Morze i piasek

Rozdział 1

Rozdział 1

"Biuro Meteorologiczne wydało żółte ostrzeżenie przed ulewnym deszczem. Miasto może doświadczyć znacznej ilości opadów około godziny 20:00, więc prosimy o podjęcie niezbędnych środków ostrożności...." Cydney Howell wyjrzała przez okno, obserwując ponure i melancholijne szare niebo. Krople deszczu spadały nieubłaganie, tworząc nieprzeniknioną barierę, która otaczała świat w ponury sposób.

"Dlaczego tak stoisz? Goście wkrótce przybędą, więc pospiesz się!"

Cydney spojrzała za siebie i zauważyła dobrze ubraną kobietę, która dała jej znak. Z krótkimi, stylowymi włosami, słuchawką na uszach i odznaką personelu umieszczoną w widocznym miejscu na piersi, kobieta wyglądała na koordynatora planowania wydarzenia.


Czując się nieco sceptycznie, Cydney rozejrzała się, po czym zapytała: "Mówisz o mnie?".

Kobieta wydawała się przez chwilę zaskoczona wyglądem Cydney, najwyraźniej nie spodziewając się tak atrakcyjnej wolontariuszki. Szybko jednak odzyskała panowanie nad sobą i wesołym tonem odpowiedziała: "Tak, chodzi mi o ciebie. Proszę za mną".

W tym momencie Cydney zdała sobie sprawę, co spowodowało zamieszanie. Dziś był drugi dzień miejskiego Forum Inwestycyjnego i Gospodarczego, a w centrum kongresowym było kilka znanych osobistości z branży. Współlokatorka Cydney, Belle, wcześnie zgłosiła się na wolontariuszkę i zdołała wyróżnić się na tle konkurencji, zapewniając sobie fantastyczną okazję do wzbogacenia swojego CV. Początkowo Cydney nie była zainteresowana udziałem i planowała po prostu zrelaksować się w domu przez weekend. Jednak Ned przekonał ją, by dołączyła, nalegając, by nauczyła się czegoś wartościowego. Tak więc Cydney niechętnie wzięła udział w wydarzeniu jako ciekawski obserwator, nie spodziewając się, że spotka Belle, która niestety źle się poczuła i musiała zatrzymać się w toalecie. W międzyczasie Cydney cierpliwie czekała przed toaletą na Belle, która w końcu wręczyła jej kamizelkę wolontariusza i pozwolenie na pracę. Kobieta wierzy teraz, że jest leniwą wolontariuszką siedzącą w rogu areny.


Zmarszczyła lekko brwi: "Cóż, właściwie...".

"Belle Sipes? - kobieta przerwała jej, widząc nazwisko na identyfikatorze - W tej chwili mamy naprawdę mało personelu, możemy omówić przerwy później. Załóż szybko kamizelkę i chodź ze mną.

Po tych słowach kobieta odwróciła się i odeszła, a jej obcasy wydawały ochoczy i wyraźny dźwięk stukania o podłogę. Cydney była zdziwiona i postanowiła wysłać Belle wiadomość na swój telefon komórkowy. Belle zawołała: "Ta osoba powinna być odpowiedzialna za koordynację wolontariuszy. Teraz pamięta moje imię i martwię się, że zostawię po sobie złe wrażenie. Cydney, pomożesz mi się tym zająć? Zaraz przyjadę i zajmę twoje miejsce, a w ramach podziękowania zjem z tobą kolację! Proszę, proszę, proszę!"


"Nie boisz się, że zorientuje się, że nie jesteśmy sami?

"To nie będzie problem. Jest odpowiedzialna za zarządzanie wieloma ludźmi, więc zwykle zwraca uwagę tylko na kilka kluczowych osób. Nie wiem, jak to się stało, że mnie dzisiaj zauważyła. Po prostu mam pecha, prawda?"

Będąc współlokatorką przez jakiś czas, Cydney nie mogła oprzeć się zgodzie na pomoc i towarzyszenie kobiecie przed nią.

Gdy szły, kobieta zapytała: "Czy jesteś ze Szkoły Biznesu Uniwersytetu Stanowego?".

"Tak".

Spojrzała na Cydney jeszcze raz: - Czy twój przełożony nie wspomniał podczas poprzedniego szkolenia, że powinnaś nosić jasną bluzkę i ciemne spodnie? Jesteś tu jako wolontariuszka, a nie jako osoba towarzyska. Dlaczego nosisz spódnicę?"

Cydney milczała: - Nie przejmuj się tym, każdego roku zawsze jest kilka osób, które nie zwracają na to uwagi. Kobieta odwróciła wzrok i kontynuowała - Na szczęście masz świetną reputację, więc będziesz odpowiedzialna za powitanie pana O'Reilly'ego i jego grupy z Summer Capital. Zaprowadzę cię do wyznaczonego miejsca. Po prostu podaj kawę, gdy goście przybędą; omówiliśmy już szczegóły podczas poprzedniego szkolenia." Powieki Cydney drgnęły, "...." Czy możemy ponownie rozważyć nazwanie tego miejsca Letnią Stolicą? Kobieta zmarszczyła brwi, pokazując swoją irytację. Jej słowa były ostre i nalegała: - Czy mogę załatwić, żebyś usiadła bezpośrednio na miejscu dla gości, dobrze?


Jej ton był pełen autorytetu, najwyraźniej przyzwyczajona do strofowania innych, i niósł w sobie nutę wyższości. Większość zwykłych studentów byłaby zbyt onieśmielona, aby zareagować, ale Cydney gardziła sarkastycznymi uwagami, zwłaszcza gdy były wygłaszane w tak poniżający sposób. Nagle zatrzymała się, wydała z siebie pogardliwe prychnięcie i wykonała ruch, aby zdjąć kamizelkę i wyjść. Jednak gdy już miała dotknąć materiału, nagle przypomniała sobie, że teraz przyjmuje tożsamość Belle. Cydney była przyzwyczajona do robienia tego, co jej się podoba, ponieważ wiedziała, że Ned będzie ją wspierał bez względu na wszystko. Nie mogła jednak ryzykować urażenia Belle, zwłaszcza że taka okazja do wolontariatu była dość rzadka.

Nieśmiało sięgnęła do kieszeni, ocierając się o swój telefon komórkowy, ale ostatecznie wycofała rękę, akceptując, że musi pójść na kompromis i podążać za przewodnictwem osoby przed nią.

Rozdział 2

Rozdział 2

Gdy Cydney weszła na wewnętrzny dziedziniec, zauważyła grupę wolontariuszy na scenie, którzy byli zajęci dostosowywaniem dźwięku. Odpowiedzialna za to kobieta poprowadziła ją na środek pierwszego rzędu i przekazała jej instrukcje: "Na siedzeniach znajdują się nazwiska. Kiedy gość przybędzie później, wolontariusz wprowadzi go na miejsce. Gdy już usiądziesz, pamiętaj o szybkim podaniu kawy. Jeśli wystygnie, nalej świeżą filiżankę i nigdy nie pozwól gościowi pić zimnej".

Jeśli Cydney miała jeszcze jakąś nadzieję, została ona rozwiana w chwili, gdy zobaczyła plakietkę z nazwiskiem "Patrick O'Reilly".

Nawet jeśli nie może odpocząć w domu w weekendy, jest zobowiązana do uczestniczenia w spotkaniu w deszczu i angażowania się w żmudną pracę. Co gorsza, jej wróg Patrick jest tym, dla którego służy.
Kazać jej podawać kawę dla Patricka? Żartujesz? Nigdy nie zrobiła tego nawet dla własnego brata Neda.

Po otrzymaniu informacji kobieta powierzyła Cydney nadzorcy pola, podkreślając wielokrotnie, że tym razem wszyscy uczestnicy byli ważnymi postaciami, więc nie mogła sobie pozwolić na żadne błędy. Następnie szybko się oddaliła, stąpając na wysokich obcasach.

Nadzorca boiska był niskim chłopcem w okularach, który również wyglądał na wolontariusza. Ocenił Cydney, poprawił okulary i zapytał z uśmiechem: "Hej, czy ty też uczęszczasz na uniwersytet stanowy? Jesteś studentką studiów licencjackich czy magisterskich? Obecnie jestem na drugim roku studiów magisterskich".

Cydney czuła się przygnębiona i odpowiedziała swobodnie: "Jestem studentką studiów licencjackich, zbliżam się do ukończenia studiów. Przy okazji, czy można to zmienić?".
"Zamiana?" Chłopiec był zaskoczony, a następnie potrząsnął głową, mówiąc: "To wszystko jest z góry ustalone, nic nie mogę zrobić".

Zauważył zmartwioną minę Cydney i uśmiechnął się ponownie, mówiąc: "Myślałem, że będziesz szczęśliwa, pan O'Reilly jest niesamowicie popularny, a wiele wolontariuszek chętnie przebywa w jego pobliżu". Ta sytuacja dała wolontariuszkom szansę na zaangażowanie się w prywatne kupowanie i sprzedawanie, mając nadzieję na zysk. Jednak siostra Tina, która niedawno objęła kierownictwo, odkryła ich działalność i była bardzo zła. Wyszła na boisko i zaczęła aresztować zaangażowanych, więc okazało się, że Cydney miała szczęście, że nie została w to wciągnięta.

Cydney udało się zmusić do małego uśmiechu, ale tego dnia nie czuła się szczęśliwa. W ciągu zaledwie dwudziestu minut goście zaczęli przybywać jeden po drugim. Pomimo tego, że impreza jeszcze się nie rozpoczęła, zarówno znajome, jak i nieznane twarze zaangażowały się w rozmowy. Grupa ludzi ubranych w garnitury zebrała się i dzieliła śmiechem, tworząc odpowiednią i poważną atmosferę.
Cydney w roztargnieniu bawiła się telefonem komórkowym, spuszczając głowę. Dziewczyna siedząca obok niej delikatnie ją poklepała i powiedziała: "Goście zajęli swoje miejsca, czas zacząć pracę".

Cydney niechętnie wstała, chwyciła butelkę z wodą i ruszyła w stronę pierwszego rzędu. Na linii bocznej był ciągły przepływ ludzi i chociaż oświetlenie było przyćmione, Cydney wciąż była w stanie dostrzec znajomą postać na pierwszy rzut oka.

Mężczyzna miał na sobie elegancki czarny garnitur, który idealnie do niego pasował, podkreślając jego szerokie ramiona i długie nogi. Odchylał się do tyłu w fotelu z opanowaną postawą, pochłonięty ręcznym przeglądaniem przygotowanych wcześniej materiałów. Światła sceniczne omijały go, rzucając wyraźne światło na jego kanciasty profil. Jego ciemne oczy i prosty nos, w połączeniu z brakiem uśmiechu, zawsze dawały lodowatą i powściągliwą atmosferę, która trzymała innych na dystans. Dziewczyny, które przechodziły obok, spojrzały na niego bezgłośnie, ale on nie zareagował. Pozostał skupiony na dokumentach, jakby nic wokół niego nie miało znaczenia.
Cydney zawsze postrzegała Patricka jako kogoś, kto zachowywał się, jakby był lepszy od innych.

On i Ned, brat Cydney, byli bliskimi przyjaciółmi od czasów liceum. Podczas gdy Ned przejął rodzinny biznes, Patrick postanowił założyć własną firmę venture capital o nazwie Summer Capital. Kilka miesięcy temu pomógł firmie farmaceutycznej Star ukończyć IPO i wykorzystał sytuację, aby sprzedać część swoich udziałów, zarabiając dużo pieniędzy. W rezultacie wartość Patricka gwałtownie wzrosła, a on sam znalazł się nawet na liście młodych miliarderów w mieście. Według Cydney, Patrick nie ma żadnych innych zalet poza dobrym wyglądem i umiejętnościami zawodowymi. W życiu osobistym ma okropne nastawienie, jest zbyt konserwatywny i ma złośliwą naturę. Potrafi jednak umiejętnie udawać, więc wszyscy oprócz Cydney podziwiają go za jego młodzieńczy wygląd i imponującą osobowość, uważając go za rzadką i utalentowaną młodą osobę.
Podeszła do mężczyzny i napełniła filiżankę kawą, nie okazując żadnych emocji na twarzy.

Zauważyła, że Patrick przygląda jej się z roztargnieniem, ale jego spojrzenie nagle się zatrzymało i przeniósł wzrok z jej dłoni na twarz.

Palce Cydney zacisnęły się, gdy chwyciła czajnik.

Wokół niej panował hałas i dopiero gdy zauważyła, że woda jest już prawie gotowa, spokojny, zimny głos powiedział: "Ned, utknąłeś?".

Cydney: ?

Założenie Patricka nie było całkowicie bezpodstawne, jednak Cydney poczuła się urażona i zapytała: "Czy nie wolno mi zaoferować pomocy?".

"Cóż, technicznie tak", brzmiała odpowiedź.

Ale Cydney nie była usatysfakcjonowana jego odpowiedzią i kontynuowała: "Więc jeśli coś pójdzie nie tak i moja karta zostanie zawieszona, czy zajmiesz się konsekwencjami dla mnie?".
"Nie jest to wykluczone - odpowiedział spokojnie Patrick. "Biorąc pod uwagę, że zawsze byłem hojny, wydaje się sprawiedliwe, że powinienem otrzymać rekompensatę za pomoc pannie Howell." "Jestem zszokowana, że faktycznie otrzymujesz pensję ...."... - Cydney wzgardziła jego niewiernymi myślami i mruknęła - "Nie martw się, nie tknęłabym nawet twojego jedzenia, gdybym była na łożu śmierci."

"Czyżby?" Odpowiedział monotonnym głosem, zerkając w bok: - Woda się przelała. - Cydney nagle zdała sobie sprawę, że była tak pochłonięta kłótnią z Patrickiem, że nawet nie zauważyła, jak woda się napełnia i przelewa. Rozlana woda zrobiła duży bałagan na stole, a ona szybko chwyciła papierowy ręcznik, aby go posprzątać. W trakcie swojej niezdarności usłyszała zza pleców delikatne skarcenie: "Jak możesz być taka zła w nalewaniu wody?".
Odgłos wysokich obcasów zbliżających się w pośpiechu zwrócił jej uwagę, a Tina zmarszczyła brwi: - Powinnaś się stąd trzymać z daleka, zamiast tego zadzwoń do Lucasa.

Lucas był liderem zespołu, facetem, który zawsze nosił okulary.

Mówiąc to, Tina odwróciła się do Patricka i obdarzyła go przepraszającym uśmiechem - Przepraszam za to, panie "O'Reilly", przepraszam. Nasz wolontariusz jest trochę niezdarny i przypadkowo zamoczył pańskie dane. Szybko przyniosę panu nową kopię". Cydney, która również nie chciała zajmować się tym zadaniem, westchnęła i wyrzuciła wilgotny ręcznik papierowy do śmieci, próbując uciec.

"Chwileczkę. Patrick wtrącił się od tyłu, a ona zatrzymała się.

"To naprawdę nic wielkiego, nie musisz być taki twardy. powiedział swobodnym tonem. "Wszyscy wolontariusze są studentami, to normalne, że czują się zdenerwowani, gdy spotykają się z czymś takim po raz pierwszy."
Tina zrozumiała, że bronił wolontariuszki i skierowała wzrok na Cydney, wywierając presję. "Dam ci jeszcze jedną szansę. Idź i przynieś stąd nową kopię informacji, ale upewnij się, że tym razem nie popełnisz więcej błędów. Cydney wręczyła Patrickowi nowy plik, gdy Tina już odeszła. Rzuciła mu plik i mruknęła: "Myślisz, że jesteś taki lepszy, ale nie oczekuj ode mnie wdzięczności".

"Bez obaw. Patrick spojrzał w dół na akta i nonszalancko je przejrzał. "To tylko zapobiega powodowaniu chaosu dla wszystkich innych."

W tym momencie Cydney mocno rozważała wylanie wody na tył jego koszuli. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie powinna mieć wysokich oczekiwań wobec tego mężczyzny. Ponieważ ktoś przechodził za nią, nie mogła zareagować gniewnie, więc jedyne, co mogła zrobić, to uśmiechnąć się i ostrzec go wymuszonym uśmiechem: "Czyżby? Cóż, bądź gotowy na mój gniew. Nie pozwolę, by uszło ci to na sucho". Celowo podkreśliła swoją groźbę, jej policzki lekko poczerwieniały ze złości, ale jej oczy pozostały pełne głębi i emocji. Spojrzał na nią, jego usta lekko wygięły się w ledwo zauważalnym uśmiechu: - Będę czekał, kiedy tylko będziesz gotowa.


Rozdział 3

Rozdział 3

Po powrocie do poczekalni dla wolontariuszy, Cydney zauważyła grupę ludzi zaangażowanych w ożywioną rozmowę. Gdy się zbliżyła, subtelnie szturchali się nawzajem i wymieniali spojrzenia, ale nikt nie wahał się zrobić kroku naprzód.

W końcu przyjazna i towarzyska dziewczyna podeszła do Cydney i grzecznie zapytała: "Cześć, jesteś Cydney?".

Zaskoczona, biorąc łyk wody, Cydney spojrzała z nutą zmieszania w swoich pięknych oczach i odpowiedziała: "A ty?".

"Obie uczęszczamy do State College, a ty jesteś tam dość dobrze znana - uśmiechnęła się dziewczyna. "Nie spodziewałam się, że cię tu zobaczę.

Odkąd Cydney dołączyła do szkoły, przyciągnęła uwagę dzięki efektownemu zdjęciu. Wkrótce potem ludzie zaczęli dyskutować o niej na forach, dzieląc się przypadkowymi spotkaniami z nią. Później okazało się, że była związana z Howell Group, co jeszcze bardziej zwiększyło jej popularność w szkole. W rezultacie za każdym razem, gdy szła do stołówki, była dyskretnie obserwowana przez kolegów z klasy. Dlatego nie było zaskoczeniem, że te uczennice o niej słyszały.
Zakrywając dłonią identyfikator, Cydney skinęła lekko głową i przywitała się.

W obawie przed ujawnieniem, że była tylko tymczasową wolontariuszką dla Belle, Cydney pozostała powściągliwa i powstrzymała się od angażowania się w dłuższą rozmowę. Dziewczyna założyła, że Cydney jest z natury powściągliwa, wymieniła kilka uprzejmości i wróciła do swoich zadań pośród ożywionej paplaniny.

Usiadłszy na pobliskim krześle, Cydney wysłała wiadomość do Belle, aby zapytać o jej samopoczucie. Belle milczała.

Zastanawiała się, czy powinna zadzwonić, gdy nagle usłyszała znajome słowa.

"Patrick na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu. Poprowadziłam go dziś do środka, a kiedy wyszedł, powiedział do mnie "ciężka praca". W tym momencie zdałam sobie z czegoś sprawę! Spotkałem już wielu byłych szefów i większość z nich całkowicie lekceważy ludzi, zwłaszcza wolontariuszy takich jak my".
Mam znajomych ze szkoły, którzy pracują w Summer i powiedzieli mi, że Patrick ma niesamowitą osobowość i maniery. Wita się z każdym pracownikiem w firmie, niezależnie od jego stanowiska. To imponujące, jak uprzejmy jest, mimo że wygląda na zdystansowanego i powściągliwego.

Dobry charakter? Dobre maniery? Czy dobrze usłyszałem?

Praca w Summer wydaje się spełnieniem marzeń. Szef jest atrakcyjny, firma ma obiecującą przyszłość, a pensja jest wysoka. Zastanawiam się nad podjęciem tam pracy w przyszłym roku, ale nie jestem pewien, czy będę miał taką możliwość.

To nie jest takie proste, jak się wydaje. Z roku na rok coraz trudniej jest dostać zatrudnienie w Summer, a Patrick ma bardzo wysokie oczekiwania, jeśli chodzi o pracę.
To normalne... W końcu ci ludzie prowadzą swój biznes dopiero od niedawna i udało im się zajść tak daleko. I słyszałem, że nadal nie jest w związku".

"Prawdopodobnie jest zbyt zajęty pracą, aby nawet o tym pomyśleć."

"Możliwe, że jest wybredny i nie znalazł jeszcze odpowiedniej osoby".

Cydney nie mogła już dłużej słuchać i poczuła się zmuszona do przyłączenia się do rozmowy, mówiąc: "Czy któraś z was zastanawiała się nad tym, że może powodem, dla którego jest samotny, jest to, że...".

Uwaga wszystkich wokół niej natychmiast przeniosła się na Cydney.

"Może po prostu nie jest zbyt sympatyczny?

Belle nagle pojawiła się z tyłu zebranych.



Rozdział 4

Rozdział 4

Gdy tylko zauważyła Cydney, natychmiast do niej podeszła i przeprosiła: "Naprawdę przepraszam, nie spodziewałam się, że to się stanie, nie powinnam była wychodzić z nimi wczoraj wieczorem na grilla, sprawiam ci dziś kłopoty".

Cydney spojrzała na jej bladą twarz i zapytała: "Czujesz się lepiej?".

Belle zmarszczyła brwi i odpowiedziała: "Znacznie lepiej".

Cydney skinęła głową, zdjęła kamizelkę i ponownie zawiesiła pozwolenie na pracę na szyi: - Wracaj i odpocznij.

Belle już miała coś powiedzieć i ostrożnie zapytała: - Chcesz iść z nami? Wolontariusze mają autobus, który zabierze ich do szkoły i nikt nie zauważy, jeśli dołączysz do tłumu i wsiądziesz do autobusu."

"Wezmę taksówkę, jadę dziś do domu, a nie do szkoły".

Cydney wyjęła telefon i sprawdziła wiadomość tekstową od Patricka, która brzmiała tylko: "Winda nie działa przy bramie 3, parking." Odpowiedziała znakiem zapytania.
Wkrótce potem druga osoba odpowiedziała: "Na zewnątrz leje. Jeśli znajdziesz taksówkę, wyjadę pierwszy".

Cydney chciała stanowczo odmówić, ale kiedy sprawdziła aplikację taksówkarską, zdała sobie sprawę, że centrum kongresowe jest daleko i mocno pada. Po dziesięciu minutach oczekiwania żaden samochód nie przyjął jej prośby.

Wahała się przez chwilę, czując się zakłopotana i sfrustrowana, aż w końcu wpisała: "Zaczekaj na mnie".

Cydney zjechała windą na parking, zauważyła w oddali samochód Patricka i podeszła do siedzenia pasażera, gdzie usiadła.

Mężczyzna, który przed chwilą był w centrum uwagi, zajmował teraz miejsce kierowcy, rozmawiając przez telefon. Jedną rękę trzymał na kierownicy, jego palce były długie i kościste, a drogi zegarek na jego nadgarstku lśnił pięknym blaskiem.
Zerknęła na zegarek, czując coś znajomego, choć nie mogła dokładnie określić, gdzie. Patrick szybko zakończył rozmowę, gdy zobaczył Cydney wsiadającą do samochodu, mówiąc: "Cóż, to wszystko na razie".

Cydney skupiła się z powrotem na jego nadgarstku i zapytała: "Skąd wiedziałeś, że nie znajdę taksówki? A gdybym sama tu przyjechała?

Patrick odłożył telefon na bok i od niechcenia odpowiedział: "Założyłem, że stać cię na benzynę po tym, jak Ned zawiesił twoją kartę".

Miała ochotę go zakneblować za jego brak uprzejmości, ale zamiast tego odpowiedziała nonszalancko: "Ned nie zawiesił mojej karty".

"Wiem.

Wiedział również, że powodem, dla którego Cydney nie prowadziła dziś samochodu, był jej wcześniejszy wypadek. Chociaż nie odniosła żadnych obrażeń, wstrząsnęło nią to na tyle, że unikała jazdy w deszczu. Jednak nie wyraził tego, zamiast tego zdecydował się na swobodne pytanie: "Więc, co masz na myśli na dzisiejszą kolację?" "Dołączasz do mnie na kolację?"
"Trudno było ci mi dzisiaj asystować".

Cydney była zaskoczona jego nagłą zmianą w zachowaniu, ponieważ wydawało się to takie zwyczajne. Jednak często się nad tym nie zastanawiała i po prostu to zignorowała.

Wyciągnęła telefon i zaczęła przeszukiwać różne restauracje, mając na celu wybranie drogiej.

"Ta konkretna restauracja wydaje się być całkiem imponująca. Ying Lyric i inni jedli tam wcześniej i nawet mi ją polecili. Jedyną wadą jest to, że trzeba dokonać rezerwacji z wyprzedzeniem, a nie jestem pewna, czy uda mi się ją zapewnić w tej chwili." Recytowała, nieświadoma, że Patrick nawet jej nie słucha. Zapiął pasy i spojrzał na nią kątem oka: "Co?".

Powtórzyła: "To znaczy, ta restauracja będzie...".
Jej słowa zostały przerwane, gdy Patrick gwałtownie się pochylił, a jego obecność w samochodzie zablokowała światło wpadające przez przednią szybę, powodując, że oczy Cydney na chwilę pociemniały.

Miał przyjemny zapach, choć nie potrafiła go zidentyfikować. Był lekki i świeży, delikatnie wypełniał jej nos w satysfakcjonujący sposób, jak delikatna sieć, która ją otaczała.

Jasne, białe światło z parkingu padało na jego ramię, nadając jego sylwetce delikatny blask. Mogła nawet dostrzec jego lekko rozłożone rzęsy i słaby pieprzyk pod kącikiem prawego oka.

Pomimo swojej silnej niechęci do Patricka, Cydney musiała niechętnie przyznać, że wyglądał atrakcyjnie.



Rozdział 5

Rozdział 5

Kiedy spotkali się po raz pierwszy, Cydney była jeszcze w liceum. Stało się to, gdy Ned i Patrick postanowili wyjść i pograć razem w koszykówkę. Nie czując motywacji do odrabiania pracy domowej, Cydney odważnie trzymała się blisko Neda i podążała za nim. Wtedy zauważyła Patricka, cierpliwie czekającego przy boisku do koszykówki.

Miał na sobie czarną koszulkę i szczupłą, wysportowaną sylwetkę. Był pochłonięty swoim telefonem komórkowym, z lekko ugiętymi ramionami, które ujawniały ślady ukrytych mięśni. Letnie słońce wpadało przez szczeliny w liściach nad głową, rzucając pół-jasną, pół-mroczną poświatę wokół konturów jego dobrze zdefiniowanego profilu. Oświetlało również tył jego szyi, częściowo zakryty przez czarne włosy i spływało kaskadą po jego prostej talii i plecach. Palący upał wypełnił powietrze, ale Patrick pozostał chłodny i niewzruszony, stojąc nieruchomo, jakby chaos wokół niego nie miał znaczenia.
Ned zawołał do niego, sprawiając, że Patrick odwrócił głowę.

Przez przypadek przeszedł delikatny wietrzyk, powodując szelest liści i tworząc grę światła i cienia na jego brwiach.

Cydney miała zaledwie 17 lat, a Patrick 22.

Niestety, w miarę upływu czasu w ich związku stało się jasne, że ich osobowości zupełnie do siebie nie pasują. Teraz, w wieku 27 lat, Patrick wydaje się bardziej dojrzały. Jego brwi i oczy straciły nieco młodzieńczej żywotności, zastąpione silniejszym poczuciem kontroli. Jego ogólna postawa jest chłodna, jak ostry, zimny błysk metalowego noża. Kiedy patrzy na ludzi, jego oczy pozbawione są jakichkolwiek emocji, a zamiast tego emanują mrożącym krew w żyłach poczuciem ucisku.
W tym momencie patrzył na nią z oczami skierowanymi w dół. Powietrze było ciężkie od ciszy, a w atmosferze wisiała niezaprzeczalna dwuznaczność. Bliskość była niewiarygodnie bliska, tak bardzo, że gdyby nawet lekko przechylił głowę, ich usta dotknęłyby się.

Cydney zmarszczyła brwi i instynktownie zacisnęła usta, z niepokojem wstrzymując oddech.

Po czymś, co wydawało się długim, napiętym impasem, ale w rzeczywistości trwało tylko kilka sekund, Patrick odwrócił wzrok, przechylił lekko głowę i sięgnął przez nią, aby chwycić pas bezpieczeństwa z jej boku i zapiąć go.

"Co według ciebie miało się teraz wydarzyć?"

Cydney wróciła do rzeczywistości, czując się zawstydzona i zirytowana, gdy zdała sobie sprawę, że głupio założyła, że zamierza ją pocałować. Spojrzała na niego intensywnie kątem oka, próbując ukryć swoje zażenowanie. "Patrick-
Nieświadomie próbowała wstać, ale jej nagły ruch spowodował, że pas bezpieczeństwa zacisnął się wokół niej, wciskając ją z powrotem w miękkie oparcie fotela i uniemożliwiając wymknięcie się słów, które miała zamiar mu zadać. Patrick podał jej marynarkę i kazał ją założyć.

Pogoda wczesną wiosną była chłodna z lekką nutą ciepła. Po deszczu zrobiło się jeszcze bardziej wilgotno i zimno. Była ubrana w cienki i piękny strój, a opuszki jej palców były zimne w dotyku.

Przez chwilę czuła się przytłoczona i ze złością rzuciła mu kurtkę, wykrzykując: "Kto chce nosić twoje ubrania?".

Zauważywszy jej dyskomfort, zauważył: "Wygląda na to, że jest ci gorąco. W takim razie włączę klimatyzację" i sięgnął do panelu sterowania.
Cydney nie miała wątpliwości, że Patrick rzeczywiście może zrobić to, co powiedział, więc niechętnie zdjęła swoją kurtkę i założyła jego, zaciskając zęby, gdy mentalnie wyładowywała na nim swoją frustrację.

Patrick obserwował, jak się ubiera, odwrócił wzrok i nacisnął pedał gazu, gdy samochód powoli wyjechał z parkingu. Gdy noc stawała się coraz ciemniejsza, latarnie uliczne migotały, rzucając mglistą poświatę, która rozmywała się, gdy samochód przejeżdżał, tworząc kolorowe odbicie na mokrych od deszczu szybach. Cydney, czując zażenowanie swoją niedawną wpadką, wyjrzała przez okno z zarumienionymi uszami i mocno chwyciła kurtkę.

Patrick był taki upierdliwy.

Ale nie zamierzała mu łatwo odpuścić; była zdeterminowana, by zemścić się za dzisiejszą żenującą wpadkę.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Morze i piasek"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści