Zaklinacz Cukru

Rozdział 1 (1)

==========

1

==========

Grady Rock, aka mistrz piekarski, który jest wystarczająco męski, aby poradzić sobie z wszelkimi żartami na temat swojego pseudonimu, ale wciąż nieprzygotowany na dzisiejszą godzinę plotek

"To prawda, kochanie", szepczę, gdy luzuję się głębiej w jej kremowej głębi. Jest ciasna. Tak pełna już. "Och, tak, właśnie tak. Czujesz to? Czy to też jest dla ciebie dobre?"

Pączek nie odpowiada, ale chrząka pod napięciem całego puddingu, który w nią upycham.

Albo może to był mój torba ciasta beknięcie.

"Możesz wziąć trochę więcej", mruczę, gdy moje drzwi kuchenne się otwierają. "Wiem, że możesz. A potem zamierzam cię zjeść tak dobrze-"

"Ugh, jesteś tak obrzydliwy", ogłasza moja siostra, gdy wdziera się do środka.

Uśmiecham się do pączka. "Nie słuchaj jej. Jesteś piękna."

"Zdajesz sobie sprawę, że gdybyś kiedykolwiek zawracał sobie głowę rozmową z taką kobietą, Pop nie próbowałby tak usilnie umówić cię z każdą kobietą w Wirginii".

"Nie zapominaj też o północnej części Karoliny Północnej". I brush a thumb over the top of the donut-smooth and firm, just like she should be-and move on to filling the next donut. "Widziałeś kiedyś tak piękną partię pączków?".

"Mówisz to każdego ranka".

"Sztuką życia jest stawanie się lepszym każdego dnia. Powinnaś kiedyś spróbować."

Tillie Jean wchodzi do mojej kryjówki i rozgościła się na wolnym stołku naprzeciwko metalowego stołu roboczego w mojej piekarni.

Moje regały są w połowie pełne wszystkich pyszności, które sprzedam przed końcem dnia. Moje piekarniki pieką muffiny i podpłomyki. Moja misa do mieszania czeka na jutrzejsze ciasto na pączki. A mój zlew jest przepełniony brudnymi naczyniami.

Tak jak lubię.

Gdyby mój wynik finansowy zaczął odzwierciedlać to, co robi moja kuchnia - dobrobyt i produktywność - życie byłoby idealne.

Wyprzedaję towar prawie każdego dnia. Zatrudniłem dodatkowego piekarza. Musi się to stać wkrótce.

A może nigdy, bo bez względu na to, jak dobrze czuję się z tym, co sprzedaję każdego tygodnia, jak tylko siadam, by przedzierać się przez moje książki w weekendy, zdaję sobie sprawę, że wciąż ledwo wiążę koniec z końcem.

Nie mogę zwiększyć liczby klientów w takim małym mieście.

"Widziałeś już dzisiaj Popa?" pyta Tillie Jean.

"Jest piąta rano".

"Yep."

"We wtorek".

"Uh-huh."

"To dzień seksu pod prysznicem. Nie zobaczymy taty ani babci przez co najmniej kolejne cztery godziny."

Nie odpowiada. Nie po to, żeby powiedzieć mi, że znowu jestem obrzydliwa, albo żeby westchnąć i mieć nadzieję na głos, że kiedy będzie miała osiemdziesiąt lat, będzie żoną kogoś, kto nadal będzie chciał ją robić pod prysznicem.

Podejrzane.

Zwłaszcza że ona też nigdy nie wychodzi z łóżka przed piątą rano.

Kończę ostatnie nadzienie pączka i spoglądam na nią.

Ma to skruszone spojrzenie zaciskające oczy i zaciskające usta, którego nie widuję często, ale które zawsze zdoła podnieść mój puls i sprawić, że będę chciał schować głowę w piasek.

A może ubijać partię makaronów, bo te wymagają czasu i koncentracji i są doskonałym rozproszeniem uwagi.

Nie wspominając o tym, że są pyszne, a one szczególnie lubią, gdy komplementuję ich gładkie, idealne kopce.

Żadna z tych rzeczy, o których Tillie Jean wydaje się myśleć.

"Co?" pytam, jednocześnie sięgając do tyłu, by chwycić glazurę z pączka.

Ona mruga i potrząsa głową. "Jaki smak dzisiaj?"

"Mascarpone i Nutella. Dlaczego wyglądasz jakbyś chciała mi powiedzieć, że moja koza umarła?"

"Jakbyś był smutny, gdyby Sue umarła".

"Unikanie pytania, Tillie Jean. Co cię tu sprowadza przed słońcem we wtorek, mówiąc o Popie?"

Jej powieki zamykają się nad jej niebieskimi oczami, a ja widzę, jak walczy, by nie wybuchnąć tym, co ją gryzie, gdy tylne drzwi otwierają się ponownie, tym razem z trzaskiem.

Georgia Mayberry, moja zastępczyni, wkracza z ulotką w ręku i oburzeniem w brązowych oczach. Jest tak wściekła, że warkocze na końcach jej cornrowsów stoją i też syczą.

"Widziałaś to?" żąda z oburzeniem, trzepocząc papierem dookoła.

Tillie Jean podskakuje i chwyta go od niej. "Nie, nie miał", mówi na wysokim szepcie, "i mamy zamiar złagodzić go do tego, dobrze?".

"Ułatwić mi co?"

"Freaking Duh-Nuts reklama na całym Shipwreck!" Georgia ogłasza. Prycha i maszeruje do lodówki, gdzie zaczyna wydzierać masło i jajka. "Nie mogli utrzymać tego w sarkazmie tak, jak powinni. Och, nie. Muszą przychodzić tutaj do Shipwreck i próbować ukraść naszych klientów. Co za tupet tych pączkowych dziur."

"Tupet", zgadzam się, bo zgadzanie się z Georgią sprawia, że jest szczęśliwa, a utrzymywanie Georgii w szczęściu sprawia, że jest tu zatrudniona bez proszenia o podwyżkę, a jej babeczki z jagodami są lepsze niż moje, co mówi samo za siebie.

Czy się martwię?

Oczywiście, że nie. Duh-Nuts już raz wyszedł z biznesu, odkąd kupiłem Crow's Nest. Będą one wyjść z biznesu ponownie.

Ale moje ciśnienie krwi wciąż skacze.

Logicznie rzecz biorąc, wiem, że zdecydowana większość mojej ograniczonej bazy klientów nigdy dobrowolnie nie postawiłaby stopy w Sarkazmie - i tak, naprawdę tak nazywają swoje miasto w dole drogi. Ale to wciąż konkurencja, a moje zyski nie są tam, gdzie chciałbym, żeby były.

Nawet nie są bliskie.

Plus, powiedziała Sarcasm.

Znałem kiedyś kogoś z Sarkazmu. Dawno temu.

Głowa Tillie Jean obraca się w moim kierunku i...

Nadal jest w piżamie. Czy to są... To tańczące usta z małymi patykowatymi rękami i stopami. Słodkie.

I prawdopodobnie dlatego jest nadal samotna.

Zapamiętam to, gdy następnym razem Pop będzie próbował namówić mnie na randkę z kobietą, którą sam wybrał.

To, że minęło kilka-kilkanaście, wiele miesięcy od mojej ostatniej przygodnej dziewczyny, nie oznacza, że mój kozioł i ja potrzebujemy kogoś właśnie teraz, a jeśli uda mi się go przekonać, żeby skupił się na życiu miłosnym Tillie Jean, a nie moim, to bonus.

"Grady," mówi cicho.

Zaczynam zanurzać pączki w polewie Nutella i podnoszę na nią tak? brew.




Rozdział 1 (2)

Wyciąga ulotkę, żebym ją zeskanował.

Wielkie ponowne otwarcie Duh-Nuts i powrót do domu! mówi z dumą.

Ale to nie jest to, co sprawia, że moje jaja nagle się cofają.

Nie.

To następna linijka.

Teraz rozumiem, dlaczego Tillie Jean czai się o tej porze dnia.

Mój uśmiech skacze z klifu, upuszczam pączka w polewie i czuję się, jakby ktoś wepchnął mi w tyłek budyń.

"Myśląc, że mogą być wszystkie oh, przyjść do naszego drugorzędnego miasta na wielkie ponowne otwarcie sklepu z pączkami, który zrobił złe pączki, to takie ekscytujące!" Georgia mruczy z prychnięciem, podczas gdy ona zatrzaskuje mąkę i cukier na mniejszym stole roboczym. "Sarkazm dupki. Kogo obchodzi, że jakaś laska wróciła do domu?".

"Więc Duh-Nuts w Sarkazmie otwiera się ponownie. I co z tego?" Staram się utrzymać mój głos na poziomie i niezaangażowany, podczas gdy wyławiam pączka z miski z polewą, ale nie do końca mi się to udaje, bo czytam też tę drugą linię i wiem, kto jest w domu.

"Grady-" zaczyna Tillie Jean, ale Georgia ją zaorała.

Słownie, to znaczy.

"Próbują ukraść naszych klientów. Właśnie tutaj. W naszym własnym mieście. Jakby nie ukradli połowy naszych turystów w zeszłym miesiącu z ich cholernym festiwalem jednorożców. Od zarania dziejów mamy festiwal piratów co drugi tydzień czerwca, a oni myślą, że mogą tak po prostu nagle umieścić konkurencyjny festiwal w tym samym tygodniu?"

Pozwalam jej rantować, podczas gdy patrzę, jak Tillie Jean obserwuje wszystko w kuchni oprócz mnie.

"Więc wróciła na dobre?" pytam.

Moja siostra nie patrząca na mnie jest wystarczającą odpowiedzią.

Annika Williams wróciła. Wróciła z powrotem.

Annika Williams, która nie potrafiła upiec swojej drogi z papierowej torby.

Annika Williams, która spędziła szkołę średnią, odliczając dni do momentu, kiedy będzie mogła zostawić za sobą nasz mały skrawek Blue Ridge Mountains, ale wciąż obiecała mi kiedyś, że pewnego dnia wróci i będzie moim menedżerem biznesowym, kiedy otworzę najlepszą piekarnię po tej stronie Blue Ridge Mountains.

Annika Williams, która zabrała ze sobą moje serce, kiedy odeszła.

Wróciła.

Otwiera swoją własną, cholerną piekarnię.

Próbuje ukraść moich klientów.

Myślałem, że poczułem już wszystko, co kiedykolwiek poczuję do Anniki Williams.

Okazało się, że byłem w błędzie.




Rozdział 2 (1)

==========

2

==========

Annika Williams, aka córka i siostra, która bardzo się zmieniła, ale nadal jest najbardziej znana ze swoich ciasteczek z kawałkami czekolady, co oznacza, że ten pomysł z piekarnią nie skończy się dobrze

Zazwyczaj, kiedy ludzie mówią, że ich życie jest w dupie, nie mają na myśli tego tak dosłownie.

Ponadto, życie mojej rodziny było już w gównie przed tym, więc nie jestem rozbawiony dzisiejszym obrotem wydarzeń.

Mówiąc najoględniej.

"Możesz to naprawić?" pytam Rogera Rogersa, właściciela No Shit Plumbing, który stoi nad toaletą w samotnej łazience Duh-Nuts Bakery, wpatrując się w dół w wirującą szarą wodę.

Drapie się po łysiejącej głowie, po czym z powrotem zakłada swoją czapkę z daszkiem Copper Valley Fireballs. Jego ciemna broda jest przyprószona siwizną, a on ciągle rzuca okiem na kuchnię, jakby miał nadzieję na zapłatę w podwójnych czekoladowych ciasteczkach krówkach.

Których nie będę piekła, bo z popełniania grzechów przeciwko cukrowi uczyniłam sztukę.

"Zazwyczaj zatkany kran nie jest wielkim problemem", mówi Roger, "ale zazwyczaj tłok nie jest złamany i nie utknął naprawdę dobrze w kranie".

Tłumię chęć rzucenia mu w głowę rączką od tłoka i krzyknięcia Wiem, dlatego cię wezwałem, kiedy jego usta wykrzywiają się w złośliwym grymasie.

"Aw, c'mon, Annika. Musiałem dać ci gówno o tym. Heh. Gówno. Z zepsutym kiblem. To zabawne. Oczywiście, że mogę to naprawić. Tylko muszę iść po nowy tłok, żeby wyrwać kawałki starego tłoka, bo swój rozerwałeś na dwie części, kiedy wyciągnąłeś uchwyt i zostawiłeś tłok w kiblu."

Mruknął żartując z wyciągnięcia głowicy, która obecnie utknęła w toalecie i blokuje przepływ wody w sposób, w jaki powinna po tym, jak ktoś próbował spłukać surowe ciasto na bułki cynamonowe w toalecie godzinę temu.

Nie grymaszę, bo jeśli nie uda mi się uruchomić tej piekarni, to nie wiem, jak zajmę się mamą i siostrą.

Połykam grudkę łez wielkości góry lodowej, która pochłonęła Titanica.

Kogo ja oszukuję?

Mogę poskładać budynek mamy, ale nie wiem, jak zwabię wystarczającą liczbę klientów, by utrzymać jej nowiutką piekarnię na rynku.

Nie z moimi umiejętnościami.

Byłoby lepiej, gdybym kupiła wszystkie ciastka z przekąskami, które sklep spożywczy ma na stanie i przykleiła do nich rogi jednorożca, żeby były "wyjątkowe", niż gdybym pozwoliła mi przejąć pieczenie.

Ale nie mogę powiedzieć mamie, że kontynuowanie jej planów związanych z Duh-Nuts jest teraz złym pomysłem.

Nie wtedy, gdy jest to wszystko, o czym kiedykolwiek marzyła.

Nie wtedy, gdy w końcu udało jej się dostać w swoje ręce.

I nie wtedy, gdy jest to jedyna rzecz, która wyciąga ją z łóżka i radzi sobie w tej chwili.

"Hej. Głowa do góry, dziewczynko. Wiesz, że sobie poradzimy." Roger klepie mnie po ramieniu swoją mięsistą dłonią. "Zajmie mi to mniej niż pięć minut. No dalej. Zmierz czas."

Z mrugnięciem, on amblesles z toalety, a minutę później, słyszę dzwony jingle na drzwi wejściowe, jak wychodzi, aby uzyskać swoje narzędzia z jego ciężarówki.

Opieram się o ścianę łazienki, wciąż trzymając się uchwytu tłoka i próbuję przekonać samą siebie, że mogę to zrobić. Że możemy to zrobić.

Zabawne.

Dziesięć lat w wojsku nie wydawało mi się tak trudne, jak przebrnięcie przez dzisiejszy dzień.

Ale wtedy, przez dziesięć lat w wojsku, wiedziałem, że moja mama i siostra radzą sobie same, miałem pracę, w której mogłem arkusz kalkulacyjny i planować wszystko do cholery, co jest gdzie mój prawdziwy dar, i nie musiałem szkolić się na mistrza piekarstwa w ciągu jednej nocy w środku biegania mamy do wizyt lekarskich i zarządzania pracownikami socjalnymi i wizytami wykonawców w jej domu.

"Sracz już wyczyszczony?" Bailey, moja młodsza siostra, pyta, gdy zagląda za róg. Jej wielkie, ciemne oczy ośmielają mnie, by ją wezwać do bycia niegrzeczną - albo do bycia sprawcą, który próbował spłukać moje okropne, grube, chrupiące, przesadzone ciasto na cynamonowe bułeczki w toalecie - ale mam większe problemy niż trzynastolatka naciskająca na swoje szczęście ustami, zwłaszcza gdy wiem, że ona po prostu próbowała usunąć dowody moich zbrodni przeciwko ciastu, by mogła ubijać swoją własną partię.

Na co powinienem był jej pozwolić w pierwszej kolejności.

"Nie. Skończyłaś lukrować babeczki?" Te, które zrobiła, bo moje babeczki mają tendencję do wyglądania bardziej jak kupy węgla, które nawet Mikołaj odrzuciłby dla niegrzecznych dzieci, a to są moje waniliowe babeczki. Nie pytaj, jak wychodzą moje czekoladowe babeczki.

"Tak. Ale...zrobiłam świeży lukier i pewnie ciasteczka też powinnaś zostawić mi".

Zgadza się.

Nowy sklep mamy nazywa się Duh-Nuts i czy mamy dziś rano jakieś pączki?

Nie, nie mamy.

Ponieważ nie mógłbym zrobić pączka, aby uratować moje życie, a z Mama nagle ślepy i niezdolny do smażenia rzeczy, ponieważ bezpieczeństwo, jesteśmy koncentrując się na części piekarni jej działalności zamiast części pączka te pierwsze kilka dni.

"Dobrze, że wszyscy nasi klienci dzisiaj będą klientami litościwymi", mruczę z westchnieniem.

"To wydaje się mało prawdopodobne", odpowiada głęboki głos, zaskakując nas obu.

Wychylam się z łazienki, podczas gdy oczy Bailey robią się okrągłe, a ja natychmiast znów mam osiemnaście lat.

Nieprzygotowana, nie do końca szczęśliwa, niepewna, co mam zrobić z uchwytem tłoka, i bardzo na krawędzi.

"Jasna cholera", szepcze Bailey.

"Język", mówię cicho, bo albo to, albo mogę zacząć upuszczać kilka kreatywnych słów, których nauczyłem się w wojsku, a których ona nie musi jeszcze znać.

"Święta koszula na koszuli", poprawia. "Jest gorący jak na starego faceta".

Niebieskie oczy Grady'ego Rocka marszczą się na krawędziach, kiedy uśmiecha się do Bailey, co jest wyrazem, którego nie celował we mnie, dla porządku.

Również dla porządku, on nie jest stary.

Jest w moim wieku, jeszcze nie ma trzydziestki, i zestarzał się tak dobrze jak podwójnie dębowa whisky.

"Dorośli psują całą zabawę", mówi do niej.

"W domu mogę mówić, co chcę. Tylko nie tutaj, bo Annika zamieni mój tusz do rzęs na swój specjalny domowy lukier czekoladowy. Kim jesteś?"




Rozdział 2 (2)

"On jest -" zaczynam i uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia jak skończyć to zdanie.

Mój były najlepszy przyjaciel?

Chłopak, w którym się zadurzyłam przez całe liceum, mimo że wiedziałam lepiej?

Facet, który poprosił mnie, żebym poświęciła swoją przyszłość, niezależność i wszystkie moje plany życiowe, żeby poczekać na jego powrót ze szkoły kulinarnej, ponieważ w końcu zdał sobie sprawę, w noc ukończenia szkoły, zaledwie kilka godzin przed tym, jak musiałam złapać autobus na podstawowe szkolenie wojskowe, że nie może beze mnie żyć?

Człowiek, którego zostawiłam, bo choć kocham moją mamę i zrobiłabym dla niej wszystko, nie chciałam być nią?

"Jestem Grady", mówi, przesuwając nieczytelne spojrzenie w moją stronę i wyciągając do Bailey zdolną, silną dłoń o długich palcach. Jest w czarnej koszulce Shipwreck-We Do It Pirate-Style, bo oczywiście jest, a te bicepsy to zdecydowanie nowość. "Prowadzę Crow's Nest Bakery w Shipwreck".

Bąbelki sody wypełniają moje żyły.

Nie nadążałam za plotkami z Grady Rock po tym, jak opuściłam dom. Nie dołączyłam do Facebooka ani Twittera, nie zapisałam się, żeby otrzymywać Sarcasm News na swoją skrzynkę pocztową, nie wróciłam do domu na urlopie i nie prześladowałam go, żeby dowiedzieć się, z jaką miejscową Shipwreck się ożenił i ile ma dzieci.

Potrzebowałam przestrzeni i dystansu, żeby się z nim pogodzić i żeby zacząć życie od nowa i być kimś, kimś, kto potrafi o siebie zadbać, z dala od miejsca, w którym byłam córką tego dzikiego dziecka, które zaszło w ciążę w wieku szesnastu lat.

Potrzebowałam poznać, kim byłam, kiedy nie byłam zakochana w Gradym Rocku, bo mimo czterech lat solidnej przyjaźni, po tamtej nocy nie zadzwonił. Ani sms-ów. Ani maila.

Całkowicie wypadł z mojego życia właśnie wtedy, gdy najbardziej potrzebowałam przyjaciela.

Ale wciąż wiedziałem, że prowadzi Crow's Nest.

Że w zasadzie jesteśmy konkurentami w tym małym kawałku Blue Ridge Mountains, choć teraz ja konkuruję w imieniu mamy, i jeśli nie znajdziemy prawdziwego piekarza w ciągu najbliższego miesiąca, to on nas wyrzuci z biznesu z jedną ręką związaną za plecami.

A marzenia mamy pójdą z dymem szybciej, niż nagle straciła wzrok trzy tygodnie temu.

Staram się być tutaj większą osobą, cieszyć się z niego i być profesjonalistką, jeden piekarz do następnego - lub jeden potykający się, klutzy bałagan katastrofy kuchennej do jednego boga pieczenia - ale moje nerwy były surowe, odkąd Bailey zadzwoniła w panice w środku nocy, ponieważ mama była na ostrym dyżurze, nie mogąc nic zobaczyć, i nic z tego poranka i zepsutej toalety i zrujnowanych bułeczek cynamonowych i ogólnej paniki na myśl o tym, jak wiele z życia mamy i Bailey mogę naprawić, zanim skończy mi się urlop awaryjny i będę musiała zgłosić się z powrotem do Fort Bliss w Teksasie, jeśli moje papiery dotyczące wypisu nie przejdą, nie sprawia, że zobaczenie go znowu staje się łatwiejsze.

"Jesteś z Shipwreck?" Bailey pyta, cała jej postawa idzie podejrzanie. "W takim razie co tu robisz? Nie masz innej wioski do złupienia?"

Wsuwa na mnie kolejne nieczytelne niebiesko-zielone spojrzenie.

Przed jego lewym płatkiem ucha jest smuga czekoladowego lukru, ale poza tym jest spokojny, chłodny i poukładany, z dżinsami zlewającymi się z jego udami, dwudniowym zarostem na brodzie i szyi, a jego ciemne włosy są wystarczająco długie, by zakręcić się na krawędziach.

"Słyszałem, że stary przyjaciel wrócił do miasta", mówi Bailey.

Jest jasne, że ona rozumie implikację, kiedy marszczy się na mnie. "Masz przyjaciół w Shipwreck?"

"Ty też będziesz, jak zaczniesz szkołę średnią," zaznaczam.

"Nope. Będę się zadawać tylko z ludźmi z Sarkazmu. Tutaj jest lepiej. Sarkastyczni ludzie zdobywają dwadzieścia punktów więcej w testach IQ niż normalni ludzie, a wszyscy wiemy, że piraci są głupsi niż normalni ludzie."

"A co jeśli jeden z nich jest dobry w siatkówkę?"

Jej oczy zwężają się, bo wie, że ją tam mam. "Ta rozmowa jest skończona." Odwraca się do Grady'ego z przewróceniem włosów. "A ty musisz odejść".

"Lubiłem cię bardziej, kiedy byłeś dwa," mówi jej, co prawie rzuca ją - mogę powiedzieć przez lekki flary w jej oczach - ale ona jest Williams, przez i przez.

"Cóż, błogosławię twoje serce", mówi słodko. "Annika, myślę, że nasz tłum zaczyna. Powinnyśmy skończyć te pączki tres leches i zabrać się do pracy nad naszymi bąbelkowymi goframi."

Ledwo udało nam się złożyć dzbanek do kawy tego ranka, ale dostaje punkty za swoje uzależnienie od Food Network i brawurę, która idzie z blefem.

"Zaraz tam będę", mówię jej.

Ona przechyla głowę na mnie w ty nie są poważnie zamiar stać tutaj i mówić miło do konkurencji z SHIPWRECK, prawda? glare, a ja ledwo powstrzymać się od uśmiechu.

Rodzina, jedzenie, siatkówka i lojalność wobec sarkazmu to życie Bailey.

Jest cholernie zajebista.

"Muszę poczekać, aż Roger skończy toaletę", przypominam jej.

"Roger wie, gdzie jest toaleta".

"Bailey."

"Jeśli myślisz, że zostawię cię w spokoju, żeby jakiś przypadkowy piekarz z Shipwreck obelżył twój honor albo wyrzucił cię z gry, to jesteś szalona".

Poważnie.

Kocham ją na kawałki i to bynajmniej nie dlatego, że jest skłonna udawać, że mam jakąkolwiek grę, jeśli chodzi o prowadzenie piekarni.

Ale co do Grady'ego nie jestem taka pewna.

Wszystko między nami to mniej lub bardziej starożytna historia. Jesteśmy sobie praktycznie obcy. Nie jestem tą samą kobietą, którą byłam, kiedy dziesięć lat temu opuściłam dom, i jestem pewna, że on też się zmienił.

Nadal ma swoje dołeczki, ale jego ciało jest wyszczuplone, a oczy pełne głębi, której nie miały dziesięć lat temu.

Oboje urośliśmy.

Ale nie mogę powstrzymać uczuć związanych z tym, kim kiedyś byliśmy.

I uczucia są zbyt przytłaczające na szczycie całego innego chaosu, którego nie mogę w pełni zakodować w moim planerze życia w tej chwili.

"Dzięki, że wpadłeś, ale wielkie otwarcie jest dopiero w ten weekend. Na pewno wyślemy zaproszenie."

Nie wyślę zaproszenia.

I myślę, że on o tym wie, bo czuję całą intensywność jego błękitno-zielonego spojrzenia, spojrzenia, które kiedyś uśmiechało się do mnie nad babeczkami w szkolnej kafeterii, które wykręciłby, żeby namówić mnie na przyjście do Shipwreck i pójście na rolki dziś wieczorem, gdy skończysz pracę, a ja przyniosę te tostowe ciasteczka makadamia-pistachio, nad którymi pracowałam, które by mnie, kurwa, uspokoiły, gdybym zwariowała z powodu testu lub spóźnionego zadania, albo gdybym utknęła butem w błocie nad jeziorem i nie wiedziała, jak powiedzieć mamie, że musimy kupić mi nową parę, gdy wiedziałam, że Bailey rośnie szybciej i potrzebuje więcej rzeczy niż ja.



Rozdział 2 (3)

To to samo spojrzenie, które w milczeniu pytało, czy wszystko w porządku, po tym jak jakiś dupek na korytarzu między zajęciami wygłosił uwagę o mojej mamie. Byłam tą świeżo upieczoną studentką, córką nastoletniej matki, która teraz była samotna i po trzydziestce w ciąży z numerem dwa, bo czy ona jeszcze nie wie, skąd się biorą takie i nie potrafi trzymać nóg na kłódkę?

Jakby nie trzeba było dwóch. Jakby nie było bardziej obraźliwe, że człowiek, który twierdził, że kocha ją i mnie, wyrzucił nas ze swojego życia, gdy tylko dowiedział się, że jest w ciąży.

Jakby nie zrobiła kawałka dobrej roboty wychowując mnie sama.

Według mnie, zasłużyła na pieprzony medal.

Ale za każdym razem, gdy ktoś powiedział coś złośliwego, Grady był tam, pytając czy wszystko w porządku.

Wiedział, że nie potrzebuję ochrony, ale i tak ją oferował.

Bo byliśmy przyjaciółmi.

"Teraz pieczesz", powiedział.

"Nigdy nie lekceważ zmotywowanej kobiety". Staram się dodać uśmiech, bo nie chcę być cranky i dotknięte, ale Bóg.

Jestem dotknięty posiadaniem go stojącego dwie stopy przede mną. Kto by nie był?

Staram się również bardzo mocno utrzymać blef, że mogę piec teraz, i mimo że minęło dziesięć lat, odkąd jesteśmy przyjaciółmi, wciąż czuję, że on może zobaczyć prawo przez mnie.

"Pieczesz dla sarkazmu", dodaje.

Pogarda w jego głosie sprawia, że moja próba uśmiechu umiera szybką śmiercią. "Dorastałam tutaj," przypominam mu.

"Otworzyłeś własną piekarnię w Sarkazmie".

"I to takie miłe z twojej strony, że cieszysz się ze mną".

Te pęcherzyki powietrza przepływające przez moją krew wyskakują i wywołują iskrę czegoś znacznie brzydszego. Nie zawracam sobie głowy poprawianiem go, by powiedzieć mu, że to piekarnia mamy.

Gapimy się na siebie, bo on wyraźnie nie cieszy się z mojego powodu, a ja nie cieszę się, że on nie cieszy się z mojego powodu.

Czy przyjaciele nie powinni się cieszyć, gdy dzieją się dobre rzeczy?

A co z przyjaciółmi, którzy pytają, hej, jak się masz? Co cię sprowadza do domu? Jak długo tu jesteś? O mój Boże, twoja mama oślepła? Co mogę zrobić, żeby pomóc?

"Rozwieszasz w całym moim mieście ulotki o swojej piekarni".

"To byłem ja", mówi Bailey. "Ponieważ nie można rozwijać biznesu bez reklamy, a to było hrabstwo jednej piekarni przez zbyt długi czas. Przy okazji, odwiedziłem wszystkie miasta. Na wypadek, gdybyś myślał, że zrobiłem specjalną wycieczkę do Shipwreck. Właściwie umieściłem je tam w ramach protestu, bo posiadanie pirackiego miasta w górach jest głupie, ale teraz naprawdę cieszę się, że to zrobiłem."

"Nie jesteś wystarczająco dorosły, by prowadzić samochód", szczeka.

"I co?"

Jej całkowite lekceważenie - i brak jakiejkolwiek chęci do wytłumaczenia się - powinno być zabawne.

Ale nie jestem rozbawiony.

Jestem wkurzony jak cholera, że traktuje mnie jak intruza, a nie przyjaciela, który wrócił do domu.

"Przepraszam", mówię krótko. "Jak widzisz, mam piekarnię do prowadzenia".

Zbyt mocno chwytam rękę Bailey, kiedy łapię ją i ciągnę z powrotem w stronę kuchni, ale ona i tak ściska z powrotem.

Mam twoje plecy, Annika - mówi ten ścisk.

Ona ma trzynaście lat.

Nie powinna mieć moich pleców. To ja powinnam być tą dorosłą. To ja mam uporządkować życie wszystkich. Zastanawiać się, jak piekarnia mamy może ruszyć z miejsca, gdy zaczyna się w samym środku kryzysu.

Tyle, że obie jesteśmy córkami Marii Williams.

I nie mogłabym być za to bardziej wdzięczna niż teraz.

Wszystko będzie dobrze.

Wszystkim nam będzie dobrze.

A Grady Rock może mnie ugryźć.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zaklinacz Cukru"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści