Idealna ucieczka

Prolog

==========

Prolog

==========

Taylor

Czy wiesz, że kiedy decydujesz się na odłączenie kogoś od aparatury podtrzymującej życie, wyciszają monitor serca? To ciągłe pikanie, z którego nie zdawałeś sobie sprawy, że stało się twoim stałym towarzyszem, nagle zniknęło. Pokój jest całkowicie cichy, kiedy twój powód istnienia znika z tej ziemi.

Całkowicie cichy i ogłuszający, w tym samym czasie.




Rozdział 1 (1)

==========

1

==========

Taylor

Było coś w tutejszym powietrzu. Było czyste. Czyste. I miało zapach, którego wcześniej nie spotkałam. To było coś, co drzewa uwolniły do atmosfery wokół nich. Wciągnąłem długi oddech do płuc, zatrzymując go tam, gdy wpatrywałem się w scenę poniżej.

Skaliste szczyty górskie wciąż pokryte śniegiem przechodziły w mocno zalesione zbocza, które spotykały się z dziewiczym jeziorem. Wciągnęłam kolejny oddech. To było piękne. Spokojne. W dużej mierze nietknięte przez ludzi na wszystkie sposoby, na jakie możemy wszystko spieprzyć.

Ramię pojawiło się wokół moich ramion. "To jest piękne, prawda?" zapytał Carter.

Zerknęłam na moją najlepszą przyjaciółkę. Jej truskawkowo-blond włosy były spiętrzone na szczycie głowy w chaotycznej próbie utrzymania ich z dala od twarzy, podczas gdy my wędrowaliśmy na szczyt tego punktu widokowego. "Jest."

"Tak się cieszę, że moja mama poleciła to-" Jej słowa zostały odcięte, gdy kolor wyciekł z jej twarzy, a ona upuściła ręce z mojego ramienia. "Przepraszam, nie powinnam była..."

Tym razem to ja ją odcięłam. "Możesz mówić o swojej mamie, Carter".

"Dobrze..." Jej słowa ucichły, a na nas zapadła niezręczna cisza.

Minęło dziewięćdziesiąt siedem dni, dwanaście godzin i pięćdziesiąt dwie minuty, odkąd serce mojej matki przestało bić. Nie mogłem nie zaznaczyć tego czasu. Zawsze byłem świadomy każdej minuty, w której świat kręcił się bez niej. To czasem wydawało się szalone. Absolutnie szalone, że wszechświat mógł nadal istnieć bez niej. Że ja mogłem istnieć bez niej.

Były chwile, kiedy wciąż nie wydawało się to realne. Czasy, kiedy mogłem przekonać siebie, że to wszystko było strasznym koszmarem. Że tak naprawdę nie widziałem, jak jej ciało powoli zaczyna ją zawodzić. Nie widziałem, jak walczy, by nawet podnieść rękę, by objąć moją. Że jej skóra nie stała się tak papkowata, że mogłem zobaczyć jej żyły.

Ale to się stało. Żadne błagania, prośby, targowanie się czy modlitwy nie zatrzymały jej przy mnie. Moja skała, moje bezpieczne miejsce, moja najlepsza przyjaciółka odeszła.

Potrząsnęłam głową, próbując ją oczyścić. Wymuszając wesołość w głosie, zapytałam: "Jak twoja mama znowu dowiedziała się o tym miejscu?". Carter pochodziła z Georgii, a my aktualnie znajdowaliśmy się na środku pustkowia Oregonu.

Carter skręciła palce w serię skomplikowanych węzłów u jej boku. "Ma siostrę z bractwa, która się tu wychowała. Powiedziała jej, że to czysta magia. Jest, prawda?"

Czysta magia była idealnym opisem. "Jest." Znów zerknąłem na Carter. Linie zmartwienia marszczyły jej brwi. Nienawidziłem tego, że to ja byłem tego przyczyną. "Dziękuję za przyprowadzenie mnie tutaj."

Szczery uśmiech zagościł na jej ustach. "Tak się cieszę, że w końcu się zgodziłeś".

Po miesiącach wypełnionych organizacją pogrzebu, zajmowaniem się niekończącymi się drobiazgami związanymi z czyjąś śmiercią i pakowaniem domu mojej mamy w Houston, byłam wykończona. Carter błagała mnie, bym pozwolił jej zaplanować dla nas podróż, która byłaby pełna tylko odpoczynku, relaksu, dobrego jedzenia i natury. Byłam zbyt wyczerpana, by podjąć walkę, nawet jeśli bardziej niż czegokolwiek pragnęłam być sama.

Nieustannie oceniające spojrzenia i starannie formułowane pytania o to, jak sobie radzę, były prawie nie do zniesienia. Zacisnęłam pięści, paznokcie wbijały mi się w dłonie. Wszystko, co Carter chciała zrobić, to zaopiekować się mną. Była najlepszą przyjaciółką, na jaką może liczyć dziewczyna, a ja nie mogłam jej nawet tego dać.

Pękające gałęzie i szeleszczące podkrzewy brzmiące zza nas miały Carter i ja odwrócić się.

"Jezu, jestem całkiem pewien, że właśnie dostałem trujący bluszcz na moim tyłku", nasz dobry przyjaciel, Liam, huczał.

Carter próbowała ukryć swój chichot, zakrywając usta. Nie zrobiłam nic, żeby zamaskować swoje parsknięcie śmiechem.

Mąż Carter, Austin, podążał za Liamem, z obrzydzonym grymasem na twarzy. "Naprawdę nie muszę o tym słyszeć".

"Hej, ty też możesz mieć trochę. Nie może być nic gorszego niż trujący bluszcz na twoich śmieciach".

Carter zsunęła plecak z ramion. "Mam kilka chusteczek do rąk. Dlaczego oboje ich nie użyjecie."

Liam uśmiechnął się do Carter, biorąc chusteczkę z jej wyciągniętej ręki. "Dziękuję, proszę pani." Po wrzuceniu zużytej chusteczki do swojego plecaka, Liam zrobił sobie drogę w moją stronę. Przeciągnął mnie na swoją stronę. "Jak się trzymasz?" Jego ton przeszedł z przekomarzania się do delikatnie poważnego, a ja freaking nienawidziłam tego.

"Jestem dobry." Uderzyłem go łokciem w jelita. "Teraz zabierz swoje prawdopodobnie zaraźliwe, brudne palce z dala ode mnie".

Liam chichotał, ale w jego oczach była troska, gdy mnie studiował. Czułem się jak robak pod mikroskopem.

Mocniej zacisnęłam paski mojego plecaka. "Co ty na to? Ścigać cię z powrotem do samochodu?"

Nie czekałem na odpowiedź, tylko wystartowałem w dół szlaku w szybkim tempie. Głosy dryfowały w powietrzu za mną.

"Od kiedy to ona jest sportowcem?" zapytał Liam.

"Zaczęła biegać, gdy jej mama po raz pierwszy zachorowała..." zaczął Carter.

Popchnęłam się szybciej, aż nie mogłam już usłyszeć moich przyjaciół.

* * *

Nasz wynajęty SUV przytulał się do zakrętów górskiej drogi, gdy kierowaliśmy się od szczytów w stronę miasta. Staromodny znak ogłosił białymi literami Welcome To Sutter Lake. Moje oczy podróżowały w dół Main Street, biorąc w witrynach sklepowych, które wyglądały tak, jakby zostały zamrożone w czasach Starego Zachodu, w komplecie z hitching posts przed większością z nich. Kosze jasnych kwiatów wisiały od każdego znaku ulicznego, a ławki siedziały w zacienionych miejscach pod drzewami z żywymi zielonymi liśćmi.

Austin wjechał na miejsce parkingowe przed staromodnym saloonem. Żadnego parkometru. To było inne niż w dwóch miastach, które ostatnio nazywałem domem. Zwolniłem pas bezpieczeństwa i otworzyłem drzwi. Kobieta, która wynajęła nam domek letniskowy, powiedziała nam, że ten salon ma najlepsze burgery w promieniu stu mil. Wątpiłem, żeby cokolwiek mogło przebić In-N-Out, ale byłem gotów zrobić kilka badań, żeby się o tym przekonać.

Carter wystąpił obok mnie, ściskając moje ramię. "To miejsce jest takie słodkie, prawda?"

Walczyłem z chęcią strzepnięcia jej ręki. Nadmiar pocieszających gestów ostatnio zaczął sprawiać, że moja skóra zaczęła się czołgać. "Najsłodsze."




Rozdział 1 (2)

Austin przyciągnął żonę do swojego boku, szczotkując swoje usta o jej brwi. "To, co mnie obchodzi, to jak dobre są burgery".

"I piwo. Nie zapomnij o piwie," zawołał Liam.

Przepchnęliśmy się przez parę wahadłowych drzwi i zrobiliśmy drogę do stanowiska hostessy. Młoda dziewczyna, prawdopodobnie w wieku licealnym, stała za podium. "How many-?" Jej słowa ucięły się, gdy jej oczy zabłysły. "Y-y-you're Liam Fairchild."

To było zabawne, tak często zapominałam, że Liam był celebrytą. Dopiero gdy byliśmy w sytuacjach takich jak te, przypominałem sobie, że jest światowej sławy muzykiem.

Liam wstawił na miejsce swój czarująco-buggerowy uśmiech. "Tak jestem, kochanie. Ale co powiesz na to, żebyśmy zachowali ten mały sekret między nami? Nie chciałbym, żeby moja wakacyjna kryjówka została odkryta". Dziewczyna przytaknęła energicznie. "Chętnie podpiszę coś dla ciebie, jeśli chcesz".

"To byłoby niesamowite," wyszeptała, a następnie fumbled for a paper and pen.

Podczas gdy Liam zrobił rok młodej dziewczyny, studiowałem przestrzeń. Temat Starego Zachodu był kontynuowany z kołami wagonowymi i drewnianymi znakami zdobiącymi ściany. Restauracja i bar były w połowie zapełnione, większość mieszkańców wybrała jedną z przytulnych kabin, które znajdowały się na obrzeżach sali.

Moje oczy kontynuowały w kierunku obszaru baru i zacięły się na dwóch mężczyznach jedzących lunch i oglądających jakieś sportowe rzeczy na telewizorze w rogu. Obaj byli dobrze zbudowani. Jeden blondyn. Jeden z włosami tak ciemnobrązowymi, że były prawie czarne. Drugi mężczyzna odrzucił głowę do tyłu, wydając z siebie salwę śmiechu, która była tak bogata i beztroska, że uderzyła mnie prosto w pierś. Czy kiedykolwiek jeszcze będę się tak śmiał? Jakbym nie miał żadnych zmartwień na świecie?

Ktoś wpadł na moje ramię. "Cieszysz się z małego cukiereczka dla oczu?"

Grymasiłam na Liama. "Nie. Czy skończyłeś spełniać marzenie każdej nastoletniej fangirl?"

Owinął ramię wokół moich ramion, aby poprowadzić mnie w kierunku stołu, przy którym Carter i Austin już siedzieli. "To ciężkie brzemię być ukochaną Ameryki".

"America's sweetheart to Julia Roberts, ty dupku", zawołał Austin ze stołu.

Pozwoliłem, by głosy moich przyjaciół stały się szumem w tle, gdy obróciłem się, by jeszcze raz zerknąć na mężczyznę o zniewalającym śmiechu - ale już go nie było.




Rozdział 2 (1)

==========

2

==========

Taylor

Zapach antyseptyki szczypał moje nozdrza, gdy to przeklęte bip, bip, bip brzmiało w moich uszach. "Kocham cię do księżyca i z powrotem, moja słodka dziewczynko". Głos mojej matki był zgarbiony i szorstki. Potem nastała cisza. Ta straszna cisza, która oznaczała, że jej nie ma.

Moje oczy się otworzyły. Pokrycie zdawało się mnie dusić, gdy walczyłam, by się uwolnić. W końcu udało mi się wyplątać ze splątanego bałaganu. Przechyliłem nogi na bok łóżka, starając się spowolnić oddech i uspokoić tętno. Potrzebowałam powietrza.

Stanęłam na chwiejnych nogach, torując sobie drogę przez zaciemnioną kabinę w kierunku tylnego pokładu. Moja koszulka, wilgotna od potu, przylegała do pleców. Gdybym był sam, zdarłbym z siebie tę przeklętą rzecz.

Przesuwając drzwi i ruszając do przodu, moje stopy dotknęły chłodnych desek. Chwyciłem się poręczy, wyginając się, by przycisnąć do niej czoło. Chłodne górskie powietrze spłynęło po mnie, uspokajając moją przegrzaną skórę, a słodki zapach na bryzie zdawał się łagodzić moje spanikowane oddechy. Powoli moje tętno zaczęło wracać do normy.

Wyprostowałam się i przechyliłam twarz w stronę nieba. Gwiazdy były tu tak jasne. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Żadnych świateł miasta, które by przyćmiły ich blask. "Mamo, jesteś tam na górze?" Wypowiedziałem słowa do cichej bryzy, gdy łzy ukłuły grzbiety moich oczu. Bardziej niż czegokolwiek pragnęłam obietnicy, że pewnego dnia znów się z nią spotkam. W niebie, w gwiazdach, gdziekolwiek, gdzie mógłbym poczuć jej obecność.

Pastor podczas pogrzebu mojej mamy obiecał, że jest ona w lepszym miejscu. Ale skąd wiedział na pewno? Ciągle modliłem się do Boga i Wszechświata o jakiś znak. Cokolwiek, co pozwoliłoby mi wiedzieć, że jest w pokoju. Że jeszcze ją zobaczę. Nigdy nic nie dostałem, a szukałem.

Wydmuchałem długi oddech i usadowiłem się w jednym z bujanych foteli na ganku. Odgłosy bulgoczącego potoku w pobliżu, cykanie świerszczy i łopatki bujaka uderzające o deski pokładu były moimi jedynymi towarzyszami. To było w pewnym sensie idealne. Było cicho, bez głuchej ciszy moich koszmarów.

Jednak sen nie znalazłby mnie w najbliższym czasie. Nieważne jak bardzo się starałem, odpoczynek zawsze odmawiał przyjścia po jednym z tych snów. To była nocna walka, którą wygrywałem tylko wtedy, gdy dzień wcześniej wyczerpałem swoje ciało. Musiałem być tak zmęczony, że zapadałem w sen tak głęboki, że koszmary nie mogły mnie znaleźć. To było tak bardzo ironiczne. Kiedyś nienawidziłam treningu z pasją tysiąca ognistych słońc, ale teraz był on moim wybawieniem.

Miękkie kroki zabrzmiały o podłogę wyłożoną deskami. Walczyłam z frustracją, która pojawiła się w momencie, gdy moja samotność została przerwana. Przetarłem twarz, aby wymazać wszelkie zabłąkane łzy i starałem się stłumić swój wyraz twarzy. Nie chciałam żadnych litościwych spojrzeń ani ostrożnych tonów.

Problem w tym, że nie wiedziałam, czego chcę. Albo czego potrzebowałam. Wiedziałam tylko, że mam ochotę wyczołgać się ze skóry, kiedy ludzie patrzyli na mnie tak, jakbym miała się w każdej chwili rozsypać. Może dlatego, że bałam się, że się rozpadnę. Że rozpadnę się na milion kawałków i już nigdy nie będę w stanie poskładać się z powrotem.

U mojego boku pojawiła się Carter. Wyglądała w rozsypce. Potargane piżamy, zamglone oczy, a włosy spiętrzone na czubku jej głowy przypominały szczurze gniazdo. Byłam dość pewna, że dostała się do tego stanu dzięki spustoszeniu przez jej męża. Austin kochał moją najlepszą przyjaciółkę z dzikością, od której bolało mnie serce.

Carter wsunął się na krzesło obok mojego. "Nie mogłaś spać?"

Pozwoliłam, by jedno ramię podniosło się i opadło. "Spanie nie jest tak naprawdę moją mocną stroną w tych dniach. Obudziłam cię?"

Carter obdarzyła mnie współczującym uśmiechem. Ten sam, którym obdarzała mnie od miesięcy. Wyraz, który sprawiał, że chciałem ją zdławić. A ja kochałem tę dziewczynę do głębi duszy. "Tak naprawdę nie obudziłeś mnie. Odkąd mam Ethana, czuję, że nigdy w pełni nie schodzę do snu. Zawsze jestem w połowie nasłuchiwania odgłosów niepokoju dziecka."

Wewnętrznie skrzywiłam się na moją wcześniejszą frustrację. Moja najlepsza przyjaciółka po raz pierwszy od urodzenia dziecka zostawiła je w domu, ponieważ martwiła się o mnie. Ponieważ chciała zabrać mnie z dala od każdego miejsca, które miało wspomnienia o mojej mamie. Potrzebowała zrobić coś, co pomogłoby złagodzić mój ból.

"Jak się ma mały potwór?" zapytałem.

Na jej twarzy pojawił się radosny uśmiech. "Ma się świetnie. Rozmawiałam z mamą przed snem i brzmiało to tak, jakby cieszył się z bycia rozpieszczanym przez dziadków."

Mały grymas rozprzestrzenił się na moich ustach. "Ethan ma szczęście, że ich ma".

Carter zamarł. "Nie chciałam poruszyć -"

Uciąłem ją, machając ręką przed moją twarzą. "Nie miałem na myśli tego w ten sposób. Chodziło mi tylko o to, że ma niesamowitych dziadków". Czy od tej pory każda rozmowa byłaby ostrożnym przemierzaniem pola minowego?

Wzięłam kolejny głęboki oddech, pozwalając, by zapach otaczających mnie sosen mnie uspokoił. "Naprawdę kocham to miejsce."

Oczy Cartera przeskanowały pola, które zamieniły się w rozległy las. "Bardzo się cieszę. Ja również. Jest w tym coś naprawdę wyjątkowego."

Uśmiechnąłem się do siebie. "Jest spokój, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Coś w szumie wody i zapachu powietrza. Czuję, że mogę tu oddychać."

Carter chichotał. "Cóż, w porównaniu do domu, powietrze jest po prostu trochę świeższe".

Carter i ja poznaliśmy się w Los Angeles jako nauczyciele pracujący w programie Teach For Our Youth. Szybko się zżyliśmy i wkrótce zostaliśmy współlokatorami. Ale kiedy moja mama zachorowała, musiałam wrócić do Teksasu, żeby się nią zająć. I nigdy nie udało mi się wrócić do LA. To nie był już dom.

W mojej głowie pojawił się pomysł. To było szalone, ale może to było dokładnie to, czego potrzebowałam.

* * *

Zapachy smażenia bekonu i świeżo upieczonych ciasteczek łaskotały mój nos, gdy przyjmowałem Cartera przy piecu. "Czy mogę coś zrobić?" Zapytałem.

Carter ugryzła kącik swojej wargi. "Ummm, może pomożesz Liamowi ustawić stół".

"Jasne."

Skierowałem się do jadalni, aby znaleźć Liama ze stosem naczyń i sztućców. "Tutaj, pozwól mi pomóc", powiedziałem, sięgając po stos widelców i noży.




Rozdział 2 (2)

"Nie pozwoliłaby ci dotknąć czegoś, co było gotowane, prawda?" Liam powiedział z chichotem.

"Oh, zamknij się. Więc, gotowanie nie jest moją mocną stroną." To było największe na świecie niedopowiedzenie. Moja mama przysięgała, że potrafię spalić wodę. Nieważne jak często próbowała mnie uczyć swoich kulinarnych sposobów, byłem beznadziejnym uczniem. Uderzenie w mój mostek. Nigdy nie miałaby szansy tego naprawić, zobaczyć, jak w końcu opanowuję jej słynne tłuczone ziemniaki lub dekadenckie ciasto z bezą cytrynową.

Tego typu bóle pojawiały się często, za każdym razem wywołane przez coś innego i częściej zaskakiwały mnie. Zawsze czułam się tak, jakby moje serce ściskała nieubłagana pięść. Zwężenie szarpało wszystkie okoliczne pasma tkanki łącznej, wysyłając impulsy bólu w całym moim ciele, aż w końcu wyparłam to wspomnienie z pamięci.

Liam zarzucił mi rękę na ramiona. "Dobrze, że potrafisz zamówić jedzenie na wynos z najlepszymi z nich".

Otrząsnąłem się z fantomowego spazmu i zmusiłem do uśmiechu na moich ustach. "Jakbyś była jakaś lepsza? Jesz połowę swoich obiadów u Cartera i Austina, i masz osobistego kucharza. Zepsute zgniłe, przysięgam".

"O co się teraz kłócicie?" Głos Austina zadzwonił z drugiego pokoju.

Odwróciłem się, aby zobaczyć jego dużą ramę bojownika wypełniającą drzwi. "Po prostu próbuję utrzymać Liama w uczciwości".

Austin wypuścił prychnięcie. "Powodzenia z tym. Przynajmniej masz jego over-indulged rock star-self ustawienie tabeli."

"Hej!" Liam powiedział, jego twarz obraz afront. "Muszę ci powiedzieć, że wczoraj wieczorem umyłem naczynia."

Kładąc rękę na moim sercu, zgasiłam. "Nie. Naczynia? Czy złamałeś paznokieć?"

Liam odstawił swój stos talerzy z grzechotem i rzucił się na mnie. "Te ręce mogłyby być ubezpieczone na miliony". To była prawdopodobnie prawda. W ciągu ostatnich kilku lat, Liam stał się sensacją Billboard Top 100. Stworzył pewnego rodzaju hybrydę między południowym rockiem a country, dominując na obu rynkach i zgarniając kasę.

Roześmiałem się, obracając się w miejscu i wyciągając nóż do masła w kierunku Liama, aby zatrzymać jego próbę ataku. "Dobra, dobra, jesteś najbardziej znanym, utalentowanym, przystojnym chłopakiem w całej krainie. Zadowolony teraz?"

"To trochę lepiej..." prychnął.

Przewróciłam oczami na Austina, który tylko się uśmiechnął.

Skończyliśmy ustawiać stół, a potem przyszedł czas na wdychanie tego, co Carter ugotował w kuchni. Wszystkie rozmowy ustały, a jedynymi dźwiękami były te widelców i noży o talerze.

Wzięłam łyk mojego OJ, wzmacniając swoje nerwy. Przeczyściłam gardło, a trzy zestawy oczu zwróciły się w moją stronę. "Więc...myślę, że zostanę w Sutter Lake".

Brwi Cartera wyszczerzyły się. "Co masz na myśli? Jakby przedłużyć swoją podróż?"

Obróciłam pierścionek na prawym palcu. Należał do mojej matki. Lubiłem myśleć, że ma magiczną zdolność dodawania mi siły. "To znaczy, zamierzam się tu przeprowadzić". Szczęka Cartera zwiotczała. "Niekoniecznie na zawsze. Tylko na jakiś czas," pośpieszyłam z odpowiedzią. "Potrzebuję trochę czasu z dala od domu".

Łzy wypełniły oczy Carter, a Austin natychmiast wyciągnął rękę, by ją złapać. "Miałem nadzieję, że przeniesiesz się z powrotem do LA. Wiem, że potrzebowałaś czasu, aby załatwić wszystkie sprawy swojej matki, ale teraz, kiedy już to zrobiłaś, potrzebujesz być w pobliżu ludzi, którzy cię kochają. Tutaj nikogo nie znasz."

Miała rację. Nie znałam ani jednej duszy w Sutter Lake. To była duża część jego uroku. Posłałem Carterowi to, co miałem nadzieję, że było uspokajającym uśmiechem. "Myślę, że potrzebuję trochę czasu na własną rękę, żeby poukładać sobie w głowie. Potem, obiecuję, że pomyślę o przeprowadzce z powrotem do LA".

Liam studiował mnie intencjonalnie, jego twarz była uroczysta. "Jesteś pewna, że to dobry pomysł?"

Zacisnęłam zęby, ale wymusiłam lekkość w moim głosie, kiedy powiedziałam: "Jestem. Muszę tylko znaleźć miejsce do życia. I może pracę, żebym nie umarła z nudów".

Technicznie rzecz biorąc, nie potrzebowałem pracy. Mój ojciec - lub dawca spermy, jak lubiłem go nazywać - założył dla mnie fundusz powierniczy, w którym było więcej pieniędzy, niż wiedziałem, co z nimi zrobić. Jego próba zadośćuczynienia poczuciu winy za nieobecność ojca. Dał też mojej matce sporą sumę. Jego próba załagodzenia poczucia winy z powodu bycia zdradzającym, porzucającym dupkiem. Moja matka nigdy nie tknęła tych pieniędzy, poza opłaceniem mojej szkoły. Nie miałem skrupułów, by użyć moich, by kupić sobie trochę przerwy od rzeczywistości, ale wiedziałem, że zwariuję, jeśli nie będę robił czegoś produktywnego.

Nowy początek, gdzie nikt nie znał mnie jako dziewczyny, która właśnie straciła swoją jedyną rodzinę. Samotność z dala od wścibskich oczu. Pokój. To było wszystko, czego pragnęłam. I jeśli musiałabym przeprowadzić się na środek pustkowia Oregonu, żeby to osiągnąć, to właśnie to zrobię.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Idealna ucieczka"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści