Ucieczka na farmę

Rozdział 1 (1)

========================

Rozdział 1

========================

LIPIEC 1885 R.

NEWPORT

"Cudowna wiadomość, kochanie. Mam wiadomość od nikogo innego jak od pana Warda McAllistera, że książę Montrose szczególnie się tobą zainteresował."

Z jej krótkie wytchnienie od frywolności transpiring w pana Theodore Davis domku Newport wyraźnie na koniec, panna Isadora Delafield wyciągnął jej wzrok z widokiem księżyca rzucającego swoje promienie nad oceanem. Odwracając się, zauważyła swoją matkę, Hester Delafield, która szła w jej kierunku ścieżką z muszelek, która wiła się przez tylny dziedziniec.

Trzymając plecy prosto, ponieważ zrobienie czegokolwiek mniej przyniosłoby pewien wykład od matki, nie chciała westchnąć, gdy zauważyła, że Hester kipi z podniecenia, gdy wchodziła bezpośrednio pod lampę gazową.

"Czyż to nie najcudowniejsza wiadomość?" Hester wszystko, ale tryskał.

"Nie posunąłbym się tak daleko, aby twierdzić, że to cudowne. Być może przyjemne, ale ..."

"Zwróciłaś na siebie uwagę księcia," odparła Hester. "Okoliczność, która uzasadnia słowo cudowna, zwłaszcza, że dowiedziałam się o zauważeniu księcia od, ponownie, pana Warda McAllistera, arbitra społecznego naszych czasów".

Isadora przechyliła głowę. "Być może wkładasz zbyt wiele uwagi w ocenę pana McAllistera dotyczącą zainteresowania księcia moją osobą. Dopiero niedawno poznałam tego dżentelmena. Nie było tak, że spędziliśmy więcej niż chwilę na wymianie oczekiwanych uprzejmości, gdy zostałam przedstawiona księciu w kolejce do odbioru."

Hester opuściła się na ławkę obok Isadory. "Z tego, co rozumiem, książę zatrzymał się nad twoją ręką. I, według moich najbardziej zaufanych źródeł, pytał wszystkich bez końca o ciebie, co pozwala mi wierzyć, że ten dżentelmen jest naprawdę zakochany."

Nie ma wątpliwości, że książę zatrzymał się nad jej dłonią, ale Isadora była przekonana, że to zatrzymanie się było tylko podstępem, którego użył książę, by pozwolić sobie na luksus oglądania niskiego dekoltu jej sukni. Jego wzrok pożerał jej wdzięki, co sprawiło, że poczuła się tak nieswojo, że w końcu, z dużą dozą determinacji, wyrwała mu rękę, co spowodowało zwężenie oczu księcia.

Ponieważ od najmłodszych lat uczono ją, że dama nie powinna drażnić dżentelmena z bogatymi koneksjami, bez względu na okoliczności, szybko przywołała swój najjaśniejszy uśmiech, który, jak się wydawało, daleko posunął się w łagodzeniu niezadowolenia księcia. On natychmiast odwzajemnił uśmiech, rzucił kolejne spojrzenie na dekolt jej sukni, a potem, ku jej najwyższemu niedowierzaniu, miał czelność posłać jej coś, co można było określić jedynie jako łobuzerskie mrugnięcie.

Jego śmiałość, w połączeniu z faktem, że najwyraźniej wypytywał o nią wszystkich, sprawiła, że Isadora odniosła wyraźne wrażenie, że mężczyzna przemierzył ocean, aby zapewnić sobie dziedziczkę, jak to robiło wielu arystokratów w dzisiejszych czasach. Niestety, najwyraźniej uznał, że ona jest dziedziczką godną jego uwagi.

"Nie mam słów, by opisać, jak bardzo jestem zachwycona tym fortunnym obrotem spraw", kontynuowała Hester. "Zawsze wiedziałam, że twoja uroda i reputacja w przestrzeganiu zasad przyzwoitości wylądują w gronie najlepszych, ale książę? Dlaczego, jestem cała roztrzęsiona." Otworzyła swój wachlarz i zaczęła go energicznie przykładać do twarzy, wściekły wachlarz wypierając pasma ciemnych włosów z odrobiną siwizny, które jej pokojówka spędziła godzinami układając je. "To jest dokładnie to, dlaczego byłem tak gorliwy z twoim wychowaniem. To również dlatego nalegałam, abyś przez lata nosiła ten aparat na plecy, ponieważ zmuszał cię on do utrzymywania sztywnej postawy, która zwraca uwagę na twoją piękną szyję."

"Nie wierzę, że książę jest mną zainteresowany, ponieważ posiadam doskonałą postawę".

Hester przestała się wachlować. "Bez wątpienia jest zainteresowany twoją postawą. Jest księciem i jako taki potrzebuje żony, która będzie oddawać sprawiedliwość tytułowi księżnej." Wypuściła gardłowy śmiech. "Nie wyobrażam sobie, że w Wielkiej Brytanii można znaleźć wiele garbatych księżnych."

"Wyobrażam sobie, że masz rację co do tego."

Hester wydała zadowolone westchnienie. "Wszystkie instrukcje tańca, lekcje dekoracji, przymiarki w Worth, i, cóż, mogłabym mówić dalej i dalej, ale pozwól mi po prostu powiedzieć, że jesteś przygotowywany od urodzenia, aby zrobić najbardziej wspaniały mecz. Wszystkie moje nadzieje i marzenia o tobie właśnie się spełniają." Znów zaczęła machać swoim wachlarzem we wściekłym tempie. "Kiedy rozejdzie się wieść o zainteresowaniu księcia, wierzę, że nasza pozycja w społeczeństwie będzie rywalizować z pozycją pani Astor".

Zdając sobie sprawę, że sprawy szybko wymykają się jej spod kontroli, Isadora podniosła się z ławki, wygładzając zmarszczkę na dopasowanej spódnicy sukni balowej. Przywołała uśmiech, mimo że walczyła z ciekawą chęcią skrzywdzenia się. "Nie, że zależy mi na rozczarowaniu cię, matko, ale muszę być całkowicie szczera, zanim zaczniesz wybierać moje trousseau. Jeśli umknęło to twojej uwadze, książę Montrose jest co najmniej dwa razy starszy ode mnie. Nie mogę z czystym sumieniem pozwolić, byś nadal wierzyła, że kiedykolwiek zachęcałabym go, by mnie ścigał".

Hester podniosła się na nogi i zgrzytnęła ramieniem Isadory swoim wachlarzem. "Nie bądź niedorzeczna. Oczywiście, że będziesz go zachęcać, aby cię ścigał. Jest księciem, a takich nie ma zbyt wielu w tych czasach." Ponownie zgrzytnęła swoim wachlarzem o ramię Isadory. "I tak, jest starszy od ciebie, ale starsi panowie posiadają atmosferę wyrafinowania, którą zawsze uważałam za najbardziej pociągającą. Wiele razy żałowałam, że nie wyszłam za mąż za starszego mężczyznę. Twój ojciec, jak wiesz, jest tylko dwa lata starszy ode mnie. To właśnie tam może być winien, dlaczego rzadko jesteśmy w zgodzie te dni."

"Ty i ojciec rzadko jesteście w zgodzie, ponieważ on nie może znieść społeczeństwa, a ty kwitniesz w nim."

"Przypuszczam, że to jest doskonały punkt. Jednakże, gdyby był starszy, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, wiedziałbym od razu, że nie zależy mu na społeczeństwie. Nie żebyś była tego świadoma, ale twój ojciec, swego czasu, uwielbiał chodzić na bale, opery i częste przyjęcia domowe. Dopiero po trzydziestce znudziło go to, co zaczął nazywać 'śmiesznymi frywolnościami' i wtedy zaczęliśmy prowadzić osobne życie."




Rozdział 1 (2)

"Jeśli nie zależy ci na dalszym życiu osobno od niego, zawsze możesz dołączyć do niego na jego jachcie, gdy będzie podróżował po świecie".

Hester zadrżała. "I przegapić sezon w Nowym Jorku? Myślę, że nie." Spojrzenie Hester nagle wyostrzyło się, gdy osadziła swoją uwagę na czymś za nimi. "Ale dość o tym. Nie powinnam była poruszać tematu twojego ojca, ponieważ nasza rozmowa spowodowała, że twoje policzki się rozgrzały. Wiesz, że uważam plamistą skórę za najbardziej nieatrakcyjną na tobie." Chwyciła za ramię Isadory i obróciła ją tak, by była zwrócona w stronę oceanu. "Miejmy nadzieję, że morska bryza zaradzi tej sytuacji, bo, nie patrz teraz, ale książę zmierza w naszą stronę. Wyobrażam sobie, że opuścił rozrywki wewnątrz chaty, ponieważ tęskni za lepszym poznaniem ciebie." Hester machnęła swoim wachlarzem, nie przed własną twarzą, ale przed twarzą Isadory. "A teraz, podbródek do góry, moja droga, i na miłość boską, uśmiechnij się. Nie możemy pozwolić, aby ten dżentelmen odniósł wrażenie, że jesteś surowym typem".

Walcząc z impulsem do ucieczki w przeciwnym kierunku, takim, który zaprowadziłby ją prosto z klifu i do morza, Isadora podniosła brodę, wymusiła uśmiech i odwróciła się, aby powitać zbliżającego się księcia. Uśmiech zniknął, gdy zauważyła, że książę zatrzymał się kilka stóp dalej i najwyraźniej czekał, aż do niego dołączą.

Zanim zdążyła wytknąć matce to naruszenie etykiety, Hester ruszyła jak strzała, zatrzymując się tuż przed księciem i wykonując ukłon.

Gdy książę ukłonił się Hester, Isadora poświęciła chwilę, by przyjrzeć się mężczyźnie, czego nie zrobiła, gdy została mu przedstawiona w kolejce do odbioru, ponieważ bardziej interesowało ją odejście od niego niż zwrócenie uwagi na jego wygląd.

Podobnie jak wszyscy panowie dzisiejszego wieczoru, książę miał na sobie formalną czarną marynarkę, pasujące do niej spodnie oraz wspaniałą białą kamizelkę i biały krawat. Jednak w przeciwieństwie do innych dżentelmenów, ozdobił swój strój różnymi spinkami i broszkami z klejnotami, a także dodał sporo koronki do mankietów marynarki.

Jego blond włosy, które można było uznać jedynie za rzadkie, były zaczesane na czubek głowy, a oczy wydawały się małe w twarzy zbyt szerokiej i nieco wiotkiej, co sugerowało, że książę był człowiekiem, który rozkoszował się jedzeniem.

Otrząsnęła się z zamyślenia, gdy zorientowała się, że książę i jej matka przyglądają się jej z oczekiwaniem, Isadora zmusiła do ruchu stopy, które sprawiały wrażenie, jakby były obciążone łańcuchami. Zatrzymując się przed księciem, niechętnie włożyła rękę w dłoń, którą wyciągnął do niej, znajdując się pod dziwnym wpływem dużej spinki do mankietu w kształcie węża, która była przymocowana do koronki na krawędzi jego rękawa.

"Zaprowadziłaś mnie w wesoły pościg, panno Delafield," zaczął książę. "Zaczynałem się obawiać, że nie będę w stanie zrównać cię z ziemią, zanim rozpocznie się mój najbardziej ulubiony z tańców, czyli walc. Ale oto jesteś i wyglądasz tak samo uroczo, jak zapamiętałem."

Przyniósł jej rękę do swoich ust i pocałował jej palce w rękawiczkach. Trzymając się mocno jej dłoni po tym jak skończył, posłał jej uśmiech, który sprawił, że wstręt wpełzł na jej kręgosłup.

Dlaczego sam widok jego uśmiechu ją odpychał, nie potrafiła powiedzieć z całą pewnością, choć mogło to mieć coś wspólnego ze złowieszczym powietrzem, które czuła wirując wokół niego, powietrzem, które było mroczne i...

"Czy powinniśmy wrócić na bal, zanim przegapimy naszą okazję do walca?" zapytał.

Wyciągając rękę z jego ręki, Isadora skonsultowała kartę taneczną przymocowaną do jej nadgarstka, podnosząc głowę sekundę później, gdy duża dawka ulgi przetoczyła się przez nią. "Muszę prosić o wybaczenie, Wasza Miłość, ale obawiam się, że następny walc został zgłoszony przez pana Arthura Langdona".

Uśmiech księcia zmienił się w uśmieszek. "Pan Langdon, z przyjemnością dowiesz się, zgodził się odstąpić mi swój walc po tym, jak odkryłem, że wcześniej zażądał tego tańca od ciebie. Ale nie ma co się martwić, że nie był zainteresowany wyjściem na parkiet z tobą." Pochylił się bliżej. "Tylko dzięki mojej najbardziej żarliwej perswazji byłem w stanie przekonać go do przyznania mi jego miejsca na twojej karcie tanecznej, okoliczność, która udowodniła, że ty, moja droga, jesteś w dużym popycie."

Isadora zerknęła na matkę, widząc, jak Hester marszczy wymownie brwi. Wiedząc, że to spojrzenie było sposobem jej matki na zachęcenie jej do powiedzenia czegoś dowcipnego w odpowiedzi na to, co książę wyraźnie uznał za komplement, zdołała powiedzieć raczej słabe "Dziękuję".

Ta mniej niż dowcipna odpowiedź miała Hester stąpając bezpośrednio obok księcia. "Jestem pewna, że pan Langdon był zaszczycony, że zrzekł się swojego tańca na rzecz pani, Wasza Miłość," powiedziała Hester. "I chociaż wiem, że Isadora jest zaszczycona, aby wziąć na parkiet z tobą, wydaje się przytłoczona przywilejem, który rozszerzyłeś na nią, co sprawiło, że prawie straciła mowę".

Książę pochylił głowę. "Jest to przywilej, który jestem bardziej niż skłonny rozszerzyć, pani Delafield. Od chwili, gdy zobaczyłem pani uroczą córkę w kolejce do odbioru, wiedziałem, że to młoda dama zasługująca na moją szczególną uwagę. Jej uroda i wdzięki - a raczej czarująca postawa - od razu zwróciły moją uwagę. Z przyjemnością dowiesz się, że zdecydowałem, że nie pragnę niczego więcej niż lepiej ją poznać w miarę upływu wieczoru."

"Jakże rozkosznie," odetchnęła Hester.

"Rzeczywiście", zgodził się książę. "I aby przyspieszyć proces poznawania twojej uroczej córki, jestem pewien, że zechcesz udać się do sali balowej, dając mi kilka chwil na rozmowę z panną Delafield bez żadnych zakłóceń".

Hester zamrugała. "Chcesz, abym wrócił do sali balowej i zostawił cię samą z Isadorą?"

Książę promieniał na Hester, pokazując usta pełne ostrych zębów. "Wiedziałem, że jest pani damą obdarzoną przenikliwym spojrzeniem, pani Delafield. Tak więc -" machnął ręką w kierunku chaty - "dołączymy do pani w środku za chwilę, ale nie ma potrzeby martwić się, że nasze przebywanie samemu zostanie zauważone. Jako książę, mam pewne swobody, jeśli pozwolisz, a te swobody obejmują luksus nie potrzebowania przyzwoitki, która by się nade mną unosiła, gdy młoda dama zdobędzie moje upodobania."

Przez najkrótszą z sekund Hester zawahała się, ale potem, ku niedowierzaniu Isadory, jej matka ukłoniła się, wyprostowała i bez słowa zaczęła iść przez dziedziniec, zostawiając Isadorę stojącą obok strasznego księcia z lekko rozdziawionymi ustami.



Rozdział 2 (1)

========================

Rozdział 2

========================

Gdy jej matka zniknęła w cieniu, Isadora odniosła wyraźne wrażenie, że mogła źle obliczyć zakres pragnienia Hester, by jej jedyna córka wyszła wyjątkowo dobrze za mąż.

Jej matka nigdy nie zostawiała jej samej z dżentelmenem. To, że zrobiła to teraz - i to z dżentelmenem, który zdawał się nie mieć pojęcia o sprawach przyzwoitości - było wyraźnym powodem do niepokoju.

Hester najwyraźniej podjęła decyzję w ciągu ostatnich kilku lat, że tylko arystokrata będzie odpowiedni dla jej córki, co wyjaśniało, teraz gdy Isadora o tym myślała, dlaczego Hester uznała tak wielu poprzednich zalotników Isadory za nie do przyjęcia.

Nie posiadali oni jedynego atrybutu, którego Hester najbardziej pragnęła dla swojej córki - znakomitego tytułu i awansu społecznego, który taki tytuł mógłby zapewnić.

W dole brzucha Isadory pojawiło się nieoczekiwane uczucie, coś, co przypominało temperament.

Nie należała do kobiet skłonnych do wybuchów gniewu, ponieważ przez lata powtarzano jej bez końca, że damy o wątpliwym temperamencie są spychane na margines społeczeństwa i nigdy nie mogą osiągnąć szczytu społecznego sukcesu.

Teraz jednak, gdy stanęła przed trudnym dylematem poradzenia sobie z matką, która nie miała żadnych skrupułów, by porzucić swoją jedyną córkę dla nikczemnego księcia Montrose, Isadora rozkoszowała się temperamentem, który teraz w niej buzował, a nawet odczuwała nieprzyzwyczajone pragnienie buntu.

Nigdy nie była typem buntowniczki, zawsze zgadzała się na żądania matki, ale w obliczu bardzo realnej groźby wydania jej za mąż za...

Dłoń na jej ramieniu natychmiast wyrwała ją z zamyślenia.

"Nie ma potrzeby, abyś wyglądała na zmartwioną, moja droga. Jak już mówiłem twojej matce, nasze przebywanie razem nie będzie zauważone. A nawet jeśli, to te uwagi będą tylko pochlebne dla ciebie za zwrócenie mojej uwagi." Jego usta skręciły się w coś, co jak przypuszczała, miało być czarującym uśmiechem, nawet jeśli natknęło się to na protekcjonalność, zanim schował jej rękę w zakole swojego ramienia.

"I choć lubię damy, które przyjmują postawę skromną, i wiem, że nie miałaś wcześniej okazji, jeśli w ogóle, rozmawiać z księciem", kontynuował, "nasz czas tutaj będzie na nic, jeśli pozostaniesz niema. Pozwól, że rozpocznę naszą rozmowę, zadając kilka pytań".

Kiedy książę potarł dłonią jej ramię, Isadora nie mogła powstrzymać drżenia, co nie umknęło uwadze księcia, którego oczy zaczęły błyszczeć w najbardziej niepokojący sposób. Na szczęście wiatr wykorzystał ten moment, by zawirować wokół nich, dając Isadorze doskonałą wymówkę, by zakończyć ich najbardziej niestosowne interludium.

"Jestem bardziej niż chętna, by odpowiedzieć na twoje pytania, Wasza Miłość," zaczęła, "ale obawiam się, że ten wiatr mrozi mnie do kości. Naprawdę muszę nalegać, abyś odprowadził mnie z powrotem na bal, zanim oboje się przeziębimy i nasze zęby zaczną szczękać."

"Nonsens," odparł, gdy uśmiechnął się szerzej niż kiedykolwiek, odsłaniając zęby, które dopiero wtedy zauważyła, że są nieco żółte. "To balsamiczna bryza, jeśli kiedykolwiek ją czułem i czuje się orzeźwiająco po cierpieniu z powodu bliskości sali balowej".

Isadora wymusiła własny uśmiech, choć nie mogła być pewna, że był on przyjemny. "Być może schodzę z czymś więcej niż zwykłym chłodem i już złapałam przeziębienie. Jeśli tak jest, zrozumiem, jeśli nie chcesz ze mną walczyć, aby oszczędzić ci szansy na chorobę."

Książę pomachał tym na bok, zanim pociągnął ją do ruchu i zaczął poruszać się w ślimaczym tempie w kierunku chaty. "Wszystkie trzy moje poprzednie żony były stale nękane jedną chorobą po drugiej, ale muszę ci powiedzieć, że nigdy nie cierpiałem przykrości złapania którejś z ich licznych i różnorodnych chorób."

"Miałeś trzy żony?"

"Rzeczywiście."

"Co się z nimi stało?"

"Nie ma ich już z nami. Zmarły daleko przed czasem. Strasznie tragiczne dla mnie, oczywiście".

"Przykro mi z powodu twoich strat. Wyobrażam sobie, że twoje dzieci musiały cierpieć nieco straszliwie, kiedy ich matki umarły."

"Żadna z moich żon nie była zdolna do rodzenia dzieci," powiedział w sposób offhanded, zanim przestał chodzić i zwrócił swoją pełną uwagę na Isadorę. "Jestem teraz w rozpaczliwej potrzebie dziedzica i zapasowego, dlatego postanowiłem szukać mojej następnej żony w Ameryce. Z tego co mi powiedziano, Amerykanie są odporną rasą i -" jego spojrzenie przesunęło się po długości jej osoby - "płodną".

Żałując, że źle go usłyszała, ale wiedząc, że wypowiedział słowo płodna na głos, Isadora starała się wymyślić coś, co mogłaby na to odpowiedzieć, oddychając z ulgą, gdy książę otworzył usta ponownie, najwyraźniej mając więcej do powiedzenia, chociaż miała nadzieję, że nie chodziło o płodność.

"Z tego, co udało mi się zebrać, jesteś znana jako dość utalentowana młoda dama i słyszałem, że uczęszczałaś do szkoły dla dziewcząt panny Gibbons".

"Jakże pochlebne jest odkrycie, że robiłaś o mnie zapytania," mruknęła Isadora.

"Zawsze wierzyłam, że pochlebstwo jest najszybszym sposobem, aby zaimponować młodej damie". Książę chuckled, wysyłając jego dwa podbródki jiggling. "Pochlebstwa na bok, jednak, pozwól nam wrócić do Szkoły dla Dziewcząt Panny Gibbons. Czy mam założyć, że otrzymałaś tam gruntowną edukację?"

"Tak gruntowne, jak można się spodziewać po szkole kształcącej dziewczęta, chociaż nie twierdziłbym, że moja edukacja rywalizowała z edukacją moich braci".

"I dzięki Bogu za to", powiedział książę kiwając głową. "My panowie nie chcemy, aby nasze panie były zbyt inteligentne. Chcemy jedynie, aby nasze panie miały piękną twarz i figurę."

Jego spojrzenie wyostrzyło się, gdy podróżowało po jej osobie, pozostawiając ją wyraźnie niezręcznie, zanim podniósł głowę i osiadł swoją uwagę na jej twarzy. "Twoja struktura kostna jest naprawdę niezwykła i nie wierzę, że kiedykolwiek widziałem oczy w tym szczególnym kolorze niebieskiego." Pochylił się bliżej i zerknął w jej oczy. "Szafir, powiedziałbym, że to kolor, chociaż mogą wydawać się takie ciemnoniebieskie z powodu ciemności twoich włosów, a potem jest twój . ." Wycofał się, a jego spojrzenie spadło do dekoltu jej sukni, gdzie pozostało, ponieważ wydawało się, że stracił swój pociąg myśli.



Rozdział 2 (2)

Nie dbając o to, że ktoś patrzy na nią jak na kawałek pierwszorzędnego mięsa końskiego, Isadora przeczyściła gardło. "Jestem pewna, że muszą istnieć atrybuty, które panowie cenią w damach, inne niż tylko wygląd fizyczny".

Książę oderwał swój wzrok od jej dekoltu i wzruszył ramionami. "Przypuszczam, że ma to swoje uzasadnienie, ponieważ od dawna uważam, że powab damy wzrasta, gdy posiada ona umiejętności w sztukach kobiecych, takich jak malarstwo czy układanie kwiatów. Wyobrażam sobie również, że większość panów oczekuje od pań umiejętności gry na instrumentach muzycznych, a także zdolności do zaśpiewania ładnej piosenki bez wywoływania wycie psów." Poklepał ją po ramieniu. "Czy mogę ośmielić się mieć nadzieję, że jesteś panią opętaną wielkim talentem ze wszystkimi kobiecymi sztukami?"

"Nigdy nie pobudzałam psów do wycia, chociaż -"

"Jak pięknie", przerwał książę, zanim zdążyła przyznać, że jej śpiew był znany z wysyłania psów z pokoju. "A co z poezją? Muszę przyznać, że dyskusja o poezji z damami sprawia mi przyjemność."

"Wolę dyskutować o powieściach niż o poezji".

Książę wygiął brwi w kolorze piaskowym. "Moja droga dziewczyno, musisz szybko porzucić czytanie powieści. Powieści są odpowiednie tylko dla prostaków, a ty chyba nie chcesz, żeby ktoś uznał cię za prostaka, prawda?".

Mimo, że została poinstruowana przez licznych instruktorów decorum, aby utrzymywać postawę ugodowości, kiedy tylko przebywała w towarzystwie mężczyzn, Isadora stwierdziła, że nie jest w stanie zgodzić się z tym nonsensem. "Nie wierzę, że ktokolwiek mógłby twierdzić, że powieści takie jak Szkarłatna litera czy Moby Dick są przeznaczone dla osób o prostych umysłach. To arcydzieła literackie i jako takie rozszerzają umysł, a nie upraszczają go, i są to dwie z moich najcenniejszych lektur." Wyczarowała uśmiech, kiedy zdała sobie sprawę, że może być grymasem. "Lubię też wszystkie dzieła Jane Austen, znajdując jej książki jako bardzo dobrze napisane, jak również zabawne."

Książę dał machnięcie rękawem zdobionym koronką. "Jesteś zbyt młoda, by zrozumieć niebezpieczeństwa, jakie powieści stwarzają dla kobiecego umysłu. Ale przyjmij to od kogoś starszego i o wiele mądrzejszego, musisz natychmiast zaprzestać takiej lektury."

Podnosząc się do pełnego wzrostu, który, jak zauważyła, był wyższy od wzrostu księcia, Isadora otworzyła usta, tylko po to, by odmówić odpowiedzi, gdy książę kontynuował swoją wypowiedź.

"Czy mogę ośmielić się mieć nadzieję, że, nieakceptowalne nawyki czytelnicze na bok, jesteś kompetentny na grzbiecie konia?"

Przełknęła argument, który miała zamiar wygłosić odnośnie powieści i przytaknęła. "Powiedziano mi, że mam dobre siedzenie, Wasza Miłość. Zostałam nauczona jazdy konnej przez mojego ojca, biegłego jeźdźca."

"Twoje instrukcje pochodziły od ojca, a nie od wyszkolonego instruktora jazdy konnej?".

"Mój ojciec, Frederick Delafield, jest uważany za biegłego jeźdźca, więc nie było potrzeby zatrudniania instruktora".

"To stwarza problem, ponieważ amerykańscy mężczyźni nie są znani z prawidłowego dosiadania konia," powiedział książę, bardziej do siebie niż do Isadory. "Ale bez znaczenia. Mam mnóstwo kompetentnych instruktorów na moje zawołanie. Oni z pewnością będą w stanie doprowadzić twoje umiejętności jeździeckie do poziomu, jeśli dojdę do wniosku, że nadajesz się do tego, czego potrzebuję w ... cóż, nie ma potrzeby wyprzedzać się jeszcze."

Jej policzki nagle poczuły się nadmiernie ciepłe, nawet z bryzą wciąż wiejącą od oceanu. "Amerykańscy dżentelmeni nie są pozbawieni umiejętności jeździeckich, sir," odpowiedziała, zdumiona, że nie mogła powstrzymać się przed kłótnią z mężczyzną, bez względu na to, że wiedziała, że sprowadza na siebie klęskę, robiąc to. "Nie są też gorsi od żadnego Anglika, co widać po ich pomysłowości w tworzeniu ogromnych fortun w pocie czoła i po ich niezrównanym pragnieniu rozwijania swoich licznych i różnorodnych interesów".

Książę ponownie poklepał ją po ramieniu. "Moja droga dziewczyno, z powodu mojego szlachetnego urodzenia, posiadam wyższy intelekt niż większość mężczyzn, nie tylko Amerykanów. Pomimo tego niezaprzeczalnego faktu, pozwól mi jednak powiedzieć, że amerykańscy mężczyźni dowodzą swojej niższości przez sam fakt, że musieli w pocie czoła zdobywać swoje majątki. My, Anglicy, zwłaszcza ci z arystokracji, nigdy nie zniżamy się do pracy fizycznej."

"Mój Boże, ale wydaje mi się, że te dwie osoby świetnie się dogadują," wykrzyknęła nagle Hester, pojawiając się znikąd, jakby czaiła się w cieniu i zdała sobie sprawę, że jej pojawienie się w odpowiednim momencie jest potrzebne. "I wybaczcie, że przeszkadzam, ale nie chcielibyśmy, aby książę przegapił swojego walca, prawda?" zapytała, zwężając lekko oczy na Isadorę, zanim zwróciła się z powrotem do księcia i uśmiechnęła się. "Czy mogę ośmielić się mieć nadzieję, że udało ci się lepiej zapoznać z moją córką?".

"W rzeczy samej." Książę odwzajemnił uśmiech Hester. "To urocza młoda dama i z ulgą dowiedziałem się, że uczęszczała do szkoły dla dziewcząt panny Gibbons - szkoły, o której słyszałem, że jest dość ekskluzywna, choć nie tak ekskluzywna jak szkoły w Anglii".

Przez najkrótszą z sekund, uśmiech Hester przygasł, ale potem przykuła go z powrotem do miejsca. "Przekonasz się, że moja Isadora otrzymała bardzo imponujące wykształcenie, Wasza Miłość. I dodaj do tego, że jest doskonale zdolna do przewodniczenia najbardziej wyszukanym towarzystwem..."

Gdy Hester rozpoczęła to, co było niczym innym jak długą listą osiągnięć, Isadora nie mogła się powstrzymać od poczucia, że naprawdę zamieniła się w cenny kawałek końskiego mięsa wystawiony na aukcję. Nie było to uczucie, na którym jej zależało w najmniejszym stopniu, a kolejny wybuch temperamentu przeszedł przez nią, temperament, który najwyraźniej był odpowiedzialny za to, co usłyszała, wylewając się z jej ust, zanim zdążyła się powstrzymać.

"Czy mam otworzyć usta, żebyście mogli sprawdzić moje zęby?"

Hester przestała mówić, a jej wargi się przerzedziły, ale potem wypuściła titter i zgrzytnęła Isadorą swoim wachlarzem, choć nie był to miłosny rap i bardzo dobrze mógł zostawić siniaka.

"Jakie masz wspaniałe poczucie humoru, kochanie, ale wiedz, że możesz chcieć dać księciu więcej czasu, aby lepiej się z tobą zapoznać, zanim znów wydobędziesz ten humor. Nie chcielibyśmy, aby doszedł do wniosku, że masz sarkastyczną stronę, prawda?"




Rozdział 2 (3)

Nie dając Isadorze ani sekundy na odpowiedź na to absurdalne pytanie, Hester chwyciła drugą rękę księcia i w mgnieniu oka przeprowadziła ich przez francuskie drzwi do sali balowej okazałej chaty.

Książę zatrzymał się tuż za drzwiami, czekając tam, jakby chciał się upewnić, czy wszyscy goście zwrócą uwagę na ich wygląd, co oczywiście uczynili.

Cisza zapanowała w sali balowej, gdy praktycznie wszyscy spoglądali w ich stronę, przypominając Isadorze jaskrawo kolorowe ptaki drapieżne, które właśnie znalazły swój kolejny posiłek.

Błyszczące tiary mieniły się pod światłem rzucanym przez liczne żyrandole, a potem uniesiono ręce w rękawiczkach, gdy cisza zniknęła, a podekscytowane szepty zaczęły szaleć po sali balowej.

"Wasza Miłość", krzyknął ktoś, podbiegając, by do nich dołączyć. Tym kimś okazała się nie kto inny jak pani Stuyvesant Fish, jedna z najgorszych plotkarek, jakie kiedykolwiek znało społeczeństwo. "Miałam nadzieję, że wkrótce się pojawisz. Przekonałam pana Davisa, aby wstrzymał się z rozpoczęciem walca przez orkiestrę, ale muszę powiedzieć -" pochyliła się bliżej - "goście zaczynali się niepokoić, a pan Davis tak bardzo pragnie stworzyć zabawną noc w swoim nowym domku." Wyprostowała się i gestykulowała w kierunku pokoju na wolności, przyciągając jeszcze więcej uwagi w ich stronę.

Skinęła do ich gospodarza na wieczór, pana Davisa, szczupłego dżentelmena, który stał kilka stóp od nich. "Jego Miłość pojawił się ponownie, i to z naszą uroczą panną Delafield, więc jeśli poleci pan orkiestrze, aby podniosła swoje instrumenty, panie Davis, rozpoczniemy walca bez dalszej zwłoki".

Wiedząc, że nie ma innego wyboru, jak tylko wyjść na parkiet, ponieważ robienie tego w inny sposób gwarantowałoby, że języki nadal będą się pląsać, i to nie w korzystny sposób, Isadora wkrótce znalazła się pod eskortą księcia na parkiecie sali balowej.

Utrzymanie uśmiechu na twarzy wymagało od niej wiele wysiłku, zwłaszcza gdy książę wciąż pochylał głowę w królewski sposób do każdego gościa, którego mijali, dokładnie tak, jakby ci goście byli jego lojalnymi poddanymi, a on, jako wielkoduszny rodzaj, obdarzał ich łaską.

Kiedy dotarli na sam środek sali balowej, zwolnił swój uścisk na niej i przedstawił ją z ukłonem, uśmiechając się w wyraźnej aprobacie, kiedy zanurzyła się w idealny curtsy, a następnie wyprostowała.

"Ślicznie," mruknął tuż po tym, jak zabrzmiała pierwsza nuta. Złapał ją za rękę i wprowadził w ruch, nadeptując jej na stopę.

Powstrzymując się od skrzywdzenia, wkrótce wzięła udział w jednej z najbardziej niezwykłych rozmów, jakie kiedykolwiek dzieliła z partnerem do tańca, a tematem tej rozmowy była biegłość księcia w walcu.

"Masz wielkie szczęście, że dano ci możliwość wyjścia ze mną na parkiet," powiedział, gdy ponownie nadepnął jej na stopę. "To już dwa razy postawiłaś stopę nie na swoim miejscu, moja droga, ale wiedz, że jestem ekspertem w sprawianiu, że moi partnerzy wydają się bezbłędni w swoich krokach, bez względu na ich niedoskonałości." Z tym, obrócił ją z rozmachem, prawie wbijając ją w parę, która szybko usunęła się z drogi.

Przyrzekając sobie, że już nigdy więcej nie wejdzie na podłogę z księciem, Isadora zachwiała się przez sekundę, aż odzyskała równowagę. Podnosząc głowę, odkryła, że książę obserwuje ją z protekcjonalnym uśmiechem, jakby to była jej wina, że w ogóle straciła równowagę.

"Czy powinniśmy kontynuować - z nieco mniejszą ilością teatrzyków, jeśli można?" zapytał, chwytając mocno jej rękę i obracając ją dookoła, nie pozwalając jej na uprzejmą odpowiedź.

"To zachęcające odkryć, że jesteś damą, która wydaje się posiadać najbardziej energiczną postawę," książę prawie nie płacze po tym, jak skończył obracać ją ponownie i stanęli naprzeciwko siebie. "Nie mogę sobie przypomnieć czasu, kiedy jakaś dama zdołała dotrzymać mi kroku, ale ten wigor, który obejmujesz, jest dokładnie tym, czego szukałem w młodej damie. Sparuj to z twoimi pięknymi biodrami, tymi, których nie zaniedbałem zauważyć, powinny być dobrze przystosowane do rodzenia dzieci, a jestem pewien, że będziesz zachwycona, gdy dowiesz się, że moje zainteresowanie tobą rośnie z sekundy na sekundę."

Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by dżentelmen zauważył jej biodra, ani by przebywał w towarzystwie mężczyzny, który był tak nadęty i zadufany w sobie, że wydawał się niezdolny do uświadomienia sobie, że przekroczył linię graniczną, która nigdy nie powinna być przekraczana, Isadora mogła jedynie modlić się, by walc szybko się skończył. Zanim jednak doszło do tego oczekiwanego wydarzenia, nagle poczuła, jak jego palec przesuwa się po samym szczycie jej dekoltu.

"Ach, rzeczywiście śliczna" - wyszeptał.

Nie dając sobie chwili na zastanowienie, postawiła swoją stopę bezpośrednio na drodze, którą miała przebyć jego stopa. Gdy się o nią potknął, jego ramiona zaczęły się trząść, co spowodowało, że natychmiast zwolnił swój uścisk na niej. Nie przejmując się tym, co stało się później, Isadora porzuciła zasady etykiety, których zawsze przestrzegała, obróciła się na pięcie i wyszła z sali balowej, zostawiając za sobą księcia i jego irytującą postawę.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ucieczka na farmę"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści