Czarująca panna Danvers

Rozdział pierwszy (1)

ROZDZIAŁ JEDEN

Brampton Manor

Hertfordshire

"Będziemy musieli być niegodziwi, niestosowni i strasznie skandaliczni".

Te słowa padły z drżeniem z ust lady Maryann Fitzwilliam, młodej damy, która nie wiedziałaby, co to znaczy skandal, gdyby uderzyło ją to w twarz na progu każdego świtu.

Dla czcigodnej Katherine Iphigenii Danvers - Kitty dla jej przyjaciół i rodziny - był to koncept zupełnie nieprawdopodobny, a mimo to czuła się bez wysiłku urzeczona. A może grzeszny plan płonący w jej sercu - ten, o który się modliła, prosząc o znak - został potwierdzony.

Tak musiało być. Panie, które zostały sprowadzone do rangi puszczalskich i dziewic, nigdy nie były niegodziwe... i z pewnością nigdy nie były strasznie skandaliczne.

Wszystkie cztery młode damy obecne na ich nieustraszonym spotkaniu powiedziały: "Niegodziwa!".

Nastąpiła zadyszka, a jedynym dźwiękiem w salonie były dźwięki orkiestry przebijające się przez zamknięte drzwi, które grały z wielkiej sali balowej kilka drzwi dalej.

"Tak", odpowiedziała Maryann empatycznie, jej spojrzenie przeszywające słuchaczy swoją jasną determinacją. Wstała i przeszła przez środek sali, obszycie jej elegancko udrapowanej sukni w kolorze lodowatego błękitu kołysało się na dywanie Aubusson. Jakże zachwycająca była Maryann tego wieczoru, a przecież Kitty wiedziała, że nie została jeszcze zaproszona na parkiet.

Maryann złożyła ręce pod biustem i przykuła całą ich uwagę stalowym spojrzeniem. "Nie jestem zadowolona ze swojego losu. Nie wierzę, że ktokolwiek z was jest zadowolony ze swojej sytuacji. Musimy być odważni i brać to, czego potrzebujemy, zamiast czekać, marniejąc na półkach, na których umieściła nas nasza rodzina i społeczeństwo. Wszyscy mamy ponad dwa i dwadzieścia lat, nie stajemy się młodsi, a nasze perspektywy z każdym rokiem stają się coraz ciemniejsze. Co mamy do stracenia?"

"Śmiem twierdzić, że możesz mieć rację, Maryann" - wtrąciła lady Ofelia Darby, inna członkini ich towarzystwa, żartobliwie nazywanego Grzesznymi Kwietnikami. Tylko, że one nie zrobiły nic grzesznego, z wyjątkiem czasu, kiedy opróżniły butelkę najlepszej whisky ojca Ofelii wśród nich, chichocząc i czkawką jak loony w nocy. Ofelia była ich najznakomitszym członkiem, będąc córką markiza, choć bez posagu. W jej głębokich, złotobrązowych oczach kryła się trwoga - i, jeśli Kitty się nie myliła, błysk podniecenia.

"Jestem na zewnątrz od osiemnastego roku życia, a każdy sezon jest coraz bardziej bolesny niż poprzedni," powiedziała Ophelia.

Było kilka ukłonów, które najwyraźniej dodały Maryann więcej odwagi, bo jej ramiona zmrużyły się, w jej orzechowych oczach zapaliła się iskierka, a determinacja osiadła na każdej linii jej wierzbowej ramy. "Wszyscy chcemy doświadczyć czegoś innego niż to, co jest humorem naszego życia".

Nastąpiło więcej entuzjastycznych przytaknięć.

"Wszyscy chcemy mieć rodziny" - kontynuowała Maryann. "Czyż nie? Albo nawet tylko chwili, w której jesteśmy czymś więcej niż tym, czym społeczeństwo każe nam być?".

Nastąpiła kolejna bolesna, zapierająca dech w piersiach pauza, gdy wszystkich sześciu członków ich prywatnego klubu usiadło na krawędzi swoich wyściełanych krzeseł, naładowane podniecenie i poczucie, że coś innego dzieje się na dzisiejszym improwizowanym spotkaniu ogarnęło pokój.

"Chcemy miłości" - mruknęła panna Charlotte Nelson, rumieniec wzbierający na jej policzkach. Wszyscy wiedzieli, że jest boleśnie, rozpaczliwie zakochana w markizie Sands, a on nie raczył jej zauważyć.

Oczywiście wszyscy byli przeoczeni. Kitty i jej przyjaciółki rzadko były proszone do tańca na balach, albo wzywane przez dżentelmenów, albo proszone na przejażdżki po Hyde Parku, albo nawet na popołudniowe herbatki przez diamenty każdego sezonu.

"Pragniemy miłości, nawet namiętności, a wszystkie wytrzymałyśmy kilka sezonów. Jesteśmy zaściankowcami z niewielkimi perspektywami na to, że kiedykolwiek osiągniemy dobrze skoligacony mecz" - powiedziała zawzięcie Maryann.

Przytakiwanie zamieniło się w tęskne westchnienia.

Niecierpliwość paliła nerwy Kitty, a poczucie czegoś nowego i wspaniałego unosiło się w powietrzu, gdyby tylko mogła po to sięgnąć.

Kitty i jej przyjaciółki usychały w toni, sezon po sezonie, bez szans na poprawę perspektyw. Wszystkie były dość atrakcyjne, ale nie można ich było uznać za wielkie piękności, nie były też szczególnie utalentowane, miały mało użytecznych koneksji i mniej posagów, by wzbudzić jakieś naprawdę poważne przywiązanie matrymonialne. Były na ogół ignorowane przez tych młodych dżentelmenów z towarzystwa, którzy szukali panny młodej.

Jednak w każdym z nich tkwiło nieśmiałe pragnienie, by się ożenić i założyć własną rodzinę. A może chciały tylko poczuć, jak to jest upuścić chusteczkę przed panem, który ją podniesie, poprosi do tańca, a następnego dnia przyśle kwiaty.

"Jakże cudownie byłoby, gdybyśmy wszyscy byli winni zrobienia czegoś złego, choć raz" - powiedziała Kitty miękko, przyciągając pięć par oczu, które osiadły na jej osobie. Dziki pomysł wyprzedził jej zdrowy rozsądek, zrodzony z desperacji. To było wydrążone z miejsca poza logiką lub rozumem.

Kitty wiedziała, kogo pragnie jej serce, choć nie były to tradycyjne pragnienia - Alexandra Mastersa, samotnego księcia Thornton. On był rozwiązaniem, by odwrócić losy jej rodziny...

Cóż, Kitty uważała, że przekonanie społeczeństwa, że jest narzeczoną mężczyzny, którego nigdy nie poznała, jest rozwiązaniem.

W ich świecie sukces zależał od tego, kogo się znało, jak potężne i prestiżowe były te koneksje. Bony do Almacks, zaproszenia na bale, do opery i teatru były zapewnione dzięki temu, jak dobrze było się znanym w społeczeństwie. A Kitty desperacko potrzebowała tej władzy, by zapewnić swoim siostrom odpowiednie mecze.

Nie mogła znieść myśli, że jej trzy ukochane siostry - Anna, Henrietta i Judith - zwiędną tak jak Kitty z powodu ich słabych koneksji i braku majątku.

Patronat księcia niewątpliwie otworzyłby najznamienitsze drzwi dla jej rodziny. Ich rozpaczliwa sytuacja sprawiła, że Anna pracowała już jako dama do towarzystwa i musiała odpierać niechciane zaloty lubieżnego łajdaka. Wiejski domek, do którego zostali przeniesieni po tym, jak spadkobierca taty odebrał mu majątek, wymagał gruntownego remontu. Wdowia część majątku mamy pozwalała jedynie na wynajęcie kucharki i zachowanie minimum dżentelmeństwa, a od Kitty, jako najstarszej, oczekiwano, że zapewni sobie dobrze skoligacony związek.




Rozdział pierwszy (2)

Kitty stała, wygładzając wyimaginowane zmarszczki na swojej różanej sukni. Dziś wieczorem założyła swoją najbardziej elegancką suknię, a żaden dżentelmen nie był na tyle uprzejmy, by poprosić ją do tańca. Na balu hrabiny Musgrove było zbyt wiele pań z atrakcyjnymi posagami. "Nadszedł czas, byśmy zrobili coś więcej niż czekanie, aż ktoś zdobędzie się na odwagę i poprosi nas o rękę. Nie wtedy, gdy jesteśmy tak podrzędni w naszych koneksjach i rangach".

Zaciekawione oczy przyjaciół spoczęły na twarzy Kitty, wychwytując każdy niuans jej wyrazu, być może analizując zaciętą determinację w jej tonie.

"Nie możemy sobie dłużej pozwolić na wtopienie się w ściany sali balowej. Musimy być kimś więcej, niż tylko wallflowerami".

Dzięki Bogu. To spotkanie okazało się potwierdzeniem jej modlitw. Kitty szczerze myślała, że będzie musiała ukrywać niegodziwe skłonności w swoim sercu, jedyne rozwiązanie, jakie sobie wyobrażała, by wyrwać się z łagodnej biedy, w której żyła ona, jej trzy młodsze siostry i matka.

Panna Emma Prendergast zmarszczyła nos, jej ciemnoszare oczy były niezwykle ponure, co kłóciło się z jej wesołym usposobieniem i humorystycznym urokiem. "Mam trzy i dwadzieścia lat i miałam cztery sezony dzięki hojności mojej matki chrzestnej. Nigdy nie byłam uważana za kogoś więcej niż za bimbrownika" - powiedziała z żalem, a na jej twarzy malował się uśmiech.

"Byłyśmy bidnymi i posłusznymi córkami i siostrami. I to nas nigdzie nie zaprowadziło", kontynuowała Maryann.

Wszyscy wstali, a podniecenie, które wypełniło powietrze, było elektryczne. "Musimy zobowiązać się do połączenia naszych zasobów razem i pomóc sobie nawzajem, aby być bardziej. Nigdy... nikt z nas nie był grzeszny, prawda?"

Zły... grzeszny... i wcale nie właściwy.

Te szmery wymknęły się z ust jej przyjaciółek i w prywatnym salonie zapanowała pełna oddechu, napięta cisza.

Potem wszystko się rozmyło, gdy Kitty i jej przyjaciółki śmiały się i spiskowały. Jakże rozkosznie niestosowne to wszystko było, a ona żarliwie modliła się, aby miały odwagę działać zgodnie z pragnieniami ich serc i nie wahały się.

Jakiś czas później jej przyjaciele rozeszli się z powrotem do sali balowej, oczekując, że być może dziś wieczorem ich losy zaczną się zmieniać. Dziś wieczorem wszystkie zaczną być niegodziwe... i odważne.

Kitty odwróciła się do Maryann, swojej najdroższej przyjaciółki. "Nigdy nie wspomniałaś, kiedy jeździłyśmy wcześniej po parku, że będziemy miały taką porywającą rozmowę".

Maryann uśmiechnęła się, ładność jej rysów oddana piękna z tym łukiem jej ust. Gdyby tylko ludzie z towarzystwa mogli dostrzec poza okularami na jej eleganckim nosie, jej inteligentny humor. Nie wróżyło to dobrze młodym chłopcom z tonu, jeśli nie pociągał ich jej dowcip i żywiołowość.

"Papa przyjął ofertę od lorda Stamforda. Poinformował mnie dziś rano, a ja nie mogę znieść tego wyobrażenia."

Kitty sapnęła i pospieszyła do przyjaciółki, zaciskając jej ręce między swoimi. "Powiedz, że to nie jest tak! Dlaczego, on jest starszy niż twój papa!"

Oczy Maryann mrugały z zaskakującym humorem. "Wiem...ale mam plan".

Kitty zatrzymała się. "Nikczemny?"

"Och, Kitty, najbardziej diabolicznie nikczemny plan, i obejmuje Nicolasa Ivesa".

Szok ją ogarnął. "Hrabia, którego wszyscy nazywają najbardziej znanym łotrem Londynu ze względu na jego niewybaczalne rozpusty?"

Jakaś nieokreślona emocja przeszyła oczy Maryann, zanim opuściła powieki. "Właśnie ten" - mruknęła, rumieniec zabarwił jej policzki.

Kitty cofnęła się, podniosła swój reticule, otworzyła go i wyjęła wycinek artykułu z gazety. Nerwowo przeczyściła gardło. "Ja też mam plan".

Nikczemny pomysł był tak zuchwały, tak skandaliczny, że nie miała serca ująć go w słowa aż do teraz. "Taki, o którym jestem szalona i lekkomyślna, by nawet myśleć. Modliłem się, Maryann... Modliłem się przez wiele dni, zastanawiając się, czy jestem na właściwej ścieżce, a potem dziś wieczorem potwierdziłeś wszystko, co myślałem. W życiu jest coś więcej, prawda? I nie możemy pozwolić, aby społeczeństwo, nasi ojcowie czy nasi bracia decydowali o tym wszystkim za nas."

Maryann pospieszyła do drzwi i przekręciła zamek, upewniając się, że nikt nie może na nich wpaść. "Jakie szalone plany masz?"

Kitty rzuciła w nią papierem. "Wierzę, że znalazłam rozwiązanie problemów mojej rodziny".

Wsuwając okulary na szczyt nosa, jej przyjaciółka zeskanowała arkusz z plotkami. "Co to jest?"

"Mój ojciec zawsze powtarzał, że wszystko na świecie, każdy szczebel do zdobycia, nie zależy od tego, jak bardzo jest się uzdolnionym, ale od tego, kogo się zna". Znajomy żal wezbrał w jej sercu, ale odepchnęła go na bok. Jej tata zmarł cztery lata temu, a ból po jego stracie był zawsze obecny, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak ciężkie stało się życie.

"Papa zawsze mówił, że powiązania są walutą naszego świata i są jedynym sposobem na przetrwanie." Podniosła podbródek. "Maryann, proszę przeczytaj fragment, który zakreśliłam."

Jej przyjaciółka delikatnie oczyściła gardło, zmrużyła oczy i czytała w milczeniu.

Kitty znała każde słowo do artykułu, który przez ostatnie trzy tygodnie wypalał dziurę w jej siatkówce.

Krążyły plotki, że enigmatyczny i odosobniony książę Thornton poluje na pannę młodą. W pewnym momencie książę, nazwany "szalonym, złym i niebezpiecznym" połowem sezonu, pozostawił po sobie ślad w postaci złamanych i pełnych nadziei serc w społeczeństwie, a my nie możemy przestać spekulować, kim może być ta szczęśliwa dama. Oczywiście The Scrutineer nie jest w stanie tego potwierdzić, gdyż nikt w społeczeństwie nie widział Thorntona od kilku lat. Czy to wszystko to kolejna fantazja wokół naszego ulubionego nieobecnego księcia? A może ta pyszna opowieść jest prawdziwa? Każdy, kto ma wiadomości, może się z nami podzielić; oczywiście chronimy tożsamość naszych źródeł.

Maryann spojrzała w górę. "Jak to się ma do twoich planów?"

Biorąc głęboki, uspokajający oddech, Kitty wyciągnęła złożony papier. "To jest moja odpowiedź... którą zamierzam zamieścić".

Maryann wyrwała ją z drżących palców Kitty i zaczęła czytać na głos.

"Droga Lady Gamble, z wielką radością informuję, że ja, czcigodna Katherine Danvers z Hertfordshire, mam zaszczyt być narzeczoną Jego Łaski, księcia Thornton. Po przemyśleniu sprawy postanowiłam napisać odpowiedź, by zaspokoić zainteresowanie społeczeństwa. Książę spędza większość, jeśli nie cały swój czas w Szkocji, gdzie zamierza zamieszkać po ślubie. Ponieważ przez pewien czas będziemy odsunięci od londyńskiego towarzystwa, zgodził się na długie zaręczyny, aby dać dwóm moim młodszym siostrom możliwość zapewnienia sobie związków przed naszym ślubem. Jestem przekonana, że możesz opublikować moje wieści i będę podekscytowana, że jako pierwsza wyjawiłaś tak zachwycającą ciekawostkę.



Rozdział pierwszy (3)

Z poważaniem, panna Kitty Danvers".

Wyraz szoku Maryann byłby komiczny, gdyby Kitty nie była tak zaniepokojona.

"Znasz księcia?"

"Oczywiście, że nie" - wyszeptała. "Ale mam zamiar wykorzystać fascynację społeczeństwa tym człowiekiem i moc jego nazwiska na korzyść mojej rodziny".

"Och, Kitty...to jest prawie tak niegrzeczne jak moje plany". Wtedy Maryann roześmiała się i to nie była wyobraźnia Kitty, że była tam nutka histerii.

"Może zbyt niegodziwe?" Kitty wyszeptała, skrzydła niezdecydowania trzepoczące w jej żołądku. "Nie spodziewam się, że mój plan w ogóle zadziała na moją korzyść, bo jeśli zostanę odkryta, będę zrujnowaną spinsterką na zawsze! Ale muszę zrobić coś, aby pomóc moim siostrom. Koneksje, które stworzymy używając nazwiska księcia, wystarczą, by Anna, a może nawet Judyta, wygodnie się zadomowiły."

Przeszywający niepokój osiadł w oczach Maryann. "Jego łaska nie jest człowiekiem, którego należy traktować lekko. Kitty... Gazety nazywają go 'władcą marionetek'. Jest wpływowy u lordów, a jego władza jest daleko idąca, nawet jeśli mieszka w odległej posiadłości. Nie czytasz politycznych traktów?"

W żołądku Kitty uformował się węzeł. Podniecenie czy strach? Nie wiedziała.

Przeglądanie politycznych wiadomości i komiksów nigdy nie należało do jej zainteresowań. Książę był enigmą zarówno dla prasy, jak i społeczeństwa. Kitty liczyła na to, że właśnie ta aura tajemniczości, która go otaczała, zwiększy jej popularność.

Dlaczego usunął się z towarzystwa? Niektóre niejasne szepty mówiły, że ma blizny, inne, że jest zniekształcony, a jeszcze inne, że jest po prostu pustelnikiem ukrywającym złamane serce.

Kitty nie wiedziała, w co wierzyć i próbowała subtelnie wypytywać matkę, co może o księciu, ale wicehrabina nie była skłonna udzielić jej odpowiedniej odpowiedzi. Jedyną rzeczą, której Kitty była pewna, było to, że towarzystwo nie widziało księcia Thornton od lat, a on nie był skłonny do ponownego wejścia w błyszczący wir tonacji.

Gdy ujawniła ich fałszywe przywiązanie, zmienność tonu i ich nienasycona potrzeba plotek sprawiłyby, że kilka zaproszeń zostałoby szybko dostarczonych. Byliby głodni poznania damy, która przyciągnęła uwagę nieuchwytnego Thorntona.

Nerwy strasznie w niej puszczały, ale jej rodzina polegała na niej, a ona zawodziła ich przez ostatnie dwa sezony. Kitty była na skraju wytrzymałości, aby zobaczyć, jak osiedlają się w umiarkowanym komforcie i bezpieczeństwie. Wierzyła, że wreszcie znalazła sposób na uratowanie rodziny, pozostawiając przynajmniej ich godność nienaruszoną.

Tylko że... z pewnością spłonie w czyśćcu za oszustwo, które zamierzała zaaranżować.

Przelotne wymienienie kilku znaczących nazwisk nie wystarczyło. Musi się stać. Kitty wierzyła, że jej ciotka Harriet, która skandalizowała rodzinę wychodząc na scenę, pęknie z dumy.

To wszystko było tak delikatną sytuacją, która mogła doprowadzić do najgorszego rodzaju ruiny.

Jako damy były oczekiwane przez swoje rodziny i społeczeństwo, by zawsze zachowywały się z rozsądkiem i umiarkowaniem. Wszystko inne mogło doprowadzić do skandalu i ruiny. Ale co trzeba zrobić, gdy rodzina znalazła się w trudnej sytuacji?

Oszustwo, jakie stosowała wobec społeczeństwa, przyprawiało ją czasem o straszne nerwy, a w ciemności swoich komnat wątpiła w swoje zdrowie. Czy taką osobą chciała być?

Mówiła sobie, że nie ma wyboru, ale czy to była prawda? Zawsze ma się wybór. A Kitty była gotowa zrobić wszystko, by uratować swoją rodzinę.

"Wiesz, że Lady Gamble opublikuje twoją odpowiedź używając swoich kunsztownych słów. Co jeśli książę powinien to zobaczyć?"

O dziwo, to było najmniejsze z jej zmartwień. "Och, Maryann, nikt nie widział ani nie rozmawiał z nim od prawie siedmiu lat, według mojej mammy. Nie podzieliła się szczegółami jego ostatniego pojawienia się w towarzystwie, a ja nie chciałam wzbudzać jej nadmiernie dociekliwej natury swoim sondowaniem. Co do księcia, śmiem twierdzić, że gdyby ten człowiek czytał lub dbał o czytanie arkuszy ze skandalami, zareagowałby na te, które spekulowały w zeszłym roku, że umarł, a jego kuzyn, pan Eugeniusz Collins, zostałby wezwany do sądu i ogłoszono by deklarację, że to on jest nowym księciem. A co z plotką, która mówiła, że bezwzględnie uwiódł siostrzenicę Lady Wescott i uciekł z nią? W zeszłym sezonie ta furia była wściekła, a książę nie zażądał nawet retrakcji czy przeprosin. Nikt się do niego nie odezwał. Obiecuję ci, że tego nie zobaczy. Byłbym zdumiony, gdyby to zrobił".

"A jeśli to zrobi?"

"Nie zrobi tego" - upierała się Kitty. "Ale... nawet gdyby to zrobił, z pewnością uznałby, że to kolejna bezpodstawna spekulacja prasy, którą należy dodać do wielu na przestrzeni lat. A mój podstęp nie będzie wieczny, tylko przez kilka tygodni pozostałych w sezonie. Po tym, jak moje siostry zapewnią sobie ważne mecze, wypłaczę się z zaręczyn".

Twarz Maryann zmiękła ze współczuciem. "Będziesz zrujnowana po".

Kitty podniosła ramię w obojętnym wzruszeniu. "Och, wiesz, że jestem bez oczekiwania kontraktowania kwalifikującego się sojuszu".

Jej przyjaciel rozważał, a Kitty scholował jej wyraz w to, co miała nadzieję, że jest neutralną maską. Już płakała nad tym, co oznaczałoby uszkodzenie jej reputacji na końcu tego wszystkiego.

Możliwość braku małżeństwa i własnych dzieci.

Nawet bez uszczerbku na reputacji żaden dżentelmen nie wykazał zainteresowania zalotami do takiej młodej damy jak ona. Ostatnie dwa sezony świadczyły o tej niepokojącej wiedzy. Miała trzy i dwadzieścia lat. Niejednokrotnie zauważono, jak bardzo jest sympatyczna i słodka. Nikt nie używał epitetów takich jak "ładna" czy "poszukiwana". Pewien młody człowiek powiedział kiedyś, że ma "ciekawe oczy".

Kitty pomyślała, że był to najbardziej szczególny komplement, jaki kiedykolwiek otrzymała.

"Nie martwię się o swoją przyszłość. Już dawno zauważyłam, że własna rodzina nie jest dla mnie w planach."

Brak bogactwa i koneksji jej rodziny cementował to przez ostatnie kilka sezonów. Teraz jej podstęp byłby przysłowiowym ostatnim gwoździem do trumny. Z drugiej strony, gdyby udało jej się wykorzystać koneksje księcia, na koniec musiałaby udawać, że zaręczyny zostały odwołane. Szeptano by, że książę ją porzucił. W obu przypadkach jej reputacja byłaby w strzępach.

To ryzyko, które muszę podjąć... dla mamy i moich sióstr. I nie wolno mi myśleć o najgorszym!

"Martwię się, że nie myślisz o własnym szczęściu" - powiedziała Maryann z westchnieniem.

Przerażający przypływ tęsknoty i ból podróżował przez serce Kitty, a ona siłą stłumił potrzebę czegoś więcej. "Moje siostry są takie urocze i nieskromne. Zasługują na trochę szczęścia. Nasz tata odszedł, a mama wciąż jest pogrążona w smutku z powodu naszych opłakanych perspektyw i fatalnej przyszłości. Do mnie należy zabezpieczenie dla nich sojuszy. Staniemy się poszukiwani, gdy dowiemy się, że jesteśmy spokrewnieni z księciem".

Maryann przytuliła ją, a z wodnistym śmiechem Kitty odwzajemniła jej uścisk.

"Naprawdę to robimy" - ślubowała Maryann. "Będziemy grzesznymi wallflowerami".

Tak, będziemy... A Kitty modliła się, żeby nie popełnić najbardziej niebezpiecznego błędu w swoim życiu.




Rozdział drugi (1)

ROZDZIAŁ DRUGI

Dwa tygodnie później...

Cheapside, Londyn

"Czy widziałaś to?" zażądała Annabelle, klepiąc arkusz prasowy na stary, pokryty bliznami stolik z satynowego drewna w centrum małego i ledwo umeblowanego salonu. Kitty z bólem zauważyła kolejne rozdarcie na boku niebieskiej muślinowej wiosennej sukni, którą nosiła jej siostra. Dopiero kilka dni wcześniej naprawiła obszycia i kieszenie.

"Nie miałam okazji czytać gazet" - mruknęła Kitty, wkładając do ust tartę i żując ją z namysłem.

"Ten skandaliczny on-dit mówi, że jesteś zaręczona z księciem Thornton. Księciem, Kitty. Czytamy tam: "Lady Gamble dowiedziała się z najbardziej wiarygodnego źródła, że Jego Miłość, książę Thornton, jest zaręczony z szanowną Katherine Danvers z Hertfordshire". To ty - zakończyła z niedowierzaniem jej siostra.

Wstrząs czystego strachu i radości rozdarł serce Kitty.

Wreszcie jakaś odpowiedź.

Ich młodsza siostra Judith opuściła gotycką powieść The Devil's Elixir, którą czytała w słabym świetle pojedynczej zapalonej świecy, zerkając tam i z powrotem między starszym rodzeństwem. "Kitty, czy to może być prawda?".

Kitty miała niepodzielną uwagę swoich sióstr. Nawet ich najmłodsze rodzeństwo, Henrietta, która ćwiczyła swoją muzykę na pianinie rozpaczliwie potrzebującym strojenia, zawahała się. Ich matka poruszyła się, przesunęła się z boku jedynego okna w pokoju i usiadła na ramieniu jedynego, zniszczonego fotela w salonie, by skupić swoje bladoniebieskie oczy na najstarszej córce. Wskazała na gazetę, która została wciśnięta w jej ręce.

Matka była wyraźnie strapiona i z trudem powstrzymywała się od płaczu. Podnosząc ramiona, napotkała spojrzenie Kitty. Puste, beznadziejne spojrzenie zniknęło z jej oczu, by zastąpić je nadzieją tak jasną i bolesną, że Kitty urosła w gardle gruda.

"Katherine, czy twierdzenie Lady Gamble jest prawdziwe?"

Przygotowała się na to, a jednak w jej sercu pojawiła się chwila wahania. Bowiem ten decydujący krok w jej oszustwie odczuwała jako głębszy, bardziej przerażający niż cokolwiek innego. Teraz dawała swojej rodzinie nadzieję, która może zostać zmiażdżona, jeśli Kitty nie będzie sprytna i zaradna. W głębi serca tkwił też ciężki strach, że rozczarowanie matki zmiażdży z niej resztki życia. Samo to wyobrażenie było nie do zniesienia, a dziwny rodzaj bólu chwytał Kitty.

"Tak, mamo", powiedziała miękko.

W salonie zapanował swoisty spokój, jakby nie śmiały oddychać w obawie, że obietnica innej przyszłości spali się jak popiół na wietrze.

Mamma obdarzyła ją długim, wnikliwym spojrzeniem. "Jestem zdumiona, że nigdy nie powiedziałaś nam, że spotkałaś księcia, a tym bardziej tak potężnego jak Thornton. Poznałam go przed laty za pośrednictwem twojego ojca. Najbardziej czarujący i przystojny młody człowiek, pamiętam, choć były szepty o wypadku, który pozostawił go rannego. Od kilku lat nie ma go w społeczeństwie i wiele się spekuluje, czy kiedykolwiek wróci. Nie mogę pojąć, jak to się stało, że nie przekazano mi tej wiadomości. Co się dzieje, moja droga?"

W gardle Kitty uformowała się dość duża bryła. Bardzo nienawidziła okłamywać swoich sióstr i matki, ale nie chciała, żeby były częścią jej szalonego planu. Gdyby kiedykolwiek się o tym dowiedziały, Kitty życzyła sobie, by wszystkie wyrzuty sumienia złożono u jej stóp. Po raz kolejny serce jej zadrżało, a postanowienie się zachwiało. Jeśli jej podstęp zostałby odkryty, skandal byłby daleko idący, niszcząc wszystkie szanse jej sióstr, tak małe jak były.

"Nasza korespondencja odbywała się za pośrednictwem listów. Ja...nie chciałam dawać fałszywej nadziei, ale nawiązaliśmy przywiązanie." Łzy płonęły w jej oczach, że musiała je tak oszukać, a ona sama prawie się skruszyła i wyznała wszystko.

Poza tym, że z gazem, jej matka podniosła drżące ręce do swoich ust i powiedział: "Możemy być uratowani?"

Tak, obiecuję to, Mamma.

"Nie mogę dostrzec, że to prawda" - płakała Anna. "Dlaczego miałby wybrać ciebie, Kitty?"

Zdumienie jej siostry zabolało Kitty, kiedy nie powinno. "Nie udaję żadnego nadzwyczajnego piękna, ale dlaczego książę nie miałby zaoferować dla mnie? Jestem ładna, moje oczy są piękne, jestem szybki w myśleniu, i jestem wykształcony. Nie jestem rozrzutna i śmiem twierdzić, że mogę zarządzać dużym gospodarstwem domowym. Jestem też córką wicehrabiego, nawet jeśli był zubożały. Mamy pewne powiązania, Anno."

"Och, oczywiście, każdy doceniłby twoje szlachetne cechy. To wszystko jest takie niezwykłe. Co to będzie oznaczać dla nas?" zaintonowała Anna.

I po raz pierwszy od bardzo długiej chwili w ich oczach zabłysła nadzieja, a zimny węzeł wątpliwości w żołądku Kitty rozluźnił się.

"To znaczy, że nasza rodzina może być uratowana" - powiedziała ostro Mamma. "Oznacza to, że będziemy mieli węgiel tej zimy. Oznacza to, że nie będę już musiała przełknąć mojej dumy i pisać listów do dziedzica twojego ojca, błagając o skrawki. Oznacza to, że nie będziesz musiała wracać do tego okropnego domu, Annabelle, i na Boga, oznacza to, że moje dziewczynki mogą mieć szansę na lepsze życie."

Judith zacisnęła ręce. "Mogę mieć sezon?"

Kitty uśmiechnęła się do swojej szesnastoletniej siostry, która większość dni spędzała marząc o balach i zalotach. Była już całkiem zdecydowana co do swojej przyszłości i posiadała zbyt wiele romantycznej natury. "Śmiem twierdzić, że za kilka kolejnych lat może to być możliwe. Coming-out w wieku osiemnastu lat jest do przyjęcia. I być może będziemy mogli zatrudnić dla ciebie guwernantkę, Henrietto".

Jak to było, Kitty była odpowiedzialna za edukację swojej jedenastoletniej siostry i czerpała bogatą przyjemność z nauczania jej zróżnicowanych przedmiotów.

Stanęła przed Annabelle. "Ten sezon będzie należał do ciebie. Jako narzeczona Jego Łaski, będę miała lepszą pozycję, by przedstawić cię tym, którzy chcą być w jego dobrej łasce. Nie będziesz wracać do tego domu, jak sugerowałaś."

Jej siostra rzuciła wściekłe spojrzenie na matkę, zanim uniosła podbródek i stanowczo przytaknęła. Anna miała rok i dwadzieścia lat i nie obracała się w towarzystwie tak jak Kitty. Wszystkie ich kruche nadzieje zostały zawieszone na znalezieniu przez Kitty dobrego partnera. Po tym, jak stało się jasne, że Kitty okaże się porażką, Anna przyjęła posadę damy do towarzystwa u Lady Shrewsbury, a jej syn bardzo przeraził Annę swoimi brutalnymi zalotami. Ramiona Anny były mocno posiniaczone, a odcisk palców wicehrabiego na wewnętrznym udzie jej siostry będzie prześladował Kitty na zawsze.




Rozdział drugi (2)

Jakże Kitty chciałaby, żeby to była ona, a nie jej słodka, delikatna siostra. Nie, żeby chciała być sponiewierana czy przestraszona, ale była z twardego materiału i nie tak delikatna jak najdroższa Anna.

Kitty była wdzięczna, że siostra jej się zwierzyła; jakże pragnęła wezwać tego łotra, by bronił honoru jej siostry, ale zamiast tego ta wiedza była dodatkowym bodźcem, którego Kitty potrzebowała, by wyczarować swój śmiały plan. Ciężar bólu i wstydu siostry odczuwała jako dowód na to, że Kitty nie zapewniła im bezpieczeństwa, co obiecała swojemu ojcu na łożu śmierci.

Kitty nie zawahała się skonfrontować łotra z pistoletem taty i ostrzec go, by trzymał się z dala od Anny. Oczywiście łajdak był bardziej rozbawiony niż przestraszony, ale dzięki niej siostra uciekła z tego strasznego miejsca. Takie życie nie miało być przyszłością Anny, Judyty czy Henrietty - Kitty to zapewni.

Anna przytaknęła, wyraźnie wciąż oszołomiona. "Ale kiedy go spotkamy?"

Modlę się, żeby nigdy. Miała tylko ten sezon, żeby wszystko poukładać.

Chociaż książę był odludkiem, Kitty nie wierzyła, że uda jej się oszukać społeczeństwo na dłużej niż ten czas. Wszyscy będą się zastanawiać, gdzie był książę podczas tej farsy. Zastanawialiby się, że ślub nigdy się nie odbył, i wściekle spekulowaliby, dlaczego nie było go u jej boku. Musiała działać szybko i sprytnie, by zabezpieczyć przyszłość swoich sióstr w ciągu jednego sezonu.

Wydawało się to niemożliwe. Czuła się beznadziejnie. To było przerażające.

Kitty zwilżyła usta, które stały się suche. Przez kilka nocy leżała w łóżku, nie mogąc zasnąć, planując wszystkie ewentualności. Odetchnęła z ulgą, snując opowieści o nadziei dla nich, o spotkaniu po jego powrocie ze Szkocji, o tym, że wezmą ostatnie pieniądze i zamówią trzy nowe, odważne suknie balowe dla siebie, dwie dla Anny, pantofelki do tańca i inne drobiazgi. To był taki hazard, żeby wydać ostatnią część mammy, ale musiała też wyglądać jak narzeczona księcia, a Anna musiała się pokazać w towarzystwie, żeby plan przyniósł owoce.

Teraz, po ogłoszeniu tej wiadomości, fala zainteresowania i ciekawości ich życia ruszyła by bez przeszkód.

Matka wpatrywała się w nią przez dłuższą chwilę, a w gardle Kitty narastała gruda pod wpływem emocji, które dostrzegła w oczach matki.

"Czasami kradnie mi oddech i coś we mnie gniecie, gdy myślę o ciężarze odpowiedzialności na twoich barkach, moja droga" - powiedziała łagodnie matka, z dziwnym rodzajem wiedzy w oczach. "Zawsze byłaś żywym i odważnym duchem, Katherine, i tak długo martwiłam się, że ciężar opieki nad nami przyćmi twoje urocze światło. Nie wzdrygnęłaś się przed wszystkim, co było od ciebie wymagane i wzięłaś na siebie ciężar, by dobrze widzieć tę rodzinę, odpowiedzialność, która powinna należeć tylko do twojego ojca i mnie. Mój Artie byłby z ciebie bardzo dumny, moja droga".

Kitty przełknęła i przytaknęła, oferując matce wodnisty uśmiech.

Gdy popijały herbatę i jadły kanapki z najtańszym nadzieniem, dawała im nadzieję, a w zamian rodzina obdarzała ją najjaśniejszymi uśmiechami, jakie widziała od czasu, gdy zmarł jej tata.

I właśnie w tym momencie umarło ostatnie jądro wątpliwości.

Nie zawiodę cię.

...

Dwa tygodnie później

Drogi Boże w niebie.... Naprawdę to zrobiłam.

Kitty zmieniła się w narzeczoną samotnego księcia Thornton, została ogłoszona przez gazety skandalizujące jako niezrównana i wznoszono toasty za zdobycie nieuchwytnego księcia. Chętne przyjęcie w towarzystwie wiadomości o jej zaręczynach z człowiekiem z rangą i majątkiem sprawiło, że jej matka szybko wyzdrowiała, co ucieszyło Kitty, bo strasznie się martwiła, że straci mamę z powodu melancholii.

Jeszcze tego ranka jej droga przyjaciółka Maryann wysłała lokaja, by dostarczył Kitty kilkanaście zaproszeń na bale, musicale, soirees, a nawet zaproszenie na skandaliczne przyjęcie domowe, które przybyło do eleganckiej kamienicy rodziców Maryann przy Berkeley Square. Uznali za rozsądne, by tu i ówdzie rzucać aluzje, że Kitty mieszka na sezon u hrabiego i hrabiny Musgrove. Mały domek, który jej matka zdołała wynająć w Cheapside, nie może zostać odkryty przez tonę jako jej miejsce zamieszkania w sezonie.

Kitty zerknęła w dół na małą paczkę zaproszeń w swoich rękach. Ojej.

To było na bal Marchionessy Sanderson, który odbędzie się za kilka tygodni. Nigdy wcześniej nie została zaproszona na to zaszczytne i najbardziej pożądane wydarzenie. Wszystko to było oczywiście absurdalne, gdyż była tą samą osobą, która przez ostatnie trzy sezony obracała się wśród towarzystwa. Ale prawie codzienne artykuły publikowane przez Lady Gamble spowodowały zmiany, z którymi Kitty i jej rodzina nie wiedziała, co zrobić.

Artykuły rozwodziły się nad pomysłem takiego meczu, oceniając, czy jest on nierozważny, czy też jest to towarzyska para sezonu. Fala zainteresowania, która nastąpiła, była większa niż dopuszczała. Adwokat, który wykonał testament Papy, podszedł do niej i zasugerował wynajęcie kamienicy w Mayfair. Kitty prawie umarła z szoku i zakłopotania, bo pan Walker grzecznie zasugerował, że wyśle rachunek do prawników księcia.

Na początku była zdezorientowana, a potem oprzytomniała. Z powodu jej fałszywych zaręczyn przed jej rodziną otworzyły się również drogi finansowe. Oczywiście zaprzeczyła panu Walkerowi. Tej nocy przed snem, modliła się dwa razy mocniej za swoją wieczną duszę.

A teraz jeden z tych zaskakujących zmian siedział na sofie przy ogniu, sprawiając wrażenie zarówno zdenerwowanego, jak i pewnego siebie - pan Adolphus Pryce. Kitty udawała, że szybko czyta stos zaproszeń trzymanych w rękach, gdy czekali na poczęstunek, żeby móc wziąć miarę tego człowieka. Był szczupły i starannie, lecz prosto ubrany. Pryce miał wysoko zabarwione kości policzkowe, a jego kręcone włosy próbowały uciec od pomady w ładne loki do pocałunku na czole. Była to bardzo ciekawa sprzeczność i Kitty zastanawiała się, jak on ją znalazł. Karta, którą przedstawił, mówiła, że jest prawnikiem z prominentnej kancelarii.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Czarująca panna Danvers"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści