Dziewczyna z ognia

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

Zawsze miałam całkiem normalne życie. No, może poza faktem, że moje emocje mają tendencję do powodowania ... dziwnych rzeczy. Mimo to, moje życie nie było zbyt straszne. Czy jest idealne? Nie, wcale nie. Ale czy cokolwiek jest naprawdę idealne?

Mimo wszystko, niedoskonałości i wszystko, pożegnanie z życiem, które prowadziłem przez ostatnie siedemnaście lat nie było łatwe. Nie jestem jeszcze gotowa na odejście, nie jestem gotowa zaakceptować tego, co wszyscy mi mówią. Że moi rodzice odeszli. Że nikt nie ma pojęcia, gdzie zniknęli. Że mogą nie wrócić.

Słyszałam plotki w mieście, że mogą być martwi. Że może wpadli w kłopoty z niewłaściwymi ludźmi i zostali zamordowani. Że przedawkowali narkotyki. Nie zgadzam się z żadną z tych teorii, chociaż moi rodzice mieli talent do wpadania w kłopoty.

Nic im nie będzie. Wiem, że tak będzie.

Nie zamierzam się jeszcze żegnać.

To jest tylko tymczasowe. Twoi rodzice albo się odnajdą, albo wrócą. Nie panikuj, Sky.

Zachowaj spokój.

Osiągnij stan zen.

Jeśli tego nie zrobisz, złe rzeczy się wydarzą.

Niestety, moi przyjaciele wariują, co komplikuje moją próbę osiągnięcia stanu Zen.

Zaparkowaliśmy w parku miejskim z opuszczonymi szybami, chociaż temperatura spycha nas poniżej zera. Ale albo odmrozimy sobie tyłki, albo pozwolimy Ninie, mojej najlepszej przyjaciółce od podstawówki, dostać szlaban za zasmradzanie samochodu mamy dymem papierosowym. Jeszcze raz.

"To jest kurwa do dupy". Nina zaciąga się papierosem. Kłęby jej krótkich, blond włosów wieją jej w twarz, gdy balansuje papierosem między wargami, zapinając jednocześnie kurtkę. "Nie możesz po prostu mieszkać w swoim domu czy coś? Jesteś starszy w liceum, do kurwy nędzy - jesteś wystarczająco dorosły, aby zadbać o siebie."

Gage, mój drugi BFF, przewraca oczami, a następnie ściąga swoją czapkę niżej na głowę. "To nie tak działa, kochanie, mają prawa i gówno". Pochyla się nad konsolą i kradnie jej papierosa.

Gage nie uważa się za palacza, bo nigdy nie zapala i nie kupuje paczek, zawsze podbierając półlitrówki innym ludziom. Ale gdyby rzeczywiście poświęcił czas na zsumowanie tych wszystkich pół papierosów, które wdycha, to pewnie wyszłoby więcej niż pół paczki Niny dziennie. Powiedzenie mu tego jest jednak bezsensowne.

Gage myśli to, co myśli, i nie ma możliwości zmiany zdania. To mi się w nim podoba. Robi to, co chce, mówi swoje zdanie i nie przejmuje się tym, co myślą inni ludzie. Część mnie chciałaby być taka jak on - bardziej otwarta, odważniejsza, mniej świadoma siebie. Niestety, zazwyczaj nie odzywam się, gdy jestem otoczony przez więcej niż kilka osób. Winię za to po części to, że byłam jedynaczką. Nigdy tak naprawdę nie nauczyłam się, jak radzić sobie z dużymi grupami i związanym z tym chaosem. Z drugiej strony, Nina też jest jedynaczką i jest tak dosadna, jak to tylko możliwe, więc może to tylko ja.

A może to fakt, że będąc otoczonym przez ludzi mam mniejszą kontrolę nad swoimi emocjami, co może prowadzić do bardzo złych rzeczy.

Bardzo, bardzo złych rzeczy.

"Może jeśli porozmawiasz z prawnikiem, możesz wymyślić sposób, aby uzyskać opiekę nad sobą", sugeruje Nina, jednocześnie niespokojnie pstrykając swoją zapalniczką.

"To się nazywa emancypacja". Gage relaksuje się z powrotem w fotelu z papierosem między palcami. "I Sky mogłaby to zrobić, gdyby jej rodzice nie mieli testamentu, który dawał opiekę nad nią komuś innemu. Ale mają, więc ..." Marszczy czoło.

Od kilku dni są zdruzgotani, odkąd ogłosiłem, że muszę się przeprowadzić do innego miasta, żeby zamieszkać z jakąś rodziną, z którą mój tata był najwyraźniej blisko, choć nigdy ich nie poznałem.

Nie jestem zachwycona tą przeprowadzką, ale prawnik zajmujący się testamentem moich rodziców dał mi jasno do zrozumienia, że nie mam wyboru. Nawet gdybym miała, nie stać mnie na czynsz, by nadal mieszkać w domu rodziców. Więc nie tylko się przeprowadzam, ale muszę spakować dom i umieścić wszystko w magazynie. Najbardziej gównianą częścią jest to, że moi rodzice zaginęli dopiero po kilku tygodniach, a ja mam się po prostu co? Spakować się i przeprowadzić do miasta oddalonego o ponad trzy godziny drogi? Jak mam ich szukać, skoro nie ma mnie w Honeyton? W dodatku to tutaj się wychowałem. Honeyton jest wszystkim, co znam i zostawianie go za sobą mnie przeraża. Ale, w typowy dla Skylin sposób, trzymałam wiele moich zmartwień w butelce.

Moja mama mówiła mi, że jeśli nie przestanę tego robić, pewnego dnia dostanę ataku paniki. Chciałem jej powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek będę miał taki atak, całe miasto może stanąć w płomieniach. Ale ponieważ ona nie jest świadoma mojej nadprzyrodzonej zdolności, która jest związana z moimi emocjami, zawsze trzymałem usta zamknięte.

"Jej rodzice nie zostali jeszcze nawet znalezieni martwi" - mruczy Nina, sięgając po swoją paczkę papierosów na desce rozdzielczej. Potem nagle przerywa, jej zmartwione spojrzenie kieruje się na mnie. "Sky, tak cholernie mi przykro. To było całkowicie nieczułe."

Zapinam skórzaną kurtkę i stawiam buty na desce rozdzielczej, zachowując spokój. Ponieważ spokój jest łatwiejszy niż faktyczne odczuwanie tego, co czuję. "Jesteś w porządku." Przytulam ramiona wokół siebie, gdy zimowe powietrze przesiąka do moich kości. "Moi rodzice nie są martwi, tylko zaginieni. Próbowałem wskazać to prawnikowi, ale powiedział, że nie mam wyboru. Moi rodzice mają testament, a ten testament stanowi, że do czasu ukończenia przeze mnie osiemnastu lat, jeśli cokolwiek im się stanie, muszę iść mieszkać z tymi Everettsonami." Opieram głowę o zagłówek i biorę głęboki oddech, żeby uspokoić tętno. "To, czego nie rozumiem, to dlaczego umieścili tych ludzi w testamencie, skoro nigdy wcześniej nawet ich nie spotkałem".

Gage wdycha z papierosa. "Czy nie jesteś z nimi spokrewniony?"

Potrząsam głową. "Nie. Ojciec jest podobno najlepszym przyjacielem mojego taty. Ale, jak mogą być tak wielkimi przyjaciółmi, skoro nigdy nawet o nim nie słyszałem?"

To mnie dręczy, odkąd prawnik mi powiedział. Dlaczego moi rodzice zdecydowali się zostawić mnie z ludźmi, których nie znam? Z drugiej strony, jedynym żyjącym krewnym jest siostra mojej mamy, której nigdy nie poznałem. Z tego, co wiem, mieszka ona obecnie w jakimś górskim ustroniu z grupą wolnych ludzi w średnim wieku, którzy wierzą w uproszczony styl życia. Kiedy mama mi to powiedziała, stwierdziłam, że brzmi to strasznie podobnie do sekty. Roześmiała się tylko i poklepała mnie po głowie, mówiąc: "Pewnego dnia zrozumiesz, dlaczego nie wszyscy chcą żyć w tym nowoczesnym, napędzanym technologią świecie". Może miała rację, ale w tej chwili nie mogę sobie nawet wyobrazić rozstania z moją komórką czy laptopem.



Rozdział 1 (2)

"Nie masz kogoś, z kim jesteś spokrewniony, z kim mógłbyś zamieszkać?" pyta Gage, przerzucając papierosa przez okno.

Zamykam oczy, chłodne powietrze pali mi płuca, ale wewnątrz czuję gorącą iskrę w centrum klatki piersiowej.

Cholera.

Uspokój się, kurwa, Sky.

Stopniowo robię wydech. "Tylko moja ciotka. Ale ja... nawet nie wiem, jak się do niej dostać, bo inaczej już bym próbowała". Próbowałabym w dniu, w którym zorientowałam się, że moi rodzice nie wrócili z baru.

Powiedzieli mi, że zamierzają wyjść na chwilę na kilka drinków do baru kilka przecznic niżej od naszego osiedla. To nie było nic nowego. Moi rodzice zazwyczaj spędzali sobotnie wieczory, pijąc tam ze swoimi przyjaciółmi.

Wyszli około dziewiątej w nocy, a ja zasnąłem około północy. Kiedy obudziłem się około dziesiątej następnego ranka, ich łóżko było puste i nadal zrobione, co wydawało mi się dziwne, ale nie zupełnie nie na miejscu. Kilka razy zdarzyło się, że zbytnio się upili i zemdleli w domu przyjaciół. Czasami wyjeżdżali na kilka dni na wycieczki, ale zwykle się meldowali, gdy to robili.

Około trzeciej w poniedziałek, po dwóch dniach nie odzywania się, zacząłem dzwonić do wszystkich, którzy przyszli mi do głowy. Nikt nie widział ich od wczesnego sobotniego poranka. Nawet w barze.

Kiedy zorientowałem się, że nie dotarli do baru, wpadłem w panikę, co doprowadziło do wybuchu pożaru na środku salonu. Po ugaszeniu go wziąłem kilka łyków wódki, żeby się uspokoić. Potem zadzwoniłem na policję.

Minęły kolejne 24 godziny, trzy wybuchające żarówki i dwa małe pożary, zanim mogłem wypełnić raport policyjny. Moje emocje tej nocy były wszędzie, wraz z moimi zdolnościami. W zasadzie nie czułem się tak pozbawiony kontroli odkąd miałem sześć lat i odkryłem, że moje emocje wywołują reakcje związane z żywiołami - ogień, wiatr, woda, lód itp.

Nikt nie wie o mojej zdolności, nawet moi przyjaciele. Gdyby ktoś się dowiedział, mógłbym stać się szczurem laboratoryjnym do eksperymentów naukowych lub trafić na oddział psychiatryczny, co jest jednym z powodów, dla których tak bardzo obawiam się wprowadzenia do obcej rodziny. Zmiana mogłaby zbytnio zakłócić moje emocje... a wraz z nimi moje zdolności.

Ale jedynym sposobem, w jaki mogę się wywinąć od zamieszkiwania z nimi, jest powrót moich rodziców do domu lub znalezienie ich przez policję. To drugie wydaje się mało prawdopodobne, ponieważ jak dotąd policja jedynie rozpytywała po mieście i szybko przeszukała dom. Żaden z dowodów, które znaleźli nie wskazywał na jakiekolwiek oznaki nieczystej gry.

Podsłuchałem, jak oficer powiedział innemu oficerowi, że myśli, iż moi rodzice właśnie wpłacili za mnie kaucję. Kiedy powiedziałem mu, że się myli, spojrzał na mnie z politowaniem i powiedział: "Dzieciaku, choć nie chcę tego mówić, być może nie znasz swoich rodziców tak dobrze, jak ci się wydaje. Wiele dzieci tego nie robi."

Zrozumiałem, co mówił, ale to nie znaczy, że mu wierzę. Jasne, mieszkam po drugiej stronie torów kolejowych, w dzielnicy Honeyton należącej do niższej klasy, gdzie wskaźniki narkotyków i przestępczości są wyższe, ale to nie znaczy, że moi rodzice tak po prostu by mnie zostawili.

To porządni rodzice. Mają pracę. Dają mi dach nad głową i jedzenie na stole. I tak, nie ma ich często w domu, ale nigdy by mnie nie zostawili.

Wiedza o tym nie sprawia jednak, że czuję się lepiej, ponieważ oznacza to, że najprawdopodobniej stało się z nimi coś złego.

Wciągam oddech, gdy łzy szczypią mnie w oczy, a lód zaczyna piąć się po przedniej szybie.

Cholera. Muszę się uspokoić.

Uspokój się, Sky. Uspokój się natychmiast!

Wdycham kolejny głęboki oddech, potem kolejny i trzask lodu w końcu ustaje.

"Ziemia do nieba." Gage macha ręką przed moją twarzą.

Napinam się, zaniepokojona, że zauważył lód na przedniej szybie. "Tak?"

"Poważnie się rozstawiłeś przez jakieś pięć minut prosto".

"Przepraszam", przepraszam, oddychając z ulgą. "Po prostu myślałem o rzeczach".

Gage i Nina wymieniają zaniepokojone spojrzenia, a potem wzrok Niny skupia się na mnie. "Wiesz, co myślę, że potrzebujemy?"

"Wehikuł czasu, żebym mógł szybko przenieść się sześć miesięcy w przyszłość do momentu, kiedy skończę osiemnaście lat?" żartuję.

Ona podkręca odmrażacz. "Nope. Chociaż, to byłoby niesamowite."

"Tak, byłoby." Prostuję się w fotelu i opuszczam stopy na płytę podłogową, patrząc jak lód na przedniej szybie topnieje. "Więc, czego potrzebujemy?"

Ona daje mi chytry uśmiech. "Jaka jest jedna rzecz, którą chciałeś zrobić, ale nigdy nie miałeś jaj, aby przejść przez to?".

Jak zorientować się, co ona ma na myśli, ja pospiesznie potrząsnąć głową. "Nope, nie zamierzam tego robić".

"Aw, daj spokój, Sky." Ona stuka dłonią w kierownicę. "To może być twoja ostatnia szansa".

"Tak, ostatnia szansa, żeby się upokorzyć." Ostatnią rzeczą, której teraz potrzebuję, jest uruchomienie moich emocji.

Ona kieruje się na oblodzoną drogę i w stronę centrum miasta. "Nie będziesz tego wiedział, dopóki nie spróbujesz".

"Mogę nie wiedzieć, jak to się skończy, ale mam całkiem dobry pomysł, jak to się skończy". Podwijam okno i odchylam się do tyłu w fotelu. "Ze mną rozmawiającą z nim, a potem wyglądającą jak frajerka, kiedy śmieje mi się w twarz."

Wsuwa koniec papierosa do ust i sygnalizuje, żebym go dla niej zapalił. "Stary, Grey tak ci namieszał w głowie".

Podnoszę zapalniczkę i zapalam ją. "Tu nie chodzi o Greya". To może być kłamstwo.

Prawdę mówiąc, nie jestem pewna, czy jestem po prostu nieśmiała w stosunku do facetów, czy też przesadnie dramatyczne odrzucenie przez Greya mojego zaproszenia na tańce - pomysłu Niny, nie mojego - w ósmej klasie, trwale wgniotło moją samoocenę. I kiedy mówię o przesadnie dramatycznym odrzuceniu, mam na myśli to, że odrzucił mnie na potańcówce, wstając na stole w jadalni przed całą ósmą klasą i ogłaszając to wszystkim. Co gorsza, zareagowałam płaczem, co spowodowało pęknięcie rur i zalanie całej szkoły.

Tak, dzięki za to, Grey.

Mimo to, nie mogę winić mojego braku życia randkowego całkowicie na niego.




Rozdział 1 (3)

Randki czasami prowadzą do zakochania się w kimś, co może prowadzić do złamania serca, które w moim przypadku może następnie prowadzić do tego, co mogę tylko zgadywać, że byłoby powodziami błyskowymi i dzikimi pożarami. Mam na myśli, spójrz na to, co stało się z Greyem. Ledwo go wtedy znałam, a jego odrzucenie spowodowało, że moje zdolności zalały całą szkołę.

Oczywiście, nie pomaga to, że po tym jak Grey mnie odrzucił, spędził lata bezlitośnie dręcząc mnie, wraz ze swoimi przyjaciółmi. Chociaż staram się go unikać jak tylko mogę, a on generalnie nie przeszkadza mi, gdy jestem w pobliżu Niny i Gage'a, było kilka incydentów, w których dręczył mnie do tego stopnia, że straciłam kontrolę nad moją zdolnością i wkrótce nastąpiła katastrofa.

Jeśli chodzi o faceta, z którym Nina chce, żebym teraz porozmawiała, nie jestem pewna, czy jest dupkiem, czy miłym facetem, ponieważ nic o nim nie wiem, nawet jego imienia, ani czy w ogóle mieszka w Honeyton. Jedyne, co wiem, to że odwiedza sklep samochodowy na rogu Main Center Street i Winter Mourning Road w każdy piątek wieczorem około godziny czwartej, dokładnie wtedy, kiedy ja wracam do domu ze szkoły. Nie jestem pewien, co tam robi ani jak długo tam przebywa, po prostu, że tam chodzi. To wszystko. Cóż, to i jest niezwykle przystojny i tajemniczy, ale to ostatnie może wynikać tylko z mojego braku informacji o nim.

"Wiesz, że Grey to palant, prawda? To zarozumiały, arogancki dupek, który uwielbia poniżać kobiety." Wdycha, a następnie wydycha chmurę dymu. "Czy wiesz, ile razy słyszałam, jak odstawia dziewczynę na boczny tor lub zawstydza ją? Prawdopodobnie zrobił to przynajmniej połowie dziewczyn w naszej szkole."

Zakładam kosmyk włosów za ucho. "Już ci mówiłam, że tu nie chodzi o Greya".

Wyjmuje papierosa z ust i rzuca mi niedowierzające spojrzenie. "Czy jednak rozumiesz, że Grey jest po prostu dupkiem? Bo gdybyś to rozumiała, myślę, że byłabyś bardziej skłonna to zrobić."

Gage ściska moje ramię. "Nie słuchaj jej. Jeśli nie chcesz tego zrobić, nie rób tego." Odchyla się do tyłu w fotelu. "Nie pozwól jej używać swoich bzdur o presji rówieśników na tobie".

Rzuca mu spojrzenie zza ramienia. "Nie próbuję wywierać na nią presji. Po prostu myślę, że rozmowa z tym facetem może być dla niej łatwiejsza, jeśli zrozumie, że już nigdy nie będzie musiała go widzieć. I może to pomóc jej pokonać strach przed odrzuceniem". Patrzy na mnie. "Ale, jeśli nie chcesz, po prostu powiedz mi, żebym się zamknął, kurwa".

"Zamknij się, kurwa," mówię z małym uśmiechem. W głębi duszy wiem, że ona ma rację.

Od czasu fiaska z Greyem, bałam się i nigdy nie umawiałam się z nikim. Nigdy nawet nie pocałowałam żadnego faceta.

Poza tym przydałoby mi się odwrócenie uwagi od ciągłego zamartwiania się, gdzie do cholery są moi rodzice. I emocji związanych z tym zmartwieniem. Tak długo jak nie spanikuję podczas rozmowy z tym facetem, wszystko powinno być w porządku. O co w ogóle miałabym panikować? Nina ma rację. Nigdy więcej go nie zobaczę.

"Wiesz co? Zróbmy to." Zerkam na zegar. "Jeśli wyjdziemy teraz, powinniśmy dotrzeć tam zaraz po tym, jak się pojawi."

"Naprawdę?" Nina się ożywia.

Kiwam głową. "Tak, naprawdę."

"Awesome." Uśmiechając się, kieruje samochód w stronę sklepu.

Odwzajemniam uśmiech, ale mój żołądek robi salto. Boże, naprawdę mam nadzieję, że uda mi się utrzymać moje gówno razem na to.




Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział 2

==========

"Może to był głupi pomysł" - mruczę, gdy Nina wjeżdża na parking warsztatu samochodowego kilka miejsc dalej niż jego Chevelle z 1968 roku.

Zazwyczaj widuję tajemniczego nieznajomego tylko wtedy, gdy jedziemy do domu ze szkoły. Po raz pierwszy zauważyłam go kilka miesięcy temu, kiedy szłam do domu. Nina była tego dnia chora, a Gage miał po szkole areszt.

Odległość od mojej szkoły do domu wynosi około pięciu mil, a ja zdecydowałam się na pieszą wędrówkę, zamiast cierpieć z powodu jazdy autobusem i radzenia sobie z bałaganem emocji, który się z tym wiąże. Nie mam nic przeciwko chodzeniu, ale tego dnia założyłam niewygodne buty i przeklinałam swoją decyzję. Ale potem zauważyłem tajemniczego faceta i byłem w pewnym sensie zadowolony, że zdecydowałem się iść, nawet jeśli moje buty były brudne, złe dranie, które sprawiły, że moje stopy krwawiły.

Jako fan klasycznych samochodów, jego pojazd był tym, co najpierw przyciągnęło moją uwagę. Ale potem wysiadł z samochodu i natychmiast zostałem rozproszony przez niego.

Wysoki i szczupły, z krótkimi, ciemnymi włosami, ubrany był cały na czarno, ze szlufki jego pasa zwisał łańcuch, a na rękach miał kilka tatuaży. Nawet z daleka mogłam stwierdzić, że jest przystojny, ale nie to sprawiało, że wciąż się mu przyglądałam.

To sposób, w jaki okrążył tył swojego samochodu, oparł się o bagażnik i opuścił głowę w dłonie, jakby płakał. Zacząłem czuć się okropnie dla niego.

Być może zostałabym w pobliżu i nawiązała rozmowę, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku, gdyby Grey nie przejechał obok i nie wykrzyczał na mnie czegoś obraźliwego.

Po tym wydarzeniu, wróciłam do domu.

Myślałem, że już nigdy nie zobaczę tego nieznajomego, ale w następny piątek jego samochód znów stał zaparkowany przy warsztacie samochodowym.

Od tego momentu wszystko stało się jak w zegarku. W każdy piątek jego samochód jest przy warsztacie, a czasem stoi przy nim. Nie wiem, kim jest i dlaczego tam jeździ. Wygląda na mój wiek, ale nie chodzi do mojej szkoły, więc albo już ją skończył, albo zrezygnował, albo mieszka gdzieś indziej.

"Musisz zwymiotować, zanim to zrobisz?" Nina pyta, gdy wyłącza silnik. "Wyglądasz blado jak gówno".

"Gówno nie jest blade." Szczerzę się nerwowo, gdy siedzę prosto w fotelu i spoglądam przez okno na jego samochód, starając się utrzymać kontrolę nad swoim zdenerwowaniem. To tylko facet. Wyluzuj, Sky. Nigdy nie zobaczysz go po tym. "Nawet go tu nie ma".

Nina sięga po swój telefon. "Więc, czekamy."

"Czy to nie wydaje się trochę prześladujące?" Odwracam wizjer i badam swoje odbicie.

Moje długie, falowane brązowe włosy są rozrzucone na boki i wyglądają jakbym właśnie przebiegła milę w wichurze. Mój eyeliner kohl jest rozmazany, a usta są spierzchnięte. Tam, gdzie mój makijaż jest minimalny, wyróżniają się moje kolczyki; ćwiek nad wargą i seria kolczyków zdobią moje uszy. Mój strój składa się ze skórzanej kurtki, kraciastej koszuli nałożonej na czarną koszulę i podartych dżinsów włożonych w parę grubych butów. Nic, co by krzyczało: hej, patrzcie, jaka jestem seksowna. Z drugiej strony, przebieranie się nigdy nie było w moim stylu. Lubię grungier, edgy ubrania, i zwykle nosić ciemne kolory.

"Wyglądasz świetnie", zapewnia mnie Nina. "Zawsze tak jest".

"Wyglądam jak gorący bałagan, ale dziękuję, że to mówisz". Odwracam wizjer i marszczę nos, gdy przychodzi mi do głowy pewna myśl. "Co jeśli jest niski?" Moje długie nogi stawiają mnie wyżej niż przeciętny facet, a ponieważ wolę faceta wyższego ode mnie, to sprawia, że znalezienie takiego jest trudne. Nie żebym próbowała. "To znaczy, widziałem go z daleka i wydaje się, że nie jest. Ale, co jeśli wyjdę i on jest jak tylko do tego miejsca?" Trzymam rękę płasko pod brodą.

"Wtedy myślę, że ..." Ona trails off jak jej spojrzenie dryfuje przez przednią szybę. "Cóż, jeśli to on, to nie sądzę, że krótka rzecz będzie problemem."

Śledzę jej spojrzenie do tajemniczego faceta, na punkcie którego miałem obsesję przez ostatnie kilka miesięcy. Stoi obok swojego samochodu z uwagą skupioną na telefonie, a kiedy mój wzrok osiada na nim, niebo gruchnęło grzmotem.

Uspokój się. To tylko facet.

"To on, prawda?" pyta Nina, zerkając na mnie.

Kiwam głową, mój puls przyspiesza. To jest tak blisko jak byłam i zdaję sobie sprawę, że jest lepiej wyglądający niż myślałam. Zbyt dobrze wygląda.

To nie moja liga.

Kolejny grzmot, który odpowiada przyspieszeniu mojego serca.

Cholera, to był naprawdę zły pomysł. Muszę się stąd wynieść.

"Zmieniłam zdanie." Sięgam, by ponownie zapiąć pasy bezpieczeństwa. "Nie mogę tego zrobić."

"Och, daj spokój, Sky", Nina zgrzyta. "Przejechałyśmy całą drogę tutaj".

"Z odległości dwóch mil", przełykam, gdy znak warsztatu samochodowego miga na i z.

"Tak? I co z tego? To wciąż było poza naszą drogą." Odwraca się do mnie z surowym spojrzeniem na twarzy. "Masz obsesję na punkcie tego faceta od miesięcy, a to może być twoja ostatnia szansa, aby z nim porozmawiać".

"Zachowujesz się tak, jakbym nigdy nie wróciła do Honeyton". Przełykam trzęsący się oddech. "Ta przeprowadzka... jest tylko tymczasowa. Jak tylko moi rodzice zostaną odnalezieni, wrócę. I planuję was odwiedzić, i miałem nadzieję, że wy odwiedzicie mnie. Nie mogę was stracić. Nie przy tym wszystkim, co się dzieje ..." Łzy parzą mnie w oczy, ale zasysam je z powrotem.

Wyluzuj. Oddychaj.

Jej wyraz twarzy łagodnieje. "Wiem." Chwyta kierownicę. "Kurwa, jestem najbardziej gównianą przyjaciółką w historii".

"Nie, nie jesteś", zapewniam ją. "W rzeczywistości, możesz być jedną z najlepszych".

Ona lekko się odpręża. "Tak?"

Kiwam głową. "Tak."

"Staram się nie czuć tutaj opuszczony," zauważa Gage z tylnego siedzenia, "ale co ze mną?".

Uśmiecham się do niego. "Ty też jesteś całkiem niesamowity".

Uśmiecha się, ale potem marszczy czoło. "Wiesz, że zamierzamy cię odwiedzić, prawda? Nie pozwolimy ci przejść przez to samej."

"Plus, masz wszystkie dobre buty, więc będę musiała odwiedzić przynajmniej po to, żeby je pożyczyć," żartuje Nina, ale jej oczy zaczynają łzawić. "Naprawdę będę tęsknić za twoimi żartami i gównianymi pepami".

"A ja naprawdę będę tęsknić za twoją sukowatością i sprośnymi żartami". Łzy zalewają mi oczy i mimo że staram się je zwalczyć, kilka ucieka w dół moich policzków.




Rozdział 2 (2)

Kiedy z nieba zaczyna kapać deszcz, przeklinam swoją zdolność. Poważnie, już samo posiadanie dziwnej, nadprzyrodzonej zdolności jest złe, a co dopiero taka, która jest jak worek niespodzianek. Nigdy nie wiem, co się z nią stanie, czy moje łzy spowodują powodzie, ulewy, pożary, czy elektryczność. Gdybym mógł dowiedzieć się, dlaczego mam tę zdolność, może nie byłoby to takie straszne. Ale próbowałem niezliczoną ilość razy znaleźć informacje na ten temat z absolutnie zerowym skutkiem.

Gdy deszcz spływa z chmur, tajemniczy nieznajomy spogląda w niebo. Zwija brwi, po czym wraca do wpatrywania się w swój telefon, pozwalając, by deszcz spływał po nim.

Nina śledzi swoje palce pod jej wodnistymi oczami. "Nie chcę się żegnać".

"Ja też." Zamrugałem z powrotem łzy i wydycham powoli. I tak po prostu, deszcz ustaje.

Moment jest dość ciężki dla Niny i ja - jak ja, ona trzyma emocje butelkowane dużo - więc kiedy Gage sniffles w tylnym siedzeniu, my oboje wykorzystać rozproszenie.

"Aw, patrz, złamaliśmy Gage", Nina drażni się z niegodziwym uśmiechem.

On odwraca głowę, dyskretnie przecierając oczy. "Nie złamaliście mnie. Mam coś w oku".

Parsknęła śmiechem. "Dobrze." Ale jej śmiech blednie, gdy patrzy z powrotem na mnie. "Słuchaj, jeśli nie chcesz rozmawiać z tym facetem, to powiedz słowo i wyjdę, ok? Ale muszę najpierw powiedzieć jedną, ostatnią rzecz." Ona trzyma w górze palec. "Od zawsze bałaś się facetów, ale to może być twoja szansa na pokonanie tego strachu". Ona kiwa głową na chłopaka. "Prawdopodobnie nigdy więcej go nie zobaczysz. Cokolwiek się stanie, dobrego czy złego, skończy się tutaj. Nie będzie mógł ściągnąć na ciebie Greya. Nie będzie cię upokarzał w szkole". Jej ręka spada na kolana. "Nigdy nie będziesz dobra w rozmowach z facetami, dopóki nie zaczniesz faktycznie z nimi rozmawiać. Tak to generalnie w życiu działa."

Pozwalam jej słowom zatonąć. Ona ma rację. Ten problem, który mam z facetami - z ludźmi w ogóle - zawsze pozostanie, chyba że zerwę plaster i nauczę się trzymać swoje gówno razem, kiedy będę w pobliżu innych. Robiłam to z Niną i Gage'em przez lata. Być może nadszedł czas, aby rozgałęzić się. A jaki jest lepszy sposób na rozpoczęcie, niż nawiązanie rozmowy z facetem, którego nigdy więcej nie zobaczę? To może być jak trening.

"Wiesz, jak na kogoś, kto nie potrafi wyrobić sobie zdania o niczym, jesteś strasznie dobry w pomaganiu innym w tym." Wydmuchując oddech, sięgam po klamkę.

Ona się ożywia. "Więc, zamierzasz to zrobić?"

Moje dłonie są tak kurewsko spocone. "Tak, zamierzam to zrobić."

Szczerząc się, sięga po swoją paczkę papierosów. "Cholera, jestem dobry. Naprawdę powinienem zacząć pobierać opłatę za porady czy coś."

Tocząc oczy, popycham drzwi, a następnie pauzuje. "Czekaj. Co powinnam mu powiedzieć?"

Ona wzrusza ramionami, gdy się zapala. "Po prostu powiedz mu, że ma ładny tyłek lub coś takiego".

Gage toczy oczy. "Tyle, jeśli chodzi o dawanie dobrych rad".

Nina zwęża oczy na niego. "Jeśli jesteś taki mądry, to jaka jest twoja rada?".

Gage podnosi ramiona. "Po prostu porozmawiaj z nim o jego samochodzie".

Podnoszę brwi. "Jego samochód?"

Gage znów wzrusza ramionami, po czym kradnie Ninie papierosa. "Jeździ Chevelle i spędza cholernie dużo czasu w warsztacie samochodowym. Najwyraźniej jest w nich zapatrzony".

"Ale ja nie jestem ekspertem od samochodów," zaznaczam, opuszczając stopy na kałużowy asfalt.

"Tak, ale lubisz klasyczne samochody, na tyle, że wiesz o nich co nieco, prawda?". Chmura dymu okrąża jego twarz, gdy wydycha ciąg z papierosa.

To tyle jeśli chodzi o nie zasmradzanie samochodu mamy Niny.

"Chyba." Zerkam na niebo i znak, aby upewnić się, że wszystko wydaje się spokojne w tej chwili. Kiedy nie widać ulewy, braków w elektryczności ani przypadkowych płomieni, wychodzę na zewnątrz.

Gdy podążam w jego stronę, nie podnosi wzroku znad swojego telefonu, więc nie zauważa, że się zbliżam. Pewnie to dobrze, bo ledwo trzymam nerwy na wodzy.

Po prostu oddychaj. Dasz radę.

Biorę nierówny wdech, gdy do niego dochodzę. "Ładny samochód."

Patrzy w górę, a jego spojrzenie przewija się przez moje ciało i twarz. Ma te szalone niebieskie oczy. Moje też są niebieskie, ale jego odcień błękitu jest bardziej żywy, niemalże otherworldly, i przypomina mi bezchmurne niebo.

"Dzięki." Powraca swoją uwagę do swojego telefonu.

Gdy zbliżające się odrzucenie zaczyna szczypać, kałuże pode mną falują. Wdycham i wydycham, a potem naciskam z Bóg wie jakiego powodu. Prawdopodobnie z czystej głupoty.

"Który to rok?" pytam, mimo że znam odpowiedź.

Wzdycha, wyraźnie zirytowany. "A '68."

Otwieram usta, żeby zadać pytanie o silnik, ale on mnie ucina.

"Słuchaj, cokolwiek myślisz, że się tu wydarzy, to nie jest. Nie jestem zainteresowany. I nie zamierzam być zainteresowany, bez względu na to, co powiesz. Więc przestań marnować mój i swój czas." Upycha swój telefon do kieszeni, a następnie wskakuje do swojego samochodu.

Upokorzenie pali się pod moją skórą i faluje przez moje ciało, potężne, mocne, ostre. Podczas gdy jestem przyzwyczajony do uczucia odrzucenia, jego boli jeszcze bardziej, jego ukłucie jest silnie przeszywające...

Błyskawica spada z nieba i uderza w znak warsztatu samochodowego, wysyłając wszędzie iskry.

Facet spogląda w górę z jego brwi marszcząc, glancing od znaku do mnie. Moje oczy rozszerzają się, a następnie kołowrotek wokół i jogging z powrotem do samochodu bez tak bardzo, jak spojrzenie z powrotem.

"Jasna cholera, widziałeś to?" Szeroko otwarte spojrzenie Gage'a jest ustalone na niskim, pozbawionym światła znaku.

Kiwam głową, zamykając drzwi. "Te cholerne burze deszczowe tutaj są czasem szalone". Odgrywam to najlepiej jak potrafię, ale cholera jasna, to jest złe.

"Pieprzyć błyskawice." Nina wpatruje się we mnie z niepokojem. "Co się z nim stało?"

Wzruszam ramionami, zapadając się niżej w fotelu, zmuszając się do zachowania opanowania i odmawiając spojrzenia na tajemniczego nieznajomego. Koniec z traceniem kontroli. "Nic, poza tym, co myślałem, że będzie".

"Sky ..." Nina mówi z politowaniem.

"Czy możemy po prostu iść?" Błagam, jak zapinam pas bezpieczeństwa. "To nasza ostatnia noc, aby spędzić razem, a ja wolałbym zrobić coś zabawnego, niż obsesję na punkcie tego dupka. Dodatkowo, burza robi się dość intensywna."

Jakby w odpowiedzi na moje słowa, wiatr się wzmaga, wysyłając liście skaczące w powietrzu.

Nina spogląda w górę na szarzejące niebo, po czym wyjeżdża na ulicę.

Nasza trójka milczy przez następne kilka minut, aż Gage w końcu przerywa ciszę.

"Sky, jesteś piękną dziewczyną, czy w to wierzysz, czy nie". Kładzie rękę na moim ramieniu. "Faceci są czasem po prostu dupkami".

Wymuszam drobny uśmiech. "Dzięki za to, że nie wpadłaś w stereotyp swojej płci".

"I pamiętaj, że nigdy więcej nie musisz widzieć tego palanta" - dodaje Nina, próbując mnie pocieszyć.

Przypomnienie rzeczywiście sprawia, że czuję się lepiej. W przeciwieństwie do Greya, to żenujące spotkanie już nigdy nie zostanie rzucone mi w twarz. Mogę po prostu ruszyć dalej.

Ruszyć dalej, Sky, ruszyć dalej.

Gdyby tylko wszystko było takie proste. Ale ruszenie dalej nigdy nie jest łatwe. Życie nie jest łatwe. I deszcz lejący się z ciemniejącego nieba przypomina mi o tym.

Nie chcąc się dołować, robię to, co robiłem przez ostatnie dwa tygodnie. Przyklejam sztuczny, błyszczący uśmiech i udaję, że wszystko jest w porządku. Może jeśli będę udawał wystarczająco długo, sam zacznę w to wierzyć, a wtedy deszcz, pożary i elektryczność w końcu odejdą.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Dziewczyna z ognia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści