Tajemnice, które skrywamy

Rozdział 1

**Tytuł: Secrets of the Court**

W tętniącym życiem mieście pełnym marzeń i aspiracji, Vivienne pracowała jako skromna kelnerka w Grand Tavern. Prowadziła życie naznaczone rutyną podawania talerza za talerzem bogatym klientom, którzy często odwiedzali ich lokal. Wśród tych gości był Sir Caelan, urzekająca postać z wyższych sfer społeczeństwa. Jego urok był niezaprzeczalny, a oczy błyszczały złośliwością, pozostawiając po sobie ślad szeptów.

Vivienne nigdy nie sądziła, że wpadnie w oko komuś takiemu jak on. Stawka była wysoka i wiedziała, że zadawanie się z bogatymi może prowadzić do kłopotów. Jednak między nimi istniała elektryczna więź, niewytłumaczalne napięcie, które przyciągało ją pomimo podziałów społecznych. Każde przebiegłe spojrzenie i wspólny uśmiech były jak cicha zgoda na wejście w splątaną sieć sekretnych spotkań i ukrytych planów.

W bogatym otoczeniu tawerny czuła się zarówno nie na miejscu, jak i dziwnie ceniona. Sir Caelan często zostawiał hojne napiwki, przeplatane zalotnymi komentarzami, które przyprawiały ją o szybsze bicie serca. W jej wnętrzu wirowała burza emocji - podniecenie, strach i radość tańczyły razem. Ale pod powierzchnią czaił się mrok. Caelan nie był tylko bogatym mężczyzną; był uwikłany w świat polityki, władzy i niebezpieczeństwa.

Gdy ich sekretne spotkania kwitły z dala od wścibskich oczu, szepty zazdrości i ambicji otaczały ich jak smog. Lady Clarissa, bliska przyjaciółka Sir Caelana, również miała go na oku. Jej pragnienie utrzymania statusu i zapewnienia sobie lojalności elity sprawiało, że pozycja Vivienne stawała się coraz bardziej zagrożona.

Pewnej księżycowej nocy, gdy spacerowali po obrzeżach miasta, Vivienne poczuła przypływ namiętności zmieszany z chłodem zbliżającego się niebezpieczeństwa. "Co my robimy, Caelan? - zapytała z niepewnością w głosie. "To nie jest tylko flirt, prawda?

Jego wyraz twarzy zmienił się, powaga wzięła górę nad żartobliwą postawą, którą nosił jak maskę. "Znasz świat, w którym żyjemy, Vivienne. Mogę zaoferować ci życie w luksusie, ale wiąże się to z poświęceniami. Czy jesteś gotowa wkroczyć na tę arenę?

Z każdym słowem serce Vivienne łomotało z niecierpliwości i strachu. Wpatrywała się w głębię jego oczu, szukając prawdy w jego obietnicach. "Nie boję się poświęceń, ale pragnę autentyczności. Chcę być czymś więcej niż farsą w tej grze towarzyskiej".

Gdy napięcie zawisło w powietrzu, Sir Caelan pochylił się bliżej, jego oddech mieszał się z nocą. "Pozwól więc, że pokażę ci prawdę o moim świecie. Razem możemy odmienić nasze losy, Vivienne.

Ale nawet gdy badali możliwość miłości, podmuchy ich otoczenia groziły im utonięciem. Vivienne nie mogła otrząsnąć się z uczucia bycia obserwowaną, jakby każda ich chwila była śledzona przez tych, którzy zrobiliby wszystko, aby ich sekrety pozostały ukryte.

Jej serce biło zarówno z podniecenia, jak i strachu, czując każde spojrzenie i szept obserwatorów w cieniu. Gra była ustawiona, a stawka wyższa niż którekolwiek z nich mogło sobie wyobrazić.
Gdy czarująca fasada Sir Caelana zaczęła się strzępić, pojawiły się obiecujące konflikty, a determinacja Vivienne wkrótce zostanie poddana próbie. Czy wzniesie się ponad swoje skromne pochodzenie, aby zająć miejsce wśród elity, czy też zostanie zmiażdżona pod stopami w świecie napędzanym pożądaniem i ambicją?

Z nocą rozciągającą się przed nimi jak niezbadana ścieżka, Vivienne westchnęła, złapana między urokiem jego oferty a nawiedzającą świadomością, że jej serce może doprowadzić ją zarówno do ekstazy, jak i ruiny.

Taniec oszustwa i pożądania dopiero się rozpoczął.



Rozdział 2

Meng Yiyi pochyliła się, ostrożnie przeglądając szereg tymczasowych wzorów tatuaży, marszcząc brwi z niezdecydowania. "Grand, przestań drzemać i chodź pomóc mi wybrać! - zawołała przez ramię do Sir Qina, który leniwie rozłożył się na łóżku Granda.

Sir Qin tylko odwrócił wzrok, niezrażony jej wybrykami.

Yiyi zdecydowanym krokiem podeszła do niego i żartobliwie kopnęła w bok jego łóżka. "Obudź się, Laowang! - wykrzyknęła z psotnym błyskiem w oku.

Sir Qin skrzywił się i lekko przesunął swoją elegancką postać, wyraźnie zirytowany.

"Ty mała flirciaro, czyżbyś była zmęczona przez tego kolesia Thomasa zeszłej nocy? Wyglądasz, jakbyś przeszedł przez wyżymaczkę - drażniła się Meng Yiyi, a jej słowa ociekały mieszanką prostackiego humoru, który ostro kontrastował z wypolerowaną postawą Granda przed innymi.

Sir Qin otworzył na wpół przymknięte oczy, a jego ospałe spojrzenie sugerowało mieszankę pokusy i zmęczenia. O czym ty bełkoczesz? Twoja energia jest imponująca; nie jestem pewien, jak to robisz - odpowiedział z rozbawionym westchnieniem.

Dziś po południu jest impreza Hanfu i idę na nią z tym małym bachorem z naszej klasy. Wybrałem kilka wzorów, ale szczerze mówiąc, myślę, że wszystkie wyglądają świetnie. Pomożesz mi zdecydować? Meng Yiyi zaczęła się niecierpliwić, widząc, że Sir Qin nie chce wstać z łóżka.

Lekkim szarpnięciem chwyciła jego szlafrok, ciągnąc go natarczywie do góry.

"Hej, to boli! Bądź delikatny!" Sir Qin sapnął, a jego smukła budowa nie mogła się równać z żartobliwą natarczywością Meng Yiyi.

Spojrzała w dół na rąbek szaty i uśmiechnęła się, unosząc brwi. Czy nie byłeś wczoraj w willi lorda Felixa? Grasz ostro, prawda?

Lord Felix był notorycznie czarujący i hojny. Ilekroć zapraszał ludzi na swoje spotkania, przyjaciele Sir Qina nie mogli być szczęśliwsi. Spotkania były zabawne, a flirtowanie było mile widziane, ale wszelkie sprośności były surowo zabronione. Ich eleganckie towarzystwo, hojnie obdarowane dolarami, musiało tylko rozmawiać i popijać drinki - kto nie chciałby się przyłączyć?

Sir Qin próbował odepchnąć jej dłoń, ale Yiyi była tak uparta jak natrętna mucha, że mu się to nie udało. Szczerze mówiąc, Lord Felix za dużo wypił i oszalał! Tak się złożyło, że byłam wtedy na jego kolanach".

Meng Yiyi sapnęła z młodzieńczym zaskoczeniem. Poważnie? Lord Felix?

Sir Qin opuścił spotkanie wcześniej, aby wziąć udział w przyjęciu znajomego i nie poszedł z nią.

W tym momencie żałował swojego wyboru; żałował, że nie poszedł za Yiyi na imprezę Lorda Felixa, byłoby to lepsze niż tarzanie się w łóżku z kimś, kto był tylko biznesem, a nie finezją. To wszystko było raczej nudne bez ekscytacji, co sprawiło, że wyszedł, zanim cokolwiek naprawdę go rozbawiło.

Czy to nie było niemal komiczne, że Lord Felix, zawsze dostojny dżentelmen, mógł zboczyć z kursu, gdy był odurzony?

"Interesujące - powiedziała Meng Yiyi, złośliwie rozchylając szatę Sir Qina, by odsłonić delikatną skórę pokrytą czerwonymi plamami i śladami ugryzień.

Przestań się gapić, na litość boską! Nie mam ochoty na takie bzdury! Sir Qin sapnął, speszony.
Ignorując jego protesty, Meng Yiyi przewróciła go na brzuch, rozchylając jego nogi, by przyjrzeć mu się bliżej. "Whoa, wyglądasz na spuchniętego. Wygląda na to, że ostatniej nocy naprawdę posmakowałeś czegoś dzikiego!".

Jego ciało nosiło ślady ich żarliwego spotkania, surowe i wrażliwe; nawet w ogniu namiętności, pomimo tego, że nie miał budowy godnej siniaków, jego cera z łatwością opowiadała historię.

Umysł Sir Qina zaczął odtwarzać wspomnienia, powodując dreszcz przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa. "Absolutnie nie! Nie odważyliby się!

W końcu były wychowywane w elitarnym domu, szkolone na urocze towarzyszki wpływowych osobistości - kto ośmieliłby się traktować je jak zwykłe kurtyzany?

"Ostatniej nocy lorda Felixa za bardzo poniosło; dom przyjął jego przeprosiny i podarował mi coś w ramach rekompensaty - powiedział sir Qin, gestykulując lekceważąco.

Meng Yiyi nucąc, nie była pod wrażeniem. "Przynajmniej podszedł do tego z klasą. Teraz, czy nadal idziesz ze mną na popołudniowe wydarzenie Hanfu?".

Oparłszy głowę na poduszce, Sir Qin westchnął, zanim odpowiedział. Oczywiście, że idę, nawet jeśli tylko jako anonimowy zwolennik szkoły obok ciebie.

Przestań udawać tajemniczego - odparła Meng Yiyi, przewracając oczami z irytacją.



Rozdział 3

Megan przechadzała się zacienionymi korytarzami kampusu, a jej warstwy spódnic Hanfu mieniły się w świetle. Wykwintne piękno jej stroju przyciągnęło wzrok wielu osób, a kilku kolegów z klasy już robiło zdjęcia swoimi telefonami.

Grand była znana ze swojego promiennego uśmiechu i hojnego ducha; była charyzmatyczną specjalistką ds. public relations w radzie uczniowskiej. Miała talent do radzenia sobie w każdej sytuacji i nie było problemu, z którego nie potrafiłaby wybrnąć. Plotka głosiła, że prezydent szkoły wielokrotnie chwalił jej umiejętności, czyniąc z niej legendarną postać na Diamond University - w tym momencie naprawdę niezrównaną.

U jej boku podążał Sir Quinn w czarnych okularach przeciwsłonecznych i beżowej lnianej sukience, zachowując dyskrecję, gdy posłusznie podążał za Megan, zawsze odgrywając rolę niewidocznego wsparcia.

Poza kampusem Quinn wolał trzymać się z dala od światła reflektorów, a jego prawdziwy urok zarezerwowany był wyłącznie na spotkania. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, ponieważ jego tryb poza służbą polegał na komforcie i swobodzie.

Megan cieszyła się uwielbieniem i zainteresowaniem; za dnia była szanowana na uniwersytecie, a nocą zmieniała się w gwiazdę PR w lokalnym klubie. Ale była jedna stała obecność w jej życiu - Sir Yanhao, uderzająco przystojny przyjaciel z jej skromnych początków.

Quinn była sceptycznie nastawiona do Yanhao, postrzegając go jako zwykłego oportunistę. Jego uczucia pogardy były podsycane przez postrzeganie dumy Yanhao jako nadmuchanej; nie mógł znieść sposobu, w jaki Yanhao schlebiał Megan płytką sympatią.

"To tylko kwestia czasu, zanim się załamie", pomyślał Quinn, nie pochwalając postawy Yanhao. Gardził tym, jak Yanhao odrzuca pomoc Megan, rozkoszując się szansą, by zmusić ją do błagania go o pomoc, zachowując się przy tym jak przełożony. Dla Quinna oboje wyglądali żałośnie.

Megan, ze swoją iskierką pewności siebie, wierzyła, że w głębi duszy Yanhao coś do niej czuje. W końcu kto mógłby pozostać obojętny na kogoś o jej wyjątkowej urodzie - kogoś, kto posiadał zarówno wygląd, jak i bogactwo, a także wyczucie mody? Z pewnością wszyscy byliby oczarowani.

Ale Quinn widział to inaczej. Nie każdy mężczyzna dałby się nabrać na efektowną fasadę Megan, zwłaszcza ktoś taki jak Yanhao, który cenił bogactwo ponad powab. Dla Quinn, Yanhao tylko zwabiał Megan, łowiąc jej uczucia.

Być może to dzięki starannie wypracowanej postawie Quinna, Yanhao postrzegał go jako pokrewną duszę. Często rozmawiali za plecami Megan, głównie narzekając na jej decyzje lub ostentacyjne zachowanie Yanhao. Czasami nawet narzekali na wysokie koszty wszystkiego w centrum miasta, jakby chcieli zasugerować, że dzielą te same zmagania ze zwykłym wychowaniem.

Quinn odpowiadała cicho: "Ja tylko udaję skromną; nie ma we mnie nic biednego". Pościel była droga - w końcu nie była aż tak tania.

To, co najbardziej irytowało Quinn, to zuchwałość Yanhao w sugerowaniu, że uważa Megan za nieestetyczną - powiedział, że to dlatego, że nigdy z nim nie była.
To rozwścieczyło Quinna, który poczuł chęć skonfrontowania Yanhao z jego grubiaństwem. Na szczęście Megan przybyła w samą porę, aby interweniować, ratując Yanhao przed gniewem Quinna.

Ten palant - mruknął Quinn do Megan - naprawdę powinnaś go przemyśleć. Nie jest wart twojego czasu.

Megan wzruszyła ramionami. Daj spokój, Quinn. Czy jest tu jakiś facet, który nie jest palantem? I bądźmy szczerzy, on jest po prostu przystojny. Nikogo nie obchodzi, czy jest palantem, czy nie; obecnie jest najprzystojniejszym facetem w okolicy. Poczekam, aż pojawi się kolejny idealny książę, zanim dokonam jakichkolwiek zmian".

Rzeczywiście, Megan była bardzo skupiona na wyglądzie. Odrzuciła wszelkie wyobrażenia o wyniosłości Yanhao jako nieistotne; jego stoicyzm w jakiś sposób tylko dodawał mu uroku.

Quinn zrezygnował z prób przemówienia jej do rozsądku, wiedząc, że i tak nigdy nie przetrwają. Megan nigdy nie zadowoliłaby się zwykłym życiem, wybierając zamiast tego partnera, który spełniałby jej niezwykłe standardy. Nie było mowy, by Yanhao zaakceptował kogoś takiego jak ona, nie po tak burzliwej przeszłości.

Wydarzenie Hanfu było zasadniczo okazją dla dziewcząt, aby pochwalić się swoim bogactwem, ubranymi w tradycyjne stroje. Z żywiołową energią Megan rzuciła się w tłum wystrojonych przyjaciółek, by zrobić sobie zdjęcia. Quinn stał z boku, czekając z butelką wody, wiedząc, że lepiej nie próbować bawić się w fotografa - Megan zawsze znajdowała wady w jego umiejętnościach, twierdząc, że nawet filtr upiększający nie może uratować złego ujęcia.

Po drugiej stronie dziedzińca zauważył lorda Kierana, który poprzedniej nocy trochę za bardzo sobie pobłażał - jego postawa promieniowała teraz wdziękiem i elegancją, gdy rozmawiał z inną dziewczyną odzianą w Hanfu, a jego oczy migotały z uczuciem, uosabiając idealnego dżentelmena.

Quinn nie mógł dłużej na to patrzeć. Drżąc, wiedział, że musi się odsunąć.

Wszyscy w ich kręgach boleśnie zdawali sobie sprawę, że lord Kieran miał narzeczoną studiującą na Diamond University, znaną ze swojej wysoko postawionej rodziny - absolutne przeciwieństwo publicznej osobowości Megan. Ich świat był wyrafinowany i wykluczający; urok Megan nigdy nie dotknąłby świata lorda Kierana.

Impreza wciąż tętniła życiem, gdy Megan wróciła do akademika, by poprawić makijaż. Zauważywszy Quinna wylegującego się na kolanach przyjaciela i grającego na telefonie, wyciągnęła go na balkon. "Nie uwierzysz, kogo właśnie zobaczyłam!" wyszeptała konspiracyjnie, z błyskiem podniecenia w oczach.



Rozdział 4

**Następny rozdział**

Sir Caelan wciąż był pochłonięty myślami o The Town Crier. Zgadnij, kogo widziałem? Twojego drogiego małego księcia spoufalającego się z inną dziewczyną - drażnił się.

Megan przewróciła oczami. Proszę, to nigdy nie mogłoby się zdarzyć! Sir Lucian jest spłukany - poważnie! Nie mógłby zabrać dziewczyny, nawet gdyby chciał. Bogata dama mogłaby go wesprzeć tylko wtedy, gdyby dostrzegła coś w jego żałosnej osobowości".

Właśnie widziałam się z lordem Reginaldem - Megan szybko zawróciła rozmowę, wyczuwając, że sir Caelan zamierza zagłębić się w plotki, którymi nie była zainteresowana.

Tak, ja też go widziałem - Sir Caelan wzruszył nonszalancko ramionami. On i lady Seraphina są zaręczeni i mają już plany spotkania się w Akademii, więc nie jestem zaskoczony.

W końcu odkąd Lady Seraphina zapisała się do Akademii, Grand spotkał Lorda Reginalda już dwa razy.

Ale on rozmawiał ze mną przed chwilą! Oczy Megan rozszerzyły się gwałtownie, gdy szukała uwagi sir Caelana.

Jego wzrok przeniósł się z telefonu z powrotem na nią. O co chodzi? Czyżby zapomnieli o niewypowiedzianej zasadzie zachowania tajemnicy? W co on gra?

W klubie prawie wszyscy byli studentami, a tylko garstka licealistów. Ogólne zrozumienie polegało na zachowywaniu się jak obcy poza klubem, aby uniknąć komplikacji.

Dla dziewczyny pracującej w klubie prawie niemożliwe było rozpoczęcie czegoś poważnego z klientem; wszyscy obawiali się przekroczenia wpływowych lokalnych właścicieli klubów.

Częściej niż rzadziej, klienci byli tymi, którzy próbowali wścibić się w życie pracowników poza pracą, pozostawiając właścicielom zarządzanie wszelkimi konsekwencjami.

To właśnie dlatego Sir Caelan zawsze ubierał się, gdy odwiedzał klub - nie chciał zostać wciągnięty w klubowe dramaty po wyjściu z pracy.

Nalegania Megan, by tam być, wynikały po prostu ze zbyt dużej znajomości; oboje dorastali razem w systemie. Ich więź ukształtowała się już w dzieciństwie, kiedy Grand został PR-owcem, by pokryć koszty utrzymania, a Megan bez zastanowienia podążała za nim.

Nie wspominał o klubie - wyznała Megan, jej głos był poważny. Zapytał tylko o ciebie, chcąc wiedzieć, czy mam twoje dane kontaktowe. Chyba nie myślisz, że chce mnie uciszyć?

Sir Caelan rozdziawił buzię z niedowierzaniem. "Poważnie? Czyś ty postradał zmysły? Zamierza zlikwidować ile, dwadzieścia osób na środku baru z kamerami dookoła? To szaleństwo!

Megan sapnęła, a jej oczy rozszerzyły się. "Czekaj, co? Był z tobą w miejscu publicznym, a ludzie robili zdjęcia? O nie, on zdecydowanie musi cię uciszyć! A co jeśli Lady Seraphina to zobaczy? To może przerodzić się w intrygę rodem z dramatu dla wyższych sfer!

Sir Caelan zbył jej obawy machnięciem ręki. Już mi zapłacono, więc jestem odpowiedzialny tylko za trzymanie gęby na kłódkę. Wszystko inne należy do pana Andersona, który zajmie się tym później. Powiedział mi, żebym nie tracił przez to snu.

Powiedziałem mu, że ledwo cię znam i jesteśmy tylko współpracownikami, z których każdy żyje własnym życiem. Mam nadzieję, że to kupił, ale co jeśli pojawi się dziś wieczorem w klubie? Zaniepokojenie Megan było namacalne. Naprawdę powinnaś to dziś pominąć. Dla bezpieczeństwa poproszę pana Andersona, żeby cię uprzedził.
I tak nie planowałam iść - jestem wyczerpana emocjonalnie. Muszę iść dziś na koncert, żeby się zrelaksować" - Sir Caelan zbył jej obawy.

Tydzień później wyszedł z autobusu, świeży i ubrany w sukienkę maxi w ziemistym kolorze, nie mając przy sobie nawet torebki. Po krótkim spacerze zatrąbił za nim klakson.

To był gładko mówiący pan Anderson.

"O mój Boże!" wykrzyknął. Wyglądanie w ten sposób podczas spaceru tą drogą poważnie obniża standardy klubu. Wsiadaj, idziemy pogadać".

Czy przekazałeś wszystkie swoje pieniądze na cele charytatywne? Dlaczego nie kupisz sobie samochodu? Jeździsz autobusem? Za dużo, naprawdę! Nawet Megan ma cztery lub pięć samochodów w garażu, a ty nawet nie masz prawa jazdy - zganił, przyzwyczajony do besztania dziewczyn z klubu jak opiekuńczy starszy brat.

Sir Caelan milczał i pozwolił, by pan Anderson się rozgadał, jego obojętność była już mocno ugruntowana.

Przy okazji, jeśli nie zadzwonię dziś wieczorem, nie wychodź z domu. Cokolwiek się stanie, po prostu zostań w domu i ignoruj każdego, kto próbuje cię stamtąd wyciągnąć - ton pana Andersona stał się poważny.

Sir Caelan uniósł brew.

Odkąd cię nie było, lord Reginald przyszedł dwa razy, pytając konkretnie o ciebie. Megan wspomniała mi o tym i pomyślałem, że rozsądnie będzie odrzucić te prośby - powiedział pan Anderson, marszcząc brwi.

Ale myślałem, że rachunek został uregulowany? Czego on może chcieć? Sir Caelan poczuł się zdezorientowany.

Zastanawiam się, czy lady Seraphina o czymś się dowiedziała. Wydarzenia w tym kręgu mogą się szybko pokręcić; trzymajmy się od tego z daleka, jeśli możemy - i miejmy nadzieję, że nic się nie wyda. Zmarszczył brwi, a w jego głosie słychać było troskę.

Nawet po całym swoim doświadczeniu pan Anderson nie chciał, by sir Caelan nieświadomie wpadł w pułapkę.

Wahał się przez chwilę, ale zdecydował się nie wspominać o niczym, co pan Anderson miał na razie trzymać w tajemnicy.



Rozdział 5

Prawdopodobnie lord Reginald miał wystarczające wpływy w klubie; kiedy sir Kieran zniknął na tydzień, a następnie wrócił, lord Reginald natychmiast wywołał jego imię w lokalu.

Gdy nastał wieczór, Meng Yiyi, Sir Kieran i kilku innych bliskich kolegów zebrali się w salonie, pochłonięci grą w karty. Właśnie wtedy wszedł menadżer Cheng. W przeciwieństwie do doświadczonej i wyrafinowanej menedżerki Anne, Cheng był znany jako prawa ręka właściciela klubu. Był nowicjuszem, o którym krążyły plotki, że zdobył swoją pozycję dzięki koneksjom, a ze względu na jego brak popularności ludzie często go lekceważyli, nawet jeśli niedocenianie go było błędem.

Zachowanie menedżera Chenga wobec zespołu wysokiej klasy eskorty w klubie było zimne i lekceważące. Szepty sugerowały, że czuł się zagrożony faworyzowaniem przez właściciela jednej konkretnej eskorty, ale nikt nie był w stanie dowiedzieć się, kto był faworyzowany.

Hej, Helen, lord Reginald cię wzywa. Przygotuj się - oznajmił Cheng.

Spośród eskorty grającej w karty, tylko Meng Yiyi opuściła tego dnia spotkanie Lorda Reginalda; pozostali byli świadomi wydarzeń, które miały miejsce. W rzeczywistości wszystkim im zaoferowano sowitą zapłatę za milczenie na ten temat. Wymienili spojrzenia na polecenie Chenga.

Sir Kieran skinął głową w odpowiedzi i zaczął wstawać.

Jednak Meng Yiyi chwyciła ją za nadgarstek, próbując powstrzymać jej odejście.

Audrey, poszukaj kierowniczki Anne. Helen, nie spiesz się, poczekaj trochę, aż przyjedzie - poinstruowała jedna ze starszych eskort, zdając sobie sprawę z pilności sprawy.

Rozkazy Chenga nie mogły zostać złamane, bo ktoś straciłby pracę. Nie mogli jednak pozwolić, by sir Kieran spotkał się z lordem Reginaldem nieprzygotowany.

Na korytarzu menedżer Cheng przyjrzał się Sir Kieranowi. Lord Reginald zawsze cię lubił. Zachowuj się jak najlepiej. Nie prowokuj go, dobrze? Cokolwiek zechce, postaraj się to spełnić".

Sir Kieran odpowiedział cicho, uznając jego rozkazy. W klubie jego styl był znacznie bardziej stonowany i uprzejmy; nie był typem, który sprawiał kłopoty lub zwracał na siebie uwagę. Jego wygląd - delikatna i piękna twarz w połączeniu z miękką sylwetką - dobrze mu służył w świecie wysokiej klasy eskorty, pozwalając mu awansować bez większego wysiłku.

Cheng miał pretensje do grupy wysokiej klasy eskorty, ale nie żywił szczególnej urazy do Sir Kierana. Tuż przed przejściem przez drzwi pochylił się i ostrzegł cicho: "Nie pozwól mu się upić jak ostatnim razem".

Najwyraźniej Cheng wiedział o poprzednim incydencie.

Zrozumiałem - odpowiedział zrezygnowanym tonem Sir Kieran. Tej nocy prawie nie pił; zamiast tego znalazł pocieszenie w objęciach lorda Reginalda, słuchając, jak rozmawia z przyjaciółmi o sprawach tego świata. Wierzył, że będą po prostu cieszyć się wieczorem, aż do jego naturalnego końca, otoczeni ciepłą, przytulną atmosferą. Ale wtedy, niespodziewanie, został powalony na ziemię, a zarówno on, jak i obecna dama zostali całkowicie zdezorientowani.
Wewnątrz prywatnej komnaty znajdował się tylko Lord Reginald i dwóch menedżerów wyższego szczebla. Widząc przybycie Sir Kierana, menadżerowie wymienili spojrzenia, które wskazywały na ich zaskoczenie jego pojawieniem się, a ich ostre spojrzenia szybko skupiły się na menadżerze Chengu.

Cheng lekko się zachwiał. W tej pracy brak spostrzegawczości był krytycznym błędem, którego właśnie był bliski popełnienia.

Lord Reginald błysnął kulturalnym, eleganckim uśmiechem, rzucając spojrzenie na Sir Kierana i witając Chenga.

Ze sztywnym uśmiechem Cheng wysunął się do przodu, przyznając: "Spóźniłem się i poniosę karę".

Lord Reginald zignorował Chenga, a jego czułe spojrzenie wylądowało na Sir Kieranie, który wyciągnął rękę, zapraszając go, by usiadł.

Sir Kieran, który nie był nowicjuszem w tej grze, zgodził się i posłusznie podszedł do lorda Reginalda, szybko wpadając w jego uścisk, jakby to była jego druga natura.

Dwaj wyżsi rangą menadżerowie znaleźli się w trudnym położeniu, spodziewając się, że Sir Kieran zacznie przekomarzać się z nimi, by rozładować atmosferę. Czyż nie taka była rola eskorty? Pić, flirtować, wymieniać beztroskie uwagi i powtarzać cykl z drinkami?

Jednak nigdy wcześniej nie spotkali eskorty takiej jak Sir Kieran. Jego powściągliwa i łagodna postawa, preferująca raczej ciszę niż pogawędki, sprawiła, że wtulił się w szyję lorda Reginalda, pogrążony w myślach.

Rzeczywiście, klienci, którzy dzwonili po Sir Kierana, byli albo poważnymi profesjonalistami, którzy chcieli prowadzić interesy, albo starszymi mężczyznami, którzy cenili sztukę, coś bardziej wyrafinowanego i zabawnego.

Ta ożywiona wymiana zdań, mieszanie drinków i flirtowanie, było czymś, w czym Meng Yiyi przodowała.

W rezultacie, Meng Yiyi zarabiała o wiele więcej niż Sir Kieran, zarabiając dziesięć razy więcej niż on danej nocy. Inni nieustannie walczyli o uwagę bardziej utalentowanych eskort, ale Sir Kieran często znajdował ukojenie w salonie, polegając na swoich niesamowitych umiejętnościach karcianych, aby odzyskać część swoich opłat.

Na spotkaniach dorosłych cisza po prostu nie istniała; menedżer Cheng i dwaj menedżerowie wyższego szczebla szybko znaleźli wspólny język z Lordem Reginaldem, omawiając różne tematy, które łatwo płynęły. Manager Anne przybyła późno, wślizgując się do kręgu towarzyskiego.

Miała wyczucie dynamiki gry, nalegając, aby lord Reginald nie pił zbyt dużo, zamiast tego nakazując sir Kieranowi przejęcie obowiązków związanych z piciem, sugerując grę w karty, gdy był już pijany.

Za plecami lorda Reginalda, dwaj menedżerowie wyższego szczebla rzucali menedżerce Anne pełne dezaprobaty spojrzenia, najwyraźniej zdumieni jej naleganiami, by Sir Kieran pełnił lżejszą rolę, a nie tylko zabawiał lorda Reginalda przy karcianym stoliku.

Gdy policzki sir Kierana nabrały jasnego odcienia, wrodzona miękkość jego skóry w połączeniu z makijażem nadała mu promienny, naturalny blask, który przyćmiłby wszelkie kosmetyczne ulepszenia. Nieco zamglone spojrzenie skierował na lorda Reginalda, pytając: - Zagramy w karty?

Lord Reginald odpowiedział rozkosznie, obejmując Sir Kierana ramieniem i szepcząc coś specjalnie dla niego.
Menedżerka Anne pociła się, obawiając się, że lord Reginald może zdecydować się na zabranie sir Kierana.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice, które skrywamy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈