Najlepsi przyjaciele

Rozdział 1

"Becca będzie znała odpowiedź".

Co?! Podnoszę wzrok znad mojego zeszytu, aby zobaczyć pana Hendersona, który patrzy na mnie ostro. Obracam się na krześle, by zobaczyć Ryana Jacksona, AKA zmorę mojego życia, uśmiechającego się i wyglądającego na niesamowicie zadowolonego z siebie. Absolutna dupa!

Pan Henderson westchnął. "Cóż, Becca?"

Dosłownie nie mam pojęcia, o czym on mówi. Ostatnie dziesięć minut spędziłam na myśleniu o tym, co moja mama zrobi na obiad, i założyłabym się o pieniądze, że Ryan też to wiedział.

"Um, nie jestem całkowicie pewien, sir".

"Nie do końca pewna czego, Becca?"

"Co do tego, jaka jest prawidłowa odpowiedź?"

"Jakie było pytanie?"

Patrzę na niego pusto. Daj spokój, on wie, że nie słucham. Jest przedostatnia lekcja; jestem gotowa iść do domu. Czy on naprawdę myśli, że ktoś go słucha?

Wzdycha i podchodzi do mojego biurka. Zbyt późno przypominam sobie, że ostatnią godzinę spędziłam na rysowaniu przed sobą misternego szkicu klasy, zamiast robić notatki na jego zajęciach. Rzuca na niego jedno spojrzenie i znów wzdycha. "Imponujące, panno McKenzie. Jednak to nie pomoże pani zdać angielskiego. Wróci pani po szkole i przerobimy to jeszcze raz".

Opadam na swoje krzesło. Świetnie. Fan-freaking-tastic!

Dzwonek dzwoni i mój przyjaciel Sam patrzy na mnie, uśmiechając się z sympatią. Zbieram swoje rzeczy i kieruję się w stronę drzwi doganiając ją. Ryan podchodzi za mną i glare na niego jak przechodzi, co tylko dodaje do jego uśmiechu.

"Zignoruj go. On tylko próbuje cię zdenerwować", mówi mi Sam, a ja przytakuję. Nie ma sensu marnować na niego słów. Zaczynamy pracować naszą drogę w dół korytarza MacAllister High, gdy zaczyna się zapełniać.

Sam zerka na mnie w bok. "Nadal na jutrzejszą noc?" Uśmiecham się i przytakuję. Ona nawet nie musi pytać. Nie ma mowy, żebym przegapił jutrzejszy wieczór. Charlie tam będzie, a nawet myśl o nim sprawia, że moje serce bije nieco szybciej.

Charlie to facet, z którym spotykam się od kilku miesięcy i jest najseksowniejszym, najsłodszym, najbardziej utalentowanym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Sama myśl o nim sprawia, że się uśmiecham. Zapomnij o zatrzymaniu. Jutro spotykam się z Charliem.

Po ostatnim dzwonku idę do swojej szafki, ale nie po to, żeby wziąć swoje rzeczy i wrócić do domu. Nie. Muszę zebrać swoje rzeczy, a potem udać się do aresztu. Szczęściarz ze mnie. Gdy się zbliżam, widzę znajomy tłum zebranych, a tam jest on, w samym środku, trzymając sąd-Ryan Jackson.

Ryan Jackson może być zmorą mojego istnienia, ale najwyraźniej nie wszyscy tak uważają. Tak, może mieć ponad sześć stóp wzrostu, błyszczące ciemne włosy, jasne niebieskie oczy i szeroką budowę ciała, która uczyniła go gwiazdą szkolnej drużyny piłkarskiej, a wcześniej koszykarskiej. Ale uwierzcie mi, wygląd nie liczy się za wszystko, a arogancja tego faceta nie zna granic. Poważnie, Ryan Jackson jest najlepszym dżokejem, największym człowiekiem na kampusie, najlepszym graczem i największym wrzodem na dupie. I mogę to powiedzieć jako ktoś, kto zna go od lat, dosłownie, od kiedy byliśmy dziećmi. Nasze mamy są najlepszymi przyjaciółkami i mieszkamy cztery drzwi od siebie. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi aż do gimnazjum, kiedy nagle zaczął zachowywać się tak, jakbym nie istniała. Od tamtej pory prawie nie rozmawiamy. Poza momentami, kiedy się nudzi i ma ochotę mnie zirytować. A teraz, tutaj, kiedy mam jak dwie minuty, aby złapać moje rzeczy przed dokonaniem go z powrotem do klasy Hendersona, jego fanklub skankami i tagalongs są rozłożone wokół jego szafki, a zatem blokowanie mojego, który jest tylko kilka dalej.

"Przepraszam", mówię do Bianki Gallagher, która nawet nie potwierdza, że się odezwałam. "Przepraszam." Znowu nic. Nikt nawet nie patrzy na mnie. "Boże, czy mógłbyś się ruszyć!" Pstrykam, a wszyscy milkną i patrzą po sobie.

Bianca kręci na mnie nosem. "Rude dużo," mówi z pogardą, ale robi krok w bok.

Przewracam oczami i otwieram swoją szafkę.

"Ignoruj ją, B. Ona jest po prostu wkurzony, bo musi wrócić do pokoju Hendersona teraz," Ryan wyjaśnia. Strzelam mu brudne spojrzenie. On tylko szczerzy się do mnie. Otwiera usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, ale przerywa mu Jake, który podbiega do niego od tyłu. Ryan odwraca się, żeby go przywitać, a oni uderzają się pięściami, czy jak to teraz robią faceci. Przewracam oczami i odwracam się z powrotem do mojej szafki.

Pogaduszki trwają wokół mnie, jakbym była niewidzialna, i po raz kolejny przypomina mi się, jak bardzo skończyła się szkoła średnia. Szczególnie to konkretne liceum w Maxwell, w południowej Kalifornii. Nie wiem, kto powiedział, że ostatni rok to najlepszy okres w życiu, ale ja już odliczam czas do ukończenia szkoły i tego, kiedy nie będę musiała już mieć do czynienia z tymi ludźmi. Serio, można by pomyśleć, że w dzisiejszych czasach podział na popularne dzieciaki i resztę szkoły przestanie istnieć i nie będzie miał żadnego znaczenia. Ale nie. Nie tutaj w McAllister High. Przysięgam, że to coś jak z tandetnego filmu dla nastolatków i ja, jako jedna, nie mogę się doczekać, żeby się stąd wydostać.

Jake pojawia się obok mnie. "Hej, Becca."

Patrzę na niego i nie mogę powstrzymać uśmiechu od wyrycia na mojej twarzy. Jake może być najlepszym przyjacielem Ryana, ale ja też znam go od zawsze i chociaż Ryan i ja już prawie nie rozmawiamy, Jake zawsze był taki sam dla mnie. Możemy biegać w zupełnie innych kręgach w tych dniach, ale nadal jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i zawsze upewnia się, aby powiedzieć cześć, kiedy mnie widzi.

"Hej."

"Więc właśnie przyszedłem z zajęć plastycznych z panną Smith, a ona pokazała mi kawałek, nad którym pracowałeś na swój końcowy projekt".

"Ona pokazuje to ludziom?"

"Tylko mnie, i tylko dlatego, że poprosiłam. Wie, że jesteśmy przyjaciółmi. Całkiem niesamowite, Becca. Jak poważnie."

Pozwalam, aby mały uśmiech wymknął się wolny. Jake nie chrzani i to było miłe z jego strony, że poprosił, aby to zobaczyć. "Dzięki."

"Jake, daj spokój!" Zirytowany głos Bianki woła z grupy za sobą. Odwraca się, żeby na nią spojrzeć. "Wracamy do mojego domu, żeby schłodzić się przy basenie".

Patrzę w górę i muszę przyznać, że doznaję małego, zadowolonego uczucia obserwując ją. Jest wyraźnie zirytowana, że Jake rozmawia ze mną, a nie z nią. Ryan też nas obserwuje, prawdopodobnie niesamowicie zdezorientowany, dlaczego Jake marnuje swój czas na mnie.

Jake zwraca się do mnie. "Chcesz też przyjść, Becca?" Prawie śmieję się głośno na widok przerażenia na twarzy Bianki. Najwyraźniej nie jestem na liście gości.

"Nah. Dzięki twojemu kumplowi Ryanowi tam, mam zatrzymanie z Hendersonem," mówię mu. Jake patrzy na Ryana, a potem z powrotem na mnie, jednocześnie kręcąc głową z rozbawionym uśmiechem na twarzy. "Chociaż, w przeciwnym razie, oczywiście byłbym tam." Kończę chwytać moje rzeczy i zamykam szafkę. "Nie daj się zbytnio ogłupić przez masy," mówię, a Jake śmieje się, gdy odchodzę.

Staram się nie myśleć o tym, że szkoła się skończyła, a ja mam tu jeszcze co najmniej godzinę.

Docieram ze szkoły do domu i jestem zirytowany. Henderson nie mógł mi dać pełnej godziny, więc zamiast tego postanowił dać mi poranne zatrzymanie. Muszę jutro stawić się tam o świcie i według jego słów "wykazać się drastyczną poprawą swojego nastawienia", bo obecnie "marnuję cały swój potencjał". Boże, on jest irytujący. Jedyne co zrobiłam, to nie znałam odpowiedzi na jego głupie pytanie. To wszystko wina Ryana.

Głupi, głupi, Ryan. Zawsze jest tam, żeby mnie denerwować. Ryan i ja znamy się od dziecka. Byliśmy nierozłączni, gdy byliśmy dziećmi, nasze mamy zawsze były razem, więc zawsze byliśmy razem. Graliśmy razem w piłkę, chodziliśmy razem na imprezy i razem odrabialiśmy lekcje. Szczerze mówiąc, byliśmy dość cliquey, nigdy tak naprawdę nie przejmowaliśmy się nikim innym. Byliśmy tylko ja i Ryan. To znaczy, przyjaźniliśmy się też z Jakiem i kręciliśmy się z nim w szkole, ale to Ryan był moim najlepszym przyjacielem, a ja jego.

Potem zaczęliśmy gimnazjum i na początku wszystko było super. Codziennie rano chodziliśmy razem do szkoły, spędzaliśmy ze sobą wszystkie przerwy i obiady, a w nocy szliśmy do domu obok siebie. Ale nie byliśmy w tych samych klasach, a kiedy Ryan dostał się do drużyny koszykówki i piłki nożnej, zaczęłam zauważać, że wielu jego przyjaciół z drużyn nagle zaczęło jeść lunch z nami i kilkoma ich przyjaciółmi z klas. Nagle nie byliśmy już tylko ja i Ryan. Inne dziewczyny też były w pobliżu, dziewczyny, które nie były takie jak ja. Dziewczyny, które interesowały się chłopakami i nosiły do szkoły makijaż (no bo przecież miałyśmy dwanaście lat!). W każdym razie odniosłam wrażenie, że nowe przyjaciółki Ryana, a zwłaszcza dziewczyny, nie przepadały za mną. Szybko zorientowałam się, że nasz stolik był najpopularniejszym stolikiem w szkole, a te dzieciaki były najpopularniejsze w naszej klasie. W jakiś sposób Ryan stał się ich przywódcą. Mówiłam sobie, że jestem po prostu głupia, ale wszystko zdecydowanie się zmieniało i nawet kiedy Jake tam był, śmiał się i żartował ze wszystkimi, nadal nie czułam się komfortowo.

Pewnego poniedziałku wyszłam z domu, żeby pójść do szkoły i miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Nie widziałam Ryana przez cały weekend, co zdarzyło się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Byłem zaskoczony, kiedy dotarłem do jego domu i nie było go tam, czekającego na mnie jak zwykle. Stałam tam może przez dziesięć minut, zanim zapukałam do jego drzwi, a jego mama powiedziała mi, że już wyszedł i nie wie, dlaczego na mnie nie czekał. Mogłam powiedzieć, że pani Jackson było mi przykro i próbowała poprawić mi humor, mówiąc, że Ryan pewnie myślał, że poszłam przodem, ale ja wiedziałam, że tego dnia po prostu postanowił pójść beze mnie.

Nie widziałam go przez cały ranek i późno dotarłam na lunch. Stanęłam w kolejce z resztą dzieci i kiedy odwróciłam się, żeby znaleźć Ryana i nasz stolik, zobaczyłam, że jest już pełny. Prawie po prostu poszedłem i usiadłem gdzie indziej, i naprawdę żałuję, że tego nie zrobiłem, ale powiedziałem sobie, że jestem głupi. Ryan był moim najlepszym przyjacielem i zawsze jedliśmy razem lunch, więc podeszłam do jego (naszego?) stolika. Stół ucichł, gdy tam dotarłam, tylko Jake uśmiechnął się do mnie i zaczął się rozglądać, żeby złapać dodatkowe krzesło. Wszyscy pozostali przy stole patrzyli na Ryana z małymi uśmiechami na twarzach. Ryan wyglądał na lekko zarumienionego, ale kiedy postawiłam tacę na stole, spojrzał mi prosto w oczy. "Może powinnaś iść i usiąść dzisiaj gdzie indziej, Rebecca". Tak, faktycznie użył mojego pełnego imienia, jakby w ogóle mnie nie znał. "I od teraz," kontynuował.

Pamiętam, że zrobiłam się czerwona i czułam się upokorzona, a łzy napływały mi do oczu. Pamiętam, że w stołówce nagle zrobiło się cicho i zdałam sobie sprawę, że większość ludzi prawdopodobnie słyszała, co do mnie powiedział. Teraz, kiedy Ryan był tak popularny, domyślam się, że to, co zrobił, było godne uwagi. Pamiętam, że głowa Jake'a zatrzasnęła się na Ryanie w szoku.

Ja tylko przytaknęłam, bo usta zaczęły mi drżeć. Szybko przeszłam przez kafeterię i usiadłam przy pustym stoliku w rogu. Czułam, że ludzie na mnie patrzą, ale odmówiłam podniesienia wzroku. Wiedziałam, że jeśli to zrobię, łzy zaczną spadać. Taca została postawiona naprzeciwko mnie i zerknęłam w górę, aby zobaczyć, że Jake przyszedł usiąść ze mną, kręcąc głową z irytacją, jakby nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Siedzieliśmy tam w milczeniu, ale zawsze będę pamiętać, jak Jake stał przy mnie tego dnia i nie pozwolił mi siedzieć tam samej, będąc szeptaną i gapiącą się na mnie. Jestem pewna, że tamten dzień jest jednym z głównych powodów, dla których nienawidzę być w centrum uwagi.

Udało mi się tam zostać przez jakieś dwadzieścia minut, zanim wymówiłem się do łazienki. Zamknęłam się w kabinie i zalałam się łzami. Nie rozumiałam tego. Ryan był moim najlepszym przyjacielem, a kiedy jesteś w tym wieku, twój najlepszy przyjaciel znaczy dla ciebie wszystko, a teraz nie chciał mnie znać i upokorzył mnie przed wszystkimi.

Następnego dnia, gdy dotarłem na lunch, usiadłem przy tym samym pustym stoliku i tym razem, niemal natychmiast usiadła ze mną dziewczyna o imieniu Sam, która była w kilku moich klasach. Nie wspomniała nic o poprzednim dniu, chociaż musiała o tym wiedzieć, po prostu zaczęła mówić o swoich ulubionych lodach i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Jake też siedział ze mną przez cały ten tydzień, ale powiedziałam mu, że nic mi nie jest i może wrócić do siedzenia z przyjaciółmi. Wiedziałam, że był zły na Ryana za to, jak mnie potraktował, ale w końcu wrócił do ich stolika i zajął miejsce w grupie.

Przez resztę tygodnia byłem nieszczęśliwy. Kiedy dostałam piątkę z testu z matematyki, był pierwszą osobą, której chciałam o tym powiedzieć, a kiedy potrzebowaliśmy partnerów na zajęciach z w-fu, nie wiedziałam, kogo zapytać. Ale pozwoliłam sobie na to tylko przez tydzień. Jeśli chciał taki być, to mógł być. Nie potrzebowałam nikogo, kto uważałby, że jest dla mnie zbyt dobry lub zbyt popularny. Jeśli chodzi o mnie, Ryan już nie istniał.

Nie wiem, czy zmienił zdanie, czy nawet jego mama go do tego zmusiła, ale rzeczywiście wpadł do mojego domu jakieś dwa tygodnie po katastrofie z lunchem, ale nie chciałam go widzieć. Ignorowałam mamę i nie wychodziłam z pokoju. Nawet kiedy próbował rozmawiać ze mną przez drzwi, po prostu go ignorowałam. Jeśli on mnie nie potrzebował, to ja też go nie potrzebowałam. Wyszedł po około dwudziestu minutach i to było to. Unikałam go za wszelką cenę, nawet nie patrząc w jego stronę, jeśli mogłam coś na to poradzić. Przez resztę gimnazjum w ogóle nie rozmawialiśmy.

Potem dotarliśmy do liceum i pamiętam dokładny moment, w którym zdałam sobie sprawę, że już nie będzie mnie ignorował. Moment, w którym zdałam sobie sprawę, że zamierza wyjść ze swojej drogi, aby mnie zirytować, zawstydzić, dokuczyć, upokorzyć i zantagonizować.

Był pierwszy tydzień liceum, a ja siedziałam z Samem w stołówce. Do tej pory wszystko było w porządku. Sam był naprawdę zdenerwowany rozpoczęciem nauki w liceum, ale zajęcia wydawały się być do zrobienia, a my poznaliśmy kilku przyjaciół, z którymi zaczęliśmy siedzieć podczas lunchu. Nie zwracałam uwagi i udało mi się rozlać mój napój na siebie. Wstałem zirytowany, sięgnąłem w dół i pociągnąłem za moją koszulę, ocierając się o nią kilkoma serwetkami, próbując wydobyć wilgoć i zatrzymać plamę. Nagle poczułem, że jestem obserwowany, i spojrzałem w górę, aby znaleźć duży stół facetów patrzyli ze swoimi oczami wyszkolonymi na mnie.

W tym czasie nie wiedziałem, kim oni są, ale była to mieszanka wieku, najwyraźniej niektórzy byli starszymi klasami, ale Jake i Ryan siedzieli tam, więc domyśliłem się, że to jedna z drużyn sportowych. Natychmiast zrzuciłam koszulę, nagle świadoma, że mogłam niechcący błysnąć przy nich brzuchem i usiadłam z powrotem, patrząc w dal. Nagle cały ich stolik wybuchł głośnym śmiechem, a kiedy zerknęłam w górę, niektórzy wciąż patrzyli na mnie, ale także na Ryana. Ryan wyraźnie zażartował moim kosztem, co wszyscy uznali za zabawne.

Później w tym tygodniu podczas lunchu, słuchałam czegoś, co mówiła jedna z dziewczyn, kiedy za mną rozległo się gardło. Wszyscy odwróciliśmy się, aby zobaczyć wysokiego, blond chłopaka o jasnozielonych oczach, który stał za nami. Patrzył bezpośrednio na mnie. "Jestem Billy Jameson," powiedział mi. "Just thought you should know, Becca," powiedział zanim odwrócił się i sauntered away. Patrzyłem za nim w zdumieniu, nie wiedząc, co zrobić z tego i zastanawiając się, jak wiedział moje imię. Kiedy ponownie dołączył do stołu, który był patrząc na mnie wcześniej w tygodniu, dostałem niespokojne uczucie, zwłaszcza z Ryan siedzi tam wpatrując się we mnie pusto.

W ciągu następnych kilku tygodni Billy Jameson wyszedł ze swojej drogi, aby przywitać się ze mną, gdy mnie zobaczył i porozmawiać ze mną przy mojej szafce. Okazało się, że był juniorem, który grał w drużynie koszykówki. Był całkiem gorący, trochę popularny (w peryferyjny sposób) i całkiem zabawny, ale szczerze mówiąc, po prostu znalazłem całą uwagę trochę przytłaczające i trochę niechciane. Nie wiem dlaczego, ale czułam się po prostu podejrzana. Po kilku tygodniach bezczynnej pogawędki, zaprosił mnie na randkę. Wahałam się, nie będąc pewna, czy w ogóle chcę (lub czy mój tata mi na to pozwoli) zacząć się umawiać na randki, ale on roztaczał swój urok i zgodziłam się.

Poszliśmy na burgery, a potem do kina. Pomyślałam, że po wszystkim pójdziemy do domu, ale powiedział mi, że kilku jego przyjaciół urządza przyjęcie na plaży i że powinniśmy się zatrzymać. Byłam gotowa wrócić do domu, z jakiegoś powodu byłam niesamowicie zmęczona tego dnia, ale zgodziłam się i poszłam na plażę. Spodziewałem się, że to tylko kilku jego przyjaciół, ale jak szliśmy w kierunku ognia, musiał być co najmniej dwadzieścia osób siedzących wokół. Kiedy Billy wyciągnął rękę i chwycił mnie za rękę, zaczęłam czuć się nieswojo. To znaczy, to był pierwszy raz, kiedy chłopak trzymał mnie za rękę i tak się złożyło, że zrobił to, kiedy mieliśmy spotkać się z grupą jego przyjaciół?

Zatrzymaliśmy się przy ognisku i on przywitał się ze swoimi przyjaciółmi, podczas gdy ja rozglądałam się nerwowo. Moje serce zapadło się, gdy zobaczyłam, że Ryan tam jest. Siedział z Masonem Blackwellem i Johnem Robertsem, rozmawiając z kilkoma dziewczynami, które rozpoznałam jako świeżo upieczone studentki, ale nie znałam ich imion. Pili piwa i sądząc po tym, jak głośno rozmawiali, byli nieźle podminowani. To było tak, jakby Ryan wyczuł, że go obserwuję, bo zerknął w moją stronę. Kiedy mnie zobaczył, rzucił mi spojrzenie z taką pogardą, że chciałem się odwrócić i odejść, ale właśnie wtedy Billy objął mnie ramieniem i odwróciłem się, żeby zobaczyć, że przedstawia mnie kilku swoim znajomym.

Dwadzieścia minut lub tak później byłem niespokojny i chciałem odejść, odmawiając piwa, które zostało mi zaoferowane. Billy nie chciał jeszcze iść, więc wymówiłem się, aby iść znaleźć łazienkę. Pięć minut później kierowałem się z powrotem, gdy zauważyłem, że Ryan i Mason dołączyli do Billy'ego i jego przyjaciół. Zwolniłem, gdy się zbliżałem, więc mogłem ich zobaczyć w świetle ogniska, ale nie mogłem być widoczny w czarnej nocy.

"Więc jak idzie twoja randka?" ktoś zapytał Billy'ego.

"Dobrze. Jest fajna, naprawdę fajna," odpowiedział Billy.

"Bracie, nawet nie wiem, dlaczego zawracasz sobie głowę marnowaniem czasu," wyskoczył Ryan. Mówił głośno i wyglądał na całkiem pijanego. "Becca McKenzie jest bardziej oziębła niż królowa lodu, jej klatka piersiowa jest bardziej płaska niż u dwunastolatka, jest głupsza niż świńskie gówno i słyszałem, że całuje jak mokra ryba". Wypowiedział te słowa z takim jadem, że nie było wątpliwości, jak bardzo mną gardzi.

Nastąpiła pauza, a potem wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nie mogłam powstrzymać wbijania się w moje serce i bólu, który mi towarzyszył po jego okrutnych słowach. Stał tam, pozwalając im się ze mnie naśmiewać, wykorzystując mnie, by ich rozśmieszyć. Czy naprawdę tak bardzo mnie nienawidził?

To prawda, że byłam dla niego królową lodu, ale to on to zapoczątkował. I tak, moje piersi nie były jeszcze w pełni rozwinięte. Właściwe cycki wyrosły mi dopiero pod koniec pierwszego roku i nigdy nie były ogromne. Ale nie byłam głupia. Zdecydowanie miałam zamiar dostać się na listę honorową. A jedyną osobą, od której mógł usłyszeć o mojej technice całowania, był Mason. Mason rzucił się na mnie podczas gry w butelkę, ale skończyło się to tak szybko, że jak ktoś mógł powiedzieć, że całuję jak ryba? Czułam upokorzenie, które ogarnęło mnie po ich okrutnym śmiechu.

"Frigid, co?" zapytał jeden z przyjaciół Billy'ego. "Więc nie sądzisz, że może ją stuknąć przed świętami?".

Oddech złapał mi się w gardle. Stuknąć mnie? Czy oni odnosili się do seksu?

"Och, to będzie zrobione," Billy odpowiedział buńczucznie.

"Na pewno uważasz, że jest dziewicą wtedy?"

"Tak, powiedziałbym, że tak".

"Nah, nie jestem przekonany. Zostaw to," powiedział Ryan.

"Daj spokój, Jackson. W jednej chwili mówisz mi, że jest sflaczała, w następnej, że może nie być dziewicą? Wyprostuj swoją historię! Tak czy inaczej, walę tę dziewczynę", powiedział mu Billy.

"Lepiej. Mam pieniądze na koniec listopada", dodał inny kolega.

Pamiętam, że zrobiło mi się niedobrze. Oni faktycznie zakładali się o to, kiedy weźmie moje dziewictwo. I Ryan o tym wiedział? Czy wszyscy o tym wiedzieli? Nigdy w życiu nie czułam się tak zdegustowana, bezbronna czy mała. A co robił Ryan? Na pewno czuł wobec mnie jakąś lojalność. Na pewno nie pozwoliłby im mnie tak wykorzystać. To był moment, w którym zdecydowałam, że go nienawidzę.

Oczyściłam gardło i podeszłam bliżej ognia, żeby mogli mnie zobaczyć. Odwrócili się w moją stronę w zaskoczeniu, a panika przecięła twarz Billy'ego.

"Zamierzam odejść," powiedziałem spokojnie do Billy'ego. "I nigdy więcej nie zamierzam się do ciebie odzywać".

Zwróciłem się do jego przyjaciela, który wspomniał o zakładzie. "Może odzyskasz swoje pieniądze, kiedy wybierze swoją kolejną pechową ofiarę". Rzuciłem jeszcze jedno spojrzenie obrzydzenia na Ryana, po czym odwróciłem się i odszedłem. Przeszedłem dziesięć przecznic tylko po to, żeby się od nich oddalić, zanim zacząłem szukać przystanku autobusowego.

W następnym tygodniu w szkole Billy próbował to odegrać, ale spokojnie powtórzyłem, że nie będę z nim więcej rozmawiał. Kiedy słowo dostał w szkole o tym, co się stało, kilka innych dziewczyn, które były na randki z niektórych starszych chłopaków z zespołu zdał sobie sprawę, że były prawdopodobnie o zakłady umieszczone na nich też i szybko przestał randki.

Ryan przyszedł i znalazł mnie przy mojej szafce w poniedziałek rano i przeprosił za sposób, w jaki się o mnie wypowiadał. Przysiągł mi, że nie wiedział o zakładzie i nigdy nie pozwoliłby im na to. Stałam i słuchałam go, obserwując, jak nerwowo odrywa wzrok od mojej twarzy, a jego stopy wiercą się na podłodze. Potem zamknęłam szafkę i przeszłam obok niego bez słowa. Przez wiele miesięcy nie mieliśmy ze sobą żadnej interakcji.

Na szczęście dla mnie, Billy Jameson przeniósł szkoły później w ciągu roku. Jake kilka razy próbował porozmawiać ze mną o Ryanie, tłumacząc, że był po prostu pijany i gadał głupoty, ale nie chciałam tego słuchać. Kiedy pewnego dnia rozmawiałem z Jakiem, Ryan podszedł i opowiedział jakiś kiepski dowcip moim kosztem, zachowując się tak, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, a ja nie nienawidziłem jego wnętrzności. Wyraźnie podobało mu się wkurzanie mnie. Od tamtej pory tak się dzieje. Jakby zdecydował, że ignorowanie mnie nie było już dla niego wystarczającą zabawą. Teraz chciał mnie zawstydzić i dokuczyć przy każdej możliwej okazji, i robił to przez resztę mojego pierwszego roku aż do teraz. Miałam nadzieję, że kiedy wrócę na ostatni rok, on dorośnie i zostawi mnie w spokoju, ale już pierwszego dnia był tam i dokuczał mi. I tak wyglądają nasze relacje. Ja staram się go ignorować, on stara się mnie denerwować. Nie mogę znieść go ani jego przyjaciół i chciałabym, żeby zapomniał o moim istnieniu.

Odrywam się od myśli o Ryanie i wchodzę do mojego domu rzucając torbę na podłogę, kierując się do kuchni. Moja mama jest tam z panią Jackson, mamą Ryana.

"Cześć, Becca, jak się masz?" pyta pani Jackson, uśmiechając się do mnie ciepło.

Uśmiecham się z powrotem do niej i zastanawiam się po raz milionowy, jak ktoś tak słodki i miły jak pani Jackson spłodził douche bag, który jest Ryan Jackson.

"Dobrze, dzięki".

"Wróciłeś późno." Moja mama patrzy na mnie podejrzliwie. Jest dobrze świadoma mojej tendencji do zbierania zatrzymania lub dwóch.

Wzruszam ramionami. "Po prostu poszedłem na kawę z Samem po szkole".

"Przyniosłam twoim rodzicom nad zaproszenie na 50 urodziny Billa tuż przed świętami. Oczywiście, ty też jesteś zaproszony." wyjaśnia pani Jackson.

Przewracam oczami, a mama strzela mi ostrzegawcze spojrzenie. Zaraz po tym, jak Ryan i ja mieliśmy nasze wielkie wypadnięcie z powrotem w siódmej klasie, nasze mamy nadal próbował umieścić nas razem na rzeczy, mając nadzieję, że będziemy sortować go. Szybko zorientowały się, że żadne z nas nie ma zamiaru więcej się do siebie odzywać i dały sobie spokój. Najwyraźniej pani Jackson o tym zapomniała. Nie ma mowy, żebym wzięła udział w tym przyjęciu.

Pani Jackson źle zinterpretowała moje spojrzenie. "Och, nie martw się kochanie. To nie będzie tylko my, staruszkowie. Powiedziałam Ryanowi, że może zaprosić kilku przyjaciół ze szkoły, więc będzie tam mnóstwo ludzi, których znasz."

Uśmiecham się. Świetnie. Przyjaciele Ryana, których nie mogę znieść. Na pewno pani Jackson wie, że w dzisiejszych czasach nie mieszamy się w tym samym tłumie? Musi mieć urojenia.

"Nie zapomnij, że masz Jaya w poniedziałek", przypomina mi mama.

"Tak, wiem." Ciągle mi przypomina, jakbym była głupia i zapomniała.

Jay to mój mały kuzyn. Ma tylko pięć lat, a jego mama, moja ciotka, w tej chwili jakby przechodziła przez wiele. Rozwiodła się ze swoim mężem, ojcem Jaya, w zeszłym roku i nie przyjęła tego zbyt dobrze. Myślę, że przechodzi jakiś rodzaj kryzysu wieku średniego; ubiera się bardzo niestosownie i chodzi na randki z bardzo podejrzanymi mężczyznami. Moja mama martwi się o wpływ, jaki to wszystko ma na Jaya i o to, że nie widuje on zbyt często swojego ojca, który mieszka poza stanem. Moja mama często go pilnuje i na szczęście ja też muszę go pilnować raz w tygodniu, bo inaczej skonfiskuje mi samochód. Nie wiem, o co tyle hałasu. Dzieciak jest w porządku. W rzeczywistości jest totalnym bachorem i dobrze wie, że ma wszystkich dorosłych w swoim życiu owiniętych wokół małego palca.

"Idę odrobić pracę domową", mówię im, wychodząc z kuchni i kierując się na górę do mojego pokoju. Dochodzę do biurka i wyciągam książki, ale szybko się nudzę i spędzam następne kilka godzin pisząc SMS-y do Charliego i marząc o tym, że zobaczę go jutro.

Charlie Jordan to w zasadzie wszystko, o czym myślałam, odkąd poznałam go na imprezie, jakieś dwa tygodnie przed rozpoczęciem ostatniego roku. Większość lata spędziłam na odwiedzinach u rodziny w Europie, więc nie było mnie w pobliżu. Sam zaprosiła mnie na imprezę, którą organizował jej chłopak Chris, który chodzi do innej szkoły niż my. Prawie nie poszłam. Byłam jeszcze trochę zmęczona podróżą i nie mogłam się przejmować, ale Sam nalegała, więc poszłam.

Impreza była w porządku, głównie pełna ludzi, których nie znałem, a ja czułem się zmęczony i rozdrażniony, kiedy wszedłem do osobnego pokoju i znalazłem dziesięć lub więcej osób siedzących wokół i słuchających faceta grającego na gitarze. Słuchałem przez kilka minut, a potem on spojrzał w górę i nasze oczy się spotkały. Cóż, to było to. Nigdy nie czułam takiej atrakcji jak on. Był wspaniały, ale nie w swój stereotypowy sposób. Miał ciemne blond włosy, które były trochę za długie, duże brązowe oczy i miał na sobie stary t-shirt i podarte dżinsy. Kiedy uśmiechnął się do mnie, moje serce zaczęło szybciej bić w piersi. Nie mogłam oderwać od niego wzroku i nagle nie chciałam już wracać do domu. W rzeczywistości chciałam, żeby ta noc trwała i trwała.

Starałam się oczywiście grać chłodno i udawać niezainteresowaną, udając, że nie obserwuję go kątem oka, ale kiedy mniej więcej godzinę później podszedł, żeby ze mną porozmawiać, chyba nie ukrywałam swojego zainteresowania nim aż tak dobrze. W zasadzie byłam jak kit w jego rękach. Okazało się, że był przyjacielem Chrisa z czasów szkoły podstawowej i właśnie przeprowadził się z powrotem w te okolice. Kiedy zaprosił mnie na randkę, zgodziłam się natychmiast i to było to, jeśli chodzi o mnie. W ciągu dwóch miesięcy od naszego spotkania myślałam tylko o nim, a kilka tygodni po naszej pierwszej randce bez żadnych obaw oddałam mu swoje dziewictwo. Można by pomyśleć, że nie strzegłam go przez pierwsze siedemnaście lat mojego życia w sposób, w jaki szybko mu je oddałam, ale Charlie sprawił, że poczułam się w sposób, w jaki nigdy wcześniej się nie czułam, i chciałam być nim całkowicie. Można dość bezpiecznie powiedzieć, że zdecydowanie jestem w amoku młodej miłości.

Jakby całkowicie się w niej zatracił.




Rozdział 2

Następnego ranka wjeżdżam na szkolny parking wciąż ziewając. Nigdy wcześniej nie dotarłem do szkoły o tej nieludzkiej godzinie. Cholerny Henderson za moje poranne zatrzymanie. Opuszczam osłonę przeciwsłoneczną i sprawdzam swoje odbicie w lustrze. Moje długie brązowe włosy są jeszcze wilgotne od prysznica, przez który się spóźniłem, ale nawet ja nie mogę iść cztery dni bez mycia włosów; autentycznie byłbyś w stanie usmażyć bekon w moich włosach dziś rano. Moje zielone oczy wyglądają na zmęczone, ale nie ma czasu na makijaż. Dzięki Bogu za czystą skórę.

Wychodzę z samochodu, chwytam papiery na siedzeniu pasażera i spieszę się do wejścia. Jestem już prawie przy schodach, kiedy spoglądam w górę i widzę Ryana Jacksona i połowę drużyny piłkarskiej kręcących się na schodach.

Cholera.

Gdybym widział ich wcześniej, skorzystałbym z innego wejścia. Dlaczego do cholery są tu tak wcześnie? Muszą wykorzystywać ten czas, żeby skradać się do wszystkich wchodzących do szkoły i znęcać się nad każdym, kto ich wkurzy. Szybkie przeskanowanie ich mówi mi, że Jake jest nieobecny. Nikt by mi nic nie powiedział, gdyby tu był.

Świetnie. Po prostu świetnie.

Milkną, gdy się zbliżam, a ja wchodzę po schodach, zmuszając się do normalnego chodzenia, a nie przyspieszania z ich powodu. Jestem prawie na wylocie, kiedy Kevin Wilson, oślizgły, pełzający senior zeskakuje z poręczy i rzuca swoje ramię wokół mnie, odwracając mnie z powrotem do grupy.

"Cóż, jeśli nie jest to mała panna McKenzie. Nieczęsto widzimy cię tu tak wcześnie".

Zerkam w dół na jego prawą rękę. Kogo na ziemi myśli, że dotyka?

"Tak, cóż, właściwie jestem spóźniona, więc..." Wyrywam się z jego objęć i odwracam się, żeby odejść. On chwyta mnie zanim zdążę się oddalić i przyciąga mnie bliżej swojego boku. Jego masywna prawa ręka jest niebezpiecznie blisko mojej prawej piersi.

Spoglądam na niego w górę. "Poważnie, jestem spóźniona".

"Och, daj spokój, Becca, po prostu chill z nami przez minutę".

"Hej, pozwól jej odejść, Wilson," Ryan piszczy.

"Oh, daj spokój, Jackson. Dlaczego tylko ty możesz się zadawać z Beccą? Założę się, że wiedziałbym jak ją rozjaśnić," mówi szczerząc się arogancko, podczas gdy jego masywna łapa opada w dół i faktycznie pociera moją prawą pierś. Celowo.

"Spierdalaj" - mówię w szoku. Nie mogę uwierzyć, że właśnie to zrobił! Odpycham go z obrzydzeniem. "Nie dotykaj mnie."

On tylko się śmieje i trzyma ręce w górze. "Hej, spokojnie, nie dotknę cię". Robi pauzę, podczas gdy ja po prostu szklę się na niego ze złością. "Ale co z tym, że dotknę twoich rzeczy?" Unosi swoją prawą rękę w powietrzu i rozbija ją o książkę i papiery w moich rękach. Patrzę, jak wszystkie spadają na ziemię wokół mnie.

Jestem przerażona. Nie tylko zostałam właśnie obmacana, ale teraz jestem też publicznie upokorzona. Klękam, aby zebrać swoje rzeczy i zbyt późno zdaję sobie sprawę, że luźny dopasowanie V-neck koszulę mam na sobie jest gapiąc się do przodu, jak pochylam się, i jestem dając im wszystkim wielki strzał mojej klatki piersiowej. Podnoszę koszulę do mojej klatki piersiowej, zatrzymując ją przed opadaniem w dół, a Kevin zaczyna się śmiać i wiem, że widział prosto w dół mój top.

"Hej, Becca." Patrzę w górę, co jest błędem, ponieważ stoi bezpośrednio przede mną, a jego krocze jest na poziomie mojej twarzy, gdy wskazuje palcem na swoją pachwinę. "Podczas gdy jesteś tam na dole, wczesny poranny blow job?" pyta, śmiejąc się ze mnie, a potem faktycznie rzuca swoim kroczem w moim kierunku.

Próbuję przełknąć bryłę, która tworzy się w moim gardle i widzę, jak zatacza się do tyłu po tym, jak ktoś daje mu gwałtowne pchnięcie. Zgaduję, że to musi być Ryan, ponieważ w następnej chwili klęczy obok mnie i pomaga mi zebrać moje rzeczy.

"Nie potrzebuję twojej pieprzonej pomocy, Ryan", pluję na niego. On natychmiast pauzuje, a ja odbieram od niego moje rzeczy i kończę zbierać ostatnie kilka rzeczy.

Ok, więc wiem, że robię się jakbym była silną, niezależną, don't-give-a-crap kobietą, ale to jest straszne. Mam na myśli, że ci faceci są naprawdę zastraszający, a teraz wszyscy po prostu patrzą, jak czołgam się po podłodze, publicznie upokorzona. Najgorsze jest to, że jestem zdenerwowana i zła na siebie, że pozwoliłam im się do mnie dobrać.

Wstaję i odwracam się do Kevina, który nadal szczerzy się do mnie, jakby właśnie zrobił najśmieszniejszą rzecz na świecie. Szybko rzucam okiem dookoła, ale nikt inny się nie śmieje. W rzeczywistości większość chłopaków wygląda dość ostrożnie i zerka na Ryana. Odmawiam spojrzenia na Ryana; to jego wina. Gdyby nie traktował mnie jak gówno, to nikt inny nie myślałby, że też może.

Strzelam Kevinowi mordercze spojrzenie i odwracam się, żeby go obejść.

Właściwie, to zapomnij o tym.

Odwracam się z powrotem do Kevina, który uśmiecha się do mnie uśmiechnięty, wyraźnie bardzo zadowolony z siebie. Robię krok bliżej, a potem kopię z całej siły prawym kolanem prosto w jego pachwinę.

Opada na ziemię jak kamień. Tak bardzo go boli, że nie jest w stanie nawet mówić. Po prostu leży tam jęcząc z bólu, trzymając to, co jestem pewien, że jest jego małym penisem. Są zszokowane gazy od facetów oglądających.

Patrzę na niego w dół. "Dotknij mnie lub moje rzeczy jeszcze raz, a wykastruję cię".

Odwracam się na pięcie i wchodzę do szkoły na dźwięk jego przyjaciół śmiejących się głośno za mną.




Rozdział 3

Jest w końcu piątkowy wieczór, od dwóch dni nie ma szkoły, a ja stoję na tyłach pokoju w domu, w którym nigdy wcześniej nie byłem, wpatrując się w butelkę tequili w mojej dłoni. Muszę przyznać, że kilka pierwszych łyków wypaliło mi tył gardła, ale teraz mi się podoba, teraz faktycznie smakuje. Nie jestem zbyt wielkim pijakiem, ale Charlie wręczył mi tę butelkę, kiedy pojawiłem się na imprezie, i muszę przyznać, że czyni cuda dla mojej pewności siebie. Zwykle stałabym tu sama, czując się niepewnie, że Charliego nigdzie nie ma. Przyszłam z Sam, ale jej rodzice są tak surowi, że ledwo ma szansę zobaczyć Chrisa na własną rękę, a ja nie chcę im przeszkadzać. Ale zamiast czuć się niezręcznie i samotnie, swobodnie badam scenę i biorę to, co widzę.

Drzwi się otwierają i wchodzi Ryan Jackson z Jakiem.

Co do diabła? Czy ty mówisz poważnie? Powodem, dla którego unikam wszystkich imprez w McAllister jest to, że nie chcę widzieć ludzi, których znam ze szkoły, a tu jestem na imprezie w Madison i wchodzi mój arcywróg i jego najlepszy przyjaciel. Dobra, wiem, że dogaduję się z Jakiem, ale i tak potęguję efekt.

Obserwuję ich, jak torują sobie drogę przez salę. Dziewczyna z czerwonymi włosami wydaje pisk, kiedy ich widzi i podchodzi do Ryana, przytulając go mocno, kiedy się zbliża.

Jezu, weź się w garść.

Ryan patrzy w górę i nasze oczy się spotykają. Przez jego twarz przebiega zaskoczenie, ale szybko się otrząsa. Muszę być pijana, bo nie odwracam się natychmiast i patrzę, jak szturcha Jake'a i kiwa głową w moim kierunku. Na twarzy Jake'a pojawia się uśmiech i obaj zaczynają iść w moją stronę.

Cholera. Zbyt późno zdaję sobie sprawę, że teraz faktycznie będę musiał z nimi porozmawiać. Więc, oczywiście, robię jedyną rozsądną rzecz, o której mogę pomyśleć i odwracam się do nich plecami, jakbym ich w ogóle nie widziała.

"Becca."

Może jeśli nie będę ich rozpoznawać, odejdą.

"Becca?"

Znowu, po prostu stoję tam.

"Do kurwy nędzy, Becca. Odwróć się. Wiemy, że nas widziałaś."

Ok, więc będę musiała się odwrócić, albo wyglądać jak jeszcze większa idiotka. Mogę to jeszcze uratować. "Oh. Hello, nie widziałem cię tam."

Twarz Ryana rozpada się w ogromny grymas. "Racja." Postanawiam nie godnie odpowiedzieć na to pytanie i patrzę ostro w dal. "Takie nastawienie, McKenzie!" kontynuuje.

Jake przejmuje kontrolę (co zawsze jest najlepsze), "Zwykle nie widzimy cię na tych przyjęciach".

"Tak, cóż, decyduję się nie chodzić na imprezy McAllisterów, ponieważ nie jestem pewna, czy podoba mi się kaliber ludzi, których tam widzę". Mam nadzieję, że brzmię zdystansowanie; fakt, że lekko się kołyszę, ma nadzieję, że nie zdradza mojego pijanego stanu.

"Więc właśnie zrujnowaliśmy twoją noc przez pojawienie się, prawda?"

Wzdycham głęboko. "Dlaczego w ogóle tu jesteście?"

Ryan wzrusza ramionami. "Przyszliśmy zobaczyć się z Zarą".

"A kim dokładnie jest Zara?"

Jego grymas rośnie jeszcze bardziej. "To jest jej dom. To jej impreza."

O, cholera. Wiedziałem, że powinienem był zwrócić większą uwagę, kiedy przyjechałem. Wyraz twarzy Ryana mówi mi, że wie, że nie mam pojęcia, kim jest Zara. Prawdopodobnie wykorzysta tę informację przeciwko mnie później i sprawi, że zostanę wyrzucona.

Jake patrzy między nami i podejmuje mądrą decyzję o zmianie tematu. "Więc, słyszałem, że spławiłaś Kevina dziś rano. To wszystko, co chłopaki mówili o. Szkoda, że mnie tam nie było."

"To było niesamowite, bracie. Powinieneś był widzieć jego twarz" - wskakuje Ryan.

Poczekaj chwilę. Nie mam tego. "Pieprz się, Ryan. Kevin Wilson nie wiedziałby nawet kim jestem, a co dopiero myśleć, że może mnie tak traktować, gdyby nie ty". Wow. Alkohol naprawdę sprawia, że mówisz rzeczy, których na trzeźwo nigdy byś nie powiedział.

Jake gwiżdże niezręcznie i mięsień w szczęce Ryana widocznie się napina. "Cóż, on ma oczy, Becca, więc jestem całkiem pewien, że wiedziałby, kim jesteś".

"Nie to miałam na myśli i dobrze o tym wiesz".

"Co miałeś na myśli?"

"Gdybyś nie wykorzystywał każdej okazji, żeby zrobić ze mnie idiotę, wtedy nie pomyślałby, że może wyciągnąć to gówno".

Ryan zerka na mnie. "Chyba faktycznie nie myślisz, że chciałem, żeby ci to zrobił?".

"Skoro nie mam pojęcia, jak działa twój żałosny umysł, to skąd mógłbym wiedzieć, co byś pomyślał?" żądam. Już ma odpowiedzieć, kiedy zauważam coś kątem oka i ucinam odpowiedź Ryana. "W każdym razie, wygląda na to, że twój fanklub się pojawił, więc prawdopodobnie nie chcesz zostać przyłapany na rozmowie ze mną. Wiesz? Skoro nie jestem wystarczająco dobry, by być z tobą widzianym."

Ryan wykręca mi twarz, zdezorientowany, a ja kiwam głową w kierunku drzwi. John, Mason i Luke właśnie weszli w drzwiach w towarzystwie Bianki, Katie i Jessiki; wszyscy są częścią jego grupy w szkole. Przez twarz Ryana przebiega zaskoczenie i... czy to jest irytacja?

Patrzy na Jake'a, który tylko wzrusza ramionami. "Pytały, gdzie byliśmy dziś wieczorem". Ryan wygląda na zirytowanego. Musiał chcieć skupić się wyłącznie na Zarze dzisiejszego wieczoru bez rozproszenia.

Poważnie, mów o problemach pierwszego świata.

Grupa zauważa Ryana i Jake'a i zaczyna robić sobie drogę do nich, a to jest mój znak, aby wyjść z lewej strony sceny.

Kilka godzin później znalazłam Charliego i jesteśmy w pralni.

Making out.

Big time.

Jeśli byłabym na imprezie i zobaczyłaby mnie teraz, na pewno skomentowałabym Samowi, jak bardzo jestem puszczalska i jak bardzo potrzebny jest prywatny pokój. Chodzi mi o to, że dosłownie jestem na blacie, on stoi między moimi nogami, które owinęłam wokół niego, moje ręce są w jego włosach, a jego dłonie zaczynają poruszać się coraz niżej. Wiem, że powinnam przestać i pewnie jutro będę umartwiona, ale co tam. Jestem w chwili obecnej, mam gorącego jak diabli faceta między nogami i wypiłam tak dużo, że nie myślę o konsekwencjach.

Słabo słyszę, jak ktoś woła moje imię, ale ignoruję to. Wtedy czuję, że ktoś chwyta mnie za ramię i ciągnie.

Mocno.

Zostaję dosłownie ściągnięta z blatu i prawie roztrzaskana twarzą o podłogę, ale silne ramiona w porę mnie łapią. Spoglądam w górę i stoi tam Ryan.

"Co ty robisz?" żądam.

"Jezu, Becca! Mogłem być kimkolwiek wchodząc. Jeśli chcesz robić takie gówno, to zabierz je do sypialni".

"To nie twój interes."

"Zdobędziesz reputację."

Staram się na niego besztać, ale to trochę trudne, kiedy widzę dwóch z niego. "Co? Taką jak twoja?"

"To jest inne i wiesz o tym," praktycznie warczy na mnie. Ma rację, wiem, że to gówniane, ale taka jest prawda. Gdyby ktokolwiek ze szkoły zobaczył to spotkanie, Charlie odszedłby jako ćwok, a ja byłabym tą, którą nazwano dziwką i o której szeptano by za moimi plecami. W rzeczywistości Ryan pewnie już obmyśla najlepszy sposób, by wykorzystać tę informację przeciwko mnie.

"Bro, odczep się od mojej dziewczyny" - mówi Charlie, jakby dopiero teraz dostroił się do rozmowy. Oczy Ryana zatrzaskują się na mnie w zaskoczeniu. Ha! Tak, Ryan, mam chłopaka. Gorącego, seksownego chłopaka, więc chrzanić cię. Nie każdy traktuje mnie jak coś, w co wdepnął.

Charlie wyciąga rękę i przyciąga mnie do siebie. Nagły ruch przyprawia mnie o zawrót głowy i zderzam się z jego bokiem.

Ryan zwęża oczy. "Ile wypiłaś?"

Ignoruję go.

"Poważnie, Becca, jesteś nawalona, powinnaś iść do domu. Mogę cię podwieźć, jeśli potrzebujesz".

Rozprasza mnie Charlie pochylający się do mojego ciała i szepczący mi do ucha. "Wiesz, prawdopodobnie powinniśmy iść i znaleźć sypialnię". Nie mogę pomóc uśmiechowi przechodzącemu przez moją twarz i pozwalam mu mnie odprowadzić, odwracając się od Ryana.

"Becs?" To zatrzymuje mnie w moich śladach. Nikt nie nazywa mnie już Becs. W rzeczywistości jedyną osobą, która kiedykolwiek to zrobiła, był Ryan z powrotem, kiedy byliśmy mali. Spoglądam z powrotem na niego.

"Jesteś pewien, że wszystko w porządku?" Nie mogę odczytać jego wyrazu twarzy.

Kiwam głową, a następnie podążam za Charliem po schodach.

Leżę na trawniku przed domem Zary, wpatrując się w niebo. Wow, dzisiaj jest dużo gwiazd na zewnątrz. Próbuję stanąć, ale wszystko zdaje się zaczynać wirować, więc poddaję się i siadam z powrotem.

"Becca?"

Patrzę w górę do miejsca, z którego dochodzi hałas i widzę Ryana stojącego przede mną, wpatrującego się we mnie. Odwracam wzrok, zbyt pijana, by nawet przejmować się odpowiedzią.

"Co robisz tutaj na własną rękę?"

"Odejdź, Ryan."

"Gdzie jest twój chłopak?"

Ach tak, Charlie. Zaraz po tym, jak skończyliśmy na górze, dostał telefon od swojego zespołu, któremu udało się zaliczyć koncert w ostatniej chwili w sąsiednim mieście, jeśli Charlie mógłby go zrobić. Natychmiast się zgodził i zapytał mnie, czy mogę znaleźć własną drogę do domu. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że pójdę z nim i byłam trochę zaskoczona, kiedy dał do zrozumienia, że nie jestem zaproszona. Przytaknęłam i nagle zostałam pozostawiona sama sobie. Podjęłam połowiczną próbę odnalezienia Sam, ale szybko zorientowałam się, że jest już po godzinie policyjnej i prawdopodobnie była już w domu. Nawet mgliście pamiętam, że próbowała się pożegnać, kiedy byłam owinięta wokół Charliego. Postanowiłam więc zrobić rozsądną rzecz, usiąść w ogrodzie i spróbować nie zasnąć.

"Becca? Czy ty mnie w ogóle słuchasz?" Ryan pyta, brzmiąc sfrustrowany.

"Odejdź, Ryan," udaje mi się mamrotać. W rzeczywistości dość trudno jest się skoncentrować, gdy wypiłeś tyle tequili, co ja dziś wieczorem.

"Czy jesteś na swoim?"

"Tak!"

Wyciąga rękę w moją stronę. "Chodź, zabiorę cię do domu".

Zerkam na jego ramię i odwracam wzrok. "Nic mi nie jest."

"Chodź."

"Odejdź! Nie chcę cię nigdzie w pobliżu!" Pstrykam jadowicie. Naprawdę nie mogę się z nim teraz męczyć. Mam zero czasu dla niego w najlepszym momencie.

Widzę złość błyskającą w jego oczach, ale nie rusza się. "Jak inaczej masz zamiar dostać się do domu?"

Dobre pytanie. Nie zastanawiałam się nad tym. "Jake?"

"Jake jest teraz całkiem zajęty," odpowiada uśmiechając się. Ew. Nie chcę myśleć o tym, co Jake jest zajęty robieniem.

"Wezmę taksówkę," stwierdzam zdecydowanie.

"Masz gotówkę?"

Racja, pieniądze. Nie mam przy sobie dużo gotówki i nawet nie wiem, gdzie jestem, żeby zadzwonić po taksówkę.

"Zadzwonię do rodziców".

Ryan faktycznie śmieje się na głos z tego powodu. "Jeśli twój tata zobaczy cię w takim stanie, uziemi cię na miesiąc".

Ma rację. Mój tata potrafi być dość surowy, zwłaszcza jeśli chodzi o picie przez nieletnich. Czasami zapominam, że Ryan zna moich rodziców. Mimo to, nie pójdę z nim. Nie ma mowy.

Wzdycha na mnie z irytacją. "Chodź," mówi niecierpliwie. "Nie mogę cię tu zostawić".

Potrząsam głową i czuję, jak moje oczy zaczynają się zamykać. Wkrótce lecą szeroko otwarte, bo zanim się zorientuję, Ryan uklęknął i podniósł mnie na swoje ramię w czymś w rodzaju strażackiego noszenia.

"Dobra, dobra", mówię, walcząc, aby wydostać się z jego uchwytu. "Po prostu połóż mnie na ziemi."

On spełnia wymagania i ja scowl na niego. Czy to było naprawdę konieczne? Docieramy do jego samochodu, a on otwiera drzwi dla mnie, praktycznie wtłaczając mnie na siedzenie. Sięga na tylne siedzenie i wyciąga butelkę wody. "Wypij to", żąda, wstrząsając nim w moje ręce. Wzdycham, ale robię, co mi każe. Osadzając się na swoim miejscu, uruchamia silnik i szybko odciąga od krawężnika.

Jedziemy w milczeniu, głównie dlatego, że go nie lubię i nie mam ochoty wdawać się z nim w rozmowę, ale dociera do mnie również, że od lat nie odbyłam porządnej rozmowy z Ryanem. Nie mam pojęcia, co powiedzieć. To, i fakt, że mocno koncentruję się na tym, żeby utrzymać głowę nieruchomo, żeby przestało się kręcić.

"Od jak dawna spotykasz się z tym facetem?", pyta w końcu.

Wzruszam ramionami. To było dziewięć tygodni i cztery dni, ale nie mam zamiaru się do tego przyznać.

"Po prostu myślałem, że jesteś mądrzejszy niż to wszystko. Uciekanie do sypialni z jakimś przypadkowym facetem, który rzuca cię na imprezie, kiedy jesteś w takim stanie."

Przypadkowym facetem? To mój chłopak! Cóż, jeśli uważa, że to głupie, prawdopodobnie nie powinienem wspominać, że wszystkie sypialnie były pełne, więc skończyliśmy robiąc to w dużej szafie obok łazienki. "Um, nie rzucił mnie. Myślał, że mam jazdę", pstrykam.

"Cóż, najwyraźniej nie pofatygował się, żeby sprawdzić".

"Och, więc co? A zresztą kogo obchodzi, że zaczepiłam się na imprezie? Boże, jesteś hipokrytką. Ile razy już to robiłeś?"

Nie odpowiada i zamiast tego kręci głową. "Powinieneś był pójść do domu, kiedy ci powiedziałem. Wypiłeś o wiele za dużo".

"Nic mi nie jest."

"Jesteś taki uparty. Nie możesz przyznać, że faktycznie mogłem mieć rację, kiedy kazałem ci wyjść".

"Nie jestem uparta," mruczę.

On faktycznie parsknął śmiechem. "O tak, racja. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a potem mamy jedną niezgodę i nie odzywasz się do mnie od lat. Dzisiejszy wieczór może być najdłuższą rozmową, jaką odbyliśmy od czasu, gdy mieliśmy dwanaście lat."

Zerkam na niego zaskoczona. To pierwszy raz, kiedy któreś z nas przyznało się do tego, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi od dłuższego czasu. Nie żebyśmy mogli, skoro unikam go za wszelką cenę. Poza tym on wie, co zrobił. Rzucił mnie, bo nie byłam wystarczająco fajna, a potem pozwolił Billy'emu Jamesonowi założyć się o odebranie mi dziewictwa. Jak o tym myślę, to do dziś mnie to denerwuje.

"Co ty tam w ogóle robiłeś?" pytam go, chcąc zmienić temat. "Przebić się przez wszystkie dziewczyny z naszej szkoły, więc teraz pracujesz nad tymi z Madison?"

Przewraca na mnie oczami. "Boże jesteś denerwujący".

"O nie, czekaj. Oni nawet nie muszą być studentami, prawda?"

Mięsień w jego szczęce napina się. "Gee, nie powstrzymuj się, Becca. Powiedz, co naprawdę myślisz." To jest niski cios i wiem o tym. Z powrotem, gdy byliśmy sophomores plotka poszedł wokół, że Ryan zaczepiony z jednym z nowo wykwalifikowanych nauczycieli, którzy właśnie rozpoczął w szkole. Nie mam pojęcia, czy to prawda, ale wiem, że odeszła po jednym semestrze i podsłuchałam, jak moi rodzice rozmawiali o całkiem pokaźnej darowiźnie, jaką pan Jackson przekazał szkole. Zdaję sobie sprawę, że to temat nie do ruszenia, ale nie obchodzi mnie to. Chciałem go wkurzyć. Zasłużył na to za nawiązanie do przeszłości, o której wolałbym zapomnieć.

"Zatrzymaj samochód" - mówię nagle.

On mnie ignoruje.

"Poważnie, zatrzymaj samochód".

Wzdycha głośno. "Becca, czy mogłabyś się zamknąć? Zabieram cię do domu. Będziemy tam za pięć minut".

"Nie, to nie to," zerka na mnie. "Chyba będę chora."

Zatrzymuje samochód na poboczu, a ja dopiero po chwili udaje mi się wyjść z samochodu, zanim zwymiotuję.

Wszędzie.




Rozdział 4

W niedzielę rano stoję przed drzwiami wejściowymi Jacksonów i modlę się, żeby nikogo nie było w domu. Albo przynajmniej jeśli ktoś tu jest, niech to będzie pan lub pani Jackson. W zasadzie nie chcę, żeby Ryan otwierał drzwi. Niosę ogromne naczynie do zapiekanek - tak to prawda, naczynie do zapiekanek - które moja mama uparła się, że musi im zwrócić w tej właśnie chwili i nie może ewentualnie czekać, aż zobaczy jutro mamę Ryana.

Jestem pewna, że to tylko kara; w przeciwnym razie nie kazałaby mi tu przychodzić. Wie, że Ryan i ja się nie dogadujemy. W zasadzie jestem pewna, że to właśnie robi. Wiem, że narobiłam hałasu, przychodząc w piątek wieczorem, i nie sądzę, żeby choć przez chwilę kupiła, że powodem, dla którego wczoraj cały dzień wymiotowałam, było zatrucie pokarmowe. Zasadniczo, ona wie, że byłem zmarnowany, ale nie może tego udowodnić, więc to jest jej sposób na ukaranie mnie. Naprawdę nie mogę sobie z tym dzisiaj poradzić. Kto wiedział, że można mieć dwudniowego kaca?

Próbuję ostatni raz zadzwonić do drzwi i zaczynam się odwracać, żeby odejść, kiedy drzwi się otwierają. Ryan stoi tam. Bez koszulki. Wygląda, jakby dopiero co wyszedł z basenu, bo ma na sobie szorty na deskę, które wiszą niebezpiecznie nisko, a po jego klatce piersiowej ściekają małe kropelki wody.

Ponieważ nadal czuję się kiepsko, moje reakcje nie są takie jak zwykle i zajmuje mi dobrych kilka sekund, aby oderwać wzrok od jego torsu. On ma poważne abs dzieje na i V! On ma V! Wow. Ryan się rozerwał!

Patrzę w górę i on jest uśmiechnięty na mnie, wyraźnie nie brakuje fakt, że właśnie został ogling go.

"Cześć," mamroczę.

"Hej," odpowiada, podnosząc brew na mnie. Oboje jesteśmy świadomi, jak rzadkie jest to zdarzenie. Nie byłem u niego w domu od co najmniej pięciu lat.

"Więc moja mama chciała, żebym to przyniósł", mówię mu, trzymając w ręku naczynie. "Najwyraźniej jest to absolutnie niezbędne, aby twoja mama dostała to z powrotem dzisiaj i nie mogła tego przynieść sama".

On kiwa głową. "Jasne." Potem odwraca się i wchodzi do domu, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Co? Czekaj! Teraz muszę faktycznie wejść do domu? Dlaczego nie może po prostu wziąć go ode mnie?

Nadąsana toruję sobie drogę do środka i podążam za nim do kuchni. Stawiam naczynie z zapiekanką na blacie i odwracam się, żeby zobaczyć, jak przygląda mi się kokieteryjnie. Na szczęście wrzucił na siebie koszulkę. O Boże, to jest prawdziwy powód, dla którego nie chciałam go widzieć; jestem mu winna przeprosiny. On to wie i ja to wiem.

"Więc, um, dzięki za odwiezienie mnie do domu w piątek wieczorem. Byłbym całkiem spieprzony bez ciebie."

On kiwa głową, nie mówiąc. Racja, on naprawdę zamierza to doić.

"I um, słuchaj, nie pamiętam wszystkiego, co powiedziałem do ciebie w samochodzie, lub na imprezie, ale jestem pewien, że to nie było wszystko miłe, więc przepraszam. To było naprawdę niegrzeczne z mojej strony, zwłaszcza, że robiłaś mi przysługę." Zerkam na niego i on nadal się nie odzywa, tylko obserwuje mnie, mały uśmiech grający na jego ustach. On się z tego cieszy!

"Słuchaj, jeśli to jakieś pocieszenie, nadal czuję się dziś okropnie i wymiotowałem cały wczorajszy dzień".

"Tak, wygląda na to, że nie brałeś prysznica od piątku".

Glare na niego, mimo że ma rację. Wiem, że wyglądam okropnie. "Słuchaj, przepraszam, ok?"

On szczerzy się do mnie i wzrusza ramionami. "Nie przejmuj się tym. Wszyscy robimy głupie gówno, kiedy jesteśmy pijani".

Och, prawda. To było właściwie łatwiejsze niż myślałem, że będzie.

Jest jeszcze jedno pytanie, które muszę mu zadać i naprawdę, naprawdę chciałbym tego nie robić. "Więc, pamiętam, że znalazłeś mnie z Charliem w tym pokoju," mówię niezręcznie wpatrując się w ziemię. "Czy ktoś inny ze szkoły nas widział?"

Byłem hardcorowo zmartwiony tym, odkąd obudziłem się wczoraj rano. Nawet jeśli byliśmy ubrani, jestem prawie pewien, że wyglądaliśmy jak byśmy byli o dwie minuty od zrobienia pokazu seksu na żywo, a ja jestem umartwiony na myśl o tym, że ktoś mnie widział. Jest wystarczająco źle, że Ryan to zrobił, ale jeśli któraś z dziewczyn ze szkoły, które tam były, zrobiła to, jestem całkiem pewna, że nie zmarnują czasu na rozprzestrzenianie tego konkretnego kawałka plotki i sprawią, że ich misją będzie upokorzenie mnie.

Spoglądam na Ryana, a on kręci głową. "Nie, tylko ja." Nie mogę odczytać wyrazu jego twarzy.

Oczyszczam swoje gardło. "Zrobiłeś jakieś zdjęcia?" pytam. Różne zdjęcia i filmy półnagich dziewczyn w różnych stanach rozebrania z chłopakami zrobiły już wcześniej rundę po naszej szkole. Do diabła, założę się, że to nawet faceci, z którymi się zaczepiają, przekazują je dookoła. Być może popadam w paranoję, ale mam wizje filmu, na którym praktycznie obściskiwaliśmy się na sucho, co, spójrzmy prawdzie w oczy, było tym, co robiliśmy, robiąc rundę po Snapchacie, Instagramie, Facebooku, jak kto woli.

Twarz Ryana ciemnieje, a jego szczęka widocznie napina się ze złości. "Nie, nie zrobiłem żadnych pieprzonych zdjęć! Boże, naprawdę nie myślisz o mnie zbyt wiele, prawda?".

Wzdycham z ulgą; naprawdę się o to martwiłem. To nie tak, że dokładnie się wstydzę, ale nie potrzebuję, żeby cała szkoła śmiała się i plotkowała o mnie. "Przepraszam," mówię mu. "Jeszcze raz. Po prostu się martwiłam, wiesz? Zawsze pamiętam Kylie Santos."

On lekko przytakuje na to, ale nadal patrzy na mnie wkurzony.

Kylie Santos była dziewczyną z mojej podstawówki. Kiedy doszliśmy do liceum, związała się ze starszym facetem, który w zasadzie powiedział jej, że jest singlem, wykorzystał ją do seksu, a potem ją porzucił. Jego psychiczna dziewczyna, Fran Cunningham, dowiedziała się o tym, kiedy natrafiła na kilka zdjęć topless Kylie w jego telefonie, o których Kylie nawet nie wiedziała, że je zrobił. Następnie Fran i jej sługusy przykleili je na głównym korytarzu w szkole, używając specjalnego kleju, który utrudniał nauczycielom ich usunięcie. Później tego dnia wysłali również do większości szkoły filmik, na którym Kylie robi mu loda. To było szokujące i upokarzające i pamiętam, że byłam tak zdenerwowana na Kylie. Była miłą dziewczyną i nie zasłużyła na to. Sam i ja spotkaliśmy ją przy gabinecie dyrektora i była absolutnie załamana. Nigdy w życiu nie czułam się tak źle z powodu kogoś i to właśnie wtedy powiedziała nam, kto to zrobił.

Kiedy Sam i ja wracałyśmy do domu kilka minut później, przechodziłyśmy obok Fran i jej grupy oraz jej chłopaka bez kręgosłupa, Harry'ego Campbella, który wmówił Kylie tyle kłamstw. Nie zamierzałyśmy nic mówić, Fran Cunningham była znaną suką, której większość ludzi się kłaniała, ale usłyszałyśmy, jak nazwała kogoś dziwką, gdy przechodziłyśmy obok, i pękłam. Podeszłam do niej, w środku dużej grupy popularnych dzieciaków i powiedziałam jej dokładnie co myślę o niej i jej żałosnym chłopaku. Zareagowała tak, jak można sobie wyobrazić, zaczęła krzyczeć mi w twarz i nawet rzuciła się na mnie. W tym momencie Ryan, ze wszystkich ludzi (musiał stać w pobliżu), stanął przed nią, aby zablokować jej dostęp do mnie, a Jake mnie odciągnął. Cały wieczór spędziłam na panicznym myśleniu o tym, co zrobi mi następnego dnia, martwiłam się, że spróbuje mnie znowu zaatakować, ale z jakiegoś powodu nie zrobiła nic poza rzucaniem mi brudnych spojrzeń, aż do ukończenia szkoły w tym samym roku. Kylie nigdy nie wróciła do szkoły, ale zawsze ją pamiętałem i od piątkowej nocy miałem wizje podobnych zdjęć mnie z Charliem zdobiących szkolne ściany.

"W każdym razie, dzięki za całą twoją pomoc w piątek", mówię Ryanowi i odwracam się, żeby wyjść.

On głośno wzdycha. "Hej, chcesz się napić? Moja mama zrobiła dziś rano lemoniadę".

Pani Jackson jest jedną z tych supermam, które robią wszystko świeże i od podstaw. Wiem, że kiedyś robiła naprawdę dobrą lemoniadę. Mam zamiar odmówić, ale on już nalewa dwie szklanki. Jestem całkiem pewna, że jest na mnie wkurzony za komentarz o zdjęciach i nie chcę go dalej denerwować. Właściwie to bardzo mi pomógł w piątek. Wzruszam ramionami i zajmuję miejsce przy barze śniadaniowym. Rozglądam się po pokoju, próbując wymyślić coś do powiedzenia.

"Więc, przepraszam, jeśli zrujnowałem twoją szansę z Zarą tamtej nocy, z tym, że podwiozłeś mnie".

"Zara?" pyta.

"Czy nie zaczepiałeś jej?"

Uśmiecha się. "Nie, idioto. To był Jake. To jest powód, dla którego tam byłam, bo Jake nie chciał się sam pokazać."

Oh.

"Racja, przepraszam. Po prostu pomyślałem..." mamroczę i mgliście przypominam sobie plotkę w szkole o tym, że Jessica Murphy jest w niego zapatrzona i zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie się pomyliłam.

"Nie znasz mnie tak dobrze, jak ci się wydaje".

"Nigdy nie powiedziałem, że tak jest", strzelam z powrotem, patrząc na niego. Znowu mnie obserwuje. Nie wydaje mi się, żebym go w ogóle znała, już nie. Cóż, myślałam, że jest aroganckim graczem, który wykorzystywał dziewczyny, kiedy miał na to ochotę. To, że choć raz w życiu był dla mnie miły, a nie próbował mnie zdenerwować, nie oznacza, że powinnam zrewidować całą swoją opinię na jego temat.

"I przynajmniej teraz wiesz, jaki jest ten facet. Mam na myśli rozkopywanie cię, kiedy jesteś w takim stanie zupełnie sama na imprezie".

"Masz na myśli Charliego?" pytam. "Och, to było tylko nieporozumienie, zadzwonił do mnie wczoraj. Myślał, że Sam nadal tam jest i miałem się z nią przejechać."

Ryan tylko patrzy na mnie podnosząc brew.

"Więc, tak, jest nam dobrze. Całkowicie dobrze. Tylko nieporozumienie, ale dzięki za pomoc."

Patrzy na mnie, jakby miał coś powiedzieć, prawdopodobnie o Charlie, a ja zwężam oczy. On nie ma prawa mieć opinii o Charliem ani o niczym innym, co ma związek z moim życiem.

"Ta sprawa z Charliem jest poważna, więc?" To nie jest jego sprawa. Jestem uratowana przed odpowiedzią, kiedy jego telefon zaczyna dzwonić obok mnie na stole i podaję mu go.

Potrząsa głową. "Zostaw to."

Wzruszam ramionami i rozglądam się po pokoju. To jest w pewnym sensie niezręczne. To nie jest tak, że mamy sobie coś do powiedzenia i prawdopodobnie powinienem już iść.

"Kiedy go poznałaś?"

"W ciągu lata".

"Byłeś w Europie przez całe lato".

Spoglądam na niego ze zdziwieniem. Nie jest tajemnicą, że spędziłem lato w Europie, ale nie sądziłem, że uderzy to w jego radar. "To było po powrocie. Tuż przed rozpoczęciem szkoły," przyznaję. Podnosi brwi, jakby oczekiwał więcej wyjaśnień. "On przyjaźni się z Chrisem, chłopakiem Sam," wyjaśniam. "Sam to ta dziewczyna, która chodzi do naszej szkoły, ma ciemne blond włosy i bladą skórę, jeździ a-".

"Tak, wiem, kim jest Sam, Becca!" pstryka, odcinając mnie, podczas gdy ja uśmiecham się do niego. "Jesteśmy w tym samym pokoju domowym tylko od czasu, gdy mieliśmy dwanaście lat", mruczę na jego irytację. Wiem dobrze, że wie kim jest Sam, ale fajnie jest go denerwować. Przewraca oczami na mnie. "Jesteś taki gówniany", mówi mi, ale nie może pomóc uśmiechnąć się z powrotem do mnie. Nagle jego wyraz twarzy zmienia się w poważny, ale rozprasza mnie dzwonek jego telefonu; to znowu jego mama. Odrzuca go machnięciem ręki. "Słuchaj, co do tego, co się stało w szkole w piątek, z Kevinem Wilsonem...".

"Ryan, nie -" zaczynam.

"Nie, Becca. Poważnie, nigdy nie chciałbym, żebyś pomyślała, że byłbym fajny z kimś, kto cię tak chwycił", mówi mi, wpatrując się we mnie intensywnie. Szukam jego twarzy, aby zobaczyć, gdzie jest żart lub kiedy zacznie się ze mnie śmiać, ale wygląda poważnie jak cholera.

Wzruszam ramionami. "Zapomnij o tym. Jest dobrze."

"Nie, to nie jest w porządku, Becca."

"Przyszedł mnie znaleźć w piątek po południu, próbował przeprosić," mówię mu.

"Ach tak?" Ryan pyta, nie wyglądając na najmniej zaskoczonego. "Co powiedziałaś?"

"Powiedziałam mu, żeby się zgubił".

Ryan szczerzy się. "Oczywiście, że tak." Nie mogę pomóc, ale grin z powrotem na niego.

Jego telefon znowu zaczyna dzwonić. Kiedy spoglądam w dół, to znowu jego mama. Musi naprawdę chcieć z nim porozmawiać. "Odbierz", mówię popychając go w jego stronę.

Toczy oczy, ale podnosi telefon.

"Cześć, mamo", mówi, ale jego wyraz twarzy zmienia się, gdy dostraja się do tego, co ona mówi. Szok przechodzi przez jego twarz i... czy to panika?

"Tak, tak. Zaraz tam będę", mówi i szybko się rozłącza.

"Czy wszystko w porządku?" pytam, gdy staje pospiesznie i zaczyna się rozglądać. Zatrzymuje się w środku tego, co robi, odwracając się do mnie i nagle wygląda na zagubionego.

"Nie. Moja babcia... Ona... miała wylew. Cholera."

Moje usta opadają otwarte i ogarnia mnie fala współczucia dla całej jego rodziny. Spędziłam niezliczone godziny z jego babcią, kiedy byłam mała i nawet po tym, jak Ryan i ja się zerwaliśmy, wciąż od czasu do czasu wpadała do mojego domu z mamą Ryana. Naprawdę mam nadzieję, że nic jej nie jest.

Stoi tam przez minutę, wyglądając na całkowicie bezradnego, ale potem szybko się otrząsa i chwyta swój portfel i telefon. Łopatą rzuca we mnie jakieś klucze.

"Muszę jechać do szpitala. Możesz zamknąć?" mówi pospiesznie wychodząc z domu i zostawiając mnie samą w ich kuchni, mając nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Przez resztę dnia nie jestem w stanie wyrzucić z głowy spojrzenia paniki i zmartwienia, które przecięło jego twarz, gdy rozmawiał przez telefon.




Rozdział 5

Jestem na zajęciach z angielskiego w piątek po południu, ziewam i czekam na dzwonek, kiedy spoglądam w górę i widzę wchodzącego Ryana. Robię podwójne ujęcie. Nie spodziewałam się, że go dzisiaj zobaczę. Wiedziałam, że wiadomości o jego babci nie są dobre, kiedy Jake znalazł mnie w połowie tygodnia, żeby powiedzieć mi, że jest w śpiączce i cała rodzina była w szpitalu od niedzieli. Nie byłam do końca pewna, dlaczego mi to mówił, prawdopodobnie dlatego, że byłam z Ryanem, kiedy po raz pierwszy się dowiedział, ale zamilkł, kiedy pojawiła się reszta jego przyjaciół, jakby to był sekret i nie chciał, żeby wiedzieli. Potem mama powiedziała mi przy śniadaniu rano, że zmarła zeszłej nocy. Mama Ryana zadzwoniła do niej wcześniej i z tego, co mogłam powiedzieć, cała rodzina była zdruzgotana. Wiedziałam, że wszyscy byli bardzo blisko.

Patrzę, jak podchodzi do swojego biurka. Jego oczy są spuszczone i unika powitań, które spotykają jego przybycie. Jego ramiona są spuszczone i wygląda na wyczerpanego.

Biedny facet.

Dzwonek dzwoni, gdy Henderson przywołuje klasę do porządku, a ja zwracam uwagę z powrotem na klasę i papiery, które rozdaje Henderson. Dzisiaj czytamy poezję - spoglądam w dół na wiersz i moje oczy rozszerzają się w przerażeniu. Czy ty sobie żartujesz? Death Become Us autorstwa Louise Sinatti". Geez, nie dzisiaj.

Henderson zaczyna czytać kolejne wersy, a ja nie mogę się powstrzymać od współczucia dla Ryana. On naprawdę nie potrzebuje tego w tej chwili.

When the darkness in the night creeps in

Whilst sated among thy loved ones

When the last breath on this earth is taken

Kiedy światło gaśnie w twoich oczach

Kiedy zostaniesz zabrany do tego pustego miejsca

Tego miejsca, gdzie nikt inny nie czeka

Kiedy musisz zmierzyć się z gniewem Boga

I zobaczyć, jaka przyszłość czeka cię

Kiedy zostawiasz za sobą swoich bliskich

I pójdziesz do tego następnego miejsca

Albo czy jest tam w ogóle inne miejsce

Lub tylko ciemna i pusta przestrzeń

Gdzie ciemna noc cię pochłania

W miejscu ostatecznego spoczynku

O Boże.

Ciężko przełykam po przeczytaniu tych wersów. To znaczy wiersz jest kompletnym śmieciem, ale gdybym właśnie straciła babcię, na pewno nie chciałabym czytać o ciemnych i pustych przestrzeniach.

"Więc jakie jest tego znaczenie w takim razie?" pyta Henderson. "Do czego ona zmierza?" Rozgląda się dookoła i nie otrzymuje żadnej odpowiedzi.

"No dalej, klaso. Chcę odpowiedzi."

Nadal nikt się nie odzywa.

Rozgląda się. "Panie Jackson, co pan myśli? Zwykle ma pan dużo do powiedzenia".

Zamarzam. O nie. Poważnie? Pytać Ryana o śmierć? Dzisiaj ze wszystkich dni?

Ryan nie odpowiada.

"No dalej, panie Jackson. Proszę nas tu oświecić".

Odwracam się, by spojrzeć na Ryana, który nawet nie podniósł wzroku z biurka. Panuje cisza.

"Ryan?" pyta ponownie pan Henderson.

Większość klasy patrzy teraz na niego i widzę, jak jego twarz się czerwieni. Jego ręce zaciskają się w pięści, podczas gdy on wyraźnie próbuje kontrolować swoje emocje.

"Ryan, jak myślisz, co wiersz oznacza, kiedy mówi o konsumowaniu ciemnej nocy?"

Ryan jest teraz prawie jasnoczerwony i widzę, że jego podbródek zaczyna się chwiać. Rozpoznaję tę twarz z czasów, gdy byliśmy dziećmi. To twarz, którą zawsze ściągał tuż przed tym, jak zaczynał płakać. Patrzy w górę w panice i jego oczy znajdują moje.

"AAARGHHHH!" krzyczę, podskakując i wskazując. "Tam jest mysz!"

Natychmiast klasa przechodzi w overdrive, dziewczyny wyskakują ze swoich miejsc, chłopaki się śmieją i wszyscy wpatrują się w miejsce, w którym wskazałem. Hendersonowi zajmuje całe dziesięć minut uspokojenie wszystkich, po czym zaprasza mnie z powrotem po szkole, żeby "przedyskutować moją melodramatyczną naturę".

Siadam, wiedząc, że mam po drodze kolejne zatrzymanie i wiedząc, że moja mama zwariuje, gdy się dowie, ale nie przejmuję się tym. Henderson przestał wypytywać Ryana o śmierć.

Wychodzę ze szkoły, oddychając z ulgą. To prawie pełne dwie godziny później, niż zwykle wychodzę. Henderson trzymał mnie przez całe wieki, pouczając mnie, że muszę się pozbierać. Potem wpadłem do sali plastycznej po farby, które tam zostawiłem, a panna Smith nalegała na dogłębną dyskusję na temat tego, w jakim kierunku zmierza mój projekt.

Parking jest prawie pusty, gdy spaceruję w kierunku mojego samochodu, pisząc do Charliego SMS-y o naszych planach na później. Jestem tak rozproszona, że jestem praktycznie przy samochodzie, zanim zauważam Ryana opierającego się o niego. Zatrzymuję się kilka stóp od niego, a on staje i staje naprzeciwko mnie.

"Hej" - mówię zaskoczona.

"Cześć".

"Czy właśnie skończyłeś trening piłkarski?" pytam, zdezorientowany.

On potrząsa głową w odpowiedzi. "Nah, nie miałem dzisiaj żadnego".

"Aha." Czekał tu przez dwie godziny, aż wyjdę ze szkoły?

Bierze głęboki oddech. "Słuchaj, chciałem tylko powiedzieć, że dziękuję za wcześniej, po angielsku. Byłem bliski utraty tego i wiem, że podskoczyłeś tak, żeby wszyscy przestali na mnie patrzeć."

Rozważam zaprzeczenie, grając w dół, ale szczerze mówiąc, jaki jest sens, kiedy on już wie. "Nie przejmuj się tym." Przerywam. "Ryan, tak mi przykro z powodu babci Susie. Była naprawdę wspaniałą osobą."

Uśmiecha się smutno. "Tak, była."

"Robiła najlepsze brownies z wszystkich, jakie kiedykolwiek powstały".

Śmieje się łagodnie na to. "Były całkiem niesamowite."

Stoimy tam niezręcznie; nie mam pojęcia, co powiedzieć. Rozgląda się po pustym parkingu, ale nie robi żadnego ruchu, żeby odejść. "Co robisz dziś wieczorem?" pyta nagle.

"Ja? Idę do kina z Charliem".

Kiwa głową i patrzy na ziemię.

"Co robisz?" kontynuuję. "Zostajesz w domu i spędzasz czas z rodzicami? Twoja mama musi być zdruzgotana."

"Nie, dziś rano pojechali do San Fran, żeby osobiście powiedzieć Lisie. Nie wrócą wieczorem." Kiwam głową. To ma sens. Lisa to starsza siostra Ryana, która mieszka poza miastem. Właśnie urodziła dziecko i jestem pewna, że Kathy chciałaby osobiście upewnić się, że wszystko z nią w porządku.

"Więc Jake?"

Ryan potrząsnął głową. "Wyjechał wczoraj wieczorem za miasto, żeby rozejrzeć się za uczelniami ze swoimi staruszkami. To było zaplanowane od jakiegoś czasu."

Oh. Tego się nie spodziewałem. "Więc chyba wszystko sprowadza się do Masona i Kevina i tych chłopaków, co?" Potrząsa głową, uśmiechając się niechętnie. "Nie, nie sądzę, że mogę poradzić sobie z tymi chłopakami w tej chwili. Bianca urządza imprezę, ale nie powiedziałem im jeszcze o babci Susie, a ja po prostu nie jestem w nastroju."

O, cholera. Otwieram usta, a potem znowu je zamykam. Och, daj spokój! To będzie pierwszy raz, kiedy zobaczę Charliego od zeszłego piątku.

"Ok, więc powinnam już iść. Jeszcze raz dzięki." Mówi i odwraca się, idąc w kierunku swojego samochodu. Jego ramiona są spuszczone, a głowa spuszczona. Wygląda tak smutno.

O, kurwa.

"Hej, Ryan, poczekaj."

Odwraca się.

"Chcesz wrócić do mojego domu i oglądać filmy przez całą noc?".

Wygląda na zaskoczonego, ale na jego ustach pojawia się lekki uśmiech. "A co z Charliem?"

Wzruszam ramionami. "Mogę się z nim zobaczyć jutro."

Marszczy się lekko, jakby próbował się zdecydować.

"Och, daj spokój, kupię ci nawet pizzę".

Najwyraźniej to go decyduje i uśmiecha się do mnie. "Ok. Dzięki."

Kilka godzin później jestem skulony na kanapie po obejrzeniu całej trylogii filmów The Godfather. Zaczynam ziewać, jest prawie północ, a ja zjadłem wystarczająco dużo pizzy i lodów, by starczyło mi do końca roku. Ryan sięga i ściąga z półki stary egzemplarz Goodfella's mojego taty. Najwyraźniej rozwinął zamiłowanie do filmów gangsterskich od czasu naszej ostatniej wizyty.

Odwraca się do mnie i widzi, że ziewam. "Jesteś zmęczony? Mogę już iść?"

Wzruszam się i kręcę głową. "Jest dobrze, załóż to".

Uśmiecha się i wstaje, aby włożyć go do odtwarzacza DVD. Zdecydowanie jest lepiej niż kiedy pierwszy raz się tu znalazł, poza tym kiedy moja mama weszła i go przytuliła i myślałem, że się trochę zachwieje, był w porządku. Cichy, ale w porządku. Szczerze mówiąc, myślę, że moja mama była dość zaskoczona, kiedy weszła i zobaczyła nas razem na kanapie. Rzuciła tacie spojrzenie, ale wiem, że jest ze mnie zadowolona. Kiedy poszłam po lody z zamrażarki, pocałowała mnie w czoło i wyszeptała: "Dobra robota, kochanie".

Ryan usiadł z powrotem na sofie i zerknął na mnie.

"Co?"

"Masz jeszcze jakieś chipsy?"

Geez, facet je jak koń, ale i tak wstaję. Co mogę powiedzieć? Jestem dobrą gospodynią.

Budzę się z początkiem, zdezorientowany i nie wiedząc, gdzie jestem. Rozglądam się i zdaję sobie sprawę, że zasnęłam przed telewizorem. Nadal jest włączony, chociaż DVD skończyło się dawno temu. Zegar na ścianie mówi mi, że jest tuż po czwartej nad ranem. Spoglądam w dół i widzę, że mam przykryty koc, który zwykle siedzi na tylnej kanapie. Ryan musiał mnie przykryć, kiedy zasnęłam.

Zerkam na niego, a on jest zimny, sapiąc cicho i pochylając się lekko w moją stronę we śnie. Patrzę na niego przez minutę, co wiem, że brzmi strasznie, ale po raz pierwszy od lat jestem w stanie przyjrzeć mu się z bliska. Jego ciemne włosy rozsypują się na boki i będąc tak blisko widzę, że mają w sobie plamki jaśniejszego brązu, których wcześniej nie zauważyłam. Ma jasne piegi pokrywające mostek nosa, jego linia szczęki jest mocna, a nos lekko skrzywiony, co sprawia, że nie wygląda na pięknego chłopca. Jego rzęsy pasują do włosów i nawet jeśli jego oczy są zamknięte, wiem, że są tak samo głęboko turkusowe jak karaibski ocean.

Cholera. Ryan wyrósł na poważnie gorącego.

Powoli podnoszę się z kanapy. Pewnie powinnam go obudzić, żeby mógł wrócić do własnego łóżka, bo Bóg wie, że rano będzie go bolał kark po przespaniu tak całej nocy, ale wygląda tak spokojnie i miał tak gówniany tydzień, że nie mogę się do tego zmusić. Kładę delikatnie na nim koc, którym mnie okrywałem, poruszając się cicho, żeby go nie obudzić. Wychodzę z pokoju, gasząc lampę, kiedy idę.

Budzę się późno następnego dnia, ziewając i rozciągając się w łóżku. Jestem zmęczony, ale przynajmniej zrobiłem swój dobry uczynek na ten tydzień i, szczerze mówiąc, nie było to nigdzie tak złe, jak myślałem, że będzie. Wydaje się, że żałoba sprawia, że Ryan jest o wiele mniejszym kutasem.

Czuję zapach bekonu dochodzący z kuchni i potykam się z łóżka, robiąc sobie drogę na dół.

"Dzień dobry, kochanie", moja mama uśmiecha się nad kuchenką. Odwracam się do mojego taty, który jest przy wyspie czytając swoją gazetę i prawie się przewraca, gdy widzę Ryana tam obok niego.

"Nadal tu jesteś", mówię płasko.

Spojrzenie Ryana szybko przelatuje po mnie, zanim odwróci wzrok, a ja nagle nie czuję się tak komfortowo w szortach do spania i tank topie, które noszę do łóżka. Nie jestem na tyle głupia, żeby myśleć, że mnie sprawdzał, ale moje ciało jest bardziej odsłonięte niż on czy inni chłopcy w szkole kiedykolwiek widzieli. Tank top nie całkiem sięga do góry moich szortów, błyskając kilka centymetrów mojego brzucha i szorty są krótkie, poważna noga jest na wyświetlaczu. Ale to mnie denerwuje, że kazano mi się tak czuć. Na litość boską, to jest mój dom, a mnie każe się czuć niekomfortowo?

"Rebecca Louise McKenzie!" moja matka pstryka na mnie. Patrzę na nią i gromkie spojrzenie, którym mnie obdarza, mówi mi, że przegięłam.

Ryan oczyszcza gardło. "Twoja mama robi niesamowite śniadanie. Ja jednak skończyłem, więc mogę iść?".

Mój tata patrzy na mnie z irytacją. "Nie ma mowy, Ryan, zaraz zacznie się mecz. Dobrze będzie mieć z kim go oglądać dla odmiany".

Oszałamiam go. Absolutny zdrajca! Zawsze wiedziałam, że chciał mieć syna. Zerkam na Ryana, a on ma przynajmniej tyle dobrego wdzięku, by wyglądać na owczarka. Przesuwa się na swoim miejscu, a ja nagle przypominam sobie, dlaczego w ogóle tu jest. Jego babcia właśnie zmarła, dom jest pusty, a najlepszy przyjaciel wyjechał z miasta. Boże, jestem suką. Zmuszam się, żeby się do niego uśmiechnąć

"Nie wyjeżdżaj na mój rachunek. I tak już wychodzę." Uśmiecham się słodko do mojej matki i obracam się, aby wyjść z kuchni.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Najlepsi przyjaciele"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈