Dziewczyna, która nie zostanie zapomniana

On Devil's Bridge

NA DIABELSKIM MOŚCIE

Większość życia spędzamy bojąc się własnego Cienia. On mi to powiedział. Powiedział, że Cień żyje głęboko w każdym z nas. Tak głęboko, że nawet nie wiemy, że tam jest. Czasami, dzięki szybkiemu spojrzeniu w bok, dostrzegamy go. Ale to nas przeraża i szybko odwracamy wzrok. To właśnie napędza Cień - nasza niezdolność do patrzenia. Nasza niezdolność do zbadania tej rzeczy, która w rzeczywistości jest naszą surową jaźnią. To właśnie daje Cieniowi jego moc. Sprawia, że kłamiemy. O tym czego chcemy, o tym kim jesteśmy. Rozpala nasze pasje, nasze najmroczniejsze pragnienia. A im bardziej staje się potężny, tym bardziej się go boimy i tym głębiej staramy się ukryć tę Bestię, która jest nami...

Nie wiem, dlaczego mówi mi te rzeczy. Może to sposób, by nieopatrznie wydobyć i zająć się swoim własnym Cieniem. Ale myślę, że nasze cienie są złe - jego i mój. Wielkie, ciemne i bardzo niebezpieczne. Myślę, że nasze cienie nie powinny być nigdy wypuszczane na zewnątrz.

-Z pamiętnika Leeny Rai

2:04 w sobotę, 15 listopada 1997 roku.

Leena Rai potyka się o stary mostek kozłowy w pobliżu sortowni kłód. Noc jest krystalicznie czysta. Zimno. Nieprawdopodobnie cicha. Słyszy wiatr wysoko w czubkach pobliskich drzew iglastych, miękkie stukanie wody o skały pod mostem, odległe, wszechwiedzące grzmoty bliźniaczych wodospadów, które spływają z granitowych klifów Chief Mountain z wysokości ponad tysiąca stóp.

Drży i naciąga szalik wyżej wokół szyi. Ten ruch sprawia, że się kołysze. Chwyta się poręczy i śmieje się. Jej emocje wynikają z toksycznej mieszanki niepokoju i ekscytującego, śmiałego rodzaju oczekiwania. Przede wszystkim jest pociesznie, drętwo, rozkosznie pijana wódką z prawie pustej butelki Smirnoffa w kieszeni kurtki wojskowej, którą ma na sobie. To nie jest jej kurtka. To jego. Pachnie jak on. Drewnem. Trochę żywicy sosnowej. Pozostały zapach wody po goleniu. I po prostu ten szczególny aromat, który jest jego. Wszystko zmieszane z gliniastym powiewem mchu i brudu z leśnego podłoża, na którym jeszcze chwilę temu była przyciśnięta do pleców. Leena strząsa z siebie to niechciane wspomnienie, ból. Czeka, aż niebo, księżyc w pełni, Droga Mleczna, wierzchołki drzew przestaną się kręcić, a kiedy ruch zwalnia, wciąga głęboki, uspokajający oddech. Powietrze smakuje jak jesień.

Kontynuuje swoją drogę przez Diabelski Most. Widzi w oddali czarną wodę akwenu i kilka świateł z celulozowni migoczących nad wodą. Jej oddech wydobywa się w upiornych kłębach. Gdy zbliża się do południowego końca mostu, nerwy gryzą mocniej. Zatrzymuje się, sięga do kieszeni, odkręca korek od butelki wódki, odchyla głowę i bierze łyk. Chwieje się, a napój wylewa się z boku jej ust i spływa po brodzie. Śmieje się ponownie, wyciera usta i wsuwa butelkę z powrotem do dużej kieszeni. Gdy to robi, widzi coś. Cień. Jakiś hałas. Mruży oczy w ciemności i bada cienie na moście przed sobą. Zbliża się samochód. Mruga do nagłego błysku reflektorów, a potem już go nie ma. Ciężarówka przejeżdża obok, wyrzucając w jej stronę podmuch gorących, pełnych spalin spalin. Nagle poczuła się odwrócona. Która droga jest właściwa?

Skup się.

Nie może tego spieprzyć, tego specjalnego zaproszenia na spotkanie pod mostem na południowym krańcu, miejsca, gdzie nastolatki często zbierają się, żeby palić, pić, umawiać się. Chwieje się dalej. Kolejny samochód przejeżdża, oślepiając ją. Leena potyka się z chodnika na jezdnię. Samochód skręca. Rozlega się klakson. Jej serce bije szybciej.

Mruży oczy w ciemności, jej wzrok pada na koniec mostu.

Nie spieprz tego. To jest to, na co czekałaś...

Leena zaciska mocniej kurtkę na swoim ciele, jakby to miało dać jej siłę. Jest za duża nawet na jej ramę. I właśnie dlatego ją lubi. Dzięki niemu czuje się drobna, a to dar. I ciepły. Jak przytulenie. Leena nie przytula się często. Właściwie nie może sobie przypomnieć, kiedy ktoś ją ostatnio przytulił. Jej młodszy brat się przytula. Dużo. Jest słodki. Łatwo jest kochać Ganesha. Ona, z drugiej strony, dostaje pogardliwe spojrzenia. Ostrzeżenia. Ludzie mówią, że jest głupia. Albo że nigdy nie jest wystarczająco dobra, czy właściwa - po prostu jest nieporadną, zbyt dużą, zdrewniałą, nieudolną częścią zamienną. Uciążliwość w jej własnym domu. W szkole. Czasami chciałaby się wydostać z własnego ciała. A już na pewno nie może się doczekać, kiedy wyjedzie z Twin Falls.

Ale teraz jest uwięziona. W tym głupim mieście. Wewnątrz tego fizycznego ciała, którego ludzie nie widzą poza nim. Nie widzą, kim Leena jest w środku. Jak głęboko czuje różne rzeczy. Jak uwielbia pisać - poezję, prozę. On jednak wie. Mówi, że jej słowa są piękne. Widzi ją. Kiedy jest z nim, czasem wierzy, że cały jej świat może się zmienić, jeśli tylko wytrzyma i przeciśnie się przez kolejny rok czy dwa. A potem ucieknie z tego miejsca. Wyjedzie daleko. Za granicę. Może do Afryki. Będzie pracować w egzotycznych miejscach, robiąc rzeczy, których potrzebują ludzie. Będzie pisać o tych przygodach. Może dla gazety. Stanie się kimś innym. Kiedy jest z dala od niego zbyt długo, te marzenia rozmywają się, bledną. Wszystko znów staje się czarne. I Leena jakby chciała zrobić wszystkim przysługę i umrzeć. Ale potem idzie do niego, a on mówi coś miłego o jej poezji i czuje trzepotanie serca, dreszcz pierwotnych skrzydeł bijących przez gorącą ciemność w jej duszy. El duende. Tak podobno nazwał to Federico García Lorca. To duch kreatywności, a on mówi, że Leena ma go zakopanego głęboko w środku.

Dociera do końca mostu i zaczyna schodzić stromą żwirową ścieżką, która zakręca i prowadzi pod wiaduktem Devil's Bridge.

Nad nią dudni samochód. Światła reflektorów zarysowują sylwetki drzew. Potem wszystko jest czarne. Martwa cisza. Leena czuje się zdezorientowana. Strach szepcze. Porusza się ostrożnie, czując stopami drogę w dół ciemnej ścieżki. Odległa część jej mózgu wysyła ostrzeżenie. Jest za cicho. Zbyt ciemno. Coś jest nie tak.

Ale wódka utrzymuje ją w ruchu w dół ścieżki. Do skał. Do wody. Kropka pomarańczy nagle rozbłysła w czerni pod mostem. Widzi częściową sylwetkę, potem ona zanika. Czuje dym papierosowy.

"Halo?" woła w ciemność.

"Leena- tutaj."

Głos brzmi za nią. Odwraca się.

Cios przychodzi szybko. Uderza ją w bok twarzy. Zatacza się na bok, potyka i upada ciężko na ręce i kolana. Żwir wgryza się w jej dłonie. Świat się kręci. Jest zdezorientowana. Czuje smak krwi. Próbuje złapać oddech, ale kolejny cios uderza ją w tył szyi. Wali się twarzą w ziemię. Kamienie wrzynają się w jej policzek. Brud trafia do jej ust. Kolejny mocny cios, jak z młotka, wbija się między łopatki.

Leena nie może oddychać. Panika wiruje. Podnosi rękę, żeby przestał. Ale następne kopnięcie jest w jej głowę.




Trójca (1)

TRINITY

TERAZ

Nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło ... na długo przed tą zimną listopadową nocą, kiedy rosyjski satelita uderzył w ziemską atmosferę. Kiedy to się stało, nikt z nas nie mógł już nic zrobić, by to powstrzymać. Niczym pociąg ustawiony na torach kilometry od nas, to wszystko nieubłaganie sunęło w dół.

-Z podcastu o prawdziwych zbrodniach It's Criminal, "The Killing of Leena Rai-Beneath Devil's Bridge".

Środa, 17 listopada. Dzień dzisiejszy.

Obserwuję, jak zielony traktor przesuwa się wzdłuż linii topoli w oddali. Drzewa są bez liści, a upiorna mgła przesuwa się po dolinie. Trzy mewy podskakują i wołają w ślad za traktorem, nurkując, by wyrwać to, co odsłaniają zęby pługa. Ciężkie chmury skrywają okoliczne szczyty. Zaczyna padać delikatna mżawka.

"Myślałem, że mewy powinny pozostać nad morzem" - mówi Gio Rossi. Mój asystent producenta ma ręce zatopione głęboko w kieszeniach swojego czarnego prochowca. Obszycie trzepocze na wietrze. Jest zimno. Mokry chłód. Taki rodzaj chłodu, który przenika głęboko do kości i utrzymuje się przez wiele godzin.

"Mewy przeniosły się wszędzie w głąb lądu", mówię nieobecnie. Ponieważ moja uwaga jest skupiona na kobiecie prowadzącej traktor. U jej boku siedzi czarno-biały border collie. Rachel Walczak. Rolnik ekologiczny. Emerytowany detektyw. Pustelnik według wszystkich informacji. Ziemia, która się po niej porusza jest czarna i mokra. "Łupieżcy", mówię cicho. "Ocaleni. Mewy przystosowują się do ludzi. Postrzegają ich jako źródło pożywienia. Jak niedźwiedzie w okolicy. Jak szopy w środowisku miejskim. Poza tym "- zerkam na Gio - "wciąż jesteśmy całkiem blisko oceanu".

Farma Rachel, Green Acres, leży głęboko w dolinie pomiędzy górami wyrzeźbionymi przez lodowce i pokrytymi lawinami oraz szalejącymi rzekami. Sprawia wrażenie odległej. Prawie wrogie. Ale to tylko czterdzieści minut jazdy od miasta Twin Falls, które leży na północnym krańcu dźwięku. Twin Falls jest oddalone o godzinę lub dwie na północ od tętniącego życiem północno-zachodniego miasta Vancouver, a jednak wydaje się być oddalone o wiele więcej mil, zagubione w czasie.

"Może jak wrony lecą," mruknął Gio, chowając się głębiej w swoim płaszczu. "Prawdopodobnie potrzebujesz skutera śnieżnego i rakiet śnieżnych, żeby się tu dostać zimą. Nie wyobrażam sobie, żeby pług śnieżny przejechał po tej gównianej, krętej drodze gruntowej, która tu prowadzi."

Uśmiecham się do siebie. Gio w swoich designerskich butach, które teraz są upaćkane błotem. Gio, który lepiej nadaje się do ulic, barów i kawiarni w centrum Toronto. Albo może Manhattanu. Gio, który parkuje jaskrawo-żółtą Teslę w garażu swojego luksusowego mieszkania w domu i który nie jest zachwycony użytkowym vanem, który wynająłem do naszego projektu podcastu na Zachodnim Wybrzeżu. Furgonetka jest jednak idealna dla naszego sprzętu dźwiękowego i nagraniowego i może służyć jako prowizoryczne studio. Zaparkowałem go na poboczu drogi, za linią krzewów, kiedy zauważyłem traktor zbliżający się do bramy gospodarstwa. Gio i ja nawigowaliśmy pieszo w dół stromego brzegu i przez błoto, obchodząc bok stodoły, która wymienia obok starego gospodarstwa. Tym razem chciałem uniknąć partnera Rachel, Grangera Forbesa. W zeszłym tygodniu, kiedy przejechaliśmy całą drogę do Green Acres, próbując spotkać się z Rachel, Granger bez ogródek powiedział nam, że Rachel nigdy nie zgodzi się na rozmowę z nami.

Rachel Walczak nie odpowiadała na moje niezliczone wiadomości telefoniczne. I naprawdę muszę przesłuchać głównego detektywa, który pracował nad sprawą morderstwa Leeny Rai sprzed dwudziestu czterech lat. Ona jest kluczowa. Bez Rachel nasz podcast na temat brutalnej napaści seksualnej i zabójstwa czternastoletniej mieszkanki Twin Falls nie osiągnie maksymalnej siły przebicia.

Podmuchy wiatru. Chmura mżawki całuje moją twarz, a ja drżę w świeżym ukąszeniu chłodu. To był taki dzień jak ten - w tym samym miesiącu - kiedy poturbowane ciało Leeny zostało znalezione przez zespół Rachel w ciemnej wodzie pod Devil's Bridge. Traktor rozpoczyna szeroki skręt.

"Zmierza do stodoły. Chodź!" mówię. "Skierujmy ją tam." Zaczynam szybko wybierać drogę przez mokre pole. Błoto wciąga moje Blundstones. Gio przeklina, gdy podąża moimi śladami.

"Ona oczywiście nie chce z nami rozmawiać!" woła za mną. "Albo odesłałaby wasze wiadomości".

"Oczywiście" - powtarzam jak echo. Ale unik Rachel tylko wyostrzył moją determinację. Ludzie, którzy nie chcą rozmawiać, mają najlepsze rzeczy do powiedzenia. Osoby udzielające wywiadów, które unikają mediów społecznościowych i społeczeństwa w ogóle, zazwyczaj mają coś dobrego do ukrycia, dlatego też nakłonienie Rachel Walczak do otwarcia się na nagraniu będzie nie lada wyczynem. Już prawie czuję ten smak. Sukces. Ten projekt ma wczesne oznaki przełomu. Oceny i recenzje po pierwszym odcinku poszybowały w górę tydzień temu. Drugi odcinek, który został wyemitowany wczoraj, przyniósł jeszcze lepsze statystyki. Zainteresowanie mediów puchnie. Każdy miłośnik prawdziwych zbrodni czekający na kolejne odcinki spodziewa się usłyszeć od detektyw Rachel Walczak. Jak upolowała mordercę. Jak go przesłuchała, skłoniła do przyznania się. Wsadziła go za kratki.

"Nie patrz teraz, ale widzę jej męża w oknie na poddaszu" - mówi Gio, wchodząc za mną. "Obserwuje nas. Prawdopodobnie ładuje swoją strzelbę. Wchodzimy na teren posesji, wiesz o tym?".

Jadę dalej, podniecenie rośnie, gdy traktor zbliża się do stodoły. Ruszam szybciej. Deszcz nasila się, mocząc moje włosy. Mgła gęstnieje, wiruje jak palce wokół stodoły.

Gio potyka się i przeklina. "Widziałeś to?" krzyczy. "Cholerne Franken-potatoes. Pochowane tuż pod powierzchnią tego błota. Wielkie jak moja głowa".

Widzę gigantyczne ziemniaki. Pozostawione przy zbiorach - zbyt duże na rynek. Ale moja uwaga pozostaje skupiona na zielonym traktorze. Zatrzymuje się przed drzwiami stodoły. Ciemnowłosa kobieta schodzi na dół. Ma na sobie czapkę, spodnie przeciwdeszczowe, kurtkę przeciwdeszczową i zabłocone buty z gumy. Pies wskakuje za nią i zaczyna szczekać, biegnąc w naszą stronę z podniesionymi ogonami. Oboje zatrzymujemy się w miejscu. Jest oczywiste, że nas widziała, ale nadal nas ignoruje, gdy zdejmuje z traktora wiadro z brukwią i idzie do stodoły. Pies wciąż warczy, trzymając nas na dystans.




Trójca (2)

"Rachel?" wołam nad szczekającym psem. "Rachel Walczak? Czy możemy z tobą porozmawiać?"

Przez chwilę Rachel waha się tuż przy drzwiach, ale potem wchodzi do starej konstrukcji i gwiżdże. Border collie wydaje jeszcze jeden jazgot i wbiega do stodoły za byłym detektywem.

Korzystam z okazji i szybko wchodzę za nimi, ocierając deszcz z twarzy.

"Rachel Walczak, jestem Trinity Scott, współtwórca i gospodarz podcastu o prawdziwych zbrodniach It's Criminal, a to Gio Rossi, mój tyłek -".

"Wiem, kim jesteś". Jej głos jest bogaty. Miękki. Autorytatywny. Odkłada swoje wiadro i staje przed nami. Jej oczy są lodowato szare, rzęsy długie i ciemne. Linie ograniczają jej mocne, szerokie usta. Srebrne pasma przebijają się przez gruby, wilgotny warkocz, który zwisa jej przez ramię. Jest wysoka. Zgrabna i silna, mimo że jest już prawie na tyle stara, że mogłaby być moją babcią. Sprawia, że czuję się niska, mimo że nie jestem. Rachel jest wszystkim, co miałem nadzieję, że będzie.

"Nie jestem zainteresowana rozmową z tobą", mówi Rachel. "Chciałabym, żebyś wyniósł się z mojej ziemi".

Niezdecydowanie iskrzy przeze mnie. Rzucam szybkie spojrzenie na Gio. Jego ciemne oczy spotykają się z moimi. Wyraz w jego spojrzeniu odzwierciedla moje myśli: To nasza ostatnia szansa. Stracisz ją, a nie dostaniemy kolejnego okna.

"Minęło prawie ćwierć wieku," mówię spokojnie, moje serce grzmi wewnątrz klatki piersiowej. Myślę o Granger i możliwości strzelby, a także o tym, że jesteśmy wtargnięci. "To była ta sama pora roku, kiedy twój zespół nurków znalazł ciało Leeny w tej słonawej wodzie. Zimno. Mgła. Deszcz na granicy śniegu. Wiatr odbijający się od morza." Robię pauzę. Ostre oczy Rachel zwężają się. Następuje subtelna zmiana w jej postawie.

"Te same zapachy w powietrzu," mówię. "Zapach dymu z lasu. Gnijące liście. Martwe ryby. Nadchodząca zima."

Spojrzenie Rachel pozostaje zamknięte na moim. Robię nieśmiały krok bliżej. Widzę, że linie, które rozchodzą się od oczu Rachel są głębokie. Nie są to linie śmiechu, ale zmęczenia. Nagła empatia przepływa przeze mnie. Ten gliniarz widział różne rzeczy. Zrobił rzeczy. Ona po prostu chce być teraz zostawiona w spokoju.

Pies warczy cicho. Gio zostaje z tyłu.

"Twój mąż-"

"Nie jestem żonaty".

"Twój partner, Granger, powiedział nam, kiedy wyjechaliśmy w zeszłym tygodniu, że nie będziesz chciał ze mną rozmawiać, i mogę zrozumieć twój opór".

"Możesz?" Sarkazm przecina jej słowa.

"Zrobiłam swoje badania. Wiem, jak media prześladowały was wszystkich i jak skończyliście odchodząc ze służby. Ale chcę z Tobą porozmawiać tylko o faktycznych nutach i śrubach śledztwa w sprawie Leeny Rai. O strategii, która za tym stoi. Jak sprowadziliście detektywa Luke'a O'Leary'ego. Jak skłoniliście zabójcę Leeny do przyznania się, dzięki czemu trafił za kratki. To jest zakres."

Rachel otwiera usta, ale strzelam ręką w górę, powstrzymując ją. "Tylko podstawy śledztwa, pani Walczak. Wpływ straszliwej śmierci nastolatki na małą i ciasną społeczność - jej nauczycieli, przyjaciół, kolegów z klasy -".

"To Hart. Rachel Hart. Nie używam już nazwiska Walczak." Sięga po swoje wiadro. "I odpowiedź brzmi: nie. Przykro mi. I tak jak powiedziałeś, nie byłam jedynym detektywem w tej sprawie. Proszę spróbować z Lukiem O'Leary. Albo Barta Tuckera."

"Bart Tucker skierował mnie do oficera prasowego PD. Detektyw O'Leary jest pod opieką hospicjum. Jest przytomny tylko przez pewien czas."

Rachel zamarła w bezruchu. Jej twarz jest blada. Cicho mówi: "Ja... Nie wiedziałam. Gdzie. . . . . . które hospicjum?"

"Na północnym brzegu. W pobliżu szpitala Lions Gate."

Wpatruje się. Czas się wydłuża. W stodole kapie woda. Potem zbiera się w sobie, a jej rysy stają się twarde. "Chcę, żebyś wyjechał z mojej farmy. Teraz."

Gio zaczyna wycofywać się ze stodoły. Ale ja trzymam się ziemi, moje serce bije szybciej, gdy czuję, że wszystko wymyka mi się przez palce.

"Proszę, pani Hart. Mogę to zrobić bez pani. I zrobię to. Ale posiadanie pani strony historii sprawi, że będzie ona o wiele bogatsza. Mój podcast nie ma na celu sensacji, ale raczej zrozumienie dlaczego. Dlaczego pozornie normalna osoba nagle przekracza granicę w bardzo brutalną zbrodnię? Jakie są szare strefy pomiędzy nimi? Czy ktoś mógł wcześniej dostrzec znaki? Jak to się dzieje, że normalna uczennica w normalnym, małym miasteczku zasobowym na północnym zachodzie Pacyfiku nagle staje się ofiarą tak strasznego wydarzenia?" Wyławiam z kieszeni wizytówkę i wyciągam ją do emerytowanego detektywa. "Proszę wziąć ją do ręki. Proszę rozważyć możliwość zadzwonienia do mnie. Gio i ja będziemy dojeżdżać między Twin Falls a obszarem Greater Vancouver, podczas gdy będziemy kontynuować przesłuchiwanie ludzi."

Usta Rachel się zaciskają. Zanim zdąży nas odwrócić, mówię moim najlepszym spokojnym głosem, miłym i miękkim, "Kiedy Clayton Jay Pelley przyznał się do winy, odmówił wszystkim ich właściwego dnia w sądzie. Odmówił wam wszystkim tego, dlaczego". Deszcz zaczyna głośno bębnić o blaszany dach stodoły. Czuję zapach ziemi. Tęsknotę mokrej słomy. "Clayton Pelley okradł rodziców Leeny. Odebrał nie tylko życie ich córce, ale okradł Jaswindera i Pratimę Rai z powodów. Owszem, powiedział, jak to zrobił, ale według stenogramów nigdy nie wyjaśnił, dlaczego wybrał Leenę. Dlaczego przemoc. Czy nie jest pani zainteresowana, pani Hart, dlaczego Clayton Jay Pelley - pozornie łagodny nauczyciel, mąż, ojciec, szkolny doradca i trener koszykówki - zrobiłby coś tak przerażającego?".

"Niektórzy ludzie po prostu rodzą się chorzy. I nie dowiesz się od niego dlaczego, nie po tym całym czasie".

"On do mnie przemówił."

Rachel zamarła. Czas się rozciąga.

"Co?"

"Pelley. Rozmawiał ze mną. W więzieniu. Zgodził się na serię wywiadów. Na nagraniu." Robię pauzę, rozkręcając swoją dostawę. "Obiecał, że powie nam dlaczego".

Krew odpływa z twarzy starego detektywa. "Clay mówił?"

"Tak."

"Od dwudziestu czterech lat nie powiedział ani słowa. Ani do nikogo. Więc dlaczego teraz? Dlaczego do ciebie? Dlaczego po całym tym czasie?" Wpatruje się w nas. "To dlatego, że w końcu został zwolniony warunkowo - czy tak?".

Wstrzymuję swoje milczenie. Zarzuciłem haczyk i teraz zwijam swój temat.

"To jest to, prawda?" mówi Rachel, jej głos jest głośniejszy, jej oczy błyskają. "On zabiega o względy w oczekiwaniu na przesłuchanie w komisji zwolnień warunkowych. Zamierza cię ograć. Wykorzystać cię do jakiegoś celu. A ty się na to nabierasz. A ty tym wszystkim przeciągniesz rodzinę Leeny z powrotem przez piekło".

Milczę. Obserwuję oczy Rachel. Czuję, że Gio robi się spięty.

"Co on ci powiedział?" Rachel pyta w końcu, jej głos łapie.

Ponownie podaję swoją wizytówkę. Tym razem były policjant ją przyjmuje.

"Nasz pierwszy odcinek poszedł na żywo w zeszłym tygodniu. Drugi wyemitowano wczoraj. Jest tam adres mojej strony internetowej." Robię pauzę. "Proszę, posłuchaj pierwszych odcinków. Potem proszę do mnie zadzwonić."



Rachel (1)

RACHEL

THEN

Sobota, 22 listopada 1997 roku.

Obserwuję z brzegu jednostkę nurkową. Jestem skulona w moim wodoodpornym puchowym płaszczu, włosy mam związane mocno do tyłu w kucyk. Luźne kosmyki wiją się wokół mojej twarzy na lodowatym wietrze, który odbija się od morza. Jest prawie południe, ale dzień jest ciemny i obwieszony ciężkimi chmurami. Gdzieś w górze za chmurami dźwięk helikoptera zaczyna zanikać. Poszukiwania z powietrza zostały przerwane z powodu fatalnej pogody. Twin Falls to moje miasto. Tu się urodziłem, tu dorastałem. A teraz jestem tu detektywem, idąc w ślady mojego niedawno zmarłego ojca szefa policji. Jestem żoną i matką, i rozumiem ból rodziców Leeny Rai. Ich czternastoletniej córki nie widziano już od ośmiu dni. Zaginiona nastolatka jest w tym samym wieku co moja własna córka, Maddy. Jest koleżanką z klasy. W tej samej drużynie koszykówki. A ja kieruję poszukiwaniami. Czuję, że ciężar tego jest ogromny. Muszę znaleźć Leenę. Bezpieczną. Żywą.

Początkowo sądzono, że Leena może zachowywać się dziwnie, jak to miało miejsce wcześniej, i że pojawi się sama. Ale dwa dni temu wśród uczniów Twin Falls Secondary School - jedynej szkoły średniej w mieście - pojawiła się plotka. Dzieci mówiły, że Leena Rai została utopiona, a jej ciało "prawdopodobnie" pływa gdzieś w rzece Wuyakan. Wuyakan spływa z wysokich gór, zwalnia i rozszerza się w pobliżu miasta, a następnie wylewa słonawą wodę do rzeki w pobliżu sortowni kłód.

Wezwałem zespół K9, gdy tylko dowiedziałem się o plotce. Policja z Twin Falls zleciła również lokalnemu zespołowi poszukiwawczo-ratowniczemu przeszukiwanie brzegów Wuyakan, zaczynając od bagna położonego wyżej nad rzeką i pracując z powrotem w kierunku morza.

Wczoraj rano studentka Amy Chan została przyprowadzona na posterunek w Twin Falls przez swoją matkę. Amy twierdziła, że widziała Leenę potykającą się po pijanemu na chodniku Devil's Bridge około 2:00 w sobotę, 15 listopada. Natychmiast przesunąłem zespół SAR w rejon mostu. Wczoraj późno, tuż przed całkowitym zmrokiem, zespół zlokalizował plecak, który wpadł między duże głazy pod mostem po południowej stronie rzeki. Jest to obszar, gdzie nastolatki czasami zbierają się, aby palić, pić lub umawiać się. Na kozłach mostu jest graffiti, stary materac, kawałki kartonu, puszki, stare butelki i inne miejskie detrytusy. Wewnątrz plecaka znaleźliśmy portfel. Był w nim dowód osobisty Leeny, 4,75$ i wytarte zdjęcie statku z napisem AFRICA MERCY wyhaftowanym na kadłubie. Wewnątrz plecaka znajdował się również klucz na breloczku. W pobliżu plecaka, wciśnięci między skały, znaleźliśmy błyszczyk do ust w kolorze "cherry pop pink", zawilgoconą paczkę papierosów Export "A", zapalniczkę, pustą butelkę po Smirnoffie, dzianinowy szalik z naniesioną krwią i mokry tomik wierszy zatytułowany Whispers of the Trees, napisany przez znanego poetę z Pacific Northwest. Na stronie tytułowej były napisane słowa With love from A. C., UBC, 1995.

Wczesnym rankiem, kiedy wznowiono poszukiwania, zespół K9 odkrył trampek Nike zawierający zakrwawioną skarpetę. But i skarpetka zostały znalezione na północnym brzegu pod mostem. Rodzice Leeny potwierdzili, że but Nike należał do ich córki, podobnie jak plecak i szalik. Szalik został zrobiony na drutach przez jej babcię. Klucz był do drzwi wejściowych domu Rai.

Obawiając się najgorszego, wezwałem policyjny zespół nurków. Dwie godziny temu, po odprawie, zespół rozpoczął ponure poszukiwania pod wodą.

Deszcz zaczyna padać. Trzęsę się w płaszczu. Czuję zapach martwego łososia, który gnije wzdłuż brzegów. Orły bieliki obserwują nas z wysoka z bezlistnych gałęzi, czekając aż policja odejdzie, by mogły ponownie zacząć skubać rybią tuszę. To coroczny rytuał, który jest charakterystyczny dla tej pory roku, kiedy łososie płyną do Wuyakan na tarło, a następnie umierają. Później, pod osłoną nocy, niedźwiedzie i być może wilki przyjdą po swoją część.

Moje myśli kierują się ku matce i ojcu Leeny oraz jej małemu bratu, którzy czekają w swoim skromnym domu na wieści. Ich jedyna córka i siostra nie wróciły do domu po udziale w "tajnym" festiwalu ognisk w górach na północ od miasta. Dzieci zebrały się w lesie, w miejscu znanym jako "gaj", aby spalić stare narty i deski snowboardowe w ofierze dla Ullr, norweskiego boga śniegu. Ognisko Ullr było kiedyś corocznym świętem organizowanym w mieście, z regaliami Wikingów, ale burmistrz i rada Twin Falls zakazali go w zeszłym roku z powodu obaw o bezpieczeństwo. Huczny rytuał zaczął przyciągać negatywny element z miasta, a dzikie imprezowanie doprowadziło do pijackich skoków przez ogień i kilku poważnych wypadków poparzeń. Wszyscy obawiali się, że na ich oczach dojdzie do śmierci.

Teraz okazuje się, że mimo wszystko jedna była.

Leena była widziana przy ognisku przez co najmniej dwadzieścia dzieciaków. Wszyscy twierdzili, że mocno piła. Niektóre widziały Leenę z mężczyzną, ale nie potrafiły powiedzieć, kim on jest. Tej nocy była wielka pełnia księżyca, niebo było czyste jak szkło, a o 21:12 stara rosyjska rakieta ponownie weszła w ziemską atmosferę i eksplodowała w płonące komety z długimi, płonącymi ogonami, które przemierzały niebo.

Wszyscy spojrzeli w górę. Wszyscy pamiętali ten dokładny moment. Każdy mógł sobie przypomnieć, gdzie dokładnie się znajdował, a ich wspomnienia były zakotwiczone przez jasnopomarańczowe smugi płonące na zimnym listopadowym nocnym niebie.

Odłamki rakiety spadły bezpiecznie do Oceanu Spokojnego u wybrzeży stanu Waszyngton. Tyle było w protokole.

Ale po tej chwili nikt nie przypominał sobie, by widział Leenę ponownie.

"Impreza zrobiła się trochę szalona."

"Palenie zioła..."

"Dużo picia."

"Może... Chyba widziałem jak szła do lasu z jakimś facetem... Był wysoki. Ciemna kurtka. Dżinsy. Miał kapelusz."

"Nie, nie widziałem jego twarzy."

"Była z jakimś facetem, tak myślę".

"Duży facet. Ciemny płaszcz. Kapelusz."

"Siedziała na pniu przy ognisku z facetem w kapeluszu i dużym płaszczu... Nie, nie wiem kto to był."

Ich komentarze wirują w moim umyśle, gdy obserwuję dwa przetargi nurkowe w nadmuchiwanym Zodiaku. Oficerowie trzymają się mocno linek przymocowanych do dwóch nurków pod wodą, posterunkowych Toma Tanaki i Boba Gordona. Pod powierzchnią posterunkowi, w suchych kombinezonach, błądzą na oślep do przodu w wodzie, która jest mętna, widoczność bliska zeru. Woda pod mostem jest wypełniona niebezpiecznymi odpadkami - wózkami sklepowymi, zardzewiałym metalem, potłuczonym szkłem, starymi gwoździami i jeszcze gorszymi rzeczami.




Rachel (2)

Sprawdzam zegarek. Już prawie kończy się kolejna przerwa. Frustracja wgryzła się we mnie.

"Hej, Rache?"

Odwracam się na dźwięk głosu. To Bart Tucker, umundurowany posterunkowy policji z Twin Falls. Ostrożnie nawiguje w dół przez śliskie szare głazy do miejsca, gdzie stoję w pobliżu krawędzi wody.

Trzyma w moim kierunku kubek z kawą. "Czarna, z jednym cukrem".

Szeroka, szczera i zwykle blada twarz Tuckera jest rumiana z powodu zimna. Jego oczy łzawią na słonym wietrze, a nos jest różowy. Myślę o czerwonych oczach matki Leeny, a za Tuckerem dostrzegam grupę ludzi zbierających się na starym moście. Złość przeszywa mnie iskrami.

"Co do cholery? Zabierz ich, Tucker, zabierz ich do cholery z tego mostu!". Gniew jest łatwiejszy niż wszystkie inne emocje, które grożą, że mnie przytłoczą.

Tucker potyka się z powrotem nad głazami, aż do drogi, zabierając ze sobą kawy.

"Tucker, czekaj!" Krzyczę za nim. "Zobacz ich najpierw - nagraj grupę". Chcę wiedzieć, kto tam jest, kto zszedł, by zobaczyć z pierwszej ręki, co znajdzie policja. Powinienem był poprosić o nagranie na samym początku. Jestem gliną z małego miasteczka, nigdy nie pracowałem przy zabójstwach - jeśli to jest to. Nadal chcę, żeby Leena była bezpieczna. Może z przyjaciółką. Śpi gdzieś. W innym mieście. Gdziekolwiek.

Tylko nie tutaj.

Nie na dnie ciemnego wlotu w eelgrass.

W jednej z dmuchanych łodzi jest ruch. Krzyk. Ramię oferenta wystrzeliwuje w górę. Zakapturzona głowa nurka wynurza się na powierzchnię. Posterunkowy Tanaka. Jego gogle błyszczą w ponurym świetle.

Moja szczęka się zaciska. Serce bije mi szybciej, gdy drepczę po głazach, próbując podejść bliżej. Mewa płacze. Deszcz bije mocniej. Klakson z promu celulozowego brzmi żałośnie we mgle.

"Kamera!" woła nurek do przetargu. Tanaka otrzymuje aparat fotograficzny wraz z markerem Pelikana. Tanaka używa markera, by wskazać miejsce, w którym coś znalazł. Ponownie schodzi w dół. Bąbelki unoszą się na powierzchnię. Rozchodzą się fale. Wraca na dół, by sfotografować in situ to, co odkrył, zanim wyniesie to na powierzchnię. Wiem, że nurkowie podchodzą do miejsca zdarzenia pod wodą jak detektyw na ziemi. Początkowe obserwacje policyjnego nurka mogą stać się kluczowe w sprawie. Śledztwo pośmiertne rozpoczyna się w momencie, gdy nurek zlokalizuje ciało, a nurek musi zrozumieć zawiłości zanurzenia, utonięcia i badania śmierci.

"Majtki", woła do mnie przetarg, gdy Tanaka podnosi element odzieży. Majtki są pokryte ciemnoszarym mułem. Są zapakowane w worek. "I spodnie cargo", woła, gdy Tanaka podnosi kolejne ubrania.

Leena była ostatnio widziana w spodniach cargo w kamuflażu z kieszeniami po bokach.

W ustach robi mi się sucho. Atak seksualny jest teraz straszną możliwością. Myślę o tym, jak mam zamiar powiedzieć o tym Pratimie i Jaswinderowi Rai.

"Nadchodzi przypływ" - mówi głos u mojego boku.

Zaczynam. To Tucker. Wrócił. Wciąż trzyma moją kawę.

"Myślę, że są blisko", odpowiadam cicho.

Kolejny krzyk z łodzi.

Wszystko potem jakby zamilkło poza stukaniem deszczu o wodę. Kolejny znacznik Pelikana zostaje wypłynięty. Obaj nurkowie wypływają na powierzchnię. Mają coś dużego. Zbliżają się do brzegu, przenosząc to przez trawy. Powoli.

"Czy wszyscy zeszli z mostu?" Pytam cicho, mój wzrok utkwiony w nurków.

"Tak. Odgrodzeni kordonem."

Przełykam. To ona. Ciało. Mężczyźni unoszą ją w kierunku, w którym stoję. Emocje zamazują mi obraz. Podchodzę bliżej, kucam.

Między nurkami jest Leena Rai. Leży na fali, twarzą do ziemi, z rękami wyciągniętymi po bokach. Nurkowie stoją teraz, ostrożnie przechodząc i spławiając Leenę przez trzciny. Jej ciało jest w większości przykryte przez zimną wodę. Jej czarne włosy układają się wokół głowy jak aksamit. Jej nagie pośladki ledwie przebijają powierzchnię. Kamizelka jest zaplątana wokół jej szyi.

Moje ciało czuje się zdrętwiałe. Mężczyźni odwracają ją.

Niewidzialny prąd przeszywa nas wszystkich, gdy patrzymy z przerażeniem.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Dziewczyna, która nie zostanie zapomniana"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści