Wysoka stawka

Księga I - 1. Selena

1

==========

Selena

==========

Zawsze miałam nadzieję, że moje szesnaste urodziny będą momentem, w którym odkryłam swoje wiedźmowe moce. Tak to działało w książkach i filmach, prawda? Kończyłeś pewien wiek, działo się coś ważnego i wtedy BAM.

Magia się rozpaliła.

Skoro mieszkałam na wyspie pełnej nadnaturalnych, powinnam była wiedzieć lepiej. To nie tak działała nasza magia. A jednak, jako jedyny nadnaturalny na wyspie, który wciąż nie wykazywał żadnych oznak magii, trzymałem się nadziei, że może w te urodziny coś się zmieni. Moja biologiczna matka była jedną z najpotężniejszych czarownic urodzonych w ubiegłym wieku.

Więc dlaczego moja magia nie istniała?

Nikt nie wiedział.

Po przyjęciu siedziałam w swoim pokoju w zamku, otoczona swoimi prezentami. Ale skupiałam się tylko na zaproszeniu w mojej dłoni. Było to zaproszenie od maga Iris - koordynatora imprez na Avalonie - z prośbą, abym terminował u jej boku przez najbliższe dwa lata.

Wkurzyło mnie to.

Z moich myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Mogłem stwierdzić, że to mój najlepszy przyjaciel, Torrence, po samym wzorze uderzeń.

"Wejdź", powiedziałem, upuszczając zaproszenie na kolana.

Torrence weszła do mojego pokoju, jej długie, kasztanowe włosy powiewały za nią i usiadła na końcu mojego łóżka. "Wiedziałam, że jesteś wkurzony o to jedno", powiedziała, zerkając na zaproszenie.

"Czy możesz mnie winić?" I huffed. "Iris po prostu próbuje dać mi coś do zrobienia zamiast zajęć magicznych, które ledwo zaliczam każdego roku".

Oblałabym zajęcia z magii, gdyby nie pisemne części testów. Bo teorię magii rozumiałam doskonale.

Praktyka magiczna natomiast to była inna historia.

Niemożliwe było praktykowanie magii, kiedy moja magia nie istniała.

"Tak," zgodził się Torrence. "To jest do bani."

Jedną z rzeczy, które kochałam w mojej najlepszej przyjaciółce było to, że nigdy nie słodziła niczego.

Podniosłem zaproszenie ponownie i zaszkliłem się na nim. Gdy to zrobiłam, brzęczenie zaczęło się od moich palców u stóp, rosnąc w górę przez moje ciało, aż dotarło do moich rąk. Moje wnętrze poczuło się jak gałęzie drzewa, które zapłonęły, trzaskając i wyskakując z elektrycznością.

Zebrałem elektryczność, aż zabrzęczała pod powierzchnią mojej skóry i wysłałem ją wylatując na kartkę papieru w mojej dłoni.

W moim umyśle papier stanął w płomieniach i zamienił się w popiół.

W rzeczywistości nic się nie stało.

"Wpatrujesz się w to zaproszenie, jakbyś oczekiwał, że samoistnie wybuchnie" - powiedział Torrence.

"To właśnie próbowałem zrobić", powiedziałem. "Poczułem magię. Ona chce się ujawnić. Tylko... utknęła."

Wzruszyłem ramionami, bo to nie było nic, czego Torrence nie słyszał wcześniej. Opowiadałam wszystkim o tym, jak czułam magię wewnątrz, chcącą wyjść na zewnątrz. Ale kiedy inne czarownice zapytały mnie, jak czuje się moja magia, powiedziały mi, że nie brzmi to jak to, co czują ich magie, kiedy wykonują zaklęcia.

Nie sądziłam, że mi wierzą.

Więc przestałam o tym mówić. Wszystkim oprócz Torrence, oczywiście. Czasami miałem wrażenie, że była jedyną osobą na świecie, która wciąż we mnie wierzyła.

"Nie ma żadnego zaklęcia, o którym słyszałam, które sprawiłoby, że cokolwiek samoistnie by się zapaliło," powiedziała prosto. "Ale jeśli czujesz, że twoja magia chce to zrobić, to hej, fajnie będzie zobaczyć, co będziesz w stanie zrobić, gdy twoja magia się pojawi".

Byłem wdzięczny, że Torrence podtrzymywał nadzieję, że moja magia może się kiedyś pojawić. Ale przytaknąłem w zgodzie, ponieważ wiedziałem też, że nie ma zaklęcia, które sprawi, że rzeczy spontanicznie się zapalą.

Następnie wrzuciłam zaproszenie do kominka.

Kiedy już upewniłem się, że zostało spalone do cna, oparłem się z powrotem o kopiec poduszek za mną, wciąż wpatrując się w płomienie.

"Więc..." powiedziała Torrence, a ja zwróciłem swoją uwagę z powrotem na nią. Jej zielone oczy błyszczały spojrzeniem, o którym wiedziałem, że oznacza tylko jedno. Kłopoty. "Kolekcjonerskie wydanie Dumy i Uprzedzenia, które ci dałem, nie było twoim prawdziwym prezentem urodzinowym".

"To był wspaniały prezent," powiedziałem, ponieważ to było. "Ale teraz masz mnie ciekawego. Co jest moim 'prawdziwym' prezentem?"

Torrence uśmiechnęła się i podniosła ręce, intonując zaklęcie, które dobrze znałem. Zaklęcie bariery dźwiękowej. Jej fioletowa magia zawirowała z rąk, strzelając w górę do sufitu i szybując w dół wzdłuż ścian, gdy zaklęcie zablokowało się na miejscu. Fiolet zniknął i teraz wszystko, o czym rozmawialiśmy, gdy utrzymywała zaklęcie, nie byłoby podsłuchane.

Każdy pokój w zamku miał już wokół siebie zaklęcie bariery dźwiękowej, ale lubiliśmy być ostrożni. Tak na wszelki wypadek.

Pochyliłem się do przodu w oczekiwaniu. "I co?" zapytałem. "Co to jest?"

Sięgnęła do rękawa swojej bluzy i wyciągnęła fiolkę pełną jaskrawoczerwonej mikstury.

Moje oczy rozszerzyły się na jej widok. "Mikstura przemiany?" Spojrzałem na nią, na miksturę i znowu na nią. Nie potrzebowałem jej kiwnięcia głową, żeby potwierdzić to, co już wiedziałem, że jest prawdą. "Na co to jest? I gdzie go zdobyłaś?"

Eliksir przemiany był jednym z najtrudniejszych eliksirów do stworzenia. Tylko najbardziej zaawansowane czarownice potrafiły go uwarzyć. A gdy już został uwarzony, wygasał po dwudziestu czterech godzinach. Nie było to więc coś, co przechowywano w magazynach.

"Zrobiłam go, używając mojej własnej krwi," powiedziała. "Żebyś mógł się we mnie przemienić".




2. Selena (1)

2

==========

Selena

==========

"Dlaczego miałabym chcieć się w ciebie przemienić?" zapytałam, zdezorientowana.

Nic przeciwko mojej najlepszej przyjaciółce. Ona była niesamowita. Ale tak bardzo jak podziwiałam i doceniałam Torrence, nie chciałam być nią. Byłam całkowicie szczęśliwa będąc sobą.

Z wyjątkiem mojej brakującej magii. Ale tego nie można było naprawić eliksirem przemiany. Eliksir przemiany sprawiłby, że na zewnątrz wyglądałabym jak Torrence, ale w środku nadal byłabym sobą. Brakującą magią i wszystkim.

"Poza zapaleniem się twojej magii, jaka jest jedna rzecz, której najbardziej pragniesz na całym świecie?" zapytał Torrence.

"Być dopuszczonym do Avalonu." Nie musiałem się zatrzymywać, by zastanowić się nad moją odpowiedzią. "Ale moi rodzice na to nie pozwolą. Znasz zasady. Nie pozwolą mi-"

Odciąłem się, kawałki kliknęły razem, gdy wpatrywałem się w jasnoczerwony eliksir w dłoni Torrence'a.

"Nie wypuszczą cię z wyspy," dokończyła moją myśl. "Ale mogę przychodzić i odchodzić, jak mi się podoba. Tak jak robię to w każdy weekend, kiedy odwiedzam mamę w LA".

"Naprawdę myślisz, że to by się udało?" Moje oczy rozszerzyły się, moje serce ścigało się z podnieceniem i oczekiwaniem. "Że mógłbym udawać, że jestem tobą i opuścić wyspę? Tak po prostu?"

Przez całe moje życie rodzice wwiercali mi do głowy, że nigdy nie będę w stanie opuścić Avalonu. Moja mama była Ziemskim Aniołem - jedynym na świecie - i była przywódcą naszej wyspy.

Tak wielu ludzi na Ziemi - demonów i nadnaturalnych - przyszło by po mnie, gdybym postawiła stopę poza tą wyspą. Chcieliby mnie zabrać i użyć jako dźwigni przeciwko mojej mamie. W połączeniu z faktem, że moja magia nie istniała, nie dając mi żadnej możliwości obrony, było to zbyt ryzykowne dla mnie, aby odejść.

Co oznaczało, że musiałam tu zostać. Na zawsze.

To był długi czas. Zwłaszcza, że z powodu magii wyspy, po osiągnięciu połowy lat dwudziestych przestawaliśmy się starzeć i stawaliśmy się nieśmiertelni.

Trzymałem się nadziei, że kiedyś w przyszłości Ziemia będzie na tyle spokojna, że będę mógł sam się o tym przekonać. Ale dopóki ten czas nie nadejdzie, ta wyspa była wszystkim, co zobaczę i czego doświadczę.

Kochałem Avalon. Miałam tu wspaniałe życie. Ale mimo że kochałam, nadal chciałam zobaczyć świat.

I właśnie teraz Torrence dawał mi tę szansę.

"Wiem, że to się uda." Oczy Torrence'a znów zalśniły złośliwością. "Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Jeśli ktokolwiek może przekonać moją mamę, że jest mną, to właśnie ty".

"Może," powiedziałem, ponieważ nie był to straszny pomysł. "Ale będziemy musieli poćwiczyć".

"Nie ma na to czasu," powiedziała. "To musi być w ten weekend".

"Dlaczego?" zapytałem. "To znaczy, wiem, że eliksir wygasa po dwudziestu czterech godzinach. Ale stworzyłaś go już raz. Czy nie mógłbyś stworzyć go ponownie?".

"Oczywiście, że mogę stworzyć go ponownie." Odrzuciła włosy na ramiona, jakby to było głupie z mojej strony, że w ogóle pytam. "Ale wraz z wygaśnięciem po dwudziestu czterech godzinach w fiolce, eliksir będzie utrzymywał cię w stanie przemiany tylko przez dwadzieścia cztery godziny po wypiciu go. A znasz umowę, którą zawarłem z mamą, kiedy zostałem przyjęty na Avalon".

"Możesz uczęszczać do akademii tutaj, pod warunkiem, że będziesz ją odwiedzać w każdy weekend". To ja zasugerowałam Torrence, żeby zaproponowała jej mamie tę umowę, kiedy jej mama wahała się, czy pozwolić jej pójść do szkoły tutaj. Torrence i ja połączyliśmy się w momencie, gdy się poznaliśmy, i nienawidziłem pomysłu, że nie będzie mogła zostać. Posiadanie jej tutaj przez pięć dni z siedmiu było lepsze niż nic.

"Mimo że jest piątek, mogłam zostać dziś wieczorem, bo nie było mowy, żebym przegapiła twoje urodziny," powiedziała. "Co oznacza, że moja wizyta w domu będzie skrócona w ten weekend. Wracam jutro. Cóż... jutro będziesz wracał. Jako ja." Przycisnęła opuszki swoich palców do siebie, jak przebiegły czarny charakter w filmie superbohaterskim.

Moja głowa wirowała z podniecenia... i ze wszystkich możliwych sposobów, w jaki to może pójść źle.

"Co jest?" zapytała Torrence, opuszczając ręce z powrotem do boków.

Znała mnie na tyle dobrze, by wiedzieć, że będę miał pytania. A znając ją, już myślała o tym, o co zapytam i jakie będą odpowiedzi na te pytania.

"Garść rzeczy," powiedziałem. "Po pierwsze, dziękuję. Ten prezent jest niesamowity."

"Wiem." Uśmiechnęła się dumnie.

"Ale jak dostanę się do LA? Nie mam żadnej magii. Nie mogę się teleportować."

"Teleportuję cię prosto do mojego pokoju," powiedziała. "I tak zawsze najpierw zrzucam tam swoje rzeczy. Potem wyskoczę z powrotem do LA następnego dnia i zabiorę cię do domu."

"Dobrze." Przytaknąłem, ponieważ to działało. "Ale nie potrafię robić magii, a eliksir przemiany tego nie zmieni. Czy twoja mama nie będzie się zastanawiać, co jest, jeśli będę potrzebował magii, a nie będę mógł?".

"Moja mama zawsze mówi mi, że powinnam bardziej odpoczywać od magii, żebym była świeża i gotowa na tydzień szkolny." Torrence przewróciła oczami. Uwielbiała używać swojej magii, ale wolała używać jej do użytku osobistego, a nie do ćwiczeń w klasie. "Po prostu powiedz jej, że w poniedziałek jest wielki test i że odpoczywasz od swojej magii, więc jesteś gotowa. Będzie zachwycona. To będzie też twój powód, by wrócić do domu wcześniej w niedzielę. Musisz się uczyć do testu".

Testu, który nie istniał.

"W porządku." Znów przytaknąłem, coraz bardziej lubiąc ten dźwięk. "Ale co ze mną? I przez to mam na myśli brak mnie tutaj na Avalonie. Ludzie zauważą, jeśli mnie zabraknie. Zwłaszcza, że jutro wieczorem jest wielka rocznicowa kolacja moich rodziców."

"Spokojnie." Torrence wzruszył ramionami. "Stworzę dziś wieczorem kolejny eliksir przemiany, używając twojej krwi. Będzie gotowy do jutra. Wypiję go i zajmę twoje miejsce, gdy ciebie nie będzie".

"Więc zamieniamy się miejscami." Usiadłam do przodu, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu z tego, jak bardzo to wszystko było szalone. Było też doskonałe. Bo jeśli jakiekolwiek dwie osoby znały się na tyle dobrze, by zamienić się miejscami i pociągnąć to za sobą, to byłam to ja i Torrence.

"Dokładnie." Uśmiechnęła się ponownie. "Wchodzisz w to?"

"Jestem", powiedziałem, bo jakże mógłbym nie być? Możliwość dwudziestu czterech godzin poza Avalonem była najbardziej ekscytującą rzeczą, jaka przydarzyła mi się od... cóż, była to najbardziej ekscytująca rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. "Ale co się stanie, jeśli zostaniemy złapani?"




2. Selena (2)

Znałem już odpowiedź na to pytanie.

Każdy, kto zostałby przyłapany na próbie wydostania mnie z Avalonu, zostałby oskarżony o zdradę. Nie było tu ustalonych kar za cokolwiek - o karach decydowano indywidualnie. Ale zdrada nie byłaby traktowana lekko.

"Czy wątpisz, że eliksir zadziała?" Podniosła brwi w pytaniu.

"Nie," odpowiedziałem. "Jesteś jedną z najlepszych czarownic na tej wyspie. Jestem pewien, że zadziała."

"Więc w czym problem?"

"Po prostu staram się wszystko przemyśleć," powiedziałem. "Żebyśmy nie popełnili żadnych błędów".

"Nikt nie zauważy, że nie jesteśmy tym, za kogo się podajemy," powiedziała. "Ja mogę być tobą. Ty możesz być mną. Nikt nie wie, że wiem jak zrobić eliksir transformacji, więc nie pomyślą, że to nawet możliwość. Wszyscy na Avalonie będą zbyt skupieni na obchodach rocznicy twoich rodziców, żeby zwracać na mnie uwagę. Moja mama jest przyzwyczajona do moich wahań nastroju, więc nie zauważy u ciebie niczego innego. I to tylko dwadzieścia cztery godziny. Co mogłoby się wydarzyć w ciągu dwudziestu czterech godzin, co mogłoby nas przyłapać?".

"Nie wiem," powiedziałem, mój żołądek robi somersaults przy realizacji, że to miało się stać. Miałem zamiar zobaczyć świat poza Avalonem. Jasne, to byłby tylko skrawek wielkiego świata tam, ale to wciąż było więcej niż kiedykolwiek myślałem, że to możliwe.

"Musielibyśmy mocno namieszać, żeby nas złapali" - powiedziała. "I nie zamierzamy tego robić. Zobaczysz LA i będziesz się świetnie bawić. Nikt nigdy nie będzie wiedział, że cię nie było".

"Chyba." Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby zgnieść niepokój w moim żołądku.

To była okazja raz w życiu. Czy naprawdę zamierzałem odmówić, bo się bałem?

Do diabła nie, nie byłem.

Więc zakopałem zmartwienie tak głęboko, że wszystko, na czym mogłem się skupić, to moje podniecenie. "Zdecydowanie wygrywasz nagrodę za najlepszy-prezent kiedykolwiek," powiedziałem, prawie piszcząc z oczekiwaniem.

"Told you so." Ona beamed. "Teraz podaj mi rękę, żebym mogła pobrać twoją krew. Eliksir transformacji nie jest najłatwiejszy do wykonania, a muszę mieć drugą fiolkę gotową do jutra."



3. Selena

3

==========

Selena

==========

Następnego dnia Torrence teleportowała się z powrotem do mojego pokoju zaraz po lunchu. Miała worki pod oczami, a jej włosy były w niechlujnym koku na czubku głowy, jakby nie spała całą noc. Ale rzuciła swoją torbę na kufer na końcu łóżka, sięgnęła do środka i wyciągnęła dwie fiolki z jasnoczerwonym eliksirem. Jedna była oznaczona literą T, a druga literą S.

"Dwie fiolki eliksiru przemiany", powiedziała, wręczając mi tę z literą S na niej. "Zgodnie z obietnicą."

Mimo że wyglądała na zmęczoną, brzmiała tak samo podekscytowana jak zawsze. Ściągnęła swoje ubrania, odsłaniając pod nimi swój skintight, czarny uniform akademii. Mundury akademii były zaklęte specjalną magią, która formowała się wraz ze zmianą kształtu. Ja byłem już w swoim.

Odkorkowałem swoją fiolkę i uniosłem ją do góry, by wznieść toast.

Torrence zrobił to samo.

"Za najlepszy prezent urodzinowy w historii", powiedziałem.

"Za dwadzieścia cztery godziny przygody". Torrence uśmiechnął się i połączył swoją fiolkę z moją.

Podnieśliśmy fiolki do ust i wypiliśmy je jednocześnie.

Eliksir przemiany smakował słodko, jak malina, i skwierczał na moim języku. Skwierczenie szybko rozszerzyło się w dół do mojego gardła, do mojego żołądka, i na zewnątrz w kierunku moich palców u rąk i nóg.

Torrence rozmyła się przede mną, linie wokół jej ciała stały się mgliste. Jej kasztanowe włosy zmieniły się w blond, stała się niższa, a jej ostre zielone oczy zmieniły się w fioletowe.

Przemieniła się we mnie.

"Whoa," powiedział Torrence, patrząc na mnie. "To jest chore."

Przesunąłem się, by stanąć przed moim pełnowymiarowym lustrem. To nie ja patrzyłem na siebie.

To był Torrence.

Sięgnęłam w górę, aby dotknąć swojego policzka, obserwując jak odbicie Torrence'a w lustrze naśladuje mój ruch.

"Zadziałało" - powiedziałem, zaskoczony, gdy głos wydobywający się z moich ust nie był moim własnym. To była Torrence, chociaż jej głos brzmiał nieco inaczej z wnętrza jej głowy. Nieco niżej osadzony.

"Nie dałabym ci prezentu urodzinowego, który by nie działał," powiedziała. "A teraz przebierzesz się w moje ubrania czy co? Bo masz tylko dwadzieścia cztery godziny jako ja, a zegar zaczął tykać w chwili, gdy skończyłeś ten eliksir."

* * *

Kiedy już przebrałam się w ubrania Torrence, teleportowała mnie do swojej sypialni w LA. Miała różową kołdrę, półkę pełną książek dla dzieci i pasujące do niej różowe, falbaniaste zasłony.

To była sypialnia dla dziesięciolatki.

"Chyba nie przemeblowałaś od przyjazdu do Avalonu?" zapytałem ze śmiechem.

"Nieee." Wzruszyła ramionami. "Nie jestem tu tak często, więc oh well".

To było takie dziwne. Moja najlepsza przyjaciółka wyglądała jak ja... ale wciąż miała ten nikczemny błysk w oczach. Moje oczy. Chociaż byłam pewna, że nigdy nie wyglądałam tak złośliwie jak wtedy.

"Nie rób nic zbyt szalonego, kiedy udajesz mnie," powiedziałam. "Żadnego flirtowania z facetami czy coś w tym stylu. Rozumiesz?"

Ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, był powrót do domu i konieczność radzenia sobie z każdym dramatem, jaki Torrence pozostawił po sobie.

"Obiecuję, że nie zrobię nic szalonego, jak flirtowanie z facetami". Sarkazm w jej tonie dał do zrozumienia, że nie uważa flirtowania za szaleństwo, chociaż wiedziałem, że dotrzyma słowa i uszanuje moje życzenia. "Ale całkowicie zasadzę jakieś ziarna w umyśle Reeda, które sprawią, że będzie mną zainteresowany".

"Oczywiście, że to zrobisz," powiedziałem, ponieważ nie było sposobu, aby ją powstrzymać. Torrence robił dla mnie wiele w ten weekend. Jeśli chciała się zabawić i zasiać ziarna w umyśle Reeda, to właśnie to robiła.

"On nie jest jeszcze żonaty," powiedziała. "On nadal jest uczciwą grą."

Nagle szarpnęła głową w bok, natychmiast czujna.

Teraz, gdy oboje byliśmy cicho, usłyszałem to, co ona już odebrała.

Ktoś szedł korytarzem.

"To moja mama", powiedziała szybko. "Muszę się wymrugać. Cya jutro!"

Nie miałem szansy powiedzieć "pa", zanim teleportowała się ze swojego pokoju.

Kilka sekund później, mama Amber-Torrence'a zapukała do drzwi. Przynajmniej założyłam, że to Amber, bo tak powiedział Torrence.

Musiałam pamiętać, żeby nazywać ją mamą, kiedy tu jestem. Byłoby to dziwne, ale mogłam to zrobić.

"Wejdź", powiedziałem, próbując naśladować zblazowany, ale pewny siebie ton Torrence'a.

Drzwi się otworzyły i na pewno w wejściu stała mama Torrence'a. Miała na sobie jasne dżinsy i różowy tank, a jej blond włosy były upięte w wysoki kucyk.

Amber była bardziej podobna do mnie niż zdjęcia, które widziałam u mojej biologicznej matki.

Z wyjątkiem moich fioletowych oczu. Nikt nie był pewien, skąd się wzięły. Mutacja genetyczna była najlepszym przypuszczeniem.

"Myślałam, że słyszałam, jak wpadłeś", powiedziała z ciepłym uśmiechem. "Miałem śniadanie gotowe trochę temu, ale jesteś później niż się spodziewałem. Pewnie jest teraz zimno."

"Zostaliśmy super późno po imprezie urodzinowej Seleny i przespałam swój alarm". Wzruszyłem ramionami, podając historię, którą Torrence i ja zaplanowaliśmy przed czasem. "Przepraszam."

"Bez obaw," powiedziała. "Chcesz udać się na dół? Mogę ubijać coś innego, jeśli jesteś głodny."

"Właściwie, miałem nadzieję, że możemy wyjść na brunch," powiedziałem. "A potem może na plażę? Mogłybyśmy zrobić dzień matki z córką i zwiedzać jak kiedyś."

"Podoba mi się ten plan." Amber uśmiechnęła się. "Kiedy chcesz wyjść?"

"Teraz." Odbiłam się na palcach w oczekiwaniu na mój pierwszy dzień doświadczania świata poza Avalonem.

To naprawdę był najlepszy prezent urodzinowy w historii.




4. Selena

4

==========

Selena

==========

Mój dzień matki i córki z Amber był niesamowity. Nie miała pojęcia, że nie jestem Torrencem, co oznaczało, że doskonale grałam swoją rolę.

Kiedy wróciliśmy, zjedliśmy kolację z ciotkami Torrence'a - Evangeline i Doreen - na zewnętrznym patio. Ale w końcu zrobiło się późno i pozostali poszli do swoich pokoi, aby położyć się spać.

Wróciłem do pokoju Torrence'a, ale byłem zbyt pobudzony, by przygotować się do snu. Miałem tylko dwadzieścia cztery godziny i nie chciałem zmarnować ani jednej minuty na spanie.

Niestety, wokół posiadłości znajdowały się bramy i magiczne tarcze. I choć pragnęłam przygód, głupotą byłoby zwiedzanie LA nocą w pojedynkę. To miasto mogło być niebezpieczne. Zwłaszcza w nocy.

Wyglądało na to, że utknąłem w miejscu.

Ale to, że utknęłam na terenie posiadłości, nie oznaczało, że muszę zostać w pokoju Torrence'a.

Ruszyłam więc korytarzem w stronę schodów. Światła trzech czarownic były zgaszone, a z ich pokoi nie dochodziły żadne dźwięki. Szybko zasnęły.

Gdy wyszłam na zewnątrz, przeszłam obok wspaniałej fontanny na podjeździe i podeszłam do bramy na jego końcu, kładąc ręce na metalowych prętach. Brama miała być szczelnie zamknięta. Ale poruszyła się po najmniejszym nacisku mojej ręki i bezszelestnie otworzyła się, jakby zapraszając mnie do przodu.

Wpatrywałem się w bramę ze zdziwieniem. To nie powinno się zdarzyć.

Zaciekawiony, wyszedłem z bramy i ruszyłem w dół podjazdu. Nie zamierzałem nigdzie chodzić, ale obserwowanie przejeżdżających samochodów mogło być zabawne. Nie mieliśmy samochodów na Avalonie, więc samo patrzenie na różne odmiany samochodów, które mieli w LA, było interesujące.

Ale kiedy doszłam do końca długiego podjazdu, zobaczyłam, że ktoś stoi na końcu podjazdu obok. Jego plecy były skierowane w moją stronę. Był wysoki z ciemnymi blond włosami, a na sobie miał dżinsy i czarną skórzaną kurtkę.

Odwrócił się, a w momencie, gdy jego jasnoniebieskie oczy spotkały się z moimi, ciepło wybuchło z mojej klatki piersiowej i podróżowało przez każdy cal mojego ciała.

Wyglądał na mniej więcej mój wiek, może trochę starszy. I z intensywnego sposobu, w jaki się na mnie gapił, zastanawiałam się, czy w jakiś sposób wywieram na niego ten sam wpływ, który on wywierał na mnie.

Ale on się z tego wyrwał, strzelając do mnie diabelskim uśmiechem, który sprawił, że moje serce zaczęło szybciej bić. "Torrence Devereux", wypowiedział imię mojego najlepszego przyjaciela, jego głos był jak muzyka dla moich uszu.

Jak syreni zew, który przyciąga mnie bliżej.

Jak Torrence mógł nigdy nie wspomnieć o jej absurdalnie gorącym sąsiedzie? To nie było do niej podobne.

Może jeszcze niedawno nie był gorący? To się często zdarzało z facetami. Mieli jakąś niezręczną fazę, wyrastali z niej i wtedy BOOM. Nagła gorączka.

Ale ja się gapiłam. Musiałam coś powiedzieć - cokolwiek - żeby nie pomyślał, że jestem niemą dziwaczką.

"Czy spotkaliśmy się już wcześniej?" Zapytałem, gdy już miałem mój rozum nieco razem.

"Bawiliśmy się razem jako dzieci", powiedział. "Nie pamiętasz?"

"To było dawno temu". Wydawało się to równie dobrą odpowiedzią jak każda inna.

"Było." Przytaknął, jego czarujące spojrzenie zamknięte na moim. "Nie jesteś tu już często, prawda?"

"Chodzę do całorocznej szkoły z internatem na północy". To było cover-story Torrence'a, więc nie musiałem się dwa razy zastanawiać nad tym jednym. "Jestem tu tylko w weekendy".

"Rozumiem," powiedział. "Więc... jakie są twoje plany na resztę nocy?"

Zerknąłem z powrotem na dom Torrence'a. Okna na drugim piętrze były jeszcze ciemne. "Nic." Wzruszyłam ramionami. "Moja mama i ciotki poszły spać, ale ja nie byłam zmęczona".

"Więc wędrowałaś do końca swojego podjazdu". On chuckled, że wiedząc twinkle nadal w jego oczach.

"Tak." Moje policzki rozgrzały się, ponieważ brzmiało to niedorzecznie, kiedy ujął to w ten sposób. Potrzebowałem przełączyć rozmowę z dala od mnie i mojej dziwności, szybko. "A co z tobą?" zapytałem. "Dlaczego po prostu stoisz tutaj?"

"Zmierzam do wyjścia, aby spędzić czas z kilkoma przyjaciółmi. Mój Uber powinien być tutaj w..." Zrobił pauzę, żeby spojrzeć na swój telefon. "Trzy minuty."

"Oh." Zdałem sobie sprawę, że wkrótce wyjeżdża.

Oczywiście, że wyjeżdżał.

Normalni ludzie nie wędrowali na koniec swojego podjazdu, żeby oglądać przejeżdżające samochody.

A ja strasznie się starałam udawać Torrence'a w tej chwili. Torrence zawsze wiedziała co mówić przy facetach, którymi była zainteresowana. Ale żaden z chłopaków z Avalonu nigdy nie zainteresował mnie niczym więcej niż przyjacielem, więc nigdy nie myślałam o tym zbyt wiele.

Teraz w końcu spotkałam kogoś, kto zaparł mi dech w piersiach, a był to człowiek żyjący na Ziemi. Miejsce, do którego nigdy nie mogłam wrócić. I spotykałam go jako Torrence - nie jako ja.

Po prostu moje okropne szczęście.

"Czy chcesz wyjść?", zapytał.

"Wyjść?" Zamrugałam, pewna, że źle zrozumiałam. "Z tobą i twoimi przyjaciółmi?"

"Mogę olać moich przyjaciół dziś wieczorem," powiedział. "Chodzi mi o to, że nie widziałem cię od lat. Powinniśmy nadrobić zaległości. Tylko my dwaj."

Jakiś czas temu, gdy rozmawialiśmy, weszliśmy na podwórko między naszymi podjazdami, aż stanęliśmy kilka stóp od siebie. Z bliska jego oczy były jeszcze jaśniejsze, niebieskie. Lodowy błękit, chociaż w jakiś sposób udało im się być ciepłymi w tym samym czasie.

"Tylko my dwoje", powtórzyłam, mały uśmiech pełzający po moich ustach. Równie dobrze mogłam pójść na całość. Nie miałem nic do stracenia. "Jak na randce?"

"Tak." Nie przerwał na sekundę. "Chciałbym pójść z tobą na randkę. Jeśli to jest w porządku z tobą, oczywiście."

Ze sposobu, w jaki na mnie patrzył - jak widział całą drogę do mojej duszy - miałem wrażenie, że wiedział, że to było więcej niż w porządku ze mną.

Chciałam powiedzieć "tak".

Ale wychodzenie z nieznajomym było lekkomyślne.

On nie jest obcy, przypomniałam sobie. To sąsiad Torrence'a. Bawili się razem, kiedy byli dziećmi.

A on patrzył na mnie, jakby moja odpowiedź znaczyła dla niego cały świat.

Nie miałam pojęcia, co robić. Ale czy nie o to chodziło w zamianie miejsc z moim najlepszym przyjacielem? By być lekkomyślnym? Aby mieć doświadczenia, których nigdy nie miałbym na Avalonie?

Coś - być może przeznaczenie - ciągnęło mnie w jego stronę, nakłaniając do powiedzenia "tak". Nie sądziłem, że w tym momencie mógłbym odejść, nawet gdybym chciał.

"Nigdy nie powiedziałeś mi swojego imienia" - uświadomiłam sobie. "Nie mogę iść z tobą na randkę, jeśli nie znam twojego imienia".

"Nazywam się Julian", powiedział, a ciepłe mrowienie biegło w górę iw dół mojego kręgosłupa na jego głos.

"Julian," powtórzyłam, jego imię brzmiące jak muzyka, gdy wypowiadałam je na głos. "Tak, z chęcią poszedłbym z tobą na randkę".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Wysoka stawka"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści