Fałszywe dwa razy

Prolog

==========

Prolog

==========

Blaire

Bracia Aldridge są jak siła natury. Są jak wulkaniczne błyskawice, ogniste tornada, kryształy bizmutu, nacreousowe chmury czy tajfuny odbijające się echem w zagubionych jaskiniach. Są namiętne i chaotyczne. Niosą w sobie siłę i mądrość lasów sekwoi oraz dumę i gniew pomniejszych bogów. Czy daję im zbyt wiele uznania, malując je jako większe niż życie?

...Być może.

Wszystko zależy od perspektywy. Niektórzy porównują je do stopienia się bomby atomowej.

Powiedzieć, że są interesujący, to niedomówienie. Bracia Aldridge są przystojni, aroganccy i grzeszni.

Henry, hotelowy potentat, jest bezduszny.

Hayes, lekarz, jest przystojny, kujonowaty i oderwany od rzeczywistości.

Pierce, prawnik, jest nieugięty i wie wszystko.

Mills, hokeista, jest lekkomyślny.

Vance, były członek Delta Force, jest impulsywny.

Beacon, muzyk z sercem, jest zbuntowany.

Upewnij się, że do każdego z nich dodajesz jak chuj. Wszyscy mają stronę alfa, która jest wściekła,

Nie słyszałem o nich od czasu śmierci ich brata, Cartera. Aż ich ojciec zmarł dwa tygodnie temu, a oni przyszli barging z powrotem do mojego życia. Czy jestem gotowa zmierzyć się z moją przeszłością?

Nie wiem. Jedyne, co mnie obchodzi, to co dostanę na końcu tej umowy. To będzie jak spacer przez pole róż pod erupcją wulkanu. Gdy przejdę przez most do ich świata, nie będzie już odwrotu.




1. Hayes (1)

Jeden

==========

Hayes

==========

"Nie sądziłam, że złapię cię dziś wieczorem" - mówi mama, gdy odbieram telefon. "Czy nadal pracujesz w szpitalu? Może powinnaś zrezygnować i skupić się tylko na swojej praktyce".

Oczywiście odległość nie ma znaczenia. Zrzędzenie matki jest tylko o jeden telefon dalej. Zaciskam oczy, próbując zwalczyć walący ból głowy, który wywołuje ta rozmowa. Nie rozmawiamy często, więc odpuszczam i po prostu słucham. Nie jest to nic, czego nie naprawi para środków przeciwbólowych, gdy tylko rozłączę się z mamą, ale gdy ona kontynuuje rozmowę, ból staje się coraz głośniejszy. Walczę z jękiem.

Dzisiejszy dzień był długi. Jestem zmęczony po operacjach i prawie w połowie śpiący. Poranny wypadek na autostradzie nr 5 przyniósł wielu pacjentów, którzy potrzebowali resetu kości, konsultacji i kilku amputacji. Kurwa, myślałem, że bycie chirurgiem ortopedycznym będzie łatwe, ale kiedy dzieją się takie rzeczy, to sprawia, że ponownie rozważam swoją karierę.

"Rozmawiałam z Hildą Jennings" - mówi mama po drugiej stronie telefonu.

Idąc do kuchni, chwytam szklankę typu tumbler i kieruję się do mojego domowego biura, gdzie mam swoją whisky. Nalewam na dwa palce i biorę łyk. Przypominam sobie, że między nami jest ocean, a ona stara się jak najlepiej, aby być częścią mojego życia na swój sposób.

"Przepraszam, pracowałem w szpitalu i musiałem zostać dłużej niż myślałem", przepraszam, zanim wykłada mi, że odwołałem randkę kilka dni temu.

"Cóż, jej córka czeka na wiadomość od ciebie, aby przełożyć termin", mówi. "Ona jest projektantką mody, piękną i inteligentną, również. Macie ze sobą wiele wspólnego".

Co może mnie łączyć z projektantką mody? Myślę, że autor komiksów, z którym przedstawiła mnie w zeszłym roku, był bardziej moją prędkością, a jednak nie połączyliśmy się.

"Jestem pewna, że to miła młoda dama, która pochodzi ze wspaniałej rodziny", mówię wysokim głosem, który nie brzmi jak ona, ale staram się jak mogę.

Powstrzymuję śmiech, kiedy ona chrząka: "Nie jesteś zabawny, Hayes".

"Kochasz mnie, mamo".

"Cóż, naprawdę uważam, że ona jest tym, kogo potrzebujesz w swoim życiu" - upiera się.

Oczywiście nie rozumie, kogo i czego potrzebuję, inaczej zostawiłaby to samo - mnie samą.

"Mamo, pozwól mi być" - proszę po raz milionowy.

"Po prostu nie rozumiem cię. W kobietach, z którymi cię umówiłam, nie ma nic złego. Czyżby?"

"Nigdy się na nie nie skarżyłem, prawda?" Odpowiadam własnym pytaniem, mając nadzieję, że ją to zmęczy.

"Nigdy też do nich nie oddzwoniłeś", mówi. "Co było nie tak z Paulą Sinclair?".

"Która to była ta?" Przysięgam, że nie śledzę ich losów.

Wszystkie wyglądały mniej więcej tak samo: jasne włosy, smukłe, piękne zewnętrznie, ale nie jestem zainteresowany ich poznawaniem.

"Hayes, robię to, bo cię kocham. Każda kobieta, z którą cię umówiłem, ma karierę, świetlaną przyszłość i jest urocza. Dlaczego nie wykonać skoku i nie spróbować znaleźć swojego szczęścia?".

"Brzmi jakbyś je dobrze prześwietlał przed podaniem mi ich danych kontaktowych. Czy myślałeś o wyjściu z emerytury i założeniu firmy swatającej?" Staram się nie zabrzmieć sarkastycznie, ale nie udaje mi się to żałośnie. "Powinieneś przestać mnie ustawiać i czerpać z tego zyski".

"Masz trzydzieści pięć lat i wciąż jesteś singlem".

"Nie ma nic złego w byciu singlem, mamo" - upieram się, nalewając sobie kolejne dwa paluszki whisky.

Jeśli ta rozmowa będzie się toczyć tak jak zawsze, to wkrótce będę pijana i będę pielęgnować kaca przez resztę weekendu. Cieszę się, że moja następna zmiana w szpitalu jest dopiero w niedzielę po południu.

Przyznaję, że towarzyska część mojego życia jest trochę żałosna. Ale umawianie się z jakąś społeczniczką z San Francisco nie naprawi tego - może wszystko pogorszyć.

"Jesteś sama", mówi smutnym głosem.

"Och, mamo."

Co jeszcze mogę powiedzieć?

Rozumiem, że chce, żebym była szczęśliwa, ale musi przestać wysyłać mi mailem numery, opisy i zdjęcia wszystkich samotnych córek swoich znajomych, nalegając, żebym zabrała je na kolację i poznała.

Humorowanie jej nie jest trudne; zabieram je na kolację, ale nic nie wychodzi poza drugą randkę. Nie zrozumcie mnie źle, kobiety, które mi przedstawiła są piękne, ale wszystkie mają nadzieję, że to właśnie one dostaną pierścionek. Nie jestem na rynku, żeby się ustatkować - nigdy.

Kilka razy byłem bliski przypomnienia jej, że ustatkowanie się i bycie częścią pary to nie wszystko, co się na to szykuje. Nie chcę przywoływać wspomnień z naszej przeszłości. Jej pierwsze małżeństwo z moim ojcem było żartem. Kompletny i całkowity żart. Rozwiedli się, gdy miałem zaledwie siedem lat.

To wtedy dowiedziała się, że mój ojciec nigdy nie był jej wierny i że filantrop miał więcej dzieci niż tylko mój brat, Carter i ja.

"Pomyśl tylko o tym. Twoje życie to praca i nic więcej" - mówi z ziewnięciem.

"Powinnaś iść spać mamo", sugeruję, ale potem sprawdzam zegar, który mam na półce z książkami z czasem w Szwecji, i jest szósta rano. "Właściwie, dlaczego budzisz się tak wcześnie? Jest sobota."

Mama poznała Larsa, swojego męża, siedem lat temu na konferencji. Chodzili ze sobą przez dwa lata, a pewnego dnia oznajmiła, że zamierza przejść na emeryturę i przenieść się z nim do Szwecji. Może to samo stanie się ze mną za dwadzieścia, trzydzieści lat. Znajdę kobietę, z którą zamieszkam, która ma już dorosłe dzieci.

Jedno jest pewne, nie będę taki jak mój ojciec. Człowiek, który nie potrafi kochać nikogo poza sobą. Nie sprowadzę na ten świat dzieci, które będę zaniedbywał, bo jestem niezdolny do miłości. Mój ojciec nigdy nie dbał o moją matkę ani o kobiety, które pieprzył. Nigdy nie dbał o swoich synów.

Niektóre noce zastanawiam się, czy kiedykolwiek się o nas troszczył. Dlaczego mama nie wystarczyła ... albo my?

"Ustawiłem budzik, aby upewnić się, że złapałem cię, zanim udałeś się do łóżka", odpowiada. "Miałam nadzieję, że nie będziesz w pracy o dziesiątej w piątek. Czy nie powinieneś być na randce albo przynajmniej z przyjaciółmi? Masz takich, prawda?"




1. Hayes (2)

Nie mogę pomóc, ale chuckle. "Nie jestem pustelnikiem, mamo."

Powiedzenie jej, że moi przyjaciele spędzają weekend ze swoimi rodzinami, da jej kolejny pretekst do ustawienia mnie na kolejnej, nie tak ślepej randce.

"Nie byliśmy najlepszym przykładem", kontynuuje.

"Co takiego?" pytam, zdezorientowany.

"Twój tata ze swoim ciągiem kochanek i dziewczyn, a ja ... cóż, to nie było tak, że byłem sam. Umówiłem się po rozwodzie, po prostu nikt nie był wystarczająco dobry, aby przedstawić tobie i Carterowi," wyjaśnia. "Mimo to, próbowałam znaleźć miłość, wiesz - nie stało się to aż do Larsa. On sprawia, że jestem szczęśliwa. Powinnaś spróbować poszukać osoby, z którą możesz spędzić resztę życia. To świetna zabawa."

"Brzmi wyczerpująco," mówię.

"Nie, jeśli robisz to dobrze. Przynajmniej mam nadzieję, że uprawiasz seks, Hayes".

"I stajemy się zbyt osobiści," skarżę się.

"Aktywność seksualna jest ważna dla mężczyzny w twoim wieku," nalega. "Musisz wyjść na zewnątrz i przynajmniej dobrze się bawić z kobietami, które spotykasz".

Czy ona jest na serio? Nie jestem pewien, czy to rzecz europejska, czy po prostu nie obchodzi ją linia, którą przekracza. Matki nie powinny wtrącać się w życie randkowe swoich dzieci - lub ich życie seksualne również.

"Tak, obiecuję, że będę wychodzić częściej", mówię, zamiast powiedzieć jej, że nie mam czasu tracić na randki, które nie doprowadzą do niczego innego niż pozbawione emocji rżnięcie.

Powiedziała to, mam trzydzieści pięć lat. Za stary, żeby się pieprzyć.

"W międzyczasie, dlaczego nie dotrzesz do swoich braci?"

Moja matka pytająca mnie o bękartów mojego ojca dezorientuje mnie.

"Spójrz, możemy dzielić to samo DNA od strony Williama, ale jesteśmy obcymi ludźmi", przypominam jej. "To ty próbowałaś zmusić nas do zostania rodziną".

"Bo jesteście braćmi".

Nie rozumiem, dlaczego mama wciąż naciska na ten związek. Kiedy twój partner zdradza i dowiadujesz się, że ma inne potomstwo, nie próbujesz stworzyć rodziny. A ty?

To mogło być jej wychowanie. Urodziła się w Mexico City, jako najmłodsza z pięciorga dzieci. Nadal spotykają się, by świętować urodziny moich dziadków, ich rocznicę i wszystko pomiędzy. Są blisko, nawet jeśli nie wszyscy mieszkają w mieście.

"Swego czasu wasza siódemka była blisko. Do czasu..." jej głos się obniżył.

Dopóki Carter, mój młodszy brat, nie umarł. Nie kończy, a ja też nie mówię tego na głos. Minęło dwanaście długich lat, odkąd go straciliśmy. Na mojej półce z książkami stoi jego zdjęcie. Jego portret z czasów studiów. Jest jeszcze kilka innych, przedstawiających wszystkich braci Aldridge'ów. Henry, najstarszy, Pierce, Mills, Carter, Vance i Beacon.

Dotykam tego z Carterem i jego najlepszą przyjaciółką, Blaire.

Moja Blaire.

Mój gwiezdny pył.

Moje najlepsze wszystko.

Palcem śledzę jej drobne rysy. Nie jest filigranowa, ale przy wzroście pięć stóp cztery, jest prawie o stopę niższa ode mnie. Na tym zdjęciu wygląda na kruchą, ale jest tak cholernie silna. Jej wielkie, lodowo-niebieskie oczy patrzą na mnie z taką miłością. To były ostatnie dni, które spędziliśmy razem. To było tuż przed moim wyjazdem do Baltimore.

Zanim my... zanim to się skończyło.

Noże rzeźbią moje wnętrze. Strata tego, co mieliśmy, o czym marzyliśmy. Tysiąc życzeń straconych na zawsze. Pocieram klatkę piersiową, tęskniąc za sercem. Nie ma go już od lat. Dokładnie od dwunastu lat.

Za każdym razem, gdy muszę amputować kończynę jednemu z moich pacjentów, tłumaczę mu o bólach fantomowych, które może mieć. Ich ręka może nie istnieć, ale z jakiegoś nieznanego powodu, skręcenia, ból nadal się zdarzają - i jest to normalne po utracie części ciała.

Mogą myśleć, że ich nie rozumiem, ale ja tak. Czuję te skurcze codziennie, od kiedy usunąłem ją z mojego życia, a ona zabrała ze sobą moje serce. To zdjęcie nie jest jedynym, jakie mam, ale jest jedynym, które pozwalam sobie zobaczyć.

Wszystko, co mam, jest w pudełku, zamknięte, ponieważ nie mogę o niej zapomnieć. Przez ostatnie kilka lat kusiło mnie, żeby jej poszukać. Zadzwoniłem nawet na jej stary numer, ale nie należy już do niej. Odwracam portret, bo dziś rzeczywistość, w której jej nie ma, boli zbyt głęboko, by to wytrzymać.

Podchodząc do okna od podłogi do sufitu, wpatruję się w ciemny horyzont. Światła oświetlają miasto, a nawet zatokę. Na niebie nie ma ani jednej gwiazdy, ale wiem, że one tam są. Tak jak wiem, że moja przeszłość nadal istnieje, a ona jest gdzieś w kraju lub na świecie. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Blaire Wilson skradła moje serce w dniu, w którym się poznaliśmy, a jej wspomnienie sprawia, że nie mogę się w nikim zakochać. Może to fakt, że nie mogę przestać jej kochać.

"Daj Dorothy szansę", nalega mama.

Mam na końcu języka, żeby jej powiedzieć, że to imię nie jest pociągające. To tylko sprawia, że chcę zapytać, gdzie jest Toto i czy będzie prosić mnie o przyłączenie się do niej w poszukiwaniu Czarnoksiężnika? Powstrzymuję się, bo inaczej zrobi mi wykład, że nie traktuje jej poważnie.

"Mamo, lubię swoje życie takie, jakie jest" - wyjaśniam, najspokojniej jak potrafię. Ignorując wspomnienia, które uwalniają się za każdym razem, gdy widzę zdjęcie Blaire.

Może dlatego je tam mam, żeby ukarać się za utratę najlepszej rzeczy, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Rozpadłem się na kawałki po tym, co nam zrobiłem, ale kiedy ona wybrała jego, ja ... wciąż boli jak cholera, gdy o tym myślę.

"Moja praca jest zbyt wymagająca, żeby myśleć o posiadaniu rodziny" - wyjaśniam, starając się nie brzmieć niewdzięcznie. Mama nie lubi rozmawiać o przeszłości, ostatnich dniach Cartera, a przywoływanie Blaire ... cóż, to tylko otwarcie puszki Pandory. "Ale jeśli zmienię zdanie, znajdę odpowiednią osobę na własną rękę".

Może kiedy nauczę się przestać kochać Blaire.

Ona chichocze. "I tak odchodzą moje nadzieje na posiadanie wnuków."

Jej stwierdzenie sprawia, że boli mnie serce, ponieważ dwanaście lat temu byłam przerażona, gdy Blaire powiedziała: "Przegapiłam okres". Dziś tęsknię za jej powrotem, za rodziną, której zawsze pragnęliśmy. Przyszłość, którą zaplanowaliśmy. Ile bym dał, żeby powtórzyć ostatnie kilka miesięcy, które spędziliśmy razem.

Teraz, gdyby powiedziała mi: "Chyba jestem w ciąży", przytuliłbym ją i zakręcił wokół siebie, mówiąc jej, jak bardzo ją kocham.




1. Hayes (3)

Zamykam oczy, ból pali mnie aż do kości. Kiedy je otwieram, spoglądam ponownie na ciemne niebo i dotykam okna, próbując sięgnąć do gwiazd. Chcąc wypowiedzieć życzenie, zobaczyć ją jeszcze raz.

"Po twojej stronie świata jest sobota", mówię, próbując posunąć rozmowę do przodu. "Czy nie powinnaś szykować się do cieszenia się weekendem z mężem. On ma wnuki. Jestem pewna, że może podzielić się jednym lub dwoma z tobą".

"Widzę, że nic mi z tego nie wychodzi", mówi zrezygnowanym tonem. "Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa".

"Kocham cię, mamo".

"Też cię kocham, kochanie".

Po tym jak się rozłączam, na moim ekranie wyskakuje powiadomienie, wskazujące, że mam nową pocztę głosową. Kusi mnie, żeby zostawić ją na jutro, ale nie robię tego, bo to może być nagły przypadek.

"Panie Aldridge, tu Edmund Smith. Dzwonię, żeby przypomnieć panu, że jutro ma pan przywieźć swojego Lykana Hypersporta do serwisu. Będziemy mieli dla pana samochód do wypożyczenia, kiedy go pan podrzuci".

Wzdycham, bo prawie nie używam tego samochodu. Może powinienem go sprzedać i przeznaczyć pieniądze na jakiś cel, który pomoże uczynić świat lepszym, zamiast trzymać go w garażu z resztą moich samochodów. Mama może mieć rację; moje życie jest puste i żadna ilość operacji czy godzin spędzonych w izbie przyjęć na nauczaniu rezydentów nie pomoże mi wypełnić pustki wewnątrz mnie.

Ponieważ nie mam nic lepszego do roboty, sprawdzam resztę moich nieodebranych wiadomości, usuwając każdą z nich w miarę słuchania i bazgrząc notatki, jeśli są ważne. Potem pojawia się jedna, która mrozi mi krew w żyłach. Sprawdzam znacznik czasu na ekranie, wskazujący, że dzwonili wczoraj o dziewiątej rano.

Jakim cudem to przegapiłem?

Odtwarzam go jeszcze raz.

"Ta wiadomość jest dla Hayesa Aldridge'a. Mówi Jerome Parrish. Należę do zespołu prawnego, który zajmuje się majątkiem Williama Towera Aldridge'a. Twój ojciec prosi o twoją obecność. Zdiagnozowano u niego raka trzustki, a jego lekarz właśnie zalecił domową opiekę hospicyjną. Ze względu na stan ojca, ojciec prosi o obecność. Proszę zadzwonić pod ten numer w najbliższym czasie".

Minęły lata od kiedy ostatni raz widziałam Williama. Opieka hospicyjna. On umiera. Nie mogę w to uwierzyć. Nie byliśmy blisko, ale... Jestem zdezorientowana, co lub jak mam czuć. Czy mam go odwiedzić i pogodzić się z nim?

Myślę o Carterze i o tym, jak ignorowałam jego chorobę, aż było za późno. Moje relacje z ojcem są inne; mimo to nie chcę żałować, że nie widziałam go po raz ostatni.




2. Hayes (1)

Dwa

==========

Hayes

==========

Ojca znałem tylko przez jego nieobecność. Był przedsiębiorcą. Nazwisko Aldridge jest synonimem biznesmena.

Jeszcze w 1800 roku rodzina Aldridge'ów brała udział w gorączce złota. W pewnym momencie osiedlili się w Oregonie, w pobliżu Mt. Hood. Założyli małe miasteczko o nazwie Baker's Creek, gdzie oni - teraz on - są właścicielami większości miasta. Nie znam całej historii Aldridge'ów, ale suma wszystkiego jest taka, że są obrzydliwie bogaci.

William Aldridge zawsze chciał być numerem jeden. Jego poświęcenie dla swoich firm jest imponujące. Gdyby tylko starał się robić to samo jako ojciec i mąż. Jeśli mężczyzna powie mi, że jest właścicielem świata, nie będę zaskoczony. Mimo to, gdy docieram do jego apartamentu, jestem zdumiony jego ekstrawagancją.

Nie jestem pewna, co spodziewałam się znaleźć, ale ten luksusowy penthouse w sercu Manhattanu robi wrażenie. Miejsce to znajduje się na szczycie niewielkiego, prywatnego i bardzo pożądanego, utrzymanego w białej rękawiczce, przedwojennego budynku. Gdy drzwi windy otwierają się szeroko, wchodzę do pokoju położonego wysoko nad miastem, z oknem od podłogi do sufitu, z którego rozciąga się widok na Central Park i rzekę Hudson. Są tu dramatyczne wysokie sufity i imponujące schody, które prowadzą na pięć pięter.

Zbyt zajęta podziwianiem wspaniałości tego miejsca, nie zauważam mężczyzny stojącego przede mną. Jest o pół stopy niższy ode mnie, ma słone i popieprzone włosy i szczupłą sylwetkę.

"Witam, panie Aldridge", wita mnie mężczyzna. "Jestem Jerome Parrish".

"Prawnik mojego ojca", potwierdzam. On kiwa głową. "Jestem Hayes. Jak on się miewa?"

Zniża się i potrząsa głową. "Pielęgniarka zadzwoniła do mnie około godziny temu, kiedy umarł".

Zamykam oczy, ponieważ zamieszanie pozostaje. Mój żołądek czuje się wewnątrz, i to nie z powodu utraty Williama Aldridge'a, ale braku reakcji.

Czy nie powinnam być smutna i pogrążona w żałobie?

W mojej prywatnej praktyce nigdy nikogo nie straciłem. W większości przypadków tylko nastawiam kości i przeprowadzam operacje ambulatoryjne. W dni, kiedy pracuję na pogotowiu, mam do czynienia ze śmiercią. Nie robię tego często, ale kiedy pacjent umiera muszę powiedzieć jego bliskim, że zrobiliśmy wszystko co możliwe, ale straciliśmy go. Czuję ich smutek i ból przesączający się przez pory.

W tej chwili, jestem... nawet nie zdrętwiały.

Do kurwy nędzy, mój ojciec umarł. Powinienem być smutny. Ale jak mogę? Prawie nie spędzałam z nim czasu, gdy dorastał, bo był zajęty prowadzeniem swojego imperium - i posiadaniem innych dzieci. Miałam zbyt wiele pretensji do niego, żeby wpuścić go do swojego życia - nie żeby kiedykolwiek próbował się do mnie dostać.

Gniew to coś, z czym mogę sobie poradzić. Niestety, to nie pierwszy raz, kiedy ktoś ze mną spokrewniony umiera, a ja jestem wściekła. W tym przypadku musi to być spowodowane tym, że mojemu ojcu nigdy nie zależało, a mimo to, oto jestem, mając z nim do czynienia po raz kolejny.

"Czy dzwoniłaś do jego pozostałych dzieci?".

"Próbowałem się z wami wszystkimi skontaktować", odpowiada, idąc w stronę innej windy. "Odezwałem się tylko od ciebie. Jeśli moglibyście proszę za mną."

Oczywiście, żadne z nich też nie dało dupy.

Dlaczego ja tu jestem?

Powinienem wyjść, ale zanim to zrobię, pytam: "Czy on ma żonę albo jakieś inne dziecko, o którym możemy nie wiedzieć?". Próbuję znaleźć wyjście z tej sytuacji.

"Miał tylko jedną żonę-Cassandrę Huertę. To twoja matka, prawda?" odpowiada. "Technicznie rzecz biorąc, mógłbym do niej zadzwonić".

"Nie, nie zawracaj jej głowy", huczałem, mój głos odbijał się echem w całym penthouse. "Zajmiemy się nim".

Idąc za panem Parrish, wybieram numer Henry'ego - mając nadzieję, że go nie zmienił. Ostatni raz rozmawiałem z nim po śmierci Cartera. Nigdy nie byliśmy blisko, ale ponieważ mieszka tutaj, myślę, że najlepiej będzie, jeśli podejmie się nadzorowania majątku i pogrzebu mojego ojca.

"Tu Aldridge", odpowiada na pierwszy dzwonek.

"Czy wiesz, że nasz ojciec umarł?"

"Kurwa, to ty" - mówi na głośnym wydechu.

Cóż, mnie też nie cieszy twój głos, ale mamy gówno do załatwienia, skurwielu.

"Gdzie jesteś?" pytam, starając się utrzymać rozmowę na poziomie cywilnym.

"Nie twój cholerny interes. Czego chcesz, Hayes?"

"Nasz ojciec umarł," powtarzam.

"Słyszałem, że jest ... to znaczy był chory," mówi swobodnie.

"Czy nie powinieneś się nim opiekować?".

"Zadawałem mu to samo pytanie w moje urodziny każdego roku podczas dorastania. Przynajmniej miałeś go przez kilka lat" - mówi z goryczą.

"Trawa nie była bardziej zielona po mojej stronie", mówię mu.

Zapada długa cisza, a ja zastanawiam się, czy on czuje to samo co ja. Nasz ojciec nie zasługuje na nas, ale zawsze tak bardzo staraliśmy się o jego uwagę. Powinniśmy być smutni, ale ta sytuacja przywołuje urazę, którą nosiliśmy w sobie od najmłodszych lat.

W końcu mówi: "Ostatecznie mam w dupie, czy on żyje, czy nie".

"Cóż, umarł", mówię monotonnym głosem. "Jesteśmy jego jedynymi żyjącymi krewnymi, a ty mieszkasz w tym samym mieście co on. Czy miałbyś coś przeciwko przeciągnięciu swojego tyłka przez jego penthouse, teraz?".

Drzwi windy otwierają się na trzecim piętrze do wielkiej biblioteki. To otwarte piętro z regałami od ściany do ściany i dużymi oknami wychodzącymi na park. To może być biuro, bo na środku stoi biurko.

"Jesteś w mieście?" pyta zaskoczonym głosem.

Podchodzę do okna, wpatrując się w park. Mama, Carter i ja nie odwiedzaliśmy taty często, kiedy zostawał w pracy, ale mieszkał w innym budynku. Lokal znajdował się na Park Avenue i wychodził na inny budynek.

"Oczywiście, jestem tutaj", odpowiadam na jego głupie pytanie. Jestem dokładnie tam, gdzie powinien być - być może tam, gdzie wszyscy z nas powinni być. "To właśnie robisz, kiedy ktoś dzwoni do ciebie, aby poinformować cię, że twój ojciec jest chory. W jego przypadku, terminalna. Przynajmniej sprawdzasz, co u niego."

"Słuchaj, jestem aktualnie zajęty, a później wieczorem mam randkę" - stwierdza.

"A może jutro?" Staram się ukryć wściekłość.

"Mam wczesne spotkanie," mówi nieobecny. Słyszę klawiaturę po drugiej stronie linii. Albo szuka czasu na spotkanie ze mną, albo pracuje.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Fałszywe dwa razy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈