Rozdzierająca serce zdrada

Rozdział 1 (1)

----------

Rozdział 1

----------

Julia, 2019 r.

Cztery godziny. Po przebudzeniu Julia jak zawsze sprawdziła swoją aplikację monitorującą sen. Nie była to zbyt zła noc. Zdarzały jej się dużo gorsze. Jęknęła lekko, gdy zwlokła się z łóżka, zostawiając Marca obok siebie, który nadal delikatnie chrapał. Miał jeszcze godzinę zanim będzie musiał wstać i wyjść do pracy, ale Julia miała listę zadań, które chciała wykonać przed rozpoczęciem dnia pracy. Biorąc prysznic, przeleciała przez listę w głowie. Wstawić pranie. Przedtem włóż poprzedni ładunek do suszarki. Nie, przed tym, wyjąć ładunek z suszarki i odłożyć na miejsce. Niektóre z nich wymagały prasowania. Gdzie był zestaw piłkarski Ryana? Potrzebował go dzisiaj. Mam nadzieję, że był w ładunku prania, który był w suszarce. Opróżnić zmywarkę. A może Oscar dałby się do tego namówić? Prawdopodobnie nie przed szkołą. Miał dziś szkolną wycieczkę, więc Julia musiała się upewnić, że ma odpowiedni pakowany lunch. Miał czternaście lat - z pewnością był wystarczająco dorosły, by przejąć kontrolę nad samodzielnym przygotowywaniem lunchu? Ale nie zrobiłby tego, a ona by się martwiła, więc lepiej, żeby go posegregowała. Ryan miał po szkole trening piłkarski. Marc bez wątpienia spóźniłby się do domu, więc obiad musiał być gotowy na siódmą. Oscar prawdopodobnie poszedłby po szkole na trochę do kolegi.

Wzięła sprawny prysznic, wytarła się do sucha, ubrała w czarne spodnie (nie dżinsy, nigdy dżinsy w dzień roboczy) i kremową koszulę. Makijaż mógł poczekać. Pranie zostało posortowane, a kromka chleba opiekana, a ekspres do kawy robił swoje. Tymczasem jej umysł zwrócił się ku pracy. Spotkanie zespołu o jedenastej, na które musiała przygotować kilka slajdów. Po południu ocena roczna z Tulipą. Dziewczyna dobrze sobie radziła - prawdziwy atut dla firmy. Musiała się dowiedzieć, czy Ian podążył za tym nowym tropem biznesowym, który podsunęła mu kilka dni temu. Potem musiała sprawdzić, co z Barrym - zawsze najlepiej mu się pracowało, gdy spędzał z nią trochę czasu na rozmowach o swojej pracy. A potem zająć się swoim własnym projektem. Był pewien podstępny problem techniczny, na który musiała znaleźć sposób. Barry może mieć jakieś pomysły.

Tosty zjedzone, a możliwe rozwiązanie problemu z pracą tykające z tyłu głowy, zerknęła na zegarek. Jeszcze nie całkiem siódma. Miała czas na rozładowanie zmywarki, umycie kuchennego zlewu i płyty grzewczej, a być może także odkurzenie salonu, w którym poprzedniego wieczoru Marc rozrzucił okruchy chrupek wokół sofy. Założyła fartuch i zabrała się do pracy. Była w połowie prasowania, kiedy uśmiechnięty Oscar i wciąż zaspany Ryan zeszli po schodach i zaczęli organizować swoje śniadania.

'Ach, uważaj, co robisz - właśnie tam posprzątałem!' Ryan rozlał mleko po blacie, gdy nalewał je na swoje płatki.

'Przepraszam, mamo. Czy wiesz, gdzie jest mój zestaw piłkarski?" - powiedział dwunastolatek przez usta pełne płatków kukurydzianych.

'Właśnie wyjęty z suszarki. W koszu na pranie.

'Powinieneś robić swoje własne pranie,' powiedział Oscar. 'Jedyny sposób, aby upewnić się, że jest zrobione na czas w tym domu'.

'Niesprawiedliwe, Oscar,' odpowiedziała Julia. 'Wykonuję dobrą pracę, aby utrzymać się na szczycie prania i wiesz o tym. Ale jeśli naprawdę tak uważasz, to nie krępuj się. Sam sobie zrób pranie. Wiesz jak. Program czwarty jest najlepszy.

'Nie mam czasu.' Oscar odsunął swoje krzesło od stołu kuchennego, zostawił swoją miskę z płatkami śniadaniowymi przy zlewie i skierował się do drzwi wejściowych.

'Pa, w takim razie. Kolacja o siódmej,' krzyknęła za nim Julia, ładując jego miskę do zmywarki i chowając jego krzesło z powrotem pod stół.

Ryan przyglądał się mżawce deszczu, która właśnie się zaczęła. 'Czy mogę mieć podwózkę do szkoły?'

'Tylko jeśli zrobi to twój tata,' pstryknęła Julia. 'Muszę się dostać do pracy'.

'Huh. To znaczy, że musisz przejść całą drogę przez kuchnię, przez hol i przez drzwi do biura. To nie jest daleko, mamo. Zajmie ci to około dziesięciu sekund. Możesz mnie odwieźć do szkoły, a potem zacząć pracę.'

'Chodzi mi o to, że muszę ruszyć z pracą. Mój biznes nie działa sam z siebie, wiesz. Spojrzała na zegarek. Ósma piętnaście. Tulipa zazwyczaj przychodziła do pracy o 8.30. Julia lubiła być już wtedy w biurze.

'Dzień dobry wszystkim'. Marc w końcu zszedł na dół. 'Usmażysz mi jajko?' powiedział do Julii, podczas gdy on nalał ostatnią kawę, którą zrobiła do kubka i usiadł, przewijając wiadomości na swoim telefonie.

'Nie mam czasu. Przepraszam.

Marc pouted. 'Zapytałem tylko, bo jesteś w tym o wiele lepsza niż ja'. Dał jej bezczelny uśmiech i mrugnięcie.

Julia nie mogła się powstrzymać od odwzajemnienia uśmiechu. 'Możesz zabrać Ryana do szkoły?'

'Nie może chodzić?'

'Wkurza się,' powiedziała Julia, odchodząc zanim skończyła i tak zgodziła się to zrobić. Wzięła swoją teraz zimną kawę i przeszła do swojego biura, aby rozpocząć pracę w ciągu dnia.

Biuro mieściło się w dobudówce do domu, pierwotnie przeznaczonej na "babciny aneks". Były tam dwa pokoje, zgrabna, mała kuchnia i maleńka łazienka. Idealne dla małej firmy informatycznej, którą Julia założyła ze swoim starym kolegą ze studiów, Ianem. Julia i Ian używali pokoju - pierwotnie przeznaczonego na sypialnię - jako swojego biura, podczas gdy inni pracownicy mieli biurka w salonie. Jeden koniec salonu został wyposażony jako miejsce do pracy. Kuchnia pozwalała im robić kawę i przechowywać kanapki. Obecnie tylko Barry i Tulipa przychodzili do biura każdego dnia i byli na stałych kontraktach. Poza tą dwójką, zatrudniali wykonawców IT, gdy wymagało tego obciążenie pracą.

Julia zajęła się pracą techniczną - projektowaniem i kodowaniem systemów dla małych detalistów - a Ian zarządzał stroną finansową i sprzedażową biznesu, zbudowali firmę z niczego i teraz oboje mogli czerpać z niej przyzwoite wynagrodzenie. To był sukces, a Julia była dumna z tego, co udało im się osiągnąć, mimo że prowadzenie firmy oraz bycie mamą i gospodynią domową oznaczało, że miała niewiele czasu dla siebie. Czasami zastanawiała się, czy jej równowaga między życiem zawodowym a prywatnym nie została zachwiana, ale nigdy nie odważyła się zbyt długo zastanawiać nad tą myślą. Kto wiedział, do czego to może doprowadzić? Miała wszystko - żyła marzeniem wielu, miała rodzinę i dobrze prosperujący biznes. Życie było dobre. W większości.



Rozdział 1 (2)

Usiadła przy biurku, otworzyła laptopa i upiła łyk kawy, grymasząc, gdy uświadomiła sobie, jak bardzo zmarzła. Podczas gdy laptop się uruchomił, poszła założyć świeży dzbanek w biurowym aneksie kuchennym. Przez drzwi, które łączyły biuro z resztą domu, mogła usłyszeć, jak Marc i Ryan śmieją się i żartują w korytarzu. Wyglądało na to, że Marc dał się namówić na podwiezienie Ryana. To dobrze. Julia nie musiała robić wszystkiego. Wracając do biurka, zaczęła układać listę rzeczy do zrobienia na ten dzień.

'Hej, dzień dobry!'

Julia spojrzała w górę, gdy Tulipa weszła przez boczne drzwi, strząsając krople deszczu ze swojej parasolki. 'Hej. Nadal pada, prawda?'

'Tak. Pada.' Tulipa przyniosła sobie filiżankę kawy, którą Julia postawiła i usadowiła się przy biurku. 'Kiedy jest nasze spotkanie? O dziesiątej? Mam czas, żeby zabrać się za te zmiany, które chciałaś, dodając nowe logo firmy do arkusza stylów'.

'Jedenaście. Świetnie. W takim razie porozmawiamy później.' Julia uśmiechnęła się. Tulipa była wspaniałym dodatkiem do firmy. Julia planowała wkrótce dać jej podwyżkę. Tulipa często mówiła o tym, że chce kupić własne mieszkanie i że oszczędza jak tylko może. Podwyżka z pewnością by jej pomogła, a ona na nią zasłużyła, pomyślała Julia. Tulipa była tym rzadkim połączeniem kompetencji technicznych, ale także artystycznych. Jej projekty ekranów były atrakcyjne, intuicyjne, stylowe i w dużej mierze dzięki nim zdobyli ostatnio kilka nowych kontraktów. Małe firmy, które przez lata zmagały się z problemami, korzystając z arkuszy kalkulacyjnych i przestarzałych baz danych, mogły teraz przesłać swoje dane do Julian Systems i zarządzać całym swoim biznesem za pośrednictwem jednego, łatwego w obsłudze portalu, który obejmował informacje o produktach, kontrolę zapasów, zamawianie, odbieranie i raportowanie sprzedaży.

Julia ledwo zaczęła pracę, gdy dostała SMS-a od Marca.

Hej, kochanie. Nienawidzę tego mówić, bo wiem, że wyjęłaś zapiekankę, ale dziś wieczorem jest wyjście, o którym zapomniałem. Nie będzie mnie w domu na kolacji. Przepraszam, do zobaczenia później. Luv M.

Poczuła przypływ irytacji. Byłoby tego za dużo dla trzech osób i nie dałoby się tego ponownie odgrzać. Dlaczego Marc nie mógł jej powiedzieć wcześniej? Jeszcze raz przeczytała tekst. OK, więc zapomniał. Cóż, nie można było nic na to poradzić.

*

W połowie popołudnia Julia miała kolejny tekst, ten od brata. Bob Whiteley był pilotem linii lotniczych, pracował na nieregularnych zmianach, mieszkał w hotelach na całym świecie, chociaż posiadał mieszkanie w Paryżu, w którym udawało mu się przebywać przez trzy lub cztery tygodnie każdego roku, oraz dom w południowym Devon, który odziedziczył po ich dziadkach. Julia zastanawiała się czasem, czy kiedykolwiek się ustatkuje.

Hey Sis. Dzięki temu, że w ostatniej chwili zmieniłem termin, mam kilka dni wolnego. Mam wiadomości do przekazania i coś dla ciebie. Jesteś wolna dziś wieczorem?

Uśmiechnęła się i odpisała. Idealne rozwiązanie. Jasne, właściwie mam jakiś zapasowy obiad z twoim imieniem, jeśli możesz być tu przed 7.

W odpowiedzi wysłał kciuka i uśmiechniętą buźkę, a Julia usiadła z powrotem, ciesząc się na wieczór. Bob był zawsze dobrym towarzystwem i częstym gościem, bo ich dom w zachodnim Londynie był dla niego dogodnym miejscem pobytu, jeśli przyleciał na Heathrow. Zastanawiała się, jakie miał wieści; jej umysł natychmiast poleciał na możliwość, że może wreszcie spotkał kogoś, z kim chciałby spędzić resztę życia. A co miał dla niej? Nie miała pojęcia, ale nie mogła się doczekać, żeby się dowiedzieć. Może coś prostego jak kwiaty czy czekoladki, ale znając Boba byłoby to bardziej interesujące. Pewnie będzie musiał zostać na noc, jak się domyślała. Wolny pokój był umeblowany, więc to nie byłby problem.

*

Ostatnim spotkaniem tego dnia było nadrobienie zaległości z Ianem, który był cały dzień poza domem. Przybył w samą porę, wyglądając na zarumienionego i trochę speszonego. 'Straszny ruch,' powiedział w drodze wyjaśnienia. 'I faktycznie nie mam dużo czasu. Obiecałem Drew, że będę dziś wcześnie w domu i nie chcę go zawieść.

'Jasne, cóż, po prostu daj mi szybką aktualizację. Albo, jeśli wolisz, pospiesz się teraz i podrzuć mi e-mail, kiedy będziesz miał chwilę. Zastanawiałem się, co Mannings i Co pomyśleli o twoim pitchu, i czy jest jeszcze jakiś feedback od tych innych potencjalnych klientów?' W tych dniach było tak wiele. Jak często, czuła się jak żongler, utrzymujący tak wiele piłek w powietrzu na raz. A może jak bączek, przemykający szybko przez scenę, by nadać dodatkowy obrót talerzowi, który zaczynał się chwiać. Nie tylko w pracy, ale i w życiu domowym.

'W porządku, mam piętnaście minut wolnego czasu'. Ian błysnął jej jednym ze swoich szerokich, wspaniałych uśmiechów, które nigdy nie zawiodły, aby ją rozweselić i sprawić, że odwzajemniła uśmiech. To była jedna z rzeczy, która po raz pierwszy przyciągnęła ją do niego, kiedy spotkali się na uniwersytecie, w barze podczas Freshers' Week. Ten zaraźliwy uśmiech, jego urok i niezmiennie radosne spojrzenie, jego bezczelne zachowanie, które sprawiało, że wszyscy natychmiast go lubili - wszystko to przyciągnęło ją do niego i szybko stali się najlepszymi przyjaciółmi. Dobrze im się razem pracowało, a firma, którą założyli kilka lat po zakończeniu studiów, gdy już zdobyli trochę doświadczenia w pracy, okazała się sukcesem.

To był pomysł Iana, żeby ją założyć. Pozostawiona sama sobie, Julia kontynuowałaby pracę w innych firmach, od dziewiątej do piątej. To mogłoby dać jej łatwiejsze życie, ale prowadzenie własnej firmy było marzeniem większości ludzi, prawda?

'Więc kontynuuj,' powiedziała, otwierając notatnik na pustą stronę, gotową do zanotowania wszystkiego, co będzie musiała śledzić. 'Strzelaj.'

'OK, cóż, Mannings był pozytywny. Zostawiłem im pakiet slajdów i zamierzają przejrzeć. Byli trochę niepewni co do opłat licencyjnych, ale powiedziałem, że może uda nam się zawrzeć umowę, jeśli podpiszą umowę na dłuższy okres. Nie wezmą obecnej wersji, ale są podekscytowani naszym planowanym nowym wydaniem, które doskonale spełnia ich potrzeby".

Przytaknęła i zrobiła notatkę. 'Brzmi obiecująco.'

'Co do pozostałych dwóch: jeszcze nic, ale jutro będę ich ścigał. Przygotuję kilka odpowiedzi na pytania od Manningsa i przekażę je Tobie, abyś sprawdził, czy dobrze rozwiązałem kwestie techniczne, więc przy odrobinie szczęścia podpiszą się pod tym do końca tygodnia.




Rozdział 1 (3)

'Dobry towar'. Kolejny klient prawie w worku. Właśnie na to liczyła.

'Więc, zamierzam wyruszyć ponownie - przepraszam za latającą wizytę! Drew chce mieć romantyczną noc. Wiesz jaki on jest. Ten błyskotliwy uśmiech znowu, wszystkie białe zęby i migające oczy.

'Romantyczna noc - co to za jedna, w takim razie?' zapytała Julia ze złością.

'Aw, Jules, powinieneś spróbować. Będę niańczyć, jeśli chcesz wyjść. Możesz też wysłać chłopców do nas, jeśli chcesz spędzić noc tylko we dwoje. O każdej porze, Jules. Wystarczy zapytać.

'Dzięki. Chłopcy są wystarczająco dorośli, by zostawić ich samych, jeśli wychodzimy tylko na kilka godzin wieczorem. Chyba... po prostu nigdy nie mamy czasu.'

'Make time. To jest tego warte. Oferta stoi, w każdym razie.'

'Na zdrowie, stary. Do zobaczenia jutro - jesteś w biurze, prawda?'

'Jasne, tak, do zobaczenia.' Ian pochylił się, by pocałować ją w policzek, gdy ponownie zarzucił na siebie płaszcz i wyszedł.

Jej gejowski partner biznesowy pocałował ją na pożegnanie, gdy wychodził; jej mąż od siedemnastu lat nie. Julia potrząsnęła gwałtownie głową, żeby przestać się znowu zastanawiać, i zabrała się za ostatnie drobne prace, które musiała wykonać przed wyjściem z biura na cały dzień. Przynajmniej miała przed sobą obietnicę wesołego wieczoru z Bobem.

*

Ryan wrócił do domu, jego nogi były pokryte błotem po sesji piłkarskiej. Julia zaproponowała, żeby poszedł wziąć prysznic, ale on skierował się do swojej sypialni i kilka minut później dźwięki gry online odbiły się echem po schodach.

Bob przyszedł krótko po 6.30, kiedy Julia zamknęła biuro i zaczęła obierać ziemniaki, aby dodać je do rozmrożonej zapiekanki, która właśnie bulgotała w piekarniku.

'Cześć, Sis. Dobrze cię widzieć" - powiedział, stawiając na stole butelkę dobrego wina i dając jej buziaka. 'Mam trochę czekolady dla chłopców. Są w swoich pokojach? Gdzie jest Marc?

'Hej, Bob. Ryan jest na górze. Oscar będzie w domu za jakieś pół godziny - przynajmniej lepiej, żeby był. Marc ma coś na głowie, więc nie dołączy do nas na kolację. To dlatego miałem dla ciebie wystarczająco dużo.'

'Ach, w porządku. Więc pozwól mi zanieść to do Ryana, a potem wyjmę korek z tej butelki'. Wszedł po schodach po dwóch na raz, podczas gdy Julia postawiła ziemniaki na gotowanie i nakryła do stołu. Uśmiechnęła się, wiedząc, że Bob uwielbiał mieć trochę czasu dla rodziny podczas swoich sporadycznych wizyt. Dobrze dogadywał się z siostrzeńcami; prawdopodobnie lepiej niż ze szwagrem, pomyślała. Marc i Bob mieli kłujące relacje. Być może za bardzo się różnili. A może Marc zawsze wydawał się trochę zazdrosny o bliskie relacje, jakie miała z Bobem - przyjaźń na całe życie, wspólne wspomnienia z dzieciństwa, łatwe koleżeństwo, które zawsze dzielili?

Bob wrócił chwilę później. 'Ryan jest głęboko w bitwie z jakąś armią obcych,' zameldował. 'Dostałem chrząknięcie w podziękowaniu za czekoladę, co chyba jest lepsze niż nic'. Zaśmiał się. 'Tak bardzo angażują się w swoje gry komputerowe, prawda?'

Julia zrobiła minę. 'Czasami myślę, że to wszystko, co ich interesuje. Jestem pewna, że w ich wieku lubiłam wychodzić z domu, ale to pokolenie jest inne.'

'Hmm.' Bob wyglądał na zamyślonego. 'Byłem ostatnio w miejscu, które może ich zainteresować. Bletchley Park - wiesz, to była brytyjska kwatera główna do łamania kodów podczas drugiej wojny światowej. Organizują wycieczki. To fascynujące.'

Julia uśmiechnęła się. 'Bardzo chciałabym pojechać gdzieś w takie miejsce'.

'Powinnaś zabrać chłopców. To niesamowite, co tam osiągnęli. Uważają, że praca w Bletchley Park miała ogromny wpływ na wynik wojny. Wyobraź sobie, że mogłeś być tego częścią!

'I'd've loved it.'

'Byłabyś w tym dobra, ty ze swoim logicznym komputerowym mózgiem, Sis'.

Błysnęła mu uśmiechem i poszła na dół schodów. 'Ryan, upewnij się, że masz swój prysznic przed kolacją! Masz trzydzieści minut, w porządku?' Odwróciła się z powrotem do Boba, który odkorkowywał wino i nalewał dla nich kilka kieliszków.

'Więc. Moje wiadomości," powiedział, jak oni clinked kieliszki i zajął miejsce przy stole kuchennym. 'Sprzedaję się w Devon. Zamierzam kupić mniejszy dom, prawdopodobnie w Sussex. Mam ochotę na Brighton, albo Hove. Gdzieś w zasięgu Gatwick, bo głównie stamtąd będę latał w najbliższej przyszłości. Podoba mi się pomysł, aby móc wrócić do domu po locie, nawet jeśli jest to tylko pół dnia. Devon jest za daleko.

To ma sens" - powiedziała Julia, przytakując. Zawsze zastanawiała się, dlaczego trzymał się wielkiego, rozłożystego domu, który był własnością ich dziadków i który odwiedzał tylko przez kilka tygodni w roku.

'Tak. Powinienem był to zrobić już dawno temu, jak sądzę. Ale kocham ten dom i zawsze zastanawiałem się, czy pewnego dnia będę chciał przestać latać i osiąść tam. Teraz zdecydowałem, że nigdy tego nie zrobię. I tak jest za duży tylko dla mnie".

Julia otworzyła usta, aby powiedzieć, że może pewnego dnia spotka kogoś, ale on podniósł rękę, aby ją powstrzymać. 'Nie rób tego. Jestem szczęśliwy będąc sam. Zresztą, nie o to chodzi. To, o czym chciałem ci powiedzieć, to fakt, że rozpocząłem proces oczyszczania domu. Wiem, że nie będziesz chciała żadnych starych mebli, ale jest kilka rzeczy... pamiątek, naprawdę, które zastanawiałem się, czy byś wzięła. Jesteś historykiem rodziny.'

'Czy jestem?' Julia zastanowiła się. To prawda, że stworzyła drzewo genealogiczne w serwisie Ancestry i zachowała pudełka ze zdjęciami, które ich owdowiały ojciec chciał wyrzucić, gdy zdecydował się na przeprowadzkę do Hiszpanii kilka lat wcześniej. Pewnego dnia, posortuje je. Pewnego dnia, kiedy będzie miała czas.

'Cóż, więcej niż ja, w każdym razie. Więc, przyniosłam ci kilka rzeczy. Kilka starych zdjęć dziadka. Pudło ze starymi książkami. Wiem, że uwielbiasz wszystko, co pachnie stęchlizną i ma wypadające strony.'

'Ha! Uwielbiam, jeśli są to ciekawe książki! Kolejne zajęcie na czas, gdy miała więcej czasu: przeglądanie używanych księgarni, zbieranie i czytanie starych książek.

'Są w samochodzie. Czy mam je przynieść?

'No to idź. Kiedyś to wszystko posegreguję.' Kiedy będzie miała okazję, nie miała pojęcia. Ale dom miał duży strych, więc było dużo miejsca na przechowywanie tego do tego mitycznego przyszłego czasu, kiedy jej życie było zorganizowane, a weekendy wolne.

'Świetnie.' Bob był już na nogach, a minutę później wrócił przez frontowe drzwi niosąc dwa pudła, mniejsze zrównoważone na szczycie większego. Większe pudło zawierało książki, a drugie zdjęcia. Zrzucił pudła na podłogę w korytarzu.

'Co to jest?' Julia szarpnęła za brązowe płócienne etui z wytartym skórzanym paskiem, które leżało na wierzchu zdjęć.

Stary aparat fotograficzny," powiedział Bob. Wygląda na to, że to Box Brownie.

'Musiał należeć do babci. Dziadek miał tę starą Leicę, z której był tak dumny'.

Bob skinął głową. Pamiętam. Więc pewnie babci. To dość stary model, pewnie przedwojenny.




Rozdział 2 (1)

----------

Rozdział 2

----------

Pamela, 1943 r.

Do pory obiadowej pozostała godzina. Wystarczająco dużo czasu, pomyślała Pamela, by przejrzeć najnowszy zestaw zdjęć, które odebrała z apteki, i ułożyć je w swoim albumie. Uwielbiała swój stary aparat Box Brownie, który ojciec przekazał jej, gdy kupił nowszy model. Jej aparat nadal działał dobrze, a ona uwielbiała uwieczniać szczęśliwe chwile ze swoimi przyjaciółmi. 'Pamiątka,' powiedziała do swojego brata Geoffa, 'która pozwoli nam spojrzeć wstecz i zobaczyć, że pomimo wojny nadal dobrze się bawiliśmy'.

I te zdjęcia z pewnością to potwierdzały. Pam roześmiała się, przeglądając je. Był na nich Geoff, sylwetka na tle nieba na wzgórzu w pobliżu ich wioski. Jej przyjaciółki, Ada i Emily, trzymające się za ręce i śmiejące się z czegoś - Pam nie pamiętała z czego, ale zdjęcie sprawiło, że roześmiała się na nowo. Ada i Emily, wraz z Joan, siedzące na dywanie w piękny dzień, który miały dwa miesiące temu, kiedy przejechały na rowerze wiele kilometrów, a potem urządziły piknik. I jeszcze jedno, na którym Ada zrobiła sobie zdjęcie tego samego dnia, z nogami na rowerze i szeroko otwartymi ustami. Pamiętała, że mówiła do Ady instrukcje, jak używać aparatu, a Ada musiała pstryknąć w nieodpowiednim momencie. Pam chciała, żeby poczekała, aż będzie jeździć na rowerze, i spróbowała zrobić zdjęcie akcji.

Przyjrzała się uważnie każdemu zdjęciu i wybrała najlepsze, które trafiły do jej albumu. Pozostałe schowała z powrotem do koperty. Miała jeszcze jeden zapasowy film do włożenia do aparatu, więc otworzyła tył aparatu, wyciągnęła końcówkę filmu i nawinęła go, gotowa do następnego zdjęcia. Coraz trudniej było kupić film, więc musiała sprawić, by ta rolka wystarczyła na dłużej.

'Pammy! Kolacja gotowa, kochanie,' głos jej matki śpiewał na schodach.

'Idę.' Odłożyła swoje zdjęcia, album i aparat z powrotem na półkę, na której je przechowywała, i pospieszyła na dół. Mama stawiała naczynia na stole - placek, talerz z tłuczonymi ziemniakami, drugi z gotowaną marchewką. Warzywa zostały wyhodowane w ich ogrodzie. Pam zajęła miejsce przy stole obok Geoffa. Jej tata wyszedł z salonu i zajął miejsce u wezgłowia, podczas gdy mama podawała jedzenie.

'Wszyscy mają dobry dzień?' powiedział tata, rozglądając się po stole.

'Po prostu to, co zwykle' - odpowiedziała mama.

Pam przytaknęła. 'Tak, dobry dzień'.

'Jeszcze tylko tydzień do końca, co, Pammy? A potem opuścisz szkołę na dobre. Tata uśmiechnął się do niej przez stół.

'Nadal myślisz o pójściu na studia?' zapytała mama, marszcząc czoło. Pam zaproponowano miejsce w Somerville College w Oksfordzie, gdzie miała studiować matematykę. Jej matce nigdy nie podobał się ten pomysł - uważała, że dziewczyna powinna pracować w sekretariacie, znaleźć mężczyznę, za którego wyjdzie za mąż, a potem zajmować się domem. Tak jak ona. Ale ojciec Pam, nauczyciel, zachęcał ją, by wykorzystała swój talent i złożyła podanie do Oxfordu. Była zdumiona i zachwycona, że została przyjęta.

'Tak, oczywiście. Nie mogę zmarnować miejsca, które mi zaoferowano'.

'Ale kiedy znajdziesz męża i założysz rodzinę, to wszystko będzie na nic. Przykro mi, ale nie widzę sensu. Mama potrząsnęła głową, a potem podniosła do ust widelec z ciastem.

Tyle razy już to przerabiały. Mama była z innego pokolenia, a teraz wszystko było inaczej. Kobiety miały więcej możliwości. Zwłaszcza w czasie wojny, kiedy kobiety podejmowały tak wiele prac, które wcześniej były dostępne tylko dla mężczyzn. Pam uśmiechnęła się do mamy. Nie chciała rozpoczynać kłótni nad stołem obiadowym. 'Może nie znajdę męża. Może znajdę, ale nie będę miała rodziny, więc będę mogła dalej pracować. Kto wie, mamo, co przyniesie przyszłość? Na razie chcę jak najlepiej wykorzystać mój mózg'.

'I masz rację, że tak jest,' powiedział tata. 'Elsie, musimy po prostu zaakceptować, że młodzi chcą w dzisiejszych czasach dokonywać własnych wyborów. Niech Pammy idzie na uniwersytet i studiuje matematykę. Jeśli skończy jako niebieska laska przez całe życie, to niech tak będzie. Dopóki jest szczęśliwa, to jest najważniejsze, prawda?".

Pam zerknęła na matkę. Musiałaby się zgodzić, że szczęście jej dzieci jest najważniejsze, i rzeczywiście, mama przytaknęła w odpowiedzi. Pam wyciągnęła do niej rękę. 'Dziękuję, mamo. Chcę, żebyś była szczęśliwa dla mnie i nie martwiła się'.

'Cieszę się z tobą, Pam,' wtrącił jej brat Geoff. 'A właściwie to mam dziś trochę własnych wiadomości'.

'Ach tak?' Tata spojrzał na niego wyczekująco.

'Zapisałem się. Myślałem o tym od wieków. Zapisałem się do RAF-u. Będę się szkolił na pilota'.

Przy stole zapanowała oszołomiona cisza, bo wszyscy pozwolili, by ta wiadomość do nich dotarła. Pierwsze myśli Pam były takie, że jej brat był najodważniejszym człowiekiem, jakiego znała, i była z niego dumna, że zrobił to, co do niego należy w ramach działań wojennych. W drugiej kolejności myślała o wielu pilotach i załogach, którzy nigdy nie wrócili ze swoich misji. Każdego dnia gazety podawały kolejne liczby zaginionych.

W końcu tata odpowiedział mu, pozytywnie, choć jego głos brzmiał nieco zduszony, jakby wymuszał słowa. 'Dobra robota, synu. Jestem z ciebie dumny.

'Tak, ja też jestem dumna,' powiedziała mama. 'Ale będziesz uważał, prawda? To znaczy ...' Pam zauważyła łzy lśniące w kącikach jej oczu.

'Oczywiście, że będę. W przyszłym tygodniu wyjeżdżam na szkolenie. Miną trzy miesiące, zanim zostanę przeszkolony. Może do tego czasu wojna się skończy'.

'Obawiam się, że nie ma na to większych szans'.

'Geoff, myślę, że jesteś bardzo odważny'. Pam odwróciła się, by uśmiechnąć się do brata. Jestem też z ciebie bardzo dumna. Ale jego wiadomość sprawiła, że zaczęła się zastanawiać... czy była samolubna idąc na uniwersytet? Czy powinna też robić coś dla wysiłku wojennego? Emily planowała przenieść się do Londynu i jeździć karetkami. Ada miała pracę w stołówce w pobliskiej bazie lotniczej i myślała o wstąpieniu do Pomocniczych Sił Powietrznych Kobiet. Na miejscowych farmach pracowały dziewczyny lądowe. Pam czuła się winna, że nie robi nic dla kraju, a jedynie oddaje się swojej miłości do matematyki.




Rozdział 2 (2)

Przeniosła swoją uwagę z powrotem na Geoffa, który mówił o swoich doświadczeniach związanych z zapisaniem się i reakcją, jaką miał w swojej pracy w zakładzie inżynieryjnym, kiedy im o tym powiedział. 'Oni wszyscy to rozumieją, wiesz. Mimo że mamy zastrzeżony zawód, naprawdę zrozumieli moją potrzebę zrobienia czegoś, co mogłoby naprawdę coś zmienić. Jestem młody, mam szybkie reakcje i doskonały wzrok. Mógłbym być naprawdę dobry jako pilot myśliwca'.

'To po prostu takie niebezpieczne, kochanie,' powiedziała mama, ale wyszeptała to cicho, odepchnęła łzę, a potem uśmiechnęła się do syna. 'Ale na pewno będziesz w tym dobry, wiem.'

*

Ten ostatni tydzień szkoły, przed rozpoczęciem urlopu naukowego, był dla Pam pełen mieszanych emocji. Podekscytowanie, że wkrótce rozpocznie się nowy etap jej życia. Obawa przed zbliżającymi się egzaminami i niepokój, że może nie uzyskać ocen niezbędnych do zajęcia miejsca w Oxfordzie. Smutek po opuszczeniu szkoły, pożegnanie z przyjaciółmi i nauczycielami, których być może już nie zobaczy. Strach, gdy w połowie ostatniej lekcji matematyki zawyła syrena przeciwlotnicza i cała klasa musiała pospieszyć do schronu przeciwlotniczego, gdzie nauczycielka, panna Osbourne, starała się jak najlepiej dokończyć lekcję.

To właśnie po tej lekcji, kiedy klasa wyłoniła się mrugając w świetle słońca i skierowała się w stronę domu (była to ostatnia lekcja tego dnia), panna Osbourne wzięła Pam na bok. 'Szybkie słowo, proszę, zanim wyjdziesz, Pamela'.

'Oczywiście, panienko,' odpowiedziała Pam, czując ukłucie zdenerwowania. Czy zrobiła coś złego? Dlaczego była trzymana z tyłu? Panna Osbourne poprowadziła ich z powrotem do budynku szkoły i do swojej opuszczonej klasy. Kazała Pam zająć miejsce, podczas gdy sama usiadła na krawędzi biurka.

'Bez wątpienia bardzo dobrze poradzisz sobie z egzaminem z matematyki' - powiedziała panna Osbourne. 'Jesteś jedną z najzdolniejszych uczennic, jakie kiedykolwiek miałam przyjemność uczyć. Jestem pewna, że świetnie poradzisz sobie na Oxfordzie. Zawahała się, a Pam zmarszczyła lekko brwi, wyczuwając nadchodzące 'ale'.

'Dziękuję, panienko. Będę ciężko pracować, żebyś była dumna.

'Już jestem z ciebie dumny. Więc, była tylko jedna rzecz, o której chciałem z tobą porozmawiać...'

Tu było to 'ale'. Pam poczuła, jak strach ściska jej żołądek - czy panna Osbourne zamierza powiedzieć jej jakiś powód, dla którego nie może zająć miejsca na uniwersytecie, nawet jeśli zdała egzamin? 'O co chodzi, panienko?'

'Mój ojciec pracuje, erm, dla rządu. Spotkałam się z nim w ostatni weekend i mówił o rekrutacji. Potrzebują młodych ludzi, którzy są dobrzy z matematyki, zwłaszcza jeśli mają również predyspozycje do języków. Nauczyciel uśmiechnął się do Pam. 'Mógł opisać ciebie. Słyszałam od innych pracowników, że jesteś świetna zarówno w języku niemieckim jak i francuskim.'

'Ja ... robię w nich wszystko dobrze, jak sądzę.' Pam poczuła, że się rumieni. Wiedziała, że radzi sobie dobrze ze wszystkimi przedmiotami, ale matematyka zawsze była jej ulubioną. Było to po części zasługą panny Osbourne, nauczycielki, którą zawsze kochała i podziwiała.

'Jesteś zbyt skromna. Słuchaj, ta praca, którą wykonuje mój ojciec, jest dla wysiłku wojennego. Nie wiem, co dokładnie robi, właściwie to nie wiem, co w ogóle robi. Jest bardzo skryty w tej sprawie. Ale zapytał mnie, czy mogę mu kogoś polecić. Przyjmują zarówno dziewczyny jak i chłopców.'

'Ale co z Oxfordem?' Pam była zdezorientowana. To panna Osbourne zachęcała ją mocno do złożenia podania na uniwersytet.

'Odłożą twoje miejsce. Kiedy to wszystko się skończy, będziesz mogła pójść. Słuchaj, nie musisz się ubiegać. Możesz po prostu podjąć studia zgodnie z planem. Ale jeśli chcesz zrobić coś dla wysiłku wojennego, to może być właśnie to. Nie każdy ma twój mózg, a z tego, co mówi ojciec, twój mózg byłby bardzo dobrze wykorzystany".

Pam milczała przez chwilę, zastanawiając się. Zastanawiała się nad zrobieniem czegoś więcej dla swojego kraju. Teraz było coś, co mogła zrobić - cokolwiek to było. A jeśli mogłaby odroczyć swoje miejsce ...

'Co o tym myślisz?' Panna Osbourne przechyliła głowę na jedną stronę, w sposób, w jaki tak często robiła, gdy czekała, aż uczeń poda rozwiązanie na pytanie, które im postawiła.

'Ja ... nie wiem ...' Pam potrząsnęła głową. 'Co byś doradziła?'

'To musi być twój wybór, ale nie mogę pomóc, ale myślę, że na twoim miejscu, chciałbym czuć, że zrobiłem swoje. Jest okazja, by pomóc swojemu krajowi. Tylko przez rok, może. A potem pójść i zająć miejsce w Oxfordzie.

'Jesteś pewien, że odroczą miejsce?'

'Absolutnie. W tych okolicznościach nie ma żadnego problemu z odłożeniem tego na rok lub dwa.'

Pam podrapała się po brodzie. 'A co z tym projektem - pracą? Co miałabym robić?'

Panna Osbourne wzruszyła ramionami. 'Tego, obawiam się, nie mogę ci powiedzieć. To wszystko jest bardzo cicho. Ale według mnie brzmi to ekscytująco, nie sądzisz?".

Pam musiała przyznać, że tak. Pomoc w działaniach wojennych przy tajnym projekcie, który mogła wykonać dzięki swoim zdolnościom matematycznym. Podjęła błyskawiczną decyzję. 'Tak, to prawda. I chciałabym spróbować ... co muszę zrobić?

Panna Osbourne uśmiechnęła się do niej. 'To jest moja dziewczyna. Przedstawię twoje imię mojemu ojcu. Potem zobaczymy, co się stanie dalej. Wyobrażam sobie, że jest jakiś proces rozmowy kwalifikacyjnej. To będzie z dala od domu, rozumiesz. Mój ojciec mieszka w Buckinghamshire, więc przypuszczam, że projekt jest realizowany gdzieś w pobliżu jego miejsca zamieszkania.

'I tak musiałabym opuścić dom, aby pójść na uniwersytet,' powiedziała Pam zamyślona. Ostatnie kilka miesięcy spędziła wyobrażając sobie siebie wśród iglic Oxfordu. Teraz może wyjechać do Buckinghamshire, które nie było jej dobrze znane. Ale to wszystko zależało od tego, czy uda się jej przejść przez proces rozmowy kwalifikacyjnej, o którym mówiła panna Osbourne, oczywiście. 'Tak, panienko. Proszę przedstawić moje nazwisko. Oczywiście najpierw chciałabym zdać egzaminy.

'Oczywiście. Upewnię się, że mój ojciec wie, że nie jesteś dostępna, dopóki się nie skończą. Jaka jest data twojego ostatniego?'

'Dziesiąty czerwca,' odpowiedziała. Data, którą miała zakreśloną w swoim dzienniku od dawna. Razem z Adą, Emily i kilkoma innymi dziewczynami zaplanowała przejażdżkę rowerową tego popołudnia, po egzaminie końcowym. Przejażdżka rowerem wzdłuż kanału, a potem piknik przy jakimś lesie. Tego wieczoru miała się odbyć potańcówka w sali wiejskiej, na którą wszystkie się wybierały. Pam uszyła sobie na tę okazję nową sukienkę - cóż, rozebrała starą, należącą do jej matki i przerobiła ją w bardziej aktualnym stylu. To było lepsze niż nic.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Rozdzierająca serce zdrada"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści