Światło w najciemniejszym

One | Nina (1)

"Czy tęsknisz za nim lub za ideą o nim?".

Jej oczy wpatrują się w moje z jej miejsca naprzeciwko mnie w szaro-niebieskiej przestrzeni biurowej, gdy kontempluję pytanie. Krzyżuję i rozkładam nogi, opierając się o czarną skórzaną kanapę. Jej ciepły, elastyczny materiał czuje się komfortowo na moich plecach. Motyw przewodni pokoju otacza mnie jak koc: szare i żółte akcenty, szary fotel, w którym siedzi, jasnożółte ściany. Biurko jest przyciśnięte do ściany po mojej lewej stronie, a dwa pełne regały z książkami dodają koloru po obu stronach. Moje stopy lekko stukają o kudłaty dywan.

"Brakuje mi jego części, tych znajomych, tych dobrych. Jestem ponad nim", wzdycham, zwijając wargi w usta. "Ale ta fala ... tęsknoty za nim uderzyła mnie w zeszłym tygodniu i nie odeszła".

Widok okrągłej twarzy mojego terapeuty morfującej w uśmiech zapewnia poczucie komfortu. Jakby moje odczucia były normalne. Oczekiwane nawet.

"To normalne, że tęsknisz za kimś, kto był częścią twojego życia przez tak długi czas. To nie znaczy, że nie jesteś nad nim."

Wypuściłam oddech, który trzymałam głęboko w przeponie.

"Myles był dużą, ważną częścią twojego życia. Był w pobliżu podczas wielu dużych wydarzeń. Szkoła średnia, matura, początek college'u i niestety początek twojego życia po studiach. To w porządku, że za nim tęsknisz." Ona pauzuje. "Czy masz jakieś pragnienie, aby wrócić do siebie z nim? Gdyby wrócił, czy dałabyś mu jeszcze jedną szansę?".

Odpowiedź jest natychmiastowa. Wiem bez wątpienia, nawet w głębi mojego mózgu zalanego obecnie wszystkimi rzeczami, które zrobił dobrze, że nigdy nie chcę się z nim ponownie umówić. Odkąd zacząłem terapię prawie dwa lata temu, wiedziałem, że nie chcę być z nim po wszystkim. Potrzebowałam tylko trochę wskazówek, które pomogłyby mi to dostrzec.

"Nie."

"Dobrze, cieszę się, że to słyszę. To pokazuje, że rzeczy, nad którymi pracowaliśmy, faktycznie działają. W chwilach takich jak ta, kiedy te uczucia pojawiają się na nowo, to właśnie wtedy musisz sobie przypomnieć, dlaczego nie chcesz z nim być. Musisz pamiętać o negatywach".

Odwracam wzrok od jej wścibskich oczu, ponieważ przez długi czas, przez większość moich nastoletnich lat i wczesnego młodego dorosłego życia, wszystko czego chciałam to Myles. I tak długo obywałam się bez tych bolących myśli, że ich nagłe pojawienie się jest szarpiące. Ale Marissa ma rację. Muszę sobie przypominać o liście, którą zrobiłam, kiedy po raz pierwszy zaczęłam z nią pracować. O wszystkich negatywach. Z każdego pojedynczego powodu, który zapisałam, żeby przypomnieć sobie, że go nie chcę.

Bo ja nie.

"To po prostu czuje się jak ostrzeżenie. Wiem, że to brzmi szalenie, ale to tak, jakby coś się zbliżało. Jakby miał się pojawić. Wiem, że pewnie jestem szalona, ale to tylko uczucie."

Odkąd zakończyliśmy sprawy, nie miałam żadnego wglądu w jego życie, poza ostatnim razem, kiedy go widziałam, osiem miesięcy temu przed domem moich rodziców na Brooklynie. Kiedy zerwaliśmy lata temu, przyrzekliśmy sobie, że pozostaniemy przyjaciółmi. Prawdę mówiąc jednak, nie mogłam tego zrobić i obserwować jego życia na mediach społecznościowych. Od tamtej pory jest wyciszony na wszystkich kontach. Pozwalając mi zachować fasadę przyjaźni bez torturowania siebie poprzez oglądanie jego życia. Beze mnie w nim.

"To nie jest szalone, ale nie chcę, żebyś się nad tym rozwodził. Zamiast tego chcę, żebyś poszedł do domu i znalazł tę listę. Przeczytaj je po kolei, dobrze? Przypomnij sobie o własnej wartości poza jego wadami", mówi miękko, jakby miała wizjer do moich myśli.

Moje zęby chwytają się wewnętrznej strony wargi, gdy przytakuję i nasza sesja dobiega końca. Umawiamy się na kolejne spotkanie jak zwykle, co trzy tygodnie we wtorek o 17:30. Wychodzę z budynku, a moje buty klikają na brudnoszarym bruku nowojorskiej ulicy, gdy toruję sobie drogę do najbliższej stacji metra, świadomie unikając kropel gumy i szemranych kałuż.

Zwykłe klaksony samochodowe i sygnały dźwiękowe ruchu ulicznego zanikają w tle, gdy moje myśli biegną z powrotem do Mylesa. Podczas gdy rozpoznaję te myśli o tęsknocie za nim, jest inaczej niż kiedyś, kiedy po raz pierwszy rozpoczęłam terapię. Kiedyś, gdy myślałam o nim, odczuwałam ból lub kłucie w oczach. Ciężkość w klatce piersiowej.

Teraz czuję się tak, jakby wspomnienie o nim siedziało na mojej skórze, jak promienie lampy grzewczej.

Jest wszędzie i pochłania wszystko, ale jest bezbolesne. Co jest miłe.

Chyba.

Choć wolałabym go w ogóle nie czuć.

To uczucie wciąż sprawia, że mam ochotę pominąć tę nieznośnie zatłoczoną jazdę metrem i wpełznąć do swojego łóżka. Najlepiej z rękawem ciasteczek Fudge Stripe i dużą butelką wina, podczas gdy Jenko kładzie swoje kaloszowe ciało na moim brzuchu.

Mój telefon wibruje w tylnej kieszeni, gdy wchodzę do pociągu metra, i pojawia się wiadomość od Harper, informująca mnie, że właśnie odbiera jedzenie na wynos z jednej z naszych ulubionych restauracji, Soybean. Sloan zawsze do nas dołącza i od lat jest to nasza wtorkowa tradycja.

Ponieważ Harper i ja pracujemy razem w Tribeca, często jeździmy tym samym pociągiem do i z. Ale w niektóre dni nasze plany są zupełnie inne. Czasami idę na siłownię rano, a Harper śpi po swoim alarmie. Ja mam terapię we wtorkowe wieczory, a ona uprawia jogę po pracy. Stąd nasza separacja.

Dziś wieczorem wiem, że bez względu na to, jak bardzo bym chciał, Harper w żadnym wypadku nie pozwoli mi użalać się nad uczuciami, które wywołują wspomnienia o Mylesie. Zamiast tego wyciągnie ze mnie wszystko, co się da i spróbuje sprawić, że poczuję się lepiej.

Bo taka właśnie jest Harper. Moja ognista, rudowłosa, nie pozwalamy, żeby nasi gówniani byli nas dołowali najlepsza przyjaciółka. Ona również praktycznie nienawidzi Mylesa, a ponieważ nie mogę go nienawidzić, nieważne jak bardzo bym się starała, miło jest mieć ją, która wyrwie mnie z moich różanych wspomnień, kiedy tego potrzebuję.

Podróż metrem do naszego dwupokojowego mieszkania na East Side mija błyskawicznie. Rozglądając się po wszystkich obleczonych w płaszcze i rękawiczki w cieplejszym niż zwykle, ale wciąż zimnym lutym w mieście, przyciągam mój stary, czarno-szary płaszcz w kratę bliżej mojego ciała, aż znajduję się w cieple mojego budynku.




One | Nina (2)

Kopię buty na dywanik obok stojaka na buty, na który nalegała Harper, żebyśmy nie wlekli niepotrzebnego nowojorskiego brudu do czystej przestrzeni. Mieszkanie jest puste, z wyjątkiem Jenko siedzącego na parapecie przy schodach przeciwpożarowych. Odsłonięta cegła salonu rozświetla się, gdy zapalam światło i pochylam się, by podrapać go między uszami.

Po zdjęciu płaszcza i odłożeniu torby do pracy biorę trzy kieliszki do wina i czekając na przybycie Harper i Sloan, nalewam sobie dużą szklankę białego Moscato, które wszyscy uwielbiamy. Wchodzę do sypialni i zakładam duże szare bluzy i sweter, po czym siadam przy telewizorze z kolejną powtórką Seksu w Wielkim Mieście, dopóki obie nie przyjdą.

Zapach jedzenia unoszący się w dół korytarza ostrzega mnie o obecności Harper, zanim pojawi się w kuchni. "Więc, widzę, że terapia poszła dobrze," mówi, jak ona upuszcza swoje klucze na blacie i bierze w moim bardzo pełnym kieliszku do wina.

Podnoszę go w fałszywym "na zdrowie" przed wzięciem bardzo długiego pociągnięcia płynu.

"Swimmingly, właściwie".

Ona po prostu potrząsa głową, zanim wyjmie swoje długie rude włosy z koka, w który miała je zawinięte na zajęcia jogi. Po ustawieniu trzech talerzy na blacie, nalewa jej własny kieliszek wina, jej oczy migotały do telewizora, kiedy skończyła, skupiona na odcinku, który oboje widzieliśmy niezliczoną ilość razy.

"Po prostu poczekam, aż Sloan tu dotrze, zanim podsłucham cię w sprawie terapii".

Przewracam oczami. "Wiesz, że nie mam obowiązku opowiadać ci o moich sesjach terapeutycznych".

Harper rzuca mi martwe spojrzenie.

"Dobra, może będę na tyle pijana, że nie będzie mi to przeszkadzać."

Ona klinuje swoją szklankę do mojej, szczerząc się pomimo mojego pustego spojrzenia. "To jest duch."

Wkrótce, zanim oboje wypiliśmy nasze pierwsze kieliszki, rozlega się szybkie pukanie do drzwi, zanim słyszę, jak otwierają się dodatkowym kluczem, który daliśmy Sloan. Harper zaczyna rozstawiać jedzenie, kurczak pad Thai dla mnie, pikantne coś lub coś innego dla niej i curry dla Sloan.

Pozwalam sobie nalać Sloan szklankę i uzupełnić dwie pozostałe.

Sloan trzyma w ręku swoją pocztę i nie jest ubrana w swój zwykły salonowy strój, co oznacza, że przed przyjściem tutaj zatrzymała się we własnym mieszkaniu. Upuszcza koperty na ladę i zarzuca płaszcz na krzesło, biorąc długi łyk swojego wina. Jej głębokie brązowe loki tylko dotykają wierzchołków jej ramion w różowej kamizelce i kardiganie, komplementując jej ciemnobrązową skórę.

"Witajcie, panie." Uśmiecha się jak Harper wsuwa każdy z naszych talerzy w naszym kierunku. "Jak było na terapii?"

"¿Cómo crees?" Mamroczę w frustracji z moimi ustami na krawędzi szkła.

Zerkają między sobą, zanim ich oczy spadną z powrotem do mnie. Oboje wiedzą, że w ciągu ostatniego tygodnia lub tak Myles był na pierwszym miejscu w moim umyśle, że brakowało mi go, więc nie powinni być całkowicie zaskoczeni słowami, które wypowiadam w następnej kolejności.

"Rozmawialiśmy o Mylesie".

Harper marszczy się wokół swojego jedzenia, podczas gdy Sloan utrzymuje swoje ciepłe brązowe oczy skupione na mnie i zachęcająco kiwa głową. Biorę kęs pad Thai, nie spiesząc się, bo naprawdę nie chcę poświęcać mu więcej czasu niż już mam.

"Powiedziałem jej, że czuje, że on się pojawi. Jakoś, jakoś."

Harper zwraca na mnie swoje szare oczy ze skupieniem jastrzębia. "Nie chcesz go, prawda?"

"Nie. Po prostu nie przypominałem sobie, nie tęskniłem za nim, od tak dawna. I to nie jest tak, że tęsknię za nim w taki sposób, że chcę, żeby wrócił i przeprosił. Nie chcę nigdy więcej go dotykać ani być z nim."

"Dzięki Bogu," mamrocze Harper biorąc łyk wina.

"Harps. Bądź miły", skarży się Sloan.

Gdyby Sloan była przedmiotem, byłaby twoim ulubionym kocem z dzieciństwa.

Harper byłaby mieczem samurajskim.

Biorę łyk własnego wina. "To po prostu dziwne. Jestem pewna, że to minie."

"Cóż, wiesz jaka jest moja rada. Musisz się położyć," mamrocze Harper nad swoim jedzeniem, oczy migoczą między mną a telewizorem. "Albo pójść na randkę. Albo coś."

Jenko miauczy ze swojego miejsca na szarym fotelu, jakby chciał powiedzieć, że ma rację wiesz, a Sloan zagryza wargę, gdy również przytakuje. Nie mówię, że się mylą.

To już ponad dwa lata. Dios ayúdame.

"Wiesz, że to nie jest takie proste."

Nie chodzi o to, że fizycznie nie mogę - zamiast tego, nie mogę psychicznie - jeśli nie czuję się komfortowo z kimś, nie chcę, żeby mnie dotykał. Tłumię się i denerwuję, a spikerki sprawiają, że czuję się bardzo niekomfortowo. Myles był moim pierwszym wszystkim. Znał mnie jak własną kieszeń. Po tym jak to się skończyło, wszystkie randki, które robiłam i próby jednonocnych przygód, dzięki zachętom moich przyjaciół, zakończyły się niepowodzeniem. Stąd niekończący się dryl.

"Tak, cóż, nadal jestem niezmordowanie zdeterminowany, by znaleźć ci kogoś". Sloan szarpie loki, a ja patrzę, jak odbijają się w górę. Zawsze byłam zazdrosna o jej loki. Moje są bardziej faliste, luźniejsze, nigdy nie dość. "Nie uważam, że jesteś szalona, tak przy okazji. Może to jest znak czegoś, kto wie."

Kiwam głową, biorąc kolejny kęs. Wpadamy w wygodną ciszę, taką, w której nie ma rozmów o Mylesie ani o tym, żeby mnie położyć, tylko pocieszające problemy Carrie Bradshaw z telewizora. Dopiero po dwóch kolejnych odcinkach, jednej butelce wina w dół i czystym blacie, wyłamuję składniki domowego ciasta i drugą butelkę Moscato.

Sloan jest pochylona nad stosem poczty i otwartym laptopem. Prawdopodobnie przelewa prośby o umówienie się na wizytę w salonie i odpowiada klientom z listy oczekujących. Jest odnoszącą ogromne sukcesy fryzjerką w Fringe na Lower East Side, niezwykle popularnym salonie.

Harper kręci się na stołku, na którym wcześniej siedziałam, trzymając w ręku swój kieliszek do wina, z oczami wlepionymi w telewizor. Ściągam włosy do tyłu w kucyk i wbijam dwa jajka do miski nad cukrem, wanilią i olejem. Mieszam składniki razem, gdy dochodzę do dobrej części. Kakao w proszku, mąka i wiórki czekoladowe.




One | Nina (3)

Piekarnik bije, dając mi znać, że jest w pełni nagrzany, a ja przestaję kręcić teraz czekoladowym ciastem na tyle długo, by spryskać patelnię PAM-em. I rozprowadzić ciasto do niego, ale zostawić zdrową ilość dla mnie do łyżki. Ponieważ jedzenie surowego ciasta brownie rozwiąże wszystko, po prostu to wiem.

Tak jak umieszczam je w piekarniku i chwytam szpatułkę oblaną czekoladą, ręka Sloan wystrzeliwuje w górę, by zakryć jej usta, głośne sapnięcie uciekające, gdy wpatruje się w papier w jej dłoni.

"Co?" Harper patrzy na mnie, oczy szeroko.

"Jasna cholera. Jasna cholera."

Jest tam różowa koperta rozerwana na ladzie z kursywą na przodzie, ale kwadrat, który trzyma w ręku jest tym, co ma jej niepodzielną uwagę. Ja wciąż bardziej przejmuję się ciastem brownie, które spoczywa na mojej szpatułce.

"Idź po swoją pocztę", mówi Sloan.

Jej głos jest stłumiony, ponieważ jej ręka wciąż zakrywa jej usta. Kręcę głową, moje brwi marszczą się razem, gdy smakuję pierwszą kulkę ciasta brownie.

"Sloan, co do cholery!" mówi Harper, gdy pochyla się, by to przeczytać, jednocześnie próbując skończyć resztę swojego wina.

"O mój Boże." Jej oczy strzelają do mnie, gdy szok rozprzestrzenia się na jej twarzy.

"Czy jeden z was idiotów powie mi, co się dzieje?"

Harper nie mówi nic, ponieważ kończy swoje wino, zanim wstanie. Jej czerwone włosy opadają do przodu, gdy szuka w swojej torbie i wyciąga naszą pocztę oraz dwie identyczne różowe koperty, obie z takim samym kursywnym napisem, jaki jest na kopercie Sloana.

Mam w sobie jeszcze trzy kleksy ciasta brownie, zanim podsuwa mi różową kopertę. Podnoszę ją drugą ręką i czuję, jak oba ich oczy wypalają mi dziurę w czole. Jest zaadresowana do mnie, oczywiście, więc rozdzieram rąbek i wyciągam zawartość.

Śliczna różowa koperta jest odrzucona, ale moje serce zatrzymuje się, gdy uświadamiam sobie, co trzymam. Jasnofioletowe i różowe akcenty kwiatowe wyznaczają krawędzie teksturowanego papieru.

Twoja obecność została poproszona

Aby uczcić związek

Moje oczy z łatwością prześlizgują się po wstępie i skupiają na dwóch nazwiskach.

Są idealnie wyśrodkowane w czarnej kaligrafii.

Serce boleśnie wolno bije mi w piersi.

Emma Tate & Myles Henderson

Mrugam. I znowu mrugam. Mam nadzieję, że słowa ułożą się w sposób, który będzie miał sens. Ale moje serce czuje się całkowicie martwe w klatce piersiowej, gdy moje oczy podróżują dalej w dół papieru. Zanim skończę czytać, wypijam resztę mojego trzeciego kieliszka wina.

Harper i Sloan czynią mi honory, podsuwając własne napełnione kieliszki.

Sobota, 21 maja, Dwudziestego drugiego roku

Szósta wieczorem w Midtown Loft & Terrace

Wpatruję się pusto w idealną kartkę papieru w mojej dłoni. Z perfekcyjnym kursywą. Z adresem jednego z najlepszych widoków w mieście. W maju.

Myles się żeni.




Dwa | Nina (1)

"Nina, podaj mi butelkę i telefon, proszę".

Butelka whiskey przylega do mojej piersi. Białe Moscato już tego nie wytrzymało. I nie mogę oderwać się od strony Mylesa na Facebooku, którą wyszukałam specjalnie na tę chwilę. Jest wypełniona po brzegi zdjęciami zaręczynowymi jego i Emmy Tate.

To jest idealne. Ona jest idealna. Wszystko wygląda kurewsko idealnie.

W połączeniu z ich doskonałymi zaproszeniami i wkrótce doskonałym ślubem.

Jasnobrązowe włosy spływają za ramiona i otaczają jej nieskazitelną, owalną twarz. Jej cała twarz jest symetryczna; jej oczy nie są zbyt daleko od siebie ani zbyt blisko. Jej nos jest lekko zadarty do góry nad ustami, które na wszystkich ich zdjęciach zaręczynowych są pomalowane na czerwono.

Podnoszę butelkę do ust, ignorując cichą prośbę Sloan, żebym ją oddał. "Nie mogę w to uwierzyć".

Płyn parzy idąc w dół mojego gardła i rozgrzewa mnie od środka. Dwa lata to długo z perspektywy czasu. Ale kiedy rozłożyć je na części pierwsze, to nie jest. To, że jest zaręczony i żeni się za kilka miesięcy, kilka miesięcy po naszym dwuletnim zerwaniu - to wciąż wydaje się, jakby to stało się szybko.

Może to dlatego, że moje dwa lata były spędzone inaczej.

Moje były spędzone na terapii, zajmując się moimi wadami, moim stylem przywiązania, moimi problemami i tym, jak one i zachowanie Mylesa mogą wpłynąć na mnie w przyszłości. Rozważania nad naszym związkiem i tym, co poszło nie tak. Musiałam wielokrotnie przypominać sobie, że nic, co zrobiłam, nie było jedynym powodem naszego końca.

Nie mówię, że jestem wolna od winy, ale to ja częściej cierpiałam, niż byłam przyczyną.

Przez chwilę nie mogę się powstrzymać od powrotu do nas.

On nie chce na mnie patrzeć.

Tylko o tym mogę myśleć, gdy siedzimy na schodach przed domem moich rodziców. Słońce bije w moje pokryte bluzą ramiona wczesną wiosną. Powinno być ciepło, ale jest mi po prostu zimno. Gęsia skórka rozchodzi się po wszystkich moich ramionach i w dół kręgosłupa.

Wygląda pięknie, ale na Brooklynie wygląda prawie jak na obczyźnie. To jego przerwa wielkanocna, ostatnia przed ukończeniem studiów, a on ma już ten świeży absolwencki blask. Jestem zazdrosna, że mam jeszcze rok przed sobą. Zazdroszczę, że on jest tak daleko przede mną. Ale nie jestem zazdrosna o to, jak odległy wygląda na schodku, na którym siedzieliśmy przez lata.

Obok mnie wygląda nieznajomo, nieznanie. Bo on nigdy na mnie nie patrzył.

Od kiedy biegaliśmy jako dzieci po placu zabaw czy ulicach Brooklynu, zawsze na mnie patrzył.

Ale chyba to niesprawiedliwe z mojej strony, chcieć, żeby spojrzał na mnie ostatni raz, skoro oficjalnie kończę wszystko. Odkąd wyjechał do szkoły, nie wszystko było w porządku. Byliśmy na i z dala i na nowo, wielokrotnie. Ale ja przez cały ten czas nie wiedziałam, jak odnaleźć się w świecie bez niego.

Mało tego, żyłam w takim, tylko nie byłam świadoma.

I wolę być sama, niż być ciągnięta i prowadzona tylko po to, by zdać sobie sprawę, że to już nigdy nie będzie to samo. Nigdy już nie będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Nigdy nie spędzimy razem czwartego lipca, nigdy nie będziemy obchodzić naszych urodzin czy świąt. Już nigdy nie będę go dopingować na trybunach. Nigdy już nie będzie patrzył na mnie zamglonymi oczami, gdy będę przymierzać ulubiony najnowszy trend mody w ciemności mojego pokoju.

"Wiem, że to kończę", zaczynam cicho, "ale to już od jakiegoś czasu się skończyło, prawda?".

Przeraża mnie odpowiedź, chociaż ją znam. Kiedyś nigdy nie brakowało nam słów do powiedzenia, nigdy nie mieliśmy niezręcznych milczeń, nigdy się nie kłóciliśmy. Ale wszystko, co robiliśmy, wszystko, co robimy, to chodzenie po jajkach wokół siebie.

Jakbyśmy oboje bali się nadepnąć na pęknięcie w naszym fundamencie i patrzeć, jak wszystko się rozpada.

Krzyżuje rękę, a jego oczy wędrują do mnie. Patrzę w dół na beton.

"To ty to kończysz, więc mi powiedz".

Słowa są ostre, ale słyszę pod nimi ból. Oboje znamy prawdę, ale to nie sprawia, że boli ona mniej.

"Nie masz prawa być na mnie zły, Myles. Sprawy nie były takie same, odkąd wyjechałeś na studia lata temu. Nie traktujesz mnie jak kogoś, na kim ci zależy. A ja nie mam zamiaru siedzieć tu i czekać na ciebie z wstrzymanym oddechem, aż się rozmyślisz."

Wzdycha i w końcu naprawdę na mnie patrzy. Moje oczy zaczynają się kłuć i czuję, jak moje gardło się zaciska, gdy zagłębiam paznokcie w dłoni.

"Kocham cię, Myles. Kochałem cię, odkąd byliśmy dziećmi biegającymi po tej ulicy. Ale nigdy już nie będziemy tymi dziećmi". Śmieję się, ale jest to płytkie i suche. "Nie jesteś we mnie zakochany. Nie byłeś przez lata. Nie będę uganiać się za kimś, kto przez lata dawał do zrozumienia, że nie jestem tym, czego chce. Po prostu zajęło mi aż do teraz, aby to dostrzec".

Teraz to ja nie mogę na niego patrzeć.

"Nigdy nie chciałem tego zrobić nam, tobie. Przepraszam, mówię poważnie. Po prostu nie wiedziałem, jak pozwolić ci odejść. Byłeś częścią mojego życia przez tak długi czas i nie sądziłem, że skończymy tutaj. Nigdy nie chciałem tego zrobić - mówi Myles, ale słowa te wydają mi się puste.

Trudno w to uwierzyć, po obejrzeniu filmów i zdjęć z jego życia towarzyskiego, kiedy był daleko. Ta sama dziewczyna pojawiająca się na wszystkich zdjęciach czy filmikach podczas jego ostatniego roku. Przeszedł od nigdy nie ukrywania niczego przede mną do zawsze odwracając swój telefon lub kończąc nasze nocne faceimes wcześniej lub odwołując plany. Nigdy nie byłam niespokojną osobą.

Dopóki się nią nie stałam.

Nie chcę być zła, choć złość kłuje mnie w skórę. Chcę tylko pozwolić mu odejść.

"Zawsze będę miał miłość do ciebie, Nin, na zawsze", mówi, jego głębokie brązowe oczy wlewają się w moje.

Patrzymy na siebie, komunikując milion rzeczy, które oboje z nas mogliby powiedzieć na głos, ale decydują się nie. Mogłabym poprosić go, żeby spróbował jeszcze raz. Ale nie zrobię tego. Mógłby mnie błagać o kolejną szansę. Ale nie robi tego. A ta mała część mnie, która chce, żeby to zrobił, drapie się po skórze, czeka na grzbiecie języka.

Jego usta są zaciśnięte w smutnym, zamkniętym półuśmiechu, a moje oczy są pełne łez, ale powstrzymuję je. Nie chcę już płakać przy nim. Nie chcę, żeby kiedykolwiek jeszcze widział mnie bezbronną.




Dwa | Nina (2)

I wypowiadam to jedno słowo, którego nie powinnam, ale i tak to robię.

Wyciągam chwiejną rękę. "Przyjaciele?"

Obdarza mnie łagodnym uśmiechem. "Przyjaciele."

Moje serce się zwęża, bo wiem, że to kłamstwo. Nigdy nie zadzwonię do niego z dobrymi wiadomościami, nigdy nie opowie mi o swoim dniu i nigdy już nie przejdziemy przez znajome ulice.

Nigdy już tak naprawdę nie będziemy przyjaciółmi.

Butelka zostaje wyrwana z mojego uchwytu. Harper stoi nade mną z alkoholem w dłoniach. Sloan patrzy na mnie smutnymi oczami, jesteś ponad swoim byłym, ale on się żeni i to ssie oczy. Jenko obserwuje całe zajście z parapetu. Jego ogon leniwie mknie w górę i w dół, gdy obserwuje nas letargicznymi oczami i nastroszonymi uszami.

"Nie możesz dziś wypić tego wszystkiego".

Opieram głowę o ścianę z miejsca, w którym siedzę na podłodze. Twarz Harpera mięknie, gdy się schyla.

"Wiem, że to jest do bani, Nina. Ale będziesz się czuła jeszcze gorzej, kiedy będziesz musiała się obudzić i pójść jutro do pracy. Możemy wypić to zaproszenie na ślub w zapomnienie w piątek, obiecuję pinky".

Chwytam jej pinky z moim, gdy ciągnie mnie do góry, a nasza trójka zajmuje miejsca na kanapie. Oboje robią mi miejsce między sobą, a ja wpełzam do niego, gdy przykrywają mnie czarnym, rozmytym kocem z naszej kanapy. Moja skóra jest wciąż ciepła od przepływającego przeze mnie alkoholu i nie mogę przestać skubać wargi, bo wciąż na nowo czytam to zaproszenie i odtwarzam nasz związek.

Harper podaje mi patelnię z ciastkami. "Powiedziałam, że nie możemy się zaśmiecać, ale możemy zjeść nasze uczucia".

Nawet Jenko, który naprawdę tylko mnie lubi i nie lubi być stłoczony przez nikogo, w tym moich najlepszych przyjaciół, podkłada się i zwija na moich kolanach. Jego drobne ciało ogrzewa mnie, gdy mruczy na moich kolanach, a ja opieram głowę na ramieniu Sloana.

Wypielęgnowany paznokieć Harpera kreśli kształty na moim ramieniu, a ja nie mogę nic na to poradzić, bo łzy w końcu wypływają. Jest cicho, zero hałasu poza okazjonalnym pikaniem klaksonu i telewizora, ale czuję, jakby część mnie odpryskiwała na dobre. Myles był zamknięty w pudełku przez tak długi czas.

Szczęśliwe, zamknięte, wyciszone pudełko. A to zaproszenie było ukrytym kluczem, który je otworzył. Większość mnie jest szczęśliwa dla niego. Cieszę się, że kogoś znalazł.

Ale bardzo mała, maleńka część mnie jest boleśnie świadoma, że ten ktoś nie jest mną.

Inna część jest zdenerwowana tym, jak łatwo poszedł dalej, a ja wciąż tu jestem. Samotna.

Te części uciekają mi przez łzy, które pełzną po moich policzkach i lądują w cichych rozpryskach na moich udach.

Odmrugam tyle, ile mogę, i opieram głowę z powrotem na kanapie. Po mojej lewej stronie jestem zaskoczony, choć nie powinienem, widząc mokrość w oczach Harpera. "Harps."

Spogląda na mnie przez dwie łzy ściekające po jej policzkach.

"Wiesz, że zawsze kiedy ty płaczesz, ja płaczę. I nie wiem, nienawidzę go. Za wszystko co zrobił. I nigdy nie chciałam, żebyście byli znowu razem, ale to wciąż ten sam Myles, z którym wszyscy dorastaliśmy. A on się, kurwa, żeni."

Moje usta ćwierkają w uśmiech i wciągam ją w ramiona, gdzie wtula we mnie swoje pomarańczowo-czerwone włosy. Jenko dostosowuje się, by zrobić miejsce dla nowego dodatku, ale nie ucieka, a Sloan trzyma nas wszystkich razem.

Harper ma wszystkie twarde krawędzie i zaostrzone noże, ale kiedy cię kocha, ta strona się materializuje. Odkąd byliśmy dziećmi, zawsze, gdy płakałem, byłeś zobowiązany zobaczyć Harper we łzach ze mną. Chociaż jej łzom zawsze towarzyszyło olśnienie. Nienawidzi płakać, ale jest też współczująca.

Jest w pełni świadoma ironii.

"Żeni się", powtarzam echem, przygryzając wnętrze wargi, jak to zwykle robię.

"Idziemy?" Sloan pyta cicho, jakbym mogła się spalić, co jest możliwe, albo jak gdyby Harper mogła całkowicie stracić panowanie nad sobą. Również możliwe.

"Tak. Tak, idziemy. To może być przygnębiające, ale muszę to zobaczyć. Ten ostateczny gwóźdź do trumny." Przerywam. "Będę też wyglądał seksownie. Możemy być skończeni, a ja mogę być na terapii, ale to jest potrzeba."

To przynosi chuckle z nich obu.

"Wiesz, że to jest w porządku, aby umieścić siebie tam, Nina. Wiem, że jesteś w porządku-szczęśliwy-na własną rękę, ale nie musisz być sam. Dobrze jest się otworzyć." Głos Sloan jest cichy, ale nie zmienia to uczucia strachu, które odczuwam na te słowa.

Nawet pomysł, możliwość, zrobienia tego, ponownego uprawiania miłości, jest przerażający. Zostać ponownie zranionym w ten sposób. Kiedy jestem sama, jedyną osobą, która może mnie zranić jestem ja sama.

Miłość oznacza pozwolenie, by ktoś inny mógł cię skrzywdzić.

A ja mam już tego dość.

"Wolę siedzieć w moim dobrze strzeżonym, ufortyfikowanym zamku, dziękuję bardzo".

Harper podnosi głowę. Jej szare oczy są nadal lekko wodniste, ale wbijają się w moje. "Nie możesz siedzieć tu z Jenko na zawsze".

Delikatnie zakrywam jego uszy i besztam ją. "Obserwuj mnie."

Mruczy na moich kolanach, a rozmowa opada, na szczęście. Nie jestem w stanie rozmawiać o pomyśle, że otwieram się przed kimś lub umawiam się na randki. Chcę się tylko taplać.

Siedzimy tam jeszcze przez chwilę, pozwalając epizodowi grać przed Sloan wstaje. "Muszę być jutro w salonie super wcześnie. Czy wszystko będzie w porządku dziś wieczorem?"

Jej brązowe oczy obserwują mnie, wahanie pojawiające się w nich jak ona to robi. "Tak, będzie dobrze. Właśnie idę do łóżka i będzie dobrze do piątku."

Wciąga mnie w uścisk i trzyma mocno. Ściskam oczy, aby powstrzymać więcej łez od wypływania po bokach i w dół moich policzków. Moja głowa wali tylko lekko, jak zawsze, gdy próbuję powstrzymać łzy, ale ignoruję to.

Po złożeniu szybkiego pocałunku na moim policzku i przytuleniu Harper, Sloan zarzuca torby na ramiona i pakuje się w swój płaszcz, wychodząc przez drzwi, żegnając nas. Czuję oczy Harper z tyłu głowy.

Odwracam się. "Będę się kierować do łóżka. Zaczyna mnie boleć głowa od picia".

Kłamstwo, bo nigdy nie boli mnie głowa ani nie mam kaca. Harper też o tym wie.

"Nina."

Zbieram Jenko w swoje ramiona, wibracje jego mruczenia wysyłają powódź uspokajających fal na mnie. "Nic mi nie jest. Po prostu pójdę to odespać. Zobaczymy się rano."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Światło w najciemniejszym"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści