Szepty w zimowej mgle

1

Wczesnym rankiem niebo pokryła gęsta mgła, a lodowaty chłód wypełnił powietrze, jakby wwiercał się w jej kości. Stara okolica była cicha i spokojna.

Emily Watson skuliła się pod kołdrą i odwróciła, otwierając oczy w oszołomieniu, patrząc przez okno na czerwoną mgłę, jej umysł był pusty. Dźwięk głosów dochodzących z zewnątrz jej pokoju stawał się coraz wyraźniejszy, a ona czuła, jak ciepło jej koca zostaje pochłonięte przez zimne powietrze, które sprawiło, że zadrżała.

Hałas za drzwiami nie trwał długo, a potem znów było cicho, Emily wstała z łóżka, nasłuchiwała przez chwilę, powoli ubrała się i wyskoczyła z łóżka, podeszła do okna i pchnęła je. Wyglądając przez zardzewiałe okno bezpieczeństwa, mgła sprawiała, że wszystko w oddali było zamazane, widać było tylko zarysy budynków po obu stronach. Po alejce chodzili już jacyś ludzie, a od czasu do czasu rozlegał się dźwięk dzwonka samochodowego.

Ciotka Karen karmiła Małego Danny'ego śniadaniem i już miała zabrać go do szkoły, gdy nagle dostrzegła Emily stojącą przy oknie, zmarszczyła lekko brwi, puściła Małego Danny'ego i podeszła do Emily.

"Zamknij okno! Czy oni nie wiedzą, że mają w domu kogoś, kto otwiera usta tylko do jedzenia?" Przeklęła, wyciągając nogę i odsuwając okno, "To rozpraszające patrzeć na ......".

Mały Danny stał obok, uśmiechając się i robiąc minę do Emily, a kiedy został wyprowadzony przez ciotkę Karen, odwrócił się plecami i zrobił znak "V" zwycięstwa.

"On też chce iść do szkoły ......". Emily żłobiła drewniany parapet, jej paznokcie stawały się sine, oczy zaczerwienione, ale jej serce zawsze tłumiło łzy.

Jej rodzice zmarli trzy miesiące temu, a babcia, która ją wychowała, odeszła zaraz po tym, jak dowiedziała się o tym. Emily skontaktowała się z rodziną cioci Karen, która nie była jej zbyt bliska, i ostatecznie została adoptowana.

Podczas gdy Emily była zagubiona w myślach, nagle usłyszała dźwięk silnika samochodu z zewnątrz i pomyślała, że ciocia Karen powinna już wyjść. Ostrożnie otworzyła okno i zobaczyła ciemny samochód zaparkowany przed drzwiami.

Nie widziała wyraźnie osoby w samochodzie, ale zobaczyła ciocię Karen trzymającą małego Danny'ego i idącą z powrotem, wyglądającą podejrzanie i czujnie, stojącą przy drzwiach samochodu.

Okno powoli się opuściło, samochód wydawał się o czymś rozmawiać, ciocia Karen nagle spojrzała z powrotem na Emily, zobaczyła w połowie otwarte okno, a potem spojrzała na nią zaciekle, jego głos nagle się podniósł: "Zamknij okno, na zewnątrz tak zimno, mróz, jak to zrobić?". Ostrzeżenie w jej oczach było oczywiste i zobaczyła, jak Emily wyciąga nogi, by zamknąć okno, zanim się odwróciła.

Emily nadal wyglądała przez okno, to już nie jest zima, ale jak okiem sięgnąć, jest to zimna i opuszczona scena, tak jak jej ponury nastrój w tej chwili.
Niedługo potem z zewnątrz dobiegł dźwięk delikatnie otwieranych i zamykanych drzwi samochodu, a następnie w jej ciasnym polu widzenia pojawiła się krótkowłosa, agresywna kobieta idąca w kierunku jej pokoju.

Za kobietą powoli podążała ciotka Karen, która mruczała, najwyraźniej przeklinając.

Serce Emily waliło z niepokoju. Otworzyła okno, stanęła na palcach i wyjrzała na zewnątrz, w samą porę, by zobaczyć Małego Danny'ego na czele kolejki, przekrzywiającego głowę i obserwującego ją zdziwionym spojrzeniem, a potem odwróciła głowę i zobaczyła Aarona Smitha stojącego przy drzwiach samochodu, jego oczy jak odległe góry, wpatrujące się w nią z niewielkiej odległości, głębokie i spokojne.

Potem zrobił krok do przodu, stanął przed oknem, spojrzał w dół na Emily i jakby uznał, że odległość jest zbyt duża, pochylił się lekko do jej poziomu: "Czy ty jesteś Emily?".

Emily kiwnęła głową z pewną pilnością, jej serce zaczęło bić szybciej, a jej zdenerwowanie wzrosło. Oblizała suche wargi i odpowiedziała poważnie: "Nic mi nie jest, jestem Emily".

Aaron lekko podniósł kąciki ust, pokazując słaby uśmiech, po czym wstał nieco wyprostowany, wyciągając rękę: - Witam, jestem Aaron Smith.

Emily wpatrywała się w jego wyciągniętą dłoń, widząc jego długie i czyste palce, czekające w milczeniu tuż przed nią. Wahała się przez chwilę, widząc jego cierpliwość, zanim powoli wyciągnęła rękę i położyła ją na jego dłoni. Jego dłoń była sucha, ale ciepła, owinięta ciasno wokół jej.

Emily spojrzała na niego nieśmiało i zapytała nieśmiało: "Czy my ...... jesteśmy tutaj, żeby go znaleźć?".

Aaron zmarszczył lekko brwi, jego palce rozluźniły się i delikatnie ścisnął jej nadgarstek, czując chłód jej dłoni i smukłego, przypominającego drewno nadgarstka. Spojrzał na nią, jego głos był niski i wyraźny: - Nie, mamy znaleźć mnie.

(Koniec rozdziału)



2

Wejście na lotnisko River City.

Zima prawie się skończyła, a gorące powietrze wydychane w powietrzu natychmiast skrapla się w czerwoną mgłę, mieszając się z mrożącym krew w żyłach wiatrem. Niebo było zachmurzone, bez śladu światła słonecznego, dając ludziom przygnębiające uczucie. Zimny wiatr wiejący z nieznanego kierunku, przyprawiający ludzi o dreszcze, wydaje się być przenikliwy do szpiku kości.

Wyglądało na to, że zimą w River City znów spadnie śnieg.

Emily Watson wyciągnęła walizkę i spojrzała w stronę szarego nieba, jej serce było pełne oczekiwania. Pochodziła z południa i mieszkała z babcią odkąd pamiętała. Zimy na południu są zawsze cieplejsze niż na północy, chociaż w najzimniejszym okresie rzeka, która przepływa przez L City przed jej domem, wciąż ma cienką warstwę lodu, powierzchnia lodu jest jak lustro i można zobaczyć przepływ rzeki przez lód, a czasami przepływa mała ryba, którą można złamać za naciśnięciem przycisku.

Mimo to szansa na śnieg na południu jest bardzo rzadka, nawet jeśli zdarzy ci się go spotkać, ale jest to tylko cienka warstwa płatków śniegu, które spadając na ziemię szybko zamieniają się w wodę.

Słyszała, że zimą w River City często można było obudzić się w grubej warstwie śniegu, krystalicznej i miękkiej.

Podczas gdy Emily była zagubiona w myślach, jakaś postać zbliżyła się i delikatnie potargała jej włosy.

Spojrzała w górę i zobaczyła Vivian Brooks uśmiechającą się do niej, podchodzącą i chwytającą ją za rękę.

Aaron Smith czeka przy samochodzie i widzi ich zbliżających się i wita ich w kroku, przyjmując torby, patrząc w dół na Emily, która jest trzymana przez Vivian: "W porządku?". Jego wzrok był skierowany na Emily, ale to było bardziej tak, jakby pytał Vivian.

Ponieważ praca pary oznaczała, że nie mogli być z Emily przez cały czas, jak normalna rodzina, zdecydowali się umieścić ją z dziadkiem Smithem.

Aaron wrócił do River City dwa dni wcześniej, aby pracować nad sprawą dziadka.

Vivian otworzyła drzwi samochodu i pozwoliła Emily wsiąść jako pierwszej, po czym zamknęła drzwi, podeszła do tyłu samochodu i zapytała zmartwiona: "Co powiedział dziadek?".

"Dziadek powiedział tak." Aaron włożył torby do bagażnika i spojrzał na nią z boku, jego ton był łagodny. "Nie martw się."

Vivian zmarszczyła lekko brwi, nie mówiąc nic więcej.

Samochód powoli odjechał z lotniska, wtapiając się w niekończący się ruch uliczny.

Wszystko w River City wydawało się Emily dziwne, a jeszcze bardziej przygnębiała ją przyszłość - niewidzialna, niewyobrażalna przyszłość.

Niedługo po opuszczeniu miasta samochód powoli wjechał do dzielnicy willowej, skręcił za róg i w końcu się zatrzymał.

Emily wyjrzała przez okno samochodu i zobaczyła, że żelazny odlew rzeźbionej bramy jest zamknięty, sprawiając wrażenie ciężkiego i uroczystego. Obok bramy stały dwa majestatyczne kamienne lwy z czerwonymi wstęgami zawiązanymi na szyjach, polujące na wietrze.

Na dźwięk samochodu kobieta podbiegła do bramy i otworzyła ją. Miała fartuch zawiązany wokół talii i uśmiechnęła się, gdy zobaczyła Emily i resztę.


Emily została wprowadzona do domu przez Aarona, a gdy dotarła do foyer, kobieta, która otworzyła drzwi, uklękła i spojrzała na nią z łagodnym uśmiechem na twarzy i życzliwym uśmiechem na twarzy. Podniosła rękę i delikatnie dotknęła twarzy Emily i zapytała Aarona, który stał za nią: "To jest Emily, prawda? Taki przystojny."

Aaron delikatnie potarł głowę Emily.

"Cześć Emily." Odpowiedziała natychmiast, miło mrucząc.

"Wiem, że tu jesteś, przygotowałam ci buty, podobają ci się? Ciocia Linda wyjęła parę małych kapci z szafki na buty, cała uśmiechnięta.

Emily skinęła głową, a gdy już miała się odezwać, Aaron zapytał: "Czy Aaron jeszcze nie wrócił?".

Ciocia Linda spojrzała w dół i delikatnie objęła Emily ramieniem, kręcąc głową.

Emily zamrugała i spojrzała na Aarona.

Zauważywszy jej spojrzenie, Aaron spojrzał na nią i wyjaśnił: "Widziałem to już wcześniej, to starszy brat mnie do nich zaprowadził".

Vivian, która była obok niej, nie mogła powstrzymać się od śmiechu: "Jaki starszy brat, powinien być nazywany małym wujkiem".

Jednak nikt nie mógł przewidzieć, że to proste imię doprowadzi Emily do losu, którego nie będzie w stanie w żaden sposób uniknąć w nadchodzących latach.

Emily wyobrażała sobie dziadka Smitha jako poważnego, zimnego, starszego mężczyznę, ale prawda była zupełnie inna.

Aaron zaprowadził ją do gabinetu.

Na ciemnym niebie dziadek Smith był odwrócony do niej plecami, stał obok zieleni przed oknem, jego sylwetka była wyprostowana i wysoka, a same jego plecy sprawiały, że ludzie czuli niewidzialną presję.

Słysząc kroki, dziadek odwrócił się, bez uśmiechu na twarzy, jego oczy były głębokie i skomplikowane, przez co ludziom trudno było go zrozumieć.

Chociaż nie została adoptowana przez Aarona i Vivian przez długi czas, ale z ich słów z dziadkiem, Emily wiedziała w swoim sercu, że jej nie lubi, a nawet ma awersję do tej niezręcznej egzystencji, więc nie spodziewała się, że dziadek się do niej uśmiechnie, a jeszcze mniej spodziewała się, że wręczy jej blaszane pudełko pełne cukierków na kanapie, a nawet czule potargał jej włosy.

Emily schlebiało to przez chwilę, podziękowała mu grzecznie i rozmawiała z dziadkiem w powściągliwy sposób, odpowiadając na każde jego pytanie.

Po kilku pytaniach uśmiech dziadka stopniowo zmienił się w poważną minę: "Po Nowym Roku pozwolę ci tu zostać". Słyszał, jak Aaron mówił, że ciocia Karen nawet nie wypuści cię z domu?".

Emily skinęła głową.

Natychmiast przypomniała sobie mężczyznę, którego oczy były tak łagodne jak odległe góry, i nie mogła powstrzymać się od bycia w transie przez chwilę.

Dziadek westchnął, poklepał ją po ramieniu i pocieszył: - W porządku, pozwolę Aaronowi zorganizować dla mnie dobrą szkołę po Nowym Roku. Jestem jeszcze taka młoda, jak mogę nie chodzić do szkoły". Po tych słowach zwrócił się do Aarona i zapytał: "Czy nie zamierzam zmienić imienia tego dziecka? Niech ma na nazwisko Emily, a nie Smith"?

Aaron spojrzał na Emily i po długiej chwili milczenia powiedział: "Nie adoptował jej z zamiarem zmiany nazwiska".
Emily słuchała słów Aarona, nie przerywając mu.

Vivian zapytała ją, czy jest skłonna zmienić nazwisko na Smith, ale Emily nalegała, by go nie zmieniać. Po zastanowieniu się, nie wiedziała dlaczego tak nalegała. W rzeczywistości zdała sobie sprawę, że zmiana nazwiska na Smith była pierwszym krokiem do integracji z rodziną.

Po kilku chwilach ciszy, dziadek w końcu uśmiechnął się i nie powiedział nic więcej, jak tylko powiedzieć Emily, aby poszła do swojego pokoju i odpoczęła.

Kiedy Aaron poprowadził Emily do drzwi sypialni, Emily nie mogła powstrzymać się od pytania: "Czy dziadek mnie nie lubi?".

Aaron opuścił głowę, by na nią spojrzeć, pchnął drzwi i zapytał retorycznie: "Dlaczego miałby cię nie lubić?".

Rankiem trzeciego dnia pobytu Emily w River City, długo padający śnieg w końcu zaczął padać.

Chociaż dom był ogrzewany, kołdra była trochę cienka, Vivian bała się, że zmarznie, więc wzięła grubą kołdrę i położyła ją dla niej. Emily początkowo chciała pomóc, ale Vivian odwiozła ją, by uporządkować szafę. W ciągu tych dwóch dni Vivian poszła za ciocią Lindą na noworoczne zakupy i zabrała ze sobą Emily, kupując jej wiele nowych ubrań.

W porównaniu z szarymi dniami w domu kuzynki, traktowanie adoptowanej córki o obcym nazwisku przez Smithów było bez wątpienia lepsze - osobny pokój, w pełni umeblowany, z własną łazienką i balkonem, nie wspominając o jedzeniu i piciu, które nie było w najmniejszym stopniu skąpe.

Gdy Emily zatraciła się w myślach, usłyszała, jak Vivian ją woła i wyjrzała przez okno, zaskoczona widokiem czerwonego śniegu latającego jak pióra pod latarniami ulicznymi, i podeszła do okna, by spojrzeć.

W tym momencie powoli zbliżał się samochód, którego reflektory były tak jasne, że przebijały się przez wszystko. Kiedy samochód się zbliżył, zobaczyła, że na karoserię spadła cienka warstwa śniegu. Za zakrętem reflektory przejechały obok i powoli zniknęły jej z oczu.

Vivian przygotowała dla niej piżamę i spodnie od piżamy, zobaczyła ją wciąż stojącą przed oknem i przypomniała jej: "Emily, robi się późno, idź wziąć prysznic i odpocznij".

Emily obiecała posłusznie i już miała wziąć kąpiel, kiedy rozległo się pukanie do drzwi i głos cioci Lindy: "Vivian, gdzie jest Aaron?".

Vivian wstała i otworzyła drzwi: "Nie ma go w pokoju?".

"Właśnie poszedł do ciebie zadzwonić, nikogo nie ma w pokoju. Nic wielkiego, po prostu Aaron wrócił, czy nie prosił cię, żebyś mu przypomniała przed ...... ".

Vivian już otworzyła drzwi i wyszła, Emily usłyszała ostatnie słowa w mgnieniu oka i usłyszała, jak ich kroki zanikają, a pokój znów był cichy.

Emily stała w drzwiach łazienki trzymając swoje ubrania, patrząc na własną postać wyświetlaną w świetle i zamarła - on, wrócił?

Po prysznicu, Emily trochę niespokojny, podnieść filiżankę herbaty gotowy iść na górę, aby wlać wodę, po prostu poszedł na drugie piętro klatki schodowej, tylko zobaczyć śnieżną ciemną noc, snop reflektorów jasne jak dzień. Podeszła do okna i wyjrzała, coupe zaparkowane na dole tylne światła migały na czerwono, a dźwięk silnika samochodu przeplatał się jak bestia ukrywająca się w nocy.
Emily zaczyna zastanawiać się, kto jest w samochodzie, gdy widzi Vivian wychodzącą z Aaronem na ramieniu i inną osobą obok niej.

Był Sylwester, a przed drzwiami wisiały kolorowe lampiony. Mężczyzna był ubrany w czarny płaszcz, stał obok lampionów i gdyby nie ciągle zmieniające się światło i cień lampionów, obawiam się, że wtopiłby się w ponurą noc.

Był szczupły, nieco wyższy od Aarona, nogi miał wetknięte w kieszenie płaszcza, wyglądał leniwie i swobodnie. emily nie mogła dostrzec jego wyrazu twarzy przez grubą szybę, ale czuła, że jego skóra jest czerwona i wilgotna, a światło prześwitywało między brwiami, na boku i w kącikach ust, które mieniły się lekko, jak maleńkie plamki światła, rozmyte i wyraźne jednocześnie.

Pamiętała każdy szczegół.

Zabrał ją z przygnębiającego dnia jej kuzynki, owinął w swój płaszcz, jego twarz wydawała się oszroniona, zimna i oderwana, jedyną rzeczą delikatnie przyciskającą jej głowę do karku.

Po wejściu do samochodu Emily została wciśnięta na jego kolana, przyglądając się jej w poszukiwaniu oznak obrażeń. Jego zmarszczone brwi i zaciśnięte usta, wygląd zdenerwowania, były wyryte w sercu Emily - zabrał ją z ciemności do światła.

Emily nie mogła się powstrzymać od przyciśnięcia się do szyby i spojrzenia na niego.

Cała trójka nie wiedziała, o czym rozmawiają i wszyscy wyglądali na ociężałych; nawet stojąc przed okapem, śnieg leciał po niebie, ale nie zdawali sobie z tego sprawy.

Niedługo potem Emily zobaczyła, jak kiwa głową i wyciąga rękę z kieszeni, jakby był gotowy do wyjścia. Sekundę później odwrócił się, opuścił głowę i otworzył drzwi samochodu.

Gdy tylko się schylił i wsiadł do samochodu, Emily poczuła niespodziewany przypływ radości.

Zamrugała, widząc, że nagle podniósł wzrok i spojrzał dokładnie na nią.

Znieruchomiała, trzymając się szyby od podłogi do sufitu jak gekon i wpatrując się w niego.

To spojrzenie, jakby było powtórzeniem pierwszego razu, było odległe i ciche.

Potem nie przestał.

Emily próbowała przypomnieć sobie każdy szczegół tego incydentu, czy on widział siebie? Czy widział siebie? Czy kąciki jego ust były lekko uniesione w uśmiechu?

Kiedy Vivian przyszła na górę z mlekiem, zobaczyła Emily koncentrującą się na swoich na wpół mokrych włosach przed komodą - trzynastoletnią dziewczynę z upartym i poważnym spojrzeniem w oczach, kiedy pracowała.

"Jest tutaj." Vivian postawiła mleko na jej kolanach, wzięła od niej ręcznik i pomogła jej wysuszyć włosy.

Serce Vivian było pełne miłości do Emily. Odkąd ona i Aaron pobrali się, ze względu na charakter ich pracy, ona i Aaron nigdy nie planowali mieć dzieci, dopóki ich towarzysz nie został zabity, a oni dowiedzieli się, że dziecko było bezdomne z dnia na dzień, serce Vivian stało się trochę bardziej przywiązane. Rok temu, podczas wakacji, pierwotnie chciała pojechać z Aaronem, aby zobaczyć dziecko, ale dowiedziała się, że ......

Vivian została wysłana do baraków, gdy była dzieckiem i dorastała bez rodziców. Doświadczenie Emily sprawiło, że poczuła współczucie i nie mogła się powstrzymać, więc jeszcze bardziej troszczyła się o Emily.
Chociaż Vivian nie ma doświadczenia w opiece nad dziećmi, Emily nie musi się zbytnio martwić, potrafi odpowiednio zorganizować własne rzeczy, a nawet przejąć inicjatywę, aby pomóc Vivian w niektórych obowiązkach, nawet jeśli to tylko drobiazg, ciepło i ciepło są niezwykle cenne.

Początkowo Emily nie jest tak cichą dziewczyną, uwielbia się bawić, z naiwnością i wizją trzynastoletniej dziewczynki, ale wszystko to w doświadczeniu utraty ukochanej osoby, odczuwa chłód i ciepło świata, ukryte na dnie serca.

Jest świadoma swojej sytuacji - jest sama na świecie.



3

W River City śnieg pada nieprzerwanie od kilku dni i dopiero zeszłej nocy przestał padać. Patrząc przez okno, śnieg jest oślepiająco srebrny w zamglonym świetle słonecznym.

Na zewnątrz wieje mrożący krew w żyłach wiatr.

Ciotka Linda stała przed kuchennym zlewem, wybierając z Emily warzywa. Jej wzrok padł na srebrny świat za oknem i westchnęła cicho: "Na pewno znów spadnie śnieg".

Emily podążyła za spojrzeniem cioci Lindy i wyjrzała przez okno. Było tuż po trzeciej po południu, niebo pociemniało, wiatr wył, uschnięte gałęzie drzew trzęsły się gwałtownie, śnieg trząsł się gwałtownie, a wiatr latał we wszystkich kierunkach.

Właśnie wtedy, gdy Emily była zagubiona w myślach, w salonie rozległ się głośny huk, jakby coś spadło na podłogę. Ciocia Linda lekko zmarszczyła brwi i poklepała Emily po dłoni: "Poczekaj tutaj, zaraz wrócę".

Emily skinęła głową i zobaczyła ciocię Lindę wychodzącą z kuchni, po czym opuściła głowę i kontynuowała wybieranie warzyw.

Im bliżej Sylwestra, tym gorszy stawał się nastrój dziadka Smitha, który często zaszywał się w gabinecie, siedząc tam przez cały dzień, a nawet na posiłki potrzebował trzykrotnego lub czterokrotnego zaproszenia cioci Lindy, zanim schodził na dół, by poradzić sobie z kilkoma kęsami jedzenia.

Kilka lat temu rodzina Wenów została uszczuplona, pozostawiając z nimi tylko czworo wnucząt. Z wiekiem czuje się coraz bardziej samotny. Ponadto, jego czworo wnucząt jest zwykle poza domem, więc dziadek Smith z niecierpliwością czeka na Chiński Nowy Rok, kiedy wszyscy będą mogli być razem. W poprzednich latach Robert spędził Święto Wiosny w wojsku, ale tym razem wrócił, podczas gdy pozostała trójka nie odezwała się.

Aaron jest zbyt zajęty swoim raczkującym biznesem hotelarskim, aby wyjechać; Mark wyjechał do Stanów Zjednoczonych na trzy miesiące w ramach szkolnego programu wymiany i nie oczekuje się, że wróci do domu w tym roku; James wolałby zostać w S City sam niż wracać do domu.

Kiedy dziadek Smith czuje się przygnębiony, ciocia Linda staje się osobą, o którą martwi się najbardziej.

Ciocia Linda i zmarła pani Wen były kuzynkami. Ciocia Linda pracowała w rodzinie Wen przed śmiercią pani Wen. Była doskonałą kucharką, staranną gospodynią i nie miała żadnych trosk na świecie, więc mieszkała i jadła tutaj. Nawet po śmierci pani Wen nie odeszła. Obecnie, jeśli jest coś, co może sprawić, że dziadek Smith czuje się spokojny, to jest to ciocia Linda.

Wkrótce potem ciotka Linda posprzątała potłuczone szkło i wróciła, wręczając pożółkłą i lekko zużytą książkę: "Emily, ciocia Xin nie traktowała poważnie szkoły, gdy była dzieckiem, i wróciła do domu, by haftować po kilku latach nauki, więc jej umiejętność czytania i pisania jest żałosna. Pomóż mi znaleźć numer telefonu Aarona".

Palec Emily właśnie dotknął małej książeczki, gdy ciocia Linda wymieniła to imię, nagle zamarła: "Zadzwonić na ......".

Słowa "wujek Junior" uwięzły jej w gardle i nie mogła ich wydusić.
Na szczęście ciocia Linda tego nie zauważyła: "Tak, znajdziesz, zadzwoń i poproś szwagra, żeby jutro wrócił. Jest Sylwester, to niezbyt rozsądne, żeby wszyscy nie wrócili".

Emily odpowiedziała, wzięła książkę, ale jej palce lekko drżały.

Oparła się o podłokietnik sofy, obok staromodnego telefonu, po wybraniu jednego numeru po drugim, trzymała słuchawkę i czekała w ciszy, jej serce poczuło nerwowość, a dłonie zaczęły się pocić.

Sygnał dźwiękowy ...... po sygnale zajętości, to krótki dźwięk telefonu, po którym rozległ się niski głos: "Halo?".

Emily już zastanawiała się, co powiedzieć, nie spodziewała się połączenia, nagle usłyszała jego głos, natychmiast zamilkła, tępo trzymając słuchawkę, ale zapomniała, co miał do powiedzenia.

Prawdopodobnie nie usłyszał odpowiedzi drugiej strony, spojrzał na identyfikator dzwoniącego, zatrzymał się na chwilę, tonem z kilkoma punktami śmiechu: "Ciocia Linda?".

"Nie, nie ......" Emily w końcu wróciła do zmysłów: "Tu Emily".

Aaron zamilkł na dłuższą chwilę, zanim odpowiedział niskim głosem: "To ty?".

Emily wydała z siebie "hmm", zanim odzyskała spokój: "Ciocia Linda poprosiła mnie, żebym do ciebie zadzwoniła ......".

Aaron najwyraźniej już domyślił się powodu i powiedział cicho: "Wiem".

Emily "Oh" dźwięk, miał zamiar zapytać "wiesz co", ale usłyszał go zmienić temat, "na żywo nadal przyzwyczajeni do?"

"Dobrze." Emily zaschło w gardle, a jej uścisk na słuchawce stał się mocniejszy, gdy zapytała: "Więc wracasz jutro?".

"Nie bardzo. Nie wyjaśnił, milczał po drugiej stronie telefonu, a po dłuższej chwili powiedział: "Nie wiem, czy wrócę w Sylwestra, ale wrócę po Nowym Roku. Jeśli nie masz nic do roboty w międzyczasie, chciałbym zadać ci pytanie. Jeśli nie masz nic do roboty w tym czasie, zawsze możesz pójść do mojego pokoju i znaleźć kilka książek do poczytania".

Emily z radością w sercu zapytała: "Mogę?".

Skok w jej głosie sprawił, że Aaron nie mógł powstrzymać uniesienia kącików ust i wydał z siebie niskie "hmm".

Po odłożeniu słuchawki, nastrój Emily nadal się nie uspokoił, nie widziała nikogo w pobliżu, nie mogła powstrzymać się od szyderstwa.

Vivian i Robert wyszli wcześnie rano i wrócili dopiero późnym wieczorem.

Na górze Wen Jing zobaczył, że pokój Emily jest nadal oświetlony, spojrzał na godzinę, jest ponad dziesiąta, zwykle o tej porze już poszła spać.

"Idź i zobacz."

Pchając drzwi do pokoju, w jasnym świetle ujrzeli Emily siedzącą przed biurkiem, z książką opartą na łokciu, spoglądającą na nich. Jej twarz była nieco zmęczona, ale ciemne oczy wciąż błyszczały, jakby przepływał przez nie strumień światła.

"Dlaczego nie śpisz?" Wen Jing zapytał łagodnie.

"Czytam książkę." Emily podała mu książkę: "Wzięłam ją z pokoju Aarona".

Wen Jing spojrzał na książkę, jego pierwotnie ściągnięte brwi zmarszczyły się, gdy usłyszał to ostatnie zdanie, jego oczy miały w sobie kilka punktów wyrzutu, wyraźnie dezaprobując jej podejście.
Emily pośpiesznie wyjaśniła: "To było wtedy, gdy ciocia Linda poprosiła mnie, żebym zadzwoniła do Aarona po południu, Mały Wujek sam to powiedział".

Jednak Wen Jing nie rozluźnił się, ale zmarszczył brwi jeszcze głębiej. W tym momencie Vivian zaśmiała się lekko, wskazując palcem na jego czoło i uśmiechając się: "Aaron nigdy nie pozwala nikomu dotykać swoich rzeczy, ale robi wyjątek dla Emily".

"Co? Wyjątek?"

W sylwestrowy poranek Vivian przyszła wcześnie, by obudzić Emily.

Rozsuwając zasłony, światło słoneczne wlało się przez okno, Emily nie mogła powstrzymać się od zasłonięcia oczu, a po dostosowaniu się do światła, spojrzała w górę i wyjrzała przez okno, zdając sobie sprawę, że w pewnym momencie znów padał śnieg, a płatki śniegu tańczyły lekko, a cały świat zmienił się w srebrno-biały, odsłaniając odrobinę zimowej atmosfery.

Dziadek Smith był dziś w dobrym nastroju i zabrał Emily, nucąc piosenkę, do Ogrodu Podwórkowego.

Przechodząc pod drzewem, nagły podmuch wiatru strącił śnieg z gałęzi, który spadł na ramiona Dziadka Smitha. Nie przejął się tym, uśmiechnął się, spojrzał z powrotem na cichą Emily i zapytał: "Emily, co powiedziałaś swojemu pradziadkowi, że masz na imię Wenjing?".

Emily była oszołomiona.

Spojrzenie dziadka Smitha było łagodne, ale z nutą ostrości, jakby czekał na jej odpowiedź.

Rzadko zwracała się do Wen Jinga, a jedyne razy, kiedy to robiła, nazywała go "wujkiem". Pod spojrzeniem dziadka Smitha Emily czuła się tak, jakby miała ściśnięte gardło, nie mogąc złapać oddechu.

Jej umysł był w chaosie, jej ręce stopniowo zaciskały się pod rękawami, a po wewnętrznej walce, w końcu przezwyciężyła zdenerwowanie, zacisnęła usta i stanowczo odpowiedziała: "Nazywam Wen Jing 'tatą'".

Dziadek Smith lekko uniósł brwi, najwyraźniej nie zaskoczony tą odpowiedzią.

Odwrócił się i kontynuował marsz do przodu, ale jego tempo zwolniło.

Uczucie ucisku zniknęło, a Emily poczuła lekką ulgę, zdając sobie sprawę, że jego pytanie było tylko po to, by uzyskać tę odpowiedź. Następne pytanie dziadka Smitha brzmiało: "Czy chciałabyś, żeby twój ojciec dał ci brata lub siostrę?".

Chociaż nie chciał przyznać się do zaskoczenia, nie chciał powiedzieć: "Jesteś tylko adoptowanym dzieckiem Winchesterów, nie masz żadnego pokrewieństwa krwi" lub coś w tym rodzaju przed tym niewinnym i nieco żałosnym dzieckiem. W końcu, kiedy przygarnął Emily, był zdeterminowany, by traktować ją jak członka rodziny Wen, a wszystko to opierało się na tym, że musiała być dobrze wychowana i posłuszna. W jego mniemaniu, skoro nie ma pokrewieństwa krwi, nie może jej zepsuć, a jedynie dobrze traktować.

Odpowiedź na to pytanie była oczywiście łatwiejsza niż na poprzednie.

Emily opuściła głowę: "Oczywiście, że mi się podoba. Tata mnie adoptował, jestem mu bardzo wdzięczna".

Dziadek Smith był zadowolony z odpowiedzi: "Chodź, pada śnieg".

Emily odpowiedziała cicho, jej pięści zacisnęły się pod rękawami, tępy ból z głębi serca nie mógł zostać stłumiony, stopniowo się rozprzestrzeniając - zawsze było inaczej.
Emily nie powiedziała nikomu o tej rozmowie z dziadkiem Smithem.

Blisko południa niebo stawało się coraz bardziej zachmurzone, śnieg zdawał się nie mieć końca i padał już poniżej kostek. Niewiele osób spacerowało w okolicy willi, a biały śnieg rozprzestrzenił się do końca drogi.

"Zima w River City jest taka, że kiedy spadnie śnieg, nie przestanie, aż do następnej wiosny, kiedy zrobi się cieplej ......" powiedziała ciocia Linda, patrząc na Emily wyglądającą przez okno, uśmiechnęła się i opuściła głowę, by kontynuować robienie na drutach. Ciocia Linda mówiła o swetrze, a Emily wyjrzała przez okno i uśmiechnęła się.

Po obiedzie Emily była gotowa wrócić do swojego pokoju, aby poczytać, kiedy przechodziła obok gabinetu, przez niedomknięte drzwi zobaczyła ponurą i gniewną twarz dziadka Smitha.

Poczucie niepokoju wkradło się do jej ciała, wyrastając z podeszew stóp i stopniowo owijając się wokół jej serca.

Emily przez chwilę stała cicho pod ścianą, nie słyszała żadnego ruchu w gabinecie, już miała po cichu wrócić do swojego pokoju, cisza w gabinecie została w końcu przerwana, gdy dziadek Smith chłodno zapytał: "Praca, praca, praca, znowu używasz pracy jako wymówki. Wen Jing się wygłupia, Vivian ty też się wygłupiasz? Nadal myślisz, że jesteś młoda? To niebezpieczny zawód, co zrobimy, jeśli coś pójdzie nie tak? Może i jestem stara, ale stać mnie na to, by cię wspierać. Co powiedziałeś, kiedy adoptowałeś Emily? Przecież adoptowane dziecko nie jest tak dobre jak prawdziwe".

Początkowo spokojna postawa Wen Jing gwałtownie się zaostrzyła: "Dziadku, nie mów już takich rzeczy".

"Nie mów tego więcej?" Starzec prychnął zimno, a filiżanka herbaty w jego dłoni uderzyła mocno o biurko, wydając głośny dźwięk: "Nie tylko to powiedziałem, ale także zapytałem przy dziecku".

Wen Jing nie mógł w to uwierzyć, ale bezceremonialność dziadka Smitha nie mogła być opisana jako wielki szok dla jego serca. Zmarszczył brwi, a jego twarz natychmiast przygasła: "Dziadku".

"Jesteś żonaty od ilu lat, nie masz nic do zaoferowania i chcesz adoptować dziewczynę o obcym imieniu jako wytłumaczenie dla mnie?" "Wen Jing, nigdy nie słuchałeś moich słów, prędzej czy później będziesz tego żałował" - nucąc ciężko dziadek Smith zniżył głos.

Wen Jing chce iść do szkoły wojskowej, chce iść do wojska, chce poślubić Vivian ....... Dziadek Smith nigdy nie był optymistycznie nastawiony do tego wszystkiego. Zaczynał od zera, prawie wszystkie jego dzieci i wnuki zajmują się biznesem, a jego najstarszy wnuk musi udać się do odległego górskiego regionu, aby wykonywać tak niebezpieczną pracę. Był żonaty z Vivian od lat i byli tak zajęci karierą, że nie mieli zamiaru mieć dzieci. Teraz żyje o jeden dzień krócej, kto wie, co się kiedyś wydarzy, więc trudno mu stłumić złość.

Emily poczuła chłód przenikający jej ciało przez ścianę i stopniowo jej ciało stało się zimne.

Nie chciała więcej słuchać i po cichu wróciła do swojego pokoju.

Wczoraj zabrała kilka magazynów z pokoju Aarona i pomimo ich długich dat publikacji, wciąż czytała je z wielkim zainteresowaniem.
Ciotka Linda zapukała do drzwi i widząc, że Vivian tam nie ma, nie mogła powstrzymać się od podejrzliwego pytania: "Emily, widziałaś Vivian?".

Emily potrząsnęła pusto głową.

"Hej, czy te dwie wyszły?" Ciocia Linda zmarszczyła brwi i odwróciła się, by zejść na dół.

Czy negocjacje się załamały?

Emily spojrzała na ostatnie dziewięć klatek magazynu, w środku, kiedy nie powinna być szczęśliwa, pojawiła się nutka przyjemności z porażki dziadka Smitha przed Wen Jing.

Wen Jing i Vivian wyszły po południu i wróciły wieczorem.

Kiedy Emily zeszła na dół, zobaczyła Vivian ubraną w fartuch i pomagającą cioci Lindzie. Kiedy Emily weszła, uśmiechnęła się lekko i powiedziała łagodnie: "Idź pooglądać telewizję w salonie, a jedzenie zjesz później". Po tych słowach przypomniała sobie o czymś i zawołała Emily: "Emily, nie bierz sobie do serca złych słów". Powiedziała, a jej oczy delikatnie spojrzały na Emily.

Tak elegancka i zdolna kobieta zawsze nieświadomie okazywała jej czułość w kontaktach z Emily, zupełnie jak matka.



4

Starsza Wen lubi pierogi gotowane na parze, a ciocia Linda właśnie ugotowała ich koszyk i włożyła kilka do miski, aby Emily mogła je wyjąć jako pierwsza.

Po południu dziadek Smith zamknął się w gabinecie i nie wychodził.

Emily podeszła do drzwi gabinetu i lekko zapukała: "Dziadku, ciocia Linda właśnie ugotowała pierogi na parze, przyniosłam je".

Drzwi były ciche i nie było żadnej odpowiedzi.

Emily już miała zapukać ponownie, gdy rozległ się niski i zachrypnięty głos starszego Wena: "Zostaw to przy drzwiach".

Zostawić przy drzwiach? Najwyraźniej chce odmówić spotkania z nią.

Emily spojrzała na parujące pierożki i zawahała się.

W tym momencie latarnie uliczne były już włączone, a w słabym świetle śnieg stawał się coraz cięższy i nie można było stwierdzić, czy to śnieg, czy deszcz. Śnieg padał tak szybko, że wydawał się sypać.

Emily spojrzała na śnieg za oknem, a jej serce przeszył zimny dreszcz.

Zacisnęła usta i już miała ponownie zapukać do drzwi, gdy nagle usłyszała odgłos lekkich kroków dochodzących z daleka i z bliska. Podążyła za dźwiękiem i zobaczyła wysokiego mężczyznę stojącego na schodach, kilka kroków od niej, spokojnie na nią patrzącego. Para ciemnych jak atrament oczu, w przyciemnionym korytarzu wyglądała coraz głębiej.

Emily zamarła, wpatrując się w niego.

Aaron najwyraźniej nie spodziewał się jej tu zobaczyć, podszedł do ciała Emily, pochylił się lekko, spojrzał na miskę zimnych pierogów na parze i spojrzał na zamknięte drzwi gabinetu i natychmiast zdał sobie sprawę, co się stało.

Wziął miskę i pałeczki z rąk Emily, wziął pieroga i ugryzł, wydawało się, że smakuje dobrze, a potem szybko skończył całą miskę pierogów, a następnie, nie czekając na reakcję Emily, wziął ją za rękę i poszedł w kierunku korytarza.

Przez chwilę Emily była w transie, czując się jak w stanie ekstazy. Zauważyła, że uścisk Aarona na jej dłoni jest nieco mocniejszy, a ciepło bijące od ich skóry zapiekło ją w serce.

Jego głos był niski i wyraźny, w sam raz, by mogła go usłyszeć: "Przyjdź do mnie, gdy nie wiesz, co robić". Nie musiała już stać bezradnie, jak chwilę wcześniej.

Spojrzała na jego postać z sercem zagubionego łosia. Aaron poczuł się winny jak cholera.

Podchodząc do pierwszych kilku stopni schodów, Aaron podniósł ją od razu, potwierdzając na jej poziomie: "Pamiętasz, co przed chwilą powiedziałaś?".

Jego oczy były tak poważne, że Emily instynktownie skinęła głową.

"Grzeczna dziewczynka." Aaron obserwował jej reakcję z satysfakcją, a po postawieniu jej na ziemi, wyciągnął rękę i podrapał palcami czubek jej nosa, a następnie podniósł nogę i wskazał w kierunku kuchni, dając jej znak, by się odwróciła.

Słabo oświetlone schody kontrastowały z jasno oświetlonym salonem. Stanął na skrzyżowaniu, jego twarz wyglądała przystojnie w świetle i cieniu.

Emily spojrzała na niego z niepokojem, ale kiedy zobaczyła, że opiera się spokojnie o poręcz schodów i nie odchodzi od razu, powoli poszła w kierunku kuchni.
Jego ciepło zdawało się pozostawać w jej sercu przez długi czas.

Kolacja sylwestrowa jest prawie gotowa, Emily spróbowała dwóch pierogów na parze podanych przez Vivian i pomyślała o tym, jak Aaron spokojnie zjadł zimne pierogi, co było niewytłumaczalnie zabawne.

Kolacja była bardzo wystawna i wypełniła długi stół.

Emily podeszła do końca stołu, stając naprzeciw Aarona.

Aaron przybył jako ostatni, świeżo po prysznicu, z lekko wilgotnymi włosami i w luźnym ubraniu.

Emily spojrzała na niego i nie mogła sobie przypomnieć, co miał na sobie.

Vivian zadzwoniła do Emily kilka razy, ale nie otrzymała odpowiedzi, odwróciła się i zobaczyła ją wpatrującą się w Aarona poważnie, nie mogła powstrzymać się od śmiechu: "Co się stało?".

Emily wróciła do Boga, odwróciła się, by zobaczyć, że stół patrzy na nią, zwłaszcza Aaron, lekko uniósł brwi, dolna część oczu błysnęła delikatnym uśmiechem, nawet z tym niezauważalnym uśmiechem, są w kryształowych lampach pod odbiciem wydaje się żywy i olśniewający.

Zamarła na chwilę, widząc, że mimowolnie się do niej uśmiechnął, natychmiast opuściła głowę, rumieniąc się.

Vivian rzuciła Aaronowi głębokie spojrzenie, po czym odwróciła głowę, jakby nic się nie stało.

W tym momencie Aaron, który milczał przez długi czas, nagle przemówił: "Jak mnie nazwałaś?".

Ponieważ miał jedzenie w ustach, jego głos był niewyraźny, a nawet jego ton nie był słyszalny.

Emily spojrzała na niego, a jej gwieździste oczy zabłysły jasno.

Przez chwilę nie mogła powstrzymać się od chęci ucieczki, ale w końcu tego nie zrobiła, tylko lekko przekrzywiła oczy i słodko zawołała: "Wujku".

Aaron poczuł, że wszystko wokół niego zniknęło, tylko jej zakrzywione oczy jak nocne niebo, uśmiechające się do siebie, delikatny głos, jakby przepełniony ciepłem, tak że jego serce cicho zadrżało.

Wyraźnie pamiętał, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy, była jak ptak uwięziony w klatce, a jasne oczy, jasne jak źródlana woda, oczy ukazywały upór i wytrwałość, tak że jego serce również zadrżało. Przez takie oczy zdawał się widzieć ją wiele lat później, silną i niezależną, odważną i zdecydowaną.

Nie był osobą emocjonalną, w oczach większości ludzi uchodził za zimnego i bezdusznego. W jakiś sposób, w wieku dwudziestu jeden lat, spotkał Emily, dziewczynę, która tęskniła za odkupieniem i która mogła być tą, którą mógł odkupić.

Na zewnątrz rozbłysły sztuczne ognie, ogromne fajerwerki kwitnące na ciemnym nocnym niebie, jasne i kolorowe. Atmosfera przy stole była wyjątkowo harmonijna, błyszczące kryształowe lampy odbijały kuszący aromat jedzenia, twarz wszystkich była pełna radosnych uśmiechów, mieszając się, cicho zbliżały się kroki Nowego Roku.

Pośród tego całego jedzenia i śmiechu, dziadek Smith, zawsze poważny, nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Po kilku łykach wina jego twarz jest zarumieniona, oczy błyszczą, a on sam wygląda wyjątkowo dobrze.

Rzucając okiem na tłum, dziadek oczyścił gardło i powiedział poważnie: "Juniorami rodziny są Aaron i Emily, chodźcie, chodźcie po czerwoną kopertę". Powiedział, nie wiedział skąd wziąć czerwoną kopertę i położył ją na stole.
Emily podeszła za podpowiedzią Vivian, nie wiedząc, czy zaraziła się atmosferą, jej serce było jednocześnie zdenerwowane i radosne, zarumieniła się lekko, nie ośmielając się spojrzeć na dziadka.

"Staje się coraz bardziej uparty i sam o tym wie." Dziadek westchnął i spojrzał na Emily.

Trzynastoletnia dziewczyna o delikatnych rysach, piękna jak porcelanowa lalka, zwłaszcza jej oczy jasne jak obsydian, co było całkiem przyjemne dla oczu.

Dziadek wręczył jej czerwoną kopertę, jego niski, stary głos z odrobiną śmiechu: "Od teraz będę tu spokojnie mieszkał, ciocia Linda była samotna przez całe życie, jestem odpowiednią osobą, aby dotrzymać jej towarzystwa".

Emily podświadomie spojrzała na Aarona, zobaczyła jak lekko kiwa głową, po czym wzięła czerwoną kopertę i ukłoniła się poważnie: "Dziękuję dziadku".

Ciepłe światło, oczy dziewczynki są poważne i uparte, z nutą uśmiechu, dziadek nie może pomóc, ale jego serce jest miękkie - w końcu jest to dziecko z żałosnym życiem.

Potrząsnął głową i uśmiechnął się, jego ton był nieco skomplikowany: "Co za bystry dzieciak".

Dziadek następnie omówił sprawy z Aaronem i Robertem, podczas gdy Emily rozgościła się w domu i czytała na górze. W jej pokoju nie było telewizora, więc spędzała czas z książką, którą "pożyczyła" z pokoju Aarona.

Nie wiem jak długo to trwało, ale rozległo się ciche pukanie do drzwi.

Emily myślała, że to Vivian, podekscytowana poszła otworzyć drzwi, po otwarciu drzwi kąciki jej ust nieświadomie się uśmiechnęły, ale kiedy zobaczyła osobę stojącą przed drzwiami, natychmiast zamarła.

"Wujek?"

Aaron, który prostował swój pasek do zegarka, odpowiedział cicho i spojrzał na nią: "Ubieraj się, wychodzimy".

Był już ubrany, szary sweter i czarne spodnie z kurtką i szalikiem na ramionach.

Widząc, że stoi osłupiała, pstryknął ją w głowę: "Czy muszę to powtarzać?".

Emily oprzytomniała i w kapciach pospieszyła do swojego pokoju, by znaleźć płaszcz. Obawiając się, że będzie czekał, założyła płaszcz, ale im bardziej była zajęta, tym bardziej się gubiła, a jej płaszcz się zaplątał, więc nie mogła go w ogóle założyć.

Aaron stał przez chwilę w drzwiach, nie mógł powstrzymać się od kręcenia głową, zimno i bezradnie powiedział: "Chodź tutaj".

Emily posłusznie podeszła do niego i spojrzała na niego.

Pod tym kątem widać było tylko jego piękną twarz.

Opuścił głowę, jakby zdając sobie sprawę, że wciąż jest niska, i lekko ścisnął jej głowę, porównując ją ze swoją. Oczywiście po Nowym Roku skończy czternaście lat, ale jej wzrost nie osiągnął standardu, jaki powinny mieć dzieci w tym samym wieku, wydawał się szczupły i mały, tylko do jego klatki piersiowej.

Aaron schylił się, najpierw zdjął kurtkę Emily, potrząsnął nią delikatnie, a następnie poprosił, by ją założyła.

Najwyraźniej był niedoświadczony w tego typu rzeczach i był trochę niezdarny, nie był w stanie dostosować się do postawy Emily, a zanim Emily była ubrana, wyglądała na całą skręconą i odwróconą.

Aaron również zdał sobie z tego sprawę, kącik jego ust lekko się uniósł, pomógł jej ściągnąć rąbek płaszcza, a następnie poszedł wyregulować mankiety.
Ciepłe opuszki palców prześlizgnęły się po jej nadgarstku, lekko łaskocząc, nie mogła powstrzymać się od uśmiechu.

Aaron zdawał się to wyczuwać i podniósł na nią wzrok.

Emily natychmiast zacisnęła usta i przybrała poważną minę.

Aby to ukryć, zaczęła bawić się guzikami, ale gdy rozpięła środkowy, zobaczyła, że się na nią gapi, i z niskim, ostrzegawczym hmmm, zdała sobie sprawę, że rozpięła ten sam, który on zapiął.

Po cichu zapięła rozpięty guzik i z pruderyjnym uśmiechem zapytała: "Wujku, dokąd oni idą?".

Prostował jej kołnierzyk, marszcząc lekko brwi, a jego ciemne oczy sprawiły, że serce Emily zabiło mocniej.

Spojrzał na nią, pozornie nieszczerze, gdy odpowiedział: "Idź, będę wiedział".

Prostując kołnierzyk, Aaron stanął prosto, przeskanował ją, po czym odwrócił wzrok bez wyrazu: - W porządku.

Emily westchnęła i poszła zgasić światło, a potem zamknąć drzwi, ale odwróciła się i zdała sobie sprawę, że Aarona nie ma już na korytarzu.

Niemal natychmiast Emily poczuła pustkę w sercu, ciepłe światło z kinkietów w korytarzu i nie mogła powstrzymać się od uczucia paniki.

Pospieszyła w stronę schodów i zanim zdążyła złapać oddech, ktoś złapał ją od tyłu za kołnierz koszuli.

Emily zesztywniała i odwróciła się.

W słabo oświetlonej klatce schodowej pojawił się uśmieszek, wciąż jej nie puszczając, i pociągnął ją za kołnierz w stronę schodów: - Po co biegniesz?

"Boję się, że znikniesz." Jej głos jest dziecinnie miękki, jak powiew wiatru, który delikatnie muska serce Aarona.

Spojrzał na nią z góry.

Światło było przyćmione, Emily nie mogła zobaczyć jego wyrazu twarzy, tylko to, że puścił jej rękę z tyłu kołnierza: "Nie będę tęsknił".

Zanim wypowiedział te słowa, nocne niebo za nim rozbłysło fajerwerkiem, natychmiast i wyraźnie odbijając jego sylwetkę.

Być może widząc blask fajerwerków w jej oczach, odwrócił się, by wyjrzeć przez okno.

Na ciemnym niebie fajerwerki wydawały się szczególnie jasne i błyszczące.

W umyśle Emily mimowolnie pojawiło się zdanie - nie przegap dobrej zabawy.

Salon był pusty, paliła się w nim tylko jedna lampa.

Emily poszła za nim do przedpokoju, by zmienić buty, a kiedy wyszła za drzwi, pamiętała, by zapytać: "Nie powiesz cioci Lindzie?".

"Ciocia Linda wie. Otworzył drzwi samochodu i skinął na nią, by wsiadła.

Emily wsiadła po stronie pasażera i zapięła pasy.

Gdy Aaron uruchomił samochód, zapytał: "W jakich miejscach w River City byłaś?".

Emily zastanowiła się przez chwilę i odpowiedziała: "Tesco, Galaxy Mall ...... i Center Square".

"Nie byłaś w Star Lake?" zapytał.

Emily potrząsnęła głową.

Pomimo tego, że była tu już od jakiegoś czasu, rzadko wychodziła na zewnątrz, z wyjątkiem kupowania zapasów, a jedyny raz zrobiła to, gdy Wenjing i Vivian zabrali ją na Center Square.

Jedyny raz, gdy Wen Jing i Vivian zabrały ją na Plac Centralny, miał miejsce, gdy była nastolatką, kiedy nie bawiła się już w dziecięce gry, ani nigdy nie grała w gry, które należały do dorosłych, ale po prostu okrążyła plac, kupiła kilka słodkich i kwaśnych cukierków, a potem wróciła do domu. Mimo to Emily czuła się usatysfakcjonowana.
Aaron przywiózł ją do Star Lake.

Ze względu na Sylwestra nie było wielu pieszych, a większość z nich przybyła tutaj, aby obejrzeć nadchodzący pokaz sztucznych ogni.

Na jeziorze znajduje się karneolowy most, oświetlony jak za dnia. Dwa łukowate mosty przecinają wodę na dnie, a brukowane ścieżki wzdłuż promenady wydają się ciągnąć w nieskończoność.

Wydawało się, że ma wyjątkowy widok na to miejsce, wpatrując się spokojnie w drewniany most niedaleko, jakby nie zwracał zbytniej uwagi na fajerwerki przed chwilą.

Emily nigdy wcześniej nie widziała tak wspaniałych fajerwerków, a dzisiejsza scena była tętniąca życiem, która nie istniała w mieście, w którym mieszkała wcześniej.

Przechodząc przez łukowy most, przed nią rozpościerał się rozległy widok.

Niedaleko przed nią znajdowała się ogromna szachownica na otwartej przestrzeni, figury szachowe były ułożone w uporządkowany sposób i migotały pod ciągle zmieniającymi się światłami.

"Podoba ci się?" zapytał Aaron.

Emily skinęła głową, nie mogąc powstrzymać promiennego uśmiechu: - Dziękuję, wujku.

On również lekko uniósł kąciki ust. - Musimy przygotować się do zajęć wyrównawczych przez pierwsze pięć dni.

Po chwili przerwy spojrzał na nią z boku i łagodnym tonem powiedział: "Szkoła poczyniła już przygotowania".

Wiele lat później Emily wciąż pamiętała tę noc.

Niespodziankę, która przyszła bez ostrzeżenia, ciepły uśmiech, którym ją obdarzył i łagodny ton jego głosu, jakby próbował ją pocieszyć.

Państwo Wenjing byli gotowi do wyjazdu późnym popołudniem czwartego dnia chińskiego Nowego Roku.

Dziadek Smith wydawał się być znowu czymś zmartwiony, zamknął drzwi i nawet ciocia Linda sama podała śniadanie.

"Kiedy staruszek był młody, był jak uparty osioł, zdeterminowany, by robić rzeczy, których dziewięć wołów nie może cofnąć, naprawdę ekscentryczny ......". Ciotka Linda gawędziła, wzdychała, "patrzył na Wen Jing jest całkiem niezły, ale mu się to nie podoba, nie rozumie, więc nigdy nie wysyła go do domu i zawsze zamyka drzwi w tym czasie, bo inaczej będzie wściekły na górze."

Emily słuchała uważnie i pomogła cioci Lindzie spakować przekąski, które Vivian chciała zabrać.

Winchesterowie są jak ciocia Linda, wie, że Vivian lubi swoje przekąski, więc nie boi się robić ich zbyt wcześnie, aby były świeże, i jest zajęta w kuchni nawet przed świtem.

"Aaron powierzył mnie jemu." Nagle przypomniała sobie coś, uśmiechnęła się i powiedziała do Emily: "Nie mogę zagwarantować innych rzeczy, ale ciocia Linda zdecydowanie dba o twoje jedzenie". Po tym, jak to powiedziała, nie czekała na odpowiedź Emily i powiedziała ponownie: "Ta mała para jest naprawdę dobra".

Emily milczała.

Ostatniej nocy Vivian była w swoim pokoju i rozmawiałyśmy całą noc przy zgaszonym świetle, przy słabym świetle ulicznym za oknem.

Vivian wygląda na trochę winną.

W rzeczywistości, Emily nie przejmuje się tym, Vivian i Wen Jing dały jej ciepły dom, zapewniły dawno utraconą opiekę i uwagę, jest dobrze odżywiona i ubrana, może kontynuować naukę i jest za to wdzięczna.
Są tak młodzi, że nie jest wygodnie zabierać ją ze sobą, Emily chce, aby mieli własne życie i nie chce czuć się związana i przygnębiona z powodu jej istnienia.

Emily była trochę smutna przez cały ranek z powodu emocji, które czuła w perspektywie wyjazdu.

O dziesiątej rano Aaron pospieszył z powrotem i zawiózł Wen Jing i Vivian na lotnisko.

Ponieważ musiał wrócić do hotelu później, zgodnie z planem, Emily powinna była zostać w domu, ale patrząc jak Vivian otwiera drzwi i wychodzi, a jej cień na plecach oddala się coraz bardziej, jakby miała zniknąć w transie, Emily bez wahania pogoniła za nią.

Zanim zdała sobie sprawę z tego, co robi, była już przy oknie po stronie Aarona, błagając: "Wujku, ja też chcę iść, dobrze?".

Aaron spojrzał na nią z boku, a jego długie palce stuknęły dwa razy w kierownicę, zastanawiając się przez kilka sekund, zanim kiwnął głową, dając jej znak, by wsiadła do samochodu.

Emily wydała okrzyk radości i szybko otworzyła drzwi na tylne siedzenie.

Vivian straciła uśmiech i potrząsnęła głową bezradnie: - Nie mówiłaś, że masz coś ważnego do zrobienia później? Tak po prostu jej pobłażać."

Aaron spojrzał przez lusterko wsteczne na Emily, która była już blisko szyi Vivian, jego oczy rozluźniły się i zaśmiał się cicho: "Rzadko można znaleźć kogoś, kto pozwala mu sobie na to."

Wen Jing nie mógł powstrzymać się od śmiechu, mówiąc kpiąco: "Tysiące złota nie kupią mi chęci. Ponieważ Emily i ja dobrze się dogadujemy, zajmę się nią bardziej, gdy jego nie będzie w pobliżu".

Aaron bez wahania zgodził się.

Nie wiedział, że ta obietnica będzie zobowiązaniem na całe życie.

Po pożegnaniu Wen Jing i Vivian, Aaron towarzyszył Emily, by przez chwilę popatrzeć na asfalt przed sięgającymi od podłogi do sufitu oknami lotniska.



5

Rano, przez gęste chmury, w końcu uśmiechnęło się ciepłe słońce, a oślepiające złote światło rozlało się, zabarwiając krawędzie chmur na rumiane złoto, jakby inkrustowane złotem, toczące się i błyszczące. Metalowe zdobienia sięgających od podłogi do sufitu okien odbijały oślepiające światło, a fartuch zdawał się być w jednej chwili pozbawiony zimowego mroku, tak żywy jak akwarela. Światło słoneczne otwiera widok.

Aaron spojrzał w dół na Emily, delikatnie potarł jej głowę, westchnął, a potem opuścił rękę, by poklepać ją po ramieniu: - Cóż, wracamy do domu.

Piątego dnia nowego roku, całe River City wciąż było zanurzone w świątecznej atmosferze Nowego Roku, a Emily rozpoczęła pierwszą w swoim życiu lekcję korepetycji. Willa rodziny Wen była nieco oddalona od szkoły, więc Aaron zabrał Emily do swojego hotelu, otworzył pokój i pozwolił nauczycielowi udzielać jej tam korepetycji. Do rozpoczęcia szkoły pozostało tylko dziesięć dni, a przyswojenie kluczowej wiedzy z pierwszej połowy pierwszego semestru w krótkim czasie było prawie niemożliwe, więc głównym celem tych dziesięciu dni było umożliwienie Emily zrozumienia, których lekcji nauczyła się wcześniej i które punkty wiedzy musi zapamiętać.

Ten rodzaj szybkiego nauczania był trudny dla Emily, dziewczyny o przeciętnych wynikach w nauce. Nigdy nie była żywą dziewczyną, uwielbiała się bawić, często rozpraszała się w klasie, rozmawiała z kolegami z klasy, a nawet wiele razy zadzierała z nauczycielem, a stan uczenia się stanowił tylko jedną dziesiątą jej życia. Nie chodzi o to, że nie jest inteligentna, po prostu nie miała pomysłu na ciężką naukę i za każdym razem, gdy podchodzi do testu, robi to w locie, biorąc wynik, który nie jest zbyt daleko do przodu ani zbyt daleko w tyle, a następnie zdając go.

Wcześniej, kiedy mieszkała z babcią, mogła robić, co chciała. Ale teraz wszystko się zmieniło i Emily stopniowo poczuła wyrzuty sumienia z powodu swojej beztroski, a w ciągu ostatnich kilku dni jej nastrój stawał się coraz bardziej przygnębiony.

Tego dnia Aaron poświęcił trochę czasu na sprawdzenie jej nauki. Korepetytor siedział na kanapie czytając książkę podczas przerwy na lunch, korepetycje trwały cały dzień, lunch został dostarczony przez hotelową obsługę klienta, a oni cieszyli się nim razem w swoim pokoju. Aaron delikatnie zamknął drzwi i podszedł do Emily, która trzymała długopis, podbródek w dłoni i wymawiała kilka słów w ustach, koncentrując się tak intensywnie, że nawet nie zauważyła jego wejścia.

Przeskanował książki wciśnięte w jej dłoń, zobaczył, że korepetytorka siedzi już prawidłowo, po czym uśmiechnął się, usiadł po drugiej stronie sofy i zapytał ściszonym głosem: "Co u niej?". Oczywiście nie chciał jej przeszkadzać.

Emily usłyszała ten znajomy głos, lekko oszołomiona, odwróciła głowę ze zdziwieniem: "Mały wujek".

Aaron hmmm, stukając ją w głowę, jego ton był płaski: "Czytaj książkę". Następnie zwrócił się do nauczycielki.

"Jej podstawy są trochę słabe i istnieje zjawisko stronniczości, nauka ...... nie nadąża". Nauczyciel uśmiechnął się: "Ale angielski jest jej mocną stroną, jest bardzo utalentowana językowo. W sztuce nie ma większych problemów."
Aaron kontemplował przez chwilę, nic nie powiedział.

"Jeśli chcesz nadążyć, musisz włożyć trochę wysiłku." Nauczyciel kontynuował: "Przeprowadziłem ją przez to w ten sposób i nie zadziałało to zbyt dobrze".

"Wiem - odpowiedział Aaron ściszonym głosem - Chcę tylko zapoznać ją z podstawami, a przy okazji dać jej znać, co jest w pierwszym semestrze jej pierwszego roku. Po chwili przerwy spojrzał na Emily, jakby pytając ją i nauczyciela: "To w porządku, że ma słabe podstawy, jest w stanie nadążyć, prawda?".

Emily nie mogła się powstrzymać od rzucenia mu ukradkowego spojrzenia. Siedział bokiem, leniwie i swobodnie, jedną rękę trzymał na podłokietniku sofy, jego oczy spotkały się z oczami nauczycielki, bardzo uprzejmie, w kącikach jego ust pojawił się słaby uśmiech, wyglądający świeżo i skromnie.

Nauczyciel wydawał się nigdy nie spotkać takiego rodzica, zamarł na chwilę, a następnie skinął głową: "Jutro przyniosę test, aby sprawdzić jej poziom. Samodzielność Emily w nauce jest bardzo duża, a jej postawa nie stanowi problemu".

"Wiem." Aaron zdawał się o czymś myśleć i uśmiechnął się. Kiedy jego wzrok padł na Emily, zobaczył, że jest pogrążona w myślach, więc przechylił lekko głowę i spojrzał na nią.

Emily natychmiast udała, że nic jej nie jest i zagłębiła się w swoich książkach. Test został wręczony Aaronowi przez Emily po korepetycjach drugiego dnia. Szczerze mówiąc, test z matematyki był okropny, przez co czuła się zawstydzona. Kiedy starszy mężczyzna z rodziny Wen przechodził obok, rzucił jej spojrzenie i uśmiechnął się wesoło, co było również pierwszym razem, kiedy Emily zobaczyła jego dziecinny wygląd.

"Dziadku, nabijasz się ze mnie?" Emily była nieco zaciekawiona.

"Poziom wykształcenia dziadka Tai nie jest wysoki, ale w naszych czasach niewielu ludzi studiowało i niewielu ludzi ceniło sobie możliwość studiowania. Rzuciłem szkołę po ukończeniu gimnazjum i przez jakiś czas byłem nauczycielem, ale z moją osobowością nauczanie byłoby błędem, więc po prostu zająłem się biznesem". Starszy Wen zwykł opowiadać o tych wydarzeniach z przeszłości, a jego oczy były łagodne.

Emily słuchała uważnie, Mistrz Wen znów opowiadał o przeszłości, dopóki Aaron nie przerwał, rozmowa wróciła na właściwe tory.

"Szkoła rozpocznie się za kilka dni. Aaron upił łyk herbaty, kąciki jego ust lekko się zaczerwieniły, ale to nie ma znaczenia, odłożył filiżankę herbaty, marszcząc brwi przez długi czas i w końcu powiedział: "To nie ma znaczenia, nie spiesz się".

Wyraz jego twarzy sprawił, że Emily błędnie pomyślała, że nie był zadowolony ze swoich ocen. W rzeczywistości wstydziła się swoich wyników. Kiedyś była okropna z matematyki, zdobywając nawet czterdzieści pięć punktów, gdy była niegrzeczna, i to był jedyny raz, kiedy jej babcia uderzyła ją miotłą w twarz, a po kilku machnięciach zalała się łzami i na tym się nie skończyło. Emily wiedziała, że zaliczenie było dolną granicą jej babci i nigdy więcej nie oblała, ale tym razem ledwo udało jej się przekroczyć linię zaliczenia.

Spodziewała się, że Aaron zapyta coś w stylu: "Dlaczego jesteś taka zła?", ale zamiast tego usłyszała: "W porządku, po prostu się nie spiesz". Zanim się zorientowała, Aaron dodał: "Kiedy zaczniesz szkołę, pomogę ci w lekcjach".
Emily wykrzyknęła z niedowierzaniem.

Aaron lekko uniósł brwi i zapytał ją: "Co, myślisz, że nie mogę tego zrobić?".

Emily: "......"

Wczesna wiosna w River City wydaje się być zimniejsza niż zima, gdy tylko wyjdziesz z ciepłego domu, będziesz marznąć i drżeć. Emily ma katar, kiedy spotyka się z tą zimną pogodą, jej nos jest nieco bolesny, chociaż można go tolerować, ale nie jest to wygodne.

Ciotka Linda powiedziała, że może minąć pół miesiąca, zanim w River City wybuchnie wiosna, a ludzie będą musieli przetrwać ten niezręczny okres stopniowego ocieplenia. Zwłaszcza w marcu, kiedy ogrzewanie przestaje działać, a zimno jest naprawdę nie do zniesienia.

Wkrótce nadszedł czas, aby rozpocząć naukę w River High. Po załatwieniu wszystkich formalności związanych z przeniesieniem, pierwszy dzień Emily w szkole przebiegł gładko. Czesne zostało opłacone, książki rozdane, a szkoła skończyła się przed południem.

Po pierwszym dniu szkoły Emily napotkała pewien problem: River High jest trochę daleko od domu Wen, nawet rowerem zajmuje to ponad 20 minut, na szczęście lunch jest rozwiązany w szkole, więc nie jest zbyt pośpiesznie chodzić tam i z powrotem. Ale od początku roku szkolnego pan Wen kazał swojemu kierowcy wozić ją tam i z powrotem. Na początku nie myślała o tym, ale kilka dni później nie mogła przestać myśleć o tym, że tak będzie odbierana i odwożona w przyszłości? Szczerze mówiąc, nie chce spokojnie cieszyć się tego rodzaju preferencyjnym traktowaniem.

Z tą myślą Emily nie wspomniała o tym cioci Lindzie, aż do soboty, kiedy poszła do hotelu Aarona, aby poprosić go o pomoc w odrobieniu pracy domowej, a następnie powiedziała tonem konsultacyjnym: "Wujku, czy mogę kupić rower?".

Palce Aarona zatrzymały się na klawiaturze, spojrzał na nią z boku i zapytał nieobecnie: "Myślałem, że powiedziałaś, że nie umiesz jeździć?".

Gdy po jego słowach nastąpił wyraźny dźwięk klawiatury, Emily zamilkła na chwilę, wyjaśniając: "River High jest zbyt daleko od domu, a ponieważ szkoła nie jest jednodniowa, nie chcę zawracać głowy wujkowi Johnowi codzienną jazdą". Jej głos był ściszony, jakby została skrzywdzona.

Szczątkowe światło Aarona omiotło jej opuszczoną głowę, a on nie mógł się powstrzymać od uniesienia kącika ust. "Nie musisz się o to martwić.

To "nie musisz się o to martwić" sprawiło, że Emily słuchała chmur, zupełnie nie rozumiejąc, czy odnosi się to do Mistrza Wena, który zaaranżował transport wujka Johna, czy do sprawy roweru. Widząc, że jest zajęty, nie kontynuowała tematu.

Emily wyjęła książkę do angielskiego, ale nie mogła się skoncentrować, patrząc na schludne i zimne litery na książce, zamiast tego jąkała się, więc po prostu przestała.

Nagle przypomniała sobie, że właśnie oparł się leniwie na siedzeniu, na którym teraz siedziała, szkicując długopisem w jej książce, łatwo i wygodnie pokonując to, co uważała za ból głowy, i odpowiednio dostosowując metodę nauczania.

W niedzielę, kiedy Aaron miał rzadki dzień wolny od przeszkadzania, Emily skończyła zapamiętywanie słownictwa i tekstów, a także ukończyła zestaw zadań matematycznych z pierwszego semestru pierwszego roku i już miała pokazać je Aaronowi, kiedy wstała i rozsypała papier pakowy w rogu biurka.
Aaron obudził się późno i usłyszał, jak ciocia Linda mówi, że Emily poszła do swojego pokoju wcześnie rano, aby się uczyć, więc pomyślał, że pójdzie i zajrzy. Drzwi były otwarte pod kątem czterdziestu pięciu stopni, więc mógł zobaczyć, co dzieje się w środku. Zasłony były przewiązane wstążkami, a światło słoneczne wlewało się przez okna, czyniąc pokój jasnym i ciepłym.

Aaron wepchnął się do środka.

Emily usłyszała zamieszanie i odwróciła się z książką w ręku, by spojrzeć.

"Co ty robisz?" Podszedł, odsunął krzesło przy biurku i usiadł.

Emily wskazała na książkę językową, którą właśnie zawinęła, jej brwi uniosły się, ale jej ton był sfrustrowany: "Zawijam ją, ale jestem niezdarą".

Aaron spojrzał na pogniecioną okładkę jej książki do języka i roześmiał się. Następnie naturalnie wziął podręcznik do matematyki z jej rąk, z łatwością wycisnął odpowiednie zagięcia, ocenił podstawową długość i od niechcenia odciął kilka razy, długość była w sam raz. Grzbiet i tylna okładka zostały jeszcze staranniej rozłożone, łatwo złożone wzdłuż śladu, lekko dociśnięte palcami, a następnie lekko uniósł podbródek, aby wskazać Emily, aby przyniosła taśmę.

Zadanie zostało wykonane.

Aaron powiedział lekko: "Ręce są dość niezdarne".

Emily podążyła za jego spojrzeniem, jego własne zawinięte podręczniki i wujka zawinięte prawidłowo razem, różnica między dobrem a złem jest wyraźna.

Natychmiast zakryła twarz, odsłaniając tylko parę ciemnych oczu, jej głos był niewyraźny i próżny: "Emily jest jeszcze mała, wujek i ja w porównaniu do nieśmiałości?".

Aaron nie spodziewał się, że zada to pytanie, lekko oszołomiony, z uśmiechem w oczach: "Czy nie lepiej być bardziej żywym w ten sposób? Ludzie lubią, gdy nie trzymasz się najmniejszych zasad". Po tych słowach wstał, jego palec lekko dotknął czubka jej nosa, najwyraźniej nie chciał kontynuować tego tematu, jego głos delikatnie powiedział: "Zejdź ze mną".

Emily usiadła na krześle, wciąż nieco odwrócona plecami do Boga. Bezpretensjonalny, bezpretensjonalny i nieprzyjazny? Okazuje się, że zawsze był bardzo jasny.

Starannie tłumiła swój oryginalny charakter, starając się zachowywać jak najlepiej, by udowodnić, że jest w pełni samodzielnym dzieckiem. Nie potrzebowała, by inni się o nią martwili. Po śmierci rodziców zmarła również jej babcia, a po pogrzebie została sama w domu babci przez kilka dni. Oczywiście jest to znajome miejsce, w którym mieszka od ponad dziesięciu lat, ale w nocy zawsze szczególnie się boi. Noc była tak cicha, że nie mogła powstrzymać się od przypomnienia sobie szoku i bólu, jaki poczuła, gdy dowiedziała się o śmierci rodziców, uczucia, które rozerwało jej serce, jakby w najdelikatniejszej części jej serca wycięto wielką dziurę, ociekającą krwią.

Emily rozumie, że rodzice mają specjalne zawody, wyobrażała sobie, gdyby pewnego dnia droga mama i tata nagle opuścili ...... zawsze czuła, że ten dzień jest poza zasięgiem, jak odejdą? Ale wszystko to na twarzy babci jak ciężka noc jak powódź, w obliczu nagłej wiadomości, była we łzach, nie wie, jak zareagować.
Zalała się łzami, nie wiedząc, jak zareagować na tę nagłą wiadomość. Nie pamiętała tych mrocznych dni, z wyjątkiem żalu. Mogła tylko patrzeć na wszystko z odrętwieniem, niezdolna do działania i niezdolna do wyrażenia swoich emocji.

Babcia była zbyt uparta, by odejść, gdy była poważnie chora, powtarzając wielokrotnie, zanim zamknęła oczy: "Nie chcę odchodzić, moja Emily jest jeszcze taka młoda, jak może żyć sama ......".

Jako dziecko Emily miała trudności ze zrozumieniem słów takich jak "zdruzgotana" i "szalona", ale dziś jest o krok od tych emocji.

Bez swojej rodziny jest jak kaczka pływająca w wodzie, miotana przez fale. Nie potrafi wyobrazić sobie przyszłości, boi się, że nie poradzi sobie z presją, martwi się, że zboczy z właściwej ścieżki i boi się samotnych ciemnych nocy.

W te ciężkie noce drżała pod kołdrą, nie miała odwagi płakać, nawet gdy była zdesperowana, i zaciskała zęby, aż była wyczerpana i ledwo spała.

Każdego dnia musiała przyjmować współczujące spojrzenia od różnych ludzi i stopniowo użalała się nad sobą, co było okropnym uczuciem. Dlatego, gdy w końcu skontaktowała się z rodziną wujka kuzyna, poczuła ulgę, ale nie zdawała sobie sprawy, że rzeczywistość była o wiele bardziej okrutna, niż sobie wyobrażała.

Gdyby nie spotkała Aarona, Wen Jing i Vivian, nie mogłaby sobie wyobrazić, jak źle by się czuła, a ból, którego nie mogła znieść, jeszcze się nie zagoił.

Dlatego stara się zachowywać jak grzeczna dziewczynka, nie dając innym poznać, że jest nieszczęśliwa i musi się dostosować. Emily boi się ponownie stracić rodzinę i nienawidzi uczucia rozdarcia.

Czy można to zrozumieć? Kiedy wszystkie jej przekonania pochłania ciemność, a ona jest w punkcie bez powrotu, zbawiciel przychodzi do niej jak bóg, a ona znów czuje ciepło słońca w swoim życiu.

Emily zawsze myślała, że spotkanie z Aaronem to jej nowe życie. Jak mogła być tak uparta? Może dlatego, że był pierwszą osobą, która sięgnęła przez okno i uścisnęła jej dłoń, ciepło dawno utraconego dnia, jak ostatnie deszcze umierającego podróżnika na pustyni.

Kiedy Emily była gotowa zejść na dół, nie zobaczyła postaci Aarona. Starszy Wen siedział w fotelu na sofie, trzymając radio i słuchając opery, co było jego zwyczajem od wielu lat - stare pokolenie jest zawsze pełne szacunku dla tradycji.

Czysty i delikatny głos zaczął się od wysokiego tonu, osiągnął szczyt i znów opadł. Oczy starszego Wena zwęziły się, gdy słuchał, stukając palcami w kolano w radosnym nastroju.

Gdy tylko pojawiła się Emily, wskazał na drzwi: "Aaron wyszedł, jeśli chcesz go znaleźć, idź do frontowych drzwi".

Ciotka Linda przepchnęła się właśnie wtedy i uśmiechnęła się, gdy zobaczyła Emily szykującą się do wyjścia. Kiedy wyszła, ciotka Linda usiadła obok starszego Wena, nalała mu filiżankę herbaty z żeń-szeniem i powiedziała słabo: "Aaron jest uważny na Emily".

Starszy Wen na wpół otworzył oczy, spojrzał na nią, wydał z siebie "och" i zapytał z zainteresowaniem: "Co ten dzieciak znowu zrobił?".
"Kupiłem Emily rower", ciocia Linda zatrzymała się, pozornie mimowolnie wspominając: "Dwa dni temu Emily również zapytała, czy nie sprawi ci to kłopotu".

Starszy Wen uśmiechnął się i nie powiedział nic więcej. Aż do końca roli dziewczynki-kwiatka w operze, leniwie zapytał ciocię Lindę: "Czy uważasz, że jestem zbyt uparty i niesympatyczny?".

Ciocia Linda robi na drutach sweter podkoszulek dla Emily, słucha słów, ruch ręki lekko pauzuje, myśli przez chwilę, odpowiada: "Rozumiem cię".

Jest to rodzaj ukrytego przyzwolenia.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Szepty w zimowej mgle"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści