Nici losu i bólu serca

Rozdział 1

**Tytuł: A Game of Hearts**

**Autor: Yoon Jinhee**

**Streszczenie:**

Sir Reginald: To gra zaprojektowana specjalnie dla drugoplanowej postaci kobiecej, Fiony Woodley. Jeśli kiedykolwiek chciałeś doświadczyć czarującej aury Henry'ego Blackwooda, nie przegap tego!

**Tagline:** Maksymalizacja punktów sympatii NPC, profesjonalizm w łączeniu postaci w pary.

**Postacie docelowe:** Henry Blackwood i Gerald Ashford

**Typ misji:** Konkurs miłosny

---

W sercu Ravenswood, osobliwego miasteczka, w którym opowieści o romansach i rywalizacji przeplatają się jak winorośl w bujnych ogrodach, Fiona Woodley, delikatna panna o lśniących kasztanowych włosach i lśniących orzechowych oczach, przygotowywała się do zawodów, które na nowo zdefiniują jej przeznaczenie.

"Czy jesteś gotowa na konkurs miłosny?" zapytała jej powierniczka, Celia Grimshaw, spacerując po tętniących życiem ulicach udekorowanych na doroczny festiwal Bloomfield. Śmiech i muzyka wypełniały powietrze, płynnie łącząc się z zapachem świeżych kwiatów.

Fiona skinęła głową z determinacją wypisaną na twarzy. "Nigdy nie lubiłam rywalizować, Celia, ale tym razem czuję się inaczej. Nie chodzi tylko o zdobycie serca Henry'ego; chodzi o odzyskanie mojego miejsca w mojej własnej historii".

Gdy dotarli do The Golden Fork, najpopularniejszej restauracji w mieście, serce Fiony przyspieszyło. Wewnątrz wybuchły śmiechy wokół stołów ozdobionych świeżymi kwiatami. Siedzieli tam zawodnicy - Henry Blackwood, śmiały spadkobierca z ciemnym uśmiechem, który mógłby roztopić każde serce, oraz Gerald Ashford, jego czarujący, ale przebiegły rywal, który często nosił atmosferę żartobliwej arogancji.

"Panie! Dołączcie do nas! zawołał Henry, zapraszając je do stołu. Jego oczy tańczyły psotnie, obiecując przygodę i dramat.

W tym momencie Fiona poczuła na sobie wzrok wszystkich obecnych w pokoju, gdy zajęła miejsce wśród pretendentów. Stawka była wysoka, a powietrze pełne napięcia.

"Jak myślisz, kto wygra?" Gwendolyn Eastwood, pomniejsza postać z własnymi aspiracjami, szepnęła do Celii, zachowując niski, ale konspiracyjny głos.

Fiona ma serce - odpowiedziała Celia, jej głos był pełen zachęty. A Henry jest niezaprzeczalnie czarujący.

Rozpoczęło się wyzwanie. Ich zadaniem było zdobycie sympatii postaci niezależnych rozsianych po całym Ravenswood, od figlarnego Małego Tommy'ego po mądrego Dziadka Hastingsa. Podczas wykonywania zadań przygotowanych na festiwal, serce Fiony było rozdarte między pragnieniem zdobycia serca Henry'ego a rodzącą się przyjaźnią z Geraldem, który zaczął pokazywać jej inną stronę.

"Fiona, błyszczysz, gdy jesteś sobą" - zauważył Gerald pewnego wieczoru, gdy pracowali razem w The Cozy Nook, małej kawiarni wypełnionej słodkim aromatem ciast. Nie skupiaj się wyłącznie na aprobacie Henry'ego.

Jego słowa trafiły w jej serce. Była tak skupiona na zadowalaniu innych, że zapomniała o tym, jak ważne jest bycie wierną sobie.

Ale w miarę upływu tygodnia Fiona zaplątała się w emocjonalną sieć utkaną przez konkurs - jej serce szarpało się w wielu kierunkach, a każdy zwrot był bardziej dramatyczny niż poprzedni. W pawilonie na dachu, w świetle księżyca oświetlającym ich twarze, Henry i Gerald stanęli na rozdrożu.
Fiona zasługuje na wybór - oświadczył Henry, a jego głos był pełen przekonania, gdy stanął naprzeciw Geralda. Rywalizacja była intensywna, a każda chwila zapowiadała namiętność i złamane serce w równym stopniu.

Wraz ze zbliżającym się finałem, Fiona dokonała jasnego wyboru pod gwiazdami. Miłość nie była tylko grą na punkty do wygrania; był to gobelin powiązań, bólu serca i szczerych chwil, które zdefiniowały jej podróż.

Stojąc tam, pośród przyjaciół i rywali, zdała sobie sprawę, że wygrała znacznie więcej niż tylko konkurs; objęła swoją historię, ponownie rozpalając migoczący płomień własnego serca.

A to był dopiero początek jej transformacji.



Rozdział 2

**Prolog - Pierwsze spotkanie z Sir Reginaldem**

"Blokowanie... skanowanie... weryfikacja informacji o celu".

Zimny, zrobotyzowany kobiecy głos odbił się echem wokół Fiony Woodley, a ona z przerażeniem zdała sobie sprawę, że nie może poruszyć żadnym mięśniem.

Nagle słowa zamigotały w powietrzu przed nią:

**Nazwisko:** Fiona Woodley

**Płeć:** Kobieta

**Wiek:** 20

**urok:** 70 (zasadniczo idealna dziesiątka) (maks.: 100)

**Inteligencja:** 80 (Maksymalnie: 100)

**Siła:** 70 (maks.: 100)

Umysł Fiony szalał, jej myśli były zagmatwane. Rozejrzała się i zobaczyła, że wszyscy inni są zamrożeni, tak jak ona.

Co to za sytuacja? Czuję się jak w science-fiction.

Serce waliło jej jak oszalałe. Jakiego rodzaju potwora napotkała?

Jakby czytając w jej myślach, mechaniczna postać zadrwiła, a jej ton ociekał kpiną. Widzę, że zastanawiasz się, kim jestem. Nie bój się, kochanie. Witamy w Grze uczuć".

W porządku... Myśli Fiony wpadły w spiralę paniki, a jej czoło oblał pot dezorientacji, gdy niezliczone pytania bombardowały jej umysł.

Dlaczego ktoś taki jak ona - zwykła studentka, kolejna twarz w tłumie - został wciągnięty w to dziwaczne spotkanie?

Obecnie Fiona Woodley była studentką drugiego roku na Uniwersytecie Bloomfield, szkole znanej z rygorystycznych standardów akademickich. Odkąd pamiętała, mieszkała ze swoją matką, Lady Elarą, i nie wiedziała nawet, kim był jej ojciec, Lord Thomas Fairchild.

Sytuacja finansowa jej rodziny była stabilna dzięki ugodzie rozwodowej jej matki, która była wystarczająco duża, aby mogli wygodnie żyć. Lady Elara otworzyła mały salon piękności, który zapewniał im przyzwoity styl życia. Fiona uważała ich życie za w miarę normalne, a nawet szczęśliwe, pomimo braku ojca.

Dzisiejszy dzień był jednak przeznaczony na coś kluczowego: randkę w ciemno zaaranżowaną przez Lady Elarę, która wzięła na siebie znalezienie Fionie zalotnika. Młody mężczyzna, Jonathan Wilder, rzekomo spełniał wszystkie kryteria.

Choć Fiona uważała, że jest jeszcze za młoda na tak poważne zobowiązania, jej matka nalegała, by wzięła udział w spotkaniu i "poznała kogoś miłego". Wydawało jej się to pośpieszne i nieco niedorzeczne.

Ale kim ona była, by sprzeciwiać się życzeniom Lady Elary?

Spotkanie zostało zaplanowane w restauracji, a gdy weszła do środka, zauważyła małego chłopca wyglądającego na całkowicie przygnębionego przed automatem do gier.

Zaciekawiona podeszła do niego. Cześć, stary. Co cię tak przygnębiło?

Chłopiec, Tommy, nadąsał się i odpowiedział drżącym głosem: "Grałem w tę grę milion razy i ciągle przegrywam!".

Fiona nie mogła powstrzymać się od uśmiechu na widok niewinnej dziecięcej frustracji. Czasami ich radość i smutek były tak proste i namacalne.

Miała dziś trochę wolnego czasu, więc postanowiła mu pomóc. Nie martw się, następnym razem ci się uda. Pomóc ci to rozgryźć?



Rozdział 3

"Nie martw się, siostrzyczko, mam cię w opiece!" Fiona Woodley uśmiechnęła się, podchodząc bliżej, by obserwować grę wideo, z którą zmagała się jej przyjaciółka. "Whoa, 'Bitwa o serca'? To dziwnie nazwana gra i wydaje się dość trudna. Nic dziwnego, że mały Tommy ciągle przegrywa".

Gdy przejrzała zasady, które wymagały wyróżnienia się wśród różnych kobiecych postaci niezależnych, aby zdobyć uczucia postaci Henry'ego, nie mogła powstrzymać się od poczucia pewności siebie. Z jej intelektem pokonanie tej gry nie było wyzwaniem. Po krótkiej sesji na Fairweather odniosła zwycięstwo!

Jednak w momencie, gdy Fiona ukończyła poziom, wszystko przybrało nieoczekiwany obrót.

Biorąc głęboki oddech, jej chaotyczne myśli zaczęły się uspokajać, a jej zwykła jasność powróciła. Spokojnie zapytała: "Hej, kim dokładnie jesteś? I czego ode mnie chcesz?

"Ach, co za szybki powrót do zdrowia! W końcu musisz być idealnym wyborem - odezwał się dość krzykliwy głos. Jestem sir Reginald i od teraz będziemy partnerami w tym małym przedsięwzięciu. Wiążę z tobą wielkie nadzieje w nadchodzących zadaniach!

Fiona uniosła brew na tę przesadnie dramatyczną postać. Gdyby to zależało od niej, chętnie zignorowałaby tę irytującą obecność. Ale biorąc pod uwagę sytuację, w której znalazła się z sir Reginaldem, jej najlepszą szansą było opracowanie strategii, aby uciec z jego uścisku.

Hej, sir Reginaldzie, wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie - przerwała, a w jej głosie zabrzmiała frustracja.

Jego zwiewna odpowiedź zwróciła jej uwagę. Och, jaka jestem niegrzeczna! Byłam trochę zbyt podekscytowana. Cóż, mówiąc najprościej, ta gra została stworzona w odpowiedzi na niezliczone postacie kobiece w historiach Ashford, które odchodzą rozczarowane. Kiedy zaangażowałaś się w grę, wyczułem twój potencjał i oto uruchomiłaś to specjalne zadanie! Tak więc, podobnie jak w zasadach gry, będziesz przemierzać różne krainy, dążąc do zwycięstwa nad Henrym Blackwoodem i Geraldem Ashfordem, zwiększając ich poziom uczuć do 100%".

Na czole Fiony natychmiast pojawił się ciemny pot. Z drgnięciem ust wydusiła z siebie dwa słowa: "Jakie to nudne".

Przepraszam? Co właśnie powiedziałaś? - wymamrotał Sir Reginald, dramatycznie się rozpalając.

Przewracając oczami, oświadczyła stanowczo: - Chodziło mi o to, że nie jestem zainteresowana. Znajdź sobie kogoś innego do tej śmiesznej gry.

Jego odpowiedź ociekała oburzeniem: "Co? Śmiesz mną gardzić? A teraz masz czelność odmówić! Myślisz, że możesz tak po prostu odejść? Wszystko zależy od przypadku, kochanie! Nie rozumiesz tego? Nie masz prawa powiedzieć "nie"!

Po usłyszeniu oburzających deklaracji Sir Reginalda, Fiona poczuła, że jej ciało sztywnieje. Czy to był jakiś niemożliwy kontrakt, w którym była uwięziona?

Brzmiało to tak, jakby był teraz z nią związany i nie było natychmiastowej drogi ucieczki. Gra na czas wydawała się jej najlepszą opcją.

Poświęcając chwilę na zebranie myśli, złagodziła ton. Dobrze, przemyślę to. Najpierw jednak, czy możesz znieść ten zakaz? Wciąż mam randkę w ciemno.

Sir Reginald uśmiechnął się protekcjonalnie. Och, droga dziewczyno, nie musisz myśleć, że nie znam prawdziwego pragnienia twego serca.


Rozdział 4

Fiona Woodley poczuła nagłą iskierkę nadziei w sercu, gdy usłyszała głos Sir Reginalda. "Jeśli twoja wiara w ten świat zostanie zachwiana, posłusznie wykonasz zadanie, które ci powierzę".

"Co przez to rozumiesz? - zapytała zakłopotana.

"Mam na myśli to, że pokażę ci los, który czeka cię w tym świecie. Po jego obejrzeniu będziesz mogła zdecydować, czy przyjąć misję, czy nie." W ten sposób Sir Reginald wyczarował wizję jej przyszłości.

Widząc pojawiające się obrazy, Fiona zamilkła.

Choć jej wyraz twarzy pozostał spokojny, w jej wnętrzu szalała burza. Każdy czułby się przytłoczony po tym, jak powiedziano mu, że jego przyszłość maluje się w tragicznych barwach.

Fiona widziała siebie zakochaną po uszy w Henrym Blackwoodzie, mężczyźnie, z którym została umówiona. Wkrótce byli szczęśliwym małżeństwem, a jej matka, Lady Eleanor Woodley, całym sercem wspierała ich związek. Henry był czarujący - oprócz tego, że czasami naciskał na nią, by ubierała się w stylu, który preferował, traktował ją cudownie, co doprowadziło ją do przekonania, że jest naprawdę szczęśliwa.

Ale wtedy, w tej przerażającej wizji, zobaczyła, jak jej matka ginie tragicznie w wypadku samochodowym. W następstwie tego mąż bezdusznie wyrzucił ją z domu, ujawniając, że była jedynie substytutem jego prawdziwej miłości.

Fiona nie mogła pojąć, jak takie melodramatyczne życie mogło należeć do niej. "Sir Reginaldzie, jesteś pewien, że nie popełniłeś błędu? Czy to naprawdę moja przyszłość?"

Jego głos ociekał sarkazmem, gdy odpowiedział: "Myślisz, że to koniec? Moja droga dziewczyno, muszę ci powiedzieć, że za twoim małżeństwem kryje się wielki spisek. Jest on daleki od prostej opowieści, którą widzisz na pierwszy rzut oka. Czy naprawdę wierzysz, że śmierć twojej matki była wypadkiem? Ta kobieta, która tak bardzo przypomina ciebie? Nazywa się Dame Roselyn Muir, jest wysoko postawioną członkinią grupy Celii Grimshaw i tak się składa, że jest biologiczną siostrą twojej matki".

"To nie może być prawda! Fiona natychmiast odparła.

Sir Reginald wydawał się jednak przygotowany na jej reakcję. "Kiedy zaczęłaś zaprzeczać prawdzie? W głębi duszy wiedziałaś o tym przez cały czas, prawda? Musiałaś się zastanawiać, dlaczego twoja matka nalegała na ubieranie cię w dziwaczne stroje.

Jej oczy zalśniły mieszanką strachu i gniewu, a oddech przyspieszył. Nie była już w stanie utrzymać spokoju.

Rozumiejąc stan, w jakim się znajdowała, sir Reginald w końcu wykazał się odrobiną rozwagi. "Jeśli naprawdę chcesz poznać prawdę, po prostu wróć do domu i sprawdź wszystko sama.

Fiona czuła się zdezorientowana, jej umysł wirował, jakby była oszołomiona. Nie mogła sobie przypomnieć, jak wróciła do domu, ale zanim się zorientowała, stała na progu.

Otworzyła drzwi i usłyszała zajęty głos matki rozbrzmiewający z kuchni. "Fiona wróciła! Jak poszła dzisiejsza randka? Musisz mi później o wszystkim opowiedzieć, kochanie!".



Rozdział 5

Fiona Woodley usłyszała głos sir Reginalda, wciąż tak łagodny jak zawsze, i zrobiło jej się ciepło na sercu, ale nie mogła otrząsnąć się z wyczerpania, jakie przyniosły jej jego słowa.

Po mamrotaniu odpowiedzi, udała się na górę.

Otwierając szafę, spojrzała na żywe, odważne ubrania i szereg falistych peruk - wszystko kupione, by zadowolić jej matkę, Lady Eleanor Woodley.

Fiona zacisnęła pięść, w końcu decydując się na dalsze działania.

Zebrała rzeczy i zaniosła je na dół.

Wchodząc do kuchni, stanęła twarzą w twarz z matką i powiedziała: "Mamo, nie chcę żadnej z tych rzeczy. Wyrzućmy to".

Lady Eleanor była zaskoczona, jej ton był pełen wyrzutu. Fiono, skąd ta nagła zmiana? Nie możesz od czasu do czasu założyć czegoś dla mnie?

Fiona zacisnęła uścisk na torbie i spuściła oczy, ukrywając niezliczone emocje, które w niej wirowały. Rozumiem, mamo. Nie będę już ich nosić.

Matka skinęła głową, pozornie z ulgą, nieświadoma narastającego niepokoju Fiony.

Po powrocie do swojego pokoju Fiona wyrzuciła stos na podłogę, jakby ważył tonę, czując się wyczerpana. Upadła na łóżko i wtuliła twarz w poduszkę.

Hej, myślisz o mistrzu Lysanderze? Drażniący głos nagle przeciął jej myśli.

Fiona zdystansowała się od przekomarzania, pragnąc po prostu zabrać sir Reginalda i dać mu spokój.

Jestem zbyt zmartwiona, by zajmować się teraz kimkolwiek - odparła.

No dalej, pospiesz się i powiedz mi o swojej decyzji - nalegał Sir Reginald, jego głos bezlitośnie szeptał jej do ucha, popychając ją do granic możliwości, aż gwałtownie usiadła.

Czy to wszystko, czego chcesz? Chcesz wiedzieć, co myślę? Nawet jeśli przepowiedziałeś moje przeznaczenie, to co z tego? Nie wierzę, że mogę je zmienić. Mogę tylko patrzeć, jak się rozwija. Nie interesuje mnie twoja nudna misja!

Uznając jej potrzebę wyładowania się, sir Reginald zachował powściągliwość, decydując się nie odpowiadać od razu.

Gdy w końcu zapadła cisza, przemówił: - Naprawdę jesteś taka pewna, że możesz zmienić z góry ustalony los? Skoro już zainterweniowałem, nie pozostawię tego bez kontroli. Zastanów się: z siłą, którą obecnie posiadasz, jak zamierzasz stawić czoła siłom stojącym za kulisami?

Fiona walczyła z jego przeszywającymi pytaniami. Zamknęła oczy, pogodzona z rzeczywistością.

Głosem ledwie przekraczającym szept zapytała: "Czy jeśli ukończę tę misję, zmienię swój los?".

Czując ulgę, że w końcu się zaangażowała, sir Reginald odpowiedział: "Oczywiście! Gdy wejdziesz do tej gry, krajobraz twojego życia zmieni się diametralnie. Z każdym odwiedzonym światem i wykonanym zadaniem będziesz zdobywać umiejętności od postaci niezależnych. Do tego czasu będziesz w stanie stawić czoła przeciwnikom. Jednak wynik nadal będzie zależał od ciebie".

Fiona skinęła głową, rozumiejąc. A co z tym miejscem?

Nie martw się. Zamrożę tu czas, zachowując wszystko dokładnie tak, jak jest, gdy odejdziesz. Kiedy wrócisz, wszystko się nieco zmieni - zapewnił ją.

Czym dokładnie są te misje i ile ich jest?
"Gra narodziła się z niechęci żeńskich postaci niezależnych. Są sfrustrowane, ponieważ nawet po otrzymaniu szansy, wciąż są odrzucane na rzecz bohaterek. One też chcą miłości i uwagi. Właśnie dlatego zostałeś wybrany; musisz zdobyć uczucia wszystkich Henry'ego Blackwooda i Geralda Ashforda w odwiedzanych światach, aby ukończyć grę. Jeśli chodzi o liczbę zadań, są one uruchamiane losowo, w zależności od okoliczności".

A co jeśli ich nie wykonam? zapytała Fiona z nutką niepokoju w głosie.

W takim przypadku pozostaniesz w tamtym świecie - odparł chłodno sir Reginald, a jego słowa pozbawione były ciepła.

Biorąc głęboki oddech, Fiona uspokoiła się. W porządku, ruszajmy. Im szybciej wykonam misję, tym szybciej będę mogła wrócić.

Dobrze - powiedział Sir Reginald, z wyczuwalnym podekscytowaniem. Dziewczyno, gra miłości zaczyna się teraz! Do dzieła!



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nici losu i bólu serca"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈