Propozycja nie do odrzucenia

ROZDZIAŁ 1

Sześć godzin później.

Moje klapki uderzają o drzwi wejściowe i zdejmuję je, gdy tylko przekraczam tani metalowy próg. Rzucam torebkę na okrągły stół kuchenny i otwieram ją, a moje palce nurkują w środku i wyciągają gotówkę, złożone, śmierdzące banknoty dolarowe, ich krawędzie są zużyte, a skóra wiotka. Spłaszczam banknoty na stole, układając je w stos, licząc i modląc się żarliwie, by wystarczyło. Potrzebuję co najmniej trzystu dolarów. Moje palce przestają się poruszać i kończą mi się banknoty. 112 dolarów - wzdycham, odliczając równą setkę i wkładając ją do portfela, by wpłacić ją do banku.

Zza pleców dobiega mnie beknięcie, a ja zaciskam zęby, wrzucając banknoty do torebki. Chwytam kurtkę i spoglądam przez ramię. "Hej Dibs." Uśmiecham się do mężczyzny z nadwagą, który stoi w drzwiach, jego owłosiona klatka piersiowa jest odsłonięta, a workowate szare spodnie od piżamy zwisają pod jego dużym brzuchem. "Nie sądziłem, że będziesz tak późno."
Nie odpowiada, jego wzrok wędruje po moich spodniach dresowych i koszulce, a w jego oczach pojawia się ciekawość. "Dziwię się, że dopiero teraz wróciłaś. Jest prawie piąta rano. Opiekowałaś się dziećmi?"

"Rodzice mieli późną noc - mówię, omijając go, przełykając dreszcz na widok smrodu dymu papierosowego i zapachu ciała.

"Wiesz, że czynsz się należy.

"Dostarczę ci go jutro. Rano idę do banku. Otwieram drzwi do mojego pokoju i wchodzę do środka, zamykając je szybko za sobą, mając nadzieję, że nie będzie naciskał, nie będzie walił w cienkie drzwi. Czuję wibracje jego kroków, jego ciężki ciężar zbliża się do moich drzwi. Następuje chwila pauzy, a potem kolejne kroki w dół korytarza. Odprężam się, delikatnie blokując klamkę i upuszczając torebkę na podłogę.
Mój pokój cuchnie Dibsem, jego stęchłe zapachy kontrastują ze słonecznymi zapachami, którymi staram się zalać pokój. Na pewno tu był i robił Bóg wie co. Chcę wziąć prysznic, muszę stanąć pod gorącą wodą i spłukać z siebie zapach klubu, zapach nieznajomych, ciężkich perfum i dymu. Ale myśl o przypadkowym spotkaniu na korytarzu, gdzie tylko ręcznik dzieli mnie od Dibsa... Postanawiam pominąć prysznic i rozebrać się, zakładając długą koszulę do spania i miękkie spodnie od piżamy. Po cichu wczołguję się do łóżka, nasłuchując odgłosów w domu, mając nadzieję na chrapanie Diba i modląc się, by moje zmęczone mięśnie pozwoliły mi szybko zasnąć.

Sen nie przychodzi. Wpatruję się w ścianę przez ponad godzinę, próbując zająć umysł czymkolwiek innym niż liczbami. Niskie saldo na moim koncie bankowym. Wysokie saldo na moich kartach kredytowych. Mój fatalny wynik kredytowy. Przynajmniej dzisiejsza noc była udana. Nie zrobiłam niczego, co sprawiłoby, że zamknęłabym oczy ze wstydu lub zwinęła się w kłębek i szlochała w poduszkę. Tańczyłam i flirtowałam, nic więcej, nic mniej. Moja torebka jest przez to lżejsza, ale przynajmniej mogę spać bez poczucia winy. Z wyjątkiem tego, że nie jestem. Leżę w łóżku i patrzę, jak świt łaskocze krawędzie moich żaluzji, a mój stres powstrzymuje sen.
Słabe planowanie. Jeśli kiedykolwiek napiszę książkę, taki będzie jej tytuł. Miałem beztroskie dzieciństwo, które doprowadziło do diamentowej kariery w liceum, która doprowadziła do doświadczenia na studiach, które zakończyło się bezużyteczną ceremonią ukończenia studiów i bezużytecznym dyplomem dumnie oprawionym i szybko włożonym do kartonowego pudełka w garażu moich rodziców. Świętowałem ukończenie college'u w wielkim stylu, wkraczając do prawdziwego świata z portfelem pełnym świeżych kart kredytowych i nowym profilem na Monster.com. Byłem gotowy na znalezienie pracy i dorosłe życie.

Rok później doszłam do wniosku, że nikt nie chce zatrudnić event plannera bez doświadczenia, wątpliwego GPA i referencji, bez względu na to, jak urocza jest jej sukienka Betsey Johnson lub jak dobrze zna lokalną scenę imprezową. Moje karty kredytowe były wyczerpane, spóźniałem się z czynszem trzy tygodnie i byłem zdesperowany. Przez kilka tygodni pracowałem w Best Buy, a ofertę pracy łaskawie zaoferował mi kumpel od picia, ale miesięczny dochód nie zbliżał się do pokrycia minimalnych opłat za kartę kredytową. Pojechałem więc dwadzieścia minut za miasto i zatrzymałem się na parkingu Sammy's, klubu ze striptizem położonego na granicy hrabstwa i jedynej opcji dla lokalnych mężczyzn i pijanych turystów.
To było trzy lata temu i siedziałem na parkingu przez czterdzieści pięć minut, zanim znalazłem odwagę, by wejść do środka. Patrząc wstecz, żałuję, że po prostu nie odjechałem. Pieprzyć fakt, że podwoiło to moje dochody z Best Buy. Best Buy nigdy nie doprowadził do robienia loda tuż przed upływem terminu płatności czynszu lub żonatych dupków próbujących wsunąć palce w moje stringi.

Nie mam wielkich wymówek dla tego, jak potoczyło się moje życie. To był zwykły przypadek złego planowania. Lenistwa. Rok życia dzięki Capital One i cholernym reklamom Jennifer Garner obiecującym podwójne mile.

Zamykam oczy i około świtu w końcu zasypiam.



ROZDZIAŁ 2

Zbawienie mojego czynszu przechodzi przez frontowe drzwi o 21:00. Przechodzę między stolikami, moje oczy tańczą nad perspektywami, kiedy mocna dłoń chwyta mnie za łokieć, gorące różowe paznokcie wbijają się w moją skórę. "Wyglądaj na żywą, Candy. Rick cię szuka".

Spoglądam za siebie, ostrożnie wyrywając szpony Jez z mojego ramienia. "Pieprzyć Ricka." Tak, pieprzyć Ricka i jego sugestywną ofertę podwójnej zmiany. Moja desperacja musi być widoczna, coś, nad czym muszę jak najszybciej zapanować. Jeśli jest coś, co nasz szef uwielbia, to wykorzystywanie jego haremu w potrzebie.

"Candy. Głos Ricka przebija się przez dudnienie muzyki i przewracam oczami, odwracając się do niego.

"Tak? uśmiecham się do przechodzącego mężczyzny w średnim wieku, którego wzrok zatrzymuje się na moim złotym dekolcie.
"Zgłosił się do nas pewien szycha. Szarpie mnie za ramię, nie dając mi wyboru, a ja potykam się i podskakuję na piętach, by dotrzymać mu kroku.

"Co do cholery? Zwolnij!" Syczę na niego, ledwo unikając ostrej krawędzi stołu, gdy ciągnie mnie za sobą.

"Facet jest w VIP-ie. Czeka na ciebie." Rick praktycznie biegnie do przodu, jakby ten "high roller" miał zaraz zniknąć. Zwalczam chęć, by się roześmiać. Facet prawdopodobnie poprosił o wodę gazowaną, a Rick pomyślał, że go poniosła fantazja. Nasz klub to miejsce dla kierowców ciężarówek i tatusiów jeżdżących minivanami; każdy, kto ma jakikolwiek gust lub pieniądze, leciał samolotem do Nowego Orleanu lub Atlanty, jeśli chciał wysokiej jakości dziewczyny.

"Mówię ci, ten facet jest naładowany. Zamówił już butelkę szampana - wiesz, że butelkę Dom trzymamy na zapleczu? Poza tym ma prywatną ochronę i przyjechał limuzyną". Rick praktycznie dyszy z podniecenia, jego usta są tak blisko, że czuję zapach hamburgera, którego zjadł na kolację, a jego ręka wciąż ciągnie mnie za sobą.
Pozwalam sobie na odrobinę ekscytacji. Ten facet brzmi na naładowanego. Może ta noc będzie inna. Może faktycznie spotkam kogoś wartościowego, kogoś, kto nie będzie próbował targować się o cenę tańca na kolanach, albo kto będzie próbował wyczuć coś za darmo. Wychodzimy za róg i Rick odsuwa zasłonę, która otacza sekcję VIP. Odsuwa się, a ja wchodzę do słabo oświetlonego pomieszczenia.

Trudno wrzucić diament do śmieci, ale nasz VIP room to śmietnik na stacji benzynowej, a ten mężczyzna to diament Harry'ego Winstona. Mój wzrok przeskakuje po pustej scenie, po pustych czarnych kanapach, których poduszki są podarte i obwisłe, i skupia się na mężczyźnie.

Dominuje na środkowej kanapie, opierając się plecami o skórę, z ramionami rozłożonymi jak skrzydła samolotu i zapalonym cygarem w prawej dłoni. Za kanapą stoi dwóch mężczyzn, ich rysy ukryte są w cieniu, a ich sylwetki są imponujące. Jego ochrona. Z końca cygara unosi się dym, tworząc smugę na twarzy mężczyzny, a jego zadowolony z siebie uśmiech poszerza się, gdy się zbliżam. Robię ostatni krok, mój obcas wlecze się po wyboistym dywanie, zanim się zatrzymuję. Z tak bliska widzę jego oczy. Jasnoniebieskie, żywe i turkusowe, takie, które pasują do karaibskich wód i neonowego blasku mojego zegara przy łóżku. Czy będę się w nie wpatrywać dziś wieczorem? Czy ten mężczyzna zapyta mnie o coś, co spowoduje bezsenność napędzaną poczuciem winy?
Maskuję swoje obawy, utrzymując wyprostowaną postawę, cycki na wierzchu, brzuch w środku, uśmiech na twarzy. "Pytałeś o mnie?"

Podnosi cygaro do ust, zaciągając się powoli, a jego oczy powoli i bez skrupułów wędrują po moim ciele. Walczę z chęcią skrzyżowania rąk na piersi. Jego oczy przelatują na słup, a potem z powrotem na moją twarz.

"Zatańcz."

Jedno słowo dupek. Prawie ich wolę, takich, którzy wydają rozkazy i się zamykają. Lepsze to niż romansidła, te, które łaszą się do ciebie, jednocześnie szczegółowo opisując każdą część swojego życia. Kiwam głową, spoglądając na Ricka, który cofa się w kierunku korytarza.

"Włączę system i załaduję twoją playlistę. Rick wykonuje śmieszny ukłon w stronę nieznajomego, który ignoruje go, a jego oczy skupiają się teraz na mojej twarzy.
Przesuwam ciężar ciała i zapinam ręce za sobą, knykcie ocierają się o tyłek, brazylijskie stringi ledwo cokolwiek zakrywają. Powinnam dziś założyć błyszczący gorset z tyłu, zestaw o wiele ładniejszy niż ten - bikini bez połowy cekinów i wyblakłe od zbyt wielu prań. "Jak ci mija noc?"

Jedyny ruch pochodzi z palców jego prawej ręki, cygaro lekko się zwija.

Wypuszczam oddech i cofam się, odwracając w stronę sceny. W porządku. Pieprzyć pogawędki. Mogę poczekać z tyłu sceny, aż włączy się muzyka. To nie może zająć więcej niż minutę, nie przy takim pośpiechu, jaki Rick wydaje się przypisywać temu dupkowi.

"Dlaczego to robisz?"

Pięć słów, które mnie zatrzymują, jego ton, który nie pozwala na unik. Odwracam się, by spojrzeć mu w oczy, a odpowiedź pada szybko. "Pożyczki studenckie. Zadłużenie na karcie kredytowej".
Kiedyś kłamałam. To najczęstsze pytanie od klientów, zaraz po tym, czy moje piersi są prawdziwe. Kiedyś opowiadałam szczegółowe historie o chorej matce i jej rachunkach za leczenie. Klienci to łykali, a moje stringi wypełniały się ich spoconymi, współczującymi rachunkami. Potem moja mama zmarła. Mój tata zachorował. Karma się śmiała, a ja porzuciłem kłamstwa. I tak były niewiarygodne. Nie jestem nawet w stanie pokryć własnych rachunków, a co dopiero dołożyć się do opieki nad tatą.

Mężczyzna nie reaguje na mój komentarz, jego cygaro unosi się do ust, przesłaniając część jego pięknej twarzy. Rozlega się trzask głośnika, a potem zapalają się światła, reflektory przecinają pomieszczenie, jałowa scena jest teraz kolorowa. Odwracam się, wdzięczna za odwrócenie uwagi i szybko ruszam w stronę schodów, moje kroki stają się coraz pewniejsze, gdy wspinam się po drewnianych szczeblach i wkraczam na scenę, pierwszy beat DMX uderza mocno w momencie, gdy chwytam chłodny metalowy słup i huśtam się w powietrzu.
Latanie. Sto godzin ćwiczeń i akcja jest płynna, gdy moje pięty lecą w powietrzu, mój pęd jest idealny, jedna noga zahacza o drążek, moja prędkość rośnie, gdy obracam się raz, dwa, trzy razy, moje mięśnie zaciskają się na drążku, moja prędkość zwalnia w idealnej kadencji z rytmem, a ja uwalniam ostatnią uncję oddechu w momencie lądowania.

Jestem lekkomyślna na rurze, ufając moim nogom i ramionom w sposób, który z pewnością spowoduje szkody. Jest to kochanek, którego nienawidzę i jeżdżę na nim nieustannie, pieszcząc go w zmysłowy sposób, który nie pozostawia nic dla wyobraźni. Rytm przepływa przeze mnie i zatracam się w jego sile, pulsując o stal, obracając się tylko po to, by do niego wrócić, moje pięty są rozmazane, a moje myśli zagubione w ruchu.

Wszystko jest wirem jasnych świateł, ciemna tylna ściana sceny, błyszcząca czerń podłogi, chrom słupa. Nie widzę nieznajomego ani jego niebieskich oczu, nie widzę mężczyzn, którzy go ochraniają, ani blasku jego cygara, ani cienia, który pokrył jego szczękę, ani ciemnych, czystych linii jego garnituru.
Mój stanik jest pierwszą ofiarą. Jedno szybkie rozpięcie, uwolnienie ciężkich piersi, gdy obracam się powoli w dół, moje nogi zawieszają moje ciało do góry nogami nad twardą podłogą. Jeden wyrzut na zewnątrz, a błyszczące i czarne cekiny unoszą się w powietrzu i radośnie latają. Mam na sobie majtki, cienki materiał jest jedyną rzeczą między mną a słupem.

Kiedy wybija ostatni takt, dyszę, opieram się plecami o słup, a moje nogi lekko drżą od występu. Światła gasną, a moje oczy przesuwają się po pustym pokoju i trafiają na niego. Kontakt wzrokowy jest przerażający, cygaro zaciśnięte w ustach, zacięte spojrzenie w oczach. To coś więcej niż zwykłe podniecenie, głodne i zaborcze spojrzenie, które odrywa kawałki mnie i zaznacza je jako jego, każdy sztylet kontaktu wzrokowego spleciony z jawnym pożądaniem, którego nie próbuje ukryć.
"Chodź tutaj", rozkazuje.

Ostrożnie schodzę po stopniach sceny, moje niebotycznie wysokie szpilki chwieją się lekko podczas schodzenia w dół. Następnie staję przed nim, obserwując, jak porusza ręką, dopasowując się, a twarda linia jego kutasa zarysowuje się w spodniach. Spogląda na niego, a potem na mnie. "Obciągnij mi."

Waham się, spojrzenie jego oczu jest odurzające, żywy błękit, który nakazuje. Na moim języku pojawiają się pytania. Jak dużo? Co z twoim bezpieczeństwem? Połykam pytania wraz ze zdaniami, które zwykle wypowiadam. Nie jestem prostytutką. Co powiesz na taniec? Nie chcę tańczyć dla tego mężczyzny. Chcę, bardziej niż czegokolwiek innego, rozpiąć jego spodnie i owinąć usta wokół jego kutasa. Chcę poczuć podniecenie, wiedzieć, że to wszystko przeze mnie, wiedzieć, że ten piękny, bogaty mężczyzna uważa mnie za atrakcyjną. Pomimo gównianego klubu i mojego zużytego bikini. Upadam na kolana, dywan szoruje o moją nagą skórę, przypominając mi, że to, co robię, jest złe. Myślę, że ktokolwiek to wybrał, miał nas na myśli, chciał, aby każda striptizerka w tym miejscu została ukarana za każdym razem, gdy upadniemy na kolana i złamiemy świętą zasadę, którą wszyscy w VIP-ie uwielbiają ignorować.
Moje dłonie gładzą gładką skórę jego paska i suwak spodni. Podnoszę wzrok, spoglądając za niego, gdzie stoją nieruchomo i cicho dwaj ochroniarze, patrząc przed siebie i ściskając dłonie. Spoglądam z powrotem na niego, rozsuwając górną część jego spodni. Ma na sobie cienkie bokserki i wsuwam w nie rękę, a z jego ust wydobywa się syk, gdy obejmuję jego kutasa.

"Twoje ręce są zimne. Po prostu użyj ust. W jego słowach pojawia się lekka przerwa, a samogłoska dodaje mi pewności siebie, a moje oczy zamykają się, gdy przechylam sztywnego penisa w moją stronę i opuszczam usta na jego czubek.

Jest duży w moich ustach, moje wargi przesuwają się po twardej jak skała grubości. Jęczy, a ja kładę dłonie na jego udach, pracując ustami w górę iw dół jego trzonu, biorąc go tak głęboko, jak tylko mogę, zanim się wycofam, a dźwięki obciągania są głośne w cichym pokoju.
Skrzypi skóra, gdy siada z powrotem na kanapie, a jego uda uginają się pod moimi dłońmi. "Nie przestawaj." Robię to, moje usta rozciągają się wokół jego grubego członka, a jego kutas napina się pod moim językiem. Mijają minuty, a potem czuję jego dłonie z tyłu mojej głowy, wsuwające się głębiej w moje usta. Warczy, a jego kutas drga, jego sperma wypełnia moje usta, jego uścisk odchyla moją głowę do tyłu, jego oczy chwytają moje, gdy kończy, intensywne niebieskie oczy opętania zamknięte na mnie. Potem jego oczy zamykają się, a głowa opada do tyłu, a jego kutas pompuje ostatnią porcję do moich ust.

Powoli odsuwam się od niego, cofając się na kolanach, moja próba wstania jest nieskoordynowana, moja lewa stopa wybrała nieodpowiedni moment, by zasnąć. Jeden z jego ochroniarzy podchodzi i pomaga mi stanąć na nogi, dyskretnie wciskając mi w dłoń zwitek banknotów. Nie wiem, przed kim je ukrywa. W tym pokoju jest nas tylko czworo i każdy z nas był świadkiem tego, co właśnie zrobiłam.
Spoglądam w stronę mężczyzny, który wsuwa pas w zapięcie. Odwraca wzrok, nawiązując kontakt wzrokowy z drugim ochroniarzem. "Chodźmy."

Ze wszystkich słów dzisiejszego wieczoru, te dwa wbijają się we mnie najmocniej. Nawet bardziej niż ssanie mnie. Czuję się tania i wykorzystana, gruba rolka gotówki pali mnie w dłoń i gdybym była silniejszą kobietą, oddałabym pieniądze.

Ale nie jestem silniejszą kobietą. Jestem spłukaną idiotką, która potrzebuje pieniędzy na czynsz i która była w tym samym miejscu pół tuzina razy wcześniej. Przynajmniej większość mężczyzn mi dziękuje. Większość prosi o przytulenie, pocałunek lub przynajmniej udawaną uprzejmość.

Patrzę, jak wychodzą i nagle zostaję sama w pokoju. Otwieram dłoń i powoli przesuwam palcami po banknotach. Tysiąc dolarów.

Nie wydaje mi się to wystarczające dla mojej godności.


ROZDZIAŁ 3

Zostawiam sto dolarów na stole w jadalni, razem z czekiem na resztę czynszu. W domu jest ciemno, chrapanie dochodzi z pokoju Dibsa, a ja wchodzę do łazienki, włączam prysznic i rozbieram się na środku ciasnego miejsca.

Nie wiem, czego się spodziewałam. Że pociągnie mnie na kolana? Że pocałuje mnie w szyję, w usta i zaprosi na randkę? Prawdopodobnie był teraz na I-10, jego limuzyna jechała gdzieś indziej. Albo leciał prywatnym samolotem, a lotnisko Destin było tylko przystankiem w jego planie lotu. Krótki postój na tankowanie. Coś do jedzenia. Obciąganie i taniec.

Sprawdzam wodę dłonią i wchodzę pod strumień, zaciągając zasłonę, a pierścienie grzechoczą o pręt. Zamykam oczy i biorę głęboki oddech, wkładając twarz pod wodę. Gdyby tylko nie był taki piękny. Łatwiej jest zapomnieć o brzydkich dupkach, którzy gapią się, regulując swoje piwne jelita. Ten mężczyzna... Nabieram powietrza, wycierając wodę z oczu, opuszki palców mam czarne od tuszu do rzęs. Ten mężczyzna był bolesny w swojej doskonałości, jego intensywność tylko wzmacniała jego zadziorny wygląd. Prawdopodobnie jest żonaty. Jest ojcem. Pewnie ma jakąś idealną modelkę w rezydencji śpiącą na pościeli za tysiąc dolarów i czekającą na jego powrót. Nie ma mowy, żeby mężczyzna dożył tego wieku bez bycia porwanym.
Nie, żeby to miało znaczenie. Nie przyszedł do Sammy'ego w poszukiwaniu żony. Przyszedł do Sammy'ego dokładnie po to, co dostał. Wyciskam trochę płynu do mycia twarzy na dłoń.

Myślę, że chodzi o to, że mi się podobało. Podobał mi się jego kutas w moich ustach. Podobało mi się spojrzenie w jego oczach, gdy na mnie patrzył, jawna potrzeba, jakbym była wyjątkowa. Moje ciało reagowało na niego, na jego spojrzenie, na jego dotyk. W pewnym momencie delikatnie pociągnął mnie za włosy, przesunął palcem po moim ramieniu, a moje ciało bolało od tego kontaktu. Chciałam - nie, chciałam więcej. Chcę, żeby wrócił. Chcę poczuć jego dłonie na moim ciele; zrobić coś więcej niż tylko spuścić mi się do ust.

Po raz pierwszy w życiu pociąga mnie patron. Nie wiem, czy to tajemnica, pieniądze, idealne rysy, czy kutas, ale chcę go.
Zamykam oczy i wsuwam głowę pod wodę, wstrzymując oddech. Może po prostu muszę zaliczyć. Scott by to zrobił. Mogłabym zadzwonić na jego komórkę, a on zwinąłby się z łóżka, gdy tylko wypowiedziałabym te słowa. Minęło siedem miesięcy od naszego rozstania, a on wciąż był w pobliżu.

Pochylam się do przodu i przekręcam pokrętło, woda zamiera. Nie. Dziesięć minut ze Scottem niczego by nie rozwiązało. Wciąż myślałabym o tym facecie i jeszcze bardziej zdezorientowałabym Scotta.

Wychodzę spod prysznica i sięgam po ręcznik.

"Candy, wstałaś."

Spoglądam przez ramię, unosząc brew na Dwayne'a, naszego bramkarza. "Wstać?"

"Ten facet wrócił. Znowu o ciebie pyta".

Wrócił. Przygryzam wargę, aby ukryć uśmiech, odwracam się do szafki i wkładam do niej kosmetyczkę.
"Dobry Boże, dziewczyno, masz szczęście." Jezebel syczy, opierając się o szafkę i wpatrując się w telefon. "Jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić temu człowiekowi".

Opowiedz mi o tym. Wzruszam ramionami, jakby nie był najlepszą rzeczą, jaka przeszła przez nasze drzwi od lat, walcząc z pragnieniem, by zacisnąć zęby i zgłosić roszczenie. "Możesz zająć moje miejsce? Mam tańczyć po Mandi." Zapytał o mnie. Tak jak wcześniej. Skąd miał moje imię? Czy któryś z moich stałych bywalców go polecił? Dziękuję Jezowi i zamykam szafkę, a mój umysł przebiega przez wszystkich moich klientów, którzy mogli... to ślepe zaułki. Striptizerki są jak typy sportowe. Mężczyźni uwielbiają się nimi chwalić, ale jeśli chodzi o dzielenie się szczegółami, trzymają gębę na kłódkę, niezainteresowani wejściem i znalezieniem mnie ocierającej się o ich przyjaciela.
Przechodzę między stolikami i kieruję się do pokoju VIP, chowając się za aksamitnymi zasłonami, oczekując, że zobaczę go na jego poprzedniej pozycji, ale kanapy są puste i jestem w pełnej gotowości, obracając się w kółko, przeszukując przyciemniony pokój. Moje ramiona rozluźniają się cicho, gdy widzę grupę mężczyzn w rogu, dużą masę Ricka. Odwracają się, gdy wchodzę, a na twarzy Ricka pojawia się coś na kształt poczucia winy. Jego ręka porusza się szybko i coś znika w jego kieszeni. Gotówka? Narkotyki? Ani jedno, ani drugie by mnie nie zaskoczyło. Staram się powstrzymać emocje na twarzy, podczas gdy mój umysł ciężko pracuje nad zrozumieniem tego, w co zaraz wejdę.

"Candy - Rick robi krok do przodu, ściskając moje dłonie w swoich spoconych dłoniach. Wpatruję się w nasze dłonie, a potem rzucam mu spojrzenie, które powoduje, że przerywa połączenie, szybkim nerwowym ruchem, który tylko podnosi moją czujność. Bierze głęboki oddech. "Candy, ten dżentelmen poprosił cię, abyś do niego dołączyła. Mam na myśli poza klubem. Wzdrygnął się, przecierając rękawem czoło. "Chce, żebyś z nim poszła.
Słowa nie mają sensu. Poświęcam chwilę i spoglądam przez tanie poliestrowe ramię Ricka na nieznajomego. Dziś w innym garniturze, w połączeniu z krawatem, a jego wygląd jest niemal stajenny w swojej formalności. Stoi, stopy rozstawione, ręce luźno w kieszeniach spodni, pewna siebie postawa, która pasuje do równego spojrzenia. "Zostawić? Sama?" Nie mogę z nim odejść. To, co zrobiłam tutaj, w klubie, było wystarczająco złe. Wyjście z klientem... Przełykam. Cokolwiek robię w tym budynku, przynajmniej jestem bezpieczna, chroniona. Jeśli wyjdę za drzwi z klientem, równie dobrze mogę być dziwką z Fort Walton za dwadzieścia dolarów.

"Moja ochrona będzie nam towarzyszyć. Te słowa padają z ust niebieskookiego nieznajomego, który podchodzi i zatrzymuje się obok Ricka. Jego ochrona? Co mi to da?
"A gdzie byś mnie zabrał?" Dwa lata temu jedna z nas zniknęła. Cindy Swans. Trzy tygodnie później jej ciało wypłynęło gdzieś w okolicach Pensacoli. Na tym polega problem życia na wyspie. Daj człowiekowi łódź i kilka betonowych bloków, a jeden niewłaściwy komentarz dzieli cię od zniknięcia.

"Do mojego apartamentu." Jego oczy spotykają się z moimi bez wahania i gdyby istniał basen, w którym można by się utopić, byłyby to te mętne, niebieskie głębiny. "Zakwaterowanie jest bardzo wygodne.

Moje tętno przyspiesza, gdy mój umysł rozważa taką możliwość. Nie mogę wyjechać. Jest tysiąc powodów przeciwko temu i tylko dwa za. Pieniądze to jeden, ból między nogami drugi. Ten mężczyzna nie zabierze mnie gdzieś i nie zadowoli się piętnastominutowym lodzikiem. Będzie chciał więcej. A teraz, moje ręce drżą, ciało boli... ja też. Nie powinnam odchodzić. W zeszłym roku Bethany zaczęła eskortować na boku i skończyła w przyczepie w Defuniak Springs, uzależniona od mety i jakiegoś dupka o imieniu Justin. To mogłabym być ja - jedna głupia decyzja dzieliłaby mnie od takiego życia. I to może być moja głupia decyzja. To może być ten "tylko jeden raz", który stanie się furtką do prostytucji. Aresztowanie. Alfonsa, który karmi mnie narkotykami i zaprasza na wiosenne wypady, żeby mnie przymierzyć. "Kiedy wrócę?"
Uśmiecha się lekko. "Rano. Mój kierowca odwiezie cię do klubu".

Rano. Apartament. Noc spędzona z dala od Dibsa, rachunków i mojego gównianego życia. Lekko unoszę podbródek, nie spuszczając z niego wzroku i staram się zignorować naszych widzów. "Ile?"

Jego usta lekko drgają, a ja nie potrafię powiedzieć, czy to rozczarowanie, czy przyjemność. "Pozostawię to tobie.

Biorę głęboki oddech, a mój żołądek ściska się z niepokoju i podekscytowania. "W takim razie wezmę torebkę.



ROZDZIAŁ 4

Pierwszej nocy w Sammy's wierzyłam w bajki. Myślałam, że mam szansę skończyć jak Julia Roberts, zaledwie kilka dni od dostojnego Richarda Gere'a, który zabierze mnie do życia pełnego diamentów, kawioru i prawdziwej miłości.

Teraz rozumiem prawdę. W tej piekielnej dziurze moją najlepszą nadzieją na szczęśliwe życie jest sen Anny Nicole Smith - że stary bogacz będzie się kuśtykał, zdecyduje się rozstać z połową swoich bogactw, aby jego kilka pozostałych lat było wypełnionych podskakującymi piersiami, kąpielami z bąbelkami i obciąganiem, aby uczcić wygrane w mahjonga. Jestem prawie zadowolony z tego scenariusza, zadowolony z kawałka dobrego życia bez miłości. Miłość wydaje się być odłożona na bok dla tych, którzy na nią zasługują, dla tych, którzy planują z wyprzedzeniem, tych, którzy poddają recyklingowi i przekazują dolara na March of Dimes przy kasie w supermarkecie. Ja nie jestem darczyńcą. Jestem dziewczyną, która wydaje tego wolnego dolara na batonika. Nie zasługuję na miłość. Dziesięć lat ze stulatkiem - to wydaje się bardziej osiągalna przyszłość.
Od dłuższego czasu nie mieliśmy bogatego staruszka. Coco była bliska złapania jednego, miała pasty białego starożytnego, który był cały o jej etnicznych krzywiznach. Ale zmarł w połowie rżnięcia, atak serca pozbawił go życia, gdy jeździła w górę iw dół jego chudego ciała. Jego rodzina nie była zbyt przychylna, wyrzucając ją z jego rezydencji bez podwiezienia do domu i bez zaproszenia na pogrzeb.

Ten facet jest zbyt młody, by być moją historią miłosną, zbyt przystojny, zbyt idealny, by mieć jakikolwiek udział w reszcie mojego życia. Jego typ żeni się z dziedziczkami błękitnej krwi, które utrzymują swoje kardigany w czystości, a seks w czystości. Zaproszenie do wyjścia z nim nie jest początkiem historii miłosnej. To tylko seks, w miejscu mniej publicznym niż nasza kanapa VIP. Seks za pieniądze, kwota pozornie do dyskusji. Z tym mężczyzną jestem skłonna złamać moją zasadę zakazu seksu, moje ciało desperacko pragnie jego dotyku, a moje konto bankowe bardzo potrzebuje zastrzyku gotówki. Zapłacił tysiąc dolarów za obciąganie. Ile zapłaci za wieczór?
Nasze zaplecze cuchnie balsamem i perfumami. Otwieram szafkę i chwytam znoszoną torbę Michaela Korsa - zakupioną podczas dziewczęcej wycieczki do Nowego Jorku na drugim roku, kiedy nowa pożyczka studencka uzupełniała wszelkie niedobory funduszy, a limity kart kredytowych zwiększały się za każdym razem, gdy o to prosiłam. Sprawdzam telefon i biorę miętówkę, skręcając plastikowe krawaty i wkładając miętówkę do ust.

"Wybierasz się gdzieś?" Południowokaroliński akcent pokrywa sylaby, akcent, który może należeć tylko do jednej osoby - Nikki.

Zdejmuję z wieszaka jasnoniebieską minisukienkę i odwracam się do drobnej rudowłosej, która trzyma otwartą puszkę SlimFast i na wpół zjedzony batonik Milky Way.

"Wychodzę wcześnie." Wkładam ręce w sukienkę i ściągam ją przez głowę.

"Z tym facetem?" Zazdrość nigdy nie jest ładna, ale u Nikki pojawia się zanurzona w nafcie, z palnikiem w ręku. Nie zdziwię się, jeśli w chwili, gdy się odwrócę, zadzwoni na policję i wyda mnie za prostytucję.
"To były chłopak" - kłamię, a w tym momencie jej rysy opadają w rozczarowaniu, zanim jej błyszczące usta ponownie się uśmiechają.

"Och. Prostuje się. "Zerwał z tobą?"

Przerzucam torbę przez ramię i zatrzaskuję szafkę. "To długa historia. Opowiem ci później.

Przepycham się obok niej, zanim zdąży uargumentować swoje kłamstwo.

Zaciskam dłoń na pasku torebki i zatrzymuję się. Mężczyzna odwraca się od grupy i unosi do mnie podbródek, a jego oczy spoglądają w dół mojej sukienki, a potem z powrotem na moją twarz.

"Gotowa?"

"Chciałbym zrobić zdjęcie twojego prawa jazdy. Ćwiczyłam te słowa w myślach, zanim je wypowiedziałam, ale wciąż brzmią sztywno i niepewnie, jakbym prosiła o coś, co można negocjować.
Nawet w słabym świetle widzę migotanie w jego oczach, zaciśnięcie podbródka, subtelne przesunięcie ramion.

"Słowa te, wypowiedziane przez krzepkiego garniturowca po naszej lewej stronie, zostały przerwane przez spojrzenie nieznajomego.

Jego oczy wracają do mnie, a węzeł napięcia w mojej klatce piersiowej nieco się rozluźnia, gdy sięga do tylnej kieszeni. "Mądra dziewczyna - mówi cicho.

Mądra dziewczyna? Od bardzo, bardzo dawna nie byłam mądrą dziewczyną. Mądra dziewczyna uciekłaby od jego pysznych ust i odurzającego zapachu. Mądra dziewczyna nie zamieniłaby gotówki na bezpieczeństwo i szacunek. Mimo to, część mnie cieszy się z pustego komplementu. Tak dawno żaden mężczyzna nie podziwiał niczego poza moim wyglądem.

Wyciągam rękę i biorę prawo jazdy, które mi oferuje, sprawdzając je krótko, zanim sięgam do torebki po telefon.
Nathan Dumont. Uśmiechnięte zdjęcie, które pasuje do jego przystojnej twarzy. Urodził się osiem lat przede mną, co daje mu 35 lat. Adres w Nashville. Człowiek z Tennessee w naszym małym nadmorskim miasteczku? Losowo.

Robię zdjęcie prawa jazdy i wysyłam je Jezowi, krótko przygnębiona faktem, że moje życie zdegradowało się do punktu, w którym moimi jedynymi przyjaciółmi są striptizerki. Dodaję krótką wiadomość. Na wypadek, gdybym umarł, wezwij gliny na tego dupka. Wysyłając wiadomość, przekazuję kartę z powrotem nieznajomemu, teraz z imieniem - Nathan - i lokalizacją. Chowam telefon z powrotem do torebki. Mądra dziewczyna. Może jestem. Może gdzieś, pod blichtrem i desperacją, wciąż była odrobina osoby, którą kiedyś byłam.



ROZDZIAŁ 5

Jako nastolatka zawsze wyobrażałam sobie limuzyny i striptizerki w parze, jak masło orzechowe i galaretkę. Teraz wchodzę na parking w pięciocalowych szpilkach i staram się nie gapić na rozciągniętą limuzynę, która stoi na biegu jałowym, a drzwi są płynnie otwierane przez jego ochronę. Potykam się przy otwieraniu drzwi, próbując wymyślić najbardziej kobiecy sposób na wejście do środka w mini sukience. Skończyło się na tym, że zaczęłam się czołgać, co było katastrofą, a moja twarz oblała się rumieńcem, gdy wyprostowałam się na skórzanym siedzeniu. Drzwi się zamykają, a ja mam chwilę ciszy.

To smutne, że czuję się jak w domu. Lustrzany sufit z migoczącymi gwiazdami osadzonymi w podsufitce jest niczym z niskich sufitów Sammy'ego. Czarne skórzane fotele, skrzynia piwa i wina z lodem, aksamitna poduszka leżąca na przednim siedzeniu - to wszystko Stripperville, USA. Dla mnie to wszystko jest niesamowite. Wysokiej klasy, fantazyjne życie, niesamowite. Jestem w limuzynie, z bogatym nieznajomym, odjeżdżam od Sammy's. Jeśli zmrużę oczy wystarczająco mocno, będzie to jak finałowa scena Pretty Woman. Może mogę być Julią Roberts. Może uda mi się mieć bajkowe zakończenie, pomimo mojego kiepskiego planowania.
Uciszam swoje fantazje, gdy otwierają się drugie drzwi, a jego wysokie ciało z łatwością wchodzi do samochodu, w niczym nie przypominając mojej niezdarnej żyrafy. Usta układają się w lekki uśmiech, krzyżuję nogi i pochylam się do przodu, przyjmując pozę, która sprawia, że moje piersi wydają się największe, a cellulit znika. "Dokąd jedziemy?"

Ignoruje moje pytanie, rozpinając spodnie i odchylając się do tyłu na siedzeniu. "Chodź tutaj."

Jak na tak mądrą dziewczynę, jestem idiotką. Moje fantazje uciekają, a ja przypominam sobie o mojej rzeczywistości - takiej, w której powinnam liczyć swoje błogosławieństwa, jeśli uda mi się przetrwać noc. Uśmiecham się i mam nadzieję, że rozczarowanie nie będzie widoczne w moich oczach. Przysuwam się bliżej siedzenia, a on kiwa głową w kierunku podłogi. "Na kolana".
Prawie mówię proszę, prawie żądam, by traktował mnie z odrobiną szacunku. Ale nie robię tego i moja pierwsza przejażdżka limuzyną kończy się tak, jak większość przejażdżek ze striptizerką. Moja głowa między jego udami, dywan samochodowy szorstki na moich kolanach, jego ręka na moich włosach, popychająca moją głowę na jego kutasa. Samochód jedzie, ja ssę, a wszelkie podekscytowanie, jakie mam na ten wieczór, kończy się jego finałem.

Po jego orgazmie jest tylko cisza, niewygodne dziesięć minut, podczas których wyglądam przez okno i rozważam wyciągnięcie telefonu. Czy byłoby niegrzecznie zagrać na jednym lub dwóch poziomach w Candy Crush?

Nie wydaje się przejmować manierami ani pogawędkami. Gdy tylko skończył, zapiął spodnie, pomógł mi wrócić na moje miejsce, a następnie sięgnął po komórkę, przesuwając palcami po ekranie, wysyłając e-maile i odpowiadając na nie w szybkim tempie. Podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i oparłam się o poduszkę, obserwując światła Destin, potem Santa Rosa Beach, a następnie domy nad zatoką.
"Proszę." Wyciąga kurtkę, przykrywając moje nogi gęsią skórką. "Wyglądasz na zmarzniętą."

"Dziękuję. Wsuwam dłonie między uda i zastanawiam się, dokąd jedziemy. Może do Panama City Beach, chociaż mają tam własne kluby ze striptizem. Jeśli przyszedł do Sammy'ego, to pewnie jesteśmy już prawie na miejscu.

Limuzyna zwalnia w ruchu ulicznym, a ja obserwuję surowe białe domy Alys Beach, dzielnicy bardzo bogatych ludzi, którzy wolą domy z ciastek pozbawione jakichkolwiek kolorów. Zastanawiam się, co robią, gdy upiją się podczas kolacji przy winie i wracają do domu. Czy gubią się w lustrzanym labiryncie identycznych domów? Czy wiosną ich całkowicie biały krajobraz jest zabarwiony na żółto od pyłków?

Akwarela, a potem mijam Seaside, maleńkie społeczności wypełnione preppy nastolatkami na rowerach, ich koszulki polo Vineyard Vines kołyszą się na zatłoczonych ulicach. Obserwuję dwie dziewczyny siedzące na masce Range Rovera, z telefonami komórkowymi w dłoniach, blask ekranu oświetla spaloną słońcem młodą skórę. Mam ochotę opuścić szybę i krzyknąć do nich, żeby poszły do domu, uczyć się, docenić fakt, że życie pobłogosławiło je pieprzoną doskonałością. Nigdy nie będą chodzić w poliestrowej minisukience i butach w lamparcie cętki, zamieniając godność na tłuste banknoty.
Zamykam oczy i opieram się o zagłówek.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Propozycja nie do odrzucenia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści