Taniec cieni i tajemnic

Rozdział 1

Sir Ashe jęknął, wstając z łóżka i pocierając czoło. Kiedy otworzył oczy, powitał go kolorowy baldachim zwisający w dół i świąteczna kołdra ozdobiona kwiatowymi wzorami i symbolami dobrobytu. U szczytu łóżka wisiały pięknie wykonane haki w kształcie smoka i feniksa. Już po tych szczegółach zrozumiał, że przybył do domu lorda Woodridge'a.

Zanim służba zauważyła, że się obudził, Sir Ashe położył się z powrotem, zanurzając się we wspomnieniach pierwotnego właściciela tego ciała.

Nazywała się Eleanor Hawthorne, miała zaledwie dwadzieścia lat i była świeżo poślubioną żoną Lysandra Woodridge'a, potężnego lorda, który pełnił funkcję kanclerza i posiadał znaczące wpływy. Na pozór Eleanor powinna wieść pełne uroku życie, ale w rzeczywistości była tylko narzędziem, zastępczą żoną w politycznej grze.

Lysander Woodridge poślubił swoją ukochaną z dzieciństwa, Celię Willowdale, a ich związek był celebrowany z uczuciem i podziwem. Nie marnowali czasu, witając na świecie parę bliźniąt - mitycznego smoka i feniksa. Ich życie rodzinne było kiedyś przedmiotem zazdrości wszystkich, którzy ich znali.

W tamtych czasach Lysander był w błogostanie - jego łagodna żona u boku, ich dzieci urocze, a przed nim obiecująca kariera. Życie wydawało się idealne.

Jednak życie potrafiło pokrzyżować plany. Kiedy bliźniaki osiągnęły wiek ośmiu lat, wydarzyła się tragedia. Celia zmarła z powodu choroby, pozostawiając Lysandera zdruzgotanego. Jednak powoli zbierał siły dla dobra swoich dzieci, zdeterminowany, by wychowywać je samotnie. Być może jego głęboka miłość do zmarłej żony nie pozwoliła mu ruszyć dalej; pomimo nalegań przyjaciół i krewnych, nigdy nie rozważał ponownego małżeństwa.

To, jak Eleonora została jego drugą żoną, było również historią konieczności. W ostatnich latach w rodzinie królewskiej kilku książąt osiągnęło dojrzałość, co wywołało zaciekłą rywalizację o tron. Ponieważ Lizander był wpływowym mężczyzną bez żony, każdy książę starał się z nim związać, mając nadzieję, że zachęci go do małżeństwa z kimś z ich frakcji.

Aby uniknąć tych politycznych machinacji i uchronić dzieci zmarłej żony przed dalszymi wstrząsami, Lizander wybrał Eleonorę, dziewczynę z upadłej rodziny szlacheckiej, która osiągnęła dwadzieścia lat bez małżeństwa z powodu śmierci matki.

Eleanor była jedynie daleką kuzynką miejscowego lekarza, dorastającą pod surowym okiem okrutnej macochy. To wychowanie zaszczepiło w niej nieśmiałą i uległą osobowość - daleką od manipulacyjnego typu towarzyskiego, który mógłby sprawować władzę w wielkiej rezydencji Woodridge.

Lysander cenił łagodność Eleanor, postrzegając ją jako zwykłą tarczę przed politycznymi zagrywkami tych, którzy walczyli o jego względy. W noc poślubną jasno wyraził swoje intencje, nakazując Eleanor trzymać się z dala od spraw rodzinnych i nie oczekiwać ciepła ze strony kochającego męża. Tak długo, jak dobrze odgrywała swoją rolę, mogła cieszyć się zaszczytem bycia Lady Woodridge bez żadnych osobistych zobowiązań.

Eleanor weszła w ten związek z marzeniami o miłości i towarzystwie, ale bezlitosne słowa Lysandra utopiły te nadzieje. Czuła się tak, jakby wylano na nią kubeł zimnej wody, budząc ją do surowej rzeczywistości jej sytuacji, pozostawiając ją zdezorientowaną, udręczoną i zawstydzoną.
Choć przytłoczona urazą i uciszona przez zastraszanie, Eleanor przełknęła gorycz i zniknęła w tle zamku Ashford. Jeśli sprawy potoczą się w ten sposób, nawet bez miłości ze strony męża i jego dzieci, wciąż będzie mogła znaleźć pozory spokoju. Obawiała się jednak, że ambicje jej matki nie pozwolą zmarnować tak prestiżowego związku.



Rozdział 2

Eleanor Summerfield była w niepewnej sytuacji. Jej ambitna ciotka Beatrice naciskała na nią, by poślubiła Gabriela Woodridge'a, najstarszego syna Lysandera Woodridge'a. "To sposób na wzmocnienie więzi rodzinnych" - rozumowała ciotka Beatrice, sugerując, że jeśli kuzynka Eleanor, Elsa, zostanie żoną Gabriela, ciotka Beatrice sama zyska silniejszy przyczółek w zamku Ashford i zajmie jej miejsce jako dama dworu.

Eleanor, która już czuła się zniechęcona wcześniejszymi komentarzami Lysandra, łatwo dała się zwieść manipulacjom ciotki Beatrice. Pod pozorem obowiązków rodzinnych, Eleanor popełniła szereg występków - zaaranżowała plan odurzenia Gabriela i dostarczenia kuzyna do jego łóżka, skutecznie spełniając ambicje ciotki Beatrice.

Reperkusje tak skandalicznej zdrady były szybkie. Lysander i Gabriel byli oburzeni, a Eleanor, niegdyś zwykły pionek w grze ciotki Beatrice, została szybko odrzucona, gdy jej użyteczność spadła. Niedługo potem zaczęła usychać, powołując się na chorobę, aż jej życie po cichu zniknęło bez śladu.

Sir Ashe, świadomy wcześniejszych okoliczności Eleanor, zastanawiał się nad jej obecną sytuacją. Poślubiona Lysanderowi zaledwie miesiąc temu, żyła teraz we względnym zapomnieniu w granicach zamku Ashford. Ostatni raz Lysander odwiedził ją w noc poślubną, po czym najwyraźniej zniknął z jej życia. Gabriel i Seraphina Woodridge nie wykazywali żadnego zainteresowania, by ją poznać; była, pod każdym względem, niewidzialna.

Poza kilkoma dyskretnymi służącymi wysłanymi przez Zamek Ashford, jej jedyną towarzyszką była służąca Mithra, która przybyła z Księstwa Fairview jako część posagu Eleanor. Sir Ashe przypomniał sobie, że kontrakty dla tych służących nie były nawet w jej posiadaniu, ale znajdowały się w rękach ciotki Beatrice, umacniając bezradność Eleanor.

Wydawało się jasne, że ciotka Beatrice skrupulatnie zaplanowała wykorzystanie Eleanor jako sposobu na podniesienie własnego rodu poprzez poślubienie kuzynki w rodzinie Woodridge. Utrzymywanie kontroli nad służbą zapewniło, że Eleanor nie miała możliwości ucieczki ani osobistej siły, czyniąc ją jedynie narzędziem machinacji Beatrice.

Niech ktoś przyjdzie! zawołał ostro sir Ashe. Po krótkiej ciszy do pokoju weszła ładna pokojówka, której wyraz twarzy zdradzał irytację.

Skąd ten nagły krzyk, Wielka Pani? Nie wiesz, jak źle przez to wyglądamy? Personel zamku Ashford może pomyśleć, że zostaliśmy wychowani bez dobrych manier, jeśli lord Ashford usłyszy twoją wrzawę - skarciła ją pokojówka.

Co za zuchwałość! Pokojówka ośmieliła się ją pouczać, co było wyraźnym dowodem na to, jak mało szacunku Eleanor cieszyła się we własnym domu. Sir Ashe wpatrywał się w nią nieugięcie, aż służąca drgnęła niewygodnie pod jego spojrzeniem.

Pomóż mi się przygotować - polecił kurtuazyjnie. I powiedz komuś, żeby przyniósł mi coś treściwego do jedzenia.

Za wcześnie na lunch czy za późno na śniadanie? Szczerze mówiąc, Wielka Pani, nie ma teraz nic do jedzenia - odparła pokojówka z nutą pogardy. Myślę, że stawiasz mnie w trudnej sytuacji.
"Czyżby? Czy jako Wielka Dama Zamku Ashford jestem pozbawiona prowiantu? Czy kuchnia tego wielkiego zamku nie przygotowuje niczego poza śniadaniem i kolacją? Głos sir Ashe'a był lodowaty. Czy jesteś zbyt leniwy, by mi coś przynieść, czy też masz coś przeciwko moim prośbom, biorąc pod uwagę mój status?

Pokojówka, wyczuwając zmianę w jego temperamencie, przewróciła oczami. Uważała, że charakter Eleanor jest dobrze znany; jako nieśmiała dziewczyna, którą wszyscy ignorowali, nie mogła być naprawdę zdenerwowana. Lekceważąca postawa pokojówki świadczyła o pogardzie, jaką inni czuli wobec pozornie niskiej pozycji Eleanor w hierarchii zamku Ashford.

Pomimo protekcjonalności pokojówki, sir Ashe pozostał niewzruszony. Jeśli dowiem się, że personel Zamku Ashford ośmiela się służyć mi nieodpowiednio, gdy jestem tak zwaną Wielką Damą, zwłaszcza gdy wiedzą, że znoszę pogardę w ich towarzystwie, zwrócę na to uwagę lorda. Jak myślisz, co się wtedy stanie? Udzielą nagany tobie czy mnie za moje frustracje?



Rozdział 3

Lady Ashford nagle przypomniała sobie, że sir Ashe, pomimo swoich wad, wciąż posiadał tytuł lorda zamku Ashford. Chociaż nie wierzyła, że byłby na tyle odważny, by donieść na nią lordowi, sama nie mogła pozwolić sobie na zbytnią arogancję - w końcu nawet osaczony królik może ugryźć.

Mając to na uwadze, nieśmiało powiedziała: "Moja pani, zaraz przyniosę ci coś do jedzenia".

Gdy odwróciła się, by odejść, Sir Ashe zawołał: "Zbierz tych leniwych służących i zabierz ich do pracy".

Podniósł się z łóżka i usiadł przy toaletce, spoglądając w zmatowiałe lustro. Choć było ono dalekie od przejrzystości, wciąż odbijało jego wychudzoną twarz, bladą cerę i pozbawione życia włosy.

Od najmłodszych lat nie znał swojej biologicznej matki, a bycie wychowywanym przez macochę wiązało się z wieloma trudnościami. Skąpstwo na jedzenie i ubrania było dla niego codziennością. W wieku dwudziestu lat wciąż miał ciało wątłego szesnastolatka, a jego cera była matowa i pozbawiona jakichkolwiek oznak młodzieńczej witalności.

Sir Ashe patrzył na siebie z pogardą. Na szczęście jego twarz była przyzwoita, z delikatnymi rysami i dobrze uformowanymi brwiami. Chociaż jego oczy wydawały się niewyraźne, były duże i jasne; przy odrobinie troski jego policzki mogły się wypełnić, a on sam odzyskać nieco koloru. Być może nie zostałby uznany za nieatrakcyjnego.

Gdy przyglądał się swojemu odbiciu, do pokoju weszła pokojówka o imieniu Kwiat Gruszy. Zauważywszy Sir Ashe'a przy toaletce, zapytała wesoło: "Czy chcesz się dziś ubrać, moja pani?".

"Tak, przygotuj dla mnie dostojny i rozkazujący wygląd" - odpowiedział Sir Ashe, rzucając Gruszce Blossom szybkie spojrzenie.

Zaskoczona tym żądaniem, Pear Blossom nie mogła powstrzymać się od pytania: - Wychodzisz dzisiaj? Z pewnością nie musisz wyglądać tak imponująco w tych murach".

Sir Ashe skinął głową, zachęcając ją do zabrania się do pracy.

Po ukończeniu makijażu, Sir Ashe ponownie przejrzała się w lustrze. Zadowolona, lekko przyciemniła brwi, by wyglądać bardziej asertywnie.

Po posiłku przyniesionym przez lady Ashford, Sir Ashe oświadczyła: - Zbierz wszystkich, którzy przybyli ze mną z mojego posagu. Muszę z nimi wkrótce porozmawiać".

Lady Ashford i Kwiat Gruszy wymieniły spojrzenia, zdumione tą nagłą prośbą. Lady Ashford zapytała ostrożnie: - Co planujesz, moja pani?

"Wkrótce się dowiesz. Po prostu upewnij się, że wszyscy są obecni - nikogo nie może zabraknąć - nalegał stanowczo Sir Ashe. Następnie poinstruowała Kwiat Gruszy: - Chodź ze mną, by odnaleźć Młodą Panią.

Wychodząc na zewnątrz, Sir Ashe zauważyła, jak opuszczony i odosobniony był dziedziniec. Choć przestronny, sprawiał wrażenie surowego i pustego, z zaledwie garstką porozrzucanych kwiatów, odzwierciedlających brak życia jego właścicielki.

Ponieważ nigdy wcześniej nie odwiedził rezydencji Młodej Mistrzyni Seraphiny Woodridge, Sir Ashe wezwał służącego z Zamku Ashford, aby ją oprowadził.

Seraphina była zajęta w swoim gabinecie pisaniem listu do bliskiej przyjaciółki, gdy służąca poinformowała ją o przybyciu gościa. Początkowo nie mogła sobie przypomnieć, kto to był. "Pani? Jaka dama miałaby mnie szukać?"
Pokojówka natychmiast jej przypomniała: "To twoja macocha, milady. To dama, o której zapomniałaś, poślubiona lordowi Ashfordowi".

Seraphina zdała sobie sprawę, że przypomniała sobie o swojej nieistotnej macosze: "Dlaczego miałaby mnie odwiedzać?".



Rozdział 4

Musi być zajęty, pospiesz się i przebierz. Wkrótce tu będzie - ponagliła służąca, gdy sir Ashe wszedł na podwórze Seraphiny Woodridge.

Gdy tylko przybył do Zamku Ashford, jeden z służących z szacunkiem wprowadził go do środka, mówiąc: "Mój panie, proszę usiąść i delektować się przekąskami i herbatą. Lady Seraphina wkrótce do ciebie dołączy".

Zgodnie ze swoją reputacją córki zamku Ashford, pokojówka nie okazała żadnych oznak pogardy wobec sir Ashe'a, szanując go jak szlachcica, w przeciwieństwie do pogardliwej atmosfery, jaką mogliby okazywać niektórzy inni.

Matko, przybyłaś! Czego potrzebujesz? Seraphina Woodridge zawołała niezręcznie, gdy tylko weszła do środka, instynktownie zbliżając się do niego.

Sir Ashe poświęcił chwilę na ocenę Seraphiny Woodridge. Miała około piętnastu lub szesnastu lat, uroczą twarz w kształcie serca, jasne oczy w kształcie migdałów, delikatne brwi i łagodny uśmiech, co czyniło ją uroczą młodą kobietą.

Chcę wrócić do księstwa Fairview. Proszę, wezwij stewarda Ambrose'a i kilka silnych pokojówek, by mi towarzyszyli - oświadczył wprost, pomijając wszelkie formalności.

Zdezorientowana Seraphina odpowiedziała: - Ale czy nie masz własnej służącej, Brigid? Po co ci więcej?

Naturalnie, muszę mieć trochę władzy - odparł ze świadomym spojrzeniem. Potrzebuję też kilku wykwalifikowanych strażników.

Seraphina była zaskoczona; chociaż rzadko wchodziła w interakcje ze swoją macochą, wiedziała o jej nieśmiałej naturze. Usłyszenie teraz tak zdecydowanych słów zaskoczyło ją, sugerując, że sir Ashe nie był tak tchórzliwy, jak przedstawiały go plotki.

Chcąc pomóc, pomimo wewnętrznego konfliktu związanego z obsadzeniem stanowiska matki, Seraphina chętnie zgodziła się na jego prośbę. Chociaż nie mogła pojąć, dlaczego musiał wzmocnić swoją świtę na wizytę w rodzinnym domu, nie było to dla niej problemem, ponieważ nie wpłynęłoby to na interesy jej ani jej brata.

Tak więc sir Ashe odjechał z dużą świtą w imponującym powozie konnym w kierunku księstwa Fairview.

Tymczasem w Fairview's Hall of Longevity ciotka Eleanor Hawthorne, Beatrice, lady Ashford, zmarszczyła brwi, analizując dokumentację finansową domu. Księstwo Fairview od dawna chyliło się ku upadkowi i bez jej dokładnych obliczeń nie udałoby się związać końca z końcem. Przeglądając rachunki, zawsze czuła strach.

W tym miesiącu po raz kolejny zabrakło środków w budżecie. Gdy zastanawiała się, jak jeszcze bardziej podreperować finanse, służąca o imieniu Brygida wpadła z promiennym uśmiechem. Moja pani Matyldo! Lady Beatrice Bookman wróciła z zamku Ashford z kilkoma gośćmi. To niezłe widowisko!

Lady Beatrice Bookman... Eleanor Hawthorne! Lady Ashford nagle sobie przypomniała. To właśnie ta krewna niedawno wyszła za mąż w zamku Ashford, a myśli o jej powrocie poprawiły jej nastrój, łagodząc napięcie w czole.

Rzeczywiście, ta siostrzenica była synową kanclerza Lysandera Woodridge'a, zajmując znaczącą pozycję na dworze. Biorąc pod uwagę obecne konflikty w ich rodzinie, Eleanor powinna była pomóc.
Czując, że jej nastrój się podnosi, lady Ashford przystąpiła do działania, ale poczuła, że ogarnia ją zazdrość. Gdyby tylko to ona wyszła za mąż w zamku Ashford, a nie jej siostrzenica, pomyślała.

Szybko! Przygotować się na powitanie lady Beatrice Bookman!" - oświadczyła, używając tytułu swojej krewnej, by wydać się bardziej przyjazną. W tym momencie to oni byli zależni od Eleanor Hawthorne, a nie na odwrót.

Gdy tylko Eleanor Hawthorne wkroczyła do wielkiej sali, lady Ashford rzuciła się, by ją powitać, ściskając serdecznie jej dłonie. Och, droga Eleanor! W końcu wróciłaś! Nie było cię prawie miesiąc. Twoja ciotka strasznie za tobą tęskniła! Chodź, pozwól mi zobaczyć...

Z całym ciepłem troskliwego członka rodziny, ton i sposób bycia lady Ashford przyciągały uwagę, sprawiając, że każdy, kto nie znał ich prawdziwych relacji, myślał, że Eleanor i lady Ashford były najbliższymi sojuszniczkami.



Rozdział 5

Eleanor Hawthorne wyrwała dłoń z uścisku lady Ashford z napiętym uśmiechem i powiedziała: - Ciocia Bertha bardzo się martwi. Moja kuzynka Elsa ma się dobrze".

Ciotka Beatrice zawsze była zabawna; kiedy Pierwotna była niezamężna, lady Ashford prawie się o nią nie martwiła. W rzeczywistości zdarzało się, że wyrażała swoją irytację na jej widok. Teraz, po zaledwie miesiącu niewidzenia się z nią, było tak, jakby nie widziała swojej drogiej kuzynki od wieków. Nieliczne uczucia, jakie żywiła, zdawały się być nadmuchane jak balon, co sprawiało, że wydawała się przesadnie czuła w stosunku do Eleanor, która kiedyś była zaniedbywana i pomijana, traktując ją jak swoje cenne i uwielbiane dziecko.

Eleanor pobłażała temu przedstawieniu, pozwalając jej na wypowiadanie wielu ciepłych słów.

Wkrótce wieści musiały się rozejść, ponieważ macocha Eleanor, Lady Fairweather, wraz z jej przyrodnią siostrą Isabellą Hawthorne i kuzynkami Vivienne Hawthorne, wylały się do sali, podczas gdy męscy krewni byli zajęci swoimi obowiązkami lub kręcili się na zewnątrz.

Isabella spojrzała na strój Eleanor ostrym wzrokiem. "Wow, spójrz na siebie! Awansowałaś do rangi szanowanej damy kanclerza Lysandera, cała wystrojona w złoto i klejnoty, co?

Suknia Eleanor nie była szczególnie ekstrawagancka, ale w porównaniu z nudnymi, znoszonymi ubraniami, które musiała nosić w posiadłości, dla Isabelli wyglądała jak królewska suknia, wywołując u niej fale zazdrości.

Lady Fairweather szybko szarpnęła córkę za rękaw, interweniując: - Ojej, Isabella nie ma złych zamiarów. Jest po prostu zazdrosna o to, że siostra Celia ma te wszystkie fantazyjne ubrania do noszenia".

Lady Fairweather w głębi duszy nienawidziła swojej pasierbicy, nie pragnąc niczego więcej niż jej odejścia. Ale teraz, gdy Eleanor została żoną kanclerza Lysandera, stała się nietykalna - nie była już żałosną dziewczyną, którą można było pogardzać. W rezultacie lady Fairweather musiała przełknąć gorycz i ostrożnie unikać obrażania Eleanor.

Na to Isabella wybuchła: "Mamo, kto powiedział, że jestem o nią zazdrosna? Ona nawet nie zasługuje na moją zazdrość! Spójrz tylko na nią, taka żałosna. Nawet gdyby nosiła koronę, nie mogłaby się równać z księciem Ottonem...

Wystarczy! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? Nieostrożne mówienie może doprowadzić do katastrofy - surowa wola lady Ashford rozświetliła pomieszczenie, gdy wbiła wzrok w Izabelę. Siostro drugiego brata Jamesa, nie możemy poluzować zasad. Kto wie, jakie nieszczęścia mogą spaść na posiadłość, jeśli to zrobimy?

Lady Fairweather zadrżała. Nie było miejsca na psoty, gdy wspomina się imię księcia koronnego, więc pospiesznie kazała wyprowadzić Izabelę z pokoju. Chociaż Isabella chciała stawiać opór, lodowate spojrzenia zarówno lady Ashford, jak i lady Fairweather sprawiły, że wycofała się po cichu.

Gdy tłum się zmniejszył, Eleanor w końcu odetchnęła i zauważyła: "Z takim temperamentem trudno sobie wyobrazić, jaki mąż mógłby sobie z nią poradzić. To naprawdę przypadek bycia "zbyt otwartą".

Chociaż lady Fairweather poczuła ostrość komentarza Eleanor, powstrzymała się, ponieważ obecna dynamika wyraźnie faworyzowała żonę jej pasierba.
A więc, Reginaldzie, przejdźmy do rzeczy. Jestem tu po to, by odesłać służbę domową do posiadłości, by nie kręcili się tu i nie obarczali mnie winą, jeśli coś pójdzie nie tak - stwierdziła chłodno Eleanor.

Personel domowy? Czy oni wszyscy nie są częścią posagu siostry Celii? Serce lady Ashford zamarło. Starała się udawać nieświadomą, mając nadzieję, że słowa Eleanor były tylko nieporozumieniem.

Ku jej rozczarowaniu Eleanor wyjaśniła bez ogródek: - Wcale nie. Kontrakty na usługi nadal znajdują się w posiadłości".



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec cieni i tajemnic"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈