Dziewczyna o imieniu nr 7

1

Nocą, w ciemności, bez gwiazd i księżyca, Jane Bennett szła ciemną uliczką. Nowa czwarta lekcja w szkole przesunęła czas zwolnienia z 21:00 na 22:00, więc musiała przejść przez uliczkę prowadzącą do jej domu.

"Jane..." dobiegł zza niej długi, przeciągły krzyk.

Jane przyspieszyła kroku, ignorując krzyk, a jej szeroki, niedopasowany mundurek szkolny wybrzuszał się na wietrze za jej plecami. Kroki podążyły za nią, a towarzyszył im chrupiący obcas buta na kamiennym chodniku.

"Jane - głos Maxwella Kinga był miękki, z nutą bezradności - dlaczego mnie ignorujesz?

"Nie słyszałam cię. Głos Jane był ochrypły, trochę zachrypnięty jak na jej wiek.

"Czy twój głos nadal jest zły? Max wyglądał na nieco zakłopotanego: "Naprawdę mi przykro."

"Nie wiedziałaś, że ten kubek był mój. Jane nie przestała.

Nie wiedziałeś, że można wlać przezroczysty klej do czyjegoś kubka? Gdyby nie zauważyła, że coś jest nie tak z płynem, byłaby teraz w szpitalu.

Max stał w miejscu, patrząc na jej plecy, stopniowo odchodząc, wymownie się zaśmiał: "Przeprosiłem, a ty nadal nie wybaczasz?".

Z powodu ubóstwa rodziny Jane jest często wyśmiewana w klasie, której przewodzi Max. Polegała na bogactwie rodziny, rodzina była rozpieszczana, jeszcze bardziej lekkomyślna. Podarcie książek, wylewanie wody na biurka i obcinanie włosów były na porządku dziennym, a Jane nie odważyła się walczyć, ponieważ nauczyciele nigdy nie interweniowali, i chociaż miała najlepsze oceny, nie mogła się równać z potężnym ojcem Maxa.

Na końcu alejki ruchliwa ulica jest jasno oświetlona, a Jane biegnie do światła, ale upada w blasku, niezdolna do ruchu, jej nogi złożone w dziwnej pozycji, jej szkolny mundurek podniesiony do pasa, jej chude dolne plecy zakrwawione od upadku. Sprzedawcy przyszli go sprawdzić, ktoś wezwał policję, a Max rzucił Jane słabe spojrzenie i odwrócił się, by uciec.

Przyjechała karetka i zaczęto dużo mówić o wypadku. Niewyraźnie widziała, jak ktoś sprawdza metkę z nazwiskiem na jej szkolnym mundurku: "Jane Bennett...... nr 7......, dlaczego są dwa nazwiska?".

Na metce widniało nazwisko Jane Bennett, ale na dole widniał numer 7.

"Myślę, że nazywa się nr 7, ta dziewczyna też jest z tej szkoły, wszystkie metki są jednolicie wykonane, są bardzo mocne......".

Jane zamknęła oczy, próbując wyjaśnić, że ma na imię Jane, że jej mama odebrała sukienkę od kogoś innego, a imię na niej zostało przyszyte przez samą mamę, ale nie miała na to szans.

---

Wczesnym rankiem Jane budzi się, a przed jej oczami pojawia się czerwień, ale nie jest martwa. To nie jest szpital, kręci jej się w głowie i chce się ruszyć, ale jej ciało boli.

"Profesorze, nr 7 się obudził!" Ktoś powiedział pilnie.

Czy to o nią chodzi?

Czerwony kaptur na jej oczach został zdjęty i pojawił się dziwny mężczyzna: "Nr 7, słyszysz mnie?". Pomachał jej ręką przed oczami, oczy Jane lekko się poruszyły, a mężczyzna za nią krzyknął podekscytowany: "Ojej! Profesorze! Ona odpowiada!"
"Sprawdź ją." Powiedział pobliski asystent.

W jej umyśle pojawiły się dziwne wspomnienia: Jane, dwanaście lat, obiekt badań. Asystenci wyciągnęli instrumenty i przycisnęli je do jej ciała, zimny dotyk sprawił, że zmarszczyła brwi, elektryczność przepływająca przez jej ciało była nie do zniesienia. Pasy na jej nogach były odrażające, z trudem próbowała się z nich otrząsnąć.

"Profesorze, ona próbuje stawiać opór.

"Kontynuuj badanie." Celem eksperymentu było zbadanie i rozwinięcie ograniczeń ludzkiego ciała, a także sprawienie, by ciało rozwijało się nienormalnie za pomocą leków. Ze względu na niedojrzałość i wrażliwość technologii, eksperymenty nigdy nie zostały upublicznione, a większość badanych została oszukana lub kupiona.

"Profesorze, funkcje ciała nr 7 osiągnęły 130%!" Ji Yao poczuł się jak nadmuchany balon i miał ochotę kogoś zabić. Uwolnił się z kajdanek na nogach i upadł bezwładnie na ziemię.

"Coś wydaje się być nie tak!" Asystentka pilnie użyła pistoletu znieczulającego do wstrzyknięcia, a w końcu zasnęła.

W ciemności, przed światłem, mała dziewczynka pociągnęła matkę za nogawkę spodni: "Mamo, nie chcę iść na ......". Kobieta była pełna łez: "Janey, idź z tym wujkiem, on będzie dla ciebie dobry". "W oddali stał dżentelmen: "Mamo, nie chcę iść ......". Janey płakała, a jej serce zostało kilkakrotnie przebite.

Mężczyzna odciągnął ją zaciekle: "cieszyć się szczęściem, ale nie robić!". Odwracając się, by spojrzeć na matkę: "Dobroć kobiet!"

Kobieta rozpłakała się jeszcze bardziej: "Janey, to wszystko dlatego, że mamie jest ciebie żal ......".

Dwóch mężczyzn niesie Jane, wręczając ojcu kartę bankową: "Ta karta ma 100 000, hasło sześć zero, reszta Dong Zhou dotrze na konto".

Ojciec wziął ją, z tymi pieniędzmi może spłacić swoje długi hazardowe, zostało mu jeszcze trochę pieniędzy, aby zacząć od nowa. Musi je odzyskać.

Matka Jane patrzyła, jak samochód odjeżdża, załamała się i rozpłakała na podłodze. "Nie płacz, ona będzie się dobrze bawić!"

Jane zamknęła oczy: "Błogosławieństwo? To sprzedaż.

Głos w jej uchu: "Nr 7?". Otwórz oczy, to profesor.

"Mój mały przyjacielu, obudziłeś się".

---

Trzy lata później Jane (lub Janey) przybywa do Central High, aby zgłosić się do pracy i spotyka Emmę White, chętną studentkę orientacji, która odmawia jej pomocy przy drzwiach wejściowych. Przez telefon David Locke potwierdza przybycie Janey do Central High i instruuje ją, aby udała się bezpośrednio do klasy maturalnej, gdzie wchodzi do dormitorium 2317 i wchodzi w krótką interakcję ze swoją współlokatorką, Sarah Carter, zanim rozpakuje swoje torby. Kiedy jej nowy współlokator, Max King, przybywa z nianią i prosi Janey o odstąpienie jej łóżka, stanowczo odmawia; Sarah wspiera Janey i ujawnia, że Max został zmuszony do zawieszenia jej w szkole z powodu przemocy na kampusie; Max jest zmuszony zrezygnować ze swojej prośby, a nastrój jest ponury; Janey kontynuuje rozpakowywanie i porządkowanie swoich rzeczy, w tym komputera itp. Wiadomość tekstowa Davida przerywa ciszę i przypomina jej o realiach sytuacji.
Max dowiaduje się, że są postępy w jej ostatnim zapytaniu i pokazuje swój najnowszy Pear Phone w akademiku. Nina Woods, nowa studentka z przeniesienia, przybywa i jest zaskoczona pochodzeniem Maxa i telefonem; Nina tęskni za Nowym Jorkiem, podczas gdy Max podkreśla, że jest tu tylko po to, by doświadczyć życia w Springfield. Później współlokatorki Janey i Lily Carter omawiają lunch, a w stołówce Lily narzeka na przechwałki Maxa.

Janey mówi Lily, że również pochodzi z Nowego Jorku i wyznaje, że nie przygotowała się do wieczornego egzaminu wstępnego, a Lily martwi się, że zostanie umieszczona w słabej klasie, jeśli nie poradzi sobie dobrze na egzaminie.

W stołówce Janey odbiera telefon i wygląda na zmartwioną. Udaje się do odległego miejsca, aby wykonać telefon, aby potwierdzić prawdziwość wiadomości Davida Locke'a i wyrazić zamiar kontynuowania nauki. David wspomina, że jego laboratorium zostało zdewastowane przez instytut i podejrzewa jej miejsce pobytu; Janey niechętnie zgadza się zapłacić za szkody.

Po rozmowie telefonicznej Janey wraca do stołu, postanawia nie jeść i idzie gdzie indziej, a Lily jest zaciekawiona, ale się zgadza. Ten rozdział ujawnia potencjalne zagrożenie dla Janey ze strony Instytutu i jej złożone pochodzenie, a Janey staje się rozdrażniona wrześniowym upałem. Przekazuje dziesięć milionów dolarów Davidowi, który jest zszokowany kwotą. Janey udaje się do pokoju doradczego w budynku szkoły i spotyka Johna Smitha. John pyta ją o powód jej wizyty, a Janey mówi, że po prostu chce się dobrze wyspać. John przynosi pytania psychometryczne, ale Janey już zasnęła na kanapie. Podczas wymiany informacji między Johnem i Davidem wspomniane zostaje drzewo sandałowe, które zawiera specjalny narkotyk. Tommy White przybywa niespodziewanie, myląc Janey z nową miłością Johna, a Janey budzi się, dziękuje mu i wychodzi w upalną pogodę. Tommy zauważa podobieństwo między oczami Janey i Johna i podejrzewa, że są spokrewnieni.

Max pokazuje Ninie wysokiej klasy produkty do pielęgnacji skóry, ciesząc się uczuciem zazdrości. Janey wchodzi do domu, przynosząc ze sobą gorącą bryzę. Sarah martwi się o wyniki egzaminów Janey, wręczając jej notatki z poprawek, ale Janey nie przejmuje się nimi i kontynuuje grę. Nina jest zaciekawiona wysokiej klasy telefonem Janey, o którym Max myśli, że jest innej marki, ale Sarah rozpoznaje go jako nowy model, który nie jest jeszcze w obiegu w Smith Enterprises, ujawniając, że Janey jest bardzo wyjątkową osobą, a Max jest zaniepokojony słysząc imię Janey. Janey ostrzega Maxa, by nie pakował się w kłopoty i wspomina o swoim wcześniejszym zachowaniu w Experimental High School, szokując i przerażając Maxa. Janey i Sarah opuszczają dormitorium, a Max jest pełen wątpliwości i paniki.

W klasie większość uczniów siedzi na swoich miejscach, a przybycie Janey powoduje krótką ciszę, gdy Ethan Cooper i Emma White omawiają nowy transfer, a Emma wyjaśnia, że jest starszą osobą, którą poznała na orientacji. Sarah i Janey siedzą w pierwszym rzędzie, a Janey gra w gry i pomaga Sarah z jej błędami. Gdy zapada zmrok, Paul Brown wchodzi do klasy i uwalnia tabelę miejsc, ustawiając uczniów na swoich miejscach. Na początku testu Janey nie spieszy się i ucina sobie drzemkę, a pod koniec testu rozwiązuje tylko dwa główne pytania. Janey zostaje przydzielona przez Paula do zbierania prac testowych i jest chwalona za bycie doskonałą uczennicą, która ma dostać się na Harvard. Poza klasą Max i Nina dyskutują o trudnościach testu, a Max pewnie mówi o tym, jak oczekuje się, że dostanie się do klasy "A", która jest postrzegana jako krok do Harvardu. W międzyczasie Janey zachowuje wyluzowaną postawę i nadal gra w gry.
Nauczyciele sprawnie wystawiają oceny i wkrótce zostają one ogłoszone; oceny Janey są niespodziewanie doskonałe, a Sarah cieszy się, że ma nową wspaniałą przyjaciółkę. W międzyczasie Janey nie przejmuje się ocenami i jak zwykle kontynuuje swoją grę.



2

Trzy lata później.

Jane Bennett stoi przy wejściu do Central High, otoczona przez rodziców z dziećmi. Niesie walizkę, słuchawki dyndają na jej bladej szyi. Nie pasuje do tego zgiełku.

Emma White, która jest na kursie orientacyjnym, widzi ją jako szczupłą dziewczynę niosącą ogromną torbę i pyta, czy potrzebuje pomocy.

"Studentko, jesteś studentką pierwszego roku? W czym mogę pomóc?" Emma zapytała grzecznie.

"Nie, dziękuję." Jane nie miała zamiaru prosić jej o pomoc i w ogóle jej nie potrzebowała. Nie była tego warta. Nie wspominając o tym, że było tam kilka bardzo ważnych rzeczy, które nie powinny być w niczyich rękach.

Emma obserwowała plecy Jane, gdy odchodziła z walizką w rękach, jakby naprawdę nie była ciężka. Jane szła w kierunku dormitorium. Zanim tu przyszła, sprawdziła mapę i bardzo dobrze pamiętała położenie budynku szkoły.

Nagle zadzwonił jej telefon komórkowy, na ekranie pojawiła się cyfra "1". Delikatnie nacisnęła przycisk odbierania na zestawie słuchawkowym.

"Tak."

"Jesteś już w Central High?" Z drugiego końca linii odezwał się męski głos: "Rozmawiałem z dyrektorem, możesz zgłosić się bezpośrednio do klasy maturalnej".

"Aha." Głos Jane był pozbawiony emocji. Według jej wieku, jej ciało właśnie skończyło 15 lat. Ale ze względu na jej nadzwyczajne IQ, przeskoczenie jednej klasy do liceum nie stanowiło problemu.

Druga strona telefonu wydawała się chcieć coś powiedzieć, ale Jane już odłożyła słuchawkę, a David Locke słuchał pikania, a jego głowa była pełna czarnych linii.

Jane, nieświadoma tego, zaniosła swój bagaż na trzecie piętro i odnalazła swoje dormitorium. Na drzwiach wisiał numer 2317, wyjęła klucz z kieszeni, włosy wetknięte w ucho zsunęły się jej do oczu ruchem opuszczania głowy, zasłaniając wzrok. Z pewnym zniecierpliwieniem przekręciła klucz i z kliknięciem otworzyła drzwi.

Podmuch zimnego powietrza wpadł przez drzwi, rozpraszając nieco irytację Jane. Sarah Carter, która spacerowała w pobliżu, usłyszała dźwięk i odwróciła się, by na nią spojrzeć.

"Czy to nowa współlokatorka? zapytała Sarah.

Jane skinęła głową.

"Wejdź więc. Sarah była w połowie zdania, gdy Jane zamknęła drzwi i skierowała się prosto do najbardziej wewnętrznego łóżka. Sarah nie wiedziała, co powiedzieć, dziewczyna przed nią wyglądała na tak małą, ale poczuła dreszcz strachu.

"Nazywa się Sarah Carter, właśnie przeniosła się w tym semestrze. Jane przedstawiła się, zbierając swoje rzeczy: "Jane Bennett".

"Jesteś taka fajna eh." W głosie Sary słychać było nutkę zaskoczenia.

Ręce Jane zatrzymały się na chwilę, a jej ciemne oczy zabłysły, gdy spojrzała z powrotem na Sarę.

"Jakiego rodzaju ochrony przeciwsłonecznej zwykle używasz? Sarah zapytała z zaciekawieniem, patrząc na jej delikatną skórę.

"Tylko bardzo mało słońca." Jane odpowiedziała lekko.

Nie kłamała, po ucieczce stamtąd naprawdę niewiele przebywała na zewnątrz. Po pierwsze, aby uniknąć śledzenia, a po drugie, naprawdę nie lubiła słońca.

Sarah wydawała się wzdychać z rozczarowaniem. Ah, jestem taka zazdrosna, w przeciwieństwie do mnie, latem zrobiłam się ciemniejsza, nawet z całym kremem przeciwsłonecznym."
Normalna rozmowa w liceum nie była interesująca dla Jane. Odpowiedziała lekko i już miała zawrócić, by kontynuować pakowanie swoich rzeczy, gdy drzwi się otworzyły.

To był nowy współlokator. Znała go, to był Maxwell King.

Max wszedł, a za nim ktoś, kto wyglądał jak opiekunka do dzieci.

"Proszę pani, on pościeli pani łóżko, niezależnie od tego, w którym pani śpi." Niania powiedziała grzecznie.

Max rozejrzała się, jej skóra wyglądała dobrze z ciężkim makijażem w przeciwieństwie do jej rówieśników. Jej oczy omiotły dormitorium, ostatecznie lądując na miejscu Jane.

"Ta studentka, czy mogłabym poprosić o inne łóżko?" Niania podążyła za wzrokiem Max i zobaczyła Jane, podchodzącą do niej z wyniosłym tonem.

Wynikało z tego, że Max chciała spać w tym łóżku, więc proszę o rozsądek i ustąpienie miejsca.

Jane odwróciła wzrok od Maxa, gdy go zobaczyła, i teraz koncentrowała się na wyciąganiu rzeczy z torby i układaniu ich na stole.

"Kolega z klasy? Nie otrzymawszy odpowiedzi od Jane, niania powtórzyła.

"Nie. Ruchy rąk Jane nie ustały.

Niania już miała coś powiedzieć, gdy Max wystąpił naprzód.

"Ten uczeń, tak czy inaczej, skonfiskowałeś swoje rzeczy dobrze ......" Słowa Maxa nie zostały dokończone, Jane nagle podniosła głowę.

Para oczu bez fal jak głęboki basen, Max nie mógł pomóc, ale cofnął się o dwa kroki.

Nagle Jane podniosła nadgarstek, odsłaniając ogromną bransoletkę wiszącą na jej nadgarstku.

"Koleżanko z klasy, ja ......" Max próbował wyjaśnić.

Jane spojrzała na nią figlarnie i założyła słuchawki. Przepraszam."

odpowiedziała Sarah: "Wszystko jest kwestią kolejności zgłoszeń. Wybraliśmy już nasze łóżka, jeśli chcesz je wziąć, proszę, nie błagaj!".

Max był tak zakrztuszony, że nie mógł wykrztusić ani słowa. Początkowo naciskano na nią, aby wzięła rok wolnego od szkoły z powodu poprzedniego incydentu, ujawnienia przemocy wobec jej kolegów z klasy na kampusie. Jej ojciec prosił ją, by poszła na Harvard, ale musiała przyjechać tutaj, by kontynuować naukę.

Jane usłyszała dźwięk, spojrzała na Sarę, a Sara uśmiechnęła się do niej. Brwi Jane drgnęły, ale nie pokazała tego, kontynuując porządkowanie swoich rzeczy.

Nie miała wiele, z wyjątkiem różnych butelek i puszek, ale tylko ciężki komputer, czarny komputer był bardzo duży i wydawał stłumiony dźwięk, gdy został umieszczony na stole.

Max stał obok, podczas gdy opiekunka ścieliła łóżko, patrząc bezczynnie na rzeczy, które Jane wyciągnęła, jakby to były tanie kosmetyki. Zwłaszcza komputer wyglądał jak antyk.

"To naprawdę małe mieszkanie, wstydzę się wyciągać te rzeczy." Max zaśmiał się w duchu.

Jane starannie poukładała butelki i puszki, co wyglądało jak ćwiczenia wojskowe.

Sarah przyszła wcześnie, jej rzeczy były już spakowane, zobaczyła stos rzeczy Jane, choć zaciekawiona, ale nie zapytała. Jej nowa współlokatorka była taka fajna, a co jeśli nadepnie na ich ból?

W tym momencie dzwonek jej telefonu komórkowego przerwał ciszę w pokoju, Jane wyjęła komórkę, była to wiadomość tekstowa Davida, która była tylko krótkim zdaniem: "Bądź ostrożny".
Jej oczy stały się zimne, jakby wszystko wokół niej było za nią.



3

"Jest w tym coś z tego, o co prosiłaś mnie ostatnio". Maxwell King patrzył, jak Jane Bennett wyciąga czarny telefon komórkowy z workowatego mundurka szkolnego, niczym staromodny Big Brother lub wczesny Little Voice. Nie mogła powstrzymać się od śmiechu, podnosząc z biurka swój najnowszy Pear Phone.

Bystrooka Lily Carter była pierwszą, która to zobaczyła, ale nic nie powiedziała, ponieważ nie była pod wrażeniem Maxa z powodu tego, co się właśnie wydarzyło.

Max chciał się trochę popisać i otworzył telefon, udając, że chce zadzwonić. W tym momencie do drzwi wparował kolejny współlokator.

"Cześć chłopaki, właśnie się tu przeniosłam, jestem Nina Woods - Nina spojrzała na Maxa z nutą zaskoczenia na twarzy.

"Cześć, jestem Maxwell King, z Nowego Jorku. Max wspomniał o swoim rodzinnym mieście, małym miejscu, w którym ludzie z Nowego Jorku wydawali się niemal arystokratami.

Na twarzy Niny pojawiło się zaskoczenie, Max uśmiechnął się w duchu, myśląc, że naprawdę pochodzi z małego miejsca.

"Nowy Jork!" Nina spojrzała na telefon komórkowy, którego Max nie zdążył odłożyć, "Co zaskakujące, to najnowszy model Pear Phone!".

W końcu znalazł kogoś, kto wie, o czym mówi, Max miał zakłopotany uśmiech na twarzy: "To nic takiego".

Nina, jakby widząc starszego brata w ogóle, zmierzyła się z kilkoma niespodziankami i kilkoma niespodziankami: "Zasoby edukacyjne Nowego Jorku są tak dobre, dlaczego chcesz przyjechać do Springfield, aby studiować ah?". W końcu Nowy Jork to miejsce, do którego każdy chce pojechać. Jakby tak ciężko się uczyli, nie tylko po to, by w końcu dostać się do słynnej szkoły?

Uśmiech Max zamarł, ale już przed przyjazdem myślała o czymś do powiedzenia: "Chciałam po prostu przyjechać i doświadczyć życia".

"Wow, czy to jest radość bogatych?" Oczy Niny były wypełnione tęsknotą, "Słyszałam, że Nowy Jork jest bardzo zajęty, czy to prawda?"

Max skinął głową.

Jane wrzuciła torbę do szafy i zwróciła się do Lily: "Kolacja".

"Co?" Lily była trochę zdezorientowana.

"Jest południe, nie chcesz jeść?

"Tak. Lily pospiesznie chwyciła telefon komórkowy ze stołu.

Max parsknął śmiechem.

W stołówce.

"Ten Maxwell jest taki irytujący, trzyma komórkę tak wysoko, jakby bał się, że ludzie jej nie zobaczą. Usta Lily były wypchane wybrzuszeniem, a jej słowa wciąż były nieco niewyraźne.

Spojrzała na siedzącą naprzeciwko Jane, której białe dłonie trzymały pałeczki, a jej ruchy były eleganckie, jakby robiła coś niezwykłego. Lily potajemnie spowolniła swoje zachowanie podczas jedzenia.

Jane podniosła głowę i spojrzała na Lily, która uśmiechnęła się nieco zakłopotana.

"Przy okazji Jane, skąd się tu wzięłaś?". Zanim Lily tu przyszła, wiedziała, że wszyscy ludzie w tym akademiku przenieśli się tu w ostatniej klasie liceum.

"Z Nowego Jorku. Jane nie żartowała, była w Nowym Jorku już wcześniej, pod czujnym okiem chłopaków.

"Ah, ty też jesteś z Nowego Jorku. Lily była trochę zaskoczona: "Jestem z Bostonu".

Jane skinęła głową, Boston, w którym była wcześniej, był miejscem podobnym do Nowego Jorku.
"Przy okazji, dziś wieczorem jest egzamin wstępny, przygotowałaś się do niego?".

"Nie." Uciekła dopiero niedawno, jak mogła mieć czas na przygotowanie się do tego małego egzaminu wstępnego?

"Eh?" Lily prawie się zakrztusiła, ale patrząc na niezmienioną twarz Jane, zastanawiała się, czy nie robi trochę zamieszania.

"Jane, ta szkoła nie jest tak dobra jak te w Nowym Jorku, ale wykładowcy są jednymi z najlepszych w Springfield. Lily uprzejmie przypomniała: "Jeśli nie zdasz egzaminu wstępnego, zostaniesz przydzielona do klasy F".

W Central High istnieje duży podział na klasy w ostatnim roku nauki. Zgodnie z wynikami egzaminu wstępnego uczniowie są dzieleni na klasy od A do F. Klasa A to najlepsza klasa, a klasa F to najgorsza klasa, która jest prawie pełna dzieci z drugiego pokolenia, które tylko czekają na śmierć.

Jane nie była zaskoczona słowami Lily, powiedziała tylko lekko: "Najpierw zjedzmy".

Co?

Lily przyjrzała się twarzy Jane, upewniając się, że nie widzi na niej żadnego wyrazu, po czym spuściła wzrok i kontynuowała jedzenie.

Telefon komórkowy Jane zawibrował. Wyjęła go i spojrzała na niego, ale jej wyraz twarzy stał się nieco poważny.

"Idę zadzwonić."

"Proszę bardzo. Lily była trochę zdyszana, z pewnością Exam nie był tak ważny jak jej telefon.

Jane podeszła do odosobnionego miejsca i rozejrzała się. Po upewnieniu się, że nikogo nie ma w pobliżu, założyła słuchawki i nacisnęła przycisk kontaktu na swojej komórce.

"Czy wszystko co powiedziałaś jest prawdą?"

"Jak najbardziej!" David Locke powiedział: "Jane, więc co zamierzasz dalej robić?".

"Czytać". Wcześniej David myślał o wielu możliwościach. Na przykład zemsta, ukrywanie swojej tożsamości. Ale nigdy, nawet za milion lat, nie pomyślał, że Jane powie "czytaj książkę".

Jakby się dławiąc, pomyślał: "Jesteś w sytuacji, w której musisz chodzić do małego liceum?

W głębi serca myślał w ten sposób, ale mimo to zgodził się ustami: "Zgadza się, więc powinieneś cieszyć się swoim studenckim życiem, starszy bracie".

Doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji Jane, oczywiście wciąż była młodą dziewczyną, ale doświadczyła rzeczy, których nawet dorośli by nie doświadczyli.

"Przy okazji, moje laboratorium zostało niedawno spieprzone, a utrzymanie tej partii leków kosztowało mnie wiele wysiłku. David przypomniał sobie obrazy z tamtego czasu i wciąż miał palpitacje: "Prawie zostałem zdemaskowany!".

"Kto cię wkręca?" Jane lekko uniosła brwi, jej dobrze wyglądające brwi z kilkoma nutami ciekawości.

Kim jest David, znajdujący się w czołówce naukowców zajmujących się badaniami medycznymi, nie wspominając o zwykłych ludziach, nawet organizacje terrorystyczne mają dla niego trochę szacunku.

"To nie ci ludzie z instytutu!" W tonie Davida wciąż było trochę irytacji - Podejrzewali, że znam twoje miejsce pobytu i chcieli przyjść do mnie, aby uzyskać informacje.

"A potem?"

Gdyby to byli ludzie z Instytutu, to miałoby to sens. W końcu do tej pory nie wiedziała nawet, kim są ludzie stojący za Instytutem. Nawet ona, która pracowała dla Instytutu przez trzy lata, wiedziała tylko, że wszyscy nazywali osobę stojącą za nim Panem K, ale nic poza tym.
"Potem zlikwidowali moje laboratorium! Czy wiesz, jak drogie są moje leki ......". David wciąż był w rozsypce.

"Dobrze, po prostu powiedz mi ile. Jane ścisnęła brwi, słowa Davida znów przypomniały jej o tych złych rzeczach, teraz poczuła się trochę rozdrażniona.

"Niewiele, tylko kilka milionów ......

"Przeleję pieniądze na twoją kartę później. Są nowe rzeczy, które znów mnie znajdą, najpierw się rozłącz".

Z telefonu komórkowego Davida rozległ się dźwięk rozłączenia.

Cholera, nawet nie powiedział, że to dolary! Jane znowu się rozłączyła!

Jane wróciła na swoje miejsce, Lily już jadła i czekała na nią. Kiedy zobaczyła, że nadchodzi, odłożyła komórkę: "Jane, jedzenie stygnie".

"W porządku, nie jem."

"Chcesz wrócić do dormitorium?"

"Nie, idę gdzieś, ty idź pierwszy do domu".

Choć zaciekawiona, Lily posłusznie wyszła. Jane przypomniała sobie w głowie mapę szkoły i skierowała się w stronę przeciwną do jej dormitorium.



4

Ze względu na szczególne położenie Ningcheng, lato jest szczególnie długie, a temperatura zawsze wysoka. Mimo że był już wrzesień, powietrze wciąż było pełne fal gorąca, a Jane Bennett wpatrywała się w palące słońce, a jej umysł stawał się coraz bardziej rozdrażniony.

Wyjęła telefon komórkowy, którego ekran nagle się rozświetlił. Jane odnalazła Davida Locke'a, pociągnęła go palcem i poprosiła o przeniesienie konta. David w Nowym Jorku usłyszał dźwięk konta, podniósł telefon i spojrzał na powiadomienie.

"Co?

Dziesięć milionów dolarów? I to w dolarach! Pospiesznie odpowiedział Jane wiadomością: "Godny starszego brata, jestem gotów być krową i koniem, byle tylko trzymać się nogi starszego brata".

Jane nawet nie przeczytała wiadomości i prawdopodobnie mogła zgadnąć, co powiedział David. Weszła do budynku przed sobą i przywitał ją chłód, który przypomniał jej o temperaturze w laboratorium, która cały czas była taka sama.

Jane zmarszczyła brwi, a jej irytację spotęgował chłód. Kilka minut później stanęła przed salą lekcyjną z tabliczką na drzwiach, na której dużymi literami widniał napis - Counseling Room.

Zapukała do drzwi, które były zamknięte. Temperatura klimatyzacji wydostawała się przez drzwi, a w pomieszczeniu unosiło się kilka mgiełek aromatu drzewa sandałowego, serce Jane drgnęło, a irytacja w jej sercu nieco się rozproszyła.

"Wejdź." To był miły głos, w przeciwieństwie do drollowego głosu Davida, ten głos był niezwykle spokojny i miarowy. Jane weszła do środka, a jej oczy padły na właściciela głosu.

John Smith miał na sobie luźny biały płaszcz, jego rysy twarzy były wyraźne i głębokie. Kiedy zobaczył małą dziewczynkę stojącą w drzwiach, odwrócił wzrok.

"Czy jest tu łóżko?" Jane podeszła do stolika do kawy i usiadła, patrząc na Johna. Nawet on nie mógł powstrzymać się od lekkiego zdziwienia: "Studentko, czy jesteś w złym miejscu?".

Jane nie odpowiedziała na jego pytanie, ale powiedziała, jakby mówiła do siebie: "Kanapa jest w porządku".

Zapach drzewa sandałowego wciąż unosił się w powietrzu, cykady ćwierkały za oknem, wciąż był letni upał, John podszedł do Jane i usiadł, podniósł czajniczek na stole i nalał dwie filiżanki herbaty, mgiełka zwinęła się.

"Koleżanko z klasy, co mogę dla ciebie zrobić?" powiedział John.

"Nie, po prostu staram się dobrze wyspać." odpowiedziała Jane.

John nagle się uśmiechnął, wziął mały łyk herbaty dla siebie, węzły jego gardła unosiły się i opadały wraz z ruchem przełykania.

"Więc może jesteś w złym miejscu, jestem w pokoju doradczym, a nie w hotelu.

Jane zmarszczyła brwi, patrząc przez okno na palące słońce, a zapach drzewa sandałowego ponownie ją zrelaksował. Zmarszczyła brwi, jakby zastanawiając się: "Więc czy złe oceny liczą się jako problem?".

"To jest pytanie, może powinnaś pójść do biblioteki."

"A co z codziennym brakiem snu?"

"Idź do szpitala".

Jane przekrzywiła głowę, zastanawiając się przez chwilę: "Więc jestem psychopatką, tak?".
John zaśmiał się nieco elegancko: "To mój problem. Poczekaj, przygotuję dla ciebie pytania".

Wstał, biały płaszcz z powodu jego ruchów pomarszczył się, niedbale wygładził przed wyjściem. Jest skrupulatną osobą, pomyślała Jane i zamknęła oczy.

Kiedy John wrócił z pytaniami do testu psychologicznego, zobaczył Jane opartą o oparcie sofy, ze zmarszczonymi brwiami, jakby śniło jej się coś złego. Pomyślał, że to trochę zabawne, że ta dziewczyna naprawdę przyszła się z nim przespać.

W powietrzu unosiły się kadzidełka z drzewa sandałowego, John od niechcenia położył pytanie na biurku, a następnie sprawdził informacje w telefonie komórkowym.

"Starszy bracie, moje laboratorium zostało właśnie skopiowane, ostatnio naprawdę nie ma już dla ciebie drzewa sandałowego!"

Notatka należała do Davida Locke'a.

"Więc kiedy będziesz miał drewno sandałowe, kiedy ci zapłacę".

Długi i smukły palec Johna stuknął w ekran, zgodnie z wcześniejszymi doświadczeniami, David z pewnością znalazłby sposób na zrobienie dla niego kadzidła z drzewa sandałowego. To kadzidło z drzewa sandałowego nie jest zwykłym drzewem sandałowym, wewnątrz dodano również wiele leków, których nie ma na rynku, ludzkie ciało jest bardzo korzystne. john z tym kadzidłem z drzewa sandałowego był używany przez długi czas, stał się nawykiem.

David również odpowiedział szybko, teraz nie jest biednym człowiekiem: "Więc nie mogę dać ci z powietrza".

O co chodzi, uważać pieniądze za życie David pewnego dnia powie tego rodzaju słowa, John był trochę zaskoczony. John był nieco zaskoczony. On i David nie znają się, łączy ich zwykła relacja kupującego i sprzedającego. Do tej pory nawet się nie spotkali, co jest normalne, David jest zwykle poza zasięgiem wzroku, niewiele osób go widziało.

Ale to drzewo sandałowe ......

John otworzył szufladę i spojrzał na mały zapas. Wydaje się, że oszczędza trochę czasu.

Spojrzał też na Jane śpiącą na sofie, ta mała dziewczynka jest tania.

Drzwi otworzyły się z trzaskiem, a mężczyzna wszedł z ociąganiem i gdy już miał się odezwać, powstrzymał go gest Johna.

"???" Tommy White podążył za wzrokiem Johna i zobaczył, że na kanapie siedzi jeszcze jedna osoba. Osoba ta była mała i szczupła, ubrana w szeroki szkolny mundurek i spała spokojnie z zamkniętymi oczami, a jej czarne włosy zsuwały się z uszu, odsłaniając małe płatki uszu.

Uczeń Central High?

Tommy podszedł do Johna, otworzył usta, ale nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Powiedział tylko: "Szefie, czy to twoja nowa dziewczyna?".

John spojrzał na niego pustym wzrokiem.

Jane, która sama była lekkim śpiochem, obudziła się, gdy Tommy pchnął drzwi i teraz go obserwowała.

"Obudzony? Nadal pracujesz nad problemem?" zapytał John.

"Nie, dzięki. Minęło tylko trochę mniej niż pół godziny, ale myślę, że spałam całkiem dobrze." odpowiedziała Jane.

Tommy spojrzał wtedy wyraźnie na wygląd młodej dziewczyny, przystojny jest naprawdę przystojny, tylko para oczu nie wydaje się mieć zbyt wielu emocji. Nawet teraz uśmiechając się i dziękując, w jej oczach nie ma ani śladu emocji. Niektóre wyglądają znajomo.
Jane spojrzała na zegarek i wstała: "W takim razie ja idę pierwsza".

Nie czekała, aż John się odezwie, bezpośrednio wyszła, fala gorąca szarpiąca się, by dostać się do drzwi, przez jej "huk" za drzwiami.

"Ta mała dziewczynka jest całkiem fajna." Tommy westchnął, obserwując plecy Jane.

"Tak, wiesz co ona tu robi?"

"Po co?"

"Żeby spać."

"???" Tommy odwrócił wzrok i spojrzał na Johna, myśląc, że ten żartuje. Ale wyraz twarzy Johna nie zmienił się zbytnio i Tommy przez chwilę się skrzywił, zanim zdał sobie sprawę, że John mówi prawdę.

"Śpisz?"

"Uh-huh. John mówił tonem "to nic wielkiego".

Tommy w końcu zdał sobie sprawę, dlaczego ta mała dziewczynka wyglądała dla niego znajomo, jej oczy były takie same jak Johna.

O mój Boże, ta dwójka nie jest dalekimi krewnymi, prawda?



5

W swoim pokoju w akademiku Maxwell King opowiada Ninie Woods o wszystkich wysokiej klasy produktach do pielęgnacji skóry, których używa, a Nina jest pełna zazdrości.

Max wyraźnie cieszy się z zalotów i pokazuje Ninie wszystkie swoje butelki i słoiczki.

W tym momencie Jane Bennett przepycha się przez drzwi, jej czoło poci się od upału, a wchodząc, przynosi ze sobą gorącą bryzę.

"Jane, wróciłam. Sarah Carter wyciągnęła ze stołu książkę: - To jest moje podsumowanie punktów testowych, spójrz na to.

Trochę się martwiła, co jeśli Jane nie pójdzie dobrze na teście.

Jane wyglądała na zaskoczoną, była w dobrym nastroju. Chociaż tego nie potrzebowała, wyciągnęła rękę i wzięła książkę.

Sarah spojrzała w dół i kontynuowała czytanie, jej oceny były dobre, ale niekonsekwentne. Nie chciała być w klasie A, chciała być w klasie F.

Nina, która rozmawiała z Maxem niedaleko, spojrzała na nią, ale nadal zapytała: "Max, czy muszę się uczyć?".

Max podniósł głowę i spojrzał na dwóch czytających mężczyzn, jego oczy były pełne arogancji. Zasoby tego małego miejsca w porównaniu z Nowym Jorkiem, chociaż jej oceny w Nowym Jorku są tylko średnie lub wysokie, ale tutaj uzyskanie pierwszej setki z pewnością nie stanowi problemu.

Co więcej, zanim tu przyjechała, jej ojciec zadzwonił już do dziekana ds. akademickich. Tak długo, jak będzie w stanie dostać się do pierwszej setki na egzaminie wstępnym, dziekan ds. akademickich wpuści ją do klasy A.

Nina nie była głupia, widząc minę Max, mogła się domyślić, że jest pewna siebie, więc nie zadawała więcej pytań.

Jane czytała książkę przez dwie minuty, ale nie mogła się już w nią wciągnąć.

Wyjęła z kieszeni drugi telefon komórkowy i znalazła grę, aby zabić czas. Odchyliła się do tyłu na krześle, wyglądając leniwie jak kot.

W przeciwieństwie do starej, czarnej komórki, którą wyjęła wcześniej, ta była znacznie bardziej zaawansowana.

Nina początkowo rozmawiała z Maxem, ale kiedy zobaczyła, że Jane wyjmuje komórkę, celowo spojrzała na nią dwa razy. Srebrno-biała obudowa emanowała jasnym połyskiem, a na tylnej obudowie nadrukowano kilka pływających liści bambusa, poza tym nie było żadnego innego logo. Chociaż telefon był oczywiście wart sporo pieniędzy, Nina nie potrafiła określić jego marki.

Delikatnie zbliżyła się do Maxa i zapytała niskim głosem: "Jane, jakiej marki jest ten telefon komórkowy?".

Max spojrzał, nie było żadnego znaku, prawdopodobnie był to jakiś telefon komórkowy z 18. linii.

"Nie wiem, nie wiem jakiego rodzaju telefonu komórkowego używa."

Nina skinęła głową ze zrozumieniem, ale wciąż była ciekawa. Ten telefon komórkowy nie wyglądał na jakąś inną markę.

Słysząc głos Maxa, Sarah spojrzała na Jane, która siedziała plecami do stołu, więc Sarah miała dobry widok. Zastanowiła się przez chwilę i podeszła, by przyjrzeć się bliżej.

Max uśmiechnął się pogardliwie: - To tylko telefon komórkowy, możesz powiedzieć, co w nim jest słynnego?

"To najnowszy telefon komórkowy Smith Enterprises, znam się trochę na technologii.

Jane powoli przestała grać w grę palcami, spojrzała na osobę obok niej, która komentowała dla niej i była nieco zaskoczona.
"?" Jako znana firma w świecie technologii, Max oczywiście o niej słyszała, ale nie wierzyła, że ten nowy telefon komórkowy, nawet ona nie widziała go wcześniej: "Nie gadaj bzdur, uważaj na dział prawny Smith Enterprises, który pozwie cię za plotki".

Sarah ponownie spojrzała na telefon Jane: "Rozpoznaję go, ponieważ to tylko rysunek koncepcyjny, nie ma go jeszcze na rynku."

"Więc skąd mam wiedzieć? Max pozostał nieprzekonany.

"Ignorant, ktoś z Nowego Jorku, kto nie ma dostępu do internetu?"

Sarah natknęła się wcześniej na grafikę koncepcyjną i zapamiętała ją, ponieważ liście bambusa za telefonem były tak wyjątkowe.

Pokój był cichy przez dwie sekundy, Max chciał coś powiedzieć, ale zobaczył, że Jane powoli wstaje, nie była niska, stojąc obok Maxa jeszcze wyższego.

"Do klasy." Jane powiedziała do Sary.

"Co?"

Max spojrzał na Jane, gdy wychodziła i pomyślał, że ma atak serca.

"Słaby umysł? Nowojorczyk?"

Jane spojrzała na Maxa dziwnym wzrokiem, jakby patrzyła na głupca. Podniosła stopę i podeszła do Maxa, tak uciążliwie, że Max musiał cofnąć się o dwa kroki.

Jane lekko opuściła głowę i szepnęła Maxowi do ucha głosem, który mogli usłyszeć tylko oni dwoje:

"Max, nie chcę teraz żadnych kłopotów".

"Ty!" wykrzyknął Max.

"Albo co, chcesz, żebym opowiedziała ci o wszystkich rzeczach, które robiłeś w Experimental High?". Głos Jane był niezwykle niski, jakby był głosem piekielnego potwora do Maxa: "A może chciałbyś, żebym powiedziała ci coś innego? Siostro Cloud?"

Max był nazywany Siostrą Yun w Experimental High, ponieważ jego rodzina miała pewną moc i lubił się z nią spotykać, ale skąd Jane wiedziała? Ale skąd Jane wiedziała?

"Kim do cholery jestem?" Max była na skraju załamania, przyszła do Central High, aby zapomnieć o przeszłości i poczekać na egzamin wstępny na Harvard.

Jane wyprostowała się, była prawie o pół głowy wyższa od Max, jej oczy były lekko spuszczone, gdy patrzyła na Max z nutą protekcjonalności w oczach.

"Jak już mówiłam, mam na imię Jane.

Otworzyła drzwi i wyszła, a Sarah podążyła za nią zdezorientowana. Nie wiedziała, co Jane właśnie powiedziała Maxowi, ale widziała tylko twarz Maxa, jakby był wrogiem.

"Jane, co właśnie powiedziałam Maxowi? zapytała Sarah.

Jane trzymała ręce w kieszeniach, wyglądając zarówno elegancko, jak i leniwie. Słysząc pytanie Sary, uśmiechnęła się i odpowiedziała: "Nic, tylko drobiazg".

"Och. Sarah skinęła głową, a jej serce przepełniła ciekawość.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Dziewczyna o imieniu nr 7"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈