Nici oszustwa i pożądania

Rozdział 1

Niektóre historie miłosne są olśniewające, inne rozdzierają serce, a jeszcze inne są zupełnie zwyczajne. Istnieje jednak miłość, która przez całe życie nigdy nie znajduje szansy na wyrażenie, stając się nawiedzającą ciszą.

Miłość jest zimniejsza niż śmierć.

Dla lorda Caeluma jej miłość była jak spotkanie na całe życie, które tak naprawdę nigdy się nie zaczęło. Owinięta łzami, kapała w nieznane głębiny, wibrujące echo przed jej ciszą, nawiedzające i zapierające dech w piersiach jak umierająca piwonia.

Miłość jest zimniejsza niż lód, ale cieplejsza niż wiosenne kwiaty. Nigdy nie krzepnie, płynie jak ponadczasowa rzeka, nigdy nie ustaje, nigdy się nie zatrzymuje, nigdy nie zapomina.

Lord Caelum siedział na mahoniowym krześle, z podciągniętymi kolanami, obserwując swoją siostrę, Lady Seraphinę, nakładającą makijaż przed lustrem.

Lady Seraphina otulona była warstwami czerwieni, jednymi jasnymi i delikatnymi, innymi głębokimi i żywymi. Z idealnie wysklepionymi brwiami, wyrównanymi policzkami i błyszczącym uśmiechem, z jej oczu wyłaniała się nutka powabu.

Babcia Myrtle wyjęła kawałek czystego, białego materiału ze stosu karmazynowego jedwabiu i delikatnie owinęła go wokół torsu Lady Seraphiny. Gorset był haftowany w delikatne wzory, miękkie jak najwcześniejszy wiosenny śnieg, podkreślając jej krągłości, tworząc głęboki i zachęcający dekolt. Cienkie włosy lady Seraphiny opadały kaskadą, przysłaniając kilka centymetrów jej jasnej skóry, podkreślając jej piękno, jakby była z porcelany, ogrzewając powietrze wokół niej, błogo stapiając się z różowym blaskiem jej policzków.

Lord Caelum dobrze rozumiał jej piękno - w końcu była jej bliźniaczką.

Z nieśmiałym uśmiechem Lady Seraphina ostrożnie założyła swój skomplikowany strój ślubny.

Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Babcia Myrtle mruknęła: "Co to za bzdury? Porzucenie czerwonego gorsetu na rzecz białego, co to za szczęście?" Uciszyła się pod ostrzegawczym spojrzeniem Lady Seraphiny i otworzyła drzwi.

Dziś był dzień, w którym Lady Seraphina miała poślubić syna cesarza.

Czasy się zmieniły.

Nadszedł upadek dynastii Qing, a wraz z nim zniknęły bogactwo i urok zapomnianej epoki. Kręte uliczki, niegdyś wypełnione czarującymi dźwiękami, były teraz ciche; dawno minęły dystyngowane fryzury kolejki. Młodzi mężczyźni nosili schludne, krótkie fryzury, podczas gdy kobiety wybierały stylowe boby. Dekadencki, wiosenny chaos przeszłości ustąpił miejsca Kingston City, przesyconemu zapachem prochu strzelniczego.

Aromat strzelaniny unosił się w powietrzu nad Kingston, stanowiąc niezachwianą obecność.

Nadeszła nowa era, przynosząc wolność, a niektóre miejsca rozkwitły w wyniku zmian, jak Port Haven, podczas gdy inne trzymały się starych sposobów z wahaniem, jak Kingston.

Lady Seraphina i lord Caelum byli ostatnimi śladami minionej epoki, pozostałościami rodziny, która była świadkiem rozwoju historii. Urodzili się w schyłkowym okresie Qing i byli świadkami upadku dynastii; byli ostatnimi córkami rodu Aisin Gioro.

"Muszę myśleć o Agnes, muszę myśleć o Agnes...

Pewnego wieczoru, gdy Madam Agnes i inni udali się na Dziedziniec, by podziwiać księżycowe kwiaty, Lady Seraphina trzymała siostrę za rękę, rozmawiając z ożywieniem.
Co jest? zapytała lord Caelum, jej oczy oświetlone blaskiem świec, gdy przeglądała tomik poezji. W wieku szesnastu lat była najbardziej niewinna, jak rosa lśniąca na płatkach, a jej świetliste oczy wpatrywały się w siostrę.



Rozdział 2

"Sytuacja w Królewskim Dworze staje się coraz bardziej dramatyczna - zauważyła lady Seraphina, a jej wzrok utkwił w księdze trzymanej w dłoniach, zamiast w tomiku poezji, który zwykle przykuwał jej uwagę. W posiadłości zarówno lord Maxwell, jak i lord Caelum uważali lady Seraphinę za dziwadło, choć nikt nie odważył się wyrazić swoich myśli tak otwarcie, jak madame Agnes.

"Pani Agnes się starzeje. Już sam koszt jej lekarstw będzie sporym wydatkiem. Zabawiała tak wielu gości, którzy dbali tylko o jedzenie i picie, a teraz mój brat zachorował na tę samą chorobę, która dotknęła Madam. Jeden po drugim, wszyscy żenią się z powrotem do przeszłości. Stara dynastia upadła, a wraz z nią my w Ośmiu Sztandarach nie mamy pensji. Ta mała ziemia uprawna, którą posiadamy, nie jest w stanie utrzymać wszystkich w Królewskim Dworze" - zadrwił lord Caelum.

"Dlaczego się tym martwisz, siostro? Bez względu na to, jak ciężko się tu dzieje, wciąż mamy co jeść i w co się ubrać. Nawet bez pensji Królewski Dwór istnieje już od stulecia. Wszystko, co pochodzi z naszego domu, może osiągnąć przyzwoitą cenę na rynku - dodał lord Caelum.

Lady Seraphina potrząsnęła głową, a z jej ust wyrwało się ciężkie westchnienie. "W tym chaotycznym świecie nie ma kupców gotowych dobrze zapłacić za nasze antyki. Bez względu na to, jak cenne by nie były, można je nabyć tylko po bardzo zaniżonych cenach. Wszyscy są zbyt zajęci ucieczką przed katastrofą; kto ma czas na zbieranie skarbów kultury?"

Rozejrzała się nerwowo, po czym mocniej ścisnęła nadgarstek siostry Ann. "Jedynym powodem, dla którego udaje nam się utrzymać Królewski Dwór na powierzchni jest to, że... sprzedałam kilka naszych antyków. Obcokrajowcom.

"Cudzoziemcom? Oczy lorda Caeluma rozszerzyły się w szoku, a jego głos się podniósł. "Sprzedałeś nasze rzeczy obcokrajowcom? Madam Agnes nimi gardzi!"

"Mów ciszej - błagała lady Seraphina, zakrywając usta siostry Anny, a w jej oczach pojawiło się ponaglenie. "Nie miałam innego wyboru. Odkąd odkopali grobowiec cesarzowej, zalewa nas fala cudzoziemców poszukujących skarbów. Oferują wysokie ceny, nie znając prawdziwej wartości tego, co kupują. Sprzedałem kilka zwykłych przedmiotów, namówiłem ich i uzyskałem całkiem niezłą cenę. Nie płacili papierowymi pieniędzmi, ale złotem i srebrem. To jedyny powód, dla którego wciąż tu jesteśmy".

Mimo to lady Seraphina wiedziała, że to nie wystarczy, by powstrzymać ciągłe, ogromne wydatki, z jakimi borykał się Królewski Dwór. Wysokie gusta pielęgnowane przez stulecie i beztroska postawa mieszkańców sprawiły, że ta niegdyś wspaniała posiadłość stała się jedynie skorupą dawnej siebie.

"Znajdę sposób, by pomóc pani Agnes, przysięgam, że to zrobię - wyszeptała z determinacją.

Ze zmarszczonymi brwiami lady Seraphina zsunęła buty i poczuła miękkość ziemi pod stopami. Ta ziemia była wyjątkowa, przesiąknięta słodkimi zapachami cytrusów i gruszek, przywiezionymi z południowych targów kwiatowych przez lorda Maxwella, który kiedyś wydał fortunę na stworzenie tego wykwintnego dziedzińca, przywileju zarezerwowanego dla szlachty z rodu Aisin Gioro.
Lord Caelum zwrócił swoją uwagę z powrotem na siostrę Mary, ponownie chowając głowę w swojej książce poetyckiej, choć ogarnęło go dziwne uczucie - dlaczego Lady Seraphina wydawała się tak obciążona pomimo ich wspólnej młodości?

W tym momencie nie mogła wyrazić, jak bardzo jest zmęczona.

Lady Seraphina doszła do wniosku, że potencjalnym rozwiązaniem ich trudnej sytuacji jest wydanie się za mąż.

Jej wybrankiem był niespodziewanie bogaty kupiec z Port Haven, który zaoferował ekstrawagancki posag, aby tylko zapewnić sobie małżeństwo z damą z Aisin Gioro. Ta pokaźna suma wystarczyła, by Królewski Dwór mógł przez dłuższy czas rozkoszować się luksusem.

Mimo że dynastia Qing rozpadła się, Lady Seraphina i Lord Caelum wciąż posiadali swoje tytuły szlacheckie, które nadal były korzystne w świecie ogarniętym obsesją na punkcie bogactwa. Dla surowych kupców bez rodowodu poślubienie królewskiej damy znacznie podniosłoby ich pozycję społeczną.



Rozdział 3

Naśladowali sposób, w jaki nowobogaccy Europejczycy i stara arystokracja aranżowali małżeństwa, wymieniając pieniądze na zalotnika, aby spełnić swoje marzenia o szlachectwie.

Lord Caelum był zbulwersowany.

Port Haven, według Madam Agnes, było dzikim i rozpustnym miejscem, pełnym występku i zbytku. Jak lady Seraphina mogła rozważać małżeństwo w tak prymitywnym środowisku?

"Czyś ty postradała zmysły? Jesteśmy szlachciankami, a nie zwykłymi prostytutkami. Nie pójdziesz - Królewski Dwór nie ucierpi tylko z powodu jednego posiłku! krzyknął lord Caelum, ściskając mocno nadgarstek siostry, paznokciami wbijając się w jej skórę i pozostawiając wściekle czerwone ślady.

Wierz lub nie, ale tak się stanie.

Głos lady Seraphiny był spokojny, ale jej oczy lśniły zimną determinacją, odbijając siniaki pozostawione przez lorda Caeluma. Jeśli dziś nie wyjdę za mąż, jutro Królewski Dwór będzie głodował.

Jak to możliwe? Lord Caelum zająknął się, a jego słowa się załamały. Czyż nie mamy jeszcze mnóstwa antyków?

Czy możemy je sprzedać? Wyraz twarzy lady Seraphiny osłabł, jakby coś w jej wnętrzu pękło. Przeszyło to serce lorda Caeluma. Lśniące oczy pod jej delikatnymi brwiami wyglądały, jakby straciły coś cennego. Odmawiam sprzedawania ich obcokrajowcom, pozwalania im na przewożenie naszych skarbów przez morze, by obnosić się z nimi przed ich blondwłosą, zielonooką publicznością - to haniebne, poniżej naszej godności.

Gdy jej gniew przybrał na sile, Lady Seraphina zaczęła płakać i upadła na podłogę, drżąc i ściskając kolana. Łzy spływały jej po twarzy.

Dla lady Seraphiny te antyki były odłamkami wspaniałej cywilizacji jej narodu; każdy kawałek reprezentował czystą esencję tysiącletniego dziedzictwa jej ojczyzny. Aby przetrwać, nie poświęciłaby duszy swojego kraju dla zwykłego jedzenia i ubrań, nawet dla Agnes. Baronowa wolałaby sprzedać samą siebie niż rozstać się ze swoim dziedzictwem.

Babcia Myrtle usiadła na swoim eleganckim krześle, a długi cybuch jej fajki wypuszczał delikatne kłęby popiołu, które tańczyły w powietrzu. Spojrzała na trzymaną w dłoniach listę z ceną panny młodej, rozdarta między satysfakcją a smutkiem.

Rozpierała ją duma z powodu oszałamiającej sumy, jaką zaoferowano, ale jednocześnie ogarnęła ją rezygnacja - była to cena za życie jej ukochanej wnuczki.

W porządku, w porządku. Cesarz powróci...

Lord Maxwell mruknął do szlochającej Lady Seraphiny, jego głos był zachrypniętym szeptem. Był stary, jego gardło wypełniała flegma, kaszlał i z trudem artykułował swoje słowa, powtarzając jednak fragmenty nadziei na powrót cesarza.

Ten uparty starzec, dziadek Lady Seraphiny, kurczowo trzymał się wiary, że chwała upadłej dynastii powróci. Uparcie czekał, podobnie jak trzymał się starej, zmatowiałej mosiężnej fajki, zamiast kupić nową.

Ale rzeczywistość nie chciała się podporządkować jego woli. Babcia Myrtle wiedziała aż za dobrze, w jak tragicznej sytuacji znalazły się finanse Królewskiego Dworu.

Aby jeść, był zmuszony pokłonić się nisko przed nowobogackimi w Port Haven, wydając za mąż cenną wnuczkę, którą pielęgnował przez większość swojego życia, nawet jeśli oznaczało to poświęcenie jej godności.
"Ten człowiek nawet się jeszcze nie ożenił, a już ma kochanki - jak mógł zachowywać się tak skandalicznie? Moja Seraphina będzie musiała rywalizować o męża, zanim jeszcze się zadomowi".

Dwór tętnił życiem, ale matriarchini pozostawała niespokojna, nie mogąc zasnąć. Na zewnątrz padał delikatny wiosenny deszcz, chłodząc powietrze aurą choroby, gorzkiego zimna, które przenikało do samych kości.

Frustrowało ją jeszcze bardziej to, że chociaż rodzina pana młodego przygotowała wystawne stroje, przysłała również białą bieliznę, żądając, by panna młoda założyła ją w dniu ślubu. To był ślub czy pogrzeb?



Rozdział 4

Ale bez względu na to, jak bardzo była załamana, Lady Eleanor nie mogła zmienić faktu, że jej córka wychodzi za mąż. Po chwili płaczu i robienia scen, została delikatnie przekonana przez lorda Caeluma i lady Seraphinę, którzy zaoferowali jej pocieszające słowa. Lady Seraphina, z nieskazitelnie białym fartuchem narzuconym na siebie, westchnęła cicho, a następnie odwróciła się do siostry Ann, której twarz była zarumieniona ze złości.

Matka źle je rozumie. Mieszkańcy Port Haven podziwiają zachodnie zwyczaje i uważają biel za symbol czystości, dlatego właśnie wręczają takie prezenty. Zamrugała zamglonymi oczami i pogładziła siostrę Ann po policzku. Nie pozwolę, by Caelum został tak skrzywdzony; zasługuje na to, by poślubić osobę, którą naprawdę kocha.

Oczy lorda Caeluma rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy zobaczył, jak lady Seraphina dyskretnie popycha w jego stronę pudełko. Gdy je otworzył, powitał go widok lśniących sztabek złota, złocistych i niezwykle czystych.

To twój posag, moja droga siostro. Nasza rodzina w Królewskim Dworze jest zbyt liczna, a gdy pani Agnes zachoruje, słaby temperament matki nie będzie w stanie cię ochronić. Co do naszego brata... cóż, będę wdzięczna, jeśli nie roztrwoni pieniędzy lekkomyślnie. Trzecia gałąź rodziny jest notorycznie niesforna. Chcę, żebyś zatrzymał te pieniądze na poślubienie dobrej pary... Zrobię co w mojej mocy, by zbliżyć do nas matkę...

Lady Seraphina owinęła delikatne ramiona wokół ramion siostry Ann, chowając czoło w zagięciu jej szyi i mówiąc cicho. Lord Caelum poczuł ciepłe, łaskoczące uczucie na szyi, gdy jego siostra ścisnęła go mocno, odzwierciedlając sposób, w jaki robił to, gdy oboje byli młodzi, a ona płakała.

W sezonie kwitnących brzoskwiń kwiaty wokół Kingston kwitły, a ich zapach mieszał się z zapachem dymu unoszącego się na czystym, błękitnym niebie.

Królewski dwór był udekorowany na ślub lorda Caeluma, fale czerwonych i zielonych tkanin unosiły się w misternie rzeźbionych korytarzach, przygotowując się do wielkich zaślubin.

Lord Caelum, chcąc wybrać specjalny prezent dla swojej siostry, wymknął się z dworu. Przeglądał różne sklepy, starannie wybierając idealny przedmiot, gdy zauważył babcię Myrtle, sklepikarkę, wpatrującą się pusto w drzwi.

Lord Caelum odruchowo odwrócił się, by zobaczyć, co przykuło jej uwagę i nawet nie zarejestrował ostrego bólu, gdy ukłuł się własnym paznokciem.

Przed nim stała czarująca księżniczka, urzekająco piękna niczym eteryczna wróżka, całkowicie otoczona gromadką młodych dam. Z lekkim uśmiechem ściskał garść delikatnych bibelotów, ale nie czuł nieśmiałości; jego gładkie czarne włosy opadały niczym jedwab na ramiona, gdy opierał się o framugę drzwi sąsiedniego sklepu z tkaninami, przeglądając najnowsze tekstylia.

Jego zachowanie było łagodne i sympatyczne, owiane urokiem i charyzmą, jakby tańczyły wokół niego resztki zapomnianych jedwabi. Ubrany w jasnoniebieską szatę, przypominał wyrafinowanego młodzieńca wyłaniającego się z książki, malującego delikatne brwi nad jeziorem podczas wiosennego deszczu - widok, który zdawał się bladnąć przy melodyjnym śpiewie ptaków wokół niego.
Na tej niezwykle uderzającej twarzy znajdowało się jednak dwoje ciemnych, lodowatych oczu. Błyszczały chłodno niczym ostra krawędź zimowego chłodu, zabarwione nutą bursztynowej przejrzystości.

Lord Caelum poczuł, jak w jego sercu wzbiera coś gorącego, niemal zbyt intensywnego, by mógł to znieść, co sprawiło, że jego dłonie zadrżały na kołnierzu - siła, która przykuła go do miejsca, a jego wzrok skupił się na zniewalającej postaci.

W ulotnej chwili świat zdawał się ucichnąć, a ciepło ogarnęło jego serce, jakby ziemia się poruszyła.

Sir, to najlepsza tkanina, jaką mamy... Babcia Myrtle zająknęła się, próbując pokazać uderzającemu mężczyźnie duży płat ciemnoniebieskiego jedwabiu.

Potrząsnął głową, jego lodowato piękne oczy zabłysły, gdy odsunął na bok zmięty materiał, a jego głos zabrzmiał czysto i ciepło, niosąc poczucie tęsknoty, jakby dotknął go najdelikatniejszy powiew wiatru. Nie trzeba, szukam tylko czegoś czerwonego.



Rozdział 5

Czerwień, głęboka karmazynowa czerwień - wykrztusiła babcia Myrtle, urzeczona czarującym uśmiechem mężczyzny i rozmarzonym wyrazem twarzy.

Tak, najlepiej z peoniami lub mandarynkowymi kaczuszkami - przerwał, lekko przesuwając palcami po kolorowej tkaninie, błękitny jedwab falował jak spokojne wody, mieniąc się ostro w słońcu. Jego oczy błyszczały jak topniejące czarne kryształy.

Babcia Myrtle, zarówno zakłopotana, jak i speszona, pochyliła się, by szepnąć do mężczyzny: - Młody panie, ten rodzaj satyny jest przeznaczony na intymną odzież miejskich dziewcząt. Po co, u licha, miałby ją pan nosić?".

Babciu Myrtle, masz bystre oko. Rzeczywiście kupuję go na jej intymną odzież - odparł z uśmiechem, pochylając się bliżej niej i nakreślając kilka przybliżonych wymiarów. Proszę, uszyj mi dziesięć takich sukien, a podwoję twoją zapłatę, jeśli zdołasz je przygotować w ciągu trzech dni.

Oczy babci Myrtle rozszerzyły się w szoku, gdy bezradnie patrzyła, jak smukłe, blade palce mężczyzny lekko naciskają na miękką satynę, jego postawa była nonszalancka, ale niezaprzeczalnie uwodzicielska, a jego spojrzenie było intrygującą mieszanką ostrej jasności i melancholii.

Kim jest ten młody mężczyzna, o rysach tak wspaniałych, że żaden pędzel nie zdołałby uchwycić jego uroku?

Lord Caelum wyszedł ze sklepu po drugiej stronie ulicy, nieco pijany, i spojrzał tęsknie na tego mężczyznę, światło słoneczne przebiło się przez cienie i oświetliło jego oszałamiająco piękną twarz.

Zdawał się coś wyczuwać, przechylając lekko głowę w jej stronę.

Serce lorda Caeluma przyspieszyło, a w chwili, gdy ich oczy się spotkały, poczuła szok, a jej policzki zarumieniły się jak ogień, gdy odwróciła się na pięcie i uciekła.

Zaczekaj!

Jego chłodny, łagodny głos podążył za nią jak delikatna bryza. Serce lorda Caeluma ścisnęło się jeszcze bardziej; poczuła, jakby w jej wnętrzu zapłonęły płomienie. Nie mogła powstrzymać się od spojrzenia za siebie, gdy biegła.

Ten mężczyzna był atakowany przez tłum kobiet napierających ze wszystkich stron, ale po prostu uśmiechał się, wyginając kąciki ust w delikatnym, rozbawionym uśmiechu, gdy opierał się o słupek drzwi, oświetlony delikatnym wczesnowiosennym słońcem.

Jego usta poruszyły się, ale lord Caelum nie mógł zrozumieć, co mówi. Nim zdążyła rzucić mu jeszcze jedno spojrzenie, już czmychnął niczym zaskoczony jeleń.

Elowen, czy to nie przyszła pani domu? - zapytał jeden z mężczyzn w jego orszaku, wyciągając szyję, by lepiej się jej przyjrzeć.

Tak - odparł Elowen z delikatnym uśmiechem na ustach i nutą ciepła w oczach. Dlaczego uciekła, gdy tylko mnie zobaczyła? Taka nieśmiała młoda dama.

Ostatnie trzy słowa przesiąknięte były czułym, kpiącym tonem.

Rodzina Elowenów to najbogatszy ród w Port Haven, wiesz... - przysłana z południowego regionu swatka, z twarzą pokrytą warstwami krzykliwego makijażu, przysunęła się do lady Seraphiny z chytrym uśmiechem, odsłaniając skąpo zaludnione zęby. Jeśli chodzi o barona, to choć w przeszłości miał kilka romansów, traktuje tę sprawę poważnie. Aby poślubić lady Caelum, odrzucił je wszystkie. Lady Caelum jest ukochaną całej rodziny. Baron jest łagodny i łatwo się z nim dogadać, a z wyglądem i charakterem takim jak jego -
Swatka westchnęła rozmarzona, a jej pulchne dłonie objęły delikatne, blade palce Lady Seraphiny: - Dziewczyna zemdlałaby na sam jego widok. Lady Caelum, ma pani szczęście!

Lady Seraphina cierpliwie pozwoliła jej trzymać się za rękę, spuszczając wzrok na lekko trzepoczące na stole płatki kwiatów, pogrążona w myślach.

Lord Caelum szydził z boku, myśląc o tym, jak te swatki mogą snuć dowolne opowieści, nawet przedstawiając ducha jako przystojnego księcia. Jeśli ktokolwiek wierzył w takie zmyślenia, musiał być głupcem.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nici oszustwa i pożądania"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈