Moi prawdziwi kumple

Rozdział 1

==========

Rozdział 1

==========

Mówią, że nigdy nie należy się cofać. Cóż, czasem nie miało się wyboru.

"Halo...?" Mój głos był połączeniem zrzędzenia i jęku, przewróciwszy się w środku co do kurwy nędzy, aby złapać mój telefon z szafki nocnej.

"Paige."

Tylko moje imię, to wszystko, co powiedział, ale to było wystarczająco, więcej niż wystarczająco. Rozpoznałem ten głęboki głos z tylko nutą warczenia, jakbym miał swój własny, ale mój nie miał mnie siedzącego prosto w łóżku.

"Mase?"

"On jest w szpitalu, Paige. Nadszedł czas, aby wrócić do domu. Trzeba podjąć decyzję."

I to było to. Obiekt wszystkich moich nastoletnich fantazji, beta mojego ojca, zawiesił się na mnie. Po prostu wpatrywałam się w ekran, nie mogąc rozszyfrować, jakie czary działały w prostym urządzeniu, że mogło ono stworzyć szczelinę czasową w moim pokoju i wyrwać mój umysł, jeśli nie moje ciało, do pięciu lat temu.

"Paige, trzeba podjąć decyzję" - warknął tata, gdy wrzuciłam ubrania do torby, nie dbając tak naprawdę o to, co spakowałam. Właściwie, to miałam. Te głupie suknie z floofy, które próbowali zmusić mnie do noszenia na spotkaniach pakowania, nie nadchodziły. Jeśli już, to najchętniej wyniosłabym je na tyły i podpaliła. Chwyciłam dżinsy, koszulki, swetry, skarpetki...

"Paige!"

Mój kręgosłup został szarpnięty prosto, straciłam chwyt na garści skarpet, które trzymałam, a moje ciało stało się napięte jak skubana struna.

"Wiem, że cierpisz, kochanie, ale Spehrowie nie uciekają od swoich problemów".

Jego głos był cały ciepły, uspokajający Tato, ale efekt został zrujnowany przez fakt, że trzymał mnie przypiętą do miejsca przez dominację w jego głosie. Drżałam z potrzeby pójścia, wyrwania się z Dodge i z dala od tego wszystkiego. Z dala od mężczyzn, którzy mogliby mnie zamrozić jednym pstryknięciem, którzy mogliby narzucić mi swoją wolę w wolnej chwili, którzy mogliby zmusić mnie do słuchania ich pieprzonych bzdur.

Zapamiętałam tę chwilę, bo wtedy po raz ostatni widziałam mojego tatę. Pamiętałem ją, bo po raz pierwszy udało mi się poruszyć, gdy tata mnie przyszpilił, tylko małym drgnięciem palca. Głos taty był zagłuszany przez tłukące się w żebra serce, gdy patrzyłem, jak szarpie, a potem zwija się pod moim kierunkiem.

"Czy ty mnie słuchasz?"

Polecenie zatrzasnęło mnie z powrotem do tego, co mówił, a moment został utracony, ale było to wspomnienie, które śpiewało w moim umyśle, długo po tym, jak to się skończyło.

"Mów swobodnie", powiedział tata, w końcu wydając się zdawać sobie sprawę, że nie mogłem zrobić gówna, chyba że dał mi pozwolenie.

"Nie chcę tego".

"Jesteś moją córką".

"Wyrzeknij się mnie. I tak odchodzę, więc adoptuj jednego z kuzynów lub coś. Kobieta z naszej krwi musi upomnieć się o następnego alfę, nie o mnie konkretnie. Ciotka Nance umiera za-"

"Nie." Stałem tam w milczeniu, nie mogąc zaproponować niczego innego, podczas gdy jego wola biła na mnie. "Wiesz, że mógłbym to wymusić. Mógłbym zmusić cię do pozostania, trzymać cię tutaj, aż podejmiesz decyzję. Mnóstwo innych alf zrobiłoby to samo".

"Ale nie zrobisz," powiedziałem, pół szeptem, pół nadzieją.

"Ale ja nie zrobię. Paige, uciekaj do miasta, jeśli tak uważasz, ale, kochanie, musisz wiedzieć, że to nie zrobi różnicy. To jest twoje stado, to są twoi ludzie - ludzie, nad którymi pewnego dnia będziesz rządzić jako samica alfa."

Nie, nie, nie. Nie. Nigdy nie czułam się bardziej oddalona od ojca, niż wtedy, gdy mówił to gówno. Robiliśmy co w naszej mocy po śmierci mamy, ocierając się o siebie tak dobrze, jak tylko może to zrobić alfa i jego jedyna córka, ale nie popełniłam błędu. Mój ojciec nigdy mnie nie rozumiał. To się stało, gdy mama to zrobiła.

"Jeśli to nie ma znaczenia, to nie zaszkodzi, jeśli pójdę", powiedziałam, mój podbródek podnosząc mimo instynktownego uderzenia wewnątrz mnie, które krzyczało, abym opuściła oczy.

Ale nie wywarł swojej dominacji właśnie w tym momencie. Alpha Spehr odpadła i w tej chwili był tylko tata. Człowiek rozczarowany, człowiek w stanie wojny z samym sobą, bo niezależnie od tego, co wydawało mu się, że wie, kochał mnie i chciał, żebym była szczęśliwa, i zabiło go to, że nie mogłam być szczęśliwa tutaj.

Podskoczyłam, gdy te wielkie ramiona owinęły się wokół mnie, sprawiając, że mój znaczny wzrost wydawał się niczym, gdy zostałam pochłonięta przez masywną ramę mojego ojca. Gdy zamknęłam oczy, uderzył mnie mocno uspokajający zapach taty. Znów byłam małą dziewczynką, która biegała do taty z moimi cyckami, czując, że każdy problem na świecie może być przez niego rozwiązany. Ale to się skończyło po okresie dojrzewania.

Odciągnąłem się, coś co bolało nas obu, wiedziałem, ale musiałem. To biło, głośno i prawdziwie, mój własny instynkt - uciekaj, uciekaj.

"Kocham cię, tato, ale muszę wyjść na trochę. Wrócę, kiedy będę gotowa".

Ale ten moment nigdy nie nadszedł, pomimo wszystkiego, co próbowałem i osiągnąłem z dala od stada. Myślałem o powrocie do domu, ale nigdy nie czułem się dobrze.

Nie czułem się lepiej teraz, gdy zwlokłem się z łóżka i zacząłem wrzucać ubrania z powrotem do tej samej torby, jak również wszystko inne, co musiałem zabrać. Na szczęście miałem duży samochód. Będę go potrzebował, żeby zabrać cały ten syf...

Rozejrzałem się po mieszkaniu, w którym mieszkałem odkąd tu przybyłem, czyste białe ściany, wysokie sufity, duże okna, które wypełniały to miejsce rozproszonym światłem, które sprawiało, że można było zignorować podejrzaną hydraulikę i starożytną armaturę. Zbudowałem tu coś, co miało zostać spakowane i wrócić do nadawcy.

Ale nie było sensu się nad tym rozwodzić. Zawsze tak było. Nasz gatunek żył w stadach i nie miał czasu na samotne wilki.




Rozdział 2

==========

Rozdział 2

==========

"Więc idziesz."

To powinno być pytanie, ale nie było, Zack stojący w siłowni, w której obaj pracowaliśmy, odkąd się tu dostałem.

"Pomyślałem, że lepiej dać ci klucze zamiast wysyłać je do ciebie."

Spotkał się ze mną na dole dość łatwo, kiedy wysłałem SMS-a. Prawdopodobnie myślał, że po prostu mam swędzenie do podrapania, jak to czasem robiłem. A kto by nie miał? Stał tam w niczym poza parą szarych dresów, które wisiały nisko na chudych biodrach, dając mi cholernie dobry zarys Nie Tak Małego Zacka. Masywne, umięśnione ramiona skrzyżowały się z nagą klatką piersiową, która sprawiłaby, że Brad Pitt miałby małe problemy ze swoim ciałem w czasach Fight Clubu. Te tlący się ciemne oczy wziął mnie w, ciepło teraz irytacji nie seksualne, ale to nie wydawało się zrobić różnicę. Mój vajayjay próbował naprawdę mocno przekonać mnie, że tylko jeden więcej na drogę, a może dwa, byłby dobrym pomysłem. Tylko, że powrót do domu śmierdzący innym wilkiem zmiennokształtnym, akurat wtedy, gdy na porządku dziennym był trzy ringowy cyrk z wyborem kolejnego samca alfa, był pewnym sposobem na to, by jeden z idiotów z mojej paczki zjechał tutaj, by "bronić mojego honoru.

Czy Zack byłby w stanie ich zabrać? zastanawiałem się. Potrząsnąłem głową, próbując oczyścić ją z jeszcze większej ilości złych decyzji. Kurwa, tata był w szpitalu... Spakowałem swoje uczucia na ten temat, tak jak moje śmieci z tyłu samochodu, nie do otwarcia, dopóki nie będę w domu, jeśli w ogóle.

"W każdym razie, oto one. Uznaj to wypowiedzenie za złożone. Weź moją ostatnią pensję jako rekompensatę za bzdury z ostatniej chwili."

Moja ręka zawisła w przestrzeni między nami, trzymając dla niego klaster kluczy do siłowni, z których korzystałem codziennie, odkąd zacząłem tu pracować.

"Nie potrącam ci pieprzonej pensji, Paige. Jest ci tu dobrze. Jest nam tu dobrze, a ty chcesz to wszystko rzucić".

"Rodzinne bzdury. Wiem, ale tak to już jest. Wiedziałeś o tym, gdy mnie przyjmowałeś."

"Gówno wiem." Zgrabił palce przez ten raffish szok ciemnobrązowych włosów. "Inne sfory nie stosują się do tych archaicznych bzdur. Mnóstwo ludzi żyje samotnie lub tworzy własne paczki - paczki zbudowane na wzajemnym szacunku, a nie dziedzicznym gównie."

Wystawiłem wolną rękę, nie mając czasu na opatentowaną przez Zacka Gillespie wizję przyszłości, znak towarowy w toku. Tak jak było, całą drogę będę chlipał kawę, żeby wrócić do domu w jednym kawałku.

"Zatrzymaj je." Duża ciepła dłoń zamknęła moje palce nad kluczami, a następnie użyła tego, aby przyciągnąć mnie do przodu.

"Zack, nie mogę-"

"Gówno mnie obchodzi, co myślą te pierdoły z twojej paczki. Nie wyjdziesz stąd bez tego."

Mogłem zaprotestować, ale wiedział, że nie mogę odmówić. Nie do syczenia jego oddechu, gdy zbliżył się, dając mi cały czas na świecie, aby zrobić dobrze na moje zastrzeżenia i odciągnąć. Ani uczucia jego drugiej ręki na moim podbródku, która rozchyliła moje usta, ani uczucia jego przyciśnięcia do moich, stanowczego, uporczywego, nie zatrzymującego się, dopóki moje usta się nie rozdzieliły, a jego język nie wniknął do środka.

Klucze leżały zapomniane na ziemi, a my wczepialiśmy się w siebie, głód, który zawsze narastał, gdy spędzaliśmy razem zbyt wiele czasu, ryczał do życia. Jego ręka wplątała się w moje włosy, zmuszając moje usta do twardego kontaktu z jego ustami, a druga mocno dociskała mnie do niego, gdy czułam, że nie taki mały Zack staje się pieprzoną, szalejącą anakondą. Uśmiechnął się do moich ust, gdy wydawałam z siebie dźwięki, a jego ręka powędrowała do mojego pasa, by go ściągnąć.

Ale Bóg kurwa, cholera, szarpnąłem się.

"Nie..."

"Kochanie, kiedy uciekasz, to tylko sprawia, że jestem twardszy", powiedział, jak przetasowałem się z powrotem do drzwi.

"Zack, nie mogę."

"Widzisz, słyszę, co mówisz, ale twój zapach opowiada zupełnie inną historię".

"Zapach to nie zgoda, Zack. Sam mi to powiedziałeś."

I to było dokładnie to, co musiałem powiedzieć, aby zatrzymać rzeczy zimne. Mój szef, mój czasami kochanek, mój przyjaciel, zamarł tam, gdzie był, kiwając głową przez chwilę, jak przetwarzał swoje własne słowa.

"Nie mogę pozwolić ci wyjść stąd bez jednego ostatniego smaku ciebie, Paige. Wiesz..."

Jego słowa ucichły. Mieliśmy tę rozmowę, kręcąc się w kółko, ale mój sprzeciw za każdym razem zatrzymywał ją na zimno. Podeszłam do niego, czując ciężar tego, ostateczność tego gestu. Kiedy moje ramiona poszły wokół niego, kiedy zostałem przyciśnięty do tej wielkiej szerokiej klatki piersiowej i wdychałem tę słodką, pikantną esencję Zacka w, poszedł o wiele głębiej niż gdybyśmy poddali się naszym popędom i pieprzył mnie na podłodze ringu bokserskiego.

Będzie mi tego brakowało. Ból wzbierał, już raz dzisiaj został sponiewierany, tracąc we mnie kruczego ducha, który chciał wessać w siebie każdą część mnie. Trzymałem oczy w dół, kiedy w końcu wycofał się, starając się ukryć łzy dobrze tam, ale on przejechał kciukiem po mojej kości policzkowej, chwytając zabłąkany jeden.

"Po prostu pamiętaj wszystko, czego się nauczyłeś", powiedział w niskim dudnieniu, które czułem w dół do moich palców. "Żaden z nich nie będzie mógł cię zabrać, jeśli to zrobisz".

Przytaknąłem, zgarnąłem klucze i strzepnąłem je do kieszeni, po czym wyszedłem bez pożegnania. Nie mogłem, skowyt budujący się w mojej piersi. Mogłem odrzucić jego propozycję utworzenia tutaj stada, ale moja bestia, nie przyjmowała tego do wiadomości. Jeśli chodzi o nią, odchodziliśmy od tej więzi, ponownie, a ona nie była z tego zadowolona.




Rozdział 3 (1)

==========

Rozdział 3

==========

Nie będę opisywał jazdy do domu, bo tak naprawdę jej nie pamiętam. Była kawa, długie drogi, migotanie światła słonecznego przez blade pnie wielkich gum i niekończące się falujące wzgórza pól uprawnych. I strach. Im bardziej się zbliżałem, aż w końcu jechałem drogą do miasta, mijając stada owiec, zanim pojawiły się pierwsze domy. Im dalej twoje miejsce znajdowało się od centrum miasta, tym niższą miałeś rangę, więc wjechałem, minąłem domy, place samochodowe, sklepy, McDonald's, wielki ogród ceremonialny, a następnie pomnik ANZAC do "wielkiego domu". Duży stary kamienny budynek w stylu federacyjnym, kompletny z ozdobnymi pilastrami; turyści przybywający do Lupindorf zakładali, że jest to ratusz, i w pewnym sensie był. Podjechałem samochodem od tyłu, automatyczna brama mnie rozpoznała, a na tylnych schodach byli oni - pretendenci.

Mężczyźni w wieku dwudziestu i trzydziestu lat. Wielcy, silni mężczyźni, wylegujący się na kamiennych schodach. Mężczyźni, z którymi dorastałem. Mężczyźni, którzy czekali na mnie. Mason, Mase, którego nazywałem, odepchnął się od paczki i podszedł do samochodu, schylając się, gdy zwinąłem okno.

"Zrobiłeś to dobrze?" zapytał, opierając się o drzwi samochodu. Jedno spojrzenie na te mięśnie, że zbyt długi scruff ciemnych włosów, te przeszywające brązowe oczy, i można było zobaczyć, co rysunek Zack był dla mnie. Był najnowszym w długiej linii substytutów Masona, choć lubiłam go najbardziej z nich wszystkich.

"Tak. Fine."

"Więc znasz zasady? Masz zamiar uruchomić rękawicę, niech dostać zapach z ciebie, a następnie mamy cię w środku, a ty prysznic i zmienić ubrania, aby uzyskać smród innego shifter z tobą. Potem zabiorę cię do twojego ojca".

Moje oczy szarpnęły się, by spotkać jego, coś, co przyciągnęło od niego warknięcie, ale po raz pierwszy nie było ono wrogie. Przesunął się w stosunku do samochodu, brwi zmarszczyły się, a następnie wygładziły, gdy obserwował moje spojrzenie. To była groźba, policzek w twarz, rzucenie wyzwania w mojej paczce, ale w tej chwili Mason Klein wydawał się po prostu zaintrygowany tym, że mogę. Coś we mnie mocno zapłonęło, gdy to on pierwszy odwrócił wzrok.

"Nie mogą cię dotknąć, nie mogą się uwziąć, nie mogą zrobić żadnej pieprzonej rzeczy bez twojej zgody, a ja jestem tu po to, żeby się upewnić, że tak właśnie jest".

Otworzyłem drzwi samochodu, czekając aż się cofnie, żebym mógł wysiąść, i nie wspomniałem o tym, że prawdopodobnie mógłbym położyć każdego z tych kutasów, gdyby coś zaczęli. Nie deklaruj wcześnie swojej ręki, Zack zawsze mi powtarzał. Źle ocenią cię za to, że jesteś kobietą. Wykorzystaj to na swoją korzyść i weź drani z zaskoczenia. Nie użyłam więc żadnego z chwytów ani rzutów na Mase'a, gdy się wydostałam, nie wtedy, gdy on wciąż się cofał, zachowując pełen szacunku dystans. Coś, co miało się gwałtownie zmienić.

'Running the gauntlet' było tradycją, którą nasza wataha przeniosła ze starego kraju. Następnego alfę wybierała zawsze kobieta z rodziny starego alfy, najlepiej jego córka. Mężczyzna, który został jej towarzyszem, obejmował stanowisko szefa watahy, gdy byli gotowi. Przebiegnięcie rękawicy miało być czymś, co nasze bestie robiły naturalnie. Silne samce parły do przodu, wąchały ją pod kątem otwartości, a potem wysuwały się jako pretendenci, jeśli była. Więc dlaczego mój wilk skomlał nieszczęśliwie wewnątrz mnie na tę perspektywę? Nie dałem tego po sobie poznać, gdy Mason odprowadził mnie do schodów.

"Żadnego dotykania, żadnego wchodzenia jej w twarz. Bądźcie pełni szacunku, albo pokażę wam jak" - powiedział Mason, gdy się zbliżyliśmy.

Ale oni nie zwracali na niego uwagi, tylko na mnie. Znajome i nie tak znajome twarze skierowały się w moją stronę, gorące oczy grasowały po moim ciele. Niektóre brwi podskoczyły do góry. Powinienem, byłem teraz w o wiele lepszej formie niż wtedy, gdy odchodziłem. Pracując z Zackiem, doskonaliłem swoje ciało, tak jak oni swoje. Wmawiali sobie, że tego nie lubią, że lubią swoje kobiety słodkie, miękkie i giętkie.

Jakby mnie to obchodziło.

Ale to nie było to, co ich podniecało. Moja paczka lubiła mówić o dominacji, jakby to była stała cecha, że niektóre wilki ją mają, a inne nie i na tym koniec. Po opuszczeniu Lupindorfu dowiedziałem się, jak bardzo zmienne jest to pojęcie. Dominacja pozwalała ci na oszukanie przeciwnika. Dominacja pozwalała ci narzucić swoją wolę słabszym od ciebie, w teorii, aby utrzymać pokój i uniknąć sytuacji, w której każdy konflikt między naszymi kłapiącymi zwierzakami przeradza się w konflikt fizyczny. Ale nie wiedzieli, że dominacja jest jak pewność siebie - wzrasta i spada w odpowiedzi na twoje działania i odbiór przez innych. Opuściłem tę dziwną małą oranżerię, w której dorastałem i stałem się niesfornym chwastem, jak wszyscy związani z siłownią Zacka.

Każdego dnia, gdy wchodziłeś w te drzwi, sprawdzałeś się na tle innych, dowiadywałeś się, co oni mogą zrobić, co ty możesz zrobić, i każdy z nich był odkryciem. Dowiedziałem się wiele o sobie, o innych, a szczególnie o mężczyznach zmiennokształtnych. Widziałam byłych kolegów ze szkoły, mężczyzn, których widziałam przy stole rady mojego ojca, mężczyzn, którzy węszyli pod jego drzwiami, gdy tylko skończyłam osiemnaście lat. Spotkałam się z ich wzrokiem, a oni przywarli do mnie, tworząc ścianę męskiego ciała, tak dobrze umięśnionego i napiętego, że wymagało to trochę wysiłku, by utrzymać ręce przy sobie. Ale zrobiłem, a oni wzięli swoje długie oddechy w, zdobywając mój zapach i Zacka.

"Kim on był?" warknął Aidan. Wysoki, dobrze wyglądający oczywiście, z szokiem ciemnoblond włosy i oczy hazel, był królem szkoły, kiedy byłem jeszcze studentem. Dziwnie było widzieć to intensywne spojrzenie zwrócone tym razem w moją stronę, a nie w stronę popularnych dziewczyn, które kręciły się wokół niego.

Uśmiechnęłam się, czując jak moje zęby się wyostrzają. "To tylko spotkanie. Nic ważnego. Teraz, panowie, jeśli wybaczycie?" Mówiłam z pewnością siebie, której nie czułam, przepychając się obok nich z gwałtownością, która sprawiła, że moje serce zaczęło się ścigać, stare wspomnienia tego, co robiło coś takiego mężczyznom, którzy uważali się za dominujących nade mną, zalewając mój umysł. Ale może dlatego, że Mason był u mojego boku, grupa rozstąpiła się i pozwoliła mi przejść bez komentarza.




Rozdział 3 (2)

Cóż, nie do końca.

"Potrzebujemy czasu, aby zapłacić sąd," powiedział Aidan, oczy przesuwając się z Masona do mnie i pozostając tam, biorąc w spodnie dresowe i spaghetti string tank miałem na sobie, jak to było kurwa couture. "Nie myśl, że ponieważ jesteś ensconced w domu, masz nogę w górę na resztę z nas".

"Alfa jeszcze nawet nie umarł. Nie miałem okazji wyjaśnić, co się stało. Okaż trochę pieprzonego szacunku."

No cóż, Mason zawsze miał sposób na słowa. Moje oczy przesunęły się w bok, patrząc tylko jak te wielkie dłonie formują pięści, wilcze tatuaże, które biegły w górę jego przedramion tańczyły, gdy mięśnie się przesuwały. Chciał, żeby zrobili krok do przodu, czułam to. Ostry, kwaśny, był to smród, który wypełnił mój nos i pokrył mój język. Żal, gniew i...

"Sezon zalotów zostanie ogłoszony, gdy Paige będzie miała okazję zobaczyć się z ojcem i zadomowić. Teraz masz to, czego chciałeś, więc odwal się".

Podskoczyłam, gdy Mason objął mnie w pasie, kierując do domu, a chłodny spokój ogarnął mnie, gdy tylko drzwi zostały zatrzaśnięte. Ale mężczyźni nie byli tutaj, kiedy skierował mnie na górę z ręką u podstawy mojego kręgosłupa, paląc przez cienki spandex mojego topu.

Nie mogę, Paige!

Wspomnienie jego krzyku rozbrzmiewało w moim umyśle, dopóki nie uwolniłam się, nie przeskakując po schodach prowadzących do sypialni i nie zataczając się w dół korytarza. Mój pokój znajdował się tuż obok pokoju taty i przez chwilę zatrzymałam się i wpatrywałam w jego drzwi, teraz zamknięte. Nie byłoby go tam. Zabraliby go do szpitala przy White Road. Czy leżałby na jednym z ich łóżek, sztywny, nieruchomy, zimny, bez życia? Przypomniałam sobie, że tak właśnie wyglądała mama. Przełknęłam i położyłam rękę na klamce.

"Paige-"

"Weź prysznic i przebierz się. Mam to," trzasnęłam z powrotem.

Usłyszałam raczej niż zobaczyłam długie westchnienie. "Przyniosę twoje rzeczy z samochodu".

"Dzięki." Zatrzymał się na stopniu na moje słowa, a ja słuchałem skrzypienia na schodach, zanim otworzyłem drzwi i wszedłem do środka do kawałka muzeum.

Nic się tu nie zmieniło, uświadomiłam sobie rozglądając się po pokoju. Został posprzątany, ta sama narzuta na łóżku, ale czułam zapach cytrynowego proszku do prania i słońca. Moje książki zostały odkurzone, moje zdjęcia wciąż w tych samych ramkach, moje szafy pełne wszystkich ubrań, które odrzuciłam, kiedy wyjeżdżałam. Dom, rodzina, paczka... Pulsowały we mnie, coś, czego nie chciałam jeszcze wpuścić do środka. Moja głowa zadrgała, gdy drzwi skrzypnęły, coś, czego tata nie chciał naprawić, bo alarmowało go o każdej mojej próbie wymknięcia się. Mason wypełnił drzwi, oczy spotykając się z moimi, gdy wniósł moje rzeczy do środka, wyrzucając je na łóżko.

To był materiał z moich nastoletnich marzeń-Mason Klein w moim pokoju w pustym domu. Musiał wiedzieć, o czym myślę, łapiąc powiew mojego zapachu, co mogli robić tylko męscy zmiennokształtni. Czy wyczuwał smutek i ból, jak również podniecający dreszcz? To była reakcja na szarpnięcie kolanem, która została mi wpojona przez całe moje dorastanie, ale tym razem nie skulił się jak szczur, którym był. Nie, odłożył przedmioty z nadmierną powolnością, po czym odwrócił się, by stanąć przede mną.

Wystarczyłyby trzy kroki, żeby zamknął dzielącą nas przepaść. On to wiedział i ja to wiedziałem, bo obaj wciągnęliśmy powietrze, jakby to wystarczyło, żeby nas zatrzymać. Moje palce zadrgały, przypominając sobie uczucie tych miękkich włosów między nimi, jakby to było wczoraj, a jego oczy szarpnęły się w dół, by zauważyć ten ruch. Jego nozdrza rozdęły się, a brwi zmarszczyły, gdy patrzył i słuchał słabego dźwięku ocierających się o siebie opuszków moich palców.

Gdybym śniła, to byłby moment, w którym przypomniałby sobie, jak to było, uczucie jego gorących ust na moich, ciemny zarost jego szczęki drapiący moją skórę, gdy walczył, by wyssać każdy skradziony smak córki alfy. Pamiętałby pchnięcia jego języka, plączącego się z moim o wiele mniej doświadczonym, wywlekając ze mnie doznania, których nigdy tak naprawdę nie znałam, dopóki nie opuściłam miasta, a potem tylko zarejestrowałam jako głębokie pulsowanie między nogami, takie, które czułam właśnie teraz. Wepchnąłby to grube udo między moje, wciągnął mnie na nie, wymusił nacisk na moje...

"Mieć prysznic, Paige," powiedział zamiast tego, wszystko chłodne, spokojne i zebrane. Uśmiechnęłam się, widząc, że maska beta została tak dokładnie przeorganizowana. "Spotkaj się ze mną na dole w biurze twojego ojca, kiedy skończysz. Musimy porozmawiać."

I z tym, zostałem zwolniony, miękkie kliknięcie drzwi moje jedyne pożegnanie.




Rozdział 4

==========

Rozdział 4

==========

Więc to źle przyznać się, że wymazałem jednego pod prysznicem, prawda?

Moje ciało, mój umysł były rozedrgane, kiedy weszłam pod wodę, a ciepło pomogło rozluźnić mięśnie, ale niewiele więcej. Nic z tego, co się działo, nie było niespodziewane, poza tym, że było. Tata nie był młodym człowiekiem, ale umieranie? Mieliśmy więcej czasu, byłem tego pewien. Czas, żebym z własnej woli wróciła do domu, żeby pokazać mu, czym stała się jego mała dziewczynka. Zatrzasnęłam dłoń na białych kafelkach, pazury uformowały się, by podrapać je, kiedy sapałam. Skradziono mi to, pojednanie, ten moment, kiedy tata zobaczył mnie, a nie swojego dziedzica stojącego przed nim. Kiedy w końcu powiedział mi...

Mason... Chłopaki... - upierałam się, ostro przekierowując myśli. W mojej głowie znów przebiegała rękawica, ale tym razem użyłam tej uświęconej czasem techniki radzenia sobie z lękiem - wyobrażenia sobie ich wszystkich nago. To nie byłoby trudne do osiągnięcia. Zmienni nie są tak zabawni w kwestii nagości jak ludzie. Gdybym o to poprosiła, gdybym poprosiła ich wszystkich o rozebranie się, nawet Mase'a, istniała spora szansa, że by to zrobili. Aby pokazać mi, co tracę, jeśli ich nie wybiorę. Żeby pokazać mi, co mają do zaoferowania.

Rozdzielałam się, dysocjowałam. Tak nazwał to Zack. Pakowałem myśli i uczucia i odkładałem je na później, dużo później. Mase miał mi dać szczegóły, kiedy zejdę na dół, a potem zabierze mnie do szpitala. Dowiedziałbym się dokładnie, co się stało podczas mojej nieobecności, wszystko, co mnie ominęło. Zobaczyłabym leżącego tatę... Potrząsnęłam głową pod wodą, chwyciłam mydło i zaczęłam je rozprowadzać po swoim ciele.

Stało się nimi, ich rękami ślizgającymi się po mojej skórze. Nie chciałam pretendentów per se. Cóż, żadnych, ale... Jednak prawdziwych facetów zastąpiłam pozbawioną twarzy bandą umięśnionych ciał. Tak, mogłabym się z tym pogodzić. Zack powiedział mi pewnego dnia, kiedy znowu mnie psychoanalizował, że myśli, którym nadajemy energię, stają się większe, potężniejsze w nas. Miał na myśli skrypty, których nauczyłam się dorastając w tej paczce, ale przekręciłam ten pomysł do własnych celów. Ponieważ mydło wślizgnęło się między moje uda, piana sprawiła, że moje palce prześlizgnęły się po moich fałdach, dając mi tarcie, ale nigdzie nie było go wystarczająco dużo. Ponieważ, gdy moje paznokcie grabiły płytki, gdy pracowałam nad sobą, szybko, sprawnie, wyłączyłam umysł. Przez kilka gorących chwil czułam te wszystkie dłonie, te zęby, tę skórę przy sobie i to wyrwało mnie stąd, z dala od moich problemów, do samego odczuwania.

Wtedy to on przepychał się przez te wszystkie ciała, wilk, przy którym wszyscy inni byli szczeniakami. Przedarł się przez stado, aż jego ciało przycisnęło się do mojego, napełniając mnie zapachem dymu i mchu. Jego usta musnęły moje, jego zarost skrobał, a potem jego zęby, gdy wziął moją dolną wargę między swoje. Znałam ten smak, ostry i kwaśny od piwa, jak to było ostatnim razem, a potem cały on, a mój język mignął, aby uchwycić i delektować się nim.

"Paige?" Kilka puknięć w drzwi miał moje oczy szarpanie otwarte, flicking nad do gałki drzwi, ale pozostał nieruchomy. "Nie myśl, że możesz się tam schować. Musimy to załatwić."

Słyszałam warkot w głosie Mase'a, czułam ostry ton nagany na skórze, gdy moje palce się poruszały.

"Paige?"

Przycisnęłam rękę do ust, żeby stłumić jęki, ale z jego słuchem pewnie wiedział, co knuję. Mógł też to wyczuć. Słyszałam niewyraźny dźwięk jego przesuwania się po drugiej stronie drzwi, jego niskie westchnienie, lekkie skrzypienie na drzwiach, jakby ciało się o nie opierało. Ponownie zamknęłam oczy i przypomniałam sobie, jakie to było uczucie, kiedy to moje ciało opierało się o nie. Czułam pazur jego palców, sposób, w jaki przyciągnął mnie do siebie, jego oczy były srebrne, gdy jego bestia mocno go ujeżdżała.

Tak jak miałem nadzieję, że mnie zrobi.

"Spotkamy się na dole za dziesięć", przyszedł jego znacznie bardziej wyciszony głos, tuż po tym, jak moje biodra szarpnęły, jak moje spodnie wypełniły powietrze. Moje ciało drgało z krótkim, ostrym orgazmem, który wdzierał się, a potem równie szybko odchodził, pozostawiając mnie z bólem na więcej. Chwilę później rzeczywistość ruszyła do przodu. Otworzyłam oczy, wpatrując się ślepo w kafelki, w spływającą po nich wodę, w moje własne, trzęsące się ręce.

Co ja, kurwa, robiłem?

Chwyciłem mydło i zacząłem od nowa, myjąc się tak szybko i sprawnie, jak tylko mogłem, zwracając szczególną uwagę na dokładne oczyszczenie palców.

To nie miało znaczenia. Po wysuszeniu się, zapleceniu włosów z tyłu twarzy i założeniu czystych dresów i koszulki z długim rękawem, zszedłem na dół do biura taty, gdzie czekał Mase, siedząc na krześle, które zwykle zajmował, naprzeciwko taty i po jego prawej stronie. Jego oczy prześlizgnęły się po moim ciele, szybka automatyczna rzecz, którą skorygował dość szybko, zmuszając je do pozostania przy moich oczach. Ale kiedy poszłam usiąść po drugiej stronie niego, jego ręka biczowała się i chwyciła tę, której używałam, żeby się odczepić nieomylnie, pociągając ją, a tym samym mnie, ze sobą. Przybliżył palce do nosa i głęboko odetchnął, bez wątpienia omijając zapach mydła, balsamu do ciała i perfum, którymi się nasmarowałam, zanim wpatrzył się we mnie. Odrzuciłam go z powrotem, przechylając głowę w jego stronę, zanim usiadłam w nieporadnym rozkroku.

"Nie przyprowadziłbyś mnie tu z powrotem, nie gdyby nie było źle, naprawdę źle. Więc powiedz mi, co się stało."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Moi prawdziwi kumple"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści