Relacje poza pracą

Rozdział 1

Rozdział pierwszy

Grady     

"Gdzie jest twoja sekretarka?" Allen, mój dyrektor finansowy i najlepszy przyjaciel odkąd pamiętam, pyta od moich drzwi. 

Podnoszę głowę znad raportu o rozwoju szkoleń, który przeglądam i patrzę na niego, jak nonszalancko zajmuje miejsce przy moim stole i ze zmarszczonymi brwiami przenoszę wzrok na drzwi. "Czy ona jeszcze nie przyszła?" 

"Nope." 

Irytacja zaczyna gotować się w dole mojego żołądka. 

"Wow," mówi. "Wyglądasz morderczo. Czy kiedykolwiek wcześniej obdarzyłeś ją takim spojrzeniem?". 

Wypuszczam ciężkie westchnienie. Moja irytacja z powodu nieobecności sekretarki zaczyna gotować się w złość. Odkładam raport na bok. Moja koncentracja jest już wystrzelona w diabły. "Potrzebuję nowej sekretarki". 

"Dojdziemy do tego, ale to, czego potrzebuję w tej chwili, to wyrażenie swojego podniecenia z powodu rankingu Inc 500. Jesteśmy na dwudziestym trzecim miejscu. Dwadzieścia, kurwa, trzy! Możesz w to uwierzyć? Jeszcze kilka lat temu byliśmy na zerze i rozbijaliśmy nasz biznes każdemu, kto chciał słuchać." 

"Lista nie jest jeszcze oficjalnie ogłoszona", mówię. "Jak się dowiedziałeś?" 

"Dostałem telefon od Scotta, redaktora naczelnego Inc." Wydaje się być potężnie zadowolony z siebie. "Powiedział mi, że zamierza dać ci też telefon". 

Moje spojrzenie po raz kolejny ciemnieje, gdy wraca do drzwi do mojego biura. "Pewnie próbował, ale nie było jej przy biurku". 

"Yikes," odpowiada Allen. "Naprawdę potrzebujesz nowej sekretarki, ale nie możesz jej zwolnić. Była sekretarką mojego ojca." 

"Jeśli to jedyny pieprzony powód, dla którego wciąż tu jest, to mam przechlapane". 

"W porządku, zwolnij ją wtedy", mówi. "W firmie musi być dużo więcej wykwalifikowanych kandydatów. Mój tata zrozumie. Właśnie otrzymaliśmy naszą ocenę za miliard dolarów. To prawie śmieszne, że jednym z waszych problemów jest znalezienie odpowiedniej sekretarki". 

"Ona nie jest całkowicie niekompetentna" - odpowiadam, myśląc o surowym mężczyźnie, który był moim największym mentorem. Czułem się źle, krytykując którąkolwiek z jego decyzji. 

Błyska na mnie oślepiającym uśmiechem i rozkłada ręce. "Tak naprawdę wyświadczysz jej przysługę". 

Marszczę czoło. "Jak to?" 

"Jedyną rzeczą, która sprawi, że będzie szczęśliwa, to w końcu dostanie gdzieś dobrą rolę aktorską. Bardzo chce to zrobić, ale nie ma odwagi. Zepchnięcie jej z gzymsu byłoby błogosławieństwem". 

"Hmmm..." 

Właśnie wtedy rozlega się pukanie do drzwi. Zostaje pchnięte otwarte bez grzecznościowego czekania na moje pozwolenie na wejście, a to wyraźnie wskazuje, kto to jest. 

Wchodzi Mariam Stean, moja aktorka w oczekiwaniu na sekretarkę. 

Muszę zrobić podwójne ujęcie na jej wygląd. Na jej policzkach są plamy czerwieni z wymalowanymi na nich śmiałymi wąsami. 

"Przepraszam, sir", mówi z uśmiechem. "Moja klasa aktorska miała wczoraj wieczorem przedstawienie i farba nie chciała zejść. Większość z nich zniknie do końca dnia. Przepraszam też, że przychodzę późno. Ta pani od bezpieczeństwa IT właśnie podrzuciła to dla ciebie. Powiedziała, że się tego spodziewasz?" 

"Masz dzikie noce, Mariam," drażni się Allen. 

Ona błyska do niego kokieteryjnym uśmiechem. 

Ja, z drugiej strony, nie mam dla niej słów. Dzięki Bogu, nie mam dziś żadnych spotkań biznesowych ani klientów. Przyjmuję teczkę, którą mi wręcza, natychmiast ją otwieram i zaczynam przeglądać rządek danych dotyczących sprzedaży. "Czy zaplanowałaś na jutro spotkanie z kierownictwem Bloom?" pytam. 

"Zaraz się tym zajmę, proszę pana", odpowiada. 

Moja głowa wędruje do góry. 

Zanim mogę ją jeszcze raz skarcić za ociąganie się z tak niezwykle ważnym zadaniem, odwraca się i odchodzi w pośpiechu. 

"Na pewno wie jak uciekać, to jej przyznam." mówi Allen. 

Pocieram tył swojej szyi. "Jak to jest z dzieckiem?" 

"Nie pytaj," lamentuje. "Mój cały ostatni tydzień spędziłem dosłownie ręce głęboko w gównie, zmieniając pieluchy Alexy i starając się jak najlepiej przetrwać ze stosem obrzydliwych gofrów z mąki migdałowej, które moja żona zostawiła dla nas, zanim udała się na swoją wycieczkę". 

Uśmiecham się, gdy wznawiam przeglądanie raportu z rozwoju szkolenia. 

"To znaczy nie narzekam," kontynuuje szybko. "Bardzo kocham moją żonę i córkę, ale dobry Boże ten dzieciak może srać dla Anglii -" 

"Co ma z tym wspólnego Anglia?" pytam, rozbawiony. 

"Cóż, jej babka macierzysta jest Angielką". 

"Musisz więcej wychodzić z domu, człowieku". 

Patrzy rozmarzony przez okno. "Tak, gdzieś tam jest alkohol". 

"Chcesz pójść na spotkanie z Bloomem?". 

"Nah," mówi żałośnie. "Alexa wciąż dochodzi do siebie po swoim wyczynie chorobowym w zeszłym tygodniu, więc jestem na służbie malucha, podczas gdy Meredith jedzie do Tampy na kolejną podróż służbową w weekend". 

"Nie możesz nazwać jej choroby wyczynem". 

"To było dokładnie to, co było. Rzucała tantry nie mniej niż kilkanaście razy, a podczas jednej z nich padła na podłogę we łzach. Po prostu ją tam zostawiłem. Wziąłem piwo i podkręciłem głośność w telewizorze, żeby nadrobić zaległości w grze." 

Moje usta opadają otwarte. "Żartujesz. 

"Przysięgam. Nie wychowuję uprawnionego płatka śniegu". 

Grymaszę. "Tak, jasne. Jak długo trwała twoja nonszalancja?" 

"Trzy minuty. Meredith zadzwoniła, żeby dowiedzieć się, jak sobie radzimy i nie mogłam pozwolić, żeby usłyszała przez telefon biadolenie Alexy. Poza tym, sumienie zaczęło mnie dręczyć. Więc uspokoiłam ją i oddzwoniłam. Po okłamaniu jej, że świetnie nam idzie, poprosiła o kolejne dziecko". 

Upuszczam raport i wybucham śmiechem. "Więc więcej brudnych pieluch w takim razie?" 

On też śmieje się serdecznie i kończy nasz mały objazd swoimi domowymi opowieściami. 

"Czy pójdziesz sama na spotkanie?" pyta. 

"Yup." 

"Widzę, dlaczego mój tata nigdy nie martwił się o firmę nawet przez sekundę. Jesteśmy już tak wielcy, a ty wciąż jesteś w okopach. Uwielbiasz tę harówkę, prawda? Jako dyrektor generalny masz zarządzać i zostawiać całą pracę niższym facetom, ale tutaj jesteś, wciąż rekrutując klientów na własną rękę." 

"Pościg jest porywający." 

Ze stuknięciem w moje biurko, podnosi się na nogi. "Może, ale mogę ci powiedzieć o dużo bardziej ekscytującej pogoni". 

Nawet nie zadaję sobie trudu, by zapytać. Zwracam uwagę na mój raport. 

Oczywiście, on i tak mówi: "Kobieta. To największa pogoń, do jakiej został powołany człowiek." 

"Jesteś dupkiem" - mówię, akurat wtedy, gdy mój telefon zaczyna dzwonić. 

"Mówię poważnie," mówi. 

"Witaj", przykładam telefon do ucha. 

Mija kilka sekund, kiedy słucham, jak mężczyzna się do mnie skarży. 

"Oddzwonię do pana", mówię i kończę połączenie. 

Allen wciąż mnie obserwuje, szczególnie na głęboką zmarszczkę na mojej twarzy. "Mariam nadal tego nie ustawiła, prawda?". 

"Ona naprawdę wie, jak mnie wkurzyć", syczę i szturmem podchodzę do drzwi. Szarpię drzwi i wychodzę do recepcji, aby znaleźć ją na telefonie. 

Ona jest cackling głośno z jej stóp na stole, a jej palec wskazujący twirling loki w jej włosy. Ona natychmiast siedzi, gdy widzi nas wyjść. "Brenda, oddzwonię do ciebie", mówi i klaruje gardło na moje podejście. 

"Nie umówiłaś się na spotkanie?" pytam cicho. 

Jej wyraz twarzy zmienia się na chwilę w owczy. "Zrobię to teraz. Przepraszam, musiałam odebrać telefon." 

Tracę panowanie nad sobą. "Jesteś zwolniona. Spakuj swoje rzeczy i wyjdź. Natychmiast." 

Szok uderza w jej twarz jak policzek w rękę. "W-co?" 

Nie odpowiadając jej odwracam się, żeby wyjść. 

"Nie możesz mnie zwolnić," wymruczała. 

Zatrzymuję się na chwilę, aby przetworzyć jej odpowiedź, a następnie odwracam się z powrotem do niej. "Przepraszam?" 

"Pan Canter jest właścicielem części firmy. Zagwarantował mi, że zawsze będę miała tu miejsce." 

Kręcę głową na nią. "Którego pana Cantera masz na myśli? Tego, który stoi teraz za mną, czy tego, który odszedł jakiś czas temu?" 

Jej usta rozchylają się dramatycznie w niepokoju. Ona naprawdę jest dużo lepszą aktorką niż sekretarką. 

"Mariam nie możesz tak do niego mówić," stwierdza Allen. "Mój ojciec przekazał mi tylko piętnaście procent. Reszta jest jego własnością." 

Jej oczy wypełniają się łzami. "B-ale, obiecał, że zawsze będę miała tu miejsce". 

Podchodzę do niej z powrotem, żar mojego gniewu wypala dół mojego żołądka. "Czy to jest powód, dla którego pozwoliłaś sobie na bycie absolutnie bezużyteczną wokół nas? Mamy tysiąc pracowników do zarządzania, a ty uważasz, że to żart?". 

"Dałem tej firmie dziesięć lat mojego życia. Jedyne, co staram się teraz zrobić, to...". 

"Zostaw," warknęłam. "W tej chwili. Z szacunku dla Roberta, dałem ci więcej niż wystarczająco dużo szans i spieprzyłeś sprawę raz za razem. Nie mam zamiaru dłużej tego znosić." 

Łzy płyną po jej policzkach. 

Odwracam się, by wrócić do swojego biura. 

Po kilku pufach żalu, woła za mną: "Dobra, wyjdę! Nie potrzebuję cię. Nie potrzebuję tej firmy. Mam jutro przesłuchanie i zrobię wszystko, żeby je zaliczyć i wszystko inne, co stanie na mojej drodze. Będę wielki, słyszysz mnie? Będę naprawdę wielki!" 

"Dobrze. Idź robić to, co kochasz i przestań marnować swój czas tutaj." Zatrzaskuję drzwi do mojego biura i wracam do biurka. 

Kilka sekund później otwiera się ono ponownie, a przy wejściu stoi Allen. "Domyślam się, że teraz naprawdę potrzebujesz nowej sekretarki, ale nie martw się, że załatwię to osobiście," mówi. "Czy masz coś w szczególności, czego potrzebujesz?". 

"Zdolność do ciężkiej pracy. To ostatni raz, kiedy będę trzymał bezużytecznego pracownika z sentymentu". 

"Zrozumiałem." szczerzy się szatańsko. "Myślę, że mam dla ciebie idealnego kandydata." Z tym, odwraca się i odchodzi. 

Przez sekundę zastanawiam się nad tym grymasem, potem zatracam się w raporcie.




Rozdział 2

Rozdział drugi

Blair     

"Kiedy zamierzasz się dowiedzieć?" pytam. "Czy dziecko to chłopiec czy dziewczynka?". 

"Za około dwa tygodnie," odpowiada Layne. "Mamy zaplanowaną wizytę na 28.". 

"My? Matthew będzie w pobliżu?" 

"Będzie. Do tego czasu wróci z pola naftowego". 

"Miło", mówię i po raz kolejny przyciskam ucho do jej wystającego brzucha. Nagle pojawia się lekki ruch na jej skórze i krzyczę. 

"'Blair!" Layne wygląda na zaskoczonego. 

"'Właśnie się poruszyli. Mam na myśli jego - lub ją." 

"Tak," śmieje się moja siostra. "Oni, albo on lub ona porusza się od czasu do czasu. 

"O mój Boże," piszczę ponownie. 

Ona potrząsa głową i odsuwa moje ręce od jej brzucha. "Nie mam bliźniaków," mówi. 

"Wiem." śmieję się. "Po prostu straciłem go na chwilę tam. Och, mój Boże. Nie mogę się doczekać, żeby zostać ciocią." Moje serce bije w mojej klatce piersiowej. 

"Cóż, jestem przerażona z mojego umysłu," mówi, gdy kieruje się do lodówki, aby pobrać karton mleka. 

"Nie bądź." Mój głos mięknie na zmartwienie w jej tonie. "Będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze." 

Wzdycha, gdy otwiera karton, jej twarz z dala ode mnie. "Tak, ale boję się radzić sobie z tym sama." 

Wracam do swojego miejsca na jednym z taboretów w rogu. "Jak to w pojedynkę? Masz Mateusza i masz mnie". 

"Mam Mateusza, ale Mateusz nie zawsze jest tutaj. I ciebie też nie ma. Jesteś tylko w odwiedzinach na weekend." 

Moje usta rozdzielają się, aby mówić, ale nie mam nic do powiedzenia, więc daję temu wszystkiemu trochę do myślenia. "Cóż, mógłbym się przeprowadzić. To nie jest tak, że mam coś trzymającego mnie z tyłu w Teksasie. Właśnie skończyłam studia, więc jedyne co teraz robię to szukanie pracy. I szczerze mówiąc, wolałabym szukać jej tutaj, gdzie mogę być blisko ciebie, niż gdzieś przypadkowo." 

Odwraca się do mnie, jej oczy iskrzą się na moje słowa, mimo że stara się tego nie pokazywać. "Czy ty mówisz poważnie? Czy miałbyś jakieś perspektywy tutaj w Denver?". 

"Layne, mam dyplom z informatyki. Myślę, że będę miał całkiem spore szanse, gdziekolwiek pójdę." 

Przez chwilę myśli nad tym pomysłem, a potem odwraca się. Nalewa sobie trochę mleka, a potem wypija je całe na raz. "Nie", mówi wycierając kąciki ust. 

Nie jestem zaskoczony jej odpowiedzią. Wiem dokładnie, dlaczego odrzuca mój pomysł i to rozgrzewa moje serce. 

"To najlepszy czas w twoim życiu," mówi. "Nie pozwolę ci go zmarnować na mnie. Wyjdź na świat i złóż podanie gdziekolwiek chcesz. Zawsze mówiłaś, że chcesz spróbować Nowego Jorku albo gdzieś w Europie? Zrób to." 

westchnąłem. "Layne, ja niczego na ciebie nie roztrwonię. Są wspaniałe możliwości tutaj w Denver i zamiast rezydować w jakimś dziwnym miejscu, gdzie nie będę nikogo znał ani miał, wolałbym być tutaj z tobą. Byłabym szczęśliwsza. Tego właśnie chcesz, prawda? Żebym była szczęśliwa?" 

Obraca się, by stanąć naprzeciwko mnie. "Oczywiście, że tak". 

"Dokładnie. Więc zamierzam zwiększyć swoją koncentrację w aplikowaniu na stanowiska tutaj w Denver. Ekscytująca oferta może przyjść z dowolnego miejsca, ale priorytetowo potraktuję to tutaj." 

"Nie, nadaj priorytet swojemu zainteresowaniu. Będzie dobrze." 

Mój telefon zaczyna dzwonić, więc przewracam oczami na nią i kieruję się tam, gdzie moja torebka została porzucona na jej kanapie. "Będzie dobrze Layne, a ja będę tu dla ciebie. Przestań przesadnie myśleć o wszystkim." Zerkam w dół na mój telefon i jestem lekko zaskoczona, że nie ma identyfikatora dzwoniącego. 

Rozważam zignorowanie go, ale wtedy przychodzi mi do głowy, że może to dotyczyć jednego z niezliczonych stanowisk, na które złożyłem podanie. Podnoszę więc telefon do ucha. "Halo?" 

"Halo", męski głos dociera przez słuchawkę, gładki i mocny. ""Czy to Blair Tatum?"" 

"Tak, tu Blair. Z kim rozmawiam?" 

"Allen Canter. Poznaliśmy się kilka tygodni temu na targach pracy na Uniwersytecie w Teksasie". 

Serce wpadło mi do żołądka. "Allen Canter? Dyrektor finansowy firmy FireEye?" 

"Tak, to ja. Jak się masz?" 

Moje drogi oddechowe zwężają się. "Um, mam się świetnie... sir." Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że czuję jego uśmiech przez telefon. Kiedy spotkałem go kilka tygodni temu na imprezie, był otwarty i przyjazny, więc prawdopodobnie jest to ten sam wyraz twarzy, który teraz na niego rzutuję. 

"Dzwonię w sprawie stanowiska, które może być dla Pana odpowiednie. Pamiętam, że kiedy ostatnio się spotkaliśmy, mówiłeś o swoim zainteresowaniu cyberbezpieczeństwem i doświadczeniach podczas stażu w Zimperium". 

"Tak jest," odpowiadam i odwracam się, aby zerknąć na Layne. 

Ma na mnie swoją uwagę, zaskoczona moim nagłym formalnym tonem. 

Nawet ja jestem rozedrgana, nie do końca pewna, czy to jakiś rodzaj rozmowy kurtuazyjnej, czy też jestem teraz na rozmowie kwalifikacyjnej na potencjalne stanowisko. Jest 7 PM w piątek wieczorem, a jeśli to drugie jest w tym przypadku, nie jestem w ogóle przygotowany na to. 

"Mam otwarcie, które myślę, że możesz być w stanie wypełnić znacznie dobrze", kontynuuje. "Czy chciałbyś wejść, abyśmy mogli porozmawiać o tym dalej?". 

Staję się zbyt nerwowy, aby pozostać w miejscu, więc zaczynam chodzić po salonie, jedna ręka pod łokciem, aby podtrzymać osłabioną rękę trzymającą mój telefon. "Jak najbardziej, proszę pana". 

"W porządku," mówi. "Jak szybko możesz dotrzeć do Denver?". 

Oczyszczam gardło. "Już tu jestem, proszę pana. Odwiedzam rodzinę." 

"To fantastycznie," odpowiada. "Co powiesz na to, żebyśmy umówili się wtedy na poniedziałek? Brzmi dobrze? 

"Brzmi świetnie... sir." 

"Alright. Będziesz w stanie znaleźć drogę do FireEye prawda? To jest w centrum." 

"Zdecydowanie, sir." 

"Dobrze. Zapiszę cię na spotkanie o 9 rano. Miłego weekendu." 

"Jasne, dziękuję... sir," odpowiadam. Połączenie dobiega końca, a ja odrywam telefon od ucha jak w transie. 

"Kto to był?" pyta Layne. 

Odwracam się do niej. "Właśnie dostałem rozmowę kwalifikacyjną. Tutaj w Denver." 

"O mój Boże!" Jej ręka zakrywa usta. "Właśnie o tym rozmawialiśmy. Gdzie? To znaczy jaka firma." 

"FireEye." 

"FireEye? Nigdy o niej nie słyszałem, czym się zajmują?". 

"To firma zajmująca się świadomością cyberbezpieczeństwa. Jest ogromna." 

"Wow, to świetnie. Złożyłeś do niej podanie? Na jakie stanowisko przeprowadzają z tobą rozmowę?". 

Kieruję się z powrotem do stołka, aby zająć swoje miejsce. "W tym rzecz. Nie aplikowałem. Po prostu poznałem dyrektora finansowego jakieś dwa tygodnie temu na targach pracy w szkole. Wtedy jeszcze odbywałem staż w Zimperium, więc dałem mu swoją wizytówkę." 

"I zatrzymał ją? Musiałeś zrobić niezłe wrażenie". 

"Absolutnie nie", odpowiedziałem. "Byłam bełkoczącą idiotką. Ciągle zadawałem głupie pytania i robiłem najbardziej niezręczne żarty, które teraz, gdy o tym myślę, faktycznie uznał za całkiem zabawne. Co się dzieje?" 

Jej uśmiech jest anielski. "Gwiazdy układają się na naszą korzyść." Pociera swój brzuch. 

Ja też nie mogłem powstrzymać swojego zachwytu. "O mój Boże, jeśli dostanę tam stanowisko, to się załamię. To jest cholerna firma z jednorożcem!". 

"Co? Jednorożec? Myślałam, że mówiłaś, że zajmują się cyberbezpieczeństwem". 

Roześmiałam się z jej naiwności. "Nie mam na myśli rzeczywistego jednorożca. Mam na myśli, że są naprawdę udane, dość nowe, stanowiące własność prywatną i wyceniane na miliard dolarów. Firmy takie jak ta nazywane są jednorożcami, ponieważ tak rzadko udaje się odnieść taki sukces w krótkim czasie." 

Jej oczy prawie wybrzuszają się z gniazdek. "Miliard dolarów? Wow, to brzmi masywnie." 

"Dokładnie. Wow... Trzęsę się. To byłby taki zaszczyt pracować tam". 

"To rzeczywiście brzmi jak wielka szansa," zgadza się. "Na jakie stanowisko cię wzywa?" 

"Nie powiedział. Wszystko co zrobił, to umówił spotkanie na poniedziałek. I o mój Boże, jest dyrektorem finansowym... i sam do mnie zadzwonił". Jego ojciec założył firmę razem z obecnym prezesem, a on sam do mnie zadzwonił. Nie przez personel, ale bezpośrednio." 

"Dobra, uspokój się." Layne się śmieje. "Hiperwentylujesz się". 

"Wiem, ale to nierealne" - mówię, bliska wyskoczenia ze skóry. Przytłoczony emocjami, zdaję sobie sprawę, że muszę się uspokoić, więc biorę głębokie oddechy i skupiam się na zmniejszeniu mojego podniecenia i późniejszego zdenerwowania. 

"Okej musimy świętować," mówi Layne. "Jutro wieczorem. Miałam męczący dzień i ta mama do bycia musi się rozbić". 

Śmieję się. "Co masz na myśli? Nie ma co świętować. To było tylko po to, aby ustawić wywiad". 

"Cóż, będziemy świętować, że nawet dostałeś telefon. Potem będziemy wznosić toasty za twoje acing interview i zdobycie tam jakiegoś fantastycznego stanowiska." 

"Cóż, nie zamierzam odmawiać, ale czy będziesz w stanie wyjść?". Moje oczy niżej do jej wybrzuszającego się brzucha. 

"Kochanie, ta noc na zewnątrz jest bardziej dla mnie niż dla ciebie. Muszę się wydostać z tego domu." Ona robi mały swirl z jej biodrami. "Nie mogę się doczekać." 

Znowu się śmieję. "Ja też nie mogę," odpowiadam. "Ja też nie mogę." 

"Zapytaj Jodie, czy chce iść z nami. Im więcej tym weselej." 

Podnoszę telefon, żeby wyciągnąć numer mojej najlepszej przyjaciółki. "Wątpię w to. Myślę, że musi jutro pracować w restauracji". 

"W sobotni wieczór? Wątpię, żeby Jodie kiedykolwiek zrezygnowała z soboty na rzecz pracy. Myślę, że masz ten dzień pomieszany z piątkiem lub niedzielą nawet". 

Wybrałem jej numer i podniosłem telefon do ucha.




Rozdział 3

Rozdział trzeci

Grady     

Obaj mężczyźni, starszy wiceprezes Mark Cuomo i pustelnik Jack Clay dzielą ze sobą spojrzenie, zanim położą swoje dokumenty na stole. 

Na marmurowej powierzchni stoją dwie butelki wiekowej whisky słodowej oraz półmiski z płetwami płaszczki i tempurą z kałamarnicy. Sekretarka Allena zabezpieczyła dla nas prywatny pokój w klubie w centrum miasta, w którym panuje idealna atmosfera dla rozmowy, którą zamierzam z nimi przeprowadzić. 

Jest on ustawiony na tle przyćmionego i awanturniczego parkietu poniżej, oświetlonego kolorowymi światłami, i ogłuszającej muzyki uderzającej w panele naszego szklanego salonu. To wystarczy, aby przypomnieć nam o tym, gdzie jesteśmy, ale jednocześnie pozwolić nam na dystans, za który słono zapłaciłem. 

"Grady," zaczyna Mark. "To co proponujesz możemy zrobić wewnętrznie." 

Obaj mężczyźni ponownie wymieniają ze sobą spojrzenie, więc podnoszę swój tumbler z whisky i biorę z niego łyk. 

Wyciągam dwie kolejne teczki i przekazuję je. Obaj mężczyźni otrzymują swoje egzemplarze i szybko zaczynają je czytać, podczas gdy ja nadal spokojnie sączę z mojej szklanki. 

Obserwuję, jak ich oczy rozszerzają się w szoku. 

"Skąd to masz?" Mark pyta, jego głos jest teraz zimny. 

"Dzięki naszej analizie. Nawet twój zespół nie wychwycił tej kwestii bezpieczeństwa. Widzicie więc, że nawet wasza funkcja poczekalni jest wadliwa i jeśli ja mogę to odkryć, to ktoś inny prędzej czy później to zrobi. Ujawniam tę lukę jako uprzejmość. Napraw ją i zadzwoń do mnie. Teraz odsuńmy to wszystko na bok i wróćmy do drugiego powodu, dla którego tu jesteśmy." 

Mark opiera się z powrotem na sofie ze śmiechem. "Och. Myślałem, że to koniec drogi". 

"Co masz na myśli?" pytam niewinnie. 

"Jak dotąd gościłeś nas w salonie, a potem przyprowadziłeś nas tutaj. Czekaliśmy, aż ten but spadnie. Teraz, kiedy to już nastąpiło, a ty nas zmusiłeś do robienia z tobą interesów, spodziewałem się, że zadzwonisz na noc i będziesz w drodze." 

"Nie mam haseł, Mark," poprawiam. "To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą, co robią. To, co zrobiłem, to dałem ci szansę na uratowanie domu, zanim pochłoną go płomienie, i to od ciebie zależy, czy ją przyjmiesz, czy odrzucisz. Ale nie było to też moim jedynym zamiarem sprowadzenie cię tutaj, w przeciwnym razie moglibyśmy załatwić tę dyskusję w którymś z naszych biur." 

"Więc jaki jest ten drugi powód?" 

Podnoszę się na nogi. "Żeby tańczyć, oczywiście." 

Mark znów się śmieje. "Mogę to zrobić." 

"Żartujesz," mówi Jack, jego twarz jest oziębła z przerażenia. "Ja nie tańczę." 

Ich reakcja mnie bawi. "To w porządku, Jack. Żartuję. Ja też nie, jestem pewien, że wymyślimy lepsze sposoby na dobrą zabawę. W międzyczasie spójrzcie na to." Wręczam im moje propozycje. 

Następnie wymawiam się z pokoju i kieruję się do toalety. Po załatwieniu swoich spraw, mam zamiar wrócić do nich, kiedy postanawiam się temu sprzeciwić. Lepiej dać im jeszcze trochę czasu w samotności, aby przejrzeli dane, które przedstawiłem. Zamiast tego kieruję się więc w stronę baru. 

Minęło sporo miesięcy odkąd pojawiłem się w takim klubie. Mój szalony harmonogram i niekończące się obowiązki trzymają mnie z dala od większości towarzyskich rozrywek, chyba że są one związane z biznesem, ale ponieważ mój cel na ten wieczór jest w pewnym sensie zrealizowany, pozwalam sobie na kilka minut rozkoszować się prostą przyjemnością stadnego podniecenia. Przebijam się przez tłumy żyjących w wilgoci ciał i wkrótce docieram do baru.   

Mam ochotę na koktajl, coś, czym nie miałem okazji się ostatnio cieszyć. Więc w momencie, gdy barman do mnie podchodzi, składam zamówienie. "Sidecar." 

On kiwa głową ze zrozumieniem. "Coming up." 

Wkrótce go dostarcza, a ja odsuwam skórkę pomarańczy przyczepioną do szklanki. 

Ku mojemu zaskoczeniu, smukłe palce łapią ją, zanim zdąży się stoczyć z lady na podłogę. Podążam za jasnymi kończynami aż do jej lśniącej alabastrowej skóry, aż do ciemnoczerwonego paska na jej delikatnych ramionach. 

Twarz na tych ramionach jest jeszcze bardziej wykwintna, a kiedy moje spojrzenie łączy się z głębokimi zielonymi oczami lśniącej blondynki przede mną, czuję, jak mój oddech się zacina.   

Przez kilka sekund nie wypowiadam żadnego słowa, a raczej nic nie przychodzi mi do głowy, więc odwracam wzrok, próbując zebrać myśli. Wtedy dociera do mnie, co się właśnie stało. Jej widok dosłownie usmażył mi mózg. Ręka trzymająca moją szklankę zamarza w połowie drogi do ust. Spoglądam na nią jeszcze raz. 

Odwróciła twarz ode mnie i składa zamówienie: "Żurawina z lodem". 

Słucham jej aksamitnego głosu. Mówi głośniej niż zwykle, jak my wszyscy, żeby było nas słychać ponad rakietą, ale wciąż mogę wyłowić kremowy przepływ do jej tonu. "Nie pijesz alkoholu?" stwierdzam, że pytam. 

Ona słyszy mnie i odwraca się z uśmiechem na twarzy. 

Opróżniam swój napój, nie zdając sobie z tego sprawy i odstawiam pusty kubek na ladę. 

"Tak," odpowiada. "To dla mojej siostry... jest w ciąży". 

Słyszę każde słowo tego, co mówi głównie dlatego, że mój wzrok jest tak skupiony na jej ustach i formach, w które się kształtują, aby mogła się ze mną porozumieć. Jej usta są pokryte szminką w tym samym dokładnie czerwonym odcieniu co jej sukienka. Są pulchne i zakrzywione w sposób, który pozornie ma mnie wyłącznie kusić. Bardzo chcę ją pocałować... zatopić zęby delikatnie w tym ciepłym i delikatnym ciele... poczuć jej ciepło i zapach wirujący wokół mnie. 

Robię krok bliżej niej, prawie potrzebując wdychać jej zapach bardziej niż potrzebuję następnego oddechu i to sprawia, że zastanawiam się, co tak poważnie przyciąga mnie do niej. Czy to sposób, w jaki kolor dopełnia jej skórę, czy może jej niemalże łanie spojrzenie? Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłem tak natychmiast przyciągnięty do kobiety. "Pozwól mi zapłacić za drinka", mówię. 

Jej uśmiech poszerza się. "Nie trzeba, poradzę sobie". 

Jestem jeszcze bardziej zaintrygowany. "Dlaczego?" pytam. 

Ona mruga. "Dlaczego co?" 

"Dlaczego mi odmawiasz?" 

"Nie odmawiam ci." Śmieje się. "Ja tylko... chcę zapłacić za własnego drinka. " 

"Fair enough. Więc co chciałbyś, żebym dla ciebie zrobił?" 

Tym razem śmiało trzyma moje spojrzenie i mówi mi dokładnie to, czego chce, ale nie mogę tego dobrze usłyszeć. Jak mógłbym, kiedy usłyszałem, że powiedziała... 

Pieprz mnie. Brutalnie, aż stracę rozum. Na powierzchni, w powietrzu... wszędzie.




Rozdział 4

Rozdział czwarty

Blair     

Pieprz mnie. Brutalnie, aż stracę rozum. O powierzchnię, w powietrze... wszędzie. 

To jedyne rzeczy, które chcę mu powiedzieć, ale na szczęście szklanki cosmopolitanu, które do tej pory spożyłam, jeszcze nie zmąciły mi w głowie. Odwracam wzrok od jego oczu, żeby się opamiętać. 

Zastanawiam się, czy jest w stanie stwierdzić, że mój oddech stał się ciężki i nie ma to absolutnie nic wspólnego z głośną przestrzenią, w której się znajdujemy. 

Owszem, otacza nas mnóstwo ludzi, ale od chwili, gdy spojrzałam na niego, wydawało mi się, że istniejemy tylko my dwie. Zauważyłam go kilka minut wcześniej. 

Właściwie to Layne go zauważyła, a potem zwróciła moją uwagę. "Czy to nie jest najgorętszy pieprzony facet, jakiego kiedykolwiek widziałaś?". 

Odwróciłam się, żeby się przyjrzeć i szczęka mi opadła. 

Był ubrany w prosty czarny T-shirt, włożony w równie ciemne, kraciaste spodnie i nie mogłem odwrócić wzroku. Nie chodziło o strój, ale o mężczyznę i jak opętany zombie, poderwałem się na nogi, żeby za nim gonić. 

Na początku to był żart i prawie zmieniłem zdanie, ale Layne mnie pobudził. Dlatego też ruszyłem za ogierem o szerokich, wyrzeźbionych ramionach, uczesanych ciemnych włosach i gustownie wybrzuszonych oliwkowych bicepsach. 

Złapanie puszczonej skórki było odruchowe i na szczęście dało mi otwarcie, na które liczyłem. Teraz nie mogę uwierzyć, że to on prowadzi rozmowę. Spodziewałam się, że ledwie rzuci na mnie okiem, ale widzę w jego roziskrzonych oczach, że przyciągnęłam jego uwagę. 

Jego zapach to tytoń i lawenda i miesza mi w głowie. I jeszcze te jego uderzające niebieskie oczy, tak jasne, że mogą przejść jako szare. 

Moje majtki są już przesiąknięte podnieceniem, a to podnosi moje podniecenie do intensywnego poziomu. Mój drink zostaje wtedy dostarczony, a ponieważ nie mogę wymyślić nic do powiedzenia, odwracam się, żeby wyjść. 

On jednak kładzie rękę na moim ramieniu. "Jak masz na imię?" pyta. 

Zatrzymuję się w miejscu i rozlewam napój mojej siostry. "Blair," odpowiadam. "A co jest twoje?" 

"Grady." Jego ton głosu jest ochrypły, ale cichy i zgrzyta na moich wnętrzach. "Naprawdę nie zamierzasz dać mi szansy, Blair?". 

Nieświadomie, zagryzam dolną wargę i ku mojemu zaskoczeniu, przeklina. 

"Kurwa!" Syczy, gdy jego oczy wędrują w dół mojego ciała. 

Jestem zaskoczona. Następnie natychmiast pochwalam siebie za decyzję, aby przejść z tej czerwonej sukni. Jest prowokacyjny i zagipsowany do mojej ramy i widzę, że jego oczy są wypełnione uznaniem. Z jednym długim drinkiem opróżniam szklankę z soku żurawinowego i wracam do lady. "Będziesz musiał zastąpić napój mojej siostry?" mówię do niego. 

Z uśmiechem przywołuje barmana. "Nie ma problemu. Co chcesz?" 

"Cokolwiek będziesz miał. Chcę się podzielić." Nie mogę uwierzyć w słowa wychodzące z moich ust, a na jego zwężone spojrzenie uświadamiam sobie, że moje oczy prawdopodobnie również wydzielają dym. 

Składa zamówienie... kolejna żurawina dla mojej siostry i dolewka tego, co sam wcześniej pił. 

Wsuwam się na stołek. 

On opiera się o bar i staje naprzeciwko mnie. 

"Więc," zaczynam. "Panie Grady. Co pana tu sprowadza?" 

"Biznes", odpowiada, jego oczy wwiercają się w moje. "Mam tam kilku ludzi, którym chcę pokazać dobrą zabawę". 

Mój wzrok kieruje się na sekcję VIP powyżej i nie jestem zaskoczony. To jest dokładnie tam, gdzie tacy jak on należą, zwłaszcza, że nie sposób nie zauważyć kremowego, złotego zegarka owiniętego wokół jego nadgarstka. Emanuje niezwykłym bogactwem i stylem, a jednak wszystko to prezentuje z prostotą, która przyciąga mnie do niego jak muchę do miodu. 

"A co z tobą?", pyta. 

Odwracam się, by zerknąć w kierunku Layne'a. "Świętujemy. Moja pierwsza oficjalna praca po studiach". Czuję się winny w połowie kłamstwa, ponieważ technicznie nie byłem zatrudniony, ale nie chcę czuć się gorszy od niego w tej chwili, więc to małe białe kłamstwo jest ostatecznie zatwierdzone przez moje sumienie. 

Nasze drinki zostały dostarczone, ale nie ma mowy, żebym teraz wyszła. 

"Sidecar," mówi oferując mi swój. 

Biorę go od niego. Biorę łyk złotego płynu i spływa on po moim gardle z lekkim pieczeniem. 

Kiedy podaję mu go, jego usta obejmują to samo miejsce, na którym przed chwilą usiadła moja. 

Czuję to drażnienie jak kopnięcie w jelita. "To pośredni pocałunek" - wykrztuszam i na chwilę się zatrzymuję. Jestem zbyt śmiały. On jest zupełnie obcy, a ja flirtuję jakbym nie miała kontroli. Być może alkohol zadziałał i nie zdaję sobie z tego sprawy. 

Z niskim śmiechem, on odpowiada, "Jestem świadomy. Wezmę to, co mogę dostać." 

To był wyraźny szturchaniec dla mnie, aby zaoferować więcej i nie zamierzałem się powstrzymywać. Musiałem być w jego ramionach, nawet jeśli to było przez kilka sekund, inaczej mógłbym po prostu implodować. Więc z uśmiechem kładę rękę na boku jego ramienia i pochylam się. Moja dłoń płonie od ciepła jego skóry i jestem gotowa zatracić się w nim. "Pocałuj mnie", oddycham. "To jest oferta." 

Jego spojrzenie ciemnieje i w kroku jest tak blisko mnie, że widzę plamki szarości w jego oczach. Jego dłoń osiada na mojej talii i przeszywa mnie impulsem przyjemności. Jest niewiarygodnie wysoki, więc muszę podnieść głowę w jego stronę. Z uśmiechem pochyla głowę, a moje oczy się zamykają. 

Bierze w usta moją górną wargę i moje kości zaczynają się topić. Następnie przechodzi do dolnej i pulchny miąższ jest fachowo zasysany do jego ust... w odpowiednim tempie i z odpowiednim naciskiem. Moje serce bije tak dziko w piersi, że ledwo mogę oddychać i zanim się zorientuję, moje ręce są owinięte wokół jego ramion. 

Jestem oszołomiona tym, jak pysznie smakuje... jak ciepły i czysty i jak odurzający jest jego zapach. Samo jego istnienie wydaje się być ekstremalnym afrodyzjakiem i całkowicie zakodowało mój mózg. Wszystko co czuję to jego ciepło i napięcie szybko budujące się w dole brzucha przy lawinie seksualnego podniecenia. 

Następuje jęk i jesteśmy tak zespoleni w jedno, że nie mogę nawet powiedzieć, od kogo pochodzi. Nie ma to znaczenia, ponieważ w następnym ruchu jego język wślizguje się do moich ust, a zwiększona intymność całkowicie mnie opanowuje. 

Gwałcimy się nawzajem leniwymi pchnięciami i jest tak, jakby cała moja istota została przekształcona w jakiś eteryczny instrument, skubany przez fachowość jego pocałunku. 

Nie mogę dłużej pozostać w pozycji siedzącej. Potrzebuję mojego ciała tak blisko jego ciała, jak to tylko możliwe, więc potykam się ze stołka, mój uścisk na nim zacieśnia się na całe życie. Jestem na czterocalowych obcasach z paskami, ale to nie wystarczy, więc podnoszę się dalej na czubkach palców i mocno dociskam moje ciało do jego ciała. 

Jego jest wybrzuszenie, a na niezaprzeczalny dowód mojego wpływu na niego, mój alkoholizm infused promiscuity jest napędzany w górę notch. 

Moje ręce odchodzą od jego ramion, aby zjechać w dół jego twardej jak skała klatki piersiowej, a grzbiety wyrzeźbionych mięśni, które wykrywam, włączają mnie jeszcze bardziej. 

"Kurwa", przerywa pocałunek, aby wykrzyknąć. 

Jestem w równej i równoległej zgodzie z tym uczuciem. Rejestruję jego ręce zakrzywiające się wokół mojego tyłka, aby podnieść mnie do góry i po raz kolejny zostaję osadzona z powrotem na stołku. Rejestruje, że moja sukienka niebezpiecznie zsunęła się w górę moich ud do punktu pewności, że jestem nieco odsłonięta, ale nic z tego nie ma znaczenia, ponieważ on mocno wciska swoje krocze w mój seks, zanim mogę zaprotestować. 

Moje plecy wyginają się w łuk pod wpływem kontaktu z podłożem i tym razem wyraźny, drżący jęk wymyka się z moich ust. 

Śledzi głębokie, parzące pocałunki w dół mojej szyi, gdy szlifuje swoje krocze w moje, a potem jego usta zamykają się wokół mojego sutka. 

Z szarpnięciem, z oszałamiającą ekstazą i szokiem, zostaję przywrócona do teraźniejszości. 

To jest zupełnie obcy facet i jesteśmy otoczeni przez tłum ludzi, a jednak jestem sekundy od bycia pieprzonym pośród tego wszystkiego. A moja siostra... pewnie ogląda to wszystko z szokiem stulecia. Odrywam się od niego i gdyby nie jego trzymanie mnie w pasie, spadłabym ze stołka. 

On natychmiast szanuje mój odwrót i odsuwa się, ale trzyma mnie w garści, żeby mieć pewność, że nie spadnę. 

Moja dłoń spoczywa na jego klatce piersiowej, aby utrzymać go na dystans, ale nie mogę jeszcze spojrzeć mu w oczy. To było o wiele bardziej intensywne, niż się spodziewałam, i niesamowicie wstrząsnęło moim światem. 

Z szybkim uśmiechem odwracam się, żeby się pozbierać i szybko odzyskać zmysły. Teraz jedyne o czym mogę myśleć to jego usta na innych miejscach mojego ciała, a może w każdej części mojego ciała. "Dzięki za pocałunek" - mówię, nie mogąc dalej prowadzić z nim jakichkolwiek pozorów rozmowy. 

Pochyla się, jego usta do mojego ucha, a ja nie mogę go odepchnąć. "Chodźmy gdzieś," mówi. 

Jestem skłonna to zrobić. Ale wtedy nie jestem wystarczająco pijany, aby nie zdawać sobie sprawy, że to poszło znacznie dalej niż zamierzałem. "Muszę dostać się z powrotem do mojej partii", oddycham moją odpowiedzią, gdy schodzę ze stołka. Moje stopy są nieco chwiejne. 

Łapie mnie za ramię i uwalnia dopiero, gdy zapewniam go, że nic mi nie jest. "Drink dla twojej siostry." Mówi, podnosząc szklankę. 

Przyjmuję od niego szklankę. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczę, więc zakrzywiam rękę odważnie wokół boku jego twarzy, wpatruję się w jego oczy przez krótką chwilę, a następnie składam pocałunek tylko na spodzie jego szczęki. 

Widzę, że jest zaskoczony tym ujmującym dotykiem, ale nie zatrzymuję się. Jeszcze sekunda i byłabym skłonna zrobić z nim wszystko, co tylko zechce. 

Ze szklanką w ręku wracam na piętro w poszukiwaniu mojej siostry i najlepszego przyjaciela.




Rozdział 5

Rozdział 5

Grady     

Patrzę, jak odchodzi i niemal muszę się fizycznie powstrzymywać, żeby za nią nie pójść. 

Być może dlatego, że zbyt długo nie miałem kobiety. Byłem tak zajęty firmą, że nie poświęcałem czasu na relacje seksualne i teraz widzę, że to miesza mi w głowie.   

Po wypuszczeniu głębokiego oddechu wracam do mojego spotkania na drugim piętrze i kontynuujemy naszą dyskusję. Zrobiło się jednak znacznie ciszej i nie mogę się powstrzymać od wpatrywania się w szklany widok, z nadzieją, że wśród morza ludzi uchwycę przebłysk krwistoczerwonej sukienki. Wiem, że to bezowocne, ale mimo to próbuję, bo nie mogę pozbyć się tego pocałunku z głowy. Mój kutas pulsuje z rozkosznym bólem, gdy przekazuje mi swoje pragnienie, by zostać zaszczepionym w jej wnętrzu... by zostać wydojonym z jej podniecenia i frustracji. 

"Zamierzam nazwać to nocą", pustelnik w końcu ogłasza, a obaj mężczyźni podnoszą się na nogi. 

"Ja też ," mówi Mark. "Muszę wrócić do żony i dzieci". 

Ja również jestem gotowy, aby doprowadzić to spotkanie do końca, więc podnoszę się z nimi i kieruję się do wyjścia. Oni idą w swoją stronę, gdy docieramy na parter, a ja wsuwam ręce do kieszeni. Moje oczy skanują morze wijących się ciał i uświadamiam sobie teraz, że powinienem był przynajmniej zdobyć jej numer telefonu. 

Po zapłaceniu rachunku, robię moją drogę z klubu i zadzwonić do mojego samochodu. Noc jest jeszcze dość młoda o 2 nad ranem, ale potem myślę, że to czas, aby uzyskać dobry sen. Zastanawiam się nad pomysłem powrotu do domu z kimś innym, ale nie mogę wypracować żadnej motywacji do tego. Zwłaszcza po tej dziewczynie. Blair. Nawet wciąż pamiętam jej imię. 

"Kurwa", przeklinam, żałując po raz kolejny, że nie zdobyłem jej numeru. Przeoczenie sprawia, że mam ochotę zapalić papierosa, a minęło już sporo czasu, odkąd oddawałem się temu nałogowi. Mój Mercedes wkrótce podjeżdża pod krawężnik. 

Młody, kędzierzawy lokaj przynosi kluczyk, jego oczy są szerokie z podniecenia. "Sick ride, man." 

Uśmiecham się do niego, gdy okrążam pojazd i wsiadam. W mgnieniu oka zapłon jest uruchomiony, ale gdy już mam odjechać, słychać stukanie w szybę pasażera. 

Odwracam się do niego, zastanawiając się, kto to może być i napotykam widok obfitego dekoltu, i pełnych ust. 

Odwracam szklankę w dół i para zielonych, mrugających oczu spotyka moje spojrzenie. Ta czerwona sukienka mówi mi, kto to jest. Moje serce zamarza wewnątrz mojej klatki piersiowej. 

"Potrzebuję podwózki", mówi. "Moja partia mnie porzuciła". 

Bez zastanowienia odblokowuję drzwi i obserwuję, zahipnotyzowany, jak szczupłe nogi fair wsuwają się do samochodu. 

Zamyka drzwi z uśmiechem i zwraca się do mnie. "Ładny samochód", mówi. 

Ten komplement ledwo do mnie dociera. "Gdzie chcesz, żebym cię zabrał?" 

"Gdziekolwiek," odpowiada Blair, jej spojrzenie ciemnieje. 

Z półuśmieszkiem na podwójne znaczenie, odwracam się, wrzucam bieg i wyjeżdżam na ulicę. 

Nie zabieram jej do swojego domu. Brown Palace to całkiem luksusowa opcja, więc załatwiam dla nas pokój i w krótkim czasie jesteśmy sami. 

"Czego chcesz się napić?" pytam. 

Ona osiada na końcu łóżka. "Czerwone wino jest dobre," mówi. 

Teraz biorę sekundę, aby spojrzeć na nią i zdaję sobie sprawę, że jest mały problem. W jasnym oświetleniu widzę, że jest o wiele piękniejsza niż myślałem, ale jej uroda jest teraz bardziej niewinna, niż duszna. 

Nadal jest szalenie pociągająca, ale teraz zamiast wyrafinowanej damy, którą namalowałem w mojej głowie, zastanawiam się jak delikatnie ją podejść, albo czy to w ogóle legalne, żeby przebywała w tym samym pomieszczeniu co ja. Myślę przez chwilę, jak lekko sformułować moje pytanie, ale kiedy nic nie przychodzi mi do głowy, po prostu wracam do normy i mówię to, co chcę: "Ile masz lat?" pytam. 

Tak jak się spodziewałem, jej odpowiedzią jest lekkie zmarszczenie brwi. Odkleja nogi i patrzy na mnie ze zdziwieniem. "Przepraszam?" 

Nie jestem poruszony jej reakcją. "Wyglądasz o wiele młodziej niż myślałem". 

"Jestem pełnoletnia", odpowiada chłodno. 

"Pozwól mi zobaczyć swój dowód osobisty". 

Ona podnosi się na nogi wtedy, oburzenie w całej jej twarzy. "Czy ty sobie, kurwa, żartujesz?" Chwyta swoją torebkę i odwraca się. 

Przez chwilę patrzę jak odchodzi, ale nie mogę pozwolić jej odejść. Więc idę za nią i tak jak ona szarpie drzwi, sięgam nad nią i zatrzaskuję je z powrotem. 

"Hej!" Ona obraca się wokół, aby zaprotestować, ale znajduje się uwięziona między moją ramą a drzwiami. "Przesuń się!" Rozkazuje, jej oczy świecą z irytacją. 

Zauważam, że robi wszystko, co może, aby uniknąć dotknięcia mnie. Mój głos obniża się, "Nie zrozum mnie źle," mówię. "Chcę cię zerżnąć, na sto różnych sposobów, ale muszę wiedzieć, że nie trafię po tym do więzienia". 

Jej oczy złośliwie nurzają się w moje, ale jej ofensywa zeszła na dalszy plan. Jej ręce zaczynają się poruszać i nie odrywając oczu od moich, wyciąga prawo jazdy. Trzyma je tak blisko mojej twarzy, że ledwo je widzę. "Mam dwadzieścia jeden lat" - mówi. "Czy to dla ciebie wystarczający dowód?". 

Potwierdzam numery, które chcę, a ona odkłada go na bok. "Zadałeś swoje pytanie", mówi. "Teraz moja kolej." 

Śmieję się z wyzwania w jej tonie. Ona jest rzeczywiście zadziorna i czuję, że mój kogut pęcznieje w ekscytacji z każdą mijającą chwilą.  "Śmiało," mówię. 

Złośliwy uśmieszek unosi kącik jej ust. "Chcę cię na kolanach," mówi. "Zjedz mnie na wylot. Zacznijmy od tego." 

Śmieję się głośno, dźwięk serdeczny i dudniący i jest to zaskoczenie dla nas obu. Minęło trochę czasu, odkąd byłem tak słusznie wyzywany i nieszanowany w ten sposób, i to jest porywające. Być może spodziewała się, że będę urażony. Jednak ja jestem zupełnie inny. Opuszczam ramie i chwytam tył jej ud, aby przyciągnąć ją do siebie. 

Słyszę mały sapnięcie, które ucieka z jej ust i patrzę w górę, aby zobaczyć jej lekko rozszerzone oczy. Moje ręce sięgają w górę, by złapać ją za tyłek, a mój uścisk jest tak mocny, że ona słabnie, prawie wpadając we mnie. Słyszę, jak jej oddech staje się ostrzejszy, gdy jej ręce przesuwają się do mojej głowy, by się ustabilizować. 

Moje palce zahaczają o pasek koronki na jej talii i ostrym szarpnięciem zaczynam ściągać stringi w dół jej ud. Jednak w połowie drogi zmieniam zdanie. Rozrywam zwiewną koronkę i odrzucam ją od niej. 

"Hej, to jest drogie..." zaczyna mówić, gdy słowa nagle giną na jej języku. Jej sukienka jest teraz związana wokół jej talii, całkowicie ją odsłaniając i wygląda na to, że uczyniło ją to dość nieśmiałą. 

Z uśmiechem przejeżdżam dłonią po jej ślicznym kroczu, a następnie wsuwam środkowy palec w śliskie fałdki. 

Jej biodra zaczynają się kręcić, prawie jakby chciała uciec, ale to już nie jest możliwe. 

"Trzymaj się mnie", rozkazuję i podnoszę jedną z jej nóg. Przewieszam ją przez ramię, pochylam głowę i zamykam usta nad jej pulsującym clitem. 

Jej sapanie rozbrzmiewa w całym pokoju, a jego ostrość pobudza mnie do działania. Ona smakuje słodko, ciepło i grzesznie i to miesza mi w głowie. 

"Grady..." Oddychające wołanie mojego imienia rejestruje mnie z daleka, ale nie zwracam na to uwagi. Ssę zachłannie nabrzmiały pąk jej podniecenia w twardym szybkim rytmie, a w krótkim czasie jej ciało jest squirming i contorting niekontrolowanie nade mną. Trzymając rękę na jej brzuchu, by przypiąć ją do ściany, zanurzam głowę jeszcze niżej i dokładnie liżę całą jej szparkę od góry przez całkowicie zalaną szczelinę. 

Potem mój język wbija się w jej otwór. 

Mała Blair zapina się z jeszcze głośniejszym chwytem. "S-stop", próbuje powiedzieć. 

Mogę tylko zaśmiać się ciemno w myślach. Nawet nie zacząłem.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Relacje poza pracą"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści