Bez tchu

Rozdział pierwszy

--------

"Addison, daj spokój dziewczyno. Możesz to robić tylko tak długo." Kristina mówi od drzwi mojej sypialni. Ona niezdecydowanie kroki do przodu, a kiedy nie protestuję ona siada na krawędzi mojego łóżka i odwraca się do mnie twarzą. "Wiem, że to dla ciebie trudne, naprawdę wiem. Ale ja się o ciebie martwię. Dana się o ciebie martwi. To nie jest dobre dla ciebie."

Odwracam się w poduszkę, robiąc co w mojej mocy, aby ukryć moją poplamioną łzami twarz, mimo że nie jest tajemnicą, że płaczę non stop od tygodnia. Kiedy nie odpowiadam, daje mojemu przedramieniu współczujący pat i stoi, żeby wyjść. "Jeśli mnie potrzebujesz, wiesz gdzie mnie znaleźć." Mówi przed wyjściem z mojego pokoju, ciągnąc za sobą zamknięte drzwi.

Wiem, że ona ma rację. Zamykanie się w moim pokoju i obsesja na punkcie tego, gdzie wszystko poszło nie tak, niczego nie rozwiąże. Nic nie rozwiąże. Jestem zagubiona, samotna i po raz pierwszy w życiu mam kompletnie złamane serce. Nie wiedziałam, że utrata czegoś, co nie było dla mnie dobre, może tak bardzo boleć.

Nie wiem, jak się tu znalazłam. Wszystko szło zgodnie z planem. Osiem miesięcy temu skończyłam studia, z ukochanym z liceum u boku. Mieliśmy świat u naszych stóp i byłem tak podekscytowany, aby zobaczyć, gdzie życie nas zabierze. Cztery miesiące później spakowałem całe moje życie w Vermont i poleciałem przez kraj, aby dołączyć do Graysona w Las Vegas. Myślałem, że wszystko idzie dobrze. Grayson przyjechał tu, by pracować w firmie prawniczej swojego wuja. Choć nigdy nie wyobrażałam sobie, że skończę w takim mieście jak Las Vegas, poszłabym za nim na koniec ziemi, gdyby to było konieczne, by być z nim.

Prawdą jest, że bałam się być bez niego. Po rozpoczęciu randki w drugim roku liceum Grayson był wszystkim, co znałam. Jedyną stałą rzeczą, która sprawiała, że czułam się bezpiecznie, komfortowo. Nawet teraz nie jestem pewna, gdzie to wszystko się rozpadło. Od lat oddalaliśmy się od siebie, ale z jakiegoś powodu postanowiłam tego nie widzieć. Postanowiłam nie zauważać wszystkich znaków, które upewniały mnie, że zmierzamy do katastrofy.

Chyba nie powinnam była być zaskoczona, kiedy w zeszłym tygodniu wróciłam z pracy i zastałam wszystkie swoje rzeczy spakowane w salonie naszego jednopokojowego mieszkania. Nie zajęło mi dużo czasu, aby dowiedzieć się, co to wszystko oznacza. Odchodził ode mnie, a raczej prosił, żebym go zostawiła. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, efekt końcowy był taki sam.

Próbowałam go błagać, uspokajać, że mogę się zmienić, że może być lepiej. "To nie ty, to ja." Powiedział do mnie. Klasyczny tekst. Co za głupek byłem. Był taki zimny, zdystansowany. W tym momencie było tak, jakbyśmy byli zupełnie obcy.

Poszłam do jedynego miejsca, które znałam. Kristina miała mały dwupokojowy loft i szukała współlokatora od tygodni, więc wiedziałem, że będzie miała pokój. Nie wydawała się zaskoczona, kiedy pojawiłem się na jej progu późno w nocy, z butelką wódki w jednej ręce i wszystkimi moimi rzeczami ułożonymi na krawężniku.

Była niesamowita i jestem bardzo wdzięczna, że jest częścią mojego życia. Gdyby nie ona, byłbym zupełnie sam w mieście, które wciąż jest dla mnie tak nowe. Trzy tygodnie po przybyciu do Vegas wylądowałem pracę w R.L. Advertising. Firma zajmująca się marketingiem i promocją, która pracuje dla największych hoteli i kasyn w okolicy. To było zadanie Kristina pokazać mi liny. Od razu przypadłyśmy sobie do gustu, a ona stała się jedną z moich najlepszych przyjaciółek.

W Vermont nie miałam wielu przyjaciółek. Moje życie było poświęcone Graysonowi i z tego powodu miałam bardzo mało czasu na utrzymywanie przyjaźni po drodze. To jest jeden żal, który zawsze będę miała. Że pozwoliłam, aby wszystko w moim życiu poza nim spadło na bok.

Jestem wdzięczna, że nie pozwoliłam, aby moja kariera również zeszła na boczny tor. Podczas gdy Grayson kończył szkołę prawniczą, ja kończyłam studia biznesowe z koncentracją w marketingu. Bardzo wcześnie wiedziałam, że to jest coś, co chcę robić. Moja ciotka Kelly pracuje w Nowym Jorku i reklamuje jedne z najbardziej luksusowych restauracji i hoteli. Odwiedziłam ją pewnego lata, gdy miałam dwanaście lat i miałam okazję zobaczyć ją w akcji. Od razu się zakochałam i od tamtej chwili wiedziałam, że to jest to, co chcę robić. Nie mogłaby być bardziej zachwycona, że poszłam w jej ślady. Nigdy nie mając własnych dzieci Kelly zawsze mnie rozpieszczała i do dziś pozostaje jedną z moich ulubionych osób na świecie.

W ostatnim tygodniu poważnie rozważałam spakowanie się i dołączenie do niej w Wielkim Jabłku. Ona oczywiście byłaby zachwycona, ale z jakiegoś powodu nie mogę jeszcze przełknąć pomysłu opuszczenia Las Vegas. Naprawdę wyrobiłem sobie nazwisko w mojej pracy, nie wspominając o tym, że poznałem kilku naprawdę wspaniałych przyjaciół. Wyjazd teraz byłby rezygnacją. Jasne, przyjechałam tu, żeby być z Graysonem, ale w trakcie tego procesu udało mi się ułożyć sobie życie i podoba mi się tu, gdzie jestem.

Uwielbiam ruchliwe ulice miasta, światła, dźwięki i turystów. Wszystko w tym miejscu sprawia, że czuję, że żyję. A przynajmniej tak było jeszcze siedem dni temu. Jestem zdeterminowana, by nie stracić miłości do tego miejsca. Grayson kontrolował każdy aspekt mojego życia przez osiem lat. Nie pozwolę mu przegnać mnie z jedynego miejsca, o którym wiem, że jest mi przeznaczone.

Podciągam się do pozycji siedzącej i rozciągam obolałe nogi. Zabawne, jak słabo się czuję, kiedy nie robiłam nic poza leżeniem w łóżku. Stoję, przechodząc przez małą kwadratową przestrzeń do ściany sąsiadującej z łóżkiem, gdzie stoi moja komoda i toaletka. Technicznie rzecz biorąc, żaden z tych mebli nie jest mój, ale widząc, że czynsz obejmuje w pełni umeblowaną sypialnię, chyba mogę ją nazwać moją na razie.

Spoglądam w lustro i widzę dokładnie to, czego się spodziewałem. No dobra, nie do końca, wyglądam o wiele gorzej niż myślałem. Moje brązowe włosy do ramion są potargane i splątane. Worki pod moimi niebieskimi oczami sprawiają, że wyglądam jakbym nie spała od kilku dni. Szarpię się z moją pomarszczoną czarną koszulką, próbując ją wygładzić bez skutku. Naprawdę wyglądam jak odgrzana śmierć.

Będąc osobą, która zawsze dbała o swój wygląd, nie jestem przyzwyczajona do oglądania siebie w takim stanie. Grayson zawsze nalegał, żebym ubierała się tak, by robić wrażenie. Nie posiadałam pary spodni dresowych, sukienki były koniecznością. Na szczęście Kristina pożyczyła mi parę wygodnych spodni i nie mogę pomóc, ale czuję, że w jakiś sposób pokazuję Graysonowi, kto jest szefem, nosząc je.

To głupie, naprawdę. Nie wiem, dlaczego nie widziałem go za kontrolującego egoistę, którym był wcześniej. A co to mówi o mnie? Po prostu się z tym pogodziłam, jakby tak miało być. Nie wychodziłam, nie piłam. Teraz, gdy o tym myślę, nie robiłam nic, co nie było na jego liście rzeczy do zrobienia, która zwykle wiązała się z wymyślnymi kolacjami, podczas których nie rozmawialiśmy i nocami wypełnionymi tym, że on siedział w biurze, a ja w domu oglądając powtórki Seksu w Wielkim Mieście.

Nalegał, żebyśmy ćwiczyli sześć dni w tygodniu, co było wyczerpujące i nienawidziłam każdej minuty. Zawsze znajdował najmniejsze niedoskonałości w moim ciele i nalegał, żebym pracowała o wiele ciężej, żeby mieć ciało, które on uważał, że powinnam mieć. Chyba nie mogę zbytnio narzekać. Zawsze byłam frajerką od słodyczy i gdyby nie on, moja figura w rozmiarze sześć byłaby prawdopodobnie znacznie większa. Teraz zdaję sobie sprawę, że gdyby naprawdę mnie kochał, żadna z tych rzeczy nie miałaby znaczenia.

Lekkie pukanie do drzwi wyrywa mnie z mojego zamroczenia. "Addie mogę wejść?" Miękki głos woła z drugiej strony. Kristina musiała zadzwonić do Dany. Kolejny mój przyjaciel z pracy i jeden, że absolutnie uwielbiam.

"Wejdź." Odwołuję się. Mój głos jest łamany, a gardło suche. Zdaję sobie sprawę, że to pierwszy raz, kiedy mówię od dłuższego czasu. Drzwi otwierają się na tyle szeroko, że mała postać Dany przeciska się przez otwór.

Jak tylko łapie mnie wzrokiem, mała zmarszczka gra na jej ustach. "Mój Boże dziewczyno. Wyglądasz jak gówno." Oddycha. Nie mogę pomóc małemu uśmiechowi, który tworzy się na mojej twarzy. Boże, kocham ją. Jest moim przyjacielem bez filtra. Niesamowita cecha do posiadania, a jednocześnie bardzo denerwująca czasami.

"Miło cię widzieć." Odgryzam się nie tracąc mojego grymasu. Ona opiera się o drzwi i oczy mnie w górę iw dół.

"Kristina wprowadziła cię do świata workowatych t-shirtów i spodni do jogi, jak widzę. Muszę powiedzieć, że lubię ten wygląd. Każda dziewczyna zasługuje, aby zwinąć się w comfy ubrania i jeść shit ton czekolady od czasu do czasu." Mówi z uśmiechem, trzymając w górze torbę dropsów Hershey. Jedna z moich winnych przyjemności i jedna, której z pewnością oddawałam się tylko w pracy.

Robię dwa długie kroki do przodu i wyrywam torbę czekolady z jej ręki. "Nie żyję pod skałą, wiesz. Wiem, co to są wygodne ubrania, dziękuję bardzo." Mówię, co mój sposób z powrotem nad do łóżka queen size, który zajmuje połowę przestrzeni w pokoju i plop dół w środku niego.

I pat przestrzeń obok mnie i w ciągu kilku sekund Dana dołącza do mnie na łóżku, moja ręka już w torbie czekolady. "Więc czy wracasz do pracy w najbliższym czasie?" marudzi. "Praca jest taka nudna bez ciebie".

"Wracam w poniedziałek." Odpowiadam jej z ustami pełnymi pysznej czekolady. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo poprawia się moje samopoczucie po śmieciowym jedzeniu. Chwytam kolejny kawałek i wskakuję do ust.

"Dzięki Bogu!" Wykrzyknęła, rzucając się na plecy i patrząc na mnie. Jej długie blond włosy fanning out przez łóżko. "Kristina doprowadzała mnie do szału. Martwi się o ciebie, wiesz?"

"Wiem." Odpowiadam z poczuciem winy. Czuję się okropnie, że byłem w takim funk, ale moim zamiarem nigdy nie było sprawienie, by ludzie, na których mi zależy, martwili się.

"Więc jak się masz...? Naprawdę?" pyta, podpierając się na łokciach i sięgając po to, by ukraść kawałek cukierka z torby spoczywającej na moich kolanach.

"Jestem w porządku, tak myślę. To znaczy wiem, że Grayson nie był najbardziej lubianą osobą na planecie, ale był dla mnie dobry. Troszczył się o mnie. Dopiero teraz widzę, że Grayson, w którym się zakochałam, zniknął bardzo dawno temu. Myślę, że miałam nadzieję, że pewnego dnia człowiek, którego znałam, powróci. Za wszystkie swoje wady miał równie wiele dobrych cech."

"Nie kwestionuję tego Addison. Wiem, jak wiele dla ciebie znaczył, ale spójrzmy prawdzie w oczy dziewczyno. Masz dwadzieścia trzy lata, a on traktował cię jakbyś miała dwanaście lat. Zasługujesz na to, aby doświadczyć wszystkiego, co życie ma do zaoferowania, w tym kilku naprawdę seksownych mężczyzn, którzy, jestem pewna, pokażą ci, czego ci brakowało."

"Dana!" Krzyczę, klepiąc ją po przedramieniu. Ona mruga do mnie i toczy się do jej boku przed podnosząc się na nogi. Kristina zrobiła to celowo. Wiedziała, że jeśli ktoś może wstrząsnąć mnie z powrotem do życia to będzie Dana.

"Ja tylko mówię, że dziewczyna! Byłeś tylko z jedną osobą; nie masz pojęcia, co brakowało. Myślę, że powinniśmy jak najszybciej naprawić tę sytuację". Śmieje się. "Poważnie jednak, w następny piątek. Ja, ty i Kristina. Noc na mieście. Zaufaj mi... To jest właśnie to, czego potrzebujesz." Zapewnia mnie, nie przeoczając obaw wypisanych na całej mojej twarzy. "Nawet nie próbuj się z tego wymigać, to już postanowione. Do zobaczenia w pracy!" Wzywa jak ona skips z mojego pokoju pozostawiając drzwi otwarte za nią.

"Poważnie ona jest w?" Słyszę Kristina pisk z salonu. I popchnąć się szybko i zrobić mój sposób w dół krótki hol, gdzie obie sypialnie są i do szerokiej otwartej planu podłogi z salonu / combo kuchni.

"Ja nigdy..." Zaczynam protestować, ale potem zatrzymuję się widząc podniecenie na twarzach dziewczyn. "Dobrze. Ale jeśli któraś z was spróbuje ustawić mnie z jakimś przypadkowym facetem, to odpadam. Rozumiemy się?"

"Crystal." Kristina mówi przed odbijając się do mnie i zawijając mnie w ciasnym uścisku. "Będziemy mieć tyle zabawy!" Ona exclaims, upuszczając jej trzymać na mnie i czyniąc jej drogę do kuchni, aby złapać butelkę wody z lodówki.

"Wy dwaj zużywają mnie. Wracam do łóżka." Mówię przez ziewanie.

"Dobranoc." Dana woła, gdy ponownie wchodzę do mojego pokoju i zamykam za sobą drzwi. Wpadam z powrotem do łóżka, chwytam moją torbę z porzuconą czekoladą i rzucam ją na nocny stolik, który stoi po prawej stronie mojego łóżka. Nie chcę wychodzić, ale w głębi duszy wiem, że muszę. Muszę znaleźć sposób na życie bez Graysona. Muszę dowiedzieć się, kim naprawdę jest Addison Grant.

Prawda jest taka, że tak długo żyłam dla kogoś innego, że boję się, że po drodze zgubiłam siebie. Nie mogę zostać na zawsze w swoim pokoju. Mój związek jest skończony, nie moje życie. Mam tylko nadzieję, że znajdę siłę, by pewnego dnia naprawdę w to uwierzyć.




Rozdział drugi

--------

"Właśnie skończyłeś na ten dzień?" Słyszę znajomy głos za mną. Obracam się w moim krześle, aby znaleźć bardzo wesołego Sama szczerzącego się do mnie.

"Niestety tak." Odpowiadam, tocząc moje oczy.

"Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem." Uśmiecha się, przebiegając ręką przez swoje brudne blond włosy i siadając na krawędzi mojego biurka w stylu cubicle.

"Dana i Kristina zmuszają mnie do wyjścia wieczorem. Powiedzieć, że jestem dreading to byłoby niedopowiedzenie." Klikam z komputera i stoję, prostując moją czarną ołówkową spódnicę. Sam nie próbuje się ruszyć, więc robię krok dookoła niego, aby złapać moją torebkę z tyłu mojego boksu. Łapie mnie za nadgarstek, co powoduje, że się napinam.

Spoglądam na jego twarz, aby znaleźć go studiującego mnie. "Co?" Pytam trochę niepewnie o to, co dokładnie się dzieje i nagle czuję się bardzo niekomfortowo.

"Słuchaj, wiem, że jesteś niedawno singlem, ale naprawdę miałem nadzieję, że może ty i ja moglibyśmy wyjść na jakiś czas". On rambles off szybko łamiąc kontakt wzrokowy, aby spojrzeć w dół na jego rękę wciąż wokół mojego nadgarstka.

Odciągam rękę, a on pozwala mi na to, nie próbując utrzymać kontaktu. "Sam jesteś niesamowitym facetem i jestem naprawdę szczęśliwy, że jesteśmy przyjaciółmi, ale to wszystko, czym jesteśmy, przyjaciółmi". Jego oczy podnoszą się, aby spotkać moje ponownie i nie mogę pomóc, ale czuć ping winy. On jest wystarczająco dobrze wyglądającym facetem. Brudny blond włosy z kolcami, niebieskie oczy, rodzaj uśmiechu, który po prostu ogrzewa cię. Ale nie chcę się z nikim wiązać, a już na pewno nie chcę komplikować tych kilku przyjaźni, które mam, nie mówiąc już o rozpoczęciu czegoś, co mogłoby stworzyć bardzo niekomfortowe środowisko pracy.

"Hej bez obaw." mówi. "Pomyślałem, że spróbuję, zanim ktoś inny cię zgarnie". Mruga i daje mi jeden z tych niesamowitych uśmiechów, zanim odwróci się i odejdzie bez słowa.

Wydycham głośno i wznawiam zbieranie moich rzeczy, aby wyjść na dzień. Tydzień przeleciał bardzo szybko. W poniedziałek rano wszedłem w pierwszą rzecz i od tego czasu byłem non stop. Byłem zdeterminowany, aby utrzymać siebie zajęty i nie myśleć o Grayson zbyt wiele.

Spodziewałam się, że już się odezwie, ale on nadal nie podjął żadnej próby kontaktu ze mną. W pewnym sensie jestem mu wdzięczna, ale z drugiej strony czuję, że po tych wszystkich latach, które spędziliśmy razem, powinien przynajmniej zadbać o to, by upewnić się, że nic mi nie jest.

Przechodzę obok czterech identycznych boksów. Kiedy docieram do ostatniego biurka, zauważam, że nie ma tam Kristiny. Musi być nadal na swoim spotkaniu. Jest szefem ogromnej zbiórki pieniędzy dla jakiegoś kasyna i kurortu i ostatnio większość czasu spędza na spotkaniach tutaj. Gdybym nie widział jej w domu każdego wieczoru, pewnie bym ją przegapił.

Skręcam w lewo i kieruję się do wind po drugiej stronie ściany. R.L. Advertising rezyduje na czwartym piętrze luksusowej Strike Tower. Kilka innych firm tworzą pozostałe trzynaście pięter, ale poza tym, że widzę nazwy tu i tam, naprawdę nie wiem, co to jest lub co robią dla tej sprawy.

Drzwi windy otwierają się i jestem wdzięczny, że jest pusta. Wchodzę do środka i naciskam przycisk pierwszego piętra. Drzwi się zamykają, a ja zapadam się z powrotem w kąt. Jestem wdzięczny za chwilę spokoju. Kristina przez ostatnie cztery dni nie pozwoliła mi spędzić ani chwili samej. Nie chcąc pozwolić mi się dłużej dąsać, wypełniła nasz czas filmami, babskimi pogaduszkami i winem.

Winda dzwoni, sygnalizując, że dotarłam do celu. Zmuszam się do otwarcia oczu i odrywam się od ściany, po raz pierwszy życząc sobie, aby moje biuro znajdowało się wyżej, aby podróż nie była tak krótka.

Drzwi otwierają się, ukazując piękne, marmurowe lobby. Ludzie krzątają się wokół, większość zmierza do domu na weekend. Wychodzę z domu, zakładając torebkę na ramię, po czym ruszam do drzwi obrotowych, które prowadzą do wyjścia z budynku.

Lobby jest pięknie urządzone z wieloma fontannami strategicznie rozmieszczonymi w całej szerokiej przestrzeni. Ściany zewnętrzne są wykonane całkowicie ze szkła, które daje podłodze efekt tęczy, gdy słońce uderza w przyciemniane okna po prostu prawo. Macham do Carla, strażnika, który wita mnie każdego ranka i mówi mi, że mam dobrą noc każdego wieczoru. To starszy mężczyzna, może po pięćdziesiątce. Pulchny i niski, z włosami koloru soli i pieprzu. Bardzo przypomina mi mojego wujka Luke'a i dlatego chyba tak bardzo lubię tego człowieka.

Kiwa głową i odwzajemnia moje machanie, gdy mijam recepcję i wychodzę na zewnątrz. Ciepłe powietrze połyka mnie niemal natychmiast. Wciąż jeszcze nie przystosowałem się do gorąca panującego w Nevadzie. Nie jest gorąco w żaden sposób, ale w porównaniu z marcową pogodą w Vermont jest bardzo ciepło.

I make my way to the left, past several more buildings very similar to Strike Tower, to the parking garage where R.L. Advertising and several other businesses employees park. Tego ranka zdobyłem miejsce parkingowe dwa rzędy w dół od wyjścia i szybko dostrzegam moją białą KIA Sorento, którą nazwałem Moesha w dniu, w którym ją kupiłem. Był to pierwszy samochód, jaki kiedykolwiek kupiłem dla siebie i choć nie jest to nic zbyt wymyślnego, jestem z niej bardzo dumny.

Wskakuję do środka, opuszczam okna i wyjeżdżam z garażu na ruchliwą ulicę. Ruch jest znacznie lżejszy niż ten, do którego jestem przyzwyczajona i dotarcie do mojego apartamentowca kilka mil po drugiej stronie miasta zajmuje mi mniej niż dwadzieścia minut. Nasz dom znajduje się zaledwie piętnaście minut od Las Vegas i przez wszystkie miesiące, które tu spędziłem, jeszcze się tam nie zapuściłem.

Parkuję Moeshę na krawężniku i biorę swoje rzeczy, zanim wejdę do środka. W mieszkaniu jest cicho. Nie mogę pomóc, ale mam nadzieję, że Kristina utknęła w pracy do późna i zmieni zdanie na temat wyjścia tego wieczoru. Tak jak moje napięcie zaczyna się rozluźniać, mój telefon komórkowy sygnalizuje i nową wiadomość tekstową. To od Dany.

Wpadam wcześniej, żeby pomóc ci się przygotować. Bądź za dziesięć.

Mój żołądek natychmiast się ścina. To oznacza tylko jedno. Ona planuje na uzyskanie mnie wszystkie dolled up i próbuje wysłać mnie do domu z pierwszym odpowiednim kawalerem ona może znaleźć. Nienawidzę pęknąć jej bańkę, ale to najbardziej zdecydowanie nie będzie się zdarzyć.

Spieszę się do mojego pokoju i chwycić mój szlafrok przed udaniem się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Zanim skończę, Dana już przybyła i czeka cierpliwie na brązowej kanapie, która zajmuje jedną trzecią przestrzeni salonu.

Podskakuje jak tylko mnie zauważy, podnosząc kilka toreb z podłogi. "Um... Co to wszystko jest?" Pytam, jak niesie torby do mojej sypialni i spuszcza je na łóżko.

"Wybór garderoby na dzisiejszy wieczór". śpiewa, uśmiechając się szeroko.

"Mam mnóstwo własnych ubrań, dzięki. Jestem pewien, że mogę znaleźć coś do noszenia." Mówię odwracając się od niej i wchodząc do mojej małej szafy walk in. To zajmuje mi wszystkie dwie minuty, aby przyznać się do porażki i zdać sobie sprawę, że naprawdę nie mam nic, co chciałbym nosić. Tak bardzo, jak nie chcę poświęcać czasu i energii, aby wszystko załatwić, nie mogę zaprzeczyć, że ubieranie się i noc na mieście z dziewczynami będzie tylko tym, czego potrzebuję.

"Wiedziałam, że zobaczysz rozsądek." Dana dokucza, gdy ponownie wchodzę do mojego pokoju bez ubrań w ręku. "Mam idealny strój dla ciebie!" Piszczy, zwracając swoją uwagę na ubrania teraz udrapowane w poprzek mojego łóżka.

Ona trzyma w górze mały czerwony numer z niską linią szyi. Natychmiast potrząsam głową nie. Jest tak krótka, że martwiłabym się, że mój tyłek będzie wisiał całą noc. Dana śmieje się, wyraźnie łapiąc powód, dla którego tak szybko odrzuciłam ten strój i podnosi kolejny. Tym razem prezentuje mi przepiękną czarną sukienkę koktajlową. Bez słowa chwytam ją z jej rąk i wracam do szafy, żeby ją przymierzyć.

Wsuwam się prosto w sukienkę. Pasuje idealnie i odwracam się, żeby obejrzeć się w lustrze wiszącym na tylnej ścianie drzwi mojej szafy. Tak bardzo jak nienawidzę tego przyznać, sukienka wygląda zabójczo. Bez rękawów, z dwucalowymi ramiączkami, mocno przylega do biustu, a następnie rozszerza się do wysokości kolan. Obracam się dookoła kochając jak sukienka kołysze się wraz ze mną, gdy się poruszam.

Wracam do swojego pokoju. Dana natychmiast wstaje z mojego łóżka. "That's it! O mój Boże Addie, będziesz wyglądać tak gorąco!"

"Co masz na sobie?" Próbuję odwrócić jej uwagę od skupienia się na mnie. Nie lubię być w centrum uwagi i właśnie teraz mam wrażenie, że będzie to ton nocy.

"Cóż, skoro przeszedłeś na ten jeden." Ona mówi trzymając w górę sposób zbyt krótki czerwona sukienka. "Myślę, że pójdę na seksowną syrenę dziś wieczorem." Ona mruga, a następnie wybucha śmiechem. Nie mogę pomóc, ale dołączyć do niej. Ma jeden z tych zaraźliwych śmiechów, które po prostu przejmuje cię i nie możesz pomóc, ale śmiać się z nią.

Dwie godziny później Kristina w końcu dotarła do domu i wszyscy jesteśmy gotowi do wyjścia. W lustrze w łazience rzucam ostatnie spojrzenie na mój gotowy produkt. Moje niebieskie oczy są spotęgowane przydymionym cieniem do powiek i ciemnym tuszem do rzęs. Moja twarz wygląda praktycznie airbrushed po Kristina dostał się do mnie, a moje ramię długości ciemne włosy są tak pełne produktu zastanawiam się, ile razy będę musiał umyć go, aby uzyskać wszystko. Nie mogę zbytnio narzekać, układa się po prostu dobrze, a mój makijaż wygląda niesamowicie.

To zabawne, jak trochę więcej makijażu niż zwykle, trochę lakieru do włosów i wspaniała sukienka może sprawić, że dziewczyna czuje się jak zupełnie nowa osoba. Wychodzę z łazienki, aby znaleźć dwie oszałamiające dziewczyny stojące w salonie. Dana wybrała czerwoną sukienkę i jestem bardzo zadowolona, że to zrobiła. W połączeniu z czerwonymi obcasami i czarną kopertówką, wygląda jakby chciała zabić dzisiejszy wieczór. Jej długie blond włosy są związane w fantazyjny kucyk, a srebrne kolczyki i naszyjnik dopełniają jej wyglądu.

Po jej lewej stronie znajduje się Kristina. Ubrana jest w królewską, kobaltową sukienkę na ramiączkach i srebrne szpilki. Jej krótki blond bob jest upięty, a makijaż jasny. Wygląda jak typowa Kristina, elegancka i piękna.

Wsuwam moje czarne, czterocalowe obcasy, ciesząc się, że przynajmniej teraz nie jestem najniższą dziewczyną w pokoju. Stojąc tylko na 5'2", bardzo rzadko można znaleźć ludzi znacznie niższych ode mnie. Dana nie jest dużo wyższy niż ja, ale Kristina jest jednym z tych dziewczyn z nogami, aby umrzeć dla i stoi co najmniej sześć cali wyższy ode mnie.

"Jesteś gotowy?" Kristina pyta praktycznie wyskakując z jej skóry. Ona wręcza mi moją czarną torebkę na rękę i ushers mnie za drzwi, zanim mam szansę protestować.

"Nie martw się dziewczyno, tak gorące, jak wyglądasz dziś wieczorem ostatnią rzeczą, którą masz zamiar znaleźć się martwić o to, że tyłek ex. Faceci będą ustawiać się w kolejce, żeby z tobą porozmawiać." Ona mruga, otwierając drzwi do jej małego czarnego samochodu sportowego. Wspinam się do tyłu i osiedlają się w, robi mój najlepszy, aby utrzymać moje nerwy w kontroli.

Nie wiem dlaczego jestem taka zdenerwowana. Cóż, to nie do końca prawda. Nigdy nie byłam na takim babskim wieczorze. Po raz pierwszy w moim życiu mogę robić co chcę z kimkolwiek chcę i nie ma nikogo, kto by mi powiedział, że jest inaczej. Myśl ta zarówno podnieca mnie, jak i przeraża.



Rozdział trzeci

--------

W ciągu kilku sekund po wjechaniu do Bella Vita Resort and Casino byłem gotów zawrócić i udać się do domu. Zanim weszliśmy do tego bujnego lokalu, mój niepokój osiągnął punkt krytyczny, a moje kolana są całe, ale rozbite. Nie wiem, dlaczego dałem się namówić dziewczynom.

Wchodzimy głównym wejściem i po sprawdzeniu naszych dowodów osobistych zostajemy przepuszczeni przez kolejkę ludzi i w końcu wchodzimy na główne piętro kasyna. To jest niepodobne do wszystkiego, co kiedykolwiek widziałem. Światła i dźwięki dochodzące z każdego kierunku sprawiają, że trudno jest mi nadążyć za scenerią, która dzieje się wokół mnie.

Po obu stronach nas stoją rzędy automatów do gry o różnych nominałach. W dół środkowego pasa podłogi znajduje się kilka stołów do gry w karty, wszystkie zatłoczone z morzem ludzi. Dana chwyta mnie za rękę i kieruje w stronę przejścia po lewej stronie, prowadząc mnie przez rząd automatów do zestawu ruchomych schodów, które znajdują się w środku, otoczone barierą ze szkła.

Trzymam usta na kłódkę, a oczy do przodu, gdy poznaję otoczenie. Tuż nad nami znajduje się ogromny żyrandol z czymś, co wygląda jak kryształ zwisający z niego w różnych długościach. Czerwony dywan nadaje hollywoodzkiego uroku, a srebrne i złote wykończenia nadają mu wystarczającej elegancji.

Kiedy docieramy do dolnej części schodów ruchomych Kristina pochyla się i daje moje ramię ścisnąć. "Będziemy uderzać w niektórych automatach później, ale najpierw mamy zamiar upić się i tańczyć jak głupcy ... Come on!" Piszczy łapiąc mnie za przedramię i praktycznie odciągając mnie do bocznej ściany, gdzie scena klubowa właśnie rozwinęła się przed moimi oczami. Istnieją dziesiątki ludzi, wszyscy ubrani do dziewięciu i ustawione w kolejce do drzwi tego, co wydaje się być bar. Jasnoczerwony znak nad wejściem strzeżonym przez czterech bramkarzy czyta Serendipity.

Kristina podchodzi do bramkarza bezpośrednio po naszej prawej stronie. Jego ramiona są tak duże wokół jak moja talia i wygląda na siedem stóp wzrostu. Jego łysa głowa i tatuaż na szyi tylko potęgują jego onieśmielającą postawę. Pochyla się nad nim i szepcze mu coś do ucha, czego nie słyszę. Uśmiecha się i rozpina czerwoną linę oddzielającą dolny poziom kasyna od klubu i sygnalizuje, że możemy wejść.

"Co mu powiedziałaś?" pytam, gdy wchodzimy do środka.

"To jest Jake, mój stary przyjaciel. Chciałam się tylko przywitać." Mówi mrugając i prowadząc drogę przez ruchliwe wejście do baru. Chcę naciskać na więcej, ale jak jestem prowadzony do głównego obwodu baru wszystkie moje myśli są zagłuszone przez głośne pulsującej muzyki, która wydaje się, że zamanifestowane z niczego w ogóle.

Przede mną znajduje się największy klub jaki kiedykolwiek widziałem. Są tam wysokie stoły i krzesła strategicznie rozmieszczone na całym obszarze wyłożonym dywanem. Wszystko zajęte przez dziwki wyglądające dziewczyny i facetów, którzy wyglądają jak oni szukają tylko jednej rzeczy. Dziewczyny prowadzą mnie przez stoły, gdzie podłoga otwiera się na ogromny parkiet, scenę bezpośrednio w centrum na tylnej ścianie, gdzie disc jockey jest już ustawiony i robi swoje. Głośniki o wysokości sufitu znajdują się po obu stronach sceny i prowadzą na balkon, który obejmuje całą długość klubu. Kilka osób już zapełniło ten obszar, rozmawiając i tańcząc dookoła.

Po każdej stronie parkietu stoi bar obsługiwany przez pół tuzina pracowników. Każdy z nich biega jak szalony próbując nadążyć za wymagającymi klientami.

"Czy to miejsce nie jest niesamowite!" Kristina krzyczy nad muzyką kiwając głową w aprobacie.

"Tak, niesamowite." Mówię na normalnej głośności wiedząc dobrze, że nie może mnie usłyszeć lub odebrać na moim sarkazmie.

"Chodźcie panie, ten kociak potrzebuje zastrzyku." Dana krzyczy prowadząc nas do baru po naszej prawej stronie. Dana przeciska się przez morze ludzi i wraca kilka sekund później z trzema drinkami w ręku. Zaczynam protestować, ale rezygnuję prawie natychmiast, gdy shot zostaje wepchnięty do mojej ręki.

"Co to jest?" krzyczę ponad ryczącym hałasem muzyki.

"Patron.... Tequila." Rozwija, zdając sobie szybko sprawę, że nie mam pojęcia, co to jest Patron. Badam przezroczysty płyn przez pięć sekund, zanim rzucę całą ostrożność na wiatr i wleję płyn do gardła. Nie jest tak źle, jak się spodziewałem i zostawia mnie tylko z niewielkim poparzeniem.

Zanim zdążę zareagować Kristina podaje mi różowego drinka w kieliszku do martini. "Na zdrowie." Mówi clinking jej dopasowane drinka z moim. Łykam nieśmiało, a potem biorę ogromny łyk, gdy słodki cukierkowy smak uderza w mój język.

"Wow to jest dobre, co to jest?" Pytam

"Cotton Candy Martini." Ona odpowiada z przymrużeniem oka. Biorę kolejny długi łyk opróżniając zawartość szklanki. Odwracam się, aby posadzić pustą szklankę na barze i odwracam się z powrotem do dziewczyn.

"Zatańczmy!" krzyczę, czując się trochę bardziej przygodny i wiedząc dobrze, że ma to wszystko wspólnego z faktem, że miałem strzał i drinka w ciągu dwóch minut, a dla kogoś, kto nie pije dużo, to dużo.

Dostaję krzyk z Dana i whoop z Kristina jak wszystkie trzy z nas zrobić naszą drogę do zatłoczonego parkietu. Z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi u boku czuję, że zaczynam się relaksować i moje ciało wpada w rytm muzyki. To chwytliwa melodia, coś z gatunku popu, którego nie przypominam sobie, żebym słyszała wcześniej.

Zanim się obejrzałam, dostałam kolejną porcję Patrona. Nawet nie zauważyłem, że Dana wyszła po kolejne drinki. Wszyscy łączymy nasze kieliszki i opróżniamy ich zawartość. Dana znika, aby odstawić puste szklanki na bar i wraca w momencie, gdy z głośników zaczyna płynąć kolejna piosenka. Jest to piosenka, którą znam i instynktownie zaczynam śpiewać na najwyższych obrotach. Obie dziewczyny dołączają się i wkrótce przyciągnęłyśmy całkiem spory tłum naszym śpiewem i tańczeniem jak głupie.

Trwamy tak przez, jak się wydaje, całą wieczność. Moje nogi zaczęły boleć i czuję się jak spocony bałagan. Patrzę na Kristina tylko w czasie, aby złapać jej szerokie oczy, a następnie czuję ręce slip wokół mojej talii i pociągnij mnie do siebie. Łapię zapach przytłaczającej wody kolońskiej i obracam się, aby zobaczyć, kto mnie dotyka.

Wysoki mężczyzna w typie biznesowym, z ciemnymi ulizanymi włosami i okularami w drucianych oprawkach stoi naprzeciwko mnie, jego ręce leniwie spoczywają na moich biodrach. "Pozwól, że kupię ci drinka". On prawie warczy w moim uchu powodując każdy włos na moim ciele, aby stanąć.

"Dzięki, ale nie dziękuję." Mówię z powrotem, pochylając się wystarczająco blisko, aby mógł mnie usłyszeć bez konieczności krzyczenia. I usunąć jego ręce z mojej talii i odwrócić się z powrotem do Kristina, dając jej "co kurwa" rodzaj spojrzenia. Ona wybucha śmiechem, a ja natychmiast za zdając sobie sprawę, że jest to pierwszy raz, kiedy mam kiedykolwiek hit na przez obskurny facet w klubie. To jest zabawne, mam na myśli naprawdę zabawne. Odwracam się, aby zobaczyć, że mężczyzna już żeruje na swojej następnej ofierze nie dziesięć stóp ode mnie. To sprawia, że śmieję się jeszcze mocniej, aż znajduję się podwojony mając problemy ze złapaniem oddechu i uczucie, że mam zamiar się zsikać.

"Panie." Mówię do Dany. Ona kiwa głową i wskazuje na prawo od sceny. Przepuszczam się przez setki tańczących ludzi i w końcu wchodzę do łazienki. Hałas natychmiast cichnie, gdy tylko drzwi się zamykają i przez chwilę jestem wdzięczna za ciszę. Łazienka jest opustoszała z wyjątkiem chudej blondynki poprawiającej szminkę po drugiej stronie pomieszczenia. Nie zwraca na mnie uwagi, a ja szybko wślizguję się do kabiny i załatwiam swoje sprawy.

Po umyciu rąk wychodzę z damskiej toalety i decyduję, że to moja kolej na kupowanie drinków. Wplatam się i wyplątuję z tłumu, aż w końcu docieram do krawędzi baru. Drobna kobieta o rudych włosach stoi za barem mieszając kilka drinków, ale nie patrzy w moją stronę. Odwracam się, by obserwować wszystkich ludzi na parkiecie. "Czy mogę ci coś podać?" Słyszę męski głos, który pyta.

Odwracam się, aby znaleźć się naprzeciwko mężczyzny, który dosłownie zabiera mi oddech. Przez minutę tracę zdolność mówienia. On jest wspaniały. Nie tylko wspaniały, boski. Jest wysoki, szczupły, ma szerokie ramiona i krótkie ciemnobrązowe włosy, które są lekko potargane. Ma lekką linię potu na czole i wygląda na lekko rozbawionego. Natychmiast mój mózg zaczyna znowu pracować i zdaję sobie sprawę, że gapię się na niego jak uczennica.

"JA... JA... Przepraszam. Czy mogę dostać trzy shoty Patrona, dwa martini z waty cukrowej i szklankę Andre Spumanti?" Udaje mi się wydostać, ale tylko ledwo.

"Coming right up." Uśmiecha się, a mnie robi się słabo w kolanach. Odwraca się i zaczyna zajmować się moim zamówieniem, gdy ja stoję przyklejona do miejsca, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Kiedy podnosi mikser z drinkiem i podaje go do wstrząsu, dosłownie czuję, jak moje wnętrzności zaciskają się na widok jego mięśni, które napinają się, a następnie rozluźniają z każdym wstrząsem. Jego czarna dopasowana koszula z dekoltem w kształcie litery V przylega do jego brzucha w sam raz, a jego wytarte dżinsy pasują do niego w sposób, który powoduje, że gapię się, wiedząc, że w każdej chwili może się odwrócić i przyłapać mnie na tym, że go opijam.

Jest niepodobny do żadnego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek widziałam. Absolutna definicja doskonałości. Wydaje się dość swobodny, ale coś w nim nie pasuje do rachunku typowego barmana. Jest w nim coś innego, coś, czego nie potrafię określić.

Wraca z moimi drinkami i stawia je na barze przede mną. "Czy to będzie wszystko?" Pyta nie tracąc swojego grymasu. Muszę wydawać się jak blubbering idiota do niego teraz. Patrzę w górę, aby spotkać jego oczy i topię się. Są najjaśniejsze, orzechowe. Takie oczy, w których dziewczyna mogłaby się zgubić. Potrząsam głową, próbując odzyskać trochę rozsądku.

"Tak, ile jestem ci winien?" Pytam, zarządzając brzmieć trochę bardziej pewny siebie.

"To jest na dom." Mówi i z tym szybko odchodzi, nie zerkając za siebie. Stoję tam całkowicie zdezorientowany i nie jestem pewien czy mogę wyjść, ponieważ nie zapłaciłem za drinki. Po tym, co wydaje się być wiecznością, mój stan odrętwienia zaczyna się w jakiś sposób zużywać, podnoszę drinki i wracam do dziewczyn. Znajduję je obie na środku parkietu, każda z nich zaplątana w obcego mężczyznę i wykonująca ruchy taneczne, które powinny być zakazane.

Udaje mi się zwrócić uwagę Kristiny, a ona porzuca swojego partnera w połowie harówki, aby uwolnić mnie od niektórych kieliszków, wyraźnie widząc, że miałem problemy z udźwignięciem ich wszystkich bez rozlania ich na siebie lub podłogę. Ona smacks Dana ramię, aby zwrócić jej uwagę. Uśmiecha się promiennie, gdy widzi napoje w mojej ręce i robi kilka kroków do przodu, aby odzyskać swoje.

"Wszystko w porządku? Wyglądasz na zarumienionego." Mówi przed wlaniem jej strzału do ust.

"Po prostu ciepło tutaj." Kłamię, wiedząc dobrze, że jestem zarumieniony z powodu niesamowicie seksownego mężczyzny, który właśnie rzucił mnie na pętlę przez samą jego obecność. Ona przytakuje nie kwestionując moją wymówkę i bierze długi łyk jej szampana.

"Zróbmy sobie przerwę." Ona krzyczy i odwraca się na pięcie, idąc szybko z parkietu i zatrzaskując pusty stolik barowy w obszarze dywanów.

"Poważnie Addie, wyglądasz zabawnie. Co jest?" Pyta właśnie wtedy, gdy muzyka zmienia się z głośnej i pulsującej na wolną i uwodzicielską.

"Właśnie spotkałam najgorętszego faceta, którego chyba nigdy nie widziałam w swoim życiu!" I blurt nie naprawdę dając sobie czas, aby myśleć przez to.

"Zamknij się! Gdzie?" Kristina pyta, natychmiast stojąc ze swojego stołka i badając obszar.

"To jeden z barmanów. Był tam kilka minut temu. Dał mi nasze drinki za darmo. Powiedział, że to na koszt firmy." Mówię, rumieniąc się, gdy Dana daje mi skinienie 'You go girl'.

"Który z nich?" Kristina pyta wspinając się na jej stołek, aby uzyskać lepsze spojrzenie. Patrzę w górę iw dół długości baru, ale nie widzę żadnego znaku go.

"Nie jestem pewna, gdzie poszedł." Wzruszam ramionami, próbując zignorować rozczarowanie w dole mojego żołądka.

"Prawdopodobnie na przerwie." Mówi, zanim wspiął się w dół i downing resztę jej drinka. "W porządku panie dość lolly gagging, niech tańczyć!"

"Idźcie beze mnie, chcę najpierw skończyć mojego drinka". I lie. Prawda jest taka, że po prostu potrzebuję minuty z dala od szaleństwa i jestem doskonale zadowolony z siedzenia tutaj na moim stołku przez chwilę.

Dana rzuca mi spojrzenie "czy na pewno", a ja kiwam głową i gestem nakazuję im odejść. "Nie bądźcie długo!" Woła, jak oboje robią drogę powrotną na parkiet.

Tak jak ja osiadam w trybie obserwowania ludzi i zaczynam schodzić z mojej interakcji z bogiem, mężczyzna podchodzi do mojego stołu i siada. Patrzy na mnie w górę i w dół i daje mi przeszywający uśmiech. Uśmiech, który jestem pewien, że rezerwuje dla swojej nagrody wieczoru.

Uśmiecham się grzecznie i odwracam się w drugą stronę, mając nadzieję, że robi sobie przerwę i nie planuje dołączyć do mnie. "Często tu przychodzisz?" Słyszę, jak pyta. Odwracam się z powrotem, by stanąć z nim twarzą w twarz, znajdując uśmiech, który nie zniknął.

"First time actually." odpowiadam grzecznie. To dobrze wyglądający facet. Wysoki i szczupły, z niechlujnymi ciemnymi blond włosami i oczami tak niebieskimi, że wyróżniają się w ciemnym pokoju. Ubrany jest w bardzo drogi garnitur szyty na miarę. Coś mi mówi, że ten człowiek ma pieniądze i to duże.

"Chcesz zatańczyć?" Pyta siadając swoją butelkę piwa na stole i wyciągając rękę gestykulując, żebym ją wziął.

"Nie dziękuję, robię sobie przerwę." Mówię pijąc resztę mojego martini w jednym długim łyku.

"Oh come on. To będzie zabawa." Naciska. Moja głowa kręci się trochę, mówiąc mi, że miałem zbyt wiele do picia i nawet jeśli chciałem dołączyć do tego człowieka, co nie, wątpię, że mógłbym zarządzać faktycznie tańczyć w tym momencie.

"Nie, jest mi tu dobrze." Mówię ponownie mając nadzieję, że odejdzie i zostawi mnie w spokoju, zanim wyrzucę zawartość mojego żołądka na jego drogie czarne skórzane buty.

"Nie bądź pruderyjna. Chcę tylko tańczyć." Mówi tym razem tracąc grymas. Dostrzegam dużą linię zmarszczek na jego czole i daje mi to poczucie, że powiedzenie "nie" nie zdarza mu się często.

"Powiedziała nie." Słyszę głos zza pleców.

Obracam się tylko po to, aby znaleźć boga barmana, który patrzy na moją głowę. Odwracam się w samą porę, by zobaczyć, jak mężczyzna rzuca złośliwe spojrzenie na barmana i odchodzi.

"Przepraszam za to. On może być trochę nieugięty, jeśli chodzi o piękne kobiety." Mówi obchodząc stół i zajmując stołek obok mnie. "On jest stałym bywalcem." Mówi w drodze wyjaśnienia, wyraźnie łapiąc moje zakłopotanie.

Słysząc go grupować mnie i piękne razem jest wystarczająco dużo, aby wysłać mój już pijany mózg do absolutnego szaleństwa. Moje serce wali w piersi i czuję, że w każdej chwili mogę uderzyć o podłogę. Staram się dodać sobie otuchy. Wiem lepiej niż dać się złapać w grę gracza i coś mi mówi, że jest w tym bardzo dobry.

"Nie w twoim typie?" Pyta, patrząc na mnie ciekawie.

"Nie, nie jestem w bogatych, myślą, że są właścicielami tego miasta rodzaju ludzi. To nie mój styl. Ludzie z taką ilością pieniędzy mają problemy wypisane na nich." Udaje mi się powiedzieć, nie potykając się o moje słowa lub brzmiąc jak kompletny idiota. Nie mogę dać mu znać, jak bardzo jestem przez niego dotknięta.

"Czyżby?" Mówi szczerząc się szeroko do mnie. Sam jego uśmiech powoduje ból w moim podbrzuszu tak zażarty, że mam wrażenie, że w każdej chwili mogę się zapaść pod potrzebą. Muszę uciec od tego człowieka.

"Przepraszam, nie czuję się tak dobrze. Myślę, że muszę iść znaleźć moich przyjaciół." Mówię stojąc, tylko po to, by potknąć się o własne dwie stopy, zanim nawet wykonam jeden pełny krok do przodu. Natychmiast jego ręka sięga i chwyta mnie za ramię, żeby mnie podtrzymać. Kontakt wysyłając bolt aż do moich palców.

"Easy there, you okay?" pyta. "Pozwól mi pomóc ci je znaleźć".

"No really, I got it. Dzięki." Mówię, robiąc krok do przodu, próbując upewnić się, że jestem wystarczająco stabilny, aby nie potknąć się ponownie. Kiedy czuję się pewnie, że mam swoją równowagę, daję barmanowi szybki ukłon w podziękowaniu i robię sobie drogę z powrotem do tłumu.

W ciągu kilku sekund znajduję Danę i Kristinę, obie nadal tańczą dziko na parkiecie. Dana dostrzega mnie i niemal natychmiast zauważa, że coś jest nie tak. "You okay girl?" Ona krzyczy nad muzyką, jak tylko dotrę do nich.

"Jestem dobra tylko trochę zmęczona. Możemy już iść?" pytam.

Ona przytakuje, sięgając po moją rękę i ściągając mnie z parkietu, Kristina podąża za nami. Gdy przechodzimy przez dywan, patrzę i widzę barmana opierającego się o bok baru i obserwującego naszą trójkę. Nasze oczy blokady i natychmiast ciepło wraca pełną moc.

Natychmiast zrywam kontakt wzrokowy, wiedząc, że jeśli szybko się stąd nie wydostanę, to skończę rzucając się na tego człowieka, o którym nic nie wiem. Nie wspominając o tym, że jest barmanem i to cholernie seksownym. Mogę sobie tylko wyobrazić, ile kobiet zabiera ze sobą do domu po długiej nocy w barze.

Jakby ta myśl sama w sobie przywróciła mi trochę rozsądku, przyspieszyłam kroku, zostawiając Kristinę i Danę, które próbują nadążyć.




Rozdział czwarty

--------

Czuję ciepło na twarzy i otwieram oczy, aby znaleźć słońce świecące jasno w mojej małej sypialni. Gdy mój umysł zaczyna przetwarzać wydarzenia, które miały miejsce poprzedniej nocy, wszystko uderza mnie jednocześnie. Uderzenie w mojej głowie, skręt w moim żołądku. Jęczę i przewracam się na bok, szybko zdając sobie sprawę, że nadal jestem w małej czarnej sukience, którą pożyczyła mi Dana.

Podnoszę się z łóżka, natychmiast czując się wytrącona z równowagi i oszołomiona. Chwytam się deski łóżka, aby się ustabilizować przed wyruszeniem w kierunku łazienki. W mieszkaniu jest cicho, dziewczyny pewnie jeszcze śpią.

Po tak potrzebnej wizycie w łazience, wracam do pokoju ze szklanką wody i dwoma ibuprofenami. Zamykam za sobą cicho drzwi, wkładam lekarstwa do ust i spłukuję je, stawiając szklankę na nocnej szafce, zanim zwinę się z powrotem do łóżka.

Wtulam się pod kołdrę i zamykam oczy, zdecydowana zasnąć jeszcze trochę. Ale tak po prostu, pewien seksowny barman przemyka przez mój umysł i jestem szeroko obudzony. Przekładam się na plecy i wpatruję się w sufit. Było w nim coś. Coś poza jego oczywistym wspaniałym wyglądem. Pociąg tak silny, że czułam go w swoim ciele. Chemia, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam z inną osobą.

Pamiętam sposób, w jaki jego mięśnie napinały się podczas ruchu, pot na jego czole, sposób, w jaki jego koszula przylegała do jego brzucha. Samo myślenie o nim powoduje, że ból w moim brzuchu powraca z siłą tak silną, że mam wrażenie, iż sama myśl o nim wyśle mnie w czystą ekstazę.

Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że moja dłoń wsunęła się w majtki, a palce lekko pieszczą moje najczulsze ciało. Tylko małe uwolnienie, to wszystko czego potrzebuję, a potem pozbędę się z mojego umysłu seksownego barmana, którego już nigdy nie zobaczę.

Gdy moje palce zabierają się do pracy, wyobrażam sobie każdy szczegół, który pamiętam. Potem wyobrażam go sobie przy mnie, dotykającego mnie. Jego usta przesuwające się po mojej linii szczęki do podstawy szyi. Jego dłoń obejmująca mój tyłek i przyciągająca mnie do jego erekcji. Czuję, jak się buduje, jak odczuwam przyjemność, a teraz wyobrażam sobie, że to on mi ją daje. Jakby fajerwerk został odpalony, eksploduję wokół siebie i przejeżdżam przez falę mojego orgazmu.

Mój oddech wraca do normy i zaczynam się relaksować. Nie mogę pomóc, ale jestem trochę zszokowany tym, co właśnie zrobiłem. Nigdy nie byłem typem masturbującym się. Ale dwa tygodnie bez żadnej ulgi, a do tego nieodparty barman. Co ma zrobić dziewczyna? Nie, żeby seks z Graysonem był kiedykolwiek bardzo satysfakcjonujący, ale dał mi radę. Zastanawiam się, czy tak jest ze wszystkimi ludźmi. Skąd mam wiedzieć? Nie mam z czym tego porównać. Zastanawiam się, jak by to było z seksownym barmanem. Czy odszedłbym niezadowolony, czy też byłoby to niepodobne do niczego, co kiedykolwiek przeżyłem? Szkoda, że nigdy się nie dowiem.

Przewracam się z powrotem na bok i ponownie dopasowuję koce. Całe napięcie seksualne wewnątrz mnie znacznie zelżało i moje powieki natychmiast stają się znowu ciężkie. Wtulam się głębiej w kołdrę i zatracam się w śnie.

****

Budzi mnie dźwięk "Cosmic Love" Florence and the Machine. Spoglądam na zegar na mojej szafce nocnej. Zdając sobie sprawę, że jest już po pierwszej po południu, wstaję nieco zdezorientowana i szukam swojego telefonu. W końcu znajduję go na podłodze, ale dzwonek zatrzymuje się tuż przed tym, jak mogę go odebrać. Mój telefon sygnalizuje nieodebrane połączenie niemal natychmiast. Przesuwam ekran odblokowania tylko zobaczyć, że mam cztery nieodebrane połączenia w sumie, wszystkie od mojej mamy.

Moje serce tonie w momencie, gdy zdaję sobie sprawę, dlaczego ona najprawdopodobniej dzwoni. Jeszcze nie powiedziałam mamie o mnie i Graysonie, to była tylko kwestia czasu, zanim moja ciotka Kelly wypluje fasolkę. Wiedziałam, że w końcu to zrobi, kiedy jej powiem, ale musiałam komuś powiedzieć, a nie mogłam stanąć przed mamą bezpośrednio po tym, jak to się stało. Była największą fanką Graysona i choć wiedziałam, że zawsze będzie stała po mojej stronie, nie zmienia to faktu, że wiedziałam, jak bardzo byłaby rozczarowana, że sprawy się nie ułożyły.

Wiedząc, że nie mogę odłożyć tego na zawsze, wyciągam moją listę nieodebranych połączeń i wybieram numer mojej mamy, biorąc głęboki oddech przed uderzeniem przycisku połączenia. To robi pół pierścienia przed moja mama spanikowany głos przychodzi przez linię.

"Dlaczego nie odbierałeś telefonu? Dzwoniłam do ciebie przez cały ranek!"

"Witaj matko." westchnąłem. Ona jest trochę dla dramaturgii i nauczyłem się najlepszym sposobem radzenia sobie z nią jest zachować spokój i dół grać każde wydarzenie za wszelką cenę.

"Nie witaj się ze mną matko! Dlaczego nie powiedziałaś mi o sobie i Graysonie? Jak to mogło się stać? Przecież byliście dla siebie idealni. Gdzie się zatrzymałaś? Wracasz do domu?" Wypowiedziała się, nie dając mi szansy na odpowiedź.

"Mamo!" Wtrącam się, powodując jej milczenie. "Przepraszam, że nie powiedziałam ci od razu, ale to było dużo do przetworzenia i potrzebowałam trochę czasu, aby poradzić sobie z tym na własną rękę".

"Och kochanie. Wszystko w porządku?" Brzmi o wiele spokojniej w tej rundzie.

"I'm fine mom. Zostaję z Kristiną, jedną z dziewczyn z pracy. Mówiłam ci o niej wcześniej."

"Tak kochanie, pamiętam. Kiedy wracasz do domu?" Odetchnęła.

"Jestem w domu." mówię, mając nadzieję, że akceptuje moją decyzję o pozostaniu w Las Vegas.

"Jesteś co?!" Krzyczy do telefonu. "Dlaczego, u licha, miałabyś tam zostać? Wracaj do domu kochanie, potrzebujesz swojej rodziny." Niemal natychmiast zmienia ton.

"Mamo, nic mi nie jest, naprawdę. Poza tym kocham Vegas. Kocham moją pracę i przyjaciół, których tu poznałam. Zostaję, to nie podlega dyskusji". Dosłownie słyszę jej sapanie do telefonu. Moja matka nie jest przyzwyczajona do tego, że stoję na swoim miejscu. Lepiej, żeby się przyzwyczaiła, bo skończyłam z tym, że pozwalam innym ludziom kontrolować moje życie.

Jakby decydując się nie naciskać na mnie w tej sprawie, zmienia swoje podejście. "Powiedz mi, co się stało, kochanie? Zrobiłaś coś złego?"

"Dlaczego myślisz, że mam z tym coś wspólnego? Wiem, że kochasz Graysona mamo, ale on nie jest takim wspaniałym człowiekiem, za jakiego go uważasz. Gdyby nim był, myślisz, że spakowałby wszystkie moje rzeczy i wyrzucił mnie z domu bez tak wiele jak ostrzeżenie lub jakiekolwiek prawdziwe wyjaśnienie?" Odgryzłam się trochę ostrzej niż zamierzałam.

"Tak mi przykro, kochanie. Po prostu założyłam, głupia ze mnie naprawdę. Wiem, że nie jest idealny. Po prostu naprawdę kibicowałam wam dwóm. Plus zawsze wydawał się kochać cię tak bardzo."

"Kochał kontrolować mnie mamo. Uwielbiał to, że mógł mnie kształtować i robić ze mnie dokładnie to, co chciał. Cóż, już nie. Skończyłem z byciem popychanym, moje życie jest teraz moim życiem i zamierzam wykorzystać je jak najlepiej." Nie mogę pomóc, ale czuję się niezwykle dumny z siebie w tym momencie. To nie jest jakaś zaplanowana mowa, którą przygotowałam, ani coś, z czego zdawałam sobie sprawę aż do tej chwili.

Mam dość bycia kontrolowanym. Jestem gotowa chwycić życie za rogi i po raz pierwszy żyć dla siebie, a nie dla mężczyzny. Grayson dostał osiem lat. Osiem najważniejszych lat mojego życia. Osiem lat, których nigdy nie odzyskam. Ale te osiem lat nauczyło mnie kilku naprawdę cennych lekcji. Lekcje, które będę nosić ze sobą zawsze.

"Addie, jesteś tam?" Głos mojej mamy przerywa moje myśli.

"Sorry mom. I was just thinking. Słuchaj czy mogę z tobą porozmawiać o tym później? Mam dużo do zrobienia dzisiaj i mało czasu na to".

"Tak oczywiście kochanie. Przepraszam za to, jak zareagowałam. To po prostu łamie mi serce dla ciebie. Kocham cię, wiesz o tym, prawda?" Słyszę przerażenie w jej głosie.

"Wiem mamo, ja też cię kocham. Wkrótce się odezwę, dobrze?".

"Okay honey, good-bye".

"Pa mamo." Mówię przed zakończeniem połączenia i upuszczeniem mojej komórki na łóżko obok mnie. I flop powrotem w dół i wyciągnąć moją poduszkę na mojej twarzy tylko w czasie, aby krzyczeć do niego próbuje uwolnić moją frustrację z długiej overdo rozmowy telefonicznej z moją matką.

Wiem, że jej intencje są dobre i nie mogę pomóc, ale czuję się okropnie, że trzymałem to od niej przez dwa tygodnie, ale znowu wiedziałem dokładnie, jak ona zareaguje. Mój biedny tata nigdy nie usłyszy o tym końca. Czasami zastanawiam się, jakim cudem udało mu się wytrzymać z moją matką przez trzydzieści lat. Jest taką cichą, łagodną duszą. Dokładne przeciwieństwo mojej mamy, która jest non stop i zawsze wplątuje się w sprawy wszystkich.

Powiedziałabym, że jestem po moim tacie w departamencie osobowości. Zawsze byłam bardziej typem siedzącym i obserwującym, niż angażującym się w cokolwiek. Może to jest mój problem. Czy to nie siedzenie z tyłu i pozwalanie, by rzeczy się działy, doprowadziło mnie tutaj? Muszę podziwiać zdolność mojej mamy do nazywania rzeczy takimi, jakimi są i nigdy nie cofania się przed tym, w co wierzy. Może powinienem dać jej trochę luzu.

Wiem, jakie mam ogromne szczęście, że mam dwoje wspaniałych rodziców, którzy po latach małżeństwa nadal są szaleńczo zakochani. Dorastając bez rodzeństwa, przez lata byłam tylko ja i moi rodzice. Myślenie o moim dzieciństwie sprawia, że bardziej niż trochę tęsknię za domem. Naprawdę muszę zaplanować wycieczkę do Vermontu kiedyś wkrótce, aby odwiedzić. Siedzę i chwytam moją komórkę, planując przypomnienie, aby sprawdzić ceny biletów lotniczych w poniedziałek.

To radosne być w stanie po prostu odebrać i wrócić do domu z wizytą, kiedy tylko chcę. Grayson sprawiłby, że ten proces byłby dla mnie więcej niż trochę trudny. W miarę upływu czasu zaczynam coraz częściej dostrzegać jaśniejszą stronę mojej sytuacji. To, co na początku wydawało mi się końcem mojego życia, teraz wydaje się być dopiero początkiem.




Rozdział 5

--------

"Chcesz iść złapać coś do jedzenia?" Sam pyta, przesiadując na rogu mojego biurka i krzyżując ręce przed klatką piersiową. Minął tydzień od jego próby poproszenia mnie na randkę i od tego czasu nie wspomniał o tym ponownie. Na szczęście dla mnie potrafi przyjąć aluzję, bo naprawdę lubię z nim pracować i nie chciałbym, żeby cokolwiek to zepsuło.

"Co miałeś na myśli?" pytam, obracając się w moim krześle, aby stanąć przed nim. Lunch z Samem wydaje się być świetnym pomysłem. Mógłbym użyć jego humoru i zabawnej natury jako odwrócenia uwagi od cóż, życia.

"Możemy złapać kanapki z Jen's Deli?"

"Brzmi idealnie." Mówię stojąc i bocznym krokiem go złapać moją torebkę, która jest zawieszona na boku mojego cubicle.

Robimy naszą drogę na pierwsze piętro przez klatkę schodową. Nie ćwiczyłam od ponad dwóch tygodni i mogę już powiedzieć, że to mnie dogania. Muszę się zmusić, żeby zacząć ćwiczyć przynajmniej kilka dni w tygodniu, bo inaczej na pewno stracę figurę, która jest jedną z jedynych rzeczy, jakie mi się udają.

Sam żartuje i nabija się ze mnie przez dwie przecznice do delikatesów, a kiedy docieramy na miejsce, czuję się lżejsza i bardziej swobodna. On naprawdę jest świetnym facetem, ale z jakiegoś powodu nie jestem przyciągany do niego w ten sposób. Nie wspominając o tym, że znam pewną wysoką blondynkę, która ma na niego oko.

Jen's Deli to małe, małe miejsce schowane wśród różnych sklepów przy ruchliwej ulicy. Wejście do środka jest jak wejście do innego wszechświata. Jest małe i ciche, z czarno-białymi kafelkami na podłodze i czerwonymi kabinami na ścianach. Kilka okrągłych stolików jest rozrzuconych w środku pomieszczenia, a lada z delikatesami znajduje się na przedniej ścianie. Jest to stara jadłodajnia, która różni się od większości lokali w Vegas. Chyba właśnie dlatego tak bardzo mi się podoba. Przypomina mi coś, co można zobaczyć w Vermont, przypomina mi o domu.

Przechodzę do jednej z kabin w odległym rogu restauracji, podczas gdy Sam kieruje się do lady, aby zamówić nasze kanapki. Byliśmy tu wystarczająco dużo, że zna moje zamówienie na pamięć, co jest zarówno słodkie i smutne w tym samym czasie. Najwyraźniej jestem przewidywalną osobą.

Wsuwam się do kabiny, starannie prostując swoją marynarską sukienkę typu shift. Wyciągam telefon i zajmuję się sprawdzaniem maili. Po kilku sekundach mam dziwne wrażenie, że jestem obserwowana. Podnoszę wzrok znad telefonu i szybko przeszukuję pokój. Nic nie wydaje się nienormalne lub nie na miejscu. Wtedy ktoś siedzący po przeciwnej stronie restauracji przykuwa moją uwagę.

Nie wydaje się patrzeć w moim kierunku, ale jego twarz jest ukryta przez okulary przeciwsłoneczne i lekko ściągniętą czapkę. Coś w nim wydaje się takie znajome, a jednak nie potrafię tego określić.

Sam pojawia się z naszymi kanapkami, chwilowo odwracając moją uwagę od nieznajomego po drugiej stronie drogi. Wsuwa się do kabiny naprzeciwko mnie i przesuwa moją kanapkę z indykiem na żytnim stole do mnie. Zerkam w stronę mężczyzny po drugiej stronie pokoju, ale okazuje się, że już go tam nie ma. Gdzie on się podział? Szybko przeszukuję pokój ponownie, ale nie ma po nim śladu. Dlaczego mnie to w ogóle obchodzi, nie mam pojęcia.

"Ziemia do Addison." Sam mówi machając rękami przed moją twarzą i dając mi jeden ze swoich zabójczych uśmiechów, kiedy patrzę na niego przepraszająco.

"Przepraszam, zgubiłem się na chwilę." Śmieję się, robiąc wir z moim palcem, aby wskazać, że zwariowałem.

Spędzamy resztę naszego lunchu rozmawiając o mojej nocy z Kristiną i Daną. Oczywiście pominęłam część o barmanie, której nie mogę wyrzucić z głowy. Kiedy wracamy do biura, Sam przekonał mnie, żeby spróbować kolejnej nocy. Obiecałem porozmawiać z dziewczynami, a on zamierza zobaczyć, czy może dostać kilka innych naszych współpracowników, aby dołączyć.

Nadal nie przyzwyczaiłam się do mojej nowo znalezionej wolności. To takie dziwne po prostu robić plany i nie musieć się martwić o to, że ktoś powie mi "nie" lub zrobi jakąś wymówkę, dlaczego nie możemy tego zrobić.

Zawieszam torbę na tylnej ścianie mojego boksu i kieruję się w stronę biurka Kristiny. Chcę ją zapytać teraz, póki jest to świeże w moim umyśle. Nie jestem zaskoczony, gdy docieram do jej biurka, a jej tam nie ma. Ona była tak zajęta w pracy ostatnio. Wszyscy mamy naprawdę, ale jej projekt jest nieco bardziej wymagający niż normalne planowanie promocji, które robimy. Nasze terminy są zwykle na tyle daleko, że jest dość łatwo zakończyć je bez coraz zbyt przytłoczony lub stresujące, ale Kristina wylądował jeden z największych fundraisers Las Vegas ma do zaoferowania i promowanie tego typu imprezy jest trudne zadanie. Z drugiej strony gwarantuje jej to wstęp na samo wydarzenie, a ja jestem poważnie zazdrosny.

Podobno właściciel Bella Vita Casino and Resort co roku rzuca wielką galę, aby pomóc zebrać pieniądze na jakiś cel charytatywny. Mówi się, że jest to jedno z najgorętszych wydarzeń w Vegas i tylko najbogatsi ludzie mogą sobie pozwolić nawet na uczestnictwo. Lądowanie takiej pracy nie zdarza się często, a sama prowizja ustawi cię na jakiś czas. Choć bardzo chciałbym być częścią procesu planowania, nie jestem tu jeszcze na tyle długo, żeby zaufali mi przy tak ważnym wydarzeniu. Może będę miał szczęście i zaliczę to w przyszłym roku.

Przechodzę dwa korytarze dalej, gdzie znajduje się biurko Dany, ale ku mojemu rozczarowaniu nie ma jej tutaj. Nabazgrałem notatkę na poczcie, prosząc ją, by przyszła do mnie, gdy dostanie szansę, przykleiłem ją na ekranie jej komputera i wróciłem do biurka.

W połowie drogi do mojego boksu zatrzymuję się w miejscu. Na moim biurku siedzi bardzo duży, bardzo piękny pokaz kwiatów. Rozglądam się dookoła, próbując dostrzec, kto je dostarczył, ale nikogo nie widzę. Z wahaniem podchodzę do przodu i wyciągam rękę, aby przejechać palcami po miękkich płatkach białej Gardenii. Bukiet jest piękny, ale jestem zbyt zdezorientowana, żeby być w jakikolwiek sposób podekscytowana.

Chodzę wokół wazonu, próbując znaleźć kartkę, ale jej nie ma. I wtedy to do mnie dotarło. Co jeśli są od Graysona? Na pewno nie, bo po co miałby mi wysyłać kwiaty? A jeśli wysłałby mi kwiaty, to chciałby je pokazać, więc kartka byłaby koniecznością. Ale kto?

Decydując, że musieli je dostarczyć do niewłaściwej osoby, podnoszę bukiet i udaję się do recepcji na czwartym piętrze. Michelle siedzi za biurkiem, wygląda bardzo profesjonalnie, jak zawsze w swojej opalonej garsonce, jej długie kasztanowe włosy są skręcone, a jej zwykła czapka jest na miejscu. Zgaduję, że jest po trzydziestce, choć nigdy tego nie potwierdziła. Patrzy ode mnie na kwiaty, gdy widzi, że się zbliżam.

"Myślę, że te zostały dostarczone do mnie przez pomyłkę." Mówię stawiając wazon na biurku przed nią.



"Nie, to nie pomyłka. Sama się pod nimi podpisałam".

"Ale kto miałby mi wysłać kwiaty?" mówię na głos, tak naprawdę nie do niej.

"Bije mnie, ale ktokolwiek to jest, wysyła ci wiadomość." mówi.

"Co masz na myśli?" Pytam nie próbując ukryć mojego zakłopotania.

"Gardenias zazwyczaj symbolizuje sekretną miłość lub zgryzotę". Mówi, mały uśmiech grający na jej ustach.

"Cóż, wtedy wiem, że mają niewłaściwą osobę." mruknąłem. Co jeśli są od Sama? To znaczy, że zaprosił mnie na randkę, ale nie wygląda na człowieka z kwiatami. Poza tym, dlaczego miałby wysyłać mi kwiaty pięć minut po naszym wspólnym lunchu? To naprawdę nie ma sensu. Naprawdę nie mogę sobie wyobrazić, kto to mógłby być.

Michelle stuka w swoją słuchawkę i odbiera połączenie przychodzące, oficjalnie kończąc naszą rozmowę. Wracam w stronę biurka, decydując się niemal natychmiast, że nie zatrzymam kwiatów. Tak bardzo, jak je kocham, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, to dać ludziom wrażenie, że mam kogoś, kto wysyła mi kwiaty, zwłaszcza Dana lub Kristina. Nigdy nie kupią, że nie wiem, od kogo są, a nawet jeśli tak, to naprawdę nie czuję się na siłach, żeby się tym zajmować. Poza tym, jeśli są od Graysona to zdecydowanie ich nie chcę.

Zatrzymuję się trzy biurka przed moim i kładę bukiet na biurku Sue. To starsza kobieta, której dzieci już wyrosły i mieszka sama. Jest jedną z najsłodszych osób, z jakimi miałam przyjemność pracować i jeśli ktoś zasługuje na odrobinę słońca w swoim życiu, to zdecydowanie ona.

Czując, że mój dobry uczynek na ten dzień został spełniony, wracam do biurka i zagłębiam się w mój umysł tępiący budżetowanie na wielkie otwarcie lokalnej restauracji. Podczas gdy niektóre aspekty mojej pracy są wspaniałe, inne, jak praca przez finanse, aby upewnić się, że pozostaniesz w budżecie dla obwodu promocyjnego, sprawiają, że chcę wyrwać włosy, zasnąć i płakać w tym samym czasie.

Tak bardzo jak nie chcę tego robić, tak bardzo to ssę i wracam do tego. Przynajmniej teraz mam na co czekać. Nie mogę się doczekać, żeby porozmawiać z dziewczynami o sobocie. To zabawne, jaką różnicę może zrobić tydzień. W zeszłym tygodniu bałam się każdej minuty poprzedzającej mój babski wieczór. W tym tygodniu czuję się jak dwudziestotrzylatka, którą jestem, i jestem podekscytowana myślą o wyjściu z kilkoma moimi współpracownikami i rozluźnieniu się.

Tak właśnie powinno być. Nie zamknięta w mieszkaniu w każdy weekend, mająca umysł nudne rozmowy i oglądając te same programy telewizyjne w kółko. Bycie z dziewczynami w ostatni weekend, bez względu na to, jak bardzo z tym walczyłam, naprawdę otworzyło mi oczy na to, czego mi brakowało. Mam wiele do nadrobienia i nie zamierzam tracić więcej czasu. Jestem gotowa, by być młodą, bawić się i po raz pierwszy w życiu po prostu żyć.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Bez tchu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści