Fałszywa panna młoda

1. Borówki

"Zabawmy się dziś wieczorem". Carol, moja przyjaciółka z liceum i jednocześnie współlokatorka odezwała się przez telefon. 

"Co to za okazja?" usłyszałam, że sama się pytam.

Westchnęła: "Jest weekend, Sanaya."

Prosiła mnie o pójście do jakiegoś nocnego klubu, żeby spędzić sobotni wieczór na mieście, a ja nie mogłam jej odmówić, bo po pierwsze podobał mi się ten pomysł, po drugie była wytrwała. Nocny wypad byłby dla mnie idealny właśnie teraz, aby odświeżyć umysł i zrobić sobie przerwę od mojego gorączkowego życia. 

Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi ode mnie, Carol natychmiast ucięła połączenie i wysłała mi adres lokalu. Niedawno w pobliżu naszego liceum otworzył się nowy klub. Chciała to sprawdzić. Wcześniej zapewniała mnie, że miejsce jest dobre i będziemy się tam dobrze bawić. 

Rzucając telefon na łóżko, ruszyłam w stronę łazienki, aby się przebrać. Założyłam mój fantazyjny jedwabny top z białymi chudymi spodniami. Niebiański top miał krótkie rękawy i okrągły dekolt. Wolałam wygodę od piękna. Dziewczyny zadają sobie trud nosząc obcisłe i niewygodne sukienki tylko po to, by usłyszeć kilka głupich pochwał. Byłam przeciwna tej filozofii. 

Dlatego nie zadręczam się modnymi i modnymi sukienkami, jeśli nie są one wystarczająco wygodne do noszenia. Nie przejmowałam się tym, że ludzie mówią, że nie mam dobrego wyczucia mody. Po prostu miałam inne priorytety. Rodzaje ubrań, które zwykle nosiłam, to były workowate swetry, zbyt duże koszulki tee z wytartymi dżinsami i trampkami. 

Usiadłam na fotelu bez oparcia, ustawionym przed moją komodą i zaczęłam układać włosy. Kolor moich włosów był czarny jak węgiel; długie, lekko falowane, czarne włosy, które komplementowały mój odcień skóry w kolorze kości słoniowej i twarz o owalnym kształcie. Przesuwając szczotkę przez wszystkie moje pukle, osadziłam je na plecach i zaczęłam robić makijaż. 

Najpierw lekko wmasowałam ubity podkład na całej twarzy, ukrywając piegi i worki pod oczami. Z powodu braku snu i nadmiernej pracy, ciemności pod oczami były uporczywe, a ponieważ moje ciemnobrązowe oczy były duże i wydatne, ciemne kręgi były wyraźniejsze niż zwykle. Ludzie w mojej szkole mówią, moje oczy mają urok, który fascynuje ludzi i są moją najlepszą cechą twarzy. Pokazują moje uczucia. 

Nie byłam pewna, czy to prawda, czy nie, ale tak, miałam wystające oczy z długimi, gęstymi rzęsami. Zauważyłam, że zazwyczaj ludzie najpierw zauważają moje oczy, wpatrują się w nie, zanim sprawdzą inne rzeczy w moim wyglądzie. Na powieki nałożyłam jasnozłote i różowe cienie, a pełne usta pokryłam delikatnym różem, kremową matową szminką, aby nadać im pulchny wygląd. 

Wsuwając stopy w białe szpilki, chwyciłam za telefon i sprawdziłam adres z SMS-a od Carol. Gdy już ze wszystkim skończyłam, wyszłam z akademika, zamykając za sobą drzwi. Szkolny dormitorium był obecnie moim domem, odkąd przeniosłam się z rodziny zastępczej. 

Wychowałem się w sierocińcu. Nie znałem powodu, dla którego tam trafiłem, ponieważ mieszkałem w sierocińcu odkąd pamiętam. Jednak ich administracja twierdzi, że zostałam tam przyniesiona, gdy miałam około dwóch tygodni. Trzy miesiące temu skończyłam osiemnaście lat i w końcu przeniosłam się z mojego domu zastępczego do szkolnego akademika. 

Ponieważ byłam już prawnie dorosła, musiałam się wyprowadzić, bo taka jest ich polityka, że zajmują się dziećmi tylko do osiemnastego roku życia. Teraz zostałam sama z własnymi obciążeniami finansowymi. Chociaż, pomogli mi w uzyskaniu stypendium z liceum, więc nie musiałam się martwić tym problemem. A teraz za dwa miesiące kończyłabym tam studia. 

Dotarłem do tego nowego klubu nocnego i wszedłem prosto do środka. Wbrew moim oczekiwaniom lokal nie był zbyt zatłoczony, za co byłem wdzięczny, bo zazwyczaj unikałem zatłoczonych miejsc. To po prostu duszące i niekomfortowe. Tak czy inaczej, środowisko tutaj było spokojne, może dzięki kojącej, lekkiej muzyce. Ponadto, były tu przyciemnione światła, parkiet, który nie był zbytnio zapełniony i oczywiście bar, gdzie złapałem Carol, która siedziała tam ze swoimi przyjaciółmi. 

Podążyłem w ich stronę, by dać im do zrozumienia, że jestem obecny. "Hej, Sanaya. Jak się masz?" Ethan machnął ręką i powiedział na głos. Pozostała trójka odwróciła głowy w moją stronę. 

Obdarzyłam go moim formalnym uśmiechem: "Dobrze się czuję, mówisz?".

Obok niego stali Jess, William i Carol. Wszyscy oni byli przyjaciółmi Carol, nie moimi. Znałam ich, ale prawie z nimi nie rozmawiałam. Nie dlatego, że nie byli w moim typie czy coś innego. Po prostu nie umiałam robić przyjaźni. Jako student stypendialny musiałem utrzymać GPA, inaczej zdyskwalifikowaliby mnie z ich programu stypendialnego, więc nie mogłem robić tych czynności, które mogłyby zakłócić moje skupienie. 

Co więcej, podwójna praca na pół etatu jeszcze bardziej napięła mój harmonogram. Zbierałam pieniądze na przyjęcie do college'u i na wynajęcie dla siebie mieszkania. Wiedziałam, że muszę opuścić szkolny akademik niedługo może po finałach. 

"Ja też jestem dobra. Dołącz do nas." powiedział Ethan. 

"Ach, wreszcie jesteś." Carol przekazała mi mały uśmiech i zaproponowała mi drinka. Przyjąłem go i wziąłem łyk. 

Wszyscy trzej jej przyjaciele znów zaczęli ze sobą gawędzić, a ja pozostałem w milczeniu obok nich, ciesząc się muzyką. Carol i ja stałyśmy się sobie bliskie tylko dlatego, że dzieliłyśmy ten sam pokój. Wcześniej nie rozmawiałam z nią zbyt często. Ale teraz mam przyjaciółkę, która zabiera mnie ze sobą czasem na późnonocne imprezy i kolacje. 

"Pozwól, że zdradzę ci sekret dotyczący tego miejsca". Carol szepnęła mi do ucha, "Ten klub jest dla elitarnej klasy, przychodzą tu nowojorscy brudni bogacze. Może dziś wieczorem spotkałabyś swojego bogatego księcia".

Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem, zwracając się do niej, "Dlaczego ten bogaty facet miałby się we mnie zakochać? Jest tam tyle pięknych kobiet".

Stawiając moją pustą szklankę na barze, rozejrzałam się i obserwowałam tłum. Miała rację. To miejsce było pełne dopasowanych mężczyzn w butach i wspaniałych kobiet, które były w markowych, designerskich strojach ewidentnie wyrażających, że są potomstwem bogatych rodzin. 

"Ty też jesteś piękna." Skinęła głową w bok, analizując mój wygląd.

"Tak, prawda." Przewróciłam oczami. 

"Sanaya, dlaczego jesteś taka nieromantyczna?"

"Nie jestem nieromantyczna, po prostu jestem realistką." 

Carol była typem dziewczyny, która chciała pójść na skróty - na skróty, których szuka większość samic; znaleźć bogatego faceta, wyjść za niego i pożegnać się ze wszystkimi swoimi problemami z pieniędzmi. Ona jednak nie miała problemów z pieniędzmi. Jej rodzina była na tyle dobrze sytuowana, że mogła wysłać ją do dobrego college'u, ale miała typowy, kobiecy sposób myślenia, przeciwny do mojego.

Po pierwsze, istniało zero procent szans na to, że jakiś opulentny mężczyzna się we mnie zakocha. To byłoby jak życie w fantazji. Nie żebym miała takie fantazje. Nawet gdyby cudem coś takiego się wydarzyło, nie zamierzałam przyjmować od niego żadnych przysług finansowych. Miałam bardzo wysokie poczucie własnej wartości. Wolałabym raczej pracować dzień i noc niż iść na takie życie, o jakim marzył Karol. 

"Pomyśl chociaż przez chwilę" upierała się.

"Jeśli wezwałeś mnie tutaj, żeby znaleźć dla siebie zalotnika to ja stąd wychodzę. Jutro mam rozmowę o pracę." Powiedziałem poważnym tonem.

"Rozmowę o pracę? Ale po co? Przecież masz już pracę." 

"Zrezygnowałam z pracy w Bella Boutique. Tym razem zamierzam spróbować czegoś wielkiego".

Uniosła na mnie brwi: "A dlaczego?".

"Te prace nie są wystarczająco płatne. Zamierzam teraz spróbować czegoś nowego. Złożyłam podanie na kucharza domowego u Hobsonów i moja rozmowa kwalifikacyjna jest zaplanowana na jutro." musiałem.

"Co, Hobsonów? To jest to, co powiedziałeś, prawda?" Jej usta rozstąpiły się w zdumieniu.

Przytaknąłem bez słowa.

"O mój Boże. Czy wiesz, że są w pierwszej piątce miliarderów z Nowego Jorku i zajęli ósme miejsce wśród dziesięciu najbogatszych rodzin w Ameryce w zeszłym roku?". 

"Wiem o tym, Carol. Proszę, nie zwiększaj mojego niepokoju. Już teraz jestem bardzo zdenerwowana. Jeśli dostałabym tam pracę, wszystkie moje problemy z pieniędzmi zostałyby rozwiązane". 

To była droga na skróty, o której mogłam teraz myśleć, jeśli chciałam w tym roku złożyć podanie na studia. Dyplom wyższej uczelni był dla mnie ważny, jeśli chciałem rozwiązać swoje problemy, a w tym celu musiałem ciężko pracować już teraz, aby później cieszyć się owocami. Praca dla zamożnej rodziny mogła pomóc mi zarobić więcej pieniędzy w krótkim czasie. 

Jednak moje nadzieje nie były zbyt duże, ponieważ nie miałam doświadczenia zawodowego w gotowaniu. Po prostu próbowałam, ponieważ ufałam swoim umiejętnościom kulinarnym. 

"Hmm." Zacisnęła usta i skinęła głową, "Powodzenia".

"Dzięki." Uśmiechnąłem się, "Idę do toalety".

"Dobrze."

Zacząłem iść w kierunku toalety, myśląc jednocześnie o mojej jutrzejszej rozmowie kwalifikacyjnej. Gotowanie było pierwszą umiejętnością, której nauczyłem się w moim domu zastępczym. Przygotowywałam jedzenie dla tamtejszych nauczycieli i wolontariuszy, a reakcje były zawsze większe niż się spodziewałam. W sierocińcu dzieci uczone są kilku umiejętności, aby mogły się dzięki nim wyżywić w dorosłym życiu.

Dlatego ja również posiadałem tę umiejętność. Potrafiłem nie tylko przygotować amerykańskie jedzenie, ale byłem też dobry w innych zagranicznych kuchniach jak włoska, chińska...

Ouchh...

Nagle wpadłem na coś twardego, a zarazem ciepłego. Było to na tyle twarde, że odepchnęło mnie do tyłu. Mój proces myślowy również został zaburzony. I po milisekundzie poczułam na brzuchu coś lodowatego. To uczucie chłodu zmusiło moje oczy do spojrzenia w dół, gdzie zauważyłam dużą, czerwonawą plamę na mojej bluzce, schodzącą również na spodnie.

Ktoś rozlał swój napój na moje ubranie. Moje oczy rozszerzyły się na całą swoją długość. W panice zaczęłam pocierać dłońmi o materiał, jakby to mogło usunąć ślad. Ślad nie zniknął, ale sprawił, że obie moje ręce stały się kleiste.

Świetnie! Po prostu świetnie! Mruknęłam pod nosem z irytacją. 

Ten kawałek materiału był teraz zniszczony na całe życie. Nie mogłam go już więcej nosić. Co za strata pieniędzy!

"Przepraszam, naprawdę przepraszam". Miękki, aczkolwiek spanikowany męski głos wyrwał mnie z chwili smutku. Ściągnęłam brwi i spojrzałam w górę.

Zmarszczki między brwiami szybko zniknęły, gdy tylko zerknęłam na właściciela głosu. Teraz moje brwi lekko uniosły się w górę w zdumieniu, rozchylając też nieco wargi. 

Geez!!! Był przystojny...

W trzyczęściowym, ciemnym, formalnym smokingu, stojący przede mną młodzieniec wyglądał debonair i mesmerycznie. Włosy bruneta były idealnie zaczesane do tyłu, sprzyjając mi, aby uzyskać pełny widok jego jasnej twarzy. Był jasny, ale nie za jasny, bardziej o brzoskwiniowym odcieniu skóry. Jego sześć stóp wzrostu i męska budowa ciała wyzwoliły moje kobiece hormony i znalazłam się śliniąc się nad nim.

Stał dwa kroki ode mnie, ale wciąż czułam zapach jego silnych piżmowych perfum. Ten mężczyzna wiedział jak przyciągnąć uwagę dziewczyn. 

"Byłem po prostu zagubiony w...myślach." Jąkał się, pocierając nerwowo swoją skroń.

Kolor jego oczu był podobny do jagód. Poczucie winy błyskało w nich. Studiowały moją twarz, czekając na mój wybuch. Byłam wściekła, że mój drogi top został poplamiony z jego powodu, ale nie mogłam się przekonać do kłapania na niego, bo czułam się gorsza w jego obecności. 

Jego skóra była bardziej świecąca niż moja. Jego perfumy były mocniejsze niż moje. Wyglądałam tak prosto, tak zwyczajnie w porównaniu do jego wyrafinowanej zewnętrznej osobowości. 

"Um..." Cholera. Chyba zdenerwowanie okradło mój głos. 

Zmarszczył brwi w zakłopotaniu. Dotknęłam kosmyka moich włosów, chowając go za ucho. Jego spojrzenie spadło na mój brzuszek, gdzie znajdowała się plama. Wciągnął nierówne wargi, lekko grymasząc. Moja mokra, lepka tkanina przyprawiała mnie o dreszcze za każdym razem, gdy dotykała mojej nagiej skóry pod spodem, a ja tego nienawidziłam.

"I..." Podrapał się po boku głowy, unikając moich oczu - "Nie mogę usunąć skazy, ale mogę ją zrekompensować."

Niebieski odcień jego tęczówek był tak rzadki i wyjątkowy, że nie mogłem się powstrzymać, ale podziwiałem je.

"Borówki."

"Pardon?"

Zmarszczyłem się w zakłopotaniu. Czy powiedziałem to na głos?

Jego pytająca twarz dała mi odpowiedź. Umrzyj, Sanaya. Po prostu idź i umrzyj. 

Skomponowałam się i oczyściłam gardło, "Właściwie to właśnie przypomniałam sobie, że zamówiłam koktajl jagodowy z baru".

Moje policzki spłonęły z zażenowania. Widziałam, jak jego usta rozciągają się w mały uśmiech i przez sekundę patrzył na bar za mną, "Ok."

"Powinienem iść po niego." Tak, biegnij. 

"Nie, proszę poczekać chwilę." Gestem dłoni wskazał mi przed nosem i przywołał kelnera. Kelner podszedł do niego. Podał mu pustą szklankę i wziął od niego kilka serwetek. Po tym kelner odszedł, a on ponownie zwrócił się do mnie.

"Weź to. To może pomóc." Zaoferował mi te serwetki.

Przyjąłem je i zacząłem pocierać nimi o mój zmarnowany materiał. Teraz białe serwetki zmieniły się w karmazynowy kolor. 

"Czy to twój pierwszy raz tutaj?" 

Spojrzałam w górę, "Tak."

Wszystko w nim krzyczało pieniądze. Słowa Carol przeszły mi przez myśl, że przychodzą tu bogaci ludzie. Czarne błyszczące loafersy, drogi, gładki smoking, zegarek z klasą wyrażały ich najwyższej klasy markę. Wyglądał na starszego ode mnie, może o kilka lat, ale i tak nie przeszkadzało mi to patrzeć na niego jak na napaloną nastolatkę. 

Poczekaj, byłam nastolatką, ale nie napaloną. Jednak ten pyszny mężczyzna sprawiał, że czułam się napalona. Jego chropowata, szorstka skóra, męskie, przystojne ramiona i te duże dłonie sprawiały, że moje usta były podlewane. 

"To dlatego nigdy wcześniej cię tu nie widziałem." Musiał, "Ale w każdym razie, myślę, że zepsułem ci wieczór. Jeszcze raz przepraszam."

Zacisnęłam serwetki w dłoniach, starając się zachowywać normalnie, "Nic się nie stało. Ja też szłam na oślep, a poza tym nie zrobiłaś tego specjalnie."

Oczywiście, mój wieczór został zepsuty. Teraz musiałam od razu iść do domu.  

Na jego twarzy rozprzestrzenił się ciepły uśmiech: "Bardzo dziękuję za zrozumienie".

Nieświadomie, moje usta również wykręciły się w malutki uśmiech po zobaczeniu jego zaraźliwego uśmiechu. Ale, szybko zgasł, gdy zobaczyłam, że przechodzi obok mnie. 

To wszystko? Nawet nie zapytał o moje imię. Stłumiłam w sobie złość na niego, gdy skaził moje ubranie i to dostałam w zamian? 

Wyszczerzyłam się, bo poczułam się zawiedziona. Odpędzając od siebie głupie myśli, kontynuowałam spacer w kierunku toalety. W ciągu zaledwie kilku minut udało mu się zachwiać moim rozsądkiem. Zdecydowanie nie uważał mnie za atrakcyjną, inaczej przynajmniej zapytałby o moje imię. Powinnam przestać słuchać ludzi w szkole, którzy mówią, że moje oczy fascynują ludzi, bo właśnie udowodniłam, że ta teoria jest błędna. Ten bogaty facet prawie w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. 

Tak czy inaczej, nie planowałam więcej przychodzić w to miejsce, więc oznacza to, że było to moje pierwsze i ostatnie spotkanie z nim. Nie, żeby mi to przeszkadzało. 




2. Test gotowania

Wyskoczyłem z metra i ruszyłem przed siebie, podążając za adresem, który podał mi zarządca Hobsons Mansion. Sama myśl o pracy w wielkiej, wystawnej rezydencji wystarczyła, by przeszły mnie ciarki. Mój umysł dawał mi sygnały alarmowe, że podjęłam złą decyzję i naraziłam się na pogardę. 

Okolica była cicha i spokojna, miała tylko kilka domów mieszkalnych. Gdy szedłem naprzód, zobaczyłem szereg pięknych drzew klonowych po jednej stronie ulicy i kilka świeżych dekoracji kwiatowych na ziemi obok nich. Na końcu linii drzew, po obu stronach uliczki zaczynał się rząd lampionów. Ruszyłem przed siebie podziwiając urzekające widoki wokół mnie. 

Żółtawy, kamienny mur zaczął się tak szybko, jak tylko skończyła się ta uliczka i w końcu zacząłem widzieć olbrzymi dom, prawdopodobnie rezydencję. Przesunąłem wzrok po całej okolicy i zauważyłem, że nie było żadnego domu ani budynku poza tą rezydencją. Hobsony kupiłyby całe to miejsce. Widziałem jedynie kilka, drogich samochodów, które błyszczały pod wpływem promieni słonecznych. Były one zaparkowane przed bramą. Dokładnie naprzeciwko domu stały w pełni wyrośnięte, długie palmy. Ich gałęzie poruszały się w zwolnionym tempie w przód i w tył dzięki lekkiej bryzie. 

Przeszedłem przez ten kamienny mur i dotarłem przed podwójną bramę, wziąłem kilka głębokich oddechów i w końcu zadzwoniłem do drzwi, które były przymocowane obok bramy. Z zewnątrz ta rezydencja wyglądała jak współczesny zamek królewski ze wspaniałą pracą architektoniczną, palladiańskimi oknami i ciepłymi brązowymi cegłami. Około dwie minuty później, brama otworzyła się i pojawił się przede mną młody, ale starszy ode mnie mężczyzna w mundurze. 

"Tak?" Zapytał, obserwując mnie od góry do dołu.

Wyczyściłam gardło: "Jestem Sanaya Frances. Przyszłam tu na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy kucharza domowego. Rozmawiałam już z panem Brooke."

Zatrzymał się na chwilę, po czym powiedział: "Proszę wejść do środka".

Przytaknęłam i zaczęłam stawiać miniaturowe kroki, podążając za nim. Patio rezydencji było pełne zieleni. Piękny ogród, w którym znajdowała się przystrzyżona, nawilżona trawa oraz sezonowe, pełnowartościowe kwiaty, które roztaczały zapach na całe miejsce. Znajdował się tam również kominek, przed którym ustawiony był komplet krzeseł. 

Świeży kwiatowy zapach dotarł do moich nozdrzy, zmniejszając nieco mój stres, gdy wchodziłam do środka rezydencji. Minęliśmy foyer i udaliśmy się do wind. Obserwowanie tych wszystkich przepychu i posh środowiska zmniejszyło moją pewność siebie. Ten dom przypominał jakiś królewski pałac i na pewno miałby doświadczonych i inteligentnych pracowników.

Drobne kropelki potu pojawiły się na moim czole, gdy zaczął narastać we mnie niepokój. Ten człowiek zabrał mnie do salonu i poprosił, żebym poczekał tu na pana Brooke. Z wahaniem usiadłam na skórzanej sofie w kształcie litery L i przestudiowałam wnętrza pokoju. Ściany były tu pomalowane miękką czernią i miały na niej jasnozielone paski. Znajdował się w nim dopasowany zestaw sof, środkowy szklany stolik i drewniana, mahoniowa podłoga. Fantazyjne lampy z pięknym, kryształowym żyrandolem w centrum sufitu oświetlały cały pokój. Aksamitne, ciepłe, niebieskie zasłony zasłaniały duże, szklane okna. 

Piętnaście minut później do pokoju wkroczył dziwny mężczyzna w garniturze z marynarką. Natychmiast podniosłem się na nogi. Był może około trzydziestki lub więcej, miał bursztynowe oczy, ciemne włosy i jasny odcień skóry. 

"Proszę dalej siedzieć. Jestem Andrew Brooke, szef tutejszego personelu domowego." Podszedł do przodu i gestem nakazał mi usiąść na siedzeniu za mną.

Poruszając głową w zgodzie, usadowiłem się na tym samym miejscu, "Witam pana."

Usiadł przede mną, uśmiechając się: "Miło mi panią poznać, panno Frances. Widziałem już pani CV i wiadomo, że ma pani dużą wadę zgodnie z wymogiem tej pracy. Ale mimo to wezwałem panią tutaj, bo byłem ciekawy, dlaczego jeszcze odważyła się pani złożyć tutaj podanie."

Nie spodziewałem się, że będzie tak bezpośredni. Cała moja pozostała pewność siebie zniknęła w powietrzu po tym pytaniu, "Ufam swoim umiejętnościom kulinarnym. Nauczyłam się gotować w sierocińcu, w którym się wychowałam. Domowe gotowanie nie jest trudne. Jeśli szukasz kucharza domowego, to znaczy, że chcesz kucharza, który potrafi gotować proste posiłki. Poza tym znam się poza prostym gotowaniem".

Zrobiłem pauzę, oczekując odpowiedzi, ale jedyne co dostałem to zmarszczenie brwi od niego. Nic nie powiedział, więc kontynuowałem swoją wypowiedź: "Potrafię ugotować wiele rzeczy z innych zagranicznych kuchni. Włoskiej, japońskiej, chińskiej, tajskiej. Znam się nawet na pieczeniu."

"Ale, personel domowy tutaj jest dość doświadczony. Ty nie masz nawet jednego dyplomu w odpowiedniej dziedzinie. Dlaczego miałbym dać ci tę pracę?" zapytał, marszcząc na mnie brwi.

Pożegnaj się z przyjęciem na studia w tym roku. Głos w mojej głowie mnie przeraził. 

Zacisnęłam szczęki, drapiąc się po skroni w niepokoju: "Spróbuj mnie. Daj mi szansę. Spróbuj mojego jedzenia, a potem zdecyduj. Potrzebuję tej pracy, panie Brooke".

"Mów mi Andrew." powiedział - "A poza tym, moim zadaniem jest dobór najlepszego personelu domowego dla rodziny. Hobsonowie są bardzo wrażliwi na punkcie swojego jedzenia. Nie mogę ryzykować."

Zwalczyłem chęć pójścia przed nim na kolana i błagania o pracę, ponieważ moja duma powstrzymała mnie i zmusiła do zachowania się po cywilnemu: "Jak możesz być tak pewny, nie próbując mnie? Wiem bardzo dobrze o reputacji i potędze tej rodziny. Mimo to odważyłem się złożyć tu podanie, dlaczego? Bo jestem tak pewna swojej kuchni. Spróbuj mnie, Andrew. Zapewniam cię, że nie będziesz żałował".

Zaczął się śmiać. Podniosłem na niego brwi. "Podoba mi się twoja pewność siebie. Przygotuj coś włoskiego".

"Co? Czy ja dostałem tę pracę?"

"Nie." Potrząsnął głową przecząco - "Ale, dałem ci szansę. Masz szczęście, że dostałeś ją tylko dlatego, że pilnie potrzebuję kucharza. Przygotuj obiad dla rodziny. Spróbują go i wtedy powiem ci ich opinie". 

Uśmiech powoli torował sobie drogę przez moją twarz. Nie mogłem uwierzyć, że w końcu dał się przekonać. Potrzebowałam tylko szansy, żeby im się wykazać i w końcu ją dostałam. Teraz musiałem dać z siebie wszystko i sprawić, że będę tu stałym kucharzem. 

Po wszystkim Andrzej poprosił mnie, żebym poszła za nim. Zabierał mnie do kuchni. Po drodze opowiadał mi wskazówki i techniki, które pozwolą mi zaimponować rodzinie miliarderów. Powiedział mi również, że przeważnie są tylko trzy osoby, które jedzą tu trzy posiłki dziennie; Matt Hobsons, jego żona Katherine i ich młodszy syn Ashar Hobsons. Czasami ich starszy brat Austin również dołącza do nich ze swoją żoną na każdy posiłek w ciągu dnia. 

Co więcej, dowiedziałem się również, że Ashar Hobsons bierze ślub w ciągu miesiąca. Dlatego teraz rodzina cieszy się wszystkimi posiłkami razem i omawia przygotowania do ślubu. Słuchałem go uważnie, aby wiedzieć ile osób będzie na kolacji, abym mógł odpowiednio przygotować jedzenie. 

"To jest kuchnia." Jak tylko Andrew wkroczył do środka pomieszczenia, wymówił.

Odwróciłem głowę i wpatrywałem się w pomieszczenie. Moja szczęka uderzyła o podłogę i zacząłem gapić się na kuchnię. Była tak przestronna, że mogłaby stanowić pięć oddzielnych pokoi szkolnego dormitorium. Wszystkie światła były teraz włączone, rozjaśniając to miejsce. Czerwone i bordowe szafki z czarnym, błyszczącym marmurkowym blatem i białymi, lustrzanymi płytkami sprawiały, że wyglądała jak kuchnia pięciogwiazdkowego hotelu.

Miała też pokojową mrożonkę, w której trzymano owoce, warzywa i różne rodzaje mięsa, ułożone tak, jak się to widzi w zamkniętym, klimatyzowanym sklepie mięsnym. Jeśli tylko zdałbym dzisiejszy test, ta piękna kuchnia byłaby moim miejscem pracy. Wypełniło mnie uczucie podniecenia. 

"Zacznij swoją pracę. Wysyłam kogoś do pomocy." Powiedział i po chwili wyszedł. 

Ta rezydencja była jak dom marzeń. Tego typu gigantyczne domy oglądałem tylko na zdjęciach i w filmach, więc nie było łatwo uwierzyć, że to wszystko jest prawdziwe. Nigdy nie spotkałem się z kimś tak bogatym jak ta rodzina. To wszystko było dla mnie nowością. 

💙

Gotowanie nie polega na naśladowaniu cudzych przepisów, ale na tworzeniu własnych. Pani Smith a.k.a mama zawsze mi to powtarzała. Była jedną z moich nauczycielek w domu zastępczym, która pomagała mi w nauce tej umiejętności.

Wszyscy w domu dziecka nazywali ją matką, ponieważ była jedną ze starszych osób i opiekowała się sierotami od dziesięciu lat. Namówiła mnie, żebym nauczył się jak najwięcej umiejętności, żeby nie musieć żyć bez pracy. Tak zazwyczaj wychowuje się tam sieroty. To dzięki niej znalazłam się tutaj, pewna swojego talentu kulinarnego.

Przygotowanie obiadu zajęło mi dwie godziny. Zgodnie z instrukcjami mamy, dodałem kilka własnych składników, aby nadać Hobsonom inny smak niż zwykle. Na przystawkę przygotowałem sałatkę włoską z oliwkami i sałatą. Jak powiedział Andrew, spróbuj czegoś włoskiego, dlatego moim motywem przewodnim dzisiejszego obiadu była kuchnia włoska.

Ugotowałem Pasta Alla Norma, słynny, tradycyjny, włoski makaron. Poza tym przygotowałem zupę z kiełbasą w stylu włoskim i Gelato truskawkowe.

"Słyszałem, że przygotowałaś obiad". Andrzej wszedł, gdy przekładałam makaron do misek.

"Jest gotowy." Odłożyłam pustą patelnię na ladę, po czym odwróciłam się.

Wdychał, "Aromat jest pociągający".

"Dzięki."

Dzisiaj wszystko zależało od mojego szczęścia. Gdybym miała szczęście, dostałabym tę pracę i wtedy nie musiałabym się martwić o czesne za studia.

"Jakie są pani plany na przyszłość, panno Frances?" zapytał Andrew.

Odpowiedziałam, jednocześnie kładąc kilka oliwek wokół makaronu "Planuję iść do NYU, aby realizować stopień w marketingu".

"Hmm, powodzenia z tym." Powiedział: "Tak czy inaczej, nie musisz podawać jedzenia. Twoje zadanie jest tutaj zakończone. Czy chciałbyś pójść do domu i czekać na mój telefon, czy chciałbyś zostać tutaj i czekać na ich odpowiedź?".

"Czy naprawdę mogę tu zostać?"

Kiwnął głową, sprawdzając godzinę z zegarka na nadgarstku, "Tak możesz. Jest już czas na ich kolację."

Świetnie. Dzisiaj otrzymałbym ostateczną odpowiedź. Szepnąłem do siebie. Niespokojne wnętrze mnie nie zamierzało się uspokoić, dopóki nie dostanę potwierdzenia w sprawie tej pracy. Chciałem iść stąd z odpowiedzią. Nie myśląc wiele, powiedziałem Andrew, że zostanę tu do końca kolacji. 

Już by zrozumiał, że jak bardzo zdesperowana byłam w sprawie tej pracy. 

💙

Byłem chciwy na pieniądze, ale nie taki chciwy, rzeczywiście, który zamierzał wykonać jakiekolwiek nieetyczne lub niemoralne zadanie tylko po to, by dostać w zamian trochę gotówki. Poza nieetycznymi i niemoralnymi zadaniami, byłam chętna na pracochłonne, wyczerpujące i mozolne prace, jeśli tylko zapłaciłyby mi sporą kwotę. 

Siedziałem sam w salonie, czekając na informację zwrotną od Hobsonów. Kiedy przelał się we mnie niepokój, pomyślałam o tym, że ukradłam kilka spojrzeń rodziny jedzącej moje jedzenie. Przeszedłem przez salon i udałem się do jadalni, gdzie Hobsonowie jedli obiad. 

Ukrywając się w jednym z rogów korytarza, zerknąłem na stół obiadowy, przy którym siedziały trzy osoby. Było tam dwóch dorosłych i jeden młody człowiek, prawdopodobnie drugi syn Hobsonów. Widziałem jego plecy, a nie twarz. Zignorowałem go więc i skupiłem się na mimice jego rodziców.

Kobietą, którą łatwo było rozpoznać, była Katherine Hobsons, projektantka mody. Przez amerykańskie magazyny o modzie była nazywana "królową mody". W wieku pięćdziesięciu trzech lat jej zmysł modowy podziwiały nawet młode kobiety. Miała własną linię ubrań - Hobsons's Designs, która była przeznaczona tylko dla elitarnej klasy kraju. Czytałam o niej kilka razy na blogach i w magazynach modowych. 

Jej mąż Matt Hobsons rozmawiał z synem i wyglądał poważnie. Wkopał widelec w makaron i wziął kęs. Gdy przeżuwał jedzenie, zwróciłam większą uwagę na jego wyraz twarzy i starałam się go przestudiować. 

"Co pani tu robi, panno Frances?" zaniepokoił mnie nagły głos. Andrew znikąd pojawił się przede mną, sprawiając, że serce zagrzmiało mi w piersi.

Podskoczyłam ze strachu i przyczaiłam się mimowolnie, "Ja, ja tylko..." trail off.

Jego szczęka zacisnęła się, gdy rzucił mi śmiertelne spojrzenie: "Czy wiesz, że właśnie zrobiłaś coś, co dało mi prawo do wyrzucenia cię z tego miejsca w tej chwili?".

Byłem tak nieostrożny. Zupełnie zapomniałem o nim, że będzie miał na mnie oko ewentualnie. Zaciskając wargi, opuściłam wzrok na podłogę, "Przepraszam. Chciałem tylko wiedzieć, co oni myślą o moim jedzeniu".

Parsknął gniewnie, "Czy wiesz, że w rezydencji są wszędzie ukryte kamery? Twoje ukradkowe spojrzenie jest już nagrane w jakiejś kamerze".

"Przepraszam. Następnym razem będę uważać." Powiedziałam ze skruchą.

"Słuchaj panno, twoje zachowanie jest nie do przyjęcia. Jesteś tu nowa, dlatego jestem z tobą spokojny. Ale jeśli dostaniesz tę pracę, pamiętaj o tym, że Hobsons gardzi naruszaniem prywatności. Jeśli zrobiłabyś coś takiego, wylecisz nawet bez szansy na jakiekolwiek wyjaśnienia." ostrzegł. 

Kiwnąłem szybko głową w jego stronę. Zmarszczył na mnie brwi, a potem odszedł. Natychmiast weszłam ponownie do środka salonu. 

💙

Po około pół godzinie do salonu wszedł Andrzej. Tym razem nie ruszyłam nawet nogą i pozostałam w miejscu, chociaż niepokój wciąż się we mnie burzył. 

"Chcą, żebyś dla nich pracował." Powiedział poważnym tonem.

Zamrugałem, dwa razy, czekając aż powie coś więcej. "Powiedziałem im, że nie masz doświadczenia zawodowego, ale zgadnij co, nie uwierzyli mi. Spodobało im się twoje jedzenie i kazali mi kazać ci codziennie przygotowywać takie pyszne potrawy."

Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech i to mnie zaskoczyło. Uśmiechnął się to znaczy, że dostałem tę pracę. O mój Boże, dostałam tę pracę. Podniosłam się na nogi, "Dziękuję ci bardzo, Andrzeju".

Pokiwał głową w górę i w dół, "Gratuluję. Zdałaś egzamin z gotowania".

Wiedziałem, że tak. Miałem wiarę w lekcje gotowania u matki. Wiedziałem, że jeśli dostanę szansę, będę mógł zaimponować każdemu swoim gotowaniem. Stres w końcu we mnie zmalał. Teraz mogłam wreszcie złożyć podanie na studia w tym roku. Pozytywne wibracje otaczały mnie. 

"Teraz słuchaj uważnie. Będziesz przygotowywać trzy posiłki dziennie; śniadanie, obiad i kolację." Zaczął udzielać mi instrukcji. Odłożyłem na bok wszystkie przytłaczające myśli i zwróciłem uwagę na niego, "Czasami rodzina wymaga specjalnego jedzenia. Zostaniesz o tym poinformowana z wyprzedzeniem. W przeciwnym razie, czasami wolno ci samemu decydować o menu. Dam ci kilka książek z przepisami, z których dowiesz się, jakie są preferencje rodziny."

"Dobrze, zrozumiałem." odpowiedziałem.

"Możesz tu zostać i pracować dla nas jako pełnoetatowy pracownik lub możesz po prostu przyjść tu, gotować i wrócić do swojego domu. To zależy od ciebie."

Zafrapowała mnie jego oferta. Dawał mi miejsce, w którym mogłem się zatrzymać. Wygląda na to, że dobre dni mojego życia miały się właśnie zacząć. 

"Ja, nie mogę teraz, ponieważ zostało mi jeszcze kilka zajęć. Po kilku tygodniach mogę przyjąć twoją ofertę".

Kiedy szkolny akademik poprosiłby mnie o wyprowadzkę, mógłbym się tu przesiąść, dopóki nie znalazłbym miejsca na wynajem. Przynajmniej teraz nie musiałbym się martwić o życie na ulicy. No dobra, może przesadzałem, ale nigdy nie wiadomo. Życie jest pełne przygód.

💙

Andrew dał mi też po tym zaliczkę, a ja po prostu poszłam prosto do banku i wpłaciłam pieniądze na swoje konto. Z moimi oszczędnościami i tą nową kwotą w sumie wystarczyło teraz na opłatę za pierwszy semestr studiów. Tak więc było potwierdzone, że w tym roku pójdę na studia. 

Poza tym powiedział mi również, że Katherine i jej mąż wkrótce się ze mną spotkają. Chcieli się ze mną zobaczyć w dniu rozmowy kwalifikacyjnej, ale powiedział, że obecnie cała rodzina jest zajęta przygotowaniami do ślubu drugiego dziedzica Hobsons Enterprise.

Tydzień później postanowiłem odwiedzić mój przybrany dom i podziękować moim nauczycielom za wychowanie, zwłaszcza matce, której lekcje gotowania były teraz dla mnie źródłem zarobku. Miałem zamiar opowiedzieć jej o mojej nowej pracy. 

Nigdy nie doświadczyłem, jak to jest mieć rodziców, rodzeństwo czy kuzynów, ponieważ nie miałem nikogo, kogo mógłbym nazwać swoim własnym, ale moi nauczyciele w domu zastępczym byli dla mnie ważni. Byli tam, kiedy dorastałam, nauczyli mnie wszystkich podstaw.

Odkąd opuściłem swój pierwszy dom, odwiedzałem ich po każdych piętnastu dniach, ponieważ chciałem utrzymać kontakt z moimi przyjaciółmi i rodziną oraz dziećmi, z którymi mieszkałem, przez osiemnaście lat.

"Myślę, że dobrze sobie radzisz, w dzisiejszych czasach". Emma podeszła do mnie, gdy mnie zobaczyła.

Niedawno zaczęła pracować jako młoda wolontariuszka w domu zastępczym. Po ukończeniu edukacji, pomagała tu osieroconym dzieciom.

Wykrztusiłam: "Dobrze zgadłaś".

Emma i ja nie byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ponieważ, jak już wspomniałem, nie mogłem się zbytnio socjalizować ze względu na mój napięty harmonogram, ale wiedziała o mnie, że nie miałem krewnych. Witała mnie za każdym razem, gdy składałem tu wizytę.

"Jaki jest powód, dziecko?"

Już miałem jej powiedzieć mój powód, ale pojawiła się matka i przywitała mnie: "Tym razem przyszedłeś po trzech tygodniach. Zapomniałeś już o mnie?"

Poczułem ciepło, gdy ją zobaczyłem; była dla mnie jak postać matki. Gdybym miała mamę, chciałabym, żeby była jak matka. Była przy mnie, kiedy byłam samotna; była przy mnie, kiedy miałam załamania psychiczne, kiedy zaczęłam rozumieć, że nie mam rodziców. 

"Byłam zajęta egzaminami i szkołą, ale mam dla ciebie wiadomość". Wystąpiłem do przodu i przytuliłem ją, wąchając jej matczyny zapach.

"Co to jest?"

Wycofałam się, uśmiechając się, "Dostałam nową pracę jako kucharka domowa, a wynagrodzenie jest ogromne".

Matka była po sześćdziesiątce, miała siwe włosy, pomarszczoną skórę i wszystkie cechy, które sprawiały, że wyglądała jak babcia, którą ludzie widują w filmach; filigranowa figura, krótkie siwe włosy, małe ciemne oczy. Przez większość czasu nosiła długą koszulę na guziki i spódnicę o długości do podłogi. 

"Więc to jest powód, dla którego wyglądasz dzisiaj inaczej. To dobrze, że inaczej." Emma skomentowała, poklepując mnie po plecach. 

Matka uśmiechnęła się do Emmy, "To dobrze, że pomagają jej umiejętności kulinarne. Co to za ludzie?" Zwróciła się do mnie. 

"Są bardzo bogaci i mili. Podoba mi się tamtejsze środowisko." Odpowiedziałem, myśląc, że nadal nie jestem pewien, jacy są moi pracodawcy, ponieważ nie widziałem ich osobiście. 

W Hobsons wszystko układało się dobrze. Chodziłem tam trzy razy dziennie i gotowałem posiłki dla członków rodziny w poprzednim tygodniu. Andrew powiedział, że Hobsons byli zadowoleni z moich przepisów, ale powinienem zwiększyć swoją wiedzę na temat kuchni zagranicznych, ponieważ lubili różnorodność w swoich potrawach.

W tym celu czytałem blogi kulinarne i śledziłem kilka dobrych kanałów na YouTube, aby poprawić swoje gotowanie. Dobrą rzeczą było to, że z każdym dniem czułem się coraz bardziej komfortowo w rezydencji, ponieważ dla mnie była ona jak każde inne miejsce pracy.




3. Ślubny sekret

Mój dom zastępczy powiedział mi, że zostałam znaleziona w pustym mieszkaniu, gdy miałam około dwóch tygodni. To mieszkanie nie było zarejestrowane na niczyje nazwisko. Było otwarte na sprzedaż przez jakieś dwa do trzech miesięcy. Sąsiadka znalazła mnie tam i od razu skontaktowała się z domem dziecka, aby mogli mnie przyjąć. 

Powiedzieli mi, że nikt po mnie nie przyszedł. Próbowali nawet znaleźć jakiekolwiek wskazówki dotyczące mojej rodziny, ale i tak nic nie wyszło i moje narodziny na zawsze pozostały tajemnicą. Byłam jak te dzieci, które nic nie wiedzą o swoich rodzicach i o tym, dlaczego zostali porzuceni.

Może byłam nieślubnym dzieckiem, może moi rodzice chcieli chłopca, ale mieli mnie, więc postanowili się mnie wyprzeć. Może to, może tamto...Spędziłam te wszystkie lata z tymi maybes i próbowałam wymyślić powody, dlaczego mnie porzucili. Z czasem nauczyłam się żyć z tą rzeczywistością i zaakceptowałam swój los. 

Byłam w swoim miejscu pracy, przygotowując obiad dla rodziny. Andrzej dał mi kilka książek z przepisami, które jeszcze bardziej ułatwiły mi pracę, ponieważ przepisy w nich zawarte były szybkie i łatwe, a także pomagały mi w ustalaniu codziennego menu.

Zaczęłam kroić kilka ogórków na ogórkowe Sunomono. Była to przystawka do japońskich potraw. Lekko się zaniepokoiłam, gdy usłyszałam niewyraźny dźwięk kobiecego śmiechu. 

"Nie możesz przekonać mamy, że nie chcę założyć wybranej przez nią sukni ślubnej?". Ktoś tam był, może w części jadalnej.

"Przecież ty wiesz wszystko. Mimo to zadajesz mi takie pytanie, Samara". Tym razem usłyszałam męski głos.

Zmarszczyłam brwi, próbując pomyśleć, kto może mówić tak głośno. Oba głosy były tak wyraźne. Trudno było je zignorować, ale starałam się odwrócić uwagę i skupiłam się na ogórkach. 

"Ale przecież to mój ślub, Ashar. Mam prawo do wyboru własnej sukni ślubnej." zareagowała kobieta.

Ciekawość zaczęła we mnie kipieć, więc pomyślałem, żeby chociaż przyjrzeć się twarzom. Prawdopodobnie byli tą parą, która miała się wkrótce pobrać. Odłożyłam nóż, wytarłam wilgoć z rąk fartuchem, który miałam na sobie i przemknęłam w kierunku wyjścia z kuchni. Nieśmiało zerknąłem na zewnątrz kuchni, wtedy właśnie zobaczyłem twarz kobiety. 

Przesunęłam głowę dalej, aby przyjrzeć się twarzy mężczyzny, ale w tym samym momencie ta brunetka spojrzała w moim kierunku. Natychmiast cofnęłam głowę do środka, zanim zdążyła mnie złapać. Była to zdecydowanie Samara Elizabeth, narzeczona Ashara Hobsonsa. 

"Projekty mojej mamy są najlepsze w mieście. Poza tym musimy sprawić, żeby wszystko wyglądało idealnie. Twój wybór nie jest odpowiedni". Dzięki temu małżeństwu budujemy naszą reputację i rozszerzamy działalność, więc nie możemy postępować nierozważnie." mówił Ashar. 

Zwichnąłem brwi w zakłopotaniu. Małżeństwo dla rozszerzenia biznesu? To znaczy, że wszystkie te wiadomości o ich tandetnej historii miłosnej są fałszywe?

Nie wiedziałam o nich zbyt wiele, ale dziewczyny w mojej szkole dużo mówią o Asharze i jego imprezie ślubnej. Słyszałam o nich, że Samara i Ashar są ukochanymi z dzieciństwa i w końcu zdecydowali się związać w świętym związku; małżeństwie. 

"Brzmisz, jakbyśmy robili jakiś rodzaj małżeństwa kontraktowego. Czy ty mnie nie kochasz?" 

"Sam, wiesz, że nie czuję takiej miłości do ciebie. Mimo to zawstydzasz mnie, zadając wciąż to samo pytanie".

Huh? 

Słyszałem, jak Ashar mówi dalej: "Dobrze się czuję w twoim towarzystwie. Jesteś jedynym bliskim przyjacielem, z którym byłem, więc po prostu myślałem, że będzie nam dobrze jako mężowi i żonie. Cieszę się jednak, że nasze małżeństwo otworzy drzwi sukcesu dla obu naszych firm."

Moje usta zwarły się w osłupieniu. Właśnie odkryłam ślubny sekret miliardera; ten ślub, który był obecnie gorącym tematem dla wszystkich tabloidów i magazynów plotkarskich. Oszukiwali opinię publiczną, że to jakiś bajkowy ślub, kiedy tak nie było. Nie pobierali się z miłości. 

Po raz kolejny odważyłem się zerknąć na zewnątrz kuchni. Ramiona Samary były owinięte wokół szyi Ashara. Uśmiechnęła się do niego: "Pewnego dnia zaczniesz mnie kochać". Po czym pochyliła się do przodu i pocałowała narzeczoną w usta. 

Moje oczy rozszerzyły się. Szybko cofnęłam głowę do wnętrza kuchni. Rumieniec wpełzł na moją szyję i dotarł do policzków, ewentualnie zmieniając ich kolor na czerwień granatu. Ponownie podążyłam w stronę lady i wznowiłam pracę. 

Zostałabym natychmiast wyrzucona z tej rezydencji, gdyby ktokolwiek przyłapał mnie na ukradkowym spojrzeniu. Ale to nie była moja wina, że tak głośno rozmawiali. Nie moja wina, że podsłuchałam skrywaną prawdę o wielkim ślubie, który się odbywał.

💙

Nie przepadałam za czytaniem tabloidów czy plotkarskich magazynów ani nie interesowałam się zbytnio tym ślubem. Po prostu słuchałam dziewczyn z mojej szkoły, które fantazjowały o całym wydarzeniu ślubnym. Ashar Hobsons był dość znany wśród młodych kobiet. Carol i inne dziewczyny mówią, że był przystojny i bardzo atrakcyjny. 

W bardzo młodym wieku odnosił sukcesy jako potentat biznesowy i bardzo inteligentnie zarządzał jedną trzecią swojej rodzinnej firmy. Swoje zaręczyny ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa Samarą Elizabeth ogłosił około dwóch lat temu. Mimo posiadania kilku adoratorek, miał opinię wiernego narzeczonego. Mówiono, że przez całe życie kochał tylko jedną kobietę i była nią Samara. 

W tym miesiącu wreszcie para postanowiła się ustatkować i doczekać swojego szczęśliwego zakończenia. Tak mówiły tabloidy i wielbicielki Ashara. Ja jednak słyszałam z ust samego Ashara, że nie był zakochany w swojej narzeczonej. Krótko mówiąc, robili tylko show i oszukiwali cywilów. 

Pomyślałem o upieczeniu ciasteczek bez cukru jako dodatku do dania. Przepis poznałam na jednym z blogów kulinarnych, które śledziłam w sieci. Zacząłem więc przygotowywać ciasto, jednocześnie odtwarzając rozmowę, którą usłyszałem pół godziny temu. Dźwięk click-clack obcasów zakłócił moje skupienie i trochę mnie przeraził, bo właśnie przeszła mi przez głowę myśl, że może ktoś dowiedział się, że podsłuchuję. 

"Kim jesteś?" Kobiecy głos zaskoczył mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem Samarę Elizabeth stojącą przy drzwiach wejściowych do Kuchni. 

Maskując całe swoje zdenerwowanie z twarzy, wyprostowałam postawę i odpowiedziałam: "Jestem tu kucharką."

Zrobiła kilka kroków do przodu w moim kierunku, wyginając we mnie brew. Przestała chodzić i zbadała mnie wzrokiem. 

Samara była piękną kobietą o ciemnobrązowych, miedzianych włosach, mlecznym odcieniu skóry, pełnych ustach i szarych oczach. Wyglądała jak te amerykańskie długonogie modelki, które widuje się na rampach podczas pokazów mody. Jej matowa, brązowa sukienka w kolorze body con eksponowała jej idealne krągłości, które z pewnością przyciągałyby męskie spojrzenia. Znak piękna tuż pod kącikiem ust był jak wisienka na szczycie jej ogólnej nieskazitelnej urody. 

Jej promienna, gładka skóra wskazywała na to, że używa wielu drogich produktów do pielęgnacji skóry i spędza sporo czasu w salonach i spa. Z jakiegoś powodu czułem się w jej obecności zwyczajny i przeciętny. 

"Racja. Znaczy, pokojówka." Powiedziała.

Spojrzałem na nią ze zmarszczką na twarzy. "Powiedziałam, że kucharka, kucharka domowa".

Wzruszyła ramionami, "To samo dla mnie".

Wykrzywiłem twarz w niedowierzaniu. Zignorowała moją reakcję i podeszła do lady. Złość wzbierała w moich żyłach po zobaczeniu jej nonszalancji. Nie byłam służącą, ale kucharką. Te dwa określenia są zupełnie różne od siebie i chyba była dość głupia, żeby zrozumieć różnicę między tymi dwoma zawodami. W ciągu zaledwie kilku minut zdążyła poczuć mnie tak nisko przed sobą. 

Odwróciłem się i zauważyłem, że chwyciła kosz z owocami, który stał na ladzie. Spojrzała na mnie jeszcze raz, kręcąc głową: "Jaki bałagan stworzyłeś w kuchni. Posprzątaj ją porządnie przed wyjściem".

"Słucham? To nie jest moja praca, żeby sprzątać to miejsce." Stłumiłem swój gniew i starałem się mówić spokojnym tonem.

Westchnęła głośno, "Nie wiem dlaczego Andrew zawsze wybiera źle wychowany personel do prac domowych. Proszę się odsunąć."

Wypuściłem niski chichot z niedowierzaniem. Bez przerwy obrażała mnie bez powodu. Kuchnia wyglądała dobrze tylko kilka słoików i butelek było porozrzucanych na blacie, ponieważ używałem ich do przygotowania jedzenia. Nie wiedziałam, dlaczego to robi. Szturchała mnie, żeby wszcząć z nią walkę. 

"Nie musisz być niegrzeczna, wiesz." powiedziałem.

"Nieważne." Przewróciła oczami, a potem wyszła z kuchni. 

💙

Leżałam w swoim łóżku w szkolnym akademiku, żeby trochę odpocząć. Karol siedział obok mnie, przewijając w swoim androidowym telefonie news feed na Facebooku. Położyłam rękę na oczach, próbując uciszyć te niepotrzebne myśli, które dręczyły mnie od wczoraj. Myśli związane z wielką tajemnicą ślubu i chamskimi komentarzami Samary na mój temat. 

"Czy znasz koszt obrączki Samary Elizabeth?" zapytała Carol.

Moja ręka wciąż była na oczach, "Nie interesuje mnie to".

Kogo obchodzi pierścień i jego wartość, kiedy panna młoda nie była zakochana, a najbardziej obrzydliwe było to, że przedstawiali całe to wydarzenie ślubne jako coś romantycznego i rozmarzonego, kiedy para nie czuła się w ten sposób. 

"Sanaya, jesteś taka nudna. Wszyscy mówią o tym ślubie i patrzą na ciebie." 

Tak, bo właśnie dowiedziałam się, że to wszystko jest fałszywe. Powiedziałam w swojej głowie. Może robili to tylko po to, żeby oszukać ludzi takich jak Carol, która fantazjuje o takich rzeczach. Chciałem wyrwać jej fantazje i pokazać jej prawdę, ale nie mogłem, bo to była tajemnica mojego miejsca pracy, więc etycznie nie wypada ujawnić tej informacji. 

"Dlaczego miałoby mnie interesować czyjeś wesele?" Odsunąłem rękę od oczu i spojrzałem na nią. Siedziała wyprostowana na łóżku, nie korzystała już z telefonu. 

"Okej dobrze. Czy miałaś okazję zobaczyć któregoś z członków rodziny w rezydencji?"

"Tylko Samara." Odwróciłem głowę prosto, wpatrując się w sufit.

Wypowiedzenie jej imienia wystarczyło, by przyprawić mnie o kwaśne usta, może dlatego, że przypominało mi to jej gorzki język, który całkowicie zrujnował jej piękną twarz. Jej pierwsze wrażenie na mnie było naprawdę złe. Wydała mi się arogancka i bezczelna. Ukrywała swoje wady poprzez przesadny makijaż. 

"Co? Powiedz mi, jak ona wygląda w rzeczywistości? Ja widziałam ją tylko na zdjęciach. Wiesz, że teraz tabloidy określają ją jako Princess". W jej głosie można było łatwo wyczuć nutę podniecenia.

Tak, niegrzeczna księżniczka. 

"Wygląda dobrze." powiedziałem płasko, odwracając się do niej - "Zapomnij o nich. Powiedz mi, czy ukończyłaś wszystkie prace szkolne? Chcę mieć twoje notatki."

"Tak, prawie możesz je mieć". 

Nigdy nie widziałem ani jednego zdjęcia słynnego miliardera Ashara Hobsonsa, tylko słyszałem o nim stąd i stamtąd. To dlatego, że naprawdę nie byłem w plotkach o życiu miłosnym innych ludzi i ich innych sprawach osobistych. A teraz, po poznaniu powodu jego małżeństwa z Samarą, będzie działać jako przypomnienie dla mnie - nie czytać i nie wierzyć w żaden magazyn plotek, ponieważ są one po prostu fałszywe. 




4. The Female Billionaire

W czasach mojego dzieciństwa przez większość czasu pozostawałem w izolacji, ponieważ przechodziłem przez trudny okres. To był czas, kiedy zacząłem rozumieć słowo "sierota". Prawie wszystkie sieroty przeżywają ten sam etap. Moje oczy zawsze błyszczały, gdy widziałem w szkole dzieci przychodzące z rodzicami, zwłaszcza na corocznych spotkaniach rodziców z nauczycielami. Na żadne ze szkolnych spotkań nikt po mnie nie przyszedł, bo nie miałem rodziny. Moje sprawozdanie z postępów w nauce było wysyłane mailem do domu zastępczego od czasu do czasu.

Ponieważ te sprawy są normalne dla nauczycieli i wolontariuszy, którzy tam pracują, więc mają na to rozwiązania. Traktowali mnie. Przeszedłem przez serię sesji doradczych z ich psychiatrą i doradcami. Dali mi również leki, aby zmniejszyć mój stres. Kiedy przeszedłem przez ten etap mojego życia, zacząłem radzić sobie lepiej. Zaakceptowałam gorzką prawdę o swoim losie i starałam się z nią żyć. Przestałam myśleć o swoich biologicznych rodzicach.

Przeszukiwałam swoją małą szafę w poszukiwaniu jakichś świeżych ubrań. Carol zaprosiła mnie do biblioteki na dyskusję o naszych egzaminach końcowych. Wszystkie jej koleżanki postanowiły uczyć się razem, więc i mnie zaprosiła do siebie. Nie odmówiłam propozycji, bo chciałam być częścią dyskusji i dostać kilka wskazówek, jak dobrze wypaść na egzaminach. 

Mój wzrok przykuła jedwabna bluzka, która została sponiewierana przez tego dopasowanego mężczyznę w butach. Wyjęłam ją i wpatrywałam się w znajdującą się na niej plamę. Ten kawałek materiału przypomniał mi o tych jagodowych oczach, tych męskich fizjonomiach i mocnej wodzie kolońskiej oraz o tym, jak nie okazał mi żadnego zainteresowania. Zdziwiłam się, gdy stwierdziłam, że to uczucie rozczarowania wciąż we mnie tkwi.

Może, po prostu powinnam zmienić styl ubierania się, zrobić sobie nową fryzurę i nauczyć się kilku dobrych technik makijażu. Może zbyt niedbale podchodziłam do swojego wyglądu, że nawet Samara też mnie obrażała. Dzwonek telefonu zakłócił mój łańcuch myśli. Wrzuciłam jedwabny top z powrotem do szafy i sięgnęłam po telefon.

Dzwoniącym był Ryan; mój przyjaciel od najmłodszych lat. On również borykał się z tymi samymi problemami co ja - brak rodziców. Oboje chodziliśmy do tego samego liceum, ale ponieważ był ode mnie o trzy lata starszy, więc skończył szkołę średnią wcześniej, a potem przeniósł się do Kalifornii na studia. 

"Halo?"

"Hej. Jak się masz?" zapytał.

"Dobrze mi idzie, przygotowuję się do finałów. Mówisz jak tam wszystko?" 

"Oh. Powodzenia. Mała Sanaya w końcu kończy swój etap liceum. I tak wszystko jest tutaj w porządku." Odpowiedział przekomarzającym się tonem.

Podniosłem brwi, "Jestem tylko trzy lata młodszy od ciebie, a nie dziesięć lat. Więc przestań brzmieć jak starszy brat". 

Ryan był też moim pierwszym crushem. Pomimo posiadania dobrego wyglądu, był właścicielem wspaniałej, przyjaznej i wspierającej osobowości. W okresie moich wczesnych nastolatków był bardzo opiekuńczy wobec mnie. Nigdy nie lubił, gdy któryś z naszych nauczycieli zbeształ lub ukarał mnie za moje błędy, ponieważ byłam osobą wolno uczącą się. W szkole pomagał mi w odrabianiu prac domowych i zadaniach klasowych. W tym czasie narastały we mnie uczucia do niego, ale było to jednostronne. On nie patrzył na mnie w ten sposób.

Nie mówił do mnie nic. O jego sercu dowiedziałam się dopiero, gdy zaczął spotykać się z Tessą. Była jego koleżanką z klasy. Ryan był moim pierwszym męskim przyjacielem. W okresie wczesnej młodości byłam od niego tak uzależniona, że zaczęłam sobie wyobrażać na własną rękę, że bylibyśmy dla siebie idealni. Jednak nie myślałam już w ten sposób. On wciąż umawiał się z tą samą dziewczyną, która chodziła do tego samego college'u. 

Stopniowo zaakceptowałam fakt, że byliśmy dobrzy tylko jako przyjaciele i zapomniałam o nim. Jednostronna miłość do Ryana była jedynym, co można powiedzieć o moim życiu randkowym. Nigdy nie umawiałem się z nikim, ani nie myślałem o żadnym facecie, ponieważ byłem zajęty moimi celami zarabiania pieniędzy, że myślałem, że nie będę w stanie utrzymać kogoś szczęśliwego z powodu mojej zajętej rutyny. 

"Oh come on. Jesteśmy dla siebie nawzajem rodziną, wiesz o tym. Muszę czasem zachowywać się jak rodzina, żeby przypomnieć ci, że masz kogoś, kogo możesz nazwać swoim. Jestem szczęśliwy dla ciebie, że w końcu kończysz studia." powiedział. 

Uśmiechnąłem się w zachwycie, "Hej, czy my się emocjonujemy?".

"Ok. Dobrze, po prostu przestanę teraz." Jęknął. 

Teraz brałam go tylko za przyjaciela, ale w razie gdyby w przyszłości przyszedł do mnie i okazał jakieś romantyczne zainteresowanie, to może przemyślałabym swoją decyzję, czy nie byłabym wtedy zakochana w jakimś innym chłopaku. 

Chichotałem, "Dobrze. Więc wezwałeś mnie w jakiejś ważnej sprawie? Mówię to, bo muszę pędzić do biblioteki na dyskusję o finałach".

"Nie. Powinieneś iść. Po prostu zadzwoniłem do ciebie, aby dowiedzieć się o tym, jak sobie radzisz".

"Dobrze. Uważaj na siebie. Zadzwonię do ciebie później."

"Czekaj. Pamiętaj, że zawsze jestem tylko telefonem od ciebie. Nigdy nie wahaj się zadzwonić do mnie, gdy będziesz mnie potrzebować." Przypomniał mi jak zawsze.

Ryan odwiedził dom zastępczy kilka razy. Nie chciał stracić kontaktu ze swoją pierwszą rodziną. Przed wyjazdem do Kalifornii wymusił na mnie obietnicę, że pozostaniemy przyjaciółmi na zawsze. I przy każdej rozmowie telefonicznej przypominał mi, że nie jestem sama.

"Yep, wiem." odpowiedziałam z nikłym uśmiechem.

💙

Na kulki z kurczaka w stylu chińskim, wzięłam surowego kurczaka z mrożonki i zaczęłam go myć czystą wodą. Dwie młode służące pomagały mi czasem i wykonywały minimalne czynności jak podawanie mi przypraw czy krojenie warzyw za mnie. Ale dzisiaj nie było nikogo. Byłam w kuchni zupełnie sama.

Andrew powiedział, że cały personel domowy był zajęty przygotowaniami do wielkiej imprezy, ponieważ zostało już tylko kilka dni. Kiedy skończyłam myć mięso, odłożyłam je na bok i zaczęłam przygotowywać mieszankę. 

"Jesteś Sanaya, prawda? Nowa kucharka?" Kobiecy głos zakłócił moje skupienie. Odwróciłam się i nieco przestraszyłam, gdy zobaczyłam, że w pewnej odległości stoi Katherine Hobsons. 

Podeszła w moją stronę. Natychmiast chwyciłem kilka serwetek i wytarłem ręce, "Witam, proszę pani".

"Jestem Katherine, żona właściciela tej rezydencji." Obdarzyła mnie swoim formalnym uśmiechem.

"Miło mi cię poznać." Boże, czułem się zdenerwowany. To był pierwszy raz, kiedy widziałem ją osobiście. Żona miliardera, która sama była miliarderką, stojąca przede mną.

Jej oczy były niebieskawe prawie jak...... jagody? Zganiłem brwi w zakłopotaniu. Wydawało mi się, że ten kolor jest rzadki. Ale widziałam jeszcze jedną osobę o takim samym kolorze oczu. Wyglądały podobnie do tego mężczyzny, którego poznałam w nocnym klubie. 

Ten przystojny mężczyzna ciągle przechodził mi przez myśl, a ja nie wiedziałam dlaczego. Czasami mój umysł zapamiętuje nieistotne rzeczy i denerwuje mnie. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, skoro miałam tyle ważnych spraw do przemyślenia, jak egzaminy, jak studia...

"Słyszałam, że jesteś młody, ile masz lat?" Jej głos przywrócił mnie do rzeczywistości i znalazłem się wpatrując się w jej oczy i myśląc. 

Potarłem swoją skroń w niepokoju, starając się zachowywać normalnie, "Mam osiemnaście lat."

Jej gęste ciemne loki były całe wdzięcznie osadzone po jednej stronie twarzy. Ponieważ była sprawiedliwsza ode mnie, jej brązowe piegi były widoczne na jej twarzy. Na jej czole były wyblakłe linie zmarszczek, przedstawiające jej wiek.

"Kochanie, jesteś taki młody". wykrzyknęła - "Problemy z pieniędzmi, prawda?".

Przytaknęłam powoli.

Kontynuowała: "Cóż, Sanaya, trzymaj się. Mam nadzieję, że Andrew powiedział ci, że preferujemy tylko organiczne przyprawy. Mój mąż i ja jesteśmy bardzo ostrożni w kwestii naszej diety".

"Tak, powiedział mi o tym. Proszę się nie martwić, proszę pani. Używam tylko tych składników, które są mi dane przez tutejszy personel." odpowiedziałem formalnie.

"To dobrze." 

Kobieta musi czuć się piękna i pewna siebie, aby pięknie wyglądać. Powiedziała to w jednym ze swoich felietonów, które pisała w magazynie o modzie. Zapamiętałam ten jej cytat, bo sama też poniekąd myślałam w podobny sposób. To dobrze, że fashionistki takie jak ona skupiają się na znaczeniu wewnętrznego piękna. 

"Myślałam, żeby poznać cię osobiście, ale byłam dość zajęta. Musiałeś wiedzieć, że mój młodszy syn się żeni." Syczała lekko, "To jest gorączkowe."

Przykleiłem uśmiech na twarz, "Rozumiem. Życzę twojemu synowi szczęśliwego życia małżeńskiego."

Dotknęła mojego ramienia, "Zawsze doceniam ciężko pracujących. Miło było cię poznać, Sanaya. Mam nadzieję, że przyjdziesz na ślub mojego syna. Już nie mogę się doczekać."

Uniosłam brwi w zdumieniu. Dlaczego miałabym uczestniczyć w ślubie jej syna?

"Przykro mi, pani Hobsons. Myślę, że nie powinnam przychodzić na ślub."

Zmarszczyła swoje jasne brwi, "Po pierwsze, możesz mówić do mnie Katherine. Po drugie, dlaczego nie? Cały mój domowy personel jest zaproszony. Byłabym szczęśliwa, gdybyś przyszła. To w kościele katolickim."

Po spotkaniu z Samarą miałam obniżone oczekiwania i wyrobiłam sobie zdanie, że być może, nie będę tu traktowana z szacunkiem. Jednak zachowanie Katarzyny zmieniało moje zdanie. Wydaje się miła, uprzejma i wie jak szanować swoich pracowników. 

"Zdecydowanie powinieneś przyjść mi pomóc w dniu ślubu, bo nie chcę mieć braków kadrowych. Powinieneś być częścią przygotowań do ślubu". nalegała.

Dobrze, myślę, że tyle mogłabym zrobić. Może, to był jej sposób na powiedzenie, że da mi premię za moje dodatkowe usługi. "Postaram się przyjść i pomóc ci."

Złożyła rękę z mojego ramienia i uśmiechnęła się w odpowiedzi, "To właśnie chciałam usłyszeć. Jesteś ładna, młoda damo, ale ukrywasz się w tych swobodnych ubraniach. Proszę nie mieć mi tego za złe. Po prostu nie lubię, gdy takie piękne kobiety jak ty nie dbają o swoją skórę i styl. Jesteś młoda, więc ciesz się czasem nosząc ładne sukienki".

Fala zaskoczenia przetoczyła się przeze mnie. Ona właśnie nazwała mnie ładną. Była guru w dziedzinie mody. Jeśli mówiła, że jestem ładna to nie mogłam po prostu zignorować jej komentarza. 

"Tak czy inaczej, powinnam już iść. Kontynuuj swoją pracę. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć cię na weselu." Powiedziała i wyszedł z kuchni po tym. 

Kobiety takie jak ona chciały, aby każdy wyglądał pięknie i był cały czas ubrany, ale nie powinienem jej winić, nie wiedziała o moich priorytetach. Ja rzeczywiście miałam inne wyczucie mody. Ale i tak nazwała mnie ładną i to uczyniło mój dzień.

💙

Dzień ślubu

Zgodnie z tym, jak poinstruowała mnie Katarzyna, to była sala, w której była panna młoda tego dnia. Przełożyłam torby z zakupami z jednej ręki do drugiej i wolną ręką zapukałam do drzwi.

Minęło kilka minut, ale z wnętrza pokoju nie dochodził żaden dźwięk. Zapukałem po raz trzeci, ale nie było odpowiedzi. Nieśmiało chwyciłam za klamkę i pchnęłam powoli drzwi, zaglądając do środka.

"Panna Samara?"

Weszłam do pokoju i rozejrzałam się, "Jestem tu, aby dostarczyć pani kilka toreb. Katherine je przysłała."

Pokój był większy niż kuchnia, w której pracowałam. Było to połączenie kolorów szarego i bordowego. Zasłony i meble w sypialni były bordowe. Ale podłoga i ściany były w różnych odcieniach szarości. Połączenie kolorów było wyjątkowe. Jednak w pokoju panował lekki nieład. Ubrania były rozrzucone na łóżku, a niektóre leżały na podłodze. Suknia ślubna była również umieszczona na łóżku, całkowicie zawinięta w plastikową torbę.

Czułem się zdumiony. Miała być już w sukni ślubnej. Zostało niewiele czasu. Odłożyłem torby z zakupami na podłogę, gdy zacząłem odczuwać ból w ramionach. Były ciężkie.

Samara w końcu wyszła z łazienki. Moje zdziwienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zobaczyłem ją w dżinsach i zwykłej koszuli. Jej włosy opadały we wszystkich kierunkach, jakby chwilę temu je ciągnęła. Wokół jej oczu mogłem dostrzec zaschnięte łzy. Jej ogólny wygląd wyglądał na zdezorientowany i spanikowany.

Wpatrywała się we mnie, przesuwając wzrokiem z góry na dół, jakby mnie sprawdzała. Czułam się nieswojo pod jej intensywnym spojrzeniem, więc po prostu przerwałam niezręczną ciszę: "Wszystko w porządku? Byłam tu, żeby dostarczyć ci te torby".

Podeszła do mnie bliżej, teraz studiując moją twarz. Jej oczy błądziły po wszystkich moich rysach twarzy. Skrzywiłam twarz w zakłopotaniu na jej dziwne spojrzenia, "Umm, hej-".

"Słuchaj, czy możesz założyć moją suknię ślubną i być panną młodą na moim miejscu?" Zapytała.

Co?




5. Dzień ślubu

Kiedy powiedziałem Karolinie o zaproszeniu na wielkie wesele, marudziła jak dziecko, że powinienem ją zabrać ze sobą. Ale, odmówiłem, bo nie zamierzałem tam iść. Mogłem się założyć, że Katarzyna powiedziała to tylko z grzeczności, nie mówiła poważnie. Nawet jeśli mówiła poważnie, to i tak nie zamierzałem tam iść. To naprawdę nie moja sprawa. 

Sporo czasu zajęło mi wbicie trochę rozumu do głowy Carol i przekonanie jej, że nie możemy jechać i z wdzięczności później zrozumiała. Pojechała na kilka dni do rodziców i powiedziała, że wróci przed finałami, więc mieszkałam teraz w pokoju w akademiku zupełnie sama. Aby dotrzymać słowa danego Katherine, pojechałem do rezydencji w ich wyjątkowy dzień, innymi słowy; dzień ślubu. 

Dziś był wyjątkowy dzień dla Hobsonów. Dziś słynna panna młoda i pan młody mieli wejść w święty związek; małżeństwo około godziny 7'oo wieczorem w kościele katolickim. Dotarłem do rezydencji na cztery godziny przed ślubem, aby zarobić trochę więcej pieniędzy, oferując pomocną dłoń Katherine. 

Foyer rezydencji wyglądało jak totalny bałagan i dezorganizacja. Były tam dziesiątki służących w białych uniformach, zajętych swoimi zadaniami. Chodzili tu i tam, przesuwając zapakowane przedmioty, jedzenie i inne rzeczy w samochodach. Byłem zdumiony, widząc, że ta rodzina ma ogromną liczbę pracowników domowych. Nie widziałem ich w normalnych dniach. 

Wkrótce mój wzrok przykuła Katarzyna, która rozmawiała z kimś przez telefon. Mężczyzna może koło trzydziestki stał obok niej, czekając aż zakończy rozmowę i zwróci na siebie uwagę. Nie widziałem go wcześniej, ale byłem pewien, że nie jest z obsługi domowej ze względu na jego drogi strój. 

"Wszystkie dostawy powinny być na czas, mamo. Dlaczego zatrudniłaś Hamptons do cateringu? To leniwe osły." Mężczyzna wybuchł, gdy tylko zobaczył, że Katherine odłożyła telefon. 

Skuliła się, "Spokojnie, Austin. Pokaż trochę zaufania na swojej matce".

Austin Hobsons. Racja. Był starszym synem rodziny Hobsonów, starszym bratem ówczesnego pana młodego. Miał kręcone złotobrązowe włosy, głębokie orzechowe oczy i doskonałą męską budowę ciała. Wszyscy członkowie rodziny byli nie tylko zamożni, ale wydawało się, że wszyscy posiadali również dobry wygląd. 

Katherine spojrzała w moim kierunku. Uśmiechnęła się i podeszła do mnie, "Sanaya, czekałam na ciebie...".

Austin poszedł za nią, "Mówię ci, że ten Hamptons zepsuje naszą okazję. Oni nigdy nie dostarczają na czas."

Ona strzeliła mu glare, "Ich usługi są najlepsze w mieście. Wiem, że bardzo kochasz swojego brata. Ale, nic nie pójdzie źle. Obiecuję ci."

Ponownie zwróciła się twarzą do mnie, "Przywitaj się z naszą nową kucharką Sanayą".

Niechętnie, Austin poruszył głową, studiując mój wygląd, "Wyglądasz młodo. Miło cię poznać, tak przy okazji".

"Mnie również, sir." Uśmiechnęłam się.

"Tak czy inaczej, czas na pracę. Idź do kuchni i zapakuj desery, które przygotowali szefowie kuchni." nakazała Katarzyna.

💙

Tuż przed godziną, kiedy rodzina miała wyjechać do Kościoła, Katarzyna zawołała mnie do salonu. Siedziała na kanapie w swojej pełnej długości, krwistoczerwonej sukni, która sprawiała, że wyglądała o kilka lat młodziej. Jej makijaż był krzykliwy i ciemny, z bordowymi ustami i przydymionymi oczami.

Sprawdzała torby z zakupami, które leżały przed nią na podłodze. Podniosła wzrok, gdy mnie zobaczyła: "Chodź tu, Sanaya". Zaciskając usta, podszedłem do niej. 

"Dlaczego nie jesteś ubrana do jeszcze?"

"Nie idę na ślub. Byłam tu tylko po to, żeby ci pomóc." stwierdziłem nerwowo.

Tym razem nie nalegała na mnie, tylko powiedziała: "Byłoby mi miło, gdybyś przyszła na tę okazję, ale tak czy inaczej, proszę, zanieś te wszystkie torby z zakupami do pokoju Samary. To są akcesoria panny młodej. Ona by na nie czekała."

Dając jej lekki ukłon, ruszyłam dalej i podniosłam wszystkie torby w rękach. Było ich zbyt wiele. 

"Skorzystaj z windy. Drugie piętro, lewa strona, drugi pokój." Poinstruowała.

Zastanawiałem się, dlaczego Samara tu była. Panna Młoda miała się przygotować i przyjechać do Kościoła z domu swoich rodziców. Powód mógł być tylko jeden, że była może dość blisko tej rodziny, że nawet zdecydowała się iść do Kościoła stąd. 

Nerwowość zaczęła mnie otaczać, gdy wykonałem jej polecenia i dotarłem do pokoju Samary, ponieważ po raz pierwszy wchodziłem na górę i widziałem inną część rezydencji. 

Wychodząc poza windę, byłem świadkiem długiego korytarza, w którym znajdowało się około dziesięciu pomieszczeń. Po prawej stronie można było jednym spojrzeniem objąć dół rezydencji. Stalowa poręcz była ozdobiona kolorowymi światłami gwiazd. Szklane lampy wiszące na całym piętrze były włączone, oświetlając całe miejsce. Ta część wyglądała zniewalająco z tymi wszystkimi fantazyjnymi światłami. 

Podziwiając dekoracje, szedłem w kierunku pokoju Samary. Gdybym nie znała prawdziwego powodu ich ślubu, również uległabym czarowi tego sennego wesela. Ale wiedziałem, że panna młoda i pan młody nie są zakochani, więc jego obraz całkowicie zniszczył się w moim umyśle. Wszystko wygląda dobrze z zewnątrz, ale od wewnątrz mają swoje własne plany. 

Zatrzymałem się przed salą. Zgodnie z tym, jak poinstruowała mnie Katherine, był to pokój, w którym znajdowała się panna młoda tego dnia. Przesunąłem torby z zakupami z jednej ręki do drugiej i wolną ręką zapukałem do drzwi.

Minęło kilka minut, ale z wnętrza pokoju nie dochodził żaden dźwięk. Zapukałem po raz trzeci, ale nie było odpowiedzi. Nieśmiało chwyciłam za klamkę i pchnęłam powoli drzwi, zaglądając do środka.

"Panna Samara?"

Weszłam do pokoju i rozejrzałam się, "Jestem tu, aby dostarczyć pani kilka toreb. Katherine je przysłała."

Pokój był większy niż kuchnia, w której pracowałam. Było to połączenie kolorów szarego i bordowego. Zasłony i meble w sypialni były bordowe. Ale podłoga i ściany były w różnych odcieniach szarości. Połączenie kolorów było wyjątkowe. Jednak w pokoju panował lekki nieład. Ubrania były rozrzucone na łóżku, a niektóre leżały na podłodze. Suknia ślubna również była położona na łóżku, całkowicie zawinięta w plastikową torbę.

Czułem się zdumiony. Miała być już w sukni ślubnej. Zostało niewiele czasu. Odłożyłem torby z zakupami na podłogę, gdy zacząłem odczuwać ból w ramionach. Były ciężkie. 

Samara w końcu wyszła z łazienki. Moje zdziwienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zobaczyłem ją w dżinsach i zwykłej koszuli. Jej włosy opadały we wszystkich kierunkach, jakby chwilę temu je ciągnęła. Wokół jej oczu mogłem dostrzec zaschnięte łzy. Jej ogólny wygląd wyglądał na zdezorientowany i spanikowany. 

Wpatrywała się we mnie, przesuwając oczy z góry na dół, jakby mnie sprawdzała. Czułam się nieswojo pod jej intensywnym spojrzeniem, więc po prostu przerwałam niezręczną ciszę: "Dobrze się czujesz? Byłam tu, żeby dostarczyć ci te torby".

Podeszła do mnie bliżej, teraz studiując moją twarz. Jej oczy błądziły po wszystkich moich rysach twarzy. Skrzywiłam twarz w zakłopotaniu na jej dziwne spojrzenia, "Umm, hej-".

"Słuchaj, czy możesz założyć moją suknię ślubną i być panną młodą na moim miejscu?" Zapytała.

Co?

Myślałam, że tylko żartuje i lada chwila wybuchnie śmiechem, ale nie zrobiła tego i stała w miejscu. Jej poważna twarz przyprawiła mnie o zimne dreszcze. "Jesteś pijany czy co? O czym ty mówisz?"

"Nie jestem pijana. Musisz być u mnie panną młodą". powtórzyła bez wahania. 

Mój umysł podpowiadał mi, żeby zignorować tę kobietę, która z pewnością postradała zmysły. W końcu żadna rozsądna panna młoda nie powiedziałaby czegoś takiego w dniu własnego ślubu. "Nie sądzę, żebyś była teraz przy zdrowych zmysłach. Cokolwiek to jest, nie moja sprawa. Wychodzę."

Odwróciłem się z zamiarem szturmu z tego pokoju, ale ona wystąpiła i zablokowała mi drogę, "Najpierw mnie wysłuchaj. Nie proszę cię o ślub u mnie." Jej głos był spanikowany, "Proszę cię tylko o założenie mojej sukni i udawanie mnie tylko przez godzinę. Muszę teraz gdzieś pojechać. To pilne."

Moje nozdrza rozbłysły, gdy rzuciłam jej gniewne spojrzenie, krzyżując ręce pod piersiami, "Czy jesteś głupia? Albo po prostu zachowujesz się jak jeden? Nie jestem twoim bliźniakiem. Ludzie mogą łatwo rozpoznać, że nie jestem tobą. Możesz po prostu zadzwonić do swojej narzeczonej lub kogoś i opóźnić ślub i skończyć jakąkolwiek pracę, której potrzebujesz."

Nie mogę uwierzyć, że w ogóle kłóciłem się z nią o tak straszną rzecz. Coś zdecydowanie było z nią nie tak. 

Wyciągnęła głośny, głęboki oddech, jakby kontrolowała się przed wybuchem. Wyglądała na niespokojną: "Dzwonię do Ashara, ale nie odbiera telefonu. Na ślub przyjeżdża dwa tysiące osób z całego kraju, a nawet spoza niego. Jeśli panna młoda nie byłaby na czas, zepsuje to wizerunek obu rodzin. Nie rozumiesz, jak bardzo dobra reputacja jest ważna dla Hobsonów. Założę ci na twarz gruby welon, żeby nikt cię nie rozpoznał. Twój wzrost, waga i kształt ciała pasują do mojego. Nikt się nie zorientuje, uwierz mi".

Miała rację co do naszej wagi, ale nie wzrostu. Była o kilka centymetrów wyższa. Gdyby ktokolwiek odkrył podstęp, w który się bawiłem, poszedłbym prosto za kratki. Hobsonowie byli potężnymi ludźmi. Nie mogłem ryzykować. 

"Nie mamy czasu. Po prostu mnie posłuchaj. Muszę wyjść teraz, żeby szybko wrócić. Ja, muszę kogoś powstrzymać." Błagała.

Nie mogłem zrozumieć, co może być tak pilne, że była gotowa podjąć tak niebezpieczne ryzyko. Ona też byłaby w głębokich kłopotach, gdyby ktoś odkrył inną twarz. 

Jej telefon zaczął dzwonić. Syknęła głośno i sięgnęła po niego. "Przestańcie do mnie dzwonić. Próbuję przyjechać." krzyknęła do telefonu. Po wszystkim rzuciła telefon z powrotem na łóżko i podeszła do mnie.

"Proszę, pomóż mi. Muszę już iść. Musisz po prostu siedzieć tutaj w moim pokoju i zachowywać się jak ja. I na wszelki wypadek, jeśli poproszą cię o pójście do Kościoła, posłuchaj ich. Przyjdę tam bezpośrednio, zrobię coś z tamtejszymi światłami, abyśmy mogli powrócić na należne nam miejsca. Mój plan jest mocny. Nikt się nie dowie."

Silny strach błyskał w jej zwilżonych oczach. Jej balladowe pięści wskazywały na jej niepokój. Nie mogłem zignorować jej niepokojącego wyglądu, "Co to za nagły wypadek?".

Przez chwilę przygryzała dolną wargę, po czym odpowiedziała: "Nie mam czasu, żeby ci to wyjaśnić. Powiem ci później. Po prostu przygotuj się na razie. Załóż moją suknię ślubną. Pójdę za tym, żebyś wyglądał jak panna młoda".

"Nie. To jest złe. Nie mogę tego zrobić." Potrząsnęłam głową.

"Kobieto, mówiłem ci, że nie mam czasu. Jeśli nie pójdę tam, ten ślub się nie odbędzie. Proszę cię tylko, żebyś nie dopuścił do zrujnowania tego ślubu. Tam jest tyle osób." 

Można mnie było łatwo rozpoznać. Dlaczego ciągnęła mnie w swoim problemie? Miałam ochotę stąd uciec. Jej dominująca aura i stanowczy głos osłabiały mnie. 

"Boję się." wymamrotałem.

"Nie bądź." Powiedziała, chwytając mnie za ramiona - "Po prostu bądź spokojny. Jeśli ktoś zada ci jakieś pytanie, staraj się nie odpowiadać. Tylko przez godzinę. Zajmij się wszystkim tutaj tylko przez godzinę".

Jej plan brzmiał bezpiecznie i prosto, ale gdy przyjdzie do jego realizacji w rzeczywistości, nie będzie to łatwe i proste. Boże, co ja mam zrobić?

Silny strach przejmował kontrolę nad moim ciałem, chwiejąc się na nogach. Cała ta sytuacja przerażała mnie na śmierć. 

"Jak masz na imię?" zapytała.

"Sanaya. Nawet nie znasz mojego imienia, a prosisz mnie, żebym była dla ciebie podmienioną panną młodą."

Samara wysyczała - "Pamiętam cię po twarzy. Wiem, że jesteś nową kucharką Hobsonów, dlatego proszę cię o to dla mnie, bo nikt nie może nawet w swoim śnie pomyśleć, że mogłabyś być panną młodą za zasłoną, mówiłam ci, zaufaj mojemu planowi. Nic nie pójdzie źle."

Wpatrywałam się w nią z całkowitym niedowierzaniem, próbując zarejestrować tę sytuację w swojej głowie, bo wciąż nie wierzyłam, że sama panna młoda prosi mnie o założenie jej sukni ślubnej. Mój żołądek skręcał się na samą myśl. Zaczęłam się pocić. 

Samara znowu mnie błagała: "Jeśli panna młoda nie dotrze do Kościoła, to ta impreza będzie w rozsypce. Wiesz, że mogę iść bez informowania kogokolwiek, ale Hobsonowie są dla mnie jak rodzina. Nie chcę zniszczyć ich wizerunku przed mediami". Reporterzy również przyjeżdżają, by relacjonować ślub. Pomyśl tylko, gdyby panny młodej nie było, jak dziennikarze będą się z nich nabijać. Jutrzejsza gazeta będzie pełna paskudnych wiadomości o nich."

Każdy jej argument brzmiał tak mocno, tak słusznie nawet ja wiedziałam, że ten jej szalony pomysł nie był etyczny. Byłoby to oszustwo. Ale skoro rodzina Hobsonów tak bardzo mi pomogła w tym krótkim czasie, kiedy zaczęłam dla nich pracować. To dzięki nim dobrze radziłem sobie finansowo. Nie byli złymi ludźmi. Czy nie powinienem im pomóc, odwzajemniając przysługę, którą mi oddali?

"Czy naprawdę zamierzasz wrócić na czas?" szepnąłem bardzo niskim głosem, że był ledwo słyszalny. 

Kąciki jej ust podniosły się w uśmiechu, "Tak. Obiecuję. Wrócę tak szybko jak to możliwe."

Nie odpowiedziałam jej. Mój własny głos utknął mi w gardle. Samara złapała mnie za rękę i pociągnęła przed lustro swojej komody. 

"Nie chcę-"

Próbowałam po raz kolejny odmówić, ale przerwała mi. Zaczęła poruszać szczotką w moich włosach, "Najpierw zrobię ci fryzurę. Muszę ułożyć włosy w taki sposób, aby twój inny kolor włosów nie był zauważalny. Gdy się przygotujesz nabierzesz większej pewności siebie na moim planie".

Dziś chyba kopałam sobie grób. 




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Fałszywa panna młoda"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści