Za honorem

Rozdział 1

Rozdział 1

Callan obudził się trzęsącym się ruchem.

Wagon niewolników wyjechał ze stacji kwarantanny, wypełniony czarnymi niewolnikami, takimi jak ona.

"Czarni niewolnicy" nie odnosili się do koloru skóry, ale do rasy "czarnowłosych".

W Imperium Brytyjskim im jaśniejszy kolor włosów, tym bardziej szlachetny.

Rodzina królewska miała zazwyczaj włosy białe jak mleko, podczas gdy niżsi arystokraci mieli różne odcienie blondu. Poniżej nich znajdowały się lniane i rude kolory włosów. Na samym dole, bez obywatelstwa i nadający się jedynie na niewolników, znajdowali się ludzie o całkowicie czarnych włosach, tacy jak Callan.

Miała również parę czysto czarnych oczu, które pasowały do jej koloru włosów.

To czyniło jej tożsamość jeszcze niższą.

Callan usłyszał głośny głos kierowcy.

"Królowa chce dać je jako nagrodę wielkim szlachcicom biorącym udział w polowaniu. Są naprawdę szczęśliwi."

Jej towarzysze powtórzyli: "Kto może powiedzieć inaczej? Bycie psem w domu szlacheckim jest bardziej obiecujące niż bycie kierowcą".

Inna osoba wielokrotnie przytaknęła: "Oczywiście, z wyjątkiem księcia Silver. Po polowaniu królowa poprosiła go, by najpierw wybrał pożądanego niewolnika. Możesz zgadnąć, co powiedział?"

"Co?"

"Chcę tego, który ma najkrótszą żywotność". Osoba ta zniżyła głos i celowo powiedziała zimnym i zdegustowanym tonem: "Jeśli spędzę więcej niż trzy dni pod jednym dachem z tym czymś, otruję się na śmierć".

Z siedzenia kierowcy rozległ się śmiech.

Kierowcy śmiali się tak mocno, że łzy spływały im po twarzach. "Królowa była bardzo zadowolona z jego odpowiedzi! Wybrała najsłabszego i najbardziej kruchego malucha na Księcia Srebra".

Jeden z nich odwrócił się i wskazał na Callana.

"Spójrz, tam jest.

Callan skuliła się za innymi, desperacko chowając twarz w kolanach.

Zaniemogła i zemdlała trzy razy podczas procesu szczepień w stacji kwarantanny. Wszyscy uważali, że jest zbyt słaba, rozważając nawet wykluczenie jej z nagrody i bezpośrednie wyrzucenie na czarny teren łowiecki niewolników na obrzeżach miasta.

Na szczęście Książę Srebra poprosił Królową o niewolnicę o "najkrótszej długości życia".

"Ile ma lat, czy osiągnęła już dorosłość?" - kontynuowali dyskusję kierowcy.

"Osiemnaście. Należy do niższej rasy i rośnie wolniej od nas".

"Jak myślisz, ile czasu zajmie jej wypadek w rezydencji księcia?

"Dziś wieczorem?"

"Hahaha!"

Kierowcy ponownie się roześmiali.

Callan przylgnęła do siebie ze strachu.

Pozostali niewolnicy byli odrętwiali, nawet nie poruszyli spojrzeniami.

Wszyscy pochodzili z farm niewolników.

Callan był inny.

Została adoptowana przez zwykłą rodzinę, chodziła do szkoły i bawiła się z dziećmi o jaśniejszych włosach. Chociaż ona również była dyskryminowana, miała więcej przemyśleń niż dzieci, które dorastały w klatkach.

Niedawno królowa zmieniła konstytucję i pozbawiła czarnoskórych niewolników wszystkich praw obywatelskich.

Wojska pokojowe odebrały Callan rodzicom i zamknęły ją na farmie niewolników.A potem wsiadła do tego niewolniczego samochodu.

"Dotarliśmy do Thornbird Manor - powiedział kierowca, zatrzymując pojazd. Kilku strażników wyciągnęło Callan na zewnątrz.

Była związana żelaznymi łańcuchami na rękach, nogach i szyi.

Żelazne łańcuchy były grubsze niż jej nadgarstki i wystarczająco ciężkie, by sprawić, że będzie się garbić.

"Dzięki Królowo!"

"Niech żyje Królowa! Podziękuj Jej za ten dar!

Zabrzmiał czysty i przebiegły głos.

Callan niechętnie podniosła głowę i zobaczyła parę anielskich bliźniaczek stojących w drzwiach, by ją powitać.

Byli to Raphael, najstarszy syn księcia Silver i Arnold, drugi syn. Ubrani byli w niezwykle luksusowe stroje, z nożami myśliwskimi u pasa, odrobiną pudru na twarzach i wysokimi, solidnymi butami. Kolor ich włosów był tak jasny, że graniczył ze srebrno-białym, najbliższym rodzinie królewskiej, a ich twarze były jeszcze piękniejsze niż to, co mogli przedstawić najlepsi malarze świata.

Trudno było sobie wyobrazić, jak doskonały musiał być wygląd ich rodziców.

Za nimi znajdowała się wspaniała posiadłość, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność.

Wewnątrz znajdowały się spiczaste budynki nieco mniejsze od królewskich zamków, bliźniacze wieże zegarowe, kościół, sztuczne jezioro o powierzchni ponad 700 akrów, prywatne tereny łowieckie, pola golfowe, stajnie, otaczające je lądowisko, boczna brama łącząca się z prowadzącym stąd 50-kilometrowym prywatnym torem wyścigowym oraz najbardziej ekstrawagancki klub hazardowy w całej stolicy.

Koszt utrzymania tej posiadłości na jeden dzień był kwotą, której wiele rodzin nie byłoby w stanie zarobić przez całe życie.

Dla Silversów pieniądze były tylko liczbą.

Pan Thornbird Manor był wiecznie bogaty i nieporównywalnie piękny.

Strażnicy z szacunkiem zasalutowali bliźniakom.

"Dar królowej jest teraz w twoich rękach, młody książę.

Bliźniacy skinęli dumnie głowami.

Gdy tylko strażnicy się odwrócili, służący odciągnęli Callan i zabrali ją do wnętrza rezydencji.

"Co do cholery, czy ona od teraz będzie mieszkać w naszym zamku?" Arnold zapytał swojego brata bliźniaka.

Raphael wytarł mocno ręce i spokojnie odpowiedział: "Niemożliwe. Ojciec nigdy nie pozwoliłby, aby czarna niewolnica pojawiła się w zasięgu jego wzroku".

"Kiedy dzisiaj wróci?"

"Późno.

Arnold zatrzymał się przed drzwiami, spojrzał z powrotem na Callana i nagle zapytał: "Możemy się z nią trochę zabawić?".

Niewolnica stojąca przed nimi miała smukłą sylwetkę, okrytą podartym materiałem, a przez podarte ubranie można było dostrzec jej śnieżnobiałą skórę. Jej czyste ciało i żałosny wyraz twarzy były bardzo urzekające.

Raphael pozostał obojętny i ostrzegł brata: "Twoje nieuporządkowane życie osobiste nie ma znaczenia, ale jeśli odważysz się dotknąć czarnej niewolnicy, ojciec z pewnością osobiście zadusi cię na śmierć".

"Wraca późno. Nie dowie się."

Arnold odprawił służbę, a następnie zaciągnął Callana na korytarz na pierwszym piętrze zamku.

Callan czuł, że atmosfera staje się coraz bardziej napięta.

Spojrzała na Raphaela i nie mogła powstrzymać się od błagania: "Uratuj mnie, Raphael...".Arnold spoliczkował ją: "Jak śmiesz wymawiać imię mojego brata!".

Chrupiący dźwięk zaskoczył Raphaela.

Chwycił Arnolda, który miał zamiar kontynuować i podał mu chusteczkę: - Ostrzegałem cię, nie dotykaj czarnych niewolników. Jeśli ojciec się dowie, nie będziesz mógł wejść do zamku przez następny miesiąc. Zmusi cię do pozostania na stacji kwarantanny".

Arnold prychnął: "Szybka bitwa. Nie dowie się."

Wyrzucił chusteczkę i zdarł z Callana ubranie. Callan krzyknął i został przyciśnięty przez niego do filaru.

Nagle z głównej drogi dobiegł odgłos powozu.

Arnold zadrżał cały.

Raphael szybko go odciągnął, a potem pospiesznie próbował przykryć Callana podartym materiałem, niechętnie i niechętnie.

"Wrócił!"

"Nie mówiłeś, że ojciec wróci późno? Arnold niespokojnie wyprostował swoje ubranie i przygładził potargane włosy.

"Nie wiem! Raphael mimowolnie podniósł głos, nie mogąc stłumić strachu. "Cholera, idioto, podarłeś jej ubranie! Gdzie możemy znaleźć inny kawałek materiału, żeby ją owinąć?"

Arnold rozejrzał się, mając nadzieję na znalezienie miejsca, w którym mógłby ukryć Callan.

Wykorzystując ich panikę, Callan wyrwała się z uścisku Raphaela, pobiegła ile sił w nogach, po czym zderzyła się z czymś twardym na rogu.

Otoczenie wypełniła cisza.

Dźwięk głębokiego wdechu bliźniaków był szczególnie wyraźny.

Callan upadł na ziemię.

Miała przed sobą parę butów z jeleniej skóry, długie i proste nogi, białe jedwabne rękawiczki i platynowe berło Thornbirda. Potem jej wzrok podążył w górę i ujrzała twarz podobną do bliźniaczek, ale znacznie starszą, niezwykle uroczystą i chłodno piękną.

Miał sięgające do pasa srebrnobiałe włosy, lekkie i zimne jak srebro, starannie schowane za uszami. Z cienkimi brwiami i wysokim nosem, jego lazurowo-niebieskie oczy emitowały głębokie i niezgłębione światło, pozbawione jakichkolwiek emocji, przywodząc na myśl bezkresne śnieżne tereny.

Był panem Thornbird Manor.

Książę Srebra.

Raphael i Arnold oniemieli.

Ten czarny niewolnik zderzył się bezpośrednio z ich ojcem.

To było tysiąc razy bardziej przerażające niż przyłapanie na gorącym uczynku z czarnym niewolnikiem.


Rozdział 2

Rozdział 2

"Dzisiejszy dzień nie układa się najlepiej", pomyślał Silver.

Najpierw podczas przemówienia w parlamencie przerwał mu młody członek Partii Demokratycznej. Następnie królowa wysłała niewolnika do jego rezydencji, a zaraz potem przyłapał swoich dwóch synów na znęcaniu się nad czarnym niewolnikiem...

Silver niechętnie opuścił wzrok.

Mała niewolnica na ziemi miała przerażające czarne włosy, krótkie i niechlujne, gorsze niż ptasie gniazdo. Jej skóra była blada, a ciało wątłe i szczupłe, nawet mniejsze niż u innych czarnowłosych osób w jej wieku. Jej czarne oczy wyglądały jak dziury zrobione długopisem.

Sądząc po jej wyglądzie, była nawet młodsza od jego synów.

Była praktycznie naga, a podarta tkanina odsłaniała wszystko, czego nie powinna.

Zderzyła się z nim przed chwilą i czuć było od niej dziwny zapach.

Podrzędna rasa.

Zrobiło mu się niedobrze.

Silver przekroczył już szczyt gniewu i osiągnął niebezpieczny i przerażający spokój.

Chciał się tylko wykąpać i przebrać.

"Raphael... i Arnold... - powiedział niskim i rozważnym głosem, wymawiając każde słowo standardowym arystokratycznym tonem. "Przyjdźcie do gabinetu za piętnaście minut. Musimy porozmawiać.

Raphael i Arnold wyprostowali się i głośno odpowiedzieli: "Tak, ojcze!".

Ich plecy były już przesiąknięte zimnym potem.

"Co do ciebie..." Silver podniósł swoją laskę.

Callan szybko zakryła twarz, dostrzegając pogardliwy wyraz tej boskiej i pięknej twarzy.

"Książę nigdy by mnie nie uderzył - pomyślała nagle Callan - bo inaczej musiałby wymienić swoją laskę.

Powoli opuściła rękę.

Silver nie mógł znieść jej spojrzenia przez kolejną sekundę. Machnął laską, jakby odganiał muchę i powiedział do swoich sług: "Umieśćcie ją w ogrodzie i nie pozwólcie jej wejść do zamku".

Raphael i Arnold odetchnęli z ulgą.

Jednak nie mogli się jeszcze całkowicie zrelaksować, ponieważ ich ojciec musiał zauważyć, że położyli ręce na niewolnicy.

Niektórzy szlachcice używali niewolników jako obiektów seksualnych, aby zaspokoić swoje pragnienia, ale rodzina Silver nie należała do tej kategorii.

Książę gardził czarnowłosymi niewolnicami, uważając je za nieczyste i wierzył, że obcowanie z nimi skaziłoby szlachetną linię krwi.

Tak więc, przed przybyciem do Thornbird Manor, Callan nie martwiła się, że zostanie pogwałcona.

Nie spodziewała się jednak, że ta rodzina ma również zbuntowanego i pożądliwego bachora, który przechodzi okres dojrzewania.

Została odciągnięta przez służbę i zamknięta w drewnianym domku w ogrodzie.

To miejsce było kiedyś miejscem, gdzie trzymano psy myśliwskie. Dach był niski, a w środku znajdowało się kilka mebli ze śladami pazurów i funkcjonalny zlew.

Służba zamknęła drzwi i nie zwracała na nią uwagi.

Miała wrażenie, że umrze tu z głodu.

Rodzina Silver nie miała tradycji trzymania niewolników; byli zbyt ekstremalni i skłaniali się raczej ku "eliminacji" niż "zniewoleniu".

Przed śmiercią Callan chciała jeszcze trochę powalczyć.Podeszła do umywalki, oczyściła rany po upadku, a następnie owinęła się kocem z psiej budy.

Był już styczeń.

Zamek miał centralne ogrzewanie, ale w domku w ogrodzie było zimno jak w lodowej piwnicy.

Znajdował się na zewnątrz szklarni i nie miał ogrzewania, więc temperatura mogła spaść poniżej zera w nocy.

Jutro rano będzie zimnym i sztywnym trupem.

Callan chciała wykonać kilka ćwiczeń rozgrzewających, ale była zbyt słaba, by wykonywać energiczne ruchy.

Usiadła w kącie, obejmując kolana, nie mogąc powstrzymać się od myślenia o tym, co jej czarnowłosa krewna, która jechała z nią, może przeżywać w tej chwili.

Być może już się umyli i leżeli na szlacheckim łóżku.

Być może wykonywały prace w wielkich rezydencjach wraz ze służbą.

Kilka pięknych i szczęśliwych mogło być ubranych w drogie suknie i biżuterię, zabieranych na różne przyjęcia, aby się pokazać.

Tak czy inaczej, nie umarłyby tak łatwo jak ona.

W końcu były darami od królowej i żaden szlachcic nie odważyłby się ich zabić od niechcenia.

Z wyjątkiem zimnokrwistego i potężnego księcia Silver.

Callan dużo o nim słyszała w szkole, a w podręcznikach czytała o kilkusetletniej historii rodu Silverów.

Przetrwał nawet imperium.

Obecny książę Silver nazywał się Edmund Silver, miał zaledwie trzydzieści osiem lat i był jedną z najbogatszych osób w imperium.

W wieku dwudziestu lat wżenił się w inną wpływową rodzinę szlachecką i poślubił Tillene Silver, swoją obecną żonę. Mieli parę szesnastoletnich bliźniaków, Raphaela i Arnolda.

Większość małżeństw politycznych utrzymywała jedynie powierzchowną harmonię, a małżonkowie prywatnie zajmowali się swoimi sprawami.

Ale rodzina Silverów była bardzo tradycyjna.

Książę był znany z "bycia człowiekiem rodzinnym" w kręgach wyższej klasy, prowadząc życie tak czyste jak purytanin, co utrudniało nawet reporterom tabloidów tworzenie plotek o jego niewierności.

Jego żona Tillene była taka jak on, niedostępna piękność o dumnej i wyrafinowanej osobowości. Lubiła słuchać opery, uczestniczyć w wystawach sztuki i rzadko brała udział w pokazach mody - choć antyczne obrazy, które kolekcjonowała, były znacznie droższe niż suknie haute couture.

Ta para szanowała pragnienia swoich dzieci i pozwalała im swobodnie się rozwijać.

Najmłodszy syn Arnold uczęszczał do szkoły domowej i średnio odwoził jednego korepetytora tygodniowo, co podwajało się podczas wakacji.

Najstarszy syn Raphael uczęszczał do szkoły publicznej, chodząc do liceum ze zwykłymi dziećmi, ponieważ chciał "poznać innych przyjaciół".

Callan był kiedyś kolegą z klasy Raphaela.

-Zanim królowa zmieniła konstytucję i pozbawiła czarnowłosych prawa do edukacji.

Kiedy więc Arnold próbował ją złamać, zwróciła się o pomoc do Raphaela.

Niestety, Raphael nie mógł jej pomóc.

Ostatecznie to sam przerażający książę uratował jej czystość.

Jego postawa i twarz były niezapomniane, a każde działanie było przykładem tego, co to znaczy być "szlachetnym". Wieki nagromadzonej wyższości nie były łatwe do naśladowania przez nowobogackich.Tak samo jak gardził czarnowłosymi osobnikami,

Callan gardził tą widoczną różnicą klasową.

Teraz, w gabinecie zamkowym.

Gabinet był trzypiętrową otwartą przestrzenią ze spiralnymi schodami wykonanymi z sekwoi. Bardziej przypominał prywatną bibliotekę niż "gabinet". Wystawiono tu wszystkie antyki zakupione przez księżną, a dyrektor Muzeum Cesarskiego regularnie przychodził, aby pomóc je policzyć i zapewnić im odpowiednią konserwację.

Silver okrył się szarym aksamitnym kocem, ubrał piżamę i usiadł spokojnie na krześle.

Raphael i Arnold siedzieli niespokojnie przed nim.

Silver podniósł filiżankę czarnej herbaty i upił łyk. "Wkrótce wybuchnie kolejna wojna na froncie wschodnim. Zaproponowałem królowej obcięcie 45% wydatków Thornbird Manor i wykorzystanie zaoszczędzonych pieniędzy na zakup zaopatrzenia dla linii frontu. Była zadowolona."

"Czyżby?" Raphael, czując ulgę, że ojciec nie wspomniał o czarnym niewolniku, westchnął cicho.

"Co to znaczy? Arnold podrapał się po głowie i zapytał.

"Oznacza to, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy służba będzie pracować tylko w ciągu dnia. Pola golfowe, stajnie i tory wyścigowe będą zamknięte".

"Co!?" Arnold prawie podskoczył, ale brat go przytrzymał. "Co mamy robić każdego dnia? Słuchać oper, które sprawiają, że duchy płaczą z matką?"

"Możecie się uczyć - powiedziała Silver, delikatnie odstawiając filiżankę z powrotem.

Taca i dno filiżanki zderzyły się ze sobą, wydając chrupiący dźwięk, niczym mocne uderzenie w serce Arnolda.

Oparł się o sofę, nie mając już odwagi się odezwać.

"Porozmawiajmy teraz o kwestii czarnego niewolnika.

Silver zaczesał długie włosy za ucho. Spływały jak czyste srebro, bez ciepła, emanując nieorganicznym poczuciem obojętności.


Rozdział 3

Rozdział 3

Dwór Thornbird nie był obcy czarnym niewolnikom.

Silver już wielokrotnie powtarzała dzieciom instrukcje.

"Nie dotykaj jej."

"Nie pozwól jej postawić stopy w zamku".

"Oczywiście, nie możemy jej skrzywdzić od niechcenia. W końcu jest darem królowej".

"Arnoldzie. Silver wpatrywał się zimno w swojego najmłodszego syna, sprawiając, że ten nie śmiał się poruszyć. "Wiem, że jesteś w wieku seksualnej ciekawości. Jako ojciec nie będę tłumił twoich młodzieńczych instynktów, ale mam nadzieję, że dorośniesz normalnie i zdrowo. Nawet jeśli lubisz mężczyzn, to lepsze to niż czarnowłosa niewolnica".

"... " Arnold nie zrobił nic więcej poza rozpaczliwym kiwnięciem głową.

"A Raphael... Silver spojrzał na swojego najstarszego syna.

Zawsze był spokojny i opanowany, nie potrzebował wielu zmartwień.

"Brat nie miał z tym nic wspólnego, to wszystko moja wina - wyjaśnił szybko Arnold.

"Ta niewolnica... Callan, była moją koleżanką z klasy. Raphael nagle wstał, zbierając się na odwagę, by spojrzeć na ojca. "Przepraszam, ojcze, ciężko mi się przystosować do tej zmiany. Potrzebuję trochę czasu, by uporządkować swoje emocje.

Gdy skończył mówić, wyszedł z gabinetu.

Silver nie zatrzymał go, tylko podniósł filiżankę do Arnolda. "Ty też możesz odejść. Mimo że budżet posiadłości został zmniejszony, twoje czesne nie. Dziś wieczorem masz lekcje hiszpańskiego.

Arnold wyszedł z bladą twarzą.

Przerażenie nauką hiszpańskiego ustępowało tylko przerażeniu jego ojca.

Po wyjściu dwójki dzieci w gabinecie na chwilę zapadła cisza, zanim służący podał telefon Silverowi.

"Tu pani." Służący powiedział z szacunkiem.

"Tillene?" Silver odebrała telefon i usłyszała jej czysty i jasny głos. "Jesteś w operze?"

"Zgadza się. Jej głos był spokojny i głęboki, niemal identyczny z jego tonem.

Spojrzała na zegarek i zapytała: - Dziś wieczorem w Teatrze Cesarskim jest fantastyczny występ baletowy. Chciałbyś go zobaczyć? Słyszałam, że w zespole baletowym jest Ukrainka..."

"Nie, wciąż mam pracę. Silver szybko odmówił, jego głos był niski i łagodny, ale prawie bez wahania. "Baw się dobrze, moja droga."

Służący zabrał telefon.

Silver zmarszczył lekko brwi nad książką.

Ostatnio Tillene przedstawiała mu młode i piękne dziewczyny.

Silver rozumiał, co to oznacza.

Byli małżeństwem od prawie dwudziestu lat.

Ich życie uczuciowe zawsze było spokojne, bez fal i iskier.

Uroda Tillene pozostała, ale w jej wieku, patrząc na sytuacje innych przyjaciół, nie mogła przestać się martwić.

Czy uda jej się zatrzymać serce tego szlachcica?

Być może potrzebowała trochę młodszego ciała, by podtrzymać namiętność męża - chociaż wydawało się, że nigdy czegoś takiego nie miał.

Tillene mogła zaakceptować posiadanie kochanki przez Silvera, ale musiała mieć nad tym kontrolę.

Tak więc ostatnio przedstawiała Silverowi młode, piękne i posłuszne dziewczyny.

Silver nie uważała tego za konieczne.

Stabilność była najważniejszym aspektem związku; byli w najlepszym stanie w przeszłości i teraz.Było idealnie.

Kiedy Tillene wróciła, musiał z nią porozmawiać o tej sprawie.

Lekko zamknął książkę, a służący przyniósł kolejny stos dokumentów związanych z wojną na froncie wschodnim.

Lampa w gabinecie paliła się do północy.

*

Drzwi domku ogrodowego otworzyły się.

Callan zobaczył stojącą w drzwiach postać Arnolda i nie mógł się powstrzymać od mocnego chwycenia kamiennego tłuczka przy zlewie.

Gdy tylko się zbliżył, rzuciła się na niego jak agresywny pies, gotowa uderzyć go w czoło trzymanym w dłoni przedmiotem.

Arnold, który od dzieciństwa uczył się szermierki i sztuk walki, natychmiast uniknął jej ataku.

Wycofał się do drzwi i niezdarnie zamknął je ponownie.

"Czekaj, czekaj..." Jego serce biło szybko, wyraźnie przestraszony. "Nie przyszedłem tu po coś takiego.

Callan nie odpowiedział w domku.

"Chcesz wyjść?" Arnold wciąż nie doczekał się odpowiedzi i kontynuował: "Mogę zabrać cię do zamku. Jeśli zostaniesz tu na noc, zamarzniesz na śmierć".

Callan nie sądziła, że miał dobre intencje.

Arnold spojrzał w kierunku zamku, potwierdził, że okno gabinetu jest zamknięte i kontynuował: - Raphael powiedział mi, że byliście kiedyś kolegami z klasy? Jak twoje oceny z hiszpańskiego?"

Hiszpański?

Callan nie wiedział, o co mu chodzi.

Arnold zaczął się niepokoić: - Tak długo, jak twój hiszpański będzie zdatny, wypuszczę cię i ukryję w zamku. Przysięgam na Boga!"

Kiedy Callan nie odpowiedział, stał się jeszcze bardziej niespokojny.

"Ojciec zostawił cię tutaj, chcąc byś sam sobie poradził. Jeśli nie przyjmiesz mojej pomocy, możesz nawet nie przeżyć dzisiejszej nocy! Nie proszę cię o nic ekstremalnego, po prostu spędzaj ze mną dwie godziny każdego wieczoru na lekcjach hiszpańskiego. Tak długo, jak będziesz mi pomagać, będę cię zabierać do zamku każdej nocy, abyś mogła się ogrzać i dać ci jedzenie. Co ty na to?"

Callan zastanawiała się przez chwilę, po czym zapukała do drzwi domku, by wyrazić zgodę.

- Jeśli Arnold chciał ją skrzywdzić, nie musiał wymyślać tak absurdalnego kłamstwa.

To, co powiedział, powinno być prawdą.

"Chodź za mną szybko. Arnold otworzył drewniane drzwi, wyciągnął Callan, a następnie ostrożnie zamknął je ponownie.

Obaj przeszli przez szklarnię z różami i weszli do zamku, dzięki czemu prawdopodobieństwo odkrycia było mniejsze.

Budżet posiadłości został zmniejszony.

Zanim zapadnie zmierzch, wszyscy poza gosposią i kilkoma służącymi księcia i księżnej będą już po służbie.

Arnold nie martwił się więc, że zostanie odkryty.

Zaprowadził Callana do jego pokoju.

Wystrój tego pokoju był bardzo luksusowy, z korytarzem przypominającym kolekcję trampek i trzema szafami pełnymi krawatów.

Jednak w całym zamku wydawał się zwyczajny.

"Brat mieszka naprzeciwko - powiedział Arnold. "Sypialnia naszych rodziców jest na górze. Ale ostatnio śpią w osobnych pokojach, ponieważ ojciec ma problemy ze snem i boi się, że będzie przeszkadzał mamie."

Spojrzał na Callana.

Rozglądała się ciekawie, a wyraz zdumienia w jej ciemnych oczach bardzo zaspokoił próżność Arnolda.Zaprowadził Callana do gabinetu i wskazał na biurko. "Za chwilę przyjdzie mój nauczyciel hiszpańskiego. Musisz schować się pod biurkiem, a ja potajemnie przekażę ci pytania. Napisz swoje odpowiedzi i oddaj mi je, rozumiesz?".

Callan skinął głową.

Arnold nagle się zaniepokoił: "Jak dobre masz oceny z hiszpańskiego?".

"Nie gorsze niż twojego brata", odpowiedział Callan.

Arnold zadrwił. Jego brat zawsze był w czołówce, więc jak ten czarnowłosy podwładny mógł się z nim równać?

Ale kiedy spojrzał na Callana, jego wyraz twarzy był nieco oszołomiony.

W jej ciemnych oczach była pogarda.

Musisz mi powiedzieć, jak dokładne były twoje poprzednie odpowiedzi. Jeśli pomogę ci uzyskać doskonały wynik, nauczyciel będzie coś podejrzewał".

"O... 25%?" Arnold nieświadomie odpowiedział na jej pytanie.

"W takim razie 30% wystarczy" - Callan wzruszył ramionami.

Schowała się pod biurkiem.

Nauczyciel hiszpańskiego przybył na czas. Był to starszy mężczyzna z wysoką krótkowzrocznością, dlatego Arnold był tak odważny.

Za każdym razem, gdy nauczyciel zadawał pytanie, Callan zapisywał odpowiedź na tablicy i pokazywał ją Arnoldowi.

Dwie godziny minęły bardzo szybko.

Wyniki Arnolda zadowoliły nauczyciela, który poczuł, że jego ciężka praca w końcu się opłaciła.

"Twoje postępy są niesamowite, młody książę! Na pewno doniosę o tym księciu!" - powiedział pełen satysfakcji nauczyciel.

Arnold był z siebie dumny.

Po odprowadzeniu nauczyciela, przygotował trochę jedzenia dla Callana.

"Gdzie się zatrzymam?" zapytał Callan skubiąc ciastko.

Arnold nie mógł pozwolić jej zostać w swoim pokoju. Jest już jedenasta, a mama powinna wracać z oglądania baletu. Każdej nocy mówi dobranoc mnie i mojemu bratu, więc nie możesz tu zostać. W przeciwnym razie... możesz spać w magazynie na pierwszym piętrze. Zazwyczaj nikt tam nie chodzi".

(Przetłumaczone przez AI)


Rozdział 4

Rozdział 4

Callan wziął klucz i wszedł do skośnego pokoju pod schodami.

Nie było tu łóżka, tylko niedawno wymienione dywany i kilka tymczasowo nieużywanych, ale potencjalnie przydatnych przedmiotów.

Położyła się na dywanie i spała przez chwilę, ale nagle usłyszała jakieś zamieszanie na zewnątrz.

Dźwięk głosów nie mógł przebić się przez dobrze izolowane drzwi.

To była kłótnia.

Przed stołem w jadalni.

Piękna i elegancka księżna zbladła ze złości, a jej klatka piersiowa falowała. Jej mąż siedział naprzeciwko niej przy odległym stole, ze splecionymi palcami i zimnym wyrazem twarzy.

Myślałem, że w naszym moralnym rozumieniu "małżeństwo" oznacza bycie sobie wiernym, Tillene. Silver wskazała na ziemię.

Na podłodze leżała delikatna tancerka baletowa z łabędzią szyją i typowym wschodnioeuropejskim wyglądem.

Silver pogardliwie cofnął palec: - Nie musiałeś przyprowadzać takiej kobiety do domu.

Słysząc to, Callan był zszokowany.

Księżna lubiła kobiety i nawet przyprowadzała do domu swoje kochanki!

To była wybuchowa wiadomość!

"Czy to oznacza, że jestem teraz w niebezpieczeństwie?" Callan pomyślała: "Nie... księżna prawdopodobnie lubi tylko szlachetnie urodzone damy. Nie ma mowy, by była mną zainteresowana".

"To tylko dodaje trochę emocji." Tillene również miała niezwykle jasne blond włosy, lśniące i elegancko związane. Na jej twarzy nie było ani śladu starzenia się, a niektórzy mogliby nawet uwierzyć, że ma zaledwie osiemnaście lat.

Spojrzała na Silvera, nie onieśmielona jego gniewem.

"Nie masz wrażenia, że zawsze czegoś między nami brakuje?"

Silver roześmiał się i wstał, oglądając zamek, po czym podszedł do żony: - Kochanie, tego, czego mi brakuje, nie ma nikt w całym imperium.

Tillene miała na myśli nieskrępowane i namiętne uprawianie miłości.

Ale nie mogła powiedzieć tego na głos.

Silver oskarżyłaby ją o rozwiązłość.

Uspokoiła swoje emocje w ciszy i zdobyła się na uśmiech: "W porządku, to moja wina dzisiaj. Jest już późno, chodźmy najpierw spać."

"Proszę bardzo. Silver lekko pocałował ją w czoło, "Mam coś do zrobienia."

Tillene wyszła bez słowa.

Przez ostatnie dni spali w oddzielnych pokojach.

Tillene rozumiała, że to z powodu wybuchu wojny na froncie wschodnim i że Silver jest zajęta, ale wciąż czuła się niespokojna.

Samotna w pustym pokoju, nagle zdała sobie sprawę, że ich małżeństwo nie było "idealne", ale raczej pełne wad. Nie było czegoś takiego jak wieczny spokój i stabilność w miłości, chyba że pozostawała ona w stagnacji od początku do końca.

Tillene przytrzymała się pięknie rzeźbionej poręczy schodów i spojrzała na baletnicę na podłodze, kiwając głową na znak, że powinna postępować zgodnie z planem.

Silver opuścił jadalnię i wrócił do swojego gabinetu.

Baletnica weszła za nim do środka.

W pomieszczeniu magazynowym Callan usłyszała, jak głosy na zewnątrz stopniowo cichną, więc odprężyła się i zasnęła między dywanami. Było tu ciepło i bezpiecznie.Jej żołądek warknął.

Arnold dał jej tylko kilka ciastek.

Nawet jej nie napełniły, a po jedzeniu była szczególnie spragniona.

Callan wstała i otworzyła lukę w magazynie. W oddali, rzeczy w jadalni nie zostały jeszcze posprzątane, a dwie zmęczone pokojówki pchały wózek pełen naczyń.

Callan zobaczył dzbanek z mlekiem.

Stał obok głównego siedzenia i wyglądało na to, że wylano z niego tylko około filiżanki.

Korzystając z tego, że dwie pokojówki wyszły, wzięła dzbanek i wypiła większość, po czym przygotowała się do wzięcia kilku kawałków suchego chleba, by użyć ich jako bazy do swoich dań.

"Thud!"

W chwili, gdy miała zamiar uciec, z gabinetu dobiegł głośny hałas, a po nim gniewny ryk Silvera: "Wyciągnijcie tę kobietę z gabinetu!".

Dwie pokojówki pospieszyły z powrotem.

Callan mogła jedynie ukryć się pod stołem. Podniosła lekko obrus i wyjrzała.

Pokojówki wyniosły nieprzytomną baletnicę z gabinetu. Jej twarz była pokryta krwią, a nos mógł być złamany.

"Kolejna wybuchowa wiadomość..." Callan mruknęła do siebie cicho, "Książę bije kochanka swojej żony."

Pokojówki wyniosły baletnicę, a powrót zajął im trochę czasu. Z gabinetu nie dochodził żaden dźwięk.

Ostrożnie podnosząc obrus, Callan zamierzała wrócić do magazynu. Ale gdy tylko podniosła obrus, zobaczyła parę szarych męskich pantofli. Były miękkie i nie hałasowały na dywanie.

Zanim zdążyła podnieść głowę, oblało ją ciepłe mleko.

Silver również była zaskoczona.

Nigdy nie spodziewał się, że czarna niewolnica wypełznie spod jego stołu.

Przypadkowo przewrócił dzbanek z mlekiem. Sprawdzał go przed chwilą.

Tillene go odurzyła, a potem podżegała tancerkę baletową, by go uwiodła. Potknął wulgarną kobietę na spiralnych schodach w swoim gabinecie, a ona spadła na dół, z twarzą pokrytą krwią i złamanym nosem.

Silver poczuł się nieco nieswojo.

Musiał znaleźć Tillene i poprosić ją o wyjaśnienia.

Nie, lepiej byłoby najpierw zadzwonić do prywatnego lekarza.

Nie, nie, nie.

Najpoważniejszym problemem był przemoczony niewolnik przed nim, o czarnych włosach i rozczochranym wyglądzie.

"Dlaczego tu jesteś? Silver przykucnął, jego głos był niski i ochrypły, tłumił gniew niczym syczący wąż.

"Otworzyłam zamek... a potem weszłam przez okno. Callan wiedziała, że jeśli raz zdradzi Arnolda, już nigdy nie będzie w stanie uzyskać od niego pomocy.

Musiała zachować tajemnicę.

Silver nie miał cierpliwości, by z nią rozmawiać. Gestem laski wskazał na główne drzwi.

"Wyjdź."

Callan szybko wyczołgała się spod stołu.

Była przemoczona i wyszła prosto na mroźne powietrze i była pewna, że zamarznie na śmierć.

Zawahała się przed główną bramą.

"Szybko! Silver podążył za nią, używając swojej laski, aby siłą wskazać ziemię w pobliżu jej stóp, jakby dyscyplinował psa.Z jakiegoś powodu Callan nie mogła opanować gniewu.

"Rusz swoją laskę, ty biała świnio! Odwróciła się i przeklęła Silvera.

"Co powiedziałaś? Silver podniósł rodzinną pamiątkę, berło Platypus Thornbird, symbol jego statusu, a jego ręka drżała ze złości: "Jak mnie nazwałaś?".

"Biała świnia... ah!" Callan zakryła ramię.

Silver uderzył ją berłem.

Jej skóra szybko zmieniła kolor na jaskrawoczerwony.

Silver natychmiast tego pożałowała, nawet szybciej niż jej skóra stała się czerwona.

To była pamiątka rodzinna!

Jak mógł... jak mógł jej dotknąć po tym, jak została dotknięta przez niskiego, nikczemnego... czarnowłosego niewolnika?!

Z niesmakiem i politowaniem spojrzał na swoje berło.

Callan przeklął lekko: - Odchodzę! Możesz spędzić całe swoje życie jako mumia białej świni w tej pięknej trumnie!"

Silver nie mógł się powstrzymać przed ponownym uderzeniem jej.

"Ah!" Callan syknęła z bólu, ale dźwięk, który wydała był dziwny.

Miał subtelną nutę przyjemności, jak dźwięk, który ktoś wydaje, gdy jest podniecony.

W tym momencie zdała sobie sprawę, że jej ciało jest gorące.

Nie miała już siły.

To było tak, jakby połknęła jakąś "substancję".

Cholera, czy arystokratyczne pary lubiły dodawać to coś do swoich nocnych przekąsek dla rozrywki?

Callan owinęła jedną rękę wokół klatki piersiowej, nie mogąc podnieść głowy.

Wolałaby zamarznąć na śmierć na zewnątrz, niż pozwolić białemu arystokracie zobaczyć jej zawstydzony stan.

Drżąc, próbowała otworzyć drzwi, ale nie miała siły w rękach.

Silver nie mógł znieść widoku słabnącej dziewczyny próbującej otworzyć drzwi.

"Zejdź z drogi!"

Nie chciał się do niej zbliżać, a co dopiero dotykać drzwi, których dotykał niewolnik. Użył swojej laski, by odepchnąć Callana, po czym zwolnił zatrzask i otworzył drzwi.

"Wyjdź - rozkazał.

Callan nie wyszła. Czuła, że jej głowa płonie, miała mętlik w głowie i było jej słabo.

Potrzebowała czegoś, żeby się podeprzeć, więc instynktownie chwyciła laskę Silvera.

Silver widział, jak jej delikatne, blade palce owijają się wokół jego platynowego berła Thornbirda, jeden po drugim.

Callan stopniowo upadła, jęcząc cicho.

Silver zdał sobie sprawę z problemu.

"Śmiałeś wypić moje rzeczy! Ze złością wyrwał laskę.

Nic dziwnego, że w dzbanku brakowało mleka.

Bezczelna mała niewolnica, która szydziła z niego jeszcze kilka chwil temu, teraz nie była w stanie mówić. Skuliła się na ziemi, drżąc żałośnie i bezradnie.

To sprawiło, że Silver poczuł lekką satysfakcję.

"Czujesz się nieswojo?" Szturchnął ją laską, ale nie zareagowała, kurczowo trzymając się siebie. "Kiedy później rzucę cię na śnieg, uspokoisz się naturalnie."

Jego ton był łagodny, leniwy i obojętny, inny niż zwykle.

Ale on sam nie zdawał sobie z tego sprawy.

I nie rzucił Callana na śnieg, kiedy otworzył drzwi.

"Dlaczego już nic nie mówisz? Nie byłeś przed chwilą pełen energii?"

Silver wciąż nie chciał jej dotknąć. Zmienił kierunek swojego berła i użył zakrzywionego dzioba ciernistego ptaka, aby podnieść jej potargane włosy, widząc jej zmagający się i nienawistny wyraz twarzy. Jej policzki były zarumienione, nawet pod jej ciemnymi oczami kryła się nutka zmieszania.W kąciku jej ust było trochę krwi.

Silver zauważyła, że gryzie się w język.

"Puszczaj", zmarszczył brwi, "Nie umieraj w moim zamku, wyjdź szybko".

Callan spojrzała na niego zimno.

W jej oczach była nienawiść, a także chęć szamotania się w błocie.

Jej spojrzenie było ciemne jak ogień.

Spoglądali prosto w tę rozległą, srebrnobiałą przestrzeń.

Gdy ich spojrzenia się spotkały, Silver poczuł dziwny impuls. Ten impuls mieszał się z gniewem i obrzydzeniem, tworząc nieopisaną falę przerażenia, która stopniowo przytłaczała jego racjonalność.

Wyraźnie wyczuwał, że coś się szykuje.

Ale nie mógł tego stłumić.

Nagle Callan poczuł dreszcz.

Silver użył czubka berła, by prześledzić jej sylwetkę, powoli przeciągając je w dół jej ramienia. Stał wysoko nad nią, jego spojrzenie wypełnione było analizą i pomiarem, przypominał kata przed egzekucją. Jego srebrne włosy przypominały spadającą gilotynę, ostrą i zimną, nie okazującą litości.

Ścisnął ją mocno, a opuszki jego palców stały się białe.

Delikatnie zbliżył berło do ciała Callan, zatrzymując się poza konturami jej ciała, wahając się, czy jej dotknąć, jego działania były nieco niepewne.

"Możesz mnie błagać - wyszeptał.

Nie wiedział nawet, co mówi.

Najbardziej potrzebował teraz lekarza, a nie marnowania czasu z tą małą niewolnicą przy drzwiach.

"Peh. Callan splunął na niego.

Ten nikczemny impuls zapłonął bezpośrednio.

Silver uderzył ją berłem.

Berło było ozdobione niezliczonymi wykwintnymi pustymi wzorami, wykonanymi głównie z platyny i osadzonymi różnymi kamieniami szlachetnymi, nierównymi i mrożącymi krew w żyłach.

Czując chłód, Callan instynktownie pochyliła się bliżej.

"Mała dziwka" - Silver zmarszczył brwi, kpiąc z jej szczerej reakcji, używając wulgarnego języka, którego nigdy nie wypowiadał na głos.


Rozdział 5

Rozdział 5

Kiedy Callan usłyszała jego słowa, cofnęła się, jakby doznała szoku.

Stłumiła łzy i zdławiła szloch.

Silver zobaczył błyszczący płyn na swojej lasce, mleko, które przed chwilą na nią wylał.

Roztargniony dotknął jej.

Było ciepłe i lekko lepkie.

Natychmiast potrząsnął ręką, wdzięczny, że miał na sobie rękawiczki.

Callan z trudem podniósł się z ziemi i spróbował otworzyć drzwi.

Za nią Silver stuknął lekko laską, wciskając rygiel z powrotem na miejsce.

Spojrzał spokojnie na Callan i powiedział: "Dopóki mnie błagasz...".

Twarz Callan stała się nienormalnie czerwona, jej ciemne oczy łzawiły i błyszczały na tle jej bladej cery, łatwo wzbudzając pragnienie dręczenia jej.

"Błagam cię... nie łudź się - powiedziała przez zaciśnięte zęby.

Twarz Silvera pociemniała, a Callan odepchnęła go na bok i pobiegła w stronę magazynu, próbując się w nim ukryć.

Ale drzwi trzasnęły o laskę zaklinowaną w szczelinie.

Serce Callana zatonęło.

Silver pożałowała tego.

-Gdyby ta rzecz trafiła na aukcję setki lat później, wytłoczony wzór uszkodzony przez drzwi z pewnością znacznie obniżyłby jej wartość.

Nie musiał wkładać tyle wysiłku w niewolnika.

Wystarczyło wyrzucić ją później razem z pokojówkami...

W tym momencie usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.

Wyglądało na to, że w odpowiedzi na to, co myślała Silver, wróciły dwie tancerki baletowe, które pracowały jako pokojówki.

Silver nie wiedział, dlaczego czuje się winny.

Być może nie chciał być postrzegany jako osoba narażająca jego status z niewolnicą.

W każdym razie, nie poprosił pokojówek o wyrzucenie niewolnika, a zamiast tego wślizgnął się do magazynu i zamknął drzwi.

Strach Callana przybrał na sile.

W ciasnej przestrzeni obecność Silver stała się bardziej intensywna.

Jego sylwetka emanowała uciskiem, a jego piękna i zimna twarz zupełnie nie pasowała do ciemnego, zabałaganionego magazynu.

Jedynym nieco przystępnym aspektem było to, że miał na sobie piżamę. Ale Callan nie mógł zrozumieć, dlaczego musiał mieć na sobie trzy warstwy wewnątrz i na zewnątrz, a każdy guzik był starannie zapięty.

Zastanowiła się przez chwilę, po czym zapytała mężczyznę przy drzwiach: "Dlaczego pan przyszedł?".

Silver zmrużył lekko oczy i wpatrywał się w jej twarz.

Jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej zdezorientowane, jej twarz zarumieniła się niemal na całym ciele, a efekty działania leku nasilały się pod jej mokrym ubraniem.

"Jak myślisz?" Silver zapytała swobodnie.

Callan myślał, że jest chory.

Silver uważała, że jest jeszcze zbyt młody, ponieważ wszystko było wypisane na jej twarzy, nawet słowa obelgi były przekazywane przez jej kpiące brwi i oczy.

Powoli podszedł do niej.

Callan cofnął się jak gazela na skraju klifu.

Chciała uciec, ale Silver przekroczył laskę i przyparł ją do ściany.

Miał niesamowitą siłę i Callan prawie nie mogła złapać oddechu od pchnięcia. Szamotała się, wymachując rękami bez celu i przypadkowo w coś uderzyła. Dopiero po chwili zdała sobie z tego sprawę i spróbowała ponownie pociągnąć.Co to jest...

Laska spoczęła na jej ramionach i obojczyku.

Opuściła głowę i zobaczyła nieskazitelnie białe rękawiczki Silvera, a poza tym mogła dostrzec napięty materiał jego ubrania.

"Odejdź! - przeklęła gniewnie.

Wcześniej nie zauważyła jego fizycznej reakcji, ponieważ jego wyraz twarzy był zbyt spokojny.

Minęło wiele lat, odkąd Silver słyszała tak wulgarne obelgi twarzą w twarz.

"To efekt lekarstwa", stłumił swój gniew.

Kroki pokojówek nie odeszły daleko.

Tillene również zeszła na dół. Dźwiękoszczelność pokoju była dobra, więc nie mogli usłyszeć, co mówią.

Był teraz uwięziony w magazynie.

"Odejdź!" Callan chciała kopnąć go nogami.

Ale oczywiście Silver nie mógł odejść w takim stanie.

"Bądź cicho - ostrzegł, a jego twarz pociemniała. Callan był słaby, a szamotanie się i kopanie w ten sposób niewiele dla niego znaczyło, ale to tylko sprawiło, że stał się bardziej impulsywny.

"Nie ruszaj się - ostrzegł ponownie.

Callan w ogóle go nie słuchała i desperacko stanęła na palcach, wyciągając szyję i próbując złapać oddech pod laską.

W ten sposób jej uniesiona stopa zetknęła się z Silverem.

Jego czystość nie pozwalała na tak bliski kontakt.

"Nie ruszaj się!"

Silver w końcu nie mógł powstrzymać się od podniesienia głosu.

Callan był oszołomiony jego morderczym spojrzeniem i nie odważył się poruszyć przez około dziesięć sekund.

Te dziesięć sekund było trudniejsze do zniesienia niż dziesiątki minut przed chwilą.

Dopiero co obudzone ciało Silver straciło oczekiwane ukojenie, jakby kolejka górska, która jechała w górę, nagle utknęła.

Kilka kroków przeszło obok drzwi magazynu, ich rozmowa była słabo słyszalna.

"Musi być zły, gdzie on teraz jest?"

"Madam, nie wiemy. Byliśmy odpowiedzialni tylko za wyniesienie tej kobiety.

"Słuchacie tylko jego... Kazał ci nic nie mówić? Powiedz mi, gdzie on jest! Pozwól mi mu wyjaśnić!"

Wewnątrz magazynu oboje wstrzymali oddech.

Callan nagle zauważył lekki pot na czole Silver.

Był bardzo zdenerwowany.

Ten kruchy wygląd nie był często spotykany.

Każdego dnia pojawiał się przed kamerą, efektowny i arogancki, niedostępny i trudny do osiągnięcia.

Musiał obawiać się, że zostanie odkryty przez żonę.

Callan czuła się, jakby złapała słabość.

"Biedny ty. Twoja żona lubi kobiety".

"Zamknij się. Głos Silvera był niski jak oddech.

Callan kopnęła go nogą, próbując zmusić go do cofnięcia się.

Natychmiast przycisnął laskę jeszcze mocniej i Callan prawie zabrakło tchu. Desperacko szamotała się, wymachując rękami i przypadkowo czegoś dotknęła. W pierwszej chwili nie zareagowała i pociągnęła jeszcze kilka razy.

Co to...

Laska spoczęła na jej ramionach i obojczyku.

Opuściła głowę i zobaczyła nieskazitelnie białe rękawiczki Silvera, a poza tym mogła dostrzec napięty materiał jego ubrania.

"Odejdź! - przeklęła gniewnie.

Wcześniej nie zauważyła jego fizycznej reakcji, ponieważ jego wyraz twarzy był zbyt spokojny.Silver żałował zbyt wiele razy w ciągu ostatnich kilku minut.

Ale tym razem nie mógł powiedzieć "żałuję".

Nie miał czasu żałować.

Wiatr za oknem uderzał o szybę, a jego dźwięk wdzierał się do jego umysłu, odbierając mu wszelki rozsądek. Czuł, jak miękkie gałązki róży oplatają go, owijają i otulają, jak matka pająk przędąca nić, aż nie było widać śladu światła. Wszystkie zmysły w ciemności były kontrolowane przez zniekształcony efekt narkotyku, a on całkowicie zapomniał, kto był przed nim.

Pośród szaleństwa od czasu do czasu odzyskiwał przytomność.

Myślał, że jeśli tylko ten mały niewolnik będzie się trochę szamotał, natychmiast wróci do rzeczywistości. Ale Callan była jeszcze mniej przytomna niż on. Jej zdezorientowany mózg był przytłoczony bólem i nie miała czasu na reakcję.

Głosy na zewnątrz stopniowo ucichły.

Pokojówki poszły spać.

Tillene pomyślała, że powinna zmienić swoje podejście. Nie powinna celowo przedstawiać Silverowi kochanek. Zdecydowanie nie lubił zbyt wyeksponowanych kobiet, takich jak aktorki czy tancerki baletowe. Następnym razem wybrałaby konserwatywną, cichą, posłuszną i czystą młodą szlachciankę, co z pewnością by mu się spodobało.

Tillene pomyślała o tym, wracając do swojej sypialni.

Po ich wyjściu dźwięki w pomieszczeniu magazynowym stały się bardziej intensywne.

Trwało to całą noc.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Za honorem"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści