Odwieczna legenda wiosny

2

Wiosna.

Bez względu na wymiar, bez względu na kontynent, wiosna to pora przyjemności dla większości ras.

Oczywiście zawsze istniały wyjątki. W świecie przeplatanym wieloma wymiarami, niezliczonymi kontynentami, wieloma rasami i miliardami żywych istot, liczba wyjątków, choć rzadka, wciąż jest wystarczająca, by przekroczyć moc obliczeniową wielu inteligentnych ras.

Świat był tak złożony, że nawet bogowie z trudem mogli go pojąć, z naprzemiennym zniszczeniem i odrodzeniem, gwiazdami i wszechświatami umierającymi i odradzającymi się w pustce. Niebo było również złożone, z błyszczącymi gwiazdami zawieszonymi wysoko na niekończącym się nocnym niebie i nieznaną liczbą istot patrzących na nie w tym samym czasie. W oczach różnych istot gwiazdy reprezentują różne znaczenia, są zarówno nadzieją, jak i zniszczeniem. Niektórzy ludzie widzą spokój wieczności, podczas gdy inni widzą ścieżki ciemnych zasad. W oczach większości gwiazdy są symbolami bogów, podczas gdy w oczach kilku mędrców widzą wymiary, ziemię i niezliczone inne światy.

Gwiazdy są wieczne, ale istnieje kilka istot, które mogą przewidzieć ich upadek, a nawet zobaczyć go na własne oczy. Stoją ramię w ramię z gwiazdami. Jeśli gwiazdy zostaną zniszczone, one również w końcu upadną. Ale przed końcem często wierzą, że są wieczni.

Wiosna jest uogólnieniem. W jakimś nieznanym wymiarze istnieje również wiosna. Są tam jednak tylko dwie pory roku: wiosna to czas, gdy wszystko się odradza i rośnie, a jesień to czas, gdy życie jest uśpione i umiera. Zgodnie z kalendarzem głównego wymiaru świata, każda zmiana pory roku trwa dokładnie dwanaście lat. W tym wymiarze na niebie wisiały trzy słońca, a ogromne gwiazdy były rozmieszczone na niebie, a światło gwiazd i księżyca odbijały się od siebie, co było wyraźnie widoczne nawet na czerwonym niebie. Orbity gigantycznych gwiazd powoli obracały się w aureoli niezliczonych kolorowych pasm, co było źródłem niezliczonych pięknych legend tego świata.

Ten wymiar to nie tylko kontynent, nośnikiem życia jest cała planeta, powierzchnia planety to głównie ocean, ale obszar lądowy stanowi mniej niż jedną szóstą. Z nieba cała planeta świeci głębokim fioletowym kolorem, wspaniałym i tajemniczym. Krąży wokół niej sześć księżyców, a w każdą pogodną noc rdzenni mieszkańcy mogą zobaczyć co najmniej trzy księżyce o różnych odcieniach. Księżyce te są źródłem magicznych przypływów i kamieniem węgielnym magii i cywilizacji w całym królestwie.

Na kontynencie znajdują się góry, rzeki, jeziora i lasy. Fiolet jest nadal dominującym kolorem, ale są też inne cętkowane kolory. Teren kontynentu był kręty i pofałdowany, z kilkoma majestatycznymi i niebezpiecznymi pasmami górskimi rozciągającymi się na nim, z których najkrótszy miał prawie 10 000 kilometrów długości, a szczyty przekraczały 10 000 metrów. Na tym kontynencie rozsiane są miasta różnej wielkości, a najwspanialsze z nich stoi na szczycie najwyższej góry! Na szczycie góry na wysokości 20 000 metrów, cały szczyt jest płaski jak nóż, wypełniony setkami kilometrów kwadratowych wspaniałego miasta. W mieście stały budynki w kształcie spirali, prosto w niebo. Wszystkie lśniły metalicznym blaskiem, bogatym fioletowym kolorem w świetle światła, jakby w strumieniu płynęło życie.
W centrum gigantycznego miasta znajdowała się wysoka na trzy tysiące metrów iglica, a na szczycie spiralnego dachu nieustannie wylewały się fioletowe i złote symbole we wszystkich kierunkach, tworząc wspaniałe pasmo światła, które tańczyło wokół iglicy. Na niższym poziomie iglicy stała wysoka istota o humanoidalnym ciele, niezwykle muskularna, z anty-stawowymi nogami i ogromnymi kopytami. Jego ciemnoniebieski kolor skóry nie ukrywał majestatu jego twarzy, a dziesiątki smukłych macek wyrastały na jego czole i policzkach, nieustannie falując, jakby były żywe. Jego ciało było odziane w dziwną, ciężką zbroję o metalicznym połysku, a pancerz na ramionach i kilka innych części jego ciała rosło razem.

Był starym człowiekiem, głębokie zmarszczki na powierzchni jego skóry nie były naturalne, lecz stanowiły ślady noża lat.

Znajdował się w ogromnej przestrzeni, niezliczone błyszczące runy w pokoju trzepotały, biegnący tor wydaje się chaotyczny, ale w rzeczywistości jest tajemnicą prawa gwiazd. Przed nim dziesięciometrowa ściana była całkowicie przezroczysta, zamieniając się w panoramiczną ścianę, pozwalając mu zobaczyć świat zewnętrzny. Było tam cudowne miasto zbudowane na szczycie o wysokości 20 000 metrów, a miejsce, w którym stał, było dokładnie najwyższym punktem miasta, stojąc tam i patrząc daleko, łuk horyzontu stawał się coraz bardziej oczywisty. Jeśli oczy były wystarczająco bystre, wydawało się, że można zobaczyć cały świat.

Było to miejsce, w którym każda istota marzyła stanąć, trafnie nazwane Salą Widoków. A ta wysoka iglica to święte miejsce całego kontynentu: Świątynia Zmierzchu.

Z głębi Hali Widokowej błysnęło światło i pojawiła się w nim postać młodego mężczyzny. Był wysoki i biegł wielkimi krokami, a jego kopyta zderzały się z metalową ziemią, wysyłając duże iskry. Za każdym razem, gdy stawiał ciężkie kroki, cała sala lekko drżała. Pod jego silną postacią nie można było stłumić rosnącej mocy, jedwab przepełnił się, zamieniając się w małą burzę przypominającą błyskawicę, która przetoczyła się przez ciężką zbroję bez szwanku.

Młodzieniec popędził za starcem, przyklęknął na jedno kolano i powiedział potężnym głosem: "Arcykapłanie! Jego armia nie wytrzyma dłużej, proszę, wynoś się stamtąd natychmiast!".

Starzec nie odpowiedział, ani się nie poruszył, nawet jego macki lekko opadły. Nadal wpatrywał się w świat, jakby żadna zmiana nie była w stanie odwrócić jego uwagi. Teraz jest zmierzch, powinien być najpiękniejszym momentem kontynentu, czerwone niebo zgiełku stopniowo ustępuje, niebo wypełnia lawendowy zachód słońca, dwa słońca i wschodzące trzy księżyce wiszące na kopule nieba, piękna aureola załamuje nieskończone kolory, widok wszystkich istot jest trudny do pełnego zidentyfikowania. W tej chwili niezliczone legendy dzieją się po cichu, co jest dokładnie źródłem nazwy Świątyni Zmierzchu.

Jednak zmierzch przed nami wydaje się być końcem świata. Od czasu do czasu góry rozświetlały błyski światła, po których słupy ognia wznosiły się w niebo, powoli zamieniając się w kłębiący się dym. Dziś głęboki czarny dym pokrywa połowę nieba. Rozglądając się dookoła, można było zobaczyć niezliczone kropki unoszące się w powietrzu, goniące się nawzajem, a od czasu do czasu niektóre kropki płonęły i spadały. Chociaż przezroczysta magiczna ściana kurtynowa blokowała dźwięk, nie mogła powstrzymać wibracji, a sala z widokiem zdawała się nieustannie trząść.
Jasnoczerwona planeta w oddali zajmuje połowę nieba, w jej odbiciu widać dziesiątki ogromnych czarnych cieni unoszących się w powietrzu, meandrują do przodu, jakby chodząc po ziemi, powoli przemykając po niebie. Są daleko od siebie, pozornie niepozorne, ale w rzeczywistości ich rozmiar jest niezwykle duży, prawie każdy z nich jest wielkości całego miasta. Te ogromne czarne cienie z płetwami jak żagle na plecach i ogromnymi kościanymi skrzydłami rozłożonymi na boki wydawały się być starożytnymi bestiami, które czaiły się w głębinach morza w legendzie, tak ogromne, że aż niewiarygodne.

Powoli wymachiwały swoimi ciałami, wyrzucając z siebie płomienie. Każdy kawałek płomienia mógł pokryć całe miasto. Nie były to zwykłe magiczne płomienie, ani płomienie boskiej magii. Nie miały prawie żadnej temperatury, ale mogły spalić wszystko i nie można było ich ugasić. Wokół nich miasta płonęły jedno po drugim, a żałobne krzyki nie miały końca. W toczących się płomieniach materia nieożywiona będzie płonąć zaciekle do końca, podczas gdy materia ożywiona może trwać przez długi czas, przynosząc niezwykle bolesną i długą śmierć.

Od czasu do czasu odległe niebo rozbłyskiwało dziwną czerwoną chmurą, co oznaczało, że kolejna starożytna bestia pojawiła się znikąd.

Postacie podniosły się z gór i rzuciły się na ogromny czarny cień na niebie. Arcykapłanka i młodzi mężczyźni wiedzieli, że są to wojownicy klanu, szarżujący teraz na śmierć i życie przeciwko wrogowi, którego nigdy wcześniej nie widzieli. Ich ataki były waleczne i tragiczne, ale przyniosły niewielki skutek. Większość wojowników nawet nie zbliżyła się do wroga, zanim pochłonęły ich płonące płomienie i spadli z krzykiem z nieba.

Płomienie, lodowe stożki i pioruny również uniosły się z ziemi, rozciągając się na tysiące metrów, strzelając do wrogów zawieszonych w powietrzu, zdolnych do rzucania magicznych ataków na taką odległość, że cały kontynent nie jest bynajmniej nieznaną osobą. Chociaż obszar zasięgu tych płomieni i piorunów wydawał się niezwykle mały, ich moc była wystarczająca, by spłaszczyć całą górę. Za pozornie monotonnym światłem i cieniem kryły się takie nazwy jak Deep Blue Roar, Void Divine Punishment, Extreme Scorching Beam, Dragon's Spit, Neutral Cut i tak dalej, które sprawiały, że ludzie nie mogli oddychać.

Jednak te potężne zaklęcia magiczne i boskie nie mogły nawet spowodować żadnych uszkodzeń na ciele Behemota, a jedynie wywołały zmarszczki, rozbiły kilka płomieni i wywołały kilka małych czarnych chmur grzybów na powierzchni jego ciała. Jednak z trajektorii bestii szybujących w powietrzu jasno wynikało, że te magiczne i boskie zaklęcia nie były w stanie w ogóle uszkodzić ich ciał.

Młody mężczyzna pozostał na kolanach, wpatrując się w cichą, apokaliptyczną scenę za zasłoną. Zdał już sobie sprawę z głębi wroga, którego nigdy wcześniej nie widział. Zaledwie kilka chwil wcześniej sam był jednym z nieustraszonych wojowników, którzy wzbili się w powietrze, powracając na ziemię z nadludzką siłą, żywi i zdrowi, do Hall of Overlooks. Nie chodziło o to, że brakowało mu odwagi, by umrzeć, ale miał do spełnienia większą odpowiedzialność.
Kiedy więc przemówił ponownie, w jego głosie zabrzmiała nuta rozpaczy: "Arcykapłanko, tylko ataki wojownika u szczytu jego mocy mogą im zaszkodzić, magia i czary legendarnego maga lub kleryka są całkowicie nieskuteczne! Nawet boskie kary rzucane mocą zstąpienia bogów były bezużyteczne! Dla nich obrażenia zadane przez najlepszych wojowników były nieznaczne. Najwyższa Kapłanko, bogowie ich opuścili. ......"

"Nie ma potrzeby się niecierpliwić, pojawią się boskie bestie wojny." powiedziała powoli Arcykapłanka.

"Niech ......" młody wojownik nie zdążył powiedzieć, ale ponownie odwrócił głowę, by spojrzeć na apokaliptyczny świat.

Ziemia zadrżała, a w oddali między górami wzniósł się srebrny smok, elegancki i piękny, emitujący światło, które prawie oświetlało góry, był to szczyt nielicznych bestii wojennych, strażnik wymiaru, Selena Mroźny Smok. Był to szczyt nielicznych boskich bestii wojennych, strażniczka wymiaru, Selena Mroźny Smok, która zniszczyła niezliczone inwazje obcych w ciągu długich lat swojego istnienia.

Nawet w cichych korytarzach Overwatch można było usłyszeć ryk Mroźnego Smoka z niebios. Rzucił się bezpośrednio za ogromnego wroga, uwalniając zaciekły atak pazurów, rogów i oddechu. Choć Mroźny Smok był mały i smukły w porównaniu z unoszącym się w powietrzu wrogiem, pod jej ciosem nieznany przeciwnik po raz pierwszy zaczął się szamotać i nieubłaganie spadał w kierunku gór na wschodzie.

W tym samym momencie ze wszystkich zakątków kontynentu rozległy się okrzyki radości - po raz pierwszy od zakończenia wojny wróg został zestrzelony.

"Czy ......Selena może być tylko jedna?" Młody człowiek wypowiedział słowa, które wydawały się być ocenione jako bluźnierstwo, arcykapłan nie mógł powstrzymać się od głębokiego westchnienia. Ten młody człowiek był najwybitniejszym geniuszem na całym kontynencie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, jego siła osiągnęła już szczyt od czasu legendy, a także był jedynym ocalałym po śmiertelnej bitwie Doomsayera. Jego osąd nie byłby błędny.

Zmarszczki na twarzy arcykapłana stawały się coraz głębsze, jakby w jednej chwili postarzał się o kilkadziesiąt lat, potrząsnął głową i westchnął ciężko. Potrząsnął głową i westchnął ciężko. Kilka macek wypadło z jego szczęk bez życia i natychmiast zamieniło się w latający popiół.

W oddali nagle pojawił się bladoszary słup światła, łączący ziemię z niebem, dokładnie tam, gdzie Selena rzuciła się na Niszczyciela Dnia Sądu. W szarym słupie światła Mroźny Smok gwałtownie się podniósł, walcząc o uwolnienie się z bladoszarego światła. Syczała z ogromnego bólu, ale jej skrzydła szybko zniknęły, a potem ogromne ciało smoka było jak srebrny piasek lecący w górę, w mgnieniu oka eleganckie i piękne istnienie zamieniło się w niezliczony srebrny piasek, a potem bezgłośnie zniknęło!

"Najwyższa Kapłanko! Chodźmy, jeszcze nie jest za późno! Dzięki swojej mocy może otworzyć przejście między wymiarami i wysłać cię do innego wymiaru. Jeśli zostaniesz, dziedzictwo Świątyni Zmierzchu będzie kontynuowane!" Do tego momentu głos młodego mężczyzny był wciąż stanowczy i silny. Chociaż nigdy wyraźnie nie powiedział, że ceną za otwarcie przejścia między wymiarami będzie całe jego życie i dusza. Była to jednak pierwsza nadzieja świata.
Z boku nogi arcykapłana nagle pojawiła się księga w kolorze brązu, gruba i prosta, a w chwili, gdy się pojawiła, przekazała opustoszałą aurę całego wymiaru od noworodka do sześciuset milionów lat i wypełniła całą salę widokową.

"Księga Wieczności!!!" W oczach młodego mężczyzny na nowo zapłonęła nadzieja. Prawie zapomniał, że arcykapłan trzymał na kolanach taki artefakt.

Arcykapłan pozostał bez wyrazu twarzy, otwierając po cichu Księgę Wieczności, a spomiędzy otwartych stron wyłaniał się wzór, wizerunek Mroźnego Smoka walczącego w słupie szarego światła. Na starożytnych stronach księgi, obraz żółtawych i monochromatycznych linii sprawiał, że każdy, kto go widział, drżał w duszy z nieopisanej rozpaczy.

Młody mężczyzna najwyraźniej znał charakterystykę Księgi Wieczności, pospiesznie przeskanował obraz, a jego wzrok skupił się na Arcykapłanie, mając nadzieję, że ten szybko przewróci stronę. Arcykapłan nie zatrzymał się, strony Księgi Wieczności cicho się obróciły, początkowo odsłaniając tylną okładkę.

Jednak po upadku Strażnika Wymiaru nie było nowego rozdziału.

Młody mężczyzna wpatrywał się pustym wzrokiem w tylną okładkę Księgi Wieczności.

Na zewnątrz ściany kurtynowej wszyscy Niszczyciele Armagedonu stanęli w płomieniach, słupy bladoszarego światła łączącego niebo i ziemię, użyli siebie jako źródła ognia, zapalając cały wymiar.

Szósta Era dobiegła końca.

To już koniec.

Wiosna.

Nadeszła wiosna.

Wiosna to pora roku, która zachwyca większość ras, bez względu na wymiar czy kontynent, a tym bardziej na legendarnym kontynencie Norland. Jest to kraina o cudownym pięknie, niewiarygodnie rozległa i zdumiewająco żyzna.

Jeśli Kontynent Norlandzki to szata wysadzana klejnotami, to tysiące kilometrów Lasu Wiecznej Nocy to szmaragd w jej klapie, ale nie jest on bynajmniej największy ani najpiękniejszy. Legenda głosi, że Las Wiecznej Nocy jest większy niż widać na mapie, a dwór Elfów Srebrnego Księżyca znajduje się w jego centrum. Legenda ta jest jedyną, jaka kiedykolwiek została opowiedziana, a żaden człowiek ani inna rasa nigdy nie weszła na dwór elfów, z wyjątkiem elfów Srebrnego Księżyca. Być może z czasem było ich kilku, ale najwyraźniej postanowili zachować to w tajemnicy.

Niedaleko Lasu Wiecznej Nocy podróżowała mała, zwyczajna karawana. Karawana składała się z kilkunastu powozów i mniej niż dwudziestu strażników, nie poruszała się zbyt szybko i wcale nie spieszyła się z powrotem do miasta. Dla kupców, którzy wierzyli, że "czas to pieniądz", nie było to powszechne.

Właśnie teraz jest najpiękniejsza pora roku na kontynencie, a także najbardziej orzeźwiająca pora roku, ciepły wiatr z zapachem różnych sezonowych kwiatów, wiejący miękko przez ziemię, zdmuchując zmęczenie ludzkich ciał i umysłów. Rozmiar karawany nie był duży, towary załadowane na wóz nie były ciężkie, a doświadczeni ludzie mogli stwierdzić na pierwszy rzut oka, że wóz był załadowany wszystkimi specjalnościami lasu Neverwinter Nights, futrami magicznych bestii, mięsem, wszelkiego rodzaju materiałami i rzadkim drewnem. Liczba strażników była nieco ekstrawagancka w porównaniu do towarów załadowanych na karawanę. Dwudziestu strażników było młodych, w najlepszym wieku do walki. Ich piękne zbroje, starannie ułożona broń i wierzchowce, które dorównywały standardom koni wojennych, wskazywały, że nie można z nimi lekceważyć. Właściciele dobrego sprzętu zazwyczaj dysponują odpowiednią siłą, a chociaż strażnicy byli młodzi, jasne jest, że ich panom nie brakowało pieniędzy, a w pozostałych zasadach społeczeństwa pieniądze i władza są ze sobą ściśle powiązane.
Symbolem powozu był herb z kwiecistą gałązką, a znawcy heraldyki rozpoznaliby znaczenie trzech przepiórek w centrum gałązki. Była to rodzina, która liczyła sobie co najmniej czterysta lat, z głębokim dziedzictwem i historią osiągnięć w minionych wojnach. Historia herbu nie jest imponująca, ale obecny stan rodziny pokazuje, że nie upadła.

Pobliska banda złodziei patrzyła na karawanę z innej perspektywy: strażnicy byli tak dobrze wyposażeni, że z nawiązką nadrabiali brak sprawności bojowej, a pokonanie ich byłoby kosztowne pod względem krwi, ale ograniczone zyski nie zrekompensowałyby strat. To jest właśnie logika złodziei, błyszczący sprzęt jest często czymś więcej niż zewnętrzną siłą wpływającą na ich osąd.

Dlatego po drodze ta niewielka karawana nie napotkała ani jednej niezainteresowanej grupy złodziei.

Młoda dziewczyna w karawanie miała na sobie wspaniałą i dobrze dopasowaną lekką zbroję, piękne długie włosy w kolorze kasztanowym związane za głową, a jej uduchowione oczy wyglądały na pełne energii, z dziecięcą czystością i niewinnością. Jej dwuręczny miecz zawieszony na boku konia pokazywał, że nie była tak piękna i nieszkodliwa, na jaką wyglądała. Ziewnęła znacząco, rozejrzała się, wyglądała na nieco znudzoną i powiedziała: "Naprawdę cicho ah ...... jak to się stało, że nie ma grupy złodziei? Czy to możliwe, że wszyscy stali się mądrzejsi?".

Obok nieco starsza dziewczyna, słysząc jej słowa, uśmiechnęła się: "Mądrzy złodzieje już dawno zostali zniszczeni!".

Młoda dziewczyna wyglądała na nieprzekonaną: "Więc nie ma żadnych facetów z odrobiną odwagi?".

"Odważni złodzieje umierają szybciej."

Młoda dziewczyna była tak zablokowana, że nie wypowiedziała ani słowa, a z małymi ustami, które zacisnęła, chrząknęła i powiedziała: "Siostro Elani, tak czy inaczej, zawsze nie mówisz o mnie".

Młoda dziewczyna o imieniu Elani była ubrana w zwykłe kolorowe szaty, które były powszechnym strojem wśród praktykantów magii lub magów niskiego poziomu, z prostym stylem i bez oczywistych magicznych akcesoriów. Miała długie, ciemne włosy, które nosiła swobodnie zaczesane do tyłu, z kilkoma luźnymi pasmami zwisającymi w dół, otaczającymi jej smukłą twarz. Choć jej wygląd nie był wybitny, jej pogodne usposobienie było stałym źródłem uwagi, a Elani wyraźnie lubiła młodą dziewczynę, żartując z nią, gdy nadymała się, a kilka słów sprawiało, że dziewczyna promieniała radością.

Nagle za karawaną rozległ się stukot końskich kopyt, a strażnicy natychmiast zostali zaalarmowani. Chociaż wóz się nie zatrzymał, nogi strażników były już przy broni. Obszar ten należał do wicehrabiego Ansecka, a wicehrabia nie był łagodny dla złodziei, więc był bezpieczny. Ponieważ jednak strażnicy byli dobrze wyszkoleni, nie zostali sparaliżowani.

Kopyta zagrzmiały!

W kłębach dymu i kurzu pojawił się jeździec, mężczyzna o szorstkim wyglądzie, z potarganymi włosami i czerwoną płachtą, ubrany w skórzaną zbroję, ale bez lnianej podszewki, więc nagie ramiona na ciele, nagie dwa długie mięśnie klatki piersiowej, wydają się pokazywać jego stalowe mięśnie i gęste włosy na klatce piersiowej. Krocze mężczyzny to czarny koń wojenny, wyższy o ponad okrąg od zwykłych koni wojskowych, oczywiście z krwią bestii. Jeździec przybył jak grzmot i wiatr, ale dźwięk był jak armia tysięcy koni!
Pod wpływem aury jeźdźca twarze kilku strażników nagle się zmieniły, a ich dłonie mimowolnie chwyciły za rękojeści mieczy. Niektórzy nawet instynktownie wyciągnęli połowę swoich długich mieczy! Ostrze miecza błyszczało od blasku, była to magiczna broń o wyjątkowych umiejętnościach. Sama wartość tego długiego miecza była wystarczająca, by przekroczyć wartość wozu ze zwykłymi futrami magicznych bestii.

Z brzękiem, miecz obok młodej dziewczyny na boku konia zaćwierkał i automatycznie wskoczył na jej kolana, oczy młodej dziewczyny zabłysły jasno, gdy wpatrywała się w rycerza biegnącego w jej stronę i krzyknęła: "Złodziej!".

"Nie bądź śmieszna!" Elani powstrzymała młodą dziewczynę przed skokiem i zasygnalizowała strażnikom, by usunęli się ze środka drogi. Kilku strażników wyglądało na niezadowolonych, ale w milczeniu zawrócili konie i ustąpili.

Jeźdźcy minęli karawanę, mężczyźni jak tygrysy, konie jak smoki, a podmuchy wiatru na ich drodze potargały długie, rozpuszczone włosy Elani.

Kilkadziesiąt metrów dalej czarny koń nagle stanął dęba, obrócił się kilka razy, a jeździec, tuż naprzeciw karawany, zawołał niskim głosem: "Cześć! Piękna dziewczyno, nazywam się Gordon!".

Po ryku, koń odwrócił się, cztery kopyta wylądowały, po raz kolejny jak grzmot i wściekłość daleko, tylko po to, by zostawić karawanę ludzi patrzących na siebie, oniemiałych.

"Elani, czy on na mnie patrzy?" Młoda dziewczyna zamarła na pół dnia, zanim zapytała.

"Qia, on patrzył na mnie."

"Oczywiście, że nie, on wyraźnie na mnie patrzy ...... "Dziewczyna próbowała powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał jej mały wicher wyskakujący z koniuszków palców Elani, uderzający o zad jej konia. Z przeciągłym rżeniem koń ruszył galopem wraz z niechętną panną.

Poza tym drobnym incydentem karawanie nie przydarzyło się nic więcej. O zmierzchu dotarli do Lutherland Village, planowanego obozowiska, i przygotowali się do nocnego odpoczynku.

Lutherland Village nie było dużym miastem, przez które przebiegała tylko jedna główna droga i kilka alejek biegnących wzdłuż niej. W Lutherland Village mieszkało tylko kilkuset tubylców, ale ponieważ znajdowało się ono pomiędzy terytorium wicehrabiego Ansecka a Lasem Wiecznej Nocy, miasto kwitło dzięki wielu kupcom i podróżnikom. W mieście znajduje się nieproporcjonalnie duża liczba karczm i tawern, ale jest też wiele sklepów sprzedających broń, magiczne przedmioty i futra magicznych bestii. Najpopularniejszą rzeczą w mieście są lokalnie produkowane alkohole.

O zmroku miasto było jasno oświetlone, a nawet wiatr unosił aromat wina i jedzenia. Czas kolacji był najbardziej relaksującym czasem dla tych, którzy byli zajęci przez cały dzień. W sali karczmy Elani i Qia zajęły miejsce przy stole, podczas gdy strażnicy i reszta karawany poruszali się wokół. Jadalnia miejskiej karczmy była dość duża, kilkadziesiąt osób zajmowało niewielką część miejsc, podczas gdy reszta kupców i najemników wypełniała pozostałe miejsca.
Z boku restauracji, w pobliżu baru, występowało trzech bardów, dwóch grających na gitarach, a środkowy, który był nieco starszy, uderzał w bębny nogami w staccato, śpiewając epicką opowieść o bohaterze Aleksandrze. Łagodny, zgrzytliwy głos, twarde, potężne bębny, egzotyczna muzyka i mrożące krew w żyłach historie tworzą niepowtarzalny urok. Chociaż historie te są przekazywane od wielu lat, ludzie wciąż są nimi zahipnotyzowani. Alkohole są podawane w butelkach, pite, wstrzykiwane do żył, mieszane z krwią, a oczy stają się zahipnotyzowane. W upojeniu rytm bębnów stopniowo przejmował kontrolę nad sercem każdego. Nawet Elani i Qia byli odurzeni.

Właśnie wtedy za drzwiami rozległ się grzmiący odgłos końskich kopyt, a po kilku chwilach ciszy do jadalni wszedł duży, potężny mężczyzna. Był tak wysoki, że musiał lekko schylić głowę, by przejść przez drzwi. Rozejrzał się, jego oczy rozbłysły i podszedł do Elani i Qia, ignorując gniewne spojrzenia strażników, i usiadł przy stole, uśmiechając się szeroko i wpatrując się bezpośrednio w Elani z pozornym brakiem zainteresowania: - Cześć, ślicznotko, dobrze cię znowu widzieć! Nazywam się Gordon!"

Teraz, gdy widziałam go wyraźnie, jego twarz była chropowata i otwarta, silna i twarda, z profilem przypominającym odlewany metal. Chociaż gęsty zarost nad kącikami ust był twardy jak stalowe igły, ukrywając pająki na górnej wardze, jego młodzieńcza twarz była niewyraźnie widoczna. Te oczy wysyłały czyste światło, jak dwa cenne szmaragdy, wpatrując się spokojnie w Elani, jakby mierzyły go całym sercem. Jego skóra jest ciemna, a przez lewą stronę twarzy przebiega słaba blizna w kąciku oka. Chociaż blizna powstała niedawno, nie szpeci jego wyrzeźbionej twarzy, ale dodaje Gordonowi androgynicznej charyzmy. Jego skórzana zbroja nie jest najwyższej jakości, wykazuje oznaki zużycia i kilka śladów, które nie zostały jeszcze naprawione.

Oczy Qii rozbłysły, wpatrując się w Gordona bez wahania i pytając: "Złodziej?".

"Poszukiwacz przygód.

"Ale nudy!" Odpowiedź Gordona rozczarowała Qię, ale nie zamierzała się poddawać i kontynuowała: "Więc dlaczego ich dręczę?".

Gordon uśmiechnął się, wskazując na Elani: "Bo ją lubię!".

"Więc to zboczeniec!" Qia wyglądała na rozczarowaną.

Elani przyglądała się w spokoju, ale za nią rozległ się zgrzyt metalu, strażnicy wyglądali na wściekłych, a wielu z nich już wyciągnęło broń. Gdy tylko ich miecze zostały schowane, aury młodych strażników zmieniły się, wskazując na zimną, morderczą aurę. Temperatura w restauracji nagle spadła, a inni najemnicy, którzy początkowo tłoczyli się przy bocznych stolikach, również stopniowo zamknęli się i podejrzliwie przyglądali się temu miejscu. Po latach przygód z pewnością zrozumieli, co oznacza ta mordercza aura, ta grupa strażników nie tylko była wysoka, ale także kiedyś naprawdę zabijała ludzi, ich prawdziwa siła znacznie przewyższała ich młody wygląd!

Elani zmarszczyła lekko brwi, jej bladoniebieskie oczy spojrzały na Gordona, nie unikając jednak jego ognistego spojrzenia. Lekko uniosła nogę, a strażnicy zebrali swoją morderczą aurę, schowali miecze i cicho się wycofali. Ale za nią wciąż znajdowały się niezliczone zimne oczy zamknięte na Gordonie, a gdy tylko wykonał najmniejszy ruch, kilkanaście długich mieczy wbiło się w jego ciało w jednej chwili.
Elani powiedziała słabo: "On lubi bezsensowne uwikłania, nie ma sensu, żebym to robiła".

Gordon uśmiechnął się szeroko: "Lubię cię i będę tam dla ciebie! To może być to, o czym mówi przepowiednia".

"Kiedy mówię, że cię lubię, czy to z powodu przepowiedni?" Spojrzenie i ton Elani pozostały nijakie, nawet nie zapytała, skąd to się wzięło.

"Druga połowa przepowiedni, ale nie pierwsza. Zobaczył mnie i polubił, to wszystko."

"Czyja przepowiednia?"

"Twoja!"

Elani westchnęła bezradnie, o ile nieortodoksyjne zachowanie Gordona zaintrygowało ją przed chwilą, to teraz zdecydowała, że Gordon jest łajdakiem. Oczy mężczyzny były tak czyste, że była zaskoczona, więc nie poprosiła swoich strażników, by go wyrzucili. Ale traciła cierpliwość do jego wybryków.

Qia jednak ożywiła się i wtrąciła: "Cóż, skoro lubię siostrę Elani, muszę mu coś pokazać! Może postawimy mu drinka?"

Zanim Elani zdążyła odpowiedzieć, Gordon wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi, wysypał monety na stół z łoskotem, wskazał na karawanę i krzyknął: "Hej, szefie! Kupuję szklankę winogronowego ...... ah, nie, mai-tai ...... dla każdego z tych braci".

Gordon wysypał sporą sumę pieniędzy, ale głównie miedziane monety, srebrnych monet jest jeszcze więcej, a złotych nigdzie nie widać. Pieniądze, nie wspominając o drogim winie, nawet kieliszek piwa na osobę to za mało. Gordon podrapał się po głowie, uśmiechając się przepraszająco: "Ten ...... po prostu wyszedł na przygodę, naprawdę nie zarobił pieniędzy ...... "

Wiele osób w restauracji zaśmiało się, życie przygody jest nudne i niebezpieczne, rzadko pojawia się taka farsa, aby rozśmieszyć ludzi. Twarze strażników stały się jeszcze brzydsze.

Z drugiej strony Qia wyglądała na bardziej zainteresowaną Gordonem: "Jest ładniejszy niż Elani, prawda? Jest w znacznie lepszej formie, więc dlaczego go nie lubię?".

Qia była energiczna, o pół głowy wyższa od Elani, a ze względu na praktykę sztuk walki jej ciało było tak wdzięczne i uwodzicielskie jak gepard, więc przyciąganie mężczyzn było oczywiście lepsze.

"To ...... nie jest powód, zobaczył ją i zakochał się w niej." Gordon odpowiedział niezręcznie.

Qia naturalnie nie pozwoli mu odejść: "Więc co powinienem powiedzieć coś zdolnego, aby być godnym jego siostry Elani?"

"Zobaczmy, jest szlachcicem!" Gordon poszperał w kieszeniach i wyciągnął herb, wzór na nim był już trochę rozmazany, ale nadal można go było postrzegać jako symbol wielkiej starożytności. Na tym kontynencie, gdzie chodziło o ludzi, status był dość ważny, a wiele praw mogli posiadać tylko szlachcice.

"A gdzie jest mój zamek? Ilu jest tam ludzi?" Był to znak pozwalający ocenić siłę szlachty.

Gordon z trudną miną westchnął: "Zamek mojej rodziny ...... został sprzedany kilka pokoleń temu. Jeśli chodzi o mnie, nie mam teraz zbyt dużego spadku". Jego słowa eufemistycznie wskazywały, że jego rodzina szlachecka od dawna podupadała, a tradycyjne terytorium dawno zostało utracone, należąc do bezrolnej szlachty.
"A co z pozostałymi!"

"Jest wojownikiem trzeciej klasy, a jego wybór kierunku z najlepszych frakcji jest ograniczony." Gordon pokazał grubą nogę i ramię ze skalistymi mięśniami piersiowymi, po czym lekko wzruszył ramionami, to nic nie znaczyło, im wyższa ranga wojownika, siła nie mogła być mierzona samymi mięśniami.

Qia chrząknęła i nonszalancko powiedziała: "Wojownik trzeciego poziomu! To nic takiego."

"To nieprawda! On jest geniuszem, w tym sensie, że potrafi używać magicznego tatuażu!" Gordon wyciągnął nogi i ręce, zdejmując ochraniacze. Na jego przedramieniu widniał żywy tatuaż dzikiego byka. Nie był to zwykły tatuaż, ale magiczny tatuaż, który posiadał magiczną moc, równoważną wyposażeniu posiadacza w miniaturową magiczną tablicę, zdolną do zapewnienia potężnych premii do atrybutów lub potężnych umiejętności. To, czy ktoś posiada magiczny tatuaż, czy nie, jest również oznaką siły. Magiczny tatuaż jest niezwykle cenny, nie tylko ze względu na swoją moc, ale także z powodu niedoboru mistrzów magicznego tatuażu. Tylko jedna na dwie osoby może posiadać magiczny tatuaż, ale rzadko można znaleźć osobę, która faktycznie uzyskała magiczny tatuaż spośród stu osób.

"Brutalna siła, to nie jest takie rzadkie, to się nazywa geniusz?" Qia była oczywiście bardzo kompetentna i na pierwszy rzut oka rozpoznała magiczne tatuaże na nogach i ramionach Gordona. Brutalna Siła była niezwykle przydatna w zwiększaniu siły wojownika, ale nie była jednym z najbardziej zaawansowanych tatuaży, a Elani zrobiła chwilę przerwy, jej oczy zatrzymały się na nodze i ramieniu Gordona, a następnie zmarszczyła brwi w zamyśleniu.

Gordon spokojnie i pewnie założył ochraniacz na ramię - Nie ma pieniędzy na lepszy tatuaż. Kiedy znajdzie relikt lub zabije bestię wysokiego poziomu, będzie bogaty. Spójrz na jego ciało, może nosić cztery magiczne tatuaże".

"Zgadza się!" Qia była ledwo usatysfakcjonowana. Talent danej osoby, oprócz atrybutów i zawodu, zależał również od tego, ile magicznych tatuaży może nosić na swoim limicie. Większość profesjonalistów mogła nosić tylko jeden magiczny tatuaż w ciągu swojego życia, ale Gordon był w stanie nosić cztery, co oznaczało, że miał więcej bonusów do atrybutów i jeszcze potężniejsze umiejętności niż zwykli profesjonaliści.

Nawet jeśli nie było dalszego konfliktu, uwaga pozostałych w barze odwracała się jeden po drugim. Pieśń barda zaczęła się na nowo, mocne i niskie bębny uzupełniały mocne i łagodne alkohole, a Qia coraz więcej rozmawiała z Gordonem, wymieniając się opowieściami o różnych przygodach i coraz bardziej się upijając. Chociaż była tylko dzieckiem podróżującym po raz pierwszy, przygody Gordona były tak bogate, że oczy Qii zaszkliły się od opowieści.

Przez resztę wieczoru atmosfera w restauracji była dobra, wystarczająco ożywiona, ale bez łupów walki. Do czasu, gdy nocny tłum się rozproszył, nikt nie wiedział, ile z piwniczki właściciela zostało skonsumowane, a zadowolony uśmiech właściciela można było zobaczyć za barem. Nawet Qia, która początkowo była zainteresowana Gordonem, zataczała się i w końcu została odciągnięta przez Elani.
Następnego ranka karawana opuściła karczmę jak zwykle, gdy nagle zobaczyli Gordona już wstającego, ubranego w szorstkie ubranie, myjącego konie w stajni, wykonującego pracę służącego.

"Gordon, co ja robię?" krzyknęła Qia.

"Oczywiście płacę rachunki za wino i czynsz. Nie mam wyboru, muszę spłacić długi!". Głos Gordona był wysoki i jasny, pełen słońca. Mimo że był szlachcicem wykonującym pracę służącego, wcale się tego nie wstydził i z wprawą i troską mył jednego konia po drugim.

Dopiero z czasem Qia przypomniała sobie w oszołomieniu, że to Gordon był winny całemu winu wczorajszego ranka. Śmiała się z Gordona, że lubi swoją pracę, a potem odjechała ze swoim koniem. Gdy karawana toczyła się dalej, Elani nagle odwróciła się i zobaczyła, że majestatyczna postać w stajni wciąż macha jej na pożegnanie.

Karawana jechała aleją na północny wschód, z terytorium wicehrabiego Ansecka, przez terytorium hrabiego Bernarda, aż do terytorium hrabiego Tudoma. Minęło pół miesiąca, droga była spokojna, nigdy nie napotkał bandytów, których Qia się spodziewał, ale spotkał Gordona jeszcze dwa razy. Przez całą drogę podążał za karawaną, opowiadał Qii i Elani o swoich przygodach, postawił strażnikom drinka, a potem został w karczmie, by zapłacić za swoją pracę. Zdarzyło się to dwa razy z rzędu. Za każdym razem, po uleczeniu Qii i członków karawany, Gordon pracował przez kolejne trzy do pięciu dni. Okolica była tak spokojna i bezpieczna, że poszukiwacze przygód mieli niewielkie szanse na zarobek, a Qia wydawała się nie przejmować rozmiarem portfela Gordona, pijąc z nim, dopóki się nie potknął, a następnie przekazując rachunek Gordonowi.

"To kara, zawsze mnie nęka!" Qia powiedziała kiedyś do Elani z uśmiechem na twarzy, podczas gdy Elani potrząsnęła głową i nie powiedziała nic więcej.

Karawana podróżowała dalej, uzupełniając zapasy jedzenia i wody na każdym postoju. Ale towarów na wozach nigdy nie przybywało ani nie ubywało, wciąż były to specjalności Lasu Wiecznej Nocy. Co kilka dni pojawiał się Gordon. Gdy słyszeli stukot kopyt i serdeczny śmiech, strażnicy wiedzieli, że nadchodzi i że właśnie uregulował swój dług. W przeciwnym razie, jeśli Gordon pojawiał się dzień później, strażnicy czuli, że czegoś brakuje.

Minęły dwa miesiące, Gordon kupił sześć drinków dla karawany i dla wszystkich było jasne, że poza tymi sześcioma dniami ciężko pracował, aby zarobić pieniądze. Nawet strażnicy, którzy się nim interesowali, stali się nietolerancyjni, podczas gdy Qia za każdym razem dobrze się bawiła, a następnie wystawiła Gordonowi wysoki rachunek.

W ciągu dwóch miesięcy Elani zamieniła z Gordonem nie więcej niż dwadzieścia słów. Ale Elani trudno było poradzić sobie z namiętnymi uczuciami w oczach Gordona.

Podróż przebiegała spokojnie i bez zakłóceń.

To było terytorium hrabiego Gora, ziemia Świętego Przymierza. Wśród sił ludzkich na całym kontynencie Norland Święte Przymierze było ogromną jednostką. W porównaniu z tradycyjnym imperium, Święte Przymierze było raczej połączeniem małych i dużych szlachciców, a cesarz był wśród nich najpotężniejszy. Przed karawaną, w odległości mniejszej niż 3000 kilometrów, znajdowała się stolica Świętego Przymierza, legendarne miasto kontynentu, Floating City.
Karawana powoli wjechała do Noi Wude, miasta poza terytorium hrabiego Gor, gdzie miał znajdować się kemping. Po wjeździe do Noi Wude karawanę wita kilkunastu rycerzy i czarodziej wybiegający z miasta. Droga prowadząca do i z miasta jest niebezpieczna dla kupców i podróżnych, a konie biegną szybko. Na błękitnych płaszczach rycerzy wyhaftowany jest herb Gor, a ich pochodzenie jest tak oczywiste, że wszyscy podróżni na drodze ustępują, a rycerze są niezwykle zręcznymi jeźdźcami, manewrując końmi wokół ludzi, którzy nie mogą ich ominąć bez zwalniania.

Gdy mijali karawanę, dosiadający konia czarodziej nagle wrzasnął i odwrócił głowę, by spojrzeć na Qię i Elani, czarodzieja w średnim wieku o szczupłej, zielonkawo-czarnej twarzy, który najwyraźniej spędził wiele lat w laboratorium, co spowodowało odkładanie się toksyn w jego ciele. Jego źrenice były mętne, a spojrzenie mrożące krew w żyłach. Magiczna szata na jego ciele była wspaniała, pokryta skomplikowanymi liniami, które nie były dekoracją, ale magicznym wzorem wytworzonym przez magię leczenia. Ten rodzaj magicznej szaty to wyposażenie, które może mieć tylko mag dziewiątego poziomu.

Rycerze szybko oddalili się od drogi, ale ponure oczy maga zdawały się być wyryte w sercach wszystkich, sprawiając, że każdy w karawanie czuł się ciężko. Gdy strażnicy zsiedli z koni i przygotowali się do wejścia do sklepu, Elani nagle powiedziała: "Wyruszajmy natychmiast!".

Qia zapytała zaskoczona: "Myślałam, że Gordon przyjdzie po nas jutro?".

"Wyjedźmy natychmiast." Elani powtórzyła, a tym razem Qia przestała się kłócić i wsiadła na konia, ale tym razem Elani, która nigdy nie mówiła zbyt wiele, wydawała się bardzo zdeterminowana.

Zbliżał się zmierzch, a najbliższe miasto było oddalone o kilkadziesiąt kilometrów, więc moglibyśmy opuścić Noi Wude i rozbić obóz na pustkowiu. Qia tak naprawdę nie kłóciła się i nawet nie zapytała dlaczego, ale natychmiast dała znak strażnikom, aby zebrali konie i wyruszyli na karawanę. Gdy tylko opuścili Noi Wude, karawana natychmiast zaczęła przyspieszać, ostatecznie porzucając nawet kilka wolniejszych wozów na poboczu drogi. Mimo to minęło niecałe dwadzieścia kilometrów, zanim z drogi za nimi dobiegł odgłos końskich kopyt.

Elani wskazała na niski kopiec obok drogi i powiedziała głębokim głosem: "Tutaj, uformować obronę!". Strażnicy natychmiast porzucili wozy i popędzili w stronę wzgórza, po czym dosiedli koni i wyciągnęli broń. Każdy strażnik nosił długi miecz, a połowa łuczników była gotowa do uformowania szyku. Dla zwykłej grupy najemników nie była to normalna proporcja.

Dźwięk kopyt na końcu alei szybko się zbliżył, a koń pokryty żelazną zbroją wyłonił się z dymu. Rycerze na koniach byli odziani w ciężkie zbroje, a w rękach trzymali dwumetrowe żelazne miecze... Ciężcy Rycerze Gora! Pięćdziesięciu ciężkozbrojnych rycerzy, Gor wysłał połowę swoich najlepszych oddziałów!

Na dwóch flankach ciężkich rycerzy znajdowały się setki lekkiej kawalerii, a w centrum grupy stał mag, którego spotkał wcześniej w półmroku. Jego białe szaty były przepiękne, ale miał trzymetrową magiczną laskę, a kryształy osadzone w górnej części laski błyszczały i przeplatały się ze światłem, uzupełniając wzory na jego szatach i świecąc jasno na już ciemniejącym niebie.
Kiedy pojawił się ciężko opancerzony rycerz, twarze strażników natychmiast się zmieniły. W rzeczywistości wszyscy w karawanie posiadali umiejętności sztuk walki, nawet woźnica był na drugim poziomie wojowników, ale byli to lekcy wojownicy, bardzo mała liczba pięćdziesięciu, zagrożenie zwykłymi łukami i strzałami dla ciężko opancerzonego rycerza było minimalne. Co więcej, przed nimi znajdował się mag! Mag ten nie ukrywał swoich magicznych fluktuacji i był najwyraźniej magiem co najmniej dwunastego poziomu! Mag na tym poziomie, nawet szlachcic rangi Gora, musiałby być traktowany z ostrożnością i najprawdopodobniej pracowałby dla kogoś o wyższym statusie.

Ludzie na kopcu milczeli, gotowi do walki. Teraz ich jedyną nadzieją było to, że rycerze nie celowali w nich, ale ta nadzieja wydawała się nikła.

Kopyta Noi Wude odezwały się ponownie i Gordon, na swoim ciemnoczarnym koniu bojowym, wjechał do miasta, zatrzymując się przed największą karczmą w mieście. Tam jednak nie dostrzegł znajomego wozu z karawaną, a stajnie były puste. W tym czasie wyczyścił prawie wszystkie konie w karawanie.

Brwi Gordona zmarszczyły się po raz pierwszy, a czarny koń wstał, obrócił się kilka razy, wylądował na wszystkich czterech kopytach i ruszył w dalszą drogę, znikając w nocy.

Do tej pory kopiec stał się polem mordu, krew przesiąkła przez ziemię, a zwłoki koni wojennych i ludzi piętrzyły się jedne na drugich. Kopyta wciąż ryczały, a ciężko opancerzeni rycerze uformowali się po wschodniej stronie kopca, gotowi do drugiego ataku. Spotkali się z zaskakująco silnym kontratakiem, tracąc dziewięciu swoich towarzyszy, pozostawiając czterdziestu jeden ciężko opancerzonych rycerzy, ale wciąż była to przerażająca siła, z którą należało się liczyć. Ich pierwsza szarża przebiła się przez obronę kopca, pozbawiając życia ponad tuzin karawany, a łuki i strzały strażników były tak potężne, że były w stanie przebić się przez zbroję i trafić dobrze wyposażoną ciężką kawalerię. Lekka kawaleria, która działała jako osłona, również została przebita przez ponad dwudziestu z nich, a ich lekkie zbroje i kolczugi były całkowicie niezdolne do wytrzymania strzał wystrzelonych przez strażników.

Qia łapała oddech, jej nogi trzymały miecz i kierowały go do przodu, jednocześnie lekko wyginając ciało, utrzymując postawę gotową do ataku w każdej chwili, ale jej oczy wpatrywały się w maga oddalonego o sto metrów. Dwunożny miecz rozkwitł błyszczącym światłem, był to wysokiej jakości magiczny miecz. Chociaż poziom wojowniczki Qia nie był wysoki, jej umiejętności miecza i siła zabijania były niezwykle przerażające, gdyby przyjęła atak na głowę, nawet ciężko opancerzony rycerz nie byłby w stanie uciec przed przecięciem na pół mieczem. Była odpowiedzialna za połowę strat wśród ciężko opancerzonych rycerzy Gor.

Pole bitwy było wypełnione płomieniami, burzami, błyskawicami i eksplozjami, a Elani była zaangażowana w zaciekłą walkę z arcymagiem. Jej poziom magii wynosił zaledwie sześć, ale była w stanie kontrolować swoją magię niemal idealnie i była w stanie wytrzymać magię wroga na razie. Było jednak oczywiste, że ogromna różnica poziomów nie może być zrekompensowana umiejętnościami, a twarz Elani była blada, a jej czoło było już pokryte potem.
Średnia siła bojowa tej karawany nie była tak wysoka, jak elitarnych sił strzeżonych przez Gora. Jednak ich wyposażenie i umiejętności były znacznie lepsze niż ich wrogów i dlatego udało im się przetrwać do tej pory w absolutnie niekorzystnej sytuacji. qia potajemnie zbierała siły, wpatrując się bezpośrednio w czarodzieja przed nią, chcąc na niego rzucić. Jednak nawet jeśli odległość między nimi wynosiła sto metrów, nie stanowili zagrożenia dla czarodzieja w normalnym znaczeniu tego słowa. Ale nawet jeśli odległość wynosi 100 metrów, nie stanowi zagrożenia dla czarodzieja w normalnym znaczeniu tego słowa. Jeśli chcesz dotrzeć do czarodzieja, masz przed sobą 40 ciężkich jeźdźców.

Czarodziej nagle zadrżał, czując niewytłumaczalne zagrożenie. Przeniósł wzrok i zobaczył Qię, która pojawiła się pośród jego wrogów, z delikatnym i wspaniałym krótkim łukiem w dłoni, tak małym jak dziecięca zabawka, ale przyniosła mu najbardziej realną groźbę śmierci. Usta czarodzieja uśmiechnęły się, złowieszczym uśmiechem, który posłał dreszcz w dół jego kręgosłupa. Chociaż nogi Qii pozostały stabilne, a jej ruchy zręczne i precyzyjne, delikatna strzała została przymocowana do krótkiego łuku i wystrzelona w czoło czarodzieja w błysku błyskawicy! Pęd strzały przeczył uniwersalnym prawom fizyki, jej trajektoria była całkowicie nie do uchwycenia, tak jakby przemierzyła kosmos i dotarła do celu w jednej chwili! Długodystansowa tarcza maga została po cichu unicestwiona pod ostrzem strzały.

Gdy strzała opuściła cięciwę, Qia nie mogła powstrzymać się od wypuszczenia powietrza, ale głośny huk przed jej oczami sprawił, że jej oczy rozszerzyły się, a ciało zamarło.

Mag wciąż uśmiecha się złowieszczo, za nim jest chmura dymu jak eksplozja zaklęcia, spójność nie rozprasza się, w tym czasie nikt nie zauważył, że żaden głos nie wyciągnął ogromnego miecza, nie ma siekania, jakby pierwotnie był tam poziomo. Małe strzały uderzały w miecz, łatwo odbijały się, jakby to była prawdziwa zabawka. A potem dym powoli zniknął, odsłaniając rycerza ukrytego w ciężkiej zbroi, pęknięcia w jego zbroi były pełne intensywnego światła, którego nie można było wystrzelić. Jego koń był o połowę mniejszy od normalnego konia, ogromny i nieopancerzony, ze złożonymi magicznymi wzorami, które zdawały się być wyryte bezpośrednio na powierzchni jego sierści.

"Skonstruowany rycerz!" zawołała Qia, a na jej twarzy nagle pojawił się strach.

Skonstruowani Rycerze są ostateczną siłą wojenną na Ziemi, zarówno wojownicy wysokiej rangi, jak i ci, którzy noszą ciężką zbroję wykonaną ze specjalnej magii. Cechą charakterystyczną skonstruowanych rycerzy było to, że ich ciała i konie były pokryte magicznymi tatuażami, a jeden musiał mieć więcej niż pięć magicznych tatuaży, aby zostać uznanym za skonstruowanego rycerza. Na polu bitwy Tektoniczny Rycerz może z łatwością zabić cały oddział ciężkiej kawalerii i ma moc zmiany kierunku pola bitwy. Pojawienie się pierwszej kompletnej jednostki rycerzy kilkaset lat temu natychmiast stało się największym koszmarem w sercach innych ras na kontynencie. Od tego czasu mistrzowie, którzy potrafią rysować magiczne wzory, stali się najbardziej poszukiwanymi ludźmi na całym kontynencie, jednak niezwykle surowe wymagania dotyczące talentów zawsze sprawiały, że liczba mistrzów była niewielka.
Pojawienie się Rycerza Konstruktów sprawiło, że nawet Elani pogrążyła się w myślach. W tym momencie zielony liść przyleciał i przylgnął do ciała Qii. Liść natychmiast pobudził ogromną ilość magicznej mocy, otulając nią Qię.

"Elani!" Qia natychmiast zareagowała i krzyknęła, ale wciąż nie była w stanie przeciwstawić się mocy magii, jej postać stopniowo stawała się przezroczysta, aż całkowicie zniknęła. Liść był potężnym magicznym przedmiotem natychmiastowego transferu, zdolnym do teleportowania osoby do wyznaczonego miejsca w najbardziej niebezpiecznym momencie. Była to moc, której Qia nie mogła się oprzeć, a gdy się odsunęła, zobaczyła powódź magii, która przytłoczyła Elani i spowodowała jej upadek.

Elani leżała już na ziemi, jej wzrok był zamazany przez ból. Jak okiem sięgnąć, nie było już strażników, którzy mogliby stawić opór, a potok magii, który ją powalił, rozprzestrzenił się na jej towarzyszy, którzy przez chwilę powstrzymywali lekką kawalerię, ale ciężsi rycerze wroga zaczęli nabierać prędkości. W następnej szarży młodzi i elitarni wojownicy mieli zginąć. Nie zastanawiała się, co by się z nią stało, gdyby wpadła między tych ludzi, bo wiedziała, że nie wpadnie w ich ręce, a Elani wyciągnęła z dłoni jadeitowy sztylet i przyłożyła go do piersi, ostrze jarzyło się na szaro od magicznych podmuchów, które odebrałyby jej życie i obróciły ją w popiół. Wokół niej znajdowała się magiczna tarcza, magia przechowywana w bibelocie. Jeśli tarcza pęknie, będzie to koniec jej życia.

Nigdy nie oddałaby się w ręce tych ludzi.

Ciężcy rycerze zaczęli szarżować, ciężki odgłos ich kopyt zagłuszał wszelkie dźwięki. Ale odgłos kopyt był nieco inny i Elani usłyszała w nim nutkę znajomości.

Gordon pojawił się na skraju pola bitwy, a jego źrenice natychmiast zwęziły się na widok imponującej sylwetki opancerzonego jeźdźca! Próbuje zawrócić konia i wycofuje się, ale wtedy widzi Elani na ziemi, jej tarcza początkowo się trzęsie, a twarz Gordona, blada i nagle poplamiona krwią, jego oczy przekrwione, krzyczy histerycznie! Krzyczy histerycznie i rzuca koniem w konstrukcję!

"Jest już za późno na cokolwiek." Po drugiej stronie, Elani, której świadomość zaczęła zanikać, chwyta mocno swój sztylet i wbija go sobie w serce!

Z trzaskiem jej nadgarstek nagle otrzymał silny cios, a śmiercionośny sztylet niespodziewanie wyleciał. Czubek sztyletu przeciął ubranie na jej klatce piersiowej, prawie przebijając jej skórę, gdyby zobaczyła krew, wszystko byłoby nieodwracalne. Wtedy silne ramię owinęło się wokół Elani i podniosło ją. Potem poczuła się, jakby unosiła się w chmurach, bez grawitacji, jej ciało było lekkie i wolne, a znajomy zapach unoszący się w jej nosie sprawił, że Elani, która była w skrajnej panice, poczuła się swobodnie, a jej napięte nerwy zaczęły się rozluźniać, a jej oczy stopniowo ciemniały, aż w końcu zemdlała. Najmniejsza odrobina świadomości, z tyłu temperatury ciała, nie spodziewała się tej osoby gorącej i twardej jak żelazo.
Nie wiem jak długo, Elani obudziła się niespiesznie. Otworzyła oczy i pierwszą rzeczą, która rzuciła jej się w oczy, były nagie plecy, ciemna skóra, szorstkie linie mięśni i poprzecinane bliznami. Chociaż nie odwrócił się, Elani od razu wiedziała, że to Gordon, a jej głowa wciąż się zastanawiała, w jaki sposób wojownik trzeciej klasy zdołał uratować się z pola bitwy. To była jaskinia, oczywiście nie zamkowy loch.

Z trudem wstała, nagle poczuła chłód na klatce piersiowej i zdała sobie sprawę, że klatka piersiowa jej magicznej szaty została całkowicie rozerwana, a nawet tunika z dobrą ochroną również została rozerwana, stojąc razem, sukienka rozeszła się na obie strony, a Gordon usłyszał odgłos ruchu i odwrócił się, i zobaczył wszystko.

"Ja!" Elani była wściekła i podniosła nogę, gotowa do natychmiastowego uwolnienia magii. Ale jej magiczna moc już dawno się wyczerpała, siłą zmobilizowana magia, oczy nagle poczerniały, intensywny ból prawie pozwolił jej ponownie zemdleć. Jej ciało stało się wiotkie, a kiedy już miała upaść, Gordon podbiegł i chwycił Elani, która szamotała się gwałtownie, ale usłyszała, jak Gordon krzyczy: "Nie ruszaj się!".

Głos Gordona wydawał się być wypełniony dziwnym uczuciem, a ciepła ciecz i zapach krwi rozpryskującej się na jej twarzy wyrwały Elani z jej wstydu. Rana znajdowała się po lewej stronie klatki piersiowej Gordona, na tyle głęboko, że stykała się z jego sercem. Nie miała zamiaru walczyć ponownie, a rana Gordona natychmiast się otworzyła, wysyłając krew tryskającą jak tysiąc strzał.

Widząc minę Elani, twarz Gordona nie była już tak zrelaksowana jak zwykle, a on z uśmiechem wskazał na ranę na swojej klatce piersiowej i powiedział: "Została dźgnięta przez Pancernego Rycerza, jest w porządku. Jednak bez tego miecza nie byłbym w stanie uciec z rąk Construct Knighta! Czarny Płomień jest niezwykle szybki".

Elani przestała walczyć i po prostu wpatrywała się w klatkę piersiową Gordona. Wojownik 3 poziomu, który był w stanie uciec z rąk co najmniej 10 poziomu Construct Knight, miał pewną dozę szczęścia, ale musiał zapłacić za to cenę.

Tak głęboka rana mogła przebić serce.

"I ......" miała trudności z mówieniem, wtedy Gordon już podniósł jej nogę i położył ją na swojej klatce piersiowej. Elani poczuła mocne bicie serca na grubej stali jego klatki piersiowej.

"Mam dwa serca i jestem bardziej odporna niż troll, więc poradzę sobie bez jednego. Uśmiech na twarzy Gordona był wciąż tak jasny jak zawsze, a poczucie spokoju i bezpieczeństwa rosło w sercu Elani, więc nie odrzuciła pocałunku Gordona, gdy nadszedł.

Gdy zapadła noc, w jaskini rozpalono ogień, aby rozproszyć chłód nocy.

Gordon i Elani usiedli wokół ognia, płomienie prażyły zająca, ale Elani zdawała się stracić apetyt, zwijając nogi i opierając głowę na kolanach, wpatrując się pustym wzrokiem. W momencie pierwszego intymnego pocałunku Elani nagle odepchnęła Gordona i gdyby to był ktokolwiek inny, byłaby wściekła. W tej chwili jednak było tak, jakby nic się nie stało, a mężczyzna radośnie przygotowywał kolację. Jego oczy wciąż były czyste, a Elani nie widziała w nich śladu urazy czy niezadowolenia, tylko szczęście i miłość.
"Czy go lubię?"

"Oczywiście!"

"A powód?"

"Bez powodu."

Elani przez chwilę zbierała myśli, zanim powiedziała: "Dopiero co go poznałam, nie znam go, nie mówiąc już o jego przeszłości. Czy nie powinnam wiedzieć, czy skrywa jakieś tajemnice?".

"To nie przeszkadza mu mnie lubić. Jest człowiekiem Archmonda i jeśli go lubisz, powinnaś go kochać, bez powodu." Gordon mówił swobodnie.

"Jakim kosztem?"

"Oczywiście.

"A jeśli poprosi mnie o śmierć?"

"Jeśli to naprawdę konieczne, to nie mam nic przeciwko. Gordon odpowiedział z łatwością.

Elani nic nie powiedziała i zamilkła. Nie do końca wierzyła we wcześniejsze słowa Gordona, w końcu nie rozmawiała z nim dogłębnie, ani nawet zbyt wiele, kiedy byli razem. Być może gdyby Gordon lepiej znał Qię, mężczyzna oddałby za nią życie.

Ludzie zawsze szybko składali obietnice, ale nigdy nie byli gotowi ich dotrzymać.

Ale kiedy zobaczyła krew sączącą się z jego klatki piersiowej, drżenie Elani stało się bardziej wyraźne.

Cisza.

Na dłuższą chwilę Elani przerwała ciszę: "Ludzie z mojej rodziny, tylko jak ......".

"Głupi?" Gordon uśmiechnął się i kontynuował: "Może! Wszyscy byli głupi, gdy byli młodzi. Ale głupota nie jest straszna, straszne jest to, że nie możesz spotkać kogoś, kto czyni cię głupim".

"Nie bez powodu. Ta rodzina Archmondów, to nazwisko jest trochę dziwne. Mogę poznać twoje imię?"

"Gordon Isiah Setanisto Archmond".

Elani podniosła wzrok ze zdziwieniem, wpatrując się w Gordona, którego oczy wciąż były czyste jak doskonałe klejnoty. Ale Elani nie mogła dłużej zachować spokoju. Imię było zbyt kłopotliwe, a wymowa różniła się od tradycyjnego języka. Ale jej rozległa wiedza podpowiadała jej, że środkowa część imienia była nierozerwalnie związana z demonami. Jeśli ten człowiek miał demoniczną krew, to jego imię dawało mu potężną siłę wiążącą, może nie tak potężną jak prawdziwa demoniczna wyrocznia, ale nie mniej potężną.

Po kilku chwilach ciszy, Elani powoli powiedziała: "Moja rodzina nigdy nie powiedziała mi, że tego imienia nie należy wymawiać?".

"Ale ja nie mówię swojego prawdziwego imienia?" Gordon roześmiał się, "Kiedy byłem młody, nie zdawałem sobie sprawy, że moje prawdziwe imię nigdy nie zostanie wypowiedziane. Jeśli jest jedno, to może być tylko jedno".

A więc wiedział już wszystko.

Elani zaniemówiła, mieszanka absurdu i prawdy zalała jej serce, poruszając ją do głębi. To, co powiedział Gordon, że oddałby za nią życie, nie było fałszywą obietnicą, ale prawdziwą. Ujawnienie jej swojego prawdziwego imienia było równoznaczne z oddaniem życia. Ale jak mógł istnieć tak głupi człowiek?

"Więc co będę robił w przyszłości? Czy zawsze będę poszukiwaczem przygód?"

"Oczywiście, że nie! Zamierza stworzyć własną armię, podbić cudzoziemców, otworzyć nowe terytoria, zbudować własne królestwo!". Kiedy Gordon się zamknął, wyglądał jakby był generałem dowodzącym tysiącami żołnierzy.

Elani przestała mówić i po prostu wpatrywała się w ogień grilla. Światło ognia odbijało się od jej twarzy w jasności i ciemności, a także odzwierciedlało smutek między jej brwiami.

Chmury dryfowały po niebie, bezgłośnie zasłaniając światło księżyca. Noc stawała się coraz ciemniejsza.
Elani nagle wstała, "Wychodzę."

Gordon był oszołomiony: "Hę? Gdzie ja idę?".

"Tam, gdzie moje miejsce! Elani nawet się nie zatrzymała, kierując się prosto do wyjścia z jaskini.

"W takim razie do zobaczenia później ......"

"Nie ma żadnego później!" Głos Elani odbił się echem w nocy i zniknął w mgnieniu oka, Gordon był oszołomiony, ale nie był w stanie za nią gonić. Właśnie stracił serce, więc naturalnie nie mógł dogonić maga piątego poziomu, który odzyskał swoją magiczną moc, nie wspominając o tym, że ciało Elani zawierało tajemniczą moc, która różniła się od tej magicznej.

Gordon odszedł, chwytając się za włosy. Po kilku chwilach nagle roześmiał się głośno: "Związek z węglem, tak czy inaczej, rodzina Archmondów zawsze oszaleje". "Jeśli nie zboczysz w szaleństwie, umrzesz w ciszy", eh, który dupek powtórzył to słynne powiedzenie?".

W ciszy nocy śmiech Gordona rozniósł się daleko i szeroko.

Ognisko wciąż płonęło, a pieczony zając zamienił się już w węgiel drzewny.

Czas mijał, pięć lat przeleciało przez palce.

Kiedy nadeszła szósta wiosna, Las Wiecznej Nocy nie był już spokojny. Ludzka armia wysunęła się z obrzeży lasu, pod wielką niszczycielską mocą mieczy i magii, piękna sceneria stopniowo znikała, płonący ogień powalił wysokie starożytne drzewa jak kłosy pszenicy, a bestie, które żyły spokojnie przez wiele lat, musiały porzucić swoje legowiska i desperacko uciekać w obawie o swoje życie. Bez względu na to, jak potężne są bestie, mogą jedynie trzymać się z dala od potęgi ludzkich rycerzy.

Las Wiecznej Nocy jest tradycyjnym terytorium Elfów Srebrnego Księżyca, a Elfy Srebrnego Księżyca, które kontynuują linię krwi Starożytnych Wysokich Elfów, będą bezlitośnie walczyć z każdym wrogiem, który ośmieli się wkroczyć na ich terytorium, a nawet wielokrotnie zadawały ciężkie ciosy najeżdżającej ludzkiej armii, tak że wielu ambitnych ludzi, którzy pożądają bogactwa Lasu Wiecznej Nocy, wróciło pokonanych.

Tym razem jednak armia najeźdźców różniła się od poprzednich, dowodzona przez geniusza wojennego, którego elfy nigdy wcześniej nie widziały, a z armią pięćdziesięciu rycerzy rycerze byli wyczerpani. Na polu bitwy doświadczenie elfów w walce w dżungli i najsilniejsi łucznicy na kontynencie, na których polegali w wielu zwycięstwach nad ludzkimi armiami, już nie przeważały, a plemienne nieporozumienia doprowadziły do błędu polegającego na rozproszeniu sił. Najpotężniejsze plemię elfów Silvermoon zostało pokonane jedno po drugim, a ponad połowa z dwunastu potężnych elfich królów zginęła w bitwie. Poświęcenie wielu elfich wojowników nie było w stanie powstrzymać ludzkiej armii i niczym ogromny potok wody, dwór króla elfów w głębi Lasu Wiecznej Nocy został zniszczony.

Przed dworem króla elfów sprzymierzona armia plemion elfów srebrnego księżyca stoczyła ostateczną bitwę z armią ludzką, a legenda głosi, że cała armia została zniszczona. Po raz pierwszy od 1300 lat dwór elfów w Lesie Wiecznej Nocy upadł.
W głębi Lasu Wiecznej Nocy niewielka grupa elfów biegła szybko, zdawali się być jednością z lasem, pozostawiając po sobie rozmazane sylwetki. Ciszę i spokój lasu zburzył odgłos kopyt i rogów. Ogień płonie, bezlitośnie pożerając stare drzewa, oczyszczając drogę dla kawalerii, która szarżuje za nimi, i widać, jak elfy wzdychają ze strachu, nie ma już znajomego lasu, od czasu do czasu jeźdźcy pojawiają się, by przechwycić ich z przodu.

W oddali płonie Drzewo Świata, a jego płomienie czerwienią niebo.

Elfy strzegą młodej kapłanki, a za każdym razem, gdy wróg staje im na drodze, kilku wojowników zwiera szeregi i oddaje życie, by osłaniać odwrót kapłanki. Potężni elfi wojownicy polegli, ale rycerze w złotych zbrojach byli jak niekończąca się fala.

Kapłanka trzymała w ramionach ciężką złotą księgę, święty tekst Alucji, bogini księżyca i najbardziej czczoną relikwię Elfów Srebrnego Księżyca. Biegła tak szybko, że nie mogła się równać z elfim wojownikiem i nie sposób było stwierdzić, że jest klerykiem. Po przebiciu się przez przeszkody, obok niej zostało tylko dwóch członków jej drużyny.

Nagle przed nimi otworzyło się spokojne jezioro, Księżycowe Jezioro, perła Lasu Wiecznej Nocy, ale w tym momencie nad jeziorem stał cicho rycerz, blokując im drogę, morderczy duch wypełnił powietrze, zakłócając tę pierwotnie spokojną trasę. Gdyby ktoś mógł przejrzeć powierzchnię jeziora, zdałby sobie sprawę, że swobodnie żyjące wodne stworzenia zaprzestały wszelkich działań i czaiły się głęboko pod jeziorem.

Chociaż jest tylko jedna osoba, ale wysokie i majestatyczne ciało niczym góra nie do pokonania, pod ciemnym czarnym koniem wojennym jest wyższy niż zwykły koń wojskowy o połowę, okryty zbroją tak grubą, że jest szokująca, ale wydaje się być bezsensowna, tylko w nosie małego płomienia. Za nim znajdował się ciężki miecz, którego trzymetrowe ostrze lśniło mrożącym krew w żyłach światłem, a czubek ociekał krwią. Oczywiście była to krew elfa.

Kapłanka zatrzymała się w miejscu, ale elfi wojownicy obok niej już pędzili do przodu, wyskakując w powietrze, by rzucić się na rycerza. To było uderzenie zagrażające życiu, chcieli posłać elfi miecz w pierś rycerza, ale zamach ciężkim mieczem przed nimi wydawał się nieistotny, ryk śmiechu byłby jak uderzenie pioruna, rozdzierając powietrze, a wojownicy padali jeden po drugim.

Ciało rycerza zastygło niczym kamienny posąg. Następnie zdjął hełm, odsłaniając twarz twardą jak żelazo. To był Gordon, minęło pięć lat, prawie nie pozostawił śladu na swojej twarzy, wymazując młodzieńczą arogancję z zeszłego roku i osiadając ze stabilnością i wytrwałością. Poszukiwacz przygód sprzed pięciu lat stał się teraz generałem, który dowodził tysiącami żołnierzy i koni, i dokonał czegoś, co nigdy nie zostało osiągnięte przez ludzkość od tysięcy lat.
Te krystalicznie czyste oczy są nadal tak czyste jak zawsze.

Gordon wpatrywał się w kapłankę, chwilę później na jego twarzy pojawiła się ekstaza, stracił głos i krzyknął: "Czy ja ......Elani!".

Stoi przed nim oszałamiające piękno kapłanki Księżycowego Boga Elfów, nie kiedy wygląd płaskiej ludzkiej kobiety maga.Gordon serce jasne, ona jest Elani, choć wygląd był inny, ale para półprzezroczyste spojrzenie nie zmieniło. Młody wojownik trzeciego stopnia nie rozpoznał sekretnej magii zmiany kształtu dworu elfów.

Radość Gordona zniknęła, a w jego ciele powoli pojawiła się gorycz, otworzył usta i mruknął: "Rzeczywiście jestem Elfem Srebrnego Księżyca, a nie prawdziwą Kapłanką Księżyca. W takim razie należę do rodziny królewskiej, nic dziwnego, że moja magia była wtedy tak potężna".

Wpatrując się w Elani, Gordon zastanawiał się przez dłuższą chwilę, po czym uśmiechnął się szeroko: - Myślę, że jesteś jeszcze piękniejsza niż myślałem, nawet piękniejsza niż idealna kobieta, za którą cię uważał. Ale wygląda na to, że nie podobasz mi się już jako mag.

Na dźwięk znajomego śmiechu Elani cofnęła się o pięć lat, ale ciężki kanonik na jej kolanach przywrócił jej zmysły. Kapłanki bogini księżyca Elucii muszą zachować nieskazitelną czystość.

Elani uniosła święty tekst i powiedziała chłodno: "Gordonie, moja noga jest splamiona zbyt dużą ilością krwi Elfów Srebrnego Księżyca, jutro oboje nie będą mogli wyjść stąd żywi!".

Gordon potarł czubek nosa, uśmiechnął się gorzko i powiedział: "Ja ...... nie mogę utrzymać jego nogi ......". Zanim dokończył swoje słowa, Elani już wybiegła z prędkością nie ustępującą elfiemu wojownikowi, a kanon już świecił jasno. Kanon ma już jasną aureolę, pokrywa zaraz się otworzy!

Widząc, jak Elani pędzi w jego stronę, ogromny miecz Gordona w jego dłoni unosi się w odpowiedzi na dźwięk i tnie poziomo z niesamowitą prędkością, ten miecz może prawie złamać tę grupę elfów, co oznacza, że słabym elfom Silvermoon nie jest trudno nawet wyciąć trolle. Po pięciu latach moc młodego wojownika trzeciego poziomu była teraz niezgłębiona.

Cień śmierci pojawił się nad głową, ale Elani nie była tego świadoma, a gdy ruszyła do przodu z prędkością, spotkania z przeszłości powróciły do życia.

Przed migoczącym ogniskiem zapytała: "A co, jeśli błagał mnie o śmierć?".

"Nie miałabym nic przeciwko, gdybym musiała.

Pięć lat później jego wygląd się nie zmienił, ale naprawdę stał się generałem dowodzącym tysiącami żołnierzy. Ale dlaczego miałby wskazywać na ten las wiecznej nocy ......?

Elani nagle się roześmiała, ciężkie ostrze miecza w jego oczach powiększyło się, serce nie chciało się uchylić, ale nagle wyciągnęło krótki miecz, przyspieszyło ponownie, z cieniem, dźgnęło w serce Gordona! Pamiętała tę noc, czuła bicie jego serca i pamiętała lokalizację jego drugiego serca.

Elani wiedziała, że Gordon nigdy nie będzie w stanie uniknąć tego miecza. Była to najwyższa technika bojowa dworu elfów, sekretny miecz, Moonshadow Slash. Była kapłanką Boga Księżyca, ale jej umiejętności władania mieczem były głębsze niż magia, niesamowite. Błogosławiona przez boginię księżyca Eloisię, pod jednym mieczem, żadna zbroja nie mogła się oprzeć, nawet najlepsi ludzcy rycerze.
Ostrze krótkiego miecza niesie ze sobą delikatne światło księżyca i jest nieuniknione!

Jednak w momencie, gdy miecz miał wbić się w ciało Elani, ciężki miecz w dłoni Gordona zatrzymał się bez ostrzeżenia, ostrze było blisko jej skóry, ale nie posunęło się dalej. Ręka trzymająca miecz była stabilna jak góra.

Gordon wpatrywał się w pozbawione wyrazu oczy Elani, jego usta otworzyły się, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wydobył z siebie żadnego dźwięku i uśmiechnął się słabo.

Miecz upadł na ziemię, a masywne ciało Elani zwaliło się w jej ramiona, krew trysnęła z jej klatki piersiowej i przesiąkła połowę jej ciała w jednej chwili, tak jak pięć lat wcześniej.

"I ......" Elani zaniemówiła, świat przed jej oczami rozmył się, gdy jasnoczerwona krew przepłynęła przez jej ciało.

"Bycie głupim nie ma znaczenia, najgorsze jest to, że nie wiesz, jak spotkać ludzi, którzy cię stworzyli.



3

Wiosna.

Jest to pora radości, kiedy po długiej zimie można w końcu rozpocząć nowy rok, w którym nie trzeba już znosić zimna, łatwiejszy dostęp do żywności i stopniowy wzrost różnorodności. Dlatego też nadejście wiosny jest najważniejszym świętem w roku dla większości ludzi i innych ras, takich jak krasnoludy, orkowie, elfy, a nawet ogry. Jednak mieszkańcy podziemi są niemal obojętni na wiosnę. Z ekstremalnymi wyjątkami, takimi jak demony śniegu, nienawidzą wiosny.

Niezależnie od tego, dla większości ludzi wiosna zawsze przynosi radosny nastrój. Kiedy ciepłe, wilgotne powietrze unosi się nad Górami Nadbrzeżnymi i dociera do wioski Lutherland, jej mieszkańcy wiedzą, że wiosna znów nadeszła.

Położona u podnóża Pasma Nadbrzeżnego wioska Lutherland jest nic nieznaczącą kropką w rozległym paśmie górskim rozciągającym się na dziesiątki tysięcy mil, jedną z dziesiątek tysięcy ludzkich osad. Jest częścią terytorium Barona Tak, należącego do Imperium Świętego Przymierza. Jednak nawet w linii prostej zamek Barona jest oddalony o prawie 300 kilometrów. Tylko jesienią każdego roku, podczas żniw, mieszkańcy wioski widzą poborcę podatkowego wysłanego przez Barona i tylko wtedy Baron odczuwa swoją obecność. Płacony przez nich podatek jest bardzo niewielki i nie ma prawie żadnego wpływu na codzienne życie mieszkańców wioski. Jednak wioska ma ograniczone zasoby do zaoferowania, a jeśli podatek zostanie jeszcze bardziej zwiększony, może to być kwestia przetrwania.

Życie w górach w rzeczywistości nie jest takie trudne, wystarczy rok ciężkiej pracy, a potem można prowadzić stabilne życie.

Wiosną ziemia poza wioską musi zostać obrócona i obsadzona żywnością, która zostanie zebrana latem. W tym samym czasie myśliwi zaczęli wchodzić do lasu, a w tym sezonie bestie, które głodowały zimą, obudziły się i zaczęły szukać pożywienia, stając się niebezpieczne i agresywne. Jednak niektóre z unikalnych gruczołów w ciele bestii, takie jak te, które można wykorzystać do produkcji cennych leków lub przypraw, są właśnie w tym czasie, gdy mają najlepszy kolor i najwyższą cenę. O tej porze roku myśliwi często giną lub zostają ranni, ale mimo to wyruszają w góry. To właśnie z tego powodu wiara w Boginię Lasu i Łowów jest najsilniejsza w Lutherland Village, w końcu kontynent Norland jest pełen bogów i bogiń innych niż Wieczny Smok.

Kontynent Norland jest krainą obfitości i władzy, ale jest też bardzo hierarchicznym społeczeństwem. Nawet tak odległe i spokojne wioski jak Lutherland noszą ślady swoich czasów. Mieszkańcy wioski są prości i uczciwi, ale szanują też silnych i gardzą słabymi. Ta mała wioska licząca kilkadziesiąt rodzin jest miejscem, w którym hierarchia jest ukryta.

W tym momencie przed wioską pojawił się mały chłopiec, niosąc na plecach kosz prawie tak wysoki jak on, wypełniony owocami chlebowca. Ten niesmaczny owoc jest nową porcją na wiosnę, kiedy zapasy z zimy zostały w dużej mierze zużyte. Owoce chlebowca są łatwe do zdobycia, wystarczy zebrać je w lesie w pobliżu wioski.
Za chłopcem szło trzech nastolatków, o głowę wyższych od niego, niosących łuki myśliwskie i widły w rękach, krótkie noże na biodrach i trofea z jeleni i królików na plecach. Chociaż mieli mniej niż dziesięć lat, byli już w stanie udać się w góry na polowanie. Ich zdobyczą nie były magiczne bestie, ale oswojone małe zwierzęta, a sposób polowania polegał głównie na pułapkach, choć i to nie było łatwe. W tym czasie większość zwykłych i szlacheckich dzieci w miastach nadal uczyła się i ćwiczyła pod opieką rodziców.

Młody mężczyzna na czele grupy nagle krzyknął: "Hej, Richard, gdzie jest twój ojciec? Nie nauczył cię polować? Kiedy byłem w twoim wieku, potrafiłem już sam chodzić po górach i zastawiać pułapki na króliki!".

Chłopiec obok niego zaśmiał się zgodnie i powiedział: "Dzieci bez ojca zbierają tylko owoce!".

Trzej starsi chłopcy spojrzeli na siebie i roześmiali się, mijając młodszego chłopca i z łatwością biegnąc w kierunku wioski, nie wyglądając na zmęczonych dźwiganiem dziesiątek kilogramów zdobyczy na plecach. Mały chłopiec nie przejmował się ich kpinami i dalej niósł swój własny kosz w kierunku wioski. Mężczyzna w średnim wieku siedzący przy wejściu do wioski był już świadkiem tego wszystkiego, pomachał do małego chłopca, zawołał go do siebie, nadział go kawałkiem suszonej na powietrzu suszonej magicznej bestii, potarł czule jego głowę i zapytał: "Mały Richardzie, Piru, nie jesteś zły na nich za znęcanie się nad tobą w ten sposób?". Jeśli nie chcesz, żebym poszedł i dał im nauczkę, to nawet usta dziecka nie mogą być tak przesadne".

Mały chłopiec potrząsnął głową, uśmiechnął się i powiedział: "Nie ma potrzeby, nie jestem zły".

"Ale ......" mężczyzna podrapał się po włosach szorstką dłonią, trudno mu było to zrozumieć. Początkowo myślał, że mały chłopiec boi się tych dużych chłopców i chciał powiedzieć kilka słów otuchy, ale przerwała mu odpowiedź małego chłopca.

"Nie mam taty, ale mam najlepszą mamę na świecie!" Chłopiec odpowiedział z uśmiechem.

Gdy mężczyzna to usłyszał, mógł tylko dalej drapać się po głowie, uśmiechając się nerwowo i odpowiedział: "Zgadza się, zgadza się".

Mały chłopiec nucił piosenkę i szedł w kierunku wioski. W tym czasie mrok w sercu Małego Richarda został zmieciony i stał się szczęśliwy, ponieważ jego matka powiedziała mu, że zawsze powinien starać się być szczęśliwy, kiedy tylko może.

W tym roku Mały Ryszard miał sześć lat. W wieku sześciu lat nauczył się być szczęśliwy.

Mężczyzna w średnim wieku, Bobby, był wiejskim kowalem, a matka chłopca była podobno praktykantką magika. Mały Richard był jeszcze dzieckiem, kiedy przyjechała do Lutherland Village sama. Nie wyróżniała się wyglądem, ale jej łagodne, wodniste usposobienie tchnęło w wioskę nowe życie. Po raz pierwszy w Lutherland Village pojawił się lekarz, a mieszkańcy nie musieli już podróżować do miasta, by leczyć drobne dolegliwości, ani cierpieć, aż same ustąpią. Otworzyła mały sklepik aptekarski na skraju wioski i chociaż potrafiła przyrządzać tylko najbardziej podstawowe mikstury, w ciągu pierwszego roku uratowała więcej niż jedno życie. Burmistrz i starszyzna postanowili dać jej kawałek ziemi i oficjalnie przyjąć ją do wioski, a tym samym Elane stała się członkiem Lutherlandu. W wiosce są tylko trzy profesje: kowal Bobby, lekarka Elane i emerytowany sierżant, który jest burmistrzem, i to oni utrzymują wioskę.
Życie w Lutherland jest spokojne i powolne, czas mija niepostrzeżenie i zanim się obejrzysz, jest nowa wiosna.

Mały Richard urósł o kilkanaście centymetrów, prawie jak dziecko w wieku ośmiu czy dziewięciu lat. Zgodnie z tradycją Lutherland Village, powinien zacząć uczyć się robić i zastawiać pułapki, aby polować na króliki i inne małe zwierzęta żywiące się trawą. W lesie niedaleko wioski Lutherland te małe zwierzęta były dość liczne, podczas gdy większe były prawie niewidoczne. To rezerwat, w którym wioska szkoli swoje dzieci. Myśliwi nigdy nie polowali tam na małe stworzenia, ale od czasu do czasu patrolowali okolicę, usuwając sporadycznie niebezpieczne duże bestie. Jednak co kilka dni Mały Richard nadal nosił kosz pod górę, choć taki, który wyglądał mniej nie na miejscu na jego plecach, ale nadal zbierał owoce. Chociaż owoce chlebowca nie są pyszne, można je znaleźć wszędzie w górach, a ludzie w wiosce wolą pyszne mięso bestii. Nawet jeśli nie myślisz o smaku, jedzenie go może zwiększyć twoją siłę.

Jednak Little Richard nadal musiał zbierać owoce w wieku, w którym zaczął polować, co było prośbą jego matki. Nie tylko to, ale musiał także zbierać zioła, po cztery w każdym sezonie, i przetwarzać je w ustalony i żmudny sposób. Połowa procesu odbywała się podczas zbierania, druga połowa po powrocie do domu. Nie rozumiał, że owoce chleba muszą być przetwarzane w podobny sposób i że wymaga to więcej czasu i pracy. Nikt w wiosce nigdy tego nie robił, a owoce chlebowca były najłatwiejszym do zdobycia pożywieniem, dojrzewały i spadały na ziemię w nocy, dzięki czemu można je było zebrać i zjeść. Jednak moja mama poprosiła, aby owoce nie były zrywane bezpośrednio z ziemi, ale z drzewa. Mały Richard nie rozumie, ale za każdym razem, gdy nie stosuje się do jej instrukcji, zrywa owoce. Po tym, jak został kilkakrotnie zbesztany, nigdy więcej nie odważył się na sztuczki, ale uważnie śledził każdy żmudny krok. Dopiero zimą, gdy nie było już owoców do zerwania, matka powiedziała mu, że to przez wzgląd na jego wytrwałość.

W tym roku Little Richard skończył siedem lat. W wieku siedmiu lat pamiętał o potrzebie wytrwałości. Jeśli jest jakieś nieprzyjemne wspomnienie z jego siódmego roku życia, to fakt, że za każdym razem jadł bułkę tartą na obiad, małą rzecz, która ostatecznie stała się jednym z jego koszmarów z dzieciństwa.

Nadszedł nowy rok, a Lutherland Village nadal działa jak zwykle. Kowal Bobby wciąż jest singlem, sklep aptekarski Elane nie radzi sobie najlepiej, a burmistrz wciąż jest sprawny i zdrowy, zawsze na czele walki z bestiami.

Mały Richard w końcu uczy się zastawiać pułapki. W tym czasie Piru i pozostali zaczęli już nosić krótkie łuki i podążać za myśliwymi z wioski w góry. Po przekroczeniu progu dziesięciu lat można ich było nazwać nastolatkami, a w mieście ich wyprostowaną postawę można było pomylić z piętnasto- lub szesnastolatkami.
Układanie pułapek to wyuczona umiejętność, która wymaga doświadczenia, bystrej obserwacji, pary zręcznych rąk i pewnej dozy szczęścia. W przypadku słabych narzędzi, chyba że jest to doświadczony myśliwy, początkujący traperzy są bardzo łatwo zrobić pułapki, aby zranić siebie.Little Richard jest bardzo utalentowany w nauce, po raz pierwszy, aby pokazać zalety wsi poza młodych ludzi, pierwszy dzień układania pułapek na wielki sukces, zdobył pochwałę dorosłych w wiosce. Kowal Bobby jest, jak mówią ludzie, szczęśliwy, jakby Little Richard był jego własnym synem. Ale jego umysł, wioska prawie każdy wie, tak długo, jak Little Richard nazwał go ojcem, Bobby jest gotów zamknąć sklep kowalski.

Minęło kilka dni, a Little Richard stał się bardzo zręczny w używaniu kilku rodzajów pułapek. Zaczął zapuszczać się w głąb rezerwatu, zastawiając kilka dużych pułapek. Ma nadzieję spróbować szczęścia z dużymi bestiami, które od czasu do czasu się tam pojawiają, a Little Richard ma szczęście, gdy widzi, jak dzik z Kamczatki pojawia się i wpada w pułapkę. Pułapka wykonana z cierni, winorośli i kolców mocno złapała przednie nogi dzika. Chociaż dzik jest bardzo silny, sprytnie skonstruowana pułapka Little Richarda dobrze sobie z nim radzi i po kilku ciosach nie zostaje uwolniona. Obserwując z boku, dłonie Little Richarda pocą się z nerwów, a nóż myśliwski w jego dłoni wygląda mniej niezawodnie. Ranny dzik jest bardzo niebezpieczny, a choć dzik z Kamczatki jest mały, to wciąż jest dzieckiem.

Gdy Little Richard miał już wybiec, nagła siła z tyłu zepchnęła go z drogi i upadł na ziemię, obracając się, z rybim zapachem w ustach i nosie. Usłyszał dźwięk cięciwy łuku, a następnie krzyki dzika. Z boku rozległo się kilka okrzyków, a dźwięk był bardzo znajomy.

Mały Richard powoli wstał i zobaczył Piru z trzema nastolatkami, z których jeden właśnie go wypchnął. Piru trzymał w ręku łuk, patrząc dumnie, jego wzrok padł na biednego dzika z Kamczatki. Strzała tkwiła mocno w szyi dzika. Nie było łatwo trafić pojedynczą strzałą, nawet gdy dzik był uwięziony i cały czas szamotał się gorączkowo.

"Zabrałeś moją zdobycz!" krzyknął ze złością Mały Ryszard.

"Wszyscy tutaj mogą zaświadczyć, że to ja zastrzeliłem tego dzika, więc jak to jest rabunek? Bo zastawiłeś pułapkę? Dobry myśliwy wie, że takie pułapki są dobre tylko na króliki." Piru powiedział powoli, z pogardą w oczach.

Był znacznie wyższy od Małego Richarda i znacznie silniejszy. Jego siła była niemal podobna do siły dorosłego człowieka, w końcu Piru był synem sołtysa wioski, a jako syn emerytowanego sierżanta często miał dostęp do potężnych magicznych bestii, na które mógł polować. W końcu Piru był synem naczelnika wioski, a jako syn emerytowanego sierżanta często miał dostęp do potężnych magicznych bestii, na które mógł polować.

"Więc dlaczego przyszedłeś tutaj, aby strzelać do dzików?" Retoryczne pytanie Małego Richarda sprawiło, że Piru zaniemówili. Gardzili chudością Małego Ryszarda, ale musieli przyznać, że był on naprawdę inteligentny i podobno potrafił pisać wiele słów. Ale Piru i chłopcy nie szanowali go za to; w końcu po co pisać? W końcu jaki jest pożytek z pisania? Najlepszą drogą jest polowanie.
Jednak na retoryczne pytanie Little Richarda Piru poczuł w sercu złość. Był tak zirytowany, że machnął ręką, a jeden z nastolatków obok niego natychmiast stanął za Little Richardem i pchnął go na ziemię.

Little Richard podniósł się, z zaczerwienioną twarzą, ręką mocno ściskającą nóż myśliwski, z impetem, który przyprawił kilku nastolatków o dreszcze! W końcu nie wyciągnął noża, w trakcie wahania Piru już nadepnął mu na brzuch, nastolatkowie roili się wokół niego, bili go, Piru nawet tupnął w głowę Little Richarda i wcisnął go głęboko w ziemię!

Chłopcy w górach nie są dobrzy, a bicie jest bolesne dla Małego Richarda. Nie walczył ani nie błagał o litość, po prostu znosił to w milczeniu. W miarę jak Piru stawał się coraz bardziej wściekły, im cięższe były jego ciosy, tym większą pogardę odczuwał z powodu milczącej reakcji Małego Ryszarda.

"Nadal nie jesteś przekonany? Nie?" Nastolatkowie naciskali coraz mocniej, a Little Richard pozwalał im się bić, jakby jego ciało nie należało do niego. Wkrótce Piru zaczął odczuwać strach. Bał się, że jeśli naprawdę skrzywdzi Małego Ryszarda, będzie musiał wrócić do domu i dostać nauczkę. Temperament burmistrza jest równie gorący jak jego siła, ale reputacja Elane w wiosce nigdy nie jest zła.

Chłopcy stopniowo przestawali się bić, a Mały Ryszard potrzebował dużo czasu, by wstać, ale Piru opuścił wioskę z dzikiem w ręku i kilkoma ostrymi słowami. Dopiero gdy odeszli, Mały Ryszard usiadł pod drzewem i odpoczywał przez długi czas, zanim podniósł się na nogi i ruszył do domu.

W nocy, kiedy Elane zobaczyła Małego Ryszarda z siniakami na całym ciele, jej łzy płynęły niekontrolowanie, ale chłopiec uspokoił ją, że wszystko jest w porządku, tylko trochę boli. Po zaaplikowaniu lekarstwa Mały Richard spojrzał na matkę i zapytał: "Nadal nie możesz się bronić?".

"Aha!" Elane zacisnęła zęby i energicznie skinęła głową.

"Dobrze, nie będę walczyć, ale też się nie poddam".

W ciągu następnych kilku dni Piru przyszła po Little Richarda jeszcze kilka razy, z niczym więcej niż biciem. Jednak nawet przy najcięższym biciu, dopóki wszyscy ludzie nie byli zmęczeni biciem, Mały Richard był całkowicie niezdolny do wstania, Piru nie czekał na uginanie się chłopca i błaganie o litość, nawet nie słyszał jęków. Ilekroć Piru i inni byli zmęczeni biciem i gotowi do odejścia, Mały Ryszard powoli wstawał i cicho wpatrywał się w Piru, z cichym spojrzeniem, które wywoływało dreszcz w kręgosłupie Piru, jakby widział martwego człowieka.

Tego roku Piru zaczął mieć koszmary. Potem za każdym razem, gdy bił Little Richarda, miał koszmary przez kilka dni, Little Richard nigdy nie stawiał oporu, Piru stawał się coraz silniejszy, a różnica rozmiarów między nimi stawała się coraz bardziej oczywista. Jednak za każdym razem, gdy widział Małego Ryszarda, Piru zawsze widział spokojne spojrzenie chłopca, po którym następowały dni koszmarów i zagadka w umyśle Piru - dlaczego Mały Ryszard nie poszedł do ojca i nie poskarżył się? Gdyby to zrobił, dostałby kilka lań. Ale Little Richard nigdy nie powiedział nikomu w wiosce o biciu.
Liczba chłopców przychodzących pod drzwi Little Richarda stopniowo malała, a gdy chłopiec spojrzał na nich z krwią na ustach i uśmiechem na twarzy, chłopcy natychmiast się rozeszli. To był ostatni raz, kiedy niepokoili Małego Richarda.

W wieku ośmiu lat Little Richard nauczył się być twardy.

(Koniec rozdziału)



4

Kiedy nadeszła nowa wiosna, Richard w końcu otrząsnął się ze swojej chłopięcości. Nóż myśliwski na jego pasie nie był już na pokaz. Zaczął podążać za myśliwymi z wioski w góry, nie w głąb lasu i nie na pierwszej linii bestii, ale jego zadania wciąż stanowiły wyzwanie - ściąganie sideł, zastawianie pułapek i zbieranie zwierzyny - co przynajmniej udowodniło mu, że stał się myśliwym. Kowal Bobby był zachwycony, ponieważ wykucie noża myśliwskiego Richarda ze szlachetnej stali zajęło mu kilka poranków. Za każdym razem, gdy Richard upolował nim zwierzynę, Bobby był szczęśliwy przez długi czas.

Polowanie jest zawsze niebezpieczne, a Góry Nadbrzeżne skrywają niezliczone bestie, które od czasu do czasu wędrują do wioski Lutherland z gór, tak jak Richard spotyka Popielnego Demonicznego Wilka, prawdziwego wilka klasy II, którego nawet burmistrz wioski traktuje z przymrużeniem oka. Richardowi towarzyszy dwóch myśliwych z wioski, gdy spotyka wilka. To była ciężka walka i wszyscy trzej zostali poważnie ranni, ale w końcu udało im się zaciągnąć ciało wilka z powrotem do wioski. Wioska chwaliła Richarda za jego spokój i opanowanie podczas walki na śmierć i życie, demonstrując najlepsze cechy łowcy. Richard przeciął również ścięgna tylnej łapy wilka jednym cięciem, czego nikt inny nie mógł zrobić.

Richard stawił czoła wielu niebezpieczeństwom w tym roku, ale zawsze pozostawał spokojny i opanowany i nigdy nie bał się stawić czoła nawet najbardziej niebezpiecznym sytuacjom. W wieku dziewięciu lat Richard nauczył się prawdziwej odwagi. Wydawało się, że powinien to być najłatwiejszy rok w jego życiu, ponieważ dzieciom z gór nigdy nie brakowało odwagi. Ale odwaga, o której Elaine opowiedziała Richardowi, była inna, a Richard zrobił to tak dobrze, że odtąd Elaine nie nazywała go Małym Richardem, tylko Richardem.

"Richard jest teraz prawdziwym mężczyzną!" Elaine mówiła z wielkim uśmiechem za każdym razem, gdy widziała Richarda.

Ale pewnego dnia Richard odpowiedział z wypiętą piersią: "Prawdziwy mężczyzna musi być mądry!".

Elaine zamarła na chwilę, spojrzała na Richarda poważnie i zapytała: "Powiedz mamo, kto cię tego nauczył?".

"To z książki!"

"Jakiej książki?" Elaine zapytała cierpliwie. Wiedza czarodzieja, a nawet magicznego ucznia, była ogromna, a Richard nauczył się kilku języków pod okiem Elaine, nawet bardzo głębokiego i starożytnego. Czytanie nie było już dla niego problemem, a nawet przeczytał kilka elementarzy na temat magii podczas zimowych miesięcy, kiedy się nudził. Jednak Elaine nie mogła sobie przypomnieć ani jednej książki, która by o tym mówiła.

"To była ta książka na strychu, zawierała wiele interesujących rzeczy. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że świat jest taki duży." powiedział podekscytowany Richard.

"Nie ta książka?" Elaine przypomniała sobie i uśmiechnęła się: "Ta książka była świetną zabawą. Mój Richard, oczywiście prawdziwy mężczyzna potrzebuje inteligencji, ale wytrwałość, siła i odwaga to jeszcze rzadsze cechy. Mój Richard jest tak inteligentny, że nie zabraknie mu mądrości, gdy dorośnie. Dlatego najpierw chcę kultywować te cechy w tobie, rozumiesz?".
"Bardzo szczęśliwy!" mruczy Richard.

Elaine uśmiechnęła się i dotknęła głowy Richarda, mówiąc: "Bardzo dobrze, bardzo szczęśliwy! Czy mój Richard był szczęśliwy przez te wszystkie lata?".

Richard potrząsnął głową i powiedział cicho: "Nie zawsze, Piru znęca się nade mną, a ja też lubię owoce chlebowe. Mamo, jakim człowiekiem jest tata?".

Twarz Elaine zmieniła się natychmiast, powiedziała cicho: "Mój tata jest prawdziwym mężczyzną ......".

Richard natychmiast kontynuował: "On wie! Jest też najgorszym ze złych ludzi! To osoba, której mama nienawidzi najbardziej!"

Elaine śmiała się i śmiała, a kilka razy w roku Richard pytał ją o coś takiego, a ona zawsze odpowiadała mu w ten sam sposób. Richard był bystrym chłopcem, potrafił wyczuć głęboką nienawiść Elaine, gdy wspominała o swoim ojcu, a z czasem Richard również zaczął nienawidzić swojego ojca.

Wiele razy Richard budził się w środku nocy, słysząc cichy płacz matki. Logika dziecka jest prosta: jego matka jest tą, która najbardziej go kocha i tą, której najbardziej nienawidzi. To, czego nienawidziła, było tym, czego on nienawidził. Od czasu do czasu Richard pytał o swojego ojca, częściowo z ciekawości, a gdy dorastał, Elaine powiedziała mu więcej o swoim ojcu, a częściowo dlatego, że chciał wiedzieć więcej o swoim ojcu, aby mógł pomścić matkę, gdy dorośnie. Jeśli chodzi o to, jak pomścić śmierć matki, Richard wie, że wciąż jest dzieckiem i nie ma pojęcia, ale jest to coś, co zostało wyryte w jego sercu przez długi czas.

Przy tej okazji Elaine nie powiedziała Richardowi więcej o jego ojcu, tylko o tym, że jej czas z ojcem Richarda był bardzo krótki i to wszystko, co wiedziała.

"Pewnego dnia poznam mojego tatę". Z jakiegoś powodu Elaine nagle wypowiedziała te słowa. Gdy tylko słowa opuściły jej usta, jej twarz zmieniła się, jakby była rozdarta w myślach, a sama Elaine nie rozumiała, dlaczego to powiedziała.

Richard, doskonale zdając sobie sprawę z nagłej zmiany nastroju matki, cicho wysunął język, powiedział: "Idę poczytać" i pobiegł na zaplecze. Był to gabinet Elaine, a obok znajdowało się laboratorium, w którym przygotowywano eliksiry. W gabinecie nie było wiele książek, wszystkie dotyczyły podstaw magii, eliksirów oraz historii i geografii kontynentu, co było bardzo odpowiednie dla statusu Elaine jako uczennicy magii, Richard zawsze koncentrował się na czytaniu tam rano. W gabinecie znajduje się magiczna lampa, światło nie jest zbyt jasne, Elaine może sprawić, że światło będzie działać przez całą noc po naładowaniu. Ponieważ olej jest drogi, Elaine jest jedyną osobą, która może utrzymać światło przez długi czas, z wyjątkiem burmistrza, kowala i najpotężniejszych łowców.

To właśnie w tym małym, ale przytulnym pokoju Richard spędził swoje dzieciństwo.

W tych grubych księgach widział inny świat, o wiele bardziej rozległy, złożony, dalekosiężny i wspaniały niż Lutherland. Mały Richard zawsze miał nadzieję, że gdy dorośnie i stanie się najlepszym łowcą w wiosce, będzie mógł zabrać swoją matkę i opuścić wioskę Lutherland, aby zobaczyć świat za górami.
Elaine przechadzała się samotnie po salonie z dźwiękiem obracanych książek w uszach. richard ponownie skupił się na swoich książkach, opanował podstawy magii, ale jeszcze się jej nie nauczył. elaine zabroniła mu nawet ćwiczyć medytację. Na tym kontynencie, aby zostać dobrym magiem, zwykle w wieku czterech lub pięciu lat rozpoczyna się podstawowy trening, a w wieku dziesięciu lat gromadzi się wystarczającą moc duchową, aby rozpocząć naukę magii i kultywowanie magii. richard nie czuł się z tym źle, ponieważ nic o tym nie wiedział i czuł, że podejście jego matki jest słuszne.

Elaine szła cicho, z powodu nocy, aby powiedzieć jeszcze jedno słowo, drzwi pamięci nagle się otworzyły, wiele zakurzonych wspomnień wypłynęło na powierzchnię, trudno je stłumić.

Głowa lekko ją rozbolała, Elaine delikatnie potarła kącik czoła i lekko westchnęła. Jej wzrok padł na miesięczny kalendarz na stole i nagle znalazła przyciągający wzrok znak. Za dziesięć dni Richard obchodził dziesiąte urodziny. Dziesięć lat to granica między chłopcem a nastolatkiem, a trzynaście lub czternaście lat jest już ledwo uważane za dorosłe.

Zanim się obejrzałam, minęło dziesięć lat?

Elaine wpatrywała się pustym wzrokiem w światło skaczące z magicznej lampy, mosiężny korpus wypolerowany do połysku, odbijający jej twarz. Nie była piękna, ani nawet ładna, ale była jedną z najpiękniejszych kobiet w Lutherland Village. Minęło dziesięć lat, ale lata nie pozostawiły śladu na jej twarzy i gdyby nie fakt, że jej styl ubierania stawał się coraz bardziej stylem kobiety w średnim wieku, prawie nikt nie wiedziałby, ile ma lat. Gdyby ktoś, kto jej nie znał, przeszedł obok, pomyślałby, że Elaine jest młodą kobietą po dwudziestce.

Twarz odbijająca się w mosiężnym kloszu była w rzeczywistości nieznana Elaine i zbyt pospolita, ponieważ kiedy się urodziła, nie wyglądała tak. Minęło wiele czasu, dziesięć lat, odkąd w ogóle wyobrażała sobie, że będzie prowadzić tak zwyczajne, proste i ciężkie życie. Jednak patrząc, jak Richard dorasta z dnia na dzień, poczuła w sercu poczucie spełnienia.

Elaine weszła do gabinetu, zobaczyła, że Richard ściska grubą książkę o magicznych bestiach i czyta ją z wielkim zainteresowaniem, i powiedziała z uśmiechem: "Richard wkrótce skończy dziesięć lat, a mama przygotowała dla ciebie specjalną ceremonię, aby uczcić twoje dorastanie".

"Hurra! Będą prezenty?" Richard podskoczył podekscytowany, natychmiast ujawniając swoją niewinność chłopca.

"Oczywiście, że tak, to prezent, który zostanie ze mną do końca życia. Ale musisz trochę odpocząć w ciągu najbliższych kilku dni, dobrze? Jest już późno, idź spać."



5

Richard energicznie skinął głową i podekscytowany pobiegł z powrotem do swojego pokoju. Widząc jego podekscytowane spojrzenie, obawiam się, że jutro znów straci sen. Elaine uśmiechnęła się i potrząsnęła głową, niosąc magiczną lampę w dłoni, idąc w kierunku strychu.

Strych był pierwotnie miejscem gromadzenia różnych rzeczy, ale został uprzątnięty. Elaine otworzyła pudełko, odsłaniając mały ołtarz. Ołtarz był wykonany z kamienia, z misternymi magicznymi formacjami nakreślonymi na podstawie szczegółowym i precyzyjnym pędzlem. Miejsce, w którym powinien znajdować się bożek, było puste.

Elayne ostrożnie wyczyściła ołtarz, ścierając z jego powierzchni drobinki kurzu. Następnie wstała, a jej wzrok padł na grubą księgę, która leżała obok niej. Książka była niewiarygodnie gruba, miała prawie tysiąc stron i była tak duża, jak normalna czteroksięgowa księga zaklęć, ważąca co najmniej kilkanaście kilogramów. Okładka w kolorze brązu mieniła się, najwyraźniej była często przewracana. Elaine zamarła na chwilę, nie dotykała jej od dłuższego czasu, najwyraźniej Richard ją czytał. Nie zdawała sobie sprawy, że malec czyta tak pilnie i wydaje się być bardzo skupiony.

Elaine podeszła do niego i otworzyła książkę nogami. Jej nogi były długie i piękne, bardziej niż u większości kobiet w wiosce, i często były przedmiotem wielu dyskusji wśród mężczyzn z wioski.

Okładka księgi była rzeczywiście wykonana z brązu, szorstka i zimna, ciężka ze względu na wiek. Irene wiedziała, że wewnątrz brązu rozproszone są setki kryształowych cząsteczek, które pobudzone w tym samym czasie mogą utworzyć miniaturowy ołtarz, a jeśli użytkownik jest pobożny i potężny, może nawet usłyszeć głos Boga Księżyca, Alucia!

Na stronie tytułowej znajduje się długi poemat na cześć Alucji, Bogini Księżyca, napisany w pięknym starożytnym języku elfickim. Nawet w jasnym świetle księżyca Elaine pamiętała każdą sylabę tego hymnu. Przerzucała strony, które lekko przechodziły przez jej palce, przerywane obszernymi fragmentami elfickiego tekstu lub żywymi ilustracjami. W przeciwieństwie do ludzkiego kanonu, ta księga nie zawierała dużej części nauk Księżycowego Boga, ale raczej zapisała wiele z życia Alucji, zanim stała się bogiem. Tak więc, oprócz kontynentu Norland, istnieją niezliczone historie z innych kontynentów, a nawet z Innego Świata. Mały Richard obawiał się, że wziął tę książkę za kompletną listę krajobrazów i geografii, więc czytał ją z wielkim zainteresowaniem.

Poza tym, że książka była dość gruba, nie wydawała się zbyt dziwna, ale był to najcenniejszy skarb Dworu Elfów, święty tekst Alucji, Bogini Księżyca.

W kanonie zapisano siedem unikalnych magicznych zaklęć bogini, które mogą być widziane i używane tylko przez tych, którzy zostali uznani przez boginię. W tamtych czasach była w stanie używać pięciu z nich. Poza Arcydruidem dworu królewskiego, była kapłanką, która posiadała najwięcej boskich zaklęć. Była to oznaka siły i symbol aprobaty bogini. Ale obecnie, nawet za wielką cenę, była tylko jedna boska sztuka, którą mogła zainspirować - a było nią użycie mocy Świętego Pisma.
Siedem boskich sztuk przepłynęło przez jej serce jak woda.

"Przeznaczenie Alucji: Inspiracja;

"Przysługa Alucia: Uzdrowienie;

"Gniew Alucji: Wyrok";

"Miecz Alucji: Uzbrojenie Srebrnego Księżyca;

"Wola Alucji: Wyrok".

Dwóch z nich nie była w stanie opanować, Serce Alucji: Foresight, a siódmą, która w ogóle nie jest zapisana w kanonie i nigdy nie była przez nikogo używana, jest Alucia's Daze, Ciemna Strona Księżyca, której nigdy nie opanowała. Jest to Ciemna Strona Księżyca.

Elaine oparła nogi na kanonie, cicho czując święty zapach pozostałości kanonu. Piąty księżyc wisiał na środku nieba, a zimne światło księżyca świeciło przez świetlik w dachu, prosto na nią. Ślad boskiej mocy ze światła księżyca cicho przesączał się do jej ciała, budując jej siłę i przygotowując do ceremonii za dziesięć dni.

Boska Sztuka: Inspiracja była prezentem na dziesiąte urodziny Little Richard.

W dniu urodzin Małego Richarda, o północy, został wezwany, zabrany na strych i uklęknął przed ołtarzem. Kanonik przed Richardem odwrócił się do konkretnej strony, a na niej pojawiło się kilka linijek modlitwy, której nigdy wcześniej nie widział. Był to starożytny język elfów, który Richard opanował już płynnie, prawie tak dobrze jak język wspólny. Treść modlitwy była niczym więcej jak wychwalaniem i modleniem się do Bogini Księżyca, ale kiedy recytował ją w swoim sercu, nagle doznał dziwnego uczucia, jakby jego ciało stało się przezroczyste, jakby coś szukało w nicości i nagle znalazło cel, do którego można było się zbliżyć, a następnie wskoczyło w jego ciało. Richard poczuł strumień lodu w klatce piersiowej i brzuchu, szybko rozprzestrzeniający się na kończyny i brzuch. Uczucie było ulotne, choć bardzo wyraźne, ale podczas składania ofiar bogom lub magicznych rytuałów czasami pojawiały się specjalne doznania, a wiele rytuałów wymagało nawet intensywnego bólu. Tak więc mały Richard nie odezwał się, ale zastosował się do prośby matki i kontynuował stopniowe opróżnianie umysłu.

"Mój Richardzie, za kilka chwil wejdę do świątyni bogini Alucia, aby otrzymać oświecenie na temat mojego przeznaczenia. Mogę mieć dwa lub trzy wybory do podjęcia, a jeśli nadarzy się okazja, mogę wybrać ......". Tu Elaine nagle potrząsnęła głową i zmieniła ton, mówiąc: "Mój Richardzie, musisz tylko słuchać bogini zgodnie z wyborem swego serca".

Mały Ryszard skinął głową w zakłopotaniu. Przy akompaniamencie łagodnego śpiewu Elaine, jego świadomość stopniowo się rozmyła, jakby odrywał się od świata przed nim.

Kiedy ponownie odzyskał zmysły, Richard znalazł się przed niezwykle szeroką i wysoką świątynią. Pod jego stopami znajduje się okrąg tysięcy metrów ogromnego placu, na którym Richard czuł się mały jak mrówka. Plac wyłożony był srebrnoszarym kamieniem, mieniącym się tajemniczym światłem. Rozejrzał się i zobaczył niekończące się rozgwieżdżone niebo, gwiazdy były tak blisko, że wydawało się, że może je podnieść, wyciągając rękę. Plac i świątynia zdawały się wisieć na rozgwieżdżonym niebie.
Ogromna przestrzeń wywarła na Little Richardzie nieznośną presję, jego serce biło coraz szybciej, nie miał już odwagi się rozglądać i pospiesznie pobiegł w kierunku świątyni. Biegł przez długi czas, pokonał cały plac, wspiął się po tysiącu kamiennych stopni i w końcu stanął przy wejściu do świątyni. Ale górskie dzieci dorastały z silnym ciałem i wytrzymałością, Richard od dawna był zbyt zmęczony, by kontynuować. Wydawał się być złapany w niekończący się bieg, ogromny plac zajmował jego wzrok, migoczące światło pulsowało, jakby cała przestrzeń nie była statyczna, ale poruszała się zgodnie z pewnym prawem. Richard poczuł iluzję, wydawało się, że jeśli zatrzyma się na chwilę, cały plac przechyli się, a gładkie lustrzane podłoże nie będzie miało się czego trzymać, zsunie się bezradnie i rozpaczliwie, aż spadnie w bezdenną otchłań.

Stojąc przy wejściu do świątyni, serce Richarda prawie wyskoczyło mu z piersi, oddychanie stało się niezwykle trudne. Udało mu się złapać oddech, przypomniał sobie radę matki i podniósł głowę, by wyjrzeć ze świątyni.

Świątynia nie ma kopuły, ale jest otoczona kręgiem wysokich białych kamiennych filarów, w centrum znajduje się ołtarz, a wokół niego trzy niewyraźne posągi bogiń. Były w różnych pozach i w różnych odstępach. Przy ołtarzu powinno znajdować się sześć posągów bogiń, reprezentujących sześć różnych mocy. Im więcej bogiń Richard mógł zobaczyć, tym więcej mocy mógł zainspirować w oświeceniu.

Pamięć Małego Ryszarda była znakomita i szybko rozpoznał moc reprezentowaną przez trzy posągi. Były to "Transcendentna Boska Moc", która wzmacniała oświeconą osobę; "Pęd Życia", który posiadał silną siłę życiową i moc uzdrawiania; oraz "Prędkość Wiatru", która zwiększała szybkość i zwinność.

Richard był nieco rozczarowany, ale w głębi serca miał już wybór, a była nim "Mądrość", która znacznie zwiększała jego inteligencję. Ponieważ prawdziwy mężczyzna potrzebuje mądrości.

Jednak posiadanie trzech opcji wyboru nie było złym pomysłem, a jego matka nie mogła się doczekać, aby mieć jedną dostępną. W rzeczywistości Elaine nie powiedziała młodemu Richardowi, że wśród ludzi, którzy otrzymali oświecenie, połowa z nich widzi tylko pustą świątynię.

Mały Richard poszedł do ołtarza, próbując otworzyć oczy, chcąc zobaczyć "Mądrość". Ale świątynia, wraz z całym gwiaździstym niebem, nie jest prawdziwa, nawet jak bardzo się starał, ale nie mógł zobaczyć, bardziej z powodu wewnętrznego wahania i drżenia, tak że trzy boginie zaczęły się rozmywać.

"Czy chcę więcej mocy?" Głos nagle zabrzmiał w uszach Richarda.

Mały Richard był zaskoczony i rozejrzał się, ale nic nie zobaczył. Nagły, zimny, mechaniczny ton głosu przeraził go.

"Kim jestem ...... I?" odważnie, drżącym głosem zapytał Richard. Jego głos odbił się echem w sali, echo odbicia wywołało u niego kolejny szok.

"Nie ma znaczenia, kim on jest i nie pojawi się w przyszłości. Technicznie rzecz biorąc, jest on drugą połową mojego serca, która jest ukryta." Powiedział głos.
"Nie!" Mały Richard odmówił. Jego matka zawsze powtarzała, że jego serce jest czyste i nie ma w nim żadnych nieczystości. Chociaż rozmowa z głosem uczyniła go nieco nieśmiałym, chłopiec z gór, który przeszedł tak wiele, nie bał się, a jego początkowy strach wynikał jedynie z jego ignorancji wobec nieznanego i nieoczekiwanego.

Ale głos nie zmienił się z powodu odmowy Richarda, spokojnie i stanowczo powiedział: "Teraz idź i wybierz, co chcesz dostać".

Tuż przed Richardem ołtarz rozbłysnął ponownie i pojawiły się trzy kolejne posągi bogiń! Oprócz "Mądrości" pojawiła się także "Elemental Affinity", która była kluczowa na ścieżce magii. Ta moc pozwala magowi na bliższą komunikację z zewnętrznymi żywiołami, zmniejszając w ten sposób ilość energii potrzebnej do rzucenia magii. Mówiąc wprost, mag z talentem Elemental Affinity ma od jednego do trzech więcej slotów na zaklęcia niż mag na tym samym poziomie. Jest to przerażający talent, który staje się coraz potężniejszy wraz ze wzrostem poziomu. Kolejna moc, Incendiary Messenger, zapewnia bardziej bezpośrednie zrozumienie natury, nie tylko znacznie zwiększając ukrytą siłę i szybkość w złożonym terenie, ale także zwiększając moc wszystkich rodzajów zaklęć naturalnych, a także uzyskując wyższy poziom odporności.

Do tej pory wszystkie sześć mocy oświecenia było przed Richardem.

"To ......" Richard wpatrywał się w nie pustym wzrokiem, nie mogąc wydać z siebie żadnego dźwięku. W jego małej głowie panował chaos, całkowicie niezdolny do zrozumienia tego, co działo się przed nim. Jedynym rozsądnym wyjaśnieniem jest to, że wszystko, co widział, było iluzją. W przeciwnym razie, dlaczego miałoby się to całkowicie różnić od tego, co było napisane w książce i co powiedziała jego matka.

Po przejściu przez tysiące myśli, Richard w końcu nie zapomniał o celu tej podróży, więc z drżącymi nogami podszedł do posągu bogini reprezentującego "Mądrość". Przed posągiem bogini, który miał ponad dziesięć metrów wysokości, mały Richard był w końcu w stanie dotknąć stóp bogini. Było to częścią znaczenia ceremonii, aby pochylić się i dotknąć stóp bogini, jako znak pokory. Kiedy noga Richarda dotknęła posągu bogini, w jego świadomości rozległ się nagły trzask, a cały świat stał się bardziej realny i wyraźny.

"Mądrość sprawia, że ludzie widzą wyraźniej". Te słowa z Pisma Świętego sprawiły, że Richard w końcu zdał sobie z nich sprawę.

Kiedy Richard dotknął bożka Mądrości, wszystkie posągi bogiń zniknęły. Normalnie powinien to być koniec ceremonii oświecenia, ale świątynia nie zniknęła.

Richard rozejrzał się oszołomiony i nagle zdał sobie sprawę, że przed ołtarzem pojawiła się nowa bogini. Jej postawa polegała na skrzyżowaniu nóg przed klatką piersiową, jej twarz była lekko odwrócona w bok, jej wyraz był melancholijny i skupiony, ten posąg znacznie różnił się od innych posągów bogini, bez najmniejszej tekstury, bardziej jakby był zbudowany z cieni. Czy to może być inny rodzaj mocy? Richard próbował sobie przypomnieć, ale nie mógł sobie przypomnieć, co przedstawiał ten posąg. Nawet w Kanonie nie było wzmianki o tym, by Bogini Księżyca pojawiła się w takiej formie, ale rzeczywiście była bożkiem Alucji.
"Nie chcesz poprosić o jeszcze jedną moc?" Głos zabrzmiał ponownie.

"O jaką moc chodzi? Richard zawahał się przez chwilę i zapytał na głos: "Nie chcę rezygnować z Mądrości".

"To, co nazywam Prawdą, pozwala mi zobaczyć świat w innym świetle, a na końcu tej ścieżki mogę zobaczyć coś innego.

"Coś innego? Co to takiego?" Richard zapytał z ciekawością.

Głos zamilkł na chwilę i nie było odpowiedzi.

Richard chciał odejść i zdał sobie sprawę, że wystarczy tylko poruszyć umysłem, by całkowicie opuścić ten świat i powrócić do rzeczywistości. Ta świątynia była w rzeczywistości światem zbudowanym przez moc rytuałów, mających na celu umożliwienie utalentowanym ludziom wyraźnego rozpoznania własnych zdolności i wyboru przyszłych ścieżek. Ale z drugiej strony, świat nie jest całkowicie pusty. Unosząca się na gwieździstym niebie świątynia zawiera w sobie boską moc bogini, a wszystkie sześć mocy można uzyskać jedynie dzięki przychylności Alucji.

Jednak głos, który pojawił się w świadomości Richarda i siódmy bożek, który nigdy nie został zarejestrowany, całkowicie obalił jego percepcję. Nagle Richard poczuł lekkie wahanie, jakby był kuszony przez diabła. Ale dlaczego diabelska moc miałaby pojawić się w świętym rytuale Księżycowej Bogini?

Patrząc na siódmego bożka, Richard naprawdę zaczął się wahać. Dwa różne głosy kłóciły się zaciekle w jego świadomości i trudno było je rozróżnić. Brać czy nie brać?

Pośród wahania i walki, Richard w końcu podszedł stopniowo do siódmego bożka. "Świat jest zrównoważony, a wszystkie zyski mają swoje koszty". Richard pamiętał to nauczanie z Pisma Świętego, a równowaga była jednym z rdzeni nauk Alucji. Jaki byłby więc koszt zdobycia drugiej mocy?

Po raz pierwszy młody chłopak był zdezorientowany i walczył, ale w końcu wyciągnął nogi w kierunku bożka. Jego matka ostrzegła go, że może wybierać według własnych pomysłów, a Richard nie chciał rezygnować z tej możliwości i był gotów zapłacić cenę. Mały Richard był odważny, był gotów walczyć o nieoczekiwane. I był wystarczająco mądry, aby wiedzieć, że w głębi duszy jego matka chciała, aby był bohaterem, naprawdę ważną osobą.

Przynajmniej kimś większym niż baron Tucker.

(Koniec rozdziału)



6

W chwili, gdy jego łydka dotknęła siódmego posągu, posąg nagle zamienił się w cień, wnikając w ciało Richarda. Natychmiast Richard poczuł, jakby jego głowa stanęła w ogniu, jego mózg zdawał się gotować, a ból bezpośrednio wpływający na jego duszę niemal doprowadził go do szaleństwa, ale nie mógł zemdleć. Strużki zimnej mocy rozchodziły się po wszystkich częściach jego ciała, ścierając się z niewidzialnym ciepłem, które go otaczało, sprawiając, że Richard poczuł, jak każdy centymetr jego ciała i kości pęka!

Richard wytrzymał z wielkim trudem, wytrzymałość i siła, którą ćwiczył od dziecka, zamanifestowały się w tym momencie, naprawdę nalegał, dopóki wszystkie cienie nie weszły w jego ciało. Po wchłonięciu pierwszego promienia cienia, duch Richarda w końcu się rozluźnił, jego oczy były zamglone, a bogini i świątynia stopniowo zanikały.

W zamazanej wizji Richard zobaczył piękną i zatroskaną twarz swojej matki, a w końcu odprężył się i stracił przytomność. "Ma dwie zdolności, matka byłaby z niego dumna!" W dryfującej ciemności Richard zdał sobie z tego sprawę.

Na strychu, na Ołtarzu Bogini Księżyca pojawiło się widoczne pęknięcie, ten rzadki Ołtarz został niespodziewanie uszkodzony podczas ceremonii. Twarz Elaine była blada, z jej ust wypłynęło pasmo krwi, ale nie zwracała na to uwagi, tylko gorączkowo sprawdzała całe ciało Richarda. Kiedy potwierdziła, że ciało Richarda jest nienaruszone, trochę odpuściła. Ale kiedy znalazła mały kawałek cienia unoszący się nad czołem Richarda, jej twarz ponownie się zmieniła.

Na strychu były światła i blask księżyca, ale bez względu na to, pod jakim źródłem światła znajdował się Richard, na jego czole nie było cienia. Cień był jak mgła lub dym, powoli się poruszał, ale nie był w stanie się połączyć. Cień, którego żaden zwykły człowiek nie mógł rozpoznać, ale Elaine, z mocą Piątej Struny Księżyca, mogła go zobaczyć. Zadrżała i wyciągnęła rękę, by go dotknąć, a na opuszkach jej palców pojawił się niejasny chłód i mrowienie, uczucie wywołane starciem Cienia z boską mocą Alucji.

"Cieniste stworzenia?" Elaine zawołała z niedowierzaniem. Zacisnęła zęby i po raz kolejny wbiła palce w cienie na czole Richarda, mamrocząc modlitwę, która od dawna nie była jej znana. Była to Boska Sztuka Przewidywania, której Elaine jeszcze wtedy nie opanowała, ale w tamtej chwili jej wnętrze było w chaosie. Wiedza podpowiadała jej, że Boska Sztuka była jedynym sposobem na odblokowanie cienia na czole Richarda. Choć było to ryzykowne, musiała spróbować.

Odkąd straciła swoją tożsamość najwyższej kapłanki, straciła przychylność bogini i wszystkie swoje boskie sztuki. Zrozpaczona wykonała tak nierozsądny ruch, ale Boska Przezorność odniosła sukces przez przypadek.

Przed oczami Elaine pojawił się obraz niekończącej się nicości i ciemności, chaotycznej przestrzeni bez księżyca i gwiazd. Pośród tego chaosu powoli płynął ogromny cień, a jego pozornie chaotyczna trajektoria ostatecznie zbiegła się w jeden tor, wskazując bezpośrednio na wyraźny cel - Małego Richarda!
Zwój zamigotał, a krótka wizja wyczerpała wszystkie jej siły; nie miała nawet siły poruszyć palcem. Pomimo swojej siły, to co zobaczyła sprawiło, że ponownie poczuła głęboką rozpacz.

Cień nie jest tym samym co ciemność, nie ma fizycznego istnienia, ale jest naturalnym istnieniem o właściwościach przestrzennych. Istnieje wiele rodzajów istot Cienia, a większość z nich wędruje między wymiarami bez celu. Chaotyczna przestrzeń między wymiarami jest ich naturalnym pożywieniem. Są przebiegłe, niebezpieczne i potężne, dlatego magowie zarówno pragną, jak i boją się tych stworzeń. Przywołanie Cienia to dojrzałe zaklęcie, które można wzmocnić od 6 do 9 poziomu, ale istnieje niewielka szansa na niepowodzenie tego zaklęcia, a jeśli przywołane stworzenia cienia wymkną się spod kontroli, mag z magiczną mocą jest w ich oczach najsmaczniejszą zdobyczą. Dlatego każdego roku na kontynencie zdarzają się przypadki pożarcia magów przez przywołane cieniste stworzenia.

Cień, który siedzi na czole Little Richarda, ma oznaki życia, ale nie jest kompletną formą życia. Jego moc cienia nie jest silna i może zostać oczyszczona przez zwykłego kapłana. Działał jak latarnia morska, oznaczając miejsce w złożonym wszechświecie wymiarowym, wzywając dużą liczbę istot Cienia do tego wymiaru i to było dokładnie to, co Elaine widziała w swojej wizji. Teraz było już za późno, by wymazać cień, ale okropności Istot Cienia znalazły swój cel i nie mogły się doczekać, by odlecieć.

A Little Richard jest ich znacznikiem i punktem zaczepienia na tej płaszczyźnie.

Kiedy hordy istot Cienia zaczną szturmować królestwo, Małego Richarda czekają dwa tragiczne zakończenia: albo zostanie zniszczony przez gwałtowne zderzenie energii, albo zostanie opętany przez najpotężniejsze istoty Cienia i na zawsze straci kontrolę nad swoim ciałem. Stanie się wtedy naczyniem dla hord Cienistych Stworów.

Niemożliwe jest opisanie praw królestw z jakąkolwiek pewnością, a istoty Cienia, które odbywają podróż, mogą potrzebować setek lat, aby ją ukończyć, lub mogą dotrzeć do końca swojej podróży w ciągu jednego miesiąca.

"Jak to się stało?" mruknęła Elaine, trzymając Richarda w ramionach, a łzy spływały jej po twarzy.

Nagle podniosła głowę przez świetlik, spoglądając w stronę piątego księżyca, który wciąż wisiał wysoko na rozgwieżdżonym niebie, w samą porę, by zobaczyć zaschnięte plamy krwi pojawiające się na powierzchni księżyca. Okazało się, że moc Piątej Struny Księżyca zmutowała, powodując zmianę ceremonii oświecenia. Gdyby nie była już Najwyższą Kapłanką Alucji, inicjacja nie uległaby zmianie.

Czy to kara Alucji?

Elaine pomyślała z goryczą, nie miała już siły narzekać na los ani użalać się nad sobą. Zaniosła Richarda z powrotem na górę, ostrożnie położyła go na łóżku i przykryła. We śnie Richard zmarszczył lekko brwi, ale od czasu do czasu uśmiechał się, najwyraźniej śniąc o wielu szczęśliwych rzeczach. Był bardzo pięknym chłopcem, jego twarz dopiero zanikała z chłopięcości, przystojny i przystojny, a Elaine wpatrywała się cicho w swoje dziecko, centrum jej życia przez dziesięć lat. Chociaż dziesięć lat wydawało się krótkie w porównaniu z jej długim życiem, teraz wydawało się jak całe życie. Mały Richard dorastał szybko i trochę młodo. Odziedziczył krew elfów Srebrnego Księżyca i zbliżał się do pięciuset lat naturalnego życia w porównaniu do przeciętnego ludzkiego chłopca. Jego wygląd jest połączeniem surowej twardości i delikatnego piękna elfów Srebrnego Księżyca.
Na twarzy Richarda wciąż unosił się mały cień.

Elaine westchnęła cicho, pocałowała Richarda w czoło i wyszła z pokoju. Poszła sama do salonu, wpatrując się w nocne niebo, przeszłość jak woda płynąca na dnie jej serca. Te kilka nocy skondensowało intensywność, nienawiść i pasję całego jej życia! A teraz musiała wrócić myślami do przeszłości.

Za oknem, zakrwawiony księżyc z piątej serii po cichu odszedł, a szósta seria księżyca z jego wyjątkowym złotym światłem już wzeszła. Gdy na horyzoncie pojawił się siódmy księżyc, nastał świt.

Światło siódmego księżyca w końcu wlewa się przez okno i oświetla twarz Elaine. Była o wiele bardziej zmęczona i o wiele piękniejsza, a lustra na ścianach odbijały postać o ogromnej urodzie. To była jej pierwotna twarz, o której prawie zapomniała przez ostatnie dziesięć lat. Było to spojrzenie, które posiadały tylko elfy Srebrnego Lunatika.

Wstała, ostrożnie wyjęła kawałek magicznego papieru ozdobionego gwiazdami i rozłożyła go na stole. Następnie wyjęła dobrze zapieczętowane magiczne pióro i sprawdziła je, było dobre, magiczny atrament wykonany z piór z ogona gryfa wciąż tam był. Był to atrament zrobiony z krwi jednorożców i chociaż zostało tylko kilka kropel, wystarczyło na list, który musiała napisać, a który nie był zbyt długi.

Pióro było lekkie w jej dłoni, ale ważyło aż tysiąc funtów, a po długim trzymaniu go w górze nie mogła napisać ani jednego słowa. Kiedy pierwszy promień słońca wpadł przez okno, uśmiechnęła się lekko, szepcząc do siebie: "To, co może zniszczyć dwór elfów, powinno mieć również wpływ na życie cieni, nie wspominając już o tym, że minęło dziesięć lat ......".

W końcu przekonując samą siebie, zaczęła rysować skomplikowaną magiczną formację na wierzchu wykrochmalonego papieru, a następnie zapisała długą nazwę:

Gordon Isaiah Setanistoria Archmond......

W chwili, gdy imię zostało zapisane, pióro nagle zawibrowało, a całe imię na czubku pióra zaczęło świecić, emitując słaby czerwonawy kolor, jakby było płonącym płomieniem. Gdy płomienie zgasły, na długim imieniu pozostał ślad tak słaby, że prawie niemożliwy do zobaczenia. Chociaż ślad był słaby, został głęboko odciśnięty na gwieździstym papierze i dopóki cenny gwieździsty papier nie został całkowicie zniszczony, nie można było go usunąć. Jako była Najwyższa Kapłanka rozumiała tajemnice linii krwi. Płonący płomień oznaczał, że imię zapisane magią dotknęło Praw i zostało dostrzeżone przez nosiciela imienia.

To, co napisała, zostało następnie przesłane w czasie i przestrzeni, bezpośrednio do właściciela imienia.

Magiczne pióro ponownie zawisło w powietrzu, a trzymająca je dłoń lekko zadrżała. Znaki, które właśnie zobaczyła, wyraźnie wskazywały na to, że było to prawdziwe imię Gordona. Chociaż przez lata nigdy w to nie wątpiła, po raz pierwszy zostało to potwierdzone. Mając tę przewagę, że posiadała swoje prawdziwe imię, potrzebowała tylko niewielkiej części swojej magicznej mocy, aby rzucić najbardziej okrutną klątwę, nawet gdyby obecny Gordon stał się legendarną potęgą, nadal nie byłby w stanie oprzeć się klątwie. Prawdziwe imiona są najgłębszymi sekretami niektórych linii krwi.
Ten facet po prostu podałby im swoje prawdziwe imię ......

Nie mogła przestać myśleć, w jej wnętrzu pojawił się błysk emocji, który został zastąpiony wspomnieniem wielkiego płonącego i rozpadającego się lasu. Jej dłonie stały się zimne, ale już nie drżały, i opisała w kilku krótkich linijkach to, co chciała przekazać, a potem w końcu nadszedł czas na podpis. Wahała się przez chwilę, ale w końcu napisała swoje imię tym samym eleganckim pismem, co wcześniej:

Elani Yuege.

Wykrochmalony papier spłonął gwałtownie, zamieniając się w popiół w mgnieniu oka, a wiadomość na papierze została przesłana do odległej krainy za pomocą starożytnych i tajemniczych praw.

W momencie odłożenia magicznego pióra, Elani pozbywa się wszystkich zmartwień, spokojna i piękna.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Odwieczna legenda wiosny"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści