Burza na imprezie

1. A Wall Of Man (1)

1

==========

Ściana człowieka

==========

Matylda

Jako mała dziewczynka marzyłam, by usłyszeć słowa "Wyjdź za mnie". Delikatna muzyka grająca w tle i pierścionek ofiarowany z chętnych rąk mojego kochanka. To było oczywiście zanim najbliższy mi przykład małżeństwa stał się raczej ostrzeżeniem niż inspiracją.

Moja dziecięca, różowa wizja nigdy nie zakładała, że będę stała w rogu błyszczącej konferencji, szalejąc z powodu propozycji, którą właśnie otrzymałam.

Dominic Hanswick, partner biznesowy mojego ojca, patrzył, jak tata wychodzi, a potem wziął mnie na bok. Był uprzejmy i zwięzły, gdy przedstawiał swoje warunki. "Wyjdź za mnie, Matyldo. Zapisz moją reputację. Zapisz swoją siostrę w procesie. Pomyśl o tym. Jestem pewien, że znajdziesz to rozsądny pomysł." Zaoferował to tak łatwo potem uśmiechnął się i oddalił się przez stoły, mrucząc przyjemności do kolegów.

Umowa biznesowa, tak to nazwał.

Kto mówi takie rzeczy?

Głowa bolała mnie już jak po potrąceniu, a okropny obiad, który zjadłam w domu rodziców, wciąż tkwił mi w pamięci. Zachowanie Scarlet było jedynym powodem, dla którego nie śmiałam się z tego.

Zszokowana, prawie nie zadawałam Dominicowi żadnych pytań, ale teraz przyszły mi do głowy dziesiątki. Boże, chyba nie oczekiwałby, że się z nim prześpię?

Potrzebowałam odpowiedzi, a stanie w sandałach nigdzie mnie nie prowadziło. Moja praca na ten wieczór była skończona - byłam na imprezie tylko jako przysługa dla taty, co oznaczało, że mogłam wyjść i wrócić do hotelu, ale to mnie zaskoczyło. Z uspokajającym oddechem opuściłem bezpieczną niszę i przeszedłem przez hol.

"Pan Hanswick?" Stuknęłam w ramię jego eleganckiego garnituru, a mężczyzna się odwrócił. Mój niedoszły narzeczony był biznesmenem, starszym partnerem w Storm Enterprises, konglomeracie, który prowadził mój ojciec. Był inteligentny, miał krzepką sylwetkę człowieka przyzwyczajonego do lepszych rzeczy, a w wieku czterdziestu dwóch lat był siedemnaście lat ode mnie starszy.

Ogólnie rzecz biorąc, Dominic nie był tym, co miałam na myśli, kiedy wyobrażałam sobie mojego pana młodego.

"Jeśli masz chwilę, muszę zadać szybkie pytanie". Ogromne niedopowiedzenie. Wycofałam się z grupy, uśmiechając się do osób ważnych dla mojego taty. Wzór posłusznej córki.

Dominik usprawiedliwił się i poszedł za nim. Zmarszczyła mu się brew. "Masz moją wizytówkę. Umów się na spotkanie i możemy porozmawiać o najdrobniejszych szczegółach".

Racja. I jeszcze: "Powiedziałeś, że chcesz małżeństwa z rozsądku. Tylko z nazwy."

Rozejrzał się dookoła, prawdopodobnie by upewnić się, że jesteśmy poza zasięgiem słuchu. "Naturalnie."

"Co się stanie, jeśli będę chciał się z kimś umówić?" Dlaczego to było takie ważne? Nie umawiałam się z nikim od miesięcy.

Westchnął. "Sensem wyboru ciebie, Matyldo, jest to, że jesteś młoda, samotna i praktyczna. Mój dom jest na tyle duży, że możemy prowadzić osobne życie: ty z siostrą po jednej stronie, ja po drugiej. Ten układ działa dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli chodzi o inne... potrzeby, które możesz mieć, śpij z kim chcesz, ale radzę ci trzymać się jednonocnych przygód. Przynajmniej do końca tych pięciu lat. I na litość boską, bądź dyskretny. Miałem wystarczająco dużo skandali, aby przetrwać całe życie, a zdradzająca żona ustawiłaby mnie z powrotem do kwadratu."

"Rozumiem." Przytaknąłem, jakby to było coś innego niż szaleństwo. Wiedziałam, że Dominic był obiektem zainteresowania prasy. Miał romans z wysoko postawioną, zamężną polityczką, a gazety zrobiły o tym głośno. Tata mówił o tym, jaki to miało wpływ na akcjonariuszy Storm Enterprise, więc wiedziałem, że Dominic szybko tracił pieniądze.

Ożenek naprawiłby jego reputację i uratował stan konta.

Nic z tego nie było moim problemem.

Z drugiej strony zdrowie emocjonalne Scarlet było. Jej szansa na dobrą przyszłość.

Jakby wyczuwając moją powściągliwość, mężczyzna nachylił się. Mimo że byłam w mieszkaniu, mój sześciostopowy wzrost oznaczał, że patrzyłam na niego z góry. "Twoja siostra jest na krawędzi. Możesz jej pomóc. Dlaczego nie miałabyś tego zrobić? Twój ojciec pozwoli ci ją wziąć, jeśli jesteś żonaty, czy mam rację?".

Skąd na Ziemi to wiedział? Powoli skinąłem głową. Zza moich pleców dobiegł zgrzyt podniesionych głosów. Uwaga Dominika przeniosła się na źródło zamieszania, a jego oczy rozszerzyły się jakby w rozpoznaniu. Oddał mi krótki ukłon. "Muszę wyjść. Zadzwoń do mojego asystenta, aby ustawić to spotkanie i możemy sfinalizować ustalenia. Tylko nie zajmuj czasu nad tym. Służy to nam obu, aby załatwić to jak najszybciej."

Potem już go nie było.

Obracając się, dostrzegłem wolny stolik w ciemnym kącie. Po drodze chwyciłam od kelnera szklankę wody, po czym znalazłam krzesło i ułożyłam głowę z powrotem. Moja siostra, Scarlet, w zeszłym tygodniu znów prawie aresztowana, martwiła mnie na śmierć, a Dominic najwyraźniej wiedział wystarczająco dużo o sytuacji, żeby określić, jakie guziki naciskać. To był jedyny powód, dla którego musiałabym powiedzieć "tak", ratując jej skórę i, osobno, jego, i dlaczego jeszcze nie wyśmiałam go z miasta.

Nie żebym zrobiła coś tak nieładnego.

Fala frustracji przepełniła mnie nawet na myśl o tym pomyśle. Nie chciałam Dominica. Nazwał mnie praktyczną i taka byłam, ale co z chemią, ciepłem i pasją? Pragnęłam czegoś więcej niż brakujących związków, które do tej pory cierpiałam w ciągu moich dwudziestu pięciu lat na tej planecie. Beth, moja najlepsza przyjaciółka, wydawała z siebie głos robota-Mathildy, kiedy byłam ultrawydajna, ale w środku byłam jak wszyscy inni: pragnąca tego wszechogarniającego romansu. Zapierającej dech w piersiach, zaostrzającej apetyt satysfakcji, która płynęła z seksu z kimś, kogo kochałam.

Historie miłosne, które pożerałem, nie mogły być wszystkie złe.

Gdybym przyjęła umowę małżeńską, na jakichkolwiek warunkach, nie miałabym szansy się o tym przekonać. Z drugiej strony, kto powiedział, że kiedykolwiek znajdę tę utopię związku. Mój ostatni chłopak zdradzał, po tym wszystkim. Może pozorne małżeństwo i przygody na jedną noc mogłyby zadziałać. Namiętność oparta na tym, co czysto fizyczne, była lepsza niż nic.

Przy wejściu, w pewnej odległości od otwartego holu, wyłoniło się dwóch mężczyzn. Obaj wysocy, nosili w sobie czujne powietrze, ponieważ patroni imprezy pozostawili wokół siebie fosę, a moje zainteresowane spojrzenie przeskakiwało po każdym z nich, gdy otrząsali się z pracowników ochrony.




1. A Wall Of Man (2)

Ciemnowłosy młodszy mężczyzna miał taki wygląd, na który można by się gapić przez godzinę i chwalić Boga za ładnych ludzi. Ale to mężczyzna obok niego przykuł moją uwagę. I utrzymał ją. Ponieważ, do jasnej cholery.

Nie tylko z powodu jego wzrostu - był jednym z najwyższych mężczyzn, jakich kiedykolwiek widziałem - ale z powodu sposobu, w jaki ludzie krążyli wokół niego, i tego, jak trzymał swoje potężne, duże ciało z łatwością, gdy wyciągał długą rękę, by wziąć szklankę z czymś, co wydawało się być wodą. Dał kelnerowi uprzejmy ukłon, a mnie zrobiło się ciepło w środku.

Podnosząc swój napój, starałem się nie gapić. "Powodzenia z tym." Wyobraziłam sobie szept sceniczny mojej przyjaciółki. Gdyby tylko Beth mogła tu być i gapić się obok mnie. Wzięłaby koktajl, oparła brodę na dłoniach i gapiła się swobodnie.

Światła w pokoju migotały nad drzwiami, jakby popisując się przed wielkim człowiekiem, a w moim brzuchu zakręciło się lizanie zainteresowania.

Władza robiła na mnie wrażenie. Nic nie mogłem poradzić na ten fakt.

Wtedy, jakbym włączył neon z napisem "Spójrz tutaj, wielkoludzie!", wzrok mężczyzny przesunął się po ruchliwej przestrzeni i zatrzymał na moim. Zacząłem, ale on nie ruszył dalej, jak należałoby. Zamiast tego przekrzywił głowę i spojrzał na mnie z uwagą. Uczciwa brew uniosła się, uznanie rozjaśniając jego poważny wyraz twarzy.

Szum w pokoju przybrał na sile, a ja wciągnęłam oddech. Ciepło wlokło się pod moją sukienką z wysokim dekoltem, może z powodu intensywności, a może z powodu wilgoci, i oderwałam wzrok, wiercąc się na krześle. Wow.

Jeśli miałabym kiedykolwiek spróbować przygody na jedną noc, on byłby na szczycie mojej listy.

Wtedy moja głowa znowu huknęła, a ja zmrużyłam oczy. Mój sygnał do wyjścia. Z torby wydobyłam telefon, żeby zarezerwować Ubera, a na ekranie czekała już wiadomość. Beth.

Testowanie testowania, czy ty jeszcze żyjesz? Czy twój tata kazał ci wygłosić przemówienie?

Wystukałam odpowiedź.

Na szczęście nie. Ale powiedział kilku swoim kolegom, że niedługo będę dla niego pracować. Powinienem był po prostu wrócić do domu po lunchu.

Pojechałem rano do Londynu, żeby zobaczyć się z rodziną, i mogłem być w pierwszym pociągu do domu, który dzieliłem z Beth. Zamiast tego zacisnęłam zęby na okropnym lunchu, grzecznie pocałowałam mamę na pożegnanie, zarezerwowałam hotel, a potem wzięłam udział w premierze produktu taty. Myśleli, że pojadę późnym pociągiem, choć nienawidziłam podróżować nocą, inaczej byłabym zmuszona zostać w domu rodzinnym. Na samą myśl o tym przechodziły mnie dreszcze.

Beth strzeliła odpowiedź, gdy Uber podał mi dwunastominutowy czas oczekiwania.

Ugh, przykro mi, kochanie. Chcesz, żebym przyjechał po ciebie wieczorem?

To była hojna oferta i długa jazda, ale byłam zbyt zdenerwowana ofertą Dominika i w żaden sposób nie byłam gotowa, żeby o tym rozmawiać. Beth spodziewała się, że będę nieszczęśliwa, bo każda wizyta u rodziny zabierała mi tydzień, żeby się pozbierać. Ale to... Musiałam się z tym przespać.

Przygotowując się do wyjścia, pozwoliłem, by moje spojrzenie po raz ostatni szukało wielkiego mężczyzny. Na pierwszy rzut oka nie był typem faceta, który zazwyczaj mnie interesuje. Szorstki, mniej wyrafinowany niż zwykły mieszkaniec miasta. Na imprezie z czarnym krawatem miał na sobie dżinsy, więc domyśliłam się, że znalazł się w niewłaściwej sali w centrum konferencyjnym. Może był turystą. Chociaż sposób, w jaki on i jego przyjaciel weszli do tego miejsca, sprawiał wrażenie bardziej celowego niż szczęśliwych urlopowiczów.

Człowiek gór, pomyślałem, wsuwając telefon do kieszeni w mojej torbie. Przyzwyczajony do cięższego życia i pracy rąk. Może miał gdzieś szałas, z którego wyłaniał się każdego ranka, by ciąć drewno i czerpać wodę ze strumienia. W niektóre dni chodził pływać w rzece.

Oczywiście nago.

Uśmiechnąłem się do własnej fantazji, jej powaga była najbardziej ekscytującą częścią mojego wieczoru. Ale moje poszukiwania w przestrzeni imprezowej były bezowocne. Nieśmiały model stał plecami do ściany. Ten interesujący zniknął.

Bardziej rozczarowana niż powinnam, wzięłam ostatni łyk wody i podniosłam się od stołu. Ale kiedy stanęłam, pasek mojego sandała pękł i potknęłam się. Moja torebka zatoczyła szeroki łuk, uderzając prosto w moją szklankę.

Szklanka spadła w dół, pękając na siedzeniu. Roztrzaskało się i padało brzytwowymi kawałkami na moje stopy. "Cholera!" mruknąłem. I byłam ja, dumna z tego, jak mało przeklinałam.

Odtańczyłem, ale w procesie, zaklinował moją kostkę o nogę krzesła, uwięzienie kawałka szkła. Użądliło. Ze skrzywieniem opadłam z powrotem na fotel i chwyciłam się za stopę, gubiąc but. Kawałek szkła wystawał mi spod skóry. Dotknąłem krawędzi i prawie zemdlałem.

Krew wezbrała, a moja głowa pływała.

"Co tu się stało?" zabrzmiał obok mnie głęboki głos.

Zerknąłem w górę. I w górę.

To był człowiek. Ściana człowieka, patrzącego na mnie z góry. Słodki Jezu, musiał mieć blisko siedem stóp wzrostu. Czubek mojej głowy nie sięgałby nawet jego podbródka.

Otworzyłam usta i zarządziłam: "Uważaj, tam jest szkło. Mój drink spadł."

Wtedy, w najgorszym momencie, ogarnęła mnie powódź emocji. Mój wieczór okazał się absurdalny. Mój drobny, kłujący uraz był niczym w porównaniu z niemożliwą ofertą, jaką złożył mi kolega ojca. Co gorsza, nie mogłam wymyślić innego sposobu pomocy siostrze niż przyjęcie go.

Poślubić kogoś, na kim mi nie zależało.

Dodając do tego zażenowanie z powodu bycia klutzem przed najbardziej imponującym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam, potworny ból głowy i mdłości z braku jedzenia, miałam ochotę zwinąć się w kłębek.

To było to. Moja głowa kołowała w podwójnym czasie, moja stopa huczała, a mój mózg się wypisał.

Jak w romansie w starym stylu, przysiągłam i wszystko stało się czarne.




2. W postawie i w pierwszym wrażeniu (1)

2

==========

Postawa i pierwsze wrażenie

==========

Matylda

Moje śmiertelne zacietrzewienie podniosło się, gdy czoło stuknęło o kolano. Gdyby nie ciepła dłoń na moim ramieniu, to bym się przewrócił z mojego miejsca.

"Hej, mam cię. Trzymaj głowę w dół, lass. W ten sposób. Oprzyj się na mnie."

Trzymałam oczy zamknięte przez chwalebną sekundę, pozwalając, by nieznajomy mnie wspierał. Potem przeczyściłam gardło i usiadłam, zmuszając się do uśmiechu, choć z rany na nodze ściekała mi krew. Musiałam wrócić do swojego hotelu.

Gdyby tylko pokój pozostał nieruchomy.

"To tylko... to malutkie skaleczenie. To nic takiego. Jestem tylko trochę oszołomiony."

"Nic? Krwawisz i to cię przestraszyło. To musi boleć" - uznał mężczyzna, gdy klęczał u moich stóp, ignorując szkło pod kolanami swoich dżinsów. Jego akcent był szkocki. Góralski. "Chryste, tam utknął mały kawałek szkła. Pozwolisz mi rzucić okiem?"

Sarah, kierowniczka piętra, którą tata często zatrudniał na takie imprezy, wyłoniła się zza wysokiego mężczyzny, ze szczotką schowaną dyskretnie u boku.

Syknęła, biorąc mnie do ręki. "Matylda! Och, krew!"

Duży mężczyzna huffed. "Aye. She's cut. Czy przyniesiecie apteczkę?"

Sarah spojrzała na mnie ponownie, po czym odbiegła, szczekając do swojego zestawu słuchawkowego. Mężczyzna wskazał swoją blond głową na moją kostkę, szukając pozwolenia na dotknięcie mnie. Tym razem przytaknęłam, rozluźniając się nieco, podczas gdy on uciskał skaleczenie, jego kciuk i palce zamykały się na mojej skórze. Ledwo poczułem, jak ubijał szkło.

"Gotowe." Kontynuował swoje ministrations, sprawdzając moją skórę. "Matylda, a więc? Jestem Callum McRae. Miło mi cię poznać."

"Podobnie," udało mi się. "Dziękuję. Nie boję się krwi. Nie jadłem dzisiaj zbyt wiele, to wszystko." Nie wzięłam ani kęsa podczas lunchu z rodzicami. Nie żeby któreś z nich zauważyło. A tego wieczoru, od czasu bomby Dominika, byłam w stanie.

Mężczyzna wydał odgłos dezaprobaty i, nie chcąc patrzeć na cięcie na wypadek, gdyby mój mózg znów się przerzucił, obserwowałam go.

Jego włosy były bladym blondynem, zakręcone w małe kłęby na górze, jakby w kółko przejeżdżał po nich palcami. Wyglądały na szorstkie, jak przystało na człowieka gór, którego zrobiła z niego moja wyobraźnia. Kwadratowość jego szczęki mogłaby posłużyć za wzór dla narzędzi o ostrych krawędziach.

Czy był ładny? Nie. Ale jego męska surowość była głęboko pociągająca, a jego uprzejmość koiła w sposób, w jaki robi to stary przyjaciel.

W mojej głowie pojawiła się myśl, że naprawdę powinnam się tym cieszyć, jeśli mogę. Może spróbować powąchać jego wodę po goleniu. Zauważyć coś więcej niż gołe rudymenty jego rysów. Ale wewnętrznie zarumieniłam się na zimno, wyobrażając sobie Sarę skandalizującą personel moim mini wypadkiem. Cenną córkę szefa, która została skrzywdzona na ich oczach. Dramat.

Byłam o jeden telefon od pojawienia się taty.

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałam, było nocowanie w domu rodzinnym, na co nalegałby, gdyby wiedział, że nadal jestem w stolicy. Jutro pokonam sto dwadzieścia mil z powrotem do Bristolu, do mojego domu, a jeśli uda mi się uciec od widoku któregoś z rodziców przez miesiąc lub dwa, mój poziom stresu będzie mi wdzięczny.

Biorąc głęboki oddech, zebrałam się w sobie. Czas na mnie.

"Panie McRae. Czy mógłby mi pan pomóc wstać?" Wydobyłem paczkę chusteczek z mojej torby, aby wytrzeć krew. "Zamówiłem Ubera. Niedługo będzie na zewnątrz."

"To Callum. A twoja taksówka będzie czekać i ty też. Najpierw zatamujemy krwawienie. Załatamy cię. Trzymaj się swojego miejsca, dopóki nie będziesz znów stabilna".

Otworzyłem usta, żeby zaprotestować, ale nieznajomy rzucił mi surowe spojrzenie i, sheesh, poruszyło to coś głęboko w jakimś zakamarku mojego mózgu. Wrażenie, które odebrało mi obrazę bycia nakazanym, a zamiast tego mówiło o ochronie i opiece. O robieniu tego, co mówił, bo miał na sercu moje najlepsze interesy. Moja krew na jego rękach i jego nie dbanie o to, bo chciał mnie tylko naprawić.

To sprawiło, że miałam ochotę zatrzepotać cholernymi rzęsami.

Jakby potrafił czytać w moich myślach, mały uśmiech ściągnął na usta Calluma, a ten skrzywił się i potrząsnął głową. Potem wziął moją paczkę chusteczek i zaczął ostrożnie czyścić moje obrażenia. Westchnęłam, moja skóra mrowi wszędzie, gdzie się dotknął. Rycerz w lśniącej zbroi. Gdzie on był, kiedy byłam wolna i samotna? Cóż, nadal byłam. Nie zaakceptowałam tego oficjalnie, ale jaki miałam wybór? Przynajmniej Dominic nie pojawił się ponownie.

Dotyk Górala był delikatny.

Ciepły. Był bardzo ciepły.

"Masz!" Sarah wróciła z białym pudełkiem, na którym widniał czerwony krzyż. Jedną ręką mój bohater wziął je - bo w jakiś sposób zyskał nad nim pełną kontrolę - i w ciągu minuty miał mnie oczyszczoną i zabandażowaną. Na jego polecenie obróciłem świeżo owiniętą kostkę.

Callum pracował swoją szczęką, gdy oceniał jego wysiłki. "Nie sądzę, że to musi być zszyte, ale powinieneś dostać to sprawdzić tak samo. Szkło może pozostać w skórze. Zabiorę cię do szpitala, jeśli chcesz iść."

"Ja...nie. Dziękuję," to wszystko, co mogłem powiedzieć, moje usta były zbyt głupie, aby wyprodukować lepsze słowa.

Sarah skończyła zamiatać szkło i odwróciła się z powrotem do mnie z szerokimi oczami. Iskra paniki zapaliła jej oczy. "Szpital? Naprawdę myślę, że powinnam zadzwonić do ciebie-"

"Nie!" Mój mózg ponownie zaangażował się i odciąłem ją. "To nie jest konieczne. Moja jazda jest tutaj." Pomachałem telefonem w desperackiej próbie przekonania jej, żeby nie kontaktowała się z moim tatą. Jakby udowodnić, jak bardzo byłem zadbany, położyłem rękę na ramieniu dużego faceta i zwróciłem na niego uwagę. "Panie McRae? Naprawdę doceniłbym pańską pomoc jeszcze przez chwilę."

Dwie silne dłonie wylądowały na mnie, gdy zachwiałem się na nogach, mój sandał działał teraz jako slip-on, choć jeszcze nie wybaczyłem mu spowodowania tej debacle. Ze wszystkich butów, które mogłam założyć, eleganckie i smukłe podniebne piękności na obcasie, które pożądałam, kupiłam, ale prawie nigdy nie nosiłam, prawie płaska para była tymi, które mnie zawiodły.

Mężczyzna ujął mnie za łokieć, a drugą rękę położył na moim biodrze, podczas gdy moje czoło wylądowało na solidnym ramieniu. Wyprostowałam się, moje policzki płonęły.

No, cholera...




2. W postawie i w pierwszym wrażeniu (2)

"Chodź, kobieto" - mruknął, po czym odprowadził mnie wzrokiem.

W najdziwniejszym zwrocie akcji mojego wypełnionego zabawą wieczoru, ja, opanowana i niezależna Matylda, poszłabym za nim wszędzie.

* * *

Na zewnątrz wilgotna i chłodna lutowa noc lizała moje golenie. Z pomocą Calluma pokonałam drogę do miejsca, gdzie mój Uber stał na biegu jałowym. Żaden ból nie dotknął mojej kostki, ale podobała mi się jego pomoc i chciałam się jej trzymać jeszcze przez kilka chwil.

Mężczyźni tacy jak on nie pojawiali się zbyt często i nigdy więcej go nie zobaczę.

"Dziękuję", powiedziałem, gdy pochylił się, aby otworzyć dla mnie drzwi. "To był dziwny wieczór, ale dzięki tobie stał się lepszy".

Pod jasnymi światłami ulic miasta, oczy Calluma lśniły niebiesko. Blade, jak jego włosy i jak jego celtycki odcień skóry, ale w ich intensywności nie było nic słabego. Nie odezwał się.

"Czy często ratujesz damsels in distress?" Flirtowałam. Dlaczego flirtowałam?

"Gdybym tylko miał czas. Zrobiłem wyjątek dla twojego ciężkiego urazu," jego niskie tony drażniły się z powrotem, a ja to lubiłam. Bardzo. "Matylda co?" zapytał po chwili.

Ach, moje nazwisko. Miałam standardową odpowiedź, którą dawałam nieznajomym - panieńskie nazwisko mojej matki. Moje rzeczywiste nazwisko, nazwisko taty, było zbyt rozpoznawalne. Instynktownie odpowiedziałam: "Mathilda Jones".

W ustach czułam się pełna waty, jakby wersja mnie, którą przedstawiłam, żeby się chronić, zmieniła się w nieprawdę. Nie chciałam okłamywać tego człowieka.

"Imię Bonnie." Jego usta skrzywiły się w półuśmiechu.

Staliśmy razem. Jego szerokie ciało blokowało zimny wiatr. Czyste ciepło pochodzące od niego, toczące się fale ciepła, owinęło się wokół mojej skóry, gdy posuwał się do przodu. Z jakiegoś powodu nie mogłam oderwać wzroku od jego ust.

Myśl o jednonocnej przygodzie znów przeszła mi przez głowę. Nie, nie byłam aż tak odważna.

Wtedy Callum zmarszczył brwi. "Gdybym został dłużej w Anglii, poprosiłbym o twój numer, Mathilda Jones".

Zacisnęłam ręce o moją jedwabistą kurtkę. "Gdybym był dostępny, dałbym go".

Zrozumienie osiadło między nami, ochłodzenie, które nie miało nic wspólnego z pogodą. Pochylił głowę w stronę wejścia do lokalu. "Człowiek, z którym byłaś - widziałam, jak ktoś od ciebie odchodzi, kiedy weszłam. To nie moja sprawa, ale jaki mężczyzna zostawia swoją kobietę, żeby poszła do domu sama? Czy on w ogóle wie, że zostałaś zraniona?"

Jego prawie prymitywny ton sprawił, że się roześmiałam. "Więc nie przechodziłeś obok, kiedy się skaleczyłem?"

Callum huffed. "Pytasz, czy martwiłem się, kiedy zobaczyłem, że zostałeś porzucony? Aye. Poszedłeś usiąść sam i potarłeś głowę. Wyglądałeś na bezbronnego, a to było wszystko złe. Czy planowałem również porozmawiać z tobą, ponieważ jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem? Prawda. Tak było."

Mmph. Sprzedane, panie.

Miałam prawdziwy problem z tym całym kompleksem bohatera i byciem bohaterką, która chce być uratowana. Tak bardzo, że musiałam to stłumić i zawrzeć jako fantazję. Odkąd byłam mała, marzyłam o mężczyźnie, który zwali mnie z nóg i ukradnie do swojej twierdzy. Chroni mnie przed ojcem i zabiera ze sobą moją nową młodszą siostrę. To było tak antyfeministyczne, tak zacofane pod każdym względem, że potrzebowałam, by moje życie ruszyło do przodu. A jednak tutaj, stojąc przede mną, był typem faceta, który pasował do tego obrazu do T, a ja nigdy nie byłam bardziej zainteresowana.

Callum wydmuchał chmurę zamarzniętego oddechu. "Przepraszam za pochlebstwo, kiedy dinna go potrzebują. Nie lubię fałszywych pretensji i potrafię być przesadnie szczery. Czasami brutalny."

"Lubię brutalną szczerość." Ten nieznajomy pobudził moje zmysły, a teraz chciałem grać na zwłokę. Mówić więcej. "Facet... Moje życie jest skomplikowane na wiele sposobów". Powstrzymałem się, bo groziło mi rozlanie całej historii, a ledwo co ogarnąłem głowę po tej ofercie. Byłam zdesperowana, żeby się z kimś tym podzielić. Ale Beth słusznie zapędziłaby się ze mną w kozi róg, a mój tata rozwaliłby sobie czubek. Nikt inny nie znał mnie na tyle dobrze, żeby pomóc.

"Skomplikowane", powtórzył. "Aye, znam to uczucie dobrze. Mam wystarczająco dużo do zarządzania, aż będę miał sto lat".

"A jednak pomogłeś mi".

"Jak mógłbym nie?"

Łatwo, dla większości ludzi. Ale nie temu człowiekowi. Zastanawiałem się... Nie, nie miałem prawa zastanawiać się nad samotną rzeczą. Zastanawianie się prowadziło tylko do znalezienia odpowiedzi, a ja potrzebowałam niewiedzy.

Odejdź, Matyldo. Ten bohater nie jest dla ciebie.

"Dobranoc, Callum McRae. Miło było cię poznać."

Obserwował mnie przez długą sekundę, spojrzenie na jego twarzy, którego nie mogłem odczytać. Potem podał mnie do samochodu, a mój kierowca odpędził nas w zimową noc. Przez tylne okno obserwowałem, jak największy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek spotkałem - zarówno jeśli chodzi o wzrost, jak i pierwsze wrażenie - znika.



3. Ogień (1)

3

==========

Ogień

==========

Matylda

Rozdzierający uszy dźwięk klaksonu przerwał mój sen. I bolled up w łóżku, clasping koc do mojej piersi. Potem zamiast tego zacisnęłam dłonie na uszach, bo o Boże to było głośne. Alarm przeciwpożarowy?

Długa, przeszywająca syrena zawodziła z holu i powtarzała się w całym budynku. Nad drzwiami mojego pokoju hotelowego, wyjście awaryjne wlewało zielone światło w ciemność. Kroki bębniły na zewnątrz.

Ugh, musiałam wstać. Miałam też taki ciekawy sen. O cudownie wysokim mężczyźnie, który przerzucił mnie przez swoje bardzo szerokie ramiona.

Nng.

Zakładając długi sweter na szorty do spania i kamizelkę, wcisnęłam stopy w zimowe buty, chwyciłam kartę do kluczy i wyszłam z pokoju. Ludzie w różnym stanie rozebrania zawiązali białe hotelowe szlafroki lub narzucili na siebie płaszcze, wchodząc na klatkę schodową. Podążałem za nimi, rozważając zawrócenie po płaszcz. Ale było już za późno, a przepływ tłumu był przeciwko mnie.

Chłodne powietrze przenikało po moich gołych nogach, gdy schodziłem po wewnętrznej betonowej klatce przeciwpożarowej. Przynajmniej jeśli był tam ogień, to nie mógł płonąć tak mocno. Wyjście awaryjne zaprowadziło mnie w gorzką zimową noc, a ja przemieszczałem się wraz z tłumem, przeklinając siebie za to, że nie wziąłem cieplejszych ubrań.

Obsługa hotelu zaprowadziła nas do otwartego pawilonu pomiędzy wysokimi biurowcami. Wiatr targał moje włosy i zdrętwiały mi nogi. Schowałam brodę w kołnierzu swetra i mocno przytuliłam ramiona do ciała, ale nie dało się uniknąć tego tnącego jak igła wiatru.

"Matylda?"

Ten akcent... Spojrzałam w górę, by zobaczyć nikogo innego jak zbliżającego się Calluma McRae, z przyjacielem u boku. Moje usta spadły otwarte. Mężczyźni byli w pełni ubrani, ale oczywiście część ewakuacji, Callum włosy zmierzwione na jednej stronie, jak on po prostu skoczył z łóżka.

Mój sen był duży przed mną, a on wpatrywał się w niego, jakbym był mirażem. "Ty. Zostajesz tutaj?" Wypowiedziałam.

"Tak. Ze wszystkich hoteli w mieście..." Wydmuchał oddech, po czym odwrócił się i wskazał na ciemnowłosego mężczyznę. "James, to jest Mathilda Jones. Matylda, mój przyjaciel James Fitzroy."

Młodszy mężczyzna machnął ręką. "Mam nadzieję, że twoja kostka się poprawiła?" zapytał. Jego akcent był tylko słabo szkocki, w dodatku dobrze wykształcony. Nie wiedziałam, dlaczego spodziewałam się kolejnego górala. Może usłyszałam łagodne toczenie Rs Calluma i uznałam, że wszyscy mężczyźni powinni mówić w ten sposób.

Przytaknęłam, wciąż lekko oszołomiona pod warstwą zimna. Dreszcz falował po mnie. "I zatrzymasz się tutaj", stwierdziłem ponownie do Calluma, jakbym potrzebował tego potwierdzonego dla rekordu. Hotel znajdował się zaledwie kilka ulic od miejsca koncertu, ale i tak.

Na czele tłumu pracownik hotelu wygłosił komunikat, choć nie dało się go usłyszeć przez wycie wiatru. Widziałem, jak spanikowana kierowniczka nocnego lokalu przekazuje swoje walkie-talkie i znika w bocznej alejce hotelu chwilę wcześniej, i przygryzłem wargę, domyślając się, że możemy tu utknąć na dłużej. Przyjaciel Calluma wykonał gest, po czym przeszedł na drugą stronę, by wysłuchać wiadomości, zostawiając nas samych.

Callum przysunął się bliżej. "Kiedy twoja taksówka odjechała, myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę".

"Chciałeś mnie jeszcze zobaczyć?"

"Aye, niezależnie od tego, co powiedzieliśmy. Alarm obudził mnie ze snu o tobie".

Czy to było tak rasowe jak sen, który właśnie miałam?

To było takie dziwne. Przyglądaliśmy się sobie nawzajem. Zadrżałam, tym razem gwałtownie, a oczy Calluma zwęziły się. W szybkim ruchu, zdjął swoją kurtkę z ramion i zamachnął się nią wokół mojej.

"Och, nie musisz tego robić", pisnęłam.

Wciągnął klapy do środka, po czym zrobił krok w bok, jego usta ściśnięte. "Jest trzecia nad ranem, a ty zostałeś zmuszony z łóżka przez jakiegoś dupka naciskającego przyciski alarmu przeciwpożarowego. Zimno mi nie przeszkadza, a ty jesteś na wpół zamarznięty. Przynajmniej tyle mogę zrobić."

Właściwie mógłbym wtulić się w twoją ogromną ramę, otrzeć policzek o twój prążkowany sweter i mruczeć jak kociak. To by było miłe.

Wtuliłam się w ciepło jego płaszcza i wdychałam jego zapach. To było lepsze niż sen.

"Nie podoba mi się, że jest ci zimno" - mruknęłam, moje sztywne mięśnie rozluźniły się, gdy wkradło się ciepło.

Callum zamrugał, jakby zaskoczony, że kogoś obchodziło, jak się czuł. "Czy udało ci się zjeść?"

"Um..." Nie byłem jednym z tych, którzy opuszczają posiłki, ale po tym wydarzeniu, usiadłem na łóżku w moim pokoju hotelowym i, zamiast zamówić jedzenie, zadzwoniłem do mojej siostry. Na kolacji wcześniej wieczorem, była cicha do punktu wycofania. Wiedziałam dlaczego, ale nie rozmawiałyśmy o tym przy stole.

Kilka dni wcześniej Scarlet została przyłapana na kradzieży w londyńskim butiku. Tak oczywiste wołanie o pomoc, bo ona nie chciała niczego. Moi rodzice dawali jej pieniądze, ubrania i wszystko, czego potrzebowała.

Z wyjątkiem miłości.

Na szczęście obsługa sklepu znała mamę - była częstą klientką - więc Scarlet nie wpadła w poważne kłopoty.

"Kocham cię", powiedziałam jej przez telefon. Nadal nie chciała rozmawiać o tym incydencie, prawdopodobnie dlatego, że nie byłam osobą, którą próbowałaby zmusić do słuchania. "Wszystko będzie dobrze".

"W dniu, w którym będę wystarczająco dorosła, zamieszkam z tobą".

Jak mogłam na to odpowiedzieć? To tylko wzmocniło moje postanowienie, by jej pomóc.

James wrócił. "Fałszywy alarm. Czekają na urzędnika straży pożarnej, który zatwierdzi przerwę w pracy i wpuści nas z powrotem."

Za nim, czekając przy trio w pełni zapalonych wozów strażackich, barczysty ubrany strażak stukał w schowek. Moje spojrzenie zwęziło się. Kobieta musiałaby porozmawiać z nocnym kierownikiem, zanim pozwolono by nam wrócić do naszych łóżek. Kierownik nocny, którego widziałem, jak znikał w bocznej drodze, kierując się w stronę frontu hotelu.

Nie mogłem zignorować fatalnego planowania tego hotelu.

"Będę za chwilę", mruknąłem i przeszedłem do miejsca, gdzie stał urzędnik straży pożarnej. Czekająca obok recepcjonistka hotelu miała szerokie oczy i przeskakiwała z nogi na nogę.

"Naprawdę nie wiem co powiedzieć," pisnął.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Burza na imprezie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści