Ogień wsteczny

Rozdział 1

Rozdział 1

Yolanda Ratke była ostatnio pod dużą presją. Nie tylko jej praca stoi w miejscu, ale także wielokrotnie była wzywana do szkoły przez nauczyciela jej syna.

Syn Yolandy, Kieran Ratke, rozpoczął w tym roku siódmą klasę. Początkowo kłócił się z innymi uczniami w szkole, a później doszło do bójek fizycznych, podczas których podarł czyjś zeszyt ćwiczeń.

Rodzice drugiego ucznia zrobili duże zamieszanie i nauczyciel nie miał innego wyjścia, jak tylko zadzwonić do Yolandy.

Była w trakcie rozliczania kwartalnych finansów firmy i pracowała w nadgodzinach przez cały tydzień. Nigdy nie spodziewała się takiej sytuacji.

Kiedy wróciła do domu, naturalnie miała zły humor. Zapytała Kierana, co się dzieje, ale dziecko odmówiło słowa. Przewrócił oczami i poszedł do swojej sypialni.

Yolanda czuła się jak życiowa porażka, niezdolna do dobrego wykonywania swojej pracy i niewłaściwego wychowania syna.

W nocy rozmawiała ze swoim przyjacielem Buddy'm na WhatsApp i wyrzucała z siebie wszystkie te błahe sprawy.

Buddy w tajemniczy sposób polecił jej pewną aplikację.

"Yolanda, pospiesz się i pobierz to. Jest idealna dla ciebie".

Aplikacja miała brzoskwiniowe logo.

Yolanda zapytała Buddy'ego: "Co to jest?".

"Aplikacja randkowa!"

"...?"

"Po osiągnięciu pewnego wieku kobiety potrzebują życia seksualnego. Nie tylko pomaga zrównoważyć hormony, ale także łagodzi stres. Ta aplikacja Peach została stworzona przez kogoś, kogo znam. Wszyscy zarejestrowani członkowie muszą używać swoich prawdziwych imion, więc nie będzie żadnych przypadkowych osób. W początkowej fazie działania jest skierowana do stosunkowo zaawansowanych użytkowników".

"...?"

Pod koniec ich rozmowy aplikacja zakończyła pobieranie. Ciemnoszary przycisk instalacji był skierowany w stronę Yolandy, cicho ją zapraszając.

W rzeczywistości Yolanda miała w tym roku zaledwie 31 lat. Miała zaledwie 18 lat, kiedy zaszła w ciążę z Kieranem, w wieku, w którym łatwo jest popełniać błędy. Jeden błąd i skończyła z dzieckiem w brzuchu.

Yolanda dorastała w domu z jednym rodzicem i od najmłodszych lat brakowało jej matczynej miłości. Dlatego wcześnie postanowiła, że nigdy nie porzuci własnego dziecka, tak jak zrobiła to jej matka. Zdecydowała się urodzić dziecko.

Ojciec Yolandy, Darrel, pracował w Europie przez cały rok. Kiedy się o tym dowiedział, Yolanda była już w prawie piątym miesiącu ciąży, więc aborcja była bardzo niebezpieczna. Bezradni, mogli tylko czekać na narodziny dziecka.

W tym czasie Yolanda otrzymała również ofertę z prestiżowego uniwersytetu. Poszła na studia, wzięła rok wolnego, a jej ciotka specjalnie się wprowadziła, aby zająć się nią i noworodkiem.

Jeśli chodzi o ojca dziecka, został wysłany za granicę przez swoich rodziców dawno temu i nawet nie zapytał o sytuację dziecka przed wyjazdem.

Reszta jej życia była dość prosta. Po urodzeniu dziecka Yolanda wróciła do szkoły. Ale w przeciwieństwie do swoich kolegów z klasy, którzy wciąż byli pogrążeni w nauce i zakochiwaniu się, musiała zastanowić się, jak zrównoważyć naukę z opieką nad dzieckiem.Chociaż jej ojciec powiedział, że pomoże wychować dziecko, Yolanda nie chciała go zbytnio obciążać. Czuła się zobowiązana i odpowiedzialna za rozwój i edukację Kierana. Tak więc, gdy tylko miała wolny czas, znajdowała różne dorywcze prace, aby zarobić pieniądze na mleko w proszku i pieluchy dla Kierana.

Trwało to aż do ukończenia studiów i rozpoczęcia przez Kierana przedszkola. Nie wspominając o znalezieniu chłopaka, Yolanda nawet nie uczestniczyła w żadnych zajęciach rekreacyjnych z kolegami z klasy.

Po rozpoczęciu pracy wiele osób zabiegało o Yolandę. W końcu wyglądała całkiem nieźle. Chociaż nie była typem piękności, która przyciąga wzrok na pierwszy rzut oka, jej delikatna twarz i nietowarzyska osobowość nadawały jej tajemniczą i chłodną aurę.

Jednak za każdym razem, gdy wspominała, że ma dziecko, druga strona wycofywała się, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej przeciętne pochodzenie rodzinne.

Yolanda spojrzała na szary przycisk, zastanawiając się przez chwilę przed naciśnięciem przycisku instalacji.

Potrzebowała przełomu, czy to w pracy, czy w życiu osobistym. Czuła, że znalazła się w ślepym zaułku, a ta aplikacja wniosła do jej życia nową witalność, sprawiając, że poczuła się, jakby mogła zobaczyć inny stan istnienia.

Nie miała już nadziei na znalezienie partnera online; randki były tylko ekscytacją, nowością i ulgą w stresie. Później nie musiała już zajmować się skomplikowanymi sprawami. Chociaż mogła napotkać dziwnych ludzi, przynajmniej rzeczy nie byłyby już rutynowe i nudne.

Poza tym mogła utrzymać się z pracy i towarzyszyć swojemu dziecku. Nawet jeśli się cofnęła, co można było zrobić?

Po wypełnieniu swoich danych i zakończeniu weryfikacji, Yolanda zaczęła szukać potencjalnych partnerów w aplikacji.

Zaletą tej aplikacji Peach było to, że przed dopasowaniem całkowicie ukrywała prawdziwe imię i zdjęcie drugiej osoby. Pokazywała jedynie wykształcenie, zawód, hobby i kilka informacji na temat preferencji. Dodatkowe informacje obejmowały ich dziwactwa, czy akceptują sadomasochizm i czy szukają osób zamężnych lub żonatych.

Podczas gdy Yolanda wciąż szukała, do jej skrzynki odbiorczej trafiła prywatna wiadomość.

Była to wiadomość o dopasowaniu, wskazująca, że ktoś ją znalazł i chciał się z nią umówić na randkę.

Kliknęła na profil tej osoby i zobaczyła jej dane: "36-letni dyrektor firmy, partner".

Wygląda na to, że ich sytuacja finansowa jest całkiem dobra.

"Wzrost 183 cm, zazwyczaj lubi fitness i gra w golfa".

Ich zarządzanie sylwetką powinno być dobre.

"Szukam żonatych osób, singli lub osób samotnych jest w porządku".

W głowie Yolandy pojawiły się znaki zapytania. Co oznacza "niezamężna"? Czy chcą być stroną trzecią?

Nie rozumiała i kontynuowała przeglądanie informacji o osobie. Osoba wskazała, że szuka kogoś, kto ma niezależne życie i możliwości finansowe, kogoś, kto był wcześniej żonaty, z dziećmi lub bez, ale musi być dojrzały w swoim myśleniu.Wydawało się to całkiem zgodne z nią samą.

Podczas gdy wciąż zastanawiali się, czy zaakceptować mecz, druga osoba wysłała kolejną wiadomość: mieli nadzieję na prostotę, a jedynym celem było spotkanie oparte na fizycznej kompatybilności. Byli zmęczeni wszystkimi materialistycznymi podstawami randek. Chcieli czegoś czystego. Czy ona mogłaby to zrobić?

Yolanda pomyślała, że gdyby to naprawdę była czysta relacja "przyjaciółki do poduszki", to uniknęłaby wielu niepotrzebnych kłopotów i nie musiałaby wyjaśniać drugiej osobie, dlaczego ma dziecko.

Po kilku sekundach namysłu odpowiedziała:

Mogę.


Rozdział 2

Rozdział 2

We wtorek Yolanda niespodziewanie skończyła pracę wcześniej.

Miała randkę z osobą, którą poznała w aplikacji Peach.

Umówili się na spotkanie w kawiarni niedaleko jej domu o szóstej.

Wybrali wtorek, ponieważ Kieran miał program po zajęciach, a ona zapisała się na badmintona.

Zanim zajęcia się skończą, a ona wróci do domu, będzie już po ósmej trzydzieści, czyli wtedy, kiedy jej randka powinna się już skończyć.

Ale żeby mieć wystarczająco dużo czasu, postanowiła spotkać się w pobliżu swojego domu na pierwsze spotkanie.

Chociaż używali terminu "spotkanie", jako dorośli oboje znali prawdziwe znaczenie tego spotkania.

Yolanda rozważała więc, że jeśli po spotkaniu poczują się dobrze, mogą udać się prosto do jej domu.

Ale jeśli poczuje się obojętna, wygodnie będzie jej wrócić do domu.

Co więcej, nie była przyzwyczajona do zatrzymywania się w hotelach poza domem.

Zawsze uważała, że robienie tego typu rzeczy w hotelu nie jest właściwe.

W końcu, gdy rezerwowała pokój, musiała zostawić swoje dane identyfikacyjne.

Tuż po szóstej Yolanda zaczęła się denerwować.

Mocno trzymała kubek z kawą, od czasu do czasu zerkając w stronę wejścia.

Niewiele osób przychodzi do kawiarni o tej porze, większość idzie do restauracji obok, więc w środku jest stosunkowo cicho.

Nagle rozległ się dźwięk dzwonków wietrznych, a mężczyzna pchnął szklane drzwi i wszedł do środka.

Serce Yolandy nagle zaczęło bić, adrenalina gwałtownie wzrosła, tak jak za każdym razem, gdy miała zrobić coś złego.

Podniosła wzrok i ich oczy spotkały się w powietrzu.

Z jakiegoś powodu ta osoba wydawała się pewna, że to z nią się spotyka, spokojnie idąc w jej kierunku.

Kolejny powód przyspieszonego bicia serca Yolandy jest trudny do opisania słowami.

Chociaż nie była w wielu związkach, zawsze preferowała atrakcyjnych ludzi.

W rzeczywistości, kiedy właśnie ukończyła studia, mogła mieć lepsze opcje pracy, ale ponieważ przełożony jej obecnej firmy wyglądał przyjemniej dla oka, zrezygnowała z innej firmy, która miała większe perspektywy kariery.

Jej ówczesny kumpel zbeształ ją, ale ona z przekonaniem stwierdziła, że życie jest już tak trudne, a zajmowanie się suchymi i nudnymi danymi przez cały dzień, gdyby napotkała łysego mężczyznę jako swojego przełożonego, nie chciałaby już dłużej żyć.

A teraz mężczyzna, z którym umówiła się na spotkanie w aplikacji Peach, niezależnie od tego, czy chodziło o jego aurę, wygląd, styl ubierania się czy sposób chodzenia, wszystko idealnie pasowało do jej preferencji.

Nigdy nie spodziewała się, że wykorzystując swoje prawie dziesięcioletnie doświadczenie w świecie zawodowym, ta osoba była po prostu diamentem wśród mężczyzn w miejscu pracy, ulubieńcem niezliczonych kobiet.

Pan Favor szedł w jej kierunku niczym model z własnym podkładem muzycznym, grzecznie się do niej uśmiechając.

Chociaż jego uśmiech był nieco oficjalny, wciąż był czarujący.

Zapytał: "Długo czekałaś?".

Yolanda odpowiedziała: "Niedługo".Nagle poczuła, że to niestosowne patrzeć na niego w ten sposób, więc natychmiast gestem kazała mu usiąść.

Gdy usiadł, poczuła, że zbytnie spoufalanie się przed potwierdzeniem jego tożsamości nie jest idealne, więc zapytała ponownie: "Kim jesteś...".

Zdanie "znajomy z aplikacji Peach" było nieco trudne do wypowiedzenia.

Na szczęście dobrze zrozumiał jej myśli i powiedział wprost: "To z tobą się spotykam".

Yolanda zapytała zdezorientowana: "Skąd wiesz, że to ja?".

"Poza tobą prawdopodobnie nie ma tu nikogo innego".

Po tych słowach pan Favor uśmiechnął się ponownie, odsłaniając swoje czyste i zadbane zęby.

Serce Yolandy zabiło szybciej i odwróciła głowę, by się rozejrzeć.

Rzeczywiście, oprócz niej, był tam tylko mężczyzna podobny do agenta nieruchomości, siedzący przy oknie i korzystający z komputera.

Odwróciła się, czując się trochę nieśmiało, by spojrzeć bezpośrednio na twarz pana Favor, więc zamiast tego skupiła się na swojej kawie.

"Powinniśmy najpierw coś zjeść, czy jechać do hotelu?

Pan Favor odezwał się pierwszy, ale kiedy o tym wspomniał, nie było żadnego poczucia nieprzyzwoitości czy dyskomfortu, zamiast tego wydawało się to naturalne.

Yolanda zarumieniła się mimowolnie i powiedziała: "Chodźmy do mnie, możemy kupić coś do jedzenia i przynieść to z powrotem, albo mogę dla ciebie ugotować."

"Jesteś pewna, że nadal będziesz miała energię do gotowania po tym jak skończymy w łóżku?"

Pan Favor był bardzo dżentelmeński, zamówił jedzenie dla nich obojga w kawiarni, a także wybrał najdroższą butelkę wina w sąsiednim sklepie monopolowym.

Oczywiście, przechodząc obok sklepu spożywczego, nie zapomniał kupić prezerwatyw.

Yolanda odwiozła go do swojego domu.

Dzień wcześniej poświęciła trochę czasu na posprzątanie domu, zmianę pościeli i przygotowanie męskich kapci.

Poszukała w Internecie, jak zmniejszyć zdenerwowanie podczas seksu.

W sieci można było znaleźć niezliczone odpowiedzi, ale wszystkie kręciły się wokół jednej rzeczy, a mianowicie skupienia się na grze wstępnej.

Specjalnie pobrała więc kilka romantycznych i sentymentalnych utworów instrumentalnych, aby używać ich jako tła muzycznego podczas sprowadzania kogoś do domu.

A pan Favor nie zawiódł, nie sprawił, że poczuła się niezręcznie lub niekomfortowo, gdziekolwiek się udali.

Po przebraniu się w kapcie, zapytał o lokalizację kuchni, a następnie sam poszedł do kuchni, aby otworzyć butelkę wina i dać jej odetchnąć.

Yolanda czuła się trochę niezdecydowana, nie wiedziała, co zrobić po puszczeniu muzyki.

Ona również weszła do kuchni.

Pan Favor szukał karafki lub aeratora, więc kiedy zobaczył wchodzącą Yolandę, zapytał: "Czy masz w domu karafkę lub aerator?".

Yolanda zazwyczaj nie pije zbyt wiele, więc naturalnie nie miałaby tych rzeczy w domu.

Potrząsnęła głową.

Przypomniała sobie jednak o pięknym szkle, które jej kumpel przywiózł z Czech, kiedy tam podróżował.

"Czy mogę użyć szklanego kubka?" - zapytała.

Kuchnia była oświetlona żarowym światłem, dzięki czemu jej oczy były jasne, a on mógł zobaczyć w nich własne odbicie.

"Wystarczy."Podobały mu się jej oczy, były czyste i wyraźne, więc spojrzał na nie więcej niż raz.

Poczuła się nieco zakłopotana jego spojrzeniem i spuściła wzrok, stając na palcach, by sięgnąć do górnych drzwiczek szafki.

Stał tuż przed nią, a ona pochyliła się, jakby próbowała na coś nacisnąć, zbliżając się do niego.

Szklanki znajdowały się na górnej półce,

Prawie go dotknęła, ale nie zdawała sobie sprawy, że jej wysiłek, jak miękkie i pachnące ciało przyciskające się do niego, dotknął jego serca.

W ciągu sekundy mocno ją przytulił i mocno pocałował.

Najpierw w usta, potem w szyję.

Wszystko stało się zbyt szybko, Yolanda straciła równowagę i mogła tylko oprzeć się o niego.

Jego oddech był ciężki, otaczał ją warstwa po warstwie, utrudniając jej złapanie oddechu.

Kiedy nie mogła złapać oddechu, naturalnie otworzyła usta, aby oddychać, a także odruchowo wydała jęk, którego nawet nie mogła sobie wyobrazić.

"Mmm~"

Ugryzł jej płatek ucha, który był jej wrażliwym miejscem.

Wiła się w jego uścisku, chcąc się uwolnić, ale także przylgnęła do niego, poruszając się tam iz powrotem między oporem a przyjęciem.

Nie spodziewał się, że jej głos będzie tak delikatny.

Chciał ją pocałować i przytulić właśnie teraz, i rzeczywiście, posiadanie wcześniej dziecka zrobiło różnicę, jej reakcja na jego zaloty nie była niedoświadczona.

Stopniowo skubał łuk jej szyi.

Wydawało się, że ma na sobie perfumy, ale zapach był bardzo lekki, dobrze pasujący do jej wyglądu.

Jedna z jego dłoni nie mogła się powstrzymać od głaskania jej talii, szczerze mówiąc, nikt nie uwierzyłby, że urodziła, nie spełniała standardu figury klepsydry, ale była zdecydowanie smukła i wystarczająco urocza, by ją pokochać.

"Naprawdę urodziłaś dziecko?" Jego usta były przyciśnięte do jej skóry, gdy zapytał.

"Nie mogła już mówić i mogła tylko lekko skinąć głową.

Postanowił ją zbadać, więc odwrócił jej twarz i przyjrzał się jej uważnie.

Jej policzki były czerwone jak płonąca chmura, a oczy zamglone i nieostre, co nadawało jej uwodzicielski wygląd.

"Nie oszukuj mnie, pozwól mi sprawdzić."

Po tych słowach jego dłoń powędrowała do jej ubrania. Użył kciuka, by wcisnąć się w jej stanik, a pulchne ciało odbiło się z impetem.

Jego druga ręka w końcu puściła jej talię i zaczęła podnosić jej koszulę.

W jednej chwili jego oczom ukazała się ta biała pulchność, a na niej prowokująco drżała zgrabna rubinowo-czerwona kropka.

"Jaka piękna."

Nim echo tej pochwały ze zdyszanym tonem ucichło, wziął jej sutek do ust, drażniąc i ssąc, wyrażając najbardziej prymitywne ludzkie pragnienie wobec piersi.

"Ah, to łaskocze~" Yolanda nie była tak traktowana od dawna, wystarczająco długo, by zignorować wszelkie wcześniejsze pokusy zakazanego owocu.

Jej głos był pierwotnie miękki, a teraz z dodatkowym oddechem stał się jeszcze bardziej nieodparty.

"Gdzie to łaskocze?"

Jedna z nóg pana Favor już wcisnęła się między jej nogi, podpierając ją, a jędrne ciało jego uda spoczęło na jej intymnym obszarze, pieszcząc jej rosnące pożądanie.Zgodnie z jego życzeniem powoli uniosła jedną nogę, owijając ją wokół jego pośladków.

Oboje splatali się ze sobą jak pnącza, zaciskając się coraz mocniej.

Całkowicie ignorując dźwięk drzwi wejściowych otwieranych kluczem, dopiero gdy Kieran, małe dziecko, głośno krzyknął "mama" przy wejściu, obudziła się.


Rozdział 3

Rozdział 3

Yolanda była przerażona i użyła całej swojej siły, aby odepchnąć pana Favor, szybko dopasowując swój odsłonięty stanik i bluzkę.

Pan Favor również usłyszał krzyk i naturalnie wiedział, co się stało.

Ale nic mu się nie stało, pozostał spokojny i opanowany.

Opierając się o wyłożoną kafelkami ścianę kuchni, z rękami skrzyżowanymi na piersi, wpatrywał się w zdenerwowaną Yolandę.

Dopiero teraz Yolanda zdała sobie sprawę, że jej rozczochrany wygląd wyraźnie kontrastował z jego schludnym wyglądem.

Zanim otworzyła drzwi, gestem poprosiła go o zachowanie ciszy, po czym wyszła z kuchni.

Kieran zdążył już zmienić buty i zanieść plecak na sofę w salonie.

"Dlaczego jesteś dziś tak wcześnie w domu?

Yolanda poszła za nim i zapytała go.

"Dzisiaj jest mecz na sali gimnastycznej i nie ma wystarczająco dużo miejsca. Nauczyciel powiedział, że możemy zostać i obejrzeć mecz albo iść do domu, jeśli nie chcemy".

"Dlaczego nie zostaliście oglądać?"

"Mam dużo sprawdzianów w tym tygodniu. Dali nam dzisiaj kilka wypracowań i nie miałem czasu ich zrobić. Teraz mam trochę czasu".

Gdy Kieran skończył mówić, spojrzał na Yolandę.

"Mamo, dlaczego masz taką czerwoną twarz? Jesteś chora?"

Podszedł, chcąc dotknąć czoła Yolandy grzbietem dłoni.

Yolanda szybko się odsunęła.

"Nie, to nic takiego. To pewnie z powodu gorąca. Tak, to przez upał."

Jąkała się i nie miała odwagi spojrzeć na syna.

"Jest już listopad, jak może być gorąco?"

powiedział Kieran.

Mówiąc to, poszedł w kierunku kuchni.

Yolanda natychmiast go zatrzymała: "Co ty robisz? Powiedziałeś, że masz dużo pracy domowej. Wracaj do swojego pokoju i zrób to".

"Chce mi się pić. Idę napić się wody i tobie też naleję."

"Idź do swojego pokoju, pomogę ci...".

Słowa Yolandy zostały ucięte, gdy ktoś otworzył drzwi do kuchni.

Zobaczyła pana Favor, który wyszedł z kubkiem wody w ręku.

"Proszę, woda."

Jego głos był głęboki, taki, jaki mają dojrzali mężczyźni.

Ale oczywiście tej osoby nie powinno tam być.

"Kim jesteś? zapytał Kieran. Mimo że był dopiero w pierwszej klasie gimnazjum, nie był niskiego wzrostu i mówił bezpośrednio z pewnością siebie i energią.

"Kieran, to prywatny korepetytor, którego wynajęła dla ciebie mama.

Yolanda była speszona i nie wiedziała, jak to wyjaśnić, więc na poczekaniu wymyśliła kłamstwo.

Ale nagle poczuła się całkiem sprytna, ponieważ Kieran wspomniał jej niedawno, że niektórzy koledzy z jego klasy biorą pozaszkolne korepetycje. Zapytała go nawet, czy chciałby się zapisać, a on powiedział, że te zajęcia w małych grupach nie są interesujące i że korepetycje jeden na jeden mogą lepiej rozwiązać jego trudności.

Mrugnęła do pana Favor, dając mu znak, by współpracował z nią w wymyślaniu tego kłamstwa.

Pan Favor uśmiechnął się, ale nic nie powiedział.

To Kieran się odezwał: "Och? Czyżby? Prywatny korepetytor?

Wpatrywał się w stojącego przed nim mężczyznę bez mrugnięcia okiem.

"Jak powinienem cię nazywać?"Yolanda nie mogła odpowiedzieć. Poznała pana Favor online i nawet nie zapytała o jego prawdziwe imię.

Spojrzała na niego w panice.

"Mów mi po prostu James" - odpowiedział pan Favor.

"Czego uczysz?" Kieran był bardzo chętny do nauki i lubił odkrywać różne rzeczy.

James odpowiedział: "Niczego nie uczę. Nie ukończyłem studiów pedagogicznych".

Mówił w umiarkowanym tempie, głębokim tonem.

"Ale mogę nauczyć cię wystarczająco dużo".

Był nieco arogancki.

Pomyślał sobie Kieran.

O 20:15 Yolanda pokroiła talerz owoców i zapukała do drzwi Kierana.

Kiedy weszła, Kieran pisał wypracowanie, podczas gdy James bazgrał i kalkulował na papierze do rysowania.

Yolanda weszła cicho i położyła owoce niedaleko biurka.

Kieran zauważył jej wejście i odwrócił się, by na nią spojrzeć.

James natychmiast odchylił głowę do tyłu i kontynuował pracę.

"Odrabiaj lekcje, nie rozpraszaj się - Yolanda poczuła, że to było skierowane do niej, jakby im przeszkadzała.

Wystawiła język i wycofała się cicho.

Przed wyjściem powiedziała: "Pokroiłam trochę owoców dla was obu. Zjedzcie trochę przed kontynuowaniem, dobrze?".

Drzwi ponownie się zamknęły.

Kieran odwrócił głowę, by spojrzeć na Jamesa.

"Naprawdę wynajęła cię moja mama?"

"Dlaczego, masz wątpliwości?"

"Wyglądasz tak staro, nie jak korepetytor".

"..."

To był pierwszy raz, kiedy Jamesowi powiedziano coś takiego.

Zapytał: "Jak powinien wyglądać korepetytor?".

Kieran odpowiedział bez wahania: "Przynajmniej jak starszy brat, ktoś na studiach, bardziej przystępny. Widziałem, jak przed chwilą gapiłeś się na moją mamę. Ona jest twoją klientką, wiesz?".

"..."

James wzruszył ramionami. Przeczesał dłonią włosy, wyglądając zupełnie inaczej niż wtedy, gdy spotkali się po raz pierwszy.

Nie chciał już nic mówić i poszedł w stronę drzwi.

Yolanda podążyła za nim i poczuła potrzebę, by coś powiedzieć: - Naprawdę mi przykro z powodu dzisiejszego dnia. Nie spodziewałam się, że mój syn nagle wróci. Może przeleję ci pieniądze za rzeczy, które kupiłeś".

Wyjęła z portfela kilka banknotów: "Proszę, to dla ciebie. Potraktuj to jako zapłatę za dzisiejsze korepetycje".

James pozostał nieruchomy, z poważnym i uroczystym wyrazem twarzy.

Yolanda wepchnęła mu pieniądze do kieszeni.

"Porozmawiamy następnym razem", nie wiedziała jak poruszyć temat kolejnego spotkania, więc zmieniła podejście: "Zamiast tego porozmawiajmy online, w każdym razie dziękuję za dzisiaj".


Rozdział 4

Rozdział 4

Yolanda nie mogła zasnąć.

Rzucała się i obracała w łóżku, a jej umysł wypełniały myśli o wydarzeniach tego wieczoru.

Rzadko zdarzało jej się chodzić z kimś na randki, ale dlaczego to musiało się tak skończyć, a jej randkowy partner stał się jej domowym wychowawcą?

Westchnienie! Poczuła lekki żal.

Przynajmniej czuła się dobrze, kiedy ona i pan Favor wygłupiali się w kuchni.

W przeciwnym razie nie przypomniałaby sobie nagle, że była naciskana i dotykana przez pana Favor'a podczas brania prysznica i wcierania żelu pod prysznic w jej piersi.

To takie niewygodne uczucie!

Odwróciła się i podniosła telefon ze stolika nocnego.

Czas na ekranie pokazywał, że jest tuż po północy. Myśląc, że Buddy jest nocnym markiem, wysłała mu zmartwione emoji.

Po chwili nadeszła wiadomość głosowa Buddy'ego, w której zapytał ją, co się stało i dlaczego nie śpi. Czy nie powinna być zadowolona i wyczerpana, leżąc w łóżku i mając słodkie sny o tej porze?

Odpowiedziała: "Nie udało mi się, to się nie udało".

Buddy natychmiast oddzwonił, ale jego głos brzmiał zachrypnięty. "Jak to się nie udało? Czy ta druga osoba jest brzydka?"

Buddy wiedział, że zwracała szczególną uwagę na wygląd, więc był to pierwszy powód, który przyszedł mu do głowy.

"Nie, mówiąc dokładniej, jest całkiem przystojny. Cóż, bardzo przystojny".

"Więc dlaczego to nie zadziałało? Odrzucił cię? Ah..."

Ton Buddy'ego nagle się zmienił, a potem nastąpił ciągły ciężki oddech. Po prostu słuchając, można było stwierdzić, że coś się dzieje.

"Co robisz?" zapytała Yolanda. "Dlaczego twój głos brzmi dziwnie? Czy ktoś jest obok ciebie?"

Powiedziała to pośrednio, ponieważ wszyscy byli dorośli i w pełni rozumieli implikacje tego rodzaju dźwięku.

"Ah..." Buddy zawołał ponownie, a potem jego głos nagle stał się cichszy, jakby zakrywał słuchawkę lub szeptał do czyjegoś ucha.

"Nie powinnam ci przeszkadzać - zrozumiała Yolanda i była gotowa odłożyć słuchawkę.

Buddy pilnie powiedział: "Porozmawiajmy szczegółowo jutro. Jeśli nie możesz spać... Ah... pobaw się zabawką, którą ci wcześniej dałem!"

Yolanda ukrywała zabawkę, którą dał jej Buddy w tajnym schowku w łazience.

Nie miała jeszcze okazji jej otworzyć, ale wiedziała tylko, że była to kobieca zabawka erotyczna.

Buddy przywiózł ją dla niej z Francji na Boże Narodzenie dwa lata temu, mówiąc, że już tam sprzedaje się jak szalona i że będzie jej dobrze pasować.

Właściwie wcześniej nie miała takiej potrzeby. Seks nie był dla niej koniecznością, więc nie zawracała sobie nim głowy.

Poza tym miała w domu syna i nie wiedziała, gdzie go schować, gdy już go otworzy, bojąc się, że syn go znajdzie.

Dzięki przypomnieniu Buddy'ego przed odłożeniem słuchawki, przypomniała sobie o tym.

Wstała więc z łóżka i przeszukała łazienkę.

Było to szczelnie zapakowane kwadratowe pudełko.

Zdarła papier pakowy, otworzyła wieczko i odkryła, że w rzeczywistości było to wibrujące jajko w kształcie królika.

To, które dał jej Buddy, zostało wyprodukowane dwa lata temu, kiedy nie było jeszcze trybu ładowania. Do działania potrzebował baterii.Nie miała w domu zapasowych baterii, więc po chwili namysłu wyjęła dwie baterie z pilota i włożyła je do żołądka królika.

To był jej pierwszy raz, kiedy spotkała się z tego rodzaju produktem. Właściwie nazywanie tego produktem nie było zbyt romantyczne; większość ludzi nazywała to zabawką, zabawką dla dorosłych.

To był także jej pierwszy raz, kiedy próbowała użyć tej zabawki, bawiąc się sama ze sobą.

Włączyła przełącznik, a mały królik w jej dłoni nagle ożył.

Yolanda była zaskoczona i natychmiast wyłączyła przełącznik. Włożyła małego królika do kieszeni piżamy, po czym delikatnie otworzyła drzwi sypialni Kierana.

Kieran leżał spokojnie na łóżku, oddychając miarowo, a jego śpiąca postawa wyraźnie wskazywała, że wszedł w tryb głębokiego snu.

Ułożyła go do snu i wróciła do swojego pokoju.

Gdy wróciła do łóżka, ponownie wyjęła uroczego małego królika.

Następnie włączyła przełącznik i włożyła go bezpośrednio do swojego wrażliwego obszaru.

Potężne wibracje królika stymulowały jej wargi sromowe tak intensywnie, że w jednej chwili znalazła się na skraju szczytowania, a jej nogi były mocno ściśnięte, nie mogąc się rozdzielić.

To było tak stymulujące, że naprawdę się tego nie spodziewała.

Po chwili uspokojenia się, powoli wsunęła królicze uszy z warg sromowych do otworu pochwy, drażniąc się tam iz powrotem.

Uszy królika wibrowały, co sprawiło, że stopniowo dostosowywała się do doznań, a przyjemne uczucie narastało warstwa po warstwie.

Zaczęła się rozluźniać i powoli otwierać swoje wcześniej zaciśnięte nogi, pozwalając królikowi lepiej dotykać ścian wewnątrz niej.

Po chwili masowania się, początkowa intensywna stymulacja stopniowo zanikała, ale pragnienie jej ciała nadal rosło.

Jej bielizna była już mokra podczas pierwszego kontaktu, a teraz nacisk na jej opuchnięte wargi sromowe zaczynał być niewygodny.

Po prostu zdjęła bieliznę, odsłaniając dolną część ciała i zaczęła sprawiać sobie przyjemność.

To był jej pierwszy raz, kiedy się masturbowała i nie była do końca pewna, jak to zrobić prawidłowo. Nie dotknęła nawet właściwych miejsc, więc przyjemność nie nadążała za jej pragnieniami.

Jedną ręką zaczęła pieścić swoje piersi, mocno ściskając miękkie ciało.

W jej umyśle ponownie pojawiła się czyjaś zakazana i tęskniąca twarz.

Przygryzł jej sutek, chowając twarz w jej klatce piersiowej i skubiąc.

Ssał płatek jej ucha, wydając niskie, magnetyczne dźwięki.

A jego spojrzenie, nieco niegrzeczne i kontrolujące, mówiło jej, że chce sprawdzić, jak wygląda po porodzie.

Poczuła się głęboko uwięziona, pragnąc, by wbił się w nią zaciekle, wypełniając ją.

Intensywność królika nieoczekiwanie wzrosła, gdy przypadkowo nacisnęła przycisk, a uszy królika wślizgnęły się w jej mokre fałdy, wibrując raz po raz o jej perłowy pączek.

Nagle w jej umyśle pojawił się błysk światła, a ścianki jej pochwy zaczęły się kurczyć.Yolanda nigdy nie sądziła, że fantazjowanie o jednej osobie sprawi, że osiągnie punkt kulminacyjny.

A ona, pośród nieśmiałego zażenowania, faktycznie poczuła poczucie niepełnej satysfakcji.

O mój Boże, dlaczego dzisiejszy wieczór tak się potoczył!

Poczuła żal w środku i postanowiła, że jeśli następnym razem będzie kolejna randka, zaplanuje ją odpowiednio i nie będzie taka niezręczna!


Rozdział 5

Rozdział 5

Yolanda miała półtoragodzinną przerwę na lunch i umówiła się z Buddy'm w restauracji z lekkim jedzeniem na dole od swojej firmy.

Kiedy weszła do restauracji, Buddy już tam był, w okularach przeciwsłonecznych i siedział na kanapie w rogu.

Zamówiła wystarczającą ilość jedzenia dla dwóch osób, a także Americano i latte.

Yolanda usiadła, a Buddy podsunął jej latte.

Podziękowała mu i wzięła łyk.

Stosunek mleka do kawy był w sam raz, jak można było oczekiwać od Buddy'ego.

Ale nie mogła powstrzymać się od pytania: "Z kim byłeś wczoraj?".

Buddy zakaszlał lekko i nie odpowiedział.

Zapytała ponownie: "Dlaczego nosisz okulary przeciwsłoneczne?".

Róg nie był dobrze oświetlony, więc Buddy zdjęła okulary przeciwsłoneczne, a kiedy spojrzała w górę, Yolanda była zaskoczona.

"Dlaczego masz tak opuchnięte powieki? Co się stało? Płakałaś?"

"Przestań pytać o mnie i opowiedz mi o sobie. Co się wczoraj stało?"

Yolanda była bardziej miękką i uległą osobą, podczas gdy Buddy był opiniotwórczy i zwykle przejmował kontrolę nad rozmową, gdy byli razem. Więc kiedy Yolandzie zadano pytanie, rytm został wytrącony, a ona odpowiedziała: "Cóż, miałam dobry plan na wczoraj, ale niespodziewanie Kieran wrócił, więc nie doszło do tego".

"Co? Umawiałaś się w domu?" Buddy był zaskoczony.

Yolanda natychmiast ją powstrzymała: "Mów ciszej!".

Pochyliła się, zniżyła głos i powiedziała: "To dlatego, że bałam się, że nasza tożsamość zostanie łatwo ujawniona w hotelu! Myślałam, że w domu będzie bezpieczniej... kto wiedział, że klub badmintona Kierana odwołał wczorajsze zajęcia?".

Buddy przewróciła oczami, uznając to za nieco zabawne z powodu jej opuchniętych powiek.

Yolanda spojrzała na nią i wzięła duży łyk swojego Americano.

"Cóż, szczęście rzeczywiście nie było po twojej stronie." Buddy odłożyła filiżankę kawy i powiedziała.

"Opowiedz mi o tej osobie, jestem bardzo ciekawa, jak się wtedy czułaś."

Yolanda powiedziała: "Um, jest całkiem przystojny".

Buddy wpatrywał się w nią, jej oczy przypominały słynną żabę z emotikonów.

"Okej, jest naprawdę przystojny. Ubiera się gustownie i ma dobry temperament. Ma silną prezencję, co mi się podoba". Yolanda wyznała, a następnie pochyliła się blisko, by dodać miękkim głosem: "I jest naprawdę utalentowany".

Buddy nie uwierzyła i na wpół przymknęła powieki, mówiąc: "Ale mówiłaś, że to się nie udało. Skąd wiesz, że jest utalentowany? Czy masz jakieś nieporozumienie co do tego, co oznacza "wykwalifikowany"?".

"Nie, nie rozumiesz, kiedy mnie pocałował, sprawił, że moje usta były mokre. Dotknął nawet mojej klatki piersiowej i nie czułam obrzydzenia, zamiast tego chciałam, żeby użył trochę więcej siły".

"To nie jego umiejętności, to ty jesteś zbyt wrażliwa. Zbyt długo nie byłaś nawilżana".

"Nie, on naprawdę wie, jak całować i tworzyć atmosferę. A jego głos jest naprawdę przyjemny do słuchania. Ogólnie ma wszystko, co lubię, szkoda tylko, że..."

"To nie było udane." Buddy przerwał, "Pozwól, że ci powiem, że wartość mężczyzny jest określana przez to, czy potrafi dobrze wypaść na końcu. Wszystko inne jest fałszywe. Osiemnaście centymetrów i ponad trzydzieści minut to prawdziwe umiejętności".powiedział Buddy podczas lunchu.

"Nie denerwujesz się, że psuję ci nastrój?" zapytała Yolanda, czując lekkie zniecierpliwienie. "Czy ta osoba, z którą byłeś zeszłej nocy, ma takie umiejętności?"

Buddy uśmiechnął się i nie odpowiedział.

Kontynuowała: "W każdym razie jest typem, który lubię. Wielka szkoda."

"Czy umówiliście się na ponowne spotkanie? Co powiedział?" zapytał Buddy.

Yolanda przyznała szczerze: "Kiedy wyszedł, przeprosiłam go, dałam mu sto funtów i powiedziałam, że skontaktujemy się później".

"Dałaś mu pieniądze?"

"To było za składniki, które kupił, a także dlatego, że pracował jako korepetytor dla Kierana przez ponad trzy godziny.

Gdy Yolanda skończyła mówić, poczuła, że ta część była wyjątkowo niezręczna. Za każdym razem, gdy o tym wspominała, myślała o swojej żenującej sytuacji w tamtym czasie, więc postanowiła nie kontynuować i podniosła widelec, aby zjeść lunch.

Buddy nagle się zainteresował i naciskał na nią: "Niemożliwe, on pracował jako korepetytor?".

Yolanda zamrugała do niej, czując się trochę niewinna i bezradna.

Buddy powiedział: "Cóż, nie czekaj dłużej, nie sądzę, żeby była na to szansa".

"Dlaczego?"

"Dlaczego? On po prostu chciał się z tobą przespać. Ponieważ mu się nie udało, musiał uczyć twojego małego diabełka w domu. Myślisz, że może mu stanąć, gdy zobaczy cię następnym razem?"

Yolanda nic nie powiedziała, ale jej wyraz twarzy nie wydawał się zbyt przekonujący.

Buddy powiedział: "Jeśli mi nie wierzysz, spróbuj się z nim skontaktować i zobacz, czy podejmie inicjatywę, aby się z tobą skontaktować".

Yolanda powiedziała: "Ale powiedziałeś, że jeśli kogoś lubisz, powinnaś przejąć inicjatywę".

Buddy odpowiedział: "Więc skontaktuj się z nim teraz".

Yolanda otworzyła telefon i zdała sobie sprawę, że nie ma numeru Jamesa Jamesa. Nie miała nawet jego WhatsApp.

Otworzyła więc aplikację Peach i zobaczyła, że jej skrzynka wiadomości jest szara, a obok niej znajduje się cyfra 0.

Kliknęła na prywatny czat z panem Favor i wysłała mu pozdrowienie.

Ale nawet po skończeniu lunchu z Buddym, wciąż nie otrzymała od niego odpowiedzi.

W kolejnych dniach otrzymała więcej projektów, a kiedy pomyślała o tej sprawie i sprawdziła aplikację, odkryła, że wiadomość, którą wysłała do Jamesa, była jak kamień tonący w morzu, bez odpowiedzi.

Pan Favor naprawdę zniknął.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ogień wsteczny"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści