Możliwość sprawienia, by ktoś zniknął.

Rozdział 1 (1)

1

Zasady były dość proste. Nie przebywaj z nim sam na sam, jeśli możesz tego uniknąć. Nie rób ani nie mów nic, co mógłby odebrać jako zachętę. Nie wsiadaj z nim do taksówki ani do windy. Zachowaj szczególną ostrożność, gdy przebywałaś poza biurem, zwłaszcza w hotelach i na konferencjach. A przede wszystkim, zasada numer jeden, której nigdy, przenigdy nie wolno złamać: nie rób żadnego z tych rzeczy, kiedy on pił. Był zły, kiedy był trzeźwy, ale był gorszy - dużo gorszy - kiedy był pijany.

Dziś wieczorem był pijany.

I Sarah zdała sobie sprawę, zbyt późno, że zaraz złamie wszystkie Zasady naraz.

W jednej chwili stali na chodniku przed restauracją, cała szóstka, z oddechem parującym w zimnym nocnym powietrzu, rękami wepchniętymi głęboko w kieszenie przed listopadowym chłodem, rozważając drogę powrotną do hotelu po wieczorze pełnym dobrego jedzenia i żywych rozmów. Po prostu koledzy relaksowali się pod koniec długiego dnia z dala od domu. W następnej chwili wyszedł na ulicę, żeby zatrzymać taksówkę, wziął ją mocno za rękę, poprowadził na tylne siedzenie i wszedł za nią, jego oddech był gorącą mgłą czerwonego wina, brandy i steku z pieprzem.

To stało się tak szybko, że Sarah nie miała nawet czasu na reakcję - po prostu założyła, że pozostali podążają tuż za nimi. Dopiero gdy drzwi samochodu zatrzasnęły się, zdała sobie sprawę, że oddzielił ją od reszty tak celowo i skutecznie, jak drapieżnik w dżungli.

'Regal Hotel, proszę', powiedział do kierowcy swoim głębokim barytonem.

Taksówka odjechała od krawężnika i przez chwilę Sarah siedziała zamrożona na siedzeniu, wciąż w szoku z powodu tego nagłego zwrotu akcji. Odwróciła się, by spojrzeć przez tylną szybę na resztę ich małej grupy, która utknęła na chodniku i cofnęła się, gdy taksówka nabrała prędkości. Usta jej przyjaciółki i koleżanki Marie były lekko otwarte, jakby mówiła, a na jej twarzy malował się wyraz zaskoczenia.

Zawsze trzymaj się razem. To była kolejna z Zasad. Ale teraz były tylko one dwie.

Wnętrze taksówki było ciemne i pachniało starą skórą i papierosami. Odwróciła się do tyłu i pospiesznie zapięła pasy, odsuwając się jak najdalej na prawą stronę taksówki. Przyjemny ciepły szum po kilku kieliszkach wina ulotnił się, a ona nagle poczuła się kamiennie trzeźwa.

Jeśli dobrze to rozegram, będzie dobrze. Tylko nie nawiązuj kontaktu wzrokowego. Nie uśmiechaj się. Nie zachęcaj go.

Nie zapiął pasów bezpieczeństwa, tylko wyłożył się, na otwartych nogach, po swojej stronie tylnego siedzenia, zwrócony w jej stronę. Jego prawe ramię rozciągało się wzdłuż półki za siedzeniami pasażerów, prawa ręka przeciągnięta swobodnie za jej głową. Jego lewa ręka spoczywała na jego udzie, cale od jego krocza.

'Sarah, Sarah,' powiedział, jego głos powolny i głęboki z alkoholem. 'Moja mądra dziewczyna. Myślałem, że twoja prezentacja tego popołudnia była fantastyczna. Powinnaś być bardzo zadowolona. Czy jesteś zadowolona?

'Tak.' Zacisnęła swoją torebkę na kolanach, wpatrując się prosto przed siebie. 'Dzięki.'

'Jesteś bardzo utalentowana. Zawsze to widziałem, zawsze wiedziałem, że masz odpowiednie predyspozycje.'

Taksówka wzięła ostry zakręt w lewo, a on przysunął się do niej o kolejny cal bliżej na tylnym siedzeniu, jego kolano dotknęło jej. Sarah musiała się powstrzymać, żeby się nie wzdrygnąć. Nie odsunął kolana, ale pozwolił mu tam pozostać.

'Dzięki', powiedziała ponownie, myśląc o chwili - proszę, niech to będą tylko minuty - kiedy będzie mogła postawić między nimi zamknięte drzwi.

'Nie jestem pewien, czy o tym wspominałem, ale czy wiesz, że BBC2 zamówiło kolejną serię Nieodkrytej Historii? A firma produkcyjna rozmawiała o tym, że będę miała współprowadzącą w następnej serii'.

'To dobry pomysł.'

'Kobieta współprowadząca,' podkreślił. 'I wiesz, widząc cię dzisiaj na scenie, naprawdę pomyślałem, że możesz mieć potencjał w telewizji. Co o tym myślisz?

'Ja? Nie. Nie przepadam za kamerami skierowanymi na mnie, szczerze mówiąc.

'Myślę, że masz do tego talent'. Przesunął swoją prawą rękę bliżej tyłu jej głowy. Czuła jak dotyka jej włosów. 'I wygląd.'

Kiedyś był w porządku, jak przypuszczała. Może nawet średnio przystojny jako młody człowiek. Ale czterdzieści lat picia alkoholu, dobrego jedzenia i rozpusty zebrało swoje żniwo i teraz nie przypominał już nic innego, jak tylko podstarzałego lothario, który się rozsypał. Zbyt wiele ważył na swojej wysokiej sylwetce, jego brzuch zwisał ponad pasem dżinsów, podgardle było mięsiste, a nos i policzki czerwone od alkoholu. Jego szary kucyk przerzedzał się, a pasma włosów gromadziły się nad coraz bardziej łysym pechem. Worki pod oczami były ciężkie i ciemne.

A jednak, pomyślała Sarah z nutką zdumienia, wciąż chodzi i zachowuje się, jakby był cholernym George'em Clooneyem.

Próbowała odsunąć się jeszcze bardziej, ale już twardo opierała się o drzwi, klamka kopała ją w udo. Wnętrze taksówki było intensywnie klaustrofobiczne, tymczasowe więzienie, z którego nie mogła uciec.

Poczuła impuls ulgi, kiedy zadzwonił telefon komórkowy w jej torebce.

'Sarah? Nic ci nie jest? To była Marie, jej najlepsza przyjaciółka z pracy - i kolejna kobieta z bezpośrednim, pierwszym doświadczeniem zachowania Lovelocka. To właśnie Marie jako pierwsza zaproponowała zasady postępowania z nim w poprzednim roku.

'Dobrze.' Sarah mówiła cicho, odwrócona w stronę okna.

'Przepraszam,' powiedziała Marie, 'nie widziałam, jak oflagował taksówkę. Odwróciłam się tylko po światło od Helen i kiedy spojrzałam za siebie, on praktycznie wpychał cię na tył tej taksówki'.

'Nic się nie stało. Naprawdę.' Mogła zobaczyć, jak wpatruje się w nią, jego obraz odbity w ciemnej szybie okna. 'Czy znaleźliście już taksówkę?'

'Nie, wciąż czekamy'.

Cholera, pomyślała. Naprawdę jestem zdana na siebie.

'OK, nie ma problemu'

'Napisz do mnie sms, jak wrócisz do pokoju, dobrze?'

'Zrobi się.'

Marie powiedziała cichszym głosem: 'I nie znoś jego bzdur'.

'Yup. Do zobaczenia za jakiś czas. Sarah zakończyła połączenie i schowała telefon z powrotem do torebki.




Rozdział 1 (2)

Przesunął się nieco bliżej na siedzeniu.

'Sprawdzam cię?' powiedział. 'Gruby jak złodzieje, ty i młoda Marie'.

'Oni są w drodze. W taksówce tuż za nami.

'Ale my będziemy tam pierwsi - tylko my dwoje. I mam dla ciebie niespodziankę. Dotknął jej nogi tuż nad kolanem, pozwalając, by jego ręka tam spoczęła. Jego palce poczuły się ciężkie na jej udzie. 'Podobają mi się te pończochy. Powinnaś częściej nosić spódnice. Twoje nogi są bajeczne.'

'Proszę, nie rób tego,' powiedziała małym głosem, okręcając swoją obrączkę wokół palca.

'Co robić?'

'Dotknij mojej nogi'.

'Och? Myślałem, że to lubisz'.

'Nie. Wolałabym, żebyś tego nie robił'.

'Uwielbiam, gdy grasz trudnego do zdobycia. Jesteś taka drażliwa, Sarah.'

Znów przycisnął się bliżej. Mogła poczuć zapach jego potu, ostry i cierpki, i brandy po deserze, którą mieszał w swojej szklance, gdy wpatrywał się w nią przez stół w restauracji. Przesunął palce o kilka centymetrów wyżej, głaszcząc jej udo.

Ostrożnie i świadomie podniosła jego rękę i odsunęła ją od siebie, świadoma, że serce boleśnie wali jej w piersi.

Potem głaskał tył jej głowy, pieszcząc jej długie ciemne włosy. Odruchowo odsunęła się, siadając do przodu na pasach i rzucając mu spojrzenie. Zignorował ją, zaciskając prawą dłoń wokół nosa, powieki zamknęły się na sekundę.

'Uwielbiam twój zapach, Sarah. Jesteś odurzająca. Czy nosisz te perfumy tylko dla mnie?

Jej skóra pełznie, próbowała desperacko myśleć o sposobie, aby zapobiec temu, że to się powtórzy.

Opcja pierwsza: mogła po prostu wysiąść z taksówki w tej chwili. Uderzyć w szybę i powiedzieć kierowcy, żeby się zatrzymał, a potem znaleźć inną taksówkę z powrotem do hotelu, albo przejść resztę drogi pieszo. Być może nie jest to najlepszy pomysł w pojedynkę w obcym mieście - a poza tym pewnie poszedłby za nią. Opcja druga: mogłaby go grzecznie poprosić - ponownie - o uszanowanie jej przestrzeni osobistej i uszanowanie jej jako koleżanki. Równie prawdopodobne, że będzie skuteczna, jak za każdym razem, kiedy kobieta mu to mówiła. Opcja trzecia: nie robić nic, siedzieć cicho, zanotować, co powiedział po wszystkim i zgłosić go do działu kadr, jak tylko wróci do biura w poniedziałek. Mniej więcej tak samo prawdopodobne, że będzie skuteczna jak ... cóż, patrz opcja druga.

Potem oczywiście była opcja czwarta. Opcja, którą wybrałaby jej siedemnastoletnia ja: mogła powiedzieć mu, żeby zabrał swoje cholerne łapy i po prostu się odwalił, a potem wkurzał tak długo, aż nie będzie mógł wkurzać się dalej. Czuła kształt słów na swoim języku, wyobrażała sobie jego minę. Ale oczywiście nie zamierzała wszystkiego rozwalić, faktycznie wypowiadając je na głos. Nie miała już siedemnastu lat, a stawka była zbyt wysoka, zbyt wiele osób na niej polegało. Po piętnastu latach nauczyła się, że tak nie można. To nie był sposób, aby dostać się w życiu.

A najgorsze było to, że on też to wiedział.




Rozdział 2

2

Sarah wzięła głęboki oddech. Musiała być lepsza od tego. Musiała tylko poświęcić chwilę, zachować spokój, przejść linię między gniewem a przyzwoleniem.

Co oznaczało, że będzie musiała wybrać opcję piątą: spróbować skłonić go do myślenia o czymś innym.

'Wiesz, Alan, kontynuowałam ten grant na badania, który ostatnio wygraliśmy z Bennett Trust,' powiedziała, stabilność w głosie, której nie czuła. 'Sprawdzałam inne źródła finansowania i wydaje mi się, że miałam trochę szczęścia - jest coś, co nazywa się Atholl Sanders Foundation, która w przeszłości współfinansowała nagrody Bennetta i myślę, że może zrobić to ponownie z naszą.'

'Jaka fundacja? Nigdy o niej nie słyszałem.

'Atholl Sanders. Z siedzibą w Bostonie, w USA. Dość tajna, dorobiła się fortuny na nieruchomościach, farmaceutykach, tego typu rzeczach. Zwykle trzymają się na uboczu, ale myślę, że byliby zainteresowani finansowaniem niektórych naszych badań. Prezes ma osobisty interes w Marlowe".

Zacisnął ręce na kolanach.

'To dobra robota,' uśmiechnął się. 'Mów dalej.'

Pomimo siebie, uśmiechnęła się z powrotem. Ze spojrzeniem przez jego ramię, przeskanowała swoje otoczenie. Była tam stacja kolejowa, most i budynek sądu, który rozpoznała wcześniej - byli teraz blisko hotelu konferencyjnego. Wszystko, co musiała zrobić, to utrzymać go w rozmowie.

'Kontaktowałam się z prezesem powierników,' powiedziała, 'i są chętni, aby dowiedzieć się więcej o tym, co możemy zrobić.'

'Właśnie dlatego jesteś naszą mądrą dziewczyną, Sarah. Myślę, że powinnaś przedstawić swój pomysł na spotkaniu wydziału we wtorek. Dziekan tam będzie - dużo punktów brownie na ofertę.'

'Jasne, brzmi dobrze'.

'Czy nie jestem dla ciebie miła?'

Ona nic nie powiedziała.

'Co mi przypomniało,' kontynuował, wyciągając kopertę z kieszeni marynarki. 'Miałem zamiar dać ci to. Mam nadzieję, że ci się uda".

Podał jej kopertę, a jego ręka znów musnęła jej nogę. Był to ciężki, drogi papier w kolorze kremowym, z przodu widniało jej imię i nazwisko napisane odręcznym atramentem.

'Dzięki,' powiedziała, chowając go do swojej torebki.

'Nie zamierzasz go otworzyć?'

'Zrobię. Kiedy wrócimy do hotelu.'

'Jestem dla ciebie miły, prawda?' powtórzył. 'Ty też możesz być dla mnie miły, wiesz. Raz na jakiś czas, przynajmniej. Dlaczego nie spróbujesz?'

'Chcę tylko wykonywać swoją pracę, Alan'.

Taksówka w końcu zatrzymała się przed białą kamienną fasadą hotelu Regal.

'Oto jesteśmy. Teraz, zamierzam cię uraczyć bardzo specjalnym kieliszkiem na dobranoc. Nie waż się nigdzie wychodzić.

Pochylił się do przodu z dwudziestofuntowym banknotem w dłoni, gdy zapaliło się światło kierowcy.

'Przepraszam, jestem wyczerpana,' powiedziała pośpiesznie Sarah. 'Idę zadzwonić na noc.'

Tak szybko jak mogła, odpięła pas bezpieczeństwa, pociągnęła za klamkę i wysiadła, idąc szybko wokół przodu kabiny, przez drzwi obrotowe - no dalej, dalej, pospiesz się - i do recepcji, jej obcasy klikały na błyszczącej kafelkowej podłodze.

Proszę, niech będzie winda. Proszę. Pozwól mi tylko dostać się do mojego pokoju, z drzwiami, które mogę za sobą zamknąć.

Były cztery windy. Kiedy przeszła obok konsjerża, ta po prawej stronie otworzyła się i weszła do niej samotna kobieta. Drzwi zaczęły się zamykać.

'Czekaj!' Sarah pół krzyknęła, zrywając się do biegu.

Kobieta zobaczyła ją i nacisnęła przycisk. Drzwi ponownie się otworzyły.

'Dziękuję', powiedziała Sarah wchodząc do windy, rozpłaszczając się pod ścianą.

Kobieta była Amerykanką, którą Sarah rozpoznała z jednego z seminariów wcześniej tego dnia. Identyfikator na jej klapie mówił o dr Christine Chen, Uniwersytet Princeton. Miała proste ciemne włosy i miłe oczy.

'Które piętro?' zapytała Sarę.

'Piąte, proszę.'

Dr Chen nacisnęła przycisk zamykania drzwi w momencie, gdy Lovelock przeszedł przez drzwi obrotowe na drugim końcu lobby.

'Tu jesteś,' zakrzyknął, zaczynając iść szybko w ich kierunku.

Udając, że nie słyszy, Sarah ponownie nacisnęła przycisk zamykania drzwi. Nic się nie stało.

'Sarah!' krzyknął ponownie. 'Czekaj!'

Z udręczającą powolnością, drzwi windy zaczęły się zamykać.

'Sarah! Trzymaj...

Jego szczekliwy rozkaz przepadł, gdy drzwi się zamknęły.




Rozdział 3 (1)

3

'Dlaczego wytrzymujesz z tym przerażającym draniem?' powiedziała Laura, krojąc paprykę na swoim kuchennym blacie.

'Wiesz dlaczego', odpowiedziała Sarah.

Nie daje mu to prawa do obmacywania cię i molestowania. Gdyby był moim szefem, zgłosiłabym go do HR tak szybko, że nie wiedziałby, jaki jest pieprzony dzień'.

'Wiem. Ale na uczelni nie zawsze tak to działa'.

Laura odwróciła się na chwilę od siekania i gestykulowała nożem, długim ostrzem o czarnej rękojeści, które zwężało się do zawadiackiego punktu.

'To cholernie powinno tak działać', powiedziała Laura. 'To tak jakbyś pracowała w latach pięćdziesiątych'.

Sarah uśmiechnęła się. Jej przyjaciółka przeklinała i piła więcej niż ktokolwiek, kogo znała, i miała zakorzeniony w Yorkshire zwyczaj mówienia swojego zdania bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Sarah kochała ją za to. Laura nie przejmowała się nikim.

Poznały się na zajęciach przedporodowych, kiedy Sarah była w ciąży z Grace, a Laura z bliźniakami, Jackiem i Holly. Na początku Sarah była nieco zaskoczona bezpośredniością Laury - i jej zapewnieniem, że chce mieć wszystkie dostępne leki na poród, najlepiej od tygodnia przed rozpoczęciem akcji porodowej - ale okazało się, że miały ze sobą wiele wspólnego. Obydwie studiowały anglistykę w Durham, mieszkały w tej samej dzielnicy północnego Londynu i obydwie chciały się odnaleźć w pracy. Laura była szefową działu treści cyfrowych w dużej sieci handlowej.

Piątkowe nocne wypady stały się comiesięcznym punktem w ich dziennikach. Czwórka dzieci dobrze się dogadywała i bawiła się w niekończące się zabawy w przebieranki, nawet jeśli Harry, jako najmłodszy i najmniejszy, zwykle był obsadzany w rolach drugoplanowych, jako służący, bandzior lub zwierzę domowe. Nie przeszkadzało mu to zbytnio, o ile był w to włączony.

Teraz byli już schowani w łóżku. Mąż Laury, Chris, był w pubie z kolegami z drużyny piłkarskiej. Sarah siedziała przy dużym kuchennym stole, podczas gdy jej przyjaciółka zajęła się przygotowywaniem mieszanki dla nich dwóch. W powietrzu unosił się zapach kiełków fasoli, nerkowców i kurczaka, który już skwierczał w woku.

'Wiem, że to powinno tak działać, Loz, ale tak nie jest. To po prostu zależy od tego, kto jest oskarżony. W każdym razie, próbowano tego już wcześniej.'

'I?' Laura wzięła łyk czerwonego wina ze swojego kieliszka.

I nic. On wciąż tam jest. Dlatego nazywają go kuloodpornym profesorem. I dlatego muszę grać długo, dopóki nie dostanę stałego kontraktu".

'Kuloodporny prof,' powtórzyła Laura. 'Jaki geniusz to wymyślił? Sprawia, że brzmi jak jakiś pieprzony superbohater.'

'To był jego przydomek od lat, na długo przed tym jak tam trafiłem. Nieoficjalny, oczywiście.

Ktoś go już kupił?

'To wszystko szepty na korytarzach. Nikt nie mówi otwarcie o tym, co się stało, wszystko jest bardzo cicho.

'Czy rozmawiałeś z którymś z nich? Z tym, kto wcześniej zgłosił go do HR?'

Sarah potrząsnęła głową i wzięła łyk wina.

'Boże nie, ich już nie ma. Dawno temu.'

'Cholera, naprawdę? Odeszli w sensie zwolnieni, poproszeni o odejście? Czy też odeszli dobrowolnie?

Sarah wzruszyła ramionami.

'To było przed moimi czasami, ale nie sądzę, aby większość z nich była już nawet w środowisku akademickim. Byli też różni studenci, na przestrzeni lat.'

'Ludzie więc wiedzą?'

'Chodzi o to, Loz, że są dwie strony Alana Lovelocka. Jest słynny, wykształcony w Cambridge naukowiec z telewizji, czarujący, charyzmatyczny i niesamowicie mądry, następny w kolejce do tytułu szlacheckiego. To jest ta publiczna strona, ta, która jest pokazywana ludziom przez większość czasu. Tylko wtedy, gdy masz pecha być z nim samotną kobietą, widzisz drugą stronę".

'Więc ile nacięć na jego łóżku było studentami i członkami personelu?'

'Mam nadzieję, że nigdy nie jestem w pozycji, aby zobaczyć jego bedpost'.

Laura prychnęła i ponownie napełniła swoją szklankę z prawie pustej butelki czerwonego. Była już o szklankę przed Sarą.

'Nie rozumiem jednak tego. Dlaczego HR po prostu nie zejdzie na niego jak tona gówna? Na pewno jest na ich celowniku?'

'Hmm. Spróbuję wyjaśnić: wyobraź sobie najbardziej gównianą rzecz, jaką możesz wymyślić.

Laura oparła się o blat, stając twarzą w twarz z przyjaciółką.

'OK. Myślę, że ... Southern Rail?

'Teraz pomnóż jego gównianość przez współczynnik dziesięć: to jest jak skuteczny jest nasz dział HR. W najlepszym wypadku dadzą mu klapsa w nadgarstek i "szkolenie w zakresie właściwego zachowania". W najgorszym przypadku powiedzą, że to jego słowo przeciwko mojemu i nic się nie stanie, poza tym, że następnym razem, kiedy moja umowa mogłaby zostać zawarta na stałe - za trzy dni - zamiast tego będzie to Oh sorry, obawiam się, że będziemy musieli cię zwolnić. Do widzenia kontrakt. Do widzenia praca. I tak czy inaczej moja kariera, w mojej dziedzinie, będzie w zasadzie spieprzona".

'Nie mogę uwierzyć, że uniwersytet nadal pozwala mu tam pracować. Powinien zostać zwolniony lata temu.

'On jest mądry. Podwójne pierwsze miejsce z Cambridge. Nigdy nie robi tego, gdy są świadkowie, więc zawsze jest to twoje słowo przeciwko jego. Nigdy nie ma twardych dowodów, więc uniwersytecka hierarchia w końcu daje mu kredyt zaufania.

'Ktoś powinien go nagrać. Złapać go na gorącym uczynku.'

'Tylko, że jeśli przyłapie cię na tym, możesz pożegnać się ze stałym kontraktem'.

Nagranie go dałoby ci przynajmniej szansę na walkę.

Sarah wskazała na zamontowany na ścianie telewizor, na wyciszony biuletyn informacyjny pokazujący Donalda Trumpa sprawującego władzę na trawniku Białego Domu.

Racja - ponieważ bycie przyłapanym na nagrywaniu przechwałek o molestowaniu kobiet naprawdę zniszczyło jego ambicje, prawda?

Laura zrobiła minę.

'Ugh. Nawet nie zaczynaj z tym.

Chwyciła za pilota i przełączyła na BBC2. Profesor Alan Lovelock wypełnił ekran, stojąc pośród średniowiecznych ruin i gestykulując do kamery.

'Jezu,' mruknęła, przełączając się na kanał filmowy, 'nie mogę się oderwać od tego chudego drania'.

Sarah westchnęła i wzięła łyk swojego wina.

'Tak czy inaczej, uniwersytet ma wiele powodów, aby chcieć go zatrzymać. Dokładnie dziewięć punktów sześć milionów powodów.




Rozdział 3 (2)

'Więc może robić co mu się podoba?' powiedziała Laura. 'Ze względu na pieniądze?'

Nie było wątpliwości, że profesor Alan Lovelock był wybitnym uczonym i utalentowanym badaczem - był jednym z najlepszych na świecie, w swojej specjalistycznej dziedzinie. To właśnie to przyciągnęło Sarę do jego wydziału na Uniwersytecie Królowej Anny. Ale to, co czyniło go nietykalnym, to fakt, że zdobył jeden z największych grantów przyznanych kiedykolwiek wydziałowi angielskiemu: siedmioletni grant od australijskiego filantropa o wartości 9,6 mln funtów.

'To ogromny grant - więcej niż cały wydział dostał przez ostatnie pięć lat razem wzięte. Szefowie Queen Anne są przerażeni, że jeśli życie stanie się tu niewygodne, on po prostu zabierze swoje stypendium i założy je gdzie indziej. A to spowoduje ogromną dziurę w naszym profilu badawczym, spadniemy w rankingach, nie będą mogli co pięć minut opowiadać o tym, że mają sławnego profesora, który ma własny serial w BBC2. Co jakiś czas daje dziekanowi do zrozumienia, że uniwersytety w Edynburgu i Belfaście węszą, żeby dać do zrozumienia, że może odejść, jeśli będzie miał na to ochotę".

'Szkoda, że nie chodzi z klifu,' powiedziała Laura, a Sarah uśmiechnęła się, ale to szybko zgasło.

'Wiesz, co naprawdę do mnie dociera?'

'Oprócz obmacywania i molestowania i dyskryminacji i całej reszty tego gówna?'

'To, co naprawdę mnie dopada, to fakt, że mam magistra i doktorat, pełnoetatową pracę i kredyt hipoteczny; jestem mężatką, mam dwójkę dzieci, a mimo to on wciąż nazywa mnie "mądrą dziewczyną" na spotkaniach, jakbym była czternastoletnim dzieckiem z doświadczeniem zawodowym. Nie wiem, dlaczego pozwalam, żeby mnie to kręciło, ale to jest po prostu wkurzające. Mam trzydzieści dwa lata, na litość boską. On nie marzyłby o nazwaniu któregoś ze swoich młodych kolegów czymś takim.

'Nie zmienisz zdania co do wyjazdu gdzie indziej?'

'Gdzie miałbym pójść? W Wielkiej Brytanii są tylko trzy uniwersytety, które mają specjalistyczne ośrodki zajmujące się Christopherem Marlowe: Belfast, Edynburg i my. A Lovelock nie jest tylko jednym z nich, jest najlepszy, z największym grantem, największym zespołem, największą reputacją. Przestawienie teraz dyscyplin byłoby jak powrót do zera i zaczynanie od nowa".

'Zresztą nie widzę powodu, dla którego miałbyś się do cholery przeprowadzać', powiedziała Laura. 'Ciężko na to pracowałeś, kochasz to co robisz i nie zrobiłeś nic złego. To byłoby pozbawienie twoich dzieci dobrych szkół, aby przenieść się setki mil stąd; z dala od twojego ojca, też. Pieprzyć to.

'Całkiem. W każdym razie, skoro już jesteśmy przy tym temacie, to mam nadzieję, że za rogiem może wreszcie pojawić się jakaś dobra wiadomość.

Laura uniosła pytająco brwi.

'Jak to?'

Sarah sięgnęła do swojej torebki i znalazła drogą kremową kopertę, którą Lovelock dał jej w taksówce dwie noce wcześniej. Wręczyła ją przyjaciółce.

'Założę się, że nie zgadniesz, co to jest'.

'Nie mam pojęcia, kochanie,' powiedziała Laura, obracając kopertę w rękach. Będziesz musiała dać mi kilka wskazówek.

'Otwórz to.'

Laura sięgnęła do koperty i wyjęła grubą, tłoczoną kartę, wydając niski gwizd.

'Chyba sobie żartujesz.' Spojrzała w górę, uśmiech zniknął z jej twarzy. 'Ale chyba nie myślisz poważnie o pójściu na to, prawda?'

Sarah przytaknęła.

'Tak, myślę, że jestem.'




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Możliwość sprawienia, by ktoś zniknął."

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści