The Last Star Card Master

Rozdział 1

Eldric Stone szedł ścieżką do swojej szkoły, a słowa jego ośmioletniej siostry odbijały się echem w jego umyśle.

Był nowicjuszem, który przybył do tego królestwa, znanego jako Azure Realm, zaledwie trzy dni temu.

Według wspomnień pierwotnego właściciela, był to świat pełen niebezpiecznych i przerażających stworzeń.

Trzysta lat wcześniej katastrofalny kataklizm zniszczył ziemię, przekształcając zwykłe zwierzęta w nadające się do tresury potwory, które bezlitośnie polowały na ludzi.

Właśnie wtedy, gdy ludzkość stanęła na krawędzi zagłady, pojawiły się Gwiezdne Karty.

W wieku dwunastu lat każdy mógł podłączyć się do Gwiezdnej Żyły, wykorzystując swoją wolę do losowania Gwiezdnych Kart i przywoływania Bestii Przymierza do walki.

Pojawienie się Mistrzów Gwiezdnych Kart całkowicie zmieniło losy tej wojny.

Pierwotny właściciel tego ciała odblokował Gwiezdną Żyłę z mocą sto razy większą niż przeciętna osoba w wieku dwunastu lat. Wykazał się niezwykłym talentem, rysując Gwiezdną Kartę klasy S, która przyciągnęła znaczną uwagę.

Teraz, w wieku dwudziestu lat, popadł w rozpacz - bez względu na to, jak bardzo się starał, nie mógł przywołać Bestii Przymierza za pomocą Gwiezdnej Mocy.

Tragicznie, trzy dni temu, w desperackiej próbie ratowania życia swojej siostry, sprzedał cenną Gwiezdną Kartę klasy S, którą cenił, pod wpływem swojej dziewczyny.

Ta jednak nie tylko nie dostarczyła mu żadnych pieniędzy, ale zamiast tego wykorzystała Gwiezdną Kartę klasy S, by związać się z kimś innym.

To miały być fundusze na przetrwanie jego siostry; musiał je odzyskać za wszelką cenę. Ale jego niegdyś kochająca dziewczyna stała się zimna i nie do poznania.

"To, co twoje, jest teraz moje, skoro jest w moim posiadaniu".

"Twoja siostra przy życiu jest tylko ciężarem; czy nie byłoby lepiej dla niej, gdyby została wypuszczona wcześniej?

"Ha ha ha, płaczemy teraz, prawda~

'...'

Od dnia powrotu do domu, pierwotny właściciel poświęcił swoje serce i duszę, aby uratować swoją siostrę, ale ostatecznie upadł z wyczerpania i zmarł.

Eldric z innego świata odziedziczył jego wspomnienia i wszystkie obciążenia, w tym gorzką urazę.

Podczas swoich eksploracji nauczył się uwalniać Gwiezdną Moc, aby zwiększyć swoją siłę, a nawet odkrył sposoby wyczuwania potężnych istot czających się w wielu światach, przyciągania ich za pomocą myśli i przywoływania ich na Gwiezdne Karty.

"Czy przywołanie istot z innego świata w celu stworzenia Bestii Przymierza może być atakiem z wyższego wymiaru?

Zastanawiając się, jaka powinna być jego pierwsza Bestia Przymierza i jak odzyskać swoją Gwiezdną Kartę, wszedł do szkoły, tylko po to, by usłyszeć drwiący z niego męski i kobiecy głos.

"Hej, patrzcie kto wrócił! Nasz geniusz Eldric ponownie zaszczyca nas swoją obecnością".

"Haha, słyszałem, że po tym, jak cię rzucił, od tamtej pory masz bałagan w domu~".

Mężczyzna był niski i piegowaty, a jego uśmiech był tłusty nawet w modnych ubraniach.

Kobieta obok niego, mimo że miała zaledwie dziewiętnaście lat, nosiła strój, który był dość odsłaniający.

Eldric zmarszczył brwi, zaniemówiwszy z powodu wyboru dziewczyny przez pierwotnego właściciela - jak ktoś taki mógł nie zostać wykorzystany?
Ich drwiny zwróciły uwagę przechodzących uczniów.

Cierpienie Eldrica stało się powszechnym widokiem. Odkąd zaczął spotykać się z Gwendolyn Fair, często udawał głupca, znosząc drwiny bez cienia skargi.

"Wow, co za nieudacznik, wiedząc, że jest bezużyteczny, ale wciąż próbuje się popisywać... zgaduję, że został porzucony jako pierwszy!

"To tylko marnotrawstwo talentu; czego się spodziewasz?

"Taki zmarnowany potencjał - jeśli nie potrafi przywołać Bestii Przymierza, równie dobrze może być ceglaną ścianą".

Rozdział 2

"Szczerze mówiąc, na jego miejscu już dawno rzuciłbym szkołę i znalazł pracę. Po co trzymać się z boku i być pośmiewiskiem? Eldric Stone nie wykazywał żadnego zakłopotania, które kiedyś naznaczyło jego twarz; jego wyraz twarzy był pusty, gdy stanął twarzą w twarz z tłumem, niezrażony ich kpinami.

Podszedł do Gwendolyn Fair z lodowatą determinacją, jego głos był głęboki i dźwięczny, jakby uwalniał kipiący w nim gniew.

Ten niski warkot wstrząsnął całym zgromadzeniem.

Gwendolyn Fair spojrzała na niego, na chwilę zaniemówiła.

Nie minęło jednak wiele czasu, nim odzyskała spokój, a na jej twarz wkradł się uśmieszek. Dla niej to było tylko przedstawienie Eldrica. W końcu nikt nie znał go lepiej niż ona; był tylko słabym, nieszczęśliwym głupcem.

Powtórzę to jeszcze raz: Zdobyłem tę Gwiezdną Kartę uczciwie. Dlaczego miałbym ją oddawać?

Zanim zdążyła dokończyć swoją drwinę, w powietrzu rozległ się wyraźny dźwięk.

Uderzenie.

Wszyscy zamilkli z szeroko otwartymi oczami.

Patrzyli, jak niebieska gwiezdna energia wybucha wokół dłoni Eldrica, a ich szczęki opadają z niedowierzania. Uderzenie Gwendolyn to jedno, ale wykorzystanie gwiezdnej energii w walce to co innego.

"On nie tylko używa gwiezdnej energii; on naprawdę stawia czoła Gwendolyn Fair!

"Co za zwrot! Nieodwzajemniona miłość zmusiła go do uwolnienia swojego potencjału.

Dla nich Eldric Stone zawsze był słabeuszem, facetem nie radzącym sobie nawet z podstawami gwiezdnej energii. A on po prostu pozwolił Gwendolyn przejść po nim, znosząc jej obelgi, uderzenia i upokorzenia bez najmniejszej skargi.

Ale teraz, jednym szybkim uderzeniem, na nowo zdefiniował siebie w ich oczach.

"Naprawdę mnie uderzyłeś! wykrzyknęła Gwendolyn, ściskając z niedowierzaniem bok opuchniętej twarzy i wpatrując się w Eldrica jak w kogoś obcego.

W tym momencie Eldric w niczym nie przypominał słabeusza, którego znała. Bezbronny chłopiec, który zwykł płakać przy najmniejszej prowokacji, zmienił się w kogoś zimnego i bezlitosnego, a jego oczy błyszczały ledwo powstrzymywaną wściekłością.

Gwendolyn wrzasnęła w panice, ale Eldric jeszcze nie skończył. Złapał ją za włosy i wyrwał z ramion jej niskiego, zachwaszczonego chłopaka, rzucając ją na ziemię.

Oddaj Gwiezdną Kartę, albo cię zatłukę, żebyś mi ją oddała.

W tym momencie Eldric nie dbał o nic poza odzyskaniem swojej Gwiezdnej Karty. Jeśli miałby w tym celu zmiażdżyć twarz tej aroganckiej dziewczyny, to niech tak będzie; w końcu wiedział, jak kontrolować gwiezdną energię. Kto ośmieliłby się stanąć mu na drodze?

Gwendolyn spojrzała na Eldrica szerokimi, przerażonymi oczami, jej twarz zbladła, błagając o pomoc swojego chłopaka.

Zanim Eldric mógł kontynuować atak, chłopak wkroczył do akcji.

Poważnie? Zamierzasz uderzyć moją dziewczynę? To dość niskie, nie sądzisz?

Archibald Blackwood był dobrze znaną postacią w akademii, nawet jeśli nie żywił prawdziwych uczuć do Gwendolyn. Przy tych wszystkich oczach, pozwolenie komuś zastraszyć jego dziewczynę na oczach wszystkich, przedstawiałoby go jako słabego.
Ich spojrzenia się spotkały, atmosfera była pełna napięcia.

"Uderzenie kobiety to znak prawdziwego tchórza".

Archibald zdawał sobie sprawę ze swojej przewagi. Gdy Eldric wpadnie w taką furię, to on będzie przyjmował ciosy. Wymyślił więc plan, który pozwoliłby mu zachować godność i jeszcze bardziej upokorzyć Eldrica.

"Dam ci szansę na odzyskanie Gwiezdnej Karty".

Umowa jest następująca: przywołaj swoją Bestię Przymierza i spotkaj się ze mną na Poligonie Treningowym w pojedynku jeden na jednego.

"Jeśli wygrasz, twoja Gwiezdna Karta znów będzie twoja; jeśli przegrasz, przyznasz całej szkole, że jesteś przegrany".

Biorąc pod uwagę, że Eldric właśnie odkrył, jak kontrolować gwiezdną energię, ale nie potrafił nawet przywołać Bestii Przymierza, Archibald był pewien, że to on trzyma w ręku wszystkie karty. Nawet jeśli Eldric by się zgodził, jaką potężną Bestię Przymierza mógłby mieć ktoś taki jak on?

Z zadufaną arogancją Archibald poklepał Eldrica po plecach, drwiąc: "Jeśli boisz się walczyć, po prostu uciekaj. Jesteś przegrany i zawsze będziesz".

Nie ma potrzeby się kompromitować, zwłaszcza że znęcanie się nad dziewczynami wydaje się być twoją mocną stroną.

Zachęcony śmiechem tłumu, myślał, że odzyskał utraconą godność, odciągając zapłakaną Gwendolyn.

Ale mrożący krew w żyłach głos przeciął powietrze.

Przyjmuję twoje wyzwanie.

Ale dodajmy jeszcze jeden zwrot akcji - ktokolwiek przegra, musi się ukłonić i przeprosić.

Eldric postanowił odebrać dziś swoją Gwiezdną Kartę. Jeśli Archibald będzie chciał zagrać, to zagra do końca.

Rozdział 3

Przyjmuję twoje wyzwanie - oświadczył Eldric Stone, a jego głos był spokojny.

Ale jest jeszcze jeden warunek - przegrany musi uklęknąć i przeprosić - odparł Archibald Blackwood z uśmiechem na ustach.

Słowa Eldrica rozbrzmiały w tłumie jak grzmot, pozostawiając wszystkich obecnych w oszołomionej ciszy.

Co za błazen! Nie potrafi nawet przywołać Bestii Przymierza, a myśli, że może zmierzyć się z każdym - zadrwił ktoś z tyłu.

Pewnie myśli, że cały ten jego gniew może zmusić bestię do podpisania kontraktu - wtrącił inny.

Gdybym to był ja, już dawno bym uciekł. Kto odważyłby się tak popisywać?

Różne pomruki niedowierzania i kpiny wypełniły powietrze. Uczniowie uznali brawurę Eldrica za śmieszną. Gdyby faktycznie przegrał, musiałby ponieść konsekwencje w szkole, a jego reputacja zostałaby zszargana.

Archibald zatrzymał się, z uśmiechem na twarzy, gdy odwrócił się do Eldrica. W porządku, przyjmuję zakład.

Ruszajmy na plac treningowy - odparł Eldric, nie mogąc się doczekać wejścia na arenę.

Pomimo zaskoczenia śmiałością Eldrica, Archibald poczuł się pewnie. W końcu jak ktoś, kto nie potrafił nawet przywołać bestii, mógłby rywalizować z tak doświadczonym wojownikiem jak on?

...

Poligon był dokładnie tym, na co wskazywała jego nazwa - miejscem przeznaczonym dla uczniów do symulowania bitew przy użyciu ich bestii Przymierza. Po naciśnięciu przycisku i wybraniu odpowiednich gwiezdnych kart na konsoli, uczniowie mogli brać udział w realistycznych scenariuszach walki.

Zasady były proste: każdy zawodnik miał pasek zdrowia, a przegrywał ten, którego zdrowie wyczerpało się jako pierwsze.

Wieści o wyzwaniu Eldrica szybko rozeszły się po szkole i wkrótce trybuny placu treningowego wypełniły się po brzegi widzami.

"Eldric to naprawdę żart. Nie dość, że stracił dziewczynę, to jeszcze ma czelność przyjąć wyzwanie. Co daje mu prawo do walki?

Haha, mam tylko nadzieję, że Archibald wytrze nim podłogę, zwłaszcza że właśnie postawiłem na ten mecz.

Postawię wszystko na jedną kartę - naprawdę nie wyobrażam sobie, by Eldric mógł wyjść z tego zwycięsko.

On jest po prostu przegrany. Nie ma mowy, by zmierzył się z jakimś bogatym dzieciakiem.

Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak klęka i przeprasza - krzyknął ktoś z tłumu.

Wszyscy zebrali się, aby zobaczyć upadek Eldrica.

Za ten spektakl nie można było winić nikogo poza samym Eldriciem. Niegdyś genialny uczeń, znany z tworzenia gwiezdnych kart poziomu S i okrzyknięty bohaterem, przez osiem lat nie przywołał ani jednej Bestii Przymierza. A teraz był na tyle odważny, by wkroczyć na plac treningowy, ściągając na siebie śmiech i pogardę.

Ale dziś oczy Eldrica płonęły determinacją, świecąc jak promienie nadziei.

Nie był już tak nieśmiały jak zwykle i nie załamał się pod ciężarem drwin.

Masz jakieś Gwiezdne Karty? Archibald szydził zza konsoli. Chyba nie sądzisz, że uda ci się mnie pokonać bez jednej Bestii Przymierza?

Eldric odwrócił wzrok, nie wzdrygając się. Tak, w tej chwili nie mam ani jednej Bestii Przymierza.
Tłum zbiorowo sapnął.

"Co to za żart?

Przedzierając się przez tłum, decyzja Eldrica o przyjęciu wyzwania wydawała się z każdą sekundą coraz bardziej absurdalna. Czy naprawdę chciał się skompromitować, błagając o litość?

Ale wtedy Eldric wykonał szokujący ruch, który wywołał falę na trybunach.

"Co ten facet sobie myśli? On naprawdę próbuje wylosować Gwiezdną Kartę na miejscu".

Poważnie? To nie jest po prostu głupie; to jest wręcz szalone".

Żałuję, że postawiłem pieniądze. Będę musiał jeść ramen w tym tygodniu".

"Jakie to żenująco bezczelne. Na jego miejscu chciałbym się teraz wczołgać do jakiejś dziury".

"Spójrz na niego, wciąż taki pewny siebie. Żałosny człowiek" - szydził jakiś głos.

Podczas gdy tłum patrzył z niedowierzaniem, Eldric skupił się na sobie. Zaczął przelewać swoją gwiezdną energię, każdym opuszkiem palca metodycznie szkicując kształt Bestii Przymierza. "Jeśli potrafię je wyczuć, to stworzenia należące do mojego świata mogą stać się moimi Bestiami Przymierza", pomyślał, zdecydowany w swoim przekonaniu.

Nie pozwoliłby nikomu innemu dyktować swojego losu.

Rozdział 4

Eldric Stone znał tę sztuczkę odkąd przybył na ten świat. Wystarczyła mu jedna myśl, by przywołać do swojego umysłu istoty z niezliczonych krain, a to dodało mu pewności siebie, gdy wkroczył na plac treningowy.

Wkrótce opuszkami nasyconych gwiazdami palców naszkicował humanoida o smoczej głowie, żółtozielonej cerze i ubranego jedynie w szorty - Gryfa Rexa.

Tłum wpatrywał się w niego przez całą wieczność, po czym wybuchnął śmiechem.

"Co ty u licha rysujesz?"

"Czy ty w ogóle wiesz, co właśnie stworzyłeś? Co za żart!"

"Czy ten facet próbuje być klaunem, czy co?".

"Ugh, co za frajer."

"Ten śmieć może być Bestią Przymierza? Daj spokój, chyba żartujesz".

"..."

Nie chodziło o to, że lubili kpić z innych; po prostu taka Bestia Przymierza była całkowicie niemożliwa.

Każdy inny smok emanował potęgą i majestatem, podczas gdy Eldric narysował smoka w szortach - nic dziwnego, że uznano to za żart!

Ale rzeczywistość mocno uderzyła w widzów.

Gdy Eldric ukończył swój szkic, zaczął przelewać to dzieło na przygotowaną pustą kartę Gwiazdy.

"Z wymiaru obdarzonego dwunastoma sigilami magii, wzywam Świętego!"

"Podbijmy tych, którzy upadli na tym świecie i stańmy się jego panami".

"Usłysz moje wezwanie, zjednocz się ze mną i walcz dla mnie!"

Obraz postaci ze smoczą głową, którą narysował, zaczął mienić się złotym światłem, a wściekły, złowieszczy ryk rozniósł się echem w powietrzu, wstrząsając wszystkim wokół.

"Jestem tutaj."

"Mmm."

Gdy obraz zalał boski blask, połączył się z pustą Gwiezdną Kartą, świecąc tak jasno, że przypominał cud, który ożył.

Gdy światło stopniowo przygasło, wszyscy widzowie oniemieli, a ich usta rozwarły się z niedowierzania.

"Co... Co ja właśnie zobaczyłem?"

"Wygląda na to, że właśnie wylosował niesamowitą Gwiezdną Kartę."

"Czekaj, czy on rzeczywiście komunikował się z Bestią Przymierza?"

"Karta została odciśnięta na miejscu. Kontrakt się powiódł... To trochę absurdalne."

"..."

Archibald Blackwood zacisnął mocno pięści, czując, że rozgłos, który zbudował, został skradziony przez Eldrica Stone'a.

Nie mógł powstrzymać się od wykrzyczenia: "Co za popis! Czy ty naprawdę wierzysz, że wyciągnięcie śmiesznej Gwiezdnej Karty może zmienić twój los?".

"Nawet gdyby było tu dziś jakieś bóstwo, to i tak musiałbyś się pokłonić i przeprosić!

"Dawaj, Mechaniczny Złoczyńco!"

Archibald naprawdę chciał zmiażdżyć Eldrica, kładąc trzy identyczne Gwiezdne Karty klasy B, tworząc coś, co można by uznać za najsilniejszą formację mechanicznego smoka klasy B, mając nadzieję na unicestwienie go od samego początku.

Ale Eldric był niewzruszony; taki słaby złom nigdy nie mógł mieć nadziei na rywalizację ze Świętym.

"Naprzód, Ognisty Demonie - Święty!"

Buzz.

Gdy włożył kartę przedstawiającą Świętego do gniazda konsoli kontrolnej, przez Poligon przeszła burza ognistej energii.

"Mmm."

"Ten świat potrzebuje władcy, a ja będę jego dominatorem".

Kiedy wszyscy byli świadkami pojawienia się smoka w szortach, byli całkowicie oszołomieni.
"Co..."

"Dlaczego ta gwiezdna karta wygląda tak dziwacznie?"

"To... Nie ma żadnych danych!"

"Jedyne kreacje bez żadnych danych to te, które sam narysowałeś... Czy to oznacza, że Gwiezdna Karta Eldrica Stone'a nie była oparta na danych Bestii Przymierza?"

Rozdział 5

Gdy Eldric Stone wsunął gwiezdną kartę do slotu, Heroic Arena stanęła w płomieniach.

Bum!

Pośród ryczącego ognia wyłoniła się masywna istota, wysoka na pięć metrów, z głową smoka na muskularnym ludzkim ciele. Jego skóra miała żółto-zielony odcień, a ubrany był tylko w parę szortów, całkowicie pochłonięty przez wywołujący drżenie płomień.

To był przewidziany przez Eldrica Stone'a ognisty demon - Święty.

"Demon ognia: Święty】

【Poziom: Brak】

Umiejętności: Legion Cieni x100.】

Cechy: Potrafi używać technik ucieczki pięciu żywiołów i przywoływania duchów.】

【Moc dwunastu talizmanów.】

Cechy: Posiada unikalne zdolności dwunastu znaków zodiaku.】

Eldric Stone był zaskoczony, gdy odkrył, że Święty nie ma poziomu. Był to jego pierwszy raz, gdy tworzył gwiezdną kartę i fakt, że okazała się ona pozbawiona poziomu, był nieoczekiwany.

W międzyczasie tłum studentów na Heroic Arena nie był w stanie zobaczyć żadnych dalszych szczegółów dotyczących Świętego z wyświetlacza Bestii Przymierza.

Wśród pomruków niedowierzania, wszystkie szyderstwa skierowane w stronę Eldrica Stone'a ucichły.

"Ognisty Demon: Święty.】

【Poziom:.】

【Umiejętności:.】

"O rany, nawet Heroiczna Arena, która zawiera całe archiwum Bestii Przymierza, nie ma żadnych informacji na ten temat".

"To... to jest zupełnie nowa Bestia Przymierza.

"Niemożliwe! Właśnie narysował zupełnie nową Bestię Przymierza i z powodzeniem ją przywołał!

Nie... nie ma mowy! Nawet Instytut Bestii Przymierza nie jest w stanie zrobić czegoś takiego za pierwszym razem!

Stworzenie Bestii Przymierza wymaga ogromnej wiedzy i doskonale nakreślonego planu, który jest następnie wprowadzany do gwiezdnej karty. Jeśli popełni się błąd na jakimkolwiek etapie, wszystko może zostać utracone, a nawet doprowadzić do reakcji.

Pierwotny twórca cierpiał z powodu wielu nieudanych prób, co doprowadziło do wyczerpania i ostatecznie śmierci.

Teraz Eldric Stone z powodzeniem przywołał Świętego i był gotów w dramatyczny sposób odzyskać to, co do niego należało.

Rzucając okiem na wyświetlane informacje o swoim przeciwniku, uśmiech powoli wkradł się na jego twarz.

【Mechaniczny Smok Wojenny】x3

Poziom: B】

Umiejętności: Działo Zniszczenia Wojennego Smoka】

Cechy: Uwalnia energię ultra-magnetyczną, wystrzeliwując bomby atomowe we wrogów, powodując gwałtowne eksplozje po uderzeniu】.

【Burza atomowa】

【Wysyła czerwony impuls energii, wyczarowując przerażający wir, który unicestwia wrogów】.

Tłum sapnął, widząc trzy zmechanizowane smoki, wykute ze stali, unoszące się w powietrzu.

"Góra Garricka jest tak potężna, jak mówią plotki, przywołując od razu trzy mechaniczne smoki bojowe klasy B!

"Mówi się, że mechaniczne smoki wojenne są niepokonane przeciwko wszystkim poniżej klasy B i jeden za jednego przeciwko wszystkim powyżej klasy A. Oznacza to, że tragiczny smok Eldrica Stone'a jest prawdopodobnie tylko klasy B".

Daj spokój, to tylko krótka chwila chwały. Wątpię, by miał jakiekolwiek doświadczenie w walce z Archibaldem Blackwoodem.

Archibald Blackwood pochodzi z bogatych rodzin, codziennie ćwiczy z profesjonalnymi trenerami i znacznie wyprzedza resztę z nas.
"Wszyscy, wyciągnąć telefony! Bądźmy świadkami żenującego momentu Eldrica Stone'a i oczekiwanej sceny, w której klęczy i błaga o litość~".

'...'

W swoich umysłach już przypisali zwycięstwo Archibaldowi Blackwoodowi. To, co nastąpiło później, z pewnością będzie pokazem sprawności mechanicznych smoków.

Gdy Bestie Przymierza obu przeciwników zostały wezwane na Heroiczną Arenę, zawody oficjalnie się rozpoczęły.

Ku zaskoczeniu wszystkich, oczekiwane emocjonujące starcie przybrało niespodziewany obrót.

Potężny tragiczny smok, przypominający małe wzgórze, po prostu przewrócił się i zasnął na arenie, zupełnie nieświadomy zbliżającej się bitwy.

Eldric Stone ze zdumieniem odkrył, że może komunikować się ze Świętym w swoim umyśle.

"Mistrzu, irytują mnie tacy słabeusze" - poskarżył się Święty żwirowym głosem, przewracając pogardliwie oczami.

Eldric Stone: "...

Nigdy nie spodziewał się, że jego Bestia Przymierza uzna przeciwnika za tak godnego pogardy, że nawet nie będzie chciał walczyć.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "The Last Star Card Master"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈