Chłopiec, który sprowadza kłopoty

Rozdział 1

Rozdział 1

Kowboje są niebezpieczni. Nigdy nie należy patrzeć na nich od pasa w dół.

-Reguły, według których należy żyć

Banner

"Nie jadę" - powiedziałem uparcie.

Mój ojciec spojrzał na mnie z zaostrzonym wyrazem twarzy.

"Słuchaj," powiedział. "Mam dość telefonów, że wdajesz się w bójki z tym małym dupkiem. Idziesz i tyle."

Zmieliłem zęby na siłę, próbując powstrzymać się przed powiedzeniem tego, co naprawdę chciałem powiedzieć.

Wiedziałem, że mój tata straciłby swoje gówno, gdybym ja stracił swoje gówno, a ja nie byłem w stanie poradzić sobie z nim w tej chwili.

Wszystko, co chciałem zrobić, to położyć się i udawać, że ten dzień nigdy się nie wydarzył.

"Trance..." powiedziała moja mama.

"Viddy, nie," nakazał tata. "To się dzieje. Jeśli nie pójdzie do Forda, sprawy nie potoczą się dobrze. Wiem, kiedy sprawy eskalowały do poziomu, który mają, że nie będzie lepiej. Jedno z nich musi zostać usunięte z sytuacji".

Tata, niestety, miał rację.

Jedno z nas musiało zostać usunięte, ale nie musiałem to być ja.

To musiał być skurwiel, który próbował uczynić mój ostatni rok gównem.

Vance McInroy, dzieciak, który był kiedyś moim przyjacielem, nienawidził moich pieprzonych wnętrzności.

Dlaczego mnie nienawidził? Bo mój ojciec zastrzelił jego, a jego ojciec umarł.

To dlatego.

Tam, gdzie Vance uważał, że jego ojciec nie zrobił nic złego, ja wiedziałem lepiej.

Mój ojciec był policjantem.

Nie chodził tylko po to, by zabijać ludzi.

To, co robił, to była jego praca, a ta praca nie była łatwa.

Szczególnie nie było mu łatwo zastrzelić ojca najlepszego przyjaciela swojego dziecka.

Ale tak się stało, gdy ten człowiek przyłożył broń do głowy swojej żony.

Mój tata musiał dokonać wyboru.

Ojciec mojego przyjaciela, czy jego macocha.

Oczywiście, wiedzieliśmy, którą z nich wybrałby mój przyjaciel.

Dlatego Vance postanowił uczynić moje życie piekłem od tamtej pory.

"Albo Oakley albo Ford," powiedział nagle tata. "Ty wybierz."

Wiedziałem bez wątpienia, że któreś z rodzeństwa pozwoli mi zostać.

Rzecz w tym, że obie znajdowały się w Kilgore w Teksasie. Kilka godzin drogi od miejsca, w którym teraz byłem.

"Więc co mam, kurwa, powiedzieć Trenerowi, kiedy dowie się, że nie wracam w tym roku?" zapytałem ostrożnie.

"Powiesz mu, że Vance jest winny, a jeśli chciał, żebyś tam był, powinien był mieć twoje plecy trochę lepiej niż to zrobił" - prychnął mój ojciec.

Westchnąłem, szczypiąc mostek mojego nosa.

"To pieprzone dmuchanie. Wiesz o tym, prawda?" zapytałem.

Mój ojciec westchnął.

"Nie chcę ci tego robić, Banner," powiedział tata. "Ale wolałbym, żebyś był bezpieczny, szczęśliwy i zdrowy, niż pieprzony w więzieniu, albo pobity, bo Vance w końcu zdecydował się zrobić ten ostatni krok do zostania cholernym zbrodniarzem".

Mój tata miał rację.

Vance znacznie się pogorszył, aż do punktu, w którym nie wiedziałem już, co robić.

Trzymanie się z dala od niego nie działało, podobnie jak ignorowanie go.

Prędzej czy później, sprawy doszłyby do punktu, w którym Vance nie omijałby tematu.




Rozdział 2 (1)

Rozdział 2

Dorosłość to zupa, a ja jestem widelcem.

-Sekretne myśli Bannera

Banner

Pierwszy dzień szkoły w Kilgore w Teksasie okazał się zimny.

Było nietypowo zimno jak na koniec sierpnia. Do tego stopnia, że kiedy tego ranka jechałem rowerem do szkoły, właściwie byłem wdzięczny za skórzaną kurtkę, która zwykle sprawiała, że się pociłem.

Dziś był mój pierwszy dzień ostatniego roku w liceum.

W nowej szkole.

Byłam seniorką.

W. A. New. Szkole.

Cholerny Vance.

Idąc na pierwszą lekcję, łatwo ją znalazłem dzięki pierwszakowi, który patrzył na mapę jak ryba wyjęta z wody.

Po wzięciu jej do ręki, pomogłem mu wskazać, gdzie ma iść, ale dopiero po tym, jak znalazłem, gdzie jest moja klasa.

Co doprowadziło mnie do teraz.

Statystyki.

Zabij mnie teraz.

"Ach, ty musisz być Banner Spurlock." Nauczycielka, młodsza kobieta w połowie lat trzydziestych, uśmiechnęła się promiennie.

Wyglądała jak ho.

Poważnie.

Miała na sobie parę obcisłych czarnych spodni, które prawie zakrywały jej buty na wysokim obcasie, które były tak wysokie, że byłoby prawie niemożliwe, aby ktokolwiek inny niż striptizerka chodził w nich z łatwością.

Miała też białą bluzkę z długim rękawem zapinaną na guziki, którą podwinęła na przedramionach. Aha, i nie zapominajmy o trzech guziczkach, które miała rozpięte, ledwo odsłaniając górne fragmenty koronki na staniku.

"Tak, to ja", powiedziałem, moje oczy automatycznie przeczesały salę w poszukiwaniu wolnego miejsca.

Znalazłem je w pierwszym rzędzie, na przeciwko nauczyciela i ściany.

Podszedłem do tego miejsca, ignorując sposób, w jaki nauczyciel kontynuował rozmowę ze mną, i zająłem swoje miejsce.

Gdy już tam byłem, ściągnąłem kurtkę, aby lepiej przyjrzeć się dziewczynie, która była obok mnie.

Na początku myślałem, że jest po prostu typem dziewczyny z sąsiedztwa. Ale potem podniosła wzrok i przyjrzałem się dobrze jej oczom.

Z całą pewnością nie była typem dziewczyny z sąsiedztwa.

Była typem "chcę mieć twoje majtki na podłodze w mojej sypialni".

Jezu Chryste.

Jej czarne spodnie dresowe i czarna bluzka z długim rękawem, obcisła jak chuj, nie były niczym szczególnym.

Chyba, że spojrzałeś pod powierzchnię. Widziałem delikatną krzywiznę jej bioder. Piękne rozdęcie jej piersi.

Delikatny skos jej szyi, która była pokryta rozkosznie złotą skórą, którą chciałem...

Spojrzała na mnie, jej wzrok zetknął się z moim, a mój oddech uderzył.

Jej oczy były, kurwa, fioletowe.

Kto do cholery miał fioletowe oczy?

"W porządku, panie i panowie", pani Hooker - drogi słodki Jezu, jak do cholery miałem ją tak nazywać? -zarządziła. "Kto chce zacząć przedstawienie jako pierwszy?"

"Pani Hooker," ktoś zawołał zza mnie. "Wszyscy chodziliśmy do tej samej szkoły przez całe nasze życie. Jesteśmy z tymi samymi stu pięćdziesięcioma dziećmi, odkąd wszyscy byliśmy w przedszkolu. Nie musimy robić żadnych przedstawień".

Wiedziałem, co się stanie w chwili, gdy dziecko to powiedziało.

"Och?" powiedziała pani Hooker. "A co z panem Spurlockiem? Jest nowy w tym roku. Nikt z was go nie zna."

"Nie musimy go znać," mruknął ktoś z tyłu.

"Perry?" powiedziała pani Hooker. "Dlaczego nie zaczniesz?"

Perry, dziewczyna, która obok mnie była ubrana od stóp do głów w czerń, westchnęła.

Uśmiechnąłem się na jej nieszczęście, ale wytarłem to z twarzy w chwili, gdy odwróciła głowę, by spojrzeć w moim kierunku.

Moje oczy studiowały ją, gdy wstała i odwróciła się, by stanąć przed klasą.

"Nazywam się Perry Street. Jestem tegorocznym seniorem. Pracuję w Stop and Go, gram w siatkówkę, a także biegam na przełaj i na bieżni" - ciągnął Perry.

"Ohhh, Mulan," ktoś zawołał z tyłu sali. "Jak się ma Mushu?"

Mogłem dostrzec analogię do Mulan.

Mogła przejść jako sobowtór postaci z kreskówki.

Cholera, miała nawet długie, płynące, gęste włosy.

"Może pójdziesz do..." Perry zaczął, ale pani Hooker oczyściła gardło, powodując, że przerwała w połowie zdania.

Parsknąłem.

Mówiła to tak monotonnie, że brzmiała jak komputer. Jak ta pieprzona elektronika Alexa, którą moja matka tak bardzo kochała.

"Dziękuję, Perry," powiedziała pani Hooker. "Kto jest następny?"

Trwało to tak, aż przyszła moja kolej.

Wstałam i wypowiedziałam swoje imię, nie spuszczając wzroku z dziewczyny obok mnie.

Jej długie, czarno-brązowe włosy były spięte w niskiego kucyka z tyłu głowy, a ogon przechodził przez lewe ramię i zakrzywiał się wokół piersi.

A jej oczy były lekko skośne, co wskazywało na japońskie pochodzenie.

Może nie w pełni japońskie, ale na pewno miała w rodzinie kogoś, kto nim był.

Jej ręce były skrzyżowane na piersi, a ona wpatrywała się przed siebie w tablicę - co za pieprzona szkoła ma jeszcze tablice? -i robiła co w jej mocy, żeby mnie ignorować.

"Nazywam się Banner Spurlock. Jestem w ostatniej klasie. Jeszcze nigdzie nie pracuję, bo dopiero się tu przeprowadziłem. Ale prawdopodobnie znajdę sklep rowerowy lub coś, w czym będę pracował, kiedy już to zrobię. Gram w piłkę nożną i hokeja" - wymamrotałem.

Pani Stripper - znaczy Hooker - klasnęła w dłonie.

"Wspaniale!" zawołała. "Cóż, jak jestem pewien, że wielu z was wie, nazywam się Genie Hooker. Dwa lata temu ukończyłam SFA z tytułem nauczyciela..."

Zignorowałam ją i zamiast tego skupiłam się na dziewczynie, która była obok mnie.

Jej długie brązowo-czarne włosy były zniewalające.

Były w nich pasma, które miały subtelny odcień fioletu i sprawiały, że jej włosy wyglądały niemal jak galaktyka.

A jej skóra była po prostu kurewsko idealna.

Jej spodnie dresowe i koszulka też nie robiły nic, by ukryć jej figurę.

Pod tym wszystkim mogłem powiedzieć, że miała niesamowitą.

Duże cycki, umięśnione nogi, krągłe biodra.

Naprawdę wyglądała trochę jak Mulan.

Nie żebym mówił jej to wyłącznie na podstawie tego, jak zareagowała, gdy ten mały gówniarz z tyłu klasy to zrobił.

Skrzyżowałem ręce na piersi, oparłem się z powrotem na swoim miejscu i pomyślałem o moich następnych zajęciach.




Rozdział 2 (2)

Myślałem też o tym, co będę musiał robić po szkole.

Miałam spotkanie z trenerem w sprawie prób do drużyny.

Byłem tak pogrążony we własnej głowie, że Perry, dziewczyna, której bardzo starałem się nie uczyć, szturchnęła mnie stosem papierów.

"Masz," powiedziała.

Wziąłem je od niej, przypadkowo muskając moją rękę o jej.

Podskoczyła i cofnęła się, zanim w pełni je chwyciłem, powodując, że papiery poleciały na podłogę.

Wylądowały wszędzie, a ona przeklęła, wstając ze swojego miejsca i okrążając je, by pomóc mi je podnieść.

Schyliła się tak samo jak ja, jej twarz była zaledwie centymetry od mojej.

Kiedy spojrzała w górę, to było bezpośrednio w moje oczy.

Dzieliły nas tylko centymetry, a ja musiałem walczyć z chęcią pochylenia się i zamknięcia dystansu.

By sprawdzić, czy te piękne usta smakowały tak dobrze, jak sobie wyobrażałem.

Ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, zadzwonił dzwonek sygnalizujący, że nasza klasa się skończyła.

Przeklęła i wstała, klepiąc papier na moim biurku i praktycznie wrzucając papiery w ramiona dzieciaka za mną.

Grinning na jej praktycznie sprintu z klasy, poszedłem w bardziej spokojnym tempie za nią, ciesząc się patrząc jej tyłek kołysać jak ona hustled w dół sali i zniknął za rogiem.

"Co jest kurwa?"

Odwróciłem się, znajdując mojego kuzyna Blue stojącego tam, wpatrującego się we mnie z przerażeniem.

"Blue!" Krzyknąłem, biorąc dwa duże kroki i pochłaniając ją w moich ramionach.

"Co ty tu kurwa robisz?" Blue zapytała, jak owinęła swoje ręce wokół mojej szyi i ścisnęła.

To faktycznie bolało widząc jak miała podręcznik w jednej ręce.

Upuściłem ją na nogi i spojrzałem na nią z łoskotem.

"Vance."

Jedno słowo było wszystkim, co było potrzebne.

"Kurwa," powiedziała Blue.

"Język, pani Spurlock."

Zamrugałam, patrząc na dość dużego faceta stojącego za nią.

Na początku myślałam, że to nauczyciel, widząc, że skurwiel ma brodę - choć to nic nie mówiło, bo ja też ją trochę miałem - ale następne słowa Blue potwierdziły, że tak nie było.

"Odejdź, kurwa, Tytus".

Ale Tytus nie odszedł, spojrzał na mnie i zaoferował swoją rękę.

"Tytus Król," powiedział miękko. "Jesteś nowym dzieckiem?"

Blue przewróciła oczami.

"Muszę już iść. Mam lekkoatletykę w następnej kolejności i nie chcę się spóźnić na siatkówkę, albo Trener skopie mi tyłek." Zaczęła się oddalać, ale potem odwróciła się, by spojrzeć na Tytusa. "Tytus, to jest mój kuzyn Banner. On gra w piłkę nożną. Jest miotaczem piłek, jakkolwiek te są nazywane. Mógłby skopać tyłek Alero."

Z tym, wyszła, sprintem pokonując drogę w dół korytarza.

"Rzucający piłkę." Tytus parsknął. "Ona jest hokus-pokus. Jesteś rozgrywającym?"

Przytaknąłem. "Jestem."

"Tryouts były miesiąc temu," powiedział. "Ale mogę cię wprowadzić, żebyś porozmawiał z trenerem. Mam teraz wolny termin. Zazwyczaj jestem asystentem biura, ale pozwalają mi robić cokolwiek. Trener jest zwykle w siłowni, obserwując swoją żonę w tym okresie. Chcesz iść teraz? Przedstawię cię."

Spojrzałem na moją następną klasę i zobaczyłem, że miałem klasę asystenta biurowego na następną godzinę, też.

"I tak miałem umówione spotkanie później, ale pewnie, czemu nie." Zrobiłem pauzę. "Co to kurwa jest asystentka biurowa?" zapytałem. "A ja przynajmniej muszę się zameldować, skoro to mój pierwszy dzień".

Tytus szarpnął głową w moją stronę.

"Ja pójdę z. Powiemy pani Procell co robimy, a potem udamy się na siłownię," powiedział.

Poszedłem z nim, i jak powiedział, pani Procell, laska biurowa, że dostałem mój harmonogram z wcześniej, skinął na nas obu. "Po prostu wróć pod koniec okresu, w razie gdybyśmy czegoś potrzebowali".

Z tym, oboje skierowaliśmy się w stronę sali gimnastycznej.

"Miałem zamiar skopać ci tyłek, dopóki nie usłyszałem twojego nazwiska," powiedział konwersacyjnie.

"Dlaczego?"

Otworzył drzwi, które prowadziły do sali gimnastycznej, a ja rozejrzałem się, aby zobaczyć, że byliśmy w tym, co wyglądało na górny poziom sali gimnastycznej, z widokiem na boisko do koszykówki. Albo boisko do siatkówki.

Kiedy spojrzałem w dół, zobaczyłem jedną samotną postać już na boisku.

To była Perry.

Była w obcisłych czarnych szortach, które ledwo zakrywały jej tyłek i w obcisłej czarnej koszulce, która idealnie kopulowała jej krągłości.

Dokładne przeciwieństwo tego, co miała na sobie wcześniej.

"Bo zobaczyłem, że przytulasz Blue i mogłem ją trochę stracić" - przyznał Tytus.

Odwróciłam wzrok od Perry'ego do Titusa.

"Blue jest moją kuzynką," powiedziałem. "Chociaż, to nie znaczy, że nie skopię ci pieprzonego tyłka, jeśli kiedykolwiek ją skrzywdzisz".

Grymas Tytusa był szybki.

"Jak powinieneś," powiedział, oczy spuszczając w dół, gdy Blue wyszła na boisko.

Tak jak Perry zaserwował piłkę, Blue odbił ją z powrotem nad siatką, a potem ci dwaj grali intensywną grę w siatkówkę, jeden na jednego.

Syczałem w oddechu, gdy widziałem Perry skoczyć ustawić piłkę nad siatką, powodując jej piersi skakać prawo wraz z nią.

"Panowie," powiedział głęboki, rozbrzmiewający głos zza nas.

"Trener Beasley," powiedział Titus, oferując swoją rękę. "Chciałem przedstawić wam waszego nowego rozgrywającego".

Oczy trenera Beasleya zwróciły się na spotkanie z moimi.

"Quarterback?" zapytał.

Wzruszyłem ramionami. "Tak."

"Tryouts były miesiąc temu..." powiedział.

"Wiem," powiedziałem. "Nie zamierzałem tu przychodzić, ale tata mnie zmusił," odpowiedziałem. "Chciałabym grać."

Spojrzał na mnie spekulacyjnie. "Jak się nazywasz?"

"Banner Spurlock."

Jego głowa przechyliła się.

"Jak ten Banner Spurlock z Benton w Luizjanie? Ten sam Banner Spurlock, który zdobył dwa razy więcej przyłożeń niż jakikolwiek dzieciak z twojej drużyny w mistrzostwach stanowych?"

Więc słyszał o mnie.

"Tak." Wzruszyłem ramionami. "Nie mieliśmy tak wspaniałej ofensywnej drużyny do końca. Mieliśmy czterech graczy, którzy wypadli z powodu kontuzji."

Parsknął.

"Oglądałem ten mecz, chłopcze", powiedział trener Beasley. "I zaufaj mi, kiedy mówię, że masz umiejętności. Trening zaczyna się o czwartej. Mam startera, ale jest on trochę gówniarzem, jeśli sam tak mówię".

Tytus parsknął obok mnie.

Moje spojrzenie powędrowało do niego, potem z powrotem do Trenera.




Rozdział 2 (3)

"Spróbuję tak jak reszta" - zaproponowałem. "W ten sposób zapracuję na to miejsce. Nie mieć to podane do mnie."

Trener mruknął i gestem wskazał w stronę bielaków. "Chodź usiąść ze mną i porozmawiać. Ty też, Tytusie."

Wszyscy poszliśmy na wybielacze i usiedliśmy w pobliżu szczytu, utrzymując nasze głosy nisko, abyśmy nie przerywali treningu.

A kiedy wyszła żona trenera Beasleya, byłem bardziej niż trochę zaskoczony, widząc ją w tak silnej ciąży.

"Jak długo jeszcze ma?" Zapytałem, zastanawiając się, czy grozi jej wyskoczenie jednego właśnie wtedy i tam na środku boiska.

"Ona wciąż ma około trochę mniej niż dwa miesiące, aby przejść," trener Beasley prychnął. "Niestety dla niej, dzieci w mojej stronie rodziny uruchomić duże. Mierzą mojego chłopca w prawie sześciu funtów. I mówią, że zyskują pół funta tygodniowo pod koniec ciąży."

Skrzywiłem się.

Jeśli miała jeszcze dwa miesiące, oznaczało to, że dziecko może ważyć 10 funtów. Jeśli nie więcej.

Potrząsnęłam głową, uśmiech uchylając kącik ust.

"Sama ważyłam dziesięć funtów" - przyznałam. "Moja mama powiedziała, że byłem zdecydowanie jej najgorszym porodem".

Trener Beasley grymasił, jego zatroskane oczy powędrowały do żony.

"To właśnie mnie martwi," przyznał.

Moje oczy wzięły w sali gimnastycznej, zatrzymując się na banerze, który zadeklarował drużynę siatkarską Lady Bulldog jako dwuletnich mistrzów stanowych działających.

Na banerze była cała lista dziewcząt. Perry i Blue będące na szczycie.

"Są dobre?" zapytałem, gestykulując w stronę drużyny.

"Najlepsze w okolicy", powiedział trener.

"Dokładnie tak", powiedział Tytus. "Moja siostra grała dla nich w zeszłym roku. Powiedziała, że jej drużyna z college'u nie jest prawie tak dobra, jak była jej drużyna z liceum. I na szczęście dla nas, mamy wszystkie oprócz dwóch graczy z powrotem w tym roku."

"Moja żona jest z tego powodu całkiem zadowolona," powiedział Trener. "Szczególnie jeśli chodzi o Echo, Blue i Perry'ego."

Tytus wydał chrząkający dźwięk, który mógł być porozumieniem lub niezgodą.

Mój umysł był jednak zajęty, ponieważ trzymałem oczy na Perry, jak ona fachowo podała piłkę, a następnie spiked go z tylnego rzędu.

"Ona jest dobra," powiedziałem. "Oglądałem w swoim czasie kilka meczów siatkówki, ale żaden z nich nie miał kogoś jej kalibru".

"Tylko czekać, aż Perry i Echo wejdą na tę samą stronę," powiedział Tytus.

Obserwowałem, jak dziewczyny ćwiczą, ale mój wzrok przykuła czerwona koszulka.

"Co oznacza ta czerwona koszulka?" zapytałem, patrząc jak kolejna dziewczyna wchodzi na boisko.

"To Rebel Allen," odpowiedział Tytus. "Ona jest libero. Dziewczyna, która wchodzi i gra tylko w obronie".

"Co jest w nich takiego wyjątkowego?" zapytałem.

Trener i Tytus nauczyli mnie następnie o specjalnym zestawie umiejętności libero, oraz kiedy może, a kiedy nie może wejść do gry.

Ale w końcu nawet ich dość interesujące wyjaśnienia nie mogły mnie powstrzymać przed ponownym wpatrywaniem się w Perry'ego.

"No, chłopcy." Trener wstał. "Muszę się dostać na boisko piłkarskie. Dobrze się z tobą rozmawiało, dzieciaku. Zobaczymy się po szkole."

Trener wyszedł, zostawiając nas dwóch.

"My też chyba powinniśmy iść," przyznał Tytus. "Upewnić się, że nie ma nic, co musielibyśmy zrobić".

Niechętnie wstałem, wciąż utrzymując wzrok na Perrym, gdy wspinałem się na bielaki.

Dopiero gdy wychodziłem, w końcu spojrzała w górę i zauważyła mnie.

Nawet kiedy nie zwracała uwagi na to, co działo się przed nią, udało jej się wybawić.

"Opowiedz mi o Perrym," powiedziałam idąc z nim uspokajająco przez korytarze.

"Perry jest liderem jej zespołu nieszczęśników," odpowiedział Tytus. "Jej, Rebel, Echo, Blue, Flo i Temperance".

"Nie słyszałem imion Flo i Temperance," powiedziałem.

"Są z nimi w drużynie biegowej," powiedział. "Cała szóstka to dżokeje dziewczęcego świata. A cheerleaderki ich nienawidzą".

Parsknąłem.

"Brzmi jak typowe licealne życie", powiedziałem, gdy skręciliśmy w róg korytarza, który prowadziłby do biura. "Dlaczego jednak ich nie lubią?"

"Perry unikała cheerleaderek, kiedy pierwszy raz się tu przeprowadziła," powiedział. "Próbowała, zrobiła drużynę, a potem dowiedziała się, że są bandą dupków dla jej nowych niefajnych przyjaciół, więc zrezygnowała".

Perry brzmiała jak dziewczyna w moim typie.

Nie lubiłem dręczycieli. W ogóle.

Zwłaszcza teraz, gdy Vance zmienił się w dupka, jakim był jego ojciec.

Drzwi gabinetu otworzyły się i Tytus po raz kolejny głośno zapowiedział nas pani Procell.

Spojrzała w górę z uśmiechem na twarzy.

"Nie mam nic dla was," powiedziała. "Czujcie się swobodnie i skierujcie się na lunch wcześniej, chłopcy".

Tytus uśmiechnął się i odwrócił nas. "Chodźmy."

Wsuwając ręce do mojej skórzanej kurtki, przeszedłem przez prawie puste korytarze szkoły i nadążałem za Tytusem, gdy dawał mi objazd szkoły.




Rozdział 3 (1)

Rozdział 3

Pizza slut.

-Sekretne myśli Perry'ego

Perry

"Czy widziałeś, że nas obserwują?" Blue zapytała, gdy rozebrała się ze swojej przepoconej koszulki.

Parsknąłem.

"Nie obserwowali nas," mruknąłem do jej wycofujących się pleców, zanim zniknęła.

Przynajmniej miałem nadzieję, że nas nie obserwowali.

"Oni tak byli", przyznała Rebel. "Miałam dziś mnóstwo czasu na ławce. Zaufaj mi, kiedy mówię, że nowy facet nie mógł oderwać od ciebie oczu".

Zarumieniłem się obficie na ten pomysł, zastanawiając się, czy to była dobra rzecz, czy zła rzecz mieć jego uwagę.

"On wygląda źle," przyznałem. "Jakby wpadł w kłopoty. A kłopoty to ostatnia rzecz, której potrzebuję i dobrze o tym wiesz".

Rebel wzruszyła ramionami bez skruchy.

"Wiem," powiedziała. "To nie znaczy, że nie mogę uznać go za atrakcyjnego".

Parsknęłam i sięgnęłam po obszycie własnej koszuli, podciągając ją do góry i przez głowę, gdy wrzucałam brudne ubrania do dużego kosza koło drzwi.

Nasze ubrania były prane przez kogoś i szczerze mówiąc cieszyłam się, że nie musiałam prać ich sama, bo przez trzy czwarte czasu znalazłabym się bez ubrań, w których mogłabym ćwiczyć.

Co byłoby naprawdę do bani, bo uwielbiałam ćwiczyć.

Jeszcze bardziej kochałam siatkówkę i byłam bardzo załamana, że w przyszłym roku nie będę grała w Kilgore High.

To było moje życie przez trzy lata.

Miałam tylko nadzieję, że w przyszłym roku znajdę drużynę siatkarską w college'u, który wybrałam.

"Whoa," powiedziała Echo, podchodząc do mnie i szturchając mnie w kość biodrową. "To będzie niezłe".

Spojrzałem w dół na siniaka tworzącego się na moim biodrze od mojego nurkowania, aby zatrzymać piłkę przed uderzeniem w podłogę, i grymas.

"Nie żartuj," mruknąłem. "To już boli."

Jak suka, w rzeczywistości.

To bolało tak źle, że rozważałem umieszczenie lodu na nim zamiast biegać do kawiarni na lunch, jak zwykle robiłem.

"Mówię pieprzyć to", powiedział Blue, przybywając z powrotem, aby usłyszeć ogon naszej rozmowy i echo moich myśli. "To będzie bolało, czy położysz na to lód, czy nie. A dziś jest dzień pizzy."

Odwróciłem się i wpatrywałem się w nią.

"To nie jest piątek. Tylko piątki są dniami pizzy!" zawołałem.

Uśmiechnęła się i wzruszyła się w swoją koszulkę, a po niej krótko spodnie.

Spojrzałam w dół na moje bluzy, które były na podłodze, mój stanik zakrywający moje piersi, i wyrwałam moją koszulkę z góry stosu.

Po wsunięciu stóp do butów, podniosłem swoje bluzy, plecak, a za nim telefon.

Następnie ruszyłam tyłek.

Rebel, Echo i Blue ze śmiechem wyszły za mną.

Nie trzeba było długo czekać, żeby je dogonić i już po chwili wszystkie biegły razem ze mną do stołówki.

Właściwie to biegliśmy tak szybko i mocno, że nawet gdy zadzwonił dzwonek, nie zwolniliśmy.

Było kilka naprawdę niesamowitych rzeczy, które dawały kopa w tyłek, jeśli chodzi o bycie w biegach przełajowych, jak również w wielu sportach - a jedną z nich była możliwość biegania na lunch z całej drogi przez kampus i nie dostawania wiatrów.

Kiedy dotarłyśmy do stołówki, byłyśmy jednymi z pierwszych dzieci w całym dużym pomieszczeniu.

I jak zwykle Flo i Tempy przybyły gorące po naszych piętach.

Oddychając lekko ciężko, uśmiechnęłam się do mojej ulubionej pani ze stołówki i pomachałam.

"Chętnie zjem cztery kawałki pizzy". uśmiechnęłam się.

Dostałam swoje cztery kawałki pizzy i przesunęłam się, aż znalazłam się za dość dużym facetem w kolejce przede mną.

Na początku nie zauważyłem, kim był, bo byłem zbyt zajęty jedzeniem mojego pierwszego kawałka pizzy, żeby się tym przejmować.

A kiedy doszłam do końca i usłyszałam jego głos, gdy rozmawiał z panią z kawiarni przyjmującą zapłatę, znieruchomiałam.

Ten głos wysłał dreszcze w dół mojego kręgosłupa.

Co gorsza, chciałam wyciągnąć rękę i dotknąć go, żeby sprawdzić, czy jest prawdziwy.

Spojrzałam w dół na swój talerz, rumieniec rozświetlający moją twarz jak choinkę.

Banner drgnął i podszedł do stolika, który znajdował się w mojej peryferyjnej wizji.

"Cztery kromki dzisiaj?" pani od lunchu parsknęła. "Nieźle."

Wzruszyłem ramionami i wpisałem swój kod, uśmiechając się do jednej z moich ulubionych osób na świecie.

"Będziesz potrzebował jutro kontroli, kochanie", powiedziała moja mama. "Nie zapomnij mi przypomnieć, dobrze?"

Mrugnąłem. "Dobrze, mamo. Kocham cię."

Moja mama mrugnęła. "Love you, too, baby".

Potem ruszyłam do mojego zwykłego stolika w tylnym rogu sali.

Tylko, że mój zwykły stolik był teraz wypełniony... mężczyznami. Facetami. Chłopcami.

Dużymi licealistami.

Co. The. Kurwa.

Wpatrywałem się w szoku, gdy sześć zestawów oczu obserwowało mnie idącego w ich stronę.

Potrząsnąłem głową, zastanawiając się, czy widzę rzeczy.

"Co jest kurwa?" powiedział Blue. "To jest nasz stół."

Były rozbawione prychnięcia, które wypełniły powietrze.

"Nowy rok, nowy stół," powiedział Titus. "Chyba, że zależy ci na dołączeniu do nas".

Wiedziałem w chwili, gdy Blue podjęła wyzwanie.

"Dobrze," powiedziała. "Ale wiedzcie, że jeśli te cheerleaderki pójdą za wami tutaj, to stracę swoje gówno".

Blue praktycznie zatrzasnęła swoją tacę w dół na twardy blat i szorstko wyciągnęła swoje siedzenie przed posadzeniem w nim swojego tyłka.

Rozejrzałam się bezradnie po sali, obserwując jak studenci szybko wypełnili teren i zajęli wszystkie stoły.

"Przestraszony?"

Zamrugałem, odwracając wzrok z powrotem, aby wpatrywać się w nowego chłopaka.

Wiedziałem, że te słowa właśnie wyszły od niego.

"Nie," powiedziałem, umieszczając moją tacę w dół i wyciągając krzesło, próbując udawać, że mam to wszystko pod kontrolą, kiedy nie. "Po prostu zastanawiam się, czy warto mieć do czynienia z gównem Bitch Squad. Naprawdę lubię utrzymywać niski profil i..."

Największa suka ze wszystkich Bitch Squad wykorzystała ten moment, by przejść i spróbować zająć moje miejsce.

Ale mój tyłek był już w łuku w dół w jej kierunku.

Symfonia - tak, to naprawdę było jej imię - wyrwała krzesło spod mnie i po prostu wiedziałem, że zaraz będę jadł kafelki podłogowe swoim tyłkiem.

Tylko że twarda, dość duża, silna ręka owinęła się wokół mojej talii i przytrzymała mnie, zanim zdążyłem zejść na ziemię. Przesunął pęd całego mojego ciała, aż usiadłam na jego kolanach.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Chłopiec, który sprowadza kłopoty"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści