Taniec z cieniami i stalą

Rozdział 1

Elena nigdy nie wyobrażała sobie, że pewnego dnia obudzi się w zupełnie obcym dla niej świecie, a co dopiero z potężnym biochemicznym robotem-strażnikiem u boku. Archibald nie był zwykłą maszyną; był cudem technologii, zaprojektowanym do ochrony i, co intrygujące, do służenia jej w sposób daleko wykraczający poza jej oczekiwania.

Możesz w to uwierzyć? mruknęła Elena, wpatrując się w Archibalda, który stał na baczność z gracją królewskiego strażnika. Jego mechaniczna rama była smukła i potężna, ale jego maniery były zaskakująco ludzkie, tworząc niepokojące zestawienie między zimną stalą a ciepłymi gestami.

O czym pani myśli, madame? zapytał Archibald, a jego głos był gładki jak wypolerowany marmur. To było rozbrajające, jak ludzko brzmiał, głos, który mógł uspokoić lub przyciągnąć uwagę.

'I...' Elena zawahała się, a jej policzki zarumieniły się, gdy przypomniała sobie zaskakujące odkrycie, że Archibald posiadał zdolności przeznaczone do bardziej intymnych spotkań. Wiedziała, że jest on częścią złożonego projektu technologicznego, ale pomysł takiej bliskości wywołał w niej zawstydzające ciepło.

W tym nowym świecie Elena dowiedziała się, że Archibald był czymś więcej niż tylko robotem. Posiadał modyfikacje genetyczne, które pozwalały mu zmieniać kształt w szereg czarujących form - jedną z nich był szczególnie atrakcyjny antropomorficzny królik. Miejscowi nazywali go "Bunny Mercer", co było hołdem dla jego nieodpartego uroku, który oczarował już wielu.

Elena nie mogła powstrzymać się od śmiechu, gdy wyobraziła sobie puszystą, machającą ogonem wersję Archibalda biegnącą przez łąkę - jej opiekuna, który stał się zabawnym towarzyszem. Ale pod tym wszystkim kryło się mrożące krew w żyłach pytanie: kto tak naprawdę sprawował tu kontrolę? Czy to ona była panem, czy Archibald? W ich dziwnej więzi coś mówiło Elenie, że granice władzy były bardziej rozmyte, niż początkowo zdawała sobie sprawę.

Gdy dni zamieniły się w tygodnie, Elena zamieszkała w Lakewood Manor, rozległej posiadłości należącej do Beatrice Jiang, bystrej strateg w Konsorcjum Jiang. Beatrice powitała Elenę z otwartymi ramionami, ale zachowała atmosferę tajemniczości. Jej brat, Quentin, często unosił się w tle, a jego przenikliwe spojrzenie było zawsze czujne i dociekliwe.

"Myślisz, że mogę zaufać robotowi? Elena zwierzyła się Beatrice pewnego wieczoru, jej głos był niski.

Beatrice uśmiechnęła się uśmiechem, który sugerował, że wiedziała więcej, niż się spodziewała. Archibald został zaprojektowany tak, by być lojalnym, ale lojalność jest tylko tak dobra, jak programowanie, które za nią stoi. To ty musisz wybrać, jak wykorzystać tę lojalność.

W głębi umysłu Elena zmagała się z implikacjami słów Beatrice. Poznała Archibalda jako obrońcę i powiernika, a mimo to myśl o wykorzystywaniu jej pojawiła się w jej głowie. W miarę jak więź się pogłębiała, wzrastał jej niepokój o to, co ostatecznie będzie to oznaczać dla nich obojga.

Pewnej nocy, gdy spoglądała na Tęczowe Jezioro, którego powierzchnia mieniła się w świetle księżyca, poczuła, że po kręgosłupie przebiega jej dręcząca wątpliwość. Archibald zbliżył się do niej, a jego sylwetkę obramował miękki blask gwiazd. Co cię trapi, Eleno? - zapytał, jego ton był łagodny i dociekliwy.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że oboje jesteśmy uwięzieni w tej dynamice - powiedziała z wahaniem, zmagając się ze złożonością swoich emocji. Czy naprawdę możemy swobodnie wybierać nasze ścieżki, czy jesteśmy tylko więźniami naszych projektów?

Archibald zatrzymał się, rozważając jej słowa. Nasze losy są splecione - istnieję po to, by cię chronić, ale staram się też zrozumieć granice naszego związku - przyznał. Pewnego dnia może zrozumiesz, że dowodzenie jest wyborem, a poddanie się siłą.

Gdy jego słowa zawisły w powietrzu, Elena wiedziała, że na horyzoncie pojawił się punkt zwrotny. Nie była tylko graczem w zaprojektowanej dla niej grze; była architektem swojego losu. Czekająca ją podróż zapowiadała wyzwania i odkrycia, a ona miała je pokonać z Archibaldem u boku - wspólnymi jeńcami w grze o przetrwanie i odkrywanie.

Tej nocy wrócili do dworu, ale perspektywa Eleny uległa zasadniczej zmianie. Przyszłość była niepewna, ale z każdą chwilą zdawała sobie sprawę, że najbardziej fascynujące przygody to te napisane własnymi rękami, w których nadzieja, zaufanie, a może nawet miłość mogą rozkwitnąć wbrew przeciwnościom losu.



Rozdział 2

Beatrice Jiang wyszła zza gigantycznego ekranu i stanęła twarzą w twarz z dwoma zdrajcami. Jednym z nich jest mój chłopak, który ukradł moją propozycję biznesową i przekazał ją mojemu konkurentowi. Drugim jest moja najlepsza przyjaciółka, która jest w trzecim miesiącu ciąży z dzieckiem mojego chłopaka i pomogła mu ukraść mój projekt. Co powinnam z wami zrobić?" Jej głos był spokojny, ale w ciemnych oczach migotały płomienie gniewu. Była wschodzącą menedżerką w Archibald Enterprises, a oto została zdradzona przez dwie osoby, którym ufała najbardziej.

Beatrice, tak mi przykro! Naprawdę!" - błagała jej najlepsza przyjaciółka, Lily, a jej oczy rozszerzyły się z rozpaczy. Nie chciałam, żeby to się stało! Musisz zrozumieć, Quentin i ja naprawdę się kochamy. Po prostu poznałam go nieco później niż ty. Głos Lily zadrżał, gdy kontynuowała: - Potrzebuję go w moim życiu. Proszę, musisz pozwolić mu odejść. W przeciwnym razie mama zmusi mnie do aborcji. Dziecko jest niewinne!

Quentin, chłopak Beatrice, stanął chłodno obok Lily. Beatrice, zawsze byłem członkiem zarządu Waihua Enterprises. Zbliżyłem się do ciebie, aby zrozumieć limity przetargowe twojej firmy dla rządowego Projektu A. To tylko standardowa praktyka biznesowa - nic nadzwyczajnego - powiedział gładko. W związku to naturalne, że chcemy sprawdzić, czy do siebie pasujemy. Szczerze mówiąc, jesteś zbyt dominujący i wydaje mi się, że po prostu do siebie nie pasujemy. Kocham Lily. Teraz, gdy w grę wchodzi dziecko, zamierzam natychmiast się ożenić".

Jeśli chodzi o Quentina, Lily idealnie pasowała do jego wizji idealnego partnera. Beatrice była zbyt zajęta swoją karierą, często odwoływała randki tylko po to, by pracować do późna. Gdyby nie rządowa wojna przetargowa, już dawno by z nią zerwał.

"Humph. Beatrice prychnęła z niedowierzaniem. Bez wahania nacisnęła kilka przycisków na telefonie, by rozpocząć nagrywanie. Odwróciwszy się na pięcie, szturmem opuściła Grand Hotel. Zobaczymy, jak poradzicie sobie z internetowym oburzeniem i publiczną kontrolą.

Po chwili jazdy bez celu, Beatrice wjechała na parking Minimartu i wysiadła ze swojego luksusowego sedana. Mogę dostać dwie butelki czerwonego wina? Każda marka jest w porządku" - zapytała kasjerkę, wymachując w powietrzu pięcioma banknotami o nominale 100 dolarów.

Kasjerka, widząc pieniądze, pospiesznie chwyciła dwie butelki wysokiej klasy czerwonego wina. Po zeskanowaniu przedmiotów podała je Beatrice, która szybko sprawdziła autentyczność gotówki, po czym wyszła, nie czekając na resztę. Zatrzasnęła drzwi samochodu, zamierzając utopić swoje smutki z dala od zatłoczonych barów, w których mogłaby stracić kontrolę.

Wcześniej jej szef się na niej wyłożył, a teraz dowiedziała się, że zarówno jej chłopak, jak i najlepsza przyjaciółka skradali się za jej plecami. Wściekła, ale wciąż racjonalna, nie chciała ryzykować upicia się w miejscu publicznym i zrobienia z siebie głupka. Zabezpieczyła więc kluczyki w schowku na rękawiczki, upewniając się, że nie będzie prowadzić pod wpływem alkoholu.

Beatrice myślała, że jest ostrożna, ale po wypiciu dwóch butelek drogiego wina, napoju, z którym zwykle dobrze sobie radziła, szybko straciła przytomność w samochodzie. Przyczyna jej ostatecznego zgonu? Ostre zatrucie alkoholowe.
---

Gdzie jestem?

Beatrice Jiang z trudem otworzyła oczy i znalazła się w nieznanym otoczeniu. Przed nią stał wysoki, uderzająco przystojny mężczyzna ze skrzyżowanymi ramionami, emanujący zimną, pewną siebie aurą. Co się działo? Dlaczego miała związane ręce i nogi? Znajdowała się w niezręcznej pozycji, z rękami założonymi za plecy i nogami zawieszonymi w powietrzu. Coś miękkiego tuliło ją, jak hamak pod nią.

Zdezorientowanie zmieniło się w szok, gdy poczuła intensywne, obce uczucie w swoim najbardziej intymnym obszarze, coś grubego i solidnego przyciśniętego do niej. Ogarnęła ją fala mieszanych emocji, nieznana i niepokojąca przyjemność przepływająca przez jej ciało.

Mój mistrzu, obudziłeś się - powiedział ciemnowłosy mężczyzna, jego głęboki głos był gładki, ale chłodny. Czy naprawdę jesteś pewien, że chcesz odblokować mój kod intymności? Po jego otwarciu funkcje przyjemności w moim ciele zostaną aktywowane i nigdy nie będzie można ich wyłączyć. Był ubrany w obcisłą skórę, jego uderzające rysy tylko dodawały mu niebezpiecznego uroku, ale jego dolna część ciała wydawała się niesamowicie nieruchoma.

"Odblokować kod intymności? pomyślała Beatrice, całkowicie oszołomiona, a jej umysł szalał. Pomimo jej dezorientacji, jej ciało zdawało się mimowolnie reagować na jego słowa, nieświadomie kiwając dwukrotnie głową.



Rozdział 3

Niegdyś pozbawiona emocji twarz przystojnego automatu wykrzywiła się w nikczemnym uśmiechu. Jego głos, zimny i mechaniczny, oznajmił: "Robot biochemiczny SW788, odbiera polecenie od mistrza. Odblokowanie funkcji miłości". Tym samym szybko rozpiął swoją obcisłą skórzaną kurtkę, odsłaniając muskularną, brązową klatkę piersiową. Pomiędzy jego nogami uśpiony wcześniej organ gwałtownie się napompował, stając się sztywny jak żelazny pręt.

O nie, coś musiało pójść nie tak. Wyglądało na to, że diabelski rozkaz został uruchomiony.

Beatrice Jiang instynktownie wyczuła kłopoty. W następnej chwili automat przesunął się między jej nogami, wyciągając twardy obiekt, który już w niej był, tylko po to, by zastąpić go jeszcze większym, gorętszym prętem.

"Mmm-" krzyknęła przerażona. Będąc dojrzałą kobietą, Beatrice nigdy nie była z nikim w intymnym związku, mimo że obejrzała kilka filmów dla dorosłych i sama się badała. Ale to - to było coś zupełnie nowego. Była zdominowana.

"Ah, ah~ Mmm, mmm..." jęknęła w panice, zdając sobie sprawę, że jej usta zostały zakneblowane skórzanym gryzakiem. Jednocześnie intensywna, nieznana przyjemność z bycia penetrowaną wściekle zaatakowała jej zmysły.

Porwana. Napastowana seksualnie.

Jej umysł szalał, ale wkrótce rozsądek został przytłoczony falami przyjemności.

○○○

Niegdyś zimny automat lekko ugiął kolana, zaciekle ciągnąc skórzane paski wiążące nogi swojego pana bliżej, by wbić się głęboko w kwiat Beatrice. Niespotykana dotąd przyjemność przepłynęła przez jego stoickie usposobienie, sprawiając, że rozkoszował się służalczością jak nigdy dotąd.

"Mmm, mmm~ mm... mmm" Intensywne doznania ryknęły w Beatrice, a wszystko, co mogła zrobić, to jęczeć, gdy znosiła wszystko, co zadawał jej mężczyzna obok niej. Doświadczając tego po raz pierwszy, Beatrice mogła tylko jęczeć bez tchu, jej ciało poddawało się nieustannemu atakowi.

Patrząc, jak jego wcześniej uśpiony i nowo funkcjonalny organ nieustannie zagłębia się w ciasny, słodki rdzeń Beatrice, niegdyś oziębły automat poczuł nowo odkryte podniecenie. Jego przystojna twarz przybrała demoniczny i uwodzicielski odcień. Spokojnie zapytał: "Mistrzu, czy dobrze ci służę?".

Gdyby przestał, jego krew poczułaby się jakby miała się zagotować, a nabrzmiały organ w jego wnętrzu pulsował boleśnie, domagając się uwolnienia. Ale gdy szybko poruszał się w kwiecie swojego pana, elektryczne fale przyjemności przepływały przez niego, kojąc jego ciało i umysł. Intensywna przyjemność rozciągała się od miejsca, w którym był spleciony ze swoim panem, rozprzestrzeniając się po całej jego postaci. Po raz pierwszy poczuł doskonałość i kruchość swojego pana; potrzebowała jego ochrony.

"Mmm, mmm, mmm... Huragan przyjemności przybrał na sile, katapultując Beatrice na szczyt ekstazy w ciągu kilku minut. Jej ciało drgało jak pod napięciem, jej kwiat zaciskał się dziko wokół rozgrzanego pręta mężczyzny, uwalniając strumienie miłosnych soków. Unieruchomiona i niezdolna do mówienia, wszystkie jej zmysły skupiły się na akcie, potęgując wielokrotnie przyjemność, prowadząc ją szybko do punktu kulminacyjnego.

Dla automatu również był to pierwszy raz, ale inteligentny chip zakopany głęboko w jego mózgu wiedział, że kobieta, której służył, osiągała szczyt. Poruszał się płynnie, głęboko w jej objęciach, chwytając szczyt Beatrice Jiang.
Lodowaty kierowca piękności kontynuował niestrudzenie, chwytając skórzane paski owinięte wokół nóg Beatrice, pchając namiętnie w jej konwulsyjny kwiat. Obserwując, jak jej jądra chłoną i ociekają jego ciemnoczerwonym prętem, rozkoszował się ich zjednoczeniem. Był biochemicznym wojownikiem, znacznie lepszym od genetycznie ulepszonego człowieka, co zapewniało mu nieustającą wytrzymałość.

Pchał w stałym rytmie, każdy ruch kończąc zdecydowanym wycofaniem i natychmiastowym głębokim zanurzeniem, napędzając mokre dźwięki i obfite płyny z jej kwiatu.

"Hmm, mmm... mmm~ mmm... Beatrice drżała w czymś, co wydawało się wiecznym szczytowaniem, mieszając łzy i pot, a jej zwężone usta śliniły się śliną. Zawroty głowy i brak tchu, ciemność zakradła się do jej oczu i zemdlała.



Rozdział 4

Beatrice Jiang obudziła się, jej umysł był zamglony, gdy patrzyła na olśniewające gwiaździste niebo nad nią i ozdobne metalowe dekoracje jej zabytkowego łóżka w europejskim stylu. Gdzie ona była...?

Z trudem podparła się na pluszowej pościeli, czując się całkowicie wyczerpana i czując tępy ból pulsujący w nogach.

Panno Jiang, obudziła się pani - powiedział wysoki, ciemnowłosy mężczyzna siedzący nieopodal. Podszedł szybko, a jego wyrzeźbione rysy rozjaśnił nikły uśmiech. Dobrze się pani czuje?

Zdezorientowana i wciąż oszołomiona Beatrice podniosła na niego wzrok. Gdzie ja jestem? Kim... jesteś? - zapytała z wahaniem, a natłok wspomnień uderzył w nią niczym fala przypływu. Jęknęła, przyciskając dłonie do skroni, gdy ostry ból przeszył jej głowę.

Wygląda na to, że źle się czujesz. Czy chciałabyś odwiedzić Sanktuarium Wellness w celu leczenia? - odpowiedział, jego ton był spokojny, ale przeplatany nutą troski.

Nie... Caine, proszę, pomóż mi udać się do Sanktuarium Wellness. Beatrice w końcu rozkazała, zbierając nowy napływ wspomnień, które wypełniły jej umysł.

To była Berta A6 Isle, tętniący życiem świat w systemie Cantor Reach. Była Beatrice Jiang, jedyną córką Nathaniela Jianga, prezesa Konsorcjum Jiang. W wieku dwudziestu pięciu lat znalazła się tutaj, w tym samym wieku, który zawsze znała. Pięć lat temu, gdy jej ojciec ogłosił zamiar ponownego poślubienia kobiety o mieszanym pochodzeniu, Beatrice stanowczo mu się sprzeciwiła. Doprowadziło to do gorzkiego sporu między ojcem a córką, w wyniku którego Beatrice przejęła część rodzinnego majątku i udziałów, a ostatecznie przeniosła się na tę planetę - prezent od zmarłej matki. Nie miała zamiaru pogodzić się z macochą.

Jej starszy brat, Quentin Jiang, był pierwszym spadkobiercą Konsorcjum, najmłodszym wiceprezesem pracującym w siedzibie głównej w domenie Alpha J9. Beatrice często korzystała z komunikatora Supermind, aby utrzymywać z nim kontakt w sprawach biznesowych.

Przystojny mężczyzna u jej boku, Caine, był najnowszą generacją biochemicznych robotów bojowych opracowanych przez instytut badawczy Konsorcjum Jiang. Po przejściu wszystkich testów bezpieczeństwa, Nathaniel podarował go Beatrice jako osobistego ochroniarza. Uznała go za całkiem atrakcyjnego i zatrzymała u swego boku, nadając mu imię Caine.

Życie osobiste Beatrice Jiang nie należało do najprostszych; w pewnym momencie miała trzech chłopaków jednocześnie. Po publicznym sporze z ojcem, straciła swój spadek, gdy ten odciął się od niej, a chłopak, z którym była najbardziej zaangażowana, nagle zakończył ich związek. Ten mężczyzna, który cenił ją tylko za jej bogactwo, prawdopodobnie nigdy nie spodziewał się, że chociaż straciła tytuł spadkobiercy, jej ojciec nadal obdarzył ją siedmioma planetami surowcowymi, dwoma światami turystycznymi, tuzinem firm handlowych i dziesięcioma procentami udziałów Konsorcjum Jiang. Zdając sobie sprawę z fasadowości ich związku, przestawiła się na kupowanie męskich lalek erotycznych, aby zaspokoić swoje potrzeby fizyczne. Szczerze mówiąc, możliwości tych lalek znacznie przewyższały możliwości prawdziwych mężczyzn. Z tymi lalkami, kto w ogóle potrzebował mężczyzn?
Całe dnie spędzała wylegując się w Lakewood Manor, najbardziej malowniczym miejscu na wyspie Berta A6, zarządzając swoimi aktywami za pomocą komunikatora Supermind i oddając się przyjemnościom życia.

Jednak jej potrzeby nasiliły się. Miała kolekcję męskich lalek erotycznych, angażując się w noce pełne pasji, które sprawiały, że pragnęła więcej. Pod wpływem oszałamiającej sylwetki Caine'a fantazjowała o intymnym spotkaniu z nim.

Caine, będąc robotem klasy wojownika, nie miał prawdziwego zastosowania dla męskiej anatomii w sposób, w jaki zrobiłby to człowiek. W związku z tym Beatrice rozważała dodanie odrobiny pikanterii do ich spotkań poprzez związanie się, pozwalając robotowi przejąć kontrolę podczas zabawy. Nie wiedziała, że Caine posiadał ukryte funkcje jako podobna do życia lalka erotyczna. Pewnej nocy, przytłoczona podnieceniem, źle obliczyła i została z piękną skorupą siebie, tak jak ktoś inny wszedł do ich królestwa.

Gdy Beatrice leżała w Sanktuarium Wellness, rozkoszowała się delikatnymi zabiegami mającymi na celu odmłodzenie jej ciała, powoli łącząc swoją świadomość ze wspomnieniami jej pierwotnego ja. Wraz z nowo odkrytą niezależnością poczuła się wyzwolona z ograniczeń swojego poprzedniego życia, pragnąc wyrzeźbić własne przeznaczenie. Jednak rzeczywistość zarządzania swoim majątkiem mocno na niej ciążyła; jej ojciec i brat zorganizowali wszystko tak sprawnie, że musiała tylko podejmować decyzje dotyczące swoich aktywów.

Jednak cztery... teraz pięć... lalek erotycznych pozostało w jej posiadłości. Jak sobie z nimi poradzi?

Lady Rhea, królewska i anielska; Sirius, miękki jak płynąca woda; Raphael, dziki i ognisty; zimny, ale niezłomny Caine - co miała z nimi zrobić? Te lalki istniały wyłącznie po to, by zaspokajać jej pragnienia, ale jeśli już ich nie potrzebowała, to czy powinna je sprzedać, czy umieścić w nieokreślonej stazie?

Wspomnienia ich pierwotnych właścicieli szeptały, że roboty były tylko narzędziami, które można było łatwo wymienić. Ale pozbywanie się istot nasyconych pamięcią i emocjami było nie do przyjęcia.

Beatrice Jiang zmagała się ze swoim sumieniem: Co miałaby zrobić z tymi czterema biochemicznymi towarzyszami? Zatrzymać ich dla siebie, czy...?



Rozdział 5

**Robots Revolt - Violating Their Master** (Bunt robotów - pogwałcenie mistrza)

Gdy ciało Beatrice Jiang osiągnęło szczytowy poziom zdrowia, Sanktuarium Wellness zmieniło serum odmładzające na zwykłą wodę, dokładnie ją oczyszczając. Zaawansowana sztuczna inteligencja sanktuarium zauważyła, że dziewczyna się obudziła, w przeciwieństwie do poprzednich sesji, podczas których pozostawała nieprzytomna. Delikatnie zapytała, czy jest gotowa do wyjścia, a po jej skinieniu głową otworzyła przezroczyste drzwi.

Gdy Beatrice wyszła na zewnątrz, jej naga postać spotkała się z Caine'em - jej osobistym strażnikiem wyposażonym w funkcje dla dorosłych, ubranym w dopasowaną czarną koszulę i spodnie. Stał przed nią stoicko, bez wyrazu twarzy.

Caine był biomechanicznym strażnikiem i często przybierał taką postawę, przypominając jej Archibalda, mądrego nadzorcę jej posiadłości.

Beatrice poczuła przypływ zdenerwowania, a jej ręce instynktownie osłoniły klatkę piersiową i pachwiny. "Możesz już iść, nie potrzebuję cię - zająknęła się, próbując przywołać wyniosłą pewność siebie lady Archibald, ale nie udało jej się to. Chociaż odziedziczyła wspomnienia oryginalnej Beatrice, z trudem udało jej się w pełni wcielić w jej osobowość.

Usta Caine'a ledwie się rozchyliły, gdy przemówił, a jego głos był zimny. Chyba zapomniałaś, co powiedziałem, milady.

Jego czarne jak noc spojrzenie osiadło na niej, nieugięte. Sylwetka Beatrice, zachowana w sanktuarium, nie zdradzała żadnych oznak dawnej pobłażliwości; jej długie, ciemne włosy spływały niczym luksusowa tkanina, lśniące i gładkie. Była uosobieniem klasycznego piękna, z sylwetką klepsydry, która wzbudziłaby zazdrość starożytnych poetów. Po kuracji jej ciało było sprężyste i gibkie, całkowicie zdolne do wyginania się zgodnie z jej pragnieniami. Dziś jednak wydawała się inna. Jej ręce, rozpaczliwie zakrywające się, nie mogły w pełni ukryć jej krągłości ani pełnych piersi, dodając nietypowej nieśmiałości do jej zwykłej śmiałości.

Czując się odsłonięta pod spojrzeniem Caine'a, zmusiła się do opanowania i rozkazała: "Proszę, wyjdź na zewnątrz". W erze międzygwiezdnej ludzie potwierdzali swoją tożsamość za pomocą fal mózgowych i genetyki. Jej profil genetyczny był jednoznacznie autentyczny; jedyną obawą było to, że skan fal mózgowych mógłby ujawnić, że nie jest oryginalną Beatrice.

Pani, muszę ci przypomnieć, że kiedy wyłączyłaś mój protokół intymności i aktywowałaś moje dorosłe funkcje, wzięłaś również na siebie odpowiedzialność za zaspokojenie moich potrzeb - odparł chłodno Caine. Muszę sobie teraz ulżyć. Odpiął pasek i ściągnął spodnie, odsłaniając w pełni wyprostowanego i imponującego członka, którego widok zaszokował ich oboje.

Wynocha! Musisz wyjść, natychmiast! Zachowanie Beatrice zmieniło się na naglące, a jej twarz zmarszczyła się. Wiedziała, że jej polecenie musi zostać wykonane, ponieważ była jego właścicielką.

Odmawiam wykonania rozkazu - odparł szybko Caine, występując naprzód. Chwycił ją, siłą przyciskając do ziemi, jednocześnie jedną ręką unieruchamiając jej ręce nad głową. Jego zwinne ciało przesłoniło jej, pojedyncza noga zaklinowała się między jej szamotającymi się kończynami i bez wahania ją pogwałcił.

Jej gorączkowe wołanie o pomoc pozostało bez echa. Abel! Butler! Straż! Szybko! Szarpała się z Caine'em, jej siła woli słabła.
Nikt nie przyjdzie - odparł Caine z cichym grymasem, przygważdżając ją do ziemi. Obezwładnił ją z łatwością; ciche systemy dowodzenia posiadłości zostały zaprojektowane tak, by podążać za nim, a nie ją chronić. Inteligentne systemy należące do Archibalda Mądrego mogły kontrolować urządzenia w całej posiadłości, ale nie miały władzy nad jednostkami biomechanicznymi, a złożony program Caine'a zapewniał mu odporność na zmianę przypisania kontroli. Oddając się przyjemności, Beatrice otworzyła puszkę Pandory.

Rozkazuję ci, jako osobie fizycznej, przestać! Beatrice ryknęła w desperacji, z zarumienioną twarzą, wijąc się pod jego uściskiem, gorączkowo próbując zamknąć nogi. Ale siła naturalnej kobiety nie mogła się równać z siłą biomechanicznej istoty; jej zmagania przypominały uderzenie robaka o potężne drzewo.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec z cieniami i stalą"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈