Uwolnij się od ograniczeń

Rozdział 1: Wąchanie

==========

1 SNIFF

==========

Sniff.

Powietrze w twoim pokoju. Zapach prześcieradeł i koców, gorący letni kurz, stary sprzęt technologiczny, zużyty do cna dezodorant Old Spice. Kłujący zapach detergentu z pralki za drzwiami pali wyściółkę twoich nozdrzy.

Siedzisz sam przy biurku w koszulce i szortach. Spody twoich ud są spocone i przylegają do krzesła z włókna szklanego. Czubki twoich palców ocierają się o chłodne, plastikowe klawisze klawiatury. Pochylasz głowę w dół blisko niej.

Wąchaj.

Zapach plastiku i ociekającej kawy. Może lepkie okruchy starych kanapek z masłem orzechowym i galaretką winogronową? Podnosisz grzbiet nadgarstka do nosa.

Wąchaj.

Mydło, włosy i skóra.

Patrzysz w stronę ekranu komputera, twoja twarz znajduje się zaledwie kilka centymetrów od niego. Kochanie się z ekranem, jak nazwał to twój trener z Instytutu Umiejętności. Biały ekran został odwrócony do czerni, ponieważ jest to łatwiejsze dla twoich oczu - a raczej oka, ponieważ tylko jedno ma jeszcze użyteczny wzrok. Gigantyczny biały kursor, powiększony przez twoje oprogramowanie ZoomText, mruga do ciebie raz po raz, wzywając cię do pisania, żądając przejęcia kontroli nad twoim grzesznym umysłem. Zaczynasz pisać białe litery o wysokości trzech cali, które maszerują po ekranie jedna po drugiej... T... O... M... R... S...

Do pani Clary Shuster, MSW

Otrzymałam Pani e-mail. Proszę powiedzieć potencjalnemu tłumaczowi męskiemu (10 rano) i tłumaczce (11 rano) z TOP TACTILE ASL SKILLS, że spotkam się z nimi i z Panią jutro w ABILITIES INSTITUTE FOR THE DISABLED, 114 Skidmore Street, Poughkeepsie, NY, w sali konferencyjnej na DRUGIM piętrze. Po spotkaniu z oboma męskimi i żeńskimi tłumaczami ASL zdecyduję, który z nich będzie współpracował z moją starą, długoletnią tłumaczką MOLLY CLINCH.

Przestań pisać. Molly jest twoim tłumaczem i Support Service Provider, czyli SSP, od kiedy miałeś trzynaście lat. Oprócz brata Bircha, Molly jest najważniejszą osobą w twoim życiu, która wciąż żyje. Była tam, gdy działy się wszystkie najgorsze, niewypowiedziane, grzeszne rzeczy.

Twoje palce znajdą swoje miejsce z powrotem na klawiaturze.

Powiedz tłumaczom, żeby wzięli kurtkę lub sweter na rozmowę, bo na drugim piętrze ABILITIES INSTITUTE przy 114 Skidmore Street może zrobić się zimno jak w lodówce. (Zimno, jak sądzę, sprawia, że pani Clara Shuster jest mądrzejsza i ciężej pracuje. HA HA. To jest ŻART.

Pisanie po angielsku jest trudne. Brat Birch mówi, że kiedy słyszący ludzie czytają twoje pismo, myślą, że jesteś małym dzieckiem. (Nie jesteś.) Albo, że masz zaburzenia rozwojowe. (Nie jesteś.) Angielski po prostu nie jest twoim pierwszym językiem. Jest nim amerykański język migowy. Pisanie w języku, którego dosłownie nigdy nie słyszałeś, jest jak walka z potworami z rękami związanymi za plecami. Nieważne, jak bardzo starasz się je przyciskać głową, one ciągle cię powalają. Najgorsze są zagmatwane potwory przyimkowe i olbrzymie gryzonie czasownikowe, ostre zębate bestie, które raz po raz... zjadają cię? Zjadły cię? Zjadł cię? Czy cię zjedzą?

To dlatego brat Birch pozwala ci tego lata wziąć udział w zajęciach w community college, abyś stał się lepszym pisarzem, co pomoże ci pisać kazania i głosić słowo Boże. Alleluja.

Złota gwiazdka.

A może będziesz też mógł poznać nowych ludzi, w tym dziewczyny, a to pomoże ci przestać mieć grzeszne myśli o osobie, o której nigdy więcej nie powinieneś myśleć.

Czerwona gwiazdka.

Wracasz do pisania maila do pani Clary Shuster.

Kiedy męscy i żeńscy tłumacze przyjdą do Abilities Institute, rozpoznają mnie, ponieważ będę JEDYNYM 23-letnim mężczyzną z BIAŁĄ laską i PSEM, który nie patrzy w górę, kiedy tłumacze WYWOŁUJĄ IMIĘ. Znowu ŻART. (Duży uśmiech) CZARNY HUMOR. Nie jestem niegrzecznym człowiekiem. Oczywiście, że jestem głuchoniewidomy. HA HA HA. Proszę powiedzieć wszystkim tłumaczom, że nie lubię spoconych dłoni, nieświeżego oddechu lub zbyt dużej ilości perfum, które szczypią mnie w nos.

Wcześniej, kiedy byłeś mały, każdy w Sali Królestwa był wyższy od ciebie, więc twoja głowa dochodziła do ich klatki piersiowej i ramion. Zawsze pachnieli jak pachy. Teraz czujesz czubki ich głów, które pachną jak krem do włosów, szampon lub kurz.

Bardziej lubisz niskich ludzi niż wysokich.

Mama była niska. Molly jest niska. Twoi starzy przyjaciele ze szkoły w Różanym Ogrodzie, Wielkogłowy Lawrence i Martin, byli niscy. Martin miał też dużo tłuszczu na swoim ciele. (Ty też lubisz grubych ludzi.) Osoba, której nie wolno ci pamiętać, też była niska, ale szczupła, miała czarne oczy, gęste czarne włosy i pachniała jak...

Cicho! Cicho, głupi mózgu! Cicho!

Czerwona gwiazda.

W Sali Królestwa słyszący członkowie nauczą się z tobą bardzo podstawowego dotykowego języka migowego, więc jeśli kiedykolwiek spotkają innego głuchoniewidomego, będą wiedzieli, jak rozmawiać z nim o Bogu Jehowie. Niektóre dziewczyny bardzo długo literują swoje imiona i mieszają litery. Czasami pozwalają swoim dłoniom pozostać dłużej w twoich niż jest to właściwe, a ty pozwalasz swoim dłoniom wędrować aż do ich nadgarstków. I właśnie wtedy wszystko w tobie się zmienia. Czasami, jeśli mają ładne dłonie - miękkie, gładkie, wyraziste, nie spocone - prosisz ich o przeliterowanie ich imion po raz drugi, mimo że zrozumiałeś za pierwszym razem. Przyciągniesz ich dłonie nieco bliżej, abyś mógł poczuć ciepło ich ciał. Wdychasz ich perfumy, puder, skórę, oddech. A potem czasami będziesz marzył o tym, żeby poprosić dziewczyny, żeby włożyły palce do środka ich miękkiego miejsca, tak jak zrobił to sam wiesz kto, i pozwoliły ci je powąchać.

Czerwona gwiazda.

Ponownie modlisz się do Jehowy Boga: Proszę, Jehowo Boże, pozwól mi przestać mieć grzeszne myśli co pięć minut. Proszę, pozwól mi przyjąć życzliwą i pełną miłości radę brata Bircha, abym "nie był jak żona Lota i nie patrzył w przeszłość" - zwłaszcza na temat Sam-Wiesz-Kogo - i proszę, pozwól mi być duchowo silnym człowiekiem i sługą Ciebie i Twojego Syna, Jezusa Chrystusa.

Bierzesz głęboki oddech i kończysz pisać list do pani Clary Shuster:

Let BOTH interpreters with HIGH SKILLS know my old GUIDE DOG is name "SNAP"... (SNAP FINGERS is name). Jest to stary, używany pies przewodnik. Nie gryzie zbyt często. Ale powiedz tłumaczom o WYSOKICH UMIEJĘTNOŚCIACH, żeby nie walili w stół, żeby pokazać, że są TUTAJ. SNAP nie lubi tego i szczeka wściekle. GASP. GULP. Żenada! Lepszy sposób, delikatnie TAP na moim ramieniu, i trzymać, nie ruszać, więc nie LOSE YOU. Po tym, że będę wywiad potencjalne INTERPRETERS, a następnie wybrać jeden do pracy ze mną i Molly tego lata. Okay?

Dziękuję wszystkim, którzy tak bardzo mi pomogli. Jestem bardzo podekscytowany pójściem do klasy pisarskiej w Dutchess Community College. Obiecuję pracować bardzo ciężko i uzyskać dobre oceny, więc Brat Birch, Jehowa Bóg i ty BĘDZIESZ ze mnie dumny.

Błogosławieństwa i uściski,

Twój przyjaciel

Arlo Dilly




Rozdział 2: The Terp

==========

2 TERP

==========

"Jestem tu z Clarą Shuster" - powiedziałem do recepcjonistki z Abilities Institute. "Nazywam się Cyril Brewster. Jestem tu, aby przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną na koncert tłumaczeniowy".

"Clara będzie z tobą za chwilę. Może pan tam poczekać."

Recepcjonistka wskazała na drzwi poczekalni znajdującej się tuż przy korytarzu. Wszedłem do środka. Wystrój Instytutu Umiejętności, jak większości przyzwoitych dostarczycieli usług socjalnych, napinał się na aurę, która mówiła, że naprawdę, naprawdę nam zależy... nie, naprawdę. Wszędzie, gdzie spojrzałam, były stojaki z pomocnymi broszurkami i banalne plakaty zachodów słońca i wodospadów z inspirującymi cytatami napisanymi pismem. Jeden z nich mówił: "It Is During Our Darkest Moments that We Must Focus to See the Light".

Ironia, pomyślałem.

Przechodząc obok lustra, zwróciłem uwagę na swoją twarz. Jak zawsze, wciągnęłam policzki i rozszerzyłam oczy. Mój były, Bruno, nazywał to moją fałszywą twarzą z lustra. Jak na mężczyznę w średnim wieku, wciąż jestem przyzwoicie wyglądający - jak na rudzielca. Rozciągnąłem kurze łapki wokół oczu i po raz kolejny rozważałem, czy botoks byłby wykonalny. Zawsze było to samo pytanie: za czym mam podążać, za moim pragnieniem bycia atrakcyjnym czy za pragnieniem bycia dobrym tłumaczem? Mam to, co ludzie nazywają "Głuchą twarzą", co oznacza, że noszę swoje emocje - i emocje słyszących konsumentów - jak billboard na mojej twarzy. Mimika twarzy jest dużą częścią gramatyki ASL, sygnalizuje pytania, nastrój, złość, radość, zakłopotanie i wiele innych. Nie byłbym tak popularny wśród niesłyszących konsumentów, gdyby moja twarz zawsze zastygała w wyrazie seksownego braku zainteresowania. Nope. Nie ma dla mnie botoksu!

Oczywiście, moja twarz nie będzie miała znaczenia, jeśli dostanę tę pracę.

Poczułam mdłości. Miałem ścisłą politykę dotyczącą nie brania udziału w koncertach z Głuchoniewidomymi, gdzie musiałbym tłumaczyć w Tactile ASL (TSL). Osoby głuchoniewidome, które używają TSL, wyrażają się w taki sam sposób, jak każdy widzący użytkownik ASL. Ale kiedy "słuchają", zamiast używać swoich oczu, głuchoniewidomy konsument położy swoje ręce na dłoniach osoby, z którą się komunikuje, czując znaki. Przypomnij sobie Helen Keller rozmawiającą z Annie Sullivan w filmie "Cudotwórca". Problemem było to, że nie byłem Annie Sullivan i wiedziałem o tym. Można by pomyśleć, że wymagany jest pewien poziom umiejętności, aby podjąć taką pracę, ale tak nie jest w tym biznesie, gdy nie ma wystarczającej liczby tłumaczy. Jeśli jesteś inteligentny, nie bierzesz pracy, z którą nie możesz sobie poradzić. Ale czasami nie wiesz, że nie dasz sobie rady, dopóki tego nie zrobisz.

Przed tym dniem przyjąłem dokładnie jedno zlecenie dla osób głuchoniewidomych w całej mojej karierze. Byłem początkującym tłumaczem, dopiero co ukończyłem swój program szkoleniowy, i było to zlecenie medyczne. Agencja, która mnie zatrudniła, powiedziała, że będzie to dokładnie takie samo tłumaczenie jak zwykłe tłumaczenie ASL. To było kłamstwo.

Nazwiemy głuchoniewidomą klientkę "Shirley".

Shirley była po czterdziestce, miała przedwcześnie posiwiałe włosy i powieki, które opadały do punktu, w którym były prawie zamknięte. Gdy tylko przybyłem do pracy, pielęgniarka poinformowała mnie, że lekarz przekaże Shirley straszną wiadomość, że jej córka umiera na raka. Nie dość, że nie rozumiałam tajników dotykowego języka migowego, to jeszcze kazano mi przekazać najgorszą wiadomość w życiu tej kobiety.

Córka Shirley leżała w łóżku nieprzytomna, rurki wychodziły z każdego otworu. Jej ręce spoczywały na przedramieniu córki, czekając, aż ta się obudzi. Stuknąłem Shirley w ramię, żeby się przedstawić. Wstała i stanęła naprzeciwko mnie, kładąc obie dłonie na moich, jej oddech huczał na mojej twarzy, nie było granicy między naszymi ciałami. Tactile czuł się niezręcznie, jakby ktoś wkładał mi język do ucha, żeby mówić. Serce mi waliło. Pot lał się po moich skroniach. Z powodu mojej ignorancji i paniki wyobrażałem sobie, że jestem tłamszony przez starszą, kruchą ośmiornicę DeafBlind.

Zanim zdążyłem nawet spróbować poćwiczyć z nią jakiś znak dotykowy, do pokoju weszło trzech lekarzy, dwie pielęgniarki i pracownik socjalny, którzy przedstawili się. Wciąż czując się tak niepewnie, niezręcznie wcisnąłem moje znaki w ręce Shirley, jak gdyby samą siłą udało mi się przekazać wiadomość wyraźniej.

"Przykro mi, Shirley," powiedział lekarz. "Guz Pani córki jest m-a-l-i-g-n-a-n-t. Niestety, nic nie możemy zrobić".

Shirley nie zareagowała, więc założyłam, że słowa lekarza nie zostały zarejestrowane. Czy moja interpretacja dotykowa była całkowicie wyłączona?

Powtórzyłem słowa lekarza jeszcze raz, zmieniając słownictwo i starając się zwolnić.

"Guz pani córki jest bardzo zły. Nie można go operować. Nie można pomóc. Krótki czas, a potem odejdzie. Przykro mi. Rozumiesz?"

Nadal brak reakcji. Właśnie w momencie, gdy miałem podjąć trzecią próbę interpretacji, ciało Shirley zaczęło się trząść. Chwilę później szlochała i ściskała moją rękę blisko swojego ciała, aby się uspokoić. Jej łzy spadły na mój nadgarstek i nagle moje własne oczy zaczęły się pojawiać. Ale będąc nowym, tak bardzo zależało mi na byciu "profesjonalnym", że odepchnąłem Shirley, by znów móc tłumaczyć "odpowiednio" dla lekarza. Pocieszanie jej nie było moim zadaniem, pomyślałam. Ale Shirley nie chciała w tym momencie lekarza. Chciała mnie, osoby, która rzekomo znała jej język. Powinienem był ją przytulić. Powinnam była zrobić coś innego niż to, co zrobiłam.

Moja głowa zaczęła krzyczeć: Ty bezużyteczna idiotko! Nigdy nie powinieneś był brać tej pracy! Pieprzyć tę agencję za to, że cię tu wysłała.

To był moment, w którym obiecałem sobie, że nigdy nie wezmę kolejnej pracy dla głuchoniewidomych.

I nie podjąłem - aż do tego poranka w Instytucie Umiejętności. Dopóki nie spotkałem Arlo Dilly.

Byłem zdesperowany. Potrzebowałem pieniędzy - dużo pieniędzy. Teraz, po czterdziestce, czułem, że zmierzam w stronę homoseksualnej ciemności. W Poughkeepsie niektóre lokalne królowe miały powiedzenie: Jeśli chcesz poznać mężczyznę, szanse są dobre, ale towar jest dziwny. I chłopiec był. Można było przespać drogę przez miejscowych w półtora tygodnia. W przeciwnym razie trzeba było jechać do Albany (Smallbany, tak to nazywaliśmy) lub próbować szczęścia z przypadkowymi weekendowiczami z Manhattanu. Oni zazwyczaj mieli już partnerów i patrzyli na zaczepianie miejscowych jak na pewnego rodzaju bukoliczną nowość, jak zbieranie jabłek jesienią. Jeśli miałam się jeszcze kiedykolwiek zakochać, a nie skończyć jako przygnębiona, samotna wiejska królowa, która co noc oglądała QVC i Golden Girls samotnie w łóżku, wiedziałam, że muszę się wynieść z Poughkeepsie.

I wtedy miałam swoją szansę. Dwa tygodnie wcześniej stary głuchy przyjaciel zadzwonił z informacją o potencjalnej pracy tłumacza poza Filadelfią. Praca miała rozpocząć się jesienią, jeśli tylko uda mi się zaoszczędzić wystarczająco dużo pieniędzy na przeprowadzkę i uporządkować pewne luźne sprawy (np. zadłużenie na karcie kredytowej). Niestety, mój występ pięć dni w tygodniu we Francuskim Instytucie Kulinarnym został odwołany w ostatniej chwili (głuchy student stał się weganinem i zrezygnował). Rzecz w tym, że jeśli nie masz zarezerwowanego lata do końca maja, masz przechlapane do września. Wyglądało na to, że mój plan ucieczki po raz kolejny splajtował. Więc kiedy Ange z agencji zadzwonił i powiedział, że jest potencjalna letnia klasa, pracująca z głuchoniewidomym facetem przez trzy godziny dziennie, a praca będzie płacić dziesięć dolców za godzinę ponad moją zwykłą stawkę, skoczyłem na szansę. Pieprzyć moje zasady, pomyślałem. Jeśli chciałem uwolnić się od Poughkeepsie, musiałbym pokonać strach przed pracą z głuchoniewidomym przez trzy miesiące.

Więc jedynym pytaniem było, czy mógłbym to zrobić? I czy głuchoniewidomy facet by mnie chciał?




Rozdział 3: Jak to jest? (1)

==========

3 JAK TO JEST?

==========

Czekasz od czterdziestu pięciu minut, aż Able-Ride zabierze Cię do Abilities Institute, aby przeprowadzić wywiad z dwoma tłumaczami. Na zewnątrz jest gorąco i musisz założyć okulary przeciwsłoneczne, ponieważ jest zdecydowanie za jasno. Mimo że Abilities Institute znajduje się tylko czternaście minut od Twojego domu, a Twoje spotkanie jest o 10 rano, powiedziałeś kierowcy, że Twoje spotkanie jest o 9, więc dotrzesz tam na czas. Ale i tak furgonetka się spóźnia.

Kiedy po raz pierwszy wprowadziłeś się do Brother Birch, twój instruktor orientacji i poruszania się nauczył cię chodzić od domu do przystanku autobusowego, stać i czekać z laminowaną kartą podróży. Karta podróżna wyjaśnia nieznajomym, że jesteś głuchoniewidomy i że potrzebujesz pomocy w takich sprawach jak przechodzenie przez ulicę i wsiadanie do właściwego autobusu. Powinieneś również pokazać kartę kierowcy z miejscem docelowym napisanym magicznym markerem. W ten sposób kierowca będzie wiedział, kiedy zatrzymać autobus, żeby ktoś cię zaczepił i dał znać, żebyś wysiadł. Problem polegał na tym, że prawie za każdym razem, gdy próbowałeś podróżować gdzieś na własną rękę, bardzo się denerwowałeś i popełniałeś błędy. Raz wsiadłeś do złego autobusu. Dwa razy wysiadłeś na złym przystanku, bo byłeś niecierpliwy. Brat Birch powiedział, że martwi się o ciebie i jest zmęczony telefonami od bezbożnych nieznajomych, którzy proszą go, by po ciebie przyjechał, gdy zgubisz się w niebezpiecznych częściach Poughkeepsie. Więc teraz masz zakaz samodzielnego podróżowania środkami transportu publicznego i jeśli Molly lub Brother Birch cię nie zabierają, musisz korzystać z Able-Ride, jeśli jedziesz gdziekolwiek dalej niż dwie przecznice od swojego domu.

Nogi bolą cię od stania.

Twój pies przewodnik, Snap, leży na ziemi i opiera brodę na twojej stopie.

Pot leje ci się po skroniach.

Pachnie skoszoną trawą, benzyną, smołą z ulicy.

Kiedy kierowca w końcu przyjeżdża dwadzieścia minut później, siadasz na tylnym siedzeniu i opierasz głowę o chłodną szybę. Podczas czternastominutowej jazdy do Instytutu Umiejętności myślisz o wczorajszym dniu. Dwie z dziewcząt w twojej Sali Królestwa zaczęły uczyć się języka migowego. Jedna z nich, ta, która podpisuje się trochę lepiej i ma brodawkę na boku środkowego palca, zapytała cię "Jak to jest oślepnąć, kiedy jest się już głuchym?".

Chciałabyś jej powiedzieć, że to naprawdę bzdura i nie życzyłabyś tego swojemu najgorszemu wrogowi. Albo jak masz dość wyjaśniania swojej niepełnosprawności dziewczynom takim jak ona, bo to jedyna rzecz, którą w tobie zauważają. A może mógłbyś jej powiedzieć, że lepiej uważać, bo Bóg Jehowa wścieknie się na nią za bycie niegrzeczną i sprawi, że ona też straci wzrok.

Ale nie powiedziałeś żadnej z tych rzeczy. Powiedziałeś dziewczynie, że nie wszyscy z zespołem Ushera typu 1 tracą wzrok dokładnie w ten sam sposób. Niektórzy mogą doświadczać jedynie ślepoty nocnej i widzenia tunelowego, podczas gdy inni mogą oślepnąć całkowicie. Niektórzy ludzie mają szczęście, inni nie. Ty nie jesteś. Odkąd tylko pamiętasz, cierpisz na ślepotę nocną, a widzenie tunelowe stało się naprawdę ciężkie, gdy miałeś osiem lat. Straciłeś wzrok w prawym oku w wieku 11 lat. Wtedy po raz pierwszy poznałeś słowo i znak oznaczający retinitis pigmentosa. RP to część Ushera 1, która powoduje ślepotę. Potem wzrok w lewym oku pogorszył się jeszcze bardziej, gdy miałeś trzynaście lat, potem znów w czternastym, a następnie w piętnastym. I później, za każdym razem musiałeś uczyć się na nowo, jak "widzieć" świat tym, co pozostało z widzenia. Lekarz powiedział kiedyś twojej mamie, że prawdopodobnie będziesz całkowicie ślepa do czasu, gdy osiągniesz trzydziestkę.

Dziewczynka z brodawką na palcu powiedziała: "Ale widziałam, jak w zeszłym tygodniu czytałaś coś przez lupę. Tak naprawdę nie jesteś 'ślepa'. "

Wtedy zastanawiałeś się: czy oni w ogóle nie zwracali uwagi? Czy nie zauważyli, że używasz Dotykowego Języka Migowego i masz psa przewodnika oraz białą laskę? Czy myśleli, że robisz to dla uwagi? Starałeś się nie powiedzieć czegoś obraźliwego o ich inteligencji. Jeśli byłeś niegrzeczny, dziewczyny mogły odmówić ci powiedzenia, kiedy przyjechał twój Able-Ride lub wskazać ci złą łazienkę lub nie pozwolić ci dotknąć ich nadgarstków trochę dłużej, niż było to właściwe.

Zasada numer jeden bycia udaną osobą głuchoniewidomą: BĄDŹ MIŁY PRZEZ CAŁY CZAS. Jeśli nie chcesz utknąć stojąc na ruchliwym rogu ulicy lub wpatrując się w półkę w sklepie spożywczym zastanawiając się, czy wziąłeś puszkę brzoskwiń czy puszkę fasoli, to czasami będziesz potrzebował pomocy innych ludzi. Oznacza to, że możesz potrzebować flirtować, uwodzić i czarować ludzi do bycia twoim sojusznikiem. To nie jest mądre, aby powiedzieć ludziom, aby iść kurwa siebie jak czasami chcesz.

Czerwona gwiazda.

Więc grzecznie wyjaśniłeś dziewczynie z brodawką na palcu, że wielu ludzi myśli, że część "ślepa" oznacza całkowitą ciemność, tę wielką czarną masę przestrzeni. Dla ciebie tak nie jest. Dla ciebie, w każdym razie dzisiaj, kiedy dobre światło świeci na kartkę papieru i pismo jest wystarczająco duże, a może masz lupę, jesteś w stanie czytać z widzeniem tunelowym w lewym oku. Ale jeśli nie ma wystarczającego światła albo druk jest zbyt niewyraźny lub mały, wtedy po prostu udajesz, że to widzisz i kiwasz głową, jakbyś rozumiała.

Druga dziewczyna zamieniła się miejscami z dziewczyną o brodawkowatych palcach i włożyła swoje ręce w twoje. Druga dziewczyna pachniała potem i trochę metalem lub krwią. To pewnie był tylko jej aparat ortodontyczny wrzynający się w dziąsła. Jednak twój grzeszny mózg zmusza cię do myślenia o kimś innym, o osobie, o której nie powinieneś nigdy myśleć. Wbrew swojej woli przypominasz sobie ten pierwszy raz w szkole w Różanym Ogrodzie: krew, niepokój, że ją skrzywdziłeś, ciepłe małe ciało, jej zapach.

Przestań! Przestań!

Czerwona gwiazda!!!

Przez swój niezdyscyplinowany i grzeszny umysł musiałeś poprosić spoconą, pachnącą metalem dziewczynę o powtórzenie tego, co właśnie próbowała podpisać.

"A więc to jest super! Czasami można zobaczyć!"




Rozdział 3: Jak to jest? (2)

A wyjaśnianie trwało dalej. Aby "widzieć" trzeba mieć idealne warunki: odpowiednie światło, odpowiedni kontrast, nie za dużo ruchu. A nawet wtedy zwykle widać tylko fragmenty czegoś, na co się patrzy i trzeba je poskładać w całość w umyśle. Aby uchwycić coś w tym niewielkim, pozostałym obszarze widzenia, trzeba też, aby wszystko było nieruchome. Ale nic nie pozostaje w miejscu, włącznie z twoją głuchą głową.

Upuściłeś długopis na podłogę, żeby to zademonstrować. Grawitacja ma inne zasady, gdy masz widzenie tunelowe. Nic nigdy nie wydaje się iść prosto w dół. Dla osoby widzącej jest oczywiste, gdzie wylądował długopis. Ale dla ciebie, to tak jakby długopis całkowicie zniknął z końca ziemi. Tu są potwory! Patrzysz na podłogę i ruszasz głową, podpisując się w miarę upływu czasu: Can't see it. Nie widzę. Nie widzę.

Nie ma wyraźnego rozróżnienia między "ślepym" obszarem twojego widzenia peryferyjnego a tym, co możesz zobaczyć. Nie. To byłoby zbyt proste. Twój umysł pobiera kształty i wzory z tego, co znajduje się w twoim polu widzenia i wypełnia ślepy obszar wszystkimi tymi geometrycznymi kształtami. Twój umysł oszukuje cię, że widzisz rzeczy, których tak naprawdę nie widzisz. Więc znalezienie czegoś prawdziwego staje się trudniejsze.

Nie mogę tego zobaczyć. Nie widzę. Nie widzę.

There!

Nagle upuszczony długopis pojawia się jak zaczarowany, ale jeśli poruszysz oczami choćby o centymetr, to zły magik, który mieszka w twojej wadliwej siatkówce, sprawia, że upuszczony długopis znów znika. Dzieje się tak nie tylko z długopisami, ale z książkami, ze słowami, z twoim obiadem, z twarzą twojego przyjaciela. To jak ciągłe bycie Sherlockiem Holmesem w "Sprawie ukrytego świata wizualnego".

Spocona metalowa dziewczyna i dziewczyna z brodawkami na palcach mówiły, że rozumieją, ale do tego momentu zmęczyły się rozmową z tobą. Kto wie, czy zrozumieli cokolwiek, co im powiedziałeś? Mogły przewracać oczami i mówić sobie nawzajem, że chciałyby, żebyś się zamknął. Mimo że odpowiadałeś na ich pytania zbyt szczegółowo, mimo że nie byłeś niegrzeczny, mimo wszystkich twoich wysiłków, aby być idealnym głuchoniewidomym młodym człowiekiem, w końcu zostawili cię samego na środku pokoju, bez nawet ściany w pobliżu, aby się zakotwiczyć. Znów byłeś jak mały kawałek bezużytecznego, ale przyjemnego styropianu unoszący się na środku Pacyfiku. Tak to jest być Głuchoniewidomym z zespołem Ushera typu 1. Prawdopodobnie umarłbyś bez pomocy słyszących, a czasami absolutnie ich za to nienawidzisz.



Rozdział 4: Spotkanie (1)

==========

4 SPOTKANIE

==========

"Ty musisz być Cyril!"

Clara Shuster, MSW, weszła do sali konferencyjnej trzymając w ręku stos akt. Jej włosy koloru miodu były zaczesane do tyłu z czarną aksamitną opaską. Sznur prawdziwych pereł dawał do zrozumienia, że nie wykonuje tej gównianej pracy dla pieniędzy.

"Witamy w Instytucie Umiejętności!" Clara trysnęła śpiewnym głosem. "Dzięki wielkie za przybycie na spotkanie z Arlo!".

"Nie ma sprawy," powiedziałem, próbując dorównać kilowatom jej uśmiechu.

"Jestem trochę sfrustrowana. Właśnie spędziłam poranek w biurze Social Security z jednym z naszych klientów. Pracownicy tam mogą być tak frustrująco nieczuli, ale jestem pewien, że mają swoje własne bitwy, które walczą, prawda?".

"Całkowicie to rozumiem", powiedziałam, kiwając głową z empatią. "Praca społeczna to najcięższa praca tam. Mam najwyższy szacunek -"

"Nie wiem o tym," Clara volleyed, dotykając jej serca. "To, co robisz, jest..." Szukała słowa. "Godne uwagi."

"Och, tak, prawda," mruknąłem. "Jest dobre."

Nic nie denerwowało mnie bardziej niż słuchanie, jak ludzie zachłystują się tłumaczem języka migowego. Jasne, to był fajny występ. Ale nie zostałam tłumaczem ASL z powodu jakiejś wrodzonej dobroci. Robiłem to, ponieważ tłumaczenie było zabawne, przyzwoicie płatne i naprawdę lubiłem większość Głuchych.

"Nie bądź skromny" - powiedziała Clara, wyciągając z biurka teczkę studenta. A potem, tak po prostu, jej zachowanie przesunęło się na cały biznes.

"Student DeafBlind nazywa się Arlo Dilly. Dwadzieścia trzy lata. Mieszka ze swoim opiekunem, wujkiem... a raczej pra wujkiem. Arlo ma zespół Ushera 1. Jestem pewien, że znasz to schorzenie".

Byłam, ale tylko ledwo, co najwyraźniej widać było na mojej twarzy, bo Clara zaczęła wyjaśniać.

"W przypadku Arlo, urodził się głuchy, po czym nastąpiła ślepota nocna jako dziecko, problemy z równowagą, a następnie postępująca utrata widzenia obwodowego. Stracił całkowicie wzrok w prawym oku, a lewe jest na wylocie. Posługuje się dwuręcznym Tactilem. Angela mówi, że masz doświadczenie?"

"Um... trochę".

"Rozumiem. Cóż, Arlo będzie przeprowadzał rozmowę z tobą i drugim kandydatem, a ostateczną decyzję podejmie szybko, ponieważ praca zaczyna się we wtorek. To miły młody człowiek. Bardzo bystry. Ale to będzie jego pierwsza praca w klasie, odkąd opuścił szkołę średnią. Potrzebuje kogoś wygodnego z Tactile ASL."

"Oczywiście!" Powiedziałem, czując, że jestem zbyt gorliwy. "To ważne, żeby znalazł odpowiednią osobę."

Clara obejrzała mnie, zatrzymując swój wzrok na mojej linii włosów, uśmiechając się ciekawie, po czym kontynuowała, jakbym nic nie powiedziała.

"Miałabyś pracować w zespole z jego stałą tłumaczką, Molly Clinch. Znasz ją? Jest z nim, odkąd skończył trzynaście lat".

Praca z tłumaczem zespołowym nigdy nie była moją ulubioną rzeczą, ale zawsze, gdy masz występ, który trwa ponad godzinę i gdzie będzie nieustanne gadanie, zespół jest złem koniecznym. Mózg zaczyna nie zauważać rzeczy już po dwudziestu minutach ciągłego tłumaczenia, a tłumacze języka migowego są narażeni na urazy związane z powtarzającym się stresem, więc włączaliśmy się i wyłączaliśmy co dwadzieścia minut, aby zachować świeżość mózgu, bezpieczeństwo ciała i dokładność przekazu.

"Molly Clinch?" powtórzyłam nazwisko. "Czy ona jest nowa w tej okolicy? Myślałem, że znam prawie każdego terpa na północ od Yonkers".

"Ach," powiedziała Clara. "Interesujące. Cóż, z tego co wiem, ona głównie pracuje tylko z Arlo. Ważne jest, aby wiedzieć, że pochodzi on z surowej rodziny Świadków Jehowy, więc prowadził dość osłonięte życie. W jego przeszłości było też trochę traumy, ale cóż, jeśli chce to wyjaśnić, to na pewno to zrobi."

Trauma? Pomyślałem. Bardziej niż bycie wychowanym Świadkiem Jehowy?

"Hmm," powiedziałem, kiwając głową.

"Teraz muszę biec i upewnić się, że druga kandydatka jest w drodze". Clara wstała i zrobiła sobie drogę do drzwi sali konferencyjnej. "Arlo powinien być tu lada chwila. Zaraz wracam."

I tak oto zostałem sam, by znów wpatrywać się w ściany. Naprzeciwko inspirujących plakatów znajdowała się seria zabytkowych zdjęć byłych studentów Instytutu Umiejętności. Po kroju ich spodni w kształcie dzwonu i pióra Davida Cassidy powiedziałbym, że zostały zrobione w latach 70. lub wczesnych 80. Niektórzy poruszali się na wózkach inwalidzkich, inni o kulach, kilku miało białe laski, a dwóch było nastolatkami z zespołem Downa. Każdy z nich miał gigantyczny uśmiech, jakby fotograf wprowadził ich w stan euforii.

Gdzie oni teraz są? Myślałem. Czy to zdjęcie Arlo Dilly'ego znalazłoby się tam kiedyś? Dokąd udali się studenci po tym miejscu? Czy utknęli w Poughkeepsie jak ja? Zamknięci w jakiejś państwowej placówce? Dickensian lite? Czy może byli w stanie wyjść z domu i mieć życie?

Chciałem mieć życie. Potrzebowałem tej pracy.

Chwilę później drzwi się otworzyły i do środka wskoczyła głowa starego, żółtego psa służbowego, za nią powolne, zdrewniałe ciało, a na końcu, na drugim końcu uprzęży, sam głuchoniewidomy konsument. Więc to jest Arlo Dilly? Był wyższy ode mnie, przynajmniej o sześć stóp, i można go było pomylić z każdym innym dwudziestokilkulatkiem na ulicach Poughkeepsie. To znaczy, jeśli zignorować jego złą fryzurę, jego niepewny i chwiejny chód, jego gigantyczne okulary przeciwsłoneczne BluBlocker, jego brudny plecak wielkości małej wyspy, jego koszulę zapiętą pod szyję i jego żółty guzik wielkości spodka, który głosił (ze względów bezpieczeństwa), że jestem głuchoniewidomy.

Z pewnością nie wyglądał tak strasznie jak ośmiornica DeafBlind, którą stworzył mój umysł.

Pies przewodnik Arlo, ze swoim szarym pyskiem, różowym nosem i intensywnie rozmarzonymi oczami, wpatrywał się we mnie niemalże z zawiścią, jakby był psim odpowiednikiem znudzonej sekretarki granej przez Agnes Moorehead. Gdy pies prowadził Arlo dalej w głąb pokoju, ten z głośną determinacją klepał łapami o podłogę, jakby z każdym krokiem zabijał robaka. Kiedy przypadkowo trącił nogą ramię jednego z krzeseł w sali konferencyjnej, jęknął z bólu i ze złością chwycił krzesło, jakby próbowało go celowo uderzyć. Ale potem, równie szybko, zaczął czuć krzesło, zapamiętując jego rozmiar, kształt i miejsce w pokoju.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Uwolnij się od ograniczeń"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści