Taniec ukrytych pragnień

Rozdział 1

**Tytuł:** Uczucie przebiegłego księcia

Evelyn Quinton zawsze była kwintesencją najlepszej studentki - prawdziwą akademicką gwiazdą. Ale los rozdał jej dziwną rękę, gdy została przeniesiona do historii, o której tylko czytała, stając się postacią przeznaczoną jedynie do cierpienia i bycia pomijaną. Pierwszego dnia w tym dziwacznym świecie zdała sobie sprawę, że roi się w nim od wpływowych postaci, z których każda ma ukrytą głębię, która maskuje ich prawdziwą moc.

Jej ojciec okazał się właścicielem firmy jej rywala, skutecznie połykając ją w całości, podczas gdy jej matka była ukochaną muzą głównego mężczyzny - przejmujące przypomnienie dawnych uczuć, o których nikt nigdy nie zapomniał. Nawet jej dziadkowie i pomoc domowa posiadali zaskakujące bogactwo, a gosposia codziennie jeździła Maserati do pracy. Mając wokół siebie tyle rozpieszczania i wsparcia, czuła się niezwyciężona - jakby mogła wygrać życiową loterię po prostu istniejąc.

Ale, dzięki Bogu, był William Blackwood - mężczyzna, który wydawał się zaskakująco normalny w porównaniu z barwną obsadą wokół niej. Jasne, był niezwykle atrakcyjny i wysportowany, pochodził z zamożnego środowiska, ale nie wydawał się tak groźny, jak inni otaczający ich w tym dziwnym "Ognisku", które wszyscy zamieszkiwali. A przynajmniej tak jej się wydawało.

W miarę upływu czasu Evelyn zaczęła zdejmować warstwy skrywające prawdziwego Williama. Fasada łagodności i niezachwianego podziwu wyblakła, odsłaniając przebiegłego i bezwzględnego intryganta czającego się pod spodem. Był ostatecznym czarnym koniem - ukrytym szefem fabuły z reputacją podejrzanie zimnego i wyrachowanego. Sama myśl, że William, który kiedyś był jej największym sprzymierzeńcem, był przebiegłym mastermindem, sprawiła, że oszalała.

Czuła się tak, jakby weszła prosto w zwrot akcji, na który nawet jej rozległa wiedza na temat romansów nie mogła jej w pełni przygotować. W tym świecie, w którym uczucie często maskowało manipulację, znalazła się na krawędzi, na której miłość niebezpiecznie splątała się ze zdradą.

Gdy Evelyn poruszała się po tym zdradzieckim terenie, ucząc się zasad gry, w której dynamika władzy zmieniała się w jednej chwili, wiedziała jedno na pewno: nic nie było tak proste, jak się wydawało w tym błyszczącym, zdradzieckim świecie. Musiała przechytrzyć nie tylko stawkę, ale i zaangażowane serca.

W skomplikowanym gobelinie jej nowego życia, z Williamem czającym się blisko, Evelyn była zdeterminowana, by napisać swoje przeznaczenie na nowo. Nie chciała już być odrzuconą postacią uzupełniającą w czyjejś opowieści - chciała przejąć własną narrację, nawet jeśli oznaczało to konfrontację z nieporozumieniami, które wiązały się z posiadaniem władzy w świecie, w którym miłość mogła być najbardziej śmiercionośną grą ze wszystkich.



Rozdział 2

W luksusowym prywatnym pokoju, delikatne melodie unosiły się w powietrzu, otaczając słabo oświetloną przestrzeń. Na stole leżały trzy lub cztery puste butelki po alkoholu, których zawartość wyraźnie zaczęła działać. Grupa nastoletnich chłopców, w wieku około szesnastu lub siedemnastu lat, przybliżyła się do kanapy, rzucając ukradkowe spojrzenia na rozłożoną na niej dziewczynę.

Jej policzki lśniły niewątpliwym rumieńcem upojenia, ale nawet pomimo ich bliskości, nie wychwycili jej spokojnego oddechu.

"Powinniśmy ją sprawdzić? Ile wypiła? - mruknął jeden z nich, a na jego twarzy pojawił się niepokój.

"Nie liczyłem, ale wygląda na to, że całkiem sporo - odpowiedział inny, zerkając nerwowo na nieprzytomną koleżankę.

Zapomnijmy o niej. Dlaczego Lucas miałby się z nią użerać tylko dlatego, że go lubi? Jeśli upije się do nieprzytomności, to jej wina. Trzeci głos wtrącił się lekceważąco.

Lucas! Ona chyba nie oddycha! Co mamy robić? Powinniśmy... powinniśmy wykonać resuscytację? Nagle w grupie zapanowała panika, gdy dotarło do nich, że mogą być odpowiedzialni za nagły wypadek.

Brak reakcji Lucasa Thorntona tylko zwiększył ich niepokój. Po krótkiej przepychance chłopcy w końcu popchnęli chudego, nieśmiałego dzieciaka, aby przejął kontrolę nad sytuacją.

Kiedy Evelyn Quinton ocknęła się, jej oczom ukazała się zaniepokojona twarz chłopca, panika wyrywająca głębokie zmarszczki na jego czole i widok jego niechętnych ust unoszących się niebezpiecznie blisko jej.

Obudziła się, instynktownie uderzając go w twarz.

Głośny trzask odbił się echem w pokoju, gdy się cofnął, a na jego bladym policzku pojawił się wyraźny odcisk dłoni. Żaden z chłopców nie spodziewał się jej nagłego przebudzenia i sapnęli w zbiorowym szoku, cofając się, gdy zimny pot spływał im z czoła.

Posiadłość Quintonów była znana ze swojego bogactwa, a ich rozpieszczona dziedziczka miała nie tylko ognisty temperament, ale także talent do konfrontacji. Chłopcy często obawiali się jej gniewu, a nawet jej rodzice, niezdolni do poskromienia jej wybuchów, zwykle przebywali w Everton, unikając dusznej atmosfery Ravenswood.

Ale Lucas, ich przyjaciel z dzieciństwa, wykorzystywał ich głęboką więź, wraz z przytłaczającym zauroczeniem Evelyn, często kierując jej działaniami ze względną łatwością.

Wcześniej ich niepokój o jej dobre samopoczucie wynikał ze strachu przed reakcją, gdyby coś złego przydarzyło się jej pod ich czujnym okiem. Pośpieszyli, by ją "uratować", ale nieumyślnie dali się przechytrzyć.

Z szeroko otwartymi oczami spojrzeli na Lucasa, którego wyraz twarzy bardziej niż cokolwiek innego odzwierciedlał jego zaskoczenie. Przyćmione oświetlenie sprawiło, że nikt nie zauważył niezwykłego powrotu Evelyn do zdrowia.

Pocierając czoło, Evelyn zamrugała, gdy jej zmysły zaczęły się wyostrzać. Nigdy nie piła zbyt wiele, a nieznana mgiełka upojenia ogarnęła ją, ale po chwili koncentracji mdłości zaczęły mijać, a jej wcześniej zarumieniona twarz wróciła do normy.

O dziwo, pomimo tego, że nic nie zrobiła, odurzenie stopniowo zanikało, pozostawiając ją znów trzeźwo myślącą.
"Przestań udawać pijaną, jeśli nic ci nie jest - zauważył Lucas, zaciskając swój uścisk wokół jej talii, a na jego ustach tańczyła nutka kpiny. Jeśli chcesz, żebym cię polubił, przestań robić rzeczy, które mnie irytują.

Natłok wspomnień zalał umysł Evelyn, ale nie miała czasu na angażowanie Lucasa. Szybko skojarzyła, co się stało: w jakiś sposób wylądowała na kartach kiepsko napisanej powieści zatytułowanej "Przebiegły książę", przyjmując tożsamość drugoplanowej postaci o tym samym imieniu i nazwisku.

W oryginalnej historii ta poboczna postać była przyjaciółką Lucasa z dzieciństwa i jego pierwszą miłością.

Ich związek był burzliwą kolejką górską randek od czasów gimnazjum, a Evelyn uparcie trzymała się go, odmawiając odejścia, podczas gdy Lucas nigdy tak naprawdę nie odwzajemnił jej uczuć.



Rozdział 3

Za każdym razem, gdy zrywali, Evelyn Quinton czuła iskierkę nadziei, przekonana, że Lucas Thornton znów się pojawi i będą mogli na nowo ożywić swój związek.

Na początku historii Evelyn i Lucas właśnie ukończyli studia. Podczas firmowej kolacji Lucas przypadkowo spotkał córkę prezesa firmy, prawdziwą miłość swojego życia i bohaterkę naszej historii. Jej piękno sprawiło, że zaniemówił.

Gdy bohaterka pojawiła się na scenie, Evelyn została całkowicie odsunięta na bok; serce Lucasa było teraz skupione wyłącznie na niej.

Evelyn widziała przyciąganie między Lucasem a bohaterką, ale nie chciała pozwolić mu odejść. Stosowała różne taktyki, by go zatrzymać, kurczowo trzymając się ich przeszłości.

Pomimo uporczywych zalotów Lucasa, bohaterka nie chciała być "trzecim kołem u wozu" i nieustannie go odrzucała. Jednak w trudnych chwilach Lucasa, to empatyczna bohaterka stała przy nim, a ich więź pogłębiła się.

Pewnej burzliwej nocy, zdeterminowany, by uczciwie podążać za swoją prawdziwą miłością, Lucas wezwał Evelyn na poważną rozmowę. Stanowczo ją odrzucił, demonstrując swoją determinację, zostawiając ją w ulewnym deszczu, podczas gdy sam wracał do The Hearth.

Ale Evelyn nie była gotowa się poddać.

Po tak wielu rozstaniach Lucas zawsze oferował jej kolejną szansę. Wierzyła, że tym razem nie będzie inaczej i kontynuowała swój nieustanny pościg. Poprzez swoje nieustanne uwikłanie, bohaterka zaczęła zdawać sobie sprawę ze szczerych uczuć Lucasa do niej, co ostatecznie doprowadziło do połączenia tych dwojga.

Gdy Evelyn Quinton obserwowała rozwój ich związku, jej serce bolało.

Kiedy mężczyzna odchodzi, niech tak będzie - tam, skąd przyszedł, jest wielu innych. Po co tracić czas na karłowate drzewo, które nie przyniesie owoców? Poza tym oddanie serca w taki sposób nie miało sensu; nie tylko sprawiło, że bohaterka znalazła się w centrum uwagi, ale także kosztowało Evelyn wiele, być może jej własne szczęście.

W miarę postępu fabuły Evelyn czuła się całkowicie rozczarowana. Potężny ukryty antagonista zniszczył biznes ojca bohaterki i równie szybko zdemontował małą firmę, nad której budową Lucas niestrudzenie pracował. Chcąc chronić Lucasa, Evelyn przybrała przebranie, by pośredniczyć w zawarciu pokoju ze złoczyńcą, ale zamiast tego spotkał ją przedwczesny los.

W tym momencie narracja wydawała się utknąć w martwym punkcie, być może dlatego, że autor zmagał się ze złoczyńcą tak potężnym - bogatym, przebiegłym i bezwzględnym - że rozbicie jego operacji stało się prawie niemożliwe. Po śmierci Evelyn historia szybko się zakończyła, a Lucas i bohaterka uciekli za granicę. Nawet ostateczny sukces Lucasa został ledwie wspomniany, co ostro kontrastuje z dramatycznym tytułem "The Cunning Duke's Affection".

Rzeczywiście, zakończenie wydawało się nagłe i pozostawiło wiele wątków niezwiązanych. Ostateczny złoczyńca pozostał bezimienny i bez twarzy, nazywany jedynie "Czwartym Mistrzem" przez wyższą warstwę społeczeństwa.

W porównaniu do niezłomności Evelyn, postać Lucasa pozostawiła kwaśny posmak w jej ustach.

Z jej perspektywy, bez względu na to, jak wadliwa była Evelyn, przynajmniej była szczera w swojej miłości do Lucasa. I odwrotnie, Lucas wydawał się być niczym więcej jak tylko cukierkiem dla oczu bez żadnych odkupionych cech, ledwo spełniającym minimalne wymagania dotyczące wzrostu dla idealnego romantycznego przywódcy, co jest w najlepszym razie wątpliwe.
W tym momencie zarówno Evelyn Quinton, jak i Lucas Thornton byli jeszcze w liceum, pięć lat przed ukończeniem college'u, który zapoczątkował tę historię.

Wszystko było jeszcze do uratowania.

Evelyn zmrużyła lekko oczy, unosząc podbródek z obojętnością, przyglądając się Lucasowi Thorntonowi. Więc to jest ten nieudacznik, o którym słyszała narzekania.



Rozdział 4

Evelyn Quinton była niezaprzeczalnie oszałamiająca, jej delikatne rysy uderzająco piękne i urzekające. Teraz, z jej zimną i powściągliwą postawą, była jeszcze bardziej urzekająca - prawdziwa kusicielka z potencjałem, by wywołać trzepotanie serc.

Niestety dla niej, Lucas Thornton preferował dziewczyny, które uosabiały niewinność i urok. Aby wpasować się w jego gusta, ścięła grzywkę i założyła uroczą sukienkę, co dramatycznie kłóciło się z jej wrodzoną elegancją, osłabiając jej władczą prezencję.

Wydawało się, że nikt inny nie zauważył tej zmiany, ale Lucas dostrzegł zadziorny błysk w jej oczach.

To spojrzenie było dla niej nowe. Lucas był przez chwilę oszołomiony.

Jego oszołomienie odzwierciedlał stoicki wyraz twarzy, który inni błędnie zinterpretowali jako złość. Chłopak stojący obok Evelyn przetarł nerwowo brwi i wyszeptał: "Co ty wyprawiasz? Nie boisz się, że Lucas cię wyrzuci? Przeproś, szybko!

Evelyn rzuciła mu pogardliwe spojrzenie i odwróciła się na pięcie, odchodząc.

Patrzenie, jak odchodzi w tak zdecydowany sposób, wzbudziło w Lucasie niewytłumaczalny żal. Zawołał niskim, rozkazującym głosem: - Dziś są moje urodziny. Jeśli odważysz się wyjść choćby sekundę wcześniej, przysięgam, że będę cię ignorował do końca życia.

Evelyn zatrzymała się, wciąż odwrócona plecami.

Widząc jej wahanie, Lucas poczuł nagłą falę ulgi. Emocje, które wybuchły chwilę wcześniej, wydawały się teraz absurdalne. Evelyn Quinton była Evelyn Quinton; zawsze będzie w jego zasięgu.

Wracaj - rozkazał władczo. Jesteśmy głodni. Pospiesz się i pokrój ciasto.

Evelyn powoli odwróciła głowę, a jej głos był lodowaty, gdy odpowiedziała: - Naprawdę tak do mnie mówisz?

A jak inaczej mam mówić? Lucas uśmiechnął się łagodnie, choć w jego oczach pozostał ślad pogardy. Naprawdę myślisz, że zasługujesz na życzliwość z mojej strony?

Nieopodal jakiś chłopiec parsknął sarkastycznie: - Panno Quinton, pospiesz się i przeproś Lucasa! Jeśli tego nie zrobisz, będzie wściekły i cię zignoruje, a wtedy będziesz musiała się niecierpliwić, by pozostać w jego łaskach. Czy naprawdę warto?

Zimne spojrzenie Evelyn omiotło wszystkich w pokoju.

Lucas zacisnął rękę na dziewczynie obok niego. Przez ułamek sekundy był oczarowany nieugiętym pięknem Evelyn, ale potem instynktownie poprawił swój uścisk, aby złagodzić niepokój.

Wewnątrz Lucas poczuł przypływ irytacji. Ponownie podniósł głos: - Nie słyszałaś, co powiedziałem? Jestem głodny. Pospiesz się!

Jego arogancki ton wyraźnie stał się nawykiem.

Osoby postronne postrzegały go jako dominującego i nieugiętego. Jednak prywatnie, zwłaszcza przed kimś, kogo podziwiał, był taki łagodny. Evelyn nie zgadzała się z jego zachowaniem, ale część jej współczuła sposobu, w jaki delikatnie pielęgnował swoje uczucia.

Biorąc głęboki oddech, z zaciśniętymi pięściami, odpowiedziała: - Więc tak mało o mnie myślisz. Jej głos drżał, nie ze względu na nią samą, ale na jej wersję, która czuła to ukłucie.

Dziewczyna obok Lucasa zauważyła, że odkąd Evelyn się obudziła, jego uwaga nie odwróciła się nawet na sekundę.
Ogarnęło ją poczucie kryzysu i poderwała się na nogi. Słyszałaś to? Lepiej pokrój tort! Jeśli nie chcesz, po prostu wyjdź!

Evelyn uśmiechnęła się lekko. Już miałam wychodzić, ale Lucas nalegał, żebym została jeszcze chwilę.

Lucas zmarszczył brwi, gotów się sprzeciwić.

Evelyn oparła się o framugę drzwi, wyzywająco unosząc podbródek, by zmienić temat. Czy nie powinniśmy pokroić tortu? Gdzie on jest?

Chłopak dyskretnie wskazał w konkretnym kierunku.



Rozdział 5

Evelyn Quinton uśmiechnęła się promiennie i podeszła, by wziąć dziesięciocalowy tort urodzinowy wraz z paterą.

Śmiech odbił się echem po pokoju, gdy goście zdali sobie sprawę z tego, co się dzieje.

- Cóż, ta panna Quinton z pewnością jest kimś. To nie jest tak, że może się wściekać, gdy Lucas jest zdenerwowany; wciąż musi wykonywać jego rozkazy, a potem go uspokajać.

Na oczach wszystkich Evelyn podeszła do Lucasa Thorntona. Mimo młodego wieku nie był opanowany, a jego oczy błyszczały z widocznej dumy.

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Evelyn powiedziała z promiennym uśmiechem, nagle podnosząc tort i uderzając go prosto w twarz Lucasa.

Krzyki i sapnięcia wypełniły powietrze, gdy wcisnęła tort w jego twarz, delektując się każdą chwilą. Z figlarnym uśmiechem dodała: "Twoje pretensjonalne, obłudne spojrzenie jest takie brzydkie. Teraz jest schowany za ciastem; jest o wiele przyjemniejszy dla oka!".

Słysząc podniesione krzyki wokół siebie, Evelyn nie mogła powstrzymać się od szerszego uśmiechu, wyobrażając sobie minę Lucasa pokrytą tłustym kremem. W końcu ustąpiła i zdecydowanie się odwróciła, zostawiając za sobą chaos.

-

Zgodnie z oryginalną fabułą, przyjaciel z dzieciństwa głównego bohatera odejdzie za sześć lub siedem lat, prawdopodobnie z rąk ukrytego złoczyńcy "Lorda Henry'ego".

Biorąc pod uwagę ograniczony czas, Evelyn Quinton zdecydowała się nie wracać do Quinton Manor. Zamiast tego udała się samotnie do Serene Woods. Potrzebowała czasu, aby oczyścić umysł i zaplanować swoją przyszłość.

Serene Woods znajdowało się zaledwie przecznicę od Everton First Academy, gdzie uczęszczała do szkoły.

Evelyn mieszkała w Manor, a jej kierowca codziennie woził ją do i ze szkoły. Gdy odkryła, że Lucas Thornton mieszka w pobliżu, tak długo namawiała rodziców, aż zgodzili się kupić dwupokojowe mieszkanie w Serene Woods, aby mieć do niego łatwiejszy dostęp.

Pierwotna Evelyn miała krótki temperament i z trudem dogadywała się z mieszkańcami posiadłości. Rzadko ją odwiedzali, z wyjątkiem ciotki Matyldy, która codziennie przychodziła gotować i sprzątać. Matylda starała się nie denerwować młodej damy, pojawiając się tylko wtedy, gdy była w szkole.

Gdy Evelyn dotarła do wejścia do ośrodka, właśnie zapłaciła za przejazd, gdy nagle rozładowała się bateria w jej telefonie.

... Nie ma to jak wyczerpująca się bateria.

Evelyn schowała telefon do kieszeni i polegała na swojej pamięci, aby znaleźć Briar House. Obie windy utknęły na wyższych piętrach, co oznaczało, że będzie musiała chwilę poczekać, aż któraś z nich zjedzie na dół. Znudzona spojrzała obok siebie i niespodziewanie zauważyła trzecią windę schowaną w kącie.

Zauważyła ją po raz pierwszy od czasu przeprowadzki do Serene Woods. Gdy tylko drzwi się otworzyły, ochoczo do niej podeszła.

Wczesnowiosenne powietrze wciąż było chłodne; była tylko w sukience, a spacer sprawił, że prawie zamarzła. Mrucząc pod nosem: "Ten palant Lucas", nacisnęła przycisk szesnastego piętra.

Osoba, która weszła tuż przed nią, początkowo zamierzała ją wypuścić, ale tylko rzuciła jej przelotne spojrzenie, gdy usłyszała jej słowa i bez słowa wybrała inny przycisk.
Evelyn była jednak pogrążona w myślach o swoich planach i nie zwracała na nie uwagi.

Gdy winda płynnie się wznosiła, wszystko wydawało się normalne, dopóki - bez ostrzeżenia - światła nie zgasły, a winda się nie zatrzymała.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec ukrytych pragnień"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈