Otwórz ponownie jej serce

I. Przed

------------------------

Część pierwsza

------------------------

========================

Przed

========================

"Wierzono we wszystko z wyjątkiem prawdy."

-Camille, autorstwa Alexandre Dumas fils




1. Betsy (1)

------------------------

Jeden

------------------------========================

Betsy

========================

Próbowałam złapać oddech. Nie chciałam być jedną z tych dziewczyn, które płakały przy pierwszym seksie, ale to był Josh.

I szczerze mówiąc nigdy nie pomyślałabym, że to się stanie.

Jego silne dłonie, zrogowaciałe od pracy na farmie jego ojca, pasły się na mojej skórze, gdy odsuwał moje włosy z twarzy.

Potem chichotał. "Tył mojej ciężarówki." Pocałował moje czoło. Mój nos. Moje usta. Wciąż był we mnie, a jego kogut podskoczył, gdy się roześmiał. Moje mięśnie drgały wokół niego, a on jęknął. "Kochanie."

Ostrożnie, powoli, wysunął się ze mnie. Czułam go między nogami, delikatnie ocierając się o jego miękką koszulkę.

Wcześniej zerwałam ją z niego, rozrywając starą bawełnę, bo musiałam czuć jego skórę na swojej.

To nie był mój plan. Nie wyszłam na zaplecze czterdziestki po tym, jak usłyszałam o jego kłótni z ojcem z wyraźnym celem utraty dziewictwa. Ale tak właśnie się stało. I nie żałowałam tego.

Stary koc, który wrzucił na łóżko swojej ciężarówki, swędział mnie na skórze. Prawdopodobnie będę miała później oparzenia na tyłku, ale było warto. Wzdychając, przytuliłam się do niego bliżej i wpatrywałam się w ciemne niebo Alabamy.

Josh zacisnął wokół mnie ramiona i mogłam wyczuć moment, w którym jego umysł wrócił do taty. Całe jego ciało napięło się, mięśnie w jego ramionach sztywne, gdy zakopał twarz w moich włosach.

"Chcesz o tym porozmawiać?" zapytałam.

Wydmuchnął oddech. "To samo gówno, inny dzień. Stary dostał mój list akceptacyjny z Samford i pitched a fit. Chce, żebym został na farmie. Ale Bets..."

"Wiem", wyszeptałem. Marzenia Josha nie były takie same jak jego ojca. Farma, która przechodziła z ojca na syna przez więcej pokoleń niż mogłem policzyć, nie miała dla niego żadnego uroku. Nadzieje i marzenia Josha były związane z futbolem i college'em, i gdziekolwiek go to zaprowadziło.

Mogłem to zrozumieć. Moje marzenia były większe niż Shawville w Alabamie.

"Rozmawiałem z Wesem," powiedział, po pocałowaniu czubka mojej głowy. Zamknąłem oczy pod wpływem dotyku. "On też się wybiera. Ale zostawił list na stole w jadalni, mając nadzieję, że jego tata go znajdzie. Miałam zamiar go przechwycić i wyjaśnić. Ale czasem nie da się do niego dotrzeć".

Westin Morehouse był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Miałem czterech: Josha, Wesa, Branta Graftona i Landry Shawa. Od pierwszego dnia przedszkola, nasza piątka stała się nierozłączna.

A potem staliśmy się czymś innym.

Ci chłopcy byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze będą, ale gdzieś około moich dwunastych urodzin, zaczęłam się w nich zakochiwać.

W każdym z nich.

I szaleni chłopcy - oni odwzajemnili moją miłość.

To był sekret, o którym nigdy, przenigdy nie mogliśmy nikomu powiedzieć. Samford był chrześcijańskim uniwersytetem, a tata Wesa był pastorem w naszym kościele. Zbyt wiele marzeń mogłoby zostać zniszczonych, gdyby ktoś dowiedział się o tym, czym byliśmy.

Tydzień temu patrzyłem, jak Landry zostaje koronowany na króla balu wraz z Emersonem Royem, i klaskałem razem z resztą sądu balu, mimo że oglądanie ich tańca było jak dźgnięcie w serce.

Ale to była część umowy. Dopóki nie wydostaniemy się z Shawville, musieliśmy ukrywać nasz związek. Nikt by nie zrozumiał. Ani nasi rodzice. Ani nasi nauczyciele, ani przyjaciele, ani żadna z pięciu tysięcy osób, które mieszkały w tym mieście.

Wes i Josh chodzili do Samford i mieli być wielkimi gwiazdami futbolu.

Podczas gdy Landry-Bóg-Landry mógłby kiedyś przejąć władzę nad światem, gdyby tylko chciał. Wes, Josh i Brant zgodziliby się ze mną. Facet miał więcej ognia i więcej napędu niż my wszyscy razem wzięci - i wszyscy byliśmy cholernie pewni tego, czego chcemy.

"Będzie cię wspierał" - powiedziałem, bo choć pan Derry chciał, by Josh przejął farmę w dniu, w którym ukończył studia, kochał swojego jedynego syna. "To zajmie trochę przyzwyczajenia, i kilka niezręcznych niedzielnych obiadów, ale on się obejdzie. On jest taki jak ty."

"Ach tak?" Josh podniósł głowę, a ja zerknąłem na niego. Uśmiechnął się do mnie, zęby białe na jego opalonej skórze. "Jak to?"

"Zrobi wszystko dla osoby, którą kocha". Zachichotałem, myśląc o naszym dzieciństwie. "Pamiętasz gokarta, którego chciałeś odbudować? Błagałeś go o najgorszy, jaki mógł znaleźć, bo chciałeś, żeby to było wyzwanie. Pamiętasz?"

Chichotał. "Tak. Przyniósł do domu największy kawał gówna, jaki mógł znaleźć".

"A ja nie widziałem cię przez sześć miesięcy weekendów," przypomniałem mu. "Ponieważ wy dwaj sprawialiście, że to się działo".

Wewnątrz ciężarówki, telefon Josha zaczął dzwonić. Jęknął. "Nie chcę się ruszać".

"Więc nie rób tego." To było prawie lato. Nasze dni przemykających pocałunków i krótkich spotkań były policzone. Wkrótce całe lato rozciągałoby się przed nami i bylibyśmy razem, ile tylko byśmy chcieli.

A potem?

Potem wszyscy wyjechalibyśmy z Shawville. Więc nawet gdyby Josh i Wes byli w Birmingham, a Brant w Mobile, Landry w Wirginii, a ja tańczyłam w Nowym Jorku, bylibyśmy na dobrej drodze do spełnienia naszych marzeń. Mała rozłąka nie byłaby dla nas końcem. Byliśmy silni i mogliśmy przetrwać wszystko.

Telefon Josha przestał dzwonić, a on sam odprężył się przy moim boku. Uśmiech spoczął na jego pełnych różowych ustach, a ja musiałam go pocałować. "Hot boy smirk," wyszeptałem, gdy wycofałem się. "To dostaje mnie za każdym razem".

Jego oczy były nadal zamknięte, a smirk był nadal na miejscu. "Zrobię notatkę. Lubię, kiedy jesteś pod moim zaklęciem".

"To niemożliwe, aby nie być." Josh był bardziej przystojny niż chłopak miał prawo być. Jego oczy były jasnym złotym brązem i kontrastowały z jego ciemnymi, prawie czarnymi włosami. Miał gęste, ciemne rzęsy i przyłapałam go na tym, że zerkał spod nich, gdy rozmawiał z ludźmi. Więcej niż jedna dziewczyna westchnęła, gdy to zrobił. Ja zdecydowanie westchnęłam. Nie mogłam nic na to poradzić.

Przerzucając swoje ramię przez moje ciało, Josh złapał mnie za rękę i podniósł ją do góry. Na palcu serdecznym lewej ręki nosiłam prostą, srebrną obrączkę. Moja babcia myślała, że to jeden z tych pierścionków typu I-promise-to-wait-until-I'm-married, które wielebny Moorehouse rozdawał na wakacyjnej szkole biblijnej cztery lata temu, ale tak nie było. Może miałam tylko czternaście lat, ale wiedziałam, że nie mogę złożyć takiej obietnicy. Już zdecydowałam, że chłopcy są moi i oddałabym za nich duszę.



1. Betsy (2)

Więc moje ciało i dziewictwo nie były tak wielką sprawą.

To chyba było zaskakujące, że udało nam się tak długo czekać. Było kilkanaście innych razy z jednym lub drugim chłopakiem, że myślałam, że to się stanie, ale zawsze coś nam przerywało.

To jednak. To było idealne i miałem poczucie, że to, co Josh i ja właśnie zrobiliśmy, było dokładnie tak, jak miało się stać.

"Nadal obiecujesz?" zapytał, trzymając mnie za rękę i bawiąc się srebrną opaską.

Na zewnętrznej stronie opaski widniały te same słowa, "obietnica". Na wewnętrznej stronie wypisane były imiona chłopców. Kiedy już mi ją dali, nigdy jej nie zdjęłam.

To było coś, dostać pierścień obietnicy od czterech chłopców, kiedy miało się czternaście lat. Każdy z naszych rodziców powiedziałby nam, że czternastolatki nie mogą składać takich obietnic jak małżeństwo i wieczność, ale chłopcy wiedzieli czego chcą. I ja wiedziałam, czego chcę.

Ten pierścień był ich obietnicą, że zawsze będziemy razem, a oni zawsze będą mnie kochać.

"Obiecuję", powiedziałem, ciągnąc nasze ręce pod moim podbródkiem. "Będę cię kochać na zawsze Josh Derry. A teraz będziesz musiał mnie poślubić. Uwięziłam cię moim grzesznym ciałem".

Całe ciało Josha zatrzęsło się, gdy roześmiał się brzuchem. Dźwięk zakołysał ciężarówką, a wkrótce byłem chuckling razem z nim. "Tata Wesa zebrałby wszystkich diakonów i bidulki i mieliby kółko modlitewne, gdyby wiedzieli, ile razy brałem dziś wieczorem imię Pana nadaremno".

Trzepnąłem łokciem w jego brzuch, ale jego abs był twardy jak skała i wszystko, co udało mi się zrobić, to trafić w moją śmieszną kość.

"Auć!" skarżył się. "Jeśli pójdę do piekła, kobieto, to twoja wina. To ja jestem tym, którego honor został obnażony!".

"Joshua Harris Derry, jesteś straszny. Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłam ci mnie splugawić."

On nuzzled tyłu mojej szyi, a ja wkrótce znalazł się arching powrotem do jego ramion. Jego ręka powędrowała w dół mojego brzucha i z powrotem między moje nogi. Jego palce prześlizgnęły się po moich fałdach, a potem z powrotem, by krążyć wokół mojej łechtaczki. "Jestem najszczęśliwszym żyjącym człowiekiem", wyszeptał. Jego głos był husky teraz, a on pchnął jego erekcji przeciwko mojej dupy. "Czy jesteś zbyt obolały, aby wziąć mnie ponownie?"

Potrząsnęłam głową, gdzie była poduszką na jego bicepsie. Podniósł moją nogę i przyciągnął ją nad swoim, aż byłem szeroko otwarty i mogłem poczuć chłodną bryzę przeciwko mojej mokrej, przegrzanej skórze.

"Josh", wyszeptałem, gdy wsunął się we mnie i rozpoczął delikatne kołysanie.

Jego dotyk rozpalił mnie do czerwoności. Wkrótce sięgałem po niego, rozpaczliwie zakotwiczając się, gdy wjeżdżał we mnie od tyłu. Wplotłam palce w krótkie włosy na jego szyi i szukałam ręki, która wciąż była między moimi nogami.

Kiedy ją znalazłam, połączyłam swoje palce z jego. W jakiś sposób, mimo że to był drugi raz, kiedy któreś z nas uprawiało seks, wiedział dokładnie, jak mnie dotykać. Dokładnie jak sprawić, że się rozkręcę.

Miałam takie szczęście. Większość dziewczyn tego nie dostała. Nie dostali się do seksu z ludźmi, których kochali, a na pewno nie dostali się do seksu z chłopcami, którzy dbali o ich przyjemność bardziej niż ich własne.

"Chodź, Bets," warknął mi do ucha. "Chodź na moje palce. Chcę to poczuć."

Jezu Chryste. Mogłem to powiedzieć na głos, bo zaczął się śmiać. W ciągu kilku sekund robiłam właśnie to, czego żądał. Eksplodowałem.

Moje krzyki rozbrzmiały na całym polu, zaskakując ptaki z ich drzew. Josh doszedł akurat wtedy, gdy zaczęłam łapać oddech. Jego rytm stał się szarpany, szybszy, zanim wydał z siebie jęk i rozlał się we mnie.

"Elizabeth Lauren Belle Bartlett, kocham cię". Najpierw szepnął, a potem oczyścił gardło i krzyknął do świata: "Kocham cię Betsy Bartlett i będę aż do dnia mojej śmierci!".

"Ja też cię kocham, Josh," powiedziałam. "I będę aż do dnia, w którym umrę".




2. Josh (1)

------------------------

Dwa

------------------------========================

Josh

========================

Wpadłem w rybi ogon, gdy zbyt szybko pokonałem zakręt do mojego domu. Było późno, według zegara na desce rozdzielczej, blisko trzeciej nad ranem, i czekały mnie światowe kłopoty, gdy dotrę do domu.

Zwolniłem więc, bo nie spieszyło mi się, żeby po raz drugi w ciągu dnia dostać w dupę, i bo miałem coś o wiele lepszego do przemyślenia.

Betsy.

Kochałem tę dziewczynę. Zaczynała jako ta ognista, mała przyboczna, która nie chciała zostawić mnie i moich najlepszych przyjaciół samych. Czy to szalone, że pamiętam pierwszy raz, kiedy ją zobaczyłem?

Wes, Brant, Landry i ja tworzyliśmy miasto w piaskownicy, pierwszego dnia przedszkola, a ona stała z boku, obserwując nas. Zignorowałem ją, bo tak właśnie robiłem z dziewczynami. Dziewczynki były marudne i nie znosiły bałaganu, ale gdy raz po raz zerkałem na Betsy, myślałem, że nie jest podobna do żadnej dziewczynki, którą widziałem wcześniej.

Po pierwsze, nie była ubrana jak żadna z pozostałych dziewczyn. Jej włosy nie były zaplecione w warkocz, warkocz czy wstążkę. Jej białe blond włosy były krótkie i splątane, jakby sama je ścięła nożyczkami. Miała na sobie zwykły t-shirt, który nie był zbyt czysty, i parę dżinsów, które były zdecydowanie za krótkie.

Uderzyłem w dziurę w jezdni, i to mnie wyrwało z moich marzeń. "Kurwa." Ta część drogi była zmywalna, a mój tył skakałby wokół jak popcorn, gdybym nie brał go powoli. Dopiero gdy skręciłem w dół mojego podjazdu, pozwoliłem sobie ponownie dać się złapać we wspomnienia.

Kiedy porównałam przedszkolną Betsy z tą, którą właśnie trzymałam w ramionach, niewiele się zmieniło. Jej włosy były miękkie, a ubrania czyste, ale nadal była tak samo uparta i bezpośrednia jak zawsze.

Tego dnia w przedszkolu, Wes zauważył ją w tym samym czasie co ja. Szturchnął mnie. "Ta dziewczyna się gapi".

"Hej!" Landry krzyknął. "Hej, dziewczyno!"

Podskoczyła, jakbyśmy ją szturchnęli bydlęcym poganiaczem i uciekła za róg, znikając.

"Nie chcę się bawić z żadną dziewczyną" - oznajmił Brant, ale stanął i wytarł ręce o spodnie. "Idę zobaczyć, czego ona chce".

"Ja też" - powiedziałem, bo była interesująco wyglądająca i ktoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałem, a w wieku pięciu lat to było dziwne, bo w Shawville wszyscy znali wszystkich.

Brant ruszył, a my ruszyliśmy za nim. Budynek przedszkola był oddzielony od reszty szkoły podstawowej i obeszliśmy go dookoła, nie widząc jej.

Byliśmy niezłymi szpiegami, więc to czyniło ją dla mnie jeszcze bardziej interesującą. Ciekawie wyglądająca i ciekawie działająca. I dziewczyna.

"Czego szukasz?" ktoś zapytał, a ja ku mojemu wiecznemu zakłopotaniu pisnęłam.

Serce biło mi milion mil na godzinę, obróciłem się, by znaleźć dziewczynę, która mi się przyglądała. Skrzyżowała ręce i zerknęła wokół mnie, szukając tego, co próbowaliśmy znaleźć.

Kiedy nic nie zobaczyła, cofnęła się i uniosła brew.

Cholera jasna. Nadal obdarzała mnie tym spojrzeniem: wyzywającym, ciekawym i rozbawionym.

Zostałem porażony, gdy pierwszy raz mi je rzuciła. Stałem tam, z otwartymi ustami, szukając jakiejś odpowiedzi, a ona tylko czekała.

Nie tylko ja zapomniałem, jak się mówi. Żaden z moich przyjaciół nie odpowiedział jej, a w końcu zdenerwowała się, spuszczając wzrok i kopiąc w ziemię. "Mogę się z wami pobawić?"

"Nie", odpowiedział Brant, a ja chciałem wcisnąć jego twarz w brud. "Budujemy miasto. Z ciężarówkami."

"Lubię ciężarówki." Jej głos stał się cichy i nieśmiały, a ja zwinąłem pięści. W tamtej chwili, całkowicie zakochałem się w Betsy Bartlett. Zrobiłbym wszystko dla tej dziewczyny, która patrzyła na każdego z nas.

Ale Brant odmówił, a my mieliśmy pięć lat, więc też potrząsnąłem głową. "Przepraszam", powiedziałem jej, a ona tylko przytaknęła, jakby się tego spodziewała.

Reszta przerwy była żałosna.

Betsy usiadła na ziemi i obserwowała nas podczas zabawy. Bolał mnie brzuch i kopnęłam piaskiem w Branta, kiedy nauczycielka wezwała nas do środka.

Mój żołądek bolał teraz ponownie, gdy pociągnąłem moją ciężarówkę do przystanku obok taty. "Starzeję się, Josh, i nie mogę tego robić wiecznie. Jeśli nie weźmiesz tej farmy, będę musiał ją sprzedać".

"Sprzedaj to!" krzyknęłam do taty. "Bo ja go nie chcę!"

Mój tata był twardy. Był o cal niższy ode mnie, ale zawsze był tym dużym, silnym facetem, który jedną ręką prowadził traktory, a drugą wycierał pot z czoła. Potrafił sznurować bydło i rzucać siano, i był moim bohaterem przez całe moje cholerne życie.

Ale ja nie chciałem jego życia.

Nie chciałem być zależny od kaprysu jakiejś zamorskiej firmy decydującej o tym, ile warte jest moje zboże. Nie chciałem patrzeć na niebo i martwić się o zbyt duży lub zbyt mały deszcz.

Chciałem czegoś innego.

Drzwi skrzypiały, gdy je otworzyłem. Ciężarówka była stara, a ja wpadłem na swoją część sprzętu rolniczego. Drzwi od strony kierowcy miały wgniecenie i potrzebowały dodatkowego pchnięcia, żeby się dobrze zamknąć.

Spojrzałem na światła w kuchni. Tata czekał. Wzdychając, zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu. Spotkał mnie w drzwiach, wyglądając na starszego i bardziej zmęczonego, niż myślałam, że kiedykolwiek go widziałam.

Mogłam spojrzeć w twarz taty i zobaczyć swoją przyszłość. Linie obok jego oczu od mrużenia oczu w słońcu. Ciemne włosy upstrzone bielmem i spłaszczone przez kapelusz, który nosił cały dzień.

Kiedy moja mama żyła, nie chciała, żeby dom pachniał jak stodoła, więc kazała tacie zbudować pokój z prysznicem i pralnią. Przechodził od stodoły do prysznica i mimo, że nie żyła już dziesięć lat, nadal to robił.

"Joshua." Otworzył szerzej drzwi i odsunął się na bok, żebym mógł przejść obok.

Popijał kawę, prawdopodobnie starając się nie zasnąć, dopóki nie wrócę do domu, bo o trzeciej nad ranem mój stary nie spał już dwadzieścia trzy godziny.

"Gdzie byłeś?" zapytał.

Usiadłem w fotelu, w którym zawsze siedziałem i potarłem kciukiem o brodę, skrobiąc zarost. Zastanawiałem się, czy zraniłem skórę Betsy swoim zarostem. Cholera. Było zbyt ciemno, żeby to stwierdzić.




2. Josh (2)

"Joshua?"

"Musiałem pomyśleć," powiedziałem mu, pozwalając mojej ręce spaść na blat.

"Jesteś z Betsy?" zapytał i z jakiegoś powodu linie wokół jego oczu zacisnęły się.

"To moja dziewczyna," odpowiedziałem. Mogłem usłyszeć sarkazm w moim głosie i pragnąłem, że mogę go cofnąć. To by nic nie pomogło i tylko postawiłoby tatę na krawędzi.

"Czy ona jest?" zapytał tonem, który był dokładnie taki, jakiego się spodziewałam.

Wziąłem oddech, próbując dać sobie minutę na zebranie swoich gratów. "Przepraszam, że nie powiedziałem ci, że złożyłem podanie do Samford," powiedziałem. "Chciałem porozmawiać o tym z tobą wcześniej, ale -"

"Powiedziałem ci jesienią, że musisz spojrzeć na Tech Colleges, jeśli robisz cokolwiek. I powiedziałem ci również, że to będzie musiało poczekać, aż będziesz w pełnym wymiarze czasu z gospodarstwa przez kilka lat. Musimy iść do przodu."

"Z tym miejscem nie da się wybiegać w przyszłość, tato". Nie potrzebowałem, by przypominał mi o naszej rozmowie. Odrzucił wszystkie moje marzenia jedną uwagą. "Jest ledwie możliwość zapłacenia za utrzymanie tego miejsca, a potem jest miażdżący dług. To właśnie jest to miejsce."

Kręcąc głową, tata uderzył knykciami w stół. "Ta farma to twoje dziedzictwo".

"Dziedzictwo?" zadrwiłem. "Wielkie słowa od faceta, który ledwo skończył szkołę średnią". Jak tylko słowa opuściły moje usta, chciałem je zwinąć.

Mój tata. Dumny człowiek, który wychowywał mnie zupełnie sam, nie wiedząc, co do cholery robi, zbladł. Stanął i przez sekundę, zachwiał się. "Nie wychowałem żadnego snoba". Jego głos pękł i jeszcze raz gwałtownie uderzył w stół, zanim wskazał na mnie trzęsącym się palcem. "Nawet nie wiem, kim ty kurwa jesteś".

Odwrócił się do mnie plecami, uderzając w kierunku tylnych schodów, które zaprowadziłyby go do jego sypialni i zatrzymał się w drzwiach. "A twoja dziewczyna wygłupia się za twoimi plecami. Widziałem ją z jakimś facetem za sklepem z paszami, kiedy odebrałem pieniądze za mleko. Więc jeśli idziesz do Samford, bo panna Fancy Dancer jest, to jesteś cholernym głupcem."

Kurwa. Nie odpowiedziałem, tylko patrzyłem, jak zmęczony rusza po schodach. Wiedziałem, że za godzinę będzie miał ochotę na mleko.

Ja też bym wstał, a potem rozeszlibyśmy się po naszym poranku, mijając się w dojarni. Ale to było wszystko, co wiedziałem, ponieważ ta walka była niezbadanym terytorium. Nie tak rozmawialiśmy z ojcem. Nie pluliśmy jadem i obrzydzeniem.

Wszystko jest zniszczone. Czekałem, aż bieżnik taty przekroczył sufit nade mną do jego pokoju, zanim wstałem, żołądek się chrzęścił, a ręce się trzęsły. Coś dziś spieprzyłem i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to wszystko zmieni.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Otwórz ponownie jej serce"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści