Moja idealna kobieta

Rozdział pierwszy (1)

Rozdział pierwszy

Łódka pojawiła się w zasięgu wzroku i poziom podniecenia Addie wzrósł z i tak już wysokiego poziomu siedmiu do solidnych dziesięciu. Zwołano nadzwyczajne spotkanie i wszyscy faceci mieli się na nim pojawić. Każdy z nich, łącznie z facetem, z którym chciała się zobaczyć od tak dawna, że prawie martwiła się, że ich sporadyczne rozmowy telefoniczne, teksty i wiadomości były jedynym sposobem, w jaki kiedykolwiek będą się komunikować.

Addie podjechała obok eleganckiego kompaktowego samochodu, z którego będzie musiała się później nabijać - teraz oznaczało to, że Tucker Crawford był tu we własnej osobie, a w ciągu kilku minut miała się pojawić także reszta gangu.

Nie była pewna, dlaczego Shep zwołał to spotkanie, ale wróciło to do czasów szkoły średniej, kiedy tak wiele wieczorów i weekendów spędzali na łodzi mieszkalnej Crawfordów.

Leniwe popołudnia i niezliczone partie pokera; improwizowane imprezy, na których zwykle byli przyłapywani na tym czy innym; noce spędzone na świętowaniu zwycięstw drużyny lub współczuciu z powodu porażek, niezależnie od tego, czy chodziło o drużynę ze szkoły średniej, w której wszyscy grali, War Eagle football, czy NFL, w której byli podzieleni - to prowadziło do niektórych z najbardziej gorących wymian zdań między nią a Tuckerem.

Zapach cyprysów, wody z bagiennego jeziora i mchu uderzył ją, gdy wysiadła z ciężarówki, którą często jeździła, a ponieważ miała nadzieję na minutę lub dwie z jej najlepszym i najstarszym przyjacielem, zanim wszyscy inni się pojawią, pospieszyła ścieżką. "Tucker?"

"Addie?"

Słyszała jego głos, ale go nie widziała. Potem okrążyła przód łodzi, gdzie ustawiono krzesła i grill, i tam był.

Jeszcze wyższy i szerszy niż pamiętała, jego miedziano-brązowe włosy ułożone krócej niż nosił je w liceum, chociaż fala w nim oznaczała, że zawsze było kilka pasm, które robiły swoje własne rzeczy.

Śmiech uciekł jak wzięła kilka długich kroków i uruchomiła się na niego, jej ramiona idące wokół jego szyi. "Niech mnie diabli, tym razem naprawdę ci się udało".

Używając ramienia, które owinął wokół jej dolnej części pleców, podniósł ją z jej stóp i ścisnął wystarczająco mocno, by wysłać jej oddech przez ramię. "Przepraszam za przypadkowe postawienie cię na nogi kilka razy. To głupie, jak trudno było uciec przez ten ostatni rok."

"Tak się dzieje, gdy idziesz i zostajesz jakimś prawnikiem z dużego miasta".

Pomimo pracy w firmie prawniczej przez prawie dwa lata, był nadal jednym z młodszych prawników, co oznaczało, że skończyło się na robieniu wszystkich czasochłonnych badań dla partnerów, a nawet ich telefony i teksty zwolnił do strużki. Przed tym, szkoła prawnicza trzymała go bardzo zajęty, i choć nie był zwykle mushy przytulanie typu, nie chciała go zwolnić jeszcze, tak na wypadek, gdyby musiała iść kolejne pięć lub sześć miesięcy bez widzenia go.

Odsunęła się, żeby jeszcze raz mu się przyjrzeć, biorąc pod uwagę znajome niebieskie oczy, jego mocną, świeżo ogoloną linię szczęki i- "Jasna cholera, koleś. Kiedy zrobiłeś się taki napakowany? Czy podnoszenie nieporęcznych plików prawnych jest budowaniem mięśni? Jeśli tak, to może powinienem zacząć zalecać to jako część terapii moich klientów."

Jego spojrzenie przejechało również po niej, najprawdopodobniej oceniając sposoby, w jakie się zmieniła - lub, co bardziej prawdopodobne, nie zmieniła. "Czy nie nadszedł czas na nową bluzę?" Pociągnął za jeden z postrzępionych, czarnych sznurków. "Ta wygląda na zniszczoną od naszego pierwszego roku studiów."

Ona zgasiła i potrząsnęła nim. "Hater. Tylko dlatego, że moi Falcons zrobili to dalej w playoffach niż twoi Saints zrobili w zeszłym sezonie. I nawet nie próbuj mi powiedzieć, że wyrzuciłeś swoją poobijaną czapkę z daszkiem, która praktycznie zaszczepiła się na twojej głowie podczas liceum. A może nie nosisz jej już, żeby móc się pochwalić swoją wymyślną fryzurą prawnika za czterdzieści dolarów".

Sięgnęła w górę i przejechała dłonią po jego włosach, rozluźniając uchwyt, jaki miał na nich żel.

O wiele lepiej.

To był chłopak, który kiedyś wylądował w areszcie, bo odważył się, by posmarować klejem markery na tablicy nauczyciela, podczas gdy on odwracał jego uwagę pytaniem. Chłopak, który wyzwał ją na zawody w jedzeniu gotowanych jajek na miejskim festynie, a potem mruknął, że go pokonała - do dziś widok lub zapach gotowanego jajka sprawia, że żołądek jej się skręca.

Uśmiechnął się, w każdym calu przypominając wyluzowanego Tuckera Crawforda, z którym znów się zżyła, i tak jak wtedy, wszystko wydawało się w porządku w Uncertainty w Alabamie.

"Crawford? Gdzie jesteś?" Dudniący głos Shepa uderzył ich na kilka sekund przed tym, jak on, Easton i Ford zaokrąglili róg i wkroczyli na tylny pokład.

"Murph!" krzyknęli, gdy ją zobaczyli, a potem wymienili wysokie piątki, uderzenia w ramię i kilka uścisków braci w drodze do zapewnienia Tuckerowi takiego samego traktowania.

Addie widywała resztę chłopaków w mieście tu i ówdzie, ale trudniej było się zebrać teraz, gdy wszyscy mieli kariery i inne zobowiązania.

Zabawne, jak w liceum nie mogli się doczekać, aż będą starsi, żeby mogli robić, co tylko zechcą, a zamiast tego skończyło się na tym, że mieli mniej wolnego czasu niż kiedykolwiek.

Shep postawił dwie sześciopaki Naked Pig Pale Ale, najlepszego piwa w całej Alabamie, na szczycie dużego kwietnika, w którym znajdowała się tylko ziemia, ponieważ zaniedbane rośliny uschły i umarły dawno temu. "Zanim zaczniemy tę imprezę, chyba powinienem dać ci znać, co świętujemy".

Odrobina zmartwienia, którą Addie odczuwała od momentu otrzymania pilnego SMS-a, wyparowała. Wiadomość była tak niejasna - typowy facet, choć mama i siostra oskarżały ją o to samo.

Addie usiadła na brzegu stołu, a kiedy Tucker trącił ją biodrem, zrobiła susa. Stół się zachwiał, a ręka Tuckera wystrzeliła i chwyciła jej górne ramię, gdy pracowała nad przywróceniem równowagi.

Chichotał. "Chyba jesteśmy ciężsi niż kiedyś".

Spiorunowała go wzrokiem. "Hej, mów za siebie".

"Racja. To muszą być wszystkie moje podrasowane mięśnie."

Addie przewróciła oczami. To jest to, co dostała za danie mu przypadkowego komplementu.

Każdy z jej chłopaków miał ego wielkości pickupa, a wiele dziewczyn, które się nad nimi pastwiły przez lata, wcale nie pomagało.




Rozdział pierwszy (2)

Shep podniósł głos, mówiąc ponad hałasem. "Więc, może pamiętacie, że spotykam się z Sexy Lexi, już prawie rok".

"Jak mogłyśmy zapomnieć?" Addie zażartowała. "Mówisz o niej non stop." Zerknęła na Tuckera, który jeszcze nie spotkał dziewczyny Shepa, dzięki zajętym harmonogramom i jego ostatniej odwołanej podróży. "Poważnie, idziemy na piwo i oglądamy mecz, a to Lexi to, Lexi tamto".

Shep nie zmarszczył brwi na nią, jak się spodziewała, szczerząc ten świergotliwy grymas, który często nosił w tych dniach.

"Ona jest właściwie bardzo urocza", dodała, po czym zacisnęła ręce wokół stołu. Podczas gdy jego Southern belle dziewczyna pracował trzymać go na dystans, Addie nie sądził Lexi był jej największym fanem.

Nienawidziła tego, że zawsze musiała bagatelizować swoją przyjaźń z chłopakami, żeby nie naruszyć równowagi ich relacji. Miała nadzieję, że jeszcze trochę czasu i poznania się, a Lexi zrozumie, że Will Shepherd był bardziej jak brat niż cokolwiek innego.

Wszyscy chłopcy byli, a dzięki temu, że przez ostatnie kilka lat oboje przebywali bliżej domu, ona i Shep byli jeszcze bardziej podobni do rodzeństwa niż reszta.

To nie był pierwszy raz, kiedy dziewczyny jej przyjaciół były wobec niej ostrożne, i wątpiła, że będzie to ostatni. Czasami martwiła się, że zostanie pozostawiona w tyle, tylko dlatego, że miała czelność urodzić się dziewczynką.

Bycie jedyną dziewczyną w grupie chłopaków było jednak tylko kwestią techniczną. Nie chodziło o to, że nie miała przyjaciółek albo że nie znała wielu wspaniałych kobiet; chodziło o to, że dorastała z tymi chłopakami i wykuwała wspomnienia, a oni lubili robić te same rzeczy, co ona.

To dlatego częściej nazywała się "Murph" niż Addison Murphy, czy inna jej odmiana. Dzięki swojej miłości do wygodnych, sportowych ubrań, w szkole średniej została uznana za osobę, która najprawdopodobniej założy własną linię bluz.

Tytuł, z którego była dumna, tak przy okazji.

Easton został wybrany jako "najbardziej prawdopodobne, że skończy w więzieniu" i jak na ironię, był teraz policjantem, z czego wszyscy mu dokuczali.

Co przypomniało jej...

"Nie pozwól, żebym zapomniała wyśmiać twój prissy samochód, kiedy to spotkanie się skończy", Addie szepnęła do Tuckera.

Otworzył usta, przypuszczalnie do obrony, a Shep oczyścił gardło.

"W każdym razie, w ostatni weekend poprosiłem Lexi o rękę". Ogromny uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy. "A ona powiedziała tak."

W ogóle nie tego Addie się spodziewała.

Małżeństwo było tak dużym krokiem i zajęło jej bicie lub dwa, aby przetworzyć.

Ale szczęście promieniowało z Shepa falami, facet, który kiedyś przewracał oczami nad "bitymi kolesiami" już dawno odszedł.

Cieszyła się, że kogoś znalazł, nawet jeśli mała część niej chciała wstrzymać się z tą nocą, kiedy byli razem, zanim wszystko zmieni się w ich grupie jeszcze raz.

"Będziesz mógł bzykać seksowną Lexi do końca życia?" Ford podniósł rękę do góry dla wysokiej piątki. "Bro. Pamiętam, kiedy musiałeś zapracować na swój tyłek, aby zdobyć jej numer w tym barze w Opelika, a Easton i ja mieliśmy ten zakład o to, czy jej niesamowita półka była prawdziwa".

"Bro, to będzie jego żona," Addie powiedział.

"Tak, miej trochę szacunku," powiedział Shep. Potem przyłożył rękę do boku ust i inscenizacyjnie wyszeptał, "Są w stu procentach prawdziwe. Mówiłem wam to, prawda?".

"Tylko, że w stu procentach mówisz o niej". Addie uśmiechnęła się.

To był ten jeden minus bycia jedyną dziewczyną. Czasami rzeczy robiły się trochę zbyt TMI o kobietach, z którymi spali lub mieli nadzieję spać.

Wszyscy nadal oferowali swoje gratulacje, a po kilku klepnięciach po plecach i obowiązkowych żartach o kulach i łańcuchach, Shep powiedział: "Chcę, żebyście byli na moim ślubie. Żebyście byli moimi groomsmenami."

Addie opadł żołądek.

"Wy chłopaki" zwykle obejmowało ją, ale wiedziała, że słowo "groomsmen" nie. "Ha! Wszyscy będziecie musieli nosić duszne garnitury pingwina i robić setki zdjęć. Bawcie się z tym dobrze."

Shep spojrzał na nią, a poczucie przesądu ukłuło jej skórę. "Zanim pójdziesz świętować zbyt wiele, ty też jesteś w przyjęciu weselnym, Murph. Powiedziałem Lexi, że chcę cię jako jednego z moich drużbów".

Podczas gdy jego dziewczyna - a właściwie narzeczona - była dość cierpliwa i wyrozumiała dla szalonych, nieszablonowych pomysłów Shepa, była również niezwykle dziewczęca.

"Jestem pewien, że to przeszło tak dobrze jak ujawnienie się jako weganin w środku niedzielnego obiadu".

"Ona rozumie, że jesteś po prostu jednym z chłopaków," powiedział Shep, a w jej głowie pojawiła się nutka nadziei.

Nienawidziła tego, że od razu poczuła się pominięta, w ten sam sposób, w jaki kiedyś, gdy grupa dziewczyn pojawiała się w barze i nagle była sama, bez nikogo, kto mógłby pomóc w komentarzu do gry.

"Ale ona też jest bardziej tradycyjna, jej rodzina jeszcze bardziej," kontynuował Shep.

"Rozumiem," powiedziała Addie. "Myślę, że i tak nie wyglądałabym zbyt dobrze w smokingu, a moja własna matka pewnie umarłaby przez to dwa razy".

Odkąd Addie nie była na randce w przygnębiającej ilości czasu, mama dała jej też ostatnio ten cały spiel o ubieraniu się raz na jakiś czas, i jak mężczyźni chcą czuć się potrzebni, więc żeby upewnić się, że nie zachowuje się tak asertywnie i dominująco przez cały czas.

Jakby nie chciała czuć się potrzebna?

Ona po prostu wolałaby, aby ewentualny znaczący inny chciał ją taką, jaka była, a nie dlatego, że założyła sukienkę i zachowywała się bezradnie.

"I dlatego..." Shep wyprostował się, jego orzechowe oczy zamknęły się na niej. "Lexi i ja wymyśliliśmy kompromis. Będziesz panem młodym z nazwy i jeśli chodzi o wszystkie zwykłe przedślubne rzeczy, ale aby być częścią przyjęcia weselnego, będziesz musiał nosić tę samą sukienkę i buty, co druhny." Reszta słów wyszła w szybkim zamazaniu, jakby miał nadzieję, że jeśli będzie mówił wystarczająco szybko, ona może je przegapić. "I może będziesz musiała się przebrać jeszcze raz lub dwa razy".

Chłopaki wybuchnęli śmiechem.

"Murph w sukience i szpilkach," powiedział Easton. "To będzie ten dzień".

Addie podniosła najbliższy przedmiot, jaki mogła znaleźć - wypaczoną przez pogodę podstawkę - i rzuciła nim w jego głowę. Odbiła się i, jeśli w ogóle, tylko sprawiła, że śmiał się jeszcze bardziej.




Rozdział pierwszy (3)

Stół się zatrząsł, a kiedy zerknęła na Tuckera, ten miał pięść nad ustami, próbując stłumić śmiech.

"Ty też?" Czy karma ją karała? Czy to właśnie dostała za bycie wygodną przez większość swoich dwudziestu siedmiu lat?

"Proszę, Addie," powiedział Shep. "Wiem, że to nie twoja sprawa, ale nie wyobrażam sobie, żebyś nie była częścią tego." Strzelił wyzywającym spojrzeniem w stronę grupy z nich. "I oszczędź mi tych żartów o tym, że faktycznie zależy ci na moim ślubie. Nigdy nie myślałem, że będę tak szczęśliwy, ale jestem, i potrzebuję was ze mną na tym."

Tym razem "wy" zdecydowanie obejmowało ją.

Co sprawiło, że o wiele łatwiej było powiedzieć: "Wchodzę w to. Zrobię wszystko, co trzeba."

...

Dobrze było wrócić do miasta, nawet jeśli tylko na krótki weekend.

Tucker pracował godzinami, myśląc, że w końcu będzie miał dość doświadczenia i wpływów, by trochę zwolnić. Jednak nigdy nie zwolnił, a jego praca mnożyła się w tempie niemożliwym do utrzymania.

Jednak teraz, gdy siedział przy pokerowym stole z przyjaciółmi, wszystko było w porządku.

"Blefujesz", powiedziała Addie, kiedy Easton wrzucił kilka żetonów do puli. Dopasowała się do jego zakładu, a następnie rozłożyli swoje karty, jej fulla łatwo pokonał jego parę asów. "Przeczytaj 'em i płacz, frajerze."

Wsunęła rękawy swojej za dużej bluzy w ramiona, pochylając się nad stołem, by zebrać wygraną. Jej znajome ruchy były niemal drugą naturą, tak samo dla niego jak i dla niej. Odchyliła się na krześle i sięgnęła do torby Lay's po inny rodzaj chipsów.

Jej kolano oparło się o stół, grzechocząc wszystkim na blacie i wzmacniając efekt maszyny czasu, a ona wytarła opuszki palców o swoje postrzępione dżinsy, zanim sięgnęła po nowo rozdane karty. Jej żelowe trampki w neonowym kolorze, jedyny nowy element jej stroju, przypomniały mu wszystkie jej wykłady o tym, jak ważne dla stawów są odpowiednie buty i ich częsta zmiana.

Znów się uśmiechnął na myśl o niej w sukience i szpilkach, z bukietem w ręku. Ten obraz nadal mu się nie zgadzał. To było trochę tak, jakby zwierzęta nosiły ludzkie ubrania.

To po prostu nie było w porządku.

Nie chodziło o to, że nigdy nie widzieli Addie w sukience; chodziło o to, że nienawidziła ich z nienawiścią, którą on ukrywał dla takich rzeczy jak papierkowa robota i ślepi sędziowie, którzy niszczyli gry.

Kiedyś uderzyła go w ramię za to, że wspomniał o jej sukience na ślubie siostry. Spódnica była długa i workowata, a prawdziwą tragedią było to, że nie mogła rzucać się na boisko.

Więc wtedy oboje musieli siedzieć z rękami złożonymi na kolanach, co wydawało się wiecznością i było nudne jak cholera, emocja, której rzadko doświadczał w jej towarzystwie.

"Twoja pokerowa twarz to gówno, Crawford. Wiem, że myślisz o tym, jak zabawne jest to, że właśnie zgodziłem się nosić freaking sukienkę druhny, a jeśli nie chcesz, żebym zaciął to piwo, które pijesz tam, gdzie słońce nie świeci, proponuję, abyś wytarł uśmiech z twarzy." Wskazała palcem wokół stołu. "To dotyczy was wszystkich."

"Doceniam, że idziesz z tym do przodu," powiedział Shep. "Powiedziałem Lexi, że prawdopodobnie zdzieliłabyś mnie za samo zasugerowanie tego".

"Na szczęście byłeś zbyt daleko i nosiłeś ten miłosny grymas, który sprawia, że lituję się nad tobą".

"Kiedy ktoś w zasadzie mówi dziękuję, może nie podążaj za tym, obrażając go". Shep położył trzy karty, odkryte, na środku stołu. "Tylko sugestia."

"To dlatego tak wielu facetów w mieście się ciebie boi," powiedział Easton ze śmiechem.

Ona klasnęła w język. "Nie są."

Druga połowa stołu skinęła głową.

Tucker stwierdził, że sam przytakuje, mimo że nie mieszkał w mieście przez większą część dwóch lat. Było tak od czasów szkoły średniej, kiedy Addie zastraszała każdego, kto odważył się przejść jej drogę, a samolubna część niego cieszyła się, że nikt nie przyszedł i nie zwalił jej z nóg.

Nie żeby kiedykolwiek pozwoliła jakiemuś facetowi na zamiatanie. Kilku pewnie próbowało, a ona zupełnie o tym nie wiedziała. Z jej ciemnobrązowymi włosami, które zawsze były spięte w koński ogon, rozrzuconymi piegami na nosie, dużymi brązowymi oczami i faktem, że była fajna jak cholera, to było zaskakujące, że pozostała głównie samotna.

Ford przypiął ją spojrzeniem. "Addie, kiedy kolesie przychodzą do ciebie na fizykoterapię, powiedz im, żeby przestali płakać nad czymś, co mogła zrobić twoja babcia".

"Cóż, mogłaby! Moja nonna jest twardsza niż większość płaczków, którzy przychodzą i marudzą, że muszą włożyć pracę, która jest potrzebna, aby pokonać ich urazy. Powiedzenie im, że moja babcia może to zrobić jest motywujące."

"Nie po to, żeby cię wyprosić," powiedział Ford, a snickersy rozeszły się po stole.

"Bardzo zabawne. Bać się mnie i być undateable to dwie różne rzeczy".

"Prawie nie jesteś undateable," powiedział Tucker, słowa podobne do wymian, które mieli wcześniej.

"Tak, ale prawie niemożliwe jest znalezienie kogoś, kto nie wie już zbyt wiele o mnie - lub ja o nim - a nawet jeśli mi się to uda, to potem przedstawiam go wam, i wszystko rozpada się dość szybko po tym".

"Może z jednym z nas trafić, będziemy mniej onieśmielający". Shep rozdał turę i rozpoczęli rundę zakładów.

"Jestem pewna, że to ja," mruknęła Addie. "A teraz, czy chcecie rozmawiać o moim żałosnym życiu randkowym, czy chcecie, żebym skończyła brać wasze pieniądze?".

"Wow, jakie wspaniałe opcje," Tucker deadpanned. "Nie wiem, dlaczego ktoś miałby się ciebie bać. Nie mogły to być wszystkie groźby."

Zwróciła na niego te brązowe oczy i wykrzywiła brwi. "Słuchaj, chłopcze z miasta. Może możesz po prostu błysnąć swoim błyszczącym samochodem i kilkoma Benjaminami, aby uzyskać swoją drogę tam, gdzie mieszkasz, ale tutaj wciąż żyjemy i umieramy według tego samego kodeksu."

Pochylił się, wyzwanie strzelające w jego żyłach. "I to jest...?"

"Przegrany kupuje piwo następnym razem. I /lub działa jako wyznaczony kierowca."

"I śpi na barze śniadaniowym," dodał Easton, szarpiąc podbródkiem w kierunku ławki z twardego drewna, na której na zmianę rozbijali się w tym czy innym czasie. W łodzi było tylko tyle miejsc do spania. Zwycięzca i zdobywca drugiego miejsca dostawali łóżko, a trzecie miejsce zajmowała kanapa.




Rozdział pierwszy (4)

"Och, człowieku." Shep potarł swoje dolne plecy. "Chyba nie doszedłem do siebie po ostatnim razie, kiedy tam przeszedłem." Rozdał ostatnią kartę, odsłaniając river, a Tucker obserwował reakcje wszystkich.

Chłopaki spasowali po tym, jak podwoił zakład, a potem wszystko sprowadziło się do niego i Addie.

"Poker jest o wiele lepszy z nami wszystkimi tutaj," powiedziała.

"Próbujesz mnie rozproszyć?" zapytał Tucker. "'Bo to nie zadziała."

Roześmiała się. "Nie, po prostu mówię prawdę. Próbowaliśmy grać z ludźmi z poszczególnych miejsc pracy każdego z nas, albo z jakimiś innymi rando, którzy chcą się przyłączyć, gdy słyszą, że gramy w pokera, i zawsze jest do bani. I nigdy nie jest tak ciekawie tylko z czwórką".

Ford przesunął się do przodu w swoim fotelu. "Pamiętasz Bucka? Ten facet nigdy się nie zamykał."

"A dzięki tobie"-Tucker podał Fordowi ramię do ręki-"mamy już obsadzone stanowisko głośnego pyskacza".

Ford odwrócił się do niego, a następnie wypuścił głośne beknięcie. "Drapał się też po jajach jeszcze bardziej niż Easton".

"Hej," powiedział Easton. "Kiedy ma się jaja tej wielkości, wymagają one ciągłej korekty".

Addie wzięła łyk swojego piwa. "Buck nie był tak zły jak ten Jankes, którego Shep przyprowadził. Ten koleś nawet nie wiedział jak grać."

"Tak się składa, że ten Jankes jest moim kuzynem," powiedział Shep. "I to nie jest tak, że chciałem go przyprowadzić. Moja mama nalegała i łatwiej było go pociągnąć za sobą, niż się z nią kłócić."

"W kółko tłumaczyliśmy zasady"-Easton sięgnął przez stół po chipsy - "a ten koleś nadal nie wiedział, czy ma sprawdzić swój tyłek, czy podrapać się po zegarku".

Ilekroć Tucker wracał do domu, zauważał dodatkowy twang w głosach swoich przyjaciół - nie wspominając już o bardziej barwnych powiedzeniach - i wiedział, że pod koniec nocy, będzie go zbierał z powrotem, jego własny akcent będzie grubszy przez kilka dni, zanim miasto go trochę wygładzi.

"W porządku, zobaczmy, co masz", powiedział Tucker, a on i Addie położyli swoje karty na stole w tym samym czasie.

Następnie przystąpiła do zabierania ostatnich jego żetonów.

Grali tak długo, aż wszyscy byli znowu trzeźwi i Addie całkiem ich wyczyściła. Jeden po drugim odchodzili, z wyjątkiem ich dwojga.

"Zostajesz tu na noc w houseboat?" zapytała zbierając klucze ze stołu na zewnątrz. "Bo wiesz, że moje drzwi są zawsze otwarte i mam nawet łóżko, które się nie kołysze".

To był sposób Addie, aby zaoferować mu miejsce do rozbicia się, nie sprawiając, że czuł się bezdomny.

Jego rodzice rozwiedli się w ostatniej klasie liceum, co było dodatkową zabawą w małym miasteczku, gdzie wszyscy o tym plotkowali. Następny cios przyszedł, gdy bank zajął jego dom z dzieciństwa, pozostawiając go w poczuciu całkowitego wykorzenienia, co wyznał tylko Addie.

Nie pomogło to, że tata sprzedał prawie wszystko, żeby móc przenieść się do innego miasta, a Tucker musiał go błagać, żeby wstrzymał się ze sprzedażą łodzi mieszkalnej.

W połowie studiów prawniczych tata stwierdził, że za bardzo potrzebuje pieniędzy, żeby dłużej czekać, więc Tucker pojechał do Uncertainty, wziął pożyczkę na małą działkę, którą zostawił mu dziadek, i sam kupił łódź. Prawie ją spłacił, choć już widział naprawy, które trzeba będzie wykonać, gdy tylko znajdzie wolny czas - czyli prawdopodobnie za jakieś trzy lata.

"Podoba mi się tu na jeziorze", powiedział, "i nie przeszkadza mi, że moje łóżko trochę się buja".

"Brudne," droczyła się, a on się roześmiał.

Chociaż teraz myślał o tym, jak długo to trwało. Praca wchodziła w drogę każdemu aspektowi jego życia towarzyskiego. Gdyby kochał swoją pracę, to byłoby jedno, ale rezygnował z wielu rzeczy dla przyszłości zarabiania dużych pieniędzy - teraz miał jeszcze mnóstwo rachunków i kredytów studenckich, o które musiał się martwić.

Uśmiech zakrzywione Addie usta jak ona uruchomiła jej rękę nad poręczą pokładu. "Kocham ten mini-dom i wszystkie nasze wspomnienia tutaj".

"Tak, to były zdecydowanie dobre stare dni".

Złożył swoje przedramiona na poręczy i spojrzał na wodę. Minęło dużo czasu, odkąd był w stanie odkopać się i żartować z ludźmi, którzy go rozumieli. Dawno nie czuł się tak zrelaksowany. Podczas gdy przebywanie z całym gangiem było świetną zabawą, Addie zawsze była jego punktem odniesienia, gdy potrzebował rady lub chciał się bardziej zżyć.

Pewnych rzeczy nie dało się przekazać przez telefon i niezależnie od tego, jak bardzo starali się utrzymywać kontakt, to po prostu nie było to samo, co osobiście, a teraz był już poza praktyką.

Więc trzymał się prostego. "Dzisiejszy wieczór był najbardziej zabawny od dłuższego czasu".

"Ja też. Jak już mówiłem, poker bez ciebie to nie to samo. To samo z meczami piłki nożnej, czy oboje kibicujemy Auburn w soboty, czy spędzasz niedziele będąc irytującym dupkiem, który mówi śmieci o mojej drużynie." Ustawiła swoją szczękę. "Nawet ty musisz przyznać, że Falcons mieli dobry sezon w zeszłym roku".

"Nic nie przyznaję."

"Uparty," mruknęła. Jakby nie była równie uparta. Westchnęła i lekko uderzyła go w ramię. "Dobranoc, Crawford."

Odwzajemnił gest. "Dobranoc, Murph."

Odwróciła się, by odejść, ale potem gwałtownie obróciła się i owinęła ramiona wokół jego talii. "Rozumiem, że twoja praca jest wymagająca, ale nie bądź obcy".

Ścisnął ją z powrotem, zauważając, że jej włosy pachną owocowo, jak może truskawka lub malina, lub coś jagodowego, w każdym razie.

"Przynajmniej z Shepem wychodzącym za mąż masz kolejną wymówkę, żeby zejść i spędzić więcej niż weekend," powiedziała, a coś głęboko w jego jelitach się skuliło.

"Tak, dobrze jest mieć wymówkę". To, czego chciał, to wymówka, żeby nie wracać do swojego zimnego, generycznego mieszkania i nużącej umysłowo pracy.

Z powrotem do swojego poważnego życia, gdzie musiałby czuć samotność, którą robił wszystko, aby udawać, że nie istnieje.

Nie był pewien, jak mógłby wrócić i być zadowolony ze swojego starego życia po tym, jak dzisiejszy wieczór pokazał mu wszystko, czego w nim brakowało.




Rozdział drugi (1)

Rozdział drugi

Cztery miesiące później

Addie przerzucała ubrania ze swojej starej komody, na próżno próbując znaleźć coś do ubrania. Poszła prosto z gorączkowego dnia w pracy, gdzie jej szef był w szale, do domu rodziców, aby sprawdzić, co z jej babcią, a teraz nie miała czasu, aby wrócić do domu, aby się przebrać.

Już wysłała Lexi SMS-a i poprosiła, żeby ją tu odebrała, a biorąc pod uwagę, że była w drodze na swój pierwszy ślubny prysznic i nie miała pojęcia, czego się spodziewać, jej nerwy były napięte do granic możliwości.

Spodnie do jogi były wystarczająco dobre dla niej i jej klientów, ale ponieważ wiedziała, że niekonwencjonalna decyzja, by mieć ją w roli drużby, już uczyniła ją problematycznym dzieckiem weselnego przyjęcia, starała się, by przyszła panna młoda Shepa była zadowolona.

Nie była pewna, dlaczego myślała, że będzie miała więcej szczęścia, korzystając z garderoby z liceum. Były to same dżinsy, stare workowate T-shirty i przytulne bluzy.

Ooh, tu jest moja bluza AU Tigers.

Jej matka próbowała się jej pozbyć kilka razy z powodu plamy po wybielaczu na przodzie, ale kiedyś była jej ulubioną. Nie była wystarczająco strojna na dzisiejszy wieczór, ale trafiła na jej kupkę do zabrania.

Następnym razem, gdy Tucker wróci do miasta, pokażę mu, że mam więcej niż jedną bluzę.

Oczywiście była tak samo zniszczona jak ta z Falcons i nie wywołałaby u niego tak dużego wzrostu, więc może jednak nie.

Te dżinsy są po ładniejszej stronie. Addie zrzuciła spodnie do jogi i wsunęła stopy w nogawki dżinsów. Szarpnęła, aż znalazły się w połowie wysokości jej ud.

Gdzie mogły pozostać na zawsze.

Jedno było pewne, nie założyłaby ich bez rozerwania dżinsu i utraty możliwości oddychania.

Gdy schyliła się, by je ściągnąć, związane nogi spowodowały, że się zachwiała. Upadła do tyłu, uderzając w łóżko przed grzmotnięciem jej drogę do podłogi.

"Auć."

Drzwi zamachnęły się, a ona chwyciła kołdrę z łóżka, aby przykryć się najlepiej jak potrafiła, na wypadek gdyby to był tata i oboje skończyli z bliznami na całe życie.

Zamiast tego, jej siostra weszła do środka i spojrzała na nią z góry, czoło całe zgarbione. "Co ty u licha robisz?"

"Uzyskanie ostrego przypomnienia, że nie jestem tym samym rozmiarem, którym byłam w liceum," powiedziała Addie. "Kiedy dostałeś się do miasta?"

"Ledwo." Alexandria wyciągnęła rękę i pomogła Addie z podłogi, a ona dała siostrze szybki uścisk.

Alexandria była o sześć lat starsza, i choć nie miały ze sobą wiele wspólnego, to jednak była to krew i dbały o siebie, mimo że były tak przeciwne.

Na przykład, gdyby ktoś próbował nazywać ją Alex, zamroziłaby go na śmierć swoim lodowatym spojrzeniem, podczas gdy Addie zrobiłaby mniej więcej to samo, gdyby ktoś użył jej pełnego imienia.

Oczywiście Alexandria była tą dziewczęcą, ładną. Nauczycielki pytały Addie, dlaczego nie może być bardziej podobna, tak samo jak jej mama niezliczoną ilość razy wcześniej.

Jej siostra podążała za typowym planem życia. Studia, małżeństwo, macierzyństwo. Przynajmniej to ostatnie oznaczało, że Addie nie była tak bardzo naciskana przez mamę i Nonę Lucię w kwestii chęci posiadania wnuków. "Jak długo zostajesz?"

"Tylko na weekend".

Jedyna przewaga Addie nad siostrą we wszystkim, co "powinno" wynikała z faktu, że wciąż mieszkała w Niepewności, a jej siostra przeprowadziła się o cały stan dalej.

Jej rodzina była bardzo zdenerwowana, pytając, czy zrobili coś złego, bo jak można nie chcieć zostać w Uncertainty w Alabamie, gdzie wszyscy się znają i to w jakiś sposób uprawniało ich do wtrącania się w twoje sprawy?

Addie usiadła na łóżku i szarpnęła za dżinsy okalające jej nogi. "Szkoda, że nie wiedziałam, że przyjdziesz. Może wtedy mogłabym się wyrwać z tego przyjęcia dla nowożeńców, na które muszę iść."

Alexandria gapiła się na nią, jakby nagle wyrósł jej róg jednorożca. "Idziesz na ślubny prysznic?"

W końcu spodnie się uwolniły i Addie westchnęła z ulgą. "To dla narzeczonej Shepa, a ja jestem jednym z groommenów, więc..."

"Nawet nie poszedłeś na mój ślubny prysznic, nawet po tym, jak ja - Czekaj. Groomsmen?" Troska na twarzy Alexandrii tylko wzrosła. "Jesteś drużbą?"

Addie założyła, że mama by jej powiedziała, albo że ktoś inny w mieście by powiedział, ponieważ wieści rozchodzą się jak masło na gorącym ciastku w tych okolicach.

Kiedy starsza listonoszka usłyszała tę wiadomość, westchnęła i powiedziała Addie, że żaden facet nie będzie jej postrzegał jako dziewczyny, jeśli ona przynajmniej nie spróbuje się tak zachowywać. Były fakty o jaskiniowcach i pewnych rzeczach będących w męskim DNA, ale po części dotyczącej mentalności łowcy i zbieracza jagód, Addie wyłączyła się.

Stała się dobra w dostrajaniu się, nawet jeśli kilka uwag zawsze wdzierało się do niej i kłuło w oczy.

"Nie martw się, będę nosić sukienkę druhny do ślubu".

"Cóż, dobrze wiedzieć, że Will Shepherd może nakłonić cię do czegoś, czego ja nigdy nie mogłem zrobić". Podczas gdy słowa miały delikatną wibrację żebrania, nuta prawdziwego oburzenia pływała pod powierzchnią.

Uraza uszczypnęła Addie w jelita, zwłaszcza po tym, jak poświęciła swój komfort w dniu, w którym Alexandria przeszła do ołtarza. "Założyłam sukienkę na twój ślub".

"Nie, miałaś spódnicę i pobrudziłaś ją grając w piłkę z tym dzieciakiem Crawfordem, zanim zdążyliśmy zrobić wszystkie zdjęcia, które chciałam".

Mama próbowała sprawić, by ona i Tucker siedzieli jak dobre małe posągi. To działało przez chwilę, ale kiedy Tucker powiedział jej, że nie może tego dłużej znieść, wymknęli się do parku na grę w piłkę, a reszta chłopaków się pojawiła.

Dobre czasy.

"W każdym razie," Addie powiedział, nie chcąc rehash wiele okazji ona rozczarowany wszystkich, "Mam nic do noszenia. Sugestie?"

Kombinezony bibbed w jej szafie przykuły jej uwagę, a ona odciągnęła je od reszty ubrań. Wygoda była królem, więc to był jeden z trendów mody, który całkowicie popierała. Szkoda, że to nie trwało, chociaż ktoś powiedział, że kombinezony wracają. "Może z odpowiednią koszulą-"

Alexandria spoliczkowała swoją rękę z mil workowatych dżinsów. "Na miłość boską, mam sukienkę, którą możesz pożyczyć".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Moja idealna kobieta"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈