Dziewczyna w rozmiarze plus

Rozdział 1: Piątek, 15 grudnia

----------

Piątek, 15 grudnia

----------

3 rzeczy, które dziś odkryłem

1. Pani Singh to sadystyczna sumbitch, która uważa, że to świetny pomysł, aby zadawać prace domowe podczas ostatnich wakacji, jakich kiedykolwiek doświadczymy w szkole średniej.

Źródło: Ten dziennik, do którego mam wpisywać swoje "odkrycia" każdego cholernego dnia, w komplecie ze źródłami i wyjaśnieniami, jakbym miała na to tyle czasu. Wszystko dlatego, że moja nauczycielka angielskiego uważa, że szkoła powinna być o "wiele więcej niż przepisane teksty". Jakby zmuszanie nastolatków do prowadzenia 'dziennika odkryć' miało nas nauczyć głębokich lekcji życia, jak jakieś carpe bloody diem crap, kiedy tak naprawdę jedyną rzeczą, którą chcemy odkryć, są wzajemne ciała.

2. Dorastanie gryzie duży, jeśli to jest rodzaj BS, który musisz znosić.

Źródło: Kiedy marudziłam o tej pracy domowej mamie, przewróciła oczami i powiedziała, że angażowanie się w obowiązki jest częścią dorastania; 'Spójrz na swojego ojca, pracującego na swój tyłek tego lata, podczas gdy ty relaksujesz swój na plaży'.

Co jest niezwykle irytujące z kilku powodów: Pierwszym jest to, że mama i tata kłócą się non stop o to, że tata pracuje przez wakacje, więc to nie jest tak, że ona jest z tego zadowolona; drugim jest to, że nie mogę nawet przewietrzyć się bez tego, że mama dostaje kopa o mojej 'tendencji do poddawania się, gdy sprawy stają się trudne'; a po trzecie, to nie jest tak, że pisanie w tym czymś codziennie PRZEZ CAŁE LATO jest tak naprawdę obowiązkiem, który ma znaczenie, tak jakby miało to zmienić moje życie, a kiedy będę dorosła i będę żyła na własną rękę, to będę pod koniec każdego dnia siadała z kieliszkiem wina i pisała ręcznie w zeszycie Moleskina: 'Drogi pamiętniku, dziś odkryłam, że dyplom uniwersytecki, na który poświęciłam cztery lata i 17 000 dolarów, jest absolutnie bezużyteczny i nigdy nie da mi pracy, więc chyba po wszystkim zostanę kasjerką w Coles'. Tak. Racja.

3. Idealna tekstura Minties jest wtedy, gdy mają około jedenastu miesięcy.

Źródło: W połowie pusta paczka Minties, którą odkryłem w przedniej kieszeni mojej walizki. Minties stały się miękkie i zachowały swój pyszny miętowy smak, nie łamiąc przy tym każdego z moich zębów.

*

Nigdy nie zamierzam tego oddać. Wyobrażasz sobie?

'Och, Maisie, naprawdę podobała mi się część, w której nazwałeś mnie sadystyczną suką; pokazałeś tam głęboki wgląd. Zapomnij o zadawaniu prac na resztę roku, bo to jest tak cholernie dobre, że dostajesz pełne oceny za wszystko' - Pani Singh, nigdy.

'Maisie Martin, jesteś na popołudniowym zatrzymaniu do końca roku i twoja matka dostanie telefon' - pani Singh, prawdopodobnie.

Ale szczerze mówiąc, po tych wszystkich bzdurach, które dorośli wciskają ci na temat doceniania młodości i korzystania z najlepszych lat życia i bla bla bla, czy oni rzeczywiście pomagają ci to zrobić? Nie. To: 'Maisie, musisz odrobić tę pracę domową!' 'Maisie, ten rok zadecyduje o twojej przyszłości!' 'Maisie, czy naprawdę powinnaś to jeść? 'Maisie, nie mogę przyjechać do Cobbers Bay tego lata, a ty spędzisz trzy tygodnie bez sojusznika przeciwko swojej matce, która jest wiecznie rozczarowana tobą, i twojej siostrze, która myśli, że jest dużo lepsza od ciebie, i nowej dziewczynie twojej siostry, która jest prawdopodobnie jeszcze bardziej doskonała niż ona, a życie to suka, a potem umrzesz'.

Ok, więc mój tata tak naprawdę nie powiedział tego ostatniego fragmentu, tylko fragment o tym, że nie przyjedzie do Bay, ale równie dobrze mógł powiedzieć resztę. Łamie czternastoletnią tradycję, a wszystko dlatego, że gazeta, w której pracuje, postanowiła wprowadzić w nowym roku jakąś "strategię rebrandingu cyfrowego", więc nie dostanie miesiąca wolnego, jak to ma w zwyczaju. To po prostu kompletna ściema, jeśli mnie zapytacie. (Co nikt nigdy nie robi.)

Przynajmniej jedna dobra rzecz wynikła z tego, że tata mnie porzucił: Mama pozwala mojej genialnej, pięknej, najlepszej przyjaciółce w świecie Annie przyjść, aby "dotrzymać mi towarzystwa" (czytaj: utrzymać mnie w spokoju). Anna również została porzucona przez rodzica na czas wakacji (jej mama wyjeżdża za granicę ze swoim chłopakiem), PLUS zdarzyło się jej złamać serce w zeszłym tygodniu, więc wyszło świetnie.

Czekaj, to wyszło źle... Chciałem powiedzieć, że Anna potrzebuje odwrócenia uwagi, bo jest zdenerwowana na mamę, nie rozmawia z tatą i dowiedziała się przez SMS, że jej (teraz już były) chłopak, Dan the Dickhead, zdradzał ją. Na szczęście ja, jej najwspanialsza najlepsza przyjaciółka, jestem w stanie zapewnić opłaconą w całości wycieczkę do luksusowego ośrodka w idyllicznym nadmorskim miasteczku. (Dobra, to nie jest luksusowy ośrodek - bardziej jak domek z dwoma sypialniami w tandetnym parku kempingowym - ale reszta jest w zasadzie prawdziwa). To jest naprawdę win-win, ponieważ Anna dostaje swoje rozproszenie i dostaję mojego sojusznika. Z wyjątkiem części, w której Anna ma złamane serce; to mniej "wygrana", a bardziej "kompletna dupa". Ale złożę ją z powrotem do kupy, nawet jeśli zajmie mi to całe lato.

Co oznacza, że NIE będę pisał w tym śmiesznym dzienniku każdego dnia. Robię to tylko teraz, bo a) mama powiedziała mi, że chce widzieć, że zrobiłam to przed snem, i b) to bije na głowę pakowanie, które też powinnam robić. Ale wszystko jest lepsze od pakowania.

Ugh. Naprawdę powinnam się spakować.

Pa, Discovery Journal. Powiedziałabym, że byłeś dobry, póki trwałeś, ale to byłoby kłamstwo, a ja naprawdę staram się nigdy nie kłamać. Przynajmniej nie wobec przedmiotów martwych.




Rozdział 2: Sobota, 16 grudnia

----------

Sobota, 16 grudnia

----------

1 rzecz, którą dziś odkryłem

1. Moja matka jest demonem piekielnym zdeterminowanym, by zniszczyć moje życie.

Źródło: Ona rzeczywiście zamierza zmusić mnie do pisania w tym cholernym dzienniku każdego dnia. Powiedziała, że będzie sprawdzać go każdego ranka! PODCZAS GDY JESTEŚMY NA WAKACJACH. Tak się dzieje, gdy twoja mama jest nauczycielką. Zawsze staje po stronie swojego gatunku. Och, obiecała, że nie będzie czytać tego, co piszę, tylko potwierdzi, że coś napisałam, jakby to czyniło ją świętą, a nie demonem piekielnym. Ale ja znam jej prawdziwą formę, a ona zionie ogniem. A ponieważ tego lata nie planuję zostać spalona przez nic innego niż słońce, będę musiała zrobić to, co ona mówi. To jednak nie znaczy, że napiszę coś wartego oddania. Ha ha! Pokażę matce i pani Singh za jednym felernym zamachem. (Fowl swoop? Fell swoop?!)

*

Cześć, Discovery Journal. Miło było cię znowu spotkać. Tak. Ja też nie sądziłem, że to się stanie. Myślałem, że jesteśmy kaput. Dunzo. Skończone. Ale moja matka ma inne pomysły, a ja wykorzystałam całe życie na sprzeciwianie się jej w jednym akcie (ONE FELL SWOOP?!), kiedy rzuciłam taniec, więc w zasadzie jestem skazana na robienie wszystkiego, co powie, dopóki nie będę miała przynajmniej osiemdziesięciu czterech lat albo ona nie umrze, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. (Moje pieniądze są na to pierwsze; moja matka, jak już wspomniałem, jest demonem piekielnym i prawdopodobnie będzie żyła wiecznie).

Ale jestem partyzanckim bojownikiem o wolność (NIE gorylem, czego nauczyłem się ciężko na historii w zeszłym roku, whoops), i mogę się oprzeć na swoje własne małe sposoby. Na przykład, moja mama powiedziała mi, że muszę pisać w tej książce codziennie, ale nie powiedziała mi co mam pisać. Dlatego teraz wypełnię ją kompletnymi bzdurami. Patrzcie, jak to robię.

Blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah blah lalala lalala lalala moja ręka robi się trochę zmęczona szczerze mówiąc blah blah blah blah.

Mama mnie obserwuje. Myśli, że rzeczywiście odrabiam pracę domową. Ha ha! Hahahahahaha!

A tłum szaleje! *Clap clap clap clap* . . . Hej, pamiętasz ten rym?

Moja matka, twoja matka mieszka w dole ulicy, 18/19 Marble Street, i co noc się kłócą i tak mówią: "Dziewczyny są seksowne z Pepsi, chłopcy są zgniłe z bawełny".

Pytanie: jak bycie zrobionym z Pepsi czyni kogoś seksownym? Bo ja wypiłem swoją część Pepsi i powiem ci, że zdecydowanie nie jestem tym, co nazwałbyś seksownym. Anna, z drugiej strony, nigdy nie dotyka tego towaru i jest certyfikowaną Hot Girl™. Wiesz: rodzaj dziewczyny, która emanuje seksapilem, która ocieka pewnością siebie, która sprawia, że faceci robią te kreskówkowe oczy, które wypływają z ich głów, języki, które wypadają z ich ust, kiedy tylko przechodzi obok, która jest po prostu całkowicie sobą, ma zabójczą twarz i rockowe ciało. Nie pytaj mnie, dlaczego ona się ze mną przyjaźni. Jestem w zasadzie dokładnym przeciwieństwem Hot Girl™, pomimo faktu, że zostałem urodzony przez Hot Girl™, która urodziła już inną Hot Girl™, a potem jakoś skończyła ze mną. To jak w tym starym filmie "Bliźnięta", który oglądałam z tatą setki razy, gdzie Arnold Schwarzenegger ma wszystkie dobre geny, a Danny DeVito jest pozostałym szlamem. Moja siostra Eva jest Arnoldem Schwarzeneggerem, a ja jestem szlamem DeVito.

W każdym razie. 

To powinno załatwić sprawę.




Rozdział 3: Niedziela, 17 grudnia (1)

----------

Niedziela, 17 grudnia

----------

2 rzeczy, które dziś odkryłem

1. Nie jestem tak dobry w partyzanckiej walce o wolność, jak mi się wydawało.

Źródło: Wszystkie te 'blagi' wczoraj przykuły uwagę mamy i zagroziła, że przeczyta cały ten dziennik od okładki do okładki, jeśli nie zacznę traktować go poważnie. 'Prywatność wiąże się z zaufaniem, a na zaufanie trzeba sobie zasłużyć, Maisie. I nie przewracaj oczami.' *insert eye roll here* Tak czy inaczej, muszę skończyć z tymi bzdurami i przynajmniej wyglądać, że robię to porządnie. Więc treść może być bzdurna, tylko nie forma. Hej, patrzcie, już mi się to udaje.

2. Znasz te wszystkie filmy, w których nastolatkowie mają jak gdyby LATO SWOJEGO ŻYCIA? To lato prawdopodobnie takie nie będzie.

Źródło: Wszystko, co wydarzyło się od wczoraj.

*

Oto jesteśmy znowu, Discovery Journal! Czy mogę mówić do ciebie DJ, skoro będziemy takimi dobrymi przyjaciółmi i w ogóle? Możesz mówić do mnie Maisie. Niektórzy nazywają mnie Maise, wymawiając "labirynt", ponieważ jestem całkowicie zagadką, którą musisz zbadać, zanim dotrzesz do ukrytego w niej skarbu. Dobra, to nieprawda - to po prostu skrót od Maisie, duh. Mama nazywa mnie Missy-May, bóg wie dlaczego, a tata nazywa mnie Eminem, bo uważa, że jest przezabawny. (Nie mówcie mu, ale czasem tak jest.) Wiecie co? Nazywaj mnie jak chcesz. Albo, jeszcze lepiej, nie nazywaj mnie niczym, bo jesteś pustym pismem i nie możesz tak naprawdę mówić.

Oczywiście, mógłbym wypełnić cię słowami, które z pewnością pozwoliłyby ci coś powiedzieć.

Ale jakie powinny być te słowa! Jak już wspomniałem (świetne słowo do użycia w każdym zadaniu, aby sprawić wrażenie, że wiesz, o czym mówisz, btw), mama zorientowała się wczoraj w moim chytrym planie. Co oznacza, że dziś musi być inaczej. Mógłbym chyba przejść do wspomnianego już wszystkiego, co wydarzyło się od wczoraj. To by zajęło trochę miejsca.

Na początek, większość wczorajszego dnia była dość nudna. Przez większość dnia siedziałyśmy w samochodzie - mama, Anna i ja. (Eva przylatuje z Melbourne, gdzie uczy się tańca - jakby nie robiła tego przez całe swoje cholerne życie. Przyleci za kilka dni ze swoją nową dziewczyną Bess. Tylko moje szczęście, że nie spędzają świąt z jej rodziną :) W każdym razie siedziałyśmy w samochodzie przez wiele godzin, a mama wciąż próbowała rozmawiać z nami o szkole, przyszłości i, co najgorsze, o chłopakach, więc Anna włożyła słuchawki do uszu i udawała, że śpi, podczas gdy ja po prostu strzelałam do mamy śmiertelnymi spojrzeniami, dopóki nie przestała mówić i nie zaczęła mi wysyłać śmiertelnych spojrzeń.

Jesteśmy całkiem nieźli w mówieniu w spojrzeniach śmierci. Oto przybliżone tłumaczenie:

Ja: Mamo, przestań próbować rozmawiać z nami, jakbyś była naszą przyjaciółką. Nie jesteś naszą przyjaciółką.

Mama: Staram się, żeby wszyscy czuli się komfortowo.

Ja: Cóż, sprawiasz, że wszyscy nie czują się komfortowo.

Mamo: Nie bądź taka lekceważąca, Maisie Martin. Jeśli nadal będziesz się tak zachowywać, zamknę cię w domu na całe lato i nie będziesz mogła się bawić.

Ja: Wyzywam cię do tego. Byłoby cudownie, szczerze mówiąc. Mogłabym cały dzień oglądać Netflix.

Mama: Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to by ci się spodobało i zdecydowałam, że bardziej odpowiednią karą będzie zmuszenie cię do pozostania u mojego boku przez całe lato i nie spuszczanie cię z oczu. Hej, mogłybyśmy razem depilować się bikini! Idealnie!

Ja: Nie zrobiłabyś tego.

Mama: Zrobiłabym.

Ja: . . .

Mama: . . .

Ja: *spogląda w dal, pokonana*

Mama: *śmieje się zadowolona, zwycięska*

Anna: *chrapie, bo już nie udaje, że śpi, a teraz naprawdę śpi*

Tak. Tak mniej więcej wyglądała ośmiogodzinna jazda samochodem. Tata kilka razy po drodze pisał, że już za nami tęskni i chciałby być na miejscu. Mama tylko przeklinała pod nosem.

Potem dotarliśmy do zatoki i wszystko zmieniło się z nudnego w trochę zbyt ekscytujące. I mówiąc ekscytujące, mam na myśli absolutnie przerażające.

Anna, wyglądająca na uroczo wymiętoloną po długiej podróży - w przeciwieństwie do mnie, która wyglądała na wymiętoloną w tym sensie, że przypominałam coś, co zostało złapane za kierownicę i wleczone za samochodem przez cały czas - udała się prosto do środka ze swoją torbą. Pomogłam Mamie rozładować zlew kuchenny i różne inne zapasy, na które nalegała (nie dosłownie zlew kuchenny, choć równie dobrze mógł nim być - mantra Mamy to "zawsze bądź przygotowana", ale przywiozła ze sobą tyle butelek z wodą, jakby była preppersem zagłady). Gdy mama zajęła się umieszczaniem wszystkiego we właściwym miejscu w kabinie, wróciłem po swoją torbę. Na tym etapie Anna wyrzuciła już swoje rzeczy na górną pryczę w małym pokoju, który dzielimy i siedziała teraz na stole na werandzie, wpatrując się w rząd kabin przed naszą w stronę oceanu. Zażartowałam na temat zbytku mamy, ale Anna nawet się nie uśmiechnęła. Przez cały dzień była w złym nastroju i wyglądało na to, że trzeba będzie czegoś drastycznego, żeby go poprawić.

Kiedy zobaczyłam pudełko tamponów obok mojej torby w bagażniku samochodu, wpadłam na pewien pomysł. Wtedy wydawał się genialny, ale był chyba najgłupszym, jaki kiedykolwiek miałam, a to już coś mówi.

(Nie wierzę, że to napiszę).

Ukryta przed widokiem Anny przez otwarty bagażnik, otworzyłam pudełko i wydobyłam dwa tampony.

(O Boże chciałabym móc cofnąć czas.)

Wsadziłam sobie jeden tampon do nozdrza.

(Dlaczego dlaczego dlaczego to zrobiłam?!)

Wepchnęłam drugi tampon do drugiego nozdrza.

(Och proszę, czy jakiś piorun nie uderzy mnie na miejscu).

Zakasłałam dziko.

(To wszystko działo się tak szybko.)

Pobiegłam wokół samochodu w kierunku Anny.

(A przecież to było jakoś też w zwolnionym tempie).

'Hej, Annaaaaa', zaśpiewałam, żeby zwrócić jej uwagę.

(Umieram, umieram.)

Wydmuchałam naprawdę mocno przez nos, a jeden tampon poleciał.

(Jestem martwa.)

Zamarłam, jeden tampon wciąż w moim nosie, patrząc jak drugi odbija się rykoszetem od pięknego, idealnego ramienia nikogo innego jak Sebastiana Lee.




Rozdział 3: Niedziela, 17 grudnia (2)

(Tu leży Maisie Martin, martwa z zażenowania, w wieku szesnastu lat).

Potrzebuję chwili.

*

Dobra, wróciłam. Całe moje ciało się krzywi, ale jestem tutaj. Równie dobrze mogę dokończyć tę sprawę.

Gdzie ja byłem? A tak, najbardziej upokarzający moment w moim życiu. Incydent z tamponem, z udziałem Sebastiana Lee i moich zimnych, martwych zwłok.

Sebastian Lee jest najpiękniejszym facetem, jakiego można zobaczyć. Ma te wspaniałe ciemne włosy, które chce się wyciągnąć i dotknąć, i tę niesamowitą linię szczęki, którą chce się wyciągnąć i dotknąć, i te spektakularne ramiona, które chce się wyciągnąć i dotknąć, i ... cóż, rozumiecie obraz.

Inna rzecz o Sebastianie Lee to to, że znam go całe życie. Nasze mamy ukończyły razem studia pedagogiczne i od tamtej pory są przyjaciółkami, ale nie widują się zbyt często, ponieważ Lee przeprowadzili się do Queensland, kiedy miałam dwa lata, a my zostaliśmy w Nowej Południowej Walii. Mama i Laura zawarły pakt, że co roku będą spędzać razem wakacje, i w ten sposób każda z rodzin dostała domek w Cobbers Bay. W ten sposób Sebastian i ja spędzaliśmy lato za latem, pływając nago, pływając na desce, budując zamki z piasku i grając w Gwiezdne Wojny (on był Hanem Solo, ja Chewbaccą). Zawsze dobrze się bawiliśmy, niezależnie od tego, co robiliśmy. Sebastian potrafił zamienić wszystko w grę.

Cóż, nie wszystko. To sprawia, że brzmi trochę płytko, ale nie jest. Potrafi być też poważny. Nawet kiedy byliśmy dziećmi, był dobrym słuchaczem. Pamiętam, że pewnego razu, gdy miałam dziesięć lat, byłam zdenerwowana, bo Greer Kirkpatrick dała wszystkim w szkole kartki świąteczne oprócz mnie. Sebastian pozwolił mi się o to wypłakać, a on ani razu się nie roześmiał. Zamiast tego zrobił sobie małą zmarszczkę między brwiami i powiedział, że jeśli kiedykolwiek spotka tę Greer Kirkpatrick, to kopnie brudem prosto w jej bezduszną, pożerającą kartki twarz. Następnego dnia pod poduszką znalazłam ręcznie robioną kartkę świąteczną pokrytą różowym brokatem, podpisaną od mojego "sekretnego Mikołaja". Wiedziałam, że to od niego.

Bo to kolejna rzecz związana z Sebastianem Lee. Jest wrażliwy i myślący - o wiele bardziej niż większość ludzi zdaje sobie sprawę. Ja sam nawet nie rozumiałem tego w pełni, dopóki nie przeczytałem jego poezji. On oczywiście nie wie o tym drobnym fakcie. Zdarzyło się to kilka lat wstecz, kiedy szukałem Aerogardu wewnątrz chaty Leesów. Wszyscy inni byli na zewnątrz, a tak się złożyło, że drzwi do sypialni Sebastiana były otwarte, a jego notatnik leżał na łóżku, więc tak się złożyło, że weszłam i zerknęłam. To co zobaczyłam to jego dusza. I to dotknęło mojej.

Co prowadzi mnie do jednej, ostatniej rzeczy o Sebastianie Lee: jestem w nim zakochana od trzynastego roku życia. Prawdopodobnie wcześniej. Jednak to poezja popchnęła mnie na skraj. Czułam, że noszę w sobie tę prywatną, piękną część jego osoby. Jakbym była bliżej niego niż kiedykolwiek wcześniej. Jak na ironię, wtedy już trochę się rozeszliśmy. Jego kolega Beamer zaczął przyjeżdżać na wakacje z Leesami, a Sebastian zawsze był z nim. Kiedy byliśmy razem, robiłam się naprawdę niezręczna. Nie, żeby on to zauważył. Przynajmniej nic o tym nie mówił. Właściwie to niewiele mi mówił. Ale to działało w obie strony. Jak już mówiłam, byłam niezręczna. Jestem niezręczna. Nie potrafię ułożyć spójnego zdania, a zamiast tego komunikuję się wyłącznie za pomocą pisków.

Tak jak pisk, który wydałam wczoraj, kiedy zobaczyłam, że tampon, który był w moim nosie sekundy wcześniej, uderzył w jego piękne, idealne ramię.

Okazało się, że wszedł do naszej chaty od swojej rodziny mniej więcej w czasie, gdy ja wkładałam tampony do nozdrzy. Dotarł do Anny akurat wtedy, gdy biegałam wokół samochodu, wrzeszcząc jak pijany lemur. Patrzył na mnie szerokimi oczami mniej więcej w momencie, gdy tampon trafił w jego piękne, idealne ramię. Wszystko to wydarzyło się w ciągu około dziesięciu sekund. Tyle czasu potrzeba, żeby zniszczyć sobie życie.

Anna również wpatrywała się we mnie z szerokimi oczami i ustami na miarę. Ona była pierwszą z nas, która się odezwała.

'Maisie, co ty robisz?'

Otworzyłem usta, ale jedyne co wyszło to jeden z tych przeciągających się pisków.

A potem. I WTEDY.

Sebastian Lee sięgnął swoją piękną, idealną ręką do ziemi i wyrwał ten tampon za sznurek.

Sebastian Lee wyciągnął swoją piękną, idealną rękę z tym tamponem dyndającym na końcu i powiedział: "Chyba coś upuściłaś, Maisie".

I wtedy. AND THEN.

On się rozkręcił. A Anna się rozkleiła. A Anna niezobowiązująco położyła swoją dłoń na jego pięknym, idealnym ramieniu.

Tak po prostu. Jakby była tą, która znała go całe życie, podczas gdy poznali się dopiero dziewięćdziesiąt sekund wcześniej.

Próbowałem się roześmiać. Tylko więcej pisków. Najwyraźniej to przypomniało Sebastianowi Lee, dlaczego w ogóle stał przed naszą chatą.

'Hej, tata chciał, żebym sprawdził, czy macie ochotę na kolację dzisiaj? Ustawił barbie na palach.'

'Seb! Jak się masz, kochanie?' Nagle pojawiła się mama, wycierając ręce o ręcznik do herbaty i dając Sebastianowi buziaka w policzek. 'To brzmi świetnie. Powiedz tacie, że będziemy tam za jakieś pół godziny... Maisie, co ty robisz? Zabierz to z nosa!

Oh. Tak. Wciąż miałam tampon w jednym nozdrzu. Pośpiesznie go wyciągnęłam. Sebastian Lee potrząsnął głową i wypuścił oddech, który brzmiał jak śmiech, gdyby mógł się pofatygować, żeby to zrobić.

'Fajnie. No cóż. Do zobaczenia później.' Odszedł, a ja patrzyłem jak odchodzi, czując, że gdybym umarł wtedy i tam, nie byłbym nawet zły - byłbym wdzięczny.

Odwróciłem się z powrotem do mamy i Anny, które również kręciły głowami.

Tak. Wycieczka zaczęła się WIELKO.

*

Spóźniliśmy się na grilla, bo Anna nie mogła się zdecydować, w co się ubrać. Zmieniłem się z rajstop i koszulki, którą nosiłem do jazdy w ... świeże rajstopy i koszulkę. Tymczasem Ania była na czwartej zmianie stroju.




Rozdział 3: Niedziela, 17 grudnia (3)

'To wygląda niesamowicie', powiedziałam, gdy przewróciła oczami i zdjęła crop top, który sparowała z malutkimi dżinsowymi szortami.

'Ugh, czuję się taka gruba', powiedziała, chwytając się za swój napięty brzuch i wyciągając twarz.

'C'mon, to tylko rodzinny grill. Kogo obchodzi, co nosisz?' Powiedziałem, próbując zignorować znajomy skręt w jelitach, który mam zawsze, gdy Anna stawia się w ten sposób. Spojrzała na mnie w taki sposób, w jaki to robi czasami, jakbym była kosmitką, która nie potrafi mówić w żadnym ziemskim języku, nie mówiąc już o angielskim. Westchnęłam i schyliłam się, by wyrwać żółtą sukienkę ze sterty ubrań, które rzuciła na podłogę.

'Masz, załóż to, zawsze czujesz się w tym dobrze', powiedziałem. Odetchnęłam z ulgą, gdy oświadczyła, że "wystarczy". Jeśli jest jedna rzecz, której moja mama nie znosi (w rzeczywistości jest wiele rzeczy, których nie znosi, ale wiesz, to taka figura językowa), to jest to spóźnianie się. Zmęczyła się już czekaniem i wyszła bez nas, odświeżywszy się i wyglądając jak milion dolców w mniej niż dwadzieścia minut. Jest mistrzynią szybkiej zmiany, moja mama.

I szybkiego picia. Była na drugim kieliszku wina, zanim tam dotarliśmy. Wiem to, bo powiedziała: "Zajęło wam to wystarczająco długo; jestem już na drugim kieliszku wina".

Przywitałam się z rodzicami Sebastiana i jego braćmi Kane'em i Lincolnem (są bliźniakami i kiedyś byli naprawdę uroczy, ale teraz mają jedenaście lat i są po prostu ogromnymi szkodnikami, więc unikam ich jak tylko się da). Starannie i bardzo świadomie unikałam wszelkiego kontaktu wzrokowego z samym Sebastianem Lee. Co było znacznie mniej udane niż zwykle, bo od razu podszedł, żeby z nami porozmawiać.

'Jak leci? Anna, prawda? Tak naprawdę nie poznaliśmy się wcześniej właściwie.'

Roześmiała się, a ja po cichu umarłam w środku na całego, gdy w mojej głowie błysnął obraz tego tamponu uderzającego w piękne, idealne ramię Sebastiana Lee.

'Wiem,' powiedziała Anna. 'Nie mogę uwierzyć, że w końcu jestem w obecności słynnego Sebastiana Lee'.

'Słynnego?'

'Och, Maisie nigdy nie przestaje o tobie mówić. Czekałam na ten dzień od lat. Auć, Maise, dlaczego mnie szczypiesz?'

Sebastian miał taki wyraz twarzy, który ja określiłabym jako "bemused", ale pani Singh spędziła dobre dwadzieścia minut, wykładając nam w klasie w zeszłym semestrze o tym, jak wszyscy źle rozumieją to słowo i że tak naprawdę oznacza ono zdziwienie lub zmieszanie. Powiedziała, że upadek języka angielskiego sprawia, że ma ochotę usiąść na ziemi i płakać (i nawet nie zaczynaj od tych "okropnych slangowych słów", których wszyscy używamy). W międzyczasie zastanawiałam się, czy mogłabym uciec od siadania na ziemi i płakania na oczach Anny i Sebastiana, kiedy poczułam silny powiew BO i poczułam ciężkie ramię na swoich ramionach.

'Cóż, jeśli to nie jest Maisie Martin.' Beamer. Ugh. Jak się ma twoja ciocia Flo?

'Nie mam cioci Flo,' zaczęłam mówić, ale uśmieszek na jego twarzy sprawił, że nagle kliknęłam. Incydent z tamponem. Sebastian mu powiedział. Ten dzień naprawdę nie mógł być gorszy.

Poza tym, że oczywiście mógł.

Chodzi o to, że Beamer najwyraźniej lubi mnie denerwować. Jak w zeszłym roku, zaatakował mnie pistoletem na wodę w jeden z niewielu dni, kiedy wybrałem się na plażę, kiedy wyraźnie nie chciałem się zmoczyć. Dwa lata temu, ciągle przerzucał powieki na zewnątrz, jak to robili chłopcy w szkole podstawowej, bo wiedział, że to mnie przeraża. Przynajmniej to była poprawa w stosunku do czasów, kiedy dłubał w nosie i machał nim w moją stronę. Pierwszego lata, kiedy tu przyjechał, wykorzystywał każdą okazję, żeby zatrzasnąć ramiączka moich pływaków. Krótko mówiąc, jest obrzydliwym, wściekłym, klasowym wrzodem na moim tyłku.

Więc oczywiście prawie nie opuszczał mnie przez całą noc. Chyba zrozumiał, że sama jego obecność sprawia, że krew mi się gotuje i to jest jego nowa taktyka. Kiedy podniosłam krzesło dla Anny, żeby usiadła obok mnie, kiedy jedliśmy, Beamer powiedział: "Aw, dzięki, Maisie Martin, nie powinnaś" i usiadł na nim. On (celowo) nie dostał wskazówek, kiedy powiedziałem, 'Nie zrobiłem tego', więc Sebastian przyniósł dwa kolejne krzesła, aby utworzyć małe koło z naszą czwórką.

Byłoby miło, gdyby nie to, że Beamer nie przestał mówić. Rozpoczął monolog o genialności najnowszego filmu Szybcy i Wściekli (który akurat mi się podobał, ale nie zamierzałem dać mu tego do zrozumienia) i nie odpuszczał przez dobre dziesięć minut. Nie powinnam narzekać, bo dzięki temu miałam okazję przyjrzeć się Sebastianowi z bliska, nie będąc przy tym dziwną. Podczas gdy Beamer mówił dalej, reszta z nas jadła, przewracała oczami (głównie ja), czasami się śmiała (głównie Sebastian), a ja wciąż ukradkiem zerkałam. Na Sebastiana, to znaczy. Nie na Beamera. Blech.

Zauważyłam, że Sebastian wydaje się być wyższy od zeszłego lata. Jego ramiona są szersze, a włosy też trochę dłuższe. W jakiś sposób jest jeszcze bardziej wspaniały. Jak zawsze nosił na twarzy leniwy rodzaj półuśmiechu. To jego domyślny wyraz twarzy. Wiesz, jak to jest, gdy ktoś ma "Resting Bitch Face"? Cóż, Sebastian Lee ma Odpoczywającą Zmysłową Twarz.

Patrzyłam, jak skrupulatnie obchodzi swój talerz. Jadł jedzenie po jedzeniu, oszczędzając szaszłyki satay swojego taty - jego ulubione, od kiedy byliśmy dziećmi - do ostatniego. Zapytałem go kiedyś, gdy byliśmy młodsi, dlaczego zawsze zjada najlepsze potrawy na końcu, zamiast pochłaniać je najpierw, jak ja. Uśmiechnął się i powiedział: "To znaczy, że to smak, który zostaje w moich ustach na końcu. Warto poczekać, Maise.

Warto czekać. Może dla niego też taka bym była. Sebastian był za opóźnioną gratyfikacją. Ja też mogłabym się zgodzić na taką gratyfikację, o ile Sebastian Lee byłby w to zamieszany. Po tych wszystkich latach, może -

'O co chodzi z tym twoim małym uśmiechem, eh, Maisie Martin?' Głos Beamera wtargnął w moje myśli.

Spojrzałam w górę, zaskoczona, i zdałam sobie sprawę, że wszyscy na mnie patrzą.

Odwróciłam się do Beamera, grając słodki uśmiech na mojej twarzy i powiedziałam: 'Och, właśnie myślałam o tysiącu i jednym sposobów, na jakie mogłabym wyrządzić ci poważną krzywdę tym widelcem'.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Dziewczyna w rozmiarze plus"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści