Związana z trojaczkami alfa

1

Poczuły jej podniecenie. Nie było wątpliwości, że przyszli Alfa wiedzieli, iż ich pragnie, a to było zabronione.

Thea, córka Beta, trenowała każdego ranka z identycznymi trojaczkami Alaricem, Conrim i Kaiem, przyszłymi Alfarami ich stada, Nowego Świtu.

Tego ranka Thea miała zamiar zepchnąć Kaia, kiedy Conri i Alaric chwycili ją za ramiona od tyłu i mocno przytrzymali.

„Chodź, Kai,” powiedział Alaric. „Zrównaliśmy szanse dla ciebie.”

„Co do diabła?” zapytała Thea. Próbowała uwolnić ramiona z ich uścisku, jej koński ogon kasztanowych włosów machał tam i z powrotem.

„Nie poczułaś nas za sobą?” spytał Conri.

„Myślałam, że się przyglądacie, nie knujecie.” Kontynuowała walkę z ich chwytem. „To niesprawiedliwe. Chłopcy dostają siłę i mięśnie w czasie dojrzewania. Dziewczyny dostają piersi. Bezużyteczne!”

Oczy Kaia, kryształowo niebieskie, spojrzały na jej pierś i stężały. „Nie sądzę, żeby piersi były bezużyteczne,” powiedział.

„Wy trzej wciąż rośniecie i stajecie się silniejsi.” Oczy Thei, w kolorze turkusu, przeskanowały wysoką, szeroką, dobrze zbudowaną sylwetkę Kaia, a jego ubrania na trening zostawiały niewiele wyobraźni.

„A mimo to wciąż regularnie mnie przewracacie,” powiedział Kai.

Jej oczy powróciły do jego. „Teraz to wy mnie przewracacie cały czas.”

„Nigdy wcześniej nie mogliśmy cię przewrócić,” powiedział Alaric, jego silne ręce trzymały ją w miejscu.

„Rzekłbym, że pole gry się wyrównuje,” powiedział Conri z jej drugiej strony. Jedna z jego szorstkich rąk przesunęła się o cal w dół jej ramienia i odnowiła chwyt.

„Ograniczacie mnie, podczas gdy on atakuje?” zapytała Thea.

Conri wzruszył ramionami, a potem się uśmiechnął.

Thea pokręciła głową na niego. „Przypomina mi to, kiedy byliśmy dziećmi, a Kai uderzył mnie w głowę z tyłu, gdy wychodziłam z ringu, myśląc, że może wziąć mnie z zaskoczenia i pokonać po walce. Twój tata był taki zły, ale zanim mógł cię ukarać, skoczyłam z ziemi, zepchnęłam cię i biłam, aż zacząłeś płakać. Twój tata śmiał się tak głośno. Wciąż go słyszę. ‘To, co dostajesz za brak honoru, synu.’ Co by powiedział, gdyby zobaczył cię teraz?”

Kai podszedł do niej, pochylając głowę w sposób, który wszyscy inni uznaliby za zastraszający. Nikt nie wiedział, że to podniecało Theę. Jego kryształowo niebieskie oczy — w tym samym kolorze i intensywności co jego braci — patrzyły na nią z pod jego niechlujnego pompadoura ciemnych włosów, mięśnie falowały na szerokich ramionach.

„Tata nie jest teraz tutaj,” powiedział Kai swoim głęboki głosem. „Nikt cię nie uratuje, gdy będę miał cię na plecach, błagając o litość.”

Kai zawsze ją prowokował, podpuszczając ją, aż zaczynała z nim walczyć. Uwielbiał, gdy dominowała nad nim. Czuł, że do niej należy. Że ona go pragnie. Jeszcze tego nie rozumiała. Po prostu wpadała w wyzwanie.

Gdy tylko był wystarczająco blisko, Thea wykorzystała chwyt Conriego i Alarica jako dźwignię, by kopnąć i przełożyć nogi nad ramionami Kaia. Oplotła je wokół jego szyi i zamknęła w figurze czwórki, by nim zdominować.

„Dzięki za pomoc, chłopaki,” powiedziała Thea.

Conri i Alaric puścili ją, jakby ją parzyło. Jej górna część spadła, a jej głowa trafiła w kolana Kaia, ale nie poluzowała swojej dominującej pozycji. Uderzyła Alarica i Conriego w krocze, a oni się zgarbili.

Długie włosy Conriego zakryły jego twarz, ale fryzura Alarica pokazała jego bolesny wyraz. Kai zemdlał i osunął się na ziemię. Thea złapała równowagę i wylądowała na nogach, uśmiechając się do siebie.

„To nie było sprawiedliwe!” powiedział Conri, pochylony.

„Przepraszam? Chcesz rozmawiać o sprawiedliwości?” Thea postawiła ręce na biodrach.

„Uderzyłaś poniżej pasa,” powiedział Alaric.

„Wy zmieniliście zasady w środku walki. Dlaczego ja nie mogę? Gdyby to była prawdziwa walka, a grupa mnie atakowała, możesz być pewien, że zrobię, co muszę. Poza tym, nosicie ochraniacze. Nic wam nie jest.”

Odwróciła się do Kaia i uklęknęła obok niego na trawie. Byli na polu treningowym — dużym świetlistym miejscu w lesie na terenach ich stada.

„Kai, czy wszystko w porządku?” Zauważyła, że klatka piersiowa Kaia nie ruszała się, i westchnęła. „On nie oddycha!”

Położyła dłonie powyżej jego serca, aby rozpocząć resuscytację, gdy nagle ręce Kaia wystrzeliły w górę. Przewrócił ją, usadowił się na jej biodrach i przytrzymał jej ręce nad głową. Pochylił się i przyłożył usta do jej ucha.

„Złapałem cię.” Jego ciepła, twarda klatka piersiowa otarła się o jej, a jej ciało zareagowało. Miała nadzieję, że nie zauważy teraz jej sztywnych pik. „Przytrzymaj ją. Musimy ją ukarać.”

Alaric i Conri chwycili każdą z jej rąk i przytrzymali ją. Trzy identyczne, wyrzeźbione twarze patrzyły na nią. Kai zaczął łaskotać jej boki, a ona zaczęła się śmiać.

„Przestań!” krzyknęła. Walczyła z nimi, kopiąc nogami i śmiejąc się. Kai podniósł jej koszulę i dmuchnął w jej brzuch. Alaric i Conri zaczęli gryźć każdy bok jej szyi, schodząc w dół do ramienia. Kai ugryzł bok jej talii.

Dławiła się między napadami śmiechu, ale ugryzienia sprawiły, że poczuła coś zupełnie innego. Mrowienie wszędzie, które wysyłało ciepło do jej brzucha.

Po jej następnym westchnieniu, Alaric i Conri ugryźli miejsce, które sprawiło, że jej majtki stały się mokre, a ciało się poddało. Przestała walczyć, a jej śmiech zamienił się w jęki.

Trojaczkowie zamarli.

Thea zamarła z przerażeniem, jedynie jej klatka piersiowa wciąż unosiła się w górę i w dół, próbując złapać oddech.

Trojaczkowie unieśli głowy, by na nią spojrzeć, zaskoczenie na ich przystojnych twarzach. Spojrzeli na siebie, wciągnęli powietrze przesycone jej zapachem, a potem znów spojrzeli na Theę, ich oczy ciemniały.

Wiedziała, że poczuli jej podniecenie. Zawstydzona, wykorzystała ich chwilę rozproszenia, zrzuciła ich z siebie i pobiegła z pola treningowego w głąb lasu.

2

Thea nie chciała spotkać się z trojaczkami w domu stada, więc pobiegła do szkoły i poszła do damskiej szatni, żeby wziąć prysznic.

Co było z nią nie tak? Nigdy wcześniej nie czuła podniecenia podczas treningu. Zawsze była profesjonalna. Zostawiała to na swoje prywatne chwile.

Tak, od kiedy trojaczkowie osiągnęli wiek dojrzewania, stawali się coraz silniejsi i teraz mogli ją unieruchomić, a tak, podobało jej się to w sekrecie. Chciała, żeby jej przyszli Alfa byli coraz potężniejsi. Chciała, aby byli nad nią. To była prawdziwa przyczyna, dla której czasami mogli ją przetrzymać. Pozwoliła im. Nie powinni byli nic o tym wiedzieć. Nikt.

Powinna być następnym Betą. Ich Betą. Nigdy nie zdobędzie tej pozycji, jeśli będzie się zachowywać jak zakochany szczeniak w ich obecności albo jeśli będzie pachniała podnieceniem, kiedy będą blisko. Gdy znajdą swoje partnerki, Luny będą chciały jej zastąpienia. Dlatego większość Betów to mężczyźni. Oprócz faktu, że mężczyźni zazwyczaj są silniejsi.

Jednak Thea miała krew Alfa. Jej ojciec był Betą ich stada – Nowego Świtu, największego stada wilkołaków na zachodnim wybrzeżu – ale był czwartym synem Alfy ze wschodniego wybrzeża. Jego stado go nie potrzebowało, a on chciał być użyteczny, więc przyjechał tutaj, aby zostać Betą. Matka Thei była także córką Alfy.

Thea była silna. Wysoka, silna, i trenowała ciężej niż ktokolwiek inny.

Ojciec trojaczków, Alfa Ulric, włączył ją do treningu synów od pierwszego dnia. Niewypowiedziana oczekiwanie było takie, że przejmie pozycję swojego ojca, tak jak trojaczkowie przejmą swoje.

Teraz wszystko było zagrożone. Pokazała, dlaczego kobieta nie powinna być Betą. Myślała, że kontroluje swoje przyciąganie do nich, ale gdy nadgryźli jej miejsce oznaczenia, ten jęk był tak samo niekontrolowany, jak i żenujący. W jednej chwili walczyła z nimi. W drugiej, była bezsilna i pragnęła ich.

Miała już przechylać biodra i pocierać się o Kaia, kiedy wszyscy zastygli. Musieli być przerażeni dźwiękiem jej jęku. Potem powąchali powietrze i poczuli, jak bardzo była podniecona! Jak mogłaby kiedykolwiek spojrzeć na któregoś z nich znowu? Nie powinna była przestać biec w szkole. Musiała opuścić miasto. Stan. Kraj. Kogo ona oszukiwała? Planetę.

Wyszła spod prysznica i przebrała się w zapasowe ubrania, które tam trzymała. Może stado jej wujka na wschodnim wybrzeżu przyjęłoby ją. Zadzwoni do rodziców i przeprosi za przynoszenie wstydu rodzinie, po tym jak się osiedli.

Opuszczając szatnię, wpadła prosto na trojaczków. Alaric miał plecak Thei na ramieniu i brzoskwinię w dłoni. Nagle odwróciła się i pobiegła w przeciwnym kierunku.

„Hej!” – zawołał Kai.

„Thea, stój!” – powiedział Conri.

Alaric dogonił ją pierwszy. Złapał ją za ramię i obrócił w swoją stronę.

„Thea, co ty robisz?”

„Uciekam,” odpowiedziała.

Conri i Kai do niej dołączyli. Trzej utworzyli wokół niej krąg.

„Dlaczego?” – zapytał Conri.

„Dlaczego myślisz? Jestem upokorzona,” odpowiedziała Thea.

„Nie musisz się wstydzić. Wszystko w porządku,” powiedział Kai.

„Nie, nie jest, i to nigdy się nie powtórzy,” odpowiedziała Thea.

Kai złapał ją w talii, pociągnął do siebie i przycisnął ją do ściany. Serce Thei prawie wyskoczyło jej z piersi. Jego ręka wędrowała w górę po jej boku. Pochylił się i musnął swoimi wargami jej obojczyk.

„Mówisz, że jeśli pocałuję cię w szyję, to cię to nie podnieci?” – zapytał Kai cicho. Przeszły ją dreszcze.

Przybliżył nos do jej szyi i wciągnął powietrze. Wymagało to całej jej siły woli, aby nie jęknąć. Ścisnęła uda, próbując stłumić narastające ciepło. Ręka Kai’a opadła, wślizgnęła się pod jej koszulę, a jego palce zahaczyły o pas spodni.

„Gdybym wsunął rękę i cię dotknął, nie byłabyś mokra?”

W Thei narastała złość – nie na Kaia, ale na siebie. Kai ją testował, a ona zawodziła. Było zbyt oczywiste, jak bardzo pragnęła, aby to właśnie zrobił. Nie była materiałem na Betę. Zebrała się w sobie i odepchnęła Kaia.

„Nigdy się nie dowiesz, Kaiser,” powiedziała, używając jego pełnego imienia. Zwykle to robiła, gdy była zła.

Pobiegła, czekając, aż za skrętem otarła łzy z oczu.

„Brawo, idioto,” usłyszała, jak Alaric mówi do Kaia.

„Czuję jej zapach. Dlaczego opiera się?” – powiedział Conri.

Dotarła do swojej szafki, zanim Alaric ją dogonił. Podsunął jej plecak.

„Pomyślałem, że będziesz tego potrzebować, skoro nie wróciłaś do domu stada,” powiedział. „Wsadziłem tam zmiany ubrań.”

„Dzięki.” Wzięła od niego torbę. On zaproponował jej brzoskwinię.

„Pomyślałem, że nie zjadłaś śniadania.”

Chciała go przytulić. Zamiast tego wzięła brzoskwinię.

„Dzięki,” powiedziała. Zawsze mogła liczyć na Alarica, aby się o nią zatroszczył i poprawił jej nastrój, ale nawet on nie mógł tego naprawić.

„Przykro mi z powodu Kaia. Czy wszystko w porządku?” – zapytał Alaric.

„Nie mogę tu zostać po tym,” odpowiedziała Thea.

„Co masz na myśli? Dokąd pójdziesz?”

„Do stada mojego wujka? Tak naprawdę wszędzie indziej.”

„Thea, nie idziesz nigdzie. Znajdziemy cię i przyciągniemy z powrotem. Nie odchodzisz.”

„Nie rozumiesz.”

„Nie pozwól, aby jego niedojrzałość cię odstraszała. Chodź, radziłaś sobie z gorszym.”

„To nie on. On mnie testował. To ja jestem problemem.”

„Jaki problem?” – zapytał Alaric.

Kai i Conri skręcili za róg i powoli podeszli. Thea chwyciła swoje rzeczy i zamknęła szafkę.

„Jeśli nie mogę kontrolować się w waszym towarzystwie, moja przyszłość w stadzie jest zakończona. Czy to nie dlatego Kai mnie testował? Jeśli nie zauważyłeś, zawiodłam.” Wytarła łzy, których nie mogła powstrzymać, i odeszła.

Kai i Conri dołączyli do Alarica przy szafce Thei, przyglądając się, jak odchodzi.

„Musimy to naprawić,” powiedział Alaric.

„Szybko,” dodał Kai.

3

Szkoła była niezręczna. Thea miała prawie wszystkie zajęcia z trojaczkami i starała się ich unikać przez cały dzień. Wszyscy mogli wyczuć, że coś jest nie tak. Zazwyczaj byli nierozłączni. Kai zwykle miał ramię oparte na jej ramionach. Alaric zawsze oferował jej swoje ramię, gdy szli razem, ponieważ często nie zwracała uwagi na to, dokąd idzie. Conri trzymał się końca jej koszulki, żeby trzymać ją blisko. Dziś ich ignorowała, wychodziła z klasy, gdy bił dzwonek, nie szła z nimi nigdzie i upewniała się, że między nimi było dużo przestrzeni. Zamiast jeść lunch przy swoim zwykłym stole, poszła do biblioteki, żeby być sama i pomyśleć. Czy można ją winić za to, że była przyciągana do trojaczków? Każdy ich pragnął. Byli Alfa. Emmanowali siłą i seksapilem: wysocy, z ciemnymi włosami, kryształowo niebieskimi oczami, pięknymi wyrazistymi twarzami, mocnymi szczękami, zdefiniowanymi kośćmi policzkowymi, szerokimi ramionami, mięśniami na długości. Byli wspaniali wśród wilkołaków, które już były nadprzyrodzenie atrakcyjnymi istotami.

Może mogłaby się z tego otrząsnąć. Jeśli udałoby się jej znaleźć sposób na oswojenie swojego libido, wszystko mogłoby wrócić do normy. Może to po prostu hormony, bo jej pierwsze przeistoczenie było blisko. Co, jeśli jej wilk okazałby się być przygodnym potworem i musiałaby nieustannie zaspokajać swoje pragnienia? Thea pomarszczyła czoło.

Może są zioła, które mogłaby przyjmować, które stłumiłyby hormony lub popęd seksualny. Przynajmniej mogłaby poszukać sposobów na zatarcie swojego zapachu. Musiały być zioła na to. Zaczęła szukać książek, które mogłyby jej dać wskazówki, jak to naprawić. Czarownice mogły robić różne rzeczy, ale nie chciała z nimi zadzierać. Były wrogami wilkołaków. Niebezpieczne. Zostawiłaby stado, zanim zaczęłaby korzystać z czarownic.

Jednak kochała to stado. Ludzi. Swoją rodzinę. Trojaczków. Wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła, to być Beta i pomagać temu stadu pozostać najsilniejszym, najpożądanym na zachodnim wybrzeżu. Nie chciała odejść. Wypożyczyła kilka książek i włożyła je do plecaka, żeby zabrać do domu.

Po szkole wybrała się sumiennie na pole treningowe, aby prowadzić trening razem z trojaczkami. Nie patrzyła im w oczy, co denerwowało Kaia i Conriego. Starała się wyglądać profesjonalnie, rozmawiając tylko wtedy, gdy było to konieczne. Wprowadziła innych wilków, aby pokazać rzeczy, kiedy zwykle używali siebie nawzajem.

Po treningu Thea zazwyczaj zostawała i rozmawiała z członkami stada. Tym razem jednak natychmiast wyszła. Poszła do domu stada, wzięła coś do jedzenia, a potem poszła do swojego pokoju, aby przeczytać wypożyczone książki. Nie poszła na kolację stada.

Po chwili miała już spis wszystkich ziół, które chciała. Zeszła do apteki stada w wiosce na terenach stada i wręczyła listę aptekarzowi. Starszy pan zebrał przedmioty, podpisał je, spakował i przesunął w jej kierunku.

„Jeśli masz jakieś pytania, nie wahaj się skontaktować,” powiedział.

„Dziękuję,” odpowiedziała, wręczając mu pieniądze.

„Oczywiście, Pani Lyall.”

„Thea. Proszę nazywać mnie Thea, panie Garrity.”

„Oczywiście, Thea.” Uśmiechnął się do niej.

Wróciła do swojego pokoju i czytała, jak przygotować zioła. Ile użyć, jak długo parzyć herbatę, jak długo będą działać. Zasnęła z głową w książce, reszta książek leżała wokół niej na łóżku.

Obudziła się, gdy łóżko się ugięło. Dwie silne ręce przyciągnęły ją do ciepłego ciała. Od razu wiedziała, że to Alaric. Zawsze wiedziała, który z trojaczków jest który, odkąd byli dziećmi. Wszyscy inni mieli problem, żeby ich odróżnić, ponieważ byli identyczni.

„Hej,” powiedział miękko Alaric. Pozbierał książki z jej łóżka, poukładał je na biurku i przykrył ją kocem. „Tęskniłem za tobą na kolacji. Tęskniłem za tobą przez cały dzień. Jak się masz?”

„Nie wiem,” odpowiedziała Thea.

„Zbadasz coś.”

„Nie chcę o tym rozmawiać.”

„W porządku. Nie musisz. Mogę z tobą zostać, jak za dawnych czasów?”

Trojaczki zwykły zakradać się do jej pokoju każdej nocy i spać z nią. Przestali kilka lat temu. Thea tęskniła za spaniem z nimi, ale nigdy nie wkradłaby się do ich pokoi.

Thea skinęła głową. Nawet przy zgaszonych światłach mogli się widzieć w ciemności. Nie wiedziała, czy kiedykolwiek znów z nim zaśnie. Owinęła ramiona wokół jego talii. On się przystosował i przytulili się mocno. Umieścił jej głowę pod swoim podbródkiem. Jej twarz była przy jego klatce piersiowej, a ona wdychała jego zapach. Uspokajało ją to i jednocześnie smuciło. Wiedziała, że nie jest jej. Żaden z nich nie był. Łzy zaczęły jej spływać.

„Hej,” powiedział Alaric. Głaskał jej plecy w górę i w dół. „Co się stało?”

„Boję się, że was stracę.” Pociągnęła nosem.

„Nigdy się to nie zdarzy. Jesteś z nami na zawsze.”

Życzyła sobie, aby to była prawda. Dziś wieczorem zadowoliła się byciem w ramionach Alarica.

4

Alaric wciąż trzymał Theę, gdy się obudziła.

„Jesteś gotowa na wczesnoranne treningi?” Głos Alarica, chrapliwy od snu, przeniknął przez jej ciało, budząc ją w najsłodszy sposób. Marzyła, by tak budzić się każdego ranka. Potem słowa do niej dotarły.

„Nie chcę iść. Nie mogę.”

„Thea, możesz i nie ma powodu, by tego nie zrobić.”

„Proszę, nie zmuszaj mnie—”

„Thea, idziesz. Zobaczę cię na zewnątrz za piętnaście minut, okej?”

Wiedziała, że musi mu się podporządkować. „Tak, Alpha.”

„Hej, nie o to mi chodzi—nie myślałem o tym w ten sposób,” powiedział Alaric. „Wiesz, że możesz nam powiedzieć nie, prawda? Thea, proszę. Nie chcę, żebyś czuła, że musisz robić coś, czego nie chcesz.”

„To czemu zmuszasz mnie do treningu?”

„Bo kochasz treningi. Nie pozwolę ci tego zniszczyć przez nieporozumienie. No chodź. To nie w twoim stylu. Gdzie jest moja nieustraszona Thea?”

„Na polu treningowym, gdzie umarła ze wstydu?”

Alaric przytulił ją do siebie i pocałował ją w czubek głowy. „Znajdźmy jej ciało i przywróćmy do życia.”

„Dobrze.”

Wstał z łóżka i opuścił jej pokój. Ona się przygotowała i poszła na boisko, gdzie czekały na nią trójaczki. Nie spojrzała im w oczy.

Biegli okrążenie po boisku, a zanim skończyli, Kai złapał Theę od tyłu. Instynkty włączyły się. Thea uskoczyła na bok i wyrzuciła go za biodro. Kai wylądował na trawie z hukiem, przewrócił się na nogi i stanął naprzeciwko niej. Conri i Alaric dogonili ich, każdy chwycił jeden z ramion Thei.

„Jeszcze raz?” powiedziała. „Bo to wczoraj tak świetnie poszło.”

Kai podszedł do niej z rękami uniesionymi do góry, pokazując, że nie chce walczyć. „Dziś jest inaczej,” powiedział. „Dziś nie walczymy.”

„Co robimy?”

Kiedy Kai dotarł do niej, uchwyty Conriego i Alarica się zmieniły i trójka otoczyła ją, zamykając w klatce.

„Dziś sprawdzimy, czy możemy cię podniecić,” powiedział Kai.

Powoli przyniósł ręce do jej talii, następnie nachylił się i przeciągnął nosem w górę i w dół jej szyi. Jego ręce wędrowały po jej ciele. Próba zignorowania zmysłowych uczuć, które wzbudzał, okazała się coraz trudniejsza.

„Czemu mi to robisz?” zapytała Thea. „Już udowodniłeś, co chciałeś. Podniecam się w waszym towarzystwie. Przykro mi! Nie wiem, co ze mną nie tak!”

„Nic nie jest z tobą nie tak. Powinnaś się nami podniecać,” powiedział Conri.

Westchnęła. „Nigdy nie czułam się tak upokorzona,” powiedziała, zamykając oczy i spuszczając głowę.

„Czemu się wstydzisz?” zapytał Alaric.

„Zawsze byliście jak moi bracia. Siostry nie powinny jęczeć bez opamiętania, gdy ich bracia je łaskoczą.”

„Nie myślimy o tobie jak o siostrze od dłuższego czasu. Nie od kiedy wyrosły ci te piersi, które twierdzisz, że są bezużyteczne,” powiedział Kai. „Możemy sprawdzić, jak bezużyteczne są?”

Obserwował jej twarz, gdy jego ręce wędrowały pod jej koszulką i chwytały jej piersi. Zdrętwiała. Ścisnął, a jej usta otworzyły się w zdumieniu. Ześlizgnął jej biustonosz, uwalniając jej piersi, a potem znalazł szczyty i zaczął kręcić nimi palcami. Wygięła plecy, opierając się na jego dotyku.

„Proszę,” błagała, niepewna, czy błaga go, by przestał, czy by kontynuował. Chciała tego tak bardzo. „To nie sprawiedliwe.”

„Ale to ci się podoba?” zapytał Alaric. Nie odpowiedziała. Jej oddech stawał się płytki i szybki. „A co z tym?”

Alaric przesunął jej kasztanowe włosy na bok i pocałował ją w szyję od tyłu. Jej oczy się zamknęły, jęknęła, a głowa opadła jej na jego ramię.

„Myślę, że jej się to podoba,” powiedział Conri. Wcisnął swoją twarz w drugi bok jej szyi i głęboko wciągnął powietrze. Jego usta zeszły w dół, całując ją, zwracając szczególną uwagę na wrażliwe miejsce na jej znaku, które sprawiło, że nie mogła powstrzymać jęków. Alaric znalazł to samo miejsce po drugiej stronie, a ona jęknęła głośniej, zanim próbowała wrócić do rzeczywistości.

„Przestań. Proszę. Znajdę sposób, aby przestać.”

„Czemu miałabyś przestać?” zapytał Kai, zdezorientowany. Thea zawsze walczyła do końca. Dlaczego tak łatwo się poddaje? Błagała. To nie w jej stylu.

„Być podnieconą,” powiedziała Thea.

„Dlaczego mielibyśmy tego chcieć?” powiedział Kai.

„Przez długi czas myśleliśmy, że nie lubisz nas w ten sposób,” powiedział Conri. Zaczął ssać to miejsce na jej szyi.

„A może nie byłaś gotowa,” dodał Alaric. Grizł niewielkie miejsce po swojej stronie.

„Nie potrafię opisać, jak szczęśliwi byliśmy, czując twój zapach podniecenia wczoraj. Mamy nadzieję, że to my byliśmy przyczyną tego słodkiego, pysznego zapachu,” powiedział Kai.

Wszyscy spojrzeli na nią z nadzieją. Podniosła swoje turkusowe oczy i spotkała ich wzrok.

„Chcecie, żeby mnie to podniecało?” zapytała.

„Nie brzmi tak zaskakująco,” powiedział Kai.

„Nie rozumiem.”

„Zdajemy sobie sprawę, że to nie fair, że możemy poczuć twoje podniecenie, a ty nie możesz poczuć naszego,” powiedział Alaric.

„Ale możesz je poczuć,” dodał Kai. Jego ręce zaczęły schodzić w dół, pociągając jej szczyty, aż znów powróciły na swoje miejsce. Thea przygryzła wargę, by nie błagać go, żeby położył ręce z powrotem na niej. „Więc pozwól, żebyśmy jasno dali do zrozumienia, jak bardzo nas podniecasz.”

Zsunął dłonie w dół, ścisnął ją w tyłek i przyciągnął do przodu. Wyraźnie poczuła jego erekcję przy swoim brzuchu.

„To była męka, by trzymać się w ryzach podczas treningu z tobą,” powiedział Kai. „Nie masz pojęcia, jak bardzo chcieliśmy to zrobić.”

Nachylił się, jego oczy wyzywały ją, by go powstrzymała, i przycisnął swoje usta do jej. Jej ciało zapłonęło. Ręce Kai'a zaczęły gładzić jej policzki. Jedna z dłoni Alarica przesunęła się do jej piersi, podczas gdy Conri znalazł drugą. Thea jęknęła z przyjemności.

Po chwili ręce Alarica owinęły się wokół jej talii, mocno chwyciły i obróciły ją, by stanęła naprzeciwko niego. Przyciągnął ją do siebie, aby mogła poczuć jego erekcję. Następnie przesunął ręce w górę i delikatnie złapał jej twarz. Spojrzał jej głęboko w oczy.

„Chcemy cię,” powiedział Alaric.

Pociągnął ją do pocałunku. Jego ręce wpięły się w jej włosy, przechylając jej głowę, by pogłębić pocałunek. Cztery inne ręce wędrowały po jej ciele.

„Mój kolej,” warknął Conri.

Obrócił ją do siebie, jedna ręka na małym plecach. Przycisnął ją do swojej twardej erekcji. Drugą ręką gładził jej pierś. Thea znowu jęknęła, jej usta otworzyły się, a on pocałował ją, badając jej usta swoim językiem. Alaric i Kai przycisnęli się do jej boku i pleców, całując i kąsając jej szyję i ramiona. Po chwili Conri się cofnął.

„Nie musisz się wstydzić, skarbie,” powiedział Conri. Nuznął się z jej nosem, a potem oparł czoło o jej. „Chcemy cię czuć. Chcemy cię podniecać. Chcemy, żebyś nas pragnęła. Czekaliśmy na to wieczność. Nie mogę się doczekać, by poczuć twoje podniecenie.”

Kai i Alaric warknęli. „Nie możemy doczekać się, by poczuć twoje podniecenie," powiedzieli razem.

Thea uśmiechnęła się na ich warknięcia, zaczynając nabierać pewności siebie. „Chcecie mnie?”

„Tak,” powiedział Alaric.

„Myśleliśmy, że to wiesz,” powiedział Conri.

Thea pokręciła głową.

„Czy chcesz nas?” zapytał Kai.

„Wszyscy chcą was.”

„Nie obchodzi nas nikt inny,” powiedział Kai.

„Jesteście jedynymi, których chcemy,” powiedział Conri.

„Powiedz nam, proszę. Czy nas chcesz?” zapytał Alaric.

Thea skinęła głową. „Tak bardzo.” Ściskała nogi, by ukryć zapach swojego podniecenia. Zrelaksowała się i pozwoliła wiatrowi przynieść jej zapach do ich nosów. Była przemoczona. Trójaczki jęknęły.

„Goddesso, tak dobrze pachniesz,” powiedział Kai z tyłu. Jego ręce przesunęły się wzdłuż boków jej nóg, w górę po przednich udach i pod koszulę. Zatrzymał się. „Dotykałaś się myśląc o nas?”

„Tak.” Nigdy nie słyszała, żeby jej głos brzmiał tak – dusznie, słabo, niemalże jak lament – całkowicie przez to, jak bardzo była podniecona. To spowodowało, że wszyscy trzej przyszli Alfy warknęli. „Czy wy dotykaliście się myśląc o mnie?”

„Zawsze ty, tylko ty,” powiedzieli w jedności.

„O, bogini. To gorące.” Thea pochyla się do przodu i całuje Conriego. Chwyciła Alarica za kark i skierowała jego usta do swojej szyi. Następnie sięgnęła za siebie, wplatając palce w włosy Kai'a i przyciągnęła go na drugą stronę swojej szyi.

Po chwili zerwała pocałunek z Conrim. Spoglądali sobie w oczy przez chwilę, zanim Conri zszedł w dół jej ciała i wziął jedną pierś do ust. Thea wydała dźwięk aprobaty i przyciągnęła Kai'a do swych ust.

„Nie mogę uwierzyć, że jeszcze wczoraj łapałeś nas za jądra. To jest lepsze,” powiedział Alaric, gryząc jej ramię, głęboko oddychając.

„Znacznie lepsze,” dodał Conri.

Thea zaśmiała się. „To miłe.”

„Bardzo miłe, kochanie,” powiedział Kai.

Kontynuowali, zmieniając miejsca, przyciskając do siebie, dłonie i usta wędrowały, aż nadeszła pora, by przygotować się do szkoły.

„Nie chcę przestawać,” powiedziała Thea, przyciskając usta do Conriego. „Ale powinniśmy się umyć.”

„Możemy wziąć prysznic razem?” zapytał Conri.

Thea wyglądała jak jeleń w świetle reflektorów.

„Musimy działać powoli, Con,” powiedział Alaric. „Nie przyspieszaj jej. Dopiero ją zdobyliśmy. Nie spłosz ją.”

Thea przytuliła się do Alarica i szybko go pocałowała, a potem odeszła, czerwona na twarzy. Podniósł jej brodę, by mogła spojrzeć mu w oczy.

„Podoba mi się ten wygląd na tobie,” powiedział Alaric.

5

Trojaczki i Thea poszli do swoich pokojów, żeby wziąć prysznic i się przebrać.

Gdy tylko została sama, Thea panikowała. Nie była pewna, co właśnie się wydarzyło. Może to był sen. Nie byłoby to pierwszy raz.

Trojaczki czekały na nią, gdy wyszła ze swojego pokoju. Wszyscy byli po prysznicu i przebrani w świeże ubrania. Thea przez chwilę podziwiała widok. To, jak dżinsy wisiały im na biodrach. To, jak ich T-shirty opinały szerokie, umięśnione klatki piersiowe. To, jak ich identyczne twarze rozpromieniały się na jej widok. Zawsze mogła odróżnić, kto jest kim, ale ich włosy były jedyną rzeczą, która pozwalała większości ludzi zidentyfikować ich.

Z długim, świeżo ułożonym na jeżyka włosami, Alaric nachylił się po szybki pocałunek. Zarumieniła się, a on złapał ją za rękę. To nie był sen.

Conri przeciągnął palcami przez swoje długie, falujące włosy i również ją pocałował. „Nigdy się od nas nie uwolnisz,” powiedział. Objął ją biodro i zaczepił palec o jedną z pętelek w jej dżinsach.

Kai, z chaotycznym kokiem, także nachylił się po swój pocałunek. Złapał jej dłoń i przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej, przyciskając do serca. Szli korytarzem — Alaric trochę z przodu, Conri trochę z tyłu, a Kai po jej drugiej stronie.

Minęli biuro Alfy na piątym piętrze, a Thea zatrzymała się, gdy usłyszała głos matki pełen wstrząsu i strachu.

„Co mogłoby to spowodować?” powiedziała matka Thei, Naomi, za zamkniętymi drzwiami.

„Wampiry? Czarownice? Włóczęgi?” powiedziała Luna Ada. Jej głos również brzmiał z troską.

Thea gestem zasygnalizowała trojaczków, aby byli cicho i słuchali z nią przy drzwiach.

„Włóczęgi nie mogłyby tego zrobić,” powiedział Alfa Ulric. „Nigdy nie słyszałem, żeby czarownice lub wampiry zorganizowały siłę wystarczająco potężną, by zmasakrować całą stado wilków w jedną noc.”

„A potem pytanie dlaczego,” powiedziała Naomi. „Co to stado mogło zrobić, by zasłużyć na tak ekstremalną reakcję?”

„Może nie zrobili nic,” powiedział ojciec Thei, Beta Walter. „To nie pierwszy raz, gdy znaleziono zdewastowane stado na wschodzie. Było ich kilka. Dowiadują się o zniknięciu stada, gdy ktoś odwiedza wymarłe miasteczko.”

„Coś likwiduje stada wilków?” zapytała Luna Ada.

„Co wiemy o stadach, które były celem?” zapytał Alfa Ulric. „Jakieś wskazówki dotyczące tego, kto to zrobił lub dlaczego?”

„To są pytania, na które musimy znaleźć odpowiedzi,” powiedział Beta Walter.

„To wygląda na początek czegoś wielkiego. Czegoś, co tylko się pogorszy,” powiedziała Naomi.

„Na razie trzymajmy to między nami,” powiedział Alfa Ulric. „Chłopcy i Thea mają jeszcze kilka miesięcy, zanim się zmienią i ukończą szkołę oraz przejmą stado. To oni będą musieli z tym się zmierzyć. Pozwólmy im cieszyć się tymi ostatnimi tygodniami beztroski, zanim będą musieli dźwigać ciężar świata na swoich barkach.”

„Zgoda,” powiedzieli pozostali rodzice.

Usłyszeli, jak coś się przemieszcza w biurze. Thea gestem zasygnalizowała trojaczków, żeby szli, a oni cicho wybiegli z domu stada.

„Cieszę się, że mogę ignorować to, co właśnie usłyszeliśmy, aż sami przejmiemy dowodzenie,” powiedział Conri, gdy szli do szkoły. Zajął swoje miejsce obok Thei, kładąc rękę na jej biodrze.

„Będziemy musieli się tym zająć,” powiedział Alaric, wsuwając swoją dłoń w dłoń Thei. „Brzmi jakby ta sprawa dotknęła wszystkich wilków wszędzie.”

„Nasi rodzice zaczną działać,” powiedziała Thea.

„I będą nas wspierać, nawet po tym, jak przekażą tytuł Alfy,” dodał Kai. Złapał drugą dłoń Thei. „Nie musimy się tym jeszcze martwić.”

Wszyscy w szkole wpatrywali się w nich, gdy szli korytarzem. Nie było to dziwne, by zobaczyć ich czwórkę razem, ale nigdy nie trzymali się za ręce ani się nie całowali.

Nikt nie widział do tej pory związku poliamorycznego. To były historie z mitów w społeczności wilków. Niektórzy sypiali ze sobą, ale nie byli w zobowiązujących relacjach ze wszystkimi swoimi zdobyczami. Wilki ostatecznie łączyły się z jedną osobą. Były z tego znane. Wilki były notorycznie zazdrosnymi, zaborczymi bestiami, niezdolnymi do dzielenia się.

Trojaczki nie odpuszczały Thei przez cały dzień, z wyjątkiem jednej klasy, której nie mieli razem. Trzecia godzina, tuż przed obiadem. Trojaczki odprowadziły ją do jej klasy, każda z nich pocałowała ją, a następnie pożegnali się.

To była klasa o omeganach, najniżej usytuowanych członkach stada, ich zastosowaniu i roli w stadzie. Nowy Świt nie wyznaczał żadnych członków jako omegas, ale inne stada to robiły. Niektóre miały niewolników. Thea chciała to zmienić. Chciała nauczyć się wszystkiego, co mogła, żeby wiedzieć, co należy zmienić.

„To nowe,” powiedziała Lizzy, jej najlepsza przyjaciółka o blond włosach, gdy Thea usiadła obok niej. „Od kiedy całujesz naszych przyszłych Alfów?” Uniosła jedną brew.

„Od dzisiaj rano?” odpowiedziała Thea.

„Czas najwyższy.”

„Co?”

„Chyba nie potrzebowałaś Talent Show, by zwrócić ich uwagę, po prawdzie.”

„To dlatego chciałaś, żebym założyła ten wyzywający strój na Talent Show jutro?”

„Duh. Ktoś musiał dać ci mały impuls. Zastanawiam się, kto wygrał zakłady.”

„To się skończyło miesiące temu,” powiedziała Tessa, inna dziewczyna z ich stada. „Nikt nie myślał, że to potrwa tak długo.”

„O czym mówicie?” zapytała Thea.

„Cała szkoła obstawiała, kiedy wy wszyscy się zejdziecie,” powiedziała Lizzy. „Kto z was się zeswata, czy będziecie we trójkę razem, czy tylko jeden lub dwóch. Czy będą kłótnie. Czy zwiążesz się z jednym, a potem wyda się z drugim. Wszystkie możliwości. Wszystko.”

„Jestem tak zdezorientowana,” powiedziała Thea.

„O co, dziewczyno? Ci chłopcy zakochali się w tobie na wieki.”

Thea patrzyła na swoją najlepszą przyjaciółkę w osłupieniu.

„Serio nie wiedziałaś?” powiedziała Lizzy. „Nigdy nie interesowali się żadną inną dziewczyną. Nigdy nie prosił nikogo o randkę. Nigdy nie związał się z nikim, mimo że wiele dziewczyn próbowało.”

Zazdrość wzburzyła się w Thei, ale stłumiła ją. Trojaczki odrzucały wszelkie podchody.

„Zawsze traktowałam ich jak braci,” powiedziała Thea. „Myślałam, że widzą mnie jako siostrę.”

„Kiedy to się zmieniło?”

„Nie wiem. Przyszło stopniowo.”

Dzwonek zadzwonił, oznajmiając początek lekcji. „Chcę usłyszeć o tym wszystkim,” powiedziała Lizzy.

„Wszyscy chcemy,” dodała Tessa.

„Na próbie generalnej do Talent Show?” zapytała Lizzy.

„Może,” odpowiedziała Thea.

Po lekcjach Thea poszła do stołówki i znalazła trojaczki przy ich zwykłym stole. Conri pociągnął ją na swoje kolana i oparł podbródek na jej ramieniu, wdychając jej zapach. Alaric przełożył jedną z jej nóg przez swoje i głaskał ją w górę i w dół swoimi dłońmi. Kai trzymał jej rękę po drugiej stronie Conriego.

Ludzie szeptali wokół w stołówce.

„Czy wiedzieliście, że jest zakład, kiedy wejdziemy w związek?” Thea powiedziała cicho.

„Słyszałem pogłoski,” powiedział Kai.

„Nie,” skomentował Conri.

„Rozwiążę tę sprawę,” powiedział Alaric.

Thea zwróciła się do niego i nachyliła się po szybki pocałunek. Kai pociągnął za jej rękę, aż pocałowała również jego. Conri ścigał całusy w górę i w dół jej szyi.

„Musicie przestać, inaczej będę mokra przez cały dzień,” szepnęła Thea. Musiała przygotować zioła, by zneutralizować swój zapach, gdy wróci do domu.

„To pozwól nam cię osuszyć,” szepnął Conri jej do ucha.

Zaszumiała.

„Uważaj na siebie, Con,” powiedział Alaric.

Trojaczki kolejno brały Theę na swoje kolana w każdej lekcji, pozostali trzymali jej dłonie po obu stronach. Nauczyciele patrzyli na nich z dezaprobatą, ale nie powinęli nic powiedzieć, bo byli przyszłymi Alfami. Nawet gdy całowali ją w tył szyi lub głaskali każdą część jej ciała, do której mogli sięgnąć.

Thea wciąż się uśmiechała. Chciała cieszyć się tymi ostatnimi miesiącami przed przemianą i zostaniem Betą, jeśli tak to ma wyglądać.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Związana z trojaczkami alfa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści