Miłosna grawitacja

Rozdział 1

Rozdział 1

Gdy Estel Rath dotarł na wyznaczone miejsce, do umówionego czasu pozostały zaledwie trzy minuty.

Najwyraźniej nie było to wcześnie.

Bettye właśnie skończyła modyfikować menu na małej tablicy i przywitała ją entuzjastycznie: "Profesor Rath!".

Estel skinęła głową: "Dzień dobry".

"Czy dzisiaj też spotykasz się ze studentami?"

"Nie, spotykam się z przyjacielem.

"Och..." Sondujący ton dziewczyny zniknął, zastąpiony przez żal. "Ale ktoś siedzi na twoim ulubionym miejscu.

Estel zatrzymała się na chwilę. "W porządku.

Przyciszonym głosem Bettye pochyliła się bliżej i powiedziała: "To przystojny facet!".

Estel uśmiechnęła się nonszalancko. "To samo co zawsze, gorąca latte.

"W porządku.

"Poczekaj - odeszła kilka kroków i odwróciła się, by jej przypomnieć - nie wchodź jeszcze.

Bettye, zdezorientowana, skinęła głową i patrzyła, jak postać wchodzi w głąb sklepu.

Było dziś poniżej zera, a ona miała na sobie tylko brązowy wełniany płaszcz. Chociaż miała szal owinięty wokół szyi, jej uszy wciąż były odsłonięte na krawędziach.

Od razu to zauważyła, wyglądały tak czerwono i żałośnie.

Nie wiedziała, czy nie boi się zimna, czy po prostu lubi dobrze wyglądać.

Bettye zadrżała ze współczucia, potrząsnęła głową i poszła za ladę zrobić kawę.

O tej porze w kawiarni było sporo ludzi, głównie studentów, którzy spieszyli się, aby dotrzymać terminów lub uczyli się do egzaminów końcowych.

Estel rozejrzała się wcześniej i nie widziała żadnego mężczyzny siedzącego samotnie bez laptopa, więc przeszła prosto przez tłum, ignorując skierowane na nią spojrzenia. Gdyby żaden z tych dzieciaków nie był jej studentem, byłaby wdzięczna za cały pozostały dziś czas.

Wnętrze kawiarni było gustownie urządzone, z rzeźbionymi drewnianymi panelami oddzielającymi przestrzenie, ale ostatecznie nie było prywatności, z wyjątkiem tego rogu, który był nieco inny.

Przechodząc przez solidne ściany, znajdowała się przestrzeń o powierzchni nieco ponad jednego metra kwadratowego, jak oddzielny prywatny pokój.

Znajdowało się tam również duże okno sięgające od podłogi do sufitu, przez które można było zobaczyć mały ogród bazy, zapewniający zarówno prywatność, jak i przyjemny widok. Dlatego też zawsze było to popularne miejsce.

Estel zwolniła kroku i zawahała się przez chwilę, zanim weszła do środka.

W tym samym czasie w jej telefonie rozległo się krótkie i zwięzłe powiadomienie.

Estel otworzyła go i zobaczyła, że styl wiadomości był tak samo zwięzły, jak dźwięk powiadomienia. "Stolik 12."

Tabela 12.

Była dokładnie 14:00.

Nie było nic więcej do powiedzenia.

Estel zastanowił się przez dwie sekundy, po czym wszedł do środka.

Po raz pierwszy zobaczyła Dedrica.

Popołudniowe słońce wpadało do środka, zamieniając to miejsce w naturalną szklarnię i rzucając na niego ciepły blask.

Zaczynając od jego włosów, światło obrysowało jego profil, a w momencie, gdy spojrzał w górę, światło wślizgnęło się do jego oczu przez uniesione rzęsy, natychmiast rozpuszczając każdą ciemność, której dotknęło.

Estel na chwilę zamarła, a w jej umyśle pojawiła się seria opisów Dedrica od ludzi wokół niej, aż pozostały tylko słowa Bettye "przystojny facet".Dokładność.

Estel zachowała spokój i spokojnie zdjęła szalik. "Witam, jestem Estel Rath.

"Dedric Altenwerth.

Jego głos był miły.

Dokładniej mówiąc, był głęboki i teksturowany, jak typ męskiego prowadzącego radiowego, którego czasami słuchała.

Estel powiedziała: "Nie spóźniłam się, prawda?".

Zerknął na zegarek. "Nie, w samą porę."

Oczywiście, zawsze była dobra w śledzeniu czasu.

"Czego się napijesz?"

"Czego się napijesz?"

Działanie Estel na chwilę zamarło na to zsynchronizowane pytanie, po czym powiedziała: "Gorącą latte, a ty?".

"Americano."

"Mrożoną czy gorącą?"

Po pytaniu Estel zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak, ale zobaczyła, że osoba naprzeciwko niej lekko uniosła brew.

"Może trochę gorętsza byłaby lepsza?" powiedział Dedric.

"..."

Estel zaśmiał się samobiczująco. "Przepraszam, mam zwarcie w mózgu."

Idąc z laboratorium aż tutaj, była zdrętwiała od zimnego wiatru, jej twarz nawet trochę zesztywniała i dopiero gdy weszła do pokoju, poczuła ciepło.

Powinna była wiedzieć, że lepiej byłoby przyjechać tutaj samochodem.


Rozdział 2

Rozdział 2

"Potrzebujesz czegoś jeszcze?" Dedric wstał i zrobił krok do przodu, przypominając sobie o czymś, spojrzał w dół i zapytał.

Estel napotkał jego spojrzenie i zauważył, że był wysoki, ubrany w garnitur, o wyprostowanej sylwetce.

Prawdopodobnie chodziło mu o desery. Estel potrząsnęła głową: "Nie, dziękuję".

Dedric skinął głową.

"Zaczekaj - gdy Dedric przechodził obok niej, Estel przypomniała sobie o czymś i gwałtownie go zatrzymała - Nie musisz iść, wyślę wiadomość do szefa.

Dedric zatrzymał się tylko na dwie sekundy, po czym wrócił do normalnego stanu.

To była kawiarnia w uniwersyteckiej bazie przedsiębiorców, a ona była profesorem na Uniwersytecie Westown, więc to normalne, że miała dane kontaktowe szefa.

Dedric usiadł z powrotem na swoim miejscu z lekkim, ciepłym uśmiechem na twarzy: "Wygląda na to, że nie wybrałem złego miejsca?".

Estel wysłała wiadomość bezpośrednio do Bettye, aby złożyć zamówienie i podniosła wzrok, aby mu odpowiedzieć: - Dziękuję za przyjęcie mnie.

Ale to nie było konieczne.

Dedric poczekał, aż skończy wysyłać wiadomość, zanim się odezwał: "Panna Rath jest profesorem fizyki?".

"Profesorem nadzwyczajnym," dodała, obracając pierścionek na palcu serdecznym, "Po prostu mów mi Estel."

Wzrok Dedrica naturalnie padł na jej palec, a Estel nie ukrywała tego. Usłyszała jego pytanie: "Czy ten pierścionek ma jakieś specjalne znaczenie?".

"Ma.

Dedric gestykulował prawą ręką w jej kierunku, wskazując, że słucha jej uważnie.

Jeśli uważam, że dzisiejsze spotkanie nie jest odpowiednie, to jest to obrączka ślubna. Przeproszę cię i powiem, że jestem żonaty, potajemnie żonaty i zostałem zmuszony do przyjścia tym razem".

Na te słowa Dedric uniósł brew, okazując bardziej rozbawienie niż zaskoczenie.

Zachichotał cicho przez nos: - A jeśli uważasz, że to stosowne?

Estel zdjęła pierścionek i bawiła się nim w dłoni - Nie zastanawiałam się nad tym.

Dedric zastanowił się przez chwilę - Zrozumiałam.

Estel spojrzała na niego.

W tym momencie Dedric otrzymał telefon. Po uzyskaniu zgody Estela, odebrał. Rozmawiał przez chwilę i chociaż wydawało się, że dotyczyło to interesów, nie odszedł, prawdopodobnie nie przejmując się tym, że te słowa zostały podsłuchane.

Ale Estel i tak świadomie założyła słuchawki, włączyła telefon i od niechcenia puściła muzykę na swoim odtwarzaczu. W tym samym czasie zerknęła na popularne tematy na Twitterze.

Wiadomość o słynnym piosenkarzu ogłaszającym swój związek zdominowała listę. Estel ze znudzeniem przewijała ją przez chwilę, po czym zamknęła, czując się zupełnie niezainteresowana.

Dedric nie wiedział, kiedy skończył rozmowę i spokojnie ją obserwował, nie poganiając jej.

Estel zdjęła słuchawki, a zza jej pleców dobiegły odgłosy zbliżających się kroków.

"Nadchodzi kawa!"

Bettye przyniosła złożone przez nich zamówienie i poza zasięgiem wzroku Dedrica mrugnęła do Estel.

Ignorując to, że było to bezużyteczne, Estel odwróciła głowę i otrzymała wiadomość od Bettye, chwalącą profesora Ratha za bycie cichym, ale osiąganie wielkich rzeczy, zakończoną słowami: "Wygląda na to, że dziś jest dobry dzień, więc oto piosenka dla was!".Estel nie powstrzymała jej i w jednej chwili playlista w kawiarni zmieniła się na kojącą piosenkę miłosną.

Była to nowa piosenka wydana przez piosenkarza, który właśnie ogłosił swój związek. Słodka melodia wypełniła całą przestrzeń, a śpiew był delikatny. Estel była oczarowana.

Po chwili.

"Panie Altenwerth."

Dedric zatrzymał się pod tym adresem: "Tak?".

"Mam teraz inne tłumaczenie, chcesz je usłyszeć?"

"Proszę bardzo."

Estel otworzyła dłoń i powiedziała: "Pożycz mi rękę".

Dedric podał rękę, tak jak powiedziała.

"Odwróć ją."

Dedric zawahał się, spojrzał na nią, po czym opuścił głowę, by spojrzeć na swoją dłoń, a potem z powrotem na nią.

Estel uniosła podbródek, wskazując, by zrobił to, co powiedziała.

"W ten sposób? Odwrócił dłoń.

"Tak.

Teraz przed nimi znajdowała się duża dłoń, z długimi i smukłymi palcami, wyraźnymi stawami i widocznymi żyłami na grzbiecie dłoni, jak uśpiona bestia w uśpieniu.

Estel oszacował wymiary swoich knykci, delikatnie ścisnął opuszki palców jedną ręką i szybko wsunął gładki pierścień na mały palec Dedrica.

Ten nic nie powiedział, tylko uniósł brew.

Estel zderzyła się z jego głębokimi źrenicami, słowa utknęły jej na języku na kilka sekund, po czym wybuchła gwałtownie.

"Panie Altenwerth, czy jest pan żonaty?


Rozdział 3

Rozdział 3

Grzejnik w pokoju był mocno podkręcony. Po rozgrzaniu się, Estel znów poczuła gorąco i przebrała się w koszulkę z krótkim rękawem, po czym wróciła do komputera, by sprawdzić maile.

Shanie Langosh była w tym roku na drugim roku i naturalnie szanowała swoją starszą siostrę, która była nauczycielką na uniwersytecie. Zwykle jej nie przeszkadzała, ale tym razem zadzwoniła.

Estel już wiedziała, co chce powiedzieć.

Gdy tylko Estel odebrała telefon, Shanie z niepokojem zapytała: "Jak poszło?".

"Dobrze."

"Nie mów tylko 'dobrze'. Powiedz mi coś więcej, na przykład czy jest przystojny, jaka jest jego osobowość - zastanawiała się Shanie - Minęło tyle lat odkąd ostatni raz widziałam Dedrica.

"Jest przystojny, to dobrze - Estel wzięła łyk wody.

Po drugiej stronie telefonu rozległ się ciąg podekscytowanych krzyków.

Los płatał jej figle. Dedric miał zostać jej szwagrem.

Gdyby Shanie nie była jeszcze młoda i miała chłopaka, którego bardzo kochała, nie skończyłaby z tym zaaranżowanym małżeństwem.

Shanie paplała w szoku przez kilka minut. W wykrzykniku Shanie, Estel przypomniała sobie spotkanie tamtego popołudnia.

Pierwotnie przybyła na randkę w ciemno na czas, mimo że jej postawa wyraźnie wskazywała, że nie jest zbyt zainteresowana. Ale będąc punktualną, uniemożliwiła komukolwiek znalezienie w niej winy.

Ale Dedric nie wydawał się mieć żadnego zamiaru szukania w niej winy. Poza wiadomością potwierdzającą jej punktualność, być może sugerowała: "Już czas, ty też powinieneś tu być".

Oczywiście były to tylko jej przypuszczenia. Łącząc to z zawsze troskliwym zachowaniem Dedrica, ten pomysł wydawał się bardziej jej własną paranoją.

W rzeczywistości odpowiedział zaskakująco szybko. Po zadaniu zuchwałego pytania "Czy jesteś gotowa na ślub?", gdy spotkali się po raz pierwszy, zawahał się tylko przez chwilę i odpowiedział: "Dobrze".

Po swoich 28. urodzinach Melyssa nagle zaczęła pilnie myśleć o małżeństwie, podczas gdy Bruce początkowo niewiele mówił. Jako ojczym od wielu lat, z łatwością radził sobie ze sprawami i naturalnie nie ingerował w tę sprawę. Później jednak, prawdopodobnie pod wpływem dokuczliwości żony, zaczął wypytywać Estel o jej chłopaka, co bardzo ją zaniepokoiło.

Jednak plany nie nadążają za zmianami i teraz wydaje się, że nie ma potrzeby na nic nalegać.

Obiektywnie rzecz biorąc, Dedric jest doskonałym kandydatem na męża.

Pochodzi z dobrej rodziny, ma wysoki poziom wykształcenia, a nawet własną firmę. W połączeniu z jego ewidentnie dobrym wyglądem, jest prawdopodobne, że rodzice byliby z niego zadowoleni.

Estel nie mogła powiedzieć, czy jest zadowolona, czy nie, ale głównie myślała, że jej mama go polubi.

To by było na tyle.

Dedric wydawał jej się kimś z innego świata.

Ale to nie miało znaczenia.

-

Wieści o ich dwójce szybko rozeszły się między ich rodzinami. Estel nie wiedziała, jak zareagowała rodzina Altenwerth, ale słuchała bez wyrazu, gdy jej matka bombardowała ją wieloma długimi wiadomościami głosowymi.Główną ideą było sprowadzenie go do domu, aby spotkał się z rodziną.

Chociaż mieli ustną umowę, w końcu Estel i Dedric wciąż byli dwojgiem nieznajomych, którzy spotkali się tylko raz. Estel stanęła przed dylematem, jak poprosić go, by towarzyszył jej w domu i spotkał się z jej rodzicami.

Wpatrywała się w okno dialogowe z zaledwie kilkoma zdaniami, zagubiona w myślach. W końcu zastanowiła się przez chwilę, wpisała kilka słów i kliknęła wyślij.

"Jeśli chcesz pójść ze mną na spotkanie z moimi wujkami i ciociami, możesz dać mi znać".

Dedric szybko odpowiedział: "Dobrze, to zależy od twojego harmonogramu".

Hak, żyłka i ciężarek.

Estel: "Ostatnio nie mam zajęć, więc powinienem być dostępny".

Dedric odpowiedział prostym "Ok", po którym nastąpił emoji uścisku dłoni.

...

Dlaczego wydaje mi się, że to konfiguracja starszej osoby?

Nieważne.

"Moja mama też chce cię poznać - powiedziała Estel, wracając do swojego pierwotnego celu.

Dedric odpowiedział: "Oczywiście, kiedy?".

"Jutro?"

W biurze dyrektora generalnego.

Dedric nie był głupi. Patrząc na niemal natychmiastową odpowiedź po drugiej stronie, mógł niemal potwierdzić, że wpadł w pułapkę.

Przerywając asystentowi, który raportował pracę, prezes zapytał: "Jaki jest harmonogram na jutro?".

"O 9 rano masz wewnętrzne spotkanie seniorów, a o 17:30 kolację z panem Wandem z Cotem.

"Przełóż poranne spotkanie na popołudnie. Pomóż mi skoordynować czas", asystent skinął głową i zanotował: "Czy masz jakieś inne plany?".

Dedric zamknął pióro, jego ton stał się lżejszy i zabarwiony figlarnym uśmiechem: "Odwiedzić rodziców mojej narzeczonej".

"...Ach?"


Rozdział 4

Rozdział 4

Temperatury wewnątrz i na zewnątrz Westown są zupełnie inne, ale Estel nie lubi się zbytnio opatulać.

Do wejścia do dzielnicy jest dość daleko, a Estel szła szybko, pocąc się. Ale jej twarz wciąż była zimna. Kiedy podniosła głowę znad szalika, zobaczyła stojącą tam osobę, a za nią zaparkowany samochód.

Estel na początku nie mogła rozpoznać, co to za samochód, ale rozpoznała, że jego właścicielem powinien być jej narzeczony.

Dedric nie miał dziś na sobie garnituru. Zamiast tego, miał na sobie czarny płaszcz, rozpięty, sprawiający wrażenie swobodnego i leniwego w porównaniu do wczorajszego dnia. Rozmawiał przez telefon, najprawdopodobniej zajmując się sprawami zawodowymi. Ale jego postawa sprawiła, że Estel w niewytłumaczalny sposób pomyślała, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby po drugiej stronie linii była dziewczyna, co nadawało mu klimat koreańskiego dramatu.

Po zastanowieniu się nad tym, zdała sobie sprawę, że nawet nie jest wobec niego zaborcza. To był dobry znak.

Być może małżeństwo nie wymaga zaborczości ani miłości.

Podany przez nią adres dzielnicy znajdował się w pobliżu West University, co oznacza, że ma dobrą lokalizację. W rezultacie, czekając przez krótką chwilę, Dedric widział już wielu młodych ludzi, którzy wyglądali jak studenci wchodzący i wychodzący.

Nie wyglądała nie na miejscu wśród tych ludzi. Kiedy osoba podeszła, Dedric zdał sobie sprawę, że ten ruchomy bałwan to jego przyszła żona.

"Dedric rozłączył się ze swoją asystentką, otworzył drzwi pasażera i powiedział do Estel, która podeszła do niego: "Dzień dobry".

Twarz Estel wciąż była ukryta w szaliku, ale odpowiedziała "Dzień dobry".

Dedric podniósł rękę, by zablokować krawędź drzwi samochodu: "Wsiadaj".

Estel pochyliła się, by wsiąść, ale nagle zatrzymała się, wyprostowała i odwróciła, by na niego spojrzeć.

Jej skóra była bardzo jasna, dobrze pasując do białego stroju, który miała dziś na sobie. Tylko jej nos i policzki były lekko zaczerwienione, jej oczy były jasne, a czarne źrenice wyglądały na wilgotne.

Odezwała się nagle: "Ile masz wzrostu?".

Dedric był zaskoczony: "189 centymetrów".

Estel, "?" (Uwaga: W języku chińskim znak "?" jest używany do pokazania zakłopotania lub zaskoczenia).

Gdy siedzieli i rozmawiali, nie było łatwo to stwierdzić, ale teraz, gdy oboje stali, różnica wzrostu stała się oczywista. Estel nie była niska, ale wyglądała na drobną i delikatną w porównaniu do Dedrica.

Estel niechętnie wsiadła na miejsce pasażera, a Dedric szybko wsiadł z drugiej strony.

Zręcznie odpalił samochód i wyjechał na drogę. Klimatyzacja w samochodzie włączyła się, stopniowo rozgrzewając auto. Nawet z szalikiem na głowie zaczęło być trochę duszno.

Estel zdjęła szalik i bawiła się nim w dłoniach.

Żadne z nich się nie odezwało. Dedric zauważył jej zachowanie i mimochodem przerwał ciszę.

"Nudzisz się?"

"Nie.

"W takim razie, czy masz jakieś zdanie na temat mojego wzrostu?"Estel spoważniała: "Tak, jesteś za wysoki".

Dedric nie mógł powstrzymać się od chichotu: "A ty, ile masz wzrostu?".

"165 centymetrów."

Dedric skomentował: "To dobrze".

Estel oparła się o siedzenie, znajdując wygodniejszą pozycję i powiedziała: "W porządku, ale jako nauczycielka zawsze czuję, że brakuje mi autorytetu".

Dedric zaśmiał się cicho i powtórzył słowo "autorytet", mówiąc: "Myślę, że masz wystarczający autorytet".

"Co masz na myśli? Myślisz, że jestem zaciekła?"

"Oczywiście, że nie - powiedział Dedric - Chodzi mi o to, że ludziom powinno być łatwo cię słuchać.

Estel zdziwiło to: "Jak doszedłeś do takiego wniosku, skoro spotkaliśmy się tylko raz?"

"Raz wystarczy."

Dedric podniósł rękę, jakby demonstrując, a przed ich oczami pojawił się srebrny błysk.

To był pierścionek, który założyła mu wczoraj. Zauważył go, gdy rozmawiał przez telefon, ale Estel nie miała odwagi zapytać, dlaczego wciąż go nosi.

Dać komuś pierścionek po zaledwie jednym spotkaniu, i to kobiecie, która wyszła z inicjatywą, było dziwne, że nie odmówił.

Im więcej o tym myślała, tym bardziej coś jej nie pasowało. Chociaż Estel po raz pierwszy umawiała się na randki, nie sądziła, że tak to będzie wyglądać.

"Zapomniałam zapytać", Estel spojrzała na profil Dedrica i powiedziała: "Dlaczego się zgodziłeś?".

"Na co?

"Na ślub.

Samochód dojechał do skrzyżowania i światło zmieniło się na czerwone, więc prędkość spadła aż do zatrzymania.

Dedric powiedział: "Ponieważ jest to odpowiednie".

Ponieważ miała odpowiednie pochodzenie rodzinne, odpowiednią pracę, a obecnie jej osobowość również wydawała się odpowiednia. Oczywiście miała też odpowiedni wygląd.

Dedric wypowiedział te słowa wprost do Estel, mając intuicję, że prawdopodobnie nie miałaby nic przeciwko jego osądom.

Po wysłuchaniu Estel nie zareagowała zbytnio i powiedziała tylko: "To zbieg okoliczności, czuję to samo".

Zapaliło się zielone światło i Dedric ponownie uruchomił samochód. Estel nie mógł powstrzymać się od spojrzenia na pierścionek na jego małym palcu i po chwili wpatrywania się w niego powiedział: "Pierścionek z obietnicą oznacza bycie singlem, więc nie musisz go już nosić."

Dedric podążył za jej spojrzeniem i spojrzał na swoją dłoń: "Czyżby? Myślałem, że będziesz chciała, abym go nosił, dopóki nie założymy obrączek".

"Nie, nie...

Estel usłyszała cichy chichot Dedrica, ale nadal jej nie zdjął. Otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale zawahała się.

Dedric zapytał: "O co chodzi?".

"Nie chcesz go zdjąć?"

Dedric początkowo nie myślał o tym zbyt wiele, ale widząc, jak bardzo nalegała, zainteresował się.

"Dlaczego nagle tak nalegasz?"

Estel, "..."

Ponieważ kupiłem go dla kaprysu.

Mogę tak powiedzieć?

"To nic takiego - Estel zmieniła temat, wyjęła z kieszeni cukierka i podała mi go - Poczęstuj się.

Zmiana tematu była nagła, ale Dedric nie zwrócił na to uwagi. Jego wzrok padł na jej dłoń.

Leżał tam cukierek, a dokładniej kawałek czekolady. Stracił swój kwadratowy kształt i miał słabe ślady od nacisku palców."Wygląda na to, że się stopił..."

Po wypowiedzeniu tych słów, Estel zobaczyła jak kąciki ust Dedrica unoszą się niepostrzeżenie. Prawdopodobnie rozbawiła go jej głupota.

"Zapomnij, nie jedz tego - powiedziała zirytowana Estel.

Ale zanim zdążyła cofnąć rękę, Dedric wziął czekoladę i włożył ją do kieszeni płaszcza.

"Zjedz to później."


Rozdział 5

Rozdział 5

Estel nieczęsto wraca do domu, ale dzięki niemu był teraz powód, by wrócić.

Gdy dotarli do drzwi wejściowych i zanim zdążyli nacisnąć dzwonek, drzwi otworzyły się automatycznie, a pani Melyssa powitała ich radośnie, przywołując Bruce'a, który oglądał wiadomości finansowe, aby podszedł.

"Mamo, Bruce."

Estel zobaczyła, że jej matka całkowicie ją zignorowała i spojrzała na Dedrica, mówiąc: "Czy to Dedric?".

"..."

"Cześć."

Widząc jej reakcję, Estel od razu wiedziała, że Melyssa jest bardzo zadowolona.

"Panie Langosh." Dedric również przywitał Bruce'a, który właśnie przybył.

"Przyszliście - powiedział z werwą Bruce, który był po pięćdziesiątce. "Mówiąc o tym, nie widziałem cię odkąd Dedric wyjechał za granicę. Jak się ostatnio miewa twój tata?"

"Ma się dobrze i naprawdę za tobą tęskni.

Jeśli wcześniej były jakieś obawy, to po dzisiejszym dniu Estel czuła się jeszcze swobodniej w towarzystwie Dedrica.

Widząc, jak uszczęśliwia oboje rodziców, wiedziała, że wybranie go było właściwą decyzją.

Jeśli małżeństwo ma jakąś wartość, to harmonijna rodzina z pewnością jest jedną z nich.

Przez dłuższą chwilę oboje byli przesłuchiwani jak na miękkim przesłuchaniu, od szczegółów randki w ciemno po plany małżeńskie. Estel od czasu do czasu przerywał i zmieniał temat, ale kiedy zapytali o ich plany dotyczące poczęcia dziecka, Estel szybko położył temu kres.

Melyssa zmarszczyła brwi: - Ty, dziecko, masz zamiar się ożenić. Po co unikać tego pytania? Oboje macie prawie trzydzieści lat i powinniście rozważyć posiadanie dzieci".

"Mamo, jeszcze się nie zarejestrowaliśmy".

"To kiedy planujecie się pobrać?".

W tym momencie odezwał się Dedric: "Spójrz na nią, mogę się z nią ożenić już teraz".

Estel instynktownie powiedział: "Ale nie poznałem jeszcze twoich rodziców".

Dedric odwrócił się, by na nią spojrzeć, z łagodnym wyrazem twarzy, którego nie dało się opisać, podobnie jak jego tonu.

"Nie będą z ciebie niezadowoleni.

Estel była zaskoczona.

Melyssa oczyściła gardło i uśmiechnęła się do męża obok niej, mówiąc: "Spójrz na nich, młodzi ludzie w dzisiejszych czasach tak szybko się rozwijają".

Estel wróciła do rzeczywistości, ale nie zauważyła niczego niezwykłego w Dedricu.

Wyglądało na to, że nie myślał o tym, co przed chwilą powiedział, brzmiało to mniej więcej jak słodkie nic nie mówienie.

To pierwsze spotkanie bezpośrednio zakwalifikowało ich związek jako miłość od pierwszego wejrzenia. Estel naturalnie nie musiał wiele wyjaśniać i poczuł ulgę dopiero po wyjściu z domu.

Dedric przyniósł ze sobą wiele prezentów, a także wziął herbatę kwiatową, którą Melyssa dała mu siłą, gdy wychodził.

Wiedząc, że ma coś do zrobienia później, Estel początkowo chciała sama pojechać taksówką do domu, ale Dedric nalegał, by odesłać ją do domu.

Samochód płynnie jechał wzdłuż drogi, a Estel nagle przypomniała sobie temat przygotowań do ciąży.

Jeśli wszystko pójdzie tak gładko jak dzisiaj, to na pewno się pobiorą i będą mieli dzieci.

Ale...

"Dedric."

"Hmm?"

"Lubisz dzieci?"

Dedric przerwał, "Dlaczego nagle o to pytasz?".Estel powiedziała: "Jeśli mamy zamiar się pobrać, zróbmy sobie badanie przedmałżeńskie".

"Jeśli mi nie ufasz, to jest w porządku."

"Nie, po prostu..." Estel nadal owijała szalik wokół dłoni, jedna pętla po drugiej, "Możliwe, że może być ze mną jakiś problem."


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Miłosna grawitacja"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści