Moi współlokatorzy

Część I - rozdział 1 (1)

==========

1

==========

Czasami zmiana jest tym, czego potrzebujesz. Podjęcie jednego wielkiego wyboru, by poprawić swoje życie, zostawić za sobą wszystko, co znasz, by rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu.

Nie wiedziałam, że ten wybór doprowadzi do życia, o którym nigdy nie mogłam nawet marzyć.

Brzydka pomarańczowa taksówka odjechała w ciemność, wyrzucając miękkie chmury szarego dymu, gdy szła wzdłuż spokojnej ulicy. Patrzyłam, jak odjeżdża, a moja klatka piersiowa napięła się, gdy stanęłam na chodniku z moją marną marynarską walizką i zieloną torbą na siłownię. Mieściły się w niej wszystkie rzeczy z mojego życia, wszystko, co miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Oraz moje ubrania i przybory toaletowe, oczywiście.

Przygryzłam wargę, gdy taksówka skręciła w róg ulicy i zniknęła z pola widzenia, zabierając ze sobą wszelkie szanse na powrót do mojego dawnego życia.

To było to. Tu zaczynał się kolejny krok w moim życiu.

Westchnąłem, gdy odwróciłem się, by przyjrzeć się budynkowi przede mną.

Duży, dwupiętrowy dom był całkiem niezłym widokiem. Lucas poinformował mnie w mailach, że to stara wiktoriańska willa w stylu georgiańskim, zbudowana przez jego pradziadka. Najwyraźniej zainspirował go "Baddow House" w Maryborough, po tym jak jego pradziadek zobaczył ten dom we wczesnych latach 1900.

Oba poziomy miały piękne werandy, z klatką schodową łączącą górną i dolną werandę po obu stronach domu.

Dolna połowa miała wiklinowy stół ustawiony z boku drzwi wejściowych przed dużym oknem z zaciągniętymi zasłonami. To był malowany biały jak większość domów te dni, z ciężkim patrzeć drewniany drzwi, set z witrażem okno. Z mojej pozycji, mogłam tylko dostrzec smoka przedstawionego w witrażu z czerwonymi kawałkami, otaczające szkło było głęboko fioletowe i niebieskie.

Zauważyłem w oknie rudo-białego kota, który przyglądał mi się z zaciekawieniem, i pomachałem do niego, uśmiechając się. Współlokatorka z ogłoszenia nic nie mówiła o kocie. Nie żeby mi to przeszkadzało, wolałam towarzystwo zwierząt niż ludzi. Ludzie to paskudni ludzie, nauczyłam się tego z moją ciotką i jej chłopakiem, kiedy z nimi mieszkałam. Zostałam z nimi do czasu, gdy byłam nastolatką, zanim uciekłam.

Zacisnęłam usta, układając torbę na ramieniu i ruszyłam w górę ścieżki. Moja walizka obijała się za mną po nierównym chodniku, jedno uszkodzone kółko skrobało i przyprawiało mnie o dreszcze.

Zostawiłam ją u podstawy schodów prowadzących na werandę, wskoczyłam na nie i uśmiechnęłam się do kota, który przyglądał mi się z ciekawością. Ktoś zostawił zapalone światło, małą latarnię umocowaną na ścianie obok drzwi wejściowych.

Wciągnęłam drżący oddech, gdy uspokoiłam nerwy. Chciałam poznać Lucasa i zrobić pierwszy krok w tym nowym życiu, które zaczęłam, ale nadal byłam zdenerwowana jak cholera.

Ledwo zdążyłam podnieść rękę do drzwi, żeby zapukać, zanim się otworzyły.

Mój oddech złapał się na widok całkowicie martwego, wspaniałego mężczyzny, który stał przede mną. Jego czarne włosy były upięte z przodu, obcięte w stylu "crew cut", jego wysokie kości policzkowe były widoczne w świetle zewnętrznym. Miał starannie przyciętą, krótką brodę, która sprawiała, że wyglądał jeszcze bardziej olśniewająco. Jego skóra była blada, a nos wyrzeźbiony do perfekcji, idealnie prosty, a te mroźne niebieskie oczy przyciągnęły mnie spojrzeniem pełnym natychmiastowej nieufności. Te oczy były jednocześnie przeszywające i znudzone. A on doskonale oddał ten wyraz.

Moje kolana stały się słabe na widok tego oszałamiającego modelu, a moje serce biło jak szalone, gdy mnie badał. Był perfekcją w jednym człowieku, w obcisłej czarnej koszuli, która pokazywała jego umięśnioną ramę i w workowatych spodniach. Mogłam sobie tylko wyobrazić, co się pod nimi kryje.

W dżinsach wyglądałby o wiele lepiej.

"Jesteś Allison?" zapytał, podnosząc jedną idealną brew, gdy mnie skanował. Raz nad nie było niepokojące jak on rozbiera mnie, to było bardziej jak on patrzył w dół nosa na mnie jak jego warga zakrzywione do góry. Nie żebym miała coś przeciwko, gdyby to było rozbieranie.

Żałowałam, że nie założyłam sukienki lub czegoś ładnego, zamiast moich starych, szczurowatych dżinsów i czerwono-białej koszulki z długim rękawem z flaneli nad białym singletem.

Nagle bardzo zdałam sobie sprawę z tego, jak wyglądam, prawdopodobnie coś, co wrzucił do zestawu z trailer trash lub country bogans.

Przejechałem ręką po kieszeni, pocieszony grudką mojego porysowanego iPoda, którego tam schowałem.

"Tak." Udało mi się nie pisnąć pod jego kamiennym spojrzeniem, ten lekki uśmieszek mnie wkurzał. Może i wyglądał jak Bóg, ale na pewno się tak nie zachowywał.

Właśnie obniżył kilka poziomów w moich książkach z tym swoim zadowolonym, aroganckim wyrazem twarzy. Jakby był ponad mną. Może i był, ale i tak nie sprawiało to, że czułem się lepiej.

Podobno był moim współlokatorem. Chyba że był tylko gościem, na co część mnie miała nadzieję, że nie. Mogłem oglebiać tę seksowną płytę boskiego piękna każdego dnia. Nawet jeśli wyglądał, jakby miał się okazać palantem. Nie, już przeczuwałam, że nim jest. Z tym spojrzeniem, którym mnie obdarzył, jednym z niesmaku i irytacji.

"Racja, chyba będę musiał cię oprowadzić, skoro Lucasa nie ma w domu," westchnął, jakby ten pomysł był dla niego zbyt pracochłonny. Przejechał szczupłą dłonią po włosach, które wyglądały jak by były miękkie i gładkie w dotyku.

Lucas był tym, z którym wymieniłam wiadomości. Chciał, żebym poznała wszystkich i zobaczyła to miejsce, zanim zdecyduję, czy chcę tam mieszkać, ale nie miałam pieniędzy na dwie podróże, jeśli mi się spodoba. Nie wspominając o tym, że zajęcia zaczynają się w przyszłym tygodniu, a ja miałam coraz mniej czasu na znalezienie mieszkania, a to było jedno z jedynych miejsc, które pozostały.

Było mnóstwo wspaniałych zdjęć i cena była całkiem rozsądna, a fakt, że będę dzielić się z czterema mężczyznami nie przeszkadzał mi tak bardzo, jak myślałam. Wcześniej mieszkałam z moją kuzynką, dziewczyną o rok młodszą ode mnie, i to był koszmar. Mężczyźni byli łatwiejsi, nie byli jędzowaci, po prostu przez większość czasu mówili wprost do rzeczy. Nie przejmowali się zbytnio tymi samymi rzeczami, które robiły dziewczyny. Żadnych kłótni o lokówkę do włosów, czy tracenia głowy z powodu źle położonego eyelinera, który sama zgubiła.




Rozdział 1 (2)

Więc złożyłam podanie i dostałam pokój. Znalazłam już sobie posadę w lokalnej kawiarni jako barista i kelnerka, więc byłam ustawiona. Byłam podekscytowana, że w końcu będę mogła zaoszczędzić i kupić sobie nowe ubrania. Pracowałam wcześniej, gdy mieszkałam z ciotką, ale ona zabierała mi większość pensji, a potem, gdy uciekłam, ledwo radziłam sobie z rachunkami i czynszem.

"Nazywam się Marcus," powiedział diabelnie przystojny mężczyzna, gdy odsunął się, aby mnie wpuścić.

Zerknęłam z powrotem na moją walizkę, zastanawiając się, czy powinnam próbować ją dźwigać i ryzykować porysowanie farby na werandzie i pięknej drewnianej podłogi wewnątrz domu.

"Mam to," Marcus westchnął, zauważając moje zrozpaczone spojrzenie. On szczotkowane obok mnie, a ja złapałem najbardziej miękki zapach wanilii wafting od niego. Mój ulubiony.

Podniósł moją walizkę z łatwością i niósł ją pod jednym ramieniem, gdy prowadził mnie prosto po schodach, ponownie przeczesując mnie pyszną falą słodkiej wanilii. Nie za mocny albo, tylko wystarczająco, aby złapać mój nos.

"Pokoje są na górze z łazienką, pokój Lucasa jest na dole z własną łazienką. Będziesz dzielić łazienkę ze mną, Redem i Kitem" - powiedział, gdy bezszelestnie sunął po schodach, niosąc moją walizkę bez wysiłku, jakby była lekka jak piórko.

"Rozumiem." Przytaknąłem, jak tromped w górę schodów za nim z nie nawet najmniejszą nutą doskonałej gracji jak on.

Więc Red i Kit byli pozostałą dwójką. Cóż, założyłam, że to nie były ich prawdziwe imiona, Lucas wysłał mi maila z ich imionami, ale nie zapamiętałam ich. A bez dostępu do mojej poczty, bo nie miałam laptopa ani smartfona, nie mogłam sprawdzić imion, które wysłał mi Lucas.

Mój pokój znajdował się na końcu korytarza tuż obok łazienki, jak wskazał Marcus. Był to elegancki hol z głębokim, królewskim czerwonym runnerem do holu, aby oszczędzić komukolwiek poślizgnięcia się na pięknej drewnianej podłodze. Nie było potrzeby, żeby ktoś zaliczył brawurowy upadek ze schodów.

Marcus poprowadził mnie do mojego pokoju, poruszając się zgrabnie jak kot. Tak płynnie i cicho, że trochę mnie to denerwowało.

Uśmiechnęłam się promiennie, gdy weszliśmy do mojego pokoju. Pojedyncze łóżko było dla mnie przygotowane, zapłaciłam trochę więcej, aby Lucas zdobył dla mnie prześcieradło i koc, który poinformował mnie, że będzie mój. Łóżko było ustawione tuż przed drzwiami, więc po wejściu stanęliśmy u jego stóp. Łukowate okno miało granatowe zasłony zaciągnięte nad wezgłowiem łóżka.

Pod dużym tylnym oknem, które wychodziło na małe podwórko, stało biurko, a w tylnym rogu stare drzewo wattowe, ledwo widoczne w nocnych cieniach. Mój pokój był ustawiony w tylnym rogu górnej historii i zastanawiałem się, w którą stronę wzeszło słońce. Uwielbiałbym wczesne poranne słońce wlewające się przez okno.

Wbudowana szafa miała jedne lustrzane drzwi przesuwne, które pokochałem myślą, i był mały zestaw szuflad z drewna tekowego na lewo od drzwi.

"Kuchnia i salon są na dole, tak samo jak pralnia. Jest też pokój z biblioteką i pokój gier. Większość rzeczy w lodówce jest wspólna, jeśli nie chcesz się dzielić, stawiasz na niej swoje nazwisko. To nie zawsze oznacza, że nie zostanie to dotknięte," Marcus wzruszył ramionami, gdy postawił moją walizkę u stóp łóżka. Ruch sprawił, że jego umięśnione ramiona wybrzuszyły się w rękawach, a ja przygryzłam wargę na ten widok. Cholera, na pewno był w porządku.

Pomarańczowo-biały długowłosy kot wbiegł do pokoju, zerkając na mnie z żywym zainteresowaniem jasnymi bursztynowymi oczami. Usiadł na podłodze u stóp łóżka, zerkając między Marcusem a mną z ciekawością, zanim wydał z siebie miękkie miauknięcie.

"On też tu mieszka", Marcus skrzywił się na kota. "Przyzwyczaisz się do jego tendencji".

"Rozumiem," przytaknąłem. Chciałam zapytać o skłonności, ale pozwoliłam sobie to zsunąć.

"Cóż, proszę bardzo," Marcus westchnął, gdy rzucił okiem na mój pokój raz, zanim wyszedł. Nie powiedział nawet innego słowa, po prostu olał mnie.

"On na pewno jest interesujący, huh," mruknąłem do kota, gdy byłem pewien, że był poza zasięgiem słuchu. "Nawet nie powiedział mi, jak masz na imię, przystojniaku" - uśmiechnąłem się, gdy kot wskoczył na moje łóżko.

Usiadłam obok niego, uwielbiając zestaw do spania, który wybrał Lucas. Głęboki oceaniczny niebieski koc, który był miękki i pluszowy, a prześcieradła i poduszki były w kolorze nieba. To było wykonane z czystej bawełny z czuć, a ja wdychał świeży zapach pranych arkuszy, nutą lawendy wafting od niego.

Zapytałby, jaki jest mój ulubiony kolor, a ja powiedziałabym, że niebieski. Niebieski był spokojnym, naturalnym kolorem, który mnie uspokajał.

Głaskałam miękkie futro kota, bałamucąc go, że nie miał obroży, żebym mogła sprawdzić jego imię. Poczekałabym, aż Lucas albo któryś z moich pozostałych współlokatorów będzie w domu. Marcus nie był kimś, komu chciałam zawracać głowę, już mogłam sobie wyobrazić jego jęki i przewracanie oczami. Zresztą co się z nim działo?

Pierwszą rzeczą, którą zamierzałam kupić za moją nową pracę, był telefon komórkowy, ponieważ mój ostatni iPhone zginął po niefortunnym upadku z lady.

Na szczęście Lucas dał mi numer telefonu stacjonarnego, który miałam podać w nowym miejscu pracy.

Miałem przeczucie, że polubię Lucasa, brzmiał dość przyjaźnie i słodko przez telefon, kiedy omawialiśmy to miejsce.

"Cóż, chyba lepiej się rozpakuję, zamierzasz dotrzymać mi towarzystwa?" zapytałem kota. On tylko miauknął i obserwował mnie uważnie, gdy stałem z powrotem.

Mój żołądek warknął i zastanawiałem się, czy jest coś otwartego jeszcze, z czego mógłbym złapać kęs. Najwyraźniej było tam kilka małych sklepów, ładnych i bliskich, w odległości spaceru, tak samo jak w kampusie.

Przeprowadziłem się do tego malutkiego miasteczka Maple Grove, aby uczęszczać na Uniwersytet Corviticus. Był on przeznaczony dla takich jak ja. Innych unikalnych ludzi.

Zastanawiałam się, czy moi współlokatorzy też są osobliwi. Lucas nic nie mówił, ale całe miasteczko Maple Grove było wyjątkowe. Uniwersytet pozwalał na wstęp tylko takim jak ja.

Z tego, co mówił Lucas, była to chyba jedyna rzecz, która miała jakąkolwiek wartość w tym malutkim wiejskim miasteczku. Powiedział mi, że jeśli chcę zrobić zakupy lub coś podobnego, lepiej udać się do Maleny lub wrócić na wybrzeże, gdzie dorastałem.




Rozdział 1 (3)

Uklękłam i rozpakowałam walizkę, kot zerkał z końca łóżka, obserwując mnie spokojnie.

Odłożyłem moje nieliczne ubrania do szafy, pozostawiając ją wyglądającą wciąż skąpo i pusto. Miałam kilka par dżinsów, jeden zestaw dżinsowych szortów, jeden zestaw piżamowy i kilka koszul. Powiesiłam dwie sukienki, rzucającą się w oczy jaskrawoczerwoną, którą uwielbiałam nosić, i bardziej niepozorną błękitną. Miałam garść bielizny i dwa czyste staniki, ramiączka białego były na ostatnich nogach, rozciągnięte i zwijające się w sobie. Mój czarny stanik był nowszy, a ten nagi, który obecnie nosiłam, był tylko trochę lepszy od białego.

Westchnęłam, wrzucając bieliznę i biustonosze do szuflad obok drzwi, zastanawiając się, czy nie powinnam przenieść tam mojej żałosnej szafy z ubraniami.

Nie, mogłam je zachować na coś innego.

Zapaliłam lampkę nocną, wysuwając szufladę mojej tekowej szafki nocnej, żeby ją zbadać. Wyciągnąłem iPoda z kieszeni i umieściłem go w szufladzie, po czym przeszukałem torbę na siłownię w poszukiwaniu ładowarki, by wrzucić ją obok. Dodałam kilka innych rzeczy, takich jak mój zestaw do manicure, mały flakonik perfum i kilka ważnych dokumentów.

Wyciągnęłam również moją torebkę z torby gimnastycznej i sprawdziłam jej zawartość, zanim położyłam ją przed szufladami.

Podniosłam się i podeszłam, żeby zgasić główne światło, zanim rozłożyłam się na łóżku obok ciekawskiego kota.

To było to. Mój nowy dom. I miał pozostać moim domem do czasu ukończenia studiów, przynajmniej tak ustaliliśmy z Lucasem. Technicznie rzecz biorąc, byłam zamknięta tylko na roczną dzierżawę, ale zamierzałam zostać przez cały czas. To był piękny dom, ogromny postęp w stosunku do mojego ostatniego wynajmu, który kosztował prawie dwa razy tyle, mimo że wynajmowałem go ze współlokatorem.

"Całkiem duże miejsce ma tu Lucas, chciałbym, żeby moja rodzina zostawiła mi taki dom", pomyślałem, głaszcząc miękkiego, puszystego kota. Mruknął i pogładził moją dłoń, gdy przewróciłam się na brzuch, jego wąsiska łaskotały moją dłoń.

"Lucas powiedział, że mogę używać jego laptopa, dopóki nie kupię sobie własnego, wiesz, do badań i zadań. Będę musiała go zdobyć jak najszybciej, nie chcę go wystawiać" - mruknęłam do kota. Zwierzęta zawsze były dla mnie ważne. Nigdy się na ciebie nie gniewały ani nie krzyczały, po prostu były tam, gotowe cię kochać, jeśli tylko okazałeś im choćby odrobinę uczucia.

Mój żołądek znowu warknął, a kot przekrzywił łeb i tymi bursztynowymi oczami wpatrywał się we mnie z rozbawieniem. Dziwne, jak on właściwie wyglądał na rozbawionego.

"Nie jadłem od pory obiadowej", broniłem się, gdy kot tylko mrugnął. Uśmiechnąłem się, gdy jego język powoli się wysunął, a on po prostu patrzył na mnie z tym malutkim różowym językiem zerkającym na zewnątrz.

"Jesteś cutie," chuckled jak drapałem za uszami i jego oczy pół zamknięte.

Lucas powiedział, że mamy kupić nasze własne jedzenie, jeśli to możliwe, ale były podstawy dla nas, aby podzielić się.

Nawet zwykły makaron i rozdrobniony ser brzmiał dobrze. Ale najpierw chciałam wziąć prysznic i sprawdzić, czy w łazience jest ustalone miejsce, w którym mogłabym przechowywać moje przybory toaletowe.

Zwlokłam się z łóżka i zebrałam mój stary, wyblakły zestaw piżam. Szara koszulka z krótkim rękawem z dawno już wyblakłym czerwonym sercem na przodzie. Winylowe serce popękało i wiele jego kawałków odeszło. Niewiele zostało z serca, ale przynajmniej szare spodnie z małymi czerwonymi serduszkami miały się dobrze.

Przeszukałam moją torbę na siłownię i wyciągnęłam moją małą torbę z kosmetykami, zanim wyszłam na korytarz.

Łazienka była przyzwoitej wielkości, a drzwi na prawo od niej tuż przed schodami musiały być toaletą, biorąc pod uwagę, że inne drzwi prowadziły do pokoi Marcusa, Kit i Reda. Naprawdę musiałam nauczyć się ich prawdziwych imion.

Za schodami znajdowały się drzwi na werandę, wraz z oknem, przez które światło księżyca sączyło się na schody. Nadawało to okolicy niesamowity, kapryśny wygląd. Skierowałem się prosto do wystawnej łazienki, kochając duży, luksusowy pokój z oddzielną wanną i prysznicem. To było głównym czynnikiem przyciągającym mnie do aplikacji. Kto nie kocha brać prysznica w komfortowych warunkach?

Za drzwiami łazienki znajdowała się drewniana szafka, którą otworzyłem, by znaleźć wszystkie świeże ręczniki, zapas papieru toaletowego, mydła i szampony.

Przeszedłem do zlewu wanitatywnego i szafki pod nim, która mieściła kilka przyrządów do golenia oznaczonych imionami. Skip i Oliver mieli tam swoje elektryczne maszynki do golenia, a ja zastanawiałem się, czy Marcus trzyma swoją w pokoju. A więc to były prawdziwe imiona moich współlokatorów.

Cieszyłem się na spotkanie z nimi, trzepotanie w jelitach sprawiło, że przewróciłem oczami. Tak, bycie singlem sprawiało, że perspektywa mieszkania z grupą facetów była jeszcze bardziej ekscytująca, jeśli nie przerażająca.

Cholera, poważnie musiałam zaopatrzyć się w wibrator. Szczególnie z tym, jak wygląd Marcusa mnie stopił. Szkoda, że jego osobowość działała na jego niekorzyść.

Nie. Mieszkańcy byli poza zasięgiem. Powiedziałam to sobie już przy składaniu podania. Nie ma potrzeby, by robić rzeczy niezręczne.

W lustrzanej szafce nad umywalką były szczoteczki do zębów, a ja ustawiłam swoją na dolnej półce obok środków przeciwbólowych. Znajdował się tam również asortyment innych rzeczy, których należało się spodziewać, kremy na oparzenia i ukąszenia, wkładki do uszu, waciki, kremy antyseptyczne, cała reszta.

Wsunęłam moją torbę z przyborami toaletowymi wraz z innymi kilkoma przedmiotami pod zlew i z drogi.

Odwróciłam się, by znaleźć kota siedzącego obok wanny, obserwującego mnie, gdy eksplorowałam łazienkę. Wanna była porcelanową wanną na nóżkach i nie była żałośnie mała, jak ta, z którą dorastałam. Mogłam się w niej porządnie wymoczyć. Prysznic był całkiem wymyślny i wspaniały, a nie jakieś żałosne pudełko jak mój ostatni. Zastanawiałem się, jak dobre było też ciśnienie? Jeśli było w połowie przyzwoite, to byłbym w niebie.

Przeszedłem się i zamknąłem drzwi, klikając na zamek przed wyciągnięciem mojej koszuli.

Rzuciłem ją na podłogę, decydując, że coś innego, co muszę zdobyć, to mój własny kosz lub coś, dzięki czemu mogłem wyprać swoje ubrania. Nie potrzebowałem, żeby moi współlokatorzy znaleźli tu kupkę ubrań na podłodze. Na razie trzymałbym je w swoim pokoju.




Rozdział 1 (4)

Moje oczy spadły na kota, który wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami. Dziwna mała futrzana kulka.

Przesunąłem się niezręcznie pod jego spojrzeniem, a nawet owinąłem wokół siebie ręce. Wyglądał na autentycznie oszołomionego i to mnie dziwiło.

"Odejdź, dziwaku" - mruknęłam, zbierając z szafki kremowy ręcznik. O dziwo, kot odwrócił wzrok, a ja nie mogłem się powstrzymać, żeby się do niego nie uśmiechnąć. Chyba był sprytnym maluchem, a może zauważył coś, czego ja nie mogłem dostrzec.

Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic, zaciągając kremową zasłonę w poprzek.

Nie spieszyłem się z prysznicem, myjąc ciało i rozkoszując się zapachem waniliowego mydła. Domyślałam się, że to stąd Marcus czerpał swój słodki zapach.

Nie zawracałam sobie głowy włosami, zamiast tego związałam je cienką opaską z nadgarstka.

Kiedy skończyłam, wystawiłam głowę zza zasłony i zbeształam samą siebie. Zapomniałam włączyć wentylator. Cholera.

Zauważyłem kota, który leżał z podwiniętymi nogami przy drzwiach.

Otworzył oczy, żeby na mnie spojrzeć, a ja go skarciłem, kiedy wychodziłem spod prysznica. To było dość urocze, jak rzeczywiście spojrzał w dal, odwracając całą głowę, gdy sięgnąłem po mój ręcznik na krawędzi umywalki i zaczął się suszyć.

Nucąc, nie mogłam się doczekać, aż zjem coś do jedzenia i położę się na noc. Zastanawiałam się, czy inni chłopcy wrócą dziś wieczorem, bo chętnie zawarłabym z nimi znajomość.

Założyłam piżamę, żałując, że nie mam spodenek, biorąc pod uwagę, jak ciepło było dziś wieczorem. Przynajmniej mój pokój miał wentylator.

Była połowa lutego, a lato było gorącą suką.

Włączyłem napowietrzny wentylator, zanim zebrałem moje brudne ubrania i wyszedłem na korytarz. Zrobiłem notatkę umysłową, aby wyłączyć go w drodze powrotnej po kolacji.

Marcus właśnie wychodził ze swojego pokoju, kiedy odwrócił się, żeby mnie wypatrzyć.

Jego lodowate spojrzenie padło na kota, który wymknął się za mną. Twarz Marcusa przybrała rozbawiony wyraz.

"Czy wszedł z tobą do łazienki?" zapytał z półuśmiechem grającym na jego ustach.

"Tak, dlaczego?" Zapytałem, jak wysklepiłem brwi na niego.

"Bez powodu", wzruszył ramionami, jego oczy błyszczały w rozbawieniu, gdy kontynuował w moją stronę.

"Ale, tylko kilka rad, nie zrobiłbym tego ponownie," uśmiechnął się, jak przeniósł się obok mnie, zmuszając mnie do oparcia się o ścianę, aby umożliwić mu przejście.

Zerknąłem na niego, gdy schodził po schodach i potrząsnąłem głową. Odwróciłam się i wróciłam do swojego pokoju, zastanawiając się, dlaczego kot tak bardzo mu przeszkadza.

Dziwny facet.

Szkoda, że miał twarz krwawego Boga. Cholera, założę się, że jego ciało było równie boskie.

A moje było bardziej niż chętne, by przypomnieć mi o tym, jak się czułem, jeśli za dużo o tym myślałem.

Rzuciłem moje brudne ubrania w kąt, przykrywając je moją torbą gimnastyczną, zanim skierowałem się na dół.

Muggy ciepło było poza śmieszne, i wytarłem na pot tworzące na karku już. Prysznic był prawie bez sensu naprawdę. Dzisiejsza noc była gorąca i nie mogłem się doczekać, aż się ochłodzi. chociaż, będąc teraz w górach, wątpiłem, że polubię jesień i zimę bardziej. Wiosna była w zasadzie jedyną porą roku, którą lubiłem.

Australijska wilgotność była czasem żartem. Ale z tym rosnącym upałem, podejrzewałem, że w ciągu najbliższego dnia lub tak, czeka nas burza.

Schodziłem po schodach, gdy mój umysł wędrował do jedzenia i tego, co małe miasto może zaoferować. Na pewno miało sklep spożywczy czy coś takiego, prawda?

Uniwersytet był tylko rzut kamieniem od domu, pięć minut spacerem w dół ulicy i na kampus na dalekim końcu.

Dom stał na pół akra, najwyraźniej był kiedyś częścią większego obszaru ziemi i służył do uprawy, ale ojciec Lucasa sprzedał okoliczne ziemie lata temu, kiedy deweloperzy chcieli postawić kilka osiedli, aby zapewnić dodatkowe zakwaterowanie dla studentów uczęszczających do Corviticus. Wiele z nich należało do rodzin z okolicy lub do samego Uniwersytetu, który wynajmował je jako domy współdzielone.

Lucas był bardzo otwarty i otwarty w swoich e-mailach, nie przypominał tego ponurego mężczyzny, który mnie przywitał.

Znalazłem drogę do kuchni, przechodząc przez część dzienną, gdzie Marcus siedział na czerwonym salonie z laptopem podpartym na kolanach i słuchawkami na uszach. Zerknął na mnie, gdy przechodziłam przed nim, ale nie odezwał się ani słowem, bo skupił się na swoim ekranie.

Co za narzędzie.

Trzymam kciuki, że inni faceci byli bardziej przyjaźni.

Sprawdziłem lodówkę, było tam kilka rzeczy, w tym kilka puszek karmy dla kotów i jakaś stara pizza z napisem "Skip" rozłożonym na pudełku. Owoce, warzywa, resztki, standardowe rzeczy, których się spodziewałem.

Znalazłem rozdrobniony ser, upewniając się, że tam jest, zanim upolowałem jakiś makaron w kuchennych szafkach. Kuchnia była dość przestronna z białymi marmurowymi ławkami i miała przylegającą jadalnię. Była wyspa centralna, którą nawigowałem wokół, gdy przeszukiwałem kuchnię. Muszka makaron był w głównym spiżarni stylu szafce obok dwudrzwiowej fridge-zamrażarki, podczas gdy garnek był w szafce pod wyspą ławką. Podczas moich poszukiwań robiłam mentalne notatki o tym, gdzie znajdowały się talerze, miski, kubki i szklanki.

Rozważałam poproszenie Marcusa o wskazówki, ale wolałam iść w ciemno, niż znów zobaczyć jego niezadowoloną minę.

Zabrałam się do pracy gotując mój makaron, zastanawiając się nad moimi zajęciami i współlokatorami, a także nad tym, że jutro będę musiała kupić jakieś jedzenie. Wykorzystałam prawie wszystkie moje oszczędności na obligacje i pierwsze dwa tygodnie czynszu, a to, co mi pozostało, było na zakupy spożywcze i oszczędzanie na laptopa.

Podskoczyłam, gdy coś musnęło moją łydkę, i uśmiechnęłam się do kota plączącego się po moich nogach.

Pewnie był głodny.

"Czy chcesz, żebym nakarmił kota?" zawołałem.

"Został nakarmiony!" Marcus zawołał z powrotem, jego gładki głos zasznurowany łagodną irytacją.

Poważnie? Sposób na powitanie nowego współlokatora. Zgaduję, że był częścią powodu, dla którego pokój nie został już zajęty.




Rozdział 1 (5)

"Przepraszam mały facet," mruknąłem, gdy pochyliłem się i podrapałem brodę kota. Mruknął przed odejściem, jego mały puszysty ogon migotał w powietrzu.

Wróciłem do mojego makaronu, patrząc jak się gotuje, gdy bębniłem palcami po ławce.

Rzut oka na zegar w mikrofalówce poinformował mnie, że jest już 20:00. Boże, nie pomyślałbyś o tym, biorąc pod uwagę, że słońce zaszło dopiero ponad godzinę temu.

Zgaduję, że to były dla ciebie długie letnie dni. To nadal złapał mnie off-guard czasami, jak dorastałem jedząc obiad prawie dokładnie o 6.30pm każdego dnia.

Miałem kilka dni na zaaklimatyzowanie się przed rozpoczęciem studiów. Z tego, co mówił Lucas, wszyscy w tym domu albo właśnie studiowali, albo właśnie zaczynali.

Chciałem zadać Marcusowi kilka pytań, dowiedzieć się więcej o innych, co studiują, tego typu rzeczy.

Skoro miałem z nimi mieszkać, to chciałem ich poznać. To ułatwiłoby życie wszystkim dookoła. Nie mówiąc już o tym, że miałam skrytą nadzieję, że wszyscy oni są boskimi bogami jak Marcus. Najlepiej z bardziej przyjaznym nastawieniem.

Zamierzałam studiować weterynarię w nadziei, że zostanę weterynarzem. To był długi stopień, ale warty tego. A dzięki temu, czym byłem, miałem zdolności, które mogły pomóc.

Włączyłam się z powrotem, gdy woda się gotowała i mieszałam makaron, zastanawiając się nad Marcusem. Czym on był? I dlaczego był takim aroganckim kutasem?

Skończyłam gotować makaron i znalazłam sitko w jednej z szafek. Opróżniłam gorącą wodę do zlewu i wyrzuciłam makaron do miski. Posypka z rozdrobnionego sera i byłem na dobrej drodze.

Rozważałam pójście do biblioteki, ale postanowiłam się temu sprzeciwić.

Po prostu ugryzę kulę i usiądę w części mieszkalnej. Naprawdę chciałam zapytać Marcusa o kilka rzeczy. Jak daleko było do miasta, czy łatwo było dojść, co miasto miało do zaoferowania?

Marcus musiałby po prostu przyzwyczaić się do mnie, ja też płaciłem za mieszkanie tutaj.

Wymaszerowałem i usiadłem na zdublowanym czerwonym salonie naprzeciwko niego, łykając do ust serową dobroć.

Ledwo co podniósł wzrok znad laptopa, by uznać moją obecność.

Co mu się stało w tyłek? Czy naprawdę byłam dla niego aż tak irytująca? Nawet mnie nie znał. Do diabła, dał jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowany poznaniem mnie.

Boże, czego ja bym nie zrobił...

Oczy Marcusa rozszerzyły się, gdy zerknął na mnie, jego wzrok padł na moją miskę z makaronem.

"Co to kurwa jest?"

"Makaron z serem?" Zmarszczyłem się, patrząc w dół na moją miskę.

Cóż, to było kilka sekund temu.

Teraz była to wijąca się masa makaronu, małe muszki trzepotały, zniewolone przez ser.

Cholerny fudgsicle.

Kawałek makaronu oderwał się, trzepocząc w powietrzu, gdy bił swoimi małymi skrzydełkami jak motyl.

Coraz więcej zaczęło uwalniać się od lepkiego sera, trzepocząc w powietrzu, gdy Marcus tylko wpatrywał się w niego, oniemiały.

"Cóż, nie siedź tam, pomóż mi!" Zatrzasnęłam się, gdy wstałam, klepiąc latające muszki jak wariatka.

"Dlaczego, kurwa, makaron lata?" Marcus gapił się jak stał.

Odrzucił kawałek makaronu, który przeleciał zbyt blisko, z wyrazem czystej dezorientacji wyrytym na jego boskiej twarzy.

Zbierz się do kupy Ally, to nie czas na sprawdzanie go.

Kot w pewnym momencie zawędrował do środka, i z pozycji na podłodze rzucał się na nich. Jego mały ogonek drgał jak szalony, gdy patrzył na makaron szybujący w powietrzu.

Sięgnąłem po kawałek makaronu, gdy ten przelatywał obok, walcząc, gdyż sznurek sera zwisał z niego, obciążając go.

Wyrwałam go i wrzuciłam do ust, miażdżąc drobiazg i połykając. Marcus tylko rzucał mi bardzo dziwne spojrzenie, gdy zacząłem jeść latający makaron.

To był jedyny sposób.

Za każdym razem, gdy klepałam jeden w dół, szybował z powrotem w górę, zanim uderzył o podłogę.

Czas na poważną zabawę.

Skakałem i tańczyłem dookoła, łapiąc makaronowe motyle i konsumując je w miarę upływu czasu. Przez cały czas Marcus obserwował, mieszanka zarówno zamieszania, jak i rozbawienia tańczyła za jego mroźnymi oczami.

"Czy są jeszcze jakieś?" Mamrotałem, jak strzepnąłem to, co wyglądało na ostatnie w moich ustach.

Marcus potrzebował chwili na odpowiedź, gdyż po prostu wpatrywał się we mnie.

"Nie sądzę."

"Dobrze," odetchnąłem, gdy usiadłem i wbiłem pozostałe kilka kawałków w moją miskę. Były uwięzione pod zbyt dużą ilością sera, ale nie brałem żadnych szans, gdy je wilczyłem.

"Masz zamiar powiedzieć mi, co do cholery właśnie się stało?" Marcus zapytał, gdy skrzyżował ramiona. Ruchy sprawiły, że jego bicepsy wybrzuszały się na tle obcisłej koszuli, a ja zastanawiałem się, jak stonowana była reszta jego ciała. Gdyby tylko zdjął tę koszulę, byłoby cudownie.

Nie. Marcus był palantem. Ustaliłam to, więc koniec ślinienia się!

"Um, dobrze, jestem częścią pixie," westchnąłem, mój żołądek grumbling nieszczęśliwie na sposób I wilk w dół moje jedzenie.

"Racja," Marcus przewrócił oczami. "Magia złośliwości wtedy. Nie uczono cię, jak ją kontrolować?" zmarszczył brwi, wyraz tylko uwydatnił jego lodowate oczy. Cholera, ta twarz była wyrzeźbiona z marmuru.

"Nie, moi rodzice zmarli, gdy byłam młoda," westchnęłam, odstawiając miskę na stolik do kawy między nami. Odwróciłem wzrok od sondującego mężczyzny, biorąc w kremowych ścianach i płaskim telewizorze nad na szafce przed wejściem do kuchni. Nie najwspanialsza konfiguracja z salonami w mojej opinii, sprawiłaby, że oglądanie telewizji byłoby trudne, chyba że rozłożyłbyś się na salonach.

"Cóż, najlepiej nauczyć się, jak uzyskać to pod kontrolą, nie potrzebujemy magii psot w tym domu," westchnął jak on uruchomił rękę przez jego ciemne włosy. Zastanawiałam się tylko, jak miękkie były te krucze włosy.

Poczekaj. Moje brwi złączyły się na jego lekceważenie tego, co właśnie mu powiedziałem.

Wyglądał na raczej niezadowolonego z tej nowej wiedzy, gdy usiadł z powrotem i sięgnął po laptopa. Żadnego "przepraszam za stratę" czy czegokolwiek, do czego byłem przyzwyczajony, kiedy mówiłem ludziom o moich zmarłych rodzicach.

"Nie jesteś zbyt przyjazny," powiedziałem, nie dbając o zachowanie moich słów dla siebie lub zdenerwowanie go. Był całkiem niezłym dupkiem, szczerze mówiąc.

"Nie," była jego natychmiastowa odpowiedź, gdy założył z powrotem swoje słuchawki.

Zgaduję, że i tak nie mogłem go o nic zapytać.

Wstałam, podnosząc miskę i ruszając do kuchni. Kot patrzył, jak odchodzę, jego małe nóżki ciężko pracowały, by pójść za mną.

Miałam nadzieję, że inni chłopcy są przyjaźnie nastawieni. Bo nie byłam pewna, czy mogłabym żyć z takim chamskim gówniarzem jak Marcus.

Opłukałam swoją miskę, zanim wrzuciłam ją do pustej zmywarki i pomknęłam po schodach. Chętnie zaszyłabym się w swoim pokoju, dopóki nie pojawiłby się ktoś, z kim mogłabym odpowiednio porozmawiać.

Upewniłam się, że wyłączyłam wentylator w łazience, zanim weszłam do swojego pokoju. Skończyłabym rozpakowywać swoją torbę i walizkę.

Głupi, seksowny mężczyzna.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Moi współlokatorzy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści