Nigdy się nie budzić

Rozdział 1

----------

Rozdział 1

----------

Jeśli to czytasz to znaczy, że już nie żyję. Ktoś prześladował mnie przez ostatnie trzy miesiące i jeśli jestem martwa, to nie był to przypadek. Powiedz policji, żeby porozmawiała z moim byłym chłopakiem Alexem Carterem o tym, co się stało w Londynie. To tam wszystko się zaczęło.

W sobotę 2 czerwca przyjechali do Rumu na wycieczkę pieszą. Jestem całkiem pewna, że jeden z nich mnie zabił.

- Joe Armstrong

- Christine Cuttle

- Fiona Gardiner

- Trevor Morgan

- Malcolm Ward

- Melanie Ward

- Katie Ward

Ich rezerwacje i dane kontaktowe można znaleźć na laptopie w recepcji oraz w dokumentacji medycznej w prawej szufladzie biurka. Na załączonych kartkach zapisałam wszystko, co wydarzyło się od ich przyjazdu (i wcześniej).

Mam nadzieję, że tego nie czytasz. Mam nadzieję, że jest to zakręcone na dnie jakiegoś kosza i że udało mi się uciec. Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć. Proszę powiedz moim rodzicom, że ich kocham, a Alexowi, że mam nadzieję, że nic mu nie jest i że nie powinien czuć się źle z powodu tego, jak potoczyły się sprawy. Żałuję, że nigdy tu nie przyjechałam. Żałuję, że nie zgodziłam się na wiele rzeczy. Głównie tego, żebym mogła cofnąć czas.

Anna Willis

Pełniący obowiązki kierownika, Hotel Bay View, Isle of Rum

P.S. Bardzo mi przykro z powodu tego, co stało się z Davidem. Proszę przekazać jego rodzinie, że był wspaniałym człowiekiem, pełnym serca i wytrawnego humoru, a ja bardzo go lubiłam. Proszę ich uspokoić, że jego odejście było bardzo szybkie i nie cierpiał.




Rozdział 2: Anna

----------

Rozdział 2

----------

----------

Anna

----------

TRZY MIESIĄCE WCZEŚNIEJ

Niedziela 25 lutego

Nastrój w samochodzie nie mógł być bardziej odmienny niż w piątek. W drodze do Brecon Beacons nie mogłam usłyszeć radia ponad gadaniną i śmiechem. Zespół jęknął, kiedy powiedziałem im, że spędzimy weekend w lutym na rekolekcjach integracyjnych, ale większość z nich ożywiła się, kiedy tylko wsiedli do samochodu. Teraz, w drodze powrotnej do Londynu, są przytłumieni - fizycznie i psychicznie wyczerpani i, co więcej, mają najprawdopodobniej kaca. Mohammed, siedzący obok mnie na fotelu pasażera, chrapie. Peter, który wczoraj podczas kolacji rozbawił stół swoim wrażeniem Michaela Mackintosha, teraz ma głowę opartą o okno i płaszcz podciągnięty na ramiona. Obok niego Freddy Laing ma słuchawki włożone do uszu, zamknięte oczy i ręce skrzyżowane na piersi. Wątpię, żeby pamiętał, co mówił o mnie wczoraj wieczorem. Wiem, że był pijany, wszyscy byli, ale to nie usprawiedliwia rzeczy, które powiedział, kiedy myślał, że poszłam spać.

'Nie mogę uwierzyć, że ona idzie na stanowisko dyrektora marketingu. Nie ma szans.'

Głos Freddy'ego dryfował przez hotelowe lobby do biurka, gdzie czekałem niecierpliwie, aż recepcjonista wymieni moją wytartą kartę do pokoju. Od razu wiedziałem, że mówi o mnie. Helen Mackesy, dyrektor ds. marketingu, została wyrzucona z pracy, pozostawiając wolne miejsce. I było na nim moje nazwisko. Niestety, Phil Acres, kierownik ds. promocji sprzedaży, też robił hałasy, żeby się o to starać.

'Ona naprawdę nie zna się na marketingu cyfrowym', powiedział Freddy. 'Jest w pracy tak długo, że nie może nawet znaleźć pulsu, a co dopiero położyć na nim palec'.

Rozległ się niski śmiech. Mohammed, najprawdopodobniej. Wiedziałam, że to nie będzie Peter. Miał czterdzieści lat, osiem lat więcej ode mnie, i trzymał się na uboczu. Mo i Freddy byli w bliższym wieku, w połowie lat dwudziestych, i siedzieli razem w pracy. Więcej czasu spędzali na rozmowach niż na pracy, ale nigdy nie kazałem im być cicho. Byli profesjonalistami, a nie dziećmi. Dopóki wykonywali swoją pracę i nie przeszkadzali innym, pozwalałem im na to.

Nastąpiła przerwa w rozmowie, po czym Freddy roześmiał się wrzaskliwie.

'Reklama na MySpace. Kurwa, uwielbiam to. Tak, pewnie mówiła Timowi, że blogi to następna wielka rzecz w marketingu mediów społecznościowych. Blogi GeoCities!'

Więcej zimnego, okrutnego, szyderczego śmiechu. Mój żołądek się zacisnął. Pracowałem, aby dostać się tam, gdzie byłem. Byłam zdesperowana, aby pójść na uniwersytet, aby studiować projektowanie po moich A-levels, ale nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Mama pracowała na dwóch etatach i byłam jej winna, że zaczęłam pomagać finansowo. Po tym, co wydawało mi się milionem rozmów kwalifikacyjnych i dwóch latach pracy w hotelowym barze, w końcu zaproponowano mi pracę jako asystentka ds. marketingu w firmie produkującej oprogramowanie komputerowe. Moja szefowa, Vicky, była genialna. Wzięła mnie pod swoje skrzydła i nauczyła wszystkiego, co wiedziała. To było dwanaście lat temu, a marketing cyfrowy był jeszcze w powijakach, ale kochałam go. I nadal to robię.

'Panno Willis,' zawołała recepcjonistka, gdy przemaszerowałam przez hol, krew waliła mi w uszach. 'Panno Willis, pani karta do pokoju'.

Był krzyk zaskoczenia, pisk trenerów na kafelkach i więcej śmiechu. Zanim dotarłam do salonu, Freddy'ego i Mo już nie było.

Mo prycha przez sen, co sprawia, że wracam do lodowatej, lśniącej drogi za przednią szybą. Mżawka, która przylgnęła do naszych włosów i twarzy, gdy wsiadaliśmy do samochodu trochę po ósmej rano, jest teraz lodowatym gradem. Wycieraczki pędzą w tę i z powrotem, piszcząc za każdym razem, gdy przejeżdżają w lewo. Niebo jest atramentowo czarne i wszystko, co widzę, to niewyraźne załamanie pomarańczowo-czerwonych tylnych świateł samochodu z przodu. W końcu dotarliśmy do M25. Już niedługo będziemy z powrotem w Londynie. Podrzucę chłopców na stację metra, a potem wrócę do domu. Ale nie jestem pewien, czy chcę.

Squeak. Swish. Piszczałka. Swish.

Wycieraczki poruszają się zgodnie z moim pulsem. Wypiłem za dużo kawy i serce skacze mi w piersi, gdy tylko przypomnę sobie, co Freddy powiedział wczoraj wieczorem. Po tym, jak uciekł z lobby, przeszukałam za nim parter hotelu, podsycana gniewem i oburzeniem, po czym poddałam się i poszłam do pokoju, żeby zadzwonić do Alexa, mojego chłopaka.

Nie odebrał przy pierwszym dzwonku. Ani przy drugim. Nie jest fanem rozmów telefonicznych w najlepszym momencie, ale chciałam usłyszeć przyjazny głos. Potrzebowałem kogoś, kto powie mi, że nie jestem złym człowiekiem lub gównem w mojej pracy i wszystko będzie dobrze. Zamiast tego wysłałam mu SMS-a.

Miałam naprawdę gównianą noc. Nie musimy długo rozmawiać. Chcę tylko usłyszeć twój głos.

Kilka sekund później odpisał.

Przepraszam, w łóżku. Możemy porozmawiać jutro.

Kurtuazyjny ton jego wiadomości przeciął to, co pozostało z mojej pewności siebie. Oddaliliśmy się od siebie. Wyczuwałam to od jakiegoś czasu, ale byłam zbyt przerażona, by poruszyć ten temat, ponieważ nie miałam energii, by naprawić to, co zostało zepsute, ani miejsca w głowie, by poradzić sobie z rozstaniem. Zamiast tego poświęcałam się pracy. Czasami zostawałam do późna, bo nie mogłam znieść myśli o powrocie do domu i siedzeniu na kanapie z Alexem, każde z nas skulone w podłokietnikach, ignorując przestrzeń między nami, ale czując jej ciężar, jakby była tak duża i prawdziwa jak inna osoba.

Może nie powinnam iść na stanowisko dyrektora marketingu. Może powinnam zrezygnować z pracy, zostawić Alexa i przeprowadzić się na wieś. Mogłabym zostać freelancerem, kupić mały domek i psa, chodzić na długie spacery i napełniać płuca świeżym powietrzem. Są dni w pracy, kiedy czuję, że nie mogę oddychać, i to nie tylko z powodu zanieczyszczeń. Powietrze jest rzadsze na szczycie drabiny i zaczynam się jej trzymać, przerażona, że mogę spaść. Freddy byłby zachwycony, gdybym to zrobiła.

Pisk. Swish. Piszczałka. Swish.

Idź. Do domu. Get. Home.

Grad pada teraz mocno, odbijając się od przedniej szyby i tocząc się po masce. Ktoś prycha przez sen, co sprawia, że się trzęsę, zanim znów milknie. Już od kilku mil jadę za samochodem z przodu i obaj utrzymujemy stałą prędkość siedemdziesięciu mil na godzinę. Wyprzedzanie jest zbyt niebezpieczne, a poza tym jest coś pocieszającego w podążaniu za ich czerwonymi światłami przeciwmgielnymi w bezpiecznej odległości.

Squeak. Swish. Squeak. Swish.

Get. Do domu. Get. Dom.

Słyszę głośne, przesadne ziewanie. To Freddy, wyciągający ręce nad głowę i przesuwający się w swoim fotelu. 'Anna? Czy możemy zatrzymać się przy usługach? Potrzebuję toalety.'

'Jesteśmy już prawie w Londynie'.

'Czy możesz zmniejszyć ogrzewanie?' dodaje, gdy zerkam z lusterka wstecznego na drogę. 'Pocę się jak świnia'.

'Nie mogę. Ogrzewanie na przedniej szybie nie działa i ciągle się zaparowuje.

'I'm going to open a window then.'

'Freddy, nie!'

Złość mnie ogarnia, gdy on obraca się w fotelu i sięga po przycisk.

'Freddy, zostaw to!'

To dzieje się w mgnieniu oka. W jednej chwili przede mną stoi samochód, czerwone tylne światła świecą ciepłym, pocieszającym blaskiem, w następnej samochód znika, pojawia się smuga świateł i klakson - szaleńczy i rozpaczliwy - a potem jestem rzucony na lewo, gdy samochód przechyla się na bok i wszystko, co słyszę, to chrzęst metalu, pękające szkło, krzyki, a potem zupełnie nic.




Rozdział 3 (1)

----------

Rozdział 3

----------

DWANAŚCIE GODZIN PO WYPADKU

W pokoju ktoś się znajduje. Mam zamknięte oczy, ale wiem, że nie jestem sama. Czuję ciężar ich spojrzenia, szpilkowe pełzanie po mojej skórze. Na co czekają? Na to, żebym otworzyła oczy? Chcę ich zignorować i wrócić do snu, ale nie mogę zignorować chrzęstu w brzuchu i napięcia skóry. Oni chcą mnie skrzywdzić. Malevolence przywiązuje mnie do łóżka jak koc. Muszę się obudzić. Muszę wstać i uciekać.

Ale nie mogę się ruszyć. Na mojej klatce piersiowej znajduje się ciężar, przypinający mnie do łóżka.

'Anna? Anna, słyszysz mnie?

Głos dryfuje do mojej świadomości, a potem znowu z niej wychodzi.

'Tak!' Ale mój głos jest tylko w mojej głowie. Nie mogę poruszyć ustami. Nie mogę sprawić, by dźwięk odbił się w moim gardle. Jedyną częścią mnie, którą mogę poruszyć są oczy.

Ktoś idzie w moją stronę, jego zimne, niebieskie oczy wpatrzone w moje. Nie ma wznoszenia się i opadania nosa i ust, tylko gładki odcinek skóry, napięty.

'Nie bój się.'

Zbliżają się - ruchy staccato, jak film na stopklatce - ruszają się, zatrzymują, ruszają się, zatrzymują. Bliżej i bliżej. Mocno zamykam oczy. To nie jest prawdziwe. To sen. Muszę się obudzić.

'Tak jest, Anno. Zamknij oczy i wróć do snu. Nie walcz z tym. Pozwól odejść bólowi, poczuciu winy i krzywdzie'.

Śnię. Muszę mieć. Ale to jest zbyt żywe. Widziałam niebieskie zasłony wiszące na białym stelażu wokół mojego łóżka, biały koc i kopiec moich stóp.

Nie, nie, przestań!!!

Krzyczę, ale dźwięk mojego głosu nie opuszcza mojej głowy. Nie mogę się ruszyć. Mogę tylko gorączkowo mrugać - nieme SOS - gdy łapią mnie za nadgarstek. Zamierzają mnie skrzywdzić i nie mogę nic zrobić, aby ich powstrzymać.

'Otwórz oczy, Anno. Wiem, że mnie słyszysz. Anna, otwórz oczy!'

Alex?

Jest obok mnie, jego twarz jest ściągnięta z troską, jego oczy są podświetlone cieniem, zarost otacza jego usta i ciągnie się wzdłuż kości szczęki.

'Anna?'

W mojej dłoni tkwi igła. Alex łapie ją kciukiem, a potem robi delikatne kółka na mojej skórze. Ostry ból przesuwa się wzdłuż mojego ramienia.

Przestań. Słowo nie wędruje z mojego umysłu do ust. Dlaczego nie mogę mówić? Fala paniki przechodzi przeze mnie.

'Odpoczywaj, odpoczywaj.' Alex dotyka dłonią mojego ramienia, wciskając mnie z powrotem w łóżko.

Alex? Gdzie ja jestem?

Niebieska zasłona, zawieszona na szynie otaczającej łóżko, i biały koc, mocno naciągnięty, przypinający mnie do prześcieradła. Na końcu łóżka znajduje się kopiec moich stóp. Czy ja nadal jestem we śnie? Ale to nie nieznajomy bez twarzy owija palce wokół mojego nadgarstka, to Alex. Skupiam się na swojej dłoni, spoczywającej wiotko na jego i napinam mięśnie przedramienia. Moje palce się kurczą i wtedy to czuję, miękkość jego skóry pod opuszkami palców. Nie śnię, jestem obudzona.

'Już dobrze,' mówi Alex, myląc ulgę w moich oczach ze strachem. Imbirowo grzęźnie na łóżku, omijając moje nogi. 'Nie próbuj mówić. Miałeś wypadek. Jesteś w Royal Free Hospital w Hampstead. Miałeś trochę wewnętrznego krwawienia i byłeś operowany. Musieli..." dotyka swojego gardła, "... musieli ci pomóc w oddychaniu, powiedzieli, że gardło może cię boleć przez kilka dni, ale będzie dobrze. To pieprzony cud, że ty..." Przełyka i patrzy w dal.

Przeżył?

Wspomnienie powraca jak kuguar, rozbijając się o moją świadomość. Zamykam oczy, próbując je zablokować, ale nie znika. Byłam w samochodzie. Prowadziłam, padał deszcz, a wycieraczki jeździły w tę i z powrotem, w tę i z powrotem...

Wyrywam ręce do góry i nad głowę, obejmując twarz ramionami, gdy ciężarówka wbija się w bok samochodu. Pasy bezpieczeństwa wbijają mi się w obojczyk i klatkę piersiową, gdy zostaję wyrzucona do przodu, a potem skręcam, kręcę się i skręcam, a moja głowa rozbija się o kierownicę, oparcie fotela, szybę, a moje ramiona krążą wokół, moje ręce sięgają po coś, cokolwiek, by się zakotwiczyć, by usztywnić się przed uderzeniem, ale nie ma nic. Nic. Wszyscy krzyczą, a ja mogę się tylko modlić.

'Anna, proszę.'

Jestem niejasno świadoma, że ktoś ciągnie mnie za ramiona, chwytając za łokcie, próbując odsunąć je od twarzy.

'Anna, przestań. Proszę. Proszę, przestań krzyczeć.'

'Anna? Anna, to Becca, twoja pielęgniarka.'

Ktoś dotyka moich palców, mocno zakręconych w moich włosach. Trzymam się mocniej. Nie mogę puścić. Nie puszczę.

'Czy to moja wina?' Głos Alexa brzęczy w i poza moją świadomością. 'Nie powinienem był wspominać o wypadku. Kurwa. Czy ona przestanie? To jest naprawdę ... nie mogę ... nie wiem ...'

'Już dobrze. Wszystko w porządku. Jest zdezorientowana. Jedna z innych pielęgniarek mówiła, że zareagowała gwałtownie, kiedy przyszła po operacji.' Ktoś znowu ciągnie mnie za ramiona. Czuję zapach kawy. 'Anna, kochanie. Boli cię? Możesz otworzyć dla mnie oczy, proszę?'

'Dlaczego ona krzyczy? Czy nie ma czegoś, co można ...'

'Czy możesz nacisnąć przycisk alarmu?'

'Alarm? Dlaczego? Co ...

'Potrzebuję tylko lekarza, żeby ją obejrzał. Czy możesz nacisnąć ...

Czy wszystko będzie dobrze? Spojrzała na mnie. Próbowała mówić. Myślałem, że...

'Anna. Anna, możesz otworzyć oczy? Nazywam się Becca Porter. Jestem twoją pielęgniarką. Jesteś w szpitalu. Czy coś cię boli?

'Przepraszam, przepraszam. Czy mogłaby pani poczekać przez chwilę za zasłonami. Jestem dr Nowak. Dziękuję, świetnie. Więc, kogo tu mamy?

'Anna Willis. Wypadek drogowy. Uszkodzenie śledziony. Wróciła po operacji, jej parametry życiowe były w porządku. Spała przez ostatnią godzinę lub coś koło tego. Kilka minut temu usłyszałem krzyki i...

'Dobrze. Anna, zamierzam tylko spojrzeć na twój brzuszek, dobrze? Czy boli, gdy naciskam tutaj?

Nie. Nie boli tam. Boli tutaj, w tym miejscu, w mojej głowie.

Wiem, że pielęgniarki gdzieś się kręcą - słyszę miękkie skrzypienie butów na wykładzinie, niski kaszel i szmer głosów - ale nikogo nie widzę. Gapię się po oddziale przez to, co wydaje mi się wiecznością. Większość innych pacjentów śpi, czyta w ciszy lub ogląda filmy na iPadach. Wszyscy poza młodą kobietą z naprzeciwka, która również nie śpi i jest niespokojna. Jest młodsza ode mnie, góra dwadzieścia lat, ma długą, wąską twarz i ciemne włosy związane w niechlujny kok na czubku głowy. Kiedy nasze oczy spotkały się po raz pierwszy, oboje się uśmiechnęliśmy i uprzejmie skinęliśmy głowami, po czym pozwoliliśmy naszym spojrzeniom znowu odpłynąć, ale ciągle spotykamy się ze sobą i to zaczyna być żenujące. Moje gardło wciąż jest zbyt obolałe, by mówić więcej niż szeptem i musiałbym podnieść głos, by prowadzić z nią rozmowę. Czuję, że powinienem jednak przeprosić. Prawdopodobnie była tu wczoraj wieczorem, kiedy zdemolowałem to miejsce. Musiała być przerażona. Wyobrażam sobie, że wszyscy byli. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się stało, dopóki pielęgniarka, Becca, nie obudziła mnie, żeby sprawdzić ciśnienie krwi i nie zapytała, jak się czuję. Popędzili mnie na skanowanie po tym, jak mnie uspokoili, martwiąc się, że coś poszło nie tak z operacją i znowu krwawię. Niewiele z tego pamiętam, tylko biały sufit, usiany światłami, pędzący obok, gdy pchali mnie korytarzem, a potem niski szum maszyny do rezonansu magnetycznego. Najwyraźniej Alex został w szpitalu do czasu zakończenia skanowania, a potem, uspokojony, że nic mi nie grozi, zrobił to, co zasugerowała pielęgniarka i poszedł do domu się przespać.



Rozdział 3 (2)

Podziękowałem Becce za opiekę nad mną i przeprosiłem za krzyki, których wydawanie pamiętałem tylko mgliście. Przez cały czas utrzymywała przyjemny uśmiech przyklejony do twarzy, ale kiedy zapytałem, gdzie są moi koledzy, jej uśmiech osłabł.

'Nie jestem pewna,' powiedziała. 'Wiem, że kierowca ciężarówki został zabrany do innego szpitala, ale nie wiem co z twoimi przyjaciółmi. Mogę jednak dowiedzieć się tego dla ciebie.

Nie widziałem jej więcej. Następnym razem, gdy sprawdzano moje ciśnienie, była to inna pielęgniarka. Powiedziała, że Becca skończyła zmianę. Nie będzie jej do jutra. Zadałem jej to samo pytanie, czy wie, co się stało z innymi w samochodzie. Szczerze mówiąc nie wiedziała, ale powiedziała, że się dowie. Kiedy zobaczyłem ją następnego dnia rano, powiedziała, że jest jej przykro, nie miała czasu, ale lekarz będzie wkrótce i jest pewna, że odpowie na moje pytania. Wtedy zaczęłam panikować. Gdzie byli Freddy, Peter i Mo? Czy zostali przeniesieni na inny oddział? Chyba, że nie byli tak ciężko ranni jak ja. Mogli wyjść z tego bez szwanku, szybka wizyta w szpitalu, żeby ich zbadać i odesłać prosto do domu. Ale... mój delikatny żołądek zacisnął się, gdy przypomniałem sobie, co Alex powiedział o tym, że mój powrót do zdrowia jest "cudem".

Dźwięk kółek skrzypiących na wykładzinie sprawia, że odwracam głowę. Pielęgniarka pojawiła się w drzwiach, pchając wózek.

'Przepraszam. Siostro.' Podnoszę rękę i macham, ale ona nawet nie spojrzy w moją stronę, mój głos jest tak cichy. Patrzę z rozpaczą jak skręca w lewo i idzie dalej w dół oddziału.

'EXCUSE ME! NURSE!' Kobieta na łóżku naprzeciwko krzyczy tak głośno, że wszystkie głowy odwracają się w jej kierunku, łącznie z pielęgniarką. Macha ręką w moim kierunku, gdy pielęgniarka podchodzi, wciąż pchając wózek. 'Tamta kobieta próbowała zwrócić twoją uwagę'.

Uśmiecham się z wdzięcznością i próbuję usiąść, gdy pielęgniarka podchodzi, ale czuję się tak, jakby moje mięśnie brzucha zostały rozcięte i najwięcej, co mogę zarządzać, to niejasne skręcanie szyi.

'Wszystko w porządku?' Z bliska widzę, że to Becca, pielęgniarka, która była tak miła dla mnie wczoraj.

'Proszę,' błagam. 'Ja tu wariuję. Muszę wiedzieć, co się stało z moim zespołem... z ludźmi, którzy byli ze mną w samochodzie. Muszę wiedzieć, że nic im nie jest.

Jej oczy zmętniały, gdy patrzyła na mnie. Zasłona opadła; nie chce, żebym widziała, co czuje. Spogląda w dół na zegarek wiszący na jej mundurze.

'Twój partner będzie tu za jakieś pół godziny. Może byłoby najlepiej, gdyby...

'Proszę,' błagam. Proszę mi powiedzieć. To zła wiadomość, prawda? Możesz mi powiedzieć. Mogę to przyjąć.'

Patrzy na mnie, jakby nie była do końca pewna, czy mogę, po czym wzdycha i bierze płytki oddech.

'Jeden z twoich kolegów jest w dość złym stanie,' mówi miękko. 'Ma złamane plecy w kilku miejscach'.

Przyciskam dłoń do ust, ale to nie maskuje mojego oddechu.

'Ale jego stan jest stabilny,' dodaje Becca. 'Powinien przeżyć.'

'Kto to jest?'

Grymasi, jakby już żałowała, że ze mną rozmawia. A może to poufne informacje.

'Proszę. Proszę mi powiedzieć, kto to jest.

'To Mohammed Khan.'

'A inni? Peter Cross? Freddy Laing?

Kiedy opuszcza wzrok, moje oczy wypełniają się łzami. Nie. Nie. Proszę. Proszę, nie pozwól im... proszę...

Bierze moją rękę i ściska ją mocno. 'Tak mi przykro, Anno. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy.'




Rozdział 4: Mohammed

----------

Rozdział 4

----------

----------

Mohammed

----------

Mózg Mohammeda jest otępiały i wełnisty, jakby to nie leki uśmierzające ból przepływały przez jego żyły i naczynia włosowate, ale gęsta, ciemna mgła. Lubi tę mgłę, ponieważ oprócz znieczulenia bólu w kończynach, ogłupiła ona jego mózg. Ilekroć próbuje uchwycić jakąś emocję - gniew, żal, strach - ta ulatuje w obłoku dymu. Jako nastolatek, zmagający się z hormonami i presją egzaminów, Mohammed z tęsknotą patrzył na swojego psa Sonica, skulonego na podłodze przy biurku, i chciał zamienić się miejscami. Zastanawiał się, jak by to było być psem; znajdować radość w podstawowych zachowaniach - jedzeniu, zabawie, czułości - i nie przeciążać swojego mózgu myśleniem o przyszłości, śmierci, naturze nieskończonego wszechświata, globalnym ociepleniu, wojnie i chorobach. Do szczęścia psa nie potrzeba było wiele - bieganie na dworze, łapanie piłki, drapanie za uszami. Co czyniło go szczęśliwym? Spędzanie czasu z kolegami, przesiadywanie do późna, oglądanie filmów, PlayStation. Psy żyły chwilą, ale on nie. Uczył się do egzaminów, których wynik miał ukształtować jego przyszłość.

Czuje się teraz trochę jak Sonic, leżąc, nie myśląc, tylko czekając, choć na co czeka, nie jest do końca pewien. Ruch w kącie jego oka sprawia, że odwraca głowę. Nie rozpoznaje niskiego, ubranego w garnitur mężczyzny w średnim wieku, stojącego w drzwiach oddziału, ale obserwuje go, mgliście rejestrując sposób, w jaki jego brwi łączą się we frustracji, gdy on skanuje leżące na metalowych łóżkach ciała. To oczywiście gość, który szuka swojej ukochanej. Konsultanci wyglądają znacznie pewniej, gdy wchodzą na oddział. Dwie nowe emocje pojawiają się we mgle myśli Mohammeda, ale zamiast zniknąć, skręcają się razem, wędrują w dół do klatki piersiowej i zwijają się wokół serca. Rozczarowanie i żal.

Odwraca głowę od drzwi i zamyka oczy, wsłuchując się w stukot butów o skórzanych podeszwach na podłodze oddziału, tak różny od miękkiej podeszwy butów pielęgniarek. Dźwięk staje się coraz głośniejszy, potem następuje delikatny kaszel.

'Mohammed?'

Otwiera oczy. Niski, dopasowany mężczyzna w średnim wieku stoi na końcu łóżka, ręce w kieszeniach i niespokojny, ale zdecydowany wyraz twarzy. Jest coś w jego wydatnym nosie, mocnej szczęce i głęboko osadzonych oczach, co wydaje mu się niejasno znajome, ale jest zbyt zmęczony, aby dowiedzieć się dlaczego.

Zamiast tego mówi: "Tak, jestem Mohammed. A ty?

'Mind if I ...' The man gestes at the chair beside the bed and, with no reason to say no, Mohammed nods for him to sit down.

Steve" - mówi mężczyzna, pociągając za gruby materiał swoich spodni od garnituru, gdy siada. Jest gruby - raczej mięśnie niż tłuszcz, myśli gorzko Mohammed, gdy instynktownie spogląda na kształt własnych nóg pod ciasno zawiniętą szpitalną pościelą. 'Steve Laing, ojciec Freddy'ego'.

Mohammed patrzy na niego, oczy rozszerzają się ze zdziwienia. Przez sekundę lub dwie jest zagubiony w zamieszaniu. Powiedziano mu, że Freddy zginął w wypadku. Dlaczego Steve Laing miałby być w szpitalu? Chyba, że... czuje w sercu błysk nadziei... chyba, że Freddy tak naprawdę nie żyje. Czy mogli się pomylić? Czy on mógł? Może był zbyt przytłoczony, by zrozumieć, co powiedziała mu pielęgniarka. Może...

Jego nadzieja wyparowała, pozostawiając pustą przepaść w jego piersi. Nie było żadnej pomyłki. Płakał, gdy się dowiedział. Płakał przez bardzo długi czas. Nie tylko za Freddy'ego i Petera, ale także za siebie.

Przyniosłem ci kilka magazynów", mówi Steve Laing, sięgając do swojej torby i kładąc stos magazynów filmowych i muzycznych na szafce nocnej Mo, wraz z batonem Galaxy, paczką Skittlesów i żelkami, "oraz kilka czekoladek i innych rzeczy".

'Dzięki.'

Wpatrują się w siebie, na tyle długo, że staje się to niezręczne, po czym Steve spogląda na swoje kolana i przesuwa dłońmi w przód i w tył.

'Dobrze widzieć, że wyglądasz tak ...' Potrząsa ostro głową i spogląda z powrotem na Mo. 'Nah, przykro mi, kolego. Mógłbym dać ci to przesłodzone gówno o tym, że wyglądasz dobrze i w ogóle, ale to nie jest to, kim jestem. Mówię jak jest i wyobrażam sobie, że masz już dość ludzi, którzy kręcą się wokół ciebie i mówią ci, żebyś myślał pozytywnie i tak dalej. Robi pauzę, ale nie na tyle długą, żeby Mo mogła odpowiedzieć. 'Prawda jest taka, że to co stało się z tobą, co stało się z Peterem i moim Freddym, było pieprzoną parodią. Tragedią. To nigdy nie powinno było się wydarzyć, Mo. Nigdy nie powinno było, kurwa, ...' Odwraca gwałtownie głowę, gdy w jego oczach pojawiają się łzy.

'Przykro mi,' mówi Mo, jego gardło się zaciska. 'O Freddym. Był naprawdę dobrym facetem.

'Racja.' Steve Laing przeciąga grzbietem dłoni po oczach i patrzy na niego z powrotem, z zaciśniętymi ustami.

'Ja ...' Słowa zasychają Mohammedowi na języku. Chce powiedzieć ojcu Freddy'ego, jak stara się nie myśleć o swoim synu, ponieważ za każdym razem, gdy wyobraża sobie śmierć Freddy'ego i fakt, że odszedł na zawsze, czuje się całkowicie odłączony od swojego ciała, wiruje tysiąc mil nad ziemią, nie przywiązany, przerażony i poza kontrolą. Chce mu to powiedzieć, ale nie zrobi tego. Ponieważ to nie jest rodzaj rzeczy, które mówisz, zwłaszcza nie do kogoś, kogo dopiero co poznałeś.

Zamiast tego mówi: "Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jakie to musi być dla ciebie trudne".

Steve przytakuje gwałtownie i ból w jego oczach wydaje się słabnąć. Znów są na bezpiecznym gruncie, w towarzystwie i na powierzchni przyjemności.

'Rzecz w tym, Mo, że powodem, dla którego tu jestem, jest pytanie o to, co się stało. Nie o szczegóły,' dodaje szybko, wyczuwając rosnący dyskomfort Mo. 'Nie chcę, żebyś mi opowiadał o wypadku. Nie, kolego, to byłoby okrutne, a ja nie jestem okrutną osobą. Przeżyłeś to raz, nie ma potrzeby, aby robić to ponownie. Chyba, że..." Urwał.

Serce Mo grzmi w jego piersi. 'Chyba, że co?'

'Chyba, że byłeś świadkiem na sprawie sądowej, ale z rozmowy z twoimi rodzicami wynika, że nie jestem pewien, czy wyjdziesz stąd na czas'. Wyciąga twarz. 'Przepraszam, kolego. Nie staram się być nieczuły.'

'Rozmawiałeś z moimi rodzicami?'

'Tak, twój wielki szef ... Tim coś tam ... skontaktował mnie z nimi. To nie jest problem, prawda?'

'Nie, oczywiście, że nie.'

Kolejna pauza poszerza się między dwoma mężczyznami, po czym Steve oczyszcza gardło.

'Próbuję uzyskać obraz, Mo, tego co się stało tego dnia. Wiem, że policja prowadzi własne śledztwo, ale to jest dla mnie, dla mojego własnego spokoju ducha.'

'Oczywiście.'

'Zacznijmy od Anny Willis. Co o niej sądzisz?'

Mohammed zamyka oczy, tylko na ułamek sekundy, po czym otwiera je ponownie. 'Co chcesz o niej wiedzieć?'

Steve unosi brwi. 'Cokolwiek masz.'




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nigdy się nie budzić"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈