Alfa Leo

Rozdział 1

AZURA.

Toksyczne relacje są szkodliwe dla każdego, ale są znacznie gorsze, gdy dotykają młodej dziewczyny, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że wpadła w jedną z nich. Żałuję, że nie mogę opowiedzieć, jak odważnie stawiłam czoła mojej mrocznej przeszłości, jak udało mi się oderwać od tego koszmaru relacji i iść naprzód, ale nie byłam w stanie. Zamiast tego wszystkie wspomnienia otaczały mnie jak pajęcza sieć.

Nigdy nie byłam dzieckiem, które nie mogło spać w nocy z powodu trosk. Zawsze byłam beztroska, nieprzejmująca się niczym i dzika. Uwielbiałam się bawić, podkochiwać się w najseksowniejszych chłopcach w mojej klasie lub w każdym przystojnym Alfach, który pojawił się na mojej drodze. Byłam psotnym diabłem w domu. Moi rodzice traktowali mnie jak najcenniejszą rzecz na świecie, choć byłam dzieckiem urodzonym w sposób, który nie był normalny.

Kiedyś byli Alfa i Luna stada, teraz moim starszym bratem był Alfa, ale nawet oni nie potrafili sprawić, by wszyscy w stadzie zaakceptowali narodziny kogoś, kto przyszedł na świat w sposób sprzeczny z prawami natury. Powinnam nie żyć, a jednak żyję.

Pamiętam, gdy byłam dzieckiem, nie rozumiałam, dlaczego mnie nie lubiano. Czasami dzieci w stadzie szeptały za moimi plecami, ale nie miały odwagi nic mi zrobić, bo byłam córką ich Alfy. Plus, nie byłam osobą, z którą można by się było igrać; zawsze sprawiałam, że każdy, kto próbował mnie skrzywdzić lub zaszkodzić tym, których kochałam, cierpiał.

Jednak było jedno imię, które nigdy mnie nie opuściło. Imię, które usłyszałam po raz pierwszy od chłopca, który płakał i uciekał: "Freak".

"Freak?" Zastanawiałam się. "To nieprawda, jestem Azura Rayne Westwood, najmłodsza córka Alfy Elijaha i Luny Scarlett. Ich ulubiona."

Ale on powiedział, że tak właśnie nazywała mnie cała jego rodzina, Diabeł Westwoodów, dziwadło, które nie powinno się urodzić. Pamiętam, że zamarłam, zastanawiając się, dlaczego jakikolwiek dorosły nazwałby mnie w ten sposób? W wieku siedmiu lat nie mogłam pojąć, dlaczego tak mnie nienawidzono. Czy wszyscy wokół mnie myślą o mnie tak samo? Myślą, że jestem freakiem, który nie powinien się urodzić?

Pamiętam, że opowiedziałam o tym moim rodzicom, ale sposób, w jaki się zdenerwowali, mnie zdezorientował. Co to było, czego nie chcieli, żebym wiedziała? Starałam się nie pokazywać, jak to na mnie wpływa, trzymając się postawy obojętności, ale słowo "freak" zawsze mi towarzyszyło. Nienawidziłam go.

Nie chcąc w to wierzyć, wspomnienia z dzieciństwa powoli zanikały, dobre i złe stając się rozmytymi, głównie przyjemnymi wspomnieniami wypełnionymi moimi bliskimi. Ale któż nie pragnie miłości od innych? Popełniłam ten błąd, gdy pierwszy raz zakochałam się w kimś, kogo myślałam, że ma demony podobne do moich. Kogoś, kto by mnie zrozumiał.

Ale się myliłam, ponieważ tym razem to nie odejdzie łatwo. Stał się koszmarem, którego nienawidzę z każdym centymetrem swojego istnienia.

Śmiech brzmiał w moich uszach, ale nie było w tym nic wesołego, był pełen złośliwości i szyderstw.

„Dawaj!”

„Awe, co się stało, zbyt słaba?”

„Jesteś kobietą szefa, nie dasz rady? Zbyt słaba?”

Zamarłam, stojąc pomiędzy moim chłopakiem a jego mężczyznami. Torturowali kogoś, kogo nawet nie rozpoznawałam w jego wilczej formie, ale co innego było nowego, to było zwyczajne dla nich. Starałam się ignorować jego metody i jego interesy. Próbowałam skupić się na dobrych stronach w nim. Ale dzisiaj chcieli, żebym spróbowała.

Nie chciałam tego robić, patrząc na zakrwawiony kawałek ciała na ziemi. To nie to, co miało się stać.

„Po prostu pociągnij za spust.” Jego głos był pozbawiony emocji, jego zimne zielone oczy spotkały się z moimi, gdy trzymał pistolet w moją stronę.

„Ja… nie jestem pewna, czy to… to nie to, co mi powiedziałeś.” Odpowiedziałam spokojnie, mimo że mój żołądek się skręcał od nerwów.

„Nawet dla mnie, moja mała Pupilko?” Odchylił głowę, patrząc na mnie, podczas gdy reszta jego przyjaciół zachęcała mnie do działania.

„Proszę, daj spokój, zapomnijmy o tym.” Próbowałam to zlekceważyć, obejmując go mocno i mając nadzieję, że mnie posłucha.

Jego zapach wypełniał moje nozdrza, zmieszany z zapachem papierosów i narkotyków. Jego ręce gładziły moją talię, a ja starałam się przypomnieć sobie mężczyznę, w którym się zakochałam. Gdzie się podział?

„Zapomnieć o czym? Ahh, zapomnieć, co cię nazwał? Pozwól, że to przeformułuję, Córeczko, nie chcesz być wyrzutkiem, prawda? Outsiderem... dziwadłem… freakiem?”

Spojrzałam na zakrwawionego wilka na ziemi. Jego słowa wywołały we mnie emocje, sprawiając, że wyrwałam się z jego objęcia, moje serce biło szybko, gdy chwyciłam broń z jego ręki.

Freak.

Wiedział, że nienawidzę tego słowa, ale to była moja wina, to ja byłam na tyle głupia, by mu opowiedzieć moje najciemniejsze sekrety.

„Dobrze.” Warknęłam, obracając się, udając, że spełniam jego rozkaz i unosząc pistolet, przeładowałam go. Co mam zrobić?

„Zastrzel go, Córeczko.” Jego cichy głos, przeszyty śmiertelnym ostrzeżeniem, rozległ się tuż za mną.

Moja ręka drżała, gdy patrzyłam na jęczącego wilka na podłodze. Był prawie martwy... Co powinnam zrobić?

Nie zamierzam tego zrobić, nie jestem mordercą, ale pokusa, by obrócić się i zastrzelić mojego rzekomego chłopaka, kusiła mnie. Zaczęłam opuszczać broń, a śmiech zanikał, gdy zapadła napięta cisza.

„Nie zamierzam-”

Zaszlochałam, gdy coś uderzyło w mnie i przypadkowo pociągnęłam za spust, ciało na ziemi szarpało się, zanim stało się nieruchome.

„Nie!” Upuściłam pistolet, moje serce biło jak szalone, gdy pobiegłam do strony wilka. Nie, nie, nie!

Śmiech podążał za mną, gdy patrzyłam na wilka przed sobą, był martwy, ale nie przeszedł w humanformę. Cokolwiek te kule zawierały, było śmiertelne, zabijając go, zanim zdążył nawet wrócić do ludzkiej postaci.

„Co do cholery, Judah!” Krzyknęłam.

Zapadła cisza, gdy spojrzałam na mężczyznę, który stał tam z zimnymi oczami utkwionymi we mnie. Mimo że nic nie powiedział, złość w jego oczach sprawiła, że moja krew zamarzła.

„Nie rozmawiasz ze mną w ten sposób.” Szepnął groźnie, gdy podszedł do mnie. Chwycił garść krwawego futra wilka, uniósł jego ciało z ziemi. „To ty to zrobiłaś.”

Z tymi słowami rzucił ciężkim ciałem martwego wilka na mnie, waga miażdżyła moje nogi.

„Czujesz się za niego winna? Proszę, zajmij się nim.” Zaśmiał się, gdy go gromiłam wzrokiem, moje serce biło szybko. Moja złość zaczęła rosnąć, gdy próbowałam odsunąć ciało wilka od siebie. „Kto powiedział, że możesz wstać, moja Pupilko?”

„To nie jest żart, skończyłam z tobą i twoimi chorymi sposobami.” Wyplułam.

Jego oczy ciemniały, zanim złapał mnie za włosy.

„Oh, nie skończymy, dopóki ja nie powiem, że się skończyliśmy.” Warknął groźnie.

„Nie posiadasz mnie i nie jestem twoim pierdolonym pupilem!” Odpowiedziałam mu, patrząc na niego z defiance.

Po prostu zaśmiał się głośno, jakby moje dziecięce słowa go bawiły, ale wiedziałam lepiej. Był głęboko zły, właśnie go obraziłam w obecności jego przyjaciół.

„Tak, skończę z tobą.” Syknęłam, moje serce biło z wściekłością.

Zerwał mi głowę do tyłu brutalnie, a używając ręki, którą złapał wilka, pocierał mi krew po twarzy, zanim rzucił mnie na ziemię.

„Myślę, że nadszedł czas, abym pokazał ci dokładnie, do kogo należysz.” Wypluł, uderzając mnie w twarz, sprawiając, że moja wizja pociemniała...

Wyrwałam się w górę w łóżku, całe moje ciało było mokre od potu, gdy wspomnienia tamtej nocy ponownie wypełniły moją myśl. Moje serce biło gwałtownie, a klatka piersiowa szukała powietrza. Rozejrzałam się, a po chwili zrozumiałam, że jestem w swojej sypialni.

Wstałam z łóżka i poszłam do sąsiedniej łazienki, splukując twarz wodą. Minął rok, odkąd odeszłam od mojego toksycznego byłego, rok, od kiedy myślałam, że skończyłam z nim na zawsze. Aż do momentu, gdy otrzymałam wideo z tamtej nocy razem z wiadomością.

„Wiem, co zrobiłaś zeszłego lata.”

Mój żołądek się skręcił, czując mdłości, gdy słowa dźwięczały w mojej głowie. Odkręciłam kran, biorąc głęboki oddech, i wróciłam do sypialni. Byłam tutaj bezpieczna… prawda?

Patrząc wstecz, nigdy nie byłam w stanie określić, kiedy moje życie stało się tak skomplikowane, ani kiedy wpadłam w to gówno, w które nigdy nie powinnam była się zaangażować. Najgorsze było to, że gdyby moi rodzice wiedzieli, byliby więcej niż rozczarowani mną, a jedną rzeczą, której nienawidziłam, było zawódzenie ich. Ochronili mnie wystarczająco, muszę zająć się sobą.

Chociaż moi rodzice już nie byli Alfa, wciąż cieszyli się wielkim szacunkiem, ich reputacja była znana w całym kraju, a tata zasiadał w Radzie Króla Alfy. Był też jednym z Elitarnych Jedenastu, tytuł, który został nieoficjalnie nadany najpotężniejszym Alfom naszych czasów. A ja zbierałam problemy dla nich.

Chciałabym, żebym go nigdy nie spotkała i chciałabym cofnąć czas.

Popatrzyłam na zegar, była piąta rano. Powinnam spróbować jeszcze trochę przespać. Wyłączyłam lampkę, akurat wtedy, gdy mój telefon pikał.

Zesztywniałam, marszcząc brwi, gdy wpatrywałam się w eleganckie urządzenie. Biorąc głęboki oddech, odblokowałam je i przeczytałam wiadomość.

„Nie możesz spać? Cóż, dam ci coś do przemyślenia. Wróć do mnie, Córeczko, albo myślę, że cała twoja rodzina chciałaby zobaczyć wszystkie te wideo. Chcesz, aby zobaczyli dokładnie, jak FREAKY ich mała dziewczynka może być?”

Nieświadomie zakryłam usta. Moje serce biło szybko, gdy odwróciłam się i spojrzałam w stronę okna. Patrzył na mnie.

Podeszłam do okna i zajrzałam na zewnątrz. Moje serce biło nieprzyjemnie, gdy przeszukałam ciemności na zewnątrz. Nic. Nie widziałam niczego niesamowitego… Czy to tylko sobie ze mną żartował?

Mój telefon znów zadzwonił i spojrzałam w dół na nową wiadomość, która pojawiła się na ekranie, wiadomość, która sprawiła, że moja krew zastygła. 

„Widzę, że wciąż śpisz w swojej bieliźnie.”

Rozdział 2

AZURA.

Czerwone i fioletowe światła tańczyły i migały wokół mnie, podkreślając ciała egzotycznych tancerek na scenie. Striptizerki w drogim bieliźnie i perfumach krążyły wokół, serwując drinki lub szukając potencjalnych klientów. Ciemnonebieskie loże były w połowie zajęte, niektórzy tylko z mężczyznami i kobietami cieszyli się pokazem, podczas gdy inni korzystali z lap dance. Kilku mężczyzn w garniturach było eskortowanych przez tancerki do prywatnych pomieszczeń.

Królestwo Grzechu to klub ze striptizem ludzi w sercu jednego z najbardziej ruchliwych miast w kraju, miejsce dość daleko od mojego domu i szansa na spotkanie kogoś znajomego była mało prawdopodobna. Nie wspominając o tym, że użyłam maskującego zapachu X2, formuły, która sprawiała, że pachniałam jak człowiek dla innych wilków. Nie chciałam, żeby Judah mnie tu znalazł.

Fakt, że mógł być w moim mieście, sprawił, że żołądek mi się skręcił, chociaż ciągle powtarzałam sobie, że tylko zgadł, co noszę. Potrzebowałam przerwy od moich myśli i wiadomości, przez cały dzień nie mogłam skupić się na niczym. Co gorsza, dzisiejsza noc to Krew Księżyca. Zjawisko, które zdarza się tylko dwa razy w roku. Noc, kiedy wilki bez partnerów udają się na Zgromadzenia Krew Księżyca, aby sprawdzić, czy mogą odnaleźć swoje przeznaczone towarzysze.

Nie chciałam iść. Mam dość mężczyzn i nie chcę być przywiązana do nikogo. Po przeżyciu związku, który był całkowitą porażką, nie miałam żadnych oczekiwań co do znalezienia mojego prawdziwego partnera, ani nie sądzę, żeby byłam na to psychicznie gotowa. Chociaż pragnęłam znaleźć swojego towarzysza i głęboko w sobie pragnęłam tej miłości, którą widziałam u innych, nie byłam pewna, czy on też tego chce. Nie potrzebowałam ponownie złamać sobie serca. Choć nie przyznawałam się do tego, trochę bałam się, co o mnie pomyśli, jak mnie znienawidzi, gdy dowie się o mojej przeszłości. O szkieletach w mojej szafie. Czy mój partner zaakceptuje wszystko, co we mnie? A może po prostu mnie znienawidzi, a co gorsza, odrzuci mnie.

Umiarkowana muzyka bardzo mnie zrelaksowała, stukałam nogą do rytmu, siedząc w loży, wpatrując się w seksowną kobietę tańczącą na scenie. Jej ciało sensacyjnie kołysało się w rytm muzyki. Wypiłam szklankę whisky, życząc sobie, żeby było tu coś mocniejszego. Płyn palił mnie w gardle, oczy piekły, gdy moja myśl znów wróciła do wiadomości. W tym klubie obowiązywała surowa zasada zakazu używania telefonów, a gdybym miała swój telefon przy sobie, wiedziałabym, że wciąż na niego patrzę, myśląc o wiadomościach. Potrzebowałam od tego przerwy – od niego.

Nic mnie nie przerażało, nic mnie nie wstrząsało, ale coś w nim mnie dosięgło. Nalałam sobie jeszcze jedną szklankę, gdy podeszła do mnie piękna brunetka, gotowa mnie zabawić, ale nie byłam w nastroju.

„Nie, dziękuję.” Uśmiechnęłam się do pięknej brunetki i puściłam do niej oko.

Rozejrzałam się, zauważając, że większość osób w tym klubie to zamożni biznesmeni. Ujęłam się za szklankę, wypijając ją duszkiem. Zamknęłam oczy na chwilę, zanim ponownie napełniłam swoją szklankę. Moje myśli były burzą emocji. Judah miał we mnie zbyt dużo. Rzeczy, którymi mnie szantażował. Wiedziałam, że mogłabym po prostu komuś o tym powiedzieć i wspólnie się tym zająć, ale przez całe życie tylko sprawiałam problemy wszystkim. Było w nim coś nienormalnego. Coś, co mówiło mi, że był czymś więcej niż tylko wilkiem…

Wypiłam dużo, opróżniając ostatnie krople czwartej butelki do mojej szklanki. Zaczynałam czuć, jak to działa. To było to, czego potrzebowałam… Zamknęłam oczy, pozwalając muzyce otulić moje zmysły. Dziś wieczorem chciałam tylko odpocząć, z wiadomościami zajmę się innym razem…

Otworzyłam oczy, patrząc przez długie rzęsy na kobiety na scenie. Uwielbiałam tańczyć, a coś w tańcu na rurze sprawiało, że czułam się pełna mocy i ekscytacji. Jeśli było to robione właściwie, to rzeczywiście był to rodzaj sztuki. Rzeczywiście ubiegałam się o pracę nieco ponad rok temu w klubie blisko domu i dostałam ją, ale udało mi się zrobić tylko jedną sesję, ponieważ mój brat się o tym dowiedział…

Zadrżałam, przypominając sobie wściekłość w oczach Liama, gdy wpadł do klubu i zobaczył mężczyzn z oczami na mnie. Chociaż zazwyczaj trzymałam go w garści, w rzadkich momentach, kiedy się złościł… cóż, powiedzmy, że nie. Duże nie. Nie należy denerwować Liama. Wolałam, żeby pozostał dużym, głupim szczeniakiem. Ale nadal jest moim ulubionym.

Może powinnam iść zatańczyć. Wstałam i ruszyłam w stronę parkietu, który znajdował się przez parę podwójnych drzwi, przeczesałam palcami swoje włosy, gdy zamarłam. Znajomy dymny zapach uderzył mnie i moje serce zaczęło bić szybciej. On tutaj był. Strach, którego rzadko doświadczałam, ogarnął mnie, a ja rozglądałam się za nim, życząc sobie, żeby nie mieć tak wysokich obcasów. Trzymając głowę nisko, modliłam się, żeby maskujący zapach zadziałał, musiałam się stąd wydostać. Zobaczyłam zakapturzonego mężczyznę przy wejściu, a dreszcze przeszły mnie po plecach. To był on. Wydawał się czegoś szukać. Mnie.

Dostrzegając parę drzwi prowadzących do strefy VIP, otwartą, zauważyłam kobietę w małej spódnicy i odsłaniającej bluzce, wychodzącą z kartą dostępu w ręce, co dało mi pomysł. Kroczyła w stronę baru, a ja podeszłam do niej, przypadkowo-nieprzypadkowo zderzając się z nią. Wymamrotałam przeprosiny, jednocześnie wyciągając kartę z jej kieszeni. Serce mi waliło, strach, że mnie znajdzie, sprawił, że się poczułam chora. Dlaczego nie mógł mnie po prostu zostawić?

Skanowałam kartę, rzucając dyskretne spojrzenie wokół, i przesunęłam się przez drzwi, które otworzyły się z kliknięciem. Potrzebowałam tylko miejsca, żeby poczekać, aż wyjdzie. Jeśli wszedł do naszej watahy, to musiał wiedzieć, że to mój motocykl stoi na zewnątrz.

„Czy słyszałeś to?”

Zamarłam. Wilki? Czułam je. Co tu się dzieje? To był klub dla ludzi, prawda?

„Nie rozpoznaję tego zapachu, czy ktoś się wślizgnął?”

O cholera. Rozejrzałam się, marszcząc brwi. Z tego miejsca prowadziły trzy korytarze. Cicho pobiegłam lewym korytarzem i po schodach, dziękując bogini za wykładzinę tłumiącą moje kroki. Ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłam parę szklanych drzwi, które stały otworem. Wbiegłam do środka, zamykając za sobą drzwi i wypuszczając oddech ulgi.

Byłam w dużym pomieszczeniu, które górowało nad klubem, stąd mogłam zobaczyć wszystko. Byłam pewna, że z dołu to był tylko element lustrzanego designu sufitu, lub to, co myśleliśmy, że było sufitem. Rozejrzałam się po pokoju, podłoga była z lśniącego, czarnego marmuru, z dwoma niebieskimi aksamitem sofami i szklanym stolikiem na środku. Bar z napojami stał z boku, ale gdziekolwiek spojrzałam, ten pokój dawał nam doskonały widok na pokaz poniżej, bez zapachu potu czy pożądania unoszącego się w powietrzu.

Czy powinnam tu czekać? Co powinnam robić? Bogini, w co się wpakowałam? Mój telefon był w szafce.

Nagle dźwięk kroków i rozmów dotarł do moich uszu, zbliżali się szybko. Rozglądając się, spojrzałam na bar, serce mi biło, gdy szybko schowałam się pod niego. Zajrzałam z boku, widząc kilku mężczyzn, którzy zbliżali się do drzwi. Dwóch mężczyzn dotarło najpierw do drzwi, trzymając je otwarte dla reszty. Moje serce zamarło, gdy zdałam sobie sprawę, że wśród nich byli także wilki.

Każdy z mężczyzn wyraźnie miał poważne intencje, w ich garniturach i niebezpiecznych wyglądach, ale to ten w centrum wyróżniał się najbardziej. Całkowicie przyciągnął mój wzrok. Nie tylko był Alphą, ale moc i dominacja, które z niego biły, były tak intensywne, że prawie zapomniałam oddychać. Wszyscy inni wydali się znikać, gdy wpatrywałam się w mężczyznę pośrodku. Miał obcisłą czarną koszulę, rękawy podwinięte, czarne spodnie i buty. Trzymał swoją kurtkę na palcu u jednego ramienia, a mimo ciemności w klubie, miał na sobie okulary przeciwsłoneczne. Jego kakaowe włosy były stylowo ułożone. Z tego, co mogłam dostrzec, jego szyja, ramiona i dłonie były pokryte tatuażami.

A potem moje serce zadrżało, gdy uderzył mnie najbardziej odurzający, wywołujący orgazm zapach; drzewny i niebezpiecznie uwodzicielski, z nutką krwi mandarynki, ciepłej cynamonu i paczuli. Ten zapach pochodził od nikogo innego jak od alfa samca w centrum. Zatrzymał się, napiął się, gdy lekko skierował głowę. Wyczuł mnie.

Niespokojność mojej wilczycy i bicie mego serca przestały być w mojej kontroli. Każda komórka w moim ciele oszalała, gdy wpatrywałam się w nie mniej jak w boga przed sobą. Mój partner.

Rozdział 3

Przesunęłam się w tył, moje serce biło jak szalone. Musiał mnie usłyszeć, musiał mnie poczuć. Co do diabła mam zrobić? Judah był niebezpieczny, ale mężczyzna stojący kilka metrów przede mną emanował mocą i niebezpieczeństwem na znacznie wyższym poziomie. Musiałam stąd zejść, zanim mnie zobaczy, ale jak to zrobić?

„Możemy to kontynuować innym razem. Umówmy się ponownie,” jego głęboki, aksamitny głos, który przeszedł mnie dreszczami pożądania, rozległ się.

O cholera, ten głos był gorący. No dalej Azura, oddychaj równomiernie i skup się.

„Ah, oczywiście.”

„Absolutnie.”

Nie odważyłam się ruszyć, gdy usłyszałam, jak reszta odchodzi, ale mój towarzysz pozostał. Drzwi zamknęły się, a ja zamknęłam oczy w rozpaczy; on został.

„Dlaczego nie wyjdziesz z ukrycia?” – usłyszałam jego głos. Zamknęłam oczy, każda nadzieja, że uda mi się uciec przed nim, zniknęła. Powoli wstałam i obróciłam się, wpatrując się w mężczyznę przed sobą. Jeśli myślałam, że wcześniej był uosobieniem seksapilu i dominacji, to teraz był tysiąc razy gorętszy, gdy się go dobrze widziało. Jego zapach zniewalał mnie, a ja czułam się lekko oszołomiona, gdy powoli zdjął okulary przeciwsłoneczne, a moje oczy spotkały najzimniejsze niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Oczy, które przeszły po mnie, ale nic nie zdradziły.

Był wysoki, może miał około sześciu stóp wzrostu. Jego umięśnione ramiona napinały się przy wystających bicepsach. Zauważyłam, że miał trzy kolczyki w prawej części ucha i jeden w lewym.

„Kto by pomyślał, że dostanę człowieka…” mruknął tak cicho, że prawie go nie usłyszałam.

„Nie jestem człowiekiem,” odpowiedziałam zimno.

Spojrzał mi w oczy z błyskiem zainteresowania w tych zimnych tęczówkach. „To dołącz do mnie na drinka.”

To nie była oferta, tylko rozkaz. Pokusa, by odmówić i uciec mu, pochłaniała mnie, ale nie mogłam. Mimo że nie chciałam znaleźć swojego mate, ciekawość, jakiego rodzaju osobą była ta, którą stworzyła dla mnie bogini, zwyciężyła, a ja skinęłam głową.

Podszedł do baru. Musiałam przyznać, że jego postura i postawa mówiły same za siebie. To był mężczyzna, który wiedział, czego chce, i to dostawał. Pokusa, by opowiedzieć mu o Judahu i dlaczego tu jestem, ledwie mnie nie przerosła, ale nie mogłam. To nie była jego walka, a on nie pytał, dlaczego tu jestem. Ale coś mówiło mi, że prosto wkroczyłam do wilczej nory.

„Lubisz mocne czy lekkie drinki?” zapytał, odkładając kurtkę na sofę.

„Mocne, chociaż nie sądzę, że masz coś, co mogłoby na mnie zadziałać,” odpowiedziałam, wpatrując się w okno, które wychodziło na klub.

„Nie bądź taka pewna,” odpowiedział z aroganckim uśmieszkiem.

Obróciłam się do niego, gdy wlał zielony płyn do dwóch szklanek, a potem podał mi jedną.

„Co to jest?” zapytałam, przyglądając się jej z ciekawością.

„Absynt,” odpowiedział z zimnym uśmieszkiem, zanim uniósł swoją szklankę. Odbiłam swoją w geście zaskoczenia.

„Absynt... Czy to nie jest tutaj nielegalne?” zapytałam, nie mogąc powstrzymać ciekawości, która wkradła się do mojego umysłu.

„Bycie tutaj bez pozwolenia też jest nielegalne. To jedyny napój, który naprawdę potrafi zdjąć krawędź. Wyraźnie cztery butelki whiskey na ciebie nie zadziałały,” zażartował.

Moje serce zadrżało. Czy on mnie widział? Spojrzałam w dół, tylko po to, by zobaczyć, że loża, w której siedziałam, była na widoku.

„Więc mnie obserwowałeś?”

„Może zwróciłaś moją uwagę. Nie wiele kobiet to robi.”

Nie umknęła mi „wiele” w tym zdaniu. Zbliżył się i znalazłam się w spojrzeniu tych niebezpiecznych oczu.

„Chciałaś uciec, gdy zdałaś sobie sprawę, że jesteśmy matami.”

On wiedział. Upiłam łyk alkoholu. O, to było mocne… Smak był intensywny, ale mi się podobał.

„Myślę, że miałabyś rzeczywiście powód do radości, gdybym uciekła. Jestem koszmarem, którego nie chcesz w swoim życiu.”

„Ciekawe, że nazwałaś siebie koszmarem. Wyglądasz daleko od tego, ale nawet ja wiem, że nie wszystko, co wygląda jak sen, nim jest.”

Nie mogłam zaprzeczyć motylkom w brzuchu wywołanym jego słowami. Gdy upił swoją szklankę absyntu, moje oczy zjechały na jego jabłko Adama. Cholera, chłopak był palący. Czułam ucisk w podbrzuszu i odwróciłam wzrok. Głęboko w środku coś mówiło mi, bym tego nie robiła. Nic o nim nie wiedziałam, poza tym, że wydawał się być szefem tego klubu, a na pewno Alfa… Ale kim? Widziałam wielu Alf, dobrze, może nie naprawdę, cholera, chciałabym bardziej zwracać uwagę, ale nie interesowały mnie. Zawsze byłam zbyt zajęta swoim własnym światem…

„Nie chciałaś znaleźć swojego mate. Dobrze. Ja również nie.”

„To dlaczego po prostu nie odszedłeś?” zapytałam.

„Chciałem zobaczyć, co dokładnie bogini stworzyła dla mnie.”

„I?” Zapytałam, czując, jak w brzuchu znów motylki.

Jego lodowate niebieskie oczy przesuwały się po mnie, a ja zobaczyłam błysk stali, gdy spojrzały na moje piersi. Gdyby samo spojrzenie miało taki wpływ na mnie, jak czułabym się przy jego dotyku? Zbliżył się, a ja coraz bardziej cofałam się, aż mój tyłek napotkał szkło za mną.

„Jeśli chodzi o wygląd, lepiej niż się spodziewałem.”

Mój brzuch zadrżał na jego słowa. Jak to możliwe, że ktoś, kogo właśnie poznałam, miał na mnie taki intensywny wpływ?

„Jesteś Alfą, to niezaprzeczalne, ale w jakiej drużynie-”

Przerwał mi, kładąc tył dłoni, na której trzymał szklankę, na moich ustach. Szaleńcze fajerwerki wybuchły przy jego dotyku, wprawiając moje ciało w zawroty. To miało sens… wszystko, jak pary zaklepane wokół mnie były tak zakochane, że pragnęły tylko być obok swoich mate. Tylko dotyk kogoś, kogo nawet nie znałam, doprowadzał mnie do szału, a ja nie mogłam powstrzymać się od delikatnego pocałunku palców, które przyciskały się do moich ust.

Jego oczy błysnęły stali, gdy nasze spojrzenia się spotkały, a moment, w którym usunął rękę, powoli polizałam usta, zanim wzięłam kolejny łyk mocnego alkoholu. Odwróciłam się do niego plecami i wpatrywałam się w klub poniżej. Mój brzuch tętnił, a ja wiedziałam, że jeśli wypiję tę całą szklankę, będę dość pijana. Widziałam, jak nalewa sobie kolejną szklankę i wypija ją jednym haustem, zanim postawił ją na barze i wrócił do mnie.

Spojrzałam na niego raz jeszcze, obracając się w jego stronę, gdy zbliżył się. Tym razem odległość między nami niemal zniknęła. Czułam jego uzależniający zapach, czułam ciepło jego ciała i równomierne bicie jego serca, wszystko to mnie pochłaniało.

„Dwie szklanki i wydajesz się całkowicie trzeźwa. Jestem pod wrażeniem,” wyszeptałam, próbując rozładować intensywną seksualną napięcie, które mnie rozrywało od pożądania.

Oparł ramię o szkło nad moją głową, zmuszając mnie do cofnięcia się.

„Nie myślałem, że tak łatwo cię zaimponować.” Jego oczy wpatrywały się we mnie, a ja zauważyłam jego gęste rzęsy. Mogłam sobie łatwo wyobrazić, że budzę się obok tego przystojniaka codziennie...

„Mam naprawdę wysokie standardy w niektórych kwestiach,” odpowiedziałam wyniośle, wpatrując się w jego oczy.

Na jego wargach zagościł ledwo widoczny uśmieszek, gdy przesuwał kostkami wolnej ręki po mojej talii, sprawiając, że moje serce zabiło z ekscytacji. Jego ciało było ledwie w pobliżu mojego, a potrzeba, by złączyć uda, była niezwykle silna.

„Dobrze, miejmy nadzieję, że dasz sobie radę ze mną,” jego uwodzicielska odpowiedź zabrzmiała.

Staliśmy twarzą w twarz, a on rozsunął moje nogi swoim kolanem, powodując skurczenie się mojego brzucha.

„Spróbujmy i zobaczmy?” zapytałam uwodzicielsko, z wyzywającym błyskiem w oczach. Może był Alfą, ale nie byłam byle kim. Wciąż trzymając swoją szklankę, zablokowałam rękę wokół jego szyi, przylegając do niego, kładąc wolną rękę na jego brzuchu.

„Pewna siebie,” mruknął, przesuwając palce po boku mojej talii, wciąż tak uwodzicielsko wolno, że ledwie powstrzymałam się od jęku.

„Niesamowicie, nie jestem uległą, małą dobrą dziewczynką.”

„Widzisz, w tym rzecz…” urwał, uśmiechając się, gdy przycisnął swoje ciało do mnie. „Dobre dziewczyny są pieprzone, a złe dziewczyny… złe dziewczyny są karane. Która to będzie?”

Jego ton sprawił, że ugryzłam się w wargę, a moje pożądanie unosiło się w powietrzu, a ja wiedziałam, że on może to poczuć.

„Musisz mnie ukarać, Alfa,” wyszeptałam, wpijając palce w jego pasek i przyciągając go do siebie, dokładnie w chwili, gdy on złapał mnie za włosy.

Jego usta spotkały się z moimi w niewiarygodnie oszałamiającym, głodnym pocałunku, który przesłał przyjemność przez moje ciało. Prąd i iskry falowały przez mnie fala za falą, gdy jego usta dominowały nad moimi, napędzane mocą, głodem i pragnieniem. Pocałunek, który był poza tym światem i jeden, który wiedziałam, że zrujnuje wszystkich mężczyzn dla mnie.

Słyszałam, jak moja szklanka tłucze się o podłogę za nim, ale żadne z nas się tym nie przejmowało. Jego pulchne usta były niebem i grzechem jednocześnie, a ja znalazłam się w walce o dominację, nasze języki tańczyły przeciwko sobie, a nasze ręce wędrowały po ciałach, czując i chwytając każdą cal, którą mogłyśmy zdobyć. Jego język był przekłuty, a uczucie tego było po prostu genialne.

Moje ciało płonęło, mój łon był napięty od jego dotyku. Było szorstko, a zarazem zmysłowo, podkręcając moje pożądanie tak mocno, że nie mogłam powstrzymać dźwięków rozkoszy opuszczających moje usta. Jęknęłam, czując jego ogromnego, twardego członka naciskającego na mój brzuch.

O cholera. Chciałam mu zdjąć spodnie i wziąć jego członka do ust, ale zanim mogłam chociaż zacząć odpiąć jego pasek, on się cofnął, a jego oczy błyszczały jak stąd stali.

„Wynośmy się stąd,” warknął, chrapliwie oddychając, gdy mnie przeszukiwał wzrokiem.

Skinęłam głową, nie musząc mówić dwa razy. Chciałam go tu i teraz. O bogini, jestem stracona.

Rozdział 4

<WYJŚCIE_TEKST>Wyszliśmy tylnym wyjściem, gdzie czekał na nas elegancki czarny samochód. Nie widziałam kierowcy, moja uwaga skupiona była na mężczyźnie przede mną. Gdy tylko wsiedliśmy do samochodu, pociągnął mnie na siebie. Usiadłam na nim, przyjmując uczucie odurzenia, które ze sobą przynosił.

Nie potrzebowałam dziesięciu butelek whiskey ani kilku kieliszków absyntu, żeby zapomnieć o wszystkim; to działało. Zsunął mi kurtkę, a ja pomogłam, sięgając do tyłu i ściągając ją z nadgarstków, rzucając ją na ziemię. Jego oczy spoczywały na moich piersiach, a jego ręka przesuwała się wzdłuż moich ramion. Oplotłam go rękami wokół szyi, splatając jedną dłoń w jego przepięknych czekoladowych włosach. 

„O kurwa, był tak przystojny.”

Nasze usta znów spotkały się w grzesznym pocałunku. Poruszałam biodrami przeciwko jego kroczu, a jego chwyt na mojej talii się wzmocnił, drugą ręką ścisnął mnie za pośladki.

„Kurwa,” zawarczał, ssąc moją szyję.

Odchyliłam głowę do tyłu, a moje oczy zamknęły się, gdy rzeki przyjemności falowały przez moje ciało. Jego ręka splatała się w moich włosach, a jego usta sunęły wzdłuż mojego obojczyka, całując, ssąc, kąsając moją gładką skórę. Złapał moją pierś, sprawiając, że przeklinałam z rozkoszy. Nie chciałam niczego, co dzieliłoby nas, ale w momencie, gdy myślałam, że zedrze mi bluzkę, samochód się zatrzymał.

Drzwi otworzyły się przed nami, a ja zorientowałam się, że jesteśmy na podziemnym parkingu. Jego ręce nigdy mnie nie opuszczały, a nie przeszkadzało mi, że mężczyzna w garniturze, który otworzył drzwi, stał tam obok. Zamiast tego dalej całował moje ramiona i szyję, gdy prowadził mnie do windy. Gdy jego odcisk palca został zeskanowany, drzwi otworzyły się, a on zepchnął mnie w stronę ściany windy, naciskając przycisk, zanim przycisnął moje nadgarstki do ściany, a jego usta znów spotkały się z moimi.

Jęknęłam w jego usta, czując jego twardego członka przy sobie.

„O kurwa.”

Gdy drzwi się otworzyły, kontynuowaliśmy namiętny pocałunek, gdy prowadził mnie wzdłuż korytarza do sypialni. Uczucie jego rąk na moim ciele było jak kawałek samego nieba; wszelka logika czy poczucie siebie zniknęły. Chciałam tylko jego; to było wszystko, czego pragnęłam.

Drzwi do sypialni otworzyły się, a chłodne powietrze klimatyzacji dotknęło naszego rozgrzanego ciała. Otworzyłam guziki jego koszuli, pragnąc, aby był nagi. To miejsce pachniało nim, a ja to kochałam. Na chwilę odsunęłam się, przyglądając się w pełni wytatuowanemu ciału boga przed sobą.

„O kurwa, był zupełnie powalający, typ facet, za którego ja i moje dziewczyny byśmy się rozebrały bez wahania.”

Każdy brzeg i krzywizna jego ciała były wyrzeźbione w perfekcji, jego pas Adonisa zanikał w pasie, a moje ręce natychmiast tam powędrowały, zjeżdżając w dół po jego brzuchu. Drugą ręką całkowicie ściągnęłam jego koszulę, podczas gdy on złapał mnie za szyję, przyciągając bliżej i całując mnie znów, gdy zaczęłam zdejmować jego pasek. Jego ręce sięgnęły do haczyków na mojej bluzce i szybko je rozpięły.

Ktoś był ekspertem.

Jego spojrzenie błądziło po mnie, gdy złapał moje piersi, ściskając je, podczas gdy całował mnie mocniej. Gdy tylko rozpięłam jego zamek błyskawiczny, odsunęłam się od jego idealnych ust. Tak bardzo chciałam dalej go całować, ale pragnęłam czegoś innego między swoimi wargami. 

Kucnęłam seksownie, wciąż trzymając oczy na jego stalowych niebieskich oczach, i rozpięłam jego spodnie, pociągając je w dół. Moje długie czarne paznokcie muskały jego biodra, moje wnętrze pulsując, gdy spoglądałam na widok przede mną. Atrament pokrywał jego V-kształt i uda, rozprzestrzeniając się po jego biodrach. Były tam słowa i cytaty obok obrazów, które chciałam poznać, ale nie tak bardzo jak chciałam zobaczyć potwora, którego miał w spodniach. Ściągnęłam jego bokserki z jego muskularnych ud.

Był idealnie zadbany, dokładnie tak, jak lubiłam, z tylko odrobiną przyciętych włosów. Jego jądra były twarde, a jeśli chodzi o jego członka… nie tylko był cholernie ogromny, ujawniając wszystkie, które wcześniej widziałam, ale także wzdłuż całej dolnej strony trzonu biegła linia kolczyków, aż do czubka. Dziesięć idealnych równoległych prętów.

„O, bogini.”

„Co się dzieje? Nigdy nie widziałeś drabiny Jakuba wcześniej?”

„Nie,” odpowiedziałam, oplatając dłońmi jego członka i zaczynając go głaskać.

Jego głowa odchyliła się lekko, ale jego oczy wciąż trzymały moje, gdy wystawiłam język, liżąc czubek, gdzie siedziała perłowobiała kropla pre-cumu, błagająca o ssanie.

„Kurwa,” przeklął w momencie, gdy oplotłam wargi wokół niego i zaczęłam ssać mocniej.

Nigdy wcześniej nie widziałam mężczyzny tak seksownego podczas uniesień rozkoszy jak ten powyżej mnie. Jego włosy nie były już tak gładkie, jak kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, dzięki temu, że bawiłam się nimi po drodze tutaj. Teraz były w gorącym bałaganie, tylko podsycając moją chęć, by pociągnąć za nie jeszcze bardziej. Jego oczy znalazły moje, a ręka chwyciła mnie za włosy, gdy zaczął szybciej pchać w moje usta.

Prawie się zakrztusiłam, oddychając przez nos i relaksując się, gdy jego członek uderzył w tył mojej gardła. Moje wargi całkowicie się rozciągnęły, piekąc od tarcia. Był ogromny, a to uczucie było tak przyjemne. Jego ciało napięło się, gdy zaczął pchać mocniej, brutalnie wpychając swojego członka w moją gardło. Zasłabłam, gdy wycofał się, zmuszając mnie do łapania powietrza, tylko po to, aby znów wrzucił go w moje gardło.

Jęknęłam przeciwko niemu, moje własne wnętrze pragnęło więcej. Przeklinał, wycofując się, a po kilku szybki pchnięciach skończył na moich piersiach. Wystawiłam język, dając mu znać, czego pragnę, a on stuknął swoim członkiem o niego, sprawiając, że westchnęłam, gdy poczułam jego słodko-słony nasienie.

„O, nie miałabym nic przeciwko, żeby to było moje ulubione deser.”

Na jego twarzy pojawił się zmysłowy uśmiech, chwycił mnie i pocałował w szyję, szybko zsuwał moje spodnie, ściągając je w jednym szybkim ruchu. Klęknął, zdzierając moje majtki, poświęcając chwilę na podziwianie mnie przed nim, zanim jego język mignął między wargami mojej cipki.

„O kurwa!” Moja głowa uderzyła w ścianę za mną, a całe moje ciało wstrząsnęło elektryzującymi falami przyjemności, gdy jego język pieścił mój łechtaczkę, jego kolczyk dodawał dodatkowego wrażenia.

„O bogini, to było…”

Uniósł moją nogę, a ja bez wstydu zarzuciłam ją na jego ramię, wplatając palce w jego włosy, gdy zatraciłam się w przyjemności jego dotyku. Żałowałam, że tak szybko osiągnęłam orgazm; chciałam rozkoszować się tym uczuciem znacznie dłużej.

W momencie, gdy moja fala rozkoszy dotarła do mnie, wycofał się, stając i wciągając mnie w swoje ramiona, wpuścił swój język do moich ust, pozwalając mi poczuć samą siebie, gdy moje ciało konwulsyjnie reagowało na rozkosz. Ledwo mogłam się skupić, resztki tego ognistego orgazmu wstrząsnęły mną. Łapałam powietrze, kurczowo trzymając się go.

Jego dłonie objęły moje pośladki, mocno je ściskając, gdy mnie podniósł. Objęłam nogami jego talię, czując jego członka ocierającego się o moją cipkę, co przesyłało niebezpieczny impuls przez moje ciało. Przycisnął mnie do ściany, gdy pchnął we mnie.

Zaskoczyłam, czując presję czegoś cholernie dużego we mnie.

„Kurwa, mój dildo nawet się nie umywał.”

„Kurwa,” jęknęłam, buryjąc głowę w jego szyję.

„Dobrze, że nie jesteś dziewicą,” wyszeptał szorstko, zaczynając mnie mocno i szybko pieścić.

Całował i kąsał moją szyję, ssąc mocno i dodając do euforii, której doświadczałam. Nie mogłam odpowiedzieć, nawet gdy wylądowaliśmy na łóżku, jego dłonie były wszędzie na mnie, gdy mnie pieścił bez opamiętania. Nie mogłam skupić się na niczym innym, jak na czystej rozkoszy chwili.

„To było niebo.”

„Kurwa,” zawarczał.

Czy próbował się wycofać? Nie byłam pewna, ale nie chciałam, żeby odszedł. Moja ręka wplątała się w jego włosy, gdy spotkałam jego brutalne, silne pchnięcia, za każdym razem wbijając go głęboko w moim wnętrzu. Jego kolczyki tylko potęgowały przyjemność, jaką mi zadawał.

„Mocniej, mogę to znieść. Nie wstrzymuj się,” jęknęłam, czując, jak presja osiąga punkt krytyczny.

Zgodził się, pieprząc mnie mocniej i szybciej, niż kiedykolwiek myślałam, że to możliwe. Krzyknęłam z przyjemności, nie mogąc się powstrzymać. Z moich ust wydobył się jęk czystej ekstazy, a poczułam, jak coś kłuje mnie w szyję, wysyłając kolejny impuls przyjemności i bólu przez moje ciało.

On… zaznaczał mnie.

Nie obchodziło mnie to, ta przyjemność… kolejny jęk wydobył się z moich ust, gdy wygięłam szyję, pozwalając mu na lepszy dostęp. Zawarczał, gdy mocno we mnie penetrował, jego zęby całkowicie wbiły się we mnie, wywołując mój orgazm, a ja jęknęłam pożądliwie, moje plecy wyginając się z łóżka. 

Moje oczy zaczęły się toczyć, a widzenie zaciemniało, gdy najbardziej intensywny, oszałamiający orgazm pochłonął mnie. Więź wzmocniła się, a ja czułam, jakbym miała zemdleć. Usłyszałam jego pomruk, gdy zakończył kilka mocnych pchnięć, nasze soki mieszając się, a nasze ciała wracały na ziemię.

„Kurwa.”

Czy to była złość? Byłam zbyt oszołomiona, by się skupić, lecz zwróciłam głowę, by na niego spojrzeć. Wpatrywał się w moją szyję, a nagłe uświadomienie sobie, że zostałam oznaczona, uderzyło mnie jak tonący kamień.

„Bogini, zostałam oznaczona.”

„W porządku,” wymamrotałam bez tchu, zastanawiając się, czy to fakt, że oznaczył mnie bez nawet powiadomienia, sprawia, że tak reaguje. Jego lodowate niebieskie oczy zdawały się skrywać jakiś konflikt, ale byłam zbyt zmęczona. Pozwalając ciemności mnie przytulić, poczułam, jak się wycofuje, a myślałam, że poczułam jego usta muskające znak na mojej szyi, wysyłając dreszcz przez moje ciało, zanim wstał z łóżka, ale nie byłam pewna. Po prostu chciałam spać.

Nie byłam nieprzytomna długo; otworzyłam oczy, czując się odświeżona mimo bólu, który teraz pozostał między moimi nogami. Rozejrzałam się, zdając sobie sprawę, że wciąż był w łazience; słyszałam, jak woda leci. Musiałam poznać jego imię. Bogini, to było idealne.

Zapomniałam o Judahu, a teraz wszystko wróciło, ale jakoś nie odebrało mi radości z seksu, który właśnie miałam. Usiadłam, ciągnąc prześcieradło do piersi, a jednocześnie rozglądając się w poszukiwaniu czegoś do założenia, choć moje ciało chciało już tylko poddać się ciemności. Drzwi do łazienki otworzyły się, a ja zobaczyłam wytatuowanego boga wychodzącego w samych spodniach i z papierosem między dwoma palcami, zaciągającego się.

Na moment przypomniał mi Alejandro Rossiego, króla Lykanów, który był również moim szwagrem.

Dziwne.

Zamachałam głową, odrzucając tę myśl. Dlaczego do diabła w ogóle przeszło mi to przez myśl?

„Zamierzasz tylko gapić się?” zapytał, rzucając ręcznik, który trzymał na łóżko.

„Cóż, myślałam, że właśnie się pieprzyliśmy, ale wciąż nie znam twojego imienia,” odparłam, zamierzając wstać z łóżka, lecz w momencie, gdy moje stopy dotknęły podłogi, zdałam sobie sprawę, że czują się jak ołów i zmuszona byłam z powrotem usiąść.

„Ok, muszę się na chwilę zatrzymać.”

„Wciąż nie wiesz, kim jestem?” zapytał, wyciągając szary T-shirt.

Patrzyłam na niego ciekawie, dopóki jego lodowate niebieskie oczy nie napotkały moich.

„Nie, po prostu wiem, że jesteś Alfa.”

Jego aura wydawała się zmieniać i czułam jego złość przez więź.

„Wkrótce Alpha,” jego głos był pełen jadu, a ja spojrzałam na niego w całkowitym szoku.

Jego aura była imponująca; jak do diabła nie był jeszcze Alfo?

„Wkrótce?” zapytałam ciekawie.

„Jak masz na imię?” zapytał zamiast tego, wyrywając mnie z myśli.

„Wciąż nie znam twojego…"

„Leo. Leo Rossi,” odpowiedział zimno, sprawiając, że zamarłam.

Moje oczy się szeroko otworzyły w szoku, gdy zwróciłam głowę w stronę mężczyzny przede mną.

„Nie pierdol się…”

„Leo Rossi?!” Wyskoczyłam z łóżka, prawie upadając na podłogę. Chwyciłam ręcznik i owinęłam się nim, podchodząc do niego. „Jak mogłam tego nie zauważyć?!”

Zmarszczył brwi, cofając się, gdy objęłam jego twarz, czując, jak jego zarost drapie moje palce.

„O, Dante nigdy mi tego nie odpuści! O mój Boże, Rossi? Co pomyśli tata?!” Moja głowa kręciła się, ale nie mogłam zignorować ostatka ekscytacji, która przemknęła przez moją myśl o byciu mateczką jego.

Ja i Kiara będziemy w tej samej rodzinie! Jestem związana z kuzynem Sky! O bogini, na pewno nie będzie zazdrosna, zdecydowanie nie. A tata! Co tata pomyśli, uświadamiając sobie, że obie jego córki są związane z wytatuowanymi, przekłutymi Rossimi? Mój biedny tata! I potem—

„Kim jesteś?” Jego głos był cichy, lecz śmiertelnie niebezpieczny, a ja pięciom ustawałam w tramwajku, kątem oka zerkając na niego.

„Nie poznajesz mnie?”

„Czy powinienem?”

Mój uśmiech osłabł pod wpływem wrogości w jego tonie. Wiedziałam, że Leo zdystansował się od Rossich do tego stopnia, że nigdy nie był w pobliżu. Marcel, jego ojciec, wciąż miał tytuł Alfy, chociaż Leo prowadził stado, odmawiając pozwolenia Marcelowi na przekazanie mu pałeczki. Kłótnia między Leo a resztą Rossich miała miejsce lata temu, a było oczywiste, że nadal trwała.

„Azura, Azura Rayne Westwood,” wymieniłam, już nie uśmiechając się, spojrzawszy na niego poważnie.

„Westwood. Czy Selene jest na poważnie?” Prawie wypluł. „Wiedziałem, że to było zbyt idealne.”

„Co jest z tego złego—”

„Bycie Westwoodem? Jasne, jedna z Elitarnych Pack, prawda? Uprawnione łajdaki, które mogą robić, co tylko chcą.” Cofnął się, a oczy, które miały pożądanie i zainteresowanie, teraz nie miały nic poza nienawiścią.

„Hej, to nie fair—”

„Ja, Leo Rossi, przyszły Alfa stada Sangue, odrzucam cię, Azura Rayne Westwood, jako swoją mate i Lunę.”

Zamarłam, gdy gwałtowny ból rozerwał mnie, a krzyk wydobył się z moich warg. Palący ból zacisnął się na mojej szyi, a ja upadłam na kolana. On mnie związał, oznaczył, a potem odrzucił, co sprawiło, że ból był jeszcze gorszy niż natychmiastowe odrzucenie.

Nie mogłam oddychać, intensywność bólu w mojej szyi zabiła mnie. Drapałam się po szyi, moje serce biło szybko.

„Nigdy nie zaakceptuję córki Elity jako mojej mate.” Jego okrutne słowa były słabe i odległe, a moje widzenie powoli ciemniało. Spojrzałam przed siebie, widząc, jak odchodzi.

Tylko jedna prawda krzyczała w mojej głowie, pozostawiając mnie całkowicie zdruzgotaną.

„Odrzucona.”

Odrzucił mnie.</WYJŚCIE_TEKST>

Rozdział 5

<CZYTAJ_TEKST>Minęły cztery tygodnie od jego odrzucenia. Tamtej nocy wstrząsnęło mną to bardziej niż cokolwiek, co Judah kiedykolwiek mi zrobił. Nadal pamiętam, jak chwyciłam swoje ubrania, zanim zatoczyłam się z apartamentu. Nie miałam nic, ani telefonu, ani roweru. Udało mi się błagać kogoś o telefon i zadzwoniłam do Liama, gdy zaczęło padać, zmywając zapach mojego rzekomego mate’a. Ale nie mogło zmyć tego, co mi zrobił. Moja znamię paliło się bólem, a proces leczenia zwolnił z powodu odrzucenia. 

Kiedy Liam się pojawił, milczałam. Gdy zobaczył, w jakim stanie jestem, złość w jego oczach sprawiła, że puściły mi łzy. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego, a gdybym nie chwyciła się go i nie błagała, że to było za obopólną zgodą, był gotów zabić. Udało mi się powiedzieć mu, że mój mate mnie oznaczył i odrzucił. Gdyby to był ktokolwiek inny niż Leo, nie obchodziłoby mnie to, ale nie mogłam nikomu nic powiedzieć, bo to by wszystko zrujnowało. Alejandro by oszalał, a Marcel, tata Leo, poczułby się winny. To dotyczyło całej mojej rodziny, nie tylko mnie. Po prostu nie mogłam.

Teraz chwytałam się za szyję, gdzie jego znamię zostawiło ślad. Leczenie zajęło cały tydzień. Frustracja i złość wypełniały mnie, gdy wpatrywałam się w wiadomość na telefonie. 

Judah.

Był problemem, który wciąż nie znikał, a on, jak reszta mojego stada, dowiedział się, że zostałam oznaczona i odrzucona. Jego złość była jasna w jego wiadomościach, a on zaczął także do mnie dzwonić. Połączenia, których odmawiałam odebrać, co tylko pogarszało jego groźby. 

Krew Księżyca i jej siostrzane stado, Krew Księżyca, miały łącznie ponad cztery tysiące członków. Dosłownie dzieliliśmy tę samą terytorium, chociaż miejsca zamieszkania były oddzielne. Lata temu byliśmy jak ta paczka ludzi żyjących w lesie, dziwne, prawda? Tak, powiedz mi o tym, ale teraz mieliśmy tu mini miasteczko; sklepy, restaurację, kawiarnie, a nawet szkołę, i oczywiście ogromny szpital. Jakoś wieść o tym, że zostałam oznaczona, rozeszła się jak pożar, mimo że starałam się to utrzymać w tajemnicy.

Moje znamię… półksiężyc, migoczący, w kolorze głębokiego niebieskiego, z gwiazdami i lotosem, w tle niebieskich płomieni. Piękne znamię z równie brzydką historią. Przypomnienie bolesnych wspomnień, których chciałam się pozbyć. 

Nadal pamiętam wyraz twarzy taty, kiedy Liam przywiózł mnie do domu, jak mnie przytulał, jak jego serce biło… Ból mamy, troska i złość w jej płonących oczach. Musiałam milczeć dla dobra wszystkich, ale tylko się na mnie złościł za to, że odmawiałam podania jego imienia. Nadal nie powiedziałam słów, by przyjąć jego odrzucenie… wiedziałam, że nie muszę stać twarzą w twarz, by to zrobić, ale wciąż było to przerażające.

Wszystko mnie mdliło; straciłam apetyt i nie mogłam się skupić na niczym. Potrzebowałam przerwy od tego wszystkiego, chciałam uciec… a chociaż Liam mówił, że to nie jest odpowiedź, wciąż tego pragnęłam.

Lekkie pukanie w drzwi mojej sypialni sprawiło, że zerwałam się na równe nogi.

„Cześć Zu,” powiedział Liam, w jego magnetycznych niebieskich oczach widać było troskę.

„Cześć,” odpowiedziałam, podnosząc kurtkę i zakładając ją.

„Wychodzisz?” zapytał.

Zgarnęłam głową, gdy wszedł do pokoju, mocno mnie obejmując. Zamknęłam oczy, przytulając go, jego znajomy zapach przypominający mi dom. Chciałam płakać i urządzić mu awanturę, by to naprawił. Ale nie byłam już dzieckiem, a to nie był jego problem do rozwiązania. Miał wystarczająco dużo do zrobienia z szóstką dzieci i stadem, o które musiał się troszczyć.

„Porozmawiaj ze mną, Zu,” szepnął, całując mnie w czoło.

Nie odpowiedziałam, tylko mocniej go przytuliłam.

„Czy jestem twoją ulubioną siostrą, Liam?” zapytałam, patrząc mu w oczy, używając najlepszego spojrzenia w stylu „ciężka do przeoczenia” i starając się brzmieć uroczo.

Uśmiechnął się, rozbawiony, i objął mnie za twarz, całując w czoło.

„Bez wątpienia.” Puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam.

„Ty też jesteś moją ulubioną,” powiedziałam cicho, biorąc głęboki oddech, gdy cofnęłam się. „Wiesz, gdzie jest moja stara kolekcja lalek voodoo, których nie chciałam wyrzucić?”

Spojrzał na mnie z niepokojem. „Um… czy naprawdę idziesz w tym kierunku?”

„Mam pokusę nauczyć się ciemnej magii… myślę, że nie miałabym nic przeciwko, by sprawić komuś ból.” Jestem pewna, że gdzieś miałam lalkę voodoo Leo. 

Leo Rossi.

Człowiek znany z bezwzględności, bezlitosności i niebezpieczeństwa.

Człowiek, którego serce było zamarznięte w lodzie.

Człowiek, który o nikogo się nie troszczył…

Słyszałam opowieści, ale to co zrobił, sprawiało, że wydawały się bardzo realne…

„Zaraz wychodzę,” powiedziałam do Liama, po czym chwyciłam kluczyki do roweru i wyszłam z domu.

Przejechałam przez ulice naszego małego miasta. Może kilka ciastków z Granny June poprawiłoby mi humor. Na szczęście dzisiaj miała dzień wolny. Nienawidziła mnie, a ja nie lubiłam tam chodzić, jeśli ona była w pobliżu. Zaparkowałam rower, ignorując spojrzenia grupy dziewczyn, które siedziały przy zewnętrznym stoliku, i weszłam do piekarni.

Wszystkie pięć tych lalek Barbie chodziło ze mną do szkoły, i nie mogę zaprzeczyć, że zrobiłam im kawałek, dobrze, może dwa? Powiedzmy tylko, że przestałyśmy się dogadywać…

To był niewinny kawałek, przysięgam.

„Jesteśmy zamknięci,” powiedział zrzędliwy głos.

Tylko moje szczęście.

Granny June była tutaj.

Rozejrzałam się po piekarni, na pewno nie była zamknięta. Troje starych jędzy, które mnie nienawidziły, też tu było.

Idealnie. Chciałabym sprawdzić z Justinem, zanim tu przyszłam.

„Wyjdź, brudzisz mi podłogę,” warknęła.

„Ach, daj spokój Granny June, moje buty są czyste. Jestem tu tylko po kilka ciastków pekanowych, a potem wychodzę.”

„Wyjdź.”

„Wiesz… im szybciej mi dasz te wypieki, tym szybciej stąd pójdę?” Wsadziłam rękę do kieszeni kurtki i wydobyłam portfel.

„Nie, skończyły mi się. Nie obsługuję fr…” Zaciśniła usta, przeglądając mnie z ledwo skrywaną pogardą, wiedząc, że jeśli wypowie te słowa, będzie to jawne nieposłuszeństwo dla jej Alfa.

Krety natury.

To było coś, co zawsze lubiła mamrotać. Może żyliśmy w czasach, w których żyliśmy w pokoju wśród czarownic, chociaż większość stada absolutnie nie miała nic przeciwko czarownicom, a sposób, w jaki się urodziłam, był nadal paroma osobami, które się nie zmieniły i nie akceptowały tego, jak się urodziłam. Zazwyczaj odpisywałabym im na wszystko, co mam, ale ostatnio miałam już tego dość.

„No to, będę czekać tutaj, aż ktoś pojawi się, aby mnie obsłużyć.” Skrzyżowałam ramiona.

Zapach różnych wypieków nagle sprawił, że poczułam mdłości.

Może powinnam po prostu odejść.

Zdziwiła się, a jej oczy zasunęły się do okna, jakby sprawdzając, czy ktoś, kto mógłby mnie wesprzeć, był w pobliżu.

„Nie mam nic do dania,” powiedziała nagle, podnosząc tacę świeżo upieczonych rogalików, które wniosła, i idąc do zaplecza, z trzaskiem zamykając drzwi za sobą.

„Nie rozumiem, dlaczego musimy ją tolerować,” wymamrotała jedna z czarownic z tyłu mnie.

Nie fatygowałam się, żeby spojrzeć w ich kierunku. Westchnęłam, uśmiech znikł mi z twarzy, zanim odwróciłam się, popychając drzwi piekarni. Pokusa, by znaleźć jakieś owady, które zaatakują piekarnię, kusiła mnie, ale nie miałam ani czasu, ani chęci, by to zrobić.

Notatka dla siebie – zrób lalkę voodoo Granny June.

Wyszedłam na świeże powietrze, moje żołądek zdążył się zemdlić, gotowa wsiąść na rower.

„Nie ma się czemu dziwić, że została odrzucona. Nikt by jej nie chciał. To psychopatyczna dziwaczka,” usłyszałam starszą kobietę, która siedziała przy stoliku na zewnątrz ze swoim mate’m, wymamrotanie.

Przysięgam, gdyby nie to, jak dobre były wypieki Granny June, unikałabym tego miejsca, wszyscy ci sami ludzie się tu gromadzili.

Nie rób tego teraz.

Moja złość wzrastała i wiedziałam, że jestem na granicy utraty kontroli.

Nie rób.

Wsiadłam na rower, starając się zignorować ich.

„Tak, zdecydowanie dziwaczka,” mruknął starszy mężczyzna.

Zamarłam, szybko obracając się w stronę pary, która mówiła.

„Chcesz to powiedzieć jeszcze raz?” warknęłam groźnie.

„Nic nie powiedziałem, młoda, idź dalej,” warknął, wstając.

„Nie kłam. Powiedz to jeszcze raz.”

„Mówiłem, że nic nie powiedziałem.”

„POWIEDZ TO JESZCZE RAZ!” krzyknęłam, nie dbając o to, że dwie przechodzące osoby się zatrzymały i patrzyły na mnie.

„Azura, przy….”

„Nie! jeśli chcesz nazwać mnie dziwaczką, to powiedz mi to w twarz!” krzyknęłam, przerywając komuś, kto próbował mnie powstrzymać.

Twarz starszego mężczyzny przybrała gniewny odcień czerwieni, gdy spojrzał na mnie.

„Nie ma tu mowy o szacunku! Nic nie powiedziałem!” kłamał, a wszyscy kręcili głowami z dezaprobatą.

Moja pierś się wznosiła, a moje emocje były chaotyczną masą, gdy rozglądałam się wokół.

Ci ludzie znali mnie, gdy dorastałam, a chociaż byli oniemiali, ostatnio, po moim odrzuceniu, stawali się głośniejsi. June i jedna z innych czarownic wyszły do drzwi, patrząc na mnie z pogardą, dezaprobatą i irytacją.

„Jest taka dramatyczna,” mruknęła jedna z dziewczyn z akademii.

„Nie jestem dramatyczna.”

„Nie powinnaś kłamać, droga,” stara kobieta przy stoliku łajała mnie z udawanym współczuciem w oczach, wstając i chwytając ramię swojego mate’a. „To źle wpływa na twoich rodziców.”

Tak, rozumiem, jestem porażką i rozczarowaniem dla nich też.

„Nie kłamałam,” odpowiedziałam defensywnie, moje emocje wymykały się spod kontroli, gdy spojrzałam na mężczyznę, którego twarz miała najdrobniejszy z uśmieszków. „Wiesz dokładnie, co powiedział.”

„Nic nie powiedziałem. Przestań próbować wpakować mnie w kłopoty,” szydził, odchodząc.

„Hej!” krzyknęłam, zsiadając z roweru.

Maszerowałam w kierunku starego penis.

Zaraz zamierzałam go chwycić, gdy ręka złapała mnie za nadgarstek i powstrzymała.

Byłam gotowa, by się odezwać, gdy spojrzałam w oczy mojego trzynastoletniego siostrzeńca, Renjiego.

„Chodź Azura, wracamy do domu,” namawiał mnie delikatnie.

„Nie chcę wracać do domu; mam rzeczy do zrobienia,” warknęłam.

„Tata nie pozwoli na to, nie martw się, nikt nie ujdzie na sucho,” powiedział wyraźnie, próbując uwolnić się z mojego uścisku, ale spojrzenie troski w jego delikatnych niebieskich oczach sprawiło, że zamknęłam oczy i kiwnęłam głową na zgodę.

„To nie wielka sprawa, ta garstka zmarszczek nigdy się nie zmieni, nie mów Liamowi,” powiedziałam cicho, nie chcąc sprawiać mu więcej kłopotu.

Oni już się martwili z powodu mojego znamienia i odrzucenia. Kiwnął niepewnie, a ja uśmiechnęłam się do niego delikatnie.

„Właśnie wychodzę na chwilę z miasta. Obiecuję.”

Renji, najsłodszy anioł z pięcioraczków. Wiedziałam, że gdyby to była ktokolwiek inny, nie posłuchałabym. Uwierzył mi i kiwnął.

„Nie daj im się ponieść,” powiedziała jedna z dwóch przechodzących osób przez połączenie.

„Nigdy się nie udaje.” Wsiadłam z powrotem na rower, gdy kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło, a ja z uśmiechem odwdzięczyłam się, zanim rzuciłam śmiertelne spojrzenie w stronę starych, pomarszczonych waginy, zanim wsiadłam z powrotem na rower, czując się strasznie niedobrze. Odpalając silnik, nagle zamarłam. Od ostatniego tygodnia czułam się w ten sposób… Jako wilkołak powinnam już wyzdrowieć po jakimkolwiek przeziębieniu… Moje serce waliło, gdy szybko wyjechałam z terytorium stada. 

Nagle przerażająca myśl przeszła mi przez głowę, a strach przed możliwością tego mnie ogarnął.

Proszę, niech to nie będzie prawda.

Po trzydziestu minutach byłam w publicznej toalecie w aptece. Trzymałam w jednej ręce test, zamknęłam oczy, licząc sekundy, zanim wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na wynik.

Mój żołądek opadł, gdy zobaczyłam dwie jasne linie na teście.

Byłam w ciąży.</CZYTAJ_TEKST>

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Alfa Leo"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści