Fragmenty rozbitego snu

Rozdział 1

**Tytuł: Przebudzony Zastępca**

**Synopsis:**

Eleanor Harker doznała przebudzenia. Na sekundę przed podpisaniem kontraktu na bycie zastępczynią. Okazało się, że był zwykłym pionkiem na kartach tragicznej powieści romantycznej.

Przez trzy lata wcielał się w rolę zastępczego kochanka Landona McCarthy'ego. Znosił policzek za policzkiem od młodej partnerki Landona, był wysyłany, by uwodzić rywali, prawie stanął w obliczu napaści, a nawet został zadławiony na skraj śmierci przez Landona. Mimo to był głupio zauroczony, tęskniąc za Landonem z oddaniem, które sięgało jego rdzenia.

W rozdzierający serce sposób zgłosił się na ochotnika, by oddać swoje oczy Landonowi - aby jego własny brat bliźniak mógł świecić zamiast niego. Eleanor i jego brat przeżyli dzieciństwo porzucenia, wysłani do sierocińca; bezinteresownie dał swoją szansę na adopcję swojemu bratu, który ostatecznie stał się cenionym Młodym Panem, owiniętym w luksus i rozpieszczanym.

W międzyczasie został adoptowany przez parę zmagającą się z bezpłodnością, a to, co początkowo wydawało się rokiem ciepła, zmieniło się w kwaśne, gdy cudem urodziło im się dziecko. Jego życie zamieniło się w piekło.

Spotkanie z Landonem McCarthym stało się jego ostatecznym przekleństwem. Desperacko poszukując brata, Landon uznał go za zwykły substytut. Jego przybrani rodzice, skuszeni obietnicą bogactwa, sprzedali go Landonowi.

Pod brutalnym reżimem fizycznych i psychicznych udręk ze strony Landona, popadł w uczucie przypominające syndrom sztokholmski. W końcu poświęcił swój ostatni ślad wartości - oczy - dla dobra brata, a ostatecznie jego życie zostało skrócone w wieku zaledwie 21 lat po tym, jak został potrącony przez samochód, gdy próbował uratować Landona.

Co za żart.

Teraz, wraz z jego przebudzeniem, rozpoczyna się polowanie Eleanor Harker.

Będzie polować na swoich przybranych rodziców.

Skonfrontuje się z tępym bratem, który ukradł mu wzrok.

I nie odpuściłby Landona McCarthy'ego, tego, który zmiażdżył jego godność, zniszczył jego marzenia i odebrał mu życie.

Nie oszczędziłby żadnego z nich.

Jego oczy, godność, marzenia i życie - wszystko to zostanie odzyskane.

**Etap wydarzeń:**

Tymczasem Landon McCarthy, zakochany po uszy w Eleanor Harker, skrupulatnie planował oświadczyny. Kiedy jednak dowiedział się, że Eleanor wychodzi za mąż, w szale pijackiej szału zdewastował drzwi wejściowe Eleanor.

Kiedy drzwi się otworzyły, Landon był zszokowany widokiem, który ujrzał. "Wujku, co ty tu robisz?"

Ubrana w szlafrok Lydia McAllister uśmiechnęła się i wypowiedziała dwa słowa: "Romans".

W świecie korporacji Lydia McAllister, panująca potęga rodziny McCarthy, patrzyła z góry na wszystkich innych - prawdziwą elitę. Aż pewnego dnia Eleanor Harker strąciła go z piedestału.

Zimna, uwodzicielska piękność z zamiłowaniem do tego, co zakazane, spotyka dominującego Starca w splątanej sieci pożądania.

**Tagi treści:** Zamożne rodziny, Transmigracja, Wzmocnienie, Zemsta na draniach.

**Słowa kluczowe wyszukiwania:** Bohater: Eleanor Harker; Lydia McAllister; Postacie drugoplanowe: Samuel Harker, Felicity Windrose; Inne:
**One-Line Summary:** Polowanie się rozpoczęło.



Rozdział 2

Aby przetrwać i znaleźć ukojenie w życiu, Eleanor Harker ostrożnie zbliżyła się do Lydii McAllister, rozpoczynając ciepłą, uzdrawiającą historię miłosną...

Ta narracja jest pocieszająca i inspirująca, umiejętnie stworzona z fabułą, która skręca i skręca, utrzymując szybkie tempo. Maluje żywy obraz odpornego i pięknego młodego mężczyzny, znoszącego trudności, dążącego do odkupienia siebie i ostatecznie odkrywającego swoją bratnią duszę.

**Rozdział 1**

Kawiarnia, czwarta po południu. Nagła ulewa uderzyła w szybę, dźwięk był ostry i zaskakujący.

Wewnątrz kawiarni było niewielu klientów. Eleanor Harker siedziała twarzą w twarz z elegancko ubranym mężczyzną.

Mówisz poważnie? Nie podpiszesz?" - zapytał z niedowierzaniem mężczyzna, ponownie weryfikując sytuację.

Niebo na zewnątrz gwałtownie pociemniało, co sprawiło, że oświetlenie wewnątrz zaczęło migotać, rzucając ciepły blask na młodzieńcze rysy Eleanor, przywracając nieco życia jego bladej, smukłej twarzy.

Zgadza się - powiedziała Eleanor, odkładając pióro i popychając kontrakt z powrotem w jego stronę.

Wyraz twarzy mężczyzny nieznacznie się zmienił. Wyciągnął telefon, usprawiedliwiając się i wstając z krzesła: - Muszę skorzystać z toalety.

Eleanor wiedziała, że prawnik prawdopodobnie kontaktował się z Landonem McCarthym.

Gdy podniósł pióro, by złożyć podpis, w jego umyśle pojawiły się wspomnienia, przywołujące fragment z pism Younga.

[W słabo oświetlonym pokoju, w powietrzu gęstym od metalicznego zapachu, pojawił się lekarz z zestawem medycznym. Ta scena miała się powtórzyć, ale jutrzejszy dzień wydawał się inny, więc zmarszczył brwi w szczerym zaniepokojeniu.

W kącie leżała skulona postać, niemal nieodróżnialna od życia i śmierci.

Szlafrok Landona McCarthy'ego, nakrapiany szkarłatem, wskazywał na przemoc; służący owijał zraniony palec, który wcześniej rozbił butelkę. Zniecierpliwiony Landon krzyknął: "Czy on umiera? Idź do niego".

Panie McCarthy - odparł lekarz z powagą - sugeruję, abyśmy zabrali go do szpitala na pełne badanie.

W tym momencie, gdy inny służący pośpieszył z papierosem i zapalniczką, Landon wziął papierosa i wetknął go między wargi, co skłoniło służącego do szybkiego zapalenia go.

Wydychając powoli, Landon wypuścił kłąb dymu, kierując go oskarżycielsko w stronę doktora: "Wydajesz się nim raczej zaniepokojony; jesteś pewien, że ciebie też nie oczarował?".

Jego nastrój był tego dnia wyjątkowo podły.

Odkrył niepokojący sekret: osoba, którą uwielbiał, była tak naprawdę oddana jego wujowi.

Landon McCarthy zacisnął szczękę.

Twarz doktora pobladła z oburzenia; w wieku ponad sześćdziesięciu lat po raz pierwszy spotkał się z takim upokorzeniem, jego ciało zadrżało, ale pospiesznie opuścił głowę: - Źle zrozumiałeś. Sugeruję to dla jego własnego dobra".

Zajmij się tylko aspektem medycznym - zadrwił Landon. Twoja opinia na jakikolwiek inny temat jest zbędna. Jeśli umrze, nie martw się, nie będę ci przeszkadzał.

Wyszedł, nawet nie oglądając się za siebie, a jego irytacja była wyczuwalna.

Lekarz potrząsnął głową, włączając światła w pokoju.
Lekarz zdał sobie sprawę, że sytuacja jest gorsza niż się spodziewał.

Młody mężczyzna był chaotycznie ubrany w za dużą białą koszulę, poplamioną plamami głębokiego szkarłatu, ledwo zakrywającą uda, a jego wychudzone nogi nosiły ślady brutalnego maltretowania.



Rozdział 3

Niektóre stare rany, niektóre nowe.

Dr Young uklękła obok nastolatka, dokładniej badając obrażenia.

Ciemne włosy chłopca były przesiąknięte krwią i poskręcane w kilka pasm. Jego oczy były szczelnie zamknięte, długie rzęsy oblepione kroplami krwi, a usta zmiażdżone, odsłaniając surowe ciało. Smukłą szyję okalał pas siniaków.

Czy naprawdę mógł to przeżyć?

Dr Young zawołał: "Dzieciaku, słyszysz mnie?".

Po długiej chwili chłopiec zdołał się lekko poruszyć, a jego usta drżały, gdy szeptał: "Woda...".

Dr Young potrzebował chwili, aby rozszyfrować prośbę. Wyciągnął ze swojej torby termos, zanurzył bawełniany wacik w wodzie i przyłożył go do ust chłopca.

Młody człowiek łapczywie wyssał tyle, ile mógł.

Przez całą noc rany chłopca były opatrywane, ale on wciąż zwijał się w kłębek na podłodze, śpiąc.

Poza wyznaczonymi godzinami nie miał wstępu do głównej Odosobnionej Willi i musiał pozostać w pokoju należącym do doktora Younga. Normalnie byłby tam koc, ale teraz nie było żadnego.

Lekarz wahał się, czy zachęcić chłopca do wezwania pomocy, ale wiedział, że byłoby to bezcelowe.

Potężny ród Lucien miał wszystkich pod kontrolą.

Co więcej, młodzieniec o imieniu Eleanor Harker cierpiał na poważny syndrom sztokholmski; nie postrzegał swojej sytuacji jako znęcania się.

Dr Young westchnęła z frustracją.

Okazało się, że świat, w którym żył, był pokręconym, mrocznym romansem.

Bohaterem historii był jego brat bliźniak, Felicity Windrose, a antagonistą - teraz zamierzającym go porwać - był Landon McCarthy.

A on, Eleanor Harker, był po prostu pionkiem w ich pokręconej grze.

W wieku piętnastu lat zrezygnował z szansy na adopcję przez bogatych dla Felicity Windrose.

W wieku osiemnastu lat związał się z Landonem McCarthym.

W wieku dziewiętnastu lat rozwinął się u niego syndrom sztokholmski i zakochał się w Landonie McCarthym.

W wieku dwudziestu lat u Felicity Windrose rozwinęła się nagła choroba oczu, zmuszając Eleanor do oddania oczu.

W wieku 21 lat Eleanor zginęła w wypadku samochodowym, próbując chronić Landona McCarthy'ego.

Jego życie zostało nakreślone z mrożącą krew w żyłach jasnością: dobro, tragedia, degradacja i ostatecznie brutalny koniec.

W sumie było to życie trwające dwadzieścia jeden lat.

A dziś Eleanor Harker obchodziła osiemnaste urodziny - tuż przed podpisaniem swojego losu.

Landon McCarthy, po tym jak zakochał się w Felicity Windrose i zdał sobie sprawę, że Eleanor jest do niej uderzająco podobna, zaproponował, że go przygarnie. Gdy ten odmówił, Landon odszukał przybranych rodziców Eleanor.

Niespodziewane szczęście spadło na nich, a jego rodzice adopcyjni z radością się zgodzili, co doprowadziło go do obecnego kłopotu.

Ta narracja odzwierciedlająca dotychczasowe życie Eleanor Harker sprawiła, że poczuł się oszołomiony.

Eleanor odwróciła się twarzą do zewnątrz, wpatrując się w deszcz, który zdawał się obmywać świat.

Nagłe fale mdłości napłynęły z głębi jego ciała, bolesna mieszanka jedzenia i kwasu żołądkowego podeszła mu do gardła.

Rzucił się w stronę toalety, wchodząc do pustego sedesu i chwytając się umywalki, pochylił się, wydalając zawartość żołądka.
Po minucie dyszenia Eleanor przepłukała mu usta i ochlapała twarz zimną wodą.

Wraz z nadejściem jesieni powietrze stało się gryzące; był ubrany tylko w cienką bluzę.

Spojrzał w górę, napotykając odbicie bladej aż do choroby twarzy, ze skórą napiętą na wyraźnych kościach policzkowych.

Chłodna woda kapała z jego nieuporządkowanej grzywki, powoli trafiając do jego oczu.

Ciemne, orzechowe oczy, nakrapiane złotem, błyszczały jasno pomimo jego niedożywienia. Kąciki oczu były lekko podkrążone, co dodawało mu niewinnego uroku, mimo że znajdował się w nędznym stanie.

Eleanor uniosła dłoń, a jego cienkie jak gałązki palce ostrożnie obrysowały kontury jego oczu.

Wróciły fragmentaryczne wspomnienia wcześniejszych chwil.

[Landon McCarthy delikatnie przesunął kciukiem po oczach Eleanor Harker, jego ton był uwodzicielski, ale miękki: - Zgodzisz się, prawda?

Oczy Eleanor zalśniły łzami, strach zalał go, gdy błagał: "Nie, ja... Nie mogę żyć bez moich oczu..."

Sfrustrowany Landon pomyślał o płaczącej Felicity Windrose i stracił cierpliwość, szarpiąc Eleanor za włosy, ciągnąc ją do góry.

"Ah!" Zaskoczona Eleanor musiała wygiąć szyję do tyłu, wydając okrzyk bólu: - To boli, Landon, puść!

"To boli jeszcze bardziej dla Felicity - odparł Landon, zacieśniając uścisk.

Eleanor poczuła się tak, jakby jego skóra głowy miała zostać wyrwana z czaszki, ale dyskomfort nagle zniknął, gdy jego wzrok został przyciągnięty do olśniewającego żyrandola powyżej.

Błyszczał boleśnie jasno, oślepiając go na widok Landona McCarthy'ego.

Zmusił się, by odwrócić wzrok: "Landon McCarthy... pozwól mi cię zobaczyć...".

Szukał u Landona choćby odrobiny litości.

Z zimnym uśmiechem Landon odpowiedział: - Myślisz, że masz coś do powiedzenia? Nie zapominaj, Eleanor Harker, że jesteś rzeczą, którą kupiłem za dziewięć milionów. Mogę odebrać ci oczy i życie, jeśli zechcę".

Łzy spływały po twarzy Eleanor, gdy walczyła z myślami: "Dlaczego tak bardzo chcesz moich oczu?".

"Jesteś bratem Felicity - szepnął mu do ucha Landon, jego ton był złowieszczy. "Dzieląc tę samą krew, Felicity będzie o wiele bardziej przydatna.

...]

Ugh.

Eleanor po raz kolejny opróżniła żołądek.

Mimo że w środku nie było już nic.

Felicity Windrose - jego własny brat.

Jeszcze dziesięć minut temu martwił się o jedynego członka rodziny, którego znał z imienia.

Kiedy ich rodzice zginęli w wypadku w młodości, nikt nie chciał ich adoptować, więc trafili do sierocińca.

Kilka miesięcy później pojawiła się życzliwa para, która chciała adoptować małe dzieci. Wybrali Eleanor, ale kiedy dopełnili formalności, ukrył się po cichu, poza zasięgiem wzroku.

Kiedy wyszedł późno w nocy, jego brat został już zabrany.

Tak mi przykro, braciszku.

Łzy spływały po twarzy młodego Eleanora Harkera, gdy po cichu przysięgał sobie, że będzie się ciężko uczył i zarobi wystarczająco dużo pieniędzy, by odnaleźć brata.

Później, gdy został przygarnięty przez rodziców adopcyjnych, którzy źle go traktowali, pozostał optymistą i miał nadzieję na przyszłość.
Ponieważ wiedział, że pewnego dnia jego brat będzie na niego czekał.

Od gimnazjum zaczął pracować na pół etatu, a teraz zaoszczędził kilka tysięcy dolarów.

Właśnie planował w końcu poszukać brata podczas ferii zimowych na pierwszym roku studiów.

Ale teraz...



Rozdział 4

"Nawet ty nie możesz odebrać mi wzroku. Nie wspominając o tym, że nie mogę ci wybaczyć, że wykorzystałeś moje oczy do życia z Landonem McCarthym".

Łzy spłynęły po twarzy Eleanor Harker, ciepłe i niepohamowane. Nie otarła ich, pozwalając, by był to ostatni raz, kiedy płakała. Uwolniła całą swoją wrażliwość i emocje, zdecydowana, że od teraz nie będzie już płakać.

Po konsultacji z prawnikiem, wrócił z uśmiechem, przyglądając się wyblakłemu swetrowi, który miała na sobie Eleanor. "Eleanor", powiedział, "jeśli jesteś niezadowolona z kwoty, nie krępuj się mówić".

Eleanor zdecydowała się milczeć, po prostu wstając i grzecznie kiwając głową, zanim odpowiedziała: "Do widzenia". Zapłaciła za kawę gotówką, ignorując zdumione spojrzenie prawnika i wyszła na ulicę.

W przeszłości Eleanor stawiłaby czoła deszczowi, by zaoszczędzić pieniądze, ale dziś poszła do lokalnego sklepu spożywczego. Ostrożnie przejrzała dział spożywczy, wybierając ciasto czekoladowe, a następnie wzięła ze stojaka duży, czarny parasol.

Przy kasie Eleanor wyciągnęła z kieszeni starannie złożony stos banknotów studolarowych. W sumie dziewięćdziesiąt osiem dolarów. To był najbardziej ekstrawagancki zakup w jej dotychczasowym życiu.

Po skończeniu ciasta Eleanor wyszła ze sklepu. Deszcz lał nieubłaganie, ulice były pozbawione samochodów i pieszych. Było zimno jak kość, a ludzie spieszyli się do pobliskich sklepów, by uciec przed ulewą. Jednak Eleanor otworzyła parasol i śmiało zanurzyła się w burzową pogodę.

"Wszystkiego najlepszego, Eleanor Harker" - szepnęła do siebie.

...

Tymczasem w Windrose Manor, bogato udekorowanej willi pełnej ciepła i ekstrawagancji, świętowanie było w pełnym rozkwicie. Pokój był wypełniony pięknie zapakowanymi prezentami, a służący wniósł wielki, trzypoziomowy tort ozdobiony soczystymi, świeżymi truskawkami.

"Happy Birthday to you, happy birthday to you, happy birthday dear Felicity, happy 18th birthday!" śpiewał chór przyjaciół i rodziny, gdy Felicity Windrose rozkoszowała się uwagą.

Ubrana w miękki kremowy sweter, z rozwianymi ciemnymi włosami i zaróżowionymi policzkami, Felicity przypominała księżniczkę z bajki. Ciepło z ogrzewania podłogowego sprawiło, że jej policzki zarumieniły się delikatnym różowym blaskiem.

Landon McCarthy wpatrywał się w nią z zachwytem. Zdmuchnij świeczki i pomyśl życzenie - zachęcił delikatnie, zapalając urodzinowe świeczki.

Rodzice poklepali ją czule po głowie. Możesz wypowiedzieć trzy życzenia.

Ze złożonymi dłońmi Felicity zamknęła oczy w modlitewny sposób, słodko życząc sobie w sercu.

Pierwsze życzenie, aby wujek Lydia McAllister był zdrowy.

"Drugie życzenie, aby wujek Lydia McAllister był zawsze szczęśliwy".

"Trzecie życzenie... Uszy Felicity przybrały głęboki odcień czerwieni, gdy pomyślała: "Żeby wujek Lydia McAllister mnie lubił".

Rozdział 2

Eleanor Harker wróciła do Harker Hall o siódmej po południu. Złożyła parasol, a woda kapała z jego krawędzi i ściekała na beton pod nią. Stary dom miał słabą izolację akustyczną, a śmiechy i rozmowy domowników Harkerów rozbrzmiewały wyraźnie po drugiej stronie metalowej bramy.
Eleanor wyjęła klucz z kieszeni, włożyła go do zamka, przekręciła w lewo i drzwi się otworzyły. Układ starego domu oznaczał, że salon był pierwszą rzeczą, którą widziało się po wejściu.

Na stoliku do kawy leżał kopiec truskawek - rzecz, na którą Eleanor nigdy nie pozwoliłaby w swoim skromnym domu - i parujący garnek zupy z jagnięciny. Na myśl o rodzinie zbierającej się na gorący i pikantny posiłek w chłodny jesienny wieczór, Eleanor zrobiło się ciepło na sercu.

Wracając, Eleanor nie mogła otrząsnąć się ze swoich myśli, odtwarzając wszystko, co usłyszała o urodzinach młodej księżniczki.

W późnych godzinach nocnych, gdy Eleanor Harker wróciła do domu zakrwawiona i posiniaczona, Zachary Whitlin, jej przybrana matka, z pogardą przyglądała się widocznym śladom na jej skórze.

Pieniądze znaczyły wszystko.

Eleanor Harker była brudna.

Od chwili, gdy Zachary adoptował Eleanor, wyczuła w niej coś dziwnego. Eleanor była jak nieśmiała lisiczka, zbyt ładna dla własnego dobra, o skórze delikatniejszej niż u jakiejkolwiek znanej jej dziewczyny. Nawet młode gwiazdy telewizji nie dorównywały jej urodą.

Z wiekiem urok Eleanor tylko się pogłębiał, a Zachary często przyłapywał mężczyzn na kupowaniu jej smakołyków w okolicy.

Prawdziwa lisiczka.

Nawet w tak młodym wieku kusiła mężczyzn, nawet się nie starając.

Zachary czuł się zażenowany, żałując, że nie może przemówić Eleanor do rozsądku. Dotkliwie pobiła córkę i zamknęła ją na cały dzień i noc, odmawiając jej jedzenia i dostępu do toalety.

Gdyby nie prawo chroniące porzucone dzieci, już dawno wyrzuciłaby Eleanor z domu.

Jakże była głupia - wierząc, że wieczna bezdzietność doprowadzi ją i jej męża do adopcji, tylko po to, by w następnym roku urodzić zdrowego chłopca.

Teraz, gdy miała biologicznego syna, każda uncja pogardy, jaką czuła do Eleanor, wzrosła dziesięciokrotnie.

Przez lata Zachary uważnie obserwował Eleanor, upewniając się, że nie zbliży się zbytnio do jej cennego syna, obawiając się, że Eleanor zrujnuje jego przyszłość.

Kiedy Landon McCarthy zapukał do ich drzwi, chcąc zabrać Eleanor, na twarzy Zachary'ego pojawił się znajomy uśmiech.

Podniosła miotłę, gotowa przegonić Landona.

Trzy miliony rocznie - oświadczył Landon, stojąc przy wejściu i marszcząc brwi z obrzydzenia na widok zaniedbanego domu.

Miotła zamarła w powietrzu, a Zachary zamrugał, oniemiały. Co?

Eleanor Harker jest twoim adoptowanym dzieckiem, prawda? Po prostu mi ją oddaj; zapłacę ci trzy miliony rocznie.

Oczy Zachary prawie wyleciały jej z głowy. Zdała sobie sprawę, że nigdy w życiu nie zarobiła tyle pieniędzy i jednocześnie poczuła pogardę i zazdrość wobec Eleanor.

A więc ta lisica rzeczywiście była coś warta.

Ale czy to mogła być prawda? Taka oferta wydawała się zbyt dobra, by mogła być prawdziwa.

Zachary ostrożnie przyjrzał się Landonowi McCarthy'emu; był młody, ubrany w drogi garnitur - nic w nim nie wskazywało na oszustwo.

Pomyślała, że może uda jej się wycisnąć nieco więcej z tej transakcji.
Zachary nuciła jakby w zamyśleniu: - Wychowując Eleanor z troską przez tyle lat, nie jestem pewna, czy mogę tak po prostu pozwolić jej odejść... - zawahała się, zerkając na Landona McCarthy'ego. Zawahała się, zerkając na Landona McCarthy'ego.

Landon, który badał domostwo Harkerów, uśmiechnął się słabo. Niech Eleanor przyjdzie do mnie jutro, a dam ci trzy miliony.

Zachary zaniemówił. Po tym, jak Landon wyszedł, nie mogła powstrzymać swojej radości, zakrywając usta ze zdumienia i podskakując w miejscu, zanim rzuciła się do swojego telefonu.

"Stary, będziemy bogaci...



Rozdział 5

Eleanor Harker weszła do pokoju i natychmiast śmiech Zachary'ego Whitlina ucichł.

Otworzyła szufladę stolika do kawy i wepchnęła do środka dużą truskawkę, wyraźnie zirytowana, pytając: "Dlaczego wróciłaś tak wcześnie?".

Samuel Harker, obawiając się, że Eleanor wróciła, wstał w panice. "Podpisałeś to? Landon..."

"Kaszel, kaszel. Zachary Whitlin przerwał Samuelowi, wyciągając z kieszeni kilkaset dolarów i wciskając je w ręce syna. Fergus, pobaw się przez chwilę.

Zrobiłaby wszystko, by jej cenny syn nie dowiedział się o haniebnej sytuacji Eleanor.

Fergus Harker i tak chciał się wydostać. "Och.

Wziął gotówkę i włożył ją do kieszeni, spoglądając złośliwie na drzwi.

Nienawidził Eleanor; tak naprawdę nie była jego siostrą. Jego tata powiedział mu, że Eleanor była niechcianą sierotą - dlaczego więc musiała się wyróżniać w nauce, zmuszając starą mamę do trzymania go w domu i odrabiania lekcji?

Niedawno stara mama powiedziała, że Eleanor dostała się na prestiżowy uniwersytet, co oznaczało, że on też musi się tam dostać; zapisała go nawet na korepetycje.

To rujnowało jego zabawę i chciał się zemścić.

Fergus spojrzał groźnie na Eleanor Harker.

Tym razem był zdecydowany nadepnąć Eleanor na stopę.

Uwielbiał deptać jej po stopach, ponieważ nigdy nie odważyła się go unikać. Gdyby to zrobiła, powiedziałaby jego ojcu, a wtedy jego ojciec wyrzuciłby ją z domu. Po kilku kopnięciach Eleanor nauczyła się to znosić.

Po niedawnym przybraniu na wadze, Fergus był teraz silniejszy.

Podszedł do drzwi, celowo zakładając parę butów, gdy przechodził przez próg. Wycelował w stopę Eleanor i mocno tupnął.

Ale w tym samym momencie Eleanor odsunęła się.

Uderzenie.

Jego stopa ciężko wylądowała na framudze drzwi.

Ow! Fergus krzyknął, a jego stopę przeszył przeszywający ból.

Natychmiast odwrócił się i zaczął narzekać: "Mamo! Tato!

Ale Zachary Whitlin był zbyt zajęty powrotem Eleanor, by przejmować się dramatem Fergusa. Widząc, że się ociąga, podeszła do niego i wypchnęła go na zewnątrz, zamykając za nim drzwi.

Fergus sapnął, trzęsąc się z wściekłości, ale nie odważył się zapukać. Zamiast tego zrobił minę i zszedł po schodach.

W środku Zachary Whitlin pilnie zapytał: - Eleanor Harker, wyjaśnij mi tylko, czy podpisałaś umowę?

Wyraz twarzy Eleanor był lodowaty. Nie, nie podpisałam.

Co jest z tobą nie tak? Samuel Harker uderzył dłonią w stolik do kawy, podnosząc się gniewnie i już podnosił rękę, by uderzyć Eleanor: - Przysięgam, że dam ci nauczkę.

Zachary Whitlin zbladł; sto tysięcy dolarów, które wydała ponad dziesięć tysięcy na markową torebkę - tego nie można było zwrócić...

Łzy spływały jej po twarzy, gdy szlochała: "Qingqing, obiecałeś wczoraj wieczorem. Oszczędzałam przez dwanaście lat, by cię wychować; powinieneś okazać trochę wdzięczności".

Po raz pierwszy Eleanor złapała policzek Samuela, otrząsnęła się i odpowiedziała chłodno: - Sto tysięcy to za mało.
Oszołomiony Samuel nawet nie zauważył, że Eleanor się broniła. Jego usta otworzyły się z niedowierzaniem.

Za mało? Sto tysięcy rocznie? Nawet gdyby Młody Lord znudził się Eleanor, to była stawka początkowa!

Mięśnie twarzy Samuela drgnęły. "Przestań żartować, wracaj i podpisz natychmiast. Pójdę z tobą. Jedna ręka przekazała gotówkę, druga Eleanor.

Zachary był o wiele szybszy niż Samuel, a w jej głowie zapaliła się żarówka.

Landon McCarthy najwyraźniej nie był zwykłym bogatym dzieciakiem; przy takiej ilości pieniędzy i władzy, sto tysięcy to była kropla w morzu. To było naprawdę za mało.

Korzystając z faktu, że Eleanor wciąż miała wartość, mogli równie dobrze zgromadzić więcej posagu dla jej cennego syna.

Zachary, ze łzami wciąż błyszczącymi na rzęsach, przykleiła do twarzy promienny uśmiech, z radością witając Eleanor.

Qingqing, pewnie umierasz z głodu, zjedzmy najpierw, a resztę omówimy później. Właśnie przygotowałam golonkę jagnięcą; jest jeszcze ciepła, upewnij się, że masz jej dużo. Musisz jeść więcej - jesteś taka chuda".

Samuel, nie rozumiejąc ukrytych motywów Zachary'ego, nie miał już apetytu i opadł na sofę, wypuszczając kłęby dymu, gdy głęboko westchnął.

Eleanor usiadła.

W wieku osiemnastu lat była poważnie niedożywiona, mierzyła 5'11" i ważyła zaledwie 102 funty, desperacko potrzebowała uzupełnienia składników odżywczych.

Eleanor jadła z wdziękiem, metodycznie wybierając każdy delikatny kęs z jagnięcej golonki, nie pozostawiając nic.

Zachary przyglądał się z boku, zazdrość płonęła w jej oczach i sercu.

Tymczasowe uspokojenie Eleanor to jedno, ale martwienie się o pieniądze to zupełnie inna historia.

Importowane podudzia jagnięce były drogie; zrobiła tylko jeden garnek i nie odważyła się zjeść zbyt wiele. Ale teraz wyglądało na to, że Eleanor wyczyściła cały garnek.

Zanim zdążyła złożyć kolejne skargi, Eleanor odłożyła przybory i ponownie otworzyła szufladę.

Kiedy Zachary zobaczyła Eleanor wyciągającą talerz jaskrawoczerwonych truskawek, prawie głośno sapnęła; kosztowały sto za funt. Podskoczyła, wykrzykując: "Tylko nie te...".

Eleanor pozostała spokojna, niewzruszona. Nie możesz ich wziąć.

Zachary czuł się dziś nieco onieśmielony przez Eleanor - zwykle była po prostu cicha i powściągliwa, ale dziś... czuł się tak, jakby niewidzialna siła naciskała na nią.

Zachary odchrząknął, zmuszając się do uśmiechu. "Po prostu nie zostały jeszcze wyprane. Nie mieliśmy nawet jednego".

Eleanor wstała z talerzem w dłoni. Umyję je.

Czerwone, soczyste jagody emanowały bogatą słodyczą.

Były to ulubione owoce Felicity Windrose.

Eleanor nigdy wcześniej nie jadła truskawek. Umyła je dokładnie i wzięła kęs.

Słodki, z lekką nutą cierpkości smak rozkosznie się utrzymywał.

Eleanor pomyślała, że tak właśnie smakują truskawki.

Nic dziwnego, że Felicity je uwielbia.

Spuściła wzrok i wzięła kolejny kęs świeżego owocu.

Tak mi przykro, braciszku.

Tym razem chcę sama delektować się smakiem truskawek.
Raz, dwa, trzy... Gdy Zachary odliczał od drzwi kuchni, nie mogła się dłużej powstrzymywać. Rzuciła się do środka, wyrywając truskawki z rąk Eleanor i besztając ją: "Zostaw trochę dla brata. On jeszcze nie jadł".

Eleanor milczała, patrząc na nią beznamiętnie.

Zachary poczuł niewytłumaczalne napięcie, gdy ściskała truskawki, nalegając: - To tylko kilka truskawek, będziesz miała mnóstwo okazji później - Landon jest naładowany!

Eleanor wciąż ani drgnęła. Zachary, nie chcąc dalej się pojedynkować, szybko odwrócił się i pobiegł z powrotem do salonu, by wezwać Samuela do powrotu i skosztowania truskawek.

Wyraz twarzy Eleanor pozostał neutralny, gdy odkręciła kran, myjąc ręce po jednym palcu na raz, zanim wróciła do swojego pokoju.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Fragmenty rozbitego snu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈