Nici nowego świtu

Rozdział 1

W świecie Brightview wszystko podlega prawu przyczyny i skutku. Dobry uczynek z pewnością doprowadzi do dobrego rezultatu. Mówi się, że król Fryderyk, rozpoznając w niej iskierkę dobroci, postanowił nie pozwolić jej wpaść w otchłań rozpaczy, dając jej drugą szansę na życie.

W tym życiu, ogarniętym trudami i turbulencjami, Oliver odradza się jako Lord Cedric, postać szlachetna i odważna. Jednak, aby uciec ze szponów swojej złej macochy, Lady Isolde, Cedric musi przyjąć nową tożsamość - taką, która całkowicie ukrywa jego prawdziwe ja. Staje się kobietą przebraną za mężczyznę, udając siłę tam, gdzie jest tylko bezbronność.

Podczas okrutnej zimowej burzy Cedric spotyka Sir Rolanda, mężczyznę, którego obecność budzi w nim niewypowiedziane sekrety. W miarę upływu lat ich losy ponownie się splatają, ale z pewną zmianą; Sir Roland jest teraz księciem, podczas gdy pozycja Cedrica jako zwykłego lorda komplikuje uczucie, które gotuje się pod ich napiętą dynamiką. Kiedy lojalność wobec korony zderza się ze sprawami sercowymi, co się rozwinie - miłość czy nieuniknione złamane serce?

---

**Scena: Królewska rzeczywistość**

Książę Anton chodzi gorączkowo, jego frustracja narasta. Mój młody Cedryk jest niemożliwy do ścigania! Nie tylko odmawia mi przyjemności zrzucenia szat sir Rolanda, ale też nie pozwala mi na żadną swobodę z Rolandem! Pozostaje mi być tym, który nieustannie szuka aprobaty! Uderza dłonią w stół, a dźwięk odbija się echem w wielkiej sali.

Benny, zawsze lojalny doradca, wkroczył do akcji: - Książę Anton, nie trać zimnej krwi! Czyż nie jestem tu po to, by służyć ci niestrudzenie, zarówno słowami, jak i czynami?

Anton obrzucił go spojrzeniem. Czy ty naprawdę wierzysz, że takie rzeczy mogą okiełznać człowieka mojego kalibru? Jakie to naiwne!

Wzruszył ramionami w geście porażki. A teraz mój ukochany Cedric ugania się przede mną za innymi mężczyznami i zabrania mi zmieniać jego uczuć! Co za okrutna sztuczka losu!

Benny uśmiecha się uspokajająco - Ależ mój panie, nie było jego zamiarem zapomnieć o tobie. Kilka niefortunnych zdarzeń sprowadziło go na manowce.

Anton, tupiąc nogą z frustracji, żartuje: "Dobra! Postanowiłem przestać cię ścigać, Cedric!".

Uspokój się, mój książę! Benny chichocze. Być może nadszedł czas, byś pozwolił mu się za tobą uganiać. Patrz, jak udaje mu się oczarować zimnego księcia Antona!

---

W migoczących cieniach dworu, gdzie królewskie sekrety tańczą i przeplatają się, tworzą się sojusze, serca są testowane, a miłość znajduje miejsce pośród wielkości władzy i ambicji. Cedric stoi na rozdrożu tożsamości i emocji, gotowy odkryć, co naprawdę oznacza odrodzenie - poruszając się po labiryncie dworskiego życia, walcząc zarówno z zewnętrznymi wrogami, jak i wewnętrznymi demonami, aby zająć należne mu miejsce w świecie, w którym lojalność i miłość często oddalają się od siebie.

Gdy Cedric zmaga się ze swoją nową egzystencją, jedno pytanie odbija się echem w pustych salach pałacu, szeptane na wietrze: Czy miłość może rozkwitać pośród niebezpieczeństw, oszustw i pożądania?


Rozdział 2

1. Nagłe zmiany

Nad jeziorem gałęzie wiecznie zielonego drzewka, Fredericka, obsypane były śnieżnobiałymi kwiatami, które emanowały falami słodkiego zapachu. Czyste, delikatne płatki drżały na wietrze, odsłaniając niewielki obszar w centrum oznaczony czerwoną plamką przypominającą kwiat brzoskwini, czarującą i zachęcającą.

Im bardziej kuszący kwiat, tym bardziej trujący.

Młoda dziewczyna klęczała na miękkiej ziemi, koniuszkami palców zrywając opadłe na ziemię płatki morskiego kwiatu. Z lekko rozchylonymi ustami chłonęła więdnące kwiaty, jeden po drugim.

Każdy kwiatek wywoływał u niej zimny pot, a oddech stawał się coraz słabszy z każdym połkniętym płatkiem.

Z czystymi oczami wpatrującymi się w resztki kwiatów rozsypanych u jej stóp, pomyślała, że to życie jest jak one, w końcu rozsypane wszędzie, zdeptane.

Jednak nawet w obliczu śmierci nie ugięłaby się; trzymałaby głowę wysoko, zachowując godność do samego końca.

Jej czarne włosy tańczyły na wietrze, a blada skóra kontrastowała z cieniami pod długimi rzęsami, przypominając czarnego motyla zamrożonego w czasie, emanującego głębokim smutkiem. Granica między rzeczywistością a abstrakcją zatarła się, gdy jej spojrzenie złagodniało.

"Gdybyśmy tylko mogli pobawić się tak pięknym ciałem", pomyśleli dwaj krzepcy mężczyźni, których oczy płonęły pożądaniem, ale nie odważyli się działać, obawiając się, że ściągną na siebie nieszczęście; wszystko, co mogli zrobić, to patrzeć, jak jej życie odpływa, chwila po chwili.

Stary przesąd głosił, że bliźnięta przynoszą wielkie nieszczęście; o identycznym wyglądzie mówiono, że jedno z nich jest naczyniem dla zła, prowadząc oboje do przedwczesnej śmierci, z katastrofą nadciągającą nad ich rodzinę i wioskę.

Jeden z bliźniaków, dawno zaginiony, pozostawił ją samą na tym świecie, a teraz ona również została zmuszona do podążania ścieżką do podziemi Fredericka.

Zamykając oczy, trucizna rozprzestrzeniła się po jej ciele wraz z krwią, a jej nerwy płonęły palącym uczuciem. Rozchyliła usta, ale nie mogła wypowiedzieć ani słowa; jej głos został zniszczony.

"Najdroższa Matko, powiedziałaś mi kiedyś, że na tym świecie każde działanie ma swoje konsekwencje; siej dobre nasiona, a dobre owoce się pojawią. Dlaczego więc moja cnotliwa natura prowadzi mnie do tak opustoszałego końca? Czy to z powodu grzechów z poprzednich wcieleń cierpię w tym?".

Jeśli tak, to wszystko, co mogła zrobić, to mieć nadzieję, że dobre nasiona zasiane w tym życiu przyniosą słodkie owoce w następnym.

Kiedy opuściły ją wszystkie siły, osunęła się na ziemię, jej świadomość zniknęła, ale na jej ustach pojawił się nikły uśmiech. W końcu, po tylu latach, połączy się ze swoją ukochaną matką i siostrą, prawda? Zapach świeżej trawy wypełnił jej nozdrza, przenosząc ją z powrotem do dzieciństwa, kiedy jej matka z miłością przygotowywała naczynia, myjąc ręce, by zrobić zupę dla niej i jej siostry. Chwyciła prostą sukienkę matki, której materiał niósł zapach ziemi.

Jeden z mężczyzn podniósł nogę i kopnął ją, po czym przykucnął obok niej, kładąc palce na jej brzuchu, by sprawdzić puls. Po potwierdzeniu, że nie ma już oddechu, uśmiechnął się z satysfakcją, mówiąc: "Ta metoda jest całkiem sprytna. Władze uznają to jedynie za samobójstwo".
> > > > > > > >

Królestwo Brightview przetrwało rządy czterech cesarzy, kwitnąc w dobrobycie.

Jednak tam, gdzie dobrobyt osiąga szczyt, rodzi się upadek. Powstanie i upadek dynastii pozostawiają ślady, których nie można zignorować. Była to lekcja przekazywana przez pierwszego starego księcia jego potomkom. Być może piąty władca stał się zbyt wygodny i tchórzliwy, ponieważ dwór stał się podzielony na frakcje, korupcja szalała, a prawych urzędników było niewielu - odchodzili do swoich domów lub walczyli o przetrwanie wśród frakcji.

W roku 28. panowania, w rodzie Ashford.

Gdy wesoły stary rok minął, nadszedł nowy. Lady Evelyn, w zaawansowanej ciąży, szła ramię w ramię z sir Edmundem w ogrodzie. Nie obawiała się chłodu zimy, gdyż ciepło w spojrzeniu jej męża topiło otaczający ich lód.

Nagle brwi lady Evelyn zmarszczyły się z niepokoju, czując przeszywający ją ostry ból. Krew popłynęła gęsto między jej nogami, rozkwitając karmazynowo na materiale jej czystej, białej sukni.



Rozdział 3

Sir Edmund szybko wziął ją na ręce, krzycząc do położnej Agnes.

Dom Ashford tętnił życiem, gdy do pokoju wlewano wiadra gorącej wody, a przerażone krzyki przecinały powietrze. Sir Roland stał na zewnątrz, obserwując jak dzień przechodzi w noc.

Kiedy głośny płacz noworodka odbił się echem od ścian, Sir Edmund poczuł, jak ciężar spada mu z serca i wbiegł do pokoju.

Głos położnej Agnes zadrżał, gdy ogłosiła przybycie bliźniąt, zaskakując Sir Rolanda. W dawnych wierzeniach bliźnięta były postrzegane jako omen katastrofy, a on natychmiast zamierzał usunąć dzieci. Jednak rozpaczliwe błagania Lady Evelyn powstrzymały go.

Z ciężkim sercem Sir Edmund pomyślał o swoich ślubach, wierząc w więź małżeńską, i ostatecznie zdecydował się tego nie robić. Jednak tej nocy Sir Roland po raz ostatni wszedł do komnaty Lady Evelyn.

Łącząca ich więź została zerwana; na zawsze pozostanie porzuconą żoną. Gdy jej mąż odwrócił się, by powitać nową pannę młodą, siedziała sama, ze łzami spływającymi po policzkach w pustym pokoju.

Naturalnie, służba poszła w ślady swego pana. Po tym, jak sir Roland zwolnił lady Evelyn, zaczęli oni garnąć się do nowej lady Beatrice, która wywodziła się ze środowiska kupieckiego i potrafiła zarządzać domowymi finansami. W ciągu następnych kilku lat lady Beatrice urodziła syna i córkę, a sir Edmund obsypał ją uczuciami, obdarzając ją i jej dzieci bogactwem i opieką.

W przeciwieństwie do niej, Lady Evelyn znosiła skromną egzystencję, niewiele lepszą niż służba. Chociaż nigdy nie wyraziła swoich żalów, jej dwie córki widziały jej tęskne spojrzenie w kierunku ogrodu, w którym mieszkał ich ojciec, a na ich młodych brwiach wyryły się głębokie linie zmartwienia.

W mroźną zimę trzydziestego trzeciego roku panowania nadeszła katastrofa - zaraza przetoczyła się przez ich krainę, a lady Evelyn tragicznie zaraziła się chorobą. W ciągu trzech dni straciła na wadze tak bardzo, że przypominała zaledwie cień samej siebie. Król Fryderyk, wraz z Lady Beatrycze, nie pozwolili lekarzowi jej zobaczyć, a czwartego dnia zmarła.

Dom Ashford pospiesznie zorganizował pogrzeb Lady Evelyn. Choć nazwano to żałobą, poza bliźniakami, ani jedna dusza w domu nie opłakiwała jej wyjątkowo. Kilka dni później Lady Beatrice została formalnie wyniesiona do pozycji prawowitej żony.

Po Nowym Roku Sir Edmund awansował króla Fryderyka na wiceministra wojny, co było znaczącym skokiem w randze po pięciu długich latach. Sir Roland wierzył, że ta nowo odkryta przychylność wynikała jedynie z faktu, że Lady Beatrice była teraz oficjalną żoną.

Wraz z awansem męża, nastrój Lady Beatrice wzrósł i skorzystała z okazji, aby poruszyć temat bliźniaków z Sir Rolandem, mając nadzieję na wydalenie ich z rodu Ashford.

Początkowo Sir Roland odrzucił starą opowieść o bliźniętach, ale po tym, jak Lady Beatrice zyskała swój status, nie mógł nie zauważyć, że jego losy zbiegają się z jej błogosławieństwem. Decydując się nie narażać swojej kariery, po cichu pozwolił Lady Beatrice działać zgodnie z jej życzeniami bez dalszych pytań.
Pewnej ciemnej nocy, gdy księżyc był ukryty, Lady Arabella zaprowadziła swoją siostrę, Lady Isabelle, z powrotem do ich pokoju na odpoczynek. Przyniosła gorącą wodę, by ogrzać stopy siostry. Lady Isabelle ciężko zachorowała, zanim osiągnęła pełnoletność, przez co była fizycznie słabsza od swojej krzepkiej siostry.

"Jesteś zmęczona, siostro? Robisz dla mnie tak wiele każdego dnia - zapytała lady Isabelle, spoglądając na dłonie lady Arabelli spoczywające w ciepłej wodzie, czerwone od gorąca.

Wcale nie, droga Isabelle. Cieszę się, że mogę cię rozgrzać - uśmiechnęła się promiennie lady Arabella.

Gdy siostry pogrążyły się w rozmowie, do środka wtargnęły dwie służące, ściskając porcelanowe misy. Bez słowa przyszpiliły dziewczęta i wepchnęły im płyn do gardeł, po czym pospiesznie wyszły, blokując drzwi drewnianą belką.

Dziewczęta poczuły, że ich gardła płoną bólem, z trudem łapiąc oddech. Lady Arabella uderzyła w drzwi, zdając sobie sprawę, że gęsty dym zaczyna wypełniać powietrze.

To nie mogło się dziać naprawdę; pożar!

Przerażona Lady Isabelle chwyciła siostrę, a po jej drobnej twarzy spłynęły łzy.

Zachowaj spokój, Isabelle; zapewnię ci bezpieczeństwo! zawołała lady Arabella, pilnie waląc w drzwi. Po chwili, która wydawała się wiecznością, drzwi się otworzyły. Bez zastanowienia szarpnęła siostrę i wybiegły na zewnątrz.

Dwór mógł być luksusowy, ale serca w środku były przepełnione złością.

Rozumiejąc, że jest to spisek mający na celu zakończenie ich życia, nie mogły dłużej pozostawać w domu Ashford. Siostry rzuciły się do ucieczki, kierując się w stronę Eastvale.

Lady Beatrice ucieszyła się, gdy usłyszała od swojej pokojówki, że czyn został dokonany, a uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy zastanawiała się, co będzie dalej.

Poinstruowała swoją służącą, by zamknęła dziewczęta w środku, podpaliła dom, a na wszelki wypadek zmusiła je wcześniej do wypicia eliksiru wyciszającego. Gdyby ktokolwiek kwestionował ich nieobecność rano, Lady Beatrice planowała powiedzieć, że spały zbyt spokojnie, by uciec przed płomieniami.

Ku jej szokowi następnego ranka, gdy służba przeglądała zwęglone szczątki, nie znaleziono żadnych ciał. Lady Beatrice przeklęła pod nosem: "Nawet gdyby uciekli, byliby połamani lub zamarzli na śmierć na drodze". Z tą myślą uwierzyła, że w końcu pozbyła się natrętnych bliźniaków.



Rozdział 4

Rozdział: Punkt zwrotny

W pustce czystej czerni świadomość odpłynęła, pozostawiając po sobie jedynie przytłaczający bezruch.

Czas wydawał się zawieszony niczym pojedyncza płonąca świeca. Powoli Lady Arabella odzyskała zmysły, a świadomość powróciła do jej ciała. Ból przeszył ją, ostry i nieustępliwy, zmuszając do otwarcia oczu. Zdezorientowana, odkryła, że jej otoczenie jest chaotyczne, z pełzającymi chwastami w pęknięciach i niegdyś tętniącą życiem kapliczką zanikającą. To nie była Mała Kapliczka, w której spędziła dzieciństwo w wieku pięciu lat.

Panika przepłynęła przez nią, gdy zauważyła Fredericka przyciśniętego do niej. Spojrzenie w dół ujawniło źródło ciężaru: jej siostra, Lady Isabelle, zwinięta w ramionach. Twarz Isabelle była blada jak duch.

Isabelle... wyszeptała lady Arabella, drżącymi palcami dotykając lodowatego policzka siostry, zaskoczona, że wciąż może wydawać dźwięki.

Z wielkim wysiłkiem Lady Isabelle uniosła ciężkie powieki, z trudem łapiąc oddech, gdy jej klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie. Jej usta drżały, gdy mruczała: "Siostro... Jestem taka zmęczona... Chcę tylko spać...

Nie, kochanie, nie śpij. Zostań ze mną jeszcze trochę - namawiała lady Arabella, choć w głębi duszy czuła ciężar ich sytuacji. Wiedziała, że musieli wrócić w to miejsce tej pamiętnej nocy, gdy uciekli z domu Ashfordów. Noc była ciemna, tak ciemna, że szanse na znalezienie pomocy były nikłe. Ulice były opustoszałe, a nawet gdyby Frederickowi udało się znaleźć klinikę, do świtu nie byłoby lekarza, który mógłby ich opatrzyć.

"Nie śpijmy dziś i obserwujmy gwiazdy" - zasugerowała lady Arabella, pocierając gorliwie zimne ramiona siostry, mając nadzieję, że rozrzedzi to chłód, który ogarnął Isabelle.

Gwiazdy migotały na rozległym niebie nad nimi.

Lady Isabelle, świadoma własnego zbliżającego się losu, przylgnęła mocno do siostry. Łzy napłynęły jej do oczu, powstrzymywane jedynie przez jej determinację, gdy leżały razem, by po raz ostatni spojrzeć na gwiazdy.

Nie płacz... nie płacz - wyszeptała.

Siostro, kiedy dorosnę... Chcę, żebyśmy razem nosiły piękne jedwabne sukienki - powiedziała z delikatnym uśmiechem, a jej oczy mieniły się senną mgiełką.

Jedwabne suknie - widziały, jak Lady Izolda nosiła je podczas wielkich uczt w domu Ashford. Niemal rozśmieszyło to lady Arabellę, jako że ich status nie pozwalał im na zbyt wytworne stroje. Jednak ich ojciec nigdy nie wpuścił krawcowej do ich komnat, a oni nosili jedynie szorstkie lniane szaty.

Delikatnie pieszcząc włosy siostry, lady Arabella skinęła głową: - Tak... pewnego dnia, gdy zarobię wystarczająco dużo pieniędzy, uszyję dla ciebie taki strój.

Lady Isabelle wtuliła się bliżej w jej pocieszające ciepło. Rzeczywiście, jej starsza siostra traktowała ją z miłością. Ale w głębi duszy obawiała się, że nie dożyje tego dnia. Wpatrując się w konstelacje na niebie, przyrzekła sobie: "Siostro... Stanę się najjaśniejszą gwiazdą... w ten sposób zawsze mnie znajdziesz... Zawsze będę z tobą...


Jej wzrok zamazał się od łez, Lady Arabella przycisnęła policzek do czoła Isabelle, dławiąc żal, który sprawił, że zaniemówiła.

Obiecaj... obiecaj, że będziesz o mnie pamiętać... Wątłe ciało, które szukało schronienia w jej ramionach, wydawało się niemal eteryczne, gdy Lady Isabelle pochyliła się do swojej siostry, niższej, ale w jakiś sposób posiadającej całą siłę, którą Lady Arabella chciałaby posiadać. Pomimo krótkiego życia, Lady Isabelle nigdy nie czuła bólu; prosperowała, ponieważ jej silna siostra stała u jej boku.

Nigdy cię nie zapomnę, Isabelle... Lady Arabella zacisnęła uścisk, ale czuła, jak ciepło jej siostry się ulatnia, a łzy rozlewają się po jej ubraniu niczym drogocenne perły, tworząc ciemne plamy, gdy jej serce pękało z każdą spadającą kroplą.

Z poczuciem spokoju wynikającym z obietnicy siostry, Lady Isabelle wyszeptała: "Siostro... Jestem naprawdę zmęczona... dobranoc...

Tuląc martwe ciało siostry, Lady Arabella zawodziła, jej szloch odbijał się echem jak zagubiony duch w nocy, uwalniając dekady ukrytego smutku w jednym gwałtownym szlochu.

Gdy nastał świt, a światło rozprzestrzeniło się po horyzoncie, otarła poplamioną łzami twarz, przesuwając dłonią po znajomej, pogodnej twarzy. Delikatne, niewinne oczy zamknęły się na zawsze, by już nigdy się nie otworzyć. Dobranoc... Isabelle.

W następstwie tragedii Lady Arabella uspokoiła oddech i zastanowiła się nad ich podróżą.



Rozdział 5

Jej gardło płonęło jak ogień, a intensywne uczucie sprawiło, że stało się dla niej jasne, że to nie był sen.

Po tym, jak została zepchnięta na skraj przez zdradę w By the Lake, zderzyła się ze śmiercią i przeszła przez bramy rozpaczy, by znaleźć się z powrotem w roku 33 ery Zheng Yuan.

Odrodzenie.

Tak, to miało sens. W przeciwnym razie, jak mogłaby być drobnej postury i jak mogłaby ponownie spotkać Fredericka?

Być może Fryderyk uważał, że nie powinna ponownie wchodzić w cykl życia i śmierci, dając jej szansę na ponowne stanie się Lady Arabellą.

W tym życiu żyła w nędzy, żebrząc na ulicach, aby przeżyć, często spędzając dni bez jedzenia, wędrując po królestwie Brightview Kingdom bez większego komfortu. Myślała, że Lady Beatrice w końcu dała jej spokój, ale los miał wobec niej inne plany.

W tym życiu nie chciała znów być głupcem, zaślepiona zaufaniem do innych, żyjąc w iluzji, że wszyscy ludzie mają dobroć w sercach, czekając bezczynnie, aż Lady Beatrice ją zaatakuje.

Niosąc martwe ciało siostry, lady Arabella szła High Street, pukając do kolejnych drzwi.

Po ponad dziesięciu domostwach zauważyła ciemny szyld przy wejściu, oznajmiający rezydencję rodu Wainwright. Kąciki jej ust wykrzywił niewielki uśmiech; tak brzmiało nazwisko jej matki, Beatrice.

Dziewczynko, czego chcesz? Młody giermek zmarszczył brwi, a jego oczy wyrażały pogardę. Założył, że to kolejna żebraczka, która próbuje go oszukać, gdyż w ostatnich dniach spotkał wiele takich osób.

Spędziwszy lata błagając o pomoc, lady Arabella stała się biegła w odczytywaniu ludzi. Przybrała żałosną minę i powiedziała: "Miłościwy panie, czy mógłbyś mi pomóc uzyskać audiencję u twojego pana?".

Spadaj. Nie blokuj drzwi - warknął młody giermek, zamierzając się odwrócić. Ale wtedy zauważył nadjeżdżający powóz i szybko odepchnął lady Arabellę na bok. Była zaskoczona, jej drobna sylwetka zachwiała się pod ciężarem ciała siostry, przez co potknęła się i upadła na ziemię, a w jej oczach błysnął gniew, gdy na niego spojrzała.

Świadkiem tej sceny był lord Alaric, który natychmiast wysiadł ze swojego powozu i rzucił się na pomoc młodej dziewczynie, besztając przy okazji młodego giermka.

"Powinieneś dbać o swoich! Jak okrutnym można być, traktując tak bezbronną dziewczynę? Każdy mógłby pomyśleć, że ród Wainwrightów nadużywa swojej władzy. Głos lorda Alarica był autorytatywny, ale jego wyraz twarzy złagodniał, gdy zwrócił się do lady Arabelli.

Rozumiejąc, kim był - panem domu Wainwright - lady Arabella szybko uklękła i pochyliła głowę, błagając: - Jestem zdesperowana... Chcę pochować moją siostrę, zrobię wszystko - zostanę twoją służącą, będę wykonywać najcięższe prace".

Lord Alaric spojrzał ze zdziwieniem na brudną i rozczochraną młodą dziewczynę. Oto ona, tak młoda, a jednak dobrowolnie poddająca się tak ciężkiemu losowi, wyraźnie zdesperowana. Choć jej słowa ociekały pokorą, w tych wielkich oczach kryła się pewna zaciętość, godność, której nie można było zdeptać.
Co sprawiło, że jej głos był tak ochrypły?

Wstawaj. Jak masz na imię? Lord Alaric spojrzał na leżące na ziemi zwłoki, których podobne rysy wskazywały, że są bliźniakami.

Plotki głosiły, że wśród bliźniąt jedno może być ucieleśnieniem zła - nic dziwnego, że znalazła się sama na ulicy w tak młodym wieku. Być może dlatego jej głos był uszkodzony...

Przygryzając wargę, dziewczyna odpowiedziała: "Lady... Lady Arabella...".

Odrzuciła imię ojca ze względu na matkę, gdyż ojciec nigdy nie okazał jej miłości, a matka wychowywała ją samotnie.

Decyzja o nienoszeniu nazwiska ojca była również spowodowana niegodnością ojca - obawiała się, że Lady Beatrice będzie szukać jej krewnych.

To nie było tak, że zamierzała schlebiać lordowi Alaricowi, pozbywając się nazwiska ojca; czuła się w jakiś sposób przeznaczona.

Och! Nosisz imię "Lady". Skąd pochodzą twoi rodzice?

'I... Nie mam ojca... moja matka jest obca z wód... - jąkała się dziewczyna, co Lord Alaric uznał za słabość spowodowaną bólem gardła.

Z łagodnym uśmiechem lord Alaric powiedział: "Wejdź do środka", po czym odwrócił się, by poinstruować młodego giermka, by przeniósł ciało. Następnie ujął jej poplamioną sadzą małą dłoń i poprowadził do posiadłości.

Spojrzała na jego wysoką sylwetkę, a w jej oczach pojawiło się ciepło.

Czy dłoń jej ojca kiedykolwiek tak wyglądała?



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nici nowego świtu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈