Szalona nowa magia

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

Ostry gwizd sprawia, że się krzywię.

To ruchliwa noc w The Den, a grupa głośno rozmawiających facetów gapi się na mnie, gdy pochylam się, by wytrzeć blat baru. Czuję ich wspólne spojrzenia, które pełzają po mnie jak mrówki. Gapią się na mnie całą noc, trącając się łokciami, jakby nigdy wcześniej nie widzieli pary cycków.

Zazwyczaj noszę dość nisko wycięte topy, kiedy jestem barmanem, ponieważ, będę szczery, robi to ogromną różnicę w napiwkach. Ale minusem mojego wyboru garderoby jest to, że wyciąga ona z lasu dziwaków i sprawia, że czują się oni uprawnieni do traktowania mnie jak kawałka mięsa.

Przez sekundę fantazjuję o tym, że przeskakuję przez bar i zdejmuję z ich twarzy wilcze uśmiechy, jeden po drugim. To nie byłby pierwszy raz, kiedy mam do czynienia z klientem w The Den.

Ale niestety nie mogę dać im lekcji manier, na którą tak bardzo zasługują.

Wymieniam wszystkie powody w mojej głowie jak mantrę, gdy praktycznie szoruję dziurę w barze wilgotną szmatą.

Po pierwsze: potrzebujesz tej pracy. Musisz zająć się swoją siostrą.

Maddy i ja jesteśmy zupełnie same na świecie, odkąd nasza mama zmarła na raka cztery lata temu. Nasz tata nadal żyje, ale nie ma go w domu od kiedy byłam mała, przez co musiałam sama zajmować się młodszą siostrą. Moja mała wypłata to jedyna rzecz, która stoi między nami a schroniskiem dla bezdomnych.

Po drugie: jesteś na ostatniej prostej i Ajax w końcu cię zwolni.

Ajax jest właścicielem The Den. Jest masywnym żywiołakiem ziemi z błyszczącą łysiną i stoickim usposobieniem. Wiem, że mnie lubi - dlatego po tych wszystkich wyczynach nadal mam tu pracę. Ale w zeszłym tygodniu odbył ze mną długą rozmowę po tym, jak wylałem piwo na faceta, który zasugerował, żebym usiadł mu na kolanach i "obijał się", jakby to był klub ze striptizem. Podczas tej rozmowy dał mi jasno do zrozumienia, że jestem na ostatnim ostrzeżeniu. Ajax nie jest złym facetem, ale jest bardziej zainteresowany dolną linią niż ochroną swoich pracowników przed chujowymi klientami.



Nie żeby wszyscy byli palantami. Czasami trafiają się tu interesujący ludzie. Portland jest wystarczająco szalone samo w sobie, ale dodaj do tego użytkowników magii w ukrytej, nadprzyrodzonej części miasta i masz przepis na kilka dzikich historii i osobowości.

Ale dziś wieczorem, jestem po prostu tak skończony.

Dzisiejszy dzień zaczął się gównianie i tylko się pogorszył. Tata wysłał Maddy kartkę urodzinową w tym roku, przez co płakała ponad godzinę. Złożyłem prywatną przysięgę, że nigdy nie uronię kolejnej łzy nad tym draniem, ale Maddy wciąż ma nadzieję, że nie okaże się tym egocentrycznym dupkiem, którym udowadnia, że jest za każdym razem. I za każdym razem, gdy ją zawiódł, muszę znowu zbierać kawałki.

Gratulacje, staruszku, choć raz pamiętałeś o urodzinach swojego dziecka. Złota gwiazdka dla ciebie. Jasne, to nie rekompensuje pominięcia mamy i nas, kiedy Maddy miała zaledwie sześć lat, ale hej, liczy się myśl, prawda?

Jakby Maddy potrzebowała tego stresu. Już teraz wariuje z powodu tego, że jej magia się nie objawia. Mama i tata mają...

Nie. Mieli.

Kurwa. Czasami zapominam, mimo że minęły cztery lata, że mamy już nie ma.

Oboje moi rodzice mieli potężną magię. Ludzie zawsze wydają się zszokowani, kiedy dowiadują się, jak potężni byli moi rodzice, a potem słyszą, że w wieku dwudziestu dwóch lat nadal nie rozwinęłam żadnej magii.

Kiedy mówię innym użytkownikom magii o moim braku mocy, patrzą na mnie tak, jakbym powiedział im, że mój szczeniak właśnie umarł. Ale nie potrzebuję ich głupiego współczucia z powodu czegoś, co jest całkowicie poza moją kontrolą, więc zwykle nie poruszam tego tematu.

Maddy właśnie skończyła osiemnaście lat, a większość użytkowników magii zaczyna przejawiać moce między czternastym a szesnastym rokiem życia. To kwestia dojrzewania. Czasami ludzie przejawiają je już w wieku dwunastu lat - lub w rzadkich przypadkach nawet młodsi - ale do szesnastego roku życia prawie każdy z magicznej rodziny manipuluje powietrzem lub ziemią, rzuca iluzje lub coś w tym stylu. Maddy dokuczało to, że jeszcze nic nie pokazała.

Ja? Jestem do tego przyzwyczajona. Moje życie jest w porządku bez magii. Mam stałą pracę i mam moją młodszą siostrę - dopóki Maddy jest pod opieką, to wszystko, czego potrzebuję. Ale Maddy naprawdę się troszczy.

A potem bam, przychodzi kartka urodzinowa od taty i wszystko, co on kurwa mówi, to jak jest pewien, że jest już takim potężnym magiem, jak bardzo jest z niej dumny i jak nie może się doczekać, żeby o tym wszystkim usłyszeć, kiedy ją odwiedzi.

Po pierwsze, nie będzie, kurwa, odwiedzał.

Po drugie, teraz Maddy snuje się po domu, zdruzgotana brakiem magii po raz kolejny.

Wielkie dzięki, tato. Jak udaje ci się uczynić moje życie piekłem, nawet nie będąc w nim, nigdy nie będę wiedział.

Więc teraz utknąłem w pracy, próbując wymyślić jakiś sposób na pocieszenie mojej siostry i wymyślić, jak mam zamiar zapłacić za jej zajęcia w college'u - i co, do diabła, mam zamiar zrobić ze sobą w ciągu tygodnia, kiedy ona będzie przez cały dzień na uniwersytecie stanowym - a na dodatek muszę radzić sobie z bandą pijanych idiotów przede mną, którzy uważają, że szczytem filozofii jest debatowanie nad Fight Clubem.

Jeśli jesteś heteroseksualnym mężczyzną, mogę zagwarantować, że nie zrozumiałeś sensu Fight Clubu.

To nic, z czym nie mogę sobie poradzić, jeśli chodzi o drinki. Po prostu nie mam cierpliwości, żeby się tym zajmować, nie dzisiaj.

"Hej, hej, dziewczyno!", woła jeden z chłopaków przez głośny bar.

"Elliot", przypominam mu po raz co najmniej trzeci. W pewnym sensie żałuję, że w ogóle powiedziałam im swoje imię, ale nie mogłam znieść tych cholernych pieszczotliwych imion, którymi ciągle mnie nazywali. Nie jestem niczyim "kochanie", a już na pewno nie ich. "Chcesz jeszcze jedną kolejkę?"

Mieszam kilka koktajli, gdy pytam - jest piekło wieczór panieński dzieje się na jednym z wysokich szczytów i ich zamówienie było po prostu zachować wysyłanie wszystkie Sex on the Beach mogli obsługiwać.

"Elliot!" Ajax woła. "Mogę dostać szkocką, czystą?"

"Jasne, daj mi sekundę." Kończę koktajle i kładę je na tacy, po czym podaję je do kąta, żeby Carla mogła je złapać i przynieść na wieczór panieński. Robię szkocką i patrzę z powrotem na faceta, który zwrócił moją uwagę. "Co mogę ci podać?"




Rozdział 1 (2)

"Twój numer", odpowiada facet, szczerząc się, jakby myślał, że to jakaś zabójcza linia podrywu.

"Tak... nie daję tego klientom".

To w większości prawda. Raz na jakiś czas zdarzy mi się, ale nie reklamuję tego. Jestem barmanem - to znaczy, że jestem tu do pracy, a to znaczy, że potrzeba naprawdę cholernie gorącego faceta, żeby zawrócić mi w głowie.

O, cholera.

Naprawdę cholernie gorący facet, jak ci trzej, którzy właśnie weszli.

Zasycha mi w ustach i muszę się zmusić, żeby się nie gapić, kiedy patrzę, jak trójka nowo przybyłych znajduje stolik w rogu, gdzie jest ciemniej i ludzie nie będą im przeszkadzać. Wyglądają mniej więcej na mój wiek, może trochę starsi, i rozmawiają cicho między sobą, wyraźnie nie chcą się awanturować.

Cholera, szkoda, że nie jest tak zatłoczone, bo podszedłbym i przyjął ich zamówienie.

Wszyscy są wysocy, mają co najmniej sześć stóp. Dwóch z nich ma ciemne włosy - odpowiednio brązowe i prawie czarne - a drugi ma blond włosy ze złotymi pasemkami, jakby spędził dużo czasu na słońcu. Ten z lekko potarganymi brązowymi włosami ma szczupłą sylwetkę jak pływak, a dwaj pozostali są szerokiego wzrostu, ich koszule niesprawiedliwie rozciągają się na ich klatkach piersiowych i ramionach.

Jezus. Nasza klientela to głównie ludzie w wieku dwudziestu i trzydziestu lat, więc to nie tak, że nie mam przyzwoitej porcji męskich cukierków do oglądania podczas pracy... ale ci trzej? Sprawiają, że żałuję, że nie jestem w pracy, więc mogłabym pójść i wypróbować moje niezwykle zardzewiałe umiejętności flirtowania.

Ale moja zmiana nie kończy się w najbliższym czasie, pijani faceci przede mną wciąż głośno proszą o mój numer, a ja mam zamówienia na drinki do zrealizowania. Wzdycham, wyrzucam z głowy trzy chodzące mokre sny i wracam do pracy. Muszę zarobić te napiwki, jeśli chcę, żebyśmy z Maddy mieli dach nad głową w przyszłym miesiącu.

Powiedzieć, że to wyczerpująca zmiana, to niedopowiedzenie. Witamy w piątek, tuż przed tym, jak wszyscy studenci college'u muszą znowu rzucić książki. Wszyscy starają się wykorzystać ostatnią chwilę na zabawę. Zanim skończę pracę, moje stopy pulsują, a palce są skurczone od kręcenia się wokół butelek i szklanek.

Jest tak późno, że aż wcześnie, więc kiedy powłóczę się ospale po schodach do naszego mieszkania, zakładam, że Maddy śpi. Łapię wzrok na siebie w odbiciu od szklanych drzwi, które prowadzą do naszego budynku. Dobry Boże, wyglądam przerażająco. Moje włosy mają tendencję do zwiększania objętości, kiedy się pocę, a dziś wieczorem zdecydowanie się pociłem. Wygląda to jak ciemny krzak wokół mojej głowy. Moje oczy są czerwone z podkrążonymi oczami. Przynajmniej brązowe oczy pasują do wszystkiego, prawda?

Wbijam kod, wyrywam drzwi i potykam się, po czym wchodzę po schodach. Winda zawsze szwankuje, a nie chcę ryzykować - na czwartym piętrze mieszka rodzina z piętnastoletnimi trojaczkami, które są zaklinaczami i miesiąc temu zrobiły coś ze swoją magią w tej windzie. Od tamtej pory jest ona niesprawna. Nie chcę być pechowcem, który w niej utknie, gdy spontanicznie wybuchnie, wypełni się kamieniami lub czymś innym.

Kiedy docieram do drzwi naszego mieszkania i wciskam klucz do zamka, jestem zaskoczony słysząc hałasy po drugiej stronie.

Włosy stają mi dęba na karku. Wyczuwam... magię?

Może sama nie mam magii, ale kiedy dorastasz w jej otoczeniu, wyczuwasz ją. Tak jak mamy mają szósty zmysł, kiedy dziecko, jakiekolwiek dziecko, ma zamiar biegać z nożyczkami. Otwieram drzwi, moje klucze zaciskają się między moimi palcami jak małe sztylety, gotowe do skopania gówna jakiemukolwiek włamywaczowi...

"Elliot!"

Głos Maddy rozbrzmiewa z kuchni. Brzmi... nerwowo, ale nie przerażająco. Może podekscytowana. Dobra, więc nie włamywacz.

Zamykam za sobą drzwi wejściowe, zrzucam torebkę i klucze, zdejmuję buty - dzięki Bogu, w końcu - i wchodzę do kuchni. Wtedy zatrzymuję się w miejscu.

Jasna cholera.

Maddy stoi na środku małej kuchni, ma wyciągnięte ręce i rozłożone palce. Ma ciemne włosy jak ja, ale niebieskie oczy taty i guzikowy nos mamy. Jest urocza jak diabli.

Ale to, co zatrzymuje mnie w miejscu, to nie fakt, że moja siostra jest urocza.

To wąż wody wypływający ze zlewu i rozchodzący się po pokoju, jak wstążka, którą moja siostra w jakiś sposób kręci.

"Mam go!" krzyczy Maddy. Jej twarz rozszczepia się w szeroki uśmiech. "Ellie, mam magię!"

Maddy jako jedynej wolno uciec od nazywania mnie Ellie.

"Ty - na pewno masz!" mruknęłam, w końcu stawiając stopy, by znów ruszyć do przodu, nawet gdy mój umysł zaczyna się ścigać.

Jasna cholera. To jest ogromne. Musimy dokonać ustaleń, zmienić cały nasz plan. Nie może teraz iść do zwykłej niemagicznej szkoły. Ale wszystkie magiczne akademie będą zapełnione tak blisko rozpoczęcia roku szkolnego, prawda? Będę musiała wykonać kilka telefonów rano, zrobić rozeznanie, zobaczyć, kto może ją przyjąć w ostatniej chwili.

Coś z moich wyścigowych myśli musi pokazać na mojej twarzy, bo Maddy słabnie. "Nie jesteś podekscytowana?" pyta, jej głos jest mały.

Uśmiecham się. "Oczywiście, że jestem podekscytowana! To jest niesamowite! Spójrz, jak idziesz!"

Maddy wkręca twarz w koncentracji, przesuwając ręce w powietrzu. Wstęga wody powoli wycofuje się z powrotem do zlewu.

Whew. Dzięki Bogu za to. Nie chciałam kończyć wieczoru na mopowaniu kuchni. I oczywiście już teraz radzi sobie zadziwiająco dobrze z kontrolą. Maddy jest bystrym dzieckiem i super zmotywowanym; szybko łapie, co się dzieje. Przepełnia mnie duma, a ja uśmiecham się do niej jak idiotka.

"I looked it up!" moja mała siostra woła, pędząc do mnie i biorąc moje ręce. Pozwalam jej obracać się wokół mnie w głupim tańcu. "Jestem magiem żywiołów! Woda, w szczególności."

"Nie mówisz."

"Właśnie robiłam naczynia po obiedzie i byłam wkurzona na tatę, bo... no wiesz. I następną rzeczą jaką pamiętam była woda, która rozpryskiwała się wszędzie! I nie przestawała, dopóki nie pomyślałam i nie uspokoiłam się, a wtedy woda też się uspokoiła."

To brzmi mniej więcej tak. Silna reakcja emocjonalna plus hormony równają się skokowi, który pobudza twoją magię.




Rozdział 1 (2)

"Twój numer", odpowiada facet, szczerząc się, jakby myślał, że to jakaś zabójcza linia podrywu.

"Tak... nie daję tego klientom".

To w większości prawda. Raz na jakiś czas zdarzy mi się, ale nie reklamuję tego. Jestem barmanem - to znaczy, że jestem tu do pracy, a to znaczy, że potrzeba naprawdę cholernie gorącego faceta, żeby zawrócić mi w głowie.

O, cholera.

Naprawdę cholernie gorący facet, jak ci trzej, którzy właśnie weszli.

Zasycha mi w ustach i muszę się zmusić, żeby się nie gapić, kiedy patrzę, jak trójka nowo przybyłych znajduje stolik w rogu, gdzie jest ciemniej i ludzie nie będą im przeszkadzać. Wyglądają mniej więcej na mój wiek, może trochę starsi, i rozmawiają cicho między sobą, wyraźnie nie chcą się awanturować.

Cholera, szkoda, że nie jest tak zatłoczone, bo podszedłbym i przyjął ich zamówienie.

Wszyscy są wysocy, mają co najmniej sześć stóp. Dwóch z nich ma ciemne włosy - odpowiednio brązowe i prawie czarne - a drugi ma blond włosy ze złotymi pasemkami, jakby spędził dużo czasu na słońcu. Ten z lekko potarganymi brązowymi włosami ma szczupłą sylwetkę jak pływak, a dwaj pozostali są szerokiego wzrostu, ich koszule niesprawiedliwie rozciągają się na ich klatkach piersiowych i ramionach.

Jezus. Nasza klientela to głównie ludzie w wieku dwudziestu i trzydziestu lat, więc to nie tak, że nie mam przyzwoitej porcji męskich cukierków do oglądania podczas pracy... ale ci trzej? Sprawiają, że żałuję, że nie jestem w pracy, więc mogłabym pójść i wypróbować moje niezwykle zardzewiałe umiejętności flirtowania.

Ale moja zmiana nie kończy się w najbliższym czasie, pijani faceci przede mną wciąż głośno proszą o mój numer, a ja mam zamówienia na drinki do zrealizowania. Wzdycham, wyrzucam z głowy trzy chodzące mokre sny i wracam do pracy. Muszę zarobić te napiwki, jeśli chcę, żebyśmy z Maddy mieli dach nad głową w przyszłym miesiącu.

Powiedzieć, że to wyczerpująca zmiana, to niedopowiedzenie. Witamy w piątek, tuż przed tym, jak wszyscy studenci college'u muszą znowu rzucić książki. Wszyscy starają się wykorzystać ostatnią chwilę na zabawę. Zanim skończę pracę, moje stopy pulsują, a palce są skurczone od kręcenia się wokół butelek i szklanek.

Jest tak późno, że aż wcześnie, więc kiedy powłóczę się ospale po schodach do naszego mieszkania, zakładam, że Maddy śpi. Łapię wzrok na siebie w odbiciu od szklanych drzwi, które prowadzą do naszego budynku. Dobry Boże, wyglądam przerażająco. Moje włosy mają tendencję do zwiększania objętości, kiedy się pocę, a dziś wieczorem zdecydowanie się pociłem. Wygląda to jak ciemny krzak wokół mojej głowy. Moje oczy są czerwone z podkrążonymi oczami. Przynajmniej brązowe oczy pasują do wszystkiego, prawda?

Wbijam kod, wyrywam drzwi i potykam się, po czym wchodzę po schodach. Winda zawsze szwankuje, a nie chcę ryzykować - na czwartym piętrze mieszka rodzina z piętnastoletnimi trojaczkami, które są zaklinaczami i miesiąc temu zrobiły coś ze swoją magią w tej windzie. Od tamtej pory jest ona niesprawna. Nie chcę być pechowcem, który w niej utknie, gdy spontanicznie wybuchnie, wypełni się kamieniami lub czymś innym.

Kiedy docieram do drzwi naszego mieszkania i wciskam klucz do zamka, jestem zaskoczony słysząc hałasy po drugiej stronie.

Włosy stają mi dęba na karku. Wyczuwam... magię?

Może sama nie mam magii, ale kiedy dorastasz w jej otoczeniu, wyczuwasz ją. Tak jak mamy mają szósty zmysł, kiedy dziecko, jakiekolwiek dziecko, ma zamiar biegać z nożyczkami. Otwieram drzwi, moje klucze zaciskają się między moimi palcami jak małe sztylety, gotowe do skopania gówna jakiemukolwiek włamywaczowi...

"Elliot!"

Głos Maddy rozbrzmiewa z kuchni. Brzmi... nerwowo, ale nie przerażająco. Może podekscytowana. Dobra, więc nie włamywacz.

Zamykam za sobą drzwi wejściowe, zrzucam torebkę i klucze, zdejmuję buty - dzięki Bogu, w końcu - i wchodzę do kuchni. Wtedy zatrzymuję się w miejscu.

Jasna cholera.

Maddy stoi na środku małej kuchni, ma wyciągnięte ręce i rozłożone palce. Ma ciemne włosy jak ja, ale niebieskie oczy taty i guzikowy nos mamy. Jest urocza jak diabli.

Ale to, co zatrzymuje mnie w miejscu, to nie fakt, że moja siostra jest urocza.

To wąż wody wypływający ze zlewu i rozchodzący się po pokoju, jak wstążka, którą moja siostra w jakiś sposób kręci.

"Mam go!" krzyczy Maddy. Jej twarz rozszczepia się w szeroki uśmiech. "Ellie, mam magię!"

Maddy jako jedynej wolno uciec od nazywania mnie Ellie.

"Ty - na pewno masz!" mruknęłam, w końcu stawiając stopy, by znów ruszyć do przodu, nawet gdy mój umysł zaczyna się ścigać.

Jasna cholera. To jest ogromne. Musimy dokonać ustaleń, zmienić cały nasz plan. Nie może teraz iść do zwykłej niemagicznej szkoły. Ale wszystkie magiczne akademie będą zapełnione tak blisko rozpoczęcia roku szkolnego, prawda? Będę musiała wykonać kilka telefonów rano, zrobić rozeznanie, zobaczyć, kto może ją przyjąć w ostatniej chwili.

Coś z moich myśli wyścigowych musi pokazać na mojej twarzy, bo Maddy słabnie. "Nie jesteś podekscytowana?" pyta, jej głos jest mały.

Uśmiecham się. "Oczywiście, że jestem podekscytowana! To jest niesamowite! Spójrz, jak idziesz!"

Maddy wkręca twarz w koncentracji, przesuwając ręce w powietrzu. Wstęga wody powoli wycofuje się z powrotem do zlewu.

Whew. Dzięki Bogu za to. Nie chciałam kończyć wieczoru na mopowaniu kuchni. I oczywiście już teraz radzi sobie zadziwiająco dobrze z kontrolą. Maddy to bystre dziecko i super zmotywowane, szybko łapie, co się dzieje. Przepełnia mnie duma, a ja uśmiecham się do niej jak idiotka.

"I looked it up!" moja mała siostra woła, pędząc do mnie i biorąc moje ręce. Pozwalam jej obracać się wokół mnie w głupim tańcu. "Jestem magiem żywiołów! Woda, w szczególności."

"Nie mówisz."

"Właśnie robiłam naczynia po obiedzie i byłam wkurzona na tatę, bo... no wiesz. I następną rzeczą, jaką pamiętam, była woda, która rozpryskiwała się wszędzie! I nie przestawała, dopóki nie pomyślałam i nie uspokoiłam się, a wtedy woda też się uspokoiła."

To brzmi mniej więcej tak. Silna reakcja emocjonalna plus hormony równają się skokowi, który pobudza twoją magię.




Rozdział 1 (3)

Słyszałem mnóstwo historii o ludziach, których magia zaiskrzyła podczas uprawiania seksu po raz pierwszy. Mogę być zirytowany własnym brakiem magii, ale jestem cholernie wdzięczny, że przynajmniej z tym nie miałem do czynienia. Mówiąc o zawstydzeniu.

Maddy nadal wygląda na nieco zdenerwowaną, jakby martwiła się, że będę o nią zazdrosny albo zdenerwowany. I to znaczy... jestem trochę smutny. Wszystkie magiczne szkoły są dalej od Portland niż ta zwykła, do której planowała uczęszczać, więc nie będę mógł jej widywać tak często. Będzie mi samotnie bez niej. Ale to nie powód, żebym ją pogrążał. Ona chce tego od wieków i zasługuje na to. Nigdy nie będę jej powstrzymywał.

Przyciągam ją do siebie i przytulam mocno. "Jestem tak szczęśliwy dla ciebie, Mads," szepczę do jej ucha. "Będziemy musieli pracować nad spakowaniem cię i znalezieniem ci szkoły. Gotta get you trained up!"

Maddy przytula mnie z powrotem, jej całe ciało drży z podniecenia. "Jesteś pewien, że wszystko będzie w porządku?"

"Nie martw się o mnie", obiecuję. "Będzie mi po prostu dobrze. Tak długo, jak obiecasz, że zadzwonisz".

"I will."

Nadal praktycznie odbija się od ścian, ale udaje mi się ją zaprowadzić do łóżka - pomyślałbyś, że ma pięć lat, a nie osiemnaście - a potem chwytam laptopa i siadam na kanapie. To mieszkanie z jedną sypialnią i nie chcę, żeby światło z komputera nie pozwoliło jej zasnąć, gdy będę badał szkoły.

Kiedy sprawdzam szkoły dla użytkowników magii elementarnej, w mojej klatce piersiowej pojawia się ciężkość.

W zależności od rodzaju magii, ludzie chodzą do różnych akademii, ponieważ sposób kontrolowania i używania każdego rodzaju magii może być naprawdę różny. Istnieje siedem rodzajów magii i każdy z nich ma swój własny, specyficzny system szkolenia. Cztery z nich to magia żywiołów, a kolejne to iluzjoniści, zaklinacze i piwowarzy. To zupełnie nowy świat, zupełnie nowe życie, którego częścią stanie się Maddy.

Dobrze się czuję bez magii. Naprawdę. Naprawdę. Kiedy skończyłam siedemnaście lat i nadal nie przejawiłam żadnej, mama zapewniła mnie, że nadal mogę wieść spełnione życie bez niej. To znaczy, spójrz na wszystkich normalnych ludzi, którzy prowadzą wspaniałe i ekscytujące życie, bez konieczności latania czy wyginania się w wodzie.

Ale czuję się też trochę tak, jakby zostawiono mnie w tyle. Mama umarła, tata nas pominął, a teraz moja siostra ma nową magię i pójdzie do fajnej, elitarnej szkoły. A ja po prostu będę tutaj. Pracując jako barman.

Kurwa.

Szorując dłonią po twarzy, zamykam laptopa. Jest już późno jak cholera, a przeglądanie tych szkolnych stron internetowych nie pomaga mi w nastroju. Sprawia tylko, że czuję się bardziej samotna.

Wpełzam do łóżka obok Maddy, trzymając ją za rękę.

Skoro nie zostało mi wiele czasu z siostrą, powinnam wykorzystać go jak najlepiej.




Rozdział 1 (3)

Słyszałem mnóstwo historii o ludziach, których magia zaiskrzyła podczas uprawiania seksu po raz pierwszy. Mogę być zirytowany własnym brakiem magii, ale jestem cholernie wdzięczny, że przynajmniej z tym nie miałem do czynienia. Mówiąc o zawstydzeniu.

Maddy nadal wygląda na nieco zdenerwowaną, jakby martwiła się, że będę o nią zazdrosny albo zdenerwowany. I to znaczy... jestem trochę smutny. Wszystkie magiczne szkoły są dalej od Portland niż ta zwykła, do której planowała uczęszczać, więc nie będę mógł jej widywać tak często. Będzie mi samotnie bez niej. Ale to nie powód, żebym ją pogrążał. Ona chce tego od wieków i zasługuje na to. Nigdy nie będę jej powstrzymywał.

Przyciągam ją do siebie i przytulam mocno. "Jestem tak szczęśliwy dla ciebie, Mads," szepczę do jej ucha. "Będziemy musieli pracować nad spakowaniem cię i znalezieniem ci szkoły. Gotta get you trained up!"

Maddy przytula mnie z powrotem, jej całe ciało drży z podniecenia. "Jesteś pewien, że wszystko będzie w porządku?"

"Nie martw się o mnie", obiecuję. "Będzie mi po prostu dobrze. Tak długo, jak obiecasz, że zadzwonisz".

"I will."

Nadal praktycznie odbija się od ścian, ale udaje mi się ją zaprowadzić do łóżka - pomyślałbyś, że ma pięć lat, a nie osiemnaście - a potem chwytam laptopa i siadam na kanapie. To mieszkanie z jedną sypialnią i nie chcę, żeby światło z komputera nie pozwoliło jej zasnąć, gdy będę badał szkoły.

Kiedy sprawdzam szkoły dla użytkowników magii elementarnej, w mojej klatce piersiowej pojawia się ciężkość.

W zależności od rodzaju magii, ludzie chodzą do różnych akademii, ponieważ sposób kontrolowania i używania każdego rodzaju magii może być naprawdę różny. Istnieje siedem rodzajów magii i każdy z nich ma swój własny, specyficzny system szkolenia. Cztery z nich to magia żywiołów, a kolejne to iluzjoniści, zaklinacze i piwowarzy. To zupełnie nowy świat, zupełnie nowe życie, którego częścią stanie się Maddy.

Dobrze się czuję bez magii. Naprawdę. Naprawdę. Kiedy skończyłam siedemnaście lat i nadal nie przejawiłam żadnej, mama zapewniła mnie, że nadal mogę wieść spełnione życie bez niej. To znaczy, spójrz na wszystkich normalnych ludzi, którzy prowadzą wspaniałe i ekscytujące życie, bez konieczności latania czy wyginania się w wodzie.

Ale czuję się też trochę tak, jakby zostawiono mnie w tyle. Mama umarła, tata nas pominął, a teraz moja siostra ma nową magię i pójdzie do fajnej, elitarnej szkoły. A ja po prostu będę tutaj. Pracując jako barman.

Kurwa.

Szorując dłonią po twarzy, zamykam laptopa. Jest już późno jak cholera, a przeglądanie tych szkolnych stron internetowych nie pomaga mi w nastroju. Sprawia tylko, że czuję się bardziej samotna.

Wpełzam do łóżka obok Maddy, trzymając ją za rękę.

Skoro nie zostało mi wiele czasu z siostrą, powinnam wykorzystać go jak najlepiej.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Szalona nowa magia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści