Nici, które nas wiążą

Rozdział 1

Elena Brightwood wzięła głęboki oddech i po raz ostatni wprowadziła energię w obieg, czując, jak jej nowo odkryte zdolności krzepną.

"Wreszcie przedarłam się do Foundation Stage! Ugh, naprawdę czuję się tutaj jak postać poboczna. Z mistrzem ostrzy Leoricem jako moim ojcem i jego niesamowitym rodowodem, to szalone, że moje zdolności są tak słabe! Prawie trzydzieści lat i dopiero teraz się przebijam... - mruknęła, kręcąc głową z niedowierzaniem.

Odbijając się w wypolerowanej powierzchni swojej komnaty, Elena grzebała w swoim pierścieniu przestrzennym, wyciągając pięknie wykonaną szatę i zakładając ją. Zalety bycia córką Eldy z Zakonu Brightwood - mieli skarbnicę wykwintnych szat, nawet tak prosty strój jak ten był artefaktem wielkości.

Gdy już się ubrała, ponownie odwróciła się do lustra, przyglądając się swojemu odbiciu z uśmiechem.

"Jaką oszałamiającą pięknością się stałam, jak ryba spadająca z gracją z nieba! Elena nie mogła powstrzymać się od dramatycznego wyśpiewywania tych słów, rozkoszując się swoim wyglądem.

Jednak przyglądając się uważnie, westchnęła. "Ale pomimo mojej pięknej twarzy, łatwo stwierdzić, że nie jestem bohaterką." Odbicie ujawniło twarz, która, choć z pewnością atrakcyjna, była po prostu średniej urody, nawet tutaj, w Krainie Tajemnej. Chociaż nie posiadała zapierającego dech w piersiach uroku najwyższego poziomu, Elena i tak to doceniła. W końcu ta twarz przypominała tę, którą miała przed swoją podróżą i już samo to wzbudziło jej sympatię.

Rzeczywiście, Elena była transmigrantką. W XXI wieku żyła na Błękitnej Gwieździe jako sierota, która polegała wyłącznie na swoich zdolnościach akademickich. Ciężko pracowała, aby zapewnić sobie miejsce na prestiżowym uniwersytecie i wreszcie była gotowa wejść do społeczeństwa.

Wtedy wypadek samochodowy zmienił wszystko. Zamiast przyziemnego życia znalazła się na stronach książki, którą niedawno pochłonęła, zatytułowanej "Wayward Bliss". Ku jej zdumieniu, przeistoczyła się w nienawistną postać drugoplanową tej właśnie opowieści.

Doszła do wniosku, dlaczego przeszła na drugą stronę? Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem było po prostu to, że nosiła to samo imię, co osławiony czarny charakter tej historii - Elena Brightwood. Wyglądało na to, że zasada "to samo imię, ten sam los" była czymś więcej niż tylko kapryśnym pojęciem, była to potężna rzeczywistość.

Jednak dla niej przejście na drugą stronę nie wydawało się stratą; wszelkie przywiązanie, jakie miała do swojego poprzedniego życia, było lekkie. Nie miała bliskiej rodziny ani prawdziwych przyjaciół, za którymi mogłaby tęsknić. Przybywając do tego nowego świata, nie tylko odziedziczyła ród potężnych rodziców, ale także wkroczyła do krainy pełnej przygód, nawet jeśli miała nieszczęście wcielić się w rolę złoczyńcy.

Opowieść o książce, do której trafiła, koncentrowała się wokół Clary Moonshadow, głównej bohaterki i jej podróży jako szermierza.  Clara urodziła się w przyziemnym świecie. Zaledwie piętnaście lat jej życia, jej wioska padła ofiarą bezwzględnego ataku Mrocznego Zaklinacza. Co ciekawe, Clara była jedyną ocalałą, pozostawioną na pastwę losu, podczas gdy reszta wioski zginęła, ukazując jej aureolę bohaterki.
Gdy zastanawiała się, czy powinna zejść z góry po zauważeniu dziwnych zjawisk, jej mistrz, Cedric Ravenshadow - wybitna postać, która przecięła jej drogę - przybył w samą porę. Nie tylko uratował Clarę przed niebezpieczeństwem, ale także pomścił jej poległych krewnych.

Od tego momentu Cedric nie tylko sprowadził Clarę z powrotem do Zakonu Brightwood, ale także przyjął ją jako swoją cenną uczennicę. Jak na ironię, moment ten zbiegł się w czasie ze znaczącym przełomem Eleny na Etapie Podstawowym.

Widząc powrót Cedrica z młodszą siostrą, Elena nie mogła powstrzymać niezadowolenia. Nie starała się ukryć swojej wrogości, patrząc Clarze w oczy.



Rozdział 2

W opactwie Brightwood oczekiwania wobec Eleny Brightwood były ogromne. Pomimo tego, że była nowicjuszką, szybko przyciągnęła uwagę otaczających ją osób, od mistrza Eldrina po innych uczniów, z których wszyscy zdawali się darzyć ją pogardą.

Sympatyczny Mistrz Aldrich wziął sobie za cel zbesztanie Lorda Tobiasa Brightwooda za jego nieprzyjazny stosunek do niej, karząc mu klęczeć przed Radą Mistrzów przez miesiąc u boku Dziecka Półdemona. Ten czyn rozpalił nienawiść Clary Moonshadow, antagonistki całej historii, która zaczęła spiskować przeciwko Elenie.

Patrząc na delikatny gobelin czasu, Elena zdała sobie sprawę, że jej podróż powrotna do Rady Mistrzów zbiegnie się z dzisiejszym spotkaniem. Czy powinna starać się o audiencję u Clary, która tak się złożyło była zarówno potężną córką Zakonu Brightwood, jak i szlachcianką o wyjątkowym rodowodzie?

Elena rozważyła implikacje. W końcu jej ojciec był jedynym Zaklinaczem Demonów w Zakonie, a jej matka wstąpiła do Świata Wróżek, a jej pochodzenie owiane było tajemnicą. Nawet sama Clara nie znała prawdziwej tożsamości swojej matki, ale było jasne, że pochodziła z niezwykłego rodu.

Gdy dotarła do jaskini mistrza Aldricha, spotkała ją wrzawa śmiechu i rozmów. Jednak gdy weszła do pokoju, ta żywa atmosfera natychmiast przygasła, wszystkie oczy przeniosły się na nią, a twarze stały się trzeźwe. Zwykle hałaśliwy Lucius Windrider, jej często kłótliwy kuzyn, wydał z siebie niezadowolony pomruk.

"Mistrzu Eldrin - przywitała się, niezrażona chłodnym przyjęciem i podeszła do Cedrika Ravenshadowa z pełnym szacunku ukłonem i uściskiem dłoni. W tym momencie skorzystała z okazji, by przyjrzeć się temu uderzającemu mistrzowi.

Cedric Ravenshadow idealnie pasował do roli męskiego przywódcy, przystojny w surowy sposób z młodzieńczymi rysami, które sygnalizowały ukrytą siłę. Mając zaledwie dwa stulecia, osiągnął już znaczący przełom w mocy, plasując się na czele rankingów opactwa Brightwood, bez wątpienia zdobywając wiele serc.

Zauważywszy jej obecność, Cedric spojrzał na Elenę, kiwając głową z uznaniem, gdy dostrzegł jej godne pochwały postępy w nauce. "Dobra robota z przebiciem się do etapu Fundacji. Upewnij się, że w tym czasie ustabilizujesz swoje umiejętności".

Elena skinęła głową z uznaniem, ale wkrótce skierowała wzrok na Clarę. Ubrana królewsko, Clara emanowała atmosferą wróżki zstąpionej na ziemię, z czarującymi, przypominającymi doe oczami i zniewalającą urodą, która przyprawiała wielu o szybsze bicie serca.

"To jest moja nowo przyjęta młodsza uczennica, Clara Moonshadow. Jako jej starsza siostra, będziesz musiała się nią opiekować - oznajmił Cedric, a jego spojrzenie promieniowało ciepłem, gdy zwracał się do Clary.

Elena zauważyła, że taka uprzejmość była nieobecna, gdy do niej mówił. Czy Cedrik już zaczynał coś czuć do swojej nowej uczennicy? Niepokój ścisnął jej serce, gdy zastanawiała się nad implikacjami.

Jednak teraz nie było czasu na wątpliwości. Musiała zaplanować bezproblemowe relacje z Clarą. Zamierzała zachować spokój, zwłaszcza że pochodzili z tej samej sekty. Z pewnością ważne było, aby nie podsycać wrogości.
Gdy ta myśl przeszła jej przez głowę, zaoferowała Clarze jasny, przyjazny uśmiech. Z pewnością jej słodka postawa zostanie lepiej przyjęta.

Jednak ku przerażeniu Eleny, Clara cofnęła się w szoku, szybko chowając się za Cedrikiem. Ostrożnie wyjrzała na zewnątrz, rzucając Elenie pełne napięcia spojrzenie, które sugerowało, że znajduje się w obecności groźnego drapieżnika.

Frustracja Eleny wrzała w niej - nie tak powinny wyglądać interakcje! Czy naprawdę wydawała się groźna?

Zanim zdążyła głębiej przemyśleć swoje uczucia, Lucius Windrider, zawsze prowokujący, wybrał ten moment, by się z nią skonfrontować.



Rozdział 3

Elena Brightwood rzuciła Luciusowi Windriderowi pełne dezaprobaty spojrzenie, podczas gdy Thorn Nightingale zareagował jeszcze śmielej, bezpośrednio konfrontując się z Luciusem.

"Musiałeś grozić Clarze Moonshadow, że się podda. Jak mogłeś być tak nikczemny? Mistrz Eldrin wziął ją na uczennicę, a ty nie możesz się z tym pogodzić. To absolutnie haniebne, że zachowujesz się tak przy nas".

Thorn Nightingale dodała, próbując przemówić Clarze do rozsądku: - Siostro Claro, powinnaś przeprosić Clarę. Jest tu nowa, a twoje zachowanie nie jest wobec niej w porządku".

Kiedy Elda jej groziła? Wy, szermierze, powinniście być mądrzy, a jesteście ślepi jak nietoperze.

"Lucjuszu, od samego początku źle traktowałeś nową siostrę. Jeśli nie ukarzę cię dzisiaj, kto wie, co możesz jej zrobić w przyszłości?"

"Rozkazuję ci natychmiast udać się do Sanktuarium Rady Mistrzów...

"Czekaj." Potężny głos Luciusa przeciął powietrze, zaskakując wszystkich obecnych.

W jednej chwili cała uwaga przeniosła się na Luciusa, a oczy wszystkich skupiły się na nim.

Ale właśnie wtedy pojawiła się Clara Moonshadow, by zaznaczyć swoją obecność.

"Mistrzu Eldrin, proszę wybacz mojej siostrze. Ona w żaden sposób nie groziła Clarze; po prostu Clara jest trochę nieśmiała, co doprowadziło do tego nieporozumienia - jej miękki głos dobiegł zza pleców Cedrika Ravenshadow.

"Ale Clara, jesteś zbyt miły; ona nie zasługuje na współczucie. Nie doceni twojej prośby - Cierń Słowik spojrzał z dezaprobatą na Lucjusza.

"Ale... Clara Moonshadow próbowała podtrzymać argument, ale Lucius jej przerwał.

"Skończyliśmy już? zapytał niezainteresowany Lucius, od niechcenia czyszcząc uszy.

"Co to za postawa?" Cedrik Ravenshadow zmarszczył brwi z dezaprobatą.

"Mistrzu Eldrin, jeśli zamierzasz mnie ukarać, to czy nie powinieneś przynajmniej wyjaśnić, co zrobiłem źle? Lucjusz zachował spokój.

Lodowate spojrzenie Cedrika pozostało utkwione w Lucjuszu. "Twój brak braterskiej miłości sam w sobie jest błędem.

"Na jakiej podstawie twierdzisz, że brakuje mi miłości do innych uczniów? odpowiedział Lucjusz, zachowując spokój i nie okazując ani krzty strachu.

Jak śmiesz tak mówić? Clara jest we łzach! To pewnie dlatego, że celowo użyłeś swojego spojrzenia, by jej zagrozić, w przeciwnym razie dlaczego by płakała? Thorn Nightingale krzyknął ponownie.

"Twierdzisz, że jej groziłem, ale który z was widział, jak to robię? Lucius odparł, niemal szydząc z nich.

"Oboje widzieliśmy, jak to robisz - powiedział wyzywająco Cierń Słowik.

Lucius uśmiechnął się pogardliwie. "Myślisz, że jestem złośliwy? Spójrz na Clarę. Jest łagodna i miła; jak mógłbym tknąć ją palcem? Ludzie tacy jak ty są niegodni bycia uczniami mistrza Eldrina.

Thorn Nightingale poczuł wewnętrzną frustrację.

"Mistrz Eldrin zgadza się ze mną - powiedział Lucjusz, odwracając się do gapiów, a szczególnie do Cedrika Ravenshadowa.

Cedric odpowiedział mu po prostu beznamiętnym tonem: - Jeśli popełniłeś błąd, musisz ponieść jego konsekwencje.

"Skoro wszyscy uważacie, że groziłem Clarze, przeanalizujmy wszystko krok po kroku. Widzimy, że ja, Lucius Windrider, wcale jej nie groziłem.
Lucius otworzył dłoń, ukazując kulę projekcji.

"Te twoje ozdobne oczy, Cierniu, zwróć na nie baczną uwagę - rozkazał.

Gdy aktywował kulę, pojawiła się scena pokazująca wszystko, co wydarzyło się po tym, jak Lucius wszedł do jaskini Cedrica.



Rozdział 4

Gdy scena się rozegrała, Elena Brightwood i Clara Moonshadow zamknęły oczy, widzowie zobaczyli jedynie delikatny uśmiech Eleny, całkowicie sprzeczny ze złowieszczymi intencjami, o których wspomniał Swordmaster Dorian.

Clara, ukrywająca się za Cedrikiem Ravenshadowem, czuła się niespokojnie, odkąd Elena rozpoczęła prezentację, a gdy ich spojrzenia się spotkały, jej oczy zalśniły łzami.

"Tak mi przykro, Claro, że pozwoliłam, by mój strach stanął mi na drodze i sprawił, że zostałaś źle zrozumiana. Naprawdę przepraszam - powiedziała Clara Moonshadow, a po jej twarzy popłynęły łzy.

Powoli wyszła zza Cedrika, pokonując dystans zaledwie kilku kroków, co wydawało się wiecznością, jakby w każdej chwili mogła upaść. Trzej obecni mężczyźni nie mogli się zmusić do skarcenia jej w tym kruchym stanie.

Czekaj, to nie twoja wina, Claro - wykrzyknął Lucius Windrider, pędząc, by ją złapać. "To było tylko nieporozumienie! Elena jest czasami trochę wrażliwa; nie mogę cię winić za to, że zostałaś źle zinterpretowana.

Cedrik delikatnie odtrącił rękę Lucjusza, samemu podpierając drżącą Clarę.

Lucjusz cofnął rękę, zdziwiony, ale nie zaniepokojony tą wymianą zdań.

Skoro to wszystko nieporozumienie, zostawmy to tak - powiedział Cedrik, rzucając spojrzenie na Clarę. Eleno, dopiero co awansowałaś; najważniejsze jest, abyś teraz ugruntowała swoje mistrzostwo. Zmarszczył lekko brwi, oceniając sytuację.

Cedric miał nadzieję, że dadzą sobie z tym spokój, ale Elena najwyraźniej nie była zadowolona.

Dlaczego to ma się tak wygodnie skończyć? Czy ty w ogóle zapytałeś, co o tym myślę?

Kontynuowała: - Skoro nieporozumienie jest na stole, co powiesz na to: jeśli mistrz Eldrin uważa, że nie okazałam wystarczającego wsparcia mojej starszej siostrze i chce nałożyć karę, to czy nie byłoby sprawiedliwe przyznać, że moi trzej młodsi bracia okazali brak szacunku dla mnie jako starszej siostry? Oni również powinni ponieść konsekwencje! To nie może być tak, że zasady Mistrza Eldrina odnoszą się tylko do mnie".

Z pewnością mistrz Eldrin nie miałby przepisów faworyzujących jedną osobę kosztem drugiej!

Na wzmiankę o Lady Elda, na twarzy Cedrika pojawiła się irytacja, choć szybko ją stłumił. W jego oczach pojawił się błysk gniewu, ale został on ukryty pod powierzchnią.

Spojrzał na Elenę, pytając bez ogródek: - Grozisz mi, moja uczennico?

Elena sapnęła w udawanym szoku, zakrywając usta dłonią, a jej twarz przybrała wyraz złamanego serca.

Jak mogłeś źle zinterpretować moje intencje, mistrzu Eldrin? Chciałam jedynie podzielić się moją tęsknotą za ojcem. Rysy jej twarzy wykrzywiły się, jakby naprawdę czuła smutek, sprawiając, że gapiom trudno było być świadkami takiej farsy.

Lucjusz prawie eksplodował wściekłością. Nie udawaj, że naprawdę jesteś zdenerwowana! Czy nikt nie widział tego uśmieszku, który próbowałaś ukryć?

Cedrik powstrzymał narastającą wściekłość, gryząc się w język, zanim w końcu oznajmił: - Lucjusz okazał brak szacunku swojej starszej siostrze; masz klęczeć przed Radą Mistrzów przez miesiąc.
Mistrzu Eldrin! Lucjusz zapytał z niedowierzaniem, patrząc na Cedrika, jakby ten postradał zmysły. Trudno mu było pojąć, że został ukarany.

Często traktował Elenę bez szacunku i do tej pory Cedrik nigdy go za to nie ukarał. Fakt, że dzisiaj było inaczej, mocno go upokorzył.

Elena nie mogła się dłużej powstrzymać, chichocząc lekko: - Mistrzu Eldrin, jesteś najlepszy!



Rozdział 5

Proszę, siostro Willow, musisz zrozumieć! Brat Silas nie próbował sprawiać kłopotów, po prostu się o mnie martwił. Proszę, nie miej mu tego za złe. Clara Moonshadow spojrzała na lady Peachwood z błagalnym wyrazem twarzy, a jej bezbronność była ewidentna.

Patrząc, jak Clara go broni, Lucian Windrider poczuł przypływ urazy do lady Peachwood. Naprawdę nie musisz mnie bronić, siostrzyczko.

Lady Peachwood odezwała się lekceważącym tonem - Doceniam twoje dobre serce, ale zasady Rady Mistrzów są bezwzględne. Siostro Willow, nawet gdybym chciała pomóc, nic nie mogę zrobić.

Wystarczy. Jestem wyczerpana. Wszyscy możecie już odejść. Cedric Ravenshadow machnął rękami i nagle wszyscy, którzy znajdowali się wewnątrz jaskini, zostali przeniesieni na świeże powietrze.

Spośród obecnych tylko niedawno przybyła Lady Peachwood i niewyszkolona Clara Moonshadow wydawały się zaskoczone nagłą zmianą scenerii.

Thorn Nightingale stanął przed jaskinią, kłaniając się z szacunkiem: - Tak, mistrzu Cedricu.

Nie wymieniając więcej uprzejmości, Lady Peachwood wzbiła się w niebo na swoim latającym mieczu, kierując go w stronę Głównego Szczytu.

Po podniesieniu poziomu musiała ponownie zarejestrować swoją rangę kultywacji na Głównym Szczycie. Był to klucz do odblokowania miesięcznego stypendium przyznawanego uczniom Foundation Establishment. Choć skromne, coś dla niej znaczyło - było lepsze niż nic.

Lady Peachwood wciąż była nowicjuszką w lataniu i nie odważyła się lecieć zbyt szybko, co znacznie spowolniło jej postępy. Po dłuższej chwili odkryła, że nie udało jej się nawet wylecieć poza granice Szczytu Wieczności.

Szczyt Wieczności zachwycał swoją wielkością, ale mieścił niewielu uczniów; Cedric Ravenshadow rzadko przyjmował uczniów. Wliczając w to Clarę Moonshadow, było tylko trzech uczniów związanych z Mistrzem Miecza.

Gdy Lady Peachwood przelatywała nad jej głową, zauważyła Ciernistego Słowika osobiście pomagającego Clarze w budowie jej jaskini.

Zwyczajowo to zewnętrzni uczniowie zajmowali się takimi zadaniami, ale Ciernisty Słowik wydawał się zdeterminowany, by pomóc Clarze. Było to nieoczekiwane - gdy po raz pierwszy przybyła na Szczyt Wieczności, Cierń nie zaoferował jej takiej pomocy.

Nawet Willow Wind, słabo faworyzowana, nigdy nie otrzymała takiego poziomu uwagi.

Nic dziwnego, że Clara cieszyła się takim szacunkiem; ledwie się pojawiła, a Cierń już obdarzał ją życzliwością.

Lady Peachwood czuła natomiast, że nie ma ani jednego sojusznika w Radzie Mistrzów. Poza ojcem, lordem Tobiasem Brightwoodem, jej pozycja była w najlepszym razie słaba.

Założyła, że jej poprzednik musiał dopuścić się godnych potępienia czynów, by wszyscy darzyli go taką pogardą, ale po zagłębieniu się w swoje wspomnienia odkryła, że to nieprawda.

Jej poprzednia wersja była po prostu wyniosła i nieco samowolna - nic szczególnie okrutnego. Lady Peachwood zrozumiała powód swojej dawnej niechęci.

Brakowało jej talentu, jakiego oczekiwano od uczennicy wielkiego Cedrica Ravenshadow, który był również sławnym ojcem jej poprzedniej wersji. W rezultacie stała się obiektem zazdrości i niechęci.
Ludzie wokół niej uważali, że nie miała prawa być córką znanego nauczyciela ani ulubioną uczennicą najbardziej szanowanego mnicha Zakonu Brightwood.

Co gorsza, ludzie uważali, że Rada zmarnowała zasoby na jej niepoważne wysiłki.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nici, które nas wiążą"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈