Tytuł Przepisywanie historii Arics

1

Lady Daelia Questrion po raz pierwszy spotkała Sir Arica Xandora w Bibliotece Lore. Siedział w rogu na pluszowej sofie, pogrążony w lekturze komiksu. Obok niego stała parująca filiżanka kawy, a co jakiś czas na jego twarzy pojawiał się uśmiech lub zmarszczył brwi w skupieniu.

Ich drugie spotkanie miało miejsce w Cafe of the Commons, gdzie Daelia zauważyła Arica siedzącego pod ścianą, ze spuszczoną głową i nerwowo poruszającymi się rękami. Obok niego tańczył partner, który dobrze znał jej matkę, co sprawiło, że scena stała się jeszcze bardziej znajoma.

Trzeci raz spotkała Arica podczas podpisywania powieści graficznych. Stał w odległym rogu, machając do niej z nieśmiałym uśmiechem, gdy zaczynali odkrywać romantyczną relację mającą na celu małżeństwo.

Ostatnie spotkanie miało miejsce w Old Alley, gdzie Aric przywitał ją ciepłym uśmiechem, pozostawiając Daelię z uczuciem słodko-gorzkiej nostalgii. Kiedyś wierzyła, że nie ma znaczenia, co wydarzyło się w przeszłości Arica; w końcu mieli przed sobą długą przyszłość. Nie obchodziło jej, czy miał lekki autyzm lub potencjalne problemy ze zdrowiem psychicznym.

Kiedy jednak w niewytłumaczalny sposób przeniosła się piętnaście lat wstecz, zdała sobie sprawę, że przeszłość ma znaczenie!

Aric był niezwykłym i inteligentnym młodym mężczyzną, który nie zasługiwał na ciężar okrutnych drwin, oskarżeń i zastraszania. Jego życie nie powinno ograniczać się do małego pokoju przed komputerem. Daelia pragnęła napisać jego historię na nowo, nadać jego życiu żywe kolory. Wiedziała tylko, że uczęszczał do Central Academy of Scholars, podczas gdy ona dopiero zaczynała drugą klasę gimnazjum.

Ciociu Daelio, westchnęłaś dzisiaj po raz piętnasty - powiedział Aldric Larkspur, wychodząc z sali lekcyjnej, spoglądając na nią ze zdziwionym wyrazem twarzy. Wszystko w porządku?

Daelia, czując się ospała, oparła głowę na biurku. Nic mi nie jest, po prostu... nic się tu nie dzieje. Prawda była taka, że obudziła się, by znaleźć intensywne spojrzenie Aldrica, które wcześniej ją przeraziło.

Cassandra Stone, jej koleżanka z biurka, zawahała się przed zabraniem głosu. Nie denerwuj się, w morzu jest mnóstwo ryb. Wciąż jesteś pięknym kwiatem. Jeśli coś ci nie wyjdzie, po prostu przejdź do następnego!

Daelia zamrugała. Jasne, czuła się trochę przygnębiona, zwłaszcza że w momencie, gdy jej związek z Ariciem zaczynał się pogłębiać, znalazła się z powrotem w przeszłości. Ale słowa Cassandry wprawiły ją w zakłopotanie.

Widząc jej zmieszanie, Cassandra wyciągnęła pochopne wnioski. Myślałam, że jesteś smutna, bo Perry cię odrzucił. Ale najwyraźniej wspięłaś się na ścianę kogoś innego!". Pewność Cassandry przyniosła nutkę oburzenia. Jeśli nagle zbliżyłaś się do przystojnego chłopaka i mi o tym nie powiedziałaś, to czy nadal jesteśmy przyjaciółkami?!

'...' Daelia zastanowiła się. Chociaż z pewnością "wspięła się na ścianę", wydawało się to niejasne i odległe. "Czekaj, jaki Perry? Na kogo się wspięłam? Nie mogła pojąć, skąd wziął się ten pomysł, biorąc pod uwagę, że była singielką od dwudziestu ośmiu lat.
Cassandra wpatrywała się w nią dzikim wzrokiem, jakby Daelia postradała zmysły. "Nie pamiętasz?

Czego? zapytała Daelia, szczerze zdziwiona.

Szczęka Cassandry opadła w szoku. Lord Gareth Larkspur! Jeszcze dwa dni temu twierdziłaś, że zamierzasz go ścigać, a teraz nagle o tym zapomniałaś?

'!!!' Serce Daelii przyspieszyło. Na szczęście była przerwa, a poziom hałasu w komnacie spadł. Gdyby było głośniej, jej okrzyk rozniósłby się echem po sali.

Dzięki przypomnieniu Cassandry, Daelia w końcu wydobyła to wspomnienie z otchłani swojego umysłu.



2

W samym sercu bujnego, rozległego kampusu Dziewiątej Akademii Szlacheckiej, młoda kobieta o imieniu Lady Daelia Questrion została wciągnięta w wir młodzieńczych intryg. Syn ich nauczyciela matematyki, Lord Gareth Larkspur, był kwintesencją podboju serc - wysoki, uderzająco przystojny, o jasnej karnacji i wyrazistych rysach wyróżniających go z tłumu. Daelia, kwintesencja entuzjastki piękna, spędziła swój pierwszy rok, zakochując się w dziesiątkach zakochanych, by w końcu zdobyć się na odwagę i podejść do Garetha kilka dni temu. Napisała nawet list miłosny, choć ostatecznie zdecydowała się go nie wysyłać.

Kiedy skończyła zastanawiać się nad swoimi romantycznymi uczuciami, Daelia spokojnie poinstruowała swoją najlepszą przyjaciółkę, Cassandrę Stone: "Jesteśmy jeszcze młode, a miłość to tylko odwrócenie uwagi. Nie możemy pozwolić, by wykoleiła nasze studia".

Cassandra otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale przerwał jej głos z pierwszego rzędu. "Lady Daelia Questrion! Pewien chłopak cię szuka!"

W wieku trzynastu lat Daelia mogła się zarumienić i zająknąć z zakłopotania, ale w wieku dwudziestu ośmiu lat po prostu uniosła brew z ciekawością tańczącą w jej uśmiechu i wyszła z Klasy Nauki.

Stała tam znajoma, ale niewyraźna postać - Sir Thorne Yahn, jego swobodna postawa i rozbrajający uśmiech wskazywały na jego pewność siebie. Chociaż jego urok był niezaprzeczalny, Daelia, która przez lata spotkała niezliczoną ilość atrakcyjnych osobowości, poczuła jedynie przyjazne rozbawienie na widok jego chłopięcej twarzy. Prawdę mówiąc, różnica wieku była zniechęcająca - piętnaście lat i wciąż rośnie - a mimo to traktowała go z sympatią jak młodszego brata.

"Potrzebujesz czegoś, lordzie Gareth? - zapytała z uprzejmym uśmiechem.

Gareth zawahał się, a jego wyraz twarzy speszył się, po czym szybko wrócił do swojej wyluzowanej postawy. "Co się stało? Zapomniałeś o mnie już po dwóch dniach?

"Uh? Daelia zamrugała zdezorientowana.

Następnie Gareth wyciągnął z kieszeni pomięty liścik i wręczył jej go z błyskiem złośliwości w oczach. "Przy okazji, przyjąłem twój list.

Daelia zamarła. "Co?! To nie było tak, jak myślisz!

Szukała wyjaśnienia. "Musiałaś źle zrozumieć! Nigdy ci niczego nie wysyłałam, a nasze egzaminy są tuż za rogiem. Musimy skupić się na poważnych sprawach, a nie na przelotnych zauroczeniach!"

Jej słowa były szczere - była zwykłą uczennicą, która miała nadzieję dostać się do Centralnej Akademii Uczonych lub Drugiej Cytadeli Nauki, dwóch najlepszych szkół średnich w mieście. Chociaż jej oceny były przyzwoite, nie były wystarczająco dobre, aby zapewnić jej miejsce, chyba że uiściłaby wysoką opłatę, na co jej rodzice o przeciętnych dochodach, zwykli ludzie, nie mogli sobie pozwolić.

"Kogo próbujesz oszukać?" Gareth odparł, zdumiony jej reakcją. Przyszedł zobaczyć się z dziewczyną, która rzekomo była w nim zauroczona, tylko po to, by usłyszeć coś takiego? Co więcej, jak mogła to zlekceważyć jako trywialną sprawę nastolatków? Stłumił swoją frustrację, mówiąc: "Nawet jeśli twoje oceny nie są najlepsze, to bezpośrednie przyjęcie do szkoły jest naprawdę pewne".

Będąc częścią zunifikowanego systemu Dziewiątej Szlachetnej Akademii, wielu uczniów z przeciętnymi lub niskimi ocenami wybierało łatwą drogę bezpośredniego przyjęcia. Daelia była jedną z nich, pragnąc z łatwością dostać się do szkoły średniej. Ale jej aspiracje uległy zmianie. "Jaki jest sens iść prosto, jeśli nie do najlepszych?" - wzruszyła ramionami, a w jej spojrzeniu migotała determinacja, gdy mówiła o pogoni za marzeniami, a nie zadowalaniu się byle czym.


3

Lord Gareth Larkspur zmrużył lekko oczy, zaintrygowany tym, że Thorne Yahn nie wzdrygnął się ani nie zarumienił pod jego intensywnym spojrzeniem. Zamiast tego Thorne utrzymywał kontakt wzrokowy bez cienia dyskomfortu, co było dość interesujące. Gareth, czując się niezwykle sympatycznie, wybuchnął lekkim śmiechem: - W porządku, niech oboje włożą trochę wysiłku. Rzucił list bezpośrednio do Lady Daelii Questrion.

Lady Daelia instynktownie go złapała, słysząc, jak Gareth oddzwania: "Do zobaczenia w południe". Zanim zdążyła dowiedzieć się więcej, Thorne odwrócił się na pięcie i zostawił ją tam, lekko zdezorientowaną.

List czuł się w jej rękach jak gorący kartofel; rozważała rzucenie go na bok, ale lepiej się nad tym zastanowić, biorąc pod uwagę, że atmosfera w Izbie Lekcyjnej była prawdopodobnie naładowana plotkami. Nie spieszyła się więc przed wejściem.

Nie mogła zrozumieć, dlaczego wróciła na ten rok, zwłaszcza że nie miało to nic wspólnego z Garethem Larkspurem. Aby uniknąć efektu motyla, który mógłby zmienić zbyt wiele - jak na przykład utratę szansy na związek z Sir Ariciem Xandorem - postanowiła, że poza cięższą pracą na studiach, nie zmieni żadnego innego kierunku w swoim życiu. Postanowiła trzymać się z dala od Garetha Larkspura, minimalizując ich interakcje, gdy tylko będzie to możliwe.

Lady Daelia siedziała pogrążona w myślach przy biurku dziadka, dopóki nie zadzwonił dzwonek, sygnalizując, że nadszedł czas, aby weszła do sali lekcyjnej. Świadomie zignorowała palące spojrzenia kolegów i wróciła na swoje miejsce z imponującym opanowaniem.

Zapomniała, że jej koleżanka była znana jako najbardziej wścibska i dobrze poinformowana uczennica w klasie. Gdy tylko usiadła, Cassandra StoneYoung wykrzyknęła: "Wow! Czy Lord Larkspur właśnie ci się przyznał? Co powiedziałaś? Czy jesteśmy już oficjalnie poza rynkiem? Nie mogę uwierzyć, że w mgnieniu oka z singielki stałaś się mężatką...

Cassandra była bliską przyjaciółką, zanim poprzednie życie Daelii zmieniło wszystko. W gimnazjum były nierozłączne. Jednak gdy nadszedł czas szkoły średniej, przeciętne oceny Cassandry ograniczyły ją do zwykłego toru, a ich komunikacja osłabła. Dopiero po powrocie Daelii z Cytadeli B ponownie nawiązały kontakt, a Cassandra jest teraz wysoko postawioną dyrektorką w Zhou of the Market.

Przyzwyczaiwszy się do dojrzałej i czarującej Cassandry, Lady Daelia prawie zapomniała, że Thorne Yahn był kiedyś mistrzem plotek w czasach szkolnych. Aby powstrzymać Cassandrę przed dalszymi spekulacjami, Daelia powiedziała: "Aldric Larkspur wchodzi".

Cassandra spojrzała na wejście i niechętnie przerwała swój dialog na temat intencji Lorda Larkspura. Następne zajęcia były matematyczne i po raz pierwszy Daelia czekała, aż mistrz Aldric Larkspur skończy lekcję bez irytacji. Odetchnęła z ulgą, gdy skończył i zanim Cassandra zdążyła dowiedzieć się więcej o wcześniejszych wydarzeniach dnia, zajęcia zostały wznowione.

Dzięki przeciągającej się przerwie, dzień szkolny zakończył się mniej więcej punktualnie. Gdy tylko zadzwonił dzwonek, Daelia wybiegła z klasy, ciągnąc Cassandrę sprintem w stronę Sali Uczt.
To był jej pierwszy posiłek po powrocie, a gdy zbliżyła się do tętniącej życiem Sali Uczt, Daelia poczuła mieszankę nostalgii i podekscytowania. Atmosfera była ożywiona, przypominała rodzinne spotkania, a ona wymieniła porozumiewawczy uśmiech z Jarkiem Wainwrightem, gdy wzięli swoje posiłki.

Znajdując miejsce przy pustym stoliku, Cassandra wpatrywała się w Daelię z niedowierzaniem. Czy to nie ty absolutnie nie znosisz ziemniaków?

Daelia wpatrywała się pustym wzrokiem w swój talerz, na którym znajdowały się zarówno ziemniaki, jak i duszone żeberka. "Czyżby?" zastanowiła się.

Prawdę mówiąc, nienawidziła ich, zanim poznała Sir Arica Xandora, który je uwielbiał. Często powtarzał, że w czasach szkolnych jadł ziemniaki do prawie każdego posiłku, ponieważ były tanie i często dostępne.

Myśl o Aricu wzbudziła w niej smutek. Co on teraz robił? Czy był prześladowany? Czy dobrze się odżywiał?

Hej, wszystko w porządku? Czy ziemniak naprawdę jest taki zły? zapytała Cassandra, zauważając, że oczy Daelii błyszczą od łez, gdy szturchała swoje jedzenie.

Daelia prychnęła i wymusiła uśmiech. Nie, nie! Są świetne! Niezwłocznie nałożyła jeszcze kilka kawałków na swój talerz i wzięła obfity kęs.

Zupełnie nie przejmując się nietypowym zachowaniem Daelii, Cassandra wzruszyła ramionami, wracając do posiłku. Chwilę później przypomniała sobie o porannym chaotycznym wydarzeniu. Hej, na co patrzyłaś wcześniej?

Daelia była zbyt pochłonięta swoimi myślami, by skupić się na czymkolwiek innym i wpatrywała się pustym wzrokiem w miejsce za Cassandrą.

Podążając za spojrzeniem Daelii, Cassandra przeskanowała pokój, nie dostrzegając żadnych przystojnych twarzy i tylko kilku znajomych kolegów z klasy, ale iskierka podekscytowania w wyrazie twarzy Daelii była nie do pomylenia. Zawahała się, powtarzając pytanie: "Na kogo patrzysz?".

Oczy Daelii zalśniły, a kąciki jej ust wygięły się w słodkim uśmiechu, jej głos znacznie złagodniał, wywołując dreszcze na kręgosłupie Cassandry. Tylko na mój klejnot.

I w ten sposób rozpoczął się nowy rozdział.



4

Lady Daelia Questrion spędziła poranek rozważając wiele scenariuszy, w których mogłaby skrzyżować ścieżki z Sir Ariciem Xandorem. Być może miałoby to miejsce podczas rejestracji w Centralnej Akademii Uczonych, może podczas orientacji w klasie, a nawet przypadkowego spotkania na tętniącym życiem targu. Wyobrażała sobie ich spotkanie w romantycznej scenerii, pod wiosennymi kwiatami lub wśród ożywionej rozmowy w kawiarni.

Nigdy jednak nie spodziewała się, że spotka Sir Arica już pierwszego dnia po powrocie, w wypełnionej po brzegi Sali Uczt. Ta chwila była tak zwyczajna, a jednak jej serce podskoczyło na jego widok, głównie z powodu przywiązania, jakie czuła do jego imienia. Gdyby nie znała znaczenia "Sir Aric Xandor", mogłaby przeoczyć, że chodził do tego samego gimnazjum co ona.

Jej wspomnienia o Sir Aricu były żywe; jego uderzające rysy wyryły się w jej pamięci. Teraz jednak wydawał się zupełnie inny - bladoskóry, szczupły, z czupryną przypominającą kudłatego psa i grubymi czarnymi okularami okalającymi jego twarz. Chłopak stojący przed nią był zupełnie inny od tego eleganckiego młodzieńca, o którym wiedziała, że rozwinie się w nadchodzących latach. Spojrzała na tego niechlujnego nastolatka i poczuła nieoczekiwaną mieszankę emocji - podekscytowanie poruszyło się w niej, połączone z uczuciem smutku za dziadkiem, którego obecność wyblakła, ale pozostała w jej sercu. Poczuła głębokie zażenowanie z powodu swoich wcześniejszych powierzchownych osądów.

Sir Aric był pochłonięty posiłkiem, gdy nagle padł na niego cień. Podniósł wzrok, spodziewając się typowych zaczepek ze strony łobuzów z klasy. Ale gdy czekał na ich zwykłe kpiny, zdał sobie sprawę, że cień należał do dziewczyny z sąsiedniej klasy, a ona uśmiechała się do niego. Jej wyraz twarzy był zachęcający, ale jego żołądek skręcił się w supeł; rozpoznał w niej Thorne Yahn.

Zaskoczony Sir Aric szybko spojrzał w dół, pragnąc zniknąć. Prawie zapomniał, że przeniósł się do tej nowej akademii.

Lady Daelia wróciła do rzeczywistości i zajęła miejsce naprzeciwko niego. Cassandra Stone poszła w jej ślady, upuszczając tacę na stół z niedowierzaniem. Nie mogła uwierzyć własnym oczom - Lady Daelia, najpopularniejsza dziewczyna, siedząca naprzeciwko... tych dwojga?

"Czy to możliwe? pomyślała Cassandra, zerkając nerwowo między parą.

Ale Lady Daelia była zbyt skupiona na Sir Aricu, by przejmować się tym, co myśli Cassandra. Dreszczyk emocji na widok młodej wersji Sir Arica przyniósł jej radość. Z filtrem czasu zaciemniającym jej wspomnienia - lat, w których podziwiała jego starszą wersję - patrzyła na chłopca raczej ze współczuciem niż pogardą. Zauważywszy na jego talerzu samotnego ziemniaka, z niecierpliwością zastanawiała się, jak mimochodem poczęstować go swoim obiadem, tak by tego nie zauważył.

Co jest? Potrzebujesz czegoś? Pierwszym, który przerwał ciszę był Lucius Chen, przedstawiciel sąsiedniej klasy, którego poważna postawa kontrastowała z lekką atmosferą. Był schludny, czysto ogolony i w każdym calu wzorowy uczeń - zdobywał stypendia i trzymał w ryzach swoich kolegów z klasy. Jego uwaga była ostrzejsza niż zwykle, zwłaszcza gdy dziewczyny zbyt długo pozostawały w pobliżu.
Lady Daelia rzuciła mu tylko szybkie spojrzenie, po czym zwróciła wzrok z powrotem na sir Arica, odpowiadając niezobowiązująco: "Och, nic ważnego. Po prostu spędzam czas.

Lucius zmarszczył brwi na nieoczekiwane ciepło jej uwagi w kierunku Sir Arica, podejrzewając jej intencje. Decydując się nie angażować dalej, zwrócił się do Arica z autorytetem: - Chodź, Aric. Musisz jeść szybciej. Mamy te pytania z fizyki do rozwiązania przed końcem lunchu".

Aric nie wypowiedział swoich myśli, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając, ale nieco przyspieszył, zachęcony ponagleniem Luciusa.

Pamiętaj, by dobrze przeżuwać jedzenie, to dobre dla trawienia - wtrąciła Lady Daelia, dodając delikatną zachętę. Jesteś taki chudy - musisz się spieszyć, by wchłonąć każdy kęs.

Choć Aric milczał, zwolnił tempo jedzenia, wyraźnie biorąc sobie do serca jej słowa.



5

Lady Daelia Questrion z rozbawieniem obserwowała, jak młodszy Jarek Wainwright - Sir Aric Xandor - wyglądał niesamowicie uroczo i miała przemożną ochotę potargać mu włosy.

Z drugiej strony, Sir Lucius Chen obserwował z irytacją. "Jedzenie to tylko jedzenie! Nie ma potrzeby na te wszystkie bzdury. Jesteśmy w ósmej klasie! Czasu jest mało i musimy sprawić, by liczyła się każda sekunda!

Lady Daelia postanowiła mu nie odpowiadać, wyczuwając, że Sir Aric, pomimo braku pośpiechu, nie spieszy się z posiłkiem. Cassandra Stone, choć równie zaciekawiona nagłą obecnością Lady Daelii, nie mogła znieść sposobu, w jaki wyrażał się Sir Lucius. Bez wahania odparła: - Jeśli tak ci się spieszy, to dlaczego po prostu nie wyjdziesz? Nikt nie zmusza cię do pozostania.

Ty! Sir Lucius próbował odpowiedzieć, ale gdy Sir Aric milczał i unikał kontaktu wzrokowego, jego frustracja narastała, aż jego twarz zrobiła się czerwona. Skończyło się na tym, że odszedł, rzucając pożegnalny strzał w stronę barona Zorlina i sir Arica. Wychodzę! Jeśli chcecie iść za nim, proszę bardzo - nie jestem waszą niańką! Ten ostatni komentarz wskazywał na to, kto kogo tak naprawdę ciągnie w dół.

Oczy Cassandry rozbłysły gniewem, gdy Sir Lucius wybiegł na zewnątrz. Za kogo ten palant się uważa? Wskazała na jego oddalającą się postać. Czy on myśli, że jest taki wyjątkowy tylko z powodu Aldrica Larkspura?

Lady Daelia z roztargnieniem skinęła głową, choć nie było jasne, czy zgadza się z pierwszym czy drugim stwierdzeniem Cassandry.

Skierowała swoją uwagę z powrotem na sir Arica i zapytała: - Więc ty też należysz do Szóstego Zakonu?

To była bardziej formalność niż pytanie. Z jego cichą postawą mało prawdopodobne było, by sir Aric był towarzyski, ale skoro siedział z sir Luciusem, oznaczało to, że był przynajmniej w tej samej klasie co Alcindor Dorrin.

Sir Aric skinął ledwo zauważalnie głową na jej pytanie.

W Dziewiątej Akademii Szlacheckiej gimnazjum miało swój własny, czteropiętrowy budynek i dopiero w dziewiątej klasie uczniowie mogli przenieść się do Auli Wyższej Dywizji. Ósma klasa składała się z sześciu klas zajmujących trzecie i czwarte piętro. Piąty i Szósty Zakon były klasami centralnymi, jedynymi na najwyższym piętrze, z widokiem na plac treningowy. Klasy dzieliły korytarz; podczas gdy korytarz Piątego Zakonu prowadził bezpośrednio na przedni dziedziniec treningowy i miał dostęp do Starej Sali i Sali Uczt Akademii, korytarz Szóstego Zakonu prowadził do tylnego dziedzińca treningowego, dormitorium uczniów i toalety. Ponieważ plany zajęć większości przedmiotów prowadzonych przez mistrza Aldrica Larkspura pokrywały się, uczniowie obu zakonów dobrze się znali. Ta bliskość przypomniała lady Daelii, jak bardzo czuła się zawstydzona swoim niedopatrzeniem - nigdy nie zdała sobie sprawy, że jej obecne ja dzieliło ścianę z sir Ariciem w gimnazjum.

Na szczęście miała teraz drugą szansę - nie było jeszcze za późno. Szybko dostosowując swoje nastawienie, uśmiechnęła się promiennie do Sir Arica. Przy okazji, nie sądzę, byśmy się dobrze poznali. Jestem lady Daelia Questrion z Piątego Zakonu.
Cassandra szarpnęła Lady Daelię za rękaw pod stołem, próbując ją odciągnąć. W odpowiedzi Lady Daelia rzuciła jej uspokajające spojrzenie i zwróciła swój pełen nadziei wzrok z powrotem na Sir Arica.

Pomimo ciężaru jej oczekiwania, Sir Aric w końcu przemówił, choć bez przedstawiania się. 'I... znam cię.

Lady Daelia ożywiła się natychmiast, odkładając pałeczki, a jej podekscytowanie stało się namacalne. Znasz mnie?

Sir Aric zawahał się przez chwilę, po czym postawił na szczerość. Wiem o tobie.

Jej twarz rozjaśniła radość. Skąd mnie znasz?

W myślach zaczęła snuć romantyczną opowieść, w której Sir Aric potajemnie podkochiwał się w niej od czasów szkolnych. Ku jej przerażeniu, sir Aric odpowiedział: "Lord Aldric Larkspur kazał nam przeczytać twoje dzieło, "Chen Maiden"".

Ogarnęło ją rozczarowanie, ale Sir Aric zacisnął wargi, ukrywając kolejny powód, dla którego wiedział o jej istnieniu - jej imię krążyło ostatnio wśród chłopców z ich klasy.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tytuł Przepisywanie historii Arics"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈