Małżeństwo z nieznajomym

1

Brookvale.

Gdy Mira Waverly weszła do Urzędu Stanu Cywilnego, jej ciotka jeszcze nie przestała ją szturchać w sprawie Zachary'ego, zakłopotana jej aktem małżeństwa. Zdjęcie Eleanor na dokumencie sprawiło, że jej umysł zawirował, czując się, jakby została złapana w kosmiczny żart.

Lucien, nie mów mi, że zamierzasz to zrobić? Czy coś jest nie tak? Jakaś ukryta skaza? Mira uniosła sceptycznie brwi, spoglądając na Luciena Thornfielda, którego oszałamiający wygląd zdawał się zupełnie nie pasować do jej prostej postawy.

Miał zaledwie 30 lat i jeszcze się nie ożenił, co wzbudziło niepokojące pytania w umyśle Miry. Co on mógłby widzieć w kimś takim jak ona?

Lucien zrobił pauzę, zaciskając usta w cienką linię. Czy dopiero teraz zdecydowałaś się o to zapytać? Twoje imię jest już zapisane w moim rejestrze małżeństw, czy nadal próbujesz się wymigać? A może chcesz zachować otwarte opcje?

Mira poczuła narastającą presję. Po raz pierwszy w życiu dokonała tak impulsywnego wyboru, a chaos w jej umyśle przypominał splątaną sieć, której nie mogła rozplątać.

Po raz kolejny radosne nalegania ciotki odbiły się echem w jej umyśle. "Będziesz tego żałować!" ostrzegała ją w różnych formach porad życiowych, a teraz, gdy nie miała żadnego planu awaryjnego, trudno było zaprzeczyć, jak bardzo spanikowała.

Czy naprawdę poślubiła faceta, którego ledwo znała? Cała ta sytuacja sprawiła, że zaburczało jej w brzuchu.

Jakby czytając w jej myślach, Lucien powiedział: "Mira, odłóż na chwilę te szalone myśli. Powinnaś wiedzieć, że niezależnie od tego, co myślisz, nie mam zamiaru cię porzucać. Jeśli chodzi o ukryte skazy... zachowajmy wyjaśnienia na rzeczywiste doświadczenia życiowe, dobrze?".

Policzki Miry zarumieniły się. Nie mogła uwierzyć, że Lucien z nią flirtuje, nawet odrobinę.

Chwileczkę - zauważyła nagle, czując deja vu. Jak mnie przed chwilą nazwałeś?

Czy powiedziałam coś nie tak? Mam na myśli Mirę, prawda?

Mira zakaszlała gwałtownie, odwracając głowę, zdając sobie sprawę, że rzeczywiście użył wobec niej nazwiska Thornfield. Brzmiało to obco i niekomfortowo, jak zakładanie butów, które nie pasują.

Podaj mi swój telefon - zażądał Lucien, zaskakując Mirę. Zawahała się, ale posłusznie podała mu telefon. Szybkimi palcami wstukał kilka cyfr i natychmiast wybrał swój numer z jej telefonu.

Dziś wieczorem muszę załatwić kilka spraw. Biuro w Thornfield jest ostatnio zajęte, ale odbiorę cię, gdy skończę. Poza tym, powinnam wkrótce przedstawić cię mojej rodzinie. Powinni wiedzieć, co się dzieje z naszym "małżeństwem".

Na samą myśl o tej rozmowie Mira wpadła w panikę. Jak, u licha, miała wyjaśnić ten wir wydarzeń ciotce Agacie i wujkowi Geraldowi? Nie było mowy, by byli wyrozumiali.

Mieszkam z ciocią Agatą i wujkiem Geraldem - to moja jedyna rodzina - stwierdziła obronnie, jakby to mogło jakoś złagodzić ich reakcję, a jej serce przyspieszyło.

Lucien wzruszył lekceważąco ramionami. Okej. Musisz tylko wyjaśnić, w jaki sposób zawiązaliśmy węzeł, przynajmniej z nazwy, i jak wskoczyłaś dziś na głęboką wodę - odpowiedział swobodnie.
Umysł Miry szalał. Jak mogłaby to powiedzieć swoim krewnym bez wywoływania burzy?

Obawiam się, że nie przyjmą tego dobrze - mruknęła, a jej serce ciążyło na myśl o zbliżającej się konfrontacji.

Jesteś teraz mężatką; jak myślisz, co powie twoja ciotka? Oczy Luciena błyszczały złośliwością, gdy mówił, idealnie pasując do jej frustracji.

Mira czuła się całkowicie osaczona. Lucien Thornfield z powodzeniem wplótł się w jej życie, a teraz miał zamiar ją tam zatrzymać.

Gdy podjechali do Starej Dzielnicy Trzech Pierścieni, Lucien rozejrzał się, wyraźnie zaniepokojony. Zamierzasz włóczyć się tu dziś sama?

Mira mocniej ścisnęła torbę. Nie, chyba że będę musiała. Jeśli zostanę do późna, mój wujek lub kuzyn może wkroczyć do akcji i przyjechać po mnie.

Lucien tylko potrząsnął głową, ale nie spuszczał wzroku z drogi, a na jego ustach pojawił się niewielki uśmiech. Jesteś teraz żoną. Zostawienie "żony" samej w takim miejscu to zła wiadomość. Co oni sobie o mnie pomyślą?

Mira nie miała słów. Czy naprawdę miała utknąć z nim na całe życie?



2

Odkąd Mira Waverly zaczęła spotykać się z Lucienem Thornfieldem, starała się nie sprawiać mu kłopotów. Była już przyzwyczajona do dbania o siebie i nie chciała być ciężarem dla nikogo innego.

"Roderick jest dżentelmenem, wiesz", zapewniła go. Będę tu czekać, aż wrócisz do domu, zanim wyjadę.

Mira poczuła mieszankę niepokoju i nadziei migoczącą w jej piersi, gdy odwróciła się, by odejść, ale potem się zatrzymała. Lucien, upewnij się, że dasz mi znać z wyprzedzeniem, kiedy mnie odbierzesz. Powinniśmy to dobrze zaplanować.

Lucien uniósł brew, prawie się uśmiechając. Jasne, jakbym mógł zapomnieć. Ale na pewno chcesz na mnie polegać? Mogę nie być aż tak niezawodny.

To ją trochę zaniepokoiło. Rozumiała, że dzisiejsze wydarzenia były całkowicie nieoczekiwane dla nich obojga; potrzebowali czasu, by się dostosować.

Zamiast mu odpowiedzieć, Mira uśmiechnęła się lekko i ruszyła w stronę domu. Zauważyła, że ktoś uważnie ją obserwuje, ale tym razem nie czuła strachu. Zdeterminowana, ruszyła pewnie przed siebie.

Wydawało się, że w tym momencie Mira również zaczęła się przemieniać - wkroczyła do własnego świata.

Lucien Thornfield powrócił na swoje miejsce w samochodzie po tym, jak Mira odjechała, a jego stoicka postawa powróciła. Miękki, ulotny blask reflektorów oświetlał jego twarz, na której utrzymywał się ponury wyraz.

Tej nocy, niespokojna i niespokojna, Mira rzucała się i obracała w łóżku, próbując otrząsnąć się z myśli o uderzających rysach Luciena i pasjonującym dniu, który spędzili razem. Było w nim coś magnetycznego, co ją pociągało - czy naprawdę była tylko frajerką z wyglądu? Gdyby to był ktokolwiek inny, może przypadkowy facet z niezręcznym urokiem, wybiłaby sobie ten pomysł z głowy.

Lucien Thornfield nie był jednak byle kim. Był czarujący, inteligentny i nawet jeśli jego rodzina miała skomplikowaną przeszłość, udało mu się z powodzeniem nawigować przez życie. Niewiele wiedziała o jego świecie, poza tym, że jego rodzina miała majątek, a to tylko dodatkowo komplikowało sprawę. Byli sobie praktycznie obcy, a jednak łączyły ich skromne nici.

Teraz rzeczywistość była taka, że musieli dokonać wyboru i czuła się, jakby na jej barkach spoczywał wielki ciężar. Jeśli Lucien był choć w połowie tak oddany, jak miała nadzieję, poprosiłby ją o przeprowadzkę do Avonshire lub pozostanie w Brookvale, gdzie pracowała. Pozostanie tutaj oznaczało kontynuowanie kariery, podczas gdy przeprowadzka mogła oznaczać poświęcenie niezależności.

Szarpiąc się za włosy, karciła samą siebie. Dlaczego działała tak impulsywnie? Zazwyczaj brała pod uwagę długoterminową perspektywę, ale tutaj była nieostrożna i pochopna, gdy miało to największe znaczenie.

Następnego dnia Mira pojawiła się na śniadaniu z podkrążonymi oczami. Jej ciotka Agata stała nad kuchenną wyspą, przygotowując obfity posiłek. Widząc zmęczoną twarz Miry, natychmiast poczuła troskę o swoją siostrzenicę. "Mała Mira, o co chodzi z tymi ciemnymi workami pod oczami? Znowu pracowałaś do późna?"

Zaskoczona Mira zawahała się, czy opowiedzieć o tym, co stało się z Lucienem. "Nie, po prostu się nie wyspałam, to wszystko.
Raymond Banks położył delikatną dłoń na jej ramieniu, wzdychając. Za ciężko pracujesz. Taka młoda dziewczyna jak ty powinna cieszyć się życiem, chodzić na randki i dobrze się bawić. Co się stało? Za bardzo odczuwasz ciężar tych książek? Musisz o siebie zadbać".

W tym momencie Mira zapragnęła, by było łatwiej. Zamiast zwierzać się ze swoich poplątanych uczuć do Luciena, zdobyła się na delikatny uśmiech, zdając sobie sprawę, że jej marzenia dopiero się zaczynają, nawet jeśli wydawały się chwiejne.



3

Mira Waverly zabawnie wystawiła język, rozkoszując się lekką reprymendą ze strony ciotki Agathy. "Ciociu Agato, uwielbiam ożywienie Drystana. Dzień mistrza Thorne'a jest po prostu pełen życia. Poza tym, trzeba przyznać, że twój zagraniczny siostrzeniec jest całkiem przystojny!"

"To może być prawda, ale gdyby Agata wciąż tu była, czy myślisz, że pozwoliłaby ci cieszyć się życiem takiego mistrza? Twarz Raymonda Banksa momentalnie pociemniała na wzmiankę o jego zmarłej siostrze.

Jego siostra przez całe życie była kobietą o silnej woli, a zdrada męża, Rodericka Thorne'a, zakończyła jej życie w rozpaczy.

Uśmiech zniknął z twarzy Miry Waverly, gdy wujek Gerald Harrison White wyszedł z Kwatery Kucharza, a jego fartuch wciąż był wyraźnie poplamiony. "Naprawdę żyjesz przeszłością, Percival. Po co odgrzebywać te wspomnienia? Eleanor mówi, że trzeba cieszyć się życiem takim, jakie jest. Przeżyłeś już połowę swojego życia, prawda? Pospiesz się i nalej mleka sojowego dla małej Miry. Jeśli się spóźni i zostanie zbesztana przez panienkę, będziesz musiał wziąć winę na siebie!".

Raymond rzucił wujkowi ostre spojrzenie: - Wystarczy, wujku. Już wystarczająco dokuczałeś. To takie męczące".

Mira spojrzała na wujka Geralda i ciotkę Agatę oczami pełnymi zazdrości. Podziwiała ich proste, czułe małżeństwo, w którym dwoje ludzi było razem od początku do samego końca. Eleanor zawsze trzymała się esencji tego, co ich łączyło, reprezentując rodzaj szczęścia, za którym tęskniła Mira.

Nagle umysł Miry powędrował do Luciena Thornfielda. Potarła delikatnie czoło, wzięła mleko sojowe zaoferowane przez ciocię Agatę i przekomarzała się z Raymondem Banksem: - Ciociu Agato, powinnaś liczyć swoje błogosławieństwa. W końcu wujek Gerald spędził pół życia gotując dla ciebie".

"Tylko do tego się nadaje" - odparła lekko.

Harrison White i Raymond Banks byli pochłonięci pracą w Akademii Kaldurnights. Chociaż często występowała znaczna luka czasowa w ich obowiązkach, Geraldowi udawało się utrzymać płynne funkcjonowanie domu. Za każdym razem, gdy Raymond próbował wejść do Kwatery Kucharza, często był przeganiany; stało się to żartem, ponieważ nawet w wieku sześćdziesięciu lat Raymond wciąż nie potrafił zorientować się, jak poruszać się po kuchni, którą to umiejętnością Eleanor uwielbiała się chwalić.

"Zgadza się! Troskliwy siostrzeniec z zagranicy! Niektórzy ludzie po prostu nie doceniają dobrego serca. Gdzie można znaleźć tak oddanego zięcia jak ja?" Harrison White wtrącił się, wyciągając krzesło, by usiąść do śniadania, ale zapominając postawić posiłek przed Raymondem.

Raymond klepnął Mirę lekko w czoło: - Daj spokój, mała panienko. Jesteś blisko wujka Agathy. Powinnaś wiedzieć lepiej.

Mira wgryzła się w małego pierożka: "Jestem po prostu realistką".

"Z pewnością jesteś uprzedzona do Wilmy. Jeśli jesteś tak zauroczona Wendelem, który potrafi gotować, to twój wujek osobiście sprawdzi każdego z twoich zalotników! Jeśli nie umie gotować, odpada! Raymond Banks i Harrison White byli całkowicie zsynchronizowani w tej kwestii.

Ręka Miry zadrżała, prawie upuszczając pieroga na podłogę, gdy Lucien Thornfield ponownie wypełnił jej myśli. Jak taki człowiek mógł poradzić sobie w kuchni? Niezręcznie zmusiła się do śmiechu: - Wątpię, by było wielu współczesnych mężczyzn, którzy potrafią gotować.
Raymond rzucił Mirze przeszywające spojrzenie, będące mieszanką rozczarowania i nostalgii. Cóż, jeśli chcesz mieć szansę, miej oczy szeroko otwarte! Nawet w twoim wieku powinnaś szukać! W przeciwnym razie to tak, jakbyś tylko czekała, aż los wybierze za ciebie! Tu chodzi o twoje życie, mała Mira, i jeśli nie zaczniesz działać teraz, możesz tego żałować na zawsze".

Ciotka Agata nie namawiała Miry do pospiesznego małżeństwa, mówiąc: "Nigdy nie czuj się zobowiązana do znalezienia byle kogo. Skup się na właściwej osobie, a nie na małżeństwach rówieśników, Mira. Później możesz sobie naprawdę podziękować".

Chociaż z czasem można poznać istotę mężczyzny, zawsze jest to lepsze niż spieszenie się z czymś wyłącznie ze względu na nowość.



4

"Słyszałeś o tym młodym giermku? Wskakuje w małżeństwa, jakby to był trend - szybkie śluby! Greene żeni się z Ardenem, Thorne Arden to jak wybieranie produktów spożywczych, wszyscy są w to zamieszani. Nawet ciotka Agatha została poproszona przez komisarza o propozycje dotyczące Lady Wife korelującej z wiekiem panicza Samuelsona! Cała ta presja społeczna jest po prostu niedorzeczna".

Cóż, Wendel ma łatwo - wtrącił Harrison White. Po prostu wstał i zostawił Eleanor. Tak długo, jak ktoś ma talent, zawsze może znaleźć piękność taką jak Flowers do poślubienia. Ale to wszystko bardzo boli, zwłaszcza ciotkę Eleanor. Z więzami z jej dzieckiem, to naprawdę wpłynie na przyszłość Mistrza na całe życie".

Mała Mira, nie pozwól, by nieustanna paplanina ciotki Agaty cię zdenerwowała. Musisz ostrożnie podchodzić do sprawy Fergusa... Mira Waverly poczuła dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa na myśl o ciotce Agacie, która odkryła, że nagle poślubiła mężczyznę takiego jak Wendel. Wyobrażona wściekłość wystarczyła, by ją powalić.

Ciociu Agato, czasami lepiej jest pozwolić, by sprawy potoczyły się naturalnie - odpowiedziała łagodnie.

Nie sądzę, by ciotka Agatha miała na uwadze twoje dobro - zapewnił Harrison - Mając na uwadze mnie i wujka Geralda, którzy się o ciebie troszczą, mam wątpliwości. Po prostu nie wymykaj się spod kontroli, tylko o to proszę.

Wiesz, jak ostrożna jest mała Mira. Zawsze była praktyczna w swoich działaniach. Dlaczego miałbyś kiedykolwiek pomyśleć, że zejdzie z torów? Harrison uspokoił ich oboje.

Mira poczuła ciężkość w powietrzu, utrudniającą jej oddychanie. Pospiesznie dokończyła śniadanie, próbując otrząsnąć się z niepokoju i wyszła z domu w szybkim tempie. Nie mogła znaleźć odpowiednich słów, by wyjaśnić sprawę aktu ślubu z Lucienem Thornfieldem, nie kiedy głosy ciotki Agathy i wuja Geralda odbijały się echem wokół niej.

"Cóż, wygląda na to, że ten dzieciak nie może znieść mojego gadulstwa", usłyszała narzekającego wujka Geralda.

A ty naprawdę gadasz, Lila - uśmiechnęła się łagodnie Mira.

Zanim dotarła na przystanek autobusowy, samochód Rodericka był już tam zaparkowany. Pośpiesznie wsiadła do środka; ponieważ był to pierwszy przystanek, wciąż były wolne miejsca i wślizgnęła się na miejsce nieco dalej z tyłu. Gdy się usadowiła, jej telefon zabrzęczał. Nazwa "Lucien Thornfield" mignęła na ekranie, powodując przyspieszone bicie serca i pot na dłoniach.

Co to jest? Gdyby nie szuflada z notatnikiem Rowana, pomyślałaby, że śni. Jak to się stało, że w ostatnim czasie Lee przeszła od bycia singielką do nagłego małżeństwa? I to z mężczyzną, którego ledwie poznała! Od pierwszego niezręcznego spotkania nie minął nawet dzień.

Zagubiona w swoich myślach, gdy wahała się, czy odebrać, połączenie rozłączyło się tuż przed naciśnięciem przycisku "odbierz". Biorąc głęboki oddech, odpowiedziała pewniej niż się czuła: "Halo, tu Mira Waverly".

Po co miałabyś się przedstawiać? Już wiem, że jesteś Lucien Dutton - odezwał się niskim, kpiącym głosem.

Mira poczuła, jak jej policzki oblewa rumieniec. Czego ode mnie chcesz? - zapytała niepewnie.
To tylko krótka pogawędka, żeby oczyścić atmosferę. Zadeklarować nasze zamiary. Zwłaszcza, że możesz nie być w pełni świadomy nowego statusu swojej żony, rozsądnie byłoby omówić to wcześniej - odpowiedział rzeczowo.

Mira zatrzymała się, zaskoczona; skąd on wiedział? Następnym razem, gdy do mnie zadzwonisz, uprzedź mnie wcześniej. Najlepiej będzie, jeśli te rozmowy przeprowadzimy również osobiście - odparła, odzyskując nieco kontrolę nad dialogiem.

Jeśli Lucien Dutton naprawdę tak myśli, załatwię wszystko i powinienem odebrać cię jeszcze dzisiaj - powiedział z nutą powagi w tonie.

O czym on mówił? Że tak po prostu pojawi się dla kaprysu i nie zastanowi się, co na to wszystko ciotka Agata? Sposób, w jaki zareagowała tego ranka, wiele mówił o jej opinii na temat pochopnych małżeństw. Ale teraz to widziała; Lucien wydawał się zupełnie inny niż wczoraj wieczorem. Sean, którego spotkała, był honorowym dżentelmenem; w porównaniu z tym, czuł się trochę jak diabeł wcielony.

Ich rozmowa toczyła się w tę i z powrotem, a ona nawet nie zdawała sobie sprawy, że minęło prawie pół godziny, rozłączając połączenie dopiero, gdy wjechali do Domu Spraw.



5

To był gwarny czas w The House of Affairs, w którym wszyscy ścigali się z czasem, aby dotrzymać terminów. Mira Waverly czuła się, jakby biegła sprintem od jednego zadania do drugiego, ledwo łapiąc oddech, gdy tydzień minął w mgnieniu oka. Jedyną interakcją, jaką miała z Lucienem Thornfieldem, swoim kolegą, była przelotna rozmowa na początku tygodnia.

Gdy gorączkowy dzień pracy dobiegał końca, była prawie dziesiąta, a jej koledzy pakowali się do wyjścia.

"Mira, wychodzisz?" - zawołał jeden z jej współpracowników.

Tak, właśnie się pakuję! Mira odpowiedziała, szybko zbierając swoje rzeczy i spiesząc się w kierunku windy z Grace Banks, wspierającą przyjaciółką.

Mira, pamiętam, że ostatnio szukałaś domu, prawda? Mam krewnego zajmującego się nieruchomościami. Mają teraz promocję. Mój kuzyn ma kilka ofert, które może ci zaoferować po cenach hurtowych, tuż przy metrze na skrzyżowaniu ulic Greene i Felix. Jeśli jesteś zainteresowany, mogę do niego zadzwonić i zobaczyć, jakie ma opcje!".

Mira wymusiła uśmiech. Dzięki, Grace, ale ciocia Agatha dostałaby zawału, gdybym próbowała mieszkać sama w obcym mieście. Kupno domu prawdopodobnie będę musiała odłożyć na później.

Daj spokój! Samodzielne życie jest całkowicie w porządku! Po prostu daj mi znać, kiedy będziesz gotowy, a ja ci pomogę. Wszyscy tutaj są zajęci, nie wahaj się pytać!".

"Jasne! powiedziała Mira, uspokajając przyjaciółkę.

Gdy udało jej się złapać ostatni autobus do domu, szła przez urokliwe uliczki, ale po jej kręgosłupie przebiegło mrowienie. Wyczuła, że ktoś ją śledzi i instynktownie przyspieszyła kroku.

Kroki za nią nie ustawały, odzwierciedlając jej własny pośpiech. W jednej chwili dłoń Miry wsunęła się do ukrytej kieszeni kurtki, a jej palce ścisnęły gaz pieprzowy, który zawsze zabierała ze sobą dla bezpieczeństwa.

Nagle poczuła dłoń na ramieniu, a jej serce przyspieszyło. Odwróciła się i zamachnęła gazem pieprzowym, ale stanęła twarzą w twarz z zatroskaną, znajomą twarzą.

Mira! Stój!

Lucien Thornfield. Roztrzęsiony głos był nie do pomylenia. Zamarła na sekundę, zdając sobie sprawę, że jej puls przyspiesza teraz z innego powodu.

Dlaczego tu jesteś? Powinieneś być w domu! Przestraszyłaś mnie na śmierć! wykrzyknęła Mira, a jej uścisk na gazie pieprzowym rozluźnił się, gdy frustracja zaczęła w niej kipieć.

Lucien uniósł ręce, by ją uspokoić. Chciałem się tylko upewnić, że bezpiecznie dotarłaś do domu. Widziałem, że zostałaś do późna i... cóż, wiesz, że się o ciebie martwię.

Mira westchnęła, a jej wcześniejsze napięcie złagodniało, przechodząc w mieszankę łagodnego gniewu i utrzymującego się zdenerwowania. Doceniam troskę, ale to nie znaczy, że możesz zakradać się do mnie w środku nocy. Musisz wiedzieć lepiej.

Lucien przyglądał się jej przez chwilę, ściągając brwi, jakby próbował odczytać jej wyraz twarzy. Masz wiele narzędzi do samoobrony. Nie miałem pojęcia.

Podniósł z jej torby mały, okrągły przedmiot przypominający breloczek do kluczy, który optymistycznie określiła jako alternatywę dla gazu pieprzowego. Jego palec unosił się nad przyciskiem, chcąc go nacisnąć.
Zaczekaj! wykrzyknęła Mira, szybko chwytając go za nadgarstek, by go powstrzymać. Nie rób tego! O tej porze może być naprawdę głośno i zakłócać spokój w okolicy.

Poważnie? Nie możesz tak po prostu nosić czegoś bez ostrzeżenia. Pomimo żartobliwej irytacji, ton Luciena złagodniał. Nie chciałem cię przestraszyć. Chciałem się tylko upewnić, że nic ci nie jest.

Mira niechętnie zabrała swoje rzeczy, czując mieszankę irytacji i zmieszania z własnymi emocjami, gdy odwróciła się, by odejść.

Obserwując jej upartą postawę, Lucien nie mógł pozbyć się uczucia niepokoju - jego serce poczuło dziwny ucisk, mieszankę empatii i frustracji. Niezwykle trudno było nazwać jego uczucia, ale pozostawił go z uczuciem bólu, którego nie spodziewał się po spędzeniu tygodnia z dala od niej.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Małżeństwo z nieznajomym"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈