Taniec z zapomnianymi wspomnieniami

Rozdział 1

Po wypadku samochodowym Sir Alaric Quinton mógł przypomnieć sobie tylko dwie rzeczy:

Był emblematycznym złoczyńcą w dramacie romantycznym, niesławnym Dark Moonlight.

Alaric bawił się uczuciami kilku przyszłych potentatów, traktując je jak zwykłe zastępstwo. Potem, jakby przypadkiem, pojawiła się łagodna Lady Seraphina Blackwood, kojąc zranione serca tych, których odrzucił, zanim po cichu się wymknął.

Sir Alaric Quinton: Intrygujące.

Kiedy zauważył na ulicy młodego mężczyznę o takich samych brwiach, ustach i bliznach jak jego zmarły mąż, wyciągnął rękę. Zaoferował utalentowanemu chłopcu wsparcie finansowe, aby ożywić karierę niegdyś wielkiego, ale teraz zapomnianego aktora, popychając go z powrotem w centrum uwagi.

"Twoje oczy są zniewalające".

"Powinieneś się więcej uśmiechać".

Wtedy długoletni przyjaciel, lord Cedric Grey, powrócił do kraju, walcząc w ulewnym deszczu, aby go znaleźć. Złapany w rozpaczliwym stanie, Cedric uśmiechnął się ciepło i zapytał: "Nie mam dokąd pójść. Czy mogę się u ciebie zatrzymać?".

Pod tym łagodnym spojrzeniem gotowała się burzliwa fala.

---

Sir Alaric Quinton uległ wypadkowi samochodowemu zaraz po rozwodzie z Mistrzem Edwardem Flintem.

Jego najbliższy przyjaciel, Lord Cedric Grey, pospieszył do niego. Ale jedyne, co znalazł, to pusty, zagubiony wyraz w oczach Alarica.

Ukrył wszystkie swoje myśli i pochylił się, patrząc w te piękne oczy, mówiąc:

"Twój mąż nie żyje. Jestem twoim najlepszym przyjacielem".

Po latach nieodwzajemnionej miłości i milczącej wytrwałości, Cedric w końcu miał szansę, o której zawsze marzył - stanąć u boku Alarica.

---

Mistrz Edward Flint w końcu rozwiódł się z Sir Alariciem Quintonem.

Potem zdarzył się wypadek i Alaric zniknął z jego życia.

Osoby, która śledziła Alarica, nigdzie nie można było znaleźć, a ich niegdyś pieczołowicie pielęgnowane rośliny doniczkowe uschły.

To było tak, jakby świat całkowicie się zmienił.

Dowiedziawszy się, że Sir Alaric Quinton wciąż żyje, Mistrz Edward Flint pospieszył do domu.

Gdy tylko się zbliżył, nowi towarzysze Alarica utworzyli wokół niego barierę, ostrzegając Edwarda: "Czy ty też zamierzasz odgrywać rolę zastępcy?".

Mistrz Edward Flint na chwilę zaniemówił.

Jego dobry kumpel, z promiennym uśmiechem, chwycił Alarica za rękę. "Pozwolę sobie oficjalnie się przedstawić. Jestem chłopakiem Alarica."

Mistrz Edward Flint: ...

# Mój były małżonek jest teraz chłopakiem mojego najlepszego przyjaciela. #

---

Kiedy zapukano do drzwi, dźwięk odbił się echem w pustym pokoju z wyraźną wyrazistością.

Młody mężczyzna, skulony w rogu kanapy, powoli wstał i chwycił butelkę wina, a delikatne strużki płynu przerwały ciszę.

Pozostał jednak milczący, a z głośnym łomotem osoba na zewnątrz zawahała się, zanim w końcu otworzyła drzwi.

Do pokoju weszły dwie postacie. Jedna z nich była podtrzymywana przez drugą, wyraźnie niechętną do bycia tam, walczącą z własną słabością.

Mężczyzna z ostrzyżonymi włosami rzucił drugiego na kanapę, unikając kontaktu wzrokowego z siedzącą tam postacią.
Nie przejmując się niczym, siedzący mężczyzna wziął łyk swojego drinka, a jego potargane, zmierzwione włosy zasłoniły mu twarz. Jego szczupła sylwetka emanowała bezwysiłkowym urokiem, gdy opadał, przyciągając uwagę bez wysiłku.

Mężczyzna wyszedł, zamykając za sobą drzwi zgodnie z instrukcjami Lorda Magnusa Wulfa: nie zatrzymuj się, mów niewiele i wyjdź natychmiast po dostarczeniu.

Jednak ciekawość była dla niego zbyt duża i gdy zamknął drzwi, zaryzykował szybkie spojrzenie do środka.

Mieszkaniec pokoju był zaskakująco młody, znacznie różniący się od tego, czego się spodziewał. Unikając twarzy, zauważył tylko rozczochraną koszulę i elegancką szyję.

Gdy już go nie było, sir Alaric Quinton odchylił głowę do tyłu, by kontynuować picie do momentu opróżnienia kieliszka, po czym niepewnie podniósł się z sofy.

Mężczyzna, którego widział, leżał na drodze do wyjścia. Alaric podszedł do niego, nawet na niego nie patrząc, od niechcenia stukając w ekran telefonu.

Leżąca postać wytężyła wzrok, ledwo wyciągając szyję.

Alaric spojrzał na nią, przyglądając się jej. Te blade oczy, niegdyś puste, teraz migotały z nutą emocji.

Pochylił się bliżej.

Usta mężczyzny, ani grube, ani cienkie, były wyrzeźbione, a ich kolor przypominał suszone czerwone kwiaty. Długie włosy zasłaniały mu oczy. Alaric zapytał: "Możesz stać?".

Jego głos był spokojny, tylko przelotnie spojrzał na twarz mężczyzny, po czym odwrócił wzrok. Sposób, w jaki dokonał oceny, nie wydawał się inwazyjny; brakowało w nim jakiejkolwiek przerażającej kontroli.

Lady Seraphina Blackwood była zaskoczona.

Kiedy nie odpowiedziała, Alaric pochylił się bliżej, ponownie pytając: "Nie możesz mówić?".

Jego głos, lekko szorstki od napoju, ale niewątpliwie przyjemny, był czysty i orzeźwiający, podobny do bryzy w lesie.

Z zapachem alkoholu unoszącym się w powietrzu, Seraphina w końcu mruknęła: "Mogę... wstać".

Otrzymawszy jej odpowiedź, Alaric wyprostował się i wyciągnął telefon, którego niebieskie światło oświetliło jego ostre rysy. No to chodźmy.

Kiedy Seraphina odparła: "Dokąd?

Do szpitala. Naprawdę myślisz, że nic ci nie jest?

Alaric podszedł jeszcze bliżej i nacisnął: - A może chcesz pojechać gdzieś indziej?

Dodał: "Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś chciała iść".

Zdając sobie sprawę, że jej myśli zaprowadziły ją na manowce, Seraphina poczuła, jak jej uszy oblewa rumieniec.

Rozdział 2

Szamotał się, ale z niemałym wysiłkiem udało mu się zepchnąć z kanapy.

Sir Alaric Quinton oparł się o ścianę ze skrzyżowanymi ramionami, przyglądając mu się z żywym zainteresowaniem.

Lady Seraphina Blackwood starała się zignorować jego spojrzenie, upierając się, że poradzi sobie sama.

Sir Alaric skinął powoli głową i otworzył drzwi, prowadząc ją.

Pomimo słabych nóg, lady Seraphina zacisnęła zęby i odepchnęła się od ściany, podążając krok w krok za sir Alariciem.

Mężczyzna szedł wyprostowany, tworząc uderzającą sylwetkę.

Miał na sobie czarną koszulę i spodnie nieokreślonej marki, a jego rozczochrane włosy opadały tuż za uszy. Gdy szli słabo oświetlonym korytarzem, kilku przechodniów zerknęło na niego, a potem na idącą za nim lady Seraphinę, po czym szybko odsunęli się na bok.

Sir Alaric nie zareagował na ich ciekawskie spojrzenia. Zachowywał swój zwykły dystans, był postacią skrytą w cieniu, jakby wybierał się na wieczorny spacer.

Po wyjściu na zewnątrz lady Seraphina i sir Alaric wsiedli do taksówki.

Sir Alaric miał przyjemny głos, ale ograniczony zasób słów; po wejściu do środka po prostu poinstruował kierowcę, by zawiózł ich do miejskiego szpitala, po czym oparł się wygodnie w fotelu, pogrążony w ciszy.

Aby Lady Seraphina nie zasnęła i nie straciła czujności, opuścił szybę samochodu.

Wiatr wpadł do środka, podrzucając jej włosy na czoło, a światła uliczne migotały obok.

Zmrużyła oczy i przez chwilę widziała tylko zamazany profil.

Ciemny cień wydłużył się, niejasno przypominając rzęsy.

W dziwnej chwili rozkojarzenia Lady Seraphina zauważyła, jak długie są rzęsy tej osoby.

W samochodzie panowała cisza.

Kierowca kilka razy próbował nawiązać rozmowę, ale ostatecznie zamilkł, wyczuwając napięcie w powietrzu.

Sir Alaric emanował nieopisanym urokiem - wyluzowany, a jednocześnie władczy. Jego oczy dryfowały pusto w kącie pojazdu, wyraźnie zagubiony w myślach, być może wspominając coś prywatnego, co zasługiwało na szacunek i ciszę.

Sir Alaric nie przypominał sobie jednak niczego szczególnego.

Prawdę mówiąc, nie miał czego wspominać.

Miesiąc temu uległ wypadkowi, który wymazał wszystkie jego wspomnienia. Zachował jedynie mgliste wspomnienie zmarłej byłej małżonki, z którą kiedyś łączyła go głęboka miłość.

Kiedy się obudził, odkrył, że świat jest częścią narracji - powieści opowiadającej historię kilku potężnych postaci, które zostały głęboko zranione i odkupione przez życzliwego bohatera.

Wszystko to brzmiało raczej podnosząco na duchu.

-Z wyjątkiem faktu, że to on był antagonistą, który manipulował tymi potężnymi postaciami.

Zgodnie z fabułą, skończyłby spłukany i poniósłby tragiczny los.

Sir Alaric zawsze uważał to za zwykły sen, dopóki nie poczuł niewytłumaczalnego przyciągania do osoby siedzącej obok niego. To uczucie nasiliło się w tym momencie.

Lady Seraphina Blackwood była jedną z tych potężnych postaci, ale w tym czasie wciąż znajdowała się na etapie formowania, nie demonstrując jeszcze bezwzględności, która ostatecznie się pojawiła.
Większość ludzi, w obliczu świadomości, że ktoś obok nich może stanowić przyszłe zagrożenie, albo trzyma się na dystans, albo gasi je w fazie pączkowania.

Sir Alaric nie zrobił jednak nic podobnego.

Siedząc przy oknie, mężczyzna odwrócił się nieznacznie, a na jego ustach pojawił się uśmiech.

Czyż to nie interesujące?

Po cichu dotarli do wejścia do szpitala.

Lady Seraphina została natychmiast odprowadzona przez lekarza na punkcję żołądka.

Sir Alaric uregulował płatność, po czym znalazł sklep z owsianką, zamówił miskę i oparł się o okno korytarza, witając chłodną bryzę.

Od niechcenia przeczesał palcami włosy, spoglądając na pusty Ogród Płatków poniżej, pozwalając rzęsom opaść.

Gdy Lady Seraphina skończyła, została umieszczona w sali szpitalnej, a ze sklepu przyszła wiadomość, że jej owsianka jest gotowa.

Sir Alaric poszedł ją odebrać.

Kiedy wszedł do pokoju, Lady Seraphina przebrała się już w suknię pacjenta.

Jej jasne oczy i atrakcyjne rysy lśniły nawet w szpitalnym stroju, choć wciąż była młoda i zmęczona przemysłem.

Sir Alaric podniósł mały stolik przymocowany do łóżka i postawił na nim parującą miskę owsianki.

Lady Seraphina spojrzała na jedzenie, a potem z powrotem na sir Alarica, który zajmował teraz krzesło naprzeciwko niej.

W jej głos wkradła się nutka ciekawości. Nie zamierzasz jeść?

Przypomniała sobie, że widziała go wcześniej pijącego, a stół pełen pustych butelek sugerował, że nie jadł jeszcze kolacji.

Sir Alaric pochylił się do przodu, opierając podbródek na dłoni i potrząsnął głową.

Nie czuł się głodny.

Nieregularne posiłki już dawno przyzwyczaiły go do sporadycznego postu.

Uniósł lekko rękę, odsłaniając smukły nadgarstek, gdy rękaw koszuli zsunął się w dół.

Zbyt blady, prawie zbyt szczupły. Po krótkim spojrzeniu na jej telefon, wymknęła się z pokoju.

Kiedy wróciła, jej łyżka zatrzymała się w powietrzu. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale jej uwagę przykuł lekarz, który wszedł za Sir Alariciem.

Zgodnie z jej prośbą, lekarz przeanalizował zawartość jej pompy żołądkowej, ujawniając ślady leków.

Lady Seraphina opowiedziała o wydarzeniach, które ją tu doprowadziły.

Niedawno wzięła udział w przesłuchaniu do ważnej roli drugoplanowej, a kontrakt został już podpisany, ale dziś niespodziewanie został wstrzymany. Firma produkcyjna powołała się na kwestie, które wymagały omówienia, prosząc ją o przybycie do Thistle Grove - gdzie właśnie byli.

Resztę można było łatwo wywnioskować.

Sprawy przybrały dziwny obrót.

Niedługo po podzieleniu się swoją historią, Lady Seraphina otrzymała powiadomienie od zespołu produkcyjnego.

W załączniku znajdowała się pełna elektroniczna wersja scenariusza oraz oficjalne powiadomienie.

Ze względu na komplikacje z głównym inwestorem, inni zaczęli wycofywać swoje fundusze, a tylko nieliczni wciąż byli niezdecydowani.

Była to znacząca luka finansowa, która spowodowała, że harmonogram produkcji został przesunięty na czas nieokreślony, w oczekiwaniu na nowe inwestycje.

Główni aktorzy otrzymali wiadomość, a wskazówki dotyczące jej nadchodzącego zaangażowania w mediach społecznościowych zostały usunięte.
Oznaczało to, że projekt zbliża się do końca.

Po odejściu głównego aktora produkcja zapytała, czy byłaby zainteresowana przesłuchaniem do roli drugiego aktora.

Lady Seraphina nie była do końca pewna, jak przetworzyć swoje uczucia w tym momencie.

Rozdział 3

Dreszczyk emocji związany z otrzymaniem roli prysł, gdy inwestorzy nagle zaczęli się wtrącać. Gdy wszedł do tętniącego życiem holu szpitala, poczuł przytłaczającą mieszankę ulgi i oszołomienia. To, co kiedyś było starannie pielęgnowaną szansą, teraz wydawało się nieuchwytnym cieniem wymykającym się z jego palców. Wpadła mu w ręce, ale została zduszona przez duszący brak finansowania - szansa na film wisiała na włosku.

Lady Seraphina Blackwood, trzymając mocno swój telefon, nie mogła oderwać wzroku od scenariusza, który wydawał się pysznić przed nią w swoim czarno-białym druku. Jej podekscytowanie zniknęło, zastąpiło je przygnębienie.

Konsekwentnie odrzucała zaproszenia na tak zwane branżowe spotkania networkingowe. Jej agent już rozważał rezygnację z niej. Kontrakt nadal wiązał ją z agencją i nawet bez jej wartości, firma nie chciała jej puścić.

To miała być jej ostatnia szansa, ale przeleciała jej przez palce.

Sir Alaric Quinton jeszcze nie wyszedł. Siedząc na sofie, zatracił się w myślach, dopóki nie zauważył wyrazu twarzy Lady Seraphiny, który uderzył go jak cicha burza.

Jego usta zacisnęły się w prostą linię, a przygnębienie w jego oczach było na tyle namacalne, że można je było wyczuć w otaczającym go powietrzu.

Mając zaledwie dwa lata po ukończeniu college'u, wkroczył w chaotyczny wir świata rozrywki. Rzeczywistość była daleka od tego, co sobie wyobrażał.

W jego umyśle pojawiła się mglista i niewyraźna postać.

'...'

Cisza ogarnęła pokój, wzmacniając cichy dźwięk, gdy Sir Alaric podniósł się na nogi.

Oparł dłoń na małym stoliku obok łóżka, gdzie Lady Seraphina mogła dostrzec wyraźną strukturę kości jego nadgarstka.

Zauważyła go, gdy otwierał usta, by coś powiedzieć.

Po opuszczeniu szpitala, Sir Alaric zamówił taksówkę do swojego domu. Światła miasta przygasły, gdy jechał dalej, a ulice stawały się coraz cichsze.

Po obu stronach drogi zieleń zamieniła się w plątaninę gruzu.

Odległe światła migotały pośród ciemności, rzucając delikatną, żółtą poświatę, która przyciągała sporadycznie przelatujące drobne owady.

Po uiszczeniu opłaty Sir Alaric wyszedł z taksówki i przeszedł przez ulicę, kierując się w wąską uliczkę.

Była słabo oświetlona i zastawiona stosami zapomnianych przedmiotów. Sir Alaric z łatwością poruszał się po ciasnej przestrzeni, z wyłączoną latarką w telefonie.

"Buzz-

Nagła wibracja przerwała ciszę, snop światła wylał się z jego kieszeni.

Zerknął na identyfikator dzwoniącego, zanim odebrał.

Miękki, wyrafinowany męski głos trzeszczał w słuchawce.

"Przyzwyczaiłeś się już do powrotu do domu?" - zapytał głos.

Tak, przyzwyczajam się - odpowiedział Sir Alaric.

W Stanach jest dwunasta trzydzieści rano, a ty tak ochoczo odbierasz telefon - co, wypalasz olej o północy?

Było to bardziej spostrzeżenie niż pytanie.

Wspinając się po schodach swojego starego apartamentowca, mówił cicho, odpowiadając cichym "uh-huh".
Jego obecna rezydencja była starszym budynkiem, pozbawionym jakiejkolwiek izolacji akustycznej; nawet ciche rozmowy odbijały się głośnym echem w nocy.

Rozmówca nadal nawijał o niebezpieczeństwach związanych z bezsennością. Sir Alaric słuchał cicho, od czasu do czasu mrucząc afirmacje i wyciągając klucze, by otworzyć drzwi.

W pokoju panował półmrok, a gdy przełączył przełącznik, światła zamigotały, a następnie ustabilizowały się, oświetlając uporządkowaną, ale nieco rozczochraną przestrzeń.

Lordzie Cedricu Grey, wpadłem dziś na kogoś - powiedział, opadając na sofę i odrzucając zmierzwione włosy do tyłu.

Zostawił otwarte okno, wpuszczając chłodną nocną bryzę, która delikatnie poruszała zasłonami. Odsłoniło to jego ostre rysy, które wyglądały na bardziej zamyślone niż wcześniej - jak wykwintny kawałek porcelany, urzekający, ale nieco pozbawiony życia.

Wewnątrz nieskazitelnie białego biura światło słoneczne wpadało przez żaluzje, rzucając ukośne cienie.

Mężczyzna, który od niechcenia rozmawiał przez telefon, wyprostował się na krześle.

Jego usta wygięły się lekko, ale uśmiech w jego oczach przygasł, gdy zapytał: "Pamiętasz coś?".

Po drugiej stronie nastąpiła przerwa. Lord Cedric Grey trzymał pióro, nie poruszając się, a plama atramentu wyciekła na świeżą kartkę papieru.

Nie bardzo.

Sir Alaric zamknął oczy przed jasnym światłem, czując się nieswojo, i oparł się o sofę. Po prostu wydaje się znajome.

Lord Cedric opuścił wzrok, a jego palce lekko drgały, gdy obracał pióro, zanim zatrzasnął skuwkę z cichym kliknięciem.

Uśmiechnął się delikatnie. Lekarz odradzał zbyt szybkie zagłębianie się w twoją przeszłość. Nie ma pośpiechu. Wystarczy miesiąc. Wrócę do domu za miesiąc i będziemy mogli powoli wszystko poskładać, dobrze?".

Jasne - odparł nonszalancko sir Alaric. Rozumiem.

Swobodny ton sir Alarica niespodziewanie pomógł lordowi Cedrikowi odetchnąć z ulgą. Poluzował nieco krawat, siadając z powrotem na krześle. Właśnie wtedy zauważył kogoś stojącego przed drzwiami, machającego do niego teczką.

Mam spotkanie. Odpocznij, proszę. Żadnych więcej późnych nocy.

Zrozumiałem - odpowiedział cicho Sir Alaric.

Świat powrócił do swojego spokojnego rytmu.

Odkładając telefon na stolik do kawy, Sir Alaric podniósł szklankę wody i podszedł do parapetu.

Noc na zewnątrz była cicha; nawet drobne ruchy w całym budynku wydawały się powiększone.

Dziecko na drugim piętrze obudziło się ponownie, a jego młodzi rodzice wciąż próbowali je pocieszyć.

Słabe krzyki zmieszane z szelestem kartek odbiły się echem z góry, gdy górne światła oświetliły okno.

Okno to wychodziło na pokój nastolatka, który właśnie przygotowywał się do kluczowego egzaminu - jego światło zwykle paliło się do wczesnych godzin porannych, wypełnionych zarówno nauką, jak i szlochami.

Sir Alaric często walczył o sen, spędzając godziny w salonie, popijając drinki i obserwując blask z góry, który rozjaśniał jego widok.

Ten stary budynek tętnił życiem; żył dźwiękami.

Sir Alaric uważał to raczej za pocieszające niż irytujące. Cieszył się tętniącym wokół życiem.
Po powrocie do domu odwiedził miejsce, w którym wcześniej mieszkał, podobno spokojne - tak spokojne, że aż niepokojące.

Dlatego właśnie wybrał to miejsce.

Tętniło życiem, a on czuł się tu swobodnie.

Rozdział 4

Gdy światła na zewnątrz zaczęły przygasać, a hałas z góry ucichł, Sir Alaric Quinton oparł się o parapet, zamykając oczy przed jasnym światłem słonecznym wpadającym do pokoju.

Shwoosh-

Żaluzje zostały otwarte, natychmiast zalewając pokój jaskrawym światłem słonecznym.

Lord Cedric Grey odłożył telefon na bok, podnosząc właśnie swoją teczkę, gdy telefon zadzwonił ponownie.

Zaśmiał się, myśląc, że być może Sir Alaric Quinton zapomniał coś powiedzieć i oddzwania. Podniósł słuchawkę, ale jego uśmiech zniknął, gdy tylko spojrzał na identyfikator dzwoniącego.

Lord Cedric poprawił okulary i otworzył folder, odbierając połączenie.

Szum wiatru został przerwany przez pewny siebie głos na linii.

Grey, Sir Alaric Quinton nie jest z tobą, prawda?

Lord Cedric przerwał, przeglądając teczkę bez zmiany wyrazu twarzy.

Nie, nie jest.

Czyżby? Nie widziałem go od jakiegoś czasu; myślałem, że może jest z tobą.

Mistrz Edward Flint stukał w swoje słuchawki, ręce mocno trzymając na kierownicy, podczas gdy wiatr wpadał przez otwarte okno, podwiewając kołnierz i kurtkę, tworząc delikatny szelest.

Słysząc znajomy głos w swoim uchu, zachichotał lekko, jego ton był spokojny.

Chcesz coś na nowo rozpalić? Wcale nie, tylko pytam. Rozwód odbył się w pośpiechu i wciąż mamy kilka spraw do wyjaśnienia. Wiesz może, kiedy wróci?

Potem, niemal po namyśle, zaśmiał się krótko: - Zapomnij o tym głupim pytaniu; po prostu udawaj, że go nie słyszałeś.

Nie musiał pytać sir Alarica, kiedy wróci. Zawsze było tak samo: bez względu na to, co się działo, gdy tylko Sir Alaric uporządkował swoje uczucia, pojawiał się jak zwykle, zwykle wkrótce.

Lord Cedric, jak zauważył Mistrz Edward, nie odpowiedział na pytanie. Obracał w palcach eleganckie czarno-srebrne pióro, po czym wsunął je do kieszeni płaszcza laboratoryjnego, blisko serca.

Oparł się o biurko i powiedział cicho: - Słyszałem, że miał miejsce wypadek.

Czyżby? Nie zauważyłem. Mistrz Edward odpowiedział: - Wkrótce lecę do Stanów na koncert i wrócę za około tydzień. Jeśli Sir Alaric wróci, daj mu znać, że coś jest nie tak z jego telefonem; nie mogę się do niego dodzwonić. Jeśli zmienił numer, po prostu mi powiedz".

Kąciki ust lorda Cedrica wygięły się w górę, gdy spojrzał w dół na pióro w kieszeni, a w jego wyrazie twarzy zatańczyła mieszanka ironii i czystej rozkoszy.

Nie powiedział nic więcej, zgadzając się z Mistrzem Edwardem.

Ich krótka rozmowa dobiegła końca.

Mistrz Edward Flint zdjął słuchawki, ręce wciąż trzymając za kierownicą, zachowując zrelaksowaną postawę.

Poranne słońce świeciło, oświetlając jego dobrze zarysowane palce ozdobione odblaskowym pierścieniem.

**Miasto Imperialne, 6:30 rano**

Wraz z nastaniem świtu, stary budynek mieszkalny zaczął tętnić życiem, a odgłosy smażenia i rozmów zlewały się w żywą kakofonię.

Sir Alaric Quinton otworzył oczy, rozprostowując nieco zdrętwiałe ramiona, po czym odgarnął zmierzwione włosy z twarzy i oparł się o ścianę, wstając.
*Bang-*

Jarzące się światło zapaliło się, gdy Sir Alaric zdjął rękę z włącznika i powoli zaczął myć zęby.

Zauważywszy utrzymujący się zapach alkoholu na swoich ubraniach, przepłukał usta i wziął szybki prysznic, przebierając się w świeże ubrania.

Ubrany w białą koszulę i czarne spodnie, Sir Alaric odchylił głowę do tyłu, aby zapiąć ostatni guzik, po czym zwyczajowo opuścił wzrok na lewy palec serdeczny.

Był goły i pusty.

Kiedyś było tam dla niego coś ważnego.

Przypomniawszy sobie radę lorda Cedrika, sir Alaric nie wysilał pamięci. Zamiast tego opuścił rękę, poprawiając rękawy.

Gdy był już gotowy, otworzył drzwi i skierował się na dół.

Nie mógł się doczekać śniadania. Lord Cedrik przyłapał go na pomijaniu posiłków, a teraz pilnie próbował zreformować swoje sposoby, dążąc do szybkiego zakończenia codziennych kontroli zdjęć wczesnych posiłków.

Już o wpół do szóstej rano na parterze panował gwar.

Sprzedawcy rozstawili swoje stoiska śniadaniowe, tętniące życiem, a kolejka ciągnęła się daleko w dół przecznicy.

Sir Alaric wybrał miejsce, w którym wcześniej często jadał śniadanie, usiadł i obserwował tłumy, a jego spojrzenie stało się odległe.

Ponieważ w lokalu panował spory ruch, na jego kolejkę trzeba było trochę poczekać, co stanowiło doskonałą okazję do rozmyślań.

Kilka minut później Sir Alaric w końcu usiadł przy stoliku i zamówił miskę owsianki.

Właścicielka zerknęła na niego więcej niż raz, zatrzymując wzrok na jego szczupłej sylwetce i kościstych nadgarstkach, po czym zasugerowała: "Jedna miska owsianki to za mało. Może dwie bułeczki?"

Zanim Sir Alaric zdążył odpowiedzieć, pochyliła się bliżej, zniżając głos. "Upewnij się, że często tu wpadasz. To jest na koszt firmy, weź to ode mnie".

Sir Alaric podniósł wzrok, dostrzegając drobne zmarszczki w kącikach jej oczu.

Złagodniał, opuszczając rzęsy i skinął głową.

Ich krótka wymiana zdań pozostała niezauważona przez pozostałych gości, którzy byli przyklejeni do telewizora w rogu.

Na ekranie pojawiły się najważniejsze wiadomości z wczoraj, skupiające się na prezesie Hawthorne Group, który zdobył ogromny kontrakt na infrastrukturę ekonomiczną w kraju D, wraz z ekskluzywnym wywiadem.

Kierownictwo Hawthorne na ekranie uśmiechało się spokojnie, odpowiadając na pytania, emanując pewnością siebie i opanowaniem.

Po kilku minutach właściciel wrócił z parującą miską białej owsianki i dwoma bułeczkami, które wciąż promieniowały ciepłem.

Nieopodal jeden z klientów przyglądał się bułeczkom na stole, zastanawiając się: "Za taką cenę, kto wie, co ci bogacze jedzą na śniadanie".

Jego przyjaciel prychnął w odpowiedzi: "Oni są tacy jak my, prawdopodobnie jedzą teraz bułki i bułeczki na parze".

Sir Alaric oderwał swoją uwagę od telewizora i wziął kęs bułki.

Całkiem niezłe.

Rozdział 5

Lady Seraphina Blackwood obudziła się z wiadomością od The Troubadours.

Wiadomość została wysłana we wczesnych godzinach porannych, gdy ona jeszcze spała.

W tętniącej życiem kawiarni młody mężczyzna siedział cicho w kącie, ubrany w prosty biało-czarny strój. Nikt nie zwracał na niego uwagi, z wyjątkiem matki i jej syna, którzy przywitali się z nim po wejściu i zajęli miejsce przy stoliku naprzeciwko niego.

Byli to kandydat do egzaminu i jego matka, którzy wcześniej spotkali Sir Alarica Quintona kilka razy na korytarzu i ponownie podczas śniadania. Do tej pory rozpoznawali się nawzajem.

Po wymianie uprzejmości Sir Alaric Quinton zamilkł. Uczeń wydawał się zrelaksowany, gdy rozmawiał z matką o sprawach szkolnych, od podań na studia po niefortunny los niegdyś obiecującego kolegi.

Gdy wyszli, Sir Alaric Quinton również opuścił kawiarnię.

Pogoda była ładna, więc Sir Alaric Quinton został na zewnątrz przez chwilę, zastanawiając się, czy wybrać się na spacer.

Cesarskie Miasto było rozległe, a po porannej wędrówce bez celu i żadnych odkryć, znalazł miejsce na lunch. Czując się rozleniwiony, wybrał pobliską bibliotekę, aby się uspokoić.

Czytanie przerwał mu telefon; spakował swoje rzeczy i wsiadł do taksówki.

Gdy wyszedł z powrotem na ruchliwą ulicę, zapadła już noc. Zachodzące słońce rzucało pomarańczową poświatę na horyzont, po którym przetaczały się kłębiaste chmury, przedzielone rozległym mostem.

Przerzucając przez ramię teczkę, którą trzymał w ręku, Sir Alaric Quinton zmrużył lekko oczy, zauważając restauracje pełne klientów i zdecydował, że zamiast tego będzie gotował dla siebie.

Wrócił do The Commons z zakupami i różnymi przyprawami w ręku. Chociaż nigdy wcześniej nie gotował, założył, że nie będzie to zbyt trudne.

Gdy skończył myć warzywa, zadzwonił jego telefon.

Wycierając ręce do sucha, odebrał połączenie i położył telefon na stole.

Był to Lord Cedric Grey, który zauważył, że Lady Seraphina Blackwood nie wysłała jeszcze wiadomości dotyczącej ich zwykłej odprawy obiadowej, co skłoniło go do zadzwonienia.

"Chwileczkę, nie osądzaj zbyt pochopnie! Gotuję obiad - powiedział Sir Alaric Quinton, starając się brzmieć nonszalancko.

Chwileczkę - odpowiedział Cedric, lekko chichocząc. Ty? Gotujesz?

Tak - odparł sir Alaric, starając się brzmieć pewniej, niż się czuł. Możesz mi wierzyć lub nie.

Włącz wideo; zobaczmy to.

Przełączając się na połączenie wideo, Sir Alaric skierował kamerę na siebie.

Lord Cedric Grey pojawił się na ekranie, najwyraźniej wciąż w pracy, w swoim białym płaszczu, otoczony połową biurka i żaluzjami, które zasłaniały mu widok. Uśmiechnął się, jego postawa była zrelaksowana.

Sir Alaric zauważył za sobą górę papierkowej roboty i roześmiał się: "Masz szczęście; będziesz miał pokaz gotowania na żywo, kiedy ja będę próbował to zrobić".

Wzrok Cedrica pozostał utkwiony w ekranie telefonu.

W przyciemnionej kuchni wypełnionej blaskiem górnych świateł i otoczonej feerią kolorowych warzyw, Sir Alaric zachował spokojną fasadę, choć mieszanka zieleni i czerwieni przed nim wskazywała na niepokój. Gdy podniósł wzrok, w jego oczach zalśniła iskierka determinacji.
Podczas mycia produktów, Sir Alaric i Lord Cedric rozmawiali, przechodząc od przyziemnych tematów do zapomnianych wspomnień, dzieląc się śmiechem z zabawnych anegdot.

Czym się ostatnio zajmowałeś? zapytał zaciekawiony Cedric.

Pracuję nad umową - odparł sir Alaric.

Czy właśnie nie podpisałeś z nimi kontraktu? Wchodzisz już w kolejne przedsięwzięcie? zapytał Cedric, sceptyczny, ale zaintrygowany.

To drobna transakcja - wyjaśnił sir Alaric. Jedna z nich wydaje mi się szczególnie interesująca.

Włożył świeżo umyte warzywa do miski i podniósł łopatkę, gestykulując nią. To nie powinno zająć dużo czasu.

Eee... żebyś wiedziała, kiedy smażysz, powinnaś podgrzać olej przed dodaniem warzyw - powiedział Cedric, zatrzymując się na chwilę, gdy jego brwi zmarszczyły się w lekkim zaniepokojeniu.

Zaskoczony sir Alaric stracił pewność siebie i mocniej chwycił łopatkę.

Pod kierunkiem Cedrika, Sir Alaric w końcu zdołał przygotować normalny biały ryż.

Na skromnym, drewnianym stole stała miska parującego ryżu wraz z talerzem zieleniny. Wszystko było proste, ale apetyczne.

Sir Alaric jeszcze nie jadł.

Razem wpatrywali się w poczerniałe resztki po nieudanej próbie kulinarnej i pobliski pojemnik z jedzeniem na wynos, obaj pogrążeni w myślach.

Poszukam dla ciebie kilku godnych zaufania restauracji w pobliżu, więc nie będziesz musiał się stresować gotowaniem... szczerze mówiąc, nie musisz się zbytnio forsować - zasugerował Cedric.

Sir Alaric nieświadomie dotknął pustego palca serdecznego lewej dłoni, odpowiadając cicho: - Tak, doceniam to.

Musiał coś zjeść, a że przerwa obiadowa Cedrica wkrótce się skończyła, zakończyli rozmowę.

Wrzucił liść warzywa do miski, zerkając na pusty stół, a potem na zaciemnione okno, zanim przełknął kęs w milczeniu.

W kuchni zrobiło się ciemniej, gdy w gabinecie zapaliło się światło, a komputer zaczął cicho szumieć. Na zewnątrz panował półmrok, powoli przechodzący w światło dzienne.

Sir Alaric zdjął okulary i odłożył raporty na bok, wstając i nalewając sobie szklankę wody.

Stojąc przy biurku, przełknął wodę, podczas gdy jego oczy przesuwały się po ciągle zmieniającym się ekranie komputera. W końcu wpisał kilka klawiszy i przesłał swoje CV przed wykonaniem kolejnego telefonu.

Czas zakończyć to małe przedsięwzięcie.

Lady Seraphina Blackwood i Sir Alaric Quinton spotkali się w The Brewed Awakening, gdzie szybko sfinalizowali umowę.

Lady Seraphina nie miała innego wyjścia, jak tylko go podpisać.

Trafiła na kogoś potężnego i poleganie wyłącznie na sobie nie było już możliwe. Warunki umowy odzwierciedlały to, co sir Alaric opowiedział jej w szpitalu, bez żadnych nieoczekiwanych klauzul.

Podnosząc filiżankę, sir Alaric uśmiechnął się, a kawa w niej zakołysała się delikatnie: - Gratulacje, supergwiazdo.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec z zapomnianymi wspomnieniami"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈