Przeznaczona dla Alfy

Rozdział 1

<LILAC> Lilac wyglądała dzisiaj rano tak pięknie, stojąc obok Luny Jasmine i Alfa Jamesa przy bramach stada Złotej Łapy. Za nimi czekało wiele osób na swoich bliskich, którzy dołączyli do wojny przeciwko lykanom.

„Widzę ich,” zawołała Luna Jasmine, ściskając dłoń Lilac tak mocno, jak tylko mogła. Jej oczy były pełne łez szczęścia, podobnie jak oczy Lilac. Jej twarz była mieszanką zdenerwowania i oczekiwania. Nie mogła się doczekać, aby zobaczyć swojego partnera. To prawda. Była przeznaczoną partnerką Aidana, głównym bohaterem dzisiejszego wydarzenia i następczynią Alfa tego stada.

„Tak, widzę ich również, mamo,” odpowiedziała Lilac, mocno chwytając dłoń Luny Jasmine. Trzymały się nawzajem dla wsparcia, gdy ulga i radość wypełniały ich dusze. Lilac była sierotą, więc kiedy Luna Jasmine poprosiła ją, by nazywała ją matką, był to najlepszy moment w jej życiu. Przyszło to zaraz po chwili, gdy po raz pierwszy spotkała Aidana i oboje zdali sobie sprawę, że są dla siebie nawzajem przeznaczeni.

„Tam! To Aidan!” Lilac wskazała palcem na tłum, który zbliżał się do nich stopniowo. Jasne słońce za nimi działało jak tło, tworząc długie cienie przed nimi. Aidan prowadził około tysiąca wojowników za sobą. Gdyby Lilac mogła, pobiegłaby w stronę Aidana i mocno go uściskała. Bycie rozdzielonym przez rok to długi czas dla nowo odkrytych partnerów, ponieważ Aidan poszedł na pole bitwy zaledwie dwa tygodnie po ich pierwszym spotkaniu. Po tym, jedynie za pośrednictwem listów mogli utrzymywać ze sobą kontakt. To było trudne, ale w końcu im się udało, przynajmniej tak myślała Lilac. Nie mogła jednak działać impulsywnie, ponieważ wokół było tak wielu ludzi, a ona była przyszłą luną stada, więc musiała starannie pilnować swojego zachowania.

Kiedy długi orszak zbliżył się i Aidan zsiadł z konia, podszedł bezpośrednio do swojego ojca, aby złożyć raport o wykonaniu swojego obowiązku.

„Jestem z ciebie tak dumny,” powiedział Alfa James, przytulając swojego syna, a tłum głośno wiwatował, niedługo potem witając swoich bliskich.

„Mamo,” zawołał Aidan do matki, a Luna Jasmine pobiegła, aby mocno przytulić swojego syna. Wyrwały jej się łzy i ciągle powtarzała, jak bardzo go brakowało i jak się cieszy, że znów go widzi. Tymczasem Lilac bardzo denerwowała się, czekając na swoją kolej. Czuła się przytłoczona uświadomieniem, że nie musi już na niego czekać, ani na jego listy, bo teraz był już tutaj. Jej partner. Spędzą razem resztę swoich dni, tak jej się wydawało.

Gdy nadszedł czas Lilac, podeszła do niego z otwartymi ramionami, gotowa, by przytulić swojego partnera, lecz Aidan cofnął się o krok, aby jej uniknąć, odwracając wzrok. Lilac zamarła w miejscu, widząc jego reakcję. Jej ramiona opadły wzdłuż ciała, a ona musiała się bardzo postarać, aby nie rozpłakać się, gdy Aidan tylko lekko skinął głową w jej stronę, jakby starał się zignorować jej istnienie, co sprawiło, że serce Lilac zamarło. Dlaczego był teraz taki zimny i daleki, teraz, gdy wreszcie się spotkali?

„J- Jestem taka szczęśliwa, że cię widzę,” powiedziała Lilac cichym głosem. Czuła się zażenowana, gdy cofnęła się, aby znów stanąć obok Luny Jasmine, nie chcąc, aby widzieli, jak bardzo jest zmartwiona, sądząc, że próbuje zwrócić na siebie uwagę, gdy nie otrzymała tej samej pasjonującej przytulanki od swojego własnego partnera.

„Cieszę się, że wróciłem,” odpowiedział Aidan szorstkim tonem, ale jego oczy lekko przygasły, gdy przez chwilę spojrzał na Lilac. W jego wzroku było widać ból i dyskomfort, zanim odwrócił się i wziął za rękę kobietę, która najwyraźniej stała za nim, niezbyt daleko od nich. Kobieta miała długie czerwone włosy, które spływały jej na plecy, oraz niebieskie oczy. Wyglądała tak pięknie i atrakcyjnie.

Lilac nie zauważyła jej aż do tego momentu, ponieważ skupiła się wyłącznie na Aidan. A gdy on wprowadził piękną kobietę do ich uwagi, jej wnętrze w końcu zdało sobie sprawę, że coś jest nie tak w tej całej sytuacji. Jej serce zabiło mocniej, gdy zobaczyła, jak Aidan mocno chwyta tę kobietę za rękę, splatając ich palce.

„Tato, mamo, to jest kobieta, o której wspominałem w liście,” powiedział Aidan. Nadal odmawiał spojrzenia w kierunku Lilac. Starał się udawać, że jego partnerka jest niewidoczna, ale było jasne, że czuł się niekomfortowo z jej obecnością.

„Kobieta?” Lilac próbowała przypomnieć sobie, gdzie Aidan kiedykolwiek wspomniał o tej kobiecie w swoich listach, ale nie mogła nic takiego sobie przypomnieć.

„Kim ona jest?” Pytanie wydobyło się z ust Lilac, zanim zdążyła to przemyśleć, a Luna Jasmine natychmiast złapała ją za rękę i smutno się do niej uśmiechnęła.

„Najpierw wróćmy do domu stada i porozmawiajmy o tym później, dobrze? Aidan musi być bardzo zmęczony,” powiedziała Luna Jasmine miękkim tonem, który sprawił, że Lilac nie miała innego wyboru, jak się zgodzić. Zanim odeszli, Lilac jeszcze raz spojrzała przez ramię i zobaczyła, jak Aidan spuszcza głowę ze wstydu pod surowym spojrzeniem ojca. Alfa James wyglądał na bardzo zdenerwowanego, jego duma już dawno zniknęła.

„Co się dzieje?” zapytała Lilac Lunę Jasmine. Wydawało się, że ukrywają coś przed nią, a ona nie mogła zrozumieć, dlaczego Aidan trzymał dłoń innej kobiety, odmawiając jednocześnie jej uznania. „Mamo, kim jest ta kobieta?”

Luna Jasmine pokręciła głową, prowadząc Lilac do domu stada, gdzie planowali zorganizować przyjęcie powitalne dla wszystkich wojowników, którzy po długiej wojnie wrócili bezpiecznie, a jutro odbędzie się pogrzeb, aby pochować zmarłych.

„Porozmawiamy o tym później,” ciągle powtarzała Luna Jasmine tę samą rzecz. </LILAC>

Rozdział 2

<LILAC> Lilac nie mogła już dłużej usiedzieć w miejscu ani cieszyć się przyjęciem, gdy Aiden wciąż unikał jej jak plagi. Wymyślał najbardziej absurdalne wymówki, aby tylko nie być z nią sam na sam, ignorując wszystkie jej pytania, dlaczego się od niej oddala. Nie było ani jednego uścisku, pocałunku ani nawet odrobiny wyjaśnienia z jego strony od momentu, gdy wrócił do tej paczki. Lilac nie mogła nawet odpowiednio go pogratulować i powiedzieć mu, jak bardzo się cieszy, że wrócił. Nie mogła domagać się jego uwagi, bo otaczało ich tak wielu ludzi na głównym podwórzu, podczas gdy kobieta, która przyszła z Aidenem tego ranka, przebywała w jego sypialni. Co to miało znaczyć?

Luna Jasmine i Alpha James nic jej nie powiedzieli, tylko stwierdzili: „Porozmawiamy o tym po przyjęciu.” Prawdopodobnie to była jej paranoja, ale ciągle czuła, jak reszta wojowników, którzy poszli na wojnę z Aidenem, patrzyła na nią z litością. Po długich godzinach męczącego oczekiwania, gdy Lilac prawie przemieniła się w napiętą kulę emocji, w końcu usiedli razem w gabinecie Alpha.

Lilac usiadła obok Luny Jasmine. Silnie trzymała jej dłoń, a w jej oczach zbierały się łzy. Dlaczego płakała?

„Co się tutaj dzieje? Co wiecie, czego ja nie wiem? Kim jest ta kobieta?” Wszystkie pytania Lilac spotykały się z milczeniem.

„Poczekajmy na Aidena, on wyjaśni wszystko,” w końcu powiedział Alpha James.

Ponieważ Lilac nie mogła sprzeciwić się Alpie, przestała zadawać pytania. Czekali w milczeniu jeszcze piętnaście minut, aż Aiden wszedł do gabinetu z tą kobietą z tego ranka. Szli razem, a widok ten sprawił, że Lilac poczuła się niewygodnie. Czuła, że to zły omen o tym, co miało się wydarzyć, ale nadal była w zaprzeczeniu. Nie ma mowy, aby Aiden zrobił jej coś takiego. Byli przeznaczeni dla siebie, przeznaczeni, aby być razem. Musiało tu być jakieś nieporozumienie.

A tam, usiadł obok tej kobiety, wciąż starając się unikać spojrzenia w jej oczy. Jak ten mężczyzna mógł ruszać na wroga bez strachu, ale nie mógł znaleźć odwagi, by spojrzeć na nią?

„Matko, ojcze,” Aiden odezwał się po odchrząknięciu. Wyglądał na tak nerwowego, trzymając dłonie razem. Jego nawyk. „Kobieta, o której wspomniałem w liście, Ruby.” Spojrzał na kobietę siedzącą obok i znów odchrząknął. „Wezmę ją za moją wybraną partnerkę.”

Nie było żadnego uznania dla Lilac, która siedziała tam, oszołomiona, z Luną Jasmine nadal trzymającą ją za ręce, jakby próbowała powstrzymać ją przed tym, co miała usłyszeć.

„A co ze mną?” zapytała Lilac. „Kim jestem dla ciebie teraz? Dlaczego mi to robisz? Kim jest ta dziewczyna?” Lilac nie mogła się powstrzymać i zadawała wszystkie pytania, które zapełniały jej umysł. Jej ciało drżało, gdy najgorsza możliwość stała się rzeczywistością na jej oczach.

Aiden wziął głęboki oddech, zanim podniósł głowę i spojrzał Lilac w oczy po raz pierwszy od momentu swojego powrotu. Jednak nie widziała w nim nic poza mężczyzną, który tonął w poczuciu winy i wstydu, próbując znaleźć usprawiedliwienie dla własnych działań.

„Co tak naprawdę się tutaj dzieje?” zapytała ponownie Lilac, ale echo jej głosu w tym pomieszczeniu brzmiało tak pusto i beznadziejnie.

Uchwyt Aidena na jego drugiej dłoni się zaciął, gdy próbował znaleźć odwagę, by jej powiedzieć, ale tak naprawdę dziewczyna o imieniu Ruby przemówiła pierwsza, zanim on mógł wyjaśnić.

„Musisz być Lilac,” powiedziała Ruby. „Przykro mi, że to tak się potoczyło, nie mieliśmy tego na myśli, ale w tej chwili Aiden musi wziąć odpowiedzialność.”

Lilac poczuła, jak dłoń Luny Jasmine zaciska się, gdy zaczęła łkać cicho. Wtedy wiedziała, że jej najgorszy koszmar się spełnił.

Aiden wcisnął usta w cienką linię, znów unikając jej wzroku. Tak więc to dziewczyna mówiła za niego.

„Jestem w ciąży z pierwszym dzieckiem Alpha,” powiedziała Ruby. „Przykro mi, że musisz się o tym dowiedzieć w ten sposób.” Przepraszała ją, ale wcale nie brzmiała na przejętą.

Instynktownie Lilac skierowała wzrok na jej brzuch. Nie było widać jeszcze oznak ciąży, więc prawdopodobnie była na wczesnym etapie. To oznaczało, że on współżył z nią, pisząc te słodkie liściki miłosne do Lilac, mówiąc jej, jak bardzo ją kocha i jak nie może się doczekać dnia ich spotkania.

Lilac nie mogła już dłużej tego znieść. Nie chciała załamać się psychicznie przed tymi ludźmi. Byli tak odpychający i bardziej…

„Jak długo o tym wiesz?” Tym razem Lilac zapytała Alphę Jamesa i Lunę Jasmine, która teraz płakała.

„Dwa miesiące,” odpowiedział Alpha James.

Więc przez dwa miesiące ukrywali to przed nią, udając, że nic się nie stało? Nie mogąc tego dłużej znieść, Lilac zrzuciła dłonie Luny Jasmine i wstała. Nic nie powiedziała, gdy pobiegła w stronę drzwi, ale usłyszała, jak Aiden woła jej imię, goniąc za nią.

„Lilac!” Aiden dogonił ją na korytarzu i odwrócił jej ciało, aby stanęła twarzą do niego. „Nie bądź taka, możemy o tym porozmawiać.”

„O czym jeszcze można rozmawiać?!” Naprawdę chciała go mocno uderzyć. „Zaszłeś w ciążę z inną kobietą!”

„To był błąd! Nie było cię przy mnie i byłem samotny!” Aiden również podniósł głos.

Z drugiej strony, Lilac nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. To była najlepsza wymówka, jaką mógł jej dać?

„Czy oczekujesz, że pójdę na front, żeby ogrzać twoje łóżko?”</LILAC>

Rozdział 3

<AIDEN obniżył głowę, gdy to usłyszał, a widok, jaki prezentował, sprawił, że Lilac bolało serce. Nie mogła uwierzyć, że to ten mężczyzna, na którego czekała przez cały ten czas, jej partner, jej bratnia dusza, ktoś, z kim miała spędzić resztę swojego życia.

„Bitwa była tak intensywna. Nie zrozumiesz tego, skoro nie było cię tam,” szczęka Aiden’a napięła się, kiedy opowiadał Lilac o tym, przez co musiał przejść podczas wojny. „Czułem się samotny, a ty nie byłaś przy mnie.”

„Więc pierwszą rzeczą, która przyszła ci do głowy, było znalezienie innej kobiety, z którą się zabawisz?!” Lilac podniosła głos, była tak zraniona jego żałosnymi wymówkami. Zasadniczo powiedział jej, że zapłodnił tę kobietę tylko dlatego, że nie mógł znieść samotności i trzymać swojego członka w spodniach.

„Lilac!” Aiden również podniósł głos, ale nie miał żadnego sensownego argumentu, by odpowiedzieć na jej słowa. „Nie rozumiesz, jak się czuję! To nie ty walczyłaś z tymi lykanami! Nie wiesz, jak to jest być o krok bliżej własnej śmierci!”

Łza spłynęła z oczu Lilac, gdy to usłyszała. Nawet nie przeprosił za to, co zrobił. Próbował wyjaśnić swoje działania i chciał, aby Lilac spojrzała na to z jego perspektywy, aby mogła go zrozumieć. Ale co z nią?!

„Czekałam na ciebie, próbując nauczyć się, jak być perfekcyjną luną dla ciebie, kiedy wrócisz. Chciałam, abyś był ze mnie dumny.” Lilac energicznie otarła łzy z policzków. „Ja też czułam się samotna. Chciałam cię u swojego boku. Każdego dnia i każdej nocy. Modliłam się o twój bezpieczny powrót, abyśmy mogli być razem ponownie. Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że mogę znaleźć innego mężczyznę, który wypełni pustkę po twoim braku.”

Aiden zgrzytnął zębami. Widok Lilac, która teraz płakała gorzko, napełnił go ogromnym bólem. Więź mateczna nadal działała między nimi. Czuł ból, który musiała znosić Lilac, czuł go we krwi; jak bardzo skrzywdził swoją drugą połowę. Jej głos drżał z każdą sylabą, ponieważ miała trudność z powstrzymaniem emocji.

„To jest inaczej, Lilac.” Aiden pokręcił głową. „Nie rozumiesz. Nasze sytuacje są inne.”

Nadal. Wciąż jej nie przeprosił. Lilac zaciśnęła zęby, wpatrując się w Aiden’a w niedowierzaniu. „Nawet nie przeprosiłeś za to, co zrobiłeś, Aiden, a ja tutaj myślę, że przynajmniej trochę ci przykro.”

Aiden wyglądał na zaskoczonego, nie pomyślał o tym. Był tak zajęty obroną siebie i czuł się napięty, wiedząc, że ma rację, a jego podstawowym instynktem było sprawienie, aby Lilac go zrozumiała.

„Lilac, ja...” lekko się zająknął. „Przykro mi.”

To słowo brzmiało tak tanio dla Lilac, gdy w końcu to powiedział. „Nie czujesz przykrości, Aiden, nie żałujesz tego. Twoje słowa brzmią pusto.”

„Lilac,” Aiden zrobił krok w stronę niej i mocno chwycił jej ręce. „Lilac, możemy znaleźć z tego wyjście… wciąż możemy być razem.”

Lilac zmarszczyła brwi. Miała przeczucie, które podpowiadało jej, że nie spodoba jej się to, co Aiden powie teraz.

„Co masz na myśli?” Aiden miał skomplikowany wyraz twarzy, gdy znów mówił.

„Wciąż możemy być razem…” tylko powtórzył to, co powiedział, i to wystarczyło dla Lilac. Odepchnęła jego ręce i spojrzała na niego złowrogo.

„Jeśli myślisz, że pójdę tą drogą, nie możesz być bardziej w błędzie,” powiedziała stanowczo przez zaciśnięte zęby. I zanim Aiden zdążył powiedzieć coś więcej, Lilac odwróciła się i pobiegła od niego. Powstrzymała się, aby nie krzyczeć, podczas gdy w oddali słychać było głośną muzykę, gdzie ludzie nadal świętowali powrót wojowników z pola bitwy. Ale teraz Lilac opłakiwała śmierć więzi, którą dzieliła z mate.

Chciała odrzucić Aiden’a, ale jej serce nie mogło jeszcze znieść odrzucenia. Nigdy nie czuła takiego bólu jak teraz. Przez resztę tygodnia Lilac pozostawała w swoim pokoju, ledwo wychodząc na zewnątrz, a za każdym razem, gdy Aiden przychodził, żeby ją zobaczyć, zawsze miała zablokowane drzwi. Tylko Luna Jasmine, Alfa James i kilku jej bliższych przyjaciół wiedziało, co się stało, podczas gdy reszta ludzi zastanawiała się nad kobietą, która zawsze trzymała się Aiden’a.

„Lilac, nie smuć się już więcej…” Aria mówiła do niej delikatnie. Była bliską przyjaciółką Lilac, znały się od dzieciństwa, gdy były w sierocińcu. „Chodź, wyjdźmy, poczujesz się lepiej, jeśli weźmiesz udział w festynach.” Aria delikatnie ją szturchnęła, próbując udawać radosną, choć tak bardzo czuła się źle za Lilac. Jak można zabić swojego mate’a tak okropnie, jak Aiden to zrobił?

„Nie chcę czuć się lepiej, Aria. Chcę zniknąć.” Łzy znów spływały z jej pięknych oczu, jej długie włosy były w nieładzie, gdy przestała o siebie dbać przez ostatnie dni. Wyglądała, jakby opłakiwała Aiden’a, choć mężczyzna bezpiecznie wrócił do ich stada.

„Nie bądź taka, Lilac. Chodźmy na spacer, dziś wieczorem będzie impreza, aby powitać ludzi z pakietu lykańskiego.” Tak, pakiet lykański będzie tutaj przez co najmniej tydzień, ponieważ ich przywódca miał podpisać traktat pokojowy z pozostałymi pięcioma alfa. Pięciu alfów przybyło wczoraj, a teraz tylko musieli czekać na Alfy Lykańskiej i jego ludzi.

W tym momencie Luna Jasmine zapukała w drzwi, a Aria je otworzyła. „Lilac. Chcę pokazać ci sukienkę, którą będziesz nosić na dzisiejszą imprezę. Myślę, że poczujesz się lepiej, jeśli przyjdziesz na imprezę.”>

Rozdział 4

<SOURCE_TEXT>Słysząc, że ktoś ma takie same zdanie jak ona, Aria uśmiechnęła się szeroko. "Mówiłam jej to samo, Księżniczko Jasmino," powiedziała.

Szczególnie gdy to Księżniczka zaproponowała, Lilac nie odrzuciłaby jej oferty tak łatwo, prawda?

"Patrz, będziesz wyglądać pięknie, gdy założysz tę suknię, Lilac. Jest w tym samym kolorze, co twoje imię. Wybrałam ją specjalnie dla ciebie." Księżniczka Jasmina wyglądała na taką, która jest życzliwa i ciepła, jak figura matczyna, której Lilac nigdy nie miała w swoim życiu.

Myślała, że ta miła księżniczka naprawdę stanie się jej matką, gdy tylko zwiąże się z Aidenem. Ale jak mogłaby nazywać ją Matką, gdy relacja między nią a Aidenem już się tak pogorszyła? Zamiast tego miałaby zostać Matką dla Ruby...

Lilac ugryzła się w wargę. Nienawidziła tego imienia. Nienawidziła kobiety, która odebrała jej szczęście, ale najbardziej nienawidziła Aidena za to, że odpuścił im, obwiniając ją za swoją niewierność.

"Chodź tutaj i przymierz to."

Widząc, jak ciepła była Księżniczka Jasmina i jak się o nią martwiła, Lilac nie miała innego wyboru, jak przymierzyć suknię i zaciągnąć się na przyjęcie dzisiaj wieczorem, gdzie wszyscy wyglądali na tak spiętych.

W końcu to powitalne przyjęcie było dla ludzi, którzy próbowali pożreć ich stado, walcząc z wilkołakami na granicy między terytoriami wilkołaków i lykanów, ponieważ chcieli rozszerzyć swoją władzę. Nie wspominając o tym, że to także ci ludzie zabili osoby, które znała z tego stada, tych biednych wojowników, którzy nie zdołali wrócić do swojej ojczyzny.

Oczywiście, w tym przyjęciu wciąż przeważały złość i gorycz, chociaż wyglądało tak żywo z tak dużą ilością alkoholu i jedzenia na stołach oraz dobrą muzyką, która odbijała się od każdego muru w domu stada.

"Wyglądasz przepięknie!" wykrzyknęła Aria po nałożeniu makijażu na bladą twarz Lilac. W końcu była piękna z natury, więc Aria nie musiała zbyt wiele robić.

Kolor tej sukni pasował Lilac tak dobrze, wyglądała tak uwodzicielsko i wspaniale, z wyjątkiem smutnego wyrazu w jej oczach, który sprawiał, że jej całe wygląd wyglądał nieco dziwnie.

Jednak mimo że Aria powtarzała to setki razy, Lilac nie czuła się piękna. Czuła się okropnie.

"Nie rób takiej smutnej miny," powiedziała Aria delikatnie, trzymając Lilac za twarz i ciągnąc za policzki, aby jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. "Opłakiwałaś go przez tydzień. Pokaż mu, co przegapił, nie będąc wiernym względem ciebie." Aria pokręciła głową. "Nie powinnaś być tą, która się smuci, to on powinien. To strata Aidena, że nie ma cię jako swojej przyszłej księżniczki."

Plotki zaczęły krążyć wśród ludzi o Ruby i Aidenie, a przez to, że Lilac zamykała się w swoim pokoju, ludzie zaczęli łączyć fakty.

Lilac uśmiechnęła się do Arii, gdy w końcu opuściła swoją sypialnię.

"Nie martw się, jest tu teraz tak wielu ludzi, nie wpadniemy na Aidena i Ruby," powiedziała Aria i złapała Lilac za rękę.

Te imiona wywołały kolejną falę bólu w sercu Lilac, gdy podążała za swoją najlepszą przyjaciółką do ogrodu.

Noc była tak piękna i żywa, chociaż wciąż istniała tutaj napięta atmosfera, zwłaszcza gdy lykanie krążyli wokół stada, a inni patrzyli na nich nieufnie.

To był pierwszy raz, kiedy Lilac widziała lykana. Rzeczywiście żyli zgodnie ze swoją nazwą jako najsilniejsi zmiennokształtni w ich krainie, mężczyźni byli tak wysocy i masywni, podczas gdy kobiety wyglądały tak pięknie, ale jednocześnie silnie, jakby mogły same zmierzyć się z męskim lykanem.

Z tego, co Lilac słyszała, w stadzie lykanów były wojowniczki, dlatego chociaż liczba tego stada nie była tak duża, liczba ich wojowników była znakomita, ponieważ kobiety również brały udział w walce.

"Nie mogę uwierzyć, że jest ktoś tak wysoki," powiedziała Aria, gdy mężczyzna ze stada lykanów przeszedł obok nich. Obie z trudem sięgały jego ramienia.

Lilac spojrzała na tego mężczyznę, ale nie powiedziała nic.

W tej chwili szły ulicami, gdzie po obu stronach ścieżki znajdowało się wiele stoisk.

"Jestem zmęczona," powiedziała Lilac. Czuła się tak oszołomiona z powodu tłumu ludzi, zwłaszcza gdy powitali ją z troską w oczach. Lilac czuła ich pragnienie, aby zapytać ją, co się zdarzyło między nią a Aidenem, ale na szczęście byli wystarczająco uprzejmi, aby nie zadawać zbyt wielu pytań. "Chcę usiąść tam. Możesz iść sama, poczekam na ciebie tam."

Lilac wskazała na stoisko z napojami. Było prawie puste, tylko dwóch klientów. Czuła się przytłoczona i nie sądziła, że będzie mogła dalej iść.

"Oh, w porządku," powiedziała Aria, trochę zawiedziona, ale gdy spojrzała na twarz Lilac, wiedziała, że nie może zmusić jej do niczego więcej. "Jesteś pewna, że będziesz w porządku, jeśli zostawię cię samą?"

Lilac wymusiła uśmiech, by ją uspokoić. "Idź, inaczej przegapisz wiele dobrego."

Aria skrzywiła nos, a potem poszła zadowolona. Uśmiech na twarzy Lilac zniknął, gdy Aria odeszła, a ona skierowała się w stronę stoiska z napojami.

"Oh, Lilac!" przywitał ją starszy mężczyzna, gdy usiadła i zaczęła prowadzić małą rozmowę, zanim zamówiła, co chciała do picia.

"Czy masz coś słodkiego?" zapytała Lilac swoim chrapliwym głosem, a starszy mężczyzna od razu podał jej ogromną szklankę z czerwonym płynem.

Lilac podziękowała mu i zamilkła. Nie wykazywała zainteresowania otoczeniem i zaledwie kilka minut później zauważyła, że ktoś ją obserwuje.</SOURCE_TEXT>

Rozdział 5

<LILAC>Zaciszała się i nie zwracała na siebie uwagi, jednak w pewnym momencie poczuła, że ktoś ją obserwuje, wpatrując się w nią intensywnie. Kiedy uniosła głowę, jeden z mężczyzn w kącie zwrócił na nią uwagę. Jego ciało emanowało dominacją, a jego ciemne oczy przypominały bezdenne studnie.

Musiał być likanem. Jego sylwetka różniła się od ciała wilkołaka, a ona nigdy wcześniej nie widziała tego mężczyzny.

Po raz pierwszy od tygodnia, Lilac oprzytomniała, gdy jej serce zaczęło bić szybko. Bała się tego mężczyzny. Nigdy wcześniej nie spotkała kogoś, kto emanowałby taką dominacją, nawet nie Alfa Jamesa, nie mówiąc już o Aidenie.

Kim był ten mężczyzna?

Lilac rozejrzała się wokół, starając się unikać kontaktu wzrokowego z nim, ale nawet gdy próbowała nie przyciągać jego uwagi, ten mężczyzna wciąż na nią patrzył.

W końcu, czując się bardzo niekomfortowo, Lilac pomyślała o tym, by odejść, gdy szukała pieniędzy na zapłatę za napój. Jednak w następnej chwili zamknęła oczy z frustracji. Nie miała przy sobie żadnych pieniędzy. Była tak rozkojarzona, gdy wyszli, że nawet nie przyszło jej do głowy, że mogłaby ich potrzebować.

Lilac skrzywiła się. Spojrzała na starszego mężczyznę, który siedział w rogu, czekając na kolejnego klienta.

Ale w tym momencie dostrzegła ruch kątem oka i zobaczyła, że przerażający likan faktycznie wstał, podchodząc do niej.

Lilac nie mogła się powstrzymać; wpatrywała się w niego otwarcie. Jego ciało było ogromne! Gdy w końcu stanął przed nią, miała wrażenie, że patrzy na ścianę.

Jak mogła istnieć taka ogromna istota? Nic dziwnego, że wilkołaki miały problem z ich akceptacją. Jeden likan mógłby z łatwością stawić czoła co najmniej pięciu ich.

Lilac skurczyła się, gdy mężczyzna usiadł przed nią. Dosłownie zgarbiła plecy, jakby bała się znaleźć się w tej samej przestrzeni co on.

„Kim jesteś? Czego chcesz?” – zapytała Lilac, cichutko się skuliła.

„Ty jesteś Lilac? Rzekoma Lilac?” – zapytał mężczyzna. Jego głos był tak ciemny i ciężki, gdy wpatrywał się w nią. To, jak patrzył na Lilac, sprawiło, że czuła strach przed bezpośrednim spojrzeniem na niego, postanowiła więc skupić się na jego dużej ręce na stole.

„Jakie plotki?” – zapytała Lilac cichym głosem. Wyglądała na bardzo niekomfortową. Chciała się od niego oddalić, ale czuła, że straciła całą odwagę. Jak mogła istnieć tak dominująca osoba?

„Plotki o odrzuconej partnerce przyszłego alfa tej paczki,” powiedział mężczyzna spokojnie.

„Co?” – Lilac podniosła głowę, by na niego spojrzeć, ale zaraz znowu opuściła wzrok. Była wstrząśnięta, ale nie na tyle, by zdołać się odważyć wobec tego mężczyzny. „Nie znam tych plotek,” powiedziała szeptem.

Czy on był alfanem? Czy on był Alfą Likana?

„K-kim jesteś?” – Ciekawość wzięła górę, gdy Lilac uniosła głowę i wpatrywała się w jego brodę. Niebieskie żyły wystąpiły na jego szyi, która wyglądała na tak silną, że zastanawiała się, czy jakiekolwiek drewno mogłoby ją złamać, gdyby użyła go do uderzenia w niego.

Mężczyzna nie odpowiedział na jej pytanie od razu, ale przez chwilę się w nią wpatrywał, jakby był głęboko zamyślony, zanim odpowiedział. „Hunter.”

Dla Alfy Jamesa i Luny Jasmine czekali na swojego jedynego syna, który prowadził ich lud do walki, wraz z innymi przywódcami z pięciu paczek, by stawić czoła likanom.

Choć nie przynieśli zwycięstwa, a wojna zakończyła się traktatem pokojowym po tym, jak Aiden zdołał zabić Alfę Likana, wciąż był dumą i radością paczki Złotego Pazura.

Sam traktat pokojowy został podpisany przez następnego w linii Alfa Likana. Hunter.

Rzeczywiście był Alfą paczki likanów. Syn poprzedniego Alfy, który został zabity przez Aidena. Czego teraz od niej chciał? Zemsty? Ponieważ Aiden zabił jego ojca?

„Czego ode mnie chcesz?” – zapytała Lilac jakkolwiek drżąco. „Czy mnie zabijesz?”

W tym momencie ktoś wszedł do stoiska, a jego zapach uderzył w Lilac tak mocno, że odruchowo obróciła głowę w stronę źródła tego zapachu.

Jej serce biło szybko, gdy zobaczyła Aidena po raz pierwszy od tygodnia. Ostatni raz widziała go, gdy rozmawiali na korytarzu.

„Lilac,” Aiden zawołał jej imię, a Lilac jakoś znalazła to śmieszne, że wciąż podobało jej się, jak jego usta układają się na jej imieniu.

Wiązanie matek było tak mocne, ale najwyraźniej nie na tyle mocne, by Aiden pozostał wierny.

„Cieszę się, że cię tu widzę,” powiedział Aiden łagodnie. Zachowywał się, jakby to, co wydarzyło się tydzień temu, nic nie znaczyło. Dlaczego uśmiechał się do niej w ten sposób i wyglądał na tak ulgowego, kiedy znowu ją zobaczył?

Lilac nic nie odpowiedziała. Wstała z miejsca. Nie obchodziło jej, by płacić za napój; zawsze mogła później znaleźć tego starego mężczyznę i mu zapłacić, ponieważ w tej chwili jej umysł był zupełnie zajęty czymś innym, albo można by powiedzieć, że desperacko chciała uciec od Aidena.

„Lilac,” Aiden zawołał ją ponownie, a dźwięk tęsknoty w jego głosie zirytował ją. „Porozmawiajmy gdzie indziej, dobrze?”

Jednak zanim Lilac mogła mu odpowiedzieć, Alfa paczki likanów wstał, swobodnie chwytając Lilac za rękę i przyciągając ją do siebie.

Stojąc obok niego w ten sposób, Lilac czuła się tak mała w porównaniu do tego alfa likanów. Fakt ten nieco ją rozproszył.

„Najpierw porozmawiam z nią, możesz znaleźć inny dzień na swoje sprawy,” oświadczył Hunter stanowczo z jego głębokim i chrapliwym głosem, odrzucając Aidena.</LILAC>

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Przeznaczona dla Alfy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści