Zmiażdżyć minotaura

I. Część pierwsza

==========

I

==========

==========

Część pierwsza

==========




Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

"Celem każdego klienta jest obfita i szybka zbiórka. Jest to oczekiwanie, z którym będziesz podchodził do każdej zmiany - aby nasi klienci weszli i wyszli z domu i kontynuowali swój dzień, a wszystko to przy zachowaniu naszych protokołów jakości. Obfita, szybka kolekcja to zadowoleni klienci i wydajna farma!".

Promienny, ostry uśmiech lisiej kobiety zamarł, a jej błyszczące kły zmieniły się w coś złowrogiego i niejasno groźnego, gdy Violet stuknęła w laptopa, zatrzymując film po raz trzeci tego ranka. Nie zdążyła jeszcze dziś przejść przez wstęp, musiała wielokrotnie przypominać sobie, że ma oddychać i pozostać w pozycji pionowej oraz że jest w domu, więc wybieganie na korytarz i ucieczka do windy nie miałyby większego sensu, zwłaszcza jeśli chciała uniknąć niewygodnego scenariusza, w którym jej starsi sąsiedzi usłyszeliby dźwięk filmu dochodzący z jej mieszkania i odkryliby, co ogląda.

Pomyślała o starej pani Muehlstein z końca korytarza, zwiędłej, przygarbionej staruszce z początkami demencji, która przypadkowo zawędrowała do niewłaściwego mieszkania, zauważyła film instruktażowy i dostała zawału na środku salonu. Czy tego właśnie chcesz? Żeby ostatnią rzeczą, jaką widzi ta słodka staruszka, był jakiś minotaur, który dostaje zadanie do wykonania? Weź się kurwa w garść i zdecyduj się!

Jej dostęp do portalu był ważny jeszcze przez osiem godzin; osiem godzin, w których musiała zdecydować, czy będzie dobrze pasować do zespołu w Morning Glory Farm; czy jej szarpiące się nerwy i wszechobecny niepokój pozwolą jej zanurzyć się i kliknąć "akceptuj". Implikacja jej słów i to, czego dokładnie będzie się chwytać, jeśli przyjmie tę pracę, przyszło jej do głowy i jęknęła z umartwienia. Nie był to pierwszy niedorzeczny obraz, jaki wymyśliła od czasu opuszczenia Cambric Creek poprzedniego popołudnia, i Violet była pewna, że nie będzie to ostatni.

* * *

Ta oferta pracy wydawała się zbyt dobra, by mogła być prawdziwa.

Zatrudniamy! Technicy i asystenci, bez wcześniejszego doświadczenia. Szkolenie w miejscu pracy, pełne korzyści, elastyczny harmonogram! Odwiedź naszą stronę internetową, aby uzyskać więcej informacji i zastosować dzisiaj! (Morning Glory Farm jest spółką zależną Pfizzle Pharmaceuticals)

Violet wiedziała o tym już w momencie, gdy pojawiła się informacja o zatrudnieniu, mrużąc z niedowierzaniem oczy na ekranie telefonu, prawie tydzień temu. Nie trzeba mieć doświadczenia, szkolenie w miejscu pracy zapewnione. Dwa tygodnie urlopu i pełne świadczenia, w tym stomatologiczne. Dentystyczne! Nie miała pojęcia, co to jest technik dojenia, ani co się z tym wiąże, ale reklamowana pensja początkowa była wyższa niż jakakolwiek należąca do garstki ofert pracy otwartych w jej kierunku studiów, z których żadna nie płaciła wystarczająco dużo, by wygodnie utrzymać dach nad głową.

Rodzina na górze wybrała ten moment, by rozpocząć coś, co brzmiało jak stary, dobry, tupiący taniec na placu, przypominając jej, że dach nad głową nie jest niczym, czym można by się chwalić, co sprawiało, że fakt, iż zmagała się z płaceniem czynszu, był jeszcze bardziej dokuczliwy.

"Pumpkin, tata i ja rozmawialiśmy ... teraz wiem, że powiesz nie, ale proszę, przemyśl to, dobrze? Uważamy, że powinnaś rozważyć powrót do domu na czas szukania pracy." Praktycznie była w stanie usłyszeć, jak jej matka podnosi rękę, aby powstrzymać wszelkie protesty, mogła to sobie łatwo wyobrazić. "Jeśli uważasz, że czułabyś się zbyt tłoczno w domu teraz, gdy ciocia Gracie jest z nami, możemy posprzątać strych nad garażem. To byłoby jak posiadanie własnego małego mieszkania! Nie musiałabyś się martwić o czynsz i byłabyś poza tym okropnym miastem ... tylko obiecaj mi, że to przemyślisz, dobrze? Nie ma sensu tracić tyle pieniędzy, zanim nie znajdziesz czegoś stabilnego, a byłoby tak miło mieć cię w domu."

Chwyciła telefon z pobielonymi knykciami, próbując powstrzymać łzy aż do rozłączenia. Jej matka zawsze wiedziała, kiedy zadzwonić, zawsze wiedziała, kiedy była na najniższym poziomie i najbardziej bezbronna - zawsze z obfitością miłości, przepełniona współczuciem i chętna do pomocy - ale zawsze w najgorszych, kurwa, momentach. Przeprowadzka do Bridgeton na studia zawsze była punktem spornym z jej matką: zbyt niebezpiecznie, zbyt drogo, zbyt brudno, zbyt daleko. Nie chciała, żeby jej jedyne dziecko przeniosło się do wielkiego miasta, kilka godzin drogi od jej uścisków, domowych posiłków i jej własnych, nieleczonych zaburzeń lękowych, ale Violet była nieugięta.

To była gorzka pigułka do przełknięcia teraz, będąc zmuszoną przyznać, że jej matka nie myliła się w swojej ocenie. Był to szczególny rodzaj upokorzenia, które towarzyszyło byciu jednocześnie dobrze wykształconym i w fatalnej sytuacji finansowej. Wszystko robiła dobrze: ciężko się uczyła, była na liście dziekanów, brała udział w wydarzeniach na kampusie, ukończyła studia z wyróżnieniem. Ale kiedy zdobyła już tytuł licencjata, okazało się, że w wybranej przez nią dziedzinie pracy wymagane jest uzyskanie tytułu magistra, co spowodowało, że wróciła na studia, zaciągnęła kilka pożyczek, będąc pewna, że rozpocznie karierę zaraz po ukończeniu studiów. Jej praca w niepełnym wymiarze godzin w biurze rozwoju miejskiego faktycznie umieścić jej stopień do użytku, ale były one z góry, że to było mało prawdopodobne, aby włączyć do stałej pozycji, nie z mnóstwem ludzi, którzy mieli pierwszeństwo przed nią. Bridgeton było zbyt drogie, a Violet przyznała, że nie kocha życia w środku dużego, miejskiego miasta, tak jak myślała. Przyznała to przynajmniej przed samą sobą.

"Jeśli wkrótce czegoś nie znajdę, nie będę miała wielkiego wyboru" - zgodziła się gorzko, wciskając język w dach ust, gdy matka gruchnęła współczująco. Nie płacz. Jeśli zaczniesz płakać, ona przyjedzie tu wieczorem.

Z perspektywy czasu wpakowanie się w długi, żeby pracować w sektorze non-profit, wydawało się niemal komiczne; byłoby pieprzonym zgrzytem, gdyby chodziło o kogokolwiek innego. Niestety, trudno było docenić humor sytuacji, gdy sama była obiektem żartów. Nie było żadnej kryształowej kuli, która pokazałaby jej, że rynek pracy osiągnie dno, żadnego bocznego sotnika, który ostrzegłby ją przed długiem, który zaciągała. Najbliższa przyszłość nie miała dzwonka, więc nigdy nie podejrzewała, że okaże się, iż ma zbyt wysokie kwalifikacje na siedemdziesiąt pięć procent miejsc pracy i nie będzie w stanie spłacić swoich kredytów studenckich z pensjami na poziomie podstawowym, które oferowali.




Rozdział 1 (2)

Była zmęczona zmaganiem się z płaceniem czynszu; była pewna, że przyprawia się o wrzody, stresując się niezdolnością do spłacania pożyczek i spłacania minimum na prawie maksymalnie obciążonych kartach kredytowych, ale myśl o przeprowadzce do domu, z powrotem do nudnego miasteczka, w którym mieszkała przez całe życie, gdzie nikt nigdy nie wyjeżdżał i nikt nigdy nie robił nic innego, jak tylko rodzić kolejne dzieci, by zapewnić przyszłym pokoleniom harówkę, do strychu nad garażem rodziców, obecnie wypełnionego pudłami z domu ciotki Gracie i dowodami na to, że jej matka ma hobby, które dawno temu porzuciła, nie była czymś, co mogłaby znieść.

Teraz była ta praca, potencjalny ratunek, jeśli ją dostanie. Bez chwili wahania kliknęła przycisk "aplikuj teraz". Wszystko byłoby lepsze niż przeprowadzka do domu. Kogo to obchodzi, po co to jest.

Słynne ostatnie słowa, musiała przyznać poprzedniego dnia, wiercąc się w fotelu, gdy film szkoleniowy został ustawiony w kolejce, zerkając ukradkiem na innych potencjalnych nowych pracowników. Zielonoskóra kobieta o szerokich ramionach i zakrzywionych kłach, której długi, czarny warkocz spoczywał ciężko na ramieniu; smukły troll, który nie podnosił wzroku znad swojego telefonu, odkąd weszli do sali wideo; niespokojny młody mężczyzna o długich, króliczych uszach, który nosił butelkę z logo miejscowego uniwersytetu; oraz para goblinów, które zdawały się znać nawzajem, jeśli ich nieustanna pogawędka była jakąkolwiek wskazówką. W zasięgu wzroku nie było ani jednego człowieka, ale Violet w połowie spodziewała się tego.

Rozmowa kwalifikacyjna była prosta i nieskomplikowana: portal internetowy do złożenia aplikacji, a następnie rozmowa wideo, podczas której zapytano ją o historię pracy i umiejętności organizacyjne. Została zaproszona do odwiedzenia zakładu w celu wykonania "ostatniego kroku w procesie", udania się do Cambric Creek, sąsiedniego przedmieścia, które szczyciło się wielogatunkową populacją - dojazd do pracy był dłuższy, niż się spodziewała, ale gdy GPS prowadził ją przez osobliwe centrum przedmieścia, obok sklepów i restauracji, aż do momentu, gdy osiedla mieszkaniowe ustąpiły miejsca rolniczym i przemysłowym parkom, przypomniała sobie o pełnych korzyściach, jakie oferuje. Zanim się zorientowała, skręcała w długi, okrągły podjazd, parkowała przed budynkiem o zewnętrznej fasadzie wielkiej czerwonej stodoły, modląc się, by to była przerwa, której potrzebowała.

Wszystko będzie dobrze. Możesz to zrobić, kogo obchodzi, że jesteś jedynym człowiekiem. Naprawdę potrzebujesz tej pracy.

Estetyczny projekt budynku starał się przywoływać przyjazne uczucie sąsiedzkiej posiadłości, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Sztuczna trawa w holu i sufit pomalowany tak, by wyglądał jak letnie niebo; jasne, wyraziste kolory, które przywodziły na myśl lśniące traktory i bogato malowane stodoły, z mlecznymi szklanymi wazonami ze stokrotkami na każdej powierzchni. Violet pomyślała, że nie szczędzili kosztów na stworzenie tego wizerunku, wypełniając formularze podatkowe i dokumenty związane z przyjęciem na pokład, zanim dołączyła do grupy innych potencjalnych pracowników. Estetyka domu wiejskiego kończyła się w sterylnie białych korytarzach pracowniczych, syntetyczna trawa w holu ustępowała miejsca gładkiemu linoleum, a jaskrawe kolory łagodziły się do chłodnej skorupki jajka i lodowego błękitu. Dziwne ukłucie niepokoju przeszyło jej szyję, dreszcz, który przypisała tremie i dziwności bycia jedynym człowiekiem w grupie.

"Witamy w Morning Glory! Doceniamy, że znaleźliście czas, aby odwiedzić farmę!" Stojąca przed nimi tiefling miała chłodną, niebieską skórę i zakręcone rogi barana, a jej uśmiech był przesadnie szeroki. "Dzisiaj oprowadzimy was po obiekcie, a także damy możliwość zarejestrowania się na naszym portalu online i obejrzenia kilku filmów o procesach. Twój dostęp do portalu jest dobry przez dwadzieścia cztery godziny, w tym czasie będziesz musiał zdecydować, czy będziesz dobrze pasował do naszego zespołu. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, możesz wprowadzić swoją dostępność w grafiku i zostaniesz wprowadzona do rotacji na następny tydzień." Dziewczyna przerwała, by jeszcze raz uśmiechnąć się promiennie, ogon zakończony piką świstał za nią. "Twoje pierwsze dwa tygodnie w pracy będą cieniem techników, którzy są z nami od początku, więc bądź pewna - zostanie ci pokazane wszystko, czego musisz się nauczyć, zanim będziesz samodzielna!"

Przez następną godzinę trzymała się na uboczu grupy, czując się niezręcznie i nie na miejscu, gdy podążali za tieflingiem do i z różnych pomieszczeń, ale nie była bliżej zrozumienia, na czym dokładnie polegała praca, o którą się ubiegała, gdy zaprowadzono ich do dużej przestrzeni przypominającej klasę, zajmując miejsca przy stołach, gdy pierwszy film szkoleniowy został ustawiony w kolejce. Światła nad głową przygasły i natychmiast ucichły rozmowy w pokoju, wszyscy wyprostowali się na baczność, gdy rozpoczął się film. Na ekranie pojawiła się jasnowłosa kobieta o rysach lisa, wychodząca z centrum tego samego holu, w którym tego ranka zgromadzili się potencjalni pracownicy, ubrana w czarno-biały fartuch z nadrukiem holsztyńskim i białą bluzkę z kapturkiem. Za nią, na tapicerowanych krzesłach w holu, siedziała gromada minotaurów.

"Witamy w Morning Glory Farm! Założona prawie dziesięć lat temu, nasza misja pozostała niezmienna od dnia, w którym nasze laboratorium przetworzyło pierwszą próbkę - aby utrzymać integralność materiału genetycznego pod naszą opieką, ustanowić nowy standard w przetwarzaniu farmaceutycznym, który cała branża mogłaby wzorować, oraz zapewnić klientowi pierwszeństwo we wszystkim, co robimy. Nasza nowa, nowoczesna placówka w Cambric Creek łączy w sobie wszystkie trzy założenia, stawiając klienta w centrum procesu pobierania próbek. Jako technik doju na naszej podłodze, będziesz miał za zadanie zapewnić obfity, szybki odbiór, przetwarzany zgodnie z naszymi standardami bezpieczeństwa i sterylności. Już oprowadziłeś po obiekcie, teraz będziesz miał okazję zobaczyć nasz proces w akcji ... podążaj za mną!".

Na ekranie, kobieta-lis mrugnęła, gdy jeden z minotaurów za nią wstał, podążając za nią przez zestaw podwójnych drzwi. Violet poczuła nagłą falę nerwów, niewytłumaczalną panikę, która ścisnęła jej gardło i sprawiła, że chwyciła się boków swojego krzesła, jakby musiała się trzymać za wszelką cenę. Obfity, szybki zbiór... co to znaczy? Co minotaury mają wspólnego z czymkolwiek? Nie miała pojęcia dlaczego, nie miała pojęcia co spowodowało nagłe przeczucie, które ścisnęło jej serce, ale mały, spanikowany głosik w jej głowie zaczął szeptać uciekaj!




Rozdział 1 (3)

"Jak już widzieliście, nasze najnowocześniejsze pomieszczenia do odbioru mleka zostały zaprojektowane zarówno dla wygody klientów, jak i łatwości wykonania przez naszych techników doju. Dwupoziomowa konstrukcja sprawia, że potrzebne narzędzia są na wyciągnięcie ręki, dzięki czemu proces przebiega płynnie i sprawnie. Specjalny zespół dba o to, aby każde pomieszczenie było w pełni zaopatrzone i przygotowane dla każdego klienta, dzięki czemu nie ma mowy o opóźnieniach, a to z kolei pozwala na osiągnięcie sukcesu."

Na ekranie, kilka stóp nad wesołą kobietą w górnej części ciekawie zaprojektowanego pomieszczenia, minotaur opuścił spodnie. Violet nie była pewna, czy jej zduszony sapnięcie zostało pochłonięte przez pokój, bo nikt się nie odwrócił ani nie uciszył jej, a ona sama była prawie w stanie przekonać samą siebie, że wyobraziła sobie szybkie spojrzenie na zaokrąglony tył i świstający ogon, gdy kamera przesunęła się nad chromowanym urządzeniem w centrum pokoju, w którym stała uśmiechnięta kobieta ... ale nie mogło być żadnych wątpliwości, gdy chwilę później przez otwór obok głowy kobiety pojawił się pół-człowiek minotaura. Ciężko wyglądające jądra wisiały za wystającym wyrostkiem, a lisołaczka uśmiechnęła się, naciskając pompkę dużej butelki na stole obok niej, pokrywając jej rękawiczki olejem.

"Kiedy twój pokój jest ustawiony i twój klient przybywa, będziesz musiał upewnić się, że jednostka zbierająca jest załadowana i twój schowek klienta w porządku. Wtedy pozostaje tylko jedna rzecz do zrobienia-" jej uśmiech poszerzył się, ukazując rząd oślepiająco białych zębów, odsuniętych od długich, ostrych, całkowicie nieludzkich kłów, a jej ręce uniosły się, chwytając erekcję bez chwili wahania-"zacznij doić".

* * *

To, że ludzcy mężczyźni przykładali ogromną wagę do swoich kutasów, nie było dla niej zaskoczeniem. Cały świat zdawał się być przecież zaprojektowany dla kutasów. Biura, które były zbyt zimne, pasy bezpieczeństwa, które przecinały szyję zamiast wygodnie leżeć na klatce piersiowej, leki, które były testowane tylko na jednym segmencie populacji. Nowoczesne udogodnienia zostały zaprojektowane z myślą tylko o jednej połowie populacji, przynajmniej w świecie ludzi, więc odkrycie, że istnieje cały podziemny przemysł poświęcony erekcji ludzkich mężczyzn, nie było wcale zaskakujące. Jednak odkrycie, że istnieje cały podziemny przemysł poświęcony ludzkim mężczyznom, nie było wcale zaskakujące.

Nasienie byka, a konkretnie nasienie Minotaura, było głównym składnikiem, który nadawał pigułkom siłę rażenia, jakiej potrzebowali ich wyznawcy... a ona, w swojej nowej roli, jeśli zdecyduje się podjąć tę pracę, będzie odpowiedzialna za jego zbieranie.

Musiała podjąć decyzję do tego wieczora, decyzję, która wydawała się tak samo zniechęcająca, jak w godzinach po opuszczeniu farmy w oszołomieniu, jak i teraz. Resztę poprzedniego wieczoru spędziła pochylona nad laptopem, patrząc z niedowierzaniem, jak promienna kobieta-lisica na filmie szarpała minotaura za minotaurem; ogromne, potężne byki spoczywały wygodnie na wyściełanych stogach hodowlanych, a ich grube członki były wyeksponowane dla technika, który stał poziom niżej. Jej sny tej nocy były pokręconą plątaniną ostro uśmiechniętych zębów i sylwetek ogromnych mężczyzn, cienie ich rogów całkowicie ją pochłaniały, gdy była popychana do stania pod nimi, aż obudziła się dysząc w spoconej plątaninie, niepewna, gdzie jest i co rozważa.

Po wielokrotnym obejrzeniu filmu rzuciły jej się w oczy drobne szczegóły, które w innym przypadku mogłaby przeoczyć: obfite członki minotaura przypominały nieco ich ludzkie odpowiedniki, ale nie można było porównać ich rozmiarów. Ich kutasy były długie i niewiarygodnie grube, najeżone żyłami, z wydatnymi, kopulastymi główkami. Niektóre z nich miały kolor różnych skór swoich właścicieli, podczas gdy inne były różowe lub głęboko czerwone, splamione krwią, która je wypełniała. Zastanawiała się, patrząc jak technik przesuwa swoje naoliwione dłonie w ciągłym skręcie w dół sztywnego wału, czy mężczyźni w filmie zostali specjalnie wybrani jako pokazy najlepszego dostępnego mięsa minotaurów, i rozważyła, że rzeczywistość może nie pasować do błyszczących mediów, tak samo jak rzadko kiedy pasowała do ludzkich mężczyzn.

"To do ciebie należy decyzja, kiedy użycie mechanicznej stymulacji jest konieczne," powiedziała poważnie do kamery wesoła kobieta. Implikacja była jasna: jeśli mężczyźni brali zbyt długo, zastosuj cylindry dojarki, aby przyspieszyć sprawy. Pomimo tego, że dokładnie wiedziała, co nadchodzi, Violet zaczęła ciężko oddychać, gdy technik zwolnił jej ręce, pozwalając naoliwionemu kutasowi bobrować, gdy zajęła się jedną ze srebrnych dysz. Szum kompresora maszyny był stałym białym szumem w filmie, mechaniczne ramiona wewnątrz już tłoczyły się, tworząc rytmiczne ssanie, którego miał doświadczyć minotaur. Z pewnością wielki byk chrząkał i szarpał się, gdy cylinder był przesuwany w dół jego naprężonego kutasa, głęboko sapiąc, gdy maszyna wykonywała swoją pracę.

"Lubię kontynuować ręczną stymulację w tym momencie," doradził technik, a Violet skomlała, ta sama reakcja, którą miała za każdym razem, gdy odtwarzała tę sekcję wiele razy poprzedniej nocy, gdy kobieta na wideo zaczęła pocierać ogromne, nabrzmiałe jądra, ciągnąc i ściskając, gdy minotaur buksował o stół. "Pamiętaj - celem jest obfita, szybka kolekcja!"

Zielona lampka migotała do życia na maszynie, wskazując na rozpoczęcie zbierania, gdy minotaur obniżył się ponownie, jego hojne biodra wstrząsnęły zapasami nad głową chippera technika, gdy trzasnął o nie. Oczy Violet nie wiedziały, w którą stronę skierować wzrok na ekranie: w stronę rujnujących się bioder byka, w stronę cylindra ssącego masywnego kutasa, który wystawał z otworu w ławce, czy też w stronę tandetnej, staromodnej butelki na mleko u podstawy urządzenia zbierającego, która stale napełniała się bielmem. W końcu wielokrotnie przeciągała wskaźnik postępu filmu do tyłu, dziesiąty raz to robiła, dając każdemu interesującemu ją punktowi absolutną koncentrację. Butelka była już prawie pełna, gdy minotaur w końcu zwiotczał z zadowolenia, całkowicie wyczerpany, a Violet zrobiła to samo na swoim krześle przy biurku. To szaleństwo, powiedziała sobie. Nie możesz robić czegoś takiego, to całkowicie ... lubieżne, wulgarne i niestosowne! Po prostu znajdź sobie pracę w kawiarni na rogu.




Rozdział 1 (4)

Czy jednak? zdradziecki głosik zapikał, gdy otworzyła małą szafkę w spiżarni, szukając czegoś na śniadanie. To firma farmaceutyczna, duży międzynarodowy koncern. To nie jest tak, że pracujesz w piwnicy jakiegoś przypadkowego faceta. Nie była pewna, co spodziewała się znaleźć w szafce, dobrze wiedząc, że nie robiła zakupów od ponad tygodnia. To nie jest tak, że musisz to robić wiecznie, kontynuował głos, gdy chwilę później szła chodnikiem, kierując się do dyskontowego sklepu spożywczego kilka przecznic dalej. Dopóki nie staniesz na nogi i nie spłacisz kilku rachunków; dopóki nie znajdziesz czegoś w swojej dziedzinie, co rzeczywiście da ci zarobić na życie. Nie wiedziała, jak długo to potrwa, nie wiedziała, czy kiedykolwiek znajdą się miejsca pracy w jej dziedzinie, które płacą więcej niż marne grosze...

Violet zatrzymała się w miejscu, nie zważając na stojącą za nią parę, która musiała wyjść na ulicę, żeby poruszać się wokół jej zmarzniętej postaci. Co ty, do cholery, robisz? Masz prawie dwadzieścia sześć lat i ledwie możesz zapłacić czynsz. Jesteś w drodze, żeby kupić jednodniowy chleb i generyczny sok pomarańczowy. Naprawdę zamierzasz zdobyć drugą pracę w tej kawiarni? Musisz, bo w tym tempie to jedyny sposób, by kiedykolwiek było cię stać na to, by mieć tam cokolwiek. Ta praca może być kołem ratunkowym, pamiętasz? Przestań być taka głupia!

Wyobraziła sobie, jak loczek przecenionej kawy wodzi ją za nos niczym postać ze staromodnej kreskówki, gdy przechodziła przez ulicę, zatrzymując się tylko na chwilę przed ciężkimi drzwiami sklepu. Została z ostatnim zmiętym banknotem dwudziestodolarowym na dnie swojej torby na ramię i faktycznie musiała kupić ten markowy sok pomarańczowy, ale chciała śniadania, porządnego śniadania. Kawa była przypalona i gorzka w smaku, nafaszerowana zbyt słodkimi syropami, a ona i warkocz chałki w miodzie kosztowały prawie połowę tej zmiętej dwudziestki, ale to nie miało znaczenia, pomyślała, wracając do swojego mieszkania i ponownie zasiadając przed laptopem. Violet zatrzymała się, zamykając oczy i wgryzając się w jeszcze ciepły chleb, z miodem lepkim na ustach, zanim kliknęła na link, który przeniósł ją do ekranu wprowadzania harmonogramu. Witamy na farmie Morning Glory! Wszystko będzie dobrze, odetchnęła. W przyszłym tygodniu będziesz w grafiku, a wkrótce będziesz mogła pić tyle drogiej, palonej kawy, ile tylko zechcesz.

Włączyła film po raz ostatni przed snem, po tym jak otrzymała e-mail z potwierdzeniem przyjęcia na farmę i opisem tego, co będzie robić w następnym tygodniu. Zostanie zapewnione szkolenie praktyczne.

Będzie w tym dobra, zdecydowała Violet, przeciągając kursor do tyłu, by powiększyć dłonie technika, zapamiętując sposób, w jaki chwytał śliskiego kutasa, sposób, w jaki jego ręce się obracały. Zawsze się przykładała, dawała z siebie wszystko w szkole i w pracy na pół etatu, i to nie będzie wyjątkiem. Kiedy zapaliło się zielone światło, zauważyła, jak biodra minotaura opierają się o ławkę hodowlaną, a jego ruchy odpowiadają rytmicznym rozpryskom o wnętrze butelki. Jego głęboki krzyk rozkoszy wydawał się grzechotać w jej mózgu, gdy usiadła w swoim łóżku, zastanawiając się, czy wszystkie będą wydawać takie same odgłosy; czy wszystkie będą się bujać i rzucać dziko, gdy dojdą, tak jak minotaury na filmie.

Szkolenie praktyczne, zaczyna się w przyszłym tygodniu. Wkrótce się dowiesz, pomyślała, ignorując mrowienie między udami, gdy gasiła światło.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zmiażdżyć minotaura"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści